PDA

Zobacz pełną wersję : Nasi czworonożni przyjaciele?



makul
28-05-2004, 20:34
Przez całe życie mieszkałam w bloku i jedyne psy z którymi miałam kontakt to były te trzymane w ciasnych mieszkaniach i zanieczyszczające chodniki. Od kiedy zaczęliśmy budować dom częściej przebywam w okolicy, gdzie pies z założenia powinien mieć lepiej: pobliski las na niedzielny spacer i przydomowy ogród w którym przez cały rok można biegać do woli. O naiwności moja. :(
Wśród moich nowych przyszłych sąsiadów (jak dotąd zamieszkane są tylko cztery domy) trzech ma psy.
Ten wychowany od małego w bloku ma wszystko to co według mnie pies powinien mieć. :)
Jego psi sąsiad zamieszkał u swoich panów w zeszłym roku latem. Miał wtedy najwyżej pół roku. Od tego czasu jest trzymany w kojcu, z którego wypuszczają go tylko gdy w domu nikogo nie ma i na noc. W dzień gdy dzieci jego panów bawią się w pobliżu skamle bo też chce się bawić. Gdy przechodzimy koło płotu merda ogonem, radośnie poszczekuje i gdyby tylko mógł nadstawiłby się do pieszczot. Za kilka lat będzie niebezpiecznym psem a jego agresja powstanie ze strachu i samotności. Dlaczego tak jest. :evil:
Zaraz za naszym płotem bardzo miłe małżeństwo z synem ma suczkę, też roczną. Nie wiem jak dotąd była wychowywana bo pojawiła się u sąsiadów dopiero dwa miesiące temu. Zawsze gdy podchodzę do płotu nadstawia się do pieszczot i liże moje ręce. Od kilku dni mam urlop i od rana do wieczora przebywam na budowie więc zaobserwowałam że przez cały dzień czyli dwanaście godzin pies jest sam w ogrodzie. OK ludzie pracują – pies musi to zrozumieć. Ale dlaczego zaraz po przyjeździe, bez zbędnych powitań, przywiązują ją do płotu a sami idą do domu. Czyżby mieli otwarte drzwi tarasowe i bali się, że wejdzie i nabrudzi, a od czego tresura? :x
Czy kiedy już zamieszkam w moim wymarzonym domu będę zawsze, gdy usłyszę skowyt psa, czuła ten ucisk serca. :cry: A może jestem zbyt czuła dla żywych istot, ostatecznie jedynymi owadami jakie zabijam są komary, meszki i mole. (muchy które miały pecha dostać się do naszego domu wyłapuje i zjada nasz kot)

maxtor
28-05-2004, 22:57
Mieszkamy jeszcze w bloku , mamy psa - owczarek niemiecki i już cieszymy się , że nasz Maksiu za parę miesięcy będzie miał nieograniczony [prawie] dostęp do natury i zaspokoi wreszcie swój instynkt pilnowania terytorium .Pod naszą nieobecność pies zostanie w domu ale kiedy będziemy na miejscu będzie mógł w każdej chwili wyjść do ogrodu.Pozdrawiam miłośników zwierząt. :D. Maxtorka [połowinka Maxtora]

maxtor
28-05-2004, 23:00
Mieszkamy jeszcze w bloku , mamy psa - owczarek niemiecki i już cieszymy się , że nasz Maksiu za parę miesięcy będzie miał nieograniczony [prawie] dostęp do natury i zaspokoi wreszcie swój instynkt pilnowania terytorium .Pod naszą nieobecność pies zostanie w domu ale kiedy będziemy na miejscu będzie mógł w każdej chwili wyjść do ogrodu.Pozdrawiam miłośników zwierząt. :D. Maxtorka [połowinka Maxtora]

makabu
02-06-2004, 21:02
A ja mam dylemat. moje dzieci chcą kotka.
Nie mam doświadczenia z kotkami (raczej z psem), zawsze chciałam mieć psa. Niestety na razie mieszkam w bloku i nie chce męczeyć psa całodziennym siedzeniem w domu podczas nieobecności całej rodziny. Domowy kot nie ma niby tego problemu, ale... Bedzie czysty, przyjacielski, mądry??? mam nadzieję!
HNa razie jest piękny, beżowo-rudy, malutki ( 4tyg.) i pocieszny, a jak uro.śnie??? Poza tym chce mieć psa jak uda nam sie zrealizować marzenia o domu. Czy to jakiś konflikt??? Znam wiele domów gdzie psy wychowują się razem z kotami, ale jak wygląda praktyka?

Pozdrawiam miłośników czworonogów!

makabu

ziaba
03-06-2004, 06:53
Moi znajomi mają psa, kota, papugę co posiada klatkę bez drzwi, świnkę morską, żółwia i rybki .

Jedyna awantura jaka się zdaża, to wtedy, gdy papuga nie chce wyjść z koszyka psa.
A poza tym, świnka wyjada kotu karmę, pies papudze , kot notorycznie poi się przy akwarium.
Tylko my , ludzie nie potrafimy znależć wspólnego języka.

ps.moja 11 letnia kotka dyryguje 4 psimi ogonami.

pozdrowienia zieloniaste

Chatte
03-06-2004, 07:11
Bierz kotka (albo lepiej dwa...)
Też miałam taki problem, kiedy Młody zazyczył sobie domowe zwierzątko. Drogą eliminacji wyszedł mi kot, bo nie mam sumienia zostawiać psa na 12 godzin samego bez spaceru, gryzonie wydały mi się zbyt mało kontaktowe, no i krotko żyją :(
To jest mój pierwszy w życiu kot (a raczej koty, bo są dwa!) i jestem do dzis zadziwiona jak dobrze mozna się z nimi dogadać :-))))
Tylko jeżeli jestes bardzo przywiązana do porządku w domu, polecam od razu dorosłego kota. Taki ma juz ukształtowany charakter, mniej psoci i lepiej ocenisz czy nadaje się dla dzieci.
Pozdrawiam

03-06-2004, 15:33
A ja mam dylemat. moje dzieci chcą kotka.
Nie mam doświadczenia z kotkami (raczej z psem), zawsze chciałam mieć psa. Niestety na razie mieszkam w bloku i nie chce męczeyć psa całodziennym siedzeniem w domu podczas nieobecności całej rodziny. Domowy kot nie ma niby tego problemu, ale... Bedzie czysty, przyjacielski, mądry??? mam nadzieję!
HNa razie jest piękny, beżowo-rudy, malutki ( 4tyg.) i pocieszny, a jak uro.śnie??? Poza tym chce mieć psa jak uda nam sie zrealizować marzenia o domu. Czy to jakiś konflikt??? Znam wiele domów gdzie psy wychowują się razem z kotami, ale jak wygląda praktyka?

Pozdrawiam miłośników czworonogów!

makabu
Moja kotka ma 5 lat i półtora roku temu przyniosłam do domu psa (szczeniaka 6 tygodniowego) - trochę sie kotka boczyła na wszystkich za tego intruza - ale dziś żyją w całkiem niezłej komitywie. Pozdrawiam.

bratki
05-06-2004, 11:06
Gościu, miałeś sporo szczęścia, bo zwykle łatwiej jest odwrotnie. Tzn. łatwiej przekonać psa, że od dzisiaj przestał być jedynakiem, niż kocisko, dla którego często ważniejsze jest terytorium niż stado. Z wyjątkiem oczywiście podłożenia kocicy szczeniaczka - prawie na pewno zajmnie się i wychowa najstaranniej i najczulej jak potrafi.

Makabu - z postu nie wynika czy kotka masz już w domu, czy dopiero się do niego przymierzasz i oglądasz u mamusi. Jeśli masz jeszcze wybór przed sobą, to pozwól, że coś doradzę. Nie jest to regułą żelazną, ale przy dzieciach wybrałabym raczej kocurka niż kociczkę ze względów charakterologicznych. ;) Panie mi wybaczą, ale nierzadko zdarzają się kocice-złośnice. Kocurki z natury bardziej leniwe są. Zwłaszcza po zabiegu.

Ale bierz kota koniecznie, to najlepszy nauczyciel serdecznych relacji bez zawłaszczeń. Jeśli nie wychodzi z domu - jest czyściutki, zresztą gdy wychodzi też, ale trzeba trochę pilnować terminów szczepień i innych leków. Z psem się w przyszłości pogodzi, bo jak piszesz bedzie to w momencie zmiany miejsca zamieszkania - a wtedy kot na jakiś czas straci rezon i będzie się godził na różne nietypowe sytuacje. :)

A tak wogóle nasze zwierzaki, to jak dzieci - po nich najlepiej widać jakimi ludźmi są domownicy. :)
Czytaj: Ziaba, już lubię Twoich znajomych. Ciebie z całą orkiestrą też.

makabu
05-06-2004, 14:36
Bratki!!!
Kotek jest jeszcze u mamusi, ale płec męska na szczęscie!
A jak u Was z imionami dla zwierzaków? Bo głowimy się kuż ładnych kilka dni, a biedaczysko bezimienne chodzi po tym świecie!???

Pozdrawiam i dziękuje zacenne rady!
makabu

ziaba
05-06-2004, 16:16
No to ja z poczuciem solidarności jajników.
U mnie ZAWSZE były i kotki i pieski.

Mam za soba wielu mieszkańców mojego domu.
Doszłam do jedynej i słusznej racji, iż jedynie stworzonka pci pięknej trzymają się domu.
Kocur gździł mi sie całymi dniami po za domem, a jak przychodził to ledwie żyw z wycieńczenia chęcią przedłużenia gatunku, ogryziony, wygłodniały..
Po czym jako dobra pańcia karmiłam , poiłam..pilnowałam witaminek, chuchałam i dmuchałam.. Jak tylko skubany podkurował się, myk myk..ogonek w górę i przystojniaczek szedł na panny..
Tu nie chodzi o pretensje do tego by mi myszy łowił, ale co by był na stanie rodziny jako domownik, a nie dochodzący !!

A , że mu sie pomarło niechcący, zapadła decyzja..kotka będzie.
Panna niecnie mi się prowadziła , powiła potomstwo i została wysterylizowana.
Jest piękna, nie wycieńczona non stop ciążami i karmieniami, nie oddala sie od domu dłużej niż na pół dnia.
Z 4 psich ogonów dwa należą do wysterylizowanych panienek.
I nie ma bata..panienki biją na głowę ( jak to w naturze jest widoczne gołym okiem.. :D swoich męskich towarzyszy )

Panowie żyją po męsku...micha, awanturki przez ogrodzenie , kopanie dołów ( nie dodaję "niszczenie krzewów " bo to już należy do zmienności konstrukcyjnej wydalania )

Nie mam zamiaru wzniecać tematu wojny pci, ale w twierdzeniu, iż " Najpierw Pan Bóg stworzył mężczyznę , potem się zastanowił i poprawił " jest dużo szczerej prawdy.

Kobiełki górą !!


ps. pozwólcie mi dożyć tylko żółtego kubka..za nadciągający 1000 post...

:D :D :D

05-06-2004, 16:26
Bratki!!!
Kotek jest jeszcze u mamusi, ale płec męska na szczęscie!
A jak u Was z imionami dla zwierzaków? Bo głowimy się kuż ładnych kilka dni, a biedaczysko bezimienne chodzi po tym świecie!???

Pozdrawiam i dziękuje zacenne rady!
makabu

Czesc
Moze nazwijcie go Jax!? proste i niebanalne
A tak na marginesie to ..........
Bardzo ladny macie domek. Rozumiem ze to Poznan, jaka dzielnica ?
jawka

skorpionka
05-06-2004, 17:05
Może jeszcze mniej bezpretensjonalnie :lol: -Drakula,albo zdecydowanie pretensjonalnie-Goya. :lol:

Wejdz na stronę www.dogomania.pl ,poszukaj w menu ,znajdziesz tam imiona dla zwierząt.

lenowo
05-06-2004, 20:10
W końcu mamy nasz dom.Na wsi przy lesie b.duża działka.Ogrodzone ok. 0,5ha.Nigdy nie mielismy w domu psa aby nie męczyc zwierzaka przebywaniem w domu samotnie przez większą częśc dnia.Przed przeprowadzka był dylemat ,wziąśc szczeniaka i wychowywać czy dorosłego psa.Poniewaz nie mieliśmy żadnego doświadczenia skłonni byliśmy wziąść już odchowanego psa.Tuż przed świętami Bożego Narodzenia telefon od znajomych, ktoś z sąsiadów ma do sprzedania szczeniaki dobermannów bo niskiej cenie bo chce się uwolnić od zbyt dużej gromadki.Decyzja żony , no to może pojedziemy zobaczyć co to za pieski (pojecia nie mielismy jak one wyglądają).Żona zawsze była za tym aby wziąść odchowanego psa bo ona sobie nie da rady ze szczeniakiem.A ponieważ to małżonka będzie stale w domu ,na nią spadnie obowiązek wychowania.KIedy zobaczyliśmy ojca dzieci dorodnego, pieknego, i dobrze wychowanego psa, decyzja zapadła -bierzemy.
I tak staliśmy się właścicielami najładniejszego psa we wsi.Małżonka zakochała się w Cezarze od pierwszej chwili i teraz nie oddała by go za żadne skarby świata, chociaz jest to osobnik który ma swoją dumę i charakter.Mieszka w domu i moze przychodzić i wychodzić kiedy chce.Teraz większą część dnia spędza buszując po działce i niszcząc krzewy żywopłotu.Ma swoją budę której bardzo nie lubi.
Będąc przywiązanym do niej nie tknie ani jedzenia ani picia, choćby nie wiem jakie smakołyki mu podawano(obrażony totalnie).Zdarza sie to bardzo rzadko. ale np. dzisiaj fachowcy układali płytki klinkierowe na schodach wejściowych a on musiał każda z nich poprawic więc nie było innego wyjścia.Bardzo współczujemy jego pobratymcom przywiązanym na stałe do budy i ujadającym od rana do wieczora.Ale to taka mentalność ludzi na wsi i tego nie da sie tak prędko zmienić.Nasz Cezarek wyrósł na dużego psa i sam jego wygląd i głos odstrasza nieznajomych od płotu. Cała wieś go zna i bardzo go żałowali jak go żmija ukąsiła i musiał cierpieć, teraz mówią do niego Cezarku.

bratki
05-06-2004, 20:11
Makabu - imię przyjdzie samo razem z kotem. Zobaczysz, pewnie już pierwszego dnia będziesz wiedział jak się nazywa. Coś znajdzie do zabawy, czegoś się wystraszy, zrobi śmieszną minę i zostanie: "Kapslem", "Elektrykiem", "Puzonem" (tak się nazywał jamnik Waldorfa) lub "Prezesem", albo zupełnie z innej beczki: "Kiciuciulusiem" bo w tym będzie cała czułość jaką obdarzą go dzieci. Chociaż, zwłaszcza jeśli kotek rasowy - nie od rzeczy są różne Salomony, Sabiny itd.

Weź sobie jednak do serca kastrację. Jako początkujący kociarz pewnie będziesz miał opory, a to naprawdę ważne dla Was wszystkich - tzn. dla kotka, by nie dzielił losu podopiecznego Ziaby (nawet zamknięty wyparuje przez dziurkę od klucza, gdy go zbierze na amory) i dla Was byście się nie martwili, nie bankrutowali na leczenia, nie mieli poznaczonych kątów w mieszkaniu silnie zapachową substancją, itd.

Ziaba, nie sądzisz, że jednak dla początkujących łatwiejszy w obsłudze jest model prostszy? :wink: No i widziałaś kiedy kastrata, który oddala się od domu na więcej niż pół metra, a co dopiero dnia?

A kocice - hm, mieszka teraz u mnie (a może ja u niej) moja kolejna ukochana kocica - pierwsza była sama słodycz, ta jest zołza niesłychana, ale i tak ją kochamy. :) O suczkach nie dam złego słowa powiedzieć. Zwłaszcza, że pieskom zdarza się być jak Brat Pitt (patrz ostatni "Wprost"). :wink:

mag
06-06-2004, 10:28
No i widziałaś kiedy kastrata, który oddala się od domu na więcej niż pół metra, a co dopiero dnia?

Widzialam. Moj taki byl. Zostal wykastrowany jak mial 8 miesiecy, ale mimo tego wychodzil prawie co noc z domu, tlukl sie z kotami i ogolnie bardzo rozrabial. Ktoregos razu juz nie wrocil. Pojawil sie dopiero po dwoch tygodniach, ale niestety byl w takim stanie, ze zmarl zanim wrocilismy z pracy :cry:
Gdybym teraz miala kota, to nigdy nie przyzwyczajalabym go do wychodzenia z domu. Zwlaszcza w miescie

makabu
06-06-2004, 12:08
jak widac ilu nas tyle opinii, chociazby o płci. W takim razie bdzie jak ma być, ponieważ w miocie są sami ONI, będzie Pan Kot.
trzeba czerpac z doświadczeń innych, jak widać to na tym forum!
Zwłaszcza od tych bardziej doświadczonych, jak Ziaba, która przez swoje umiłowanie dla zwierząt mogłaby swój tysięczny post napisac właśnie tutaj!!! GRATULACJE :lol: :o :lol:

Jawka! Domek to mamy owszem w naszych planach i marzeniach w okilicach Poznania - Kórnik - uroczy zakatek, polecam!

makabu

07-06-2004, 08:59
Co do imienia zgadzam się, że kotek przez swoje zachowanie sam sobie wybierze imię. Nasz trafił do nas na budowę, a ponieważ wszedł w każda dziurę, w każdy przepust, musiał sprawdzić co też panowie robotnicy zrobili nowego, poprzeszkadzać przy pomiarach (bawił się taśmą) został Inspektorem. Trochę się obawialiśmy czy nasz inspektor nadzoru (ten prawdziwy) nie obrazi się, ale tylko się smiał.
Zimę spędził z nami w mieszkaniu w mieście, był bardzo grzeczny, jak nas nie było, sypiał w umywalce :-? :) .
W wieku ok. 10 m-cy został wykastrowany, obawiałam się, że straci swój rezon, ale nic takiego się nie stało. Mieszkamy już w naszym domku, kocisko poluje, znika czasami na całe dni i noce. Ale poza tym jest słodki i kochany. Jedyny problem jest z jego białą sierścią, która ściele się po wszystkich kątach, na wszystkich kocach i ubraniach, no i w nocy ( jak nocuje w domu) ok. 3 - 4 nad ranem karze się wypuszczać na dwór.

07-06-2004, 18:45
No to ja z poczuciem solidarności jajników.
U mnie ZAWSZE były i kotki i pieski.

Mam za soba wielu mieszkańców mojego domu.
Doszłam do jedynej i słusznej racji, iż jedynie stworzonka pci pięknej trzymają się domu.
Kocur gździł mi sie całymi dniami po za domem, a jak przychodził to ledwie żyw z wycieńczenia chęcią przedłużenia gatunku, ogryziony, wygłodniały..
Po czym jako dobra pańcia karmiłam , poiłam..pilnowałam witaminek, chuchałam i dmuchałam.. Jak tylko skubany podkurował się, myk myk..ogonek w górę i przystojniaczek szedł na panny..
Tu nie chodzi o pretensje do tego by mi myszy łowił, ale co by był na stanie rodziny jako domownik, a nie dochodzący !!

A , że mu sie pomarło niechcący, zapadła decyzja..kotka będzie.
Panna niecnie mi się prowadziła , powiła potomstwo i została wysterylizowana.
Jest piękna, nie wycieńczona non stop ciążami i karmieniami, nie oddala sie od domu dłużej niż na pół dnia.
Z 4 psich ogonów dwa należą do wysterylizowanych panienek.
I nie ma bata..panienki biją na głowę ( jak to w naturze jest widoczne gołym okiem.. :D swoich męskich towarzyszy )

Panowie żyją po męsku...micha, awanturki przez ogrodzenie , kopanie dołów ( nie dodaję "niszczenie krzewów " bo to już należy do zmienności konstrukcyjnej wydalania )

Nie mam zamiaru wzniecać tematu wojny pci, ale w twierdzeniu, iż " Najpierw Pan Bóg stworzył mężczyznę , potem się zastanowił i poprawił " jest dużo szczerej prawdy.

Kobiełki górą !!


ps. pozwólcie mi dożyć tylko żółtego kubka..za nadciągający 1000 post...

:D :D :D
Ziaba zgadzam sie całkowicie - miałam kiedyś kocurka - nie uciekał ale był starsznie zazdrosny o córkę. Uwielbiał gryźć ją po udach - po roku skapitulowaliśmy - kotek powędrował do ludzi. Potem przyszła koteczka teraz ma 7 lat i jej córka 5 lat oraz 1,5 roczny kastrat pies. Jest cudnie. Bez zwierzaków jest staraaaasznieee. Pozdrawiam :P :P :P

ziaba
07-06-2004, 19:48
Ukłony i podziękowania :D


ps." Dobry Boże spraw, abym był taki ,za jakiego ma mnie mój pies.."

peilin
08-06-2004, 10:52
[quote="bratki"] No i widziałaś kiedy kastrata, który oddala się od domu na więcej niż pół metra, a co dopiero dnia?

Ja widzialam, a nawet moge powiedziec, ze taki "niewdzięcznik" u mnie przemieszkuje, jak ma ochote i potrzebe (jedzenie).
Pozdrawiam

peilin
08-06-2004, 10:57
[quote="bratki"] No i widziałaś kiedy kastrata, który oddala się od domu na więcej niż pół metra, a co dopiero dnia?

Ja widzialam, a nawet moge powiedziec, ze taki "niewdzięcznik" u mnie przemieszkuje, jak ma ochote i potrzebe (jedzenie).
Pozdrawiam

08-06-2004, 12:25
Jak większość samców. :D