PDA

Zobacz pełną wersję : jak rozliczyć niesłownego architekta



kroni
11-02-2013, 11:50
witam.sprawa jak w temacie.pierwsza rozmowa i ustalenia to luty 2012,przyjęcie kwoty 8500 za całość wraz z załatwieniem dokumentów i pozwolenia.cel,zdążyć na rodzinę na swoim.problem to podział działki który przesuną termin o miesiąc bo poprzedni geodeta sfuszerował co wyszło przy podziale.kolejne spotkania,kolejne zapewnienia że zdążymy i ciągle szkice.listopad to zagęszczenie terminów i pewne znaczące decyzje jak notariusz i darowizna,geodezyjnie wszystko załatwione,złożone papiery o warunki techniczne .w grudniu dalej szkice i ździwienie pana architekta ze chcę zdążyć w tym roku co wyłołuje u mnie furię,nie skończony projekt i zasłanianie się brakiem warunków technicznych do dalszej pracy pomimo udostępnienia mu planów istniejącego domu,znajdujacego się na tej samej działce już przy pierwszym spotkaniu.teraz już wiem że wystarczyło spojrzeć do dokumentów istniejacego domu i potraktować tą sprawe jak trzeba czyli jako dobrosąsiectwo bo po fakcie okazało się że warunki są identyczne.gdybym nie poznał pewnego pana doradcy finansowego który zmolestował pana architekta wyrywając mu dokumenty na bieżąco i systematycznie,dzień po dniu,ku jemu wielkiemu niezadowoleniu,to nie udało by się tego załatwić.nadnienię że projekt wpłynął 28 grudnia do starostwa czyli rzutem na taśmę i to bez projektu c.o i wody tylko z elektryką.zaliczek pan architekt dostał 4500,praca jego trwała 9 miesięcy i ledwo została skończona w terminie.żadnej umowy pisemnej nie mamy.nie chcę być nieuczciwy w stosunku do niego ale chciałbym go właściwie rozliczyć za tą robotę.końcówka roku kosztowała mnie wiele nerwów , siwych włosów i prawie rozwodem, chcę o tym zapomnieć.proszę o sugestie w tym temacie.na dodatkowe pytania też odpowiem bo może coś przegapiłem.pozdrawiam i czekam .

robert skitek
11-02-2013, 20:14
Sugestia? Podpisywać umowy. Określać w nich terminy i kary za ich przekroczenie. Druga: wcześniej sprawdzić wiarygodność osób, którym zlecasz jakiekolwiek prace.

Nie bronię tego architekta, bo nie wiem jak to dokładnie wyglądało - jeśli jednak tak chaotycznie jak piszesz, to wcale mu nie zazdroszczę klienta.
Ale do rzeczy: Twoim celem był koniec roku - oddał projekt czy nie? Nie pytam jak to wyglądało i czy mu go z gardła wyciągnąłeś. Jeśli jedynym warunkiem jaki mu postawiłeś był ten nieszczęsny koniec roku, to wypełnił swoje zadanie... Możesz mu nie zapłacić za zakres projektu, którego nie wykonał a był zlecony. Zresztą możesz wszystko...

A co to "dobrosąsiectwo"??? Mylisz pojęcia. To, że w końcu warunki dostałeś takie same jak sąsiad, wcale nie oznacza, że takie musiały być. Projektant ma obowiązek oprzeć się na warunkach wydanych na Twoją działkę a nie sąsiada!

Powodzenia z budową i lepszego dobierania sobie wykonawców.

kroni
11-02-2013, 21:36
ja mówie o domu który już stoi na tej działce,nastąpił podział działki i teraz zaczynam budowę.architekt był polecony a ludzie którym robił projekty u mnie we wsi byli zadowoleni.okres oczekiwania na projekt wynosił góra 3 miesiące wiec czyje się olany.co do umów to tym przebytym okresie jestem już mądrzejszy i jak to się mówi polak mądry po szkodzie.denerwuje mnie tylko fakt że po okresie 9ciu miesięcy dalej miałem szkice.

robert skitek
11-02-2013, 21:49
Jak nie ma bata, tylko marchewki to tak jest.
Dobrze, że wtopa na tym etapie a nie na budowie, bo prawdziwe koszty i ewentualne nerwy to się dopiero zaczną.

Nawet istniejący budynek na tej samej działce mógł mieć inne warunki kilka lat temu - tu winy architekta wcale nie widzę. Zrobiłbym tak samo - z ostatecznym planem zagospodarowania czekałbym na aktualne warunki.

sSiwy12
11-02-2013, 21:55
Ja tylko dodam do tego co napisał Robert, że uprawnienia projektanta nie "wygasają" w dniu oddania projektu. Ma prawo w każdej chwili wejść na budowę i np. wstrzymać ją.
To tak dla jasności.

kroni
11-02-2013, 22:22
Ja tylko dodam do tego co napisał Robert, że uprawnienia projektanta nie "wygasają" w dniu oddania projektu. Ma prawo w każdej chwili wejść na budowę i np. wstrzymać ją.
To tak dla jasności.

jeżeli nie będę się trzymal projektu to owszem,czy się mylę?

sSiwy12
11-02-2013, 22:25
Zaryzykujesz ? :cool:

kroni
11-02-2013, 22:26
po prostu pytam

robert skitek
11-02-2013, 22:31
To fakt, ja bym nie ryzykował. Nie warto. Wykorzystanie kilku z praw, jakie ma projektant może być dla inwestora nie do zniesienia :)

kroni
11-02-2013, 22:35
ale w sumie umowy nie mam bo słowna była,ja mam kwity z zaliczek a nie on.nie chcę go olać ,chcę mu dać z 8.5k - 6k i uważam że to będzie sprawiedliwe.

robert skitek
11-02-2013, 22:40
On nie potrzebuje umowy - widnieje w dokumentach i ma prawo wejść na budowę w każdej chwili - ot tak dla zabawy. "Ja jestem Sprite"

kroni
11-02-2013, 22:48
czyli muszę mu zapłacić tak czy siak,mimo mojego niezadowolenia,czy kwota którą wymieniłem jest odpowiednia.?

robert skitek
11-02-2013, 22:52
Nic nie musisz.

kroni
11-02-2013, 22:53
ale prosiłbym o bardziej konkretną odpowiedź,staram się ogarnąć sytuację.

robert skitek
11-02-2013, 23:11
Realizacja domu (i nie tylko) to współpraca trzech stron: inwestora, projektanta i wykonawcy. Jeśli któryś nawala, to niedobrze. Jeśli pokłócisz się na tym etapie z architektem, pewnie wypnie tyłek. Co najmniej.

sSiwy12
11-02-2013, 23:15
Robertowi nie wypada napisać
Wobec czego dobitnie - człowieku nie drażnij kota - zwłaszcza jak jest to tygrys.

kroni
12-02-2013, 08:13
czyli jak to w polsce bywa,mamy nie podejmować inicjatyw,siedzieć cicho i dać się robić w balona do końca?chyba czas takie rzeczy zmienić.myślę panie robercie że za bardzo broni pan swojego kolegę po fachu.nie zamierzam go oszukać ale uczciwie rozliczyć ponieważ nie ja jeden uważam że 9 miesięcy na projekt domu,który jest minimalistycznym projektem bez fanaberii,to o jakieś 6 miesięcy za długo.z wykonawcą mam świetny kontakt bo współpracujemy od lat jak i z kierownikiem.szkoda tylko że 3cia strona nie była skora do współpracy i spowodowała sporo nerwówki na koniec dlatego też uważam że kwota która padła przy poczatkowych ustaleniach byłaby kwotą nie adekwatną do tego co się działo przez te 9 miesięcy.
zdaję sobie sprawe że nie dopełniłem wielu rzeczy jak umowa i konsekwencje jej nie dotrzymania przez druga stronę ale niestety nie da się wszystkiego wiedzieć a człowiek uczy się na błędach.
reasumując,sądzę że do 4500 zaliczek dojdzie jeszcze 1500 i przy kwocie 6000 powinien być zachowany konstans i jednak trochę sprawiedliwości.

robert skitek
12-02-2013, 08:51
Bronię? W którym miejscu???
Jeśli źle wykonał swoją pracę nie płać mu wcale. Może będzie na tyle w porządku, że przyzna Ci rację i nawet nie będzie miał pretensji. Jeśli na jego pomoc już i tak nie liczysz, nic raczej nie stracisz. Ale jeśli trafisz na krewkiego osobnika, może on się nieźle odwdzięczyć. Czego nie życzę.
Pamiętaj, że każda wprowadzona przez Ciebie i wykonawcę zmiana względem jego projektu wymaga jego akceptacji. I nie jest to tylko dobry obyczaj, a wymaganie prawne - bez tego nie oddasz budynku do użytkowania. Dlatego pytanie Siwego czy zaryzykujesz.

sSiwy12
12-02-2013, 09:18
Z prawnego i formalnego punku widzenia - praca została wykonana i to w terminie.
Umowa to umowa, nie istotne w jakiej formie była zawarta - trzeba było negocjować cenę przed jej zawarciem.
Uważasz, że kwota nie jest adekwatna do wykonanej pracy - masz takie prawo, ale zważ, że architekt też może uważać, że wycena była zbyt niska i zażądać np. dodatkowo 2.000zł, bo np. nie miał niezbędnych dokumentów we właściwym czasie. To wolny kraj.:cool:

kroni
12-02-2013, 09:48
Pamiętaj, że każda wprowadzona przez Ciebie i wykonawcę zmiana względem jego projektu wymaga jego akceptacji. I nie jest to tylko dobry obyczaj, a wymaganie prawne - bez tego nie oddasz budynku do użytkowania.

wiem.projekt był robiony od zera więc to co chciałem mieć na papierze tak będę miał w rzeczywistości,co mogę zmienić bez wciągana w to architekta,będzie zmienione.

aglig
12-02-2013, 10:00
Pamiętaj, że każda wprowadzona przez Ciebie i wykonawcę zmiana względem jego projektu wymaga jego akceptacji. I nie jest to tylko dobry obyczaj, a wymaganie prawne - bez tego nie oddasz budynku do użytkowania.

wiem.projekt był robiony od zera więc to co chciałem mieć na papierze tak będę miał w rzeczywistości,co mogę zmienić bez wciągana w to architekta,będzie zmienione.

Problem jest taki że zgodnie z prawem budowlanym bez zatwierdzenia architekta nic nie możesz zmienić.
To architekt opinuje czy zmiana jest istotna czy nieistotna. W przypadku zmiany nieistotnej architekt nanosi ją na plany i popisuje się pod spodem że to zmiana nieistotna. ( a to może być drobnostka np. przesunięcie drzwi wewnętrznych o kilkanaście centymetrów aby ci się szafa zmieściła)

sSiwy12
12-02-2013, 10:21
A to projekt indywidualny :cool: - czyli dochodzą jeszcze prawa autorskie.:stirthepot:

robert skitek
12-02-2013, 10:28
Już go nie dołujcie...

kroni
12-02-2013, 10:46
nie jestem zdołowany,uważnie czytam.piszcie śmiało.może teraz jak obejść to co napisaliście bo już wiem czego nie moge.

robert skitek
12-02-2013, 10:59
Nie ma co obchodzić - tylko współpracować do końca.
A nie możesz też bez jego zgody za rok czy dwa tego budynku np rozbudować.
Oczywiście cały czas mówimy tu o działaniu zgodnie z prawem. Poza nim możesz robić wszystko po swojemu. Ale trzeba zdawać sobie z tego sprawę i być gotowym na ewentualne konsekwencje.

sSiwy12
12-02-2013, 11:20
Powiem tak, te 2.500zł to dużo, ale teoretycznie.
Zawsze możesz dogadać się z architektem, że Twoim zdaniem dał ciała, ale umowa to umowa, wobec czego zapłacisz ustalona kwotę, ale dogadujecie się, że wszelkie ewentualne zmiany będą nanoszone przez niego gratis.
Możesz postawić się i zapłacić te 6.000zł, ale w praniu może okazać się, że naniesienie poprawek prze tego architekta, będzie bardzo kosztowne.
A jeśli w projekcie nie ma adnotacji, że projektant (architekt) zgadza się na jakieś (wymienione) zmiany, to nikt inny poprawek nie dokona.

kroni
12-02-2013, 12:01
dziękuje bardzo za szczere wypowiedzi jakby wam się coś jeszcze przypomniało do zapraszam do pisania.każda informacja jest ważna.

kinga1112
27-02-2013, 21:22
potwierdzam, niektóre zmiany to już samowola więc trzeba uważać co się zmienia i jak

kroni
26-03-2013, 06:19
kończąc temat.architekt popełnił błąd,mało co a przy budowie powstała by katastrofa budowlana.dobre oko mojego kierownika uratowało sytuacje architekt wiedzac że on by bekną jak i podpisujący pozwolenie naniósł odpowiednie poprawki z ciężkim sercem obierając 2k.pewnie zawita kiedyś na budowę ale ja będę budował według projektu bo to moja wizja od a do ź i mam zamiar się jej trzymać.

Lija
28-07-2015, 21:15
Witam.Mam problem z architektem i szukam pomocy.
Na początku roku,spisaliśmy umowę z architektem,który miał nam zrobić projekt mieszkań na poddaszu.Obiecał,że pod koniec maja powinniśmy już mieć pozwolenieW kwietniu zadzwonił,czy mamy dla niego pieniądze,bo on idzie złożyć papiery do Urzędu i chciałby się rozliczyć.Zapłaciliśmy mu całą kwotę..Jak się okazało i to zupełnie przez przypadek, pod koniec maja,papiery nie są w ogóle złożone w Urzędzie.Poszliśmy do niego,obiecywał,przysięgał,że do 7 dni złoży te papiery.Oczywiście ich nie złożył i z tygodnia na tydzień obiecywał to samo.W końcu zaczęliśmy go nachodzić w każdy dzień i dopytywać się co z tymi papierami.W końcu złożył te papiery,przypuszczamy,że dobrze wiedział,że są nie kompletne ale złożył je dla "chwilowego " świętego spokoju.Dostaliśmy zawiadomienie z Urzędu,że konieczne są poprawki.Zanieśliśmy mu spowrotem te papiery,obiecał że poprawi je w ciągu kilku dni i złoży w Urzędzie.I co.....Sytuacja się powtarza,ciągle obiecuje przysięga,że już napewno odniesie i nic nie robi w tym kierunku.Teraz mam pytanie.Czy jest jakaś szansa,żeby odzyskać od niego pieniądze albo jak go zmusić,żeby w końcu poprawił te papiery,tak jak się należy i złożył w Urzędzie.Bardzo proszę o pomoc,jeżeli ktoś wie co w takiej sytuacji można zrobić.