PDA

Zobacz pełną wersję : Jakość szkolnictwa...



beton44
10-04-2013, 19:52
Zauważyłem w ostatnich miesiącach - zdecydowanie zwiększoną ilość wypowiedzi - tak po prostu - niesamowicie nieortograficznie napisanych,
z jakąś dziwną składnią jakby pisali to osobnicy/czki których językiem ojczystym chyba nie jest język polski.

Czy to objaw dotarcia na forum nowych roczników, wyszkolonych już w szkołach po "reformach" edukacji :sick:

Jeżeli tak, to te "reformy" wyszły nam chyba bokiem ?

m.k.k
10-04-2013, 21:36
Jeszcze interpunkcja :) I literówki. I nie wszyscy wstawiają ogonki (ę, ą, ć, ś). I wielu nie czyta przed wysłaniem.
Ale przyczyn pewnie jest więcej, niż tylko młode pokolenie. Coraz mniejsze klawiatury, wysyłanie z urządzeń mobilnych, olewanie,

marchew
10-04-2013, 21:39
Właśnie czytam ankiety wypełniane przez studentów studiów magisterskich najstarszej uczelni w tym kraju: czemu na takie studia, jakie oczekiwania, co się podoba, co się nie podoba, itp. Ankiety anonimowe, wypełniane w bezstresowej atmosferze, nie wymagające wiedzy, a jedynie przelania na papier swoich odczuć.
:bash::bash::bash:
Tam jest więcej żądań robienia testów zamiast egzaminów pisemnych niż przecinków!
Interpunkcja wymarła. Gramatyka kuleje. Ortografia....
I to będą za chwilę magistrzy. Edukacji będą zawdzięczać cenną umiejętność rozwiązywania testów (za drugim, trzecim, piątym podejściem). W sam raz by się odnaleźć na rynku pracy i w dorosłym życiu.
.....
Już więcej nie napiszę, bo frustracja jest ogromna. Ktoś tak uformował ten system. Skutki były przecież całkowicie przewidywalne.

jasiubdg
12-04-2013, 08:48
Jeszcze interpunkcja :) I literówki. I nie wszyscy wstawiają ogonki (ę, ą, ć, ś). I wielu nie czyta przed wysłaniem.
Ale przyczyn pewnie jest więcej, niż tylko młode pokolenie. Coraz mniejsze klawiatury, wysyłanie z urządzeń mobilnych, olewanie,

Pewnie tak jest że sporo osób pisze z coraz mniejszych urządzeń, ale nie przesadzajmy literówka każdemu może się zdarzyć. Ale fakt Szkolnictwo jest oraz słabsze ;P

perm
12-04-2013, 19:52
... Ktoś tak uformował ten system. Skutki były przecież całkowicie przewidywalne.
Któż to zatem?

beton44
13-04-2013, 06:03
Któż to zatem?


Nu jak to kto ???

Poprawniepolityczni urzędnicy z ministerstwa "Oświaty"
pod wodzą kolejnych ministrów reformujący tąż oświatę na wzór i podobieństwo
Hameryki i Europy. Czyli państwowa oświata przechowująca proli-analfabetów do 18 lat,
dla proli trochę wyższego sortu tzw. "studia wyższe" : http://forum.muratordom.pl/showthread.php?214257-Wszystkie-rodzaje-strop%C3%B3w-opr%C3%B3cz-drewnianych
a dla "elit biznesowourzędniczych" prywatne szkoły, mogą być i w Szwajcarii...

Oczywiście jest jakieś 10% populacji, która sama
z siebie wszystkiego się nauczy itp, ale chyba
po to jest to "ministerstwo oświaty" by i resztę trochę podrównać ?

firewall
13-04-2013, 06:40
Jak możecie tak oczerniać ministerstwo "edukacji":D
Przecież w statystykach jest coraz lepiej. Uczniowie nieźle dają sobie rady na maturach ( a to że matura z matematyki przypomina sprawdzian dla ósmoklasisty z PRL-u to drobiazg).
Wynaturzenia są już od wielu lat. Pamiętam jakim szokiem było dla mnie przenoszenie uczniów nie dających sobie rady z nauką w zawodówce do liceum ogólnokształcącego.
Szkolnictwo zawodowe praktycznie nie istnieje. Przy powstających nowych zawodach szkoły są przygotowane w stopniu minimalnym. Zwykle z pomocy naukowych jest tylko kreda,tablica i nauczyciel.
Młodzież też nie przykłada się do nauki bo w większości nie widzi w tym żadnego sensu.
Znacie jakąś firmę przyjmującą do pracy człowieka po zawodówce lub technikum która pyta się o stopnie? Podstawowym kryterium są znajomości, czasem umiejętności. Drugim problemem są płace. Przedsiębiorcy płacą jakieś tygodniówki, z tym że raz w miesiącu, patrząc jednocześnie gdzie by tu oszukać jeszcze człowieka.Jest to polski standard. A potem wszyscy solidarnie załamujemy ręce nad młodzieżą. A oni nie widzą sensu nauki, a jak już idą do pracy to dla wielu marzeniem jest jak najszybciej z niej wylecieć. Bo harować za 1000zł na rękę to oni sensu nie widzą. A tak stracą pracę to rodzice będą mieli takiego delikwenta na garnuszku. Będzie mógł spokojnie wyspać się, pograć na kompie, powysyłać smsy do znajomych, zabawić się, a od czasu do czasu zamarkuje poszukiwanie pracy aby starzy nie czepiali się.
Dopóki płace nie staną się realne i wykształcenie nie stanie się cenne to dobrze nie będzie ze szkolnictwem.
Powszechne plucie na nauczycieli też nie pomaga w podnoszeniu poziomu polskiej oświaty.

definicjusz
13-04-2013, 17:07
... osobiście uważam się za ofiarę powojennego szkolnictwa. W szkole podstawowej miałem przedwojenną nauczycielkę i wtedy uczyłem się a później tylko chodziłem do szkoły. Wydaje mi się, że wiem skąd są i na czym polegają wszystkie niedomagania szkolnictwa. Rozwiązaniem nie są pieniądze.

beton44
14-04-2013, 06:23
Ja też zetknąłem się w podstawówce z "przedwojennymi" nauczycielami... Tacy ostatni Mohikanie właśnie odchodzili na emerytury...
Tak że wiem o czym piszesz :stirthepot:

Z tym że pewnie gdyby tak przenieść ich w czasie do dnia dzisiejszego i narzucić im dzisiejsze programy i teorie wychowawcze do zastosowania - też pewnie za wiele by nie nawojowali, a kontrolujący proces szkolno-wychowawczy urzędnicy po prostu wywaliliby ich z pracy po donosach uczniów o prześladowaniach itd :eek:

definicjusz
14-04-2013, 08:49
...bardzo chętnie wrzuciłbym tu w postaci "gotowca" dość zwięzły artykuł zawierający analizę problemu ale, choć jesteśmy tu w miarę anonimowi, wielu się obrazi. Nasze państwo jest już tak zepsute, że nic i nikt już nie jest w stanie tego poprawić.... aż żal...

perm
14-04-2013, 08:53
... Rozwiązaniem nie są pieniądze.
Oj, są! Wszystkie zmiany w systemie edukacji są niczym innym jak szukaniem oszczędności. Dla urzędników szkoła to nie miejsce kształtowania przyszłych pokoleń tylko określone kwoty które trzeba wydać. Stąd różne patenty na oszczędzanie. Dorabia się filozofię do tego bo programy przeładowane itp ale to co sie proponuje w zamian to nie reforma tylko dobijanie szkolnictwa.

definicjusz
14-04-2013, 09:18
... w kwestii pieniędzy to może nieco inaczej. Przede wszystkim priorytetem jest zarabianie pieniędzy na wprowadzaniu podręczników. Jest to tak intratny interes, że nawet minister w tej sprawie nic nie może. Ministerstwo i kuratoria nie rekrutują specjalistów tylko "swoich" ludzi z partyjnego klucza. Zmiana rządu, zmiana koncepcji.... i "polnische wirtschaft". Ale nawet nie to jest problemem. Problemem jest rewolucyjny charakter społecznych zmian po 1945 roku i po stanie wojennym. Te pierwsze zmiany przyniosły katastrofę a te drugie tylko pokraczną historyczną sprawiedliwość; odsunięto komuchów a nie ma już komu przywrócić przedwojennych zasad.

perm
14-04-2013, 11:34
... w kwestii pieniędzy to może nieco inaczej. Przede wszystkim priorytetem jest zarabianie pieniędzy na wprowadzaniu podręczników. Jest to tak intratny interes, że nawet minister w tej sprawie nic nie może. Ministerstwo i kuratoria nie rekrutują specjalistów tylko "swoich" ludzi z partyjnego klucza. Zmiana rządu, zmiana koncepcji.... i "polnische wirtschaft". Ale nawet nie to jest problemem. Problemem jest rewolucyjny charakter społecznych zmian po 1945 roku i po stanie wojennym. Te pierwsze zmiany przyniosły katastrofę a te drugie tylko pokraczną historyczną sprawiedliwość; odsunięto komuchów a nie ma już komu przywrócić przedwojennych zasad.
Niestety komuchów nie odsunięto. Dobrze się mają korzystając z tego że była opozycja gryzie się ze sobą.

Przedwojenne zasady to nie jest to czego potrzeba oświacie. Powrót do szkoły z belframi, dyscypliną, wykładami i niczym więcej jest nie tylko niemożliwy ale i niewskazany. W nowoczesnej szkole trzeba nastawić się na kształcenie w niezbyt dużych grupach przy wykorzystaniu programów i środków zakładających aktywne uczestnictwo uczniów w jak najszerszym zakresie. Takie warsztaty zamiast tradycyjnych zajęć. To świetnie działa
w innych państwach tyle że kosztuje sporo więcej niż znane nam lekcje.

My idziemy w inną stronę. Samorządy korzystając z tej pseudo reformy programowej obcinają na ile się da ilość zajęć nie redukując zupełnie ilości uczniów w klasach i nie zmieniając tym samym sposobu prowadzenia lekcji. Efekt łatwo przewidzieć. Wyniki nauczania będą coraz gorsze, społeczeństwo będzie coraz bardziej prymitywne. Szkoła będzie nudna, mimo starań nauczycieli. Co ostatni pozostawieni bez nadgodzin czyli z pensją na poziomie 2,5 tyś zł, za to z obowiązkiem pracy w dodatkowym zakresie co już się wprowadza. Będą sfrustrowani, przemęczeni licznymi klasami i mocno ograniczeni prze finanse w staraniach o uatrakcyjnienie zajęć.
Odwrotność nowoczesnego szkolnictwa. Własnie jest wprowadzana w życie.

firewall
14-04-2013, 13:08
Ciepło, ciepło perm. Żeby w szkole było ciekawie i mądrze trzeba by wpompować tak przez najbliższe 20 lat dla każdej szkoły minimum 0,5 mln zł/rok(LO) do 2mln zł/rok (Technika/ZSZ) w pomoce naukowe i pracownie. Do tego tak jak na zachodzie, nauczyciel powinien mieć asystenta pomagającego w przygotowaniu zajęć.
To wszystko jest fantastyką, bo zwykła szkoła na kilka tysięcy złotych na rok na remonty, a na pomoce naukowe zwykle podobny lub niższy fundusz.

beton44
14-04-2013, 19:14
Niestety komuchów nie odsunięto. Dobrze się mają korzystając z tego że była opozycja gryzie się ze sobą.

Przedwojenne zasady to nie jest to czego potrzeba oświacie. Powrót do szkoły z belframi, dyscypliną, wykładami i niczym więcej jest nie tylko niemożliwy ale i niewskazany. W nowoczesnej szkole trzeba nastawić się na kształcenie w niezbyt dużych grupach przy wykorzystaniu programów i środków zakładających aktywne uczestnictwo uczniów w jak najszerszym zakresie. Takie warsztaty zamiast tradycyjnych zajęć. To świetnie działa
w innych państwach tyle że kosztuje sporo więcej niż znane nam lekcje.

My idziemy w inną stronę. Samorządy korzystając z tej pseudo reformy programowej obcinają na ile się da ilość zajęć nie redukując zupełnie ilości uczniów w klasach i nie zmieniając tym samym sposobu prowadzenia lekcji. Efekt łatwo przewidzieć. Wyniki nauczania będą coraz gorsze, społeczeństwo będzie coraz bardziej prymitywne. Szkoła będzie nudna, mimo starań nauczycieli. Co ostatni pozostawieni bez nadgodzin czyli z pensją na poziomie 2,5 tyś zł, za to z obowiązkiem pracy w dodatkowym zakresie co już się wprowadza. Będą sfrustrowani, przemęczeni licznymi klasami i mocno ograniczeni prze finanse w staraniach o uatrakcyjnienie zajęć.
Odwrotność nowoczesnego szkolnictwa. Własnie jest wprowadzana w życie.


Nowoczesność już mamy :mad:

Kominki Piotr Batura
14-04-2013, 22:23
Jak możecie tak oczerniać ministerstwo "edukacji":D
Przecież w statystykach jest coraz lepiej. Uczniowie nieźle dają sobie rady na maturach ( a to że matura z matematyki przypomina sprawdzian dla ósmoklasisty z PRL-u to drobiazg).
Wynaturzenia są już od wielu lat. Pamiętam jakim szokiem było dla mnie przenoszenie uczniów nie dających sobie rady z nauką w zawodówce do liceum ogólnokształcącego.
Szkolnictwo zawodowe praktycznie nie istnieje. Przy powstających nowych zawodach szkoły są przygotowane w stopniu minimalnym. Zwykle z pomocy naukowych jest tylko kreda,tablica i nauczyciel.
Młodzież też nie przykłada się do nauki bo w większości nie widzi w tym żadnego sensu.
Znacie jakąś firmę przyjmującą do pracy człowieka po zawodówce lub technikum która pyta się o stopnie? Podstawowym kryterium są znajomości, czasem umiejętności. Drugim problemem są płace. Przedsiębiorcy płacą jakieś tygodniówki, z tym że raz w miesiącu, patrząc jednocześnie gdzie by tu oszukać jeszcze człowieka.Jest to polski standard. A potem wszyscy solidarnie załamujemy ręce nad młodzieżą. A oni nie widzą sensu nauki, a jak już idą do pracy to dla wielu marzeniem jest jak najszybciej z niej wylecieć. Bo harować za 1000zł na rękę to oni sensu nie widzą. A tak stracą pracę to rodzice będą mieli takiego delikwenta na garnuszku. Będzie mógł spokojnie wyspać się, pograć na kompie, powysyłać smsy do znajomych, zabawić się, a od czasu do czasu zamarkuje poszukiwanie pracy aby starzy nie czepiali się.
Dopóki płace nie staną się realne i wykształcenie nie stanie się cenne to dobrze nie będzie ze szkolnictwem.
Powszechne plucie na nauczycieli też nie pomaga w podnoszeniu poziomu polskiej oświaty.

Pisanie o przedsiębiorcach oszustach, jest takim samym "polskim standardem" jak mówienie źle o nauczycielach. Po TOBIE spodziewałem się bardziej przemyślanej wypowiedzi...;)

Kominki Piotr Batura
14-04-2013, 22:45
Szkolnictwo leży nie tylko w Polsce. To zależne od garnuszka i oficjalne. Problem jego deprecjacji dotyczy tak samo poziomu podstawowego, średniego i wyższego. Na każdym z wymienionych poziomów, założenia abstrahują od przygotowania do życia i zawodu. Szczególnie to ostatnie ( wyższe ), mające być ostatecznym szlifem, przedsionkiem przyszłego zajęcia, mija się chyba z przeznaczeniem. Przynajmniej takie są moje obserwacje, człowieka szukającego raz po raz rzemieślnika do pracy. Zatrudniam ludzi po podstawówce i po studiach. Jednych i drugich muszę sam kształcić. Jest to w rzeczy samej oczywiste, ale zatrudnieni nie maja nawyku, który powinna wykształcić szkoła.


Tytuł magistra można kupić nie tylko u nas. Jest to zjawisko powszechne w całej Europie. Jak temu zaradzić? Duże i silne stowarzyszenia branżowe, uczą we własnym zakresie. Można ominąć czasochłonne i niezwykle drogie szkolnictwo oficjalne. Oczywiście po ukończeniu okresu ustawowego. Wykorzystuje się do tych celów silne ( zazwyczaj bogate) ośrodki producentów, fabrykantów itp. Trzeba to tylko zorganizować tak, by uniknąć prania mózgu przez jedna firmę, oferującą swoje wyroby. Umiejętne połączenie w całość sesji, nawet w konkurencyjnych wobec siebie ośrodkach, pozwala przygotować kadrę w zasadzie za darmo. Nie licząc oczywiście czasu własnego uczniów, ich dojazdu i hoteli.

definicjusz
15-04-2013, 07:06
... Panowie, komunizmu, nie wiem jak Wy, ale ja mam w sobie tyle, że aż jestem przerażony. Polega on, ten komunizm, na tym, że oczekujemy aby "oni" dali pieniądze na... na wszystko, żeby stworzyli miejsca pracy, żeby "oni" poprawili szkolnictwo, drogi i wiele innych dziedzin życia. "Oni" to jakiś twór który po zastanowieniu okazuje się zwykłym niekompetentnym, nienażartym potworem. Poprzez rozrośniętą administrację "oni" przeszkadzają nam żyć i pracować. Żeby "oni" dali to muszą komuś zabrać. Zgadnijcie, komu zabiorą????

firewall
15-04-2013, 07:22
Piotrze, niestety pracuję z młodzieżą ZSZ i Techników i moja wypowiedź bierze się nie z moich przemyśleń tylko z informacji zwrotnej młodzieży. Takich którzy są zadowoleni, uczciwie wynagradzani, bez kantów i szwindli to znam kilku. Reszta wpada odwiedzać stare mury lub po prostu spotykam ich na ulicy. Wtedy zawsze pytam jak im wiedzie się. Słuchanie tego co wyprawiają pracodawcy powoduje że włos jeży się na głowie.
Uważam że szkolnictwo nie spełnia swojej roli w sposób należyty, ale wina nauczyciela jest nikła. Potrzeba zmian systemowych i gigantycznych nakładów bo opóźnienia w tej dziedzinie sięgają już ponad 30 lat. W warsztatach, już nie szkolnych, ale Centrów Kształcenia Praktycznego stoją maszyny z lat 50-tych i 60-tych. Zdarzają się pojedyncze maszyny kupione w ciągu ostatnich kilku lat z funduszy unijnych, ale te stoją nieużywane bo nie ma pieniędzy na ich eksploatację i materiały. Uruchamiane są wtedy gdy przyjeżdża jakaś delegacja np. z miasta partnerskiego z innego kraju.
Uważam że nauczanie na sucho, według instrukcji, nie ma większego sensu. Co z tego że młody człowiek napisze jak wykonać dany element jak w życiu żadnej maszyny nie obsługiwał, a co najwyżej stał koło niej lub zobaczył ją na obrazku.

OjStary
15-04-2013, 10:28
.



Zauważyłem w ostatnich miesiącach - zdecydowanie zwiększoną ilość wypowiedzi - tak po prostu - niesamowicie nieortograficznie napisanych,
z jakąś dziwną składnią jakby pisali to osobnicy/czki których językiem ojczystym chyba nie jest język polski.




Dawniej ludzie dużo czytali i pisali.
Kto dziś czyta dużo książek ? Pomijam nielicznych pasjonatów ...
A jak wygląda pisanie np prac z języka polskiego ? 1) znajdź w internecie 2) kopiuj 3) wklej ....


.

Kominki Piotr Batura
15-04-2013, 11:02
Nowe maszyny kiepskiemu nauczycielowi nic nie pomogą. Definicjusz dobrze gada. Spójrzmy w lustro i powiedzmy uczciwie. Co oprócz wytykania błędów i narzekania zrobiliśmy by było lepiej? Ja spokojnie w nie patrzę, bo moja szkoła działa od lat. Chciałem się czegoś nauczyć , założyłem szkołę:D Tylko zamiast narzekać, po prostu zbudowałem ją po swojemu. Na razie nie ma drugiej.

Hoshimin mówił: "piszcie choćby patykiem na piasku".;)

definicjusz
15-04-2013, 16:27
... no to się Wam przyznam. Również mam, prawdą jest że znikome, doświadczenie z nauczaniem (jestem w pewnej tajemnej dziedzinie specjalistą:oops:). Powiem że kiedy słuchacze płacą za kurs, jest wszystko w porządku. Oni są zainteresowani a ja czuję się jak ryba w wodzie. Kiedy płatnikiem jest UP, to jedna wielka katastrofa. To są przyzwoite pieniądze ale ja tumanów firmować nie chcę. Zrezygnowałem. Wiem, że dzisiaj nie wolno stosować kar cielesnych, ale żeby tak liczna, super wykształcona (wszyscy z "magistratem"), posługująca się socjotechniką, posiadająca związki zawodowe grupa zawodowa dała się ograć przez zgraję niekompetentnych do tego nielicznych kuratorów i rządy. Strajki były o uposażenie ale co Wam przeszkadzało upomnieć się jeszcze o godne traktowanie. Smarkaczom wolno wszystko... Wy robicie za "pazia do bicia". Myślę, że Wam nie zależy, nie będziecie się wychylać,.... a należy.

definicjusz
15-04-2013, 20:13
Zabolało? Przepraszam. Kiedy jest się młodym to bardzo wielu rzeczy po prostu się nie jest świadomym. Potem praca w kręcącym się już koślawo kieracie, osobiste życie.... po prostu tego się nie zauważa.
Mną wstrząsnęło kiedy moje dzieci poszły do szkoły. Do dwunastego roku smarkacze to dzieciuchy ale już po... to mali ludzie, których należy traktować poważnie, rozliczać, wymagać odpowiedzialności za uczynki. Jakaś pomoc w analizie wiersza, w zadaniu z matematyki.... Z niecierpliwością oczekiwanie na powrót dziecka, bo; co dostaliśmy za pracę domową? ... pani nie sprawdzała! Nic tak nie zabija jak brak należnej nagrody. To, u mojej przedwojennej nauczycielki nie miało prawa się zdarzyć. Inny sposób rozwiązania, inna analiza,... ? Pani postawiła "palę", bo nie to poeta miał na myśli... zamiast uzasadnij. Schemat, nuda, beznamiętny tembr głosu, żadnych odniesień do ciekawego zastosowania, do anegdoty, do życia... Szkoły średnie już są bezsilne, nie ma czego ratować. Tu chodzą nie dzieci, ale cioły "zaopiekowane" przez durnowatych bezczelnych rodziców. Ja tę batalię o moje dzieci przeciwko nauczycielom, rodzicom, przegrałem z kretesem.
Moją szerszą opinię na temat przesłałem @perm'owi ( bo Go lubię).

Pepeg z Gumy
15-04-2013, 21:16
Moją szerszą opinię na temat przesłałem @perm'owi ( bo Go lubię).
Zapewne niepowetowana to dla ludzkości strata , bo perm jest chytrus okrutny i społeczeństwu nic nie powie , co w owej pogłębionej analizie się znalazło.
Ufać jedynie Panu Najwyższemu nam pozostaje, że wysiłek włożony w opinię, uszczerbkiem na zdrowiu autora się nie odbije.

EZS
15-04-2013, 22:21
Pepeg, nie znam opinii szczerej, ale mam dziecko. I smiało powiem, że szkoła najbardziej nauczyła je konformizmu. Miałam przykład w tym roku. Była awantura, bo III klasistom (gimnazjum) i tak już obciążonym godzinami dołożono dodatkowo wos (który podobno skończyli w ub roku) i informatykę, która w wydaniu akurat tej szkoły jest fikcją. W rezultacie plan lekcji wyglądał co dzień 8-15 lub 16 ale lekcji w tym nie było. Np środa - matematyka, biologia i reszta tzw śmietnik - wos, plastyka, religia. Do 16,30 Zaczęliśmy protestować. Poszedł list podpisany przez większość, że nie chemy dla naszych dzieci bezsensownego siedzenia w szkole. Że mogą być lekcje dodatkowe, ale niech to będzie matematyka, polski, fizyka a nie informatyka (która w tym wydaniu jest kpiną z informatyki) czy wos prowadzony przez panią od spiewu. Niestety, akurat te panie nie miały pensum.... Cóż, na drugi dzień dostaliśmy maile w żebraczym tonie rozsyłane przez panią od informatyki napisane przez "podobno jedną z mam" że biedna pani od informatyki pensum mieć nie będzie, ze już ktoś wczoraj z wosu dostał 1 a średnia się liczy do liceum, że nauczyciele będą się mścić. Super, prawda? No i po kolei rodzice wycofali się z protestu. Czego nauczyły się dzieci z tej lekcji? Młoda podsumowała - władza i tak swoje osiągnie a uczniowie w tej szkole to zło konieczne. Młodzież 16 letnia dużo rozumie. Ja, cóż, olałam w końcu, zwalniałam ją w środy z lekcji, miała zwykle dzień wolny po 2 godzinie. Na uwagę o absencji wzruszyłam ramionami a pani nie odważyła się na dalsze komentarze. Przyjełyśmy obie z młodą opcję - oni mają dzieci w nosie, my mamy ich. Liczą się tylko stopnie i żeby już wyjść z tej szkoły. Jednej z lepszych w Łodzi, podobno... Więc żadnej pomocy szkole, żadnej organizacji czegoś, zero mojej aktywności, nauka. Nigdy, dotychczas, nie miałam takiego niesmaku.

Pepeg z Gumy
15-04-2013, 23:04
EZS Twój heroizm w walce o wykształcenie i wychowanie latorośli mi imponuje, ale zastanawiam się czy to cokolwiek zmieni ?
Ten świat jest chyba tak urządzony, że starzy muszą być skazani na "niesmak", patrząc na swoje pociechy.
Mój "Kretyn Jedyny" przyniósł mi ostatnio jakieś zadanie konkursowe z fizyki, którego klasa z panią nie mogła rozkminić przez godzinę a ja wapniak rozwiązałem je w pamięci na poczekaniu pomiędzy jednym a drugim sztachem papierosa.
I zastanawiam się po cholerę mi ta umiejętność, wpajana przez przedwojennych nauczycieli, skoro liczyć i ustawić się odpowiednio w życiu każde z nich potrafi lepiej ode mnie?
Ba! Filozofia jaką prezentują rówieśnicy mojego Października, przewróciłaby niejednego starego i doświadczonego pragmatyka.
To w końcu ich życie. Może wytną kiedyś w pień ortografię, składnię i literaturę, które okażą się dla przeciętnej jednostki, jedynie uciążliwym balastem.

perm
16-04-2013, 05:49
...
Moją szerszą opinię na temat przesłałem @perm'owi ( bo Go lubię).
Cholerka, nie wiem czy się cieszyć czy martwić. :)

definicjusz
16-04-2013, 06:11
... @perm, ja bym się bał, ponieważ sam siebie się boję a priv to święta rzecz.
@Pepeg, Pan jest ciekawy, uszczypliwy, czy zatroskany? Proszę się nie krępować, ja już leżę : "sam uważam się za ofiarę powojennego szkolnictwa". Widzę, że jestem w życzliwym mi towarzystwie, które z troską się do mnie odnosi.... A tak poważnie, to ze wszystkich wypowiedzi wynika, że bardziej ode mnie chory jest system oświaty. Macie jakieś pomysły ?

paulusia123
16-04-2013, 08:36
jak tak słucham rozwiązań o dzisiejszym szkolnictwie, to wydaje się, że lepiej zacząć uczyć dziecko w domu ;-) a tak szczerze powiedziawszy to wśród moich znajomych nauczycieli jest jedno wielkie narzekanie na dzisiejszą młodzież, że pasjonatów jest kilku w roczników, że nikt nie myśli logicznie, kreatywnie, nikogo nic nie interesuje. Faktem jest że sami nauczyciele też nie zawsze mają najwyższy poziom i niektórzy po prostu nie powinni uczyć. Wydaje się jednak, że za obecną sytuację winny jest system i nie dostosowywanie się do zmian np. przy nauczaniu informatyki..

OjStary
16-04-2013, 08:37
.


.... Macie jakieś pomysły ?


Najlepszym sposobem na poprawę humoru to pomyśleć o czymś co jest jeszcze bardziej chore ....
np ... służba zdrowia


.

EZS
16-04-2013, 08:55
No tak, ale służba zdrowia z czegoś wynika...
Młodzież w szkole uczy się konformizmu, ustawiania i robienia testów. Dom rzadko kogo wychowuje, bo rodzice już przeszli podobne szkoły. To skąd mamy potem brać myślących, empatycznych i dobrze wychowanych lekarzy????? Jak wymrą ci starzy, to zostanie to, co sobie sami wychowaliśmy. Cwaniacy, karierowicze i chamy. Takich uczymy, takich mamy.... Nie ma co narzekać.

A'propos moja młoda, w ramach ustawiania się została laureatem konkursu (przyjmą do każdego LO ;) ) Kosztowało ją to multum pracy własnej a nie pracy w szkole. Dziś jest rozdanie nagród itd ale pani "zapomniała" jej powiedzieć. Dobrze, że koleżanka z innej szkoły powiedziała (bo to szczebel wojewódzki) i poszła dopytać. No tak, wiedzieli, ale co to za uroczystość, czym się przejmować. Jednak w sprawozdaniach i internecie finalistami chwalą się na pierwszym miejscu. Życie. Nawet nie wiedziałam, jak to dziecku wyjaśnić...

Kominki Piotr Batura
16-04-2013, 10:03
Zawsze myślałem, że wychowanie odbiera się w domu. Dobry nauczyciel wspomaga ten proces, kiepski nie powinien mieć nań większego wpływu.

EZS
16-04-2013, 10:14
Zawsze myślałem, że wychowanie odbiera się w domu. Dobry nauczyciel wspomaga ten proces, kiepski nie powinien mieć nań większego wpływu.

Też tak myślałam. Ale jak dom nie wychowuje?? To mamy dwa wyjścia - albo wychowa szkoła albo będą niewychowani, zajmą stanowiska i... utrudnią nam życie :)
Ja nie mam na myśli indokrtynacji, patriotyzmu itd. Ja myślę, że szkoła powinna wpoić 1. dumę z tego, że mogę się uczyć w TEJ szkole 2. podstawowe zasady typu - jak ktoś mówi to słucham, jak rozmawiam ze starszym, to stoję, wiem, co mam zrobić z rękami, umiem powiedzieć pięć zdań bez eeee yyyy i dłubania w nosie, mam odruch pomocy osobie, która sobie nie daje rady.
Ale do tego potrzebni są nauczyciele, którzy sami są wychowani i nie potrafią inaczej, są konsekwentni i szanują siebie i swoje słowo. Tak mało i tak dużo.
Takich kiedyś znałam, teraz nie widzę :(

Kominki Piotr Batura
16-04-2013, 11:30
Sadząc po utyskiwaniach, niechybnie zbliża się koniec świata:cool:. A nie jest to czasem tak, że problem jest stary jak ludzkość? Kolejne pokolenia dzieciaków broją w nowy, niezrozumiały dla rodziców sposób, a kolejne pokolenia malkontentów nie widzą w tym reguły. Wszak już Platon przed śmiercią był rozgoryczony i nie widział możliwości poprawy ludzkości. Gdyby nie zaraza, pewnie spotkałby go los Sokratesa czy Arystotelesa. Zginął by z rak tych których uczył i wychowywał.

Pepeg z Gumy
16-04-2013, 11:39
...
@Pepeg, Pan jest ciekawy, uszczypliwy, czy zatroskany? ?
Prawdę mówiąc, to wisi mi co sobie wybierzesz. Proszę się nie krepować i śmiało zaczerpnąć garściami.
Po raz kolejny szkoła wchodzi na wokandę, chyba po to by dać upust nieustającym frustracjom i lękom.

Całe szkolnictwo polskie przypomina mi wyuzdany grupenseks z elementami pedofilii.
Tutaj każdy dyma każdego na wszystkie możliwe sposoby a ,co najciekawsze, podnietę osiągają również ci, którzy w procesie dymania nie uczestniczą bezpośrednio tylko to oglądają i komentują.
EZS już nam powiedziała ( nie pierwszy raz zresztą ), jak to zniesmaczona owym porubstwem sprawę wzięła we własne, spracowane dłonie i ...sama, osobiście wydymała cały system oświatowy , bo , jak mówi , cytuję :Jak wymrą ci starzy, to zostanie to, co sobie sami wychowaliśmy. Cwaniacy, karierowicze i chamy. Takich uczymy, takich mamy....
Tak, tak. A co Wy się tak tym dramatycznie przejmujecie ? Wam w większości zostało już bliżej niż dalej ( a jeśli jeszcze nie , to lada moment) ,i to oni będą się w swoim sosie taplać a taka walka siłaczek na rubieży, powoduje tylko ,że zamiast odpowiednio przygotowanego chama, wypuszczamy silnie nieasertywnego dziwaka. Oni świata nie zbawią , nie przywrócą społeczeństwa do ideałów i kultury ojców swoich.

Jak pamięcią sięgam, zawsze starzy narzekali na młodych, wieszczyli koniec cywilizacji, upadek obyczajów i ogólną apokalipsę.
Cieszmy się tym życiem, które nam zostało, oni sobie dadzą radę, jako i my daliśmy a za 20-30 lat sami też będą narzekać na przyszłe pokolenia, które znowu ociera się o degrengoladę .

EZS
16-04-2013, 13:44
No tak, Pepeg, oczywiście. Ale nie narzekajmy jednocześnie na grubiańskich i olewających lekarzy, chamowate panie urzędniczki, władze wszelkiego szczebla, które dbają jedynie o własny stołek itd. Nasz chów, nasza praca...

Nie uważam, ze to kwesta brojenia młodzieży. Ani tego, że zawsze było narzekanie na młodzież. Ja na młodzież nie narzekam. Ja narzekam na otaczające mnie schamienie obyczajów. I nie zgadzam się na to. I nadal uważam, że powinny być jakieś ostoje wzorców a taką naturalną ostoją powinna być szkoła. Praca w szkole powinna być pożądanym zaszczytem a nie przechowalnią nieudaczników... A potem zgodnie z wzorem - ksiądz, lekarz, aptekarz... :)

Dlaczego lekarz w GB sobie nie pozwoli na lekceważenie pacjenta? Ba, nawet polski lekarz od razu jakiejś ogłady tam nabywa.. Dlaczego, jak moja córka chodziła rok do szkoły w Anglii, to kilka razy byłam pytana, czy nie mam zastrzeżeń do nauczycielki? Zawsze pierwszym pytaniem pani dyrektor było- czy nie mam uwag. I moje uwagi uwzględniali! Dlaczego, jak szłam tam do urzędu, to byłam podawana "z rąk do rąk" przez różnych pomocników, żebym szybko załatwiła wszystkie sprawy bez najmniejszych kłopotów? Da się. Ale w Anglii by nie założyli nauczycielowi kosza na głowę (coś przeoczyłam?), lekarza nikt nie pobije w przychodni (choć wcale lepiej nie leczą). Są chronieni prawem no i nie ma tej medialnej nagonki niszczącej resztki autorytetów. A u nas- sponiewierać, to będzie można nie zapłacić. A kiepsko opłacani przedstawiają małą wartość. łatwo dokopać. Skopani, potulni, wytresowani uczą następców, którzy od małego wiedzą, ze kopać można. I tyle. Chamstwo górą.

Kominki Piotr Batura
16-04-2013, 14:17
Bo w Anglii masz porządek taki sam od stuleci. Oliver podskakiwał, łeb mu ścięli i tyle. Reszta jeśli się zmienia, to pod kontrolą i mało radykalnie. U nas lud wywalczył sobie prawa i teraz siorbie kawę w pegeerach. Dlaczego szkoła ma być ostoją, jeśli chodzi do niej na równych prawach cham, jak i cnotliwy młodzieniec? Konkurs na jej dyrektora, może wygrać zarówno jeden, jak i drugi.

Pepeg z Gumy
16-04-2013, 15:56
Chamstwo górą.
Niewątpliwie, górą.
Tylko jeśli przyjmiemy ,że skoro człowiek ma zdolność do wyrabiania w sobie nawyków a zachowania atawistyczne, oprócz swojego pochodzenia i naszego z nim (czy chcemy, czy nie) związku , niosą także i w nas , homo sapiens, element przetrwania, to nie dziwne wcale powinno nam się to wydać.
Chamstwo w wielu społecznościach jest wyższą formą mimikry oraz sposobem na lepsze, łatwiejsze życie, zdobywanie i posiadanie. Ja się nie dziwię.
Przykład angielski mnie nie przekonuje i nie zmienia mojego podejścia.
Niektóre zwierzęta a szczególnie człowiek i Polak jest istotą endemiczną. Przeniesiony na obcy grunt wynaturza się i aklimatyzuje lub ginie.
Anglik ze swoją kulturą i nawykami jest całkowicie innym gatunkiem.
Nikt ci tak dobrze nie obrobi dupy jak rodak, szczególnie na obczyźnie.Tak już mamy.

Powróćmy do tezy z pierwszego posta.
Zgadzam się z autorem, który widzi marność naszej szkoły na podstawie obserwacji dziwacznych form fleksyjnych, frazeologicznych, leksykalnych i jakich tam sobie jeszcze nie wymyślono w normach.
Pytanie jednak mam zasadnicze, czy jesteśmy w stanie cokolwiek zmienić?
Dopuszczam do siebie myśl, że grubiański lekarz może dobrze leczyć, trudno mi się pogodzić ,że cham wykłada literaturę lub uczy etyki, czy w ogóle uczy czegokolwiek.
Ale jeśli już cham uczyć "musi", to stworzy sobie chama i nikt tego nie zauważy poza garstką wymierających powoli dinozaurów nieprzystosowanych do nowych warunków.
W środowisku buraków szokiem jest zachowanie inne niż buraczane.

firewall
16-04-2013, 16:40
Konkurs na jej dyrektora, może wygrać zarówno jeden, jak i drugi.
Jak to milo, że ktoś jeszcze wierzy w ideę konkursów.
Piotrze, słowo "konkurs" istnieje po to by nie można było zarzucić władzom nepotyzmu. Obecnie w moim regionie do konkursów staje zwykle jedna osoba, bo zabrakło już pożytecznych idiotów startujących do konkursów tylko po to by legitymizować "najlepszego kandydata". I to dzieje się nie tylko w szkolnictwie, gdzie dyrektor jest nic nie znaczącą personą w trybach machiny samorządowej.

definicjusz
16-04-2013, 20:18
@perm, przepraszam za uwagę na temat priv, ale to miał być sygnał dla tych, co chcieliby Cię molestować.
... Gdybym tak mógł jak nie mogę (za cały pomysł, podpatrzony we Włoszech, nie dam głowy) to, wykorzystałbym schemat pracy klas, kiedy do ćwiczeń językowych, chemicznych, i innych, uczniowie dzieleni są na grupy. Takie rozwiązanie pozwalałoby uczniowi na wybór nauczyciela a nauczyciel taki wybór uznaniowo by akceptował. Wykładowcy mieliby płacone od "łebka" ; za mniej liczną grupę "specjalnej troski", więcej. Uczniowie zyskaliby wpływ na jakość wykładowcy i przygotowanie do dalszej edukacji.
Obecnie uczeń nie musi się uczyć a lepsze oceny to obciach. Wyobrażam sobie, że w ten sposób wszystkim wzrośnie dyscyplina i morale.
Czy wiecie że tłumacz Karl Dedecius i Zbigniew Herbert mieli w ogólniaku w różnych miejscowościach, w różnych latach tego samego nauczyciela od języka polskiego?

Pepeg z Gumy
16-04-2013, 21:16
Czy wiecie że tłumacz Karl Dedecius i Zbigniew Herbert mieli w ogólniaku w różnych miejscowościach, w różnych latach tego samego nauczyciela od języka polskiego?
To fascynujące, ale zapytam mistrzu , jaki to ma związek z dyscypliną i morale, o którą tak zaciekle walczysz w pierwszej części swojej włoskiej dygresji ?

Idąc podobnym tropem, posunę się jeszcze dalej.
Czy wiecie, że Jan Sebastian Bach ożenił się z Marią Barbarą z domu także Bach, z którą miał siedmioro dzieci z czego czwórka przeżyła i była także znakomitymi muzykami, wykształconymi jedynie przez ojca?
Może więc taki lekko kazirodczy związek jest jednak właściwszy do posiadania zdolnego i wartościowego potomstwa, a nie jakieś tam szkoły ?

definicjusz
17-04-2013, 08:08
...związek dość oczywisty. Nauczyciel może wzbudzić i rozwinąć talenty ucznia lub całkowicie pogrzebać przyszłość naszego dziecka. Miarą "jakości" pedagoga nie jest ilość pozytywnych ocen ale ilość indeksów i nieprzeciętnej kariery jego wychowanków . Dzisiaj nie istnieje naturalna weryfikacja kwalifikacji nauczyciela. "System włoski" pozwolić może na wybór nauczyciela ; małe zainteresowanie uczniów wykładowcą? ,... następny wykładowca proszę. I odwrotnie. Nauczyciel powinien móc wykluczyć ucznia z listy swoich słuchaczy. Gdyby tak jaszcze uwarunkować od wyników w nauce i dyscypliny w szkole możliwość ubiegania się o prawo jazdy; oczywiście w latach a nie dożywotnio .
Ja to mam fantazję. Wiem, że to nigdy, przenigdy nie będzie możliwe.

Pepeg z Gumy
17-04-2013, 08:39
...związek dość oczywisty. Nauczyciel może wzbudzić i rozwinąć talenty ucznia lub całkowicie pogrzebać przyszłość naszego dziecka. Miarą "jakości" pedagoga nie jest ilość pozytywnych ocen ale ilość indeksów i nieprzeciętnej kariery jego wychowanków . .
No oczywiście. O ja głupia cipa nie dostrzegłem takiej oczywistości..
Poszukajmy więc dalej, czy przypadkiem w gimnazjum nie uczył Einsteina jakiś wspólny nauczyciel z Planckiem?
I oczywiście zastanówmy się czy jakiś inny, wspólny, kiepski belfer nie uczył Hitlera z Goebelsem.
Tak z ciekawości zapytam. Czy masz może jeszcze jakieś wybitne przykłady ze współczesnego szkolnictwa średniego i ogólnokształcącego, w którym panuje zależność mistrz - uczeń.? Może być nawet z "włoskiej szkoły".

definicjusz
17-04-2013, 19:17
@Pepeg, ... oj nie głupia... tylko "Czerwony Kapturek" . Mam wrażenie, że nie ważnym jest, kto, o czym i w jakiej intencji się wypowiada. Kolega zawsze jest na nie. Nie powie nam kolega, że jest mu wszystko jedno, kto uczy syna fizyki i że nie lepiej by było, aby taki nauczyciel również potrafił wyliczyć zadanie w pamięci? Zapewniam, że niekompetentny nauczyciel jest takim samym zagrożeniem jak zły lekarz opiekujący się dzieckiem (proszę zapytać naszego medalisty). Na czym polega fenomen "Batorego"?
Wszędzie spotykam się z opisami rzeczywistości szczególnie tej trudnej do zaakceptowania i narzekaniem a nikt nie szuka rozwiązań. To tak jak
(spróbuję pójść w kolegi ślady) ;" uprawianie seksu na własną rękę". Usuwa napięcie a gdzie przyjemność?

Pepeg z Gumy
17-04-2013, 20:20
To tak jak (spróbuję pójść w kolegi ślady) ;" uprawianie seksu na własną rękę". Usuwa napięcie a gdzie przyjemność?
Przestaję rozumieć.
Kolega poprzez napięcie odczuwa przyjemność? Ciekawe, nie próbowałem.
Pyta Kolega czy ja tak mam od małego.Odpowiadam krótko : nie! Od kolan.
Chyba zaskoczę też Kolegę ,że jest mi już wszystko jedno kto uczy moje dziecko fizyki, matematyki czy chemii. Żaden z tych przedmiotów nie będzie mojej latorośli potrzebny w tym kraju, gdyż jako notoryczny głąb z przedmiotów ścisłych chce się realizować w innych dziedzinach pozostając miernotą we wszystkim innym. Z czym mu na razie dobrze.
A błędy , które popełniają niedouczeni w tej materii nauczyciele sam, jako fizyk koryguję w zarodku i w przeciwieństwie do "ciała" nawet z sukcesem.
Biorąc pod uwagę regularnie postępującą w Polsce idiokrację, opartą na całkiem zgrabnych i silnych już podstawach ochlokratycznych nic się zrobić nie da. Więc kpię i drwię, bo mam swoje lata i całkiem niezłą jeszcze pamięć z epoki minionej.

Nie wymagam od nauczyciela rozwiązywania zadań w pamięci. Wymagam aby przychodzili rzetelnie przygotowani do lekcji.
Nauczyciel nie musi być geniuszem i wybitnym artystą. Musi być solidnym rzemieślnikiem i ciekawym człowiekiem. To, w połączeniu z ambicjami, kreatywnością i pasją do przekazywania wiedzy, wystarczy do osiągnięcia sukcesu.
Fenomen "Batorego" czy innej "Żmichowskiej" wywodzi się z komuny i na tej opinii to się nadal kręci - nawyk swoisty. Ale owszem, ten "nawyk" jest podstawą wielu renomowanych uczelni.
Nie zawsze jestem na "nie" jak sugerujesz. Uważam tylko, że raz wprowadzona w oświatę zawierucha zrobi taką rozpierduchę, że możemy sobie sypać pomysłami i odprawiać gorzkie żale przez najbliższe wieki a i tak nic to nie da. Nie widzę siłacza, który by rozpieprzył cały ten bajzel w drobny mak i zaczął budować od nowa, po to aby za lat 30 zobaczyć pierwsze efekty. Tego się już nie da nadgonić nawet nie wiem za jakie pieniądze.
Tymczasem kolejni władcy wciąż majstrują. Szkoda tylko ,że chcą operować mózg za pomocą siekiery.
Pan prezentuje sienkiewiczowski patriotyzm oświatowy - piękny ale naiwny.
Szkoła jest przedłużeniem polityki państwa. Zacznijmy więc naprawiać głupotę władzy. Tylko pokaż mi taką partyjkę, która na to się zgodzi i przyjmie to jako swój priorytet.
Na ch... nam mądrzy i światli ludzie jak przy korycie zasiadają zawsze pazerne, cwane matoły i to niekoniecznie douczone.
Nikt na to nie pozwoli i to jest moja jedyna teoria spiskowa jaką udało mi się w życiu ukuć.

Chef Paul
18-04-2013, 00:02
...
... Więc kpię i drwię, bo mam swoje lata i całkiem niezłą jeszcze pamięć z epoki minionej.
...
...
... cóś mnie się wydaje, że wieku podobnym jakoś ... no i z pamięcią również nie najgorzej :)


...
...
... i to jest moja jedyna teoria spiskowa jaką udało mi się w życiu ukuć.
... a ja wciąż kuję jeszcze :) ;)

ps - a z reformą oświaty w Ojczyźnie mej kochanej ... tak jak ze wszystkiemi innymi reformami, czyli ... co by tu Panie jeszcze spierdolić :(

perm
18-04-2013, 06:05
Dałoby się szkolnictwo naprawić i to dosyć szybko. Zlikwidować w cholerę państwowe szkoły, Zamiast finansowania oświaty przez państwo wprowadzić grant oświatowy na każdego ucznia. Są chętni - szkoła funkcjonuje, nie ma - szkołę się zamyka. Szkoły mogły by być odpłatne (pomimo grantu oświatowego). Zlikwidować przymusową podstawę programową z wyłączeniem j. polskiego i matematyki. Wyciąć większość zapisów karty nauczyciela, pozostawiając tylko te które są niezbędne czyli obowiązkowe wykształcenie i długość urlopów (część się pewnie skrzywi ale i uczniom i nauczycielom są one niezbędne). Wprowadzić możliwość dofinansowania przez gminy szkół które są uważane za potrzebne. ZLIKWIDOWAĆ MINISTERSTWO NAUKI I SZKOLNICTWA WYŻSZEGO! a utworzyć departament szkolnictwa przy Ministerstwie administracji i cyfryzacji.

No tak, to już wiadomo że się nie da...

definicjusz
18-04-2013, 07:26
@Pepeg, druhu, nawet nie potrafię (żeby nie upaciać nas w wazelinie) wygadać się jak bardzo podobne są moje odczucia na ten temat. Z Sienkiewiczem nie jest mi po drodze i uważam go za bardzo szkodliwego pisarza. Ja bym go zakazał lub warunkowo dopuścił . Warunek,... z negatywnym komentarzem, co również dotyczy jeszcze kilku wiodących literatów.
Fantazjuję na temat naprawy bez oczekiwania na natychmiastowe zastosowanie. Kiedy słyszę, czytam, że są przyzwoici ludzie ale w tych warunkach nie mają odwagi na aktywność, to chcę choć przeczytać co by zrobili... i nic. Piszę sam żeby sprowokować. Piszesz o nauczycielu; "Musi być solidnym rzemieślnikiem i ciekawym człowiekiem. To, w połączeniu z ambicjami, kreatywnością i pasją do przekazywania wiedzy, wystarczy do osiągnięcia sukcesu.". W Polsce to nie działa tak samo jak u faceta, który jako emeryt-rencista ma regularne, wręcz wymarzone, oddawanie moczu o 5.15 i wypróżnienia o 6.05 . Po prostu wspaniale, gdyby nie to że budził się o 7.00
@perm, trochę się z tym nie zgadzam ale chyba i na to bym przystał.

jola_krzysiek
18-04-2013, 07:52
(...)Z Sienkiewiczem nie jest mi po drodze i uważam go za bardzo szkodliwego pisarza. Ja bym go zakazał lub warunkowo dopuścił . Warunek,... z negatywnym komentarzem, co również dotyczy jeszcze kilku wiodących literatów.
.
No jasne, dopisz do zakazanej listy jeszcze Lema, przecież też mijał się z rzeczywistością. Trzeba nauczyć dzieciaki myśleć, tak by dokonywały właściwych wyborów a nie tworzyć cenzurę.

m.k.k
18-04-2013, 08:16
Dałoby się szkolnictwo naprawić i to dosyć szybko. Zlikwidować w cholerę państwowe szkoły, Zamiast finansowania oświaty przez państwo wprowadzić grant oświatowy na każdego ucznia. Są chętni - szkoła funkcjonuje, nie ma - szkołę się zamyka. Szkoły mogły by być odpłatne (pomimo grantu oświatowego). Zlikwidować przymusową podstawę programową z wyłączeniem j. polskiego i matematyki. Wyciąć większość zapisów karty nauczyciela, pozostawiając tylko te które są niezbędne czyli obowiązkowe wykształcenie i długość urlopów (część się pewnie skrzywi ale i uczniom i nauczycielom są one niezbędne). Wprowadzić możliwość dofinansowania przez gminy szkół które są uważane za potrzebne.

Był sobie kraj. Miał szkolnictwo państwowe/samorządowe dość mierne, kto mógł, posyłał latorośle do szkół prywatnych. Bo takie też były. Te były różne, lepsze lub gorsze, ale dużo mówiono o tych lepszych, a o najlepszych to nawet w książkach pisano i w filmach pokazywano. W kraju tym szczycono się swoimi szkołami, przynajmniej tymi z książek i filmów.

Był sobie kraj. Miał szkolnictwo państwowe/samorządowe i szkolnictwo prywatne. Szkolnictwo państwowe/samorządowe było słabe, niedofinansowane, ale zdarzały się szkoły jadące na tradycji, w których pracowała garść nauczycieli z pasją i powołaniem. I było szkolnictwo prywatne. Szkół prywatnych powstawało dużo. Więc walczyli o uczniów. Szybko zauważyli, że stawianie wyższych ocen spowoduje, że uczniowie i ich rodzice będą bardziej zadowoleni. Średnia ocen w szkolnictwie prywatnych była wyższa, wyższa wyniki zewnętrznych egzaminów (ich jakość to odrębny temat) była jednak po stronie szkolnictwa państwowego.

Perm, który model jest bliższy rzeczywistości kraju, w którym żyjesz?

m.k.k
18-04-2013, 08:34
Z Sienkiewiczem nie jest mi po drodze i uważam go za bardzo szkodliwego pisarza. Ja bym go zakazał lub warunkowo dopuścił . Warunek,... z negatywnym komentarzem, co również dotyczy jeszcze kilku wiodących literatów.

Ja akurat Sienkiewicza bym zostawił, facet pisać potrafił. Ale te wszystkie pozytywistyczne dzieła, będące w sprzeczności ideologicznej z poprzedzającymi je romantycznymi poezjami. No jak tak można, w piątek przerabiamy optymistyczną poezję
— Cierp, a pracuj! i bądź dzielny,
Bo twój naród nieśmiertelny,
a już w poniedziałek zapoznajemy się z zawartością warszawskiego sklepiku, do którego Wokulski doszedł po stopniach ołtarza, acz tą mniej romantyczną drogą, za pomocą wdowy po właścicielu, a nie jego córki.
A ponieważ "obraz wart tysiąca słów", w środę trzeba znaleźć na YouTube jakieś sensowne fragmenty Nad niemnem, coby obejrzeć tą przyrodę (tylko gdzie to kręcili) i oszczędzić sobie dużo czasu.

EZS
18-04-2013, 08:58
Dałoby się szkolnictwo naprawić i to dosyć szybko. Zlikwidować w cholerę państwowe szkoły, Zamiast finansowania oświaty przez państwo wprowadzić grant oświatowy na każdego ucznia. Są chętni - szkoła funkcjonuje, nie ma - szkołę się zamyka. Szkoły mogły by być odpłatne (pomimo grantu oświatowego). Zlikwidować przymusową podstawę programową z wyłączeniem j. polskiego i matematyki. Wyciąć większość zapisów karty nauczyciela, pozostawiając tylko te które są niezbędne czyli obowiązkowe wykształcenie i długość urlopów (część się pewnie skrzywi ale i uczniom i nauczycielom są one niezbędne). Wprowadzić możliwość dofinansowania przez gminy szkół które są uważane za potrzebne. ZLIKWIDOWAĆ MINISTERSTWO NAUKI I SZKOLNICTWA WYŻSZEGO! a utworzyć departament szkolnictwa przy Ministerstwie administracji i cyfryzacji.

No tak, to już wiadomo że się nie da...
a jednak nie.
to znaczy nie mam nic przeciw szkołom prywatnym, płatnym itd. Lecz, niestety, rzeczywistość pokazuje, że jakość nie idzie w parze z odpłatnością. Ani u nas ani np w takiej Brazylii (akurat ten kraj trochę znam). Szkoły prywatne są płatną przechowaną dość roszczeniowej młodzieży, która płaci i jej się należy. Najczęściej dyplom a nie wiedza. Czyli tzw oficjalny zakup dyplomu na lewo. Nie wiem, skąd to się bierze? Do jednej takich chodzi przyjaciółka córki - poziom zero. Druga to nasi sławni "bernardyni", szkoła która BEZBŁĘDNIE przygotowuje do egzaminu. Żadnej wiedzy ale wszelakie testy końcowe zdawane na 90%. Tylko potem dramat w liceum czy na studiach. No i mamy zapłacony dyplom gimnazjum, liceum, potem wykupiony dyplom Wyższej Szkoły Gotowania na Gazie a potem zdziwienie, że potencjalny pracodawca nie pada na kolana...

Chyba problem leży gdzieś indziej - w umasowieniu.
To co dobre, musi być elitarne i trudno dostępne. Powinny być szkoły zawodowe i szkoły elitarne, które po ostrej selekcji wybiorą najlepszych i będą mogły z nimi pracować. W prywacie to nie przejdzie, bo liczy się ilość.
I niby teraz ta selekcja jest, są np lepsze gimnzaja i lepsze licea. Idzie tam młodzież już lepsza na starcie, powinna być dopieszczona i wznieść się na wyżyny, super materiał, nic tylko uczyć. I znów rzeczywistość skrzeczy - ten super materiał pozwala po prostu NIE uczyć. Bo oni i tak nauczą się sami. albo pójdą na korki. Dlatego najlepsze licea mają bardzo dobre wyniki końcowe matur i dość niską wartość edukacyjną dodaną. A kiepskie licea mają może i tą wartość czasem nie małą, ale materiał kiepski więc wynik końcowy słaby. I znowu - kto jest winien? Nauczyciel jednak.

Pepeg z Gumy
18-04-2013, 11:39
I znowu - kto jest winien? Nauczyciel jednak.

Moja droga EZS, tylko wciąż, niestety, podajesz jakąś cząstkową ( chociaż ważną jeśli nie najważniejszą) przyczynę tej bryndzy, o której wiemy od dawna wszyscy.
Problemem jest bardziej : jak z tego wyjść? Do czego tak definicjusz idealus magnus nawołuje.

Tak po Orwellowsku trochę.
Wymiana koni nic tu nie da , bo przy takim systemie przyjdą nowe, jeszcze słabsze, bardziej ochwacone chabety , gdyż szkolone latami przecież były przez zupełnie liche szkapy.
Jakiś woźnica w 45 roku dopuścił do oświatowego żłobu, to co pozostało po pożodze myśląc, że teraz już kolejne rumaki, samopas będą się rodzić i po łąkach bezkresnych brykać . A nie o rumaka powinno chodzić stajennemu, tylko o pracowitego muła, który się natyra ale dobrze odżywiony chętnie swą robotę zawsze podejmie. I nic tu jego smutne oczy wskórać nie powinny, one takie już są z urody.
Woźnica dawno był sczezł ale kolejni koniuszy mają nadal nawyki swoich poprzedników sprzed niemal stu lat, bo co tam. Ot, obrok, trochę słomy i wio.
Żadnemu następcy do pustego łba nie przyszło, że czas - nie ch..., nie staje.
Ludzie to nie konie, a w oświacie trzeba planować na lata , chuchać, wyrywać chwasty i przegarniać plewy, inaczej będziemy szukać na polu pełnym perzu jakiejś marnej, byle jakiej marchewki i cieszyć się jak dzieci na widok ogryzka, jaki to niebywały okaz znaleźliśmy.

W normalnym świecie do roli nauczyciela robi się niemal castingi, prowadząc selekcje, sprawdzając adepta i doglądając go potem przez lata.
U nas masz wolny wybór. Jak się nie powiedzie w bankowości, to pójdę se w ostateczności dzieci uczyć.
A pewnie! Bo jak kto nie gapa, to wie ,że w korycie może i nie za wiele, ale !... można się jakoś na lichą lecz spokojną starość urządzić. Lepsze to niż kompletna niepewność . Zwłaszcza ,że jak każda robota publiczna i ta ma swoje drobne, lekko osładzające gorycz "kieratu" przyjemności.
System utrzymywania świętych krów i ich zawodowych przywilejów obowiązuje wciąż. I mimo ,że krowy ryczą, że ciągle mają mało, oborowy obiecuje ,że da więcej i daje po trochu, bo związkowy buchaj grozi wciąż rogiem, a chociaż mleka sam nie daje i głęboko pod ogonem ma, że w obórce przy udoju też tego mleka nie przybywa, to porykuje i lubieżnie na krówska spogląda.On go w końcu, tego mleka, nie pije, on tylko dyma sobie krówki i cichutko im obiecuje, jak to o ich łąki dbać będzie.
Tymczasem świat cywilizowany, nowoczesne fermy, zamiast stajenek i obórek propaguje.
A my na trójpolówce wychowani, nie dosyć, że oborę ze stajnią łączymy, to jeszcze chlew do tego przyłączyliśmy z bardzo inteligentnymi świniami,które od dawna mądrzejsze są od swojego pastucha.

m.k.k
18-04-2013, 14:39
Pepeg, analizę stanu i procesów w rodzimych budynkach inwentarskich edukacji powszechnej przeprowadziłeś zaiste głęboką, ale jakbyś tak trochę więcej czasu tam spędził, do dostrzegłbyś jeszcze kilka szczelin, czy to w ścianach, czy okienek wybitych, przez które wiatr hula, przeciągi powoduje i kaganek oświaty nam przygasza. A przeciągiem tym jest roszczeniowa postawa zainteresowanego społeczeństwa.
Nauczyciel zawsze przez młodzież był postrzegany jako wróg. Żak profesorom krzywy by zacytować Barda. Ale poprzednia młodzież, która rzuciła bieżącą młodzież na głęboką wodę oświaty niestety nie wyrosła z tej cechy. Efekt - nauczyciel jest wrogiem nie tylko ucznia, ale i jego rodzica. Nie bez winy nauczyciela, skoro do zawodu jest selekcja negatywna, to z prostej logiki wynika że wartość oczekiwana inteligencji nienauczyciela będzie większa niż analogiczny parametr nauczyciela o teoretycznie tym samym poziomie przygotowania. Nawet w tym wątku mamy opisane takie sytuacje z perspektywy rodzica. I z własnego życia takie też znam. Nauczyciel i rodzic nie współpracują, mają minimalny kontakt. Rodzic nie zastanawia się, co nauczyciel chce osiągnąć przez określone działanie, na przykład nakaz przeczytania dodatkowej lektury. Może to jest głupia kara, a może dostrzegł w tym uczniu potencjał i chce mu podsunąć bardziej ambitny materiał. Życie uczy, że wielu nauczycieli też się nad tym nie zastanawia, choć powinni. Ale roszczeniowa postawa rodziców i brak narzędzi dyscyplinujących młodzież powoduje, że mimo rozlicznych reform, których celem jest osiągnięcie przez naszą edukację poziomu edukacji naszej, a skutkiem osiągnięcie przez naszą edukację poziomu poniżej edukacji naszej, źle się dzieje w edukacji naszej.

perm
18-04-2013, 16:32
Był sobie kraj. Miał szkolnictwo państwowe/samorządowe dość mierne, kto mógł, posyłał latorośle do szkół prywatnych. Bo takie też były. Te były różne, lepsze lub gorsze, ale dużo mówiono o tych lepszych, a o najlepszych to nawet w książkach pisano i w filmach pokazywano. W kraju tym szczycono się swoimi szkołami, przynajmniej tymi z książek i filmów.

Był sobie kraj. Miał szkolnictwo państwowe/samorządowe i szkolnictwo prywatne. Szkolnictwo państwowe/samorządowe było słabe, niedofinansowane, ale zdarzały się szkoły jadące na tradycji, w których pracowała garść nauczycieli z pasją i powołaniem. I było szkolnictwo prywatne. Szkół prywatnych powstawało dużo. Więc walczyli o uczniów. Szybko zauważyli, że stawianie wyższych ocen spowoduje, że uczniowie i ich rodzice będą bardziej zadowoleni. Średnia ocen w szkolnictwie prywatnych była wyższa, wyższa wyniki zewnętrznych egzaminów (ich jakość to odrębny temat) była jednak po stronie szkolnictwa państwowego.

Perm, który model jest bliższy rzeczywistości kraju, w którym żyjesz?To nie jest kwestia tego jaki model szkolnictwa jest gdzieś tam.Musimy wypracować sobie własny.
By uniknąć szkół w których oceny daje się dla zachęty wystarczy zachować już istniejące egzaminy zunifikowane takie jak egzamin gimnazjalny i matura. W takim systemie miały by one sens, bo w tej chwili, przy jednakowych programach we wszystkich szkołach, tak naprawdę sprawdzają tylko odporność na stres. Ocena na świadectwie końcowym po trzech latach nauki jest z reguły taka sama jak z egzaminu. Egzaminy zunifikowane po to właśnie są by obiektywnie ocenić pracę szkoły przy dowolnej podstawie programowej. Inaczej mówiąc, stawianie dobrych ocen za byle co nic w takim systemie nie da.

perm
18-04-2013, 16:50
a jednak nie.
to znaczy nie mam nic przeciw szkołom prywatnym, płatnym itd. Lecz, niestety, rzeczywistość pokazuje, że jakość nie idzie w parze z odpłatnością...
Ja nie proponuję płatnych szkół tylko prywatne. Ma być grant oświatowy. Szkoła mogłaby wprowadzić odpłatność ale musiałaby liczyć się albo z odpływaem uczniów albo ze zmianą ich rodzaju na takich właśnie jak piszesz - płacę, wymagam.

...
Chyba problem leży gdzieś indziej - w umasowieniu.
To co dobre, musi być elitarne i trudno dostępne.
Nie to co dobre. To co daje perspektywy ale dla zdolnych.
W prywacie to nie przejdzie, bo liczy się ilość.W takim Eton też?

I niby teraz ta selekcja jest, są np lepsze gimnzaja i lepsze licea. Idzie tam młodzież już lepsza na starcie, powinna być dopieszczona i wznieść się na wyżyny, super materiał, nic tylko uczyć. I znów rzeczywistość skrzeczy - ten super materiał pozwala po prostu NIE uczyć. Bo oni i tak nauczą się sami. albo pójdą na korki. Dlatego najlepsze licea mają bardzo dobre wyniki końcowe matur i dość niską wartość edukacyjną dodaną. A kiepskie licea mają może i tą wartość czasem nie małą, ale materiał kiepski więc wynik końcowy słaby. I znowu - kto jest winien? Nauczyciel jednak.
Wracamy do punktu wyjścia. Obecny system jest zły po prostu. To nie jest wina nauczycieli. Nie oni decydują o kształcie systemu edukacyjnego.

perm
18-04-2013, 16:57
Jest jeszcze jeden plus sprywatyzowania szkół. Zniknęli by dyrektorzy z nadania ktorzy w tej chwili dominują. Zostaliby fachowcy lub szkoła znika z rynku.

firewall
18-04-2013, 17:50
Dałoby się szkolnictwo naprawić i to dosyć szybko. Zlikwidować w cholerę państwowe szkoły, Zamiast finansowania oświaty przez państwo wprowadzić grant oświatowy na każdego ucznia. Są chętni - szkoła funkcjonuje, nie ma - szkołę się zamyka. Szkoły mogły by być odpłatne (pomimo grantu oświatowego). Zlikwidować przymusową podstawę programową z wyłączeniem j. polskiego i matematyki. Wyciąć większość zapisów karty nauczyciela, pozostawiając tylko te które są niezbędne czyli obowiązkowe wykształcenie i długość urlopów (część się pewnie skrzywi ale i uczniom i nauczycielom są one niezbędne). Wprowadzić możliwość dofinansowania przez gminy szkół które są uważane za potrzebne.
No tak, to już wiadomo że się nie da...
Perm,ale to już jest! Tak właśnie funkcjonuje szkolnictwo. Tylko to co ty nazywasz grantem jest bonem oświatowym. A to że jest on niedoszacowany to inna sprawa. Dlatego samorządy nie pozwalają na mniej liczne klasy, dlatego nie wolno prowadzić zajęć w grupach ( za wyjątkiem języków i w-fu bo tu są odrębne przepisy ). Dlatego nie ma na pomoce naukowe, remonty itd.
Jeżeli do szkoły nie przychodzą uczniowie to szkoła jest likwidowana, jeżeli ma słabe wyniki to też jest likwidowana.
Szkoły z tradycjami są i chwała im za to. To że mają dobre wyniki to nie dziwota. Na tym polega fenomen rankingów. Do szkoły o wysokiej zdawalności egzaminówgarną się bardzo dobrzy uczniowie. A tym wystarczy nie przeszkadzać.
Do słabej szkoły idą uczniowie nie zainteresowani nauką. Tam nauczyciel choćby flaki sobie wypruł do łbów wiedzy nie wtłoczy. Niestety, z gówna bata nie ukręcisz.
To że dzielicie nauczycieli na świetnych i kiepskich to wasze prawo. Niestety w wielu wypadkach nie macie racji. Znam wielu nauczycieli z "kiepskich" szkół stających na uszach aby ze swoich uczniów coś wykrzesać czy zainteresować a i tak wyniki mają mizerne. Znam też wielu "wybitnych" nauczycieli pracujących w znanych szkołach, którzy ani ułamka nie zrobili tego co ci "gorsi" nauczyciele. Ale oni mają za to osiągnięcia.
I piszę nie dlatego że pracuję w takiej "kiepskiej" szkole, ale dlatego że przez ładnych parę lat byłem jednocześnie tym "wybitnym" i tym "kiepskim" nauczycielem ( pracowałem w dwóch różnych szkołach by mieć etat). W jednej czułem się jak na wczasach, a w drugiej tyrałem.

perm
18-04-2013, 18:32
Perm,ale to już jest! Tak właśnie funkcjonuje szkolnictwo. Tylko to co ty nazywasz grantem jest bonem oświatowym. A to że jest on niedoszacowany to inna sprawa. Dlatego samorządy nie pozwalają na mniej liczne klasy, dlatego nie wolno prowadzić zajęć w grupach ( za wyjątkiem języków i w-fu bo tu są odrębne przepisy ). Dlatego nie ma na pomoce naukowe, remonty itd.
...
Wbrew pozorom to nie jest to samo. Szkoły są własnością gmin które też dysponują pieniędzmi z bonów oświatowych. Jak każda czapka administracyjna po pierwsze generuje koszty, po drugie zarzadza niekoniecznie najbardziej efektywnie. Mój pomysł (powiedzmy że mój :) ), mimo że uważam że jedyny sensowny jest praktycznie mozliwy do wprowadzenia tylko etapami z założeniem że nowo powstałe prywatne placówki będą korzystały ze wsparcia w początkowym okresie. Szczerze mówiąc nie bardzo sobie wyobrażam ten okres przejściowy.
Pozostaje jeszcze jedna rzecz. Kto miałby byc właścicielem tych prywatnych szkół? Nie ma chyba szansy by na każdą znalazł sie chętny do zainwestowania przedsiębiorca. Spółki pracownicze? Nigdzie do tej pory się nie sprawdziły. Myślę że najlepiej byłoby, podobnie jak w wielu innych dziedzinach by wszyscy Polacy pojechali gdzieś daleko na wczasy a w tym czasie w Polsce czary - mary i wszystko jest po nowemu. Znowu jak bumerang wraca hasło - czemuś biedny...

nazwa12
18-04-2013, 19:16
Ostatnim rocznikiem,który się uczył,czytał lektury,wysoka średnia klasowa to rocznik 86,ten który zaczął Gimnazjum a potem to już się wszystko posypało,teraz dzieci w gimnazjum nie umieją nawet czytać to jest tragedia! kłania się tabliczka mnożenia a o lekturach nie wspomnę,byle zdać na dopach może się mylę,ale widzę co się dzieje dziecku nic nie można powiedzieć,krzyknąć już nie mówię że nauczyciel nie może nawet dziecku żadnej kary dać i dzieci robią co chcą,zachowują się karygodnie a czy kiedyś w szkołach był jakiś komfort a dzieci były grzeczne,miały szacunek do nauczycieli a jak taki uczeń dostał manto od nauczyciela i uwagę ,to w domu była poprawka od rodziców a teraz z uczniem obchodzą się jak z jajkiem,a uczeń robi co mu się podoba to jest tragedia papierosy,narkotyki,alkohol,teraz w telewizji mówili o jakimś syropie na kaszel,że dzieci go piją i się nim odurzają,w szkołach jest chaos i tyle dzieci mogą wszystko,a nauczyciel nie i dlatego w szkolnictwie dzieje się zle

definicjusz
18-04-2013, 19:43
a dlaczego nikt nie zapytał mnie, co takiego było w lekcjach przedwojennej nauczycielki matematyki ? Ano sprawdzenie obecności, wyrywkowe sprawdzenie pracy domowej, pytanie; kto rozwiązał to inaczej? Wykład nowej partii materiału, wykonanie dwóch przykładów, zadanie domowe. Jej córka uczyła nas polskiego. Schemat prowadzenia lekcji ten sam. Za inne sposoby rozwiązania lub ciekawe wypracowanie z polskiego dodatkowe oceny. Tak to nas nakręcało, że w czterdziestoosobowej klasie prawie połowa brała udział w rywalizacji. Najciekawszy trik wykonywała z nami córka, która przy niektórych lekturach organizowała sąd nad bohaterami. W ten sposób mieliśmy okazję osądzać pod względem ideowym i moralnym niejednoznaczne postaci. Przykład "Latarnika". Bohater w czasie pokoju doprowadza do morskiej katastrofy, wcześniej walczy za ojczyznę aż na drugiej półkuli. Spokojnie można przyjąć, że o ojczyźnie zapomniał. Trylogia, Andrzej Kmicic - pijak, gwałciciel i rabuś, który bardziej z chuci zdecydował zostać bojownikiem o ojczyznę. Zagłoba - pijanica, megaloman, bohater z przypadku... Lema czytałem jednym tchem w podstawówce... W szkole średniej z internatem nikogo nie interesowało co mam do powiedzenia i szybko z orła stałem się wróblem.
Myślę, że bardziej zaglądają tutaj pedagodzy szkół technicznych i powinni być zainteresowani młodzieżą z otwartą głową. Mam pewność, że prawie wszyscy uczniowie chcą dobrych ocen za nic i gwarancję synekury.

Godząc się w kwestii podziału uczniów na bystrych i niepełnobystrych, można przyjąć że ci lepsi będą mieć zajęcia w auli, ci słabi w klasie. Ponieważ nie wolno ich karać, zabrać im swobodne ubieganie się o prawo jazdy a spotulnieją. Oprócz klinicznych przypadków każdego można ukształtować na KOGOŚ. Dalajlama to losowo wybrany wieśniaczy syn i wychowany przez kilkunastu nauczycieli na autorytet światowej wielkości. Można ? Oczywiście że tak....

Pepeg z Gumy
18-04-2013, 19:55
Macie rację, nie wszystko jest tak proste i oczywiste jak się nam wydaje. Nie udała się oświata ale i my sami nie przystosowani jesteśmy do nowej szkoły. Wina jest po stronie wszystkich. Oni - bo spieprzyli, rodzice - bo nie udźwignęli nowego, społeczeństwo- bo nie przystosowane do zmian itd, etc..
Mamy stare nawyki, wygórowane oczekiwania, nie mamy często sił.
Dowód na to jak łatwo jest rozwalić jednym nierozważnym posunięciem i jak trudno się potem odnaleźć.
Najgorsze jednak to ,że trzeba naprawić i będzie bolało.
Nie widzę możliwości ,żeby można osiągnąć jakąś równowagę bez podejmowania trudnych decyzji, które dotkną wszystkich.
Tak to jest kiedy małpa bawi się brzytwą. Krwawią wszyscy dookoła tylko nie małpa.

Mirek_Lewandowski
18-04-2013, 20:48
Brzytwa jest dość niebezpiecznym narzędziem... nie dopuszczasz myśli że małpa może się w końcu też skaleczyć:confused:

definicjusz
18-04-2013, 20:58
... święta prawda. Mądrość jest formą autyzmu a społeczeństwo cieszy się znakomitym zdrowiem. Na społeczeństwo nie liczę. Oświatę poprawić mogą tylko sami nauczyciele. Efektów, jeśli w ogóle, możemy oczekiwać za kilkanaście lat.

Pepeg z Gumy
18-04-2013, 21:20
Brzytwa jest dość niebezpiecznym narzędziem... nie dopuszczasz myśli że małpa może się w końcu też skaleczyć:confused:
Pewnie tak, ale co nawywija przed tym, tego już nikt nie zdejmie.

eniu
18-04-2013, 22:26
Macie rację, nie wszystko jest tak proste i oczywiste jak się nam wydaje. Nie udała się oświata ale i my sami nie przystosowani jesteśmy do nowej szkoły. Wina jest po stronie wszystkich. Oni - bo spieprzyli, rodzice - bo nie udźwignęli nowego, społeczeństwo- bo nie przystosowane do zmian itd, etc..
Mamy stare nawyki, wygórowane oczekiwania, nie mamy często sił.
Dowód na to jak łatwo jest rozwalić jednym nierozważnym posunięciem i jak trudno się potem odnaleźć.
Najgorsze jednak to ,że trzeba naprawić i będzie bolało.
Nie widzę możliwości ,żeby można osiągnąć jakąś równowagę bez podejmowania trudnych decyzji, które dotkną wszystkich.
Tak to jest kiedy małpa bawi się brzytwą. Krwawią wszyscy dookoła tylko nie małpa.

Jakie to odkryFcze...A jak wdzięcznie pobrzmiewa...Rozczuliłem się...;)

definicjusz
19-04-2013, 06:12
@eniu, XXXXXXXXXXX>>>>>>>>.........
odszczekuję to co tu napisałem. przepraszam

m.k.k
19-04-2013, 08:49
a dlaczego nikt nie zapytał mnie, co takiego było w lekcjach przedwojennej nauczycielki matematyki ?
Się w pierś bijemy. Przy okazji za niezapytanie o przedwojenną nauczycielkę biologi, międzywojenną katechetkę i powojenną nauczycielkę kultury fizycznej. :)



Najciekawszy trik wykonywała z nami córka, która przy niektórych lekturach organizowała sąd nad bohaterami. W ten sposób mieliśmy okazję osądzać pod względem ideowym i moralnym niejednoznaczne postaci. Przykład "Latarnika". Bohater w czasie pokoju doprowadza do morskiej katastrofy, wcześniej walczy za ojczyznę aż na drugiej półkuli. Spokojnie można przyjąć, że o ojczyźnie zapomniał. Trylogia, Andrzej Kmicic - pijak, gwałciciel i rabuś, który bardziej z chuci zdecydował zostać bojownikiem o ojczyznę. Zagłoba - pijanica, megaloman, bohater z przypadku...
A to faktycznie ciekawe podejście, które może nadawać kolorytu lekcji. Jak sprawa zostanie dobrze moderowana przez nauczyciela, to lekcje mogą być naprawdę niezapomniane a większa część klasy zaangażowana. Metodę można też przerzucić na wiedzę o społeczeństwie. Jest tylko niebezpieczeństwo przenoszenia praw moralnych epoki sądu na działania bohaterów z innych epok, często opisanych w jeszcze innych epokach. Postacie są nie raz aż karykaturalne w swoich postawach, coby dobrze trafiały do odbiorców - współczesnych autorowi.
No i "sąd" jest siłą rzeczy zaoczny, nie wysłucha "oskarżonego" :)

maysee
19-04-2013, 09:09
Chciałem coś dodać od siebie do dyskusji i jak przeczytałem Wasze dywagacje to mi wyszło, że to co poniżej chciałem napisać. Także do odtwórczości +10, niestety...


Na ch... nam mądrzy i światli ludzie jak przy korycie zasiadają zawsze pazerne, cwane matoły i to niekoniecznie douczone.
Nikt na to nie pozwoli i to jest moja jedyna teoria spiskowa jaką udało mi się w życiu ukuć.

Pepeg z Gumy
19-04-2013, 10:19
No i "sąd" jest siłą rzeczy zaoczny, nie wysłucha "oskarżonego" :)
Ale , to przecież takie nasze, narodowe, zatem i wątek patriotyczny za jednym zamachem poruszony, kształtować odpowiednie postawy będzie.

m.k.k
19-04-2013, 11:42
Pepeg, Ty sobie kpisz jak zwykle, sympatycznie i inteligentnie , ale opowieść definicjusza akurat tu mi się podoba - ciekawy sposób, oczywiście jeśli inteligentnie zrobiony, na urozmaicenie przysłowionego - "co poeta miał na myśli".

Kowalski zostaje oskarżycielem takiego na przykład Kmicica, a Nowak zostaje jego adwokatem. Pozostali koledzy w klasie wybierają sędziego, może ławników, a może, choć to nie nasza tradycja, ławę przysięgłych. Kowalski poświęca dwa wieczory, angażując do tego grupę na FB na przygotowanie aktu oskarżenia - trudne zadanie, bo w końcu Kmicic nabroił, ale podkreślanie że jest gwałcicielem nie jest w modzie, on raczej patriotą wielkim był miłość do ojczyzny dzielił z Oleńką, tak że ta ran jego niegodna całować, podobnie jak autorzy streszczeń i opracowań dla licealistów/gimnazjalistów. No i nadchodzi wielki dzień, Kowalski obkuty, ubrany elegancko idzie do szkoły, a Nowak przysyła zwolnienie od mamusi i Kmicic obroniony. I w ten sposób płynnie i naturalnie połączyliśmy lekcję literatury z lekcją wiedzy o społeczeństwie. Co odpowiada założeniom reformy oświaty, niestety nie jestem pewien której z jej (reformy) wersji, o nauczaniu w blokach przedmiotowych.

definicjusz
19-04-2013, 18:11
zachodzi jakieś nieporozumienie, nie jestem przedwojenny. Mam 61 lat a moja ulubiona nauczycielka była wtedy w wieku przedemerytalnym. Jej córka robiła nam rozprawy "sądowe" (1966/7) przy omawianiu "Przedwiośnia" , wątek donosu syna na matkę, że ta nie oddała rewolucji swojej biżuterii. Takie rozprawy odbywały się zawsze kiedy chciała nam coś przemycić. W zeszytach zapisaliśmy jedynie słuszną ocenę, ale to co jest i dzisiaj uważa się za niemoralne, zostało wypowiedziane. To dziwne, że choć odrzucone argumenty, to je pamiętam najlepiej. Sprytne ? Pozostało mi do dzisiaj, szukam drugiego, trzeciego ( do więcej nie potrafię liczyć) dna. Nie wierzę temu co czytam, co słyszę i widzę. Zawsze mi się to opłaca.
Na temat WOS i godzin wychowawczych mam też jakieś spostrzeżenia.

eniu
19-04-2013, 20:50
Ha! Toś ty stary ramol jako i ja...Pomału Dupeuszem się już bardziej czuję...Szczególnie jak pod jedną lampą z żoną polonistką tyłek sadzam. Wyjątkowy to rodzaj rozrywki, bo zazwyczaj kończy się z jednej kartki czytaniem. Ciężko to zresztą czytaniem określić. Sprawdziany do jakich się nasza wspólna lektura w końcu sprowadza, nie pozwalają w spokoju kontemplować płomieni w przygasającym kominku. Lektura? Dobre słowo!.... Ale o tym już pisaliśmy. Dlaczego ktoś założył nowy wątek?

irqul
19-04-2013, 21:41
...To dziwne, że choć odrzucone argumenty, to je pamiętam najlepiej. Sprytne ? Pozostało mi do dzisiaj...

Spodobało mi się, też pamiętam nauczycieli i lekcje :D

Pamiętam wykład o BHP- wojskowym, było to lat temu 25. Nauczyciel to "dar i powołanie" , a nie zawód, jako trepisko wykładowca był nieudacznikiem, nauczycielowi składam pokłon :cool:

PODCHORĄŻOWIE !!! Macie teraz szkolenie BHP, BHP. Zapamiętajcie SZKOLENIE BHP, powtarzam SZKOLENIE BHP. Teraz podchorążowie wytłumaczę dlaczego powtarzam! Otóż zostaniecie dowódcami i WY będziecie prowadzić SZKOLENIA BHP, BHP. To co z tego szkolenia BHP powinniście zapamiętać, to to, że MIELIŚCIE szkolenie BHP!!!
Bo kiedy WAM, albo jakiemu szwejowi urwie łapę, to przyjdzie ŁAJZA i jedyne o co będzie pytać to CZY BYŁO szkolenie BHP?. No więc tu mi podpiszcie, że odbyliście SZKOLENIE BHP. Bo możecie dużo gadać, ale z mojego, a wkrótce WASZEGO punktu widzenia ważne żebyście pamiętali ,że BYŁO!!

No i uważajcie, żeby WAM łap nie urwało. Bo to WASZE łapy.

Koniec szkolenia- ROZEJŚĆ SIĘ!!! :rolleyes:

definicjusz
20-04-2013, 06:56
@eniu, gratuluję Ci spania z Literaturą Piękną:) . Żebym nie wziął za dużej dawki espumisanu, to też bym się pochwalił:D

maysee
20-04-2013, 08:05
Na temat WOS i godzin wychowawczych mam też jakieś spostrzeżenia.
Z tego co się orientuję to każdy ma inne.

definicjusz
20-04-2013, 14:02
@eniu, wymażesz tę plamę którą dałem ?
Teraz mogę uzupełnić poprzednią wypowiedź; ja sypiam 44 lata, a mam 36 lat pożycia, ze Sztuką. Do dziś nie wiem co ona we mnie widziała ?
PO prowadził podpułkownik ; ...telu ....niku , mamy to zrobić pro forma, czy aby aby ? Oczywiście, że pro forma !

EZS
20-04-2013, 20:31
PODCHORĄŻOWIE !!! Macie teraz szkolenie BHP, BHP. Zapamiętajcie SZKOLENIE BHP, powtarzam SZKOLENIE BHP. Teraz podchorążowie wytłumaczę dlaczego powtarzam! Otóż zostaniecie dowódcami i WY będziecie prowadzić SZKOLENIA BHP, BHP. To co z tego szkolenia BHP powinniście zapamiętać, to to, że MIELIŚCIE szkolenie BHP!!!
Bo kiedy WAM, albo jakiemu szwejowi urwie łapę, to przyjdzie ŁAJZA i jedyne o co będzie pytać to CZY BYŁO szkolenie BHP?. No więc tu mi podpiszcie, że odbyliście SZKOLENIE BHP. Bo możecie dużo gadać, ale z mojego, a wkrótce WASZEGO punktu widzenia ważne żebyście pamiętali ,że BYŁO!!

No i uważajcie, żeby WAM łap nie urwało. Bo to WASZE łapy.

Koniec szkolenia- ROZEJŚĆ SIĘ!!! :rolleyes:
cudne. A jakie prawdziwe. Zawsze przychodzi łajza i pyta - czy BYŁO szkolenie :D

m.k.k
22-04-2013, 11:33
cudne. A jakie prawdziwe. Zawsze przychodzi łajza i pyta - czy BYŁO szkolenie :D

No toć to logiczne. Nie było, to mamy o co się przyczepić. Było, to przechodzimy do trudniejszych pytań jak trzeba, a jak "nietrza", to wpisujemy, że organizacja się sprawdziła a zawiódł poszkodowany pionek, który przecie był wyszkolony.
To pisałem ja, najbliższe szkolenie BHP tuż po majowym weekendzie.

irqul
22-04-2013, 12:15
No bo ja, proszę Pani/Pana, chciałem złożyć hołd talentom pedagogicznym wykładowcy. Umiejętne rozłożenie akcentów, podkreślenie spraw najistotniejszych dla tematu. W tym przypadku ważne, żeby kursanci zapamiętali, że szkolenie BYŁO!!!
Ględzenie funkcjonariusza szkolnictwa na nic by mi się zdało. Lekcję prowadzoną przez nauczyciela zapamiętałem.

Chociaż według innego, uczniowie dzielą się na samouków i nieuków. Zasługę przekazania ponadczasowego i ponadustrojowego znaczenia DUPOKRYJKI mógłbym, po części, sobie przypisać :yes:

Pepeg z Gumy
23-04-2013, 09:32
@eniu, gratuluję Ci spania z Literaturą Piękną:) . Żebym nie wziął za dużej dawki espumisanu, to też bym się pochwalił:D
Uważasz ,że nadmiar endorfin jest przyczyną niekontrolowanego wzdęcia? Ciekawe!

eniu
23-04-2013, 09:43
Jakąś uciechę na starość warto mieć...dobre i to...

definicjusz
23-04-2013, 18:59
.... napiszę pomału, bo wiem, że ..... Nie sprowokujecie mnie abym Wam napisał, który bok pobolewa moją Sztukę:no:.
Wróćmy do tematu; szkoła, a zasadzie jej brak. Zauważyliście, że elita obecnie zaniedbuje "iż" a nadużywa "aczkolwiek"?

Pepeg z Gumy
25-04-2013, 21:46
Zauważyliście, że elita obecnie zaniedbuje "iż" a nadużywa "aczkolwiek"?

No, raczej! Zauważyliśmy, a jużci , aczkolwiek rzadko jest to uzasadnione.
W naszym języku ojczystym, to rzecz wiadoma, iż oba te wyrazy nie zawsze muszą spełniać tą samą funkcję, gdyż przy niewłaściwym użyciu zmieniają sens logiczny zdania, czynią je niegramatycznym i włanczają u słuchających silne drgawki.Jak samiPaństwo widzicie powyżej. :lol2:

Na dzień dzisiejszy ,jak mawia mój znajomy majster, " elity, prze pana, pierdolą jak potłuczone".
Osobiście, wolę logiczne wulgaryzmy od kretyńskiej, pozbawionej sensu nowomowy elit.

beton44
25-04-2013, 22:23
http://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=TiaP_v28wQU

malka
25-04-2013, 22:49
to jakiś żart, prawda ?

perm
26-04-2013, 06:29
to jakiś żart, prawda ?
W dużej części stres. Pytanie o części mowy byłoby trudne nawet dla dorosłych, poza tym nie bardzo rozumiem po co młodemu człowiekowi wiedza z tego zakresu. W Anglii o częściach mowy uczą dopiero na studiach.

firewall
26-04-2013, 07:39
Najstraszniejszy był komentarz testera - gimnazjum przekazuje za dużo wiedzy i przez to ta wiedza jest nie do ogarnięcia.
Parę lat temu w jednym hrabstwie rodzice protestowali przeciwko zbyt dużym obciążeniu wiedzą encyklopedyczną. Władze oświatowe złagodziły swe wymagania i teraz młody mieszkaniec hrabstwa nie musi wiedzieć, że liczba pi = 3,14(więcej nie wymagano), a tylko wystarczy,że wie iż pi = 3.

definicjusz
26-04-2013, 18:30
@Pepeg, ... też lubię nazwać rzecz po imieniu, ale bardziej lubię do "mocności" nawiązywać. Staram się (nie jestem doskonały) opanować tę sztukę ponieważ, jak mi się wydaje, zawiera się w tym smaczek, całe pokłady smaczku. Wtórując Ci dodam, że drgawek dostaję kiedy ktoś obdarza mnie pozdrowieniem celowanym tak "po amerykansku" : miłego dnia, miłego "łyk &'u". Znajomym odgryzam się ; wielokrotnych szczytowań a potem ferii orgazmów. Nie żałuję im, niech mają....
"Testy gimbazjalne" odpowiadają moim obserwacjom:(

Pepeg z Gumy
26-04-2013, 21:53
Znajomym odgryzam się ; wielokrotnych szczytowań a potem ferii orgazmów. Nie żałuję im, niech mają....

Chodziło Ci o feerie czy o wakacje, bo już zgłupiałem z tą Twoją, subtelnością owych "pokładów smaczków".

definicjusz
27-04-2013, 08:09
@Pepeg, przyłapałeś mnie na palcówce:sick:

eniu
28-04-2013, 06:32
@Pepeg, przyłapałeś mnie na palcówce:sick:

...no to: MIŁEGO długiego ŁYK endu...

m.k.k
29-04-2013, 07:36
... Wtórując Ci dodam, że drgawek dostaję kiedy ktoś obdarza mnie pozdrowieniem celowanym tak "po amerykansku" : miłego dnia,

Kurde, to ja żem nawet nie wiedział, że tak "po amerykansku" się zachowuję, serdecznie i radośnie życząc na przykład sklepowej "miłego dnia". Ta Ameryka to musi być bardzo miłe miejsce, jak oni tak serdeczni do siebie przez cały czas, więc i nie dziwota, że inni tam lezą drzwiami i oknami.

Coby Cię do drgawek nie doprowadzić, ale i nie pozbawiać tych, które już masz, wychodzę "po angielsku", może nie zauważysz :)

definicjusz
29-04-2013, 17:46
@eniu, jakem był młody to łyk mi wystarczał na literatkę a dziś? Straszną niemoc w rencach mom....
@m.k.k, na maniery to ja jestem wrażliwy i doceniam. Czasami jednak jest za słodko, zwłaszcza jak za lukrem nic się nie kryje....

natan88
30-04-2013, 09:09
Ja mam tylko nadzieje że ci Gimbazjaliści byli podstawieni...

m.k.k
30-04-2013, 11:46
Może nie podstawieni (musieliby być całkiem nieźli, aby tak dobrze grać) ale wybrani tendencyjnie.

beton44
01-05-2013, 04:49
Aha.

Teraz raport z pola boju.

Wczoraj jeden /zeszłoroczny?/ absolwent naszego szkolnictwa w zawodzie "ślusarz" prosił mnie o nakrętki "dziesiątki".

Dostał. Ale była reklamacja.

Okazało się że chodzi mu o nakrętki do których pasuje klucz "10" czyli nakrętki "6".

Jestem pod wrażeniem.

m.k.k
06-05-2013, 07:06
Parafrazując jakiś stary kabaret
Bo to każda rurka ma średnicę zewnętrzną i wewnętrzną i jak się poda tą wewnętrzną, to jaka oszczędność materiałów w skali socjalistycznego państwa będzie.

A Twój "ślusarz" zdekomunizował sytuację, podając Ci zewnętrzny wymiar nakrętki.
Mam klucz, poproszę coś, do czego ten klucz pasuje :)

szopen
22-05-2013, 08:20
@Pepeg, przyłapałeś mnie na palcówce:sick:

Kurcze, teraz ja mam skojarzenia...

definicjusz
22-05-2013, 22:33
@szopen, czy to Ty ? Ty zamieniłeś skrzypce Janka Muzykanta na fortepian? Palcówka tylko z muzyką chodzi... a TO, co może masz na myśli , to uwiera w rękę w miejscu na zegarek (Nowaka)....