oxa
15-10-2013, 09:58
Kopiuję z rottkowego
Dzisiaj podczas omawiania szczegółow przyszłej sterylizacji dla Cobry, zaczepiłam panią wet jeszcze o temat, który poleciła mi zbadać Pani Lucyna (do niej jedzie Cobra) o wykopane z ziemi ...szczeniaczki.
Nie bardzo wiedziałam o co chodzi, ale już sama myśl mnie napawała przerazeniem.
W skrócie sunia się oszczeniła, właściciel kochający odebrał szczeniaczki i zywe zakopał je w ziemi. tak grób "na szybko". Dziwne zachowanie suni zauważył ktos chyba z tej samej posesji i chyba w kilka minut po akcji wykopał żywe jeszcze szczenieta. Jak to się stało, ze sie nie podusiły - doprawdy nie wiadomo.
Sunia wraz z małymi dzieki swojemu dobroczyńcy trafiła do gabinetu weterynaryjnego, do Pani Natalii. Maluchy mają jeszcze zamkniete oczka, mają się nieźle, ale szukają miejsca, gdzie mogłyby przy mamie dorosnąć. nie mogą zostać w lecznicy, za moment zaczną sie rozłazić i storpedują całkiem pracę w klinice :) .
Mam nadzieję, ze nic nie przeinaczyłam, ale byłam naprawdę bardzo poruszona całą historią :( .
udostepniajcie to info z fb:
https://www.facebook.com/...91010399&type=1
Maluchy sa w Osielsku k/Bydgoszczy
przebywaja chwilowo w koszu z którego zaraz wyrosną...
https://scontent-a-cdg.xx.fbcdn.net/hphotos-ash3/1391735_1406646959564991_1683794101_n.jpg
https://fbcdn-sphotos-g-a.akamaihd.net/hphotos-ak-ash3/558920_1406647539564933_356232511_n.jpg
https://scontent-a-cdg.xx.fbcdn.net/hphotos-prn2/1385803_1406647339564953_1727657058_n.jpg
edit: pani wet nie mieszka na miejscu i po godzinach pracy jeszcze tam ze dwa razy dojezdza ze wzgledu na maluszki, co jest dość kłopotliwe
Dzisiaj podczas omawiania szczegółow przyszłej sterylizacji dla Cobry, zaczepiłam panią wet jeszcze o temat, który poleciła mi zbadać Pani Lucyna (do niej jedzie Cobra) o wykopane z ziemi ...szczeniaczki.
Nie bardzo wiedziałam o co chodzi, ale już sama myśl mnie napawała przerazeniem.
W skrócie sunia się oszczeniła, właściciel kochający odebrał szczeniaczki i zywe zakopał je w ziemi. tak grób "na szybko". Dziwne zachowanie suni zauważył ktos chyba z tej samej posesji i chyba w kilka minut po akcji wykopał żywe jeszcze szczenieta. Jak to się stało, ze sie nie podusiły - doprawdy nie wiadomo.
Sunia wraz z małymi dzieki swojemu dobroczyńcy trafiła do gabinetu weterynaryjnego, do Pani Natalii. Maluchy mają jeszcze zamkniete oczka, mają się nieźle, ale szukają miejsca, gdzie mogłyby przy mamie dorosnąć. nie mogą zostać w lecznicy, za moment zaczną sie rozłazić i storpedują całkiem pracę w klinice :) .
Mam nadzieję, ze nic nie przeinaczyłam, ale byłam naprawdę bardzo poruszona całą historią :( .
udostepniajcie to info z fb:
https://www.facebook.com/...91010399&type=1
Maluchy sa w Osielsku k/Bydgoszczy
przebywaja chwilowo w koszu z którego zaraz wyrosną...
https://scontent-a-cdg.xx.fbcdn.net/hphotos-ash3/1391735_1406646959564991_1683794101_n.jpg
https://fbcdn-sphotos-g-a.akamaihd.net/hphotos-ak-ash3/558920_1406647539564933_356232511_n.jpg
https://scontent-a-cdg.xx.fbcdn.net/hphotos-prn2/1385803_1406647339564953_1727657058_n.jpg
edit: pani wet nie mieszka na miejscu i po godzinach pracy jeszcze tam ze dwa razy dojezdza ze wzgledu na maluszki, co jest dość kłopotliwe