PDA

Zobacz pełną wersję : problemy z sasiadami



alfarom
19-07-2004, 01:17
witam
Problem jaki dotknal mnie a przede wszystkim mojej dzialki, ktora chcialam ogrodzic jest niebywaly. Zazdrosni sasiedzi chcac utrudnic nam zycie usuneli 'swiety' slupek geodezyjny!!! czy jest mozliwe postawienie plotu w miejsce starego mimo braku tak waznego punktu wyznaczajcego granice?? pomozcie, bo to naprawde duzy problem.
:(

RYDZU
19-07-2004, 06:31
Ach ci sąsiedzi.... tylko nie rzucaj wyroków zbyt pochopnie - za rękę nikogo nie złapałeś.

A co do słupka - lepiej by było ściągnać geodetę - postawisz słupek sam, nie wiesz
czy był w dobrym miejscu i wtedy (jeśli słupek np stał na terenie siąsiada) ty mozesz
wyjść na tego "pazernego" co ledwo kupił grunt i już się szarogęsi.

pozdrawiam

alfarom
19-07-2004, 09:19
My, czyli "miastowi" na wsi, nie mamy zbyt dużych przywilejów. Napisałeś Rydzu, że nie złapałem nikogo za rękę, ale są świadokowie bądź nie bądź złodziejstwa. Wczoraj była policja zobaczymy jak rozwinie się ta sytuacja, ale ogólnie mówiąc nie wróży to zbyt dobrze na przyszłość. No bądźmy dobrej nadzieji, że istnieje jeszcze sprawiedliwość na tym świecie.

woprz
19-07-2004, 09:42
zwykle oznaczenia są 2
jedno to drewniany kołek a drugie to stalowa rurka lub pręt, o ile kołek łatwo usunąć o tyle rurkę lub pręt trzeba już wykopać

sprawdź czy nie ma tam tej rurki

płot możesz stawiać bez tych oznaczeń pod warunkjiem żę amsz 100% pewnosci że stawiasz go dobrze. Czyli jeżeli stary płot był poprawnie osadowiony to nie widzę problemu.

sorry ale nie rozumiem tego fragmentu o przywilejach miastowych.
Fakt wzywanei policji jest zagraniem po bandzie teraz to moze byc juz tylko gorzej

Wojtek62
19-07-2004, 09:57
alfarom,
to musiałeś niezłą chałupke postawić, że sąsiadom gula skacze, a jak się budowałeś to nie miałeś żadnych spięc sąsiedzkich?
bo tak nagle przy stawianiu płota zaczęły się kłopoty...., dziwne
a wezwana policja to typowy miejski sposób rozwiązywania problemów i pokazujący miejscowym, że to my tu niedługo będziemy rządzić - całkowicie niepotrzebny ruch

inż. Mamoń
19-07-2004, 10:00
My, czyli "miastowi" na wsi, nie mamy zbyt dużych przywilejów. Napisałeś Rydzu, że nie złapałem nikogo za rękę, ale są świadokowie bądź nie bądź złodziejstwa. Wczoraj była policja zobaczymy jak rozwinie się ta sytuacja, ale ogólnie mówiąc nie wróży to zbyt dobrze na przyszłość. No bądźmy dobrej nadzieji, że istnieje jeszcze sprawiedliwość na tym świecie.

alfarom - nie zazdroszczę Ci. Pewnie nie będzie tam lekko mieszkać. Miejscowa społeczność pewnie weźmie stronę sąsiada. Obym się mylił ...

RYDZU
19-07-2004, 10:51
No bądźmy dobrej nadzieji, że istnieje jeszcze sprawiedliwość na tym świecie.

Tak - już w starej polskiej komedii był tekst "Sąd sądem, ale sprawiedliwość musi być po naszej stronie" :D

Posunięciem z policją zrobiłeś sobie tylko dodatkowe kłopoty - tak się sprawy załatwia
w mieście, ale na wsi lepiej jest wypić flaszkę i zapomnieć o sprawie.

Niezbyt różowo widzę to twoje mieszkanie na wsi - i obym się mylił.

pozdrawiam z miasta (gdzie też zdarzają się "trudni" sąsiedzi)

mdzalewscy
19-07-2004, 14:55
a pamietasz gdzie był ten słupek ?, jęsli tak, to zawołaj sasiada i zapytaj go czy akceptuje ten punkt, jeśli nie, to tylko geodeta wiem, że nie tanie, ale dużo tańsze niż późniejsze koszty sądowe, niezgoda sąsiedzka, rozbiórka płotu, itd....

tom soyer
19-07-2004, 15:31
ja mam podobny problem z sasiadem - przy budowie swojego domu skorzystal z naszej dzialki jako z centrum zawracania ciezarowek i zniszczyl nam kilkadziesiat iglakow. nie wiem czy ktos z was potrafilby rozmawiac z takimi ludzmi? wiecie jak nauczyc takiego sasiada szacunku do cudzej wlasnosci?

alfarom
jakie masz zdanie o zachowaniu sie policji w twojej sprawie?

pwp
19-07-2004, 15:43
jeżeli ten płot będzie stał tylko na twoim terenie to stawiaj i nie przejmuj się sąsiadami,

woprz
19-07-2004, 15:59
ja mam podobny problem z sasiadem - przy budowie swojego domu skorzystal z naszej dzialki jako z centrum zawracania ciezarowek i zniszczyl nam kilkadziesiat iglakow. nie wiem czy ktos z was potrafilby rozmawiac z takimi ludzmi? wiecie jak nauczyc takiego sasiada szacunku do cudzej wlasnosci?

alfarom
jakie masz zdanie o zachowaniu sie policji w twojej sprawie?

wiem co czujesz
ale masz pewność że to sąsiad jeździł tymi ciężarówkami?
ekipy budowlane są okropne w większości brudasy i ludzie bez najmniejszego wyczucia dla których podstawowym czujnikiem precyzyjnym jest młot pneumatyczny

swoją drogą sąsiad sam powinien zwrócić się do ciebie z propozycją
1) wskazania sprawcy lub
2) bardziej optymalną pokrycia szkód chociażby przez dowiezienie nowych sadzonek drzewek w ilości np x 1,5 albo 2
a jak on się zachował - czy w ogóle z nim o tym rozmawiałeś czy od razu 997

tom soyer
19-07-2004, 16:24
woprz
jeszcze zadnej wojny nie rozpetalem bo na razie mam dwa namiary na ludzi, ktorzy kupili od tego samego gospo dzialki. niestety on nie pamieta ktory jest ktory a ja nie moglem sie do zadnego i tak dodzwonic. jutro postaram sie podkjechac na dzialce. do tej pory przez kilka lat bylo to szczere pole, nagle powstal stan surowy na dzialce obok a u nas rozjechane pole. kilka razy stawialismy paliki oznaczajace drzewka ale to jak widac bylo na nic.

tez sie zastanawialem nad tym czy to po prostu ktos z ekipy sasiada tego nie zrobil ale generalnie nasz dzialka zostala zgwalcona nie jeden raz. raczej wyglada to na hamstwo niz ograniczone IQ robotnikow. zastanawiam sie jak mam jutro rozmawiac z ludzmi (?) ktorzy potrafia cos takiego zrobic.
wole z wami pogadac zanim wykopie toporek i znize sie do jego poziomu.

woprz
19-07-2004, 17:02
zaczął bym od tego żeby pogadać z gościem
z reguły facet sam nie jeździ wywrotką
a facet który jeździ wywrotką z reguły ma to w d....

często wystarczy żeby zleceniodawca wiedział że trzeba dodać do zlecenia info że jak coś zniszczą to im się obetnie z wynagrodzenia.

z drugiej strony często jest tak że taki palant przyjeżdża dużym autem i jeździ sobie po polu bo nie wie gdzie ma wyładować i wszystko właśnie tam gdzie wspomniałem

tom soyer
19-07-2004, 17:19
zaczął bym od tego żeby pogadać z gościem
z reguły facet sam nie jeździ wywrotką
a facet który jeździ wywrotką z reguły ma to w d....

często wystarczy żeby zleceniodawca wiedział że trzeba dodać do zlecenia info że jak coś zniszczą to im się obetnie z wynagrodzenia.

z drugiej strony często jest tak że taki palant przyjeżdża dużym autem i jeździ sobie po polu bo nie wie gdzie ma wyładować i wszystko właśnie tam gdzie wspomniałem

wlasnie chcialbym uniknac tego typu nieporozumien. okaze sie jutro jak kogos zastane "na placu".

alfarom
19-07-2004, 22:35
dziękuję wszystkim za wypowiedzi

to co tu opisałem to tylko czubek góry lodowej. Działka została zakupiona 2 lata temu więc sąsiedzi zdążyli już się do nas przyzwyczaić i jak nam się wydawało polubić. Rzecz w tym, że do tej pory stał stary płot, który został postawiony przez poprzedniego właściciela. Teren jest pochyły i starszemu panu nie chciało się chyba trudzić ze skarpą jaka jest na działce więc ogrodził teren tam gdzie było to najmniej uciążliwe. Na tej skarpie jest słupek geodezyjny a skarpa jest notorycznie wybierana przez sąsiada, który sprzedaje piasek. Jego działanie powoduje osuwanie się skarpy i w najbliższym czasie wykopie i drugi słupek! Poszedłem do Pana rolnika:) co by się dogadać, poprosiłem aby odsunął się na metr, bo mamy w planach stawianie płotu no i się rozpętało piekło na ziemi. Cała wieś dudni a my tylko chcemy się ogrodzić.

inz. Shoov
19-07-2004, 23:28
Żadnych rurek pod granicznikami nie ma, rurki wbija sie tylko przy wyznaczaniu punktu a nastepnie w tym miejscu zakopuje granicznik (słupek betonowy z krzyżykiem). Zlecenie rozgraniczenia nie jest drogie ale osobiscię poszedl bym do urzędu i sprawdzil na mapie czy sie wszystko zgadza jak sasiad taki pazerny to może sie okazać ze faktyczna granica jest głebiej w jego działce 8)
A co do sąsiadów to nie każdy burak jest cukrowy. :wink:

ArtMedia
20-07-2004, 08:30
Żadnych rurek pod granicznikami nie ma, rurki wbija sie tylko przy wyznaczaniu punktu a nastepnie w tym miejscu zakopuje granicznik (słupek betonowy z krzyżykiem). Zlecenie rozgraniczenia nie jest drogie ale osobiscię poszedl bym do urzędu i sprawdzil na mapie czy sie wszystko zgadza jak sasiad taki pazerny to może sie okazać ze faktyczna granica jest głebiej w jego działce 8)
A co do sąsiadów to nie każdy burak jest cukrowy. :wink:
Ale kiedyś jeszcze metalowe płytki były montowane pod słupkami...

kroyena
20-07-2004, 09:02
alfarom na kopaczy piasku też są sposoby. Działalność chyba zarejestrowana musi być i chyba coś o koncesję się ociera czy co?

alfarom
20-07-2004, 09:38
zgadza się, trzeba mieć zarejestrowaną działalność. Mamy dwa asy w rękawie, jeden to ten na temat piasku a drugi to eternit składowany w ziemi wraz z odpadkami zwierzęcymi i starymi oponami.

barbapis
20-07-2004, 09:47
O, rany!
Ale szykuje Ci się sąsiad!
Nie dość, że walczycie o "miedzę", to jeszcze czeka Cię uświadamianie ekologiczne na temat opon i eternitu!
Czarno widzę przyszłe stosunki sąsiedzkie :(

Gagata
20-07-2004, 11:26
Ale co zrobisz - doniesiesz na niego? To dopiero wykopanie topora wojennego i żadnych szans na dogadanie się z burakami. czy to aby dobry pomysł? ja mam podobne problemy i nie bardzo wiem co poradzić Tobie, ba ja tkwię w kropce... Tzn - rozmawiać z sąsiadami się nie da (to prawdziwe buraki-chamidła), próbujemy gadać z szefem rady osiedla, choć to zdaje się jedna klika.... Żeby wykorzystać argument o niezarejestrowanej działności itp trzeba burakom wtyczyć sprawę cywilną występując samemu jako strona......... Ludzie! A komu to potrzebne??!!
I zgadzam się, że my miastowi ...itd. Tak dokładnie właśnie jest! Na pczątku zostaliśmy zaszufladkowani , kupując stary dom od byłych starych sąsiadów, którzy również byli burakami, a tu nagle my. No to wiadomo, że już choćby z powodu sprzatania za domem, czego nie robi nikt inny lub wstawienia nowych okine na miejsce rozpadających się lub ocieplenia domu zostaliśmy (zazdrość w naczystszej postaci) sklasyfikowania jako Ci, którym forsa w głowie przewraca, a przy okazji jako ... żydzi!!!! Nie pytajcie dlaczego.
Może oni nie długo wymrą...........

kroyena
20-07-2004, 11:37
No Gagata to masz o krok od pogromu :o :( .

Alfarom możesz jeszcze skorzystać z Sądu Bożego. On Ciebie wsią, Ty jego proboszczem. Tylko jakoś tak psychologicznie musisz rozegrać. Żeby nie padło podejrzenie, że proboszcz po obiedzie u Ciebie w kieszeni siedzi. Promuję to rozwiązanie bo proboszcz na wsi to nadal autorytet ma.

Co do odpadków to jesteś po zawietrznej czy co? Przecież masz na górce/skarpie. Martwiłbym się ethernitem, dopóki opon nie palą. Pozostałe zapachy to urok życia na wsi.

PS. Fajnie, że masz piasek, w takim gruncie łatwo się okopać. 8)

woprz
20-07-2004, 11:50
nie można popadać ze skrajności w skrajność .
jedna sprawa to to, że najpierw trzeba się dogadać inna że chamstwu trzeba się przeciwstawiać jak to mówił wieszcz siłOM i godnościOM osobistOM

taaak wiśta wio łatwo powiedzieć

1. można policję i odpowiednie urzędy (bez sprawy cywilnej na początek), ze skarbówką włącznie
2. można się dogadać na kasę czyli masz tu 100 i spadaj
3. sposobem trza się oprzeć na autorytetach np. pani nauczycielka ba najlepiej ksiądz (ale z tego co piszesz o żydach to pewnie będzie trudno) aczkolwiek może być ryzykownie jeśli akurat ma proces o prowadzenie po pijaku lub pedofilię :lol: :lol:
musza stracić oparcie w kolektywie można ni z tego ni z owego chłopakom przed sklepem do wina dołożyć i przynajmniej on ich tak szybko nie podnajmie do brudnej roboty.

a jeśli chodzi o ziemię to bym nie odpuszczał i nie chodzi tu o przysłowiową miedzę tylko np. o to że później możesz mieć problem ze sprzedażą działki bo stan faktyczny nie będzie się zgadzał ze stanem prawnym.

Aha pamiętajcie, że koszty rozgraniczenia działki ponoszą solidarnie sąsiedzi czyli z tym sadem cywilnym to poszedł bym właśnie w tą stronę, że albo dziadu dasz spokój albo będziesz musiał zapłacić. I tak trzeba się liczyć z tym że po dobroci nie zapłaci.

Gagata
20-07-2004, 11:55
Ale coś jeszcze - ja myślę, ze to, co mnie wydaje się czymś wyjątkowym w relacjach międzyludzkich (wyjątkowo złym) dla nich jest to norma i standard. Jeśli tak jedna z drugą bździągwa nie postoi za swoim płotem i nie powrzeszczy złorzecząc na cały świat to dzień stracony. Oni się jakoś tak właśnie komunikują, to tylko mnie się wydaję, że trzeba powiedzieć dzień dobry, proszę , czy nie przeszkadzam itp itd.
Nie muszą chyba dodawać, żeby kiedy ktoś mi wyskakuję z takim bezsesnownym tekstem (patrz - żydzi) to ja dyskusji nie podtrzymuję. A może powinnam - wtedy stałabyym się bardziej "swoja" . Ale nic z tego:-(
My zasadniczo poradziliśmy sobie z problemem metodą strusią tzn - zbudowaliśmy (skądinąd przepiękny) mur kamienny i teraz się już nie musimy w ogóle na oczy oglądać. Nam nie przeszkadza ich syfienie a im - nasze istnienie.
Dodam, że idealnie byloby po prostu sią jakoś dogadać, nie musimy się zaraz przyjaźnić czy odwiedzać ale wierzcie mi - próbowaliśmy... w zamian denne, chamskie uwagi i tyle.

kroyena
20-07-2004, 13:15
Gagatko może z grubej rury.
Jak przy tych antysemitach, aktywnych nader, dzieci nie będzie to może by im małżonek twój coś udowodnił? :roll: :wink:
Tylko żeby Tobie potem baby po wsi nie zazdrościły. :o :wink:

fromel
20-07-2004, 13:17
ja przed zakupem działki wezwałem geodetę, dałem 300 zł żeby mi "pokazał" jak dokładnie przebiega granica, poprosiłem sąsiadów o obecność i ... "zawsze ta śliwka była granicą !" - Nie kupiłem. Nie wierzę w dobrosąsiedzkie stosunki rozpoczynające się od walki o miedzę. Ani w to że da się dogadać z luddźmi, bo na początku chciałem nawet zapłacić sąsiadowi za święty spokój. Ale jak dasz palec....

woprz
20-07-2004, 13:20
truth

M@riusz_Radom
20-07-2004, 13:27
To i ja opowiem Wam historyjkę ;)

Kolega kupił domek pod miastem, 15 km od Radomia.
Jako że nie narzeka na brak pieniążków odstawił sobie domek w stylu dworskim co chyba nie za bardzo spodobało się reszcie tamtejszego 'społeczeństwa".Domek wygląda ślicznie, ale co z tego, jak od czasu do czasu ktoś wyrywał deski z ogrodzenia, kilka razy na elewacji wylądowało jajko, raz ktoś pocelował w domek farbą.Typowe objawy zazdrosnych, prostych ludzi..
Straszne rzeczy się tam działy i prawde mówiąc nikt za bardzo nie wiedział jak sobie z tym poradzić. Aż do pewnego grilla u mnie na działce ;)

Jako że sam jestem dość "duży" (199cm i 110kg wagi) i jak założe odpowiednie ubrania to łatwiej mnie przeskoczyć niż obejść ;) postanowiliśmy mieszkańcom zrobić psikusa, zebraliśmy się w 10 osób i w pewną niedzielę pojechaliśmy w pieć autek BMW koloru czarnego, zaparkowaliśmy przed domem kolegi, rozpaliliśmy grilla i oglądaliśmy ludzików idących do kościoła..

Od tamtej pory skończyły się kłopoty kolegi z sąsiadami, już mu nie dokuczają, czasem tylko milkną rozmowy jak wchodzi do miejscowego sklepu, podobno ludzie mówią, że ma konsztachty z mafią ;)))

woprz
20-07-2004, 13:29
zajebisty pomysł
lepszy niż z księdzem :lol: :lol: :lol: :lol:
ja bym dołożył markowane rozmowy przez komórkę po rosyjsku

Wojtek62
20-07-2004, 13:32
cóż,
czarne BMW potrafi załatwić wiele spraw
ale nie każdy ma znajomych z czarnymi BMW

M@riusz_Radom
20-07-2004, 13:34
Może być srebrny mercedes ;)
Zresztą, podejrzewam ze alfarom wynajelaby takie autka z wypozyczalni byle miec spokoj...

Trzeba pamiętać o jednej podstawowej zasadzie, z sąsiadami nie wolno zaprzyjaźniać się na siłę...

woprz
20-07-2004, 13:36
Oj Wojtek
wystarczy stary opel i umawiasz się z kolegą że:
1. jak ludziska idą to on ostentacyjnie niby że coś do grila a tu w bagażniku łom i kij do basebolla
2. jak ludziska idą to mu woreczek na głowę zakładacie i do bagażnika rundka do lasku i wracacie na grilla
3. przyciasna kurtka i widać że go pod pachą coś uwiera
4. włoski przystrzyżone na 0
itd. itp.

KvM
20-07-2004, 13:44
Ech, a ja się chcę budować m. innymi po to by się od sąsiadów buraków oddalić...

A jazdy z sąsiadami mam na większym polu niż tylko miedza. Sprawa w sądzie i wielka złość "Bo na tej ulicy jeszcze nikt nikogo do sądu nie podał" (a po dobroci próbowałem rozmawiać prze 2 lata, a sprawa była poważna - chodziło m. innymi o remont dachu) Żeby było śmiesznej z 5 sąsiadów trójka była po mojej stronie, ale wniosku do sądu nie podpisali (mimo, że do kosztów się dołożyli). "Miedzę" (choć ta "miedza to spory kawałek działki), to bym nawet za namową żony odpuścił, ale pewntych spraw po prostu nie można odpuszczać, bo np z jakiej racji tylko ja mam ponosić koszty remontów i utrzymania części wspólnej nieruchomości?

Wczoraj usłyszałem od sąsiadki "Po coście wy się tutaj przeprowadzili"... po prostu ręce opadają.
Gdyby nie fakt, że są to ludzie po siedemdziesiatce i że żona ma opory moralne sprawę bym ze złodziejami dawno załatwił...

kroyena
20-07-2004, 13:46
woprz chyba ja jaki niekumaty jestem, ale to chyba chodziło o zarządzanie przez strach, a nie przez współczucie. :wink:

Wojtek62
20-07-2004, 13:55
zarządzanie przez strach dzieli cienka linia od zarządzania przez współczucie ale najważniejszy to osiągnięty efekt,
woprz,
z tym oplem i demonstracyjnym pokazywaniem "dresiarskiego" zachowania to kit nie do przyjęcia, gorzej jak w Twej okolicy mieszka prawdziwy człowiek ciemnych interesów - możesz nieopatrznie małą wojnę wywołać

woprz
20-07-2004, 13:58
fakt albo zdobyć nowego kolegę :lol: :lol: :lol:

Gagata
20-07-2004, 13:58
Oj, to świetne! Metody bomba - przyznam, ze i o tym myślałam....nie raz....
Kroyena - dokładnie tego typu pomysły przychodzą nam czasem do głowy - przynajmniej wtedy wiedziałabym ZA CO się nas tak traktuje! Zawsze to lepsze samopoczucie:-) A zazdrość sąsiadek - ha! niech zazdroszczą, bździągwy (jak już wspomniałam) :D

Z tą mafią-wierzcie lub nie, ale JESTEM PEWNA, że to by u mnie poskutkowało. Tylko faktycznie nie mam dostępu do BMW, ale może warto pomysleć.. To się może wydaje śmieszne, ale chyba tylko zastraszenie tu poskutkuje. Bo boje się, że jeśli "po prostu" doniesiemy lub naślemy "organ" to zemstą może być np otrucie psa... TEGO SIĘ PO PROSTU BOJĘ. I co ja wtedy - też im psa otruję????

CO TU WYMYŚLEĆ, CO TU WYMYŚLEĆ.......

Mariusz - a Wy skąd wzięliście te 5 czarnych BMW?
Jeśli to prawdziwa historia to przepiękna!

Gagata
20-07-2004, 14:00
Myślę, że mimo ryzyka - podjęłabym się próby :wink:

Wojtek62
20-07-2004, 14:01
Gagata,
poza dresiarzami to w tym kraju zdarza się jeździć takimi furami normalnym ludziom- np. Mariusz

woprz
20-07-2004, 14:12
Wojtek
nie wdając się w detale chodzi właśnie o metodę
lepiej 5 czarnych bmw nie faktycznie sąsiada obić albo szlajać się po sądach przez następnych parę lat.

wiesz, że mam ugodowe podejście do życia ale jak ktoś powyżej zauważył nic na siłę.
problem opisany powyżej jest taki że nie chodzi tu o ludzi którzy mają coś do stracenia. np. nowy dom do którego właśnie się wprowadzili i zależy im żeby było fajnie.
Mówimy o burakach (cieszę się że nikt nie generalizuje i nie sprowadza problemu do ludzi ze wsi). Czyli o ludziach których nie imają się konwencjonalne metody: proszę, dzień dobry, mam problem i chciałbym go jakoś rozwiązać, prawo jest po mojej stronie albo pana ale jesteśmy sąsiadami więc może spróbujmy to jakoś załatwić.
Wtedy zbierasz 5 czarny BMW i wszystkich znajomych słusznej postury ......

Wojtek62
20-07-2004, 14:18
woprz,
masz rację - metoda jest dobra
5 fur typu BMW, Merol - ludzie odpowiedniej postury - niedzielny dzień - pełna kultura bez chamstwa i przemocy
osiągasz zamierzony efekt, szacunek wśród miejscowych,nie wywołujesz wojny a możesz zyskac nowych znajomych

woprz
20-07-2004, 14:23
wiadomo że trzeba dopasować metodę do miejsca jeżeli postawa burola jest odosobniona czyli jest takich typków 1-2 w okolicy to trzeba brać pod uwagę to, że później jak ktoś się włamie do sklepu w okolicy to i tak zawsze policja zapuka właśnie do ciebie :lol: :lol: 8)

Wojtek62
20-07-2004, 15:04
Gagata,
a gdzie się budujesz?

ewak39
20-07-2004, 15:27
O cholera, a ja sie denerwowalam, ze najblizszy sasiad o 400 metrow... Ja chyba jednak lubie zytko! :wink:

Wojtek62
20-07-2004, 15:31
jak tak to masz inny rodzaj problemów i BMW nie pomoga w ich załatwieniu

ewak39
20-07-2004, 16:21
Myslisz, ze nie zniecheciloby potencjalnych chetnych do podzielenia sie moja wlasnoscia? 8)

Wojtek62
20-07-2004, 16:24
nie wiem, zależy jaka okolica
ale życzę bezproblemowego budowania i późniejszego mieszkania

ewak39
20-07-2004, 16:44
Ouch! Okolica pod Tarczynem... niby do Grojca niedaleko, a on jakos cieszy sie nie za dobra renoma... :wink: Czy miales cos konkretnego na mysli? :(

M@riusz_Radom
20-07-2004, 20:00
Usz, poszedłem na działkę popracować fizyczne ;)

Co do BMW - toż to samochód jak każdy inny, jeżdzą nim również "normalni" ludzie , generalnie nie polecam, drogi w eksploatacji ;)

Kolegów słusznej postury mam, inna sprawą że wszyscy podobnie jak i ja są bardzo cierpliwymi ludzmi i raczej nikt z nas nie ucieka się do przemocy fizycznej w rozwiązywaniu problemów z sąsiadami, chyba, że sąsiadowi za bardzo ręce latają ;))

My nastawiliśmy się na "efekt psychologiczny" i efekt przeszedł nasze oczekiwania, Grzesiek mówi, że nawet ostatnio komendant miejscowego posterunku zaczął mu się kłaniać ;)))

Reasumując : Lepiej aby sąsiad nabrał do Ciebie szacunku poprzez strach, niż bezkarnie robił Ci na złość i śmiał się w twarz.

W okolicy mojej działki "budują się" 3 małżeństwa, są w nieciekawej sytuacji gdyż tylko na mojej działce jest prąd, woda i gaz.
Pozwoliłem im korzystać ze wszystkiego pod warunkiem, że uregulują wszystkie rachunki i postawią dobrą flaszkę bo wychodze z założenia, że czasem sąsiad jest lepszy niż rodzina..

Ale czasem jest tak, że trafi się na ludzi płytkiego rozumu którzy znajdują przyjemność w uprzykrzaniu drugiej osobie życia :/ i wtedy należy szukac metody podobnej do mojej..

Oni nie muszą Cię lubić, wystarczy jak nie będą przeszkadzać..

alfarom
20-07-2004, 21:16
[quote="Gagata"]Ale co zrobisz - doniesiesz na niego? To dopiero wykopanie topora wojennego i żadnych szans na dogadanie się z burakami. czy to aby dobry pomysł? ja mam podobne problemy i nie bardzo wiem co poradzić Tobie, ba ja tkwię w kropce... Tzn - rozmawiać z sąsiadami się nie da (to prawdziwe buraki-chamidła), próbujemy gadać z szefem rady osiedla, choć to zdaje się jedna klika.... Żeby wykorzystać argument o niezarejestrowanej działności itp trzeba burakom wtyczyć sprawę cywilną występując samemu jako strona......... Ludzie! A komu to potrzebne??!!........
widzę, że nie tylko my mamy takie problemy. Osobiœcie nie mam tym ludziom już nic do powiedzenia. Weszli nam tak na ambicję i chcš postawić na swoim, nie odpuœcimy...tym bardziej, że naprawdę bardzo się staraliœmy porozmawiać... Może to kosmici? A nie to banda Lepera to wszystko wyjaœnia... :lol:

alfarom
20-07-2004, 21:23
Kochani

BMW i 10 przysadzistych gości, super, sąsiedzi to chuderlaki wystarczy dmuchnąć ..... super pomysł jak będzie bardzo źle zapraszam do nas:)
Alfa Romeo 146 nie jest taka okazała tym bardziej, że tylko jedna, ale jak wygram w TOTKa... :D

kroyena
21-07-2004, 07:41
alfarom ty se alibi szukasz. :wink:
Lato jest, ostrzyż się na jeżyka (lepsze chłodzeni będzie na te nadchodzące upały), a do alfy folie atestowane na okienka dokup. A na zakupy do GS w dresie i adidasach. Powinno wystarczyć.
Zobaczysz prodiż na zaścianku Tobie wzrośnie. Czytałeś nawet komendant się pierwszy kłania. :lol: 8) :lol:

Wojtek62
21-07-2004, 08:50
ewak39,
nie miałem nic konkretnego na mysli poza tym szczerym polem
jeszcze raz powodzenia

Gagata
21-07-2004, 09:54
Wojtek62 - ja się co prawda niby nie buduję (mieszkamy w poniemieckim domku), ale skala remontów, które tu wykonujemy (cały czas tu mieszkajac!!) klasyfikuje nas już chyba do BUDOWY. Ostatnio tak nas znajomi posumowali znajomi, że to praktycznie tak, jakbyśmy dom stawiali od nowa.... No, może bez przesady :wink:
A mieszkam na Pawłowicach (za POLAREM) - jest tu przepięknie :D :D
Jedyny minus to te gęby za płotem :-?

Kiebo
21-07-2004, 10:48
Czy ktoś na działce budowlanej o pow. 1000 m2 ma prawo postawić kurnik i chodować kury i gęsi? Mój sąsiad tak właśnie zrobił. Nie przeszkadza mi, że sąsiad ma dwie lewe, że jego dom jest z dykty i że kurnik jest bliżej niż 4 m od granicy mojej działki, ale piejące koguty!!! Od 4:00 rano już nie można spać przy otwartym oknie. Jest to jakaś niezwykle głosna odmiana kur. A co będzie jak gęsi trochę dorosną? Podobno, to są bardzo smierdzące ptaki.

Czy są jakieś przepisy odnośnie budowy kurników i pomieszczeń gospodarczych na działkach budowlanych?

Wojtek62
21-07-2004, 10:50
Gagata,
ja po drugiej stronie Wrocka jak wyjazd na Kudowę,
kiedys Zakrzów i Pawłowice to była straszna dziura , a teraz robi się tam całkiem sympatycznie, za kilkanaście lat nastąpi naturalna wymiana mieszkańców i będzie tam spoko,
jeśli to poniemiecki dom to pewnie kapitalny remont - full roboty,niewiele mniej jak przy nowym

Gagata
21-07-2004, 10:58
Wojtek - no właśnie liczę na tą naturalną wymianę... :wink:
Zakrzów jak Zakrzów - nic specjalnego... ale Pawłowice...!
Przepiękny starodrzew, sporo poniemieckich domów, które trafiając w dobre (!) ręce zaczynają wyglądać superowo - tak jak powinny.
No i jezioro! Widziałeś, jaki klimat? Jak na wakacjach :D

Niedawno Pawłowice były jeszcze w ogóle odrębną wioską - teraz to już Wrocław:-) Sama nie wiem, czy to dobrze...

Wojtek62
21-07-2004, 11:02
Gagata,
od zawsze mieszkam na Krzykach więc sam tez szukałem czeoś po tej stronie miasta,
kiedyśmiałem dziewczynę na Zakrzowie więc znałem te okolicę dość dobrze ale sporo od tamtego czasu się zmieniło na plus

Gagata
21-07-2004, 11:44
..czyli na Pawłowiece chodziłeś na romantyczne spacery nad jezioro..... :wink:
A co się stało z ową dziewczyną?????

Wojtek62
21-07-2004, 11:47
rodzice dalej mieszkaja na Zakrzowie, a dziewczyna wyszła za mąż i z tego co wiem wybudowała się na Kiełczowie,
zza tamtych czasów to ten staw wyglądał tak sobie a le okolica śliczna- zielono wokół

Gagata
21-07-2004, 12:06
A więc nie została Twoją żoną.... :wink: nie było happy-end'u :-(.
...a może właśnie był...? :wink:

OK - bo to już chyba dygresje mocno nie w temacie!

A bywasz na stronie Grupy Wrocławskiej?
Tam już też trochę wtrąciłam o tematach "sąsiedzkich".

Gagata
21-07-2004, 12:56
Wojtek62 - Już widzialam, że bywasz na wrocławskiej, nawet jesteś wpisany "na barana" :wink:

woprz
21-07-2004, 13:22
Gagata
twój problem regulują raczej warunki zagospodarowania terenu
przy czym jeżeli jest to miasto to raczej nie ma tam info o przeinaczeniu tzw. gospodarskim (czyli właśnie kury, krowy i gęsi). Nie pamiętam dokładnie w WZiZT w Długołęce widziałem taki właśnie zapis że mogę tam takie rzeczy robić.
Jeżeli jego kurnik ma więcej niż 10m2 to jest to samowola budowlana i możesz z tym zrobić co chcesz

nie sądzę zęby sąsiad zmienił zdanie co do hodowli
proponuję zacząć hodować psy 2 foxy załatwią sprawę i nie trzeba ich nawet tresować te psy mają to we krwi :lol:

Gagata
21-07-2004, 13:31
Woprz - nieee....... - kury i gęsi to nie mój problem (ktoś inny to opisywał;-)) U nas to stanadard i tym się nie przejmuję a pianie kogutów strasznie mi się podoba (jakaś dziwna chyba jestem..) Wydzierają się rano jak obdzierane ze skóry a ja się budzę, śmieję do siebie i .. śpię dalej....
Mój problem to sąsiad lakierujący na lewo samochody, rozpylający lakiery wszędzie wokół, hałasujący również piłą tarczową a na nasze uwagi co dpowiedział? "Jak Wam śmierdzi to załóżcie sobie maski gazowe, ha ha ha ha ha!!!!!!!!!!!" (razem z żoną). A odnośnie hałasów to zasugerował ... słuchawki. Koniec dialogu.
Co z nim zrobić?

kroyena
21-07-2004, 13:44
Gagata, a sprawdziłaś w gminie jakie przeznaczenie ma działka, a zwłaszcza działka sąsiada (oczywiście :roll: ). Oczywiście :roll: .
Jak nie ma przeznaczenia na lakiernię bezpyłową to dokop gadowi, donosikiem i wtedy ha ha ha ha ha!!!!!!!!!!! (razem z mężem) (oczywiście :roll: ). Oczywiście :roll: .

kroyena
21-07-2004, 13:45
Łoż kurka O jedne most za daleko, bo jeśli to dziupla to może być śmiech przez łzy. :oops:

Gagata
21-07-2004, 13:53
No właśnie chcę uniknąć donosików, w końcu jesteśmy sąsiadami....
CHOLERA!
Gdyby miał zarejestrowaną działalność to przyszliby z urzędu i sparwdzili, czy przekracza normy hałasowo/smrodowe (przekracza) i td
A ponieważ robi na lewo to moge mu tylko (!) założyć sprawę.
Lub donosik.
Żadna z tych opcji mnie nie przekonuje...

woprz
21-07-2004, 13:54
no to maska + słuchawki :roll:

Maxtorka
21-07-2004, 13:57
Gagatko ,
bardzo Ci współczuję bo z tego co piszesz to Twoi sąsiedzi to buractwo w czystej postaci , w dodatku chamidła i prostaki . I jeszcze ten nielegalny interesik :evil:
Nie wiem czy warto się wdawać w otwartą wojnę z takim "ludkiem" bo jak piszesz są zdolni do wszystkiego a na słowne argumenty są zaimpregnowani .
Pozostaje Ci chyba ich po prostu "olać" i mieć nadzieję że kiedyś odejdą na łono Abrahama i ktoś normalny po nich to odziedziczy bądz kupi .

Pozdrawiam i życzę spokoju - Maxtorka

PS. Pozdrówka dla Wrocławia , fajne miasto i mam tam rodzinkę :)

Gagata
21-07-2004, 14:04
Ano właśnie, jak już wspomniałam zbudowaliśmy mur z kamienia i jest super - piękny, wszyscy podziwiają (nie oni..) i pełni swoją rolę. Ale ... słychać, kiedy pracują (nie jest to jakoś uciążliwe, ale słychać) i to samo w sobie jest wkurzające. bo czy na prawdę NIC nie można z takimi zrobić? Nie ma na to rady?! Są bezkarni (porzez swoje chamstwo i ignorancję) No powiedzcie sami...
Dzięki Maxtorka!
A Ty, Woprz - jesteś okrutny!! :wink:

Wojtek62
21-07-2004, 14:06
Gagata,
w podobnym temacie waśni sąsiedzkich kolega z Radomia zwany Mariuszem podał przepis na szybkie rozwiązanie sąsiędzkich kwachów bez użycia siły wyłącznie działanie psychologiczne - w sobotni poranek pojeżdżaja pod Twoje wrota 5-5 czarnych BMW, wysiada 5-6 chłopa na jeza, w dresikach i udaja się sympatyczego grilla do Twojego ogrodu
i po problemie - koleś wyczuwa, że ma do czynienia ze spokojnym człowiekiem, któremu nie warto juz pyskować.
elegancko, spokojnie - najbardziej zrozumiały język dla takich sasiadów
myslę, że w poniedziałek miła do tej pory sasiadka z rana przywita Cię słowami typu DZIEŃ DOBRY
znak, ze zostałas zrozumiana

Gagata
21-07-2004, 14:12
Tak, czytałam ten post:-) Super sprawa, ale nie mam ANI JEDNEGO czarnego bmw.. A to kwestia zasadnicza :(

Wojtek62
21-07-2004, 14:26
zamiast BMW mogą byc Merole lub inne autka np. Audi A6 ALLROAD, najważniejsi są jednak ludzie - wzrost, fryzura, dres, złoto na sobie

Gagata
21-07-2004, 14:28
Skąd ich wziąć? Nie mam w swoim otoczeniu :wink:
Nigdy nie myślałam, ze będę tego żałować.......

Wojtek62
21-07-2004, 14:32
no to jest problem, najłatwiej poznac ich w dyskotece, gorzej z zaprzyjaźnieniem,
ale może przez znajomych dotrzesz np do jakiś ochroniarzy z Impela

Gagata
21-07-2004, 14:42
Najbardziej podoba mi się opcja z dyskoteką! :D
Idę w najbliższy weekend.

M@riusz_Radom
21-07-2004, 14:59
Tylko niech "koledzy" się nie rozbrykają i np nie rypną sąsiadowi z grzywki ;))

Wszystko ma się odbyć w pełni kulturalnie i z klasą ;)

lusia
21-07-2004, 15:31
witam
powiem wam z doświadczenia, że pokazanie się z panami w dresikach o odpowiednim wyglądzie może zdziałać cuda.
szwagier mojego męża gra w rugby. facet ze 130 kg mięśni i tnie się na 2mm 8) 8) 8) wygląda powalająco - kolegów też ma fajnych :wink: :wink: :wink: przy czym prawie wszyscy po studiach :lol: :lol: :lol: ale tego nikt nie wie :lol: :lol:

niestety jestem z wybrzeża i nie mogę słuzyć wsparciem :-?

Wojtek62
21-07-2004, 16:33
mariusz,
wyraźnie zaznaczyłem, żadnej przemocy fizycznej samo działanie psychologiczne dając Twój pomysł za wzór
Gagata,
to zapowiada Ci się imprezowy weekend - troche dyskotek w tym mieście działa

agniesia
21-07-2004, 23:42
Gagata - u mojej mamy w piwnicy w bloku, gdzie podworko jest otoczone innymi blokami - tzw studnia, facet dostal pozwolenie na prowadzenie zakladu KAMIENIARSKIEGO. Szlifuje te plyty od rana do wieczora. Latem gdy musisz otworzyc okna, gdy kazdy jest zmeczony temperatura, praca, dziecmi itp che wypoczac a tu gosciu iiiiiiiiiiiiiiiiiii. szlifierka. I na nic skargi mieszkancow. Chyba trzeba by naslac Straz M lub jak napisali przedmowcy policje - a nuz to dziupla.
Albo po prostu napisz co z ta dyskoteka wyszlo?

Gagata
22-07-2004, 08:37
Już wczoraj zrobiłam listę co większych kolegów (w tym mój brat rodzony - prawie dwa metry i wcale nie szczupły...).
Teraz tylko zebrać ich wszystkich na raz i - tendencyjne spacery po okolicy, trochę u mnie na posesji itp.. Ale musi obejśc się bez meroli/bmw..

A tak CAŁKIEM serio - chcę spróbować jeszcze raz się dogadać. Mam pewną koncepcję.. dam znać jakie (i czy) osiągnęłam efekty.

alfarom
25-07-2004, 20:40
no nareszcie ogrodzenie w pełnej krasie.. nie obyło się od krzyków, przekleństw i skarg. Obelgami rzucała glównie kłótliwa sąsiadka a komendant, którego wezwała skwitował sprawę w następujący sposób
(..) Pani jakbym to ja miał taki mur i za niego nie płacił to tylko bym się cieszył, na moje oko wszystko jest w porządku. Słupki są na swoim miejscu, państwo którzy postawili ogrodzenie odsunęli się od 50 cm od słupków a więc wszystko jest jak najbardziej w porządku. (..)
Pani "Zołza" nie mogła przeboleć że nic nie wskórała i jeszcze na dodatek zrobiła z siebie idiotkę. Wsiadła do samochodu wraz ze swoim synalkiem, syknęła pogardliwie k......., chu....... ja wam pokażę, rzuciła wrogim spojrzeniem na wszystkich zgromadzonych i pojechała. Abyśmy nie czuli się tak pewnie powiedziała, że we wtorek przyjadą inspektorzy ze Starostwa i będziemy musieli rozebrać nasze ogrodzenie. Nie miała racji, bo nawet ja laik jeżeli chodzi o stawianie ogrodzenia i przeprowadzenie potrzebnych wymiarów widzę, że nie ma się do czego doczepić. Życie jest piękne!!!! :D :P

kroyena
26-07-2004, 08:47
alfarom to ty tego życia jeszcze nie znasz. :lol: :wink: :roll:
Że zacytuję:
"k......., chu....... ja wam pokażę"
Uważajcie żebyście straaasznie nie zobaczyli. :o :( :-?

amber
26-07-2004, 12:04
Alfarom a dlaczego aż 50 cm odsuwałeś ogrodzenie od granicy?
Amber

kroyena
26-07-2004, 13:11
Pewnie teren nierozminowany. :lol: 8)

amber
26-07-2004, 14:44
Ah Kroyena, Tobie dowcipasy w głowie:) a ja mam takie same problemy a może większe niż Alfaform ale nie mam zamiaru odstępowac aż 50 cm, chyba że będę musiała.
Pozdr. Amber

kroyena
26-07-2004, 14:47
No to dawaj w te pędy do Psyche dyżurnego.

amber
26-07-2004, 14:51
Dzięki za rade ale mojego sporu z sąsiadami to niezałatwi.

Bard13
26-07-2004, 14:52
Pewnie teren nierozminowany. :lol: 8)


Dobre :)

Między ogrodzeniami jest linia demarkacyjna, pas strefy zdemilitaryzowanej oraz pola minowe.

W Korei to przerabiają na codzień

kroyena
26-07-2004, 14:57
No kurka z kontekstu może wynikać, że te słupki to zapory czołgowe w mikroskali zapobiegające najazdom/zajazdom tradycję mamy. :roll:
A 50 cm za nimi zasieki przeciwpiechotne. To co byś Bard wstawił jak nie pole minowe? 8)

amber
26-07-2004, 15:01
Kroyena, dzięki za radę ale psycholog to nic nie zdziała. Tak to prawie jak z M.A.S.H.a
Pozdr. Amber

kroyena
26-07-2004, 15:03
No to chyba wiesz co pozostaje.

Destylatorek do namiotu, kieliszki od martini i oliwki z puszki lub słoika. 8)

kroyena
26-07-2004, 15:04
I to powyżej to był tysiączek, jak najbardziej w stylu kroyeny (oczywiście :roll: ). Oczywiście :roll:

alfarom
26-07-2004, 22:09
Kroyena

Może faktycznie nie znam życia, ale o swoje trzeba walczyć, nie dam się zastraszyć...

Wojtek62
26-07-2004, 22:16
alfarom,
musisz mieć duża działkę jak odsuwasz się na 50m od lini z sąsiadem, chyba że czegoś tutaj nie rozumiem

alfarom
26-07-2004, 23:16
działka jest raczej mała 1400 m2, ogrodzenie zjeżdża w głšb działki o 50 cm, ale tylko w tylnej częœci ze względu na ukształtowanie terenu.