Maciej.M
30-08-2014, 16:37
Witam
Zwracam się do was, forumowiczów, z pewna nurtująca mnie sprawą.
Chodzi o sąsiada, a dokładnie o nasze działki. W 2010 roku zdecydowaliśmy się z rodzina na remont budynku gospodarczego, jego gruntowna przebudowę na garaże. Wiadomo, ogromna papierologia, projekt, uzyskanie różnych zaświadczeń. Z dokumentów tych, a także przez samego projektanta, dotarło do nas że sąsiad ma około 2 ary naszej działki. W związku z tym poszliśmy do sąsiada, gość w starszym wieku, w celu porozmawiania o sprawie. Wierzyliśmy, że sprawę uda się jakoś załatwić polubownie. Niestety, sąsiad twierdził, i nadal twierdzi że jest to jego działka. Pokazywaliśmy mu mapki, granice, oczywiście w oczach sąsiada to stek bzdur, on ma dobre mapki ale ich znaleźć i pokazać nam nie może…
Może garść informacji: działki były długie i wąskie, od drogi do drogi, w latach 50 lub 60 nastąpił ich podział na 2 działki szerokie, ale krótkie. My mieszkamy przy jednej ulicy, sąsiad przy drugiej. Podczas grodzenia działek nie było nikogo od nas, a dokładnie od strony dziadków, bo działo się to w latach 60 ubiegłego wieku… Graniczników brak. Opłaty wnosimy za działkę 20 arową, taką przepisana ma moja mama po dziadkach, a w rzeczywistości w „płocie” mamy 18 arów. Gdy już poszliśmy na ustępstwa sąsiad stwierdził że on nic prostować nie musi bo ma dobrze…
Powiedzie mi proszę, czy w związku z tak długim okresem użytkowania działki przez sąsiada podlega ona zasiedzeniu? Jeżeli tak to czy sąsiad w przypadku ubiegania się o ten skrawek ziemi musiałby nas o tym fakcie poinformować? Czy jest szansa na odzyskanie tych 2 arów, za które nadal płacimy opłaty? Proszę o odpowiedź, z góry dziękuję.
Zwracam się do was, forumowiczów, z pewna nurtująca mnie sprawą.
Chodzi o sąsiada, a dokładnie o nasze działki. W 2010 roku zdecydowaliśmy się z rodzina na remont budynku gospodarczego, jego gruntowna przebudowę na garaże. Wiadomo, ogromna papierologia, projekt, uzyskanie różnych zaświadczeń. Z dokumentów tych, a także przez samego projektanta, dotarło do nas że sąsiad ma około 2 ary naszej działki. W związku z tym poszliśmy do sąsiada, gość w starszym wieku, w celu porozmawiania o sprawie. Wierzyliśmy, że sprawę uda się jakoś załatwić polubownie. Niestety, sąsiad twierdził, i nadal twierdzi że jest to jego działka. Pokazywaliśmy mu mapki, granice, oczywiście w oczach sąsiada to stek bzdur, on ma dobre mapki ale ich znaleźć i pokazać nam nie może…
Może garść informacji: działki były długie i wąskie, od drogi do drogi, w latach 50 lub 60 nastąpił ich podział na 2 działki szerokie, ale krótkie. My mieszkamy przy jednej ulicy, sąsiad przy drugiej. Podczas grodzenia działek nie było nikogo od nas, a dokładnie od strony dziadków, bo działo się to w latach 60 ubiegłego wieku… Graniczników brak. Opłaty wnosimy za działkę 20 arową, taką przepisana ma moja mama po dziadkach, a w rzeczywistości w „płocie” mamy 18 arów. Gdy już poszliśmy na ustępstwa sąsiad stwierdził że on nic prostować nie musi bo ma dobrze…
Powiedzie mi proszę, czy w związku z tak długim okresem użytkowania działki przez sąsiada podlega ona zasiedzeniu? Jeżeli tak to czy sąsiad w przypadku ubiegania się o ten skrawek ziemi musiałby nas o tym fakcie poinformować? Czy jest szansa na odzyskanie tych 2 arów, za które nadal płacimy opłaty? Proszę o odpowiedź, z góry dziękuję.