PDA

Zobacz pełną wersję : Śmieciuch - reaktywacja



Jurgonka
12-10-2014, 12:56
Zgodnie z obietnicą i spełniając prośby o informacje zaczynam: OSTRZEŻENIE - Wszystkie "prawdy" są tylko moimi prawdami. Poparte tylko moim wieloletnim doświadczeniem. Niestety nie możemy liczyć na pomoc instytutów. Ich działanie to walka o kasę i zainteresowane tylko kasą. Nie interesują ich nasze problemy - jeśli to nie my im płacimy.
Kotły (śmieciuchy) - według Jurgonki dzielimy tylko na dobre i mniej dobre. To my użytkownicy nie potrafimy palić poprawnie w źle zaprojektowanych kotłach. Wszystkie moje "porady" mają wskazać, że można poprawnie palić w każdym kotle i to bez względu na rodzaj opału. Kotły dobre to takie w których choć przez chwilę ciepło odbierane jest przeciwprądowo. Przewymiarowanie kotła nawet 300% nie jest problemem po zastosowaniu "mojego" podajnika.
W efekcie zaczynamy palić w cienkiej warstwie, bezdymnie i ekologicznie. (Na ekologiczność macie tylko moje gołosłowne zapewnienie ;))
Mój podajnik w moim kotle (śmieciuch 3,5 m) pracuje bezawaryjnie dopiero 24 lata, podajniki u najbliższych sąsiadów 9 i dwóch następnych 2 lata. Do innych (kilkunastu) nie mam już kontaktu, brak reklamacji. Tu bardzo zła informacja, podajnika nie można kupić, trzeba wykonać samemu, lub zlecić wykonanie. I najgorsze - będzie potrzeba wykonania przejście przez płaszcz wodny kotła. Koszt całości to kilkaset złotych, gdy wszystko trzeba kupić.
Potrzebne materiały:
1 Beczka 200 l z grubej blachy, nie może to być beczka jednorazowa z cieniutkiej blachy. (koszt - złom 40 zł)
2 Silnik od pralki automatycznej (400 obr/min) moc 45W (koszt - złom 20 zł)
3 Dwa kawałki rury fi140 długości 15-20 cm i 0,5 metrowy odcinek rury swobodnie obracającej się w tej fi 140. (koszt - złom 20 zł)
4 Elementy wykonane z blachy 6mm laser- wg dostarczonych rysunków = 100 zł.
5 Pozostałe elementy (łożyska, obudowy, zamki, itp. ) (koszt - ca 200 zł lub grosze przy zbieractwie)
Uf. Odpowiem na każde pytanie, zdjęcia w "stopce"

krzy27
12-10-2014, 14:56
Fajnie że jakiś nowy pomysł. Fajnie że "Twój". Fajnie że wykaz części. Fajnie że zdjęcia, które podziwiałem jeszcze z gorącego tematu kominków. Tylko szkoda że nie wiadomo tak naprawdę o co chodzi. Nie neguje, nie pochwalę. Mam nadzieje że zachęcę do lepszego opisu idei.
Pytanie czy palenie w cienkiej warstwie jest w jakiś sposób podobne do palenia w podajnikach?

BrodowskiG
12-10-2014, 15:18
Przydałby sie opis działania

Jurgonka
12-10-2014, 17:04
Fajnie że jakiś nowy pomysł. Fajnie że "Twój". Fajnie że wykaz części. Fajnie że zdjęcia, które podziwiałem jeszcze z gorącego tematu kominków. Tylko szkoda że nie wiadomo tak naprawdę o co chodzi. Nie neguje, nie pochwalę. Mam nadzieje że zachęcę do lepszego opisu idei.
Pytanie czy palenie w cienkiej warstwie jest w jakiś sposób podobne do palenia w podajnikach?
Podajnik służy do podawania opału na: wersja 1 ruszt, wersja 2 palnik. Wersja 2 dopiero dla tych co już mają podajnik. Podajnik poda każdy opał o maksymalnym rozmiarze otworu wykonanego w podajniku np: 5 cm x 5 cm x 9 cm . Opał podawany jest bardzo powoli w ilości potrzebnej do wytworzenia oczekiwanej temperatury. Na ruszcie gdzie pali się warstwa opału dosypywane jest z góry np. 2 kawałeczki węgla co kilkanaście (kilkadziesiąt) sekund. Potrzebne sterowanie.
Opisy poprawnie spalanego opału w cienkiej warstwie są umieszczone w kilku miejscach jeśli trzeba poszukam i podam namiary. Ten sposób spalania zawsze jest wskazywany jako ideał z wskazaniem - a teraz tylko trzeba emeryta by co chwila podkładał opał. Zamiast emeryta proponuje podajnik. Można też palić trociny, pellet, zrębki, owies, miał węglowy i wszystko co się pali i przejdzie przez podajnik. Przy paleniu na ruszcie chwilowym problemem może być przesypywanie się niespalonego opału do popielnika. (tylko do momentu uszczelnienia rusztu popiołem.)

krzy27
12-10-2014, 19:11
Przypomina mi to pracę podajnika tłokowego gdzie podobnie problemy się mają. Jestem zwolennikiem podajników z dyszą spalającą gdzie opał podawany jest od dołu i wypychany ku górze przez otwory napowietrzające w dyszy. Tu też potrzebne jest odpowiednie sterowanie. Ja osobiście dzielę te sterowniki na programatory (sztywno pracujące według zaprogramowanego schematu) i regulatory (analizujące przebieg spalania i wpływające na wielkość dawki paliwa i powietrza). Do tej drugiej grupy zaliczyłbym nawet klapkę z krańcówką zasilającą silnik podajnika - patent ten znajomy użył w samoróbce do spalania trocin.
Co do palników najbardziej odpowiada mi grupa palników tzw 2-giej generacji. Głównie przez mniejszy stopień skomplikowania i pracę z trudniejszym opałem. Ktoś może powiedzieć że lepsza jest obrotowa retorta jednak to zawsze pozostaje ruch w wysokiej temperaturze części napowietrzającej. Nie mniej idea spalania na takich palnikach jest jak najbardziej tożsama z spalaniem od góry. Tu jedynie mniejsza ilość spalanego jednocześnie opału robi różnicę w stronę ideału.

gondoljerzy
12-10-2014, 21:01
Skąd konieczność cięcia płaszcza wodnego w kotle? Nie da się rozwiązać podawania opału podajnikiem, ale jednak przez drzwiczki zasypowe?

Andrzej_M_
12-10-2014, 21:21
,,,, Podajnik poda każdy opał o maksymalnym rozmiarze otworu wykonanego w podajniku np: 5 cm x 5 cm x 9 cm .

Opał podawany jest bardzo powoli w ilości potrzebnej do wytworzenia oczekiwanej temperatury. ,,,,

To pierwsze moje wytłuszczenie wyklucza drugie.

W palnikach opał podawany jest w ilości około 3 g na 1 sekundę pracy podajnika, a i tak większość użytkowników ma problemy z dozowaniem opału i powietrza.

Jurgonka
12-10-2014, 21:24
Przypomina mi to pracę podajnika tłokowego gdzie podobnie problemy się mają. Jestem zwolennikiem podajników z dyszą spalającą gdzie opał podawany jest od dołu i wypychany ku górze przez otwory napowietrzające w dyszy. Tu też potrzebne jest odpowiednie sterowanie. Ja osobiście dzielę te sterowniki na programatory (sztywno pracujące według zaprogramowanego schematu) i regulatory (analizujące przebieg spalania i wpływające na wielkość dawki paliwa i powietrza). Do tej drugiej grupy zaliczyłbym nawet klapkę z krańcówką zasilającą silnik podajnika - patent ten znajomy użył w samoróbce do spalania trocin.
Co do palników najbardziej odpowiada mi grupa palników tzw 2-giej generacji. Głównie przez mniejszy stopień skomplikowania i pracę z trudniejszym opałem. Ktoś może powiedzieć że lepsza jest obrotowa retorta jednak to zawsze pozostaje ruch w wysokiej temperaturze części napowietrzającej. Nie mniej idea spalania na takich palnikach jest jak najbardziej tożsama z spalaniem od góry. Tu jedynie mniejsza ilość spalanego jednocześnie opału robi różnicę w stronę ideału.
Całkowicie nie rozumiesz (pewnie to błąd mojego tłumaczenia) zasady działania. Mój podajnik powoduje, że poprawnie na ruszcie spalasz każdy opał. Nie masz żadnych problemów. Mój pierwszy sterownik to dwa współpracujące wyłączniki czasowe, regulujące pracę podajnika. Ciąg grawitacyjny. Na konkurencyjnym forum jest temat: Technika Palenia W Kotle. Jest tam poprawnie opisany sposób palenia w cienkiej warstwie (post 6 i 11) Je tylko inne wnioski wyciągnąłem (i wiele lat wcześniej) z tej metody - zatrudniłem palacza PODAJNIK.

Jurgonka
12-10-2014, 21:28
Skąd konieczność cięcia płaszcza wodnego w kotle? Nie da się rozwiązać podawania opału podajnikiem, ale jednak przez drzwiczki zasypowe?
Można, ale....nie jest to rozwiązanie optymalne lecz w kotłach żeliwnych jedyne.

QIM
12-10-2014, 21:37
Jurgonka, napisz, że Twój podajnik sypie opał na ruszt w kotle zasypowym, to może coś się rozjaśni.

Jurgonka
12-10-2014, 21:37
To pierwsze moje wytłuszczenie wyklucza drugie.

W palnikach opał podawany jest w ilości około 3 g na 1 sekundę pracy podajnika, a i tak większość użytkowników ma problemy z dozowaniem opału i powietrza.
Nie wyklucza - przez otwór sypię się opał tylko raz (lub dwa) na obrót beczki. Na sekundę może podać tyle ile ty chcesz. Całość jest idiotoodporna i do wysterowania przez "blondynkę" (przepraszam prawdziwe blondynki) Powietrze podawane jest pod ruszt grawitacyjnie. Regulujesz tylko ilość opału.

Jurgonka
12-10-2014, 21:38
Jurgonka, napisz, że Twój podajnik sypie opał na ruszt w kotle zasypowym, to może coś się rozjaśni.

Oczywiście - śmieciuch = kocioł zasypowy - z podajnikiem.

krzy27
12-10-2014, 22:08
Całkowicie nie rozumiesz (pewnie to błąd mojego tłumaczenia) zasady działania. Mój podajnik powoduje, że poprawnie na ruszcie spalasz każdy opał. Nie masz żadnych problemów. Mój pierwszy sterownik to dwa współpracujące wyłączniki czasowe, regulujące pracę podajnika. Ciąg grawitacyjny. Na konkurencyjnym forum jest temat: Technika Palenia W Kotle. Jest tam poprawnie opisany sposób palenia w cienkiej warstwie (post 6 i 11) Je tylko inne wnioski wyciągnąłem (i wiele lat wcześniej) z tej metody - zatrudniłem palacza PODAJNIK.

Nom. Przyznaje to dużo wyjaśnia. W szczególności ostatni akapit 11-go postu. Nie ukrywam że to prawda ale jak każdemu obeznanemu odpowiem i Tobie. To co nazywane jest tradycyjnym paleniem pod względem ekonomi nie dorównuje paleniu od góry. A palenie od góry jest łatwym i bez kosztowym sposobem. Więc jeśli ktoś został wrobiony w przewymiarowany śmieciuch, z którym sobie nie radzi to jest to godna uwagi alternatywa. Po co ma truć więcej skoro może mniej tym bardziej jak z finansami krucho. Ale dla gościa, który wybiera ogrzewanie i ma zamiar dopiero zainwestować warto podkreślić by wybrał lepiej.
Co do samej metody też nie odbiega ona do palenia na podajniku. Nawet strojenie gdybyś robił analizatorem lub zwykłą sondą Lambda wygląda bliźniaczo podobne. W podajniku nie powiesz natomiast o zimnym węglu, a i utrzymanie warstwy jest precyzyjniejsze. Do takiej metody palenia nie sądzę byś miał zastrzeżenia. Można mieć jedynie do poprawności ustawień w poszczególnych kotłach, czyli do wiedzy palacza.

Jurgonka
12-10-2014, 22:21
Nom. Przyznaje to dużo wyjaśnia. W szczególności ostatni akapit 11-go postu. Nie ukrywam że to prawda ale jak każdemu obeznanemu odpowiem i Tobie. To co nazywane jest tradycyjnym paleniem pod względem ekonomi nie dorównuje paleniu od góry. A palenie od góry jest łatwym i bez kosztowym sposobem. Więc jeśli ktoś został wrobiony w przewymiarowany śmieciuch, z którym sobie nie radzi to jest to godna uwagi alternatywa. Po co ma truć więcej skoro może mniej tym bardziej jak z finansami krucho. Ale dla gościa, który wybiera ogrzewanie i ma zamiar dopiero zainwestować warto podkreślić by wybrał lepiej.
Co do samej metody też nie odbiega ona do palenia na podajniku. Nawet strojenie gdybyś robił analizatorem lub zwykłą sondą Lambda wygląda bliźniaczo podobne. W podajniku nie powiesz natomiast o zimnym węglu, a i utrzymanie warstwy jest precyzyjniejsze. Do takiej metody palenia nie sądzę byś miał zastrzeżenia. Można mieć jedynie do poprawności ustawień w poszczególnych kotłach, czyli do wiedzy palacza.
Błąd palenie od góry nie jest najbardziej ekonomiczne. Palenie od góry nie jest łatwe i ma swoje zalety i wady. Mój podajnik nie tylko eliminuje wszystkie wady ale pozwala też zmienić opał. W moim podajniku zmieniasz tylko ilość podawanego paliwa. Nie potrzebujesz żadnej wiedzy by poprawnie palić. Nie ma problemu "zimnego węgla" - gdy do paleniska wpada jedna jego bryłka. Nawet gwałtowne odgazowanie tego kawałka węgla nie ma żadnego znaczenia dla procesu spalania. Nie ma regulacji powietrza, grawitacja i ROC (też jest na zdjęciach koszt ca 50 zł) załatwia wszystkie problemy.

krzy27
12-10-2014, 22:33
Teraz się okaże żeś nie zrozumiał mojej wypowiedzi. Nie napisałem najbardziej a bardziej. A podajnik to nie to samo co cały zasyp. Zimny węgiel w palniku stopniowo zbliżając się do ujścia nabiera temperatury. Jak by ktoś jeszcze wpadł na pomysł regulacji prędkości ślimaka to masz spalanie jakby w stałej warstwie. Ale być może chodzi Ci o przewagę naturalnego ciągu nad dmuchawą? Hmm czy jest to w jakiś sposób istotne skoro idzie ją dostroić do potrzeb poprawnego spalania?

Jurgonka
12-10-2014, 22:43
Teraz się okaże żeś nie zrozumiał mojej wypowiedzi. Nie napisałem najbardziej a bardziej. A podajnik to nie to samo co cały zasyp. Zimny węgiel w palniku stopniowo zbliżając się do ujścia nabiera temperatury. Jak by ktoś jeszcze wpadł na pomysł regulacji prędkości ślimaka to masz spalanie jakby w stałej warstwie. Ale być może chodzi Ci o przewagę naturalnego ciągu nad dmuchawą? Hmm czy jest to w jakiś sposób istotne skoro idzie ją dostroić do potrzeb poprawnego spalania?
"Zimny węgiel....stopniowo nabiera temperatury" A u mnie - zimny węgiel w ilości jedna dwie bryłki wpada do paleniska na rozżarzone węgle. Lecz nie muszą to być węgle, może to być, pellet trociny miał, oraz "najlepsza mieszanka palna" węgiel + zrębki.
Regulacja prędkości ślimaka = falownik, tylko po co. Mój podajnik pracuje BEZAWARYJNIE od 24 lat , życzę tak innym.

Jurgonka
12-10-2014, 22:45
Ale być może chodzi Ci o przewagę naturalnego ciągu nad dmuchawą? Hmm czy jest to w jakiś sposób istotne skoro idzie ją dostroić do potrzeb poprawnego spalania?
Dmuchawa pozwala na lepsze spalanie na palniku, lecz na rynku jest tylko jeden sterownik, który poprawnie steruje dmuchawą.

krzy27
12-10-2014, 22:49
Można iść również w stałe napięcie. Po co falownik? Podajniki również spalają niecodzienne paliwa. Mój podajnik pracuje od 4 lat więc fakt Twój lepszy.

krzy27
12-10-2014, 22:51
Dmuchawa pozwala na lepsze spalanie na palniku, lecz na rynku jest tylko jeden sterownik, który poprawnie steruje dmuchawą.

Jak byś mógł na priv by nie robić reklamy. Aż się zastanawiam czy taki mam ;)

Jurgonka
12-10-2014, 22:59
Jak byś mógł na priv by nie robić reklamy. Aż się zastanawiam czy taki mam ;)
Tu aż się roi od reklamy lecz możemy inaczej. Poprawne palenie to stały % stosunek opału i powietrza. Pierwsze próby z dmuchawą przed laty - ustalam optymalną (na oko) wydajność dmuchawy (przysłona) i montuje przekaźniki czasowe regulujące czas jej pracy = rewelacja. Znalazłem sterownik, który też tak (tylko lepiej) steruje dmuchawą. SPP.

krzy27
12-10-2014, 23:23
Mam eCoal.pl. Gdzieś tu się pojawił wpis że z połączenia tych obu sterowników powstałby taki idealny. Sądzę że skoro w moim wykorzystano zmiany trendu temperatury spalin do ustalania proporcji opał/powietrze to sterownik SPP jest raczej programatorem. Znaczy to tyle że wymaga bardziej kumatej osoby w ustawieniu parametrów. Mogę się mylić bo jeszcze w rączkach go nie miałem.

Jurgonka
12-10-2014, 23:39
Mam eCoal.pl. Gdzieś tu się pojawił wpis że z połączenia tych obu sterowników powstałby taki idealny. Sądzę że skoro w moim wykorzystano zmiany trendu temperatury spalin do ustalania proporcji opał/powietrze to sterownik SPP jest raczej programatorem. Znaczy to tyle że wymaga bardziej kumatej osoby w ustawieniu parametrów. Mogę się mylić bo jeszcze w rączkach go nie miałem.
Nie bardzo chcę wchodzić w takie dyskusje. Mam inne doświadczenia. Związane z moją instalacją. Na kotle staram się utrzymać jak najmniejszą temperaturę np: 38 stopni. Spaliny poniżej 100. U mnie nie ma Yeti. Kocioł ma 30 lat, komin murowany suchy. Ja nie zmieniam proporcji paliwo - powietrze jest to wartość stała. Przy paleniu na ruszcie raz ustawiony sterownik (programator) i koniec. Główny mój "zarzut" do innych sterowników to zmniejszanie ilości podanego powietrza poniżej optymalnego poziomu. Lecz nie znam się - promuje czyste spalanie dla każdego. Podajnik z beczki to zapewni. Jeśli temperatura będzie jedynym regulowanym parametrem, regulowanym tylko ilością paliwa to kończą się wszystkie problemy.

krzy27
13-10-2014, 00:05
CO 38°C i spaliny poniżej 100°C bez kondensatu w kominie na moje wyczucie to nadmiar tlenu/powietrza.
Co do palników są pewne dolne granice możliwości ale nie sądzę by rozległy ruszt byłby w tym lepszy. Problemem jest zejść z mocą nisko. Są zapaleńcy, którzy się starają i jakieś kroki milowe pokonują. Sądzę że ostatnie słowo w temacie podajników jeszcze nie zapadło i spodziewać się można lepszych rozwiązań. Czas pokaże.

lysy1l
13-10-2014, 07:34
Jurgonka, tak dla czytelności tematu (bo go z ciekawością czytam) przestań w swoich postachciągle cytować wypowiedzi poprzednika, bo my je doskonale widzimy.

Jurgonka
13-10-2014, 08:42
krzy27 mamy inne wyczucie. RCK przy braku ognia zamknięty. Rozpalenie powoduje stopniowe otwieranie klapki RCK. Nie mam żadnego innego wskaźnika mocy ciągu. Komin w środku domu, ciepły. Rozległy ruszt jest problemem tylko zaraz po rozpaleniu, eliminuje ten problem przy rozpalaniu, podając jednorazowo więcej opału. Wszystkie ściany wokół rusztu są obłożone szamotem. Mój najnowszy palnik będzie miał dwie moce 3k i 6k, ale na razie nie o palnikach. W moim podajniku nawet duży kawałek węgla (lub śmieć) nie zakłóci jego pracy. Zostanie w beczce i przed dosypaniem nowego paliwa można go usunąć.
lysy1l już się poprawiłem, lubię,lecz dopiero się uczę "internetu"

krzy27
13-10-2014, 10:16
Jeszcze mi napisz że mierzysz temperaturę za RCK to wszystko będzie jasne. Podniesienie temperatury spalania przez izolowanie komory to dobra sprawa w szczególności na pracy z mniejszym zapotrzebowaniem. Podniesienie temperatury CO to też krok w tym kierunku, niestety jednak nie zawsze instalacja to lubi.
Kto normalny pakuje śmieci do podajnika?
Jak wymieniałem piec pozostało mi jeszcze sporo węgla o grubszej frakcji do pieca zasypowego. Zmniejszyć wymiar nie problem mając młotek. Podajnik już taki spalił.

Jurgonka
13-10-2014, 12:56
Termometr był w czopuchu przed RCK. Śmieci do podajnika funduje nam sprzedawca węgla. Nie muszę przebierać węgla ewentualna za duża frakcja zostanie w podajniku - sama - czysta od mniejszych frakcji.

QIM
14-10-2014, 14:59
Opisz może, w jaki sposób Twój podajnik pobiera opał z beczki do rury podającej.

Jurgonka
14-10-2014, 15:43
W galerii zdjęciowej są dwa zdjęcia z wnętrza beczki. Widać dwa zabieraki i otwór w który wsypuje się opał. (jak betoniarka) Każdy obrót beczki powoduje podanie opału do rury transportowej. Łagodny spadek obracającej się rury powoduje powolny przesuw opału do kotła.
Podajnik ten jest bardzo "niebezpieczny", po jego zastosowaniu nie możesz brać udziału w wymianie doświadczeń na temat : wilgotności opału i jego zawieszaniu w podajniku. Nic nie będziesz wiedział na temat wymiany zawleczki i wymiany jej na mocniejszą śrubę. Nie będziesz uciszał motoreduktora. Nie będziesz musiał budować coraz to nowych - lepszych doprowadzeń powietrza, palników. Spalisz każdy opał bezdymnie bez względu na jego wartość opałową. Przy mieszaniu opałów, nie masz problemu co i w jakiej kolejności. itd
Twój silnik pobierze max 45W. Palisz na ciągu grawitacyjnym i regulujesz tylko obroty beczki. Tak więc zastanowić się trzeba, bo można stracić konieczność uczestnictwa w życiu forum.

QIM
14-10-2014, 15:57
A jak wygląda kwestia odporności na zapłon paliwa w zasobniku?
Czy występuje ryzyko wydostawania się spalin przez zasobnik? Jak wygląda kwestia odpopielania paleniska?

Jurgonka
14-10-2014, 16:20
Wylot rury podajnika jest w połowie wysokości kotła sporo nad rusztem. Przez 24 lata raz ogień dotarł do rury podajnika. Paliłem wiórami z frezarki - puch z suchego sosnowego drzewa, a do kotła na ruszt wrzucałem większe kawałki drewna, był bardzo wysoki płomień. Zrębki i trociny nigdy się nie zapaliły. Beczka jest szczelna z powodu możliwości wysypywania się drobinek opału. Po otwarciu beczki następuje wyraźne zaciąganie dodatkowego powietrza ponad płomień w kotle. Mam duży ciąg kominowy, żaden z innych użytkowników podajnika nigdy nie zgłaszał takiego problemu - spalin w podajniku. Odpopielanie paleniska - ruszt, u mnie żeliwny u jednego z sąsiadów wodny (miałowiec pleszewski) w zależności od ilości popiołu gdy jest go już dosyć (w każdym kotle to inna ilość) przerusztoeanie pogrzebaczem. Co kilka dni zatrzymujemy podajnik, wygaszony kocioł czyścimy. Przy palniku i dmuchawie nie ma tego problemu.

krzy27
14-10-2014, 19:05
Z tego co widzę to obraca się cała beczka. Nie widzę szans na komercjalizację takiego urządzenia. Koniecznością była by osłona i system pozycjonowania bębna zupełnie jak w pralkach ładowanych od góry. Widzę też że elementy toczne muszą wytrzymywać obciążenie całym zasypem plus wagą samego podajnika. W porównaniu do komercyjnych palników są to słabe punkty.
Z możliwości usprawnień można dodać ślimaka od zewnętrznych stron wnętrza rury doprowadzającej co mogło by usprawnić równomierne dawkowanie wymuszając prędkość przesuwania się opału w tej rurze. Ona rozumiem też się obraca.
Nie mniej dla mnie jesteś jak Kopernik co wstrzymał palnik ruszył zasobnik.

Jurgonka
14-10-2014, 20:00
Komercjalizacja jest utrudniona, lecz z innych powodów. (cena gdy wszystko ma być nowe). Elementy toczne - łożyska, są dwa jedno duże i drogie, drugie małe i tanie. Duże dostałem od znajomego - właśnie wymienił je w mini koparce z powodu za dużego luzu. Drugie życie łożyska trwa już nieprzerwanie 24 lata. Łożysko małe - kompletne nośne z samochodu ciężarowego - złom.
Dotychczas wykonałem jedną obudowę, lecz chodziło o wyciszenie przesypującego się węgla. Beczka się obraca, ale jednorazowy ruch obrotowy to ca 10 cm obrotu mierzone po obwodzie. Pozycjonowanie to kwiatek do kożucha. Zatrzymujesz podajnik w momencie gdy tego chcesz.
Bardzo dziękuje z możliwość jakiegokolwiek usprawnienia. Działa bezawaryjnie i bardzo dobrze od 24 lat. Najstarszy kocioł a podajnikiem ślimakowym ma 17 lat i podobno dopiero czwarty ślimak. Podawanie jest bardzo równomierne i powolne i to jest najważniejsze. Ostatnio z kotła wyjąłem drut f 6 mm i długości 25 cm (darmowy pręt z kopalni).

QIM
14-10-2014, 21:03
A czy nie można by podeprzeć tej strony beczki, gdzie jest duże łożysko, na dwóch mniejszych?

Jurgonka
14-10-2014, 21:22
duże łożysko ca 70 zł nie tylko przenosi obroty ale i uszczelnia kocioł. Ważne przy dalszej modernizacji - palnik, dmuchawa.

gondoljerzy
14-10-2014, 22:50
Mi też przyszły do głowy mniejsze łożyska w postaci dwu rolek, na których toczy się gruba rura podajnika. Rolki na zewnątrz kotła, a uszczelnienie można jakoś inaczej rozwiązać. Simering, albo po taniości - zwykły kawałek gumy silikonowej z wyciętym ciasno otworem. Zresztą, sam piszesz, że szczelność jest potrzebna przy dmuchawie.

Jurgonka
14-10-2014, 22:59
Podawanie paliwa przez drzwiczki ma też inne minusy. Rura podająca opał nie przechodzi przez płaszcz wodny a więc w wypadku palenia łatwych do rozpalenia paliw może nastąpić ich zapłon. Przy węglu i miale sprawdzone, można użytkować bezpiecznie. Jako podajnik wykorzystana betoniarka (po przeróbkach) na kołkach. Brak konieczności podparcia podajnika. Do uszczelnienia stosowałem sznur grafitowy, nie wiem ile wytrzymał, brak reklamacji.

krzy27
15-10-2014, 02:24
Zresztą, sam piszesz, że szczelność jest potrzebna przy dmuchawie.

Z takim podejściem nie trudno o lewe powietrze a więc i stratę. Dobre spalanie to dobranie minimalnej ilości powietrza jaka jest potrzebna do spalenia paliwa. Dla gazu sytuacja jest stosunkowo prosta - jedyną możliwością często jest regulacja ilości gazu. Dla paliw stałych oprócz spalania niezupełnego możemy mieć stratę spalania niecałkowitego - niedopał w popiele. Z pozoru łatwe ale diabeł i tak w szczegółach tkwi.

gondoljerzy
15-10-2014, 06:46
Do Jurgonka: Ale drzwiczki są wyżej niż połowa wysokości komory zasypowej. Prawdopodobieństwo zapłonu mniejsze. Można dorobić nakładkę pod drzwiczki lub zamiast drzwiczek i nie ingerujemy w płaszcz wodny i budowę kotła. Czy próbowałeś nadawać odpowiedni kierunek podawanemu opałowi? Jakieś dodatkowe rury, rynny wewnątrz kotła?
Betoniarka jako podajnik. Pyszne!

Do Krzy27: Osobiście użytkuję kocioł DS dostosowany do drewna i zastanawiam się nad zmianą opału. W przypadku kotła DS brak szczelności przestrzeni nad zasypem nie musi powodować strat. Podajnik uzupełniał by opał, dorobić automatyczne ruszta i ,,prawie" jak automat na groszek. :-)

Jurgonka
15-10-2014, 08:14
Wsyp czym wyżej tym lepiej dla procesu spalania. Pył znajdujący się w opale spali się częściowo już lecąc na ruszt. Czym wyżej wsyp tym wyżej beczka a do niej musimy podnieść opał. Stąd szukanie optimum. Doświadczenie mówi mi, że rura podajnika powinna kończyć się przy samym wejściu do kotła, w płaszczu wodnym. Ochrona temperaturowa podajnika i opału.
Do Krzy27 Nie znam się na sterownikach lecz wiem czego od nich oczekuje. Jeśli sterownik proporcję powietrze paliwo dobiera na podstawie temperatury w czopuchu, to "ja nie chce". Nawet jak wszyscy orzekną, że jest on najlepszy. Jego działanie będzie powodowało straty wynikające z opóźnienia pomiędzy podaniem większej dawki paliwa a wzrostem temperatury. "Mój" sterownik ma dobierać ten stosunek z ilości podawanego paliwa. Mam mieć wpływ na tą proporcje w zależności od rodzaju paliwa. (nastawy wstępne - mój kocioł, mój komin, mój opał - tu mam większą wiedzę niż ster) Nieszczelności w kotle nad paleniskiem "reguluje" proces spalania. Do pewnej ilości tego powietrza - dobrze że są. Oczywiście palenie na ruszcie, bez dmuchawy.

krzy27
15-10-2014, 09:23
Jurgonka: Nie chodzi o sterowanie do temperatury spalin. Ktoś wyłapał zależność zmian tej temperatury w zależności od tego co dzieje się na palniku. Zauważył w tym coś więcej jak termostat. Jak by to było to co wykiełkowało w Twoich myślach o tym to też bym nie chciał. Być może do interpretacji niesłusznie posłużyłeś się moimi domysłami o nadmiar powietrza.

gondoljerzy: W moim przekonaniu DS z drzewem to jeszcze nie top w spalaniu. W sumie piece zagazowujące przypominają tą konstrukcje ale tam znowu szczegóły dysza, doprowadzenie powietrza, komora spalania.

Jurgonka
15-10-2014, 09:43
Temperatura spalin jest "szybsza" niż temperatura wody. Lecz mi nie o to chodzi. Proporcja powietrze - paliwo jest stała nie zależna od temperatury - spalin lub wody. Ster powinien (bez względu na aktualną temperaturę - spalin, wody) zachowywać stałą proporcję paliwo - powietrze. Tylko wtedy spalanie jest poprawne.
W wypadku mojego podajnika i rusztu, regulujesz tylko ilość paliwa. Powietrze "reguluje" się samo ciągiem kominowym i RCK.
Czy w przypadku mojego kotła i podajnika następuje zjawisko pirolizy. Wysoka temperatura i kawałeczki drewna.

krzy27
15-10-2014, 10:12
Moment jeśli sterujesz klapką przez miarkownik to powietrze zmieniasz a paliwo jest w stałej porcji. Może się mylę ale proporcja się zmienia.
Mówią że obraz mówi więcej niż tysiące słów. Proponuje porównanie zdjęć tego co na lamelach wymiennika. Cykasz fotkę wstawiasz ja w odpowiedzi mogę tak samo jeśli zechcesz. Myślę że takim sposobem bardziej się zrozumiemy.

Jurgonka
15-10-2014, 10:30
Popielnik otwarty na max nie reguluje. "Stały" jest ciąg kominowy - regulowany przez RCK. Kiedyś regulowany przesłoną w czopuchu.
Komu zaimponuje zdjęcie mojego kotła nie czyszczony (tylko omiatany zmiotką) od 30 lat. Już kiedyś umieściłem zdjęcie wnętrza pokazujące miejsce wlotu paliwa.

krzy27
15-10-2014, 10:54
Może zaimponuje mi.

Jurgonka
15-10-2014, 13:10
Nie taki jest mój cel. Aktualnie pale na ruszcie odpady po remoncie domu i zmineralizowane trociny tartaczne. Kolega remontuje bardzo stary dom. Wygląd kotła makabra, co dzień wiadro złomu i piasku. Na opłomykach (rura 5/4) tyle pyłu ile się zmieści. Tak nie należy palić, ale....życie.
Wracając do podajnika - spalanie w cienkiej warstwie, nie ma przełożenia na inne sposoby spalania. Doświadczenia z innych sposobów (miarkownik) tu są zawodne. Nie porównuje się do Last Rico ale niektóre problemy się powtarzają, jak wytłumaczyć, że źle palisz, że można lepiej, że jeden przyrząd - podajnik z beczki jest remedium na wszystkie problemy.
krzy27 w innym wątku piszesz, że "jak coś jest do wszystkiego jest do...." Jak mam tłumaczyć, że zastosowanie mojego podajnika to koniec kłopotów. Zakaz węgla to pale pellet. Mokry opał - nie ma problemu tylko ekonomia. Czytasz i inne wątki ile problemów ze złym opałem, to w najdrastyczniejszym przypadku przy moim podajniku tylko domieszka trocin, zrębek.
Sam wiem jak to brzmi wiem, że jest to niewiarygodne, ale można w śmieciuchu rozpalić mały ogień i poświęcić trochę czasu i co chwila wrzucać kawałek opału, tak długo jak zrozumiesz różnicę w sposobie palenia.

krzy27
15-10-2014, 13:58
Domieszki również były również podajnikowcom polecane przy trudnych paliwach. Generalnie to co napisałem nawet dla podajnika ślimakowego dobrze się odnosi. Na dobrym węglu ciężko o pracę na małej mocy i odwrotnie dla węgla słabego duża moc powoduje problemy mimo tego samego palnika. To tak z grubsza bo z węglem nie ma tak dobrze by go scharakteryzować tylko jedną osią dobry-zły.
Miałem okazje widzieć pracę na pelecie palnika typu takiego jak posiadam również z takim samym sterownikiem. Więc tu też żaden powód do zmartwienia, choć zakaz węgla to dla mnie zły kierunek.
Ze zdjęciem czułem że nie będziesz miał nic do zaprezentowania. dsc_0025a już nieco mówi ale wymiennik prawdę by zdradził. Jeszcze jakiś czas temu bym może się jeszcze nie połapał. Jak piszesz o opłomykach to już na bank nie może być dobrze.

Jurgonka
15-10-2014, 14:17
Ze zdjęciem czułem że nie będziesz miał nic do zaprezentowania. dsc_0025a już nieco mówi ale wymiennik prawdę by zdradził. Jeszcze jakiś czas temu bym może się jeszcze nie połapał. Jak piszesz o opłomykach to już na bank nie może być dobrze.
Przepraszam ale nic z zacytowanego fragmentu nie zrozumiałem. Ja nie promuje swojego kotła właśnie będę go wymieniał. Jego wartość wyrażona jest w kilogramach złomu. W niezrozumianym przeze mnie fragmencie coś chcesz przekazać niestety, nie zrozumiałem co. Dlaczego mam pokazywać zdjęcia kotła? Mogę to zrobić, ale dopiero jak na na wolne dni przyjedzie moja córka i pomoże. O jakiej prawdzie mówisz, którą ma zdradzić mój kocioł? Jest to zwykły śmieciuch , gdzie wysoko nad rusztem, a przed pionową przegrodą są umieszczone opłomyki. Kocioł ma 30 lat, mój nowy będzie zupełnie inny, przez trzydzieści lat nawet ja coś się naumiałem. jak to rozumieć? dsc_0025a ?
Uf znalazłem jest to symbol zdjęcia. Wnętrza kotła miałowego produkcji pleszewskiej - kocioł sąsiada. Ponad płomieniem rurowy wymiennik ciepła.
Wnętrze swojego kotła umieszczałem chyba na konkurencyjnym forum.

krzy27
15-10-2014, 17:09
Wiem jak potrafi wyglądać piec przy dobrym i złym spalaniu. Liczyłem że przekonasz mnie do słuszności takiej metody palenia. Że przyrządem nie sprawdzisz pisałeś już w pierwszym poście, rozumiem bo kosztuje. A ze zdjęciem liczyłem że to żaden kłopot. Większość telefonów dobre zdjęcia robi. Ale jak wymigujesz się najpierw kolegą potem córką to co mam sądzić?
W zasadzie jest to dla mnie bez większej różnicy. Mogę przejść obojętnie obok tego tematu. O autorze mniemałem że skoro promuje metodę to sam w pełni ją wykorzystuje.
Poprzedni piec u mnie palił ok 20 lat więc wiedziesz prym. Ale jak pomyślę że przez ten czas łudziłem się że producenci dobre kotły robią to aż mi głupio.

definicjusz
15-10-2014, 17:31
krzy27, jesteś argancki i roszczeniowy. Nie masz szacunku do ludzi. Reszty ci nie napiszę, bo szkoda, .... bo mi się koprolalia nawraca. @Jurgonka nie jest producentem, nie jest handlowcem.

krzy27
15-10-2014, 18:05
Mocno Tobą trzęsie aż litery gubisz. Niektóre jeszcze rozszyfruje niektóre niestety.
Jurgonka wcale o to nie podejrzewałem. Bardziej podejrzliwy byłby każdy wpis taki jak Twój. Trudno też masz prawo wypowiedzi. Szanuje to.

gondoljerzy
15-10-2014, 18:28
Wiem jak potrafi wyglądać piec przy dobrym i złym spalaniu. Liczyłem że przekonasz mnie do słuszności takiej metody palenia.

Czy przy złym spalaniu i niskiej temperaturze wody kocioł Jurgonki wytrzymał by tyle lat?


Że przyrządem nie sprawdzisz pisałeś już w pierwszym poście, rozumiem bo kosztuje. A ze zdjęciem liczyłem że to żaden kłopot. Większość telefonów dobre zdjęcia robi. Ale jak wymigujesz się najpierw kolegą potem córką to co mam sądzić?

Zdarzają się jeszcze ludzie, którym telefon służy po prostu do dzwonienia i do niczego więcej.


W zasadzie jest to dla mnie bez większej różnicy. Mogę przejść obojętnie obok tego tematu. O autorze mniemałem że skoro promuje metodę to sam w pełni ją wykorzystuje.

Skoro pali z podajnikiem własnej konstrukcji od wielu lat, to chyba w pełni metodę wykorzystuje. Była już dyskusja nad podajnikiem Jurgonki we flagowym temacie o spalaniu węgla i też były pretensje do garbatego, że ma dzieci proste. Szkoda, że Jurgonka nie zrobił do dzisiaj fotorelacji z budowy podajnika, jak zapowiadał. Z drugiej strony, sam podajnik opisał wystarczająco dobrze, żeby sobie wszystko wyobrazić i ewentualnie dośpiewać szczegóły. Spala w palniku, albo na ruszcie. Spalanie pewnie ze sporym nadmiarem powietrza, skoro niskie temperatury wody i kocioł cały. To na pewno jest lepsze spalanie niż ma większość domowych spalaczy w Polsce.

Jurgonka
15-10-2014, 20:13
Krzy27 Chyba zupełnie się nie rozumiemy. Ja nie promuje żadnych kotłów. Ograniczam się do podajnika. Nie muszę się wymigiwać od niczego, ale wszystkie zdjęcia które publikowałem w internecie umieszczała córka. Rozumiem, że twoim zdaniem czyni to moją osobę niewiarygodną. Każde zdjęcie jest umieszczone z jakiegoś powodu. Nie potrafię do zdjęć dodawać opisów, było by mniej nieporozumień. Zdjęcie wnętrza kotła miałowego zostało umieszczone by pokazać, że pomimo wodnego rusztu i konieczności stosowania dmuchawy, można korzystać z mojego podajnika. Nie miało obrazować poprawności spalania. W moim kotle szamotem wyłożył bym ściany aż do samej góry, by maksymalnie zniwelować powstawanie sadzy. Niestety kocioł nie mój i nie stać mnie było na zakup dla sąsiada potrzebnych cegieł. Otrzymał ode mnie za darmo sporo elementów podajnika i moją wiedzę. Wytoczyłem mu duże koło drewniane, by zmniejszyć obroty beczki. Od dwóch lat pali moim podajnikiem i nikt go nie namówi do powrotu do "miałowca".
Mam wątpliwości na ile rozumiesz to co piszę. Piszę o spalaniu w cienkiej warstwie, a Ty sugerujesz użycie miarkownika. Po co miarkownik przy tej metodzie palenia. Piszę, że od 30 lat nie czyściłem kotła, zastanów się dlaczego. Załóż, że była to świadoma decyzja i znajdź odpowiedz. Jest oczywista, choć nie spotkałem jej w internecie.

Definicjusz cieszę się, że czytasz moje wypociny. Publikując moje przemyślenia na forum muszę liczyć się z tym, że ktoś będzie niezadowolony. Na pewno będą próby dyskredytacji mojej osoby. Nie jestem na tyle zarozumiały by podejrzewać "strach konkurencji":D

Gondoljerzy Po kolei: Mam dostęp do trzech kotłów zamontowanych POPRAWNIE w 1982 roku wszystkie pracują, tylko mój od 24 lat z podajnikiem. Obiecując reportaż z montażu kolejnego podajnika przeceniłem własny wolny czas. Zakupiłem nowy aparat telefoniczny i z niego zrobiłem większość zdjęć. Umieszczaniem ich się nie zajmuje, jestem zależny od pomocy. Piszesz: "Spalanie pewnie ze sporym nadmiarem powietrza" u mnie chyba nie. Zmniejszenie ciągu kominowego (minimalne) powoduje powstawanie sadzy. Dlatego mam wątpliwości. Nie dotyczy to innych kotłów z moim podajnikiem, lecz żaden nie kopci, nie widać spalin. Pomijam nieumiejętne rozpalanie. Mój podajnik sprawdza się w każdym rodzaju śmieciucha, ale są lepsze i gorsze kotły.

krzy27
15-10-2014, 21:40
Wiesz zainwestowałem w piec podajnikowy więc to inna bajka. Ale co z zasypowcami? Pomysł Last Rico ma wzięcie bo nie trzeba wiele dorabiać by doraźnie polepszyć spalanie. Łatwo jest porozmawiać z kimkolwiek o tym wytłumaczyć. Widząc Twój temat miałem nieco rozczarowanie wzniosłym tytułem i ubogą treścią. Myślę podejmę rozmowę to może przekonam się do sposobu. Może jest w tym sens. Podejmując tą rozmowę byłem skazany stanąć bardziej po drugiej stronie. Dowiedziałem się że sposób jest bardziej do osób z zacięciem majsterkowym, więc ograniczona grupa. W spalaniu od góry najczęściej wystarczy zrobić to samo co się umie lecz na odwrót. Moim zdaniem zakaz w Krakowie nie miałby szans gdybyśmy z dziada pradziada mieli we krwi tą metodę. Zawsze powtarzam że to nie jest najlepsza metoda i można coś lepiej. Czy betoniarka jest lepsza? Tego nie wiem.
Spalanie z większym nadmiarem może być ratunkiem przed kondensacją i jej skutkami. Dobrym zwyczajem jest zwiększenie temperatury spalin przez ograniczenie wymiany z płaszczem wodnym. Kwasowy punkt rosy może sięgać ponad 140°C a straty z z tytułu takiej temperatury przy niskim nadmiarze powietrza nie są powalające.

Jurgonka
15-10-2014, 22:34
;)Jestem wdzięczny, że ze mną "rozmawiasz". Nasze "potyczki" może pozwolą lepiej zrozumieć działanie mojego podajnika. Uzupełnią moją nieudolność w przekazywaniu "mojej" wiedzy.
Piec podajnikowy to właśnie końcowy efekt moich przeróbek ale mój bije na głowę wszystkie inne. Nie mam żadnej tajnej wiedzy, ale nie daje się ogłupić, nieprecyzyjnymi informacjami "fachowców". Na przykład piszesz : " Kwasowy punkt rosy może sięgać ponad 140°C" jest to informacja całkowicie nieprzydatna jeśli wiesz, że punkt ten zależy od temperatury spalania. Im większa ta temperatura tym niższy ten punkt. "Fachowcy" nie mogąc zapewnić wysokiej temperatury spalania, straszą Yeti. (To co napisałem to wielkie uproszczenie, ale prawda)
Mój podajnik to koniec zasypowca, masz kocioł z podajnikiem, nie psującym się podajnikiem. Brak kondensacji jest ubocznym produktem a nie celem. Moim celem było poprawnie spalić wszystko. Pomimo tak karkołomnego zadania osiągnąłem sukces, choć na pewno można go poprawić. Pełny sukces to będzie mój kocioł, mój podajnik i kondensacja. Każdego śmieciucha - zasupowca można wyposażyć w taki podajnik. "Zrób to Sam" to przez oszczędność. Można wszystko zlecić ślusarzowi i tylko zapłacić. Kilka dni i masz kocioł z podajnikiem za 1/2 ceny Twojego. Nie psujący się kocioł i podajnik. Tylko patrzeć jak ktoś zacznie taką produkcje, pewnie jeszcze opatentuje zasadę działania i zrobi kasę.

krzy27
15-10-2014, 23:11
Nie wiem na ile to prawda ale o patent ciężko jak się już coś opublikuje. Nie wiem czy ma się to też do takiej wypowiedzi jak na forum.
Co do kondensacji wydaje mi się że przy gazie przez sporą ilość wodoru a z niego woda może bardziej zmniejszać stężenie niż dla paliw stałych. Drzewo ponadto zawiera związany chlor. Ja nie widzę dobrego materiału na kocioł kondensacyjny dla paliw stałych.

Jurgonka
15-10-2014, 23:17
Powietrzno suche drewno ma 20% wilgotności, woda musi zostać zamieniona w parę, a może tę energię odzyskam. (Kto pali suchym drewnem?) Ponadto zlikwiduje pył ze spalin.;) Chemia dla chemików.;)

gondoljerzy
16-10-2014, 07:04
Do 20% wilgoci w drewnie można jeszcze doliczyć tę, która powstanie w wyniku spalenia węglowodorów. Jest o co powalczyć, ale wymiennik to chyba z najlepsiejszej kwasówki trzeba wykonać.

Jurgonka
16-10-2014, 07:59
Wymiennik kondensujący poza kotłem - spaliny przeciwprądowo - stalowo miedziany, lecz pokryty ołowiem? Umieszczenie wymiennika w kotle i konieczność przeciwprądowego przepływu spalin powiększa kocioł do monstrualnych wymiarów przy minimalnej mocy. Ważne też są koszty. Możesz mieć kocioł z podajnikiem, bez kondensacji. mniejszy i tańszy. Budowa modułowa. Kondensacja = poprawnie wykonana instalacja CO, lub podłogówka. Modne instalacje CO uniemożliwią kondensacje bez "prądu". Mój projekt nie jest komercyjny, jest tylko dla mnie i mojej instalacji. Przy sukcesie - poinformuje i podam szczegóły.

krzy27
16-10-2014, 08:18
Ołów stopniowo będzie roztwarzany zarówno przez kwas siarkowy i solny. Miedź solnego się nie boi, a z siarkowy ją wyżre. Stal to każdy ma wyobrażenie. Kwasówka tylko dłużej będzie stawiała opór.

Jurgonka
16-10-2014, 08:33
Wymiennik kondensacyjny - w częściach - istnieje. Tylko zmontować. Roztwarzanie ołowiu zależy od stężeń, wziąłem to pod uwagę. Gdy okaże się błędem będzie z kwasówki. Mam TIG i nie ma problemu. Dla mnie kwas nie jest problemem. Jedyny problem to pył. (chyba rozwiązany?) Ale skończmy z kondensacją - to moja "obsesja" i ja się tak bawię.
Założyłem ten temat by propagować czyste spalanie. By mniej zamożnym - lub bardziej ciekawym - wskazać, że można. Że każdego stać na kocioł z podajnikiem, nawet jak uznamy, że to proteza.
Proteza lepsza od oryginału.

hes
16-10-2014, 16:48
Witam
A gdyby tak... wymiennik plastikowy? Odporny na kwasy, zasady i inne takie?
Że wrażliwy na temperaturę? Jaką temperaturę, skoro na Youtube gotują wodę w plastikowych torebkach śniadaniowych?

Poza tym temperaturę można obniżać co najmniej dwustopniowo- pierwszy etap to wymiennik całkiem tradycyjny, stalowy - bez skraplania kondensatu, drugi jak wyżej. Można liczyć na obniżenie w pierwszym do np. 120*C.

Od dawna chodzi mi po głowie instalacja kondensacyjna w kotle na paliwo stałe. Na dodatek wszystko bez prądu- żadnych wentylatorów, pomp itp. Zrobiłem nawet prymitywny model w małej skali, zmontowałem na podwórku, działało bez zarzutu.
Co mnie powstrzymuje przed realizacją na normalną skalę? Proza życia- zdaję sobie sprawę, że nijak nie byłoby to zgodne z tzw. przepisami, żaden kominiarz nie podpisałby zgody na użytkowanie podobnego dziwactwa.
Pozdrawiam
Henryk S.

krzy27
16-10-2014, 16:54
Może układ zraszający do odsiarczania spalin by przeszedł z chłodzeniem wymiennikiem płytowym. Tyle że bez prądu raczej nie do wykonania.

hes
16-10-2014, 17:01
Zraszanie jak najbardziej, można połączyć funkcję odpopielania spalin, odsiarczania, a także, co najważniejsze- wymiany ciepła.
Tu rzeczywiście nie obeszło by się bez prądu, do pompy obiegowej.

Jurgonka
16-10-2014, 18:02
Chyba, że mała ilość wody z wodociągu do kanalizacji

krzy27
16-10-2014, 18:18
Woda by musiała pełnić rolę nośnika ciepła więc ilość nie mogła by być bardzo ograniczona. Chyba że zapominamy o wymienniku a priorytet stawiamy na ekologię.

Andrzej_M_
16-10-2014, 19:27
Woda by musiała pełnić rolę nośnika ciepła więc ilość nie mogła by być bardzo ograniczona. ,,,,

Nie wiem w jaki sposób, ale zamiast wody użyłbym pary wodnej do oczyszczania spalin, która po wkropleniu na ściankach "wymiennika komina" przekazywała by ciepło odpadowe do wody.

Taka moja nie do końca przemyślana myśl.

hes
16-10-2014, 19:29
Chyba, że mała ilość wody z wodociągu do kanalizacji

Nie bardzo rozumiem, co masz na myśli...
Czy dałoby się wszystko wymyślić w obiegu zamkniętym? Z filtrowaniem brudnej od lotnego popiołu wody, neutralizacją kwaśnego odczynu, wreszcie
odzysku ciepła z krążącej wody... Pewnie tak, ale może po prostu poprzestać, jak w moim zamyśle, na wstępnym zgrubnym odpopielaniu, rozbudowanym wymienniku odpornym na
korozję, odprowadzaniu kondensatu do kanalizy, a pozostałych chłodnych spalin bogatych w dwutlenek węgla wprost do atmosfery?

Jurgonka
16-10-2014, 20:03
Woda była by czynnikiem oczyszczania spalin, jej rola odbioru ciepła była by dodatkowym zyskiem. Mgła wodna "polepsza" kondensacje. Ponadto woda rozrzedzi kondensat i - do kanalizy.
Jak już pisałem :"Dla mnie kwas nie jest problemem." Wywołanie zjawiska kondensacji - też nie problem. Jak pozbyć się pyłu? W domu, nie w instalacji przemysłowej. Mam nadzieje, że już rozwiązałem ten problem.
W odróżnieniu od @Hes u mnie ma ma działać nawet dzięki energii elektrycznej, Lecz w wypadku jej braku ma działać dalej, gorzej ale działać.
W wypadku podajnika działa dzięki silnikowi elektrycznemu. Silnikowi o mocy 45W wyjętego z zepsutej pralki. O wartości ca 15 zł. Brak prądu - rusza z akumulatora (dzięki przetwornicy 12/230V) Albo - przyciesz podajnik działa w kotle zasypowym - sypię opał na ruszt, cierpi ekologia, ale w domu jest ciepło.
Każdy problem można rozwiązać, nie każde rozwiązanie jest optymalne. Lecz do czasu znalezienia "tego rozwiązania" należy stosować protezy.

krzy27
16-10-2014, 20:12
Taka moja nie do końca przemyślana myśl.

:)
Chłodnia kominowa coś Ci mówi. Tutaj starałbym się o odwrócenie pracy tego mokrego wymiennika.

Jurgonka
16-10-2014, 20:17
Para wodna to energia, proponuje mgłę wodną, z instalacji wodociągowej.
Hes zamknięty obieg wodny dla mnie odpada, i nawet nie chce podawać wszystkich powodów. W moim pomyśle (już narysowanym - zbieram materiał do realizacji) nie tylko jest kondensacja, jest też odzysk CO ze spalin. Jest dmuchawa palnik i podajnik. Wszystko z minimalnym poborem mocy. Mam na potrzeby basenu instalacje 12V i mogę ją doprowadzić do kotłowni. Zapewni mi to wielogodzinną pracę ogrzewania nawet bez zasilania z zewnątrz.

Darek2121
16-10-2014, 20:23
Panowie dobrze że nie ma już inkwizycji :stirthepot:

krzy27
16-10-2014, 20:31
Posądzanie nas o herezję nie umili nam rozmowy.

Jurgonka
16-10-2014, 20:37
Jeśli nasza wymiana myśli to herezja to autorytatywnie stwierdzam - jest inkwizycja.

Darek2121
16-10-2014, 20:40
:rolleyes: No zobaczymy jak się Rydzyk dowie....:)

Jurgonka
16-10-2014, 20:44
Pisząc inkwizycja nie miałem na myśli struktur kościelnych tylko sposób działania.

gondoljerzy
17-10-2014, 07:59
Witam
A gdyby tak... wymiennik plastikowy? Odporny na kwasy, zasady i inne takie?
Że wrażliwy na temperaturę? Jaką temperaturę, skoro na Youtube gotują wodę w plastikowych torebkach śniadaniowych?

Pomysł wart milion. Weźmy takie PCV, tanie jak barszcz. Wymiennik z rur kanalizacyjnych. Są też na rynku beczki plastikowe, chyba z PP pokrywane wewnątrz teflonem. Gdyby to był sam teflon, to nawet zbytnio by sie nie trzeba martwić o temperaturę.



Poza tym temperaturę można obniżać co najmniej dwustopniowo- pierwszy etap to wymiennik całkiem tradycyjny, stalowy - bez skraplania kondensatu, drugi jak wyżej. Można liczyć na obniżenie w pierwszym do np. 120*C.
Może być problem z modulacją mocy. Na małej mocy skraplanie wystąpi już na stali, na dużej mocy spaliny będą za gorące dla plastiku. Gdyby wymiennik stalowy podzielić na kilka części i ,,załączać" je odpowiednio do mocy, tak żeby na plastik wpadały zawsze odpowiednio schłodzone spalinki?



Od dawna chodzi mi po głowie instalacja kondensacyjna w kotle na paliwo stałe. ...
...zdaję sobie sprawę, że nijak nie byłoby to zgodne z tzw. przepisami, żaden kominiarz nie podpisałby zgody na użytkowanie podobnego dziwactwa.
Pozdrawiam
Henryk S.
Naprawdę, powstrzymuje Cię potencjalny brak zgody kominiarza?

Jurgonka
17-10-2014, 10:31
Plastik = problem ciśnienia wody w instalacji CO. Komplikuje instalacje. Przy moim podajniku nie ma problemu modulacji mocy. Nawet przy najmniejszej ilości paliwa nie występuje kondensacja w kotle. Można zastosować zapalarkę i zapomnieć o problemie - podtrzymania.
Kominiarz nie zagląda do kotła, dodatkowy wymiennik - bywa i nie jest problemem. Zamiast przystawki kondensacyjnej - mam dodatkowy wymiennik i OK
@Hes mam prośbę napisz coś o sposobie spalania w zasypowcu, na ruszcie. Wiem, że palisz inaczej, ale chyba jedyny rozumiesz spalanie w cienkiej warstwie. Wyobraź sobie śmieciucha ruszt z czterech stron ściany kotła obłożony szamotem, pali się tylko na ruszcie, powietrze tylko pod ruszt. I w miarę potrzeb podajnik podaje opał, wrzucają go na palący się ogień. Mówimy o kotle stałopalnym, który tylko uzupełnia straty. Mam wrażenie, że inni wpatrzeni w retorty nie widzą, że można inaczej. Moim zdaniem lepiej, bo nie potrzeba idealnego paliwa. Ideał to węgiel + zrębki. Gdy skończę remont mojej maszyny do produkcji zrębek pokarze zdjęcia. Jest to mała rzecz, a troszkę lepsza od Twojej. Zasada działania podobna jak u ciebie. Niestety droższa.

gondoljerzy
17-10-2014, 11:22
... Przy moim podajniku nie ma problemu modulacji mocy. Nawet przy najmniejszej ilości paliwa nie występuje kondensacja w kotle. ...

I tak bez względu na temperaturę wody w kotle?

Jurgonka
17-10-2014, 11:56
Czym niższa temperatura spalania tym niższa temperatura kondensacji kwasowej. Czym wyższa temperatura spalanie tym wyższa temperatura kondensacji spalin . Oczywiście nie można w kotle zejść poniżej ca 38 stopni gdyż w tej tem. następuje kondensacja wody. Znaczenie ma też sposób podłączenia powrotu CO do kotła. Powinien być przez kolektor - osadnik, położony niżej niż kocioł.

Jurgonka
17-10-2014, 11:59
Przy moim podajniku ogień w kotle zawsze pali się optymalnie, zmienia się tylko ilość palonego opału. Ilość ciepła odebranego przez wymiennik to co innego.

hes
17-10-2014, 18:49
Naprawdę, powstrzymuje Cię potencjalny brak zgody kominiarza?

No... ten kominiarz to powiedzmy skrót myślowy...
Nie zajmujemy niestety domu sami, mieszkamy pod jednym dachem z innymi mieszkańcami.
Gdyby (odpukać) coś w czasie tych eksperymentów nawaliło i komuś obcemu zrobiło krzywdę, to...itd. Poza tym sąsiedzi niezbyt życzliwi, jak to pod jednym dachem. Praktycznie mam związane ręce, ale wyrywam się jak najbardziej do tych prób, nie wiem tylko jak to przeskoczyć.
Czy wspominałem, że w tym rozwiązaniu nie przewiduję komina, przynajmniej takiego tradycyjnego?




@Hes mam prośbę napisz coś o sposobie spalania w zasypowcu, na ruszcie. Wiem, że palisz inaczej, ale chyba jedyny rozumiesz spalanie w cienkiej warstwie.

Na ruszcie... którego nie mam.
Tę cienką warstwę mam w swoim dolniaku położoną jakby prostopadle, bo przedmuchuję żar poprzecznie (pionowo- ang. cross draft)
Powietrze (pierwotne) wpada dołem, przechodzi przez żar i zaraz spaliny wpadają przez wymiennik- jak to w dolnym, najlepszym do spalania paliw stałych sposobie spalania. Należy pamiętać o oczywistej oczywistości- żar z skoksowanego paliwa (węgla, drewna itp.) spala się dość długo, znacznie dłużej niż zachodzi wydzielanie z opału produktów lotnych (gazów), poza tym dopiero ten proces (spalania koksu) daje zasadniczą energię. Dlatego warto na tym się skupić.


W moim pomyśle (już narysowanym - zbieram materiał do realizacji) nie tylko jest kondensacja, jest też odzysk CO ze spalin.

Odzysk CO ze spalin?
Czy mam rozumieć, że nie spalasz całego CO? To jakiś spory błąd w sztuce. Chyba zdajesz sobie sprawę, że w spalaniu chodzi właśnie
o jak najmniejszą, (rzędu parunastu ppm) ilość nie spalonego CO?

Jurgonka
17-10-2014, 20:14
Nie mam możliwości sprawdzenia zawartości CO. Założyłem, że z wielu powodów w różnych momentach może w spalinach być różne nie dopalone składniki.
Wszystkie pomysły na idealne spalanie ogranicza rozmiar kotła, który traktuje jako ograniczenie możliwe do zaakceptowania. Ponieważ zacząłem oczyszczać spaliny z pyłu jako produkt uboczny tego procesu część spalin wraca do palnika. Założyłem, że będzie tam i CO. To tylko założenia. Być może fałszywe. Na pewno to sprawdzę i to na własny koszt. Przeczytałem wszystkie informacje na temat twojego sposobu spalania. Próbuje spalać w pionie - szamot, zwężka + powietrze wtórne komora nawrotowa i dopiero intensywny odbiór ciepła. Sam przyjąłem pewne założenia i je zweryfikuje, za własną kasę.
Na forum propaguje tylko podajnik, sprawdzony. Żaden z jego użytkowników nie planuje rezygnacji z jego usług.
Piszesz: "Należy pamiętać o oczywistej oczywistości- żar z skoksowanego paliwa (węgla, drewna itp.) spala się dość długo, znacznie dłużej niż zachodzi wydzielanie z opału produktów lotnych (gazów), poza tym dopiero ten proces (spalania koksu) daje zasadniczą energię. Dlatego warto na tym się skupić." Właśnie na tym się koncentruje, tylko dodatkowo cały czas dodaje małe ilości nowego opału, i wytworzone produkty lotne napotykają ogromną ilość wysokiej temperatury. To w tym wątku zadałem pytanie: Czy w przypadku mojego kotła i podajnika następuje zjawisko pirolizy. Wysoka temperatura i kawałeczki drewna. Nikogo to nie zainteresowało.

krzy27
17-10-2014, 21:07
Mam wrażenie, że inni wpatrzeni w retorty nie widzą, że można inaczej.

Cóż mam już podajnik i doznałem jak on działa. Widzę że wciąż otwierają się nowe możliwości w jego pracy. Wpatrzony jestem ale zaślepiony nie. Gdybym był taki jurgałbym bym Cię od samego początku z czym Ty do ludzi bez żadnej logicznej przyczyny. Odnośnie pracy podajnika cały czas byłem w przekonaniu że to górne spalanie. Na stronce czysteogrzewanie.pl nazwali to dolnym odwróconym. Hmm ?!

Co do pirolizy myślę że mimo wszystko jest ona wynikiem podgrzania nawet niewielkiej porcji paliwa i występuje zawsze z tego powodu. Inna sprawa to czy się spala zaraz po opuszczeniu drewienka lub węgiełka.

zyzolek
17-10-2014, 22:07
To jest temat śmieciuch reaktywacja, a nie modernizacja kotła z podajnikiem i palnikiem górnego spalania z nowoczesnym sterownikiem;)
Jurgonka szacun, że takie rzeczy potrafisz robić:welcome:

Jurgonka
17-10-2014, 22:34
Jest to spalanie w cienkiej warstwie i nie ma potrzeby tworzenie nowych nazw. To, że jest zjawisko pirolizy to widać, po tym jak ponad drewnem płonie "świeczka". Tak więc w śmieciuchu (Kotle zasypowym) mamy proces zagazowywania paliwa w ilości, która pozwala na poprawne wypalenie jej produktów. Nie mamy utylizacji drewna tylko jego poprawne spalanie z zagazowaniem włącznie. Czyli przy paleniu zrębek z węglem mamy kocioł zagazowujący, który poprawnie może pracować na niskiej temperaturze CO i to bez bufora.
@ Zyzolek - dziękuje i witam. Nie mam nic przeciwko nowoczesnym sterom. Ale musi poprawnie prowadzić dmuchawę.

marcus312
18-10-2014, 09:48
Witam fajna ciekawa i tania konstrukcja ,ciekawi mnie na jakiej zasadzie realizowane jest podawanie paliwa, co wylicza jego cykl ,czy to sie kreci np caly czas na wolnych obrotach bez zadnej kontroli i cos tam sypie po jednym kawalku do paleniska .Czy w DS tez to bylo testowane ;):)

Darek2121
18-10-2014, 11:32
Znalazłem coś takiego
http://olx.pl/oferta/piec-z-podajnikiem-na-trociny-CID628-ID6YLJl.html#87173455a6
Może Jurgonka zna ten piec?

Zdun Darek B
18-10-2014, 12:09
A cały opisany tu proces to odkrywanie Ameryki od nowa ..
Konstrukcja palenisk jest , przynajmniej powinna być , opracowana na określone paliwo zgodnie z wiedzą na temat jego spalania .
Eksperymenty z kotłem na węgiel polegające na dodaniu zasobnika z podajnikiem i palenie trocinami może i oszczędza trochę kasy , szczególnie jak nowe paliwo jest gratisowe , nie jest jednak optymalne ponieważ gazy drzewne palą się inaczej od węgla .

Budują prawdziwy piec kaflowy zawsze pytam klienta czym ma zamiar palić , konstrukcja wewnętrzna dwu identycznie wyglądających pieców jest zupełnie różna zależnie od dokonanego wyboru.

Jurgonka
18-10-2014, 12:11
Sposób podawania paliwa. Dla zrozumienia zamiast wykładu z fizyki. Należy zrobić następujące doświadczenie. Rurę o średnicy 100 mm lub więcej układamy pozioma na dwóch podpórkach umożliwiających obrót rury. W jeden koniec rury wsypujemy wiaderko piasku. W trakcie obracania rurą piasek swobodnie przesypuje się wewnątrz rury. Teraz należy jeden koniec rury podnieść o ca 1,5 cm na 1m długości rury i dalej obracać rurą. Cały piasek zacznie przesuwać się bardzo powoli w stronę niższego końca. I to właśnie jest idea mojego podajnika - niestety nikt nie zaproponował mi Nobla.;)
Pracą podajnika - bardzo wolno obracającego się - steruje się czasem pracy - optymalnie praca 10 cm po obwodzie - i czasem przerwy, zależnym od rodzaju paliwa i obciążenia cieplnego kotła. Przy spalaniu trocin z tartaku (mokrych) beczka obraca się cały czas, na paskach klinowych zmieniamy przełożenia.
Bardzo dobrze pali się w DS, ale lepiej w GS. W DS by dobrze się paliło musi być odpowiednia ilość paliwa. GS są bardziej tolerancyjne na minimalne ilości paliwa, i jego rodzaj. Przy spalaniu w cienkiej warstwie.

Jurgonka
18-10-2014, 12:34
Darek2121 Nie znam. Jest to miniatura instalacji przemysłowej do spalania trocin.

Jurgonka
18-10-2014, 12:52
Zdun Darek B nareszcie fachowa opinia. W ilu kaflowych piecach zastosowałeś podajnik, i na jakie paliwo. Jak konstrukcyjnie wygląda Twój piec, gdy klient chce palić drewno, miał, węgiel i jak będzie możliwe to i pellet - oczywiście z zapalarką. A takie zapotrzebowanie zgłaszają inwestorzy na forum. Oczywiście nie trzeba okrywać Ameryki by zobaczyć płatny profil.
Nie zajmuje się komercja, tylko zależy mi na ułatwieniu życia innym i sobie.

gondoljerzy
18-10-2014, 17:08
A cały opisany tu proces to odkrywanie Ameryki od nowa ..
Konstrukcja palenisk jest , przynajmniej powinna być , opracowana na określone paliwo zgodnie z wiedzą na temat jego spalania .
Eksperymenty z kotłem na węgiel polegające na dodaniu zasobnika z podajnikiem i palenie trocinami może i oszczędza trochę kasy , szczególnie jak nowe paliwo jest gratisowe , nie jest jednak optymalne ponieważ gazy drzewne palą się inaczej od węgla .
Budują prawdziwy piec kaflowy zawsze pytam klienta czym ma zamiar palić , konstrukcja wewnętrzna dwu identycznie wyglądających pieców jest zupełnie różna zależnie od dokonanego wyboru.
No cóż, patrząc na kotły zasypowe, które dominują na rynku, to Ameryka jest wciąż daleko. Ciągle trzeba ją odkrywać. O ile zdołałem zrozumieć, Jurgonka oprócz palnika ma w zanadrzu także przeróbki paleniska i własnego pomysłu palnik. Do spalania w warstwie wspominał o wyłożeniu ścianek komory zasypowej szamotem. Więc nie jest to do końca palenie żywcem trocin w kotle węglowym.
Jednoczesne spalanie różnych paliw nie zawsze jest złym pomysłem. Przykład z innej ''beczki''. Silniki diesla zasilane dwupaliwowo: ropą i LPG jednocześnie, wykazują niższe zużycie paliwa, wyższą moc i dużo większą czystość spalin. Co jest grane? Przecież te silniki były projektowane do spalania ropy?

krzy27
18-10-2014, 17:40
No cóż, patrząc na kotły zasypowe, które dominują na rynku, to Ameryka jest wciąż daleko.

Nieźle to ująłeś.

Jurgonka
18-10-2014, 19:38
@Krzy27
W stopce umieściłem nowe zdjęcie. IMG_20141018_092903 Wnętrze mojego kotła dziś rano. W nocy wygasło skończyły się trociny. Aktualnie palę zmineralizowane trociny tartaczne, czyli trociny kilkadziesiąt lat temu zmineralizowane wapnem i użyte do ocieplenia stropu. Tak będzie jeszcze ca 2 tygodnie. Muszę oczyścić suszarnie zrębek, gdzie złożyłem ten opał. Moim zdaniem to zdjęcie nie może być pomocne w ocenie sposobu spalania.

krzy27
18-10-2014, 20:23
Kiedyś też wypalałem takie paliwo. Na zasypowym poległem ale wiedzę jeszcze mizerną w temacie miałem. Część przetrwała do pieca z podajnikiem. Tu w mieszance z węglem jakoś to zutylizowałem. Ale jeśli to spalasz bez wzbogacania to podziwiam. Na zdjęciu to co prześwituje spod żółtego pyłu mogło by psuć opinie o dopalaniu. Równie dobrze może to być wynik wcześniejszego palenia. Nie mogę tego faktycznie jednoznacznie ocenić. Sądzę jednak że przewidujesz mój tok myślenia i wiedząc jak wyglądało palenie w tym kotle znasz ocenę, którą bym wystawił.
Pozdrawiam

Zdun Darek B
18-10-2014, 20:31
Zdun Darek B nareszcie fachowa opinia. W ilu kaflowych piecach zastosowałeś podajnik, i na jakie paliwo. Jak konstrukcyjnie wygląda Twój piec, gdy klient chce palić drewno, miał, węgiel i jak będzie możliwe to i pellet - oczywiście z zapalarką. A takie zapotrzebowanie zgłaszają inwestorzy na forum. Oczywiście nie trzeba okrywać Ameryki by zobaczyć płatny profil.
Nie zajmuje się komercja, tylko zależy mi na ułatwieniu życia innym i sobie.

Pisałem od zupełnie odmiennej konstrukcji palenisk do drewna i węgla .
Chcesz ułatwić życie innym , bardzo to szlachetne , to udzielaj porad które podają sprawdzoną wiedzę .

Płatny profil jest dla tego że lubię grać w otwarte karty , szkoda że wielu lub bardzo wielu zamiast zapłacić za reklamę ukrywa się pod szyldem " zwykłego użytkownika forum " .
Ta ostania uwaga nie dotyczy Ciebie .

Zdun Darek B
18-10-2014, 20:40
Dla zrozumienia zamiast wykładu z fizyki.


Przy spalaniu trocin z tartaku (mokrych) beczka obraca się cały czas, na paskach klinowych zmieniamy przełożenia.
.


Mokre trociny to zapewne optymalne paliwo ......
Ciekawe jak przebiega proce spalania ..o przepraszam suszenia tego opału ??
Jaki ma to wpływ na sensowność całej inwestycji ?
Od lat powtarzam na tum forum woda nie jest opałem .
Chęć otrzymania Nobla za spalanie wody obserwuję niestety bardzo często , a to polewają nią miał a często używają jako argument że "mokre drewno dłużej się pali "

Jurgonka
18-10-2014, 21:02
W dalszym ciągu uważam, że niemożliwe jest ocenić jakości spalania w kotle po ponad 30 letnim paleniu bez czyszczenia. Oprócz zmiotki, którą używam przed każdym rozpaleniem, nigdy nie skrobałem kotła. Z twojej wypowiedzi zrozumiałem, że wiesz dlaczego nie mogę czyścić. Zmniejszam w ten sposób przewymiarowanie kotła . Spaliny poniżej 100 stopni i jest OK.
W nowym kotle też nie przewiduje czyszczenia, ale tym razem kocioł będzie malutki, za mały. I będzie samoczyszczący. Przy -20 będę musiał palić w kominku lub odpalić gazowy. Mam natomiast wątpliwości jak będzie z samoczyszczeniem wymiennika kondensacyjnego, chcę maksymalnie ograniczyć zużycie wody i podejrzewam kłopoty, które zmuszą do zwiększenia przepływu wody do kanalizy.
Spalanie trocin to betka. W kotle spalałem sam pył z szlifierek taśmowych. Ilość uzyskanego ciepła nie była imponująca, ale ginęło worek za workiem.
Z ciekawostek jeden z klientów bardzo rzadko pali węgiel. Na co dzień pali suche szyszki sosnowe. Mieszka w lesie i pali za darmo? Objętościowo spala dużo mniej szyszek niż inni trocin.

Jurgonka
18-10-2014, 21:32
Nie pale mokrych trocin bo to marnotrawstwo opału, lecz dzięki mojemu podajnikowi można i tak. Trzeba tylko liczyć się z większym zużyciem opału. Proszę zrozumieć podajnik podaje mokre trociny cały czas w minimalnej ilości na płonący ogień. Przy ogromnym zapotrzebowaniu na ciepło - ogrzewanie zakładu produkcyjnego i domu właściciela beczkę ładują nie całe dwa razy na dobę i jest ciepło. Trociny za darmo to i grzanie za darmo. Z mojego doświadczenia najlepszy opał (cena, jakość, łatwość pozyskania i efekt końcowy czyli ciepło) to mieszanina zrębek i węgla. Opał powinien być suchy z względów finansowych, nie tracisz kasy na odparowanie wody. Lecz dzięki podajnikowi możesz skutecznie palić i mokry.
Moje porady są poparte moim doświadczeniem. W zamierzchłych czasach gdy miałem naście lat pracowałem przy przestawianiu piecu kaflowych. W piecach palono drzewo, węgiel i brykiety. Każdy piec był inny, nie zmienialiśmy konstrukcji jeśli właściciel był zadowolony z młodości poprzedniego pieca. Paleniska różniły się tylko wielkością i żaden inwestor nie zgodził by się na ograniczenie możliwości zmiany paliwa. My tylko zostawialiśmy ustną instrukcję jak palić którym opałem.

krzy27
18-10-2014, 21:41
Objętościowo tak ale masy się nie oszuka ;)
U siebie również walczyłem z przewymiarowaniem ale stawiam drożność ponad wszystko. Czyszczenie by szczotka przeszła w tę i z powrotem nigdy nie pucuje do blachy. Poniżej zdjęcie po spalaniu odsiewki z grubszych frakcji węgli z lokalnego składu. Podajniki są to mało popularne. Jest to Ogniwo Eko, wyjęte zawirowywacze, przytkane kanały środkowe blaszką, docieplona komora spalania z 3 stron płytami izolacyjnymi tańszymi niż wermikulit. To na płaskich powierzchniach bardziej ciemne to warstwa pyłu. Generalnie do czyszczenia tego mógłbyś użyć sprężonego powietrza po uprzednim zabezpieczeniu dróg oddechowych.
285189

PS Wyjaśniło się sporo w tym temacie.

Jurgonka
14-11-2014, 13:42
Opublikowałem "film" z pracy podajnika. Do obejrzenia "w stopce"

Bluepb
26-01-2015, 21:50
Bardzo dobrze pali się w DS, ale lepiej w GS. W DS by dobrze się paliło musi być odpowiednia ilość paliwa. GS są bardziej tolerancyjne na minimalne ilości paliwa, i jego rodzaj. Przy spalaniu w cienkiej warstwie.

Moim zdaniem do kotła DS nie ma sensu instalować podajnika bo taki kocioł można rozpalić następnie zasypać do pełna a za kilka godzin znowu zasypać do pełna.

gondoljerzy
01-02-2017, 13:22
Odgrzejmy kotleta po dwu latach leżakowania. :-)
W kotle DS podajnik też może mieć sens. Przecież są do tych kotłów robione nadstawki, żeby zwiększyć pojemność zasypu. Podajnik mógł by być odpowiednikiem nadstawki. Tylko z modulacją mocy nie będzie można sobie tak łatwo poradzić jak w przypadku GS i zmienianiu grubości warstwy.

Pytanie do kolegi Jurgonka, autora tematu i pomysłu zarazem. Czy w sytuacji podawania zmieszanych paliw o zdecydowanie różnej gęstości nie występuje problem z rozwarstwianiem? Przykładowo: węgiel i zrębka jednocześnie lub węgiel i trociny. Czy nie występuje sytuacja, że na początku wylatuje z podajnika więcej węgla niż zrębki, a gdy opał w beczce się kończy to zostaje prawie sama zrębka (lub odwrotnie)?