PDA

Zobacz pełną wersję : Wymiana sterownika w starym kotle zasypowym



M-R
19-01-2015, 15:52
Witam,
od pewnego czasu myślę o wymianie kotła na podajnikowy, jednak mam jeszcze spory zapas opału (drewno i węgiel groszek), którego nie spalę w nowym kotle. Czytając fora wpadłem na pomysł by dać mojemu śmieciuchowi jeszcze jedną szansę i wymienić przy nim sterownik. Kocioł to konstrukcja górnego spalania od lokalnego producenta o powierzchni 3m2 (moc w KW nieznana), wentylator 70W u góry dmucha powietrze kanałem, który zakończenie ma w popielniku, brak otworów nawiewowych w innych częściach komory, kanały poziome. Obecny sterownik to U&J Września SW 100P-W a więc bardzo prosta konstrukcja. Do kotła można załadować 45-50 kg węgla co starcza na ok 13-16 godzin przy temperaturze 55 stopni. Oczywiście zasyp zapalany od góry a mimo to w początkowej fazie palenia kopci jak z Titanica. Czy wymiana obecnego sterownika na zaawansowany typu SPR11 wydłuży stałopalność i zmniejszy ilość czarnego dymu wydobywającego się z komina?

marcinbbb
19-01-2015, 16:29
W pierwszej kolejności wywalić dmuchawę a zacząć pracę na naturalnym ciągu, nie piszesz jak chałupa ocieplona ale 50 kg na 15h to 3,3kg/h co może oznaczać około 200m2 nieocieplonej chaty. Raczej skłaniał bym się ku podajnikowi który sam dopiero zamontowałem bo przestało mi się chcieć bawić się z dokładaniem/rozpalaniem itd.
Swoją drogą płaszcz 3m2 to jakaś kobyła która ma pewnie około 30kW a to swoje musi wciągnąć teraz ogrzewasz niebo nad domem a nie chałupę - może pomniejszyć palenisko szamotem... ale o tym później

Jarecki79
19-01-2015, 16:40
Dość ogólnie piszesz o kotle, nie wiadomo na jakie paliwo podstawowe został stworzony.
Jak na miał węglowy - to dmuchawa ma sens i do niej dobry sterownik, choćby taki, o jakim myślisz.

Jak chcesz spalać grubszy sort węgla czy drewno, to większy sens jest pracy z miarkownikiem

מרכבה
19-01-2015, 16:43
Sterownik tylko przeszkadza w czystym paleniu węglem .. im mniej wodotrysków tym lepiej.
Na sterownik nie cmokałem tylko ze względu na palenie letnie ciepła woda, aby okiezłnać bestię oraz że ma
wyświetlacz na kablu.
Nawet miarkownik nie potrzebny

Jarecki79
19-01-2015, 16:50
Dane rozwiązania są dobre na konkretną konstrukcje i konkretne paliwo.

Powtarzam,
do spalania miału w kotle, gdzie dmuchawa jest na górze i powietrze schodzi profilem w popielnik - tutaj dobry ster ma sens i jak najbardziej dmuchawa ma sens.

do spalania grubszych sortymentów węgla np. typu orzech, czy miksy z drewnem lepszym rozwiązaniem jest miarkownik i likwidacja dmuchawy.
Może być manualny, elektroniczny dwustanowy, elektroniczny płynnie pracujący np. wymieniany SPR-11 w połączeniu z MCI.

מרכבה
19-01-2015, 17:33
Piesze podług tego co widzę teraz, paląc od góry węgiel( 0-150mm) przeważnie 30-60mm
Kończy się palić drewno rozpalające wsad, należy ustawić drzwiczki na 1-2mm szczeliny i 10 godzin spokoju.

QIM
19-01-2015, 17:50
A potem wiadro niedopału, jak napisałeś tu...


Dziś pierwszy raz przesiewałem popiół z koksu, oj dobra węglarka jest.
Ja dziękuję za takie coś. Odkąd palę w "piecach" (a paliłem różnie, od góry i od dołu, na miarkowniku elektronicznym i na stałej szczelinie) nie pamiętam, żeby tyle koksu zostało po paleniu. Po prostu Ci wygasło i tyle można bez sterowania albo zaglądania co jakiś czas uzyskać.

מרכבה
19-01-2015, 18:39
A to myśl urwana w pół zdania widzę, wiadro zostało, owszem, ale nie napisałem że wyciągałem to z pieca jak się jeszcze paliło i to dość dobrze.
Aby nie czekać na następny załadunek, przyśpieszyłem ten proces, a później sobie odsieję koks. Musiał bym koło 15 godzin czekać na zupełne wypalenie wsadu, co bez problemu da się zrobić.

QIM
19-01-2015, 20:07
No z tego, co napisałeś, a poprzednio cytowałem, wynika, że odsiałeś z popiołu wiadro koksu. Na tym wypowiedź się kończy. Teraz piszesz, że nie wyciągałeś, gdy się paliło. No i dobrze, tlenek węgla to cichy zabójca.

מרכבה
19-01-2015, 20:44
Może jeszcze raz, został żar, wybrałem właśnie około wiaderka żaru, szybko na zewnątrz i żeby zagasić to, zasypałem to dwoma/ dwiema łopatkami
popiołu i sru na zewnątrz ..
piec już pusty, zasyp do pełna i odpalenie znowu.

w wiaderku na zewnątrz żar sobie ostygł, całą noc wczoraj sobie leżał i kawałek dnia.
Miałem stare wiaderko do płukania żwiru,(zostało trochę z drenażu; nikt nie jechał by za żwirem na 3 taczki; to płukanie) Stąd mam sprytne wiaderko w którym odsiałem to co poprzedniego dnia wyrzuciłem jeszcze palące.
Problem jest w niecierpliwości i nie tylko mojego trzymania pieczy nad kotłem, tak spokojnie dopalił by się żar, wybrał bym sam popiół, tak aby na 2 razy rozpalać.
Koło 9 rano i koło 18-20 wieczorem.

Bardziej chodzi w tym, że można uratować to co mogło się dopalić, a było potrzeba wybrać.

Problem widzę w tym że sterownik ma na +30 ustawione stopowanie pieca :( zamiast karnie otwierać, żeby wypaliło do cna. Jest teraz ustawione na +42 zamknięcie klapy, ponowne dźwiganie przy spadku o 5 st. czyli +37.
Brak bufora, brak dobrych zaworów na grzejnikach.. = trzymanie nisko pieca.
Czemu piszę o grzejnikach ? ponieważ dobrze by było zakręcić część, tak aby reszta grzała na +60/ 70 st i tyleż na kotle było. Chodzi o kondensację syfu w piecu.
Niby źle nie jest jeśli dopala się już koks. Zduszenie drewna = masa smoły ? piec wygląda jak by olejem go polał.
Brak przyzwyczajenia do palenia drewnem....cdn

QIM
20-01-2015, 06:08
Na przykład mój sterownik steruje tak, że uchylenie klapy nastąpi już po spadku temp o 0,1stC, mogę sobie nastawić wartość tego uchylenia na 1, 5 a jeśli życzę sobie to i 12 mm. Tyle, ile chcę. To samo z maksymalnym otwarciem klapki - może być praktycznie takie, jak minimalne, albo inne. Mogę ustawić, aby maksymalne otwarcie miało miejsce przy 1st, 3, a może 10stopni poniżej zadanej. Więc, gdyż czytam, że sterownik przeszkadza w czystym paleniu węglem, to zastanawiam się, na podstawie czego taka opinia. Nie można stawiać znaku równości pomiędzy miarkownikiem typu unister z 5st histerezy a innymi rozwiązaniami, nie znając ich. Pozdrawiam.

M-R
20-01-2015, 07:35
Dzięki za zainteresowanie:)
Kocioł prawdopodobnie został zbudowany do współpracy tylko z dmuchawą o czym świadczą sznury uszczelniające i brak jakiegokolwiek otworu dla powietrza wtórnego. Montaż miarkownika no może nie jest niemożliwy ale na pewno skomplikowany przez to, że w kotle brak odpowiedniego otworu, a drzwiczki rusztowe i popielnikowe nie są na zawiasach lecz są całkowicie wyjmowane a dociska je śruba na płaskowniku. Kocioł skończy w kwietniu 11 lat, miał być "na wszystko" z tego względu, że mieszkam na wsi (woj. pomorskie). Od pewnego czasu uświadamiam się w temacie okołokotłowym i chcę spalać na ile to możliwe na moim "sprzęcie" czysto dlatego próbuje na różne sposoby. Zazwyczaj jest tak, że za dnia palę drewnem, a wieczorem zasypuję węglem. Kiedy palę drewnem to odłączam dmuchawę (wyłącznik pomiędzy sterownikiem a dmuchawą) oraz odkręcam ciężarek od klapki przy dmuchawie podawając tamtędy powietrze pierwotne, a powietrze wtórne podaję poprzez rozszczelnione drzwiczki zasypowe. Palę dokładając co ok. 2 godziny starając się ułożyć drewno w kotle albo na stojąco by powietrze mogło lepiej dopalić gazy, albo na leżąco ale zgarniając pozostały żar na jedną stronę a drewno układać obok na drugiej stronie. Nie jest to oczywiście bezdymne spalanie, jednak efektem tego jest to, że kocioł może nie jest czysty, ale jest suchy a z komina raczej nie wydobywa się zapach kiszonego drewna.

Moim problemem nie jest jednak spalanie drewna, ale spalanie węgla przy pomocy obecnego sterownika.

Węgiel, którym palę zapewne nie pochodzi z kraju, gdyż zakupiony latem kosztował 580 zł/t.
Paląc na węglu zasypuje kocioł, odpalam od góry, zamykam szczelnie i włączam sterownik. Próbowałem palić na stałej szczelinie (coś podobnego jak na drewnie) jednak chodziłem co godzinę doglądać i redukować ustawienie szczeliny. Dymu nie uświadczyłem, ale upierdliwość pozostawiam bez komentarza. Próbowałem też inaczej wstawiając w środek zasypu rurę stalową fi 80 lub 90 i odkręcając ciężarek od dmuchawy tak by powietrze cały czas dochodziło nawet wtedy kiedy dmuchawa nie pracuje. Powietrze dochodziło pod zasyp i dzięki rurze nad zasyp. Dymu było zdecydowanie mniej jednak stałopalność się nie wydłużyła. Wadą tego rozwiązania jest również to, że nie mam odwagi zostawić kotła na noc bez zamykającej się klapki po ustaniu pracy dmuchawy.

Ogrzewam dom piętrowy nieocieplony (wybudowany w latach 60, ale "podniesiony" w 1996 r. i piętro pustkę powietrzną ma wypełnioną watą) 160m2, kotłownia w piwnicy znajdującego się niedaleko budynku gospodarczego (długość instalacji pod ziemią to ok 25m).