vrubble
13-08-2015, 17:56
Witam,
dziś był u nas "fachowiec" od desynsekcji. Latał ze swoim specyfikiem po całym mieszkaniu i psikał gdzie popadnie. W radosnym uniesieniu przy okazji kompletnie pozalewał listwy przypodłogowe i gniazdka elektryczne. Krótko po jego wyjściu wywaliło nam prąd, tzn. wyskoczyły korki (w gniazdkach), ale światło dalej mamy. Po kolejnym włączeniu korki wytrzymały jakieś 20 minut i znów wyskoczyły. Sytuacja powtarza się od jakichś 4-5 h. Korki wyskakują co jakieś 20-30 minut, czasem (bardzo rzadko) drga światło. Nikt z domowników nie zna się na prądzie i szczerze mówiąc boimy się tam grzebać. W pogotowiu elektrycznym powiedzieli, że dopóki wywala korki, to nie ma żadnego niebezpieczeństwa. Polecili nam poczekać, aż to wszystko wyschnie, ewentualnie powykręcać gniazdka i przetrzeć szmatą na sucho. Awaria jak była tak jest. Czy ktoś ma jakiś pomysł o co może chodzić? Z góry dziękuję za odpowiedź!
dziś był u nas "fachowiec" od desynsekcji. Latał ze swoim specyfikiem po całym mieszkaniu i psikał gdzie popadnie. W radosnym uniesieniu przy okazji kompletnie pozalewał listwy przypodłogowe i gniazdka elektryczne. Krótko po jego wyjściu wywaliło nam prąd, tzn. wyskoczyły korki (w gniazdkach), ale światło dalej mamy. Po kolejnym włączeniu korki wytrzymały jakieś 20 minut i znów wyskoczyły. Sytuacja powtarza się od jakichś 4-5 h. Korki wyskakują co jakieś 20-30 minut, czasem (bardzo rzadko) drga światło. Nikt z domowników nie zna się na prądzie i szczerze mówiąc boimy się tam grzebać. W pogotowiu elektrycznym powiedzieli, że dopóki wywala korki, to nie ma żadnego niebezpieczeństwa. Polecili nam poczekać, aż to wszystko wyschnie, ewentualnie powykręcać gniazdka i przetrzeć szmatą na sucho. Awaria jak była tak jest. Czy ktoś ma jakiś pomysł o co może chodzić? Z góry dziękuję za odpowiedź!