toomyem
29-09-2015, 20:29
Witam.
Jestem właśnie w trakcie naprawiania usterki pieca CO/CWU Ariston Genus. Problem jest z automatycznym załączaniem się. Po kilku nieudanych próbach zapalenia gazu, piec zatrzymuje się z błędem 501 (brak płomienia) lub 504 (zanik płomienia). Serwisanci po wykluczeniu uszkodzenia elektrod jonizujących, stwierdzili, że najpewniej padła płyta główna. Podobno te modele tak mają - rozregulowuje się jakaś stabilizacja jonizacji czy coś w ten deseń. I że być może ma to związek ze zbyt wysokim napięciem zasilającym piec. Faktycznie, po zmierzeniu miernikiem wyszło, że w gniazdku jest 248-253V. Producent pieca wymaga, żeby napięcie zasilania wynosiło 230V, elektrownia zaś twierdzi, że przepisy pozwalają im na zakres 230V +- 10% (czyli teoretycznie właśnie te 253V max). Piec działał w takich warunkach od 2010 roku, i nic mu się do tej pory nie było. Ale może było jakieś przepięcie w czasie burzy albo w końcu płyta powiedziała dość.
Stanęło na wymianie płyty (ależ to diabelstwo drogie jest !), ale chciałbym się zabezpieczyć na przyszłość przed koniecznością ponownej wymiany za jakiś czas. Pomyślałem że podłączę piec poprzez jakiś stabilizator napięcia, który obniży mi te moje 250V na bardziej sensowne 230V. Znalazłem kilka modeli w rozsądnej cenie 100-200 zł (np. taki (http://forum.muratordom.pl/redirector.php?url=http%3A%2F%2Fwww.ceneo.pl%2F306 87620)) i już byłbym zdecydowany, ale znalazłem notatkę mówiącą o tym, że "nie zaleca się używania [ich] do instalacji grzewczych i przemysłowych". No i teraz to już nie wiem. Dlaczego nie można ich użyć do stabilizacji napięcia dla pieca CO?
Pozdrawiam,
toomyem
Jestem właśnie w trakcie naprawiania usterki pieca CO/CWU Ariston Genus. Problem jest z automatycznym załączaniem się. Po kilku nieudanych próbach zapalenia gazu, piec zatrzymuje się z błędem 501 (brak płomienia) lub 504 (zanik płomienia). Serwisanci po wykluczeniu uszkodzenia elektrod jonizujących, stwierdzili, że najpewniej padła płyta główna. Podobno te modele tak mają - rozregulowuje się jakaś stabilizacja jonizacji czy coś w ten deseń. I że być może ma to związek ze zbyt wysokim napięciem zasilającym piec. Faktycznie, po zmierzeniu miernikiem wyszło, że w gniazdku jest 248-253V. Producent pieca wymaga, żeby napięcie zasilania wynosiło 230V, elektrownia zaś twierdzi, że przepisy pozwalają im na zakres 230V +- 10% (czyli teoretycznie właśnie te 253V max). Piec działał w takich warunkach od 2010 roku, i nic mu się do tej pory nie było. Ale może było jakieś przepięcie w czasie burzy albo w końcu płyta powiedziała dość.
Stanęło na wymianie płyty (ależ to diabelstwo drogie jest !), ale chciałbym się zabezpieczyć na przyszłość przed koniecznością ponownej wymiany za jakiś czas. Pomyślałem że podłączę piec poprzez jakiś stabilizator napięcia, który obniży mi te moje 250V na bardziej sensowne 230V. Znalazłem kilka modeli w rozsądnej cenie 100-200 zł (np. taki (http://forum.muratordom.pl/redirector.php?url=http%3A%2F%2Fwww.ceneo.pl%2F306 87620)) i już byłbym zdecydowany, ale znalazłem notatkę mówiącą o tym, że "nie zaleca się używania [ich] do instalacji grzewczych i przemysłowych". No i teraz to już nie wiem. Dlaczego nie można ich użyć do stabilizacji napięcia dla pieca CO?
Pozdrawiam,
toomyem