BudującaDom
07-11-2015, 22:30
1,5 roku temu zamontowano nam na budowie okna Oknoplast. Nikt tam nie mieszka, więc okien nikt nie otwierał. Wiosną tego roku stwierdziliśmy, że jednego okna nie da się otworzyć więcej niż na 30 stopni. Zgłosiłam reklamację w autoryzowanym punkcie Oknoplastu - Okna z Krakowa, gdzie były kupowane okna wraz z montażem. Pani stwierdziła, że to nic takiego, bo oni nie regulowali okien, bo gdy zakończymy całkowicie budowę to przysługuje nam jedna darmowa regulacja wszystkich okien. Jesienią kupowaliśmy drzwi wejściowe w innym punkcie. Monter zerknął na to zepsute okno i stwierdził, że to wada okna i trzeba reklamować, bo to nie ma nic wspólnego z regulacją. Po nieprzyjemnej wymianie maili, powoływaniem się na 7letnią gwarancję łaskawie przyjęto reklamację i w sierpniu na budowie pojawił się monter. Szarpał się z oknem ze dwie godziny. Walił młotkiem w zawiasy, przy okazji uszkodził niestety okleinę. Nic nie wskórał z oknem. Zdłął jakąś srebrną listwę. Powiedział, że jakiś naped jest uszkodzony i gdy przyślą nową część z serwisu to w dwie osoby zdemontują skrzydło i założą mechanizm na podłodze. Jedna osoba sobie nie poradzi, bo okno jest bardzo ciężkie. Niestety, jest już listopad, a okno jest nienaprawione. Przypomnienie było zgłoszone w październiku. To okno miało być przywrócone do stanu używalności w ciągu 21 dni. Szkoda słów.