PDA

Zobacz pełną wersję : Choroba budowlana!!!



Macias
29-07-2002, 07:46
Czy to jest normalne, budze sie w nocy z nowym pomyslem.
Wyrwany ze snu licze, zmieniam. Moze cos przegapilem?
Wiekszosc rozmow w domu poruszana jest temat budowy.
Kazda wolna chwile spedzam na dzialce.
Jakikolwiek poniesiony wydatek nie zwiazany z budowa przeliczam ile to by sie zrobilo dodatkowo na budowie itd.
Cale szczescie ze rodzina to znosi, ale jak dlugo.
A jak to jest u was?
Maciej

finiszant
29-07-2002, 09:05
identiko, tylko lekarstwa na to nie ma, skuteczny bywa czasami klin (czytaj kolejna budowa), ale to już nie choroba, lecz prawdziwy obłęd!
wytrwania!
Finiszant

Wowka
29-07-2002, 09:38
Skąd ja to znam ...... :smile: ?

EDZIA
29-07-2002, 13:53
Zaczynam budowę i mam już pierwsze objawy-uzależnienie od Forum oraz obawa,że dom jest za mały i się w nim nie pomieszczę.Przeżywaliście też ten stan :???:

dziuba
29-07-2002, 15:42
Poczekajcie jak Was choroba wykończeniowa dopadnie.... :grin:

Jola_
29-07-2002, 15:51
Dziuba, czy myślisz, że jest to cięższa odmiana budowy?:???:

dziuba
29-07-2002, 16:46
Moim zdaniem O WIELE CIEŻSZA!!!! Tyle możliwości, kolorów, stylów.
Parkiecik czy wykładzinka, płytki kwadratowe czy prostokątne, w karo czy normalnie ułożone??? A może jedna ściana ciemniejsza??? Zasłonki czy żaluzje??? MDF czy drewno w kuchi, a może kuchnia murowana??? Suficik podwieszany.... na całości czy tylko częściowo??? Halogeniki czy może cóś innego?????????

itp., itd. aż do oczopląsu, zbolałych nóg, wściekłych min (bo każdy ma swój gust i upodobania i na ogół w sklepie dochodzi do konfrontacji...) a w ostateczności sprowadzeni na ziemię pojemnością portfela oglądamy promocje, lub poddajemy się bo po którejś wizycie na Bartyckiej wszystko już wygląda tak samo...

Ale tak ogólnie to jest to WIELKA RADOCHA!!!! Ja wciąż ja sobie dozuję w małych ilosciach - chyba się uzależniłam.... :roll:

ckwadrat
29-07-2002, 21:35
EDZIA - mam dokładnie takie same 2 ob(j)awy ja Ty!
1. Uzależnienienie od Forum: przed pracą, w pracy, po pracy, nawet po powrocie z budowy w nocy o północy... ale z tym jakoś sobie radzę :wink:
2. Jak wylałem fundamenty to wydają mi się takie MALUTKIE a domek 135 m2 + 23 m2 garaż (na 2+1, na razie). Już mi się bardzo chce przywracać przynajmniej 1 (choćby w części, tylko nad wykuszem) z dwóch usuniętych w czasie adaptacji projektu balkonów. Nawet się zastanawiam, czy nie adoptować :wink: garażu na przestrzeń mieszkalną........

EDZIA
30-07-2002, 06:36
Ckwadrat obawę qurna to mam jedną, że przez to moje budowanie na ekranie /monitora/ to mnie z pracy wywalą.U mnie wyglada to tak Włączam komputer, zaparzam kawę,otwieram Forum-Muratora oczywiście i tak zostaje do końca pracy ciągle na podglądzie. Czy to nie nazywa się przypadkiem obłęd :evil: .

Jola_
30-07-2002, 06:49
Edziu, to napewno nie jest obłęd. Nazwałabym to raczej radosną twórczością, bo przecież całe te działania na forum w końcowym efekcie uświetniają nasze dzieło. "Cel uświęca środki"!
Ku pokrzepieniu serc powiem, że jest nas tu przecież sporo więc nie może to być obłęd zbiorowy. No, chyba, że jest to choroba zakaźna?
Pozdrawiam jeszcze przed poranną kawą Jola

EDZIA
30-07-2002, 06:57
Dzięki Jolu za pokrzepienie mam nadzieję,że to jest takie konstruktywne napięcie przed rozpoczęciem "dzieła".Ty też chyba po wylaniu fundamentów miałaś obawy związane z powierzchnią domu, czy to Ci już przeszło w miarę jak mury poszły do góry ?

Jola_
30-07-2002, 07:04
Jeszcze jedno. W przyszłym roku planujemy wykończeniówkę i co poźniej?

ckwadrat
30-07-2002, 07:14
Do uzależnienia dodam jeszcze, że jak tylko na 4 dni wyjechałem nad morze, to oczywiście nie wytrzymałem i musiałem zaraz szukać kawiarenki internetowej.... Jak wpadliśmy z opalem do jednej na Helu to przepychaliśmy się do kompa prawie jak na ruskim targu :lol:

ckwadrat
30-07-2002, 07:15
PS. Teraz też zaraz jadę w to samo miejsce i oczywiście nie mogłem sobie darować kilku postów...

EDZIA
30-07-2002, 07:25
Ckwadrat ja Cię chyba przebiłam - w czasie urlopu za granicą po tygodniowej absencji komputerowej byłam na wystawie sztuki wspólczesnej wokól ludzie bardzo uduchowieni a ja gdzieś w piwnicy gmachu teatru odkryłam mlutką salkę do której ustawiła się kolejka jak 20 lat temu po mięso był tam internet.Stałam 45 min po to żeby sprawdzić co nowego na Forum :eek: . i dokonać wpisu oczywiście

<font size=-1>[ Ta Wiadomość była edytowana przez: EDZIA dnia 2002-07-30 08:31 ]</font>

ckwadrat
30-07-2002, 07:33
Ja chyba nie pojadę nad to morze, czy możecie mi wyłączyć komputer? POMOCY!!!

EDZIA
30-07-2002, 07:35
Rozumiemy to a może jakiś laptop z modemem.

finiszant
30-07-2002, 07:38
Ludzie, co sobie "zdrowi" o nas pomyślą. Ja od pół godziny bezskutecznie (beznadziejnie) staram sie odłączyć (odpępnić?)
Finiszant

<font size=-1>[ Ta Wiadomość była edytowana przez: dnia 2002-07-30 08:39 ]</font>

Macias
30-07-2002, 07:44
Nie zostawiajcie mnie samego!!!!!
Po co sie meczyc i zyc w niepewnosci, a na forum tyle sie dzieje.
To tak jak dla palacza dzien bez papieroska.
Maciej

EDZIA
30-07-2002, 07:49
Maćku spoko jak znam życie ja do 13 zostanę z Forum
Ewa

Macias
30-07-2002, 08:02
Idac dalej tropem choroby zauwazylem jeszcze jedna wspolna zaleznosc.
Odzywianie, znacie zimne parowki, zupa chinska z paczki, goracy kubek. Szczytem luksusu jest grill( ale nie zawsze sie chce) no i kanapki przygotowane przez zonke.
A na wadze ciagle ubywa.
Maciej

ckwadrat
30-07-2002, 08:07
Ufff, udało się, jestem wreszcie offline....

ckwadrat
30-07-2002, 08:07
:grin:

finiszant
30-07-2002, 08:11
Maciek - ale palaczowi pet szkodzi, a nam Forum pomaga,
cholera, wytrzymałem ledwie 1/2 godziny bez zaglądnięcia!
Finiszant

Macias
30-07-2002, 08:19
On 2002-07-30 09:11, finiszant wrote:
Maciek - ale palaczowi pet szkodzi, a nam Forum pomaga,
cholera, wytrzymałem ledwie 1/2 godziny bez zaglądnięcia!
Finiszant

Racja, dobrze ze forum nie jest nałogiem :smile:
Umiem sie ograniczyc,...... po co sie oszukuje to jest nałog.

dziuba
30-07-2002, 09:36
A co poczniecie robaczki jak się budowa skończy???
Cza będzie jakieś spotkania NIE-anonimowych forumowiczów zrobić, grupy wsparcia przy piwie i "Jak ja zaczynałem budowę to...." :wink:

Alanta
30-07-2002, 09:43
Nie martw się, dziuba, będziemy pomagać tym, co zaczynają :smile: , wejdziemy w ich życie, budowy i będziemy się sycić ich problemami :grin: :grin: :grin:

franekF
30-07-2002, 09:44
Jak się budowa skończy to ...
zaczniemy nową :grin:

Anula
30-07-2002, 09:53
FranekF, ta sama mysl mnie nachodzi, więc budowanie to chyba jednak nałóg. Jedno co mnie może powstrzymać to kompletny brak pieniędzy. Chociaż w cichości ducha zaczynam marzyć o niewielkim domku na Mazurach, albo w górach. Ciekawe jakby szła budowa przy tak dużych odległościach między placem budowy a inwestorem.

dziuba
30-07-2002, 09:56
To czekam na Was na mojej dość odległej ale przyszłej budowie. Póki co mogę "wykańczać" :grin: :grin: :grin:

Jola_
30-07-2002, 09:57
To nie jest nałóg, to jest zdrowa, ludzka, kulturalna potrzeba kontaktu z drugim człowiekiem.

Edzia, już mi przeszedł ten pesymizm, który mnie ogarnął po wylaniu ław. Chłopaki stawiają krokwie, czyli dach będzie za małą minutkę. Wiesz, to jest dla mnie niezrozumiałe bo po wylaniu ław zastanawiałam się czy zmieszczą się w salonie 2 fotele przed kominkiem, a teraz salon okazał się naprawdę duży i zastanawiam się czym go wypełnię?
Pozdrawiam Jola

franekF
30-07-2002, 10:10
On 2002-07-30 10:53, Anula wrote:
Ciekawe jakby szła budowa przy tak dużych odległościach między placem budowy a inwestorem.

To ja Ci powiem, że nie najlepiej. Buduję ok. 400 km od miejsca zamieszkania i żałuję, że nie mogę tam codziennie wpadać, a tylko raz na tydzień. A może to dobry pomysł na odwyk?

EDZIA
30-07-2002, 11:56
On 2002-07-30 10:57, Jola_ wrote:
To nie jest nałóg, to jest zdrowa, ludzka, kulturalna potrzeba kontaktu z drugim człowiekiem.

Edzia, już mi przeszedł ten pesymizm, który mnie ogarnął po wylaniu ław. Chłopaki stawiają krokwie, czyli dach będzie za małą minutkę. Wiesz, to jest dla mnie niezrozumiałe bo po wylaniu ław zastanawiałam się czy zmieszczą się w salonie 2 fotele przed kominkiem, a teraz salon okazał się naprawdę duży i zastanawiam się czym go wypełnię?
Pozdrawiam Jola

Dzięki Jolu za kolejne uspokojenie.Ja co prawda już przerabiałam ten problem przy kolejnych zmianach mieszkania, ale mieszkanie to jest mieszkanie zawsze kojarzy się z ciasnotą a dom to musiałby być wygodny i niezagracony.Ja co prawda jeszcze nie mam ław fundamentowych, póki co to moje miejsce na ziemi wyznaczją paliki a pomieszczenia wyznaczone są wg sznurków i wydaje się być domkiem dla krasnolutków
pozdrawiam Ewa


<font size=-1>[ Ta Wiadomość była edytowana przez: EDZIA dnia 2002-07-30 12:57 ]</font>

rejczel
01-08-2002, 21:34
ja chce zaczac budowe w przyszlym roku moze na jesien (wiem jeak zabezpieczyc budowe przed zima z muratora) a teraz sprawy tocza sie w sadzei ale przede wszystkim w mojej glowie - bo co jesli za duzy i za duzo bedzie kosztowal (175 netto)... ja jeszcze nie mam budowy a juz sie zarazilam a forum jest ekstra!!!...

Jola_
02-08-2002, 10:51
Rejczel, budowa zawsze zaczyna się w głowie. A to jest już właśnie to... a teraz, to już tylko wytrwałości w dążeniu do upragnionego celu.
Pozdrawiam Jola

Luśka
04-08-2002, 20:17
Witam Forumomanów po 2 tygodniowym odwyku! Uff, ciężko było bez Was i tyleście nowych wątków nawypisywali, że już trzecią godzinę siedzę przy komputerze, zamiast rozpakować walizy a i może by w końcu coś zjeść????

Jola_
05-08-2002, 10:46
Luśka, my Ciebie też witamy wypoczętą, opaloną i z nowymi pomysłami.:grin:

Piotr Jan
06-08-2002, 13:15
Witam wszystkich uzależnionych !
Ja narazie uzalezniłem sie tylko od budowy (stan surowy otwarty)- na szczęście mam tylko 2 km do budowy ! Czasami jeżdżę tylko po to by popatrzyć. Niestety brak funduszy nie pozwala na dalszy ciąg. Od forum się jeszcze nie uzależniłem - narazie !

Wojcieszko2
06-08-2002, 14:19
Witam,

Na imię mam Wojciech i też się powoli uzależniam. Najgorsze jest to, że nie mam zamiaru się z tego leczyć. W zeszłym roku kupiłem działkę a w przyszłym chcę zacząć budować. W zasadzie to zacząłbym się budować w tym roku (stan zero) ale nie wiem co będzie u mnie z pracą :sad: Obcenie codziennie przesiaduję na wszystkich możliwych forach muratora i wchłaniam wiedzę jak gąbka. Projekt swojego budynku czytam i oglądam po 10 razy dziennie. Mam nadzieję że wkrótce będę mógł dołączyć do tych szczęśliwców, którzy prowadzą dziennik na formu.

kaKa
07-08-2002, 08:09
Ja rowniez jestem uzalezniony od forum !!! AAAA!! :smile: :smile: :smile:

Zrozumialem to jak mialem dwa tygodnie urlopu. Wlasnie tylko w poniedzialek wrocilem na prace, z calej sily chcialem sie rzucic na forum, zeby czytac, czytac, czytac, pisac, pisac, pisac. Ale nic z tego.
Pracy bylo tyle, ze wlaczylem internet tylko o 17-00, po zakonczeniu pracy. I wtedy, o zgrozo, zobaczylem ile jest wszystkiego nowego. Po przesiedzeniu 2 godzin nie przeczytalem i polowy (A tak sie chce przeczytac wszystko, nie? :wink:)
Jeszcze dzisiaj mysle zostac po pracy aby dokonczyc czytac to co jeszcze nie zdazylem :smile:

Pozdrawiam wszystkich forumowiczow


<font size=-1>[ Ta Wiadomość była edytowana przez: kaKa dnia 2002-08-07 09:11 ]</font>

Jola_
07-08-2002, 10:08
Wspaniale jest mieć świadomość, że inni też cierpią na tę dolegliwość. A ponieważ czasu mamy dużo na wydźwignięcie się z tego niedomagania, no to... do dzieła!

agi
07-08-2002, 21:06
Ja choć jeszcze nie zaczęłam budowy też uzależniłam się od forum. Podobnie jak Rejczel poczatek na jesieni(b. mało prawdopodobne)lub na wiosnę a na stanie aktualnie wybór projektu. Największą rozrywką dla mnie są katalogi domków i wieczorne projektowanie zastępujące wszelkie inne sympatyczne przejawy życia rodzinnego i towarzyskiego(co już wzbudziło poważne zaniepokojenie męża) .A co dopiero będzie jak ruszyy z budową...? Pozdrawiam. AGI

plonskij
08-08-2002, 10:19
To samo jest u mnie - do pracy, właczenie forum [czy jest coś nowego],kawa, trochę pracy zawodowej [forum na stałym podglądzie do 16 00.
Mogę Was pocieszyć, że są groźniejsze nałogi - rujnują życie i zdrowie.
Ten jest niegroźny.
Dla tych co skończyli budowy - będziecie pomagać innym.
Wasze rady są bezcenne.

Jola_
08-08-2002, 12:36
Jak skończymy budowę, będzie nam miło służyć radą i swoim doświadczeniem a w wolnych chwilach zaczniemy następny etap czyli wykańczanie, ogrodek itp. To chyba jednak nie jest takie proste rozstać się z FORUM?

aziel
14-08-2002, 09:28
O wiele prościej poszło mi rozstanie się z Muratorem, niż rozstanie z FORUM. Psycholog radzi: poproś swego administratora o ograniczenie dostępu do Internetu. W domu wytnij metr kabla. Łatwiej powiedzieć niż zrobić :wink:

kgadzina
20-08-2002, 09:04
Ja już mieszkam na wykończonym parterze a wszystko inne - ocieplenie, poddasze, ogród - robię jak wrócę z pracy (gdzie oczywiście forum jest na pierwszym miejscu). I teraz w długi weekend zrozumiałem jak bardzo się uzależniłem od budowania. Ludziska!!! Cztery dni stracone!!! Chyba wszyscy wiedzą ile za ten czas można zrobić budując a nie odpoczywając. Obiecuję wszystkim, że w najbliższy weekend będę wstawał przed 6:00 i zasuwał do późna wieczorem. Pozdrawiam wszystkich współuzależnionych.

PANTHER
20-08-2002, 11:13
Ja też powoli czuję się uzależniona od forum. Cieszę się, że oprócz mnie też są tacy wariaci,którzy nie mogą doczekać się własnego kąta. Na forum wszyscy się rozumiemy. W końcu cierpimy na tę samą chorobę.

10-09-2002, 11:21
Coś w tym jest. Ciekawe co na to lekarze? Ja ostatnio myślałem o kamerze video, aby mieć stały nadzór nad budową. Coś na zasadzie Big brothera.

bigmario4
10-09-2002, 14:20
Ja jestem w jeszcze gorszej sytuacji na razie nie mogę budować u siebie a tak mnie nosi że szukam budów w okolicy żeby tylko coś robic-jak nie usiebie to komuś.Jadąc samochodem rozglądam się gdzie powstaje coś nowego,jakie są postępy na rozpoczętych budowach,jak zobacze hurtownie to juz bym stawał porównywał ceny.To juz chyba ciężki stan uzależnienia:smile:Mario

dobrzykowice
24-09-2002, 16:16
jak widzę to choróbsko się szybko rozprzestrzenia :grin: LUDZIE TO JUŻ EPIDEMIA !!!
Siedze sobie teraz sam w pracy ( wszyscy już godzinę temu wyszli) i nie moge sie zdecydowac na wyjście. Najgorsze że juz poszli sobie prawie wszyscy forumowicze i zostałem sam na sam z anonimami http://www.ifb.pl/~qba/ikonki/bawling.gif
Jak mogliście zostawić mnie samego ?

Majka
24-09-2002, 16:25
Hi, hi ja jeszcze siedzę. Pracuję do 18 stej. Tobie się nie chce wyjść z pracy pewnie dlatego, że leje i zimno? Majka

dobrzykowice
24-09-2002, 16:39
mam pecha akurat nie pada i nie mogę sie w ten sposób przed soba usprawiedliwić.
Fajnie że nie wszyscy mnie opuscili http://www.ifb.pl/~qba/ikonki/love.gif

Frankai
25-09-2002, 17:07
Co Wy wiecie o uzależnieniach? Ja czytam, piszę, czytam... Pora dnia i praca nie przeszkadzają. Jak w końcu zacznę drugi etap na mojej budowie - po dwóch latach przerwy - to będę najbardziej upierdliwym inwestorem. Żaden fachowiec mnie nie zadowoli.
Dzisiaj byłem na budowie i kombinawałem jak usprawnić projekt. Miałem tego nie robić, ale jednak są różnice w tym co na papierze i co oczy widzą.
Żeby tak była kasa - zaraz bym drugą chatę stawiał, a potem trzecią, czwartą ...

Mis Uszatek
25-09-2002, 17:31
Etap 1. Choroba budowlana
Etap 2. Choroba wykończeniowa
Etap 3. Choroba popromienna - najpierw promienieje z Ciebie duma i zadowolenie, a potem sie zaczyna...
...trzeba było to, trzeba było tamto, trzeba było nie tu, nie trzeba było tego, itd.
Ludzie! To dopiero jest choroba!

asik
26-09-2002, 18:18
Dopiero postawilam fundamenty, a juz trzeci wykonawca
mi zawalil robote. Jak czytam, ze prawdziwe klopoty dopiero przede mna to juz mi sie odechciewa...

Frankai
26-09-2002, 22:05
Asik - albo wyluzuj albo rezerwuj miejsce w domu wariatów http://www.afternight.com/smiles/jump3.gif

wojptak
27-09-2002, 09:02
U mnie choroba budowlana przerodziła się w kłótnie z żoną (raczej sprzeczki). Ponieważ ja częściej nadzoruje budowę żona ma do mnie pretensję, że płytki źle ułożone, nie taki wzór itp. Doszło do tego że musiałem zerwać ok. 2,5 m2 płytek z czego fachowiec nie był zadowolony (brat). Już zaczyna mnie to budowanie męczyć. Na szczęście jestem już na ukończeniu (również wykończeniu).

bigmario4
27-09-2002, 09:22
Zdążyłem się przyzwyczaić do "humorków"ślubnej,żeby nie było niejasności staram się w każdy możliwy sposób pokazać Jej jak to będzie wyglądało,czy to jakaś makieta czy u kogoś i mam problem z głowy(chyba)Tak że coraz żadziej słyszę:a to miało wyglądać inaczej.Mario

bigmario4
27-09-2002, 09:28
Patrzcie wątek o sklejce-to jest choroba w najwyższym stadium,nie dość że budują to jeszcze wierszują(o choroba-dopadło i mnie,TO JEST ZARAŹLIWE!!!!!Mario

Anula
27-09-2002, 09:33
To się udziela w tempie błyskawicznym i zatacza coraz szersze kręgi.

EDZIA
25-10-2002, 08:13
A czy po takim okresie radosnej euforii budowlanej dopadała Was chandra budowlana i jak z tym walczyliście :sad:

Marek13
25-10-2002, 08:39
Kiedy się wprowadziłem opadł mi poziom adrenaliny we krwi i dopadła mnie chandra. Przez dwa lata niczego nowego w domu nie zrobiłem. Ze ścian wystawały przewody do lamp, których nie chciało mi się powiesić. Na samą myśl o budowie przechodziły mi ciarki po plecach. Razem z żoną zaczeliśmy bawić się w ogród, trawnik, drzewa, krzewy, nawet drzewa owocowe. Jak to wszystko podrosło, zazieleniło się, a moje dziecko czuje różnicę pomiędzy jabłkiem z naszego sadu i ze sklepu i z przyjemnością je marchewkę z własnej grządki to chandra mi przeszła.