PDA

Zobacz pełną wersję : CO ROBI? - Z?Y PROJEKT



malgosia.m
28-09-2004, 15:22
PO NIEMAL ROKU OCZEKIWANIA OTRZYMALAM WARUNKI ZABUDOWY. ZEBY JE OTRZYMAC MUSIALAM POKONAC TYLE PRZESZKOD ZE NIEMAL OSIWIALAM. TERAZ JESZCZE OKAZALO SIE ZE WZ STAWIAJA WYMAGANIA ZEBY BUDYNEK BYL 2KONDYGNACYJNY LUB Z UZYTKOWYM PODDASZEM. MAM KUPIONY JUZ DAWNO PROJEKT DOMKU PARTEROWEGO. BABA KTORA GO DOSTOSOWUJE NIE SPRAWDZILA TEGO WYMOGU CHOCIAZ DOKLADNIE O TO PYTALAM (PODOBNA SYTUACJA BYLA U MOJEJ KOLEZANKI) FUNDAMENTY WYTYCZONE MATERIALY KUPIONE NIE WIEM CO ROBIC POMOZCIE.

mdzalewscy
28-09-2004, 15:29
A masz już pozwolenie ?, skoro wytyczonie fundamenty. Rozwiązaniech chyba będzie ponowna adaptacja i przystosowania poddasza do zamieszkania. W sumie to prosta sprawa, schody + wystarczy poddasze umiesić w powierzchni mieszkalnej/użytkowej. Nawet nie trzeba poddasza na pokoje dzielić. Nalepiej wrócić do tego samego "adaptatora" może taniej zadaptuje poddasze. Jęśli masz już pozwolenie do trzeba projekt zamienny chyba zrobić. Jak zadaptujesz poddasze to fundamenty się nie zmienią, materiał też nie przepadnie przecież

Tomasz M.
28-09-2004, 15:41
Jeśli architekt miał kopię WZ i zrobił adaptację wbrew wyraźnym jich zapisom to jest to błąd w sztuce i powinien bezpłatnie zrobić poprawki. Prócz schodów może być konieczne przekonstruowanie stropu, a może i zrobienie ściany kolankowej. Jeśli to projekt gotowy, upewnij się na jakie adaptacje zezwolił pierwszy projektant bez jego zgody, mam nadzieję, że na wszystkie jakie będą potrzebne. Jeśli jest już pozwolenie na budowę, to byłoby ciekawe, że wydali je niezgodnie z WZ. To niestetety niewielki komfort dla inwestora (decyzja o pozwoleniu może być unieważniona), nawet jeśli kiedyś wydostałby jakieś odszkodowanie od starostwa.

trach
28-09-2004, 15:52
Jeśli projekt był kupiony, to rozumiem, że to projekt typowy. Napisz, który (biuro i nazwa/numer projektu) albo podaj link - parę osób tutaj zna się na tym trochę i jak rzuci okiem to przynajmniej Ci powie na co się masz nastawić. Najgorzej by było gdyby Twój dach był z płaskiej kratownicy, bo trudno coś pod nim wygospodarować, trzeba by podwyższać poziom okapu a to już poważnie wpływa i na wygląd budynku i na ciężar ścian. Ale po co Cię straszyć i gdybać - pokaż ten domek, Małgosiu.

Andrzej

malgosia.m
28-09-2004, 16:10
My sie troche pośpieszylismy i zrobilismy to wszystko zanim bylo pozwolenie na budowe. Wiec nasza wina, ale projektant powinien to przewidziec. A dach oczywiscie mam z kratownic - 30stopniowy. Dom sie nazywa "jak marzenie" - z jakiegos warszawskiego biura w tej chwili jestem w pracy wiec nie moge do niego zajrzec a nazwy nie pamietam.

cosik_janosik
28-09-2004, 17:00
projektant powinien to przewidziec.
I tu jest wina, Ty nie musisz wszystko wiedzieć, po to im płacimy

jajmar
28-09-2004, 18:37
Piszesz ze masz kupiony juz dawno projekt, a duzo pozniej dostalas warunki, sory ale nie rozumiem czego oczekiwalas od projektanta który to adaptowal? Fakt mogła ta Pani powiedziec ze to nie gra ale i tak uwazam ze to tylko i wylacznie wina inwestora. W iwekszosci przypadkow ciezko jest przerobic projekt z dachem z dzwigarami na poddasze , praktycznie to trzeba zrobic nowy projekt a nie adaptacje.

pawelurb
28-09-2004, 21:39
ja też sie najpierw napaliłem na projekt już prawie kupiłem ale zdecydowałem poczekać na WZ i okazało się że nic nie pasuje , wymiary, rodzaj budynku, rodzaj dachu, czymprędzej szukałem innego projektu i teraz dalej nic już nie robię "z wyprzedzeniem" teraz grzecznie czekam na uprawomocnienie WZ a potem dopiero spokojnie kupię projekt, a skoro dom nie pasuje i mogą być problemy z adaptacją to może lepiej kupić inny projekt pasujący od początku do WZ? im mniej nieprzemyślanych zmian tym lepiej czasami jedna zmiana z pozoru nieistotna pociąga za soba kolejne i kolejne a przynajmniej ogranicza funkcjonalność tak dopasowanego na siłę projektu, ale najlepiej zacząć od rozmowy z arhitektem który ewidentnie popełnił błąd w tym przypadku, nie informując o tym.

Tuńka
29-09-2004, 07:52
Uważam, że projektant powinien "studzić" zapały inwestora, który najchętniej w dniu zakupu działki wprowadziłby wykonawcę. Podstawą do adaptacji projektu do miejscowych warunków są warunki zabudowy i jak można zająć się adaptacją bez poznania treści tychże?

aru1
29-09-2004, 08:15
a pozwolenie na budowę na podstawie jakiego projektu otrzymałaś?

bajzi
29-09-2004, 08:36
znając kompetencje naszych urzęników nie powinnaś załatwiać nic na gębę. skoro czekałaś na decyzję rok, a w prawie budowlanym ustawowy termin to 63 dni, to znaczy, że nie ma u ciebie planu zagosp. przestrzennego, więc na podstawie "warunków terenowych" sporządzono projekt decyzji. można się zwrócić o zmianę warunków, jest to trochę kłopotliwe, ale możliwe. choć mogłaś zaczekać z kupieniem projektu, a już przed kupnem powinnaś zasięgnąć rady architekta, który z pewnością wie, że jak nie ma planu, to cuda mogą być w decyzji.
ja miałam trochę inny przypadek: był plan (sukces!!), ale dla tego obszaru były przewidziane dachy dwuspadowe, a klient chciał czterospadowy. motywowano to warunkami terenowymi. tyle, że w tamtej okolicy nie było ani jednego dachu dwuspadowego. wszystkie płaskie. urbanista nie pomyślał, bo mógł napisać dachy wielospadowe, bo zgodnie z zapisem "dwuspadowy" nie możesz zrobić np. "elki". śmieszne, nie?

robert skitek
29-09-2004, 08:49
Wina jak zwykle pewnie po środku... wielu klientów chce miec juz projekt zamiast najpierw spojrzec w plan albo otrzymac WZ - nie wiem jak wyglądały Twoje rozmowy z BABĄ (zresztą nieładnie chyba tak o niej mówić) ale dla mnie błąd już nastąpił przy wyborze projektu. Jeśli ona nic Ci o tym nie powiedziała że może nie pasować do WZki to jej błąd. Jeśli jednak Ty kupiłaś projekt a potem dopiero do niej poszlas to tylko i wyłącznie Twój błąd.
Szczęście, że to projekt katologowy - wiele nie stracisz nawet jeśli pójdzie do kosza albo zwrócisz - popytaj tez w biurze, moze będą skłonni go wymienić na inny...
Ja znam przypadki, kiedy klient na JUŻ chciał projekt indywidualny i malo obchodzilo go co architekt o tym mysli bez WZki - on płaci i już - no a potem projekt poszedl do smietnika

robert skitek
29-09-2004, 08:51
no a tyczenie fundamentów... no cóż ... troszke sie pośpieszylas. po co wychodzic przed orkiestre? przeciez nie masz pozwolenia na budowe

bedi
29-09-2004, 10:07
Jeżeli Architekt ostrzegała Ciebie że adaptacja projektu bez WZ to wielkie ryzyko to wina jest po niestety po Twojej stronie, jeżeli nie To raczej obopólna. Niestety musisz się teraz dogadać z pracownią gdzie kupiłaś projekt oraz z architektem aby potraktowali Cię ulgowo. Jedyne przed czym mogę Cię przestrzec to abyś na siłę nie modyfikowała projektu który już masz. Nawet jeśli miałabyś stracić całą kasę wydaną na projekt to i tak jest to niewielki procent w stosunku do wartości inwestycji. A doprojektowywanie do domu parterowego piętra czy poddasza to gwarancja osiągnięcia bardzo badziewnego efektu końcowego.

A tak na marginesie nie wiem czy wiesz, że prawo budowlane zabrania prowadzenia jakichkolwiek prac przed uzyskaniem pozwolenia i jego uprawomocnieniem.

Marcin z Pomorza
29-09-2004, 11:07
Uważam że cały ten problem to wina inwestora. Jak można wybierać projekt nie mając decyzji wz ??? :o Przecież równie dobrze mogło się okazać ze w tym miejscu np mozna postawic tylko np. hm.. warsztat. Po drugie nie rozpoczyna się jakichkolwiek prac przed otrzymaniem pozwolenia. Wystarczy 1 telefon nieprzyjaznego sąsiada do urzedu i dostajesz nakaz rozbiorki bądź mozliwosc zalegalizowania tych fundamento za grubą kasę. Bez pozwolenia twoje fundamenty to samowola budowlana.

markus_gdynia
29-09-2004, 11:32
Niestety, będziesz musiała zapłacić "frycowe". Byłbym ostrożny ze zwalaniem winy na architekta, chociaż powinna Cię przystopować do czasu wydania WZ. Jeżeli to Ty napierałaś na tempo i na dodatek rozpoczęłaś jakiekolwiek prace przed wydaniem pozwolenia, to w takim przypadku jest to wyłącznie Twoja wina. Przykre ale prawdziwe.

robert skitek
29-09-2004, 11:34
jak sie ciesze ze nie wszyscy zwalają winę na architekta... nie macie pojęcia :)

Jolka
29-09-2004, 11:50
Niestety, niewiedza kosztuje. My też byliśmy "w gorącej wodzie kąpani" i chcieliśmy kupić projekt jaki nam się podobał i pewnie tak byśmy zrobili, gdybyśmy nie trafili na Panią sprzedającą projekty na Bartyckiej. To ona nas zapytała czy mamy WZ (nie wiedzieliśmy, że można je uzyskać, nawet nie będąc właścicielem działki). Po otrzymaniu WZ okazało się, że nasza wymarzona "Irma" nie będzie pasowała na naszą działkę. 1200 PLN zostało w kieszeni. :) Tzn. zostało wydane na inny projekt.

bedi
29-09-2004, 11:56
Winą architekta może być tylko brak ostrzeżenia inwestora o potencjalnych konsekwencjach takiego postępowania. Jakby nie patrzeć to większość winy w tym wypadku ponosi inwestor.

Ja mam o architektach jak najlepszą opinię :D

trach
29-09-2004, 14:12
Biedna malgosia.m ...

Wszyscy jej tylko dokopują, że głupia.

Ale może jednak dałoby się nawet do tych 30 stopni dachu dorobić jakąś lukarnę, albo nawet nadbudówkę w postaci ''wieżyczki'' z czterema takimi okienkami na cztery strony świata, żeby dach WYGLĄDAŁ jakby pod nim było poddasze użytkowe - przecież nie musi tam naprawdę nikt mieszkać ! Przy 30 stopniach wysokość kalenicy na środku domku powinna być już wystarczająca... No bo przecież w WZ chodzi o elewację i bryłę, a nie o pomieszczenia wewnątrz - a może taka lukarna/wieżyczka doświetlać jakiś hall i wogóle nie mieć podłogi. Reszta konstrukcji, ściany, obciążenia itd. przy takim czymś właściwie się nie zmienią. Trzeba skalkulować tylko koszty tych paru krokwi i metrów kwadratowych pokrycia no i zwłaszcza okien extra w porównaniu do kosztów wymiany projektu, a jeśli na taki koszt się godzicie, bo np. żaden inny projekt Wam nie odpowiada, to spróbujcie to u jakiegoś architekta na razie szkicowo narysować i w urzędzie przeforsować, może wam pójdą na rękę, to wtedy zrobicie już porządną adaptację projektu i złożycie z podaniem o zmianę decyzji o pozwoleniu na budowę. Takie rzeczy się robi.

Pozdrawiam -

Andrzej

bedi
29-09-2004, 14:58
Hej Trach nikt nie pisał, że głupia. Każdy z nas popełnił jakieś błędy podczas budowy.
Sądzę że zmiany w projekcie tak aby budynek z zewnątrz wyglądał jak z poddaszem użytkowym a był właściwie parterowym to gwarancja wybudowania dość pokracznego domu.

A koszt postawienia jakiś niechcianych i niepotrzebnych lukarn i wieżyczek spokojnie będzie większy niż koszt nowego projektu.

piplape
29-09-2004, 15:16
Małogosiu nie składaj broni, możesz wnioskować o zmianę warunków zabudowy już wydanych. U mnie jest tak:
- projekt indywidualny gotowy,
- jest projekt decyzji o WZ wg. którego nie mogę budować według tego projektu.

Złożyłem wniosek o zmianę niektórych zapisów w decyzji i czekam na odpowiedź, z tego co wiem nieoficjalnie ma być pozytywna.

Nie uniknąłem problemów z WZ pomimo że:
- rozmawiałem wielokrotnie z osobami z biura urbanistycznego,
- zapoznałem się z WZ dla działki leżącej nieopodal (nie muszę dodawać że dla nas ustalono ZUPEŁNIE inne).
- bardzo dużo pomógł nam architekt (od urzędników trudno dowiedzieć się czegokolwiek)

Prawda jest taka że analizy architektoniczne przeprowadzane przez biura urbanistyczne to często 'wróżenie z fusów'. Sąsiedztwo naszej działki to stare drewniane domy z dachami dwuspadowymi i stodołami obok, oraz kostki gierkowskie. Każdy z budynków zorientowany inaczej względem stron świata, z powody tego że droga dojazdowa do działek jest kręta. Na podstawie takiego sąsiedztwa Pani urbanistka wysmażyła warunki jak z kosmosu, np. zakres szerokości elewacji od: x do: x + 1,5m (co najśmieszniejsze w bezpośrednim sąsiedztwie nie budynku o takiej szerokości elewacji) , ściśle określona wysokość okapu tolerancja bodajże 1 m. A nasza działka jest w drugiej linii zabudowy .....

Gdybym chciał czekać z rozpoczęciem pracy nad projektem indywidualnym PO otrzymaniu WZ to na pewno nie miał bym szans zacząć budowy wiosną przyszłego roku, bo praca nad projektem trwała ponad 4 miesiące. A wniosek o pozwolenie na budowę planuję złożyć dzień po uprawomocnieniu się decyzji o WZ (nawet dla ZUDu wystarczy projekt decyzji).

Dlatego muszę powiedzieć, że rozumiem Małgosię. Najbardziej oburzające jest to że musiała czekać na decyzję o WZ CAŁY ROK i dla takiej opieszałości urzędów nie ma usprawiedliwienia. Wynika z tego że u nas będzie ekspres, niecałe pół roku.

Smutne jest także to że walcząc z papierami i urzędami jesteśmy w praktyce skazani na radzenie sobie samodzielnie bo uzyskanie rzetelnej informacji graniczy z cudem.

malgosia.m
29-09-2004, 15:34
KOCHANI DZIEKI ZA TYLE RAD. MOJA WINA ITP
MOJA PANI ARCHITEKT POWIEDZIALA ZE WIEDZIALA O TEJ SYTUACJI I NAM NIE POWIEDZIALA BO SADZI ZE NASZ PROJEKT PRZEJDZIE GDY ONA DOPISZE ZE PODDASZE BEDZIE W PRZYSZLOSCI ZAADOPTOWANE. NIE WSPOMNAIALA O ZMIANACH W KONSTRUKCJI DACHU ANI O STROPIE . NIE WIEM CZY CZEKAC ZE TO PRZJDZIE CZY WYMIENIAC PROJEKT. MOZE KTOS WIE CZY Z TAKA ADNOTACJA - BEZ PROJEKTU PODDASZA DOSTANE POZWOLENIE.?
FUNDAMENTY MAM DOPIERO WYZNACZONE TAK ZE TO TYLKO MALA SAMOWOLA. POZDRAWIAM WSZYSTKICH

robert skitek
29-09-2004, 18:03
no to w takim razie pani architekt (widze, ze juz sie lepiej o niej wyrazasz...) powinna była Cię uprzedzic... po zmianach w ustawie o zagospodarowaiu przestrzennym jest niestety duzo balaganu... i wiele zalezy od urzednikow, wiele wiecej niz zalezalo wczesniej.
Radze przejsc sie do rzeczonego urzedu i po prostu spytac naczelnika (nie zadnego pionka) czy takie rozwiazanie przejdzie.

miwol
30-09-2004, 08:17
A co powiecie na coś takiego:

U mnie pani w urzędzie poprosiła o dołączenie do wniosku o WZ... uwaga... rysunku, a najlepiej ksera z katalogu projektów "co tak naprawdę chcemy wybudować". Jako że upatrzyliśmy sobie projekt gotowy, skserowałem zdjęcia, rzuty, itp. z katalogu i załączyłem do wniosku. Po miesiącu dostaliśmy WZ dokładnie opisujące budynek z naszych kserokopii - wysokość, kondygnacje, układ dachu, itd. Poszli tak daleko, że mam napisane "ewentualny garaż wolnostojący, poza bryłą budynku mieszkalnego". Bo tak było na zdjęciu :D :o :-? Serio! Co ciekawe szwagier obok buduje z garażem przylegającym do domu bo takie dostał WZ (jego ksero było z garażem)...

Może gdybyśmy załączyli ksero jakiegos domu - potworka, urząd wysiliłby się i wydał warunki uniemożliwiające straszenie sąsiadów... Ot choćby przepisując parametry z ksera domu obok :D Chyba tak, gdyż w najbliższej okolicy jakoś zamków Gargamela nia ma.

Jak widać na nas wymuszono tak naprawdę wcześniejsze niż WZ znalezienie projektu. Faktem natomiast jest, że kupować projekt przed WZ nawet ja, wiedząc jak w gminie jest, bym się nie odważył.

trach
30-09-2004, 11:13
Masz rację bedi .

Skoro rzeczywiście oprócz kupienia projektu i wytyczenia fundamentów nic więcej nie zostało zainwestowane to to są śmieszne pieniądze i nie warto nad nimi płakać, nawet jeśli urząd nie da się przekonać. Co prawda jak pamiętam sam siebie przed rozpoczęciem robót, to wydatek ponad tysiąca złotych wydawał mi się ogromny i wymagał wielodniowych namysłów a teraz niemal co dzień wydaję po kilka tysięcy bez dłuższego namysłu i mogę z tym spać spokojnie - ale malgosia.m pewnie jeszcze jest na tym pierwszym etapie.

O ewentualnej nadbudowie atrapy poddasza pisłem tylko na wypadek gdyby malgosia.m nie miała wyboru co do projektu - np. my z żoną przejrzeliśmy chyba z dziesięć tysięcy projektów typowych - pewnie wszystkie ze wszystkich firm aktualnie działających na rynku, najstarsze z lat 60-tych, żeby się czymś zasugerować albo znaleźć projekt gotowy - i naprawdę oprócz D21 nie znaleźliśmy NIC pasującego na 100%, więc gdyby u nas jakiś urząd się upierał, że mu bryła nie pasuje, to byłbym gotów położyć na nim nawet taki dach jak na trzynastopiętrową buddyjską pagodę, byle uratować dokładnie ten rozkład pomieszczeń.

http://foto.onet.pl/upload/12/86/_10924_n.jpg
(Copyright: b14031967, album Indochiny na www.onet.pl)

O, taki dach właśnie :D .

Pozdrowienia -

Andrzej (Trach)

malgosia.m
30-09-2004, 13:05
Sprawa załatwiona!!!!!
Nie pomyślelismy o rozwiązaniu najprostszym a okazalo sie najlepszym. Nie uwieżycie. Poszlismy do urzedu i poprosilismy aby bylo napisane w WZ ze poddasze moze byc nieuzytkowe - i tak wlasnie sie stalo.
Projekt wiec jest w porzadku, WZ odebrane. składamy wniosek o pozwolenie na budowe. Pozdrawiam

trach
30-09-2004, 13:40
No widzisz !

Grunt to się nie załamywać !

Gratulacje i powodzenia w dalszej budowie :D !

Andrzej (Trach)

bedi
30-09-2004, 13:50
Trach, ja byłem w takiej samej sytuacji, tylko, że po przejrzeniu kilkuset gotowych projektów stwierdziliśmy, że musimy zamówić projekt indywidualny. I chociaż kosztowało to kilkukrotnie więcej niż gotowy projekt to i tak wg mnie się opłacało bo mam dokładnie taki dom jaki chciałem.

trach
30-09-2004, 14:11
I może, bedi, lepiej na tym wyjdziesz, bo mój projekt musiał być adaptowany z 3W na 1W - architekt wyraził zgodę, biuro przeliczyło nowy obrys zewnętrzny - kilka centymetrów różnicy w gabarytach - i tyle. A dopiero budowa pokazała, jak wiele szczegółów zostało nieprzeprojektowanych i w ogóle nie przemyślanych przez owo biuro, mimo sporej kasy za tę adaptację i okropnie długiego czekania. Gdybym zbudował teraz DOKŁADNIE według TEGO projektu, miałbym katastrofę budowlaną, bo ścianki kolankowe na wysuniętym z połaci dachu pokoju (takiej bardzo dużej lukarnie) na poddaszu są nadwieszone nad połacią mimośrodowo (wysunięcie przekracza 50% grubości ściany). Pod ciężarem i rozporem więźby umieszczonej nad tym pokojem MUSIAŁYBY się zawalić na zewnątrz, niszcząc część leżących niżej krokwi i rusztowania, i całkiem prawdopodobnie zabijając paru pracujących na dole ludzi, gdyż akurat wokół wejścia jest największy ruch - ujęcie wody, podręczny składzik cegieł i zaprawy... Mam szczęście że sam jestem z branży i umiem czytać rysunki...

:evil:

Andrzej (Trach)

bedi
30-09-2004, 14:18
Ja już budowę zakończyłem, i wiem że podstawowym przykazaniem każdego inwestora powinno być hasło: jak najmniej zmian na budowie. My w swoim projekcie dokonaliśmy kilku z drobnych zmian podczas budowy i one sie na nas zemściły. Konsekwencje nie były poważne ale mogę sobie wyobrazić co się dzieje gdy zmiany są poważniejsze. Każdy dobry projekt jest w miarę przemyślaną koncepcją i wszelkie zmiany trzeba robić bardzo uważnie albo w konsultacji z architektem.

trach
30-09-2004, 14:26
No właśnie: a u mnie nawet konsultacja też nie pomogła, co niech będzie dla wszystkich dodatkową w tym temacie przestrogą przed zbyt daleko idącym poprawianiem projektów typowych.

Pozdrawiam - Andrzej (Trach)

piplape
30-09-2004, 14:49
Sprawa załatwiona!!!!!
Nie pomyślelismy o rozwiązaniu najprostszym a okazalo sie najlepszym. Nie uwieżycie. Poszlismy do urzedu i poprosilismy aby bylo napisane w WZ ze poddasze moze byc nieuzytkowe - i tak wlasnie sie stalo.
Projekt wiec jest w porzadku, WZ odebrane. składamy wniosek o pozwolenie na budowe. Pozdrawiam

No widzisz, nie warto składać broni zbyt wcześnie... Swoją drogą to Twój urząd okazał się nie taki straszny :D Ja musiałem złożyć specjalnie wniosek w tej sprawie :( (na szczeście bez opłaty skarbowej)

Gratulacje i Powodzenia !!!