PDA

Zobacz pełną wersję : Sterylizowa????



mww
04-10-2004, 12:00
Moi rodzice mają suczkę (5 m-cy). Przed nią mieliśmy pieska (16 lat) i nawet jak już był stary to straszny był z niego Romeo. Wiecznie zakochany. Dlatego Mama chciała teraz suczkę. Weterynarz doradził, żeby zaraz po pierwszej cieczce wysterylizować i nie będzie problemu z urojonymi ciążami, odciąganiem mleka itp. A podobno, po pierwszej cieczce to hormony jeszcze nie zaskoczą i jest to najlepszy czas. Martwię się czy nie zrobimy jej strasznej krzywdy? Zarówno pod względem psychicznym jak i fizycznym. Jakie negatywne konsekwencje ma steryzlizacja? Podkreślam, że nie jest problemem upilnowanie suczki, czy przestrzeganie antykoncepcji. Ale chcielibyśmy zaoszczędzić jej cierpienia, że nie ma dzieci i wszystkich związanych z tym konsekwencji.
Nigdy nie mieliśmy suczki stąd nie bardzo wiemy jak w praktyce te sprawy się mają?

ziaba
04-10-2004, 12:09
Dajcie zasmakować rodzicielstwa i potem myk myk.
Sama mam kotkę ( lat 12 bez mała ) i suki ( oj wiekowe już)
Ciachaj. Stres jeden ale potem zero problemów.

Pozdrawiam

mww
04-10-2004, 12:18
No rodzicielstwa to raczej nie. Co zrobimy z małymi po kundlu szlachetnym? No i przy pierwszej cieczce to chyba za wcześnie żeby od razu małe.
Czyli rozumiem, że żadnych cierpień (opróćz operacji) jej nie przysporzymy?

kroyena
04-10-2004, 12:51
Poradź się weterynarza.
Mój by pewnie nie zalecał przed pierwszą ciążą. Żeby ustabilizować dorastanie i hormony.

mww
06-10-2004, 10:27
No właśnie, tak jak zwykle z lekarzami - mój właśnie zaleca zaraz po pierwszej cieczce, póki hormony się jeszcze nie ustabilizują. I bądź tu mądry.

peilin
06-10-2004, 21:21
Moj vet tez poleca po pierwszej cieczce. Nie wiem jak to jest w praktyce, bo chce, zeby moja suczka miala raz szczeniaki, a potem planuje sterylizacje. Jak bym nie chciala szczeniakow, to dawno bylaby wysterylizowana.
pozdrawiam

tomek1950
07-10-2004, 00:32
Qurcze, w weterynarii jak w medycynie:"Operacja konieczna", "Operacji nie trzeba robić wystarczy rehabilitacja", "Można operować, ale można i nie" I w co wierzyć?

Mwanamke
07-10-2004, 12:27
O matko! Włos mi się na głowie zjeżył ---jeśli suka nie jest hodowlana to po jaka cholerę ma rodzić? Żeby zagęścić jeszcze bardziej schroniska??
Mit , że suka dla zdrowia powinna mieć raz w zyciu sczezniaki jest rodem z ciemnogrodu i czas najwyższy przestać go słuchać.

Tak naprawde sterylizuje się sukę aby uniknąć dwóch śmiertelnych ! chorób - raka sutków i ropomacicza.....szkoły sa dwie : sterylizować przed albo po pierwszej cieczce.....ale wykonywane sa obie wersje - Wasz wybór.
Ja namawiam - zdecydowanie wysterylizować...unikniecie :
- pilnowania suki w cieczce i plączących się za Wami psów
- urojonej ciąży ( kto miał w domu suke z urojoną ciążą ten wie co to za jazda)
- leczenia suki

Przepraszam za mocny wstep ale troichę we mnie gra jak dzisiejksi weci nie potrafia powiedzieć człowiekowi jakie sa za i przeciw takiej operacji.
Jak się kocha psy to powinno się wiedzieć , że powodowanie przyjścia na świat kolejnych mieszańców - raczej skazuje je na kiepski los.
Od razu wyjaśniam- nie mam nic przeciwko mieszańcowm - ma dużo przeciwko nieprzemyslanemu rozrodowi psów...

mww
07-10-2004, 15:38
Mwanamke, dzięki, ale niepotrzebnie się z lekka zdenerwowałaś. Mowa o szczeniaczkach była ogólnie. A ja pisałam, że takie mieszane to problem, wobec tego odpada. Nikt tu nie planuje zaludniać (zapsować??? zapsiać???) planety. Skoro jest tak jak piszesz z tymi chorobami to już nie mam wątpliwości. Mnie się po prostu, nie mając wiedzy i doświadczenia, zawsze wydawało że steryzlizacja to jednak krzywda dla zwierzątka i droga na skróty jak się człowiekowi nie chce suczki pilnować.
Dlatego się Was radziłam.
Dziekuję Wam wszystkim i pozdrawiam.

Mwanamke
07-10-2004, 17:53
Przepraszam najmocniej za ton :oops: - wymierzony bardziej w wetów, którzy z racji zawodu powinni uświadamiać ludzi .....
A teraz na spokojnie :
moim zdaniem nie jest problemem pilnowanie suki w cieczce - mało komfortowe ale nie aż problem ...
problemy zaczynają się później ; suka zaczyna być w urojonej ciąży - piszczy non-stop, łazi z kąta w kąt, nie chce jeść, nie chce chodzić na spacery, przekopuje wszystkie dostępne koce, narzuty....później "rodzi" - przysposabia sobie jakąś zabawkę w wtedy pokazuje dopiero cyrk!
Naprawdę groźne jest to, że ona tak fizycznie jest przygotowana do ciąży i "szczeniaków" - ma pokarm, który zalega powodując obrzęk, stan zapalny a w końcu często raka sutków :( , Może wdać się ropomacicze - wtedy nie masz wyścia - musisz ją sterylizować ale w daleko gorszej dla suki sytuacji. Zastrzyki hormonalne mające blokować cieczkę niestety skutkują tymi samymi efektami:(
Teraz o krzywdzie ...hm......pies nie rozumuje jak człowiek - nie ma świadomości płodności czy niepłodności ....
Operacja trwa ok godziny , odbierasz sukę naćpaną, na środkach p/bólowych, całą dobę będzie taka bidulka, ciagle śpiąca.....trzeba wtedy ją okryć jakimś kocykiem bo po narkozie ciało jest wyziębione...w następnej dobie suka wstaje jakby nigdy nic;-) Wtedy musisz ja pilnować przez 10 dni - sunia chodzi w kaftaniku, żeby nie lizała szwów, chodzi na smyczy (nie wolno jej biegac i skakać), po zdjęciu szwów zapominasz o wszystkim...suka "zapomniała" 8 dni wcześniej niż Ty ....
Wiesz, ponad 15 lat temu straciłam swoją sukę własnie na ropomacicze - suka była ze schroniska, po przebytej nosówce - nie miałam szans jej uratować ...a cierpiała potwornie :cry: ...Dlatego dziś, mając rasową, rodowodową sukę podjęłam decyzje : hodowla albo cięcie ......wyszło cięcie bo suka rewelacyjna nie jest mimo, że szalenie efektowna;-)
Pogadaj z wetami, ludźmi....zastanów sie spokojnie......
Ja radzę ciąć...

nnatasza
07-10-2004, 23:56
Mnie do sterylizacji Jenny zmusiła choroba - tj. napisała Mwanamke - ropne zapalenie macicy. Przed chorobą przez 2 lata lekarz podawał jej antykoncepcyjne zastrzyki hormonalne. Bardzo możliwe, że tak duże dawki hormonów spowodowały u niej chrobę. Nikomu nie życzę widoku tak męczącego się pieska - koszmar. Strasznie się bałam, że ją stracę. Szkoda, że nikt mi nie powiedział, że jeżeli nie jest to pies hodowlany to lepiej go wysterylizować ( moja suczka jest "rasowym" kundlem :D ze schroniska).
Po sterylizacji troszkę przytyła :-? - po menopauzie mnie to też pewnie czeka :wink: Ale dziś (po 5 latach) ma się świetnie!
http://foto.onet.pl/upload/4/21/_244684_n.jpg

Jolka
08-10-2004, 08:31
Forum jest jednak niezastąpione. Mnie się coś przytrafia i temat, wywołany przez kogoś innego, pojawia się jak na zawołanie.
Moja suka, rasowy kundel, niestety nie dała się upilnować. A jest to jej pierwsza cieczka, więc chyba na rodzenie szczeniaków jest za młoda, a poza tym wcale ich nie chcemy. Wet poradził albo dorażnie zastrzyki, po których grozi ropomacicze albo aborcję ze sterylizacją. I pewnie na to się zdecydujemy. Wykonuje się to w połowie ciąży. Co sądzicie o takim rozwiązaniu?

Mwanamke
08-10-2004, 08:51
Coż....ta aborcja...hm......szczezrze mówiąc o takim rozwiązaniu nie słyszałam , byc możę tak się robi - nie wiem.
Podpytaj jeszcze innych wetów (nawet internetowo) http://www.vetserwis.pl/ ...
Nnatasza- suka wcale nie musi tyć po sterylizacji;-) Tyje sie od jedzenia a nie wycięcia czegoś tam ......to tez mit;-)
Owszem inaczej nieco suka sieąw dobrej formie....

Ech te suczyska;D

08-10-2004, 17:50
Moja suczka miala przeprowadzona sterylizacje dwa miesiace temu w wieku siedmiu lat. Operacja oczywiscie sie udala , ale niestety psychicznie przezyla to bardzo , do dzis nie moze dojsc do siebie. Moja rada jest taka , jezeli nie jest to suka hodowlana to zrob sterylizacje jak najszybciej , czyli po pierwszej cieczce, suczka jest jeszcze mloda i o wszystkim szybko zapomni . Ja tylko zaluje ze tak dlugo zwlekalam z podjeciem decyzji .

08-10-2004, 18:10
Jolka ja slyszalam o sterylizacji w czasie ciazy , mowil mi to lekarz wet , jeszcze przed operacja mojej suczki . Ja natomiast mialam obawy co do czasu poeracji poniewaz moja suczka byla przed cieczka doslownie dwa tygodnie i powieszial mi wtedy , ze sterylizuja nawet suki w ciazy . Nie wolno operowac jak juz cieczka sie zacznie . Ale zawsze lepiej popytac sie kilku lekarzy , zeby suczka jak najmniej cierpiala.

kksia
12-10-2004, 00:21
Ile płaciliście za sterylizację?

Mam dwie kotki u których planuję ten zabieg i vet podał cenę 150 zł za jedną. Dla mnie to problem. Czy takie ceny są wszędzie?

Mwanamke
12-10-2004, 08:55
Ile płaciliście za sterylizację?

Mam dwie kotki u których planuję ten zabieg i vet podał cenę 150 zł za jedną. Dla mnie to problem. Czy takie ceny są wszędzie?

Jeśli to dla Ciebie za dużo ( a cena nie jest jakoś specjalnie wygórowana) - to popytaj w okolicznych lecznicach - raz-dwa razy do roku organizowana jest akcja bezpłatnego albo bardzo mało płatnego sterylizowania zwierzaków. Rozwieszone są wtedy ogłoszenia w lecznicach .
Musisz tego przypilnować....popytac wetów czy cos wiedzą na ten temat...
Skąd piszesz?

Mwanamke
12-10-2004, 08:56
A juz doczytałam ..Śląsk ../
hm...to więcej nei wiem, w Warszawie bym Ci wskazała adres... ale myślę, że u siebie też znajdziesz:)

Józia S.
12-10-2004, 09:11
Mwanamke,
moja suczka ma 6 miesięcy. Poradź, kiedy ją wysterylizować.
I skąd ta twoja wiedza?

viola
12-10-2004, 11:12
mam rasowa kundelke.

Lekarze z tego co wiem maja 2 teorie.
1. amerykanska - steryliowac przed pierwsza cieczka
2. inna - po pierwszej cieczce bo gospodarka hormonalna ustabilzowana i suczka dojrzala , po pierwszych malych - bo jeszcze bardziej dorosla.

Po wielu mekach nie wiedzac co lepsze wysterylizowalam moja mala przed pierwsza cieczka. 3 tygodnie po operacji doszla do siebie. Przyznam sie ze nie zdawalam sobie sprawy, ze to tak powazna operacja.
W tej chwili rana sie zupelnie zagoila, suczka o wszystkim zapomniala

Mwanamke
12-10-2004, 13:28
Mwanamke,
moja suczka ma 6 miesięcy. Poradź, kiedy ją wysterylizować.
I skąd ta twoja wiedza?


Jesli pytasz czy jestem wetem to odpowiedź brzmi nie;-)
Po drugie ja zawsze polecam wizytę u weta , ew. zasięgnięcie opinii u innego weta;-) Sama nie podejmumę się wchodzić w jego skórę;-)
Ale polecam zadawanie tysiąca pytań..w końcu to Tu jesteś włascicielka i Ty decydujesz....Mój wet wytłumaczył mi, że sterylizacja po pierwszej cieczce z jednej strony pozwala już organizmowi na uregulowanie docelowego poziomu hormonalnego, z drugiej - tak wczesny termin - niweluje poziom ryzyka jakiś powikłań wynikających z ciąży urojonej...
I tak zrobiłam ze swoją suką...
A wiedza czerpana jest ze światka kynologicznego - psy to moja pasja;-)
Plus skromne ale doświadczenia .....

Józia S.
12-10-2004, 13:57
Mwanamke,
rozmawiałam z miejscowymi wetami i radzili mi przetrzymać pierwszą cieczkę a potem co pół roku zastrzyk. Nigdy nie słyszałam o tak poważnych powikłaniach.

Mwanamke
12-10-2004, 15:11
Mwanamke,
rozmawiałam z miejscowymi wetami i radzili mi przetrzymać pierwszą cieczkę a potem co pół roku zastrzyk. Nigdy nie słyszałam o tak poważnych powikłaniach.


No ..ja tez trafiłam na takiego weta....to jest kaska.... niestety stwierdzone jest , że przy zastrzykach hormonalnych również występuje ciąża urojona (a z nia cała reszta "dobrodziejstw" :evil: ).
Juz podawałam tu stronkę www.vetserwis.pl - napisz do nich maila, poszukaj w sieci adresów wetów i tez popytaj...
Musisz byc o tym , co robisz przekonana, bo cała ta operacja to dla człowieka stres-gigant :(
Jak chcesz to dam Ci namiar na paru wetów ale to juz chyba na priv .
Dla mnie osobiście zastrzyki to ściema i dziwę się, że wet proponujac taki układ nie wyjaśnia co za tym idzie....a b.często idzie za tym kosztowne leczenie i cierpienie psa :cry:

Magdafi
12-10-2004, 16:47
Dopisze sie i ja :) Moja dzisiaj juz prawie 8 letnia suczka od mniej wiecej pierwszego roku jej zycia dostawala zastrzyki hormonalne. Nigdy nie palnowalam szczeniat i bardzo zaluje ze nikt nie powiedzial mi jak to si eskonczy dla pieska. A skonczylo si eogromnym cierpieniem psa i moim(morze wylanych lez i strach) a suczka zapadla na okropna chorobe ropomacicze.(cena zabiegu w Łomży 300zl z lekami i pobytem pieska w klinice okolo 4 dni) Jakos po operacji doszla do siebie i czuje sie dobrze,minelo juz pol roku od operacji. Pytajcie weterynarzy o wszystko, ja zaniedbalam sprawe.pozdrawiam

Mwanamke
12-10-2004, 19:37
Hmmm....biorąc pod uwage fakt, że sterylizacja w Waie kosztuje ok 400 zł ( chyba, że trafi sie na akcje lecznic, o których pisałam) - to to co napisała Magdafi wystarczy chyba za wszystkie za i przeciw?

Marek30022
17-10-2004, 12:40
Moja Andi, owczarek niemiecki, miała już dwie cieczki. Są z tym pewne problemy ale da się przeżyć, choć na razie mieszkamy w bloku. Dom w budowie, przeprowadzka w sierpniu 2005 r. Po każdej cieczce ma objawy ciąży urojonej (osowiała, mało je, nie chce się bawić i chodzić na spacery), mimo że chowamy wszystkie piszczące zabawki, ale po 2 tyg. przechodzi jej.
Z uzyskanych informacji wynika, że dobrze jest jak sunia będzie miała przynajmniej raz szczeniaki. Moja jednak nie może ich mieć bo miała kłopoty z dysplazją i przeszła operację tzw. zespolenie kości łonowych. Lekarze odradzają podawanie hormonów i mówią, że wsześniej lub później i tak będzie operacja. Dlatego planuję wykonać sterylizację ale dopiero po przeprowadzce do nowego domu. Po pierwszej operacji znosiłem ją na rękach z trzeciego piętra ale miał wtedy 24 tyg. Teraz byłoby to dużo trudniejsze.

Mwanamke
17-10-2004, 14:08
Z uzyskanych informacji wynika, że dobrze jest jak sunia będzie miała przynajmniej raz szczeniaki..

A mówili Ci dlaczego suka ma miec te szczeniaki? Czemu to ma służyć?
Bo ja jakos nigdy odpowiedzi sie nie doczekałam - odchowanie szczeniaków całkiem nieźle eksploatuje organizm suki - stąd ograniczenia, że suka po uzyskaniu statusu suki hodowlanej (wystawym badania wykluczające choroby typu dysplazja i in) , może rodzic tylko raz w roku - (przy 2 cieczkach na rok) i maksymalnie do 8 roku życia...

Myślę, że Twojej suni dobrze zrobi przeprowadzka na płaski teren wokól domu;)

Marek30022
17-10-2004, 17:07
Z uzyskanych informacji wynika, że dobrze jest jak sunia będzie miała przynajmniej raz szczeniaki..

A mówili Ci dlaczego suka ma miec te szczeniaki? Czemu to ma służyć?
Bo ja jakos nigdy odpowiedzi sie nie doczekałam - odchowanie szczeniaków całkiem nieźle eksploatuje organizm suki - stąd ograniczenia, że suka po uzyskaniu statusu suki hodowlanej (wystawym badania wykluczające choroby typu dysplazja i in) , może rodzic tylko raz w roku - (przy 2 cieczkach na rok) i maksymalnie do 8 roku życia...

Myślę, że Twojej suni dobrze zrobi przeprowadzka na płaski teren wokól domu;)

Oczywiście nie wiem bo nawet nie próbowałem się dowiedzieć z tej przyczyny, że i tak ANDI nie może mieć szczeniaków (tak mówił lekarz, który ją operował, pewnie znalazł by się inny, który by temu zaprzeczył). Pownie jest jeden z tych poglądów, które popiera część wet. a druga część mówi, że to bzdury i pewnie wszyscy są wstanie lepiej lub gorzej uprawdopodobnić swój pogląd.
Dodam tylko, że operacja na dysplazję dała efekt. Sunia nie kuleje, biega i skacze, ale oczywiście nie ma to jak we własnym ogrodzie, do którego prowadzą tytlko trzy schodki.

kksia
17-10-2004, 20:39
[quote="Mwanamke"][quote="kksia"]Ile płaciliście za sterylizację?

Mwanamke, dzięki za podpowiedź. Będe szukać. Mam też myśl o nawiązaniu kontaktu z miejscowym schroniskiem. Może temtejszy vet da jakiś rabat w zamian za pomoc w schronisku? Zobaczymy.

nnatasza
18-10-2004, 09:13
Nnatasza- suka wcale nie musi tyć po sterylizacji;-) Tyje sie od jedzenia a nie wycięcia czegoś tam ......to tez mit;-)
Owszem inaczej nieco suka sieąw dobrej formie....

Ech te suczyska;D

No pewnie, że nie musi :D - tylko ten mój zwierz leniwy, jak diabli! Ale jak już przeprowadzimy się do domku i większość dnia będzie spędzać na gonieniu kotów to troszkę pewnie zrzuci!

Mwanamke
19-10-2004, 12:10
Moja suka jako przedstawiciel rasy użytkowej (pracującej) jest pierwszym kanapowcem świata :D
Dodatkowo poważne schorzenie kregosłupa nie pozwala jej na intensywny ruch - a oczywiście utrzymanie jej szczupłej sylwetki jest kluczowe dla jakiej takiej formy.
Acha ! I jeszcze suka dostaje milion podchapanek w ciągu dnia - a to za to , że zjadlła michę, a to za to, że zrobiła kupę na komendę i ogólnie za to, że przez 15 minut nic nie dostała :D
W związku z tym porcja karmy została obcięta o połowę, reszta pozostała bez zmian - łącznie z ilością kilogramów;-) Jakoś łatwiej mi sypnąc mniej jedzenia niz odmawiać nagródek;)

Ewunia
23-10-2004, 19:06
Ja radzę ciąć...
Mwanamke, moja bratnia duszo :D Ja też. W kocim wątku namawiałam.


co pół roku zastrzyk
Ja bym radziła co tydzień tabletkę. W zastrzykach jest ogromna ilość hormonów i dlatego wystarczą 2 na rok. Tabletki mają ich mniej, co zwiększa częstotliwość podawania, ale i zmniejsza ryzyko ropomacicza.
Zresztą WSZYSTKIE znane mi kotki i suczki po paru latach przyjmowania hormonów skończyły ropomaciczem.
Ceny sterylek są różne w różnych miastach.
Tu (http://arka.strefa.pl/akcja_sterylizacji_2004.html) jest strona z ubiegłorocznej akcji. Za rok też będzie. Dołączona jest mapka i można sprawdzić, która lecznica w okolicy bierze w tym udział.

Mwanamke
23-10-2004, 19:13
Tu[/u][/b][/color][/url] jest strona z ubiegłorocznej akcji. Za rok też będzie. Dołączona jest mapka i można sprawdzić, która lecznica w okolicy bierze w tym udział.

I to jest Ewuniu skrab dla tych wszystkich szukajacych tanszego wyjscia ..bo co tu duzo gadac - operacja tania nie jest - zwlaszcza jak sie buduje chalupe , i jak to rozumiem.

Jolka
25-10-2004, 08:04
Nasza Bera została wysterylizowana w czwartek. W sobotę już była całkiem sprawna. Musi tylko cały czas mieć założony klosz, żeby sobie szwów nie wyrwała. 2 listopada - zdjęcie szwów.
Miałam bardzo mieszane uczucia przed tą operacją. Bardzo to przeżyłam, ale chyba w sumie dobrze się stało. Jeśli tylko nie będzie konsekwencji w przyszłości, a podobno ma nie być, to wszyscy będziemy zadowoleni. Ona, bo nie będzie wyczerpywana porodami. My, bo nie będziemy mieć kłopotów w postaci cieczek i szczeniaków, których nikt nie chce.

Jolka
25-10-2004, 08:06
Acha, operacja kosztowała 250 zł. W tym klosz i zastrzyk z antybiotyku po dwóch dniach, no i oczywiście zdjęcie szwów.

Jolka
28-10-2004, 14:58
Proszę o radę. Szew u suni nie wygląda najlepiej, jakby się slimaczył, czerwony, napuchnięty. Dzwoniłam do weta, mówi, żeby sie nie denerwować i najwyżej przemyć nadmanganianem. Myślę, że gdyby ona sobie mogła wylizać byłoby znacznie lepiej, (cały czas jest w kloszu) ale trochę się boję, że zacznie sobie szwy wygryzać. Zaraz po operacji wyglądało to znacznie lepiej, wczoraj minął tydzień. Suka czuje się świetnie ma apetyt i zaczyna szaleć, aż ją muszę temperować. Sama nie wiem co robić. 2.11. mamy jechać na zdjecie szwów.

agniesia
02-11-2004, 16:33
Jolka - napisz co z sunia. Pozdr.

Luśka
02-11-2004, 18:45
Jolu, daj znać jak psinka :roll: Moją sunię czeka to w połowie stycznia.
Uścisk łapy od nas

Jolka
03-11-2004, 07:32
Już po zdjęciu szwów. Bera może sobie przeprowadzić pełną toaletę i jest cała szczęśliwa. Klosz został zmodyfikowany dokładnie i nadaje się tylko do wyrzucenia tzn. nie wytrzymał temperamentu suki. :D
Szew nie jest jeszcze idealnie zagojony, ale wszystko idzie w dobrą stronę. W jej zachowaniu nie widzę póki co różnicy, tylko trochę bardziej rozpuszczona, ale jak była tak biedniutka, to korzystała z tego jak mogła.

05-11-2004, 11:52
Jeśli można, to również wypowiem swoje zdanie, bo temat psi jest mi bardzo bliski. :D
Zdecydowanie sterylizować, tylko uważać na miny na jakie mogą nas wpakować niekompetentni wet. Moja jamniczka jest żywym przykładem kontaktu z takowym. Podczas przymusowej (martwa ciąża) sterylizacji weterynarz, niestety przypadkowy, (bo "rodzinny" był na urlopie, czego mu do końca życia nie zapomnę! :evil: ), wyklarował mi, że dla dobra suczki należy zostawić jajniki, usuwając tylko macicę. O naiwności ludzka!!! :o :o :o Że też w nieświadomości swojej zgodziłam się! Otóż suczka posiada regularne "cieczki" , co prawda bez objawów zewnętrznych, ale za to z całym pozostałym dobrodziejstwem, czyli "feromonkami" zwabiającymi psią płeć przeciwną! A ja, nie będąc takiego stanu rzeczy świadoma, przygarnęłam w międzyczasie dwa pieski (panów znaczy się). Resztę dopowiedzcie sobie sami! Zgroza! Po dwóch miesiącach od "cieczki" oczywiście "poród", "karmienie", mleko leje się strumieniami po wszystkim, podłodze, kanapach, ubraniu! Mijają następne dwa miesiące i od nowa! I tak już prawie 10 lat. :evil: :evil:
Na domiar złego, okazało się, że te pozostawione nieszczęsne jajniki coś się psują, powodując powtarzające się zapalenia dróg rodnych. Po prostu kanał!
Sterylizować i to WSZYSTKO! Wiem na 100%, że w niczym to suce nie szkodzi! Tycie to też mit! Troszkę zadbać o ruch i dobrą dietę, a problemu nie będzie. Zresztą jak w przypadku każdego psa! Pozdrawiam, psiarzy szczególnie! :D :D

Ewunia
06-11-2004, 12:03
Pozdrawiam, psiarzy szczególnie! :D :D
A kociarzom smutno :(

06-11-2004, 13:27
Pozdrawiam, psiarzy szczególnie! :D :D
A kociarzom smutno :(

Oj przepraszam najmocniej! :oops: :oops:
Wiesz, psiarą jestem 100%, ale jakby z konieczności! Moja jamniczka ma potwornie krwiożerczy stosunek do kotków! Dodam, ze wychowała się z kotką mojej mamy, spały razem, jadły razem... I co z tego! Każdy inny kot był do uduszenia. I nie ma na to rady. Ale gdy tylko przeprowadzę się na swoje włości kota, albo nie, koty sprowadzę na pewno! Będzie dużo miejsca, żeby mogły sie odizolować od tej morderczyni!
Jeszcze raz przepraszam jeśli uraziłam kociarę! :oops:
Kociarze i psiarze - budujący łączcie się! Uffff... lepiej chyba....
Pozdrawiam

Ewunia
07-11-2004, 10:45
Kociarze i psiarze - budujący łączcie się! Uffff... lepiej chyba....
Pozdrawiam
Lepiej http://emots.gpbb.net/Spoko.gif :D
Ja koty mam od zawsze, a psy miewałam. Ale jedne i drugie są kochane.

Aggi
01-12-2004, 11:37
Mam sukę labradora i też rozważam sterylizację. Z jednej strony mam opory, ale z drugiej strony jej depresje, urojone ciąże i kulawy kundel sąsiadó dybiący na cnotę Balbiny trochę mi przeszkadzają. Myślę, że pozwolimy jej mieć raz dzieci, a póżniej dokona się niestety akt chirurgiczny

Aleksandryta
02-12-2004, 08:58
Ja też mam suczkę labradora :D Gabcia ma 4 lata i nie ma żadnych urojeń ciążowych, ale ostatni tydzień cieczki to koszmar dla mnie. Taka gorąca z niej kobitka :wink:

Aggi
02-12-2004, 19:31
Ja też mam suczkę labradora :D Gabcia ma 4 lata i nie ma żadnych urojeń ciążowych, ale ostatni tydzień cieczki to koszmar dla mnie. Taka gorąca z niej kobitka :wink:

Coś w tym jest :wink: Moją psicę też nieprawdopodobnie nosi, nawet ten kulawy znajduje aprobatę :cry:

Mwanamke
04-12-2004, 19:22
Mam sukę labradora i też rozważam sterylizację. Z jednej strony mam opory, ale z drugiej strony jej depresje, urojone ciąże i kulawy kundel sąsiadó dybiący na cnotę Balbiny trochę mi przeszkadzają. Myślę, że pozwolimy jej mieć raz dzieci, a póżniej dokona się niestety akt chirurgiczny
A powolisz, że zadam Ci pytanko?
Czy suka jest z rodowodem? Ma papiery suki hodowlanej? Była pod katem dysplazji stawów biodrowych i łokciowych? PRA? Czy ma naprawde labradorowaty charakter? Jednym słowem - czy jestes przekonana, że szczeniaki po niej będą zdrowymi, z fajnym charakterem maluchami, które umila życie ich nowym ludziom?
A potem...czy znajdziez dla całego miotu nabywców na tyle wczesnie, żeby zdążyć ich jakoś sprawdzić i dać im szczeniaki w odpowiednim czasie?
Uff......nie będę Cię zameczac kolejnymi pytaniami...ale te są podstawowe w myśleniu o miocie :D

Aggi
04-12-2004, 23:44
Mwanamke
suka jest rodowodowa (hodowla "Dżemojady") była badana pod kątem dysplazji stawów - wszystko jest ok. Jest ładna, proporcjonalnie zbudowana i zdecydowanie MA labradorowaty chrakter. Jeśli zdecydujemy sie na szczeniaki postaramy się dobrać jej przyzwoitego partnera. Jednocześnie nie mamy żadnych ambicji ani wystawowych, ani hodowlanych. Pies został zakupiony ze względu na walory charakterologiczne tej rasy i stanowi partnera dla naszego dziecka. Na ewentualnych szczeniakach też nie zamierzam zrobić fortuny, więc zapewne znajdę nabywców. Dzieki za pytania, bo uświadamiają one człowiekowi odpowiedzialność, dla mnie u podstaw decyzji o miocie leży dobro suki.

Mwanamke
05-12-2004, 13:31
Witaj Aggi , właśnie dlatego zadałam pytania;)
Co do wystaw to pozwolę sobie polemizować - nie chodzi o ambicje tylko o minimum 3 krotne pokazanie suki po to aby sędzia oceniił jej zgodnośc ze standardem, a co za tym idzie aby suka mogła zostać uznana za hodowlaną a szczeniaki mogły mieć metryki i potem rodowody.
To takie minimum aby wszystko grało.....
Jest mi doskonale obojetna ilość labków i innych ras na świecie ale za to bardzo jest mi bliskie zdrowie kolejnych szczeniaczków;)
Zapraszam do lektury :
http://www.rodowody.republika.pl/

Wiesz ilu hodowcó chce się dostać na tę strone ???? A ilu nie ma na to szans?
Poczytaj ....każdy chyba powinien :D

Aggi
05-12-2004, 14:45
Poczytam :D dzięki.
Z wystawianiem jest o tyle problem, ze ja zupełnie nie wiem jak się do tego zabrać :cry: Lokalny Związek Kynologiczny zrobił na mnie tak negatywne wrażenie, że jakoś nie bardzo mam ochotę na dalsze kontakty, a ponadto nie jestem pewna czy będę potrafiła przygotować odpowiednio psa. I mam tu na myśli przede wszystkim swój permanentny brak czasu :(

Mwanamke
05-12-2004, 15:10
Ech...bo Zk niestety ogólnie niefajny w kontaktach jest a przy tym monopolista ...całkiem jak TPSA :evil:
Ale wystawy sa cały okragły rok...a trzeba tylko 3.... :)
No nic....ja pozwoliłam się wtrącić tylko w opcji "jak to powinno wygladać zgodnie ze sztuką" ...decyzje juz podejmujemy sami i na własne ryzyko;)

mag
06-12-2004, 15:45
A ja wlasnie jade sterylizowac jutro moja sunie i strasznie sie denerwuje, w przeciwienstwie do niej. :wink:

Aggi
06-12-2004, 15:50
A ja wlasnie jade sterylizowac jutro moja sunie i strasznie sie denerwuje, w przeciwienstwie do niej. :wink:

To koniecznie daj znać jak poszło![/code]

Józia S.
07-12-2004, 09:55
Mwanamke,
poradź.
Jestem po rozmowie z wetem i nastraszył mnie, że moja suka może być nieufna i agresywna w stosunku do mnie. Słowem straszył zmianami w psychice.

Jolka
07-12-2004, 10:04
Mwanamke,
poradź.
Jestem po rozmowie z wetem i nastraszył mnie, że moja suka może być nieufna i agresywna w stosunku do mnie. Słowem straszył zmianami w psychice.
Minęło 1,5 miesiąca od operacji Bery i nic takiego nie zauważyłam. Nie wyobrażam sobie, że jeszcze mogłoby się coś zmienić.

Józia S.
07-12-2004, 10:33
Jolka,
dzięki za informację. Jak długo twoja suka nosiła klosz?

Jolka
07-12-2004, 10:48
Do zdjecia szwów. Żeby ich sobie nie powyrywała. W tej chwili prawie nie ma śladu po cięciu, ale Bera ciągle lubi, żeby jej masować brzuszek, bo jak jej się goiło to wokół szwu lekko ją drapałam.
Klosz ledwo dotrwał do końca, bo sunia nie zdawała sobie sprawy, że jej szerokość z kloszem jest co najmniej trzy razy większa niż normalnie i oczywiście wciskała się w wąskie przejścia itp. Biegnąc wyglądała przezabawnie, :lol: ale dobrze, że już to za nami.

Mwanamke
07-12-2004, 11:11
Mwanamke,
poradź.
Jestem po rozmowie z wetem i nastraszył mnie, że moja suka może być nieufna i agresywna w stosunku do mnie. Słowem straszył zmianami w psychice.

????? Jakim cudem????? Czy nagła utrata macicy ma wpływ na stosunek do bliskich???
Nie no...super wet :D

Józia - żadne takie! Podobnie jak bzdurą jest kastrowanie samców dla zmiany charakteru;)

Jeśli to Twoja suka to z jakiego nagle powodu ma zacząć być agresywna?? Żywcem jej tę macicę będziesz wyrywała czy co? :D

Na osłodę stresów zacytuję Wam słowa mojej koleżanki z psiej listy, napisane własnie na okolicznośc sterylizacji jej suki: " a jak jej będzie przykro to kupię jaj jakąś pluszową macicę i niech ma " :D

Mwanamke
07-12-2004, 11:23
Klosz ledwo dotrwał do końca, bo sunia nie zdawała sobie sprawy, że jej szerokość z kloszem jest co najmniej trzy razy większa niż normalnie i oczywiście wciskała się w wąskie przejścia itp. Biegnąc wyglądała przezabawnie, :lol: ale dobrze, że już to za nami.

Ja zamiast klosza mam ( miałam dla swojej i zaprzyjaźnionych suk) specjalną koszulkę , podaję przepis na wielkośc owczarka niemieckiego:
jedna bawełniana, damska koszulka bez rękawów (najlepiej czarna), z półtora metra szerokiej czarnej gumy, jeden guzik.
Na dole koszulki - tak jakby była na człowieku to symetrycznie na środku przodu i tyłu - przyszywamy dwa długie kawałki gumy złozone na pół ( po zlożeniu końce są przyszywane razem do brzegu koszulki) - długość najpierw się mierzy na psie - zaokraglenia obu pętelek z gumy : jedna idzie po grzbiecie, druga pod klatką - musza kończyć się na wysokości obroży. Z trzeciego kawałka gumy robimy obrożę zapinaną na guzik(chodzi o to, żeby przy ściaganiu się ubranka np podczas leżenia - obroża nie wpijała się w szyję - guma się rozciąga i nie uciska).
Teraz zakładamy: suka stoi, koszulka przygotowana tak że otwór na głowę wchodzi na dupkę a przód jest na dole. Jedna łapa w otwór na rękę, ogon-jeśli jest , na środek, druga łapa... delikatnie koszsulkę wciagamy na ciało psa tak aby otowry na łapy poszały max do góry - w ten sposób robi się dziura pozwajaąca na normal;ne załatwianie się suki a szew jest chroniony.
Obie szlufki z gumy - jedna na górze, druga na dole , przewlekamy obrożą z gumy, zapinamy i mamy psa w ubraniu komandosa;)
Pies nie dostaje się do szwów, szwy sie nie bruddzą, ubranko nie przeszkadza i nie bardzo daje się zdjąć...
Dla suk "wąskich w talii" - jak bokser trzeba najpierw odpowiednio zwęzić koszulkę albo nabyć cos mocno elastycznego z lycrą ( ja znajomej uszyłam takie ubranko ze sweterka z krowie łaty ....pręgowana bokserka wygladała cudnie;)
Uff...czy to jest jasne?? :P

Luśka
07-12-2004, 23:22
Kurcze.....niezazbytnio..... :oops: Ale do połowy stycznia mam czas - wydrukuję to i przećwiczę.

Mwanamke
08-12-2004, 07:59
Kurcze.....niezazbytnio..... :oops: Ale do połowy stycznia mam czas - wydrukuję to i przećwiczę.

Buuuu......a ja się tak starałam :(
Ale to wersja 'elegance" - żeby suka prze te 10 dni wygladała fajnie a nie jak sierotka :wink:
Równei dobrze możesz jej założyć zwykły kaftanik z wiązaniami na grzbiecie.....
Postaram się to narysować to wrzucę.....

Józia S.
04-01-2005, 12:28
Cześć,
No to muszę się pochwalić:
18.12.2004 - sterylizacja Bety,
19.12.2004 - zaczęła nieśmiało jeść
21.12.2004 - za bardzo interesowała się szwami
23.12.2004 - zapomniała o szwach i stawała na tylnych łapach
28.12.2004 - zdjęcie szwów
wczoraj - prawie nie widać blizny - chirurdzy powinni tak zszywać.
Koszt zdumiewająco niski - 100 zł. - sterylizacja, 10zł - antybiotyk,
5zł. - zdjęcie szwów.
Ostatnim razem Beta sama mnie "zaprowadziła" do weterynarza. Co za pies? Zero strachu :o

Baru
04-01-2005, 13:01
Ja sterylizowałam moją sukę jak miała już 10,5 roku. Bałam się strasznie, czy dojdzie do siebie po operacji, czy się w ogóle obudzi po niej. Ale tempo zdrowienia niemłodej już wtedy suki bardzo zadziwiło i mnie i weta. W piątek wieczorem odbyła się operacja, a w niedzielę musiałam ją łapać na spacerze, bo chciała się ścigać z zaprzyjaźnioną suką.
Charakter jaki był przed opracją, taki miała dalej, nie przytyła... Ale niestety musiałam ją dwa lata później uśpić - wysiadły jej tylne łapy, dopóki jeszcze była w stanie postać choć moment żeby się załatwić -wynosiliśmy ją z mężem na pole (mieszkamy na 10 piętrze, nasze bliźniaki miały wtedy 10 miesięcy). Ale jak już nie dawała rady nawet się podnieść, przestała jeść, musiałam podjąć decyzję o uśpieniu.
Nie życzę nikomu podejmowania takich decyzji.
Niedługo minie rok, a ja nieraz jeszcze chlipnę za moją Kimcią. Ale rozpoczęłam poszukiwania podobnego egzemplarza, bo na wiosnę planujemy przeprowadzkę. Poszukuję suki niekątowanej, czarnej, z podpalanym łapami (ciemny brąz). Charakter zdecydowanie "prorodzinny" :P , moje dziewczyny muszą się z nią jakoś dogadywać. Może ktoś wie, gdzie taką zdobyć?
Koty, a właściwie kotki już mam - przybłąkały się na budowę i już się zostały, dokarmiane są codziennie.
I tu mam pytanie - nie mam pojęcia ile miesięcy moga mieć, kiedy muszę dać im tabletki? Na licznym kocim potomstwie nieszczególnie mi jakoś zależy :oops: . Czy od razu wysterylizować?

Wojty
05-01-2005, 21:57
Witam, ja tu tylko pro forma, dorzuce swoj glos za sterylizowaniem suczek zwlaszcza tych nierasowych, ktorych "nieslubnych dzieci" nikt nie chce :-? . Poza tym jesli kots mysli ze robi zwierzakowi krzywde pozbawiajac go mozliwosci posiadania dzieci to niech pomysli, jak sie ta psina czy kocina czuje, gdy jej sie odbiera malenstwa po 8 tygodniach?

Nasza Boni zostala wysterylizowana zaraz po pierwszej cieczce (tak radzila nam weterynarz). Ranka szybko sie zagoila, teraz nawet nie ma po tym sladu. Jedynie balismy sie zeby po zabiegu nie mala problemow z utrzymaniem moczu (nieraz podobno wystepuja takie komplikacje)- a "mala" ma 40kg wiec moglaby zalac caly nasz blok :). Na szczescie wszystko skonczylo sie bez komplikacji. Bonka jest teraz nawet spokojniejsza... Nawet zbytnio nie zgrubla z tego powodu (niektore suczki po tym maja tendencje do tycia). Od tego czasu minelo juz prawie 5 lat a Boni nadal czuje sie wysmienicie i sadze ze nie ma o to do mnie pretensji :D

Pozdrawiamy-

2 polowa WOjty'ego i Boni

Ewunia
05-02-2005, 19:14
19 marca (sobota) 2005 r.
Ogólnopolski Dzień Sterylizacji Zwierząt (http://arka.strefa.pl/Akcja-2005/akcja_sterylizacji_2005.html)

05-02-2005, 20:00
No to nie pozostaje mi nic innego jak tylko trzymac kciuki za wszyskie suczki i kotki, a takze psy i kocurki (nie zapominajac tez o naszych samczykach :) ) !!! co by sie ranki po operacjach szybko goily!! 8)

05-02-2005, 22:21
Oooooooo Ewunia mnie wyprzedziła :D
Ja tylko dla ułatwienia dorzucę mapke - aby łatwiej było namierzyć adresy:
http://www.arka.strefa.pl/Akcja-2005/Mapka/1.html

peilin
14-02-2005, 11:58
W piatek zostala wysterylizowana moja prawei 3 letnia labradorka. Operacje zniosla super i wydaje sie, ze bezproblemowo wraca do formy. Wczesniej planowalismy szczeniaki, jezdzilismy na wystawy i planowalismy przeswietlenie bioder i lokci. Po dłuzszym zastanowieniu stwierdzilismy jednak, ze jest to zbyt klopotliwe i absorbujace, nawet w sytuacji, ze jedna osoba zasadniczo pracuje z domu.
Pozdrawiam

satina
28-02-2005, 13:30
Mamy suczkę 2 letnią Goldenkę i zastanawiamy się też nad zabiegiem sterylizacji. Chociaż suczka jest rasowa i z "papierami" to nie bardzo chcemy mieć potomstwo ze wzgledu na brak czasu aby się małymi zajmować. Tak więc pomysł z zabiegiem, ale proszę powiedzcie mi jakiej opieki wymaga suczka po operacji, czy potem trzeba w domu wykonywać jakieś zabiegi, czy taki piesek może być np. 8 godz. sam w domu (chodzi o naszą pracę). Proszę bardzo o poradę i wasze doświadczenia w tym temacie. Pozdrawiam

Ewunia
28-02-2005, 21:49
dla satiny

Sterylizacja suki (http://www.vetserwis.pl/sterylizacja_pies.html)

peilin
01-03-2005, 09:21
Satina,
Moja labradorka była wysterylizowana w piatek wieczorem. Jeszcze w piatek 30 min po operacji zabralam ja do domu (trzeba ja bylo zaniesc do samochodu, a potem wyjac i zaniesc na poslanie). Po kilku godzinach wstala (okolo 4 rano). Przez kolejne 3 dni byla na silnych lekach przeciwbolowych (stosowanych u ludzi w zaawansowanej chorobie nowotworowej) i glownie spala, ale wstawala noramlnie i chyba w sobote juz cos jadla. Jak przestala dostawac te leki, zaczela sie zachowywac normalnie tzn trzeba ja bylo temperowac, zeby za duzo nie biegala. Szwem na szczescie sie nie interesowala, wiec nie musialam jej zakladac kolnierza, ktory szczerze znienawidzila. Po raz pierwszy zostala sama (nie liczac nocy- spi w oddzielnym pokoju) w poniedzialek po pld. 8h nie zostaje sama prawie nigdy (maz pracuje z domu), wiec nie wiem, co by bylo jakbym ja na tak dlugo zostawila.
To co ja przedstawilam jest optymistyczna wersja, musisz sie jednak liczyc z tym, ze Twoj pies to moze gorzej zniesc i wtedy dzien czy dwa urlopu moze sie okazac konieczny.
Pozdrowienia

satina
01-03-2005, 22:38
Ewunia, Peilin dziękuję Wam za rady i doświadczenia związane z tym zabiegiem. Mam nadzieję że jeżeli sie zdecydujemy na sterylizację to nasza Sati też to przejdzie dobrze i bez komplikacji. jeszcze raz dzięki. pozdrawiam.

bobiczek
08-03-2005, 02:45
Mój sznaucer (miniatura) latał do narzeczonej raz na 0,5 roku, ale intensywnie.
Wracał o 5 rano, albo go na sznurku przyprowadzali.
Stał pod domofonem i marzył (suczka go nie lubiła)
Aż w 10-tym roku życia pan weterynarz wydał wyrok.
Kastracja albo życie. Zrobiłem mu momentalnie.
Nie zatracił werwy, jest ciągle chętny do zabawy, ale już nie wącha, nie lata.....
A temperament ten sam.
Żałuję że tak późno. Byłby świety spokój.
Tylko męska solidarność mi nie pozwalała.
No ale jak zagrożone jest życie, to wiecie.
Mam nadzieję że nie ma żalu.
Mój ojciec stracił w ten sposób swojego boksera. Za chućliwy był.
Ginął 2 razy, za 3 się nie znalazł.

adamuss
08-03-2005, 07:40
Moja sunia też jest już po sterylce (piątek, 4 marca).
Strachu jest sporo, ale teraz uważam, że jak najbardziej warto, o ile nie ma sie suki hodowlanej.
Cieszę się przede wszystkim, że zmniejszyłem ryzyko utraty Joki z powodu ropomacicza i nowotworów 'suczych'.
Pozdrawiam.

Ewunia
13-03-2005, 14:00
adamuss http://emots.gpbb.net/Spoko.gif

podnoszę, bo temat na czasie

marzec mamy

Marek K
15-03-2005, 12:52
Witam.
Powinniście też wiedzieć, że mogą być powikłania po takiej operacji.
Mnie wet zapewniał, że nic nie może się zdarzyć, a jednak.
Suczka zaczeła sikać pod siebie, nie jest to zbyt zdrowe, kiedy leży na mrozie we własnych sikach. Kilka lat podawałem jej chormony, teraz jest już dobrze.
Pozdrawiam Marek.

adamuss
16-03-2005, 07:12
Oczywiście.
Są minusy, ale też plusy. Decyzja ogólnie jest trudna do podjęcia. Moim zdaniem - warto (poza oczywiście sukami hodowlanymi).
Warto wspomnieć też o kastracji psów, u których poprawia się (w duuużej większości wypadków) zachowanie.
Pozdrawiam.

peilin
16-03-2005, 11:21
Witam.
Powinniście też wiedzieć, że mogą być powikłania po takiej operacji.
Mnie wet zapewniał, że nic nie może się zdarzyć, a jednak.
Suczka zaczeła sikać pod siebie, nie jest to zbyt zdrowe, kiedy leży na mrozie we własnych sikach. Kilka lat podawałem jej chormony, teraz jest już dobrze.
Pozdrawiam Marek.

Zostalam poinformowana tez o powiklaniach. Jedno z nich to wlasni hormonozalezne nietrzymanie moczu, o ktorym piszesz, ale ktore najczesciej sie zdaza jesli suka jest sterylizowana bardzo wczesnie tzn przed pierwsza cieczka.
Ja najbardziej sie balam powiklan zwiazanych ze znieczuleniem, ktore zdarzaja sie bardzo rzadko, ale prowadza do smierci psa i dlatego podczas sterylizacji mojego psa obecny byl anestezjolog, a pies mial wczesniej robione dodatkowe badania (morfologia i EKG).
Pozdrawiam

Ewunia
19-03-2005, 09:50
kazda operacji może skonczyć sie powikłaniami
ale warto
wszystkich namawiam i zachęcam :D

bingo-ada
04-09-2005, 23:34
Warto wspomnieć też o kastracji psów, u których poprawia się (w duuużej większości wypadków) zachowanie.

Potwierdzam, mój piesio został wykastrowany ponad 2 miesiące temu. Powód? Jest typem dominanta, łagodny wprawdzie jak baranek, ale opętany chęcią znaczenia wszystkiego. Obsikiwał wszelkie rośliny, rowery, koła samochodów, a nawet spotkanych na spacerze moich znajomych :roll: :evil: On sam był udręczony, żadnej przyjemności z życia, tylko węszenie i znaczenie, węszenie i znaczenie... Poza tym.. hmmm.. miał zwyczaj kopulowania ze swoim posłaniem, z kocem itp. Kiedyś, jako 13-miesięczny podlotek zakochał się w czternastoletniej suce sąsiadów (miała cieczkę). Warował pod płotem 3 doby, siłą na smyczy targałam go do domu, wył pod drzwiami..obłęd :cry: Dwa razy nam uciekł przez przypadkowo uchyloną furtkę (śmieciarze nie domknęli), już go oczami wyobraźni widziałam pod kołami samochodu, ale jakimś cudem się odnajdował - kilometr od domu, znaczył teren dopóki mu starczało sił i .. wiadomo czego. Poza tym był bardzo zaczepny w stosunku do innych samców. Jest rasowym labradorem, pięknym, zdrowym, ale bez metryki, do decyzji o kastracji dojrzewałam pół roku, czytałam i pytałam veta o wszystkie za i przeciw. Więcej było za. Teraz widzę, że to była słuszna decyzja, obsikiwanie skończyło się praktycznie tuż po zabiegu, siusia jak suczka, choć w towarzystwie innych psów czasami podnosi nogę, bardzo się uspokoił, ale jest tak samo ogromnie żywotny i chętny do zabawy, jest jakiś taki zrelaksowany i bardziej wpatrzony we mnie. Cały obłęd samczy minął, nawet ostatnio otwierałam przy nim bramę i nie próbował wyrwać na ulicę :lol: , co wcześniej by się nie udało. Pies nie przytył, zabieg zniósł dobrze i bardzo mu to pomogło na... głowę :wink:
Pozdrawiam, w sprawie sterylizacji nie uczłowieczajcie zwierząt, będą Was za to kochały!

bingo-ada
04-09-2005, 23:36
Warto wspomnieć też o kastracji psów, u których poprawia się (w duuużej większości wypadków) zachowanie.

Potwierdzam, mój piesio został wykastrowany ponad 2 miesiące temu. Powód? Jest typem dominanta, łagodny wprawdzie jak baranek, ale opętany chęcią znaczenia wszystkiego. Obsikiwał wszelkie rośliny, rowery, koła samochodów, a nawet spotkanych na spacerze moich znajomych :roll: :evil: On sam był udręczony, żadnej przyjemności z życia, tylko węszenie i znaczenie, węszenie i znaczenie... Poza tym.. hmmm.. miał zwyczaj kopulowania ze swoim posłaniem, z kocem itp. Kiedyś, jako 13-miesięczny podlotek zakochał się w czternastoletniej suce sąsiadów (miała cieczkę). Warował pod płotem 3 doby, siłą na smyczy targałam go do domu, wył pod drzwiami..obłęd :cry: Dwa razy nam uciekł przez przypadkowo uchyloną furtkę (śmieciarze nie domknęli), już go oczami wyobraźni widziałam pod kołami samochodu, ale jakimś cudem się odnajdował - kilometr od domu, znaczył teren dopóki mu starczało sił i .. wiadomo czego. Poza tym był bardzo zaczepny w stosunku do innych samców. Jest rasowym labradorem, pięknym, zdrowym, ale bez metryki, do decyzji o kastracji dojrzewałam pół roku, czytałam i pytałam veta o wszystkie za i przeciw. Więcej było za. Teraz widzę, że to była słuszna decyzja, obsikiwanie skończyło się praktycznie tuż po zabiegu, siusia jak suczka, choć w towarzystwie innych psów czasami podnosi nogę, bardzo się uspokoił, ale jest tak samo ogromnie żywotny i chętny do zabawy, jest jakiś taki zrelaksowany i bardziej wpatrzony we mnie. Cały obłęd samczy minął, nawet ostatnio otwierałam przy nim bramę i nie próbował wyrwać na ulicę :lol: , co wcześniej by się nie udało. Pies nie przytył, zabieg zniósł dobrze i bardzo mu to pomogło na... głowę :wink:
Pozdrawiam, w sprawie sterylizacji nie uczłowieczajcie zwierząt, będą Was za to kochały!

Tomek_J
05-09-2005, 07:18
Martwię się czy nie zrobimy jej strasznej krzywdy?

Mam niespełna 2-letnią suję i 11-letniego psa. Świadomi konsekwencji qwysterylizowaliśmy sunię. Od tego czasu minęło pół roku. Nie widze żadnych negatywnych konsekwencji nie widze też jakichkolwiek zmian w zachowaniu zwierzaka (nadal jest zaczrepialska, skacząca i ogólnie "włażąca na głowę" ;)).

Z tego, co wiem, jedynym problemem może być po zabiegu częstsze oddawanie moczu ze względu na miejscowqe, pooperacyjne podrażnienie.

Agacka
15-09-2005, 14:25
Poradźcie...kupiłam wczoraj moją ukochaną sunie Kale owczarka niemieckie godługowłosego.
Ma dopiero 2 miesiące, koniecznie chcę ją wysterylizować tylko nie mam pojęcia kiedy :roll: Chciała bym zdążyć z zabiegiem przed pierwszą cieczką...ale kiedy to może nastąpić??? Poradźcie, proszę!

Mita
15-09-2005, 15:26
Poradźcie...kupiłam wczoraj moją ukochaną sunie Kale owczarka niemieckie godługowłosego.
Ma dopiero 2 miesiące, koniecznie chcę ją wysterylizować tylko nie mam pojęcia kiedy :roll: Chciała bym zdążyć z zabiegiem przed pierwszą cieczką...ale kiedy to może nastąpić??? Poradźcie, proszę!

Po pierwsze = gratulacje :D
Po drugie - masz jeszcze sporo czasu. Z sunia na pewno bedziesz chodzić na szczepienia, badania profilaktyczne itp. Czyli znajdziesz sobie porzadnego, doświadczonego weterynarza :wink: I on Ci wszystko powie.
Duże piesy rosną wolniej, dojrzewaja dłużej.
Przypomniało mi się, jak nasz młodszy "chłopiec" w wieku 18 miesięcy pojechał na zabieg kastracji. Zabieg robił wet ze specjalizacją w psach i kotach, asystowała mu pani wetka :o
Zostawiliśmy piesa rano, oczywiście na czczo. Podobno próbował zeżreć co popadło. Po badaniach zdesperowani weterynarze długo go usypiali do zabiegu: oporny się okazał :o
O umówionej godzinie (psa i kota po zabiegu pod narkozą lepiej zostawić pod opieką lekarską do całkowitego wybudzenia) w drzwiach pokoiku, gdzie pod kocem czekał nasz piesio, pojawiła się pani wetka. Oczy miała jak spodki (jak ten pies w bajce Andersena) :o
I mówi: - Nie wyobrażacie sobie państwo, j a k i e on miał te... jądra. Jak u byka! Jeszcze czegoś takiego nie widzieliśmy! :o
Teraz, po roku, nie widać żadnych blizn. Wydmuszki się ładnie skurczyły, ale są, jako atrapa :oops: :oops: :oops:
Piesek jest towarzyski (uwielbia kumpli z sasiedztwa), poza tym normalny: ani listonosza, ani inkasenta nie wpusci.

Ewunia
15-09-2005, 19:18
pierwsza cieczka pojawia sie około 6 miesiąca, choc nie jest to regułą

mając do czynienia z suczką dobrze jest przepytać weta o metodę zabiegu
czy bedzie to sterylizacja, czyli podwiązanie jajowodów, co powoduje ubezpłodnienie z zachowaniem cieczki - NIE polecam

czy bedzie to faktyczna kastracja polegająca na całkowitym wycięciu narządów - TAK jest najlepiej

Mita
15-09-2005, 20:53
czy bedzie to faktyczna kastracja polegająca na całkowitym wycięciu narządów - TAK jest najlepiej

Bardzo słuszna uwaga :D

Baru
16-09-2005, 06:45
Moja śp. Kimcia dostała pierwszą cieczkę w wieku 10 miesięcy.
A wysterylizowałam jąjak miała 10,5 roku :oops:. A to wszystko dlatego, że w lecznicy, do której chodziłam przez pierwszych parę lat postraszono mnie, że suka fatalnie to znosi, że mogą być komplikacje (jak po każdej operacji przecież itp, itd...)
Kimcia w końcu została wysterylizowana i już gdzieś pisałam, że bardzo dobrze zniosła zabieg mimo swojego poważnego wieku i w drugiej dobie po operacji musiałam jąna siłę wlec do domu po chciała wariować na spcerze z zaprzyjaźnioną ON-ką.

Agacka
16-09-2005, 08:08
dzięki za wszytkie rady są dla mnie bardzo cenne (mójpierwszy pies... :oops: )
Co do szczepień powiedzcie robi to wet czy raczej szukać kliniki?

Agnieszka1
16-09-2005, 09:14
Moi rodzice mają suczkę (5 m-cy). Przed nią mieliśmy pieska (16 lat) i nawet jak już był stary to straszny był z niego Romeo. Wiecznie zakochany. Dlatego Mama chciała teraz suczkę. Weterynarz doradził, żeby zaraz po pierwszej cieczce wysterylizować i nie będzie problemu z urojonymi ciążami, odciąganiem mleka itp. A podobno, po pierwszej cieczce to hormony jeszcze nie zaskoczą i jest to najlepszy czas. Martwię się czy nie zrobimy jej strasznej krzywdy? Zarówno pod względem psychicznym jak i fizycznym. Jakie negatywne konsekwencje ma steryzlizacja? Podkreślam, że nie jest problemem upilnowanie suczki, czy przestrzeganie antykoncepcji. Ale chcielibyśmy zaoszczędzić jej cierpienia, że nie ma dzieci i wszystkich związanych z tym konsekwencji.
Nigdy nie mieliśmy suczki stąd nie bardzo wiemy jak w praktyce te sprawy się mają?

http://www.vetserwis.pl/sterylizacja_pies.html

Agacka
16-09-2005, 09:58
już wcześniej się dokopałam do tego artykułu...i przkonana jestem o srerylizacji przed pierwszą cieczką...tylko staram się ustaliś w miarę możliwości ten termin żeby nie przegapić.... :oops:

JoShi
16-09-2005, 10:21
Ja dwa tygodnie temy wysterylizowalam kotke. Wrocila juz do pelni zdrowia i znow po staremu przynosi mi myszy do domu ;) Tylko ze nie bedzie juz przynosila kociakow...

Agacka
16-09-2005, 10:30
coś za coś...ale za to ma większe szanse na zdrowie!

JoShi
16-09-2005, 10:36
coś za coś...ale za to ma większe szanse na zdrowie!
Nie no ja sie ciesze, ze nie bedzie mi przynosila kociakow. to klopot zarowno dla mnie jak i dla niej. Pierwsze i ostatnie w swoim zyciu bardzo odchorowala. Wycienczyly ja... A ja mialam problem ze znalezieniem im odpowiedniego domu.

Ewunia
16-09-2005, 10:46
Agacka, wstąp na forum dogomania.pl (http://www.dogomania.pl/modules.php?name=PNphpBB2&file=index&op=modload)
tam jest psiarzy jak .... psów, he, he :D

doradzą, podpowiedzą

Agacka
16-09-2005, 11:24
Ewunia nie mam na tyle czasu,żeby być na kilku forach... :( , więc pozostanę wierna temu... :wink: a tu jest tak dużo życzliwych ludzi,którzy sie dobrze znają na rzeczy... :lol:

Jashi dokłądnie podzielam Twoje zdanie...

Ewunia
16-09-2005, 15:44
szkoda, bo to dobre forum

Agacka
18-09-2005, 09:20
a to nie? :o

asia1997
20-09-2005, 08:31
A ja jestem umówiona na dzisiaj do pana doktora z moim Dino na kastracje. Mam nadzieje, że przestanie uganiać sie za suczkami i przestanie zaznaczać mi wszystkie krzaczki :). Troche sie denerwuje, ale jest młody to myśle że wszystko sie uda.

Ten czarny na zdjęciu to Dino, a ta jasna to moja Kala ( już wysterylizowana )


www.foto.onet.pl/upload/13/73/_448370_n.jpg
[/img]

Ewunia
21-09-2005, 12:45
a to nie? :o
to tez :wink:

ale tamto ukierunkowane

Ewunia
21-09-2005, 12:53
asiu, już po?

podobami mi sie twoja postawa i pieski tez :D

tczarek
23-09-2005, 07:50
Sterylizacja, to pozbawienie zwierzęcia naturalnych cech. Nie pozostaje to bez zmiany psychiki i zachowania. Ja nigdy ni zdecyduje się na coś takiego.
Ja uważam że to jest jak zwał tak zwał okaleczanie zwierzaka, który podobno ma być naszym przyjacielem?

asia1997
23-09-2005, 08:28
asiu, już po?




Tak już po wszystkim, Dino zniósł wszystko bardzo dobrze. Wprawdzie do końca dnia się na mnie obraził i ode mnie uciekał, ale już mu przeszło.
Troche nie wiedział co się dzieje, smycz, kaganiec, jazda samochodem, zostawiłam go samego w obcym miejscu, dla niego to był napewno szok. Biega całymi dniami wolny po ogrodzie, a tu taka niewola. Dzisiaj jade na zastrzyk z antybiotykiem, więc znowu sie obrazi :D .

tczarek - uważam, że nie masz racji, ale nie chce mi sie dyskutować, ani Cię przekonywać. Tylko powiem tyle, że przez taką postawę jak Twoja schroniska są pełne psów, których nikt nie kocha :( .

JoShi
23-09-2005, 08:29
Sterylizacja, to pozbawienie zwierzęcia naturalnych cech. Nie pozostaje to bez zmiany psychiki i zachowania. Ja nigdy ni zdecyduje się na coś takiego.
Ja uważam że to jest jak zwał tak zwał okaleczanie zwierzaka, który podobno ma być naszym przyjacielem?
Owszem. Odkad wysterylizowalam jedna z moich dwuch kotek to jest ona spokojniejsza i mniej nerwowa. Skonczyly sie wszelkie konflikty miedzy dwiema kocicami i teraz zamiast omijac sie szerokim lukiem i pokazywac sobie zeby leza wspolnie na jednym fotelu, spia wtulone albo wylizuja sobie lebki i uszy. Jestem za. Wole kochajace sie koty niz wiecznie zestresowane i walczace.

Poza tym nie sadze, zeby moja kotka po sterylizacji miala problemy psychiczne zwiazane z nisa samoocena i odbieraniem siebie jako kalekiej i niepelnosprawnej kocicy. Sadze ze zbyt daleko posuwasz sie w personifikacjach.

Jestem absolutnie za sterylizacja kotow i psow jesli ma to byc srodek do zmiejszania liczby bezpanskich i niechcianych a przez to czesto agresywnych i znienawidzonych zwierzat.

Taysha
23-09-2005, 09:15
Witam Wszystkich :D
Jestem nowa na forum :wink:
Mam wykastrowanego psa, kota i wysterylizowaną kotkę :D
Pozwole sobie wkleić tekst z mojej strony, opracowany przez koleżankę z forum "molosy" dotyczący właśnie kastracji zwierząt niehodowlanych.
Sama nie mogłam zdecydować się na ten zabieg, zbyt mało się o tym mówi, a moja wiedza w tym zakresie była znikoma.

Kastracja/sterylizacja;
zalety, wady i ogólny stan wiedzy na ten temat

Kastracja tak jak sterylizacja wzbudza wiele kontrowersji i emocji, jako, że jest stanem nieodwracalnej bezpłodności. Często właściciele psów sam zabieg traktują bardzo personalnie i nie są w stanie wyobrazić sobie (lub właśnie to robią) jak to jest kiedy nie można mieć potomstwa. Należy jednak zwrócić baczną uwagę na to, iż mimo, że tego bardzo chcemy pies jest zwierzęciem i nie ma psychicznej potrzeby posiadani potomstwa. Większość jego zachowań związanych z prokreacją jest podyktowana stanem hormonów i czymś co nazwać możemy naturą. W Polsce nadal większość ludzi dostaje gęsiej skórki na myśl o kastracji. W innych krajach Europy jak również w USA zabieg ten jest bardzo powszechny i uznawany za zupełnie normalny. Dzięki niemu ogranicza się ilość niechcianych zwierząt, zachorowań wśród psów na przerosty gruczołów krowkowych, prostaty, nowotworów jąder, nowotworów całego układu rozrodczego, ropomacicza i ciąż urojonych u suk, nowotworów gruczołów mlekowych, jak również łysienia na tle hormonalnym. Łatwiej również modeluje się ich zachowania poprzez zmniejszenie, w przypadku psów testosteronu a co za tym idzie ograniczenie hormonu męskiego. Oczywiście ma ona również i wady. Zarówno sterylizacja jak i kastracja chronią zwierze przed wieloma chorobami i co tu dużo mówić znacznie ułatwiają człowiekowi życie. Maja one zdecydowanie znacznie więcej zalet niż wad. Ale żebym nie została posądzona o stronniczość (chociaż mam 2 psy kastrowane a swojego czasu mieszkało z nami trzech kastratów) w skrócie podam również wady kastracji. Oczywiście w przypadku tego zabiegu jak wszystkich innych interwencji chirurgicznych występuje ryzyko związane z samym zabiegiem - podaniem narkozy oraz interwencją chirurgiczną w organizm psa. Mogą również występować, ale nie muszą inne objawy w postaci: nietrzymania moczu, syndromu "trzeciego jajnika" i powiększenia masy ciała. Wysterylizowane samce kotów żyją średnio o dwa lata dłużej niż nie poddane temu zabiegowi. Zachorowalność na pewne typy nowotworów złośliwych i podatność na infekcje, szczególnie dróg moczowych, spada u kotów i psów o 98%. Psy i koty, które poddano sterylizacji przed ich pierwszą rują są mniej kapryśne, mniej zaczepne i zdrowsze niż nie sterylizowane. Psy i koty poddane sterylizacji nie są zbyt skłonne do włóczęgi, wiążą się silniej ze swoimi ludzkimi opiekunami i mają mniej kłopotliwych nawyków, jak np. wdawanie się w bójki i opryskiwanie moczem swego terytorium.


U nas w kraju nadal uważa się zabieg ten za barbarzyństwo. Jednak mianem tym można zdecydowanie nazwać produkowanie szczeniaków w ilościach przekraczających jakiekolwiek normy. Kto z nas nie zna błagalnych oczu psów i kotów w schroniskach, kto nie słyszał o tysiącach zwierząt usypianych. Jest to efekt niestety nieplanowanych ciąż lub co tu dużo mówić ludzkiej potrzebie posiadania potomstwa przenoszonej bezpośrednio na zwierzęta. Przykładów z życia jest aż nad to, więc nie ma chyba konieczności ich przytaczania. Jednak tak dla rozbudzenia wyobraźni warto by zrobić taka małą symulację ilościową, bo głównym problemem w schroniskach jest właśnie ilość psów. Przypomnijmy, że mamy do dyspozycji jedną parę psów: sukę i samca. W wieku mniej więcej roku suka dostaje pierwszą cieczkę. Zostaje pokryta przez psa. Jak wszystko dobrze pójdzie urodzi za około 65 dni 8 szczeniaków. Prawdopodobnie w wyniku braku szczepień i odrobaczań, wiek około roku osiągnie z tej gromadki 6 szczeniaków. W tym czasie wspomniana już wcześniej suka będzie miała kolejny miot (dla przypomnienia cieczka występuje dwa razy w roku) np. 7 sztuk. Przyjmując, że minął już rok od urodzenia pierwszego miotu, okazuje się, że owa samica jest już w 3 ciąży, suki które przeżyły z pierwszego miotu również są w ciąży a do okresu dojrzewania niezwłocznie zbliża się 2 miot. W ten sposób po kilku latach osiągniemy ilość psów wręcz niewiarygodną bo może ona dochodzić nawet do 500 osobników, które przyszły na świat w wyniku pierwszego niekontrolowanego krycia. I tak się właśnie dzieje. I nie ma co mówić, że dla wszystkich psów znajdzie się nowe domy, bo to jest zwyczajnie nie możliwe.

Sam zabieg kastracji polega na usunięciu jąder z reguły razem z nadjądrzami. Kastrowany samiec jako zwierzę domowe sprawia znacznie mniej kłopotów ponieważ zmienia się jego zachowanie zwłaszcza w obrębie cech prokreacyjnych w tym również zachowawczych między innymi znika chęć i potrzeba uciekania z domu. Jako wskazania do kastracji można uznać potrzebę zlikwidowania cech zachowań psa związanych z płcią, takich jak gotowość do kopulacji, włóczęgostwo, znaczenie terytorium i agresja w stosunku do innych psów. Jednak rzadko kastracja odnosi skutek jeżeli ma za zadanie zmniejszenie agresji skierowanej przeciwko człowiekowi, chyba jest to efekt cech dominacyjnych danego osobnika. Jeżeli jednak kastrowaniu zostanie poddany starszy pies, zdarza się, że zabieg ten nie przyniesie oczekiwanych rezultatów zważywszy na to, że część zachowań zwierze to ma wyuczone a nie są one bezpośrednio związane z testostreonem. (1)


W sieci znaleźć można wiele cennych artykułów poświęconych zaletom, wadą i mitom o sterylizacji. Bo właśnie owe mity powodują niechęć, strach i fałszywe spojrzenie na ten zabieg. One właśnie powodują, że ludzie nie znając prawdy, jej zalet, ulegają starym i nieprawdziwym stereotypom.


W tym miejscu pozwolę sobie kilka z nich przytoczyć:

1. Przed zabiegiem suka musi mieć przynajmniej jedną cieczkę

Optymalnym wiekiem wykonania zabiegu u większości suk jest 5-6 miesiąc życia

2. Przed zabiegiem suka musi mieć choć raz szczenięta z powodów zdrowotnych

Jest to stary przesąd. Urodzenie szczeniąt przez sukę nie zmniejsza ryzyka chorób układu rozrodczego, nie liwiduje także problemów ciąży urojonej. Z medycznego, etycznego i faktycznego punktu widzenia, nie ma powodów, dla których suka musiałaby odchować choć jeden miot w swoim życiu. Wiele osób uważa, iż pozbawiając swoje zwierzę "uciech seksualnych" albo "radości macierzyństwa" czyni mu krzywdę. Jest to całkowicie błędne przekonanie, gdyż zwierzęta nie uprawiają seksu dla przyjemności, a jedynie kierowane instynktem nakazującym im dążyć do przedłużania gatunku.

Suka czy kotka nie "realizuje się" poprzez swoją seksualność czy posiadanie potomstwa. Wręcz przeciwnie - niedopuszczona do samca meczy się, zaś odchowanie młodych wyczerpuje fizycznie jej organizm. Samice, które wychowywały młode żyją krócej i mają gorszą kondycję, zwłaszcza jeśli rodziły młode zanim jeszcze same stały się w pełni dorosłe (tzn. zaszły w ciążę już podczas po pierwszej czy drugiej rui).

Nie ma czegoś takiego jak więzi rodzinne pomiędzy zwierzętami. Po odchowaniu młodych matka zazwyczaj przegania je, bo od tej chwili są one konkurencją dla niej i jej kolejnego potomstwa, które może być już w drodze na świat. Jeśli spotka je po jakimś czasie nie rozpozna nawet, ze to jej dzieci. Zanim dopuścisz do tego, by Twoja suka/kotka miała "przynajmniej jeden miot", popracuj jako ochotnik przez jakiś czas w lokalnym schronisku dla bezdomnych zwierząt. Zobaczysz tam mnóstwo młodych i dorosłych psów i kotów, które co dzień są zabijane. Rozmnażając swoje zwierzę zwiększasz liczbę niepotrzebnych śmierci. Ludzi, którym chciałbyś oddać przychówek swojej pupilki lepiej namów na adopcję kociaka lub szczenięcia ze schroniska...


3. Suki tęsknią za szczeniętami

Suka nie może tęsknić za czymś czego nigdy nie miała

4. Zabieg wykonany zbyt wcześnie zaburzy wzrost i rozwój suki"

Hormony płciowe nie mają wpływu na rozwój suki

5. Po 2 roku życia nie warto wykonywać zabiegu bo jest za późno"

Nigdy nie jest za późno na sterylizację.

6. Tylko jeden miot, a potem wysterylizujemy naszą "Pusię"

Sukom do szczęścia wcale nie trzeba szczeniąt. Badania wykazują, że prawie cała nadwyżka populacji psów pochodzi właśnie od takiego "tylko jednego miotu".

7. Pilnuję, aby mój pupil nie biegał luzem bez opieki i nigdy mi nie uciekał, nie ma więc potrzeby go kastrować

A jeśli jednak mu się uda ... co wtedy ? W wyniku kastracji u psów zanikają skłonności do włóczęgostwa, stają się one także spokojniejsze i mniej agresywne.

8. Zawsze znajdujemy nowe domy i nowych opiekunów dla naszych maluchów.

Pomyśl, że najprawdopodobniej taka sama albo i większa liczba psiaków, zostanie w tym samym czasie uśmiercona w schronisku. Na każdego szczeniaka czy kociaka, któremu znajdziecie dom, przypada jeden szczeniak/kociak, który może zostać uśpiony w schronisku, gdyż nie został adoptowany. Po prostu nie ma wystarczającej ilości domów dla wszystkich zwierząt. Nawet, jeśli zapomnimy o zwierzakach ze schroniska - czy jesteś pewien, że uda ci się znaleźć naprawdę dobre domy? Czy będziesz miał kontakt z nowymi właścicielami przez całe życie psa/kota? Czy będziesz mógł zabrać maluchy z powrotem, jeśli nie będą one odpowiadać nowym nabywcom? Jeśli doprowadziłeś do urodzenia się młodych, jesteś za nie odpowiedzialny przez całe ich życie.

9. Pragnę, aby w moim domu pojawiły się szczeniaczki, ponieważ chcę stać się świadkiem tego niesamowitego zdarzenia, jakim są narodziny szczeniąt.

Lepiej wypożycz sobie kasetę video.
Po pierwsze, zarówno suki jak i kotki najczęściej rodzą się w nocy, gdy dzieci śpią. Po drugie, podczas tego aktu bezwzględnie potrzebują one ciszy i spokoju. Ostatnią potrzebną im wówczas rzeczą jest audytorium złożone z podekscytowanych, rozemocjonowanych dzieci. Jeśli zbyt duża ilość osób będzie przeszkadzać rodzącej samicy, może ona zestresować się i odrzucić młode, a nawet zabić je zaraz po urodzeniu!

Po drugie, jeśli chcesz nauczyć swoje dzieci odpowiedzialności poprzez opiekę nad młodymi zwierzakami, wiele maluchów czeka na adopcje w każdym schronisku. Tysiące z nich giną wskutek chorób czy musza być usypiane z powodu przegęszczenia, nie doczekawszy się własnego domu. Jeśli chcesz zobaczyć cud narodzin, powinieneś przedtem zapoznać się z cudem śmierci, w trakcie kilku tygodni ochotniczej pracy w schronisku.

10. Mój pies jest taki śliczny i wyjątkowy, powinien zostawić po sobie ślad w postaci swoich potomków.

Schroniska i ośrodki adopcyjne dla zwierząt są przepełnione takimi właśnie ślicznymi i wyjątkowymi psiakami. Większości tych biednych istot pozostaje tylko kilka dni do końca życia.

11. To nie jest zgodne z naturą, aby wykastrować zwierzę.

Już od tysięcy lat, tzn. odkąd człowiek zaczął ingerować w życie zwierząt i zajął się hodowlą psów, naszym czworonogom niewiele pozostało wspólnego z ową naturą.
regularne otrzymywanie pożywienia, bez konieczności upolowania go? Nie! Czy naturalne są szczepienia, leczenie chorób, operacje ratujące życie po wypadkach? Nie! Co wspólnego z natura ma sypianie na miękkim materacyku, czy wręcz w łóżku pańci czy pańcia? No właśnie... nic!

Tryb życia naszych zwierząt jest nienaturalny właściwie od narodzin do śmierci. I nie ma w tym nic złego. Bo owa "naturalność" oznacza nie sielankę na zielonej trawce, ale śmierć matki i młodych przy nawet banalnym powikłaniu porodu. Jeśli poród uda się szczęśliwie, to w naturze mniej więcej połowa miotu powinna zginąć wskutek chorób zakaźnych i niedożywienia. Dla zwierzęcia, które szczęśliwie dożyło dorosłości życie w zgodzie z naturą to ciągłe ryzyko odniesienia ran na polowaniu, często śmiertelnych lub powodujących trwałe kalectwo... Czy tego chcemy dla naszych ulubieńców?

Psy i koty powstały w wyniku wielowiekowej selekcji prowadzonej przez człowieka. Wprowadziliśmy je do swoich rodzin jako zwierzęta domowe i musimy zapewnić im dobre warunki bytowe. Kastracja i sterylizacja przynoszą zwierzętom bardzo wiele korzyści, przy kilku tylko znaczących przeciwwskazaniach.

12. Nie mógłbym spojrzeć mojemu psu w oczy, wiedząc, że go wykastrowałem.

(Uważaj ! To już antropomorfizacja).
Błagam bez takich argumentów. A jak Ty byś się czuł gdybyś całe swoje życie chciał...a nigdy nie byłoby Ci dane? Może warto również spojrzeć na to w taki sposób. Kastracja nie czyni psa nieszczęśliwym, a zmniejsza jego popęd płciowy, który zazwyczaj nie jest w żadnym stopniu wyładowywany. Kastracja jest bardzo dobrym wyjściem dla psa, który nie jest czynnie kryjącym reproduktorem. Nie przeżywa, że suki się ciekają, nie wykopuje się z terenu, nie walczy wiecznie o pozycję w stadzie, itd. Pies nie jest człowiekiem, mimo, że często go właśnie tak traktujemy. Dla psa kastracja nie jest upokorzeniem, nie wstydzi się przed kolegami nie analizuje jakby było gdyby...żyje spokojniej i bez palącej chęci kopulacji w okresie ciekania się suk.

13. Zabieg kastracji spowoduje, że mój ulubieniec stanie się leniwy i zacznie przybierać na wadze.

Raczej źle wyważone racje żywieniowe i zbyt mało ruchu spowodują, że pies się rozleniwi i stanie się otyły. Wilu właścicieli kastratów nie zna tego problemu.

14. W wyniku kastracji mojemu psu zmieni się "osobowość".

Główny wpływ na zachowanie i charakter psa mają życzliwość i troska, jaką jest obdarzany, a także sposób w jaki go traktujemy.

15. Jeśli suczka miewa ciąże urojone, powinna mieć szczenięta.
Suczki pewnych ras, np. jamniczki lub cocker-spanielki, rzeczywiście mają skłonność do ciąż urojonych, ale po szczeniętach wcale one nie ustaną. Co więcej; każda następna będzie trudniejsza od poprzednich. Rozwiązaniem jest stosowanie środków hormonalnych, choć najskuteczniejszy sposób to sterylizacja

16. Zwierzęta sterylizowane/kastrowane mają skłonność do otyłości.

To prawda, że zwierzęta po kastracji mają nieco większą skłonność do odkładania tkanki tłuszczowej. A to z tego prostego powodu, że nie tracą już mnóstwa energii na bezproduktywne poszukiwanie partnera/partnerki do rozrodu. Jeśli więc nadal są karmione jak przed sterylizacją, to zaoszczędzona energia może zacząć się odkładać w postaci "tłuszczyku".
Ponadto sterylizację zwykle wykonuje się zaraz po osiągnięciu dojrzałości. W tym czasie organizm zaczyna w naturalny sposób "zwalniać" i nawet zwierzęta niesterylizowane mogą zacząć przybierać na wadze. Jeśli zauważysz pierwsze objawy otyłości, po prostu zmniejsz pupilowi dzienną dawkę pokarmu lub podawaj mu specjalną karmę o obniżonej kaloryczności, która jednocześnie zapewnia zwierzakowi uczucie sytości. I koniecznie zapewnij mu dużo ruchu, zwłaszcza że zwierzak po sterylizacji z reguły staje się bardziej chętny do zabawy i bardziej przywiązany do właściciela.

Uwaga: u kastrowanych kotek zdarza się czasem (niezmiernie rzadko, ale jednak) pokastracyjny szok hormonalny. Jednym z jego objawów jest chorobliwe tycie, pomimo zachowywania odpowiedniej diety i aktywności fizycznej. Taka kotka wymaga podawania syntetycznych estrogenów, aby utrzymać metabolizm na prawidłowym poziomie.

17. Sterylizacja jest droga.

Cena sterylizacji zależy od gatunku, płci i wieku zwierzęcia. W Polsce, w różnych miejscowościach (w mniejszych jest taniej), ceny kształtują się na poziomie:
50-120 zł za kocura
80-250 zł za kotkę
100-200 zł za psa-samca
200-400 zł za suczkę

Natomiast rzeczywiście drogi jest zabieg w przypadku zwierząt starszych, w złej kondycji czy wręcz chorych. Trzeba wówczas zastosować dodatkowe środki, aby zmniejszyć ryzyko związane z operacją, przy zabiegu musi być obecny dodatkowo specjalista-anestezjolog. To wszystko oczywiście podnosi koszty. Jeśli samica jest poważnie chora (ropomacicze, nowotwór) i sterylizacja jest przeprowadzana jako zabieg ratujący jej życie, to cena operacji może wynosić nawet 2-4 razy więcej niż normalnie, a do tego należy jeszcze doliczyć koszty związane z późniejszą rekonwalescencją.

Jednak należy pamiętać, że kastracja jest wydatkiem jednorazowym. Jeśli podaje się samicy tabletki lub zastrzyki hormonalne w celu zapobiegania cieczce czy rui, to w ciągu 2-3 lat ich koszt przekracza cenę zabiegu sterylizacji. A w dodatku ich stosowanie wiąże się z nieporównywalnie większym ryzykiem zachorowania i śmierci!

Raz w roku Stowarzyszenie Obrońców Zwierząt ARKA przeprowadza ogólnopolską akcję sterylizacji, podczas której wybrane kliniki znacznie obniżają koszt tego zabiegu (mniej więcej o połowę). W większych miastach działają też fundacje, które pomagają osobom, których nie stać na sterylizację swojego psa czy kota. Czasem część kosztów pokrywa gmina. Również szpitale w niektórych schroniskach dla zwierząt często zgadzają się na tanie kastracje zwierząt spoza schroniska, zwłaszcza bezdomnych kotów, zaś zwierzakom adoptowanym wykonują zabieg za darmo.
W niektórych miastach sterylizowane/kastrowane psy są zwolnione od podatku. Więcej informacji na ten temat można uzyskać w lokalnym oddziale Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami.

18. U kastrowanych psów częściej występuje nowotwór prostaty.

To nie jest prawdą. Nie ma statystycznie znaczącej różnicy w występowaniu raka gruczołu krokowego u psów kastrowanych i niewykastrowanych (Obradovich 1987). Różnica występuje jedynie w szybkości rozprzestrzeniania się nowotworu do płuc u kastrowanych psów (Bell 1991). Natomiast kastracja wyklucza występowanie wszystkich innych schorzeń prostaty (Krawiec 1994).

19. Zwierzęta są nieszczęśliwe po kastracji/sterylizacji.

Zwierzęta nie są ludźmi. Nie planują posiadania potomstwa, wychowywania go i troszczenia się o nie do końca życia, nie marzą też o tym, by pewnego dnia zostać dziadkami. Samce nie zdają sobie nawet sprawy z tego, że młode, do których narodzenia przyczyniły się, są ich własnym potomstwem. Instynktem rozmnażania zwierząt kierują hormony. Gdy wyeliminujemy hormony płciowe, znika potrzeba rozmnażania się i zwierzę nie odczuwa żadnego dyskomfortu.

20. Psy, które są sterylizowane/kastrowane w młodym wieku, są niezrównoważone i mają więcej problemów behawioralnych.

Nie ma żadnych konkretnych dowodów na poparcie tej tezy. Psy, które są sterylizowane/kastrowane w okresie szczenięcym, czasem są bardziej aktywne, niż osobniki niesterylizowane/niekastrowane, jednak badania wskazują, że nie ma znaczących różnic w zachowaniu pomiędzy psami kastrowanymi w wieku 7 tygodni, a kastrowanymi w wieku 7 miesięcy (Salmeri 1991a). Poza tym od lat wiadomo, że kastracja psa pomaga rozwiązać wiele problemów z zachowaniem.

Należy pod uwagę wziąć jeszcze następującą sprawę: psy pracujące (na przykład przewodnicy niewidomych) prawie zawsze są kastrowane. Podobnie psy, które są szkolone w posłuszeństwie. Oczywistym jest, że odpowiedzialna funkcja wymaga od psa wiele dojrzałości oraz opanowanego charakteru. Kastracja w rzeczywistości zwiększa stabilność temperamentu psa, poprzez wykluczenie rozproszeń wynikających z instynktu seksualnego.

21. Problemom behawioralnym psów można zapobiec dzięki dobremu szkoleniu i socjalizacji, więc sterylizacja jest zbędna.

Dobre szkolenie i socjalizacja są oczywiście konieczne dla zdrowia psa. Jednak, nawet najlepiej wyszkolone psy mogą wykazywać problemy behawioralne. Pamiętaj, że hormony płciowe działają na organizm na podstawowym poziomie, więc często są silniejsze niż najlepsze nawet szkolenie. Jak wykazują badania, działanie hormonów płciowych, zwłaszcza testosteronu sprawia, że niewykastrowane psy znajdują się w grupie największego ryzyka jeśli chodzi o wystąpienie agresji (Beaver 1983, Blackshaw 1991, Galac 1997, Line 1986, etc).

22. Jeśli wykastruję swojego psa, nie będzie on mnie już bronił.

W rzeczywistości kastrowane psy mogą być lepszymi obrońcami niż niekastrowane, ponieważ nie podlegają one działaniu popędu płciowego. Zamiast włóczyć się za sukami w cieczce lub wdawać się w walki z innymi samcami, psy kastrowane poświęcają całą swoją uwagę właścicielowi. Faktem jest, że niedawne badania wykazały, że kastracja nie odbija się w żaden sposób na agresji względem nieznanych ludzi (Neilson 1997).

23. U wilków tylko para dominująca rozmnaża się, więc niekastrowany pies nie będzie frustrował się z powodu braku partnerki.

Co robią młode wilki? Albo opuszczają stado, by założyć swoje własne, albo walczą z osobnikami z wyższych szczebli hierarchii, albo pomagają swoim rodzicom wychować ich potomstwo. Czy zależy Ci na tym, aby Twój pies walczył z Tobą o pozycję w hierarchii? Czy chcesz mieć w domu coraz to nowe szczenięta po to, by Twoja niewykastrowana suka mogła pomóc je wychowywać? Nie. Wszyscy chcemy by nasze psy cieszyły się z tego, że są z nami.

Pamiętać trzeba również o tym, że psy to nie są wilki. Psy zachowują się często znacząco różnie niż wilki, więc nie możemy ich tak prosto porównywać.

24. Mój zwierzak będzie miał na pewno wspaniałe potomstwo/chcę mieć drugiego, takiego samego psa/kota, dlatego chcę go rozmnożyć.

Do schronisk trafiają także rasowe zwierzęta. Nawet, jeśli twój pies ma rodowód, nie oznacza to jeszcze, że powinien on być rozmnażany. Zanim jakikolwiek pies zostanie dopuszczony do hodowli, właściciel powinien udowodnić jego wartość rozrodczą poprzez wielokrotne wystawianie z dobrymi wynikami oraz testy zdrowotne. Każdy miot powinien udoskonalać rasę, dlatego ma sens rozmnażanie jedynie osobników bardzo dobrych i doskonałych, a nie średniaków...
Poza tym, każdy zwierzak jest efektem innej, niepowtarzalnej kombinacji genów. Potomek odziedziczy jedynie 50% cech Twojego ukochanego pupilka, przy czym oczywiście nie da się z góry przewidzieć, które to będą cechy. W żadnym wypadku nie można oczekiwać, że szczeniak czy kociak będzie identyczną kopią mamusi czy tatusia, że będzie równie urodziwy, grzeczny czy mądry. Dotyczy to zwłaszcza zwierzaków nie reprezentujących żadnej rasy, w których genach kryje się dziedzictwo wielu przodków, często o skrajnie odmiennym wyglądzie i charakterze. Nawet jeśli piesek bez rodowodu do złudzenia przypomina jakąś rasę nie ma żadnej gwarancji, że w potomstwie nie dojdą do głosu geny pradziadka, który był zwykłym kundelkiem, jakich pełno w każdym schronisku.

Oczywiście Ty na pewno będziesz takiego szczeniaka kochał. Ale najpewniej też nie będziesz w stanie zatrzymać w domu wszystkich kilku czy kilkunastu szczeniąt, jakie przyjdą na świat w jednym miocie. A czy jesteś pewien, że także w takim przypadku chętni na potomstwo po Twojej suczce będą równie mocno zainteresowani szczeniakami? Czy może zrezygnują pod byle pretekstem, a Ty zostaniesz z całym miotem niechcianych maluchów?

25. Hodowla psów to świetny sposób na zarabianie pieniędzy.

Na hodowli zarabiają jedynie osoby, które nie dbają o zdrowie psów oraz jakość miotów. Odpowiedzialna hodowla wymaga zarówno wielu badań medycznych i stałej opieki weterynaryjnej, jak i uważnego doboru pod kątem charakterów rodziców. Zastanowić się należy, czy dany miot rzeczywiście wpłynie na rozwój rasy, czy też tylko zasili liczbę psów w schronisku.
Przed rozmnożeniem należy zapłacić za wielorakie badania weterynaryjne, w tym za różne prześwietlenia (np. pod kątem dysplazji), badania krwi, testy na choroby zakaźne, na wady genetyczne (np. zaburzenie krzepliwości krwi), za EKG i USG pozwalające na wykluczenie wad serca, badania pozwalające wykluczyć wady dna oka, a często take i inne, w zależności od rasy psa.
Koszty rozmnażania zawierają cenę krycia rasowym reproduktorem, testy ciążowe, USG pozwalające na śledzenie rozwoju płodów, być może operację cesarskiego cięcia u suki, która nie może urodzić samodzielnie, szczepienia ochronne szczeniąt, ich kilkakrotne odrobaczanie oraz całodobowy nadzór weterynarza w przypadku jakiejś choroby u matki lub maluchów. Do tego należy dołożyć opłaty za otrzymanie przydomka, koszty wystawiania rodziców, oraz dużą ilość czasu, którą poświęcić należy na krycie, opiekę nad suką w ciąży, poród, karmienie szczeniąt, sprzątanie kojca, wizyty u weterynarza oraz szukanie domów dla szczeniąt.
W przypadku uczciwie prowadzonej hodowli pieniądze uzyskane za szczeniaki zazwyczaj co najwyżej rekompensują hodowcy koszty, które musiał on ponieść, aby doprowadzić do ich narodzin oraz wychowania.



Zabieg sterylizacji u zwierząt domowych, mimo swoich niewątpliwych zalet, budzi jeszcze wiele kontrowersji wśród właścicieli zwierząt. Związane jest to głownie z wieloma mitami i nieuzasadnionymi obawami. Właściciele przekonani o konieczności posiadania przez sukę przynajmniej jednego miotu w życiu, obawiają się wyrządzić zwierzęciu krzywdę, pozbawiając go możliwości rozrodczych poprzez skomplikowaną i niezgodna z naturą operacje, której następstwem może być otyłość i zaburzenia w zachowaniu pupila. Otóż nie jest to prawda. Lekarze weterynarii są zobowiązani pomagać zwierzętom, a nie wyrządzać im krzywdę i okaleczać na cale życie. Pogląd, propagowany przez nich, o słuszności wykonania zabiegu sterylizacji u zwierząt nie przeznaczonych do hodowli, jest poparty wiedza uzyskana w czasie sześcioletnich studiów weterynaryjnych, licznych zebrań i sympozjów naukowych, prowadzonej lekarskiej oraz wieloletnimi badaniami prowadzonymi przez liczne instytuty naukowe w kraju i za granicą.
Zwierzęta domowe (głownie psy i koty) potrafią same myśleć, ale ich myślenie jest dość proste i logiczne, zupełnie inne niż nasze ludzkie. Wielu rzeczy nie potrafią sobie wyobrazić, nie potrafią tez wybiegać myślami w przyszłość; żyją z dnia na dzień i kierują się wyłącznie instynktem samozachowawczym. Dlatego ważne decyzje o ich życiu musza podejmować ich właściciele, którzy zdecydowali się na opiekę nad nimi.
Najważniejszym postulatem przemawiającym za słusznością zabiegu sterylizacji jest zaoszczędzenie stresu rozrodczego naszym pupilom. Zwierzęta w okresie godowym wytwarzają w organizmie bardzo dużo hormonów płciowych, które umożliwiają dojrzewanie komórek rozrodczych, ale też wyzwalają jeden z najsilniejszych zwierzęcych instynktów - instynkt rozmnażania. Pod wpływem tego instynktu zwierzęta za wszelką cenę próbują znaleźć partnera - zarówno psy, jak i suki przestają słuchać swoich właścicieli na spacerach, staja się bardziej agresywne, niszczą mieszkanie, nie czują głodu, ani strachu przed obcymi miejscami, są skłonne do ucieczek i walk, co skończyć się może niejednokrotnie kalectwem lub śmiercią osobnika. Kolejnym postulatem, którym powinniśmy się kierować, jest niedopuszczanie do niekontrolowanego rozmnażania zwierząt. Zwierzęta nie potrafią same kontrolować urodzeń, a niewysterylizowana suka, kierując się instynktem zachowania gatunku potrafi dwa razy w roku zajść w ciąże i wydać do 12 potomków w jednym miocie. Warto zastanowić się, czy każde z pośród takiej liczby urodzonych zwierząt znajdzie nowy dom oraz w jakie ręce trafi. Często widać na ulicach bezpańskie zwierzęta wałęsające się w poszukiwaniu jedzenia. Natomiast większość schronisk dla bezdomnych zwierząt jest przepełnionych i ze względów finansowych usypia się setki niechcianych zwierząt rocznie! Sterylizacja ograniczając liczbę urodzin, przyczynia się do zmniejszenia skali tego dramatycznego problemu. Ostatnim postulatem jest zdrowie naszych zwierząt. Sterylizacja zwiększa szansę na przedłużenie życia pupila, ponieważ zmniejsza ryzyko powstawania procesów nowotworowych układu rozrodczego u samic i samców i procesów nowotworowych gruczołu mlekowego u samic. Zabieg ten eliminuje także występowanie ciąży urojonej u samic, która spowodowana jest instynktem zachowania gatunku.
Sterylizacja nie zmienia charakteru zwierzęcia, ani nie prowadzi do zaburzeń zdrowotnych w jego organizmie. Oczywiście jak każdy zabieg chirurgiczny niesie za sobą pewne ryzyko, ale jest to jeden z najbardziej bezpiecznych zabiegów, wykonywanych rutynowo u obydwu płci. Najbardziej odpowiedni wiek dla tego zabiegu dla samic to 3-6 miesiąc, a dla samców to 6-8 miesiąc życia, gdyż zwierze nie osiąga wtedy jeszcze pełnej dojrzałości płciowej. Na zabieg sterylizacji powinien zdecydować się każdy właściciel, jeżeli nie przeznacza zwierzęcia do celów hodowlanych. Zabieg ten jest dobrym uczynkiem dla zwierzęcia, jest również korzystny dla właściciela, gdyż zwierze zwraca na niego większą uwagę i nie sprawia wielu niepotrzebnych problemów.(2)

John Fisher w swojej książce "Okiem psa" pisze: "(...) Niemniej jednak badania przeprowadzone w 1970 roku na Uniwersytecie Pensylwanii wskazują, że w 70% wypadków zachowanie psów po kastracji ulęgło znacznej poprawie, niezależnie od wieku. Badania te, obejmujące również psy dwunastoletnie, a także osobiste doświadczenie z moimi własnymi psami, przekonały mnie, ze czynnik wieku nie ma tu nic do rzeczy. Nasz dziesięcioletni wyżeł weimarski cierpiał na przepuklinę krocza, przy której czasami niezbędna jest kastracja. Tak tez było w tym przypadku. To zawsze był pies, który nie lubił kontaktów z obcymi. Nie rzucał się na nich, ale zawsze warczał ostrzegawczo i odstępując parę kroków do tyłu przyglądał się im podejrzliwie. Zapamiętale znaczył teren i wszystkie nowe rośliny w ogrodzie trzeba było chronić przed nim starannie. Już kilka tygodni po operacji rożni ludzie zaczęli zachwycać się zmiana na lepsze, jaka w nim zaszła. Jego skłonność do znaczenia terenu wyraźnie zmalała i nawet lubi być głaskany przez słabo znanych mu ludzi. Słowem stal się znacznie milszym psem. A operacja znacznie przedłużyła mu życie.

W 1988 roku Hazel Palmer, (...), dziś znana behawiorystka, zebrała dane o wpływie kastracji na zachowanie dorosłych psów. Przestudiowała 98 przypadków dotyczących psów w różnym wieku z różnymi problemami zachowania. Doszła do podobnych wniosków jak Amerykanie. Coraz powszechniejsza staje się świadomość, że psy po kastracji są bardziej sympatyczne. Z tego punktu widzenia zabieg ten, jeśli nawet nie rozwiązuje problemów behawioralnych, to na pewno ich nie pogłębia. Zważywszy jak mało mamy obiekcji przeciw kastracji kotów, koni, świn i innych zwierząt, jak wiele właścicieli bez chwili wahania decyduje się na nią u suk, pojąć nie mogę, skąd to rozdzieranie szat, gdy przyjdzie przeprowadzić zabieg u psa samca. Chociaż większość lekarzy weterynarii jest gotowa do przeprowadzenia takich zabiegów i w pełni docenia ich znaczenie przy leczeniu niektórych zaburzeń behawioralnych, równie duża ich liczba energicznie protestuje przeciwko kastracji w takich przypadkach, uznając ja za li tylko fanaberie właściciela. Kiedy myślę, jak wiele szczeniąt każdego roku trafia do schronisk dla bezdomnych zwierząt tylko dlatego, że przyszły na świat w rezultacie niechcianych, przypadkowych kryć, to z całym szacunkiem dla niezależności cudzych poglądów, nie mogę się oprzeć wrażeniu, ze ci panowie kierują się raczej tępym uporem niż rzeczywistym dobrem zwierząt. (..) Zauważyłem, że pełna informacja o tym zabiegu i jego konsekwencjach ułatwia zawsze podjecie decyzji. Na pewno przeprowadzenie tej stosunkowo prostej operacji jest znacznie lepsze dla organizmu niż kuracja hormonalna (chemiczna kastracja), zwłaszcza, że nie wiadomo, jakie długofalowe skutki dla organizmu może mieć podawanie hormonów. Poza tym zawsze się zastanawiam, czy to jest tak całkiem fair w stosunku do psa pozostawić mu pełną zdolność do rozrodu i surowo pilnować, aby nigdy nie mógł zaspokoić swoich naturalnych popędów." (3)

W artykule: "Sterylizacja sposobem na bezdomność zwierząt" czytamy: Nadpopulacja psów i kotów jest poważnym problemem, dotyczącym wszystkich mieszkańców Krakowa. To właśnie niekontrolowany przyrost naturalny zwierząt domowych jest jednym z ważniejszych powodów bezdomności kotów i psów w Krakowie. Chirurgiczna sterylizacja/kastracja jest jednym ze sposobów rozwiązania problemu nadpopulacji zwierząt. Niemal każdy kocha małe, przeurocze pieski i kotki. Ale wiele osób przestaje się nimi interesować, kiedy dorosną. W rezultacie tysiące zwierząt w różnym wieku pozbawionych opieki, wycieńczonych z głodu, zastraszonych, chorych, przemarzniętych, po prostu niechcianych - błąka się po naszym kraju. Wiele z nich codziennie ulega wypadkom na drogach, inne trafiają do schronisk. A przecież to nie zwierzęta są winne, że się narodziły. To my nie kontrolujemy ich przyrostu naturalnego. Kastracja samca zapobiega nowotworom, powstaniu przepuklin oraz schorzeniom prostaty. Sterylizacja samicy zapobiega występowaniu ciąż urojonych oraz wielu groźnych chorób takich jak ropomacicze, nowotwory narządów rodnych, nowotwory sutków. U samców najlepszy termin tego zabiegu wypada w 6-8 miesiącu życia. Samice zaleca się sterylizować przed pierwszą rują/cieczką. Po zabiegu przeprowadzonym w młodym wieku zwierzę wraca do zdrowia w ciągu 2-3 dni. Zabieg przeprowadzony u starszego lub chorego zwierzęcia wiąże się z ryzykiem, powrót do zdrowia trwa dłużej. Koszt zabiegu jest wyższy. (4)


Bardzo cenne zdanie znajduje się za stronie organizacji ARKA http://arka.sterefa.pl/ czytamy: "odpowiedzialny opiekun nie dopuszcza do rozmnażania swoich podopiecznych, by nie przyczyniać się potem do tragedii zwierząt niechcianych. Odpowiedzialny opiekun jeśli nie zamierza używać swojego czworonoga do celów hodowlanych, powinien go poddać zabiegowi sterylizacji/kastracji.
Zabieg ten jest normą we wszystkich cywilizowanych krajach oraz najskuteczniejszą metodą unikania niepotrzebnego przychówku."
I właśnie w tym tkwi sedno całego zamieszania ze sterylizacją.


Ja mam kilka psów. Trzy moje chłopaki są kastrowane, ospałości żadnej nie widzę, a już kilka lat minęło, otyłości też nie ma a agresja się zmniejszyła. Chęć do dominacji mniejsza, brak testosteronu widoczny dla mnie jako właściciela jak na dłoni, kastracja może nie przynieść rezultatu, są to jednak przypadki gdy nadnercza przejmą produkcję testosteronu.



Niniejsze opracowanie jest efektem wielu dyskusji na Forum Klubu Molosa, postało na podstawie rozmów, argumentów i poniższych materiałów:

1. Gary C.W. England, Rozród i położnictwo psów według Allena, wyd. SIMA WLW

2. lek. wet Marcin Czerwiński http://www.molosy.pl/strona_glowna/wet/porady_wet/sterylizacja.htm

3. http://kliker.pieski.eu.org/Off_topic/sterylizacja.html

4. http://www.republika.pl/bezdomne_zwierzaki/adopcje/sterylizacja.html

5. http://www.doberman.koti.pl znalazłam opracowany przez Joannę Byczkowską zestaw mitów o rozmnażaniu przygotowany na podstawie: "Ten worst excuses not to spay or neuter a pet" - David the Dogman

6. http://www.vetserwis.pl/sterylizacja_pies.html

7. Kolejny bardzo fajny i przemawiający artykuł napisany został przez lekarza weterynarii i pochodzi ze strony www.leczymy.com

8. Wieczna walka z mitami, czyli walka z wiatrakami: www.home.autocom.pl/lecznica/porady.htm

9. http://www.psiakosc.g7.pl/sterylizacja/mity.shtml

tczarek
23-09-2005, 10:39
Normą też było chirurgiczne formowanie wzorca - przycinanie uszu, obcinanie ogona tudzież inne zabiegi. Bo kilku gości zwanych krynologami tak sobie wymyśliło wzorzec danej rasy.
Jak by na to niepatrzeć kastracja czy sterylizacja dla mnie będzie okaleczaniem i już.
Nie sądzę aby schroniska opustoszały po wysterylizowaniu i wykastrowaniu wszystkich psów na świecie.
Jest to problem nieodpowiedzialnych ludzi którzy psa traktują jak nową zabawkę dla dzieci. Jak się znudzi to won. Sam miałem psa którego znalazłem w lesie nieopodal gdzie mieszkam. Był tam przywiązany do drzewa sznurkiem. Dopiero po około pół roku pies zaczął zachowywać się normalnie, bez stresu itp. Nie jest to wontek na takie rozwarzania.
Zawsze co by na ten temat nie napisać to będzie nasz "ludzki" punkt widzenia.
Kończąć napiszę tylko, że człowiek chce bez przerwy poprawiać naturę, a efekty odczuwamy wszyscy.

JoShi
23-09-2005, 15:12
Normą też było chirurgiczne formowanie wzorca - przycinanie uszu, obcinanie ogona tudzież inne zabiegi. Bo kilku gości zwanych krynologami tak sobie wymyśliło wzorzec danej rasy.

Dla mnie to tez jest bez sensu i z ogholnie pojetym dobrem psa nie ma nic wspolnego. Ma za to cos wspolnego z traktowaniem psa przedmiotowo i zarabianiem na nich pieniedzy. Porownanie ktoregu tu uzyles jest conajmniej nie na miejscu. To tak ja porownac operacje wyciecia kamieni zolciowych z operacja wstawienia silikonow wiadomo gdzie...

mww
25-09-2005, 18:55
Tych, którzy śledzą wątek od początku uprzejmie informuję, że Tonia została wysterylizowana w czerwcu br. i ma się dobrze. Jest wesoła i wygląda na szczęśliwą. Zabieg był o wiele większym stresem dla moich rodziców niż dla Toni. Od czasów sterylizacji Tonia je o połowę mniej, pewnie rozumie, że teraz musi dbać o linię :wink:
Dziękuję, że pomogliście moim rodzicom podjąć decyzję.
Teraz przede mną trudna decyzja, bo mój 7,5 m-czny labuś Ulisek też pewnie niedługo pójdzie pod nóż :(

Ewunia
26-09-2005, 00:58
tczarek, zauważ że problem z akceptacją kastracji maja przede wszystkim faceci

i wiadomo czemu :wink:

Baru
26-09-2005, 06:20
A ja tak w związku z kopiowaniem... Konkretnie mi o ogonek chodzi. Są rasy, u których zostawienie ogonka kończy się przkrymi dolegliwościami. Jako, żem od dwóch tygodni właścicielka czernysza, wklejam linka z czernyszowego forum do poczytania: http://www.tchiorny.net/viewtopic.php?t=359.
PS. Moja Nadia ma caaały ogonek

tczarek
26-09-2005, 11:07
Większość z Was odnosząc się do mojej ostatniej wypowiedzi nie zrozumiała jej istoty.
Uważam że STERYLIZACJA i kastracja jest okaleczeniem zwierzaka.
I nikt nie jest w stanie na dzisiaj powiedzieć co w psychice tego zwierzaka się dzieje.
A porównania i wam się trafiają nie najlepsze.

Taysha
26-09-2005, 12:03
tczarku podobnie nigdy do końca nie stwierdzisz, co dzieje się w psiej psychice bez kastracji ;)
Uważam, że gorsze jest usypianie ślepego miotu, czy odchowanie i oddanie do schroniska niż zapobieganie takim wypadkom :roll:
Często zabieg ten jest konieczny ze względów zdrowotnych (ropomacicze i rak prostaty) ale pies jest na tyle "stary", że jest zagrożeniem jego życia.
"lepiej zapobiegać niż leczyć..."

dorianna
27-06-2009, 19:23
O matko! Włos mi się na głowie zjeżył ---jeśli suka nie jest hodowlana to po jaka cholerę ma rodzić? Żeby zagęścić jeszcze bardziej schroniska??
Mit , że suka dla zdrowia powinna mieć raz w zyciu sczezniaki jest rodem z ciemnogrodu i czas najwyższy przestać go słuchać.

Tak naprawde sterylizuje się sukę aby uniknąć dwóch śmiertelnych ! chorób - raka sutków i ropomacicza.....szkoły sa dwie : sterylizować przed albo po pierwszej cieczce.....ale wykonywane sa obie wersje - Wasz wybór.
Ja namawiam - zdecydowanie wysterylizować...unikniecie :
- pilnowania suki w cieczce i plączących się za Wami psów
- urojonej ciąży ( kto miał w domu suke z urojoną ciążą ten wie co to za jazda)
- leczenia suki

Przepraszam za mocny wstep ale troichę we mnie gra jak dzisiejksi weci nie potrafia powiedzieć człowiekowi jakie sa za i przeciw takiej operacji.
Jak się kocha psy to powinno się wiedzieć , że powodowanie przyjścia na świat kolejnych mieszańców - raczej skazuje je na kiepski los.
Od razu wyjaśniam- nie mam nic przeciwko mieszańcowm - ma dużo przeciwko nieprzemyslanemu rozrodowi psów...

POPIERAM TĘ WYPOWIEDŹ! Ja to nawet dosadniej ujmę : szlag mnie trafia, jak słyszę teksty w stylu: sprzeczne z naturą okaleczanie zwierząt, a niech sobie pies/suka poużywa itd Od razu nabieram podejrzeń co taki właściciel robi z potomstwem swojego zwierzęcia. Bo znaleźć dobry odpowiedzialny dom jest naprawdę trudno, Mam trzy sunie. Wszystkie wysterylizowałam - w tym utytuowaną rottweilerkę mimo iż moi znajomi usilnie zabiegali o szczęnię po niej.

satinkaa
30-06-2009, 20:06
dorianna myślę że tczarek nie przeczytał/ła Twojego postu, niestety cały czas są takie poglądy. Niby miłośnicy zwierząt a w sumie je krzywdzą. Zresztą sama wiesz.

pozdrawiam

ciaputek
20-11-2009, 22:19
Nie mam żadnych wątpliwości co do sensu sterylizacji lub kastracji naszych zwierzaków, mój labrador został wykastrowany w wieku 4 lat i tylko żałuję, że tak późno ( walczyłam z moim mężem ). Po zabiegu zrobił się super psem - ukierunkowanym na nas, chętnym do zabawy, a nie szukającym zapachów obcych suczek. Spacer z nim teraz to ogromna przyjemność - pies jest posłuszny, smycz służy do ozdoby, a nie do szarpania psa. Z minusów muszę wyminić wzmożony apety i tendencję do tycia, ale radzimy sobie długimy spacerami i karmą "light". Od kwietnia mamy w domu kocurka, który jeszcze nie przejawia samczych zainteresowań, ale chyba zbliża sie ten czas. Kiedy zabieg ?

daggulka
20-11-2009, 22:29
Mam kocurka ... ma 6 miesięcy - w przyszłym tygodniu jedziemy na zabieg ... to dobry wiek na sterylkę ...
kotę - zołzę też sterylizowaliśmy jak miała kole pół roku....

magpie101
20-11-2009, 23:47
ciaputek jak najszybciej poki nie znaczy jeszcze terenu w domku.

agip
21-11-2009, 00:22
z tym odpowiednim wiekiem jest różnie, raczej bardziej to zależy od zaawansowania dojrzenia...hmmm jakoś to dziwnie brzmi, ale chodzi mi o to, że to nie jest tak, że kot/kotka ma 6 mies. więc idziemy na zabieg. Moje na kocury (rodzeństwo) były odpowiednio rozwinięte dopiero w 8 i 9 miesiącu życia, a jako 6 miesięczne były jeszcze strasznymi dzieciuchami :wink: ale 6 miesięczny kot książkowo jest już dojrzały tylko nie chciałabym żeby po wpisie daggulki był ten wiek brany za górny, a raczej za dolny, chociaż ja kiedyś znalazłam kotkę pod jednym z domów handlowych w Poznaniu i według weta mała miała 5 miesięcy, a w brzuszku już były małe więc to różnie wygląda. Najlepiej obserwować i konsultować się z wetem.

ciaputek, Twój kocurek to już musi być byczek, nie ma na co czekać i w tym wypadku zbyt wczesna kastracja mu nie grozi :wink:

arjuna
21-11-2009, 08:15
Generalnie jestem za sterylizacja i kstracją zwierzat niehodowlanych, jednak jedynie w warunkach, gdy upilnowanie psa/suki jest trudne czy niemożliwe.

W warunkach schroniskowych i fundacyjnych, oczywiście temu zabiegowi poddawane powinny być wszystkie adoptowane zwierzeta, jednak to wynika z faktu, że nie możemy przeswietlić dokładnie przyszłego nabywcy i ocenić czy będzie rozmnażał psa niehodowlanego czy też nie. Sami mamy 2 psy adoptowane z fundacji i są wycięte.

Jednak miewam też zwierzęta niehodowlane, które nie sa kastrowane i sterylizowane-z prostej przyczyny: pilnuję ich, nie dopuszczam w okresie cieczki do siebie, nie ma potrzeby wiec przeprowadzać narkozy i cięcia.

Ryzyko powikłań głównie dotyczy suk, u których zabieg sterylizacji jest bardziej skomplikowany niz w przypadku samców. Są przypadki puszczania szwów wew., jedna z moich suk dla przykładu miała po sterylce zapalenie otrzewnej i cudem przeżyła.

Warto takze zwrócic uwagę na to, że sterylizowane suki bardzo często staja sie bardzioej agresywne do zwierząt po zabiegu i ma to związek z hormonami.

Tak wiec: jeśli sterylka/kastracja ma za zadanie zmniejszenie populacji psów niechcianych-to jestem na TAK, jednak jeśli sterylizacji dokonuje własciciel tylko dlatego, że suka mu brudzi dywany podczas cieczki i nie ma to nic wspólnego z ryzykiem zapłodnienia-jestem absolutnie na NIE.

satinkaa
21-11-2009, 12:09
co do wieku kastracji i sterylizacji to :


- kotka po pierwszej rui czyli 7 - 8 miesięcy
- kocur po ukończeniu roku życia


trochę się dziwię, że weterynarz sterylizuje/kastruje tak młode zwierzaki

magpie101
21-11-2009, 13:41
Kocur w wieku 7-8 msc zaczyna znaczyc teren, wiec po kastracji nie kazdy kot przestaja znaczyc, ktory zaczal przed. Dlatego kastruja w 6 msc.

agip
21-11-2009, 14:10
co do wieku kastracji i sterylizacji to :


- kotka po pierwszej rui czyli 7 - 8 miesięcy
- kocur po ukończeniu roku życia
a skąd masz takie informacje?

nie można tak generalizować, bo to wszystko zależy od rozwoju danego kota czy kotki. Kastrować należy dojrzałe koty, a tą dolną granicą jest wiek 6 miesięcy, co do kotki to zdania są podzielone - jedni specjaliści twierdzą, że przed pierwszą rują, a inni że po rujce czyli od 5-6 miesiąca dolna granica.

ciaputek
21-11-2009, 21:15
Dzięki za info, widzę, że już czas umówić się na wizytę do weta.

satinkaa
22-11-2009, 19:52
agip po pierwsze w domu rodzinnym zawsze były zwierzęta, wiec sporo wiem, po drugie od wielu lat są kolejne koty i te informacje mam od weterynarzy - wtedy też je kastruje.


Nie miałam kocura znaczącego mieszkanie mimo, że nastawały do domu w różnym wieku, za to mam kotkę która sika po kątach po 9 latach swojego życia - jest zdrowa została dokładnie przebadana, usiłuję odgadnąć o co jej chodzi, drygi kot był już w domu 3 lata jak zacząła

Mały Mariusz
23-11-2009, 17:16
Moja suczka właśnie ma 1 cieczke , za płotem spaceruje kilku adoratorów z wioski.
Obserwuję ja na ogrodzie i widać że bardzo chce wyjść do psów :wink:
Ciężko upilnować bo raz że gdyby tylko chciała przeskoczy przez płot a dwa to i psy mają niższe ogrodzenie od sąsiadów i tez mogą sie dostać na nasze podwórko .
Myślę żeby ją wysterylizować na początku przyszłego roku ,

satinkaa
24-11-2009, 16:40
Mały Mariusz jak się skończy ruja odrazu wysterylizuj a teraz dobrze pilnuj żebyś nie został teściem :D psy potrafią przechodzić przez siatkę i płot i to wysokie. Dla suki decydujący jest 14 dzień

Mały Mariusz
25-11-2009, 17:15
Mały Mariusz jak się skończy ruja odrazu wysterylizuj a teraz dobrze pilnuj żebyś nie został teściem :D psy potrafią przechodzić przez siatkę i płot i to wysokie. Dla suki decydujący jest 14 dzień


pilnuje jej dobrze :D
pozdr

satinkaa
25-11-2009, 20:40
Mały Mariusz byle ONA się zakochała bo wiesz jak to z babami 8)

satinkaa
25-11-2009, 20:41
poprawka

NIE ZAKOCHAŁA

Mały Mariusz
02-12-2009, 02:34
poprawka

NIE ZAKOCHAŁA
Heh kochliwa to jest bo jak gania po podwórka a pod płot podejdzie jakiś amant to tylko patrzy na mnie czy nie patrzę na nia :D

Mały Mariusz
02-12-2009, 02:40
Tak może jeśli wolno zapytam w temacie ,suczka od dwóch dni mocno kicha.
Normalnie potrafi tak ponad 10razy pod rząd kichnąc z całej siły , .Nic innego niepokojącego nie zauważyłem , nos normalny wilgotny.
Kicha szczególnie jak wypuszczam ja na dwór ,lub jak mnie wita itp :o może alergia?
Dzwoniłem do weta ale mówi że to nic takiego , ja jednak sie martwię .
Może poradzicie coś drodzy forumowicze.
pozdr
Mariusz

Gosiek33
02-12-2009, 09:47
Tak może jeśli wolno zapytam w temacie ,suczka od dwóch dni mocno kicha.
Normalnie potrafi tak ponad 10razy pod rząd kichnąc z całej siły , .Nic innego niepokojącego nie zauważyłem , nos normalny wilgotny.
Kicha szczególnie jak wypuszczam ja na dwór ,lub jak mnie wita itp :o może alergia?
Dzwoniłem do weta ale mówi że to nic takiego , ja jednak sie martwię .
Może poradzicie coś drodzy forumowicze.
pozdr
Mariusz


Powiedz jej na zdrowie, to czasem pomaga :wink:


Moje też tak okresowo mają, szczególnie jak jakiś ostry zapach, papierosów, perfum, farby czy innych smrodów dosięgnie ich nosy :wink: Może kurz też być powodem takiego kichania



i nie szukaj dziury w całym 8) :lol:

jagoda555
02-12-2009, 12:52
Mariusz,
nasza też kicha jak nas widzi - marszczy nos i smyrają ją wąsy. Efektem jest kichanie :D . Twoja też pewnie się cieszy.

satinkaa
02-12-2009, 13:33
Mały Mariusz może na wszelki wypadek pójdziesz z nią do innego weterynarza ???

Mały Mariusz
02-12-2009, 22:45
Dziękuję za Wasze odpowiedzi , goldenka nadal kicha , nie wiem dlaczego ale zdaję się że częściej właśnie jak się cieszy :-?
Czy ma alergie hmm ale na co , kicha w domu (staramy sie mieszkać czysto :D pies , dwa koty , świnka i dwójka dzieciaków to znaczy że się staramy a nie że zawsze jest błysk :wink: ) kicha też na dworze .
Myślę że jutro podam jej jakś syrop na przeziębienie a w przyszłym tygodniu jadę do weta .
pozdr.
Mariusz

satinkaa
03-12-2009, 13:09
Mały Mariusz dodam tylko, że np u ludzi też trudno dojść na co są uczuleni, długo to trwa. Ale być może u Twojej psicy to zupełnie inny powód pozdrawiam :D

Mały Mariusz
04-12-2009, 21:28
Dzisiaj jakkichła to widziałem że krew jej z nosa pociekła od razu pojechałem do weta , suczka jest przeziębiona dostała 4 zastrzyki i tabletki.
Mam nadzieję że szybko wróci do zdrowia :D

Gosiek33
04-12-2009, 21:32
Dobrze, że w końcu wiadomo co jej jest. Teraz szybko powinna wyzdrowieć :lol:

Mały Mariusz
05-12-2009, 01:23
Ach zapomniałem napisać .
Pytałem weta o sterylizację noi oczywiście jak najbardziej (350zł :-? ) tylko że po zabiegu suczka może nie trzymać moczu i wtedy trzeba podawać jej jakiś preparat 40zł miesięcznie do końca życia :-? . Kurcze się zastanawiam .
Szukam info w necie ale nie piszą o popuszczaniu moczu.

agip
05-12-2009, 15:23
może wet już zakłada , że źle wykona zabieg :wink:

Gosiek33
05-12-2009, 15:35
może wet już zakłada , że źle wykona zabieg :wink:

Czasem zdarza się to niestety i przy dobrze wykonanym zabiegu :-?

agip
05-12-2009, 17:21
może wet już zakłada , że źle wykona zabieg :wink:

Czasem zdarza się to niestety i przy dobrze wykonanym zabiegu :-?
ja żartowałam, bo na sterylkach psów się nie znam, ale o kiepskich wetach słyszałam już wiele.

satinkaa
08-12-2009, 04:51
Mały Mariusz a mówiłam, że trzeba do weterynarza. Znam kilka sterylizowanych syczek różnej wielkości i żadna nie popuszcza moczu

Mały Mariusz
08-12-2009, 17:31
Witam.
Odwiedziłem jeszcze jednego weta i ten mi wyjaśnił że popuszczanie moczu zdarza się ale żadko . Można powiedzieć że jest to tylko mały procent i nie można się kierować tym że moja suczka napewno będzie popuszcać :D
ps
Dostaliśmy nowego pupila tym razem to całkowicie żony pupil , sześciotygodniowy owczarek niemiecki :o 6tygodni i 11kilo wagi :o łapy jak u misia :wink: Chodzi za żona cały czas i piszczy jak jej nie ma , suczka bardzo zazdrosna . Myślę że kilka tygodni i wszystko się poukłada :D

satinkaa
09-12-2009, 12:43
Mały Mariusz a ten owczarek do chłopak ??

Mały Mariusz
09-12-2009, 20:10
taa :D czy to żle :-?

satinkaa
09-12-2009, 20:31
Mały Mariusz w porządku mniej do ucinania 8)