PDA

Zobacz pełną wersję : Św. Marcina



kroyena
03-11-2004, 14:46
Już za 8 dni będą rogale.

Luśka
03-11-2004, 18:57
Dlaczego rogale???? Maślane czy z powidłami z dzikiej róży??? I kawusia z mleczkiem???? :o

andzia28
03-11-2004, 20:44
Rogale to pikuś! Już za 8 dni znowu wolne!!!

kroyena
04-11-2004, 07:31
Luśka z białym makiem, źre się fachowo raz do roku.

Jerzysio
04-11-2004, 07:35
No Ty to masz dobrze, blisko do tych "rogalów", aż zazdrość ( i soki żołądkowe ) zżera :(
J

Luśka
04-11-2004, 08:15
O kurczę, a dlaczego ten mak jest biały? Kroyeno, proszę mię tu uświadomić, bo zwyczaja rogalowego nie posiadam w zakamarkach umysłu. :roll:

kroyena
04-11-2004, 08:55
"Rogale marcińskie

Drożdże rozpuścić w niewielkiej ilości mleka. Jajka utrzeć z cukrem i połączyć ze stopionym masłem. Nie przerywając ubijania, dodawać porcjami przesianą mąkę, mleko oraz wcześniej przygotowane drożdże. Ciasto wyrabiać do chwili, gdy zaczną pokazywać się pęcherzyki i wtedy pozostawić w ciepłym miejscu do wyrośnięcia. Migdały, orzechy i mak zaparzyć, zemleć, utrzeć z cukrem i śmietaną aż do uzyskania gęstej masy. Wyrośnięte ciasto rozwałkować i pokroić na kwadraty. Na każdy z nich nałożyć porcję wcześniej przygotowanej masy, uformować rogaliki i pozostawić w ciepłym miejscu do wyrośnięcia. Wstawić do gorącego piekarnika i piec w temp. 220-250 stopni na złoty kolor.

CIASTO

1 kg mąki pszennej
6 jaj
0,5 kostki masła
2 łyżki cukru
50 g drożdży
1 szklanka mleka
MASA

1,5 szklanki cukru pudru
200 g migdałów i orzechów
100 g białego maku
śmietana
"
Na pozostałe pytania już grzebię odpowiedzi.

kroyena
04-11-2004, 09:02
A biały pewnie dlatego:
"O Wigilii zaczynano myśleć już na świętego Marcina. Nasi przodkowie, żyjący w czasie wyznaczanym naturalnym przyrodniczym rytmem, kończyli wtedy gospodarskie prace, czego symbolem była pieczona z jabłkami gęś. Także i nasze marcińskie rogale są pozostałością owego święta obfitości stającego na granicy między jesienią a zimą. Zwykle bowiem właśnie na św. Marcin spadał pierwszy śnieg, o czym mówiono, że Święty przyjechał na białym koniu. Dziś z nostalgią możemy powtórzyć za Zofią Kossak:
"Piękno śniegu cenią należycie tylko ci, co go od lat nie widzieli, bytując w kraju, gdzie przez pięć miesięcy obowiązuje koniec października. Na czym polega czar śniegu? Że cichy. Następnie, że biały. Cisza jest zawsze dostojna, jak hałas zawsze pospolity. Pośród wrzawy trudno myśleć, w ciszy człowiek jest przymuszony do zadumy i skupienia. Zgiełk rozdrabnia - cisza wyogromnia. Wszystkie wielkie rzeczy, by się narodzić, potrzebują ciszy.
Biel to czystość i niewinność. Tęsknota stworzenia za utraconą przez grzech czystością daje się zmierzyć zachwytem, co ogarnia duszę, kiedy na ziemię spadnie pierwszy śnieg. Matka przed urodzeniem dziecka stroi dlań kołyskę. Świat oczekujący Zbawiciela obleka się w biel" (Z.Kossak, "Rok Polski").

Tak więc na świętego Marcina świat przyoblekał się w biel, a ludzie zaczynali - tak tak, już wtedy - adwent, czterdziestodniowy czas oczekiwania."

Wciornastek
04-11-2004, 09:09
Kroyena wypróbowałe

Wciornastek
04-11-2004, 09:13
Kroyena wypróbowałeś przepis. Wygląda całkiem pysznie.
Masz lekkie pióro, pisz więcej o tej naszej pyrlandzkiej tradycji. Warszawiacy mają pączki od Bliklego (chyba tak się pisze) , a my rogale marcińskie. Mniam.... ślinka cieknie.... pachnące drożdżowe z glanzem albo kruszanką. Przyknaja się cała famuła i żrą.

kroyena
04-11-2004, 09:44
Bikle to żadna tradycja, no chyba, że ktoś jest z rodziny, to ma tradycję rodzinną.
Takie pączki to można cały rok. Ciekawe czemu moja babcia smażyła zawsze przy jesieni. :roll: A jak co je przez cały rok to się szybko przeźre.
A tak to trzeba będzie na 2 i pół łebka kupić z 3 kilo na drogę.

W końcu następne dopiero za rok, a w górach i tak się spali (no chyba żeby nie). :lol:

Wciornastek
04-11-2004, 10:10
Z tego co wiem to pączki wciąga się na Tłusty Czwartek i chyba na Andrzejki. Może dlatego Twoja Babcia robiła jej jesienią.
A dodatkowo wtedy miała nowe konfitury. Znam chyba jeszcze jakiś inny powód - jesienią gdy chłodno robi się świniobicie - jest wtedy dużo smalcu, a pączki najlepsze na smalcu (oj, biedna wątroba).
Wracając do rogali to nie wiem czy ta ilość starczy. Sama w domu piekę ok 150 sztuk (ale nieco mniejszych) i czasem niestety zbraknie.

kroyena
04-11-2004, 12:41
Ale u mnie zwykle brak wsparcia lepszej połowy, a darmozjadek jeszcze je darmo. 8) :lol:

Wciornastek
04-11-2004, 12:46
Przy Twojej fantazji Kroyena, sądzę że możesz zaproponować imprezę rodzinną pt. pieczemy rogale.
Kiedyś zrobiła coś takiego moja siostra (ale ona miała pretekst 11. 11 to jej urodziny). Zabawa była przednia. Każdy miał wspaniałe pomysły czym nadziać swojego rogala, lukier lał się po podłodze w tym wszystkim uradowane dziciaki i ciasto prosto z pieca.
Na zakończenie rogale przypominały wszystko tylko nie rogale :D

kroyena
04-11-2004, 13:06
Impreza rodzinna to się juz znajdzie 10. o swojsko i mile dla ucha brzmiącej nazwie Reisefieber.
Gdzie ja z rańca 11. znajdę otwartą piekarnię no chyba że "tuż za rogiem" Fawor. :lol:


PS. A co mi tam zaryzykuję uszczegółowienie Bierreisefieber. 8)

Wciornastek
04-11-2004, 13:17
Coś wspominałeś o górach, czyżby to był powód Reisefieber?

kroyena
04-11-2004, 13:37
No, aleć tam rogali niet.

Wciornastek
04-11-2004, 13:47
Nie martw nic, kup zapasy. Wiem, że będzie wcześniej można dostać w Piotrze i Pawle (tam od kilku cukierników, wiem że ustawiają już nowe stoiska), zawsze też wcześniej mają w Hajduczku przy Grochowskiej (Ja tam kupuję) A pewnie wszędzie.
Smacznego.
W górach ma padać śnieg. Może być kiepsko z wędrówką. Choć mój małzonek wlazł na Orlą Perć z listopadzie, ale to szaleniec.

kroyena
04-11-2004, 13:57
Jedziemy w stołowe, z zapleczam na pogodę barową. 8)
Dziecko okupione w nowe obuwie, nasze w szafie i byleby deszczem nie padało.
Twardym trza być nie miętkim. :wink:

kroyena
04-11-2004, 13:59
Wracając do tematu:
Będzie tego: "ponad 300 ton. Rogal robiony jest z półfrancuskiego ciasta z dodatkiem masła, nadziewany białym makiem z dodatkiem migdałów, polewany lukrem, posypywany orzechami oraz migdałami i kokosowymi wiórkami. Takie wymogi – w dużym skrócie - musi spełniać prawdziwy poznański rogal. "
I wygląda to tak:

http://www.rmf.fm/wiadomosci/media/img/61729.jpg


PS> Żeby człowiek musiał u Krakowiaków widoków na rogale szukać. :o :roll: :lol:

kroyena
04-11-2004, 14:02
A i sam Święty:

http://www.zamek.poznan.pl/archiwum/11%2002/listopad/IMIENINY-ULICY.gif

kroyena
04-11-2004, 14:06
No i w końcu jakiś kulturalny informator:

MIM (http://www.city.poznan.pl/sw_marcin/)


PS. Ile to się trzeba naszukać. :wink:

ma
04-11-2004, 17:55
Oczywiscie o rogalach wiem, ale nigdy ich nie jadlam :( - cale zycie w Warszawie.
Za to mam inna kulinarna tradycje zwiazana ze swietym Marcinem: w naszej rodzinie na 11go listopada zawsze przygotowujemy ges albo kaczke. Najchetniej faszerowana albo chociaz nadziewana antonowkami.
Bardzo dobra tradycja :lol:

Wciornastek
05-11-2004, 07:35
Kroyena, szukajcie z znajdziecie.
A miałam nadzieję, że będzie jakaś kronika herbowa, a Ty podsuwasz gotowca. :cry:

Jerzysio
05-11-2004, 08:34
....a Wy tylko gadacie, gadacie a człowiekowi soki żołądkowe żołądek na drugą stronę przenicowały :(
J

kroyena
05-11-2004, 13:43
ma jak ptak z jabzami to musi być z pyzami, jeno wielkopolskimi (takimi drożdżowymi na parze), a nie śląskimi.

Anna Wiśniewska
24-11-2004, 14:29
Kroyena
Na Gwarnej to się na to KLUCHY PODUCHY mówiło :wink:
I tak już zostało i w Koszalinie i w Konikowie :lol:
A przysmakiem mojej rodziny są szare kluski z ziemniaków :lol:

Za to w Sylwestra- co roku obowiązkowo kaczka z jabłkami i modra kapusta (tyż z jabłkami) :lol:

ma
24-11-2004, 14:47
niech zyja jablka zatem!
ja wlasnie susze w piekarniku 3 blachy szarych renet. Na wieczorne pogryzanie najlepsze :) :lol: :D moze tez do wigilijnego kompotu zostanie...