PDA

Zobacz pełną wersję : Czy wywiesili?cie dzisiaj flag? na domku ?



sta28
11-11-2004, 21:19
Kończy się 11 listopada - czy wywiesiliście dzisiaj flagę ?
Pierwszy odpowiem na to pytanie - nie. Nie udało mi się FLAGI kupić (gdzie ????) . A stylonowej ścierki nie powieszę...

nurni
11-11-2004, 21:26
Jak już będę miał domek to powieszę. :D :D :D

Pozdrawiam

SławekD
11-11-2004, 21:27
Jak mieszkałem w bloku to zawsze wieszłem!!!Eeeeh

13gruby
11-11-2004, 21:30
Jak już zamieszkam w swoim domu ( co nastąpi za 3-4 miesiące) to bede wywieszał flagę! :D

Feft
11-11-2004, 21:55
Nie wywiesiłem, w mojej rodzinie też tego nie robiono, ale czasami się nad tym zastanawiam i kto wie, może już przy następnej okazji?

gosciu01
11-11-2004, 22:11
nie nie wywiesiłem, ale chyba czas zmienić stare przyzwyczajenia.

Widziałem dzisiaj dwie ciekawe rzeczy, jadąc na budowę, a właściwie już do domu, gdyż dzisiaj minął ostatni dzień możliwej kontroli PINB. Nie zgłosili zastrzeżeń dotychczas do złożonej dokumentacji odbioru budynku. Od jutra jestem na swoim :D,
Tak, że mam swój Dzień Niepodległości ! :D

ale wracając do tematu moich spostrzeżeń, widziałem :

1. dużego chevroleta, na austryjackich numerach, a za przednią szybą mała polska biało-czerwona horągiewka. Widać, uszanowali nasz Dzień Niepodległości.

2. rzeszę samochodów naszych rodaków i otwarte supermarkety, to chyba nie jest sposób na uszanowanie święta.

Smutne.

Nic nie mam przeciwko otwartym supermarketom w niedziele, ale w Święto Niepodległości, to chyba przesada.

Cz.

tola
11-11-2004, 22:25
Tak, wywiesiłam flagę mieszkajac w bloku. Tak zostałam wychowana w swoim domu rodzinnym i tak chcę wychować swoje dzieci.

tom soyer
12-11-2004, 06:58
Tak, wywiesiłam flagę mieszkajac w bloku. Tak zostałam wychowana w swoim domu rodzinnym i tak chcę wychować swoje dzieci.

tola
a jak przekonalabys innych co do sensu wywieszania flagi?

Tomek_J
12-11-2004, 07:06
a jak przekonalabys innych co do sensu wywieszania flagi?

Żeby pytanie nie było abstrakcyjne: przekonaj MNIE że powinienem.

Może to źle, ale jakoś nie poczuwam się do jedności duchowej z tym państwem, rozumianym jako oficjalne urzędy, oficjalne władze i oficjalne święta...

ewak39
12-11-2004, 07:49
1. dużego chevroleta, na austryjackich numerach, a za przednią szybą mała polska biało-czerwona horągiewka. Widać, uszanowali nasz Dzień Niepodległości.

Cz.


Czekaj czekaj, dlaczego "nasz" dzien niepodleglosci? Moze za kierownica byl Polak, a moze po prostu bedac w Polsce wykorzystal choragiewke naszego kraju jako wyraz szacunku? 11 listopada swietowany jest w calej Europie, np. w Anglii jako Rememberance Day, dzien upamietniajacy zakonczenie I Wojny Swiatowej. Poswiecony jest pamieci poleglych w akcji i o 11 rano maja miejsce dwie minuty ciszy - dobrowolne, nie narzucone. Co nie znaczy, ze caly kraj sobie robi wolne!
Wczoraj akurat bylam w Tesco, gdy poproszono o dwie minuty ciszy. Caly olbrzymi sklep zamarl, a przede mna dwoje 18-20 latkow, pracownikow uzupelniajacych towary na polkach, z radosnym smiechem popychalo sie i kopalo, kontynuujac prace, dopoki nie podeszla do nich ostro jakas pani "supervisor".
Myslalam o ludziach, ktorzy stracili bliskich w wojnie z Irakiem. Patrzylam na te rozbrykane dzieciaki. Bylo mi smutno.

zapororzec
12-11-2004, 09:56
Ja nie wywieszałem flagi , ale wczoraj jakiś obraz święty przyjechał w okolice i wieśniaki stringów na płotach ponawieszały , także było kolorowo i świątecznie.

Maggie
12-11-2004, 10:52
Byłam wczoraj w wiosce, gdzie się buduję - ani jednej flagi, nawet sołtys. Smutne ...

Majka
12-11-2004, 10:56
Ja nie wywieszałem flagi , ale wczoraj jakiś obraz święty przyjechał w okolice i wieśniaki stringów na płotach ponawieszały , także było kolorowo i świątecznie.

swoich sąsiadów nazywasz "wieśniaki" :o
do tego jakbys sie starał obrazić uczucia religijne :roll: Pewnie miała byc to dowcipna odpowiedź, chyba nie mam dzisiaj poczucia humoru.

tom soyer
12-11-2004, 12:36
Byłam wczoraj w wiosce, gdzie się buduję - ani jednej flagi, nawet sołtys. Smutne ...

maggie
smutne. to chyba dlatego ze my (polacy) patrzymy na ojczyzne jedynie jak na urzad skarbowy i sejm. wiem ze trudno jest sie tego pozbyc ale ojczyzna to cos innego. to ziemia ktora nam rodzi, morze i gory gdzie chetnie wypoczywamy i historia o ktorej powinnismy pamietac (troche patetycznie ale tak jest). I to dla nich powinnismy okazac szacunek i pokazac dlaczego swietujemy. Panstwo, ktore nas "okrada" to nie ojczyzna, ktora ma swieto.

Oczywiscie to, jak kazdy z nas wykorzystuje czas wolny to inna sprawa.

Tomek_J
12-11-2004, 12:54
Byłam wczoraj w wiosce, gdzie się buduję - ani jednej flagi, nawet sołtys. Smutne ...

maggie
smutne. to chyba dlatego ze my (polacy) patrzymy na ojczyzne jedynie jak na urzad skarbowy i sejm. wiem ze trudno jest sie tego pozbyc ale ojczyzna to cos innego. to ziemia ktora nam rodzi, morze i gory gdzie chetnie wypoczywamy i historia o ktorej powinnismy pamietac (troche patetycznie ale tak jest). I to dla nich powinnismy okazac szacunek i pokazac dlaczego swietujemy. Panstwo, ktore nas "okrada" to nie ojczyzna, ktora ma swieto.

Oczywiscie to, jak kazdy z nas wykorzystuje czas wolny to inna sprawa.

Tom, dokładnie. Ale na jakiej podstawie przeciętny człowiek ma inaczej postrzegać państwo ?...
Piszesz: "państwo, ktore nas okrada to nie ojczyzna, ktora ma święto" - ojczyzna rozumiana "jako moje miejsce we wszechświecie" nie potrzebuje flag, pochodów, okolicznościowych akademii i całego tego "zadęcia"...

Maggie
12-11-2004, 13:16
tom soyer: pięknie to ująłeś.

Ale jak często państwo (to lub tamto prl-owskie albo i jeszcze wcześniejsze) wykorzystuje pojęcia OJCZYZNY i PATRIOTYZMU własnych celów propagandowych. Więc chyba ludziom zbrzydło, pozostają obojętni i traktują 11 listopada w kategoriach wolnego weekendu.

A dumnymi Polakami czują się o wiele bardziej, gdy skacze Małysz lub płynie Otylia, a nie w czasie defilady :roll: . I wtedy flag nie brakuje ...

trach
12-11-2004, 13:28
Nic nie mam przeciwko otwartym supermarketom w niedziele, ale w Święto Niepodległości, to chyba przesada

No to się, gosciu01, nie zgadzamy i raczej nie zgodzimy. Józef Piłsudski zrobił dla mnie wiele, nie tylko 11 listopada, ale Jezus Chrystus zrobił dla mnie więcej. A jak już w coś się wierzy, to trzeba być konsekwentnym, i uczciwie robić to, co się wie że się robić powinno. Dotyczy to zawsze i każdej sytuacji, nawet jeśli wiadomo, że nikt nie jest nieomylny i że nie wszystko się wie na 100%.

Chyba nikt mi nie powie, że konsekwencja i uczciwość to negatywne cechy (chociaż są i tacy, którzy próbują w mediach nazywać je "fundamentalizmem"...).

Tłumy "wierzących" jadących w niedziele prosto z kościoła do hipermarketu są dla mnie tak samo smutnym zjawiskiem, jak niekompetentni urzędnicy, partaczący pracę "fachowcy", przekupni policjanci, itd. - to są ludzie niekonsekwentni lub nieuczciwi.

Nietrudno się domyślić, że na temat "wieśniaków" zaporożca mam podobne zdanie jak Majka.

A flagę wieszać będę (jak już będzie na czym), chociaż rozumiem tych, którzy jej nie wieszają. Nie dlatego, że szanuję polski gospodarczo-polityczny bajzel, tylko dlatego że szanuję Polskę, taką, jaką powinna być. I w ten sposób wyrażam gotowość, żeby jej pomóc stać się taką, kiedy będzie to konieczne. Zrobić to, co trzeba, nie oglądając się na koszty. Dokładnie tak, jak ci, których pamięć w ten dzień przywołujemy.

tom soyer
12-11-2004, 13:31
Tomek_J
Maggie odpowiedziala za mnie :D jak mamy postrzegac nasza ojczyzne. I masz racje takie momenty nie potrzebuja flag. Flagi i poczucie obywatelstwa, wspolnoty z innymi ktorzy obok nas mieszkaja, sa wynikiem tych momentow.
Moze jeszcze jeden aforyzm ( ;) ) :
Panstwo potrzebuje nas, my potrzebujemy ojczyzny - dlatego powinnismy pokazywac nasze symbole narodowe nie tylko od swieta 11.11. Jesli tak bedzie to pokazywanie sie z flaga przestanie miec charakter swieta, a swieta narodowe przestana miec charakter wolnego weekendu.

tola
12-11-2004, 13:57
Tak, wywiesiłam flagę mieszkajac w bloku. Tak zostałam wychowana w swoim domu rodzinnym i tak chcę wychować swoje dzieci.

tola
a jak przekonalabys innych co do sensu wywieszania flagi?

Tom, myslę, że nie jestem od tego, aby przekonywac innych do czegokolwiek. Natomiast własne dzieci mam obowiązek wychować tak, aby nie miały jedynie kosumpcyjnego podejścia do życia.
Wywieszając flagę w dniu 11 listopada oddaję hołd i myślę o Tych Wszystkich, którzy zapłacili cenę najwyższą za to, bym tę biało-czerwoną flagę w takim dniu zawiesić mogła. Jestem im to winna.

trach
12-11-2004, 14:04
Dokładnie tak, tom_soyer i Maggie :) .

Chciałbym jako Polak, żeby ludzie nie tylko czuli się dumni, jak skacze Małysz, ale i na codzień potrafili nie podstawiać sobie nogi, ale dla wspólnego dobra pracować.

(Tak, jak chciałbym jako katolik, żebyśmy nie tylko czuli się dumni gdy przyjeżdża Papież, ale i potrafili potem realizować to, o czym nam przypomina... - tak jak poprzednio pisałem, to jest pełna analogia)

trach
12-11-2004, 14:12
...i tak, jak piszesz, Tolu, do wychowania dzieci (i nie tylko dzieci, siebie też) potrzeba te flagi wieszać. To nie jest ekshibicjonizm, to jest po prostu przypomnienie. Bo człowiek ma tak silną tendencję do przyzwyczajania się do tego, co codzienne i monotonne, że nawet żonę czy męża zapomni szanować i kochać, i gdyby nie rocznica ślubu, Gwiazdka, urodziny czy imieniny toby może nawet o najbliższych sobie wcale nie przypomniał... (starorzymska maksyma mówi: rzeczy codzienne powszednieją). Dlatego co roku potrzebne te imieniny, Boże Narodzenie, Wielkanoc, Dzień Niepodległości, dzień zaduszny... powtórka materiału (znów starorzymskie: powtarzanie jest matką uczących się)...

tola
12-11-2004, 14:21
...i czasem trzeba sobie zadać odrobinkę trudu, aby wyjść na balkon i tę flagę powiesić, a nie tylko siedzac w fotelu obejrzeć w telewizji relację z uroczystości w stolicy. Trzeba porozmawiać z dziećmi o trudnej i długiej drodze do niepodległości, zmobilizować do pytań i tym pytaniom też sprostać. Nie tylko flagę powiesić, ale też wyjasnić dlaczego i po co. Wtedy jest przekonanie, a potem rodzi się potrzeba. I o to mi właśnie chodzi.

trach
12-11-2004, 14:34
...właśnie.

gosciu01
12-11-2004, 15:22
Nic nie mam przeciwko otwartym supermarketom w niedziele, ale w Święto Niepodległości, to chyba przesada

No to się, gosciu01, nie zgadzamy i raczej nie zgodzimy. Józef Piłsudski zrobił dla mnie wiele, nie tylko 11 listopada, ale Jezus Chrystus zrobił dla mnie więcej...

Trach,
nie mam nic do J. Piłsudskiego, ani Chrystusa, może jestem nawet za - ale to moja prywatna sprawa.

Poprostu uważam, że w dzisiejszych czasach dla Polaków ważniejsze są miejsca pracy niż wolne w niedzielę. Co innego święto państwowe, święta Bożego Narodzenia itd. Chyba zgodzisz się, że mają większą rangę niż zwykła niedziela.
Prawdopodobnie dla Ciebie możliwość pracy nie jest problemem, masz kasę - w końcu budujesz dom. Zapytaj kasjerkę w sklepie czy woli pracować, czy mieć wolne ( na bezrobociu ).

Pominę tutaj moją i innych wygodę, możliwiości zrobienia zakupów w niedzielę, gdy za.... od rana do nocy w tygodniu.



Cz.

dygiwojt
12-11-2004, 15:38
Nie wywiesiłem i chybe tego robić nie będe - zresztą wczoraj dla mnie nie było świeta raczej cieżka robota - kończyłem ogroczenie i stawiałem brame - dzień spędzony bardzo owocnie

trach
12-11-2004, 16:23
gosciu01

Zgadzam się, że są święta mniej i bardziej ważne, choć akurat w katechizmie kościoła katolickiego niedziela jest jednym z najwyższych rangą dni świątecznych, ale nie o tym chciałem napisać. Co do sklepów otwartych w niedzielę i tego, co wolą ekspedientki: ja mam na przykład wybór: ostatnio obok sklepiku "osiedlowego" (też mi osiedle: dwa bloki na krzyż :) ) otworzył się drugi, który w przeciwieństwie do tamtego akurat nie handluje alkoholem i nie pracuje w niedzielę. I jakoś trzy sprzedające w nim na zmianę niewiasty nie żałują wolnej niedzieli, a poruszałem z nimi ten temat - natomiast z tego otwartego codziennie, owszem, żałują że nie mają wolnej (jak szef nie słyszy).

Przy okazji się przyznam, że po pewnym namyśle zrezygnowałem ze "starego" sklepu, choć jest lepiej zaopatrzony a i personel miałem zaprzyjaźniony. Jeśli mam wybór, uważam że nie powinienem popierać sklepu czynnego w niedzielę. Znam jeszcze parę osób które tak samo myślą (i robią - a to bardzo ważne myśleć i robić tak samo). I sądzę, że dla takiego spożywczaka, który ma góra ze dwie setki stałych klientów, bodziec finansowy w postaci utraty nawet kilku takich klientów powinien wystarczyć. Jeden stały klient zostawia w takim sklepie parę stów miesięcznie. A przecież taki sklep nie zarabia ani o jeden grosz więcej przez to, że pracuje w niedzielę, przeciwnie: to pracownikom trzeba więcej zapłacić. Klienci i tak zjadają tyle samo chleba i kiełbasy i zużywają tyle samo pampersów i Ludwika, niezależnie czy je kupują w sobotę czy w niedzielę. Może kupią raz czy dwa jakieś lody ekstra. Tu działa tylko mit, wygodnictwo klientów i naiwność sprzedawców. A ludzi oducza to myślenia, zdolności przewidywania i deklasuje rangę dnia światecznego. Jak w socjalizmie. Żebyż to była mowa o supermarkecie, ale spożywczak? Chyba tylko idiota nie umie przewidzieć ile jedzenia potrzebuje na niedzielę.

trach
12-11-2004, 16:36
I jeszcze coś: jeśli naprawdę jesteś za (chodzi mi nie o Piłsudskiego, ale o drugą postać), to pewnego dnia albo przestaniesz być za, albo przestanie to być Twoja prywatna sprawa. Kto się nie opowiada za Nim, ten jest przeciw Niemu, a kto nie zbiera z Nim, ten rozprasza a nie zbiera. I nie zapala się świeczki, żeby ją schować...
To nie ja powiedziałem, tylko On.

To nieważne, że się zap.... od rana do nocy. Ja też robię właściwie na dwa etaty, z czego jeden za darmochę, bo są rzeczy, które ktoś zrobić musi. A jeszcze budowa na głowie. A potem dzieci też mają prawo do mojego czasu. A jak cała trójka pójdzie spać, to i żona też. Nawet zjeść nie mam kiedy. I przy tym wszystkim, choć często mam dość, NIE uważam, żeby niedziela była właściwą porą na zakupy.

(nie musisz mi tu na to odpisywać, w sumie to chyba za daleko odbiegłem od tematu wątku)

Pozdrawiam -

PADI
12-11-2004, 16:53
katechizmie kościoła katolickiego niedziela jest jednym z najwyższych rangą dni świątecznych,

I tu jest pies pogrzebany.
Nauka religii w szkolach od najmlodszych lat ( zwykle pranie mozgu) oplacana zreszta z pieniedzy podatnika, wplywa na to, ze pojawiaja sie tego typu argumenty ,, katechizm kosciola katolickiego,,

POZD<

Teska
12-11-2004, 17:04
w niedziele nie robie zakuów, a 11 listopada flage wywiesiłam....jako jedyna na 11 domów.... :(

Ew-ka
12-11-2004, 18:46
Tak jak wielu na Forum ( mam nadzieję ) wieszam Flgę Polski , tak zostałam wychowana i tak wychowuję moje dzieci ....a w pracy mimo ,że ukradli mi 2 razy flagę :evil: nadal szyję tę naszą biało-czerwoną .... :lol: i z dumą zaznaczam swoją przynależność do tego kraju ....

" Ojczyznę kochać trzeba i szanować
Nie deptać flagi i nie pluć na godło
Należy też w coś wierzyć i ufać
Nie deptać flagi i nie pluć na godło "

T-love , wychowanie

Dave
12-11-2004, 19:27
Ja wywiesilem i to chyba najoryginalniej w okolicy - na 7 metrowym maszcie Mialem nieco okraglakow sosnowych i wybralem niedawno jeden bardzo okazaly, prosty, okorowalem, zaimpregnowalem i wkopalem robiac maszt. Linke i kolowrotki mozna kupic np. w Castoramie. Uwazam ze to przyjemnie miec flage na swoim podworku - spojrzcie na filmy amerykanskie czy z Europy Zachodniej - tam flaga przy domu czy na domu to dowod chluby. U nas jakby ludzie sie wstydzili. A nie ma czego. W mojej wsi troche flag wisialo wiec nie jest tak zle z patriotyzmem. Co do zakupu - mozna kupic flage na Allegro za grosze, polecam. Warto miec jesli nie do wywieszenia na domu to na mecz pilki, Malysza czy Otylie :-)

D.

sta28
12-11-2004, 21:35
Moim zdaniem fladze należy się szczególny szacunek - "flagi" na Allegro to ... "flagi". Byle jaki, prześwitujący materiał to profanacja... Gdzie można kupić FLAGĘ Polski ?

Dave
12-11-2004, 21:55
Radze przyjrzec sie uwaznie flagom na allegro. Ja kupilem duza flage dobrej jakosci z etykieta skladnicy harcerskiej. Moze poszukaj po prostu skladnicy jak nie wierzysz w aukcje?

D.

gosciu01
14-11-2004, 17:08
Poprawiam się. :wink:

http://www.gify.amor.pl/flagi/flagi31.gif


Cz.

Joasia
14-11-2004, 23:39
Trach, z przyjemnością przeczytałam Twoje posty - napisałeś je za mnie. Pozdrawiam. Joasia.

Tomek_J
15-11-2004, 06:52
Tomek_J
Maggie odpowiedziala za mnie :D jak mamy postrzegac nasza ojczyzne. I masz racje takie momenty nie potrzebuja flag. Flagi i poczucie obywatelstwa, wspolnoty z innymi ktorzy obok nas mieszkaja, sa wynikiem tych momentow.
Moze jeszcze jeden aforyzm ( ;) ) :
Panstwo potrzebuje nas, my potrzebujemy ojczyzny - dlatego powinnismy pokazywac nasze symbole narodowe nie tylko od swieta 11.11. Jesli tak bedzie to pokazywanie sie z flaga przestanie miec charakter swieta, a swieta narodowe przestana miec charakter wolnego weekendu.

Tom, Trach, Maggie i inni:

Chciałbym być dobrze zrozumiany:

Po pierwsze - szanuję wybór każdego: i zagorzałych zwolenników, i zbuntowanych przeciwników wieszania flag i manifestowania swoich uczuć czy to patriotycznych, czy religijnych. Każdy ma prawo do swoich poglądów i ja to prawo uznaję - a przynajmniej tak długo, jak długo ów ktoś nie wywiera na mnie wszelkimi sposobami presji, bym robił to, co on.

Po drugie: przykład Stanów Zjednoczonych jest przykładem pokrętnym. Biorąc pod uwagę wielonarodowościowośc tego państwa trudno uznać ten przykład za pokazujący prawdziwy, powszechny (!) patriotyzm codzienny.

Po trzecie: jak zapewne większość z Was wyrosłem w czasach, kiedy flagi wieszano przy okazji 1 i 9 maja (broń Boże 3-go !) i 22 lipca. No i oczywiście przy okazji wizyt przywódców bratnich krajów. Z pewnością zdewaluowało to wartość flagi.

Po czwarte: nic nie poradzę na to, że żyjemy w określonej rzeczywistości, w której liczy się przede wszystkim praca i takie święta, jak 11 listopada są właśnie głównie okazją do zlapania oddechu (a i to nie zawsze). Człowiek "walczący o przetrwanie" [wiem, przesadzam, ale chyba jednak nie aż tak bardzo...] naprawdę nie ma czasu ani ochoty myśleć o wydarzeniach sprzed ponad 80 lat i świętować w sytuacji, gdy na co dzień nie ma tej więzi z państwem, czy ojczyzną.

Po piąte: tak, jak napisałem wcześniej - moja ojczyzna to miejsce, gdzie mieszkam i ludzie, z którymi się spotykam. Nie wyobrażam sobie, bym np. mógł wyemigrować za granicę w poszukiwaniu lepszej pracy, rzucając w cholerę dom, rodzinę, przyjaciół. Ale flagi nie wieszam. Jak słusznie zauważono: ojczyzna i państwo to dwie różne rzeczy. Tą pierwszą cenię, tą drugą mam w... (poważaniu) A flaga dla mnie pozostanie chyba na zawsze symbolem państwowym, a nie ojczyżnianym.

P.S. 1 Niemcy mają dwa różne pojęcia: heimat i vaterland. I wydaje mi się, że słusznie stosują takie rozróżnienie.
P.S. 2 Słowa Muńka Staszczyka były śpiewane z ironią, co nieco zmienia sens wypowiedzi...

Ew-ka
15-11-2004, 07:20
P.S. 2 Słowa Muńka Staszczyka były śpiewane z ironią, co nieco zmienia sens wypowiedzi...
chyba jednak się mylisz ...przeczytaj dokładnie , bo chyba nie do końca znasz tekst piosenki Wychowanie

Dziękuję mamie i tacie za opiekę
Za ciepło rodzinne i kłótnie przy kolacji
Dziękuję szkole za pierwsze kontakty
Za dzikie wakacje i nerwy w ubikacji

Ojczyznę kochać trzeba i szanować
Nie deptać flagi i nie pluć na godło
Należy też w coś wierzyć i ufać
Nie deptać flagi i nie pluć na godło

Tomek_J
15-11-2004, 08:28
chyba jednak się mylisz ...przeczytaj dokładnie , bo chyba nie do końca znasz tekst piosenki

Tekst - znam. Także sposób wykonania...

woj_s
15-11-2004, 09:53
czytam to co napisaliscie .. i chcialem jakos wejsc w dyskusje ...ale chyba pozostane przy tym ...ze bardzo glupio czulem sie zarowno 01.05, 03.05 jak i 11.11 ... gdyz nie wywiesilem flagi ..gdyz po prostu nie kupilem ...nie mialem czasu ... wiem ..to nie jest usprawiedliwienie .... tak wiec pozostal tzw. kac moralny, poczucie zawodu tych, dzieki ktorym mam to co mam (nie mowie o politykach .. bo akurat im nie mam czego zawdzieczac)

katerhasser
15-11-2004, 10:29
wywieszam od roku (na razie na bloku). Też szukałem flagi ze dwa lata, aż w końcu wyczaiłem przypadkiem sklep z tymi akcesoriami. Tylko, że w soboty zawsze był zamknięty a wtygodniu było mi doń nie po drodze. W końcu poprosiłem żonę by się pofatygowała tam i kupiła wreszcie, i już się nie muszę wstydzić przed samym sobą...
Co do utożsamiania się ze "złodziejskim państwem" itd. - flaga to nie symbol aparatu państowego, ale symbol Ojczyzny. Za PRL wieszano flagi biało-czerwone razem z czerwonymi na każde komunistyczne święto ale patrioci nie obrażali się na flagę za to, że używali jej też niegodziwcy. Nie wolno dać sobie odebrać rzeczy tak ważnych jak symbole narodowe, lub dobrowolnie z nich rezygnować. Wyobrażacie sobie , żeby jakaś firma przestała używać swych barw lub logo, bo ktoś inny też zaczął? Przeciwnie, wytoczy natychmiast najcięższe działa i najmie prawników w obronie swoich symboli!

woj_s
15-11-2004, 10:32
Katerthasser ...gdzie w W-wie jest ten sklep ?

Dave
15-11-2004, 10:33
Moze zrobie komus reklame ale niech to - ja kupilem od tego faceta i flaga naprawde jest niezlej jakosci mozna zobaczyc na:http://www.allegro.pl/show_item.php?item=34964236
Naprawde zaden wielki koszt i nie trzeba szukac sklepu.

D.

Tomek_J
15-11-2004, 11:28
Swoją drogą - ciekawostka:

Poza jednym (prócz mnie) przypadkiem wszyscy dyskutanci są mniej lub bardziej zagorzałymi zwolennikami wywieszania flag na budynkach. To ja się pytam: gdzie były te wszystkie flagi w ostatni czwartek ?...

tom soyer
15-11-2004, 11:54
Swoją drogą - ciekawostka:

Poza jednym (prócz mnie) przypadkiem wszyscy dyskutanci są mniej lub bardziej zagorzałymi zwolennikami wywieszania flag na budynkach. To ja się pytam: gdzie były te wszystkie flagi w ostatni czwartek ?...

Tomek_J
moze tylko ty masz odwage sie przyznac ze nie wywiesiles i masz na to argumenty. Chociaz ten argument ze "flaga dla mnie pozostanie chyba na zawsze symbolem państwowym, a nie ojczyżnianym" to wlasnie kiepski argument i to wlasnie dlatego nie widzielismy wiecej flag. Inni pewnie tego argumentu jeszcze nie odkryli dlatego sie nie wypowiadaja. Ty chociaz wiesz dlaczego "nie".
Tomek_J
Ja wcale nie potepiam tych ktorzy nie wywiesili flagi. Najwazniejszy jest nasz wewnetrzny szacunek do niej. NIe potrzebujemy przeciez symboli jesli mamy ducha. Malo kto z nas jednak go ma. Raczej nie grozi nam wojna, nie musimy walczyc z "obcymi", ale czesto musimy walczyc o przezycie, musimy walczyc o "swoje" z ludzmi ktorzy urodzili sie pod ta sama flaga.

Jesli mowicie o wychowaniu wlasnych dzieci w duchu narodowym to dbacie "jedynie" o przyszle pokolenia. Nam ten duch potrzebny jest juz dzisiaj. Musimy walczyc o wiele spraw ktorych nie rozwiaze kazdy z nas z osobna. To w jakiej sytuacji jestesmy zalezy od nas i od kazdego z nas i w obu skalach powinnismy wywieszac flage.

Moja flaga wisiala poza Polska dlatego moze jej nie widzieliscie.

trach
15-11-2004, 12:20
Tomek_J

Pewnie masz dużo racji - choć sam akurat flagę, jak pisałem, będę wywieszać, rozumiem Cię. Przez tyle lat poprzedni system nadużywał symboli NARODOWYCH w celach PAŃSTWOWYCH, że i ja mam wkodowaną w sobie sporą rezerwę do afiszowania się z nimi.

Przy okazji pozdrawiam wszystkich, którzy mnie poparli w temacie niedzieli. Pozdrawiam też PADI, choć się nie zgadzamy. Zresztą, PADI, rozumiem Cię doskonale.

Kiedy ja chodziłem na religię, nie była ona płacona z kieszeni podatnika tylko z parafialnej tacy, tak jak powinno być. W szkołach była wręcz wyśmiewana. Ktoś, kto wówczas chodził na nią, musiał wygospodarować na nią dodatkowy czas i mieć trochę samozaparcia, a czasem nawet odwagi, bo zdarzyło się i represjonowanie rodziców za chodzenie z dziećmi do kościoła, i straszenie dzieci chodzących na katechizację przez tajniaków, że będą porywane. I to było bardzo dobre. Zawsze byłem zdania, jako zaangażowany członek Kościoła, że nic tak dobrze Kościołowi nie robi jak odrobina prześladowań.

Jak tylko pojawił się pomysł wprowadzenia religii do szkół, wiedziałem, że to jest pomysł fatalny - przybędzie katolików tylko z nazwy ("niewierzących-praktykujących"), czyli poziom wiernych się obniży, a religia zacznie być postrzegana jako kolejny przedmiot do zaliczenia, a nawet jako nudny obowiązek, wręcz przymus. Za jakiś czas będzie jeszcze gorzej, bo państwo płacąc katechetom pensję uzależnia ich od siebie: może wymagać od nich pewnych zachowań albo dowolnie ich zwalniać i angażować innych. A najgorsze że wszyscy tak będą - słusznie czy nie - uważać. Zadziała ta sama wkodowana rezerwa do wszystkiego, co nam serwuje państwo...

Tak więc choć smutno mi, że PADI postrzega to, za co tylu ludzi oddało swe siły a nieraz życie z miłości do innych, czyli katechizację-ewangelizację jako pranie mózgu, ale skoro dziś nie uczą religii ludzie prześladowani za to przez państwo tylko ludzie przez to państwo opłacani, nieufność do tego, czego uczą, jest zrozumiała, kiedy się widzi jak to państwo traktuje swoich obywateli...

Tomek_J
15-11-2004, 13:04
moze tylko ty masz odwage sie przyznac ze nie wywiesiles

No taka też myśl przeszła mi przez głowę...


to wlasnie kiepski argument

To nie miał być argument, tylko moja uwaga o pewnej dewaluacji tych symboli, kóra poprzednio wynikała z ustroju, a obecnie - z zachowania "elit" (cudzysłów celowy) politycznych.


Najwazniejszy jest nasz wewnetrzny szacunek do niej. NIe potrzebujemy przeciez symboli jesli mamy ducha. Nam ten duch potrzebny jest juz dzisiaj.

O właśnie ! Utrafiłeś w sedno !

P.S. Przypomnę jeszcze tylko dyskusję sprzed kilku(nastu ?) tygodni, w kórej deklarowałem, że jestem Polakiem, a nie "Europejczykiem"...

Tomek_J
15-11-2004, 13:23
Kiedy ja chodziłem na religię, nie była ona płacona z kieszeni podatnika tylko z parafialnej tacy, tak jak powinno być.

Zgadzam się z Tobą w 100% co do tego, że tak powinno być i że obowiązkowe lekcje religii są rzeczą niewłaściwą. Natomiast mam latek 35, dorastałem za komuny i szczerze mówiąc nie spotkałem się z represjami antykatolickimi względem dzieci chodzących na religię, czy względem ich rodziców. Gdy byłem w podstawówce cała moja klasa chadzała na lekcje religii "po godzinach" i nikt nigdy z tego powodu afer nam, dzieciakom nie robił. Oczywiście trudno jednak oczekiwać, by zatwardziały katolik stał się dyrektorem wielkiego przedsiębiorstwa państwowego, czy sekretarzem partii - mie można "Panu Bogu świeczkę i diabłu ogarek".


katechizację-ewangelizację jako pranie mózgu, ale skoro dziś nie uczą religii ludzie prześladowani za to przez państwo tylko ludzie przez to państwo opłacani

Ja raczej szukałbym przyczyn nie w "upaństwowieniu" religii, tylko w jakości ludzi, którzy tą religię wpajają. Zawsze przy okazji takich wątków podaję przykład pewnego księdza, który słynne zdanie o wielbłądzie i uchu igielnym tłumaczył (widziałem, słyszałem) wiernym DOSŁOWNIE. Pusty śmiech mnie ogarniał, że ja, zatwardziały ateusz, w pewnych kwestiach lepiej się orientuję od tego, który powinien być autorytetem.

Mój kolega zawsze podkreśla, że on jest chrześcijaninem, a nie katolikiem. Sądzę, że Padi mówiąc o katechizacji "poszedł na skóty" i utożsamił te 2 pojęcia...

nnatasza
15-11-2004, 13:32
Moze zrobie komus reklame ale niech to - ja kupilem od tego faceta i flaga naprawde jest niezlej jakosci mozna zobaczyc na:http://www.allegro.pl/show_item.php?item=34964236
Naprawde zaden wielki koszt i nie trzeba szukac sklepu.

D.

No właśnie kupiłam na allegro flagę - na następne w kalendarzu Święto będziemy już mieszkać i wtedy ją wywieszę! :D

trach
15-11-2004, 14:18
Tomek_J

Wiesz, ja sam się o tej furtce zwanej Uchem Igły dowiedziałem stosunkowo niedawno :) .

Ale masz rację, że większość katechetów z jakimi ja się spotkałem - i tych "wtedy" i tych dzisiaj - to ludzie, którzy sami traktują swoje zadanie prostacko: właśnie wyłącznie w kategoriach lekcji, to znaczy przekazania pewnej wiedzy i wyegzekwowania jej przyswojenia pamięciowego od uczniów, a i często w tej wiedzy mają braki. I to jest straszne. Przecież to ma być nie wykucie na blachę przykazań, uczynków miłosiernych, itepe, tylko nauka jak je w życiu realizować - bo od czasów starotestamentalnych wiadomo, że bez pracy nad sobą, solidnych ćwiczeń, pokonywania swojego "nie-chce-mi-się", Pan Bóg sam nic z nami nie zrobi. W sumie można być katolikiem nie wiedząc nic o Uchu i innych rzeczach, ale nie można nim być uważając że Panu Bogu należy się ode mnie tylko odstana godzina raz na tydzień a bliźnim - złotówka do kapelusza jakiegoś żebraka parę razy na rok.

A już udzielanie np. bierzmowania, które ma być w sensie wiary odpowiednikiem matury, czyli świadectwem DOJRZAŁOŚCI, na podstawie zaliczonego odpytywania z katechizmu woła o pomstę do nieba. Cóż w tym dziwnego, że potem większość tzw. praktykujących ogranicza swoje praktykowanie do odbębnienia mszy w niedzielę, a w życiu wcale nie kieruje się miłością bliźniego, skoro sami księża i katecheci nauczyli ich, że chrześcijańska dojrzałość polega tylko na takim formalizmie? Są na szczęście chlubne wyjątki, niestety: ciągle tylko wyjątki w bezwładnej, chyba niereformowalnej masie.

No i nic dziwnego, że my jako Kościół (my, bo i ja siebie tu zaliczam) przestaliśmy być świadectwem i znakiem Bożej miłości, jakim byliśmy dwa tysiące lat temu, u początków... Może i Ty byś nie był tak zatwardziałym ateuszem, gdybyś miał się czym w Kościele zachwycić, jak Żydzi, Grecy i Rzymianie wtedy: "Patrzcie: jak oni się miłują!"...

Przepraszam sta28 że się tak daleko rozmijam z wątkiem :wink: .

Ew-ka
15-11-2004, 19:53
I przy tym wszystkim, choć często mam dość, NIE uważam, żeby niedziela była właściwą porą na zakupy.
.... i tu sie z Tobą zgadzam w 100%....mimo,że jestem pracodawcą - zyski z otwarcia sklepu w niedzielę ( nie otwieram nawet w tzw. handlowe niedziele) nie przysłaniają mi po ludzku spojrzeć na drugiego czlowieka ,
jego prawo do niedzielnego odpoczynku ......
:lol:

katerhasser
15-11-2004, 21:21
Katerthasser ...gdzie w W-wie jest ten sklep ?

woj_s,
jeden na Chomiczówce, w pawilonie przy Conrada (od strony bazarku), drugi przy Okopowej, po lewej stronie za Leszno w strone cmentarza

ppp.j
15-11-2004, 21:37
Owszem wywiesiłem. Co prawda nie na budynku bo jeszcze nie ma uchwytu ale na rusztowaniu. Co do świętowania to tak jak w inne święta czy niedziele uczciłem ten dzień ciężką pracą.

Tomek_J
16-11-2004, 07:40
Przecież to ma być nie wykucie na blachę przykazań, uczynków miłosiernych, itepe, tylko nauka jak je w życiu realizować

Trach, czytam, czytam i wiem jedno: chciałbym, by każdy katolik był taki, jak Ty.


A już udzielanie np. bierzmowania, które ma być w sensie wiary odpowiednikiem matury, czyli świadectwem DOJRZAŁOŚCI

Ech, masz rację, znowu utrafiłeś w sedno. Co do wartości tego "egzaminu dojrzałości" powiem tyle, że ja, zatwardziały ateista, kilka miesięcy temu zostałem ojcem chrzestnym córy mojej przyjaciółki... To tak jakby maturę kupić na bazarze...


Może i Ty byś nie był tak zatwardziałym ateuszem, gdybyś miał się czym w Kościele zachwycić

Byłbym, byłbym. To nie jest kwestia zachwycania się, tylko uznania lub nie pewnych tez. Natomiast na pewno wówczas bardziej bym szanował taką religię, której wyznawcy w pełni, zawsze i wszędzie stosują się do głoszonych przez siebie zasad, które przecież są (a raczej: powinny być) w znakomitej większości zasadami nie tylko katolickimi, czy chrześcijańskimi, ale po prostu ogólnoludzkimi.


Przepraszam sta28 że się tak daleko rozmijam z wątkiem :wink: .

Nie szkodzi. Ten wątek i tak jest poza tematami stricte budowlanymi, ale dyskusja IMHO ciekawa. Poza tym mój stosunek do symboli państwowych wieszanych na święta (czytaj: od święta) jest taki sam jak do symboli religijnych (zamiast zasad na co dzień - symbole od święta)

trach
16-11-2004, 11:34
zamiast zasad na co dzień - symbole od święta

Właśnie, Tomku. To jeszcze napiszę, już bardziej na temat, że jak przypominam sobie początki "wolności" zaraz po upadku komuny, to chyba najbardziej mnie zdegustowało rozpoczęcie "prawicowych reform" w armii od przywrócenia rogatywek (wraz z nałożeniem korony Białemu Orłu). Już wtedy było widać, że na tym się inwencja w zakresie reform na razie wyczerpała. Typowa cała para w gwizdek.

plp
16-11-2004, 12:02
Nie wywiesiłem i nie zamierzam. Dlaczego ? Bo już nie jestem patriotą. Dlaczego ? Bo ojczyzna to nie państwo, to też nie morze i góry, to społeczeństwo.

A to społeczeństwo, poza takimi wyjątkami jak Wy drodzy Forumowicze, którzy macie w życiu cel lub cele, którzy troszkę ponarzekacie, ale brniecie do przodu i staracie sie budować lepszą przyszłość, chociażby dla własnej rodziny, to w większości ludzie którym się "należy", którzy czekają aż "samo spadnie" i którzy jadący w sobotę na wycieczkę rowerą patrzą z zazdrością na wasze domu, nie widząc, jak Wy przy nich pracujecie. Pracujecie wtedy kiedy oni się bawią.

To jest niestey, moim zdaniem prawda o tym narodzie. Teraz i w historii.

Dlatego flaga na 11 Listopada to dla mnie żadna duma.

Powtarzam. To jest tylko moja opinia, a nie wygłaszanie jedynych oczywistych prawd.
Dlatego 11 listopada po cichutku, aby nie zakłócać innym świętującym powagi chwili, kopałem sobie rowy na rury od rynien.

Pozdrowiam !

PL

Tomek_J
16-11-2004, 12:32
[quote="trach"najbardziej mnie zdegustowało rozpoczęcie "prawicowych reform" w armii od przywrócenia rogatywek (wraz z nałożeniem korony Białemu Orłu). [/quote]

Taaak... I pierwsze wybory prezydenckie, gdzie "programem" Moczulskiego było przywrócenie na 1 dzień konstytucji z 1935 roku... Kraj ledwo dyszał, a on takimi duperelami się zajmował...

PADI
16-11-2004, 18:48
[quote="trach"]Tomek_J

Wiesz, ja sam się o tej furtce zwanej Uchem Igły dowiedziałem stosunkowo niedawno :) .

Ale masz rację, że większość katechetów z jakimi ja się spotkałem - i tych "wtedy" i tych dzisiaj - to ludzie, którzy sami traktują swoje zadanie prostacko: właśnie wyłącznie w kategoriach lekcji, to znaczy przekazania pewnej wiedzy i wyegzekwowania jej przyswojenia pamięciowego od uczniów, a i często w tej wiedzy mają braki. I to jest straszne.


Tak to jest straszne, jest tez tym co napisalem wyzej- zwyklym praniem
mozgu.
Przedmiotem naczanym w szkole panstwowej ( podkreslam panstwowej)
powinna byc np. nauka o religiach ( zawuwaz tutaj liczbe mnoga) czy tez etyka, ale na pewno nie nauka religii katolickiej, protestanckiej czy np muzulmanskiej.

I nie zrozum mnie zle, nie jestem jakims bylym partyjnym ,,łajzą,, (przepraszam wszystkie byle partyjne łajzy)
Mam 26 lat, ale jak patrze na ta farse to po prostu opadaja mi rece.

Trach podam Ci przyklad.
W czasie wakacji, pracowalem z ojcem na dachu. Na dzialke wszedl ksiadz i zapytal czy nie ma przypadkiem wlasciciela i czy nie wiemy kto tu bedzie mieszkal. Powiedzialem, ze ja wiec ksieżulo wypalil prosto z mostu.
Chodzi i zbiera po 400 zl. (slownie czterysta ,, pelenów,,) na remont kosciola.
Nawet sie nie przywital, nawet sie nie zapytal czy jestem sklonny zaplacic taka kwote, Wciagal lapska jakby mu sie nalezalo.
Oczywiscie nie dalem. Wiesz jakie rzeczy on o mnie wygadywal sasiadom.
Mianowicie poszczułem go psem ( ktorego zreszta nie mam), zwymyslalem itp. Rece opadaja, a przeciez czlowiek mnie nawet nie zna.
I ktos taki ma nauczac moje dzieci w panstwowej szkole takich bzdur jak np. ,,kosciol katolicki materialnie wspierac,,
I to w dodatku za pieniadze podatnikow. A niby dlaczego. :o
POZDR<

Tomek_J
17-11-2004, 07:21
Przedmiotem nauczanym w szkole panstwowej (podkreslam panstwowej) powinna byc np. nauka o religiach

Tyle, że wóczas najprawdopodobniej będzie ona traktowana "op macoszemu", jak lekcje plastyki, czy muzyki. Ja dopiero w wieku lat dwudziestu paru dojrzałem do tego, by prócz Biblii przeczytac także Koran, czy Księgę Mormona (że o dokładnej lekturze "Pana Tadeusza" nie wspomnę ;))


Nawet sie nie przywital, (...) Wciagal lapska jakby mu sie nalezalo.

Każda religia jest tyle warta, ile jej wyznawcy.