PDA

Zobacz pełną wersję : Pomóżcie przekonać męża do budowy domu...



ania.mor
06-01-2005, 18:42
No właśnie - podajcie, prosze, argumenty, które przekonałyby mojego meża do budowy domu, bo mi już ręcę opadaja... :(
Najpierw się zgodził, zrobilismy wstępny projekt i nagle - ups! Woli mieszkać w bloku, bo:
- dom bedzie za daleko (działkę mamy w okolicach Mgdalenki a wiec ok. 20 km od Warszawy),
- w bloku ma wszędzie blisko - do kina, teatru, pracy, autobusu itp.
- jak bedzie wracał z na rauszu to zbankrutuje płacąc za taksówke :-?
- no i przede wszystkim to NAPEWNO BĘDZIE STRASZNIE DROGO KOSZTOWAĆ. Nie dociera nawet do niego, ze co prawda zaprojektowany domek będzie miał ok. 160 m2 ale to dopiero wstępna koncepcja i mozna ją zmienić na mniejszy i tańszy

Zawsze marzyłam o domku z ogródkiem (a działka ma 1000 m2 więc ogródek byłby całkiem spory :) ), a tu - masz babo placek- nici z moich marzeń....

Pomóżcie....

Ania

jaro'71
06-01-2005, 18:51
Jakbym słyszał moją żonę. Nie ucieszyło ją nawet obecnie kupione i szykowane 64 metrowe mieszkanie w bloku. Chce mieć nawet mały domek i już! W pewnej chwili myslałem że to ona wysłała ten post :) , ale chyba nie sądzę...

Wowka
06-01-2005, 18:51
A może to ON ma rację?
Być może na jego opinię wpływ miały względy ekonomiczne.
Argumenty męża musisz także brac pod uwagę.
Nie każdy lubi mieszkać w domu jednorodzinnym.
Wiem jaka jest różnica w rozkładzie dnia moim i moich znajomych którzy mieszkają w blokach. Dla nich czas po pracy to drzemka z pilotem w dłoni a dla mnie koszenie trawy, zamiatanie chodnika, odśniezanie (no... może nie tej zimy :wink: ) i zawsze jakieś dłubanie w domu. Dla nich przetkanie zlewu często urasta do problemu którego realizacja w szybkim terminie jest niemożliwa.

Wiem jedno. To musi być Wasza wspólna decyzja. Nie jedno małżeństwo się rozpadło w trakcie budowy.

D`arek
06-01-2005, 19:09
Trudno tu coś radzić, przekaż mężowi, że oboje z mężem dziwimy się jego uporowi bo to wspaniałe uczucie miec swój kawałek ziemi, swój dom.
Mój mąż parł do budowy nawet bardziej niż ja. Teraz gdy cel coraz bliżej -odżył, miłość kwitnie, sielanka.
Domek można wybudować mniejszy, 160 m. to dośc duży metraż. Nie wiem jak dużą masz rodzinę, ale dla 4 osobowej 120 m. bez garażu powinno być optymalnie.
A najlepiej to zachęć męża do czytania Forum, wciągnie się i zachęci do budowy- byle finansów starczyło. Powodzenia!

mdzalewscy
06-01-2005, 19:09
A może to ON ma rację?
.....
Wiem jedno. To musi być Wasza wspólna decyzja. Nie jedno małżeństwo się rozpadło w trakcie budowy.

no właśnie, olbrzymie koszty, stres i czasami bezsilność i to ciąży na facecie, duża presja, wiadomo: "wybudować dom, zrobić syna i posadzić drzewo", a jak to wygląda realistycznie, jak to zrobić w naszych czasach ? - jak się czasami tyle nie zarabia i trzeba kombinować, wydaje się, że łatwo to znosimy (faceci), ale potem zchodzimy w wieku 40 lat.

Grzesiek13
06-01-2005, 19:20
A może by tak numer z sexem. Po pości sobie facet i zmięknie. PZDR.

jaro'71
06-01-2005, 19:22
A może by tak numer z sexem. Po pości sobie facet i zmięknie. PZDR.
... że niby "dam Ci dopiero w nowym domu"? :):):)

thalex
06-01-2005, 19:26
A może to ON ma rację?
.....
Wiem jedno. To musi być Wasza wspólna decyzja. Nie jedno małżeństwo się rozpadło w trakcie budowy.

no właśnie, olbrzymie koszty, stres i czasami bezsilność i to ciąży na facecie, duża presja, wiadomo: "wybudować dom, zrobić syna i posadzić drzewo", a jak to wygląda realistycznie, jak to zrobić w naszych czasach ? - jak się czasami tyle nie zarabia i trzeba kombinować, wydaje się, że łatwo to znosimy (faceci), ale potem zchodzimy w wieku 40 lat.
Nie przesadzajcie.

Mnie budowa i praca na niej bardzo cieszy.
Mam już czwórkę z przodu i wcale zejście mi do głowy nie przychodzi ja wprost młodnieję od budowania i we własnym domu zamierzam jeszcze min z 90 lat pomieszkać.

Ale tak bez żartów to powodzenie w budowie tylko jest w tedy jeżeli oboje małżonków są przekonani co do jej celowości.
Nic na siłę!

Samą budowę można prowadzić zupełnie spokojnie, nie poddawać się emocjom u mnie to było źródłem największych sytuacji stresowych w początkowym etapie budowie.

Grzesiek13
06-01-2005, 19:27
Po naszych postach facet zacznie hakować, chałpkę postawi, a potem do domu nie wejdzie bo porożem zawadzi.

andrzejka
06-01-2005, 19:31
A może to ON ma rację?
Być może na jego opinię wpływ miały względy ekonomiczne.
Argumenty męża musisz także brac pod uwagę.
Nie każdy lubi mieszkać w domu jednorodzinnym.
Wiem jaka jest różnica w rozkładzie dnia moim i moich znajomych którzy mieszkają w blokach. Dla nich czas po pracy to drzemka z pilotem w dłoni a dla mnie koszenie trawy, zamiatanie chodnika, odśniezanie (no... może nie tej zimy :wink: ) i zawsze jakieś dłubanie w domu. Dla nich przetkanie zlewu często urasta do problemu którego realizacja w szybkim terminie jest niemożliwa.

Wiem jedno. To musi być Wasza wspólna decyzja. Nie jedno małżeństwo się rozpadło w trakcie budowy.

To dlaczego zbudowałeś swój domek- przepraszam dom -bo jest duży.
Ja myślę, że tu nie chodzi o względy ekonomiczne a o lenistwo- wszedzie daleko a co to za argument przeciw w obecnych czasach 20 km stanowi problem????

Rozpad małżeństwa w trakcie budowy??
A gdzie naprawdę wielkie problemy??


Zawsze marzyłam o domku z ogródkiem (a działka ma 1000 m2 więc ogródek byłby całkiem spory ), a tu - masz babo placek- nici z moich marzeń....

Pomóżcie....



Czy marzenia nie są po to żeby dążyć do ich realizacji??
Ania nie poddawaj się tak łatwo i walcz o swoje marzenia.

Nie powiem, żeby mój mąż był od razu zachwycony pomysłem budowy domu- "nie damy rady, nie stać nas, po co nam kłopoty".
Ale w końcu zrozumiał, że dla mnie to ważne i powoli się z tym oswoił i się zgodził.
Nie jest tym wszystkim tak jak ja zachwycony i nie przeżywa tego tak jak ja ale przecież jestesmy różni.

Nie poddawaj się a napewno będzie dobrze.
Pozdrawiam.

Grzesiek13
06-01-2005, 19:34
Aniu sorry za wygłupy. Pamiętaj własny kąt to "wolnoć Tomku w swoim domku". PZDR.

06-01-2005, 19:43
Ania - taka decyzja musi się narodzić i dojrzeć (u nas a propos nastąpiło to po pojawieniu się potomka #3 :-)). Ja bym nie zmuszała, a raczej cierpliwie nad sprawą pracowała. Może wybierzcie się razem obejrzeć jakieś domy modelowe, pójdźcie na targi budowlane, wiele osób się w takich sytuacjach "zaraża". Dużo ludzi łapie bakcyla oglądając projekty, zdjęcia kominków itp. Ale decyzja musi być wspólna. Argumentów jest dużo, Ty przy dobrej znajomości obiektu przypuszczalnie znajdziesz najlepsze.
Jeśli macie mieszkanie i działkę, naprawdę jest duużo do przodu :-)
BabaB

danka00
06-01-2005, 19:46
ania. mor... u mnie bylo podobnie, ale przekonalam, wiele godzin przegadalismy, co ja piszę raczej setki godzin spędzonych na dyskusjach na temat planowanej budowy, ale przekonałam...
jakie argumenty poszły, było ich dużo ....
daj znać to napiszę na priv
Trzymam kciuki. Powodzenia, tylko czy warto?

andrzejka
06-01-2005, 19:54
ania. mor... u mnie bylo podobnie, ale przekonalam, wiele godzin przegadalismy, co ja piszę raczej setki godzin spędzonych na dyskusjach na temat planowanej budowy, ale przekonałam...
jakie argumenty poszły, było ich dużo ....

Mam wrażenie, że to my chcemy mieć własne domki a mężowie nie bardzo.
Dziwne to. :roll: :roll: :roll:

tylko czy warto?

danka no co ty- czyżby wątpliwości.

Pozdrawiam

Danutka
06-01-2005, 19:56
Aniu,
Mój osobisty małżonek opierał się wizji własnego domu kilka lat. Wszelkie moje zagajenia na tematy budowlane zbywał hasłem "To jest za drogie" oraz "Wszędzie będzie daleko".
Wiesz co pomogło? Przestaliśmy się mieścić w naszym M-3 (dziecko wszędzie nosi zabawki, przydałaby się pracownia, pokój gościnny, itp.) Mój mąż (zdeklarowany mieszczuch) zapragnął przeprowadzić się do większego mieszkania w nowym budownictwie - gdy usłyszał cenę - powiedział "Szukaj działki na wsi, za te pieniądze się wybudujemy."
Działkę już mamy. Budowę zaczynamy wiosną. Żeby było śmieszniej mój ukochany twierdzi, że to on wpadł na taki świetny pomysł. I o to chodziło : )
Pozdrawiam, Danka

ania.mor
06-01-2005, 20:09
Tak, lekko nie będzie...

Ale przecież juz częsc drogi za nami, bo mamy juz działkę i to całkowicie uzbrojoną, własne mieszkanie (male, bo małe ale zawsze własne), trochę oszczędności i dwa samochody (wiec dojazd nie sprawi problemu, koszty też bedą mniejsze bo jeden jest służbowy) no i całkiem nieźle zarabiamy (szczególnie mąż). Musielibyśmy jednak wziąć kredyt i to chyba najbardziej "odstrasza moją druga połowę". Ale z drugiej strony mamy zamiar powększyć naszą rodzinke o nastepne dziecko i mąż wymyślił, ze w związku z tym musimy kupić wieksze mieszkanie, tyle, ze w bloku. A ceny mieszkań w Warszawie są tak koszmarne, że ten kredyt i tak musielibyśmy zaciągnąc. (w naszej sytuacji ratowałoby nas mieszkanie minimum trzypokojowe). Nie znam cen budowy domu, ale teraz po przeczytaniu Waszych uwag myślę, że tu jednak nie chodzi nie o względy ekonomiczne ale o lenistwo. Skoro czas po pracy to moze być drzemka z pilotem w dłoni a nie koszenie trawy, zamiatanie chodnika, odśniezanie, to po co się trudzić?
A własnie - moze mi pomożecie i podacie orientacyjny koszt budowy takiego, powiedzmy, domku o pow. 120 m2.?

A

Wowka
06-01-2005, 20:49
...
To dlaczego zbudowałeś swój domek- przepraszam dom -bo jest duży.
....


Chętnie Tobie odpowiem dlaczego zbudowałem swój dom.
Zbudowałem go gdyż bardzo chciałem go zbudować. Bardzo chciała go zbudować także moja żona. I nikt nikogo nie musiał przekonywać co do słuszności takiego wyboru.

Czy tak trudno to zrozumieć? Czy naprawdę trzeba było się o to pytać?

Czy nie potrafisz także zrozumieć kogoś kto nie chce mieszkać poza miastem? Czy trudno zrozumieć niechęć kogoś do grzebania w ziemi, koszenia, wychodzenia po wichurze na dwór by sprawdzić czy jakieś dachówki nie spadły. Pamiętania o dacie odbioru śmieci i o konieczności otwierania szamba by sprawdzić czy już trzeba je wywieźć?
Czy trudno zrozumieć ......

Ja także potrafię zrozumieć niejednego entuzjastę życia "w plenerze" który bez wahania zamieniłby to zamieszkiwanie w tak sielsko-wiejskich warunkach na mieszkanie w centrum miasta - gdyby to mieszkanie było podobne na przykład do mieszkania Kasiorka (pozdrawiam Cię Kasiorku). Świadczą o tym dziesiątki czy też setki pełnych „uciekają” się do swoich domów na wieś lub na przedmieścia.
Nieprawdaż ......

andrzejka
06-01-2005, 21:10
Chętnie Tobie odpowiem dlaczego zbudowałem swój dom.
Zbudowałem go gdyż bardzo chciałem go zbudować. Bardzo chciała go zbudować także moja żona. I nikt nikogo nie musiał przekonywać co do słuszności takiego wyboru.

Czy tak trudno to zrozumieć? Czy naprawdę trzeba było się o to pytać?


Chciałeś mieć domek ty i twoja żona.Komfortowa sytuacja.
Nie zawsze tak jest.
A gdyby żona chciała a ty nie to co nie zgodziłbyś się, nie zrobiłbyś tego dlatego że ona tego chce??
A gdybyś ty chciał a żona upierała się mieszkać w mieście to byś postawił na swoim czy pożegnał swoje marzenia??


Czy nie potrafisz także zrozumieć kogoś kto nie chce mieszkać poza miastem?

Chyba nie zauważyłeś,że domek z ogródkiem to marzenie Ani.


Zawsze marzyłam o domku z ogródkiem (a działka ma 1000 m2 więc ogródek byłby całkiem spory ), a tu - masz babo placek- nici z moich marzeń....
Pomóżcie....


Czy to nic nie znaczy??????
Czy powinna zapomnieć o swoich marzeniach i mieszkać w mieście bo tak chce mąż.
Nie mówię, że po trupach do celu ale uważam, że trzeba dążyć do realizacji marzeń.

A mieszkanie Kasiorka rzeczywiście jest piękne i może zachwycić.

Pozdrawiam

NOTO
06-01-2005, 21:18
Witam,
Przez 2-3 latat mówiłem żonie iż chcę budować dom. Zgody nie było. Sporo w tym czasie czytałem szukałem projektów itp.
W końcu żona, może też i braku zajecia zaczeła sama pomagać mi w wyborze projektu. W końcu zdecydowaliśmy się poszukać działki (była to wiosna) - cześciowo po to aby zabic czas. W trakcie poszukiwań żona oświadczyła że dom musi stanąc do końca roku - czyli czasu coraz mniej - ale miałem wykonawcę co twierdził że w 3 miesiące postawi dom (murowany). Ale czas naglił. Jedną z alternatyw było oczywiście kupno domu na rynku wtórnym - szukając działki można ogladać też domy. I tak od domu do domu, od dziąłki do dziąłki i zastanał nas czerwiec (Teściowa twierdziła że już nie zdążymy) - a ja miałem w zanadrzu szkielet metalowy (tez 3 miesiące budowania).
Pech ... a raczej szczeascie dopomogło, że trafilismy na dom , który odpowiadał nam w 95% . Długo sie nie zastanawiając postanowiliśmy go kupic . W tej chwili siedząc w głebokim fotelu (przed telewizorem) piszę te słowa ku pokrzepieniu serca .....
Cierpliwość i rozmowy przede wszystkim. Duzo o tym rozmawiajcie, powiedzcie sobie jaki dom naprawdę się wam podoba. Może przeraża go te 160 m2 (to naprawdę sporo tym bardziej że macie małe mieszkanko i ciężko sobie uzmysłowić jak żyć w domu gdzie pokoje sa tak duże jak pokój w domu <salon z kuchnią ma u mnie większą powierzchnię niż całe nasze poprzednie mieszkanie dwupokojowe).
Wybierzcie się i ogladnijcie parę domów na sprzedaż - potraktujcie to jak wycieczke. Moze uswiadomicie sobie czego potrzebujecie ....
W tej chwili widać że nie macie skonkretyzowanych poglądów - wybierzcie się do firmy budowlanej i porozmawiajcie z nimi, oni często podrzucają dobre pomysły bo domów wybudowali setki ....
Rozmawiaj z nim na spokojnie, podejdź go :) i wyciągnij co go najbardziej boli - czy tylko kasa :( - od tego naprawdę są kredyty i nie sa one takie straszne - naprawdę.
Poszukajcie domku ok 100 m2 bez garażu. Niech postawią Wam go fachowcy. To będzie ok. 160-220 tys zł. Na wigilie zaprosicie całą rodzinę ....

Wowka
06-01-2005, 21:21
Chciałeś mieć domek ty i twoja żona.Komfortowa sytuacja.
Nie zawsze tak jest.
Taaak.... mieliśmy komfortową sytuację



Chyba nie zauważyłeś,że domek z ogródkiem to marzenie Ani.
A czy zauważyłaś, że mąż Ani o tym nie marzy?


Czy to nic nie znaczy??????
Czy powinna zapomnieć o swoich marzeniach i mieszkać w mieście bo tak chce mąż.
Nie mówię, że po trupach do celu ale uważam, że trzeba dążyć do realizacji marzeń.

A czy ja napisałem, że Ania powinna o swoich marzeniach zapomieć?
Wskaż mi taki tekst proszę....
Napisałem tylko to, że jej mąż także ma coś do powiedzenia. Ania powinna rozważyć argumenty męża a decyzja powinna być wspólna?


A mieszkanie Kasiorka rzeczywiście jest piękne i może zachwycić.
W tym się zgadzamy :wink:

Pozdrawiam

joola
06-01-2005, 22:00
ania.mor Twój mąż sam musi dojrzeć do takiej decycji. U mnie było akurat na odwrót-mąż chciał a ja nie chciałam :oops: budować domu, bo: za daleko do pracy, szkoły, kina, znajomych...nie chciałam również dlatego, że zdawałam sobie sprawę z tego ile nerwów i kasy potrzeba na budowę domu. Decyzję zmieniłam, kiedy to zaczęliśmy szukać większego mieszkania w nowym budownictwie. Po pierwsze jak zobaczyłam sypialnie mające całe 10m2 :o i garderoby 1m2, po drugie cena :o :-? . I tak(ku uciesze męża i przerażeniu rodziny :wink: ) podjełam swoją pierwszą "męską" dezycję w życiu: budujemy dom :D .I mimo wszystkich kłopotów (tych przewidzianych i nie) już nie mogę się doczekąć przeprowadzki
ps. A może lekarstwem na domek z ogródkiem będzie domek letniskowy np. na Mazurach.. :wink:
Albo daj mu poczytać Forum(ale same radosne wątki typu: "właśnie się przeprowadziłem" lub " moja pierwsza noc z żoną przy kominku" :wink:

art9
07-01-2005, 06:52
działkę mamy w okolicach Mgdalenki a wiec ok. 20 km od Warszawy



bo mamy juz działkę i to całkowicie uzbrojoną


To brzmi dość niebezpiecznie

andrzejka
07-01-2005, 07:10
A czy ja napisałem, że Ania powinna o swoich marzeniach zapomieć?
....
Napisałem tylko to, że jej mąż także ma coś do powiedzenia. Ania powinna rozważyć argumenty męża a decyzja powinna być wspólna?



Zgadzam się w zupełności, że tak poważna decyzja dotycząca wspólnej przyszłości powinna być podjęta razem.
Może nie koniecznie z taką samą pewnością obu stron co do jej słuszności- ale jednak razem.

A marzenia zazwyczaj nie są łatwe do spełnienia i chyba dlatego są marzeniami. :P
No ale się cieszę, że się dogadaliśmy- bo takie mam wrażenie.
Czy się mylę????

Pozdrawiam lud pracujący i lecę do pracy :lol: :lol: :lol:

A jutro już sobota :D :D :D

ania.mor
07-01-2005, 07:42
działkę mamy w okolicach Mgdalenki a wiec ok. 20 km od Warszawy



bo mamy juz działkę i to całkowicie uzbrojoną


To brzmi dość niebezpiecznie

Fakt, ostatnio głosno było o jednej takiej uzbrojonej działce w Magdalence :lol:

SS
07-01-2005, 07:59
No właśnie - podajcie, prosze, argumenty, które przekonałyby mojego meża do budowy domu, bo mi już ręcę opadaja... - Pomóżcie....

Ania
Chyba łatwiej zmienić męża
SJS

smutna lidka
07-01-2005, 08:19
Nie do końca jestem pewna czy powinnaś go przekonywać. Niektórzy ludzie wolą mieszkać w mieście i już.

Lukrecja
07-01-2005, 09:43
A może by tak numer z sexem. Po pości sobie facet i zmięknie. PZDR.
i to napisał facet?????? :)

Honorata
07-01-2005, 09:43
Wowka i Smutna Lidka maja racje, a Andrzejka...jakby troche mniej :wink: . Do tanga trzeba dwojga. Ja i mąż akurat razem checmy sie wyprowadzic z miasta, ale mamy znajomych ktorzy ze wzgledu na styl zycia i przyzwyczajenia nigdy tego nie zrobia. A jezeli malzenstwo ejst podzielone, coz, trzeba duzo rozmawiac, trzeba czasu, moze uda sie znalezc kompromis, w postaci np. mieszkania na przedmiesciach a nie koniecznie na wsi, moze w szeregowce, a nie samodzielnym domku, moze w kameralnym osiedlu 2-pietrowych bloczkow budowanych przez dewelopera i zakupie np. pietrowego mieszkania.

Najwyrazniejszy przyklad nieprzemyslanej decyzji o podjeciu budowy domu pod Łodzia podjeli nasi najblizsi sasiedzi. On -bardzo chcial, ona -nie byla przekonana, dzieci -absolutnie byly przeciwne wyrwaniu ich z dotychczasowego srodowiska rowiesnikow. Efekt - dom stoi wybudowany (notabene od roku nawet raz nie widzialam jej i dzieci na dzialce) ,a oni dalej meiszkaja w meiscie, bo nagle malzonka przekonala sie, ze wszedzie trzeba podjechac samochdoem, w nocy jest ciemno za oknem i jakos straszno, dzieci do szkoly i przedzszkola -daleko,do znajomych daleko, a w meiscie wwszytsko swojkie, znane, wszystkie sciezki wydeptane...doszlo do tego ze przeszkadzaja jej nawet odglosy ulicy odleglej o kilka klimometrow i trasy przelotow samolotow nad dzialka (widac tylko biale smugi na niebie, przelot na wysokosci 10 tys m). Mąż jest bezsilny na rodzine , a ona powiedziala o sobie ostatnio "ja jestem takim typowym blokersem", i co poradzisz?

damiang
07-01-2005, 10:05
U mnie było tak:
Mieszkałem całe życie w bloku i absolutnie nie wyobrażałem sobie budowy, życia na wsi itd.
Ale poznałem moją przyszłą żonę, które mieszkała w domku pod Krakowem, w dużej wsi, większej niż nie jedno miasteczko. No i jak zacząłem tam ciągle jeździć i spędzać duużo czasu, to stopniowo przyzwyczajałem się. Po ślubie mieszkaliśmy u mnie w 2 pokojowym mieszkanku, ale gdy miała nam się powiększyć rodzina podjęliśmy decyzję, że zamiast zmieniać mieszkanie na większe, budujemy dom. Oczywiście w rodzinnych stronach żony. :D
Wtedy już byłem przekonany i _chciałem_ budować.
Aktualnie trwają prace wykończeniowe i za jakieś 3 miesiące przeprowadzka. Teraz widzę że początki były stosunkowo proste, ale dopiero teraz (przy wykańczaniu) nie mamy czasu i musimy myśleć o 1000 spraw. Gdybym nie miał motywacji i chęci budowy, już dawno bym to rzucił w cholerę.
Tak więc podstawa, to przekonanie męża, żeby _chciał_ budować i _chciał_ mieszkać w domku.
Może też nie warto szukać działki na odludziu pod lasem, tylko właśnie w takim wieś-miasteczku, gdzie pod ręką są sklepy, szkoła, poczta, jeżdżą autobusy i busy, a do granic dużego miasta jest parę kilometrów. Jadąc z budowy do pracy mam 16 kmi jadę 20-30 minut. Często to szybciej i bliżej niż inni pracownicy, mieszkający w Krakowie.

ania.mor
07-01-2005, 11:01
Tak sobie myśle, że moze faktycznie kupic gotowy domek lub segment gdzieś w takim wieś-miasteczku, gdzie pod ręką są sklepy, szkoła, poczta, jeżdżą autobusy i busy, a do granic dużego miasta jest parę kilometrów...
Jak wiecie o takim czymś do kupienia pod warszawą, to dajcie znać :wink:

Wowka
07-01-2005, 11:05
Tak sobie myśle, że moze faktycznie kupic gotowy domek lub segment gdzieś w takim wieś-miasteczku, gdzie pod ręką są sklepy, szkoła, poczta, jeżdżą autobusy i busy, a do granic dużego miasta jest parę kilometrów...
Jak wiecie o takim czymś do kupienia pod warszawą, to dajcie znać :wink:


Brawo !!!!
Życie to sztuka wzajemnych kompromisów.
Trzymam kciuki za podjęcie przez Was wspólnie przemyślanej decyzji.

Pozdrawiam

07-01-2005, 11:28
A ja bym wcale nie była pewna,że mąż nie chce.
Może jeszcze o tym nie wiedzieć. :wink:

Wcale nie odpuszczaj sobie rozmów i dyskusji-tak dojdziecie,co jest ważne dla Waszej rodziny.Wałkujcie temat ile się da.
Może się okazać,że go to wciągnie.
Jak mojego. :lol:

A i tak nikt nie wie,jak to będzie,zanim nie wybuduje i nie zamieszka.

Jeśli chodzi o Twoje pytanie o działkę w "wieś-miasteczku, gdzie pod ręką są sklepy, szkoła, poczta, jeżdżą autobusy i busy, a do granic dużego miasta jest parę kilometrów...
Jak wiecie o takim czymś do kupienia pod warszawą, to dajcie znać"
to nie bardzo sobie wyobrażam,co to mogłoby być.Bo wszystko się wyklucza. :wink:

smutna lidka
07-01-2005, 11:49
---

kze
07-01-2005, 11:54
Do połowy 2004 roku byłem przekonany, że tylko kupić mieszkanie w Warszawie i mieć gdzieś działeczkę. Ale jak zobaczyłęm jak wygląda budowa domku (drewnianego) u rodziców na działce to zacząłem się łamać..
Tak więc proponuję pojeżdzić z mężem na działki do kolegów-koleżanek. Może też zechce zaprosić ich na swoją.
Wytłumaczyć, że koszt 1m kw w bloku jest droższy niż 1m kw w domku tzn. za tą samą cenę możesz mieć albo powiedzmy 80m kw w bloku, albo 150m + ogródek. Będzie więcej miejsca na różne rzeczy. Na garażem można urządzić hobby room z bilarderm i mini siłownią.
Jak facet mogę stwierdzić, że perspektywa wybudowania domu bardzo mi się podoba i sądze, że będę bardzo dumny z tej inwestycji (jak ją skończę :lol: ).
Poza tym do Magdalenki dojeżdża (jak wiem) co najmniej jeden autobus, więc "po kielichu" jest jak wrócić. Nocny to nawet do stacji Warszawa Jeziorki dojeżdża, a stamtąd to już chyba z 6km do domu, więc może żona (jak by co) podjechała po męża :wink: Taka perspektywa może go zachęci. Chyba, że oboje coś wypijecie to rzeczywiście pozostaje tylko taxi. 8)
Panie w gminie Lesznowola są bardzo miłe i kompetentne, więc chyba nie będzie za dużo problemów przy budowie.
Magdalenka to dość prestiżowa miejscowość, więc nie powinien czuć się gorzej niż żyjąc w W-wie.
A że zamiast drzemki z pilotem będzie koszenie? Przynajmniej sadełko nie będzie się odkładało i człowiek będzie czuł się młodszy :)
Nie wspominam, że dzieci będą lepiej wychowywać się (tak myślę).

Uważam, że na argumenty męża można zawsze znaleźć jakieś kontr-argumenty i/lub obiecując coś robić jak będziecie mieszkać w domku np. podwózka z przystanku autobusu nocnego (jak by co).

B.Budowniczy
07-01-2005, 12:03
Magdalenka jest w zasadzie w granicach dużej Wawy, o lepsze miejsce na budowanie trudno, doskonała komunikacja i dojazd, ładna okolica i przyjemne z zasady sąsiedztwo,

jak mąż zapije na ochocie a nawet w śródmieściu to zapłaci mniej za taxi niż jakby mieszkał na ursynowie, żoliborzu, targówku (!) i kilkunastu jeszcze miejscach w ścisłej warszawie; w magdalence są zresztą b. fajne miejsca do miłego zabalowania (mógłym coś ewent. doradzić w tym zakresie),
chłopu nie chce się po prostu budować bo prawdopodobnie wie czym to pachnie (czas i wysiłek) i szkoda mu kasy,

ja bym radził wskazać właśnie na finansowy aspekt projektu, dom na działce w magdalence to piękna lokata kapitału ...

ania.mor
07-01-2005, 12:13
[/quote]
Chyba łatwiej zmienić męża
SJS[/quote]

Chyba tak - na takiego, który obsługę pilota do telwizora zamieni na obsługę kosiarki, a długie wieczory w pracy na odpoczynek na tarasie. Ale gdzie ja takiego znajdę? Bo mój niestety woli cała swoją energie przeznaczyć na prace w biurze (to typowy pracocholik) a dom służy do drzemki z pilotem i odkładania sie sadełka.
A moze ktoś sie chce ze mna zamienic? :wink:

mały.majster
07-01-2005, 12:31
dobry człowieku zbudujesz sobie własny domek i bedziesz miał super !!!!!
(sam juz prawie go buduje w radzyminie 24km do centrum wawy)
zawsze na kaca mozesz pokosić trawe lub odsnieżyć podjazd do garażu, żona w ramach wdzięczności kupi tobie zestaw kina domowego NAJwyższej klasy i plazmowy telewizorek taki ok. 1,5 m na 2,0 m i masz kino w domu....zaoszczędzisz na biletach
a co by nie było nudno założysz sprzęcik do produkcji "napoju o mocy pow. 40%" w piwnicy i bedziesz tez miał coś do pielęgnacji (zamiast ogródka) a jak żona zacznie ogłądać seriale M jak Miłość lub Klan zabierając tobie najlepszy czas antenowy zawsze możesz wyjść na swieże powietrze do własnego ogrodu i pokopać w piłe lub bardziej drasycznie pokopać za kretami niszczącymi twój wypielęgnowany kawałek trawnika

no i zawsze możesz poganiać za żoną nago po pięterkach (czego nie radze robić w bloku)

pozdrawiammmmmmm

ania.mor
07-01-2005, 12:35
no i zawsze możesz poganiać za żoną nago po pięterkach (czego nie radze robić w bloku)




Oj tak, oj tak :oops:

smutna lidka
07-01-2005, 12:38
no i zawsze możesz poganiać za żoną nago po pięterkach (czego nie radze robić w bloku)



dlaczego? jedna moja była bezpośrednia sąsiadka bardzo często wychodziła nago na balkon i na klatkę schodową i nie miała z tego powodu żadnych kłopotów

na mnie nie robiło to żadnego wrażenia, w odróżnieniu od jej innych poczynań

Carrrlos
07-01-2005, 13:07
Tak sobie myśle, że moze faktycznie kupic gotowy domek lub segment gdzieś w takim wieś-miasteczku, gdzie pod ręką są sklepy, szkoła, poczta, jeżdżą autobusy i busy, a do granic dużego miasta jest parę kilometrów...
Jak wiecie o takim czymś do kupienia pod warszawą, to dajcie znać :wink:

właśnie chciałem zaproponować - segment w granicach Warszawy. My akurat Piaseczno -Józefosław, a dlaczego:
- bo do tej pory mieszkaliśmy na Mokotowie i lubimy południową część miasta i jego przedmieść.
- obydwoje z żoną jesteśmy "blokersami" tzn. wychowaliśmy się w wielkiej płycie
- max czas dojazdu do pracy w porannym czy innym korku przyjeliśmy do 1 godziny
- nie chcieliśmy skazać naszych dzieci na codzienne podróże samochodem po 3-4 godziny i 100 km w dwie strony
- doba ma tylko 24 godziny, uwzględniając Warszawską komunikacyjną codzienność szkoda życia na korki
- segment dlategoteraz , że jest kompromisem i czymś pośrodku miedzy aktualnym mieszkaniem w bloku a własnym domem z dużym ogrodem
- obejrzeliśmy wiele działek, Pyry, dawidy, Jeziorki, Piaseczno, itp, ale z racji mieszczuchowskiego pochodzenia zawsze coś nam przeszkadzało, a to za cicho, a to za daleko ewentualny autobus, a to nie ma asfaltu, a to nei ma gazu i kanalizacji, itd.

więc padło na segment na zamkniętym osiedlu z ochroną, mediami, infrastrukturą, mini działeczką. Developer raczej z tych mniejszych ale sprawdzonych, projekt budynku w zabudowie szeregowej, wiadomo, że nie można go obrócić o 90 stopni ale na etapie budowy od stanu surowego wiele można jeszcze zrobić wg. własnego uznania.

smutna lidka
07-01-2005, 13:18
..., a to za cicho, ....


:o :o :o :o :o :o :o
nigdy nie jest za cicho!!

Carrlos, czy Ty czasem nie zmyślasz?? Mam nadzieję, że tak, bo dyskwalifikacja domu z takiego powodu byłaby poważnym błędem.
Chyba jednak żartowałeś? Proszę Cię napisz, że tak.

07-01-2005, 13:26
ania.mor,zapraszam do nas na budowę.Wygląda już w miarę zaawansowanie więc zbytnio nie przerazi,a może zaangażowanie mojego męża będzie przekonujące dla drugiego samczyka. :wink:

art9
07-01-2005, 13:31
Ze mną było tak. Kupiliśmy działkę, ale wcale nie z myślą o budowie, no może w bliżej nie określonej przyszłości. Póki co żeby było miło zbudowałem na tej działce małą altankę - otwartą taki dach na słupkach. Jest piękna zwłaszcza gdy kwitną powojniki, a dookoła tuje i zielona trawka, trochę kwiatków. Kiedyś siedząc w tej altance wpadliśmy z żoną na pomysł aby wybudować dom. Wcale nie było za wiele pieniędzy, ale stało się, dom już stoi po 2,5 roku i dość dużym wysiłku, nie tylko finansowym. Ta altanka ma dziwną moc, kto ze znajomych przyjedzie, posiedzi, porozgląda się wokół, to potem się okazuje że buduje lub kupuje dom. Niektórzy całkowice z kredytu, inni częściowo z kredytu , w zabudowie szeregowej, jeszcze inni się rozbudowywują itd. Już chyba 3 albo 4 para znajomych. Ciekawe jak przydzie wiosna i przyjadą następni, czy też nagle zachcą mieć własny domek. Jest to na tzw - śląsku, ale przyjeżdżają nawet znajomi z Warszawy, oni mają domek , ale za to chcą budować altankę. Dostali nawet od mnie szczególowy projekt.
Ciekawe co by było gdyby twój mąż posiedział w tej altance?

Carrrlos
07-01-2005, 13:45
Ciekawe co by było gdyby twój mąż posiedział w tej altance?
pewnie, że to fajne miesce na grila w sobotę, zjemy karkóweczkę wypijemy 2 piwka i jedziemy do Galerii Mokotów na kręgle :D

myślę, że mąż ani.mor sam musi sie "zarazić", a może tak zabierz go na wycieczkę objazdową po budowach segmentów w okoliach miasta - u mnie był to klucz do tematu !
pozdrawiam

zibicwikla
07-01-2005, 14:23
Pomóżcie przekonać żonę aby się zainteresowała budowanym przeze mnie domem.
P.S Może jakaś wymianka (domek 160m. kw., działka 1ha, przystojny bez nałogów itd ,itp) :lol:

Carrrlos
07-01-2005, 14:27
Pomóżcie przekonać żonę aby się zainteresowała budowanym przeze mnie domem.
P.S Może jakaś wymianka (domek 160m. kw., działka 1ha, przystojny bez nałogów itd ,itp) :lol:
:D jest tu jakiś dział hyde park? czy towarzyski :D

mww
07-01-2005, 15:30
Ja marzyłam o tarasie i ogródku, a mąż o świętym spokoju i dużym garażu. O budowie domu nawet przez chwilę nigdy w życiu nie pomyślał. Ale udało mi się, bo:
1) zagroziłam (niby w żartach) ale powtarzałam na tyle często, żeby utkwiło w pamięci, że z obecnego mieszakania to ja się wyprowadzę albo do swojego domku z ogródkiem, albo na cmentarz :wink:
2) Mieliśmy trochę oszczędności i marudziłam, że trzeba kupić jakąś ziemię jako lokatę kapitału, bo Unia..., bo zawsze można sprzedać itd.
W końcu trafiła się okazja i na dodatek (niechcący) z pozwoleniem na budowę i tak już zaczęliśmy budować z rozpędu...
3) w trakcie budowy mąż już kilka razy wpadał w takie depresje, że chciał sprzedawać budowę - nie wiem co bardziej go powstrzymywało, moja osoba, czy wizja garażowarsztatu o którym marzył całe życie :D
4) od dłuższego czasu, najczęściej powtarzane przez niego zdanie to "wprowadźmy się już, proszę Cię", powtarza to na okoliczność np. braku miejsca do parkowania pod blokiem, obserwujących wszystko i wszystkich sąsiadek-blokowych emerytek i nie tylko, doskwierającej ciasnoty i związanego z tym bałaganu (a jest pedantem). Apogeum osiągnął wczoraj, kiedy sąsiad zza ściany (naszej sypialni) wiercił coś w tej ścianie o godzinie 6.00 rankiem. Pobudka była najgorsza chyba z możliwych :evil: . PO 10 min. sąsiad skończył, a o 7.00 zaczął znowu, po 5 min. skończył i już do 8.30 (wyjście do pracy) był spokój.

Mam nadzieję, że Ci to pomoże :D
Pozdr.

Niesmiertelny
07-01-2005, 15:46
Z moioch doswiadczen wynika ze mezczyzni mysla bardziej racjonalnie niz kobiety ,kobiety czasami dzialaja spontanicznie mezczyzni zanim podejma decyzje biora pod uwage wiele roznych czynnikow ktore moga przeszkodzic w realizacji projektu :D .I chyba wlasnie tak jest w Twoim przypadku ,pewnie jakis czynnik lenistwa :D tez w tym jest ale wydaje mi sie ze twoj MENSZ juz sobie dobrze wszystko przemyslal i wyszlo mu na nie . Aaale z drugiej strony mezczyzni lubia wyzwania a budowa domu jest wielkim wyzwaniem ,jestes zielony nic nie wiesz ,budowlancy wiedza wszystko lepiej od ciebie , kazdy chce cie wyrolowac ,mnostwo spraw do rozwiazania a ty dopiero szukasz wskazowek, odpowiedzi na rozne pytania i walczysz ze wszystkimi do okola dostawcy,wykonawcy ,urzednicy ,przepisy ale wojownicy sie nie poddaja i walcza albo polegna albo wygraja .Ale na koncu czeka na nagroda i satysfakcja potezna :D
wlasny dom ,ogrodek zimne piwko na zielonej trawce :D .
W moim przypadku duzo ludzi odradzalo budowe chloppie kup se mieszkanie a reszte kasy wykorzystajcie na korzystanie z zycia ,jest tyle pieknych miejsc do zwiedzania i tyle PRzygod do przezycia a tak cala energia i zyciowa i finansowa wykorzystana na dom.Co prawda chatka jeszcze nie skonczona a i z przyjemnosci zostala tylko jazda na motocyklu (no moze jeszcze pare innych mniej kosztownych :wink: )ale warto Kazdy wolny czas spedzam na budowie i nie spoczne poki nie skoncze :D
Sposob na meza? pomalu go urabiac na swoje przeciez umicie robic to najlepiej na swiecie :) az w koncu dojdzie do wniosku ze dobrze ze wpadl na pomysl budowania domu :D

mww
07-01-2005, 15:54
Jeszcze dodam, że też musiał póć na kompromis, bo ja chciałam wieś, a to odpadało już kategorycznie. W rezultacie mam wieś w mieście, wszędzie blisko, do centrum 15 min., działka za grosze 9w porównaniu do cen "miastowych") za to pociąg pod bokiem :evil:

A budowę rozkręcałam i organizowałam ja. W trakcie mąż coraz bardziej się angażował, a teraz (wykończenia) to całkowicie przejął pałeczkę, a mnie już została tyko estetyka :D