PDA

Zobacz pełną wersję : GDZIE BUDOWAĆ DOM? Miasto czy wieś? Dyskusja



Strony : [1] 2 3

Juma
21-03-2003, 00:51
Czesc wszystkim za i przeciw mieszkania na wsi!
Dzisiejsza wies,to nie jest ta sama wies ,co za czasow PRL,gdzie liczbe mieszkancow mozna bylo policzyc na palcach jednej reki!
A jedynym srodkiem transportu o napedzie spalinowym byl traktor i to w dodatku soltysa!
Dzisiejsze wsie wygladaja calkiem inaczej,a szczegolnie na poludniu Polski ,gdzie buduje sie powazne domy wypasieone kasa z Niemiec.
Nie liczy sie odleglosc do centrum miasta,tylko "swojski klimat" panujacy na wsiach!
A jesli chodzi o dzieci,to mysle ,ze bardziej beda wyedukowani mieszkajac na wsi niz w miescie ,a to dlatego ,ze beda mieli dalej do centrum rozrywek typu :kreska do nosa ,cos komus zwinac,itp.
Wiem o czym pisze ,bo sam wychowalem sie na "ulicy",a im wiecej ulic w miescie ,tym wiecej szkol!Im dalej mieszkajac od takich szkol tym lepiej dla Waszych dzieci!!!
W obecnej dobie cywilizacji odleglosc nie stanowi problemu w wyksztalceniu dziecka!

Jagna
21-03-2003, 10:27
Rozumiem, że miał to być kolejny głos w naszej dyskusji na temat "dzieci i wieś"? Cenny głos, tyle, że niepotrzebnie założony nowy wątek, ale to kwestia wprawy...
Pozdrawiam
Jaga

Teska
21-03-2003, 16:24
JUMA popatzr na watek dzieci i wieś..

gina
03-04-2003, 08:43
Zanim wybraliśmy wieś, musieliśmy przejść przez piekło mieszkania z "nowobogackimi" i kawalerami z odzysku za dość spore pieniądze.
Teraz za te same pieniądze rośnie nasz dom na wsi-sielskiej lecz wcale nie anielskiej- edukacja ważna sprawa, więc poza zdobywaniem wiedzy przy naszej pomocy w domu, pozostaną szkoły w mieście. Mamy ten "luksus", że budujemy się wśród znajomych i dojazdy są zapewnione. Inna sprawa to tzw. życie towarzyskie i inne zajecia. Ale coś za coś. Wolę mieć przespaną spokojną noc niż dodatkowy tenis czy angielski.
Pozdrawiam, gina

witeq
12-04-2003, 06:55
Watek jest interesujacy bo niekoniecznie dotyczy dzieci. Rodzice drodzy , my tez zyjemy. Czytajac posty ma sie wrazenie ze wiekszosc, tak jak i ja buduja sie na wsiach w poblizu miast. Uwazam ze jest to optymalne rozwiazanie by polaczyc radosc mieszkania we wlasnym domu z przyjemnoscia przebywania na lonie natury. Wszystko za jednym zamachem.
Kiedy wracam z dzieleczki ponad hektarowej, kompletne marzenie w miescie, miasto wydaje sie nieznosne swoim hukiem i wrzawa.
Wies i dom to jest to.
Pozdrawiam.

pyrka
12-04-2003, 14:03
Kochani Wy mieszkacie na podmiejskim osiedlu mieszkaniowym. Dom na wsi to mam ja. Trzy chałupy na krzyż, dwudziestu mieszkańców .Sklepik spożywczy przyjeżdża samochodem co drugi dzień, bo do najbliższego w śąsiedniej wsi jest dwa kilometry. Najbliższa wieś gminna to około 5km a miasto 75 km. Dookoła las, jeziora ,pola i łąki i jeden sąsiad.

robert!!!
13-04-2003, 22:36
Pyrka nie łam, się nie jest tak żle skoro się z nami jakoś komunikujesz:grin:

robert!!!
13-04-2003, 22:46
Pyrka nie łam, się nie jest tak żle skoro się z nami jakoś komunikujesz:grin:

pyrka
14-04-2003, 20:52
Bo na razie mieszkam w dużym mieście i mam stałe łącze internetowe przez osiedlową kablówkę.

urbit
07-06-2003, 08:56
Mam piekną działkę 6000m2 przy lesie obok mała rzeczka,cos pieknego i chce pobudować sobie tam dom.Co wy na to czy 12 km to jest daleko od miasta?

Pozdrawiam
Daniel

pwp
07-06-2003, 09:04
Cześć. Nie przejmuj się tą odległością jeżeli masz tylko możliwość dojazdu czymś innym niz samochodem i podoba ci sie to miejsce to buduj się. Sam wybudowałem dom w odległości 15 km od Dąbrowy Górniczej, 40 minut jadę autobusem do centrum ale podoba mi się okolica i nie przejmuję się tymi 40 minutami. pwp

07-06-2003, 09:24
Oczywscie ze mam czym dojechac oprócz samochodu,ponieważ do przystanku autobusowego jest 300 metrów a do stacji PKP z 1 km.Pozatym ta działka jest 0.5km od głównej drogi asfaltowej takze spoko.Jeśli chodzi o okolice to jest piekna,nawet sarny na polane wychodza niemówiąc o zajacach.Jedyny problem to moze miejscowi bo to sa typowi wiejscy mieszkańcy i na mnie troche dziwnie patrzą.Ale dla mnie najwazniejsza jest okolica.

Żaba
07-06-2003, 10:11
Witaj,
12km w obecnych czasach to żadna odległość. Natomiast nie lekceważyłabym miejscowych bo to z nimi będziesz sąsiadował. Jesli nie nawiążesz dobrych stosunków to albo będziesz z nimi walczył albo zostaniesz całkowicie odizolowany. Tak czy inaczej mieszkanie w takiej okolicy (mimo jej uroków) może Ci szybko zbrzydnąć.
Moja rada to jednak potraktuj ich poważnie i zaprzyjaźnij się z nimi.

07-06-2003, 10:20
Zgadza się masz rację ze sąsiadami trzeba zyc,przeciez jest jeszcze czas budowy,ktoś musi tego przypilnować razporaz.

Teska
07-06-2003, 12:59
tak sasiedzi i to miejscowi..musisz zyc w przyjazni :) a 12 km...to nic takiego

krzyszt17
09-06-2003, 09:41
Kupiliśmy działkę położoną 30 km od miasta wojewódzkiego i to też żadna odległość, nawiąż jak najlepsze kontakty z miejscowymi (ja mam super sąsiadów, których też poznałem dopiero po zakupie działki). W Twoim przypadku może martwić spora odległość od jezdni - jak w zimie z odśnieżaniem? Z drugiej strony jest to zaleta - spokój.
Pozdrawiam Krzysztof

magmi
09-06-2003, 09:58
Odpowiedź na pytanie czy 12 km to dużo czy mało zależy jeszce od tego, kto będzie mieszkał w Twoim przyszłym domu?
Jeśli sami dorośli, to odległość jest żadna.
Jeśli także dzieci, to w jakim wieku? Problemem może być dojazd do szkoły. Nie wszyscy lubią wiejskie szkoły - to znaczy TEORETYCZNIE wszyscy zachowują polityczną poprawność i zachwalają, jakie to wiejskie szkoły są bezpieczne i fajne, ale potem jakoś jednak posyłają SWOJE dzieci do szkoły w mieście, do i z których trzeba dzieci dowozić i przywozić. Problem narasta na etapie gimnazjum, potem pewnie już sobie poradzą same... :)

No a odwrócenie się od sąsiadów i nieprzejmowanie się nimi to już jest w ogóle kiepska polityka :roll: , a jeśli ma się dzieci, to nie tylko kiepska, ale do tego głupia i szkodliwa. Efekt - pełna IZOLACJA. :(

rafałek
09-06-2003, 10:13
12 kilometrów to faktycznie niewiele. Jednak gdy na drodze masz masę skrzyżowań ze światłami i do tego przejzady kolejowe i do tego korki - to może ci się ta droga wydłużyć.

09-06-2003, 10:32
Ja przeprowadziłem się na wiaskę i mam 20 km. do pracy w centrum Łodzi i jadę 20-30 min. Czasami zimą odległość jest problemowa, ale spokój i zupełnie inny klimat niż na obrzeżach miasta w pełni to wynagradza.

Krystian
09-06-2003, 10:58
Urbit - 12km to jest prawie w mieście, zobacz sobie w Sondażach o dojazdach...

Pan Tomas
09-06-2003, 11:32
Miejsce jest najważniejsze,mam dwa razy większą działkę jak ty też za miastem,jak opuszczam tablicę Jelenia Góra to dopiero czuję że żyję.30 lat mieszkałem w mieście i wracam na wiochę(w końcu).Powodzenia!!!

Ciechanka
09-06-2003, 12:44
Kwestia 12km - to dużo i mało. Jeśli jest jakaś komunikacja to żaden problem. Obecnie wszystko względnie wygląda. Ja kiedyś miałam do pracy 4km i było super teraz mój urząd zmienił siedzibę i mam właśnie 12km. Jadę prawie przez całe miasto (Łódź) rano to nie problem ale po południu jedzie się już troszkę dłużej. Wybierając działkę głównie sugerowaliśmy się tym by była jakaś komunikacja (jest autobus miejski - co prawda około 900m do przystanku). My oboje mamy samochody - ale dzieci, na razie dojazd niani, itp. Ważne dla nas było również by rodzice zostali nie tak daleko (wyszło 2,5km) czyli za blisko by non stop siedzieli nam na głowie, a na tyle blisko by podrzucić po drodze dziecko jadąc np. do kina. Ważna przy wyborze była również okolica tj. bliskość lasu. No i co ważne są sąsiedzi z dziećmi w wieku podobnym do naszego synka. Ne jest to pustkowie.
Myślę że te 6000m + komunikacja jest w stanie skusić.

hubwarka
09-06-2003, 12:58
Ja obecnie kupiłem działkę oddaloną o 9km od miejscowości, w której mieszkałem 25 lat. Jest ona na wsi, a raczej obok wsi. Jest to gmina a dom jest pobudowany 500 metrów od szosu. Jest naprawdę super. Kupiłem za połowę ceny, jakbym musiał kupić w mieście działkę i domek. Odległość? Od centrum w naszym mieście do działek, które można kupić i się budować jest dalej niż na moją działkę za miastem . A jaki luz i swoboda. W mieście tłok i smród :(

Sąsiad- ważna rzecz. A ludzie są naprawdę bardzo mili. W porównaniu do miasta, są ok. Można zawsze na nich liczyć. Już się o tym przekonałem, gdy przywieźli mi cegłę na działkę a sąsiadka zarządziła gdzie mają ją rozładować :P
Pozdrawiam
:wink:

PANTHER
10-06-2003, 19:15
12km to bardzo blisko. Ja mam 30 i jest mi z tym dobrze.

10-06-2003, 22:42
12 km od miasta to wiocha. Dziwię się tym, którzy na własne życzenie skazują się na zaściankowość. Natomiast wy z kolei nie zdziwcie się, kiedy wasze pociechy będą chciały tą odziedziczoną po was wiejską posiadłość (waszą krwawicę) jak najszybciej spieniężyć za psi grosz, żeby uciec do miasta i cywilizacji.

10-06-2003, 22:54
Jak się zestarzejecie, to poczłapiecie z laseczką do jedynej wiejskiej atrakcji, jaką jest sklep GS Samopomoc Chłopska, a tam z Józkiem przy jabcoku podyskutujecie o pogodzie albo o kulawej Kaśce z końca wsi. I może czasami przyśni wam się opuszczona kiedyś przez was infrastruktura miejska (markety, przychodnie lekarskie, urzędy, kina, kawiarnie) oraz pewnie zatęsknicie do inteligentnych rozmów z mieszczuchami...

tdxls
11-06-2003, 05:59
Oj Goście coś przesadzacie z tą wiochą. Oczywiście dla was luksusem jest mieszkanie w samym środku miasta wśród hałasu, spalin, smogu. Kochacie to zostańcie tam, ale nie zmulajcie oczu innym.
12km od miasta, jeśli ma się samochód to pestka. Często mieszkając w mieście do pracy pokonuje się większe odległości.
Ja tam mając wybór pomiędzy cywilizacją (czytaj smrodem) a wiochą wolę wieś. I tak zostałem wieśniakiem.

Daark
11-06-2003, 06:26
12 km to żadna odległość. Ja mieszkam ok. 5 km. os miasta i jest w sam raz, ale gdyby to miało być 12 to też nie byłoby to problemem. Szybciej dojedziesz do tego miasta niż przejedziesz go z jednego końca na drugi w godzinach szczytu.

mifim
11-06-2003, 07:43
Po prostu Gość zazdrości działki poza miastem :wink: .
Ja do pracy mam 21 km i dojeżdżam szybciej niż koledzy mieszkający w mieście, ale po jego drugiej stronie. Czasami jadę rowerem, wtedy faktycznie zajmuje to troche więcej czasu.

tdxls
11-06-2003, 09:40
Daniel wiekszość jest za.
Wyjątki anonimowe są przeciw, ale dlaczego anonimowe?
Teraz musisz sam wybrać.
Hej
Leszek

zbyszekP
11-06-2003, 09:53
Ja będę miał 15 km do granicy miasta. Jednak tak jak w przypadku mifima dojazd do pracy będzie mi zajmował mniej czasu niż obecnie. Za to będę miał spokój i czyste powietrze. :P

Pan Tomas
11-06-2003, 21:51
Od czasu do czasu mieszkam na Woli i do kina na interesujący mnie akurat film jadę przez W-wę 25km(więc co to jest 12km).Poza tym jeszcze niedawno na Mokotowie pasły się krowy.No niestety przyszły czasy,że na wiejska posiadłość mało kogo stać i musi mieszkać w bloku i jest to jego szczyt marzeń,dlatego jak to osiągnie to przez jakiś czas patrzy na wieś z góry...

14-06-2003, 11:06
11 km mogło by być, 12 to stanowczo za dużo.


Jakie pytanie taka odpowiedź.

Teska
14-06-2003, 13:54
gosciu...a inteligentne rozmowy to tylko z mieszczuchami??? zanm wielu mieszczuchów...i trudno z nimi prowadzic jakiekolwiek rozmowy , a poczytaj co napisałes w swoich postach...jesteś z miasta??

14-06-2003, 16:22
Poprzednie Goście to nie ja.
Co to za pytanie: 12 km od miasta to dużo czy mało?
Równie dobrze można zadać pytanie 20, 10, 5 czy 1 km to dużo czy mało? Czy nie bezsensowne jest takie pytanie,
cyt.
Urbit - 12km to jest prawie w mieście, zobacz sobie w Sondażach o dojazdach...

Ludzie w miastach codziennie pokonuja wieksze odległości, dojeżdzają z okolicznych miejscowości.
Gdyby ktoś zapytał powiedzmy 50, czy 70 km czy to duzo czy mało, to można by było sie zastanawiać.

Doki
14-06-2003, 17:20
Uscislijmy moze: 12 km od centrum czy od rogatek miasta? I od jakiego miasta? Dobre Miasto tez miasto, a 12 km oden to juz glusza. 12 km od rogatek Warszawy to przeciez praktycznie w Warszawie, jeszcze za zycia Urbita miasto sie rozpelznie i wchlonie jego dzialke razem z domem.

tom soyer
16-06-2003, 16:06
zgadzam sie z Doki - wszystko sie bardzo szybko zmienia. Podobnie kilka lat temu rozrosl sie Poznan - przesunieto o kilka kilometrow tablice miasta i podniesiono "nowym" mieszkancom podatki :)

Grzegorz63
20-06-2003, 10:30
Jeżeli o mnie się rozchodzi, to wolałbym działkę nawet 50-70 km od dużego miasta, ale za to w jakimś małym gminnym miasteczku ( dużej wsi?), gdzie mógłbym liczyć na minimalną infrastrukturę (ośrodek zdrowia, poczta, parę sklepów, może jakiś mały bank?), niż 12 km od miasta ale w tzw. "głuszy". Wypowiedzi tych "Gości" powyżej nie są tak do końca pozbawione sensu... Takie 12 km od miasta- "ni to pies, ni wydra- coś na kształt świdra"

Teska
20-06-2003, 10:38
ja mam do rogatek miasta cos koło 5 km...ale jestem w zupełnej wsi..i innej gminie, mam nadzieje ze nigdy nie podniosa mi podatków...hmm jestem naiwna?? :oops:

Grzegorz63
20-06-2003, 10:48
5 km to malutko. Jeżeli miasto "ciąży" w Twoim kierunku, a obecna gmina jest "słaba" to pewnie miasto Cię "wchłonie". Jeżeli gmina jest "silna", a urzędnicy zainteresowani stołkami, to chyba nic Ci nie grozi. :lol: Przykład takiej mocnej gminy, która się opiera miastu to Zielonki pod Krakowem, gdzie mam wrażenie, że za chwilę gmina ta zostanie całkowicie otoczona przez Kraków .

tdxls
20-06-2003, 10:50
A mnie moją wieś chcą przyłaczyć do miasta (gmina ma długi po uszy) i jeszcze naiwnym mówią, że dla wsi to będzie lepiej bo gmina więcej zainwestuje.

S.P.
24-06-2003, 10:32
12 km od miansta to tak jak mieszkać w mieście pod warunkiem, że masz dobry dojazd, auto i dzieci nie mają zbyt wiele zajęć popołudniowych w mieście.

Kemp
30-10-2003, 13:44
Do granicy miasta mam dokładnie ... 2 m, natomiast do centrum 7 km, a do osiedla na którym obecnie mieszkam 14 km. Zresztą jakie to ma znaczenie jeśli dookoła mam kilka jezior i lasy. Poza tym na codzień pracuję poza Olsztynem, czyli jak by to wziąść pod uwage to do domu mam 160 km :D

Gosc123
02-11-2003, 23:25
12 km to ja mam od domu do centrum... wszystko w granicy miasta, więc to niewiele... Ale gdyby to miała być droga przez puste pole, to już jest trochę...
Z obecnego miejsca zamieszkania na budowę mam 32 km... z tego większość po drodze szybkiego ruchu ;)

Mamona Lisa
03-11-2003, 07:42
12 km dojeżdżałam do pracy dzień w dzień - w obrębie jednego miasta!

Da się przeżyć, nawet mi teraz tego brakuje :wink: a opis Twojej działki brzmi jak marzenie - nie zastanawiałabym się na Twoim miejscu, a, że pierwszy post jest z czerwca to już pewnie już dawno podjąłeś decyzję :lol:

Pozdrawiam,
M.

caleb
03-11-2003, 07:48
12 km to niewiele

mark0
03-11-2003, 20:16
Mam piekną działkę 6000m2 przy lesie obok mała rzeczka,cos pieknego i chce pobudować sobie tam dom.Co wy na to czy 12 km to jest daleko od miasta?

Pozdrawiam
Daniel
Dużo / mało - każdy to ocenia inaczej. Zobacz tu ile ludziska mają do pracy:
Ankieta - dojazd do pracy, ile kilometrów ?
(http://www.murator.com.pl/forum/viewtopic.php?t=11247)

05-11-2003, 11:22
moj dom rosnie 60km od mojego miejsca pracy i nie przejmuje sie tym.

magi
06-11-2003, 18:49
Ja zamierzam mieszkać 10 km od miasta. Nie przeszkadza mi to. 8 min jazdy ale za to jaki klimat :D

Teska
08-11-2003, 10:05
ja bede mieszkac 5 km od miasta...juz na wsi dojazd tylko samochodem...

pks jezdzi raz na 4 godziny...do innego kawałek drogi....ale i tak jest pięknie... :lol:

tampiko
03-01-2004, 16:07
Tez sie tak"stawiam".Toz to rzut beretem do metropolii :lol: 50-cio tysiecznej :lol: A z sasiadami trzeba dobrze zyc. Moim sasiadem przez droge jest soltys,juz sie mu "podlizalam" ostrzygl mi wierzby i ma opal do palenia a moje wierzby stoja z lysymi "palami"12 sztuk poszlo pod siekiere ale wiosna napewno je odmlodzi :lol: Pozdrawiam wiesniakow :lol: :lol: a i jeszcze podatki na wsi sa nizsze.

Ewunia
04-01-2004, 01:29
ja bede mieszkac 5 km od miasta...juz na wsi dojazd tylko samochodem...
pks jezdzi raz na 4 godziny...do innego kawałek drogi....ale i tak jest pięknie... :lol:Tak mieszkałam kilkanaście lat. Bez samochodu. Dzieci były żłobkowo - przedszkolne. Wstawaliśmy o 4.30, żeby zdążyć do pracy i porozpychać dzieci po zakładach zbiorowej opieki. Pchałam przed sobą wózki i klęłam cały świat. TO BYŁ HORROR. Przynajmniej do tego czasu, kiedy dzieci mogły dojeżdżać do szkoły rowerami, bo wtedy było już znośniej. Ale widoki były piękne, powietrze świeże i zero sąsiadów - nago można było po podwórku chodzić.

all
05-01-2004, 14:26
12 km to mało (tyle miałem jak mieszkałem jeszcze w bloku). Często patrzy się jeszcze na to do jak dużego miasta - inaczej odczuwa się 12km do jakiegoś wielkiego skupiska, a inaczej do kilkutysięcznego miasteczka. Dlaczego? Bo 12km pod np. Warszawą przejeżdża się zazwyczaj szybko a godzinami stoi się w korkach w W-wie.
Ja do pracy mam 20km i jadę z uwzględnieniem koreczków od 30-40 min (rano) a wieczorem - różnie :). Po drodze podrzucam syna do szkoły. Żona jeździ 35 km - z jednego końca Wa-wy na drugi. Można oczywiście krótszą drogą, ale za to w większych korkach.
Wniosek do życia potrzebne są dwa samochody! Autobusy podmiejskie zostawiamy na czarną godzinę.

I na koniec test najważniejszy – zadałem pytanie synowi (7 lat), co lepsze domek pod W-wą i wstawanie przed 7:00 do szkoły czy mieszkanie w bloku i spanie o 40 minut dłużej odpowiedź brzmiała – domek!!!!

Resumując - jak Ci się działka podboba i wiesz już jak bedziesz dojeżdzać (masz pomysł na dojazd) - po sprawdzeniu papierów - kupuj!

05-01-2004, 14:58
Ja do pracy w Warszawie mam 12 km. Nie czuje tej odległości. Działkę kupiłam 20 km. od Warszawy, jak wybudujemy dom :D będę miała około 32km. Czasami myślę, że będzie to udręką tymbardziej że aby wjechać do miasta stoi się w niebotycznych korkach. Z drugiej strony posiadanie domu, ogrodu i wolności jest tak kuszące....
Nasza córka - typowy mieszczuch- nie chce słyszeć o mieszkaniu pod W-wą. Znając jednak swoje dziecię na wylot jestem pewna, że po kilku dniach nie bedzie chciała mieszkać gdzie indziej. Dlatego do dzieła ! Nie zwracaj uwagi na odległość!
Pozdrawiam

ara
05-01-2004, 15:37
Dla mnie , zagorzałego kocura blokowego, jeszcze do niedawna 24 km wydawało się niebotyczną odległością!! Dziś to akceptuję, bo mam w zamian garść miłych, wrażeń, w mieście zamkniętych na kłódkę!!
Żeby jeszcze te drogi....No nic, poczekam.Cierpliwość jest gorzka, ale jej owoce- słodziutkie .... :P :lol:

pozdr.

ara

08-01-2004, 17:57
Bo na razie mieszkam w dużym mieście i mam stałe łącze internetowe przez osiedlową kablówkę.

no tak ... nie chodzi czy wies tylko czy jest kablówka
jak jest ...za wsia głos
nie ma ... głos za miastem
pyrka nie łam sie - radiowe sobie fundniesz ...

pozdro :wink:

brzoza

andrzej100
11-01-2004, 03:04
Kiedy moja żona kupiła działkę na wsi ( no, może nie aż tak jak pyrka) byłem rozczaroway-żeby to tak ładnie ująć. Teraz to już nie zamieniłbym się.Co prawda jeszcze nie mieszkam i nie znam tych wszystkich niedogodności ale już uwielbiam ten leniwie płynący czas i piękne zimowe widoki Moje hasło:

TYLKO PROWINCJA

Pozdrawiam :) [/list]

Ewunia
11-01-2004, 18:01
Co prawda jeszcze nie mieszkam i nie znam tych wszystkich niedogodności ale już uwielbiam ten leniwie płynący czas i piękne zimowe widoki To wypada życzyć, żeby ci sąsiad pryzmy obornika (http://www.murator.com.pl/forum/viewtopic.php?t=19795)pod płotem nie uskładał :wink:

Ewunia
11-01-2004, 18:14
Z tym dojeżdżaniem, to chyba nie jest najistotniejsze ile (oczywiście w rozsądnych granicach, np. 12-20 km), ale jaka jest dostepność środka transportu. Mieszkanie 5 km od miasta może się okazać prawdziwym utrudnieniem, jeśli jedynym sposobem na przemieszczanie się jest jakiś autobus PKS jeżdżący raz na 2 godziny, lub własne nogi. Lub jeśli jest jeden samochód, a członkowie rodziny muszą wyjechać do szkół, czy pracy o różnych godzinach i do tego w różnych kierunkach. I nie ma możliwości na połączenie ich potrzeb w owym jednym samochodzie. Moja obecna działka jest wprawdzie trochę poza miastem, ale dostępne są tam 3 autobusy miejskie i będziemy niezależni od samochodu, który jest jeden. Takie łączone wyjazdy są kłopotliwe, szczególnie, kiedy dzieci nie są już malutkie, mają własne zajęcia i własne zdanie.

Zbigniew Rudnicki
11-01-2004, 19:50
Cały zamożny świat idzie w kierunku : praca w mieście lub w domu, dojazd samochodem do miasta, lub do najbliższej stacji metra.
Trzeba jednak mieć świadomość zagrożeń :
- Byle konflikt światowy, tankowce stoją, rurociągi zakręcone, jesteśmy jak kawalerzysta bez konia - spieszeni.
- Powodujemy wypadek drogowy, tracimy prawo jazdy - j.w.
- Śnieg nas zasypał - j.w.
Dotąd mieszkaliśmy w domu, gdzie administracja martwiła się o wiele spraw. Obsługa i naprawa instalacji była prosta. Teraz może się to skomplikować. Czy jesteśmy majsterklepką ?
Pewność zasilania w energię elektryczną, wodę, gaz napewno nam się nie poprawi. Wichura, burza i już siedzimy po ciemku, bez ogrzewania i wody.
Zestarzeliśmy się, kto nas odwiedzi ?
Mimo, że mamy dom na własność, opłaty i podatki wzrosły.
Mamy za to ogród, kontakt z naturą. Mamy co przekazać dzieciom i wnukom.
Mamy też świadomość osiągnięcia wyższego statusu społecznego.
Uwaga ! Przeprowadzka, zwłaszcza w starszym wieku, to jedna z przyczyn zawałów.
Ale w każdym aktywnym człowieku siedzi coś co pcha go do postępu.
Jeśli tylko finanse i czas choć w części pozwolą będzie budował.

nowaczka
12-01-2004, 09:39
Wprawdzie nie urodziłam się na wsi,ale spędzałam tam dużo czasu u Babci i Wujostwa.Bardzo dobrze wspominam te czasy.Moje dzieci większość dzieciństwa spędziają w dużym mieście.Może warto aby poznały coś innego?

Ewunia
26-01-2004, 02:29
Cały zamożny świat idzie w kierunku : praca w mieście lub w domu, dojazd samochodem do miasta, lub do najbliższej stacji metra. Gdzie ten zamożny świat? Ja przez swoje, całkiem srednie miasto wojewódzkie, jadę na jego drugi koniec ok. 60 min. Obwodnicą. Przez centrum w godzinach szczytu nie mam odwagi próbować. :D

nowaczka
26-01-2004, 12:17
Działka jest 20 km od Gdańska i wcale nie uważam,że to daleko.Dojazd obecnie do pracy zajmuje mi ok.1 godz(mieszkam i pracuję w Gdańsku-dojeżdżam srodkami komunikacji miejskiej) :evil: .Z nowego domu dojazd komunikacją gminną zajmuje mi niecałą godzinę :o .

AxLe
01-02-2004, 17:27
liczy sie czas dojazdu a nie odległosc,ja pokonuje 14km Tuszyn- Łódź w 15 minut.

Magda T.
22-02-2004, 07:58
Witajcie:)
Zawsze mieszkalam w miescie i to w dodatku w bloku. Teraz mamy z mezem mozliwosc wybudowania domu na wsi, jakies 10 min. samochodem od granic miasta. Staram sie rozwazac wszystkie plusy i minusy ale ciezko mi to idzie bo nigdy nie mieszkalam w domu i w dodatku na wsi. Czy ktos moglby mi cos podpowiedziec, kazde spostrzezenie byloby dla mnie cenne. Z gory dziekuje seredecznie,
pozdrawiam:)

zoza
22-02-2004, 08:24
Ja podobnie jak ty mieszkam w mieście, ale uważam że mieszkanie na wsi ma więcej plusów niż minusów, popatrz jakim plusem jest życzliwość ludzi mieszkający na wsi, dla nich wiele spraw jest prostych i oczywistych a w mieście co mamy zawiść, bandy wyrostków którym się wydaje że są królami świata, ja wiem że na wsi też mamy wilu złych ludzi ale więcej mamy tych dobrych, a 10 minut jazdy samochodem to pestka, popatrz na ludzi z dużych miast aby dojechać parę kilometrów do pracy trzeba poswiecić wielokrotnie więcej czasu.
Ja też myślę o przeniesieniu na wieś, tam życie jest prostrze a na pewno tańsze.

sara
22-02-2004, 09:06
Magdo, ja również mieszkam w mieście, ale od czasu kiedy z mężem kupilismy działkę ciagle "główkujemy" co zrobić, żeby wyprowadzić się na wieś. W mieście nie ma takiej ciszy, spokoju, ludzi bezpośrednich, bezinteresownych ( oprócz tych co znam :wink: ). Oczywiście nie dotyczy to wszystkich. Jednak na wsi znam większość sąsiadów, zawsze są chętni do pomocy i to bezinteresownie!. Nie ma to jak wschod i zachód słońca obejrzany w "środku" przyrody. Dopiero tam widzę jak przyroda się zmienia, jej różnorodność i jaką malutką cząstką jestem w tym ogromnym świecie. Kiedy wieczorem usiadę na tarasie i wsłuchuję się w przyrodę zaczynam podziwiać Stwórcę, za Jego dzieło. Pobyt na działce jest dla mnie czasem na "wyhamowanie" z pędu miejskiego. Kiedy się wyprowadzimy na wieś do miasta będę miała 70 km. do miasta....ale nic to. :lol:

Ula S
22-02-2004, 10:09
Ja też mieszkam w mieście i chętnie zamieszkałabym na wsi.Uważam jednak,że powinnas zwrócić uwage na takie rzeczy jak: ODLEGŁOŚC OD SZKOŁY bo nie zawsze można pozwolić sobie na dowożenie dzieci lub poprostu nie mieć czasu np. będąc w pracy.Powinnaś popytać czy zimą nie ma problemu z ODŚNIEŻANIEM drogi i czy napewno pług dochodzi do miejsca w którym chcesz zbudować dom. Myśle,że z takimi rzeczami jak sklep nie powinno być problemu bo zakupy można zrobić wracając z pracy.

ADAMOS48
22-02-2004, 10:23
Dodał bym czy jest asflalt, autobus ,? żartuję .Ja buduję tam ,gdzie niema niczego oprócz prądu i ciesze się Popatrzcie na lewo

mik99
22-02-2004, 10:30
Razem z żoną w tym roku z budową ruszamy, ok 27km od centrum Warszawy na wsi z prawdziwym lasem i łakami.

I Problem dojazdów do pracy załatwia nam kolejka elektyczna do stacji mamy ok. 400m, a ponadto są jeszcze autobusy.

II Wątpliwości nasze związne są razcej z przyszłością naszego dziecka, w blizszej okolicy sąsziedzi dzieci nie mają, jednak mamy nadzieję, że może jakieś przedszkole sprawę załatwi.

III Sprawa prac wokół domu to dla mnie sama przyjemność bez względu na porę roku.

Zatem NA WIEŚ, czemu nie.

ara
22-02-2004, 11:27
Jestem również entuzjastką życia na wsi, o czym nieraz pisałam na Forum.
Jako zagorzały do niedawna kocur blokowy, przechodzę metamorfozę-coraz bardziej pragnę spróbować nowych wyzwań i nowych doznań.

Uciec od miejskich rewirów. Zakosztować wolności. Nacieszyć się urodą otaczającego świata- tego pragnę po latach mdławego romansu z miastem...
Obserwuję, że coraz nas więcej, takich zagrodowych marzycieli .. :D

bilbo
22-02-2004, 12:39
Nasz domek buduje się na wsi :-)
Ale wieś leży na granicy z Wrockiem. 1km i jesteśmy w mieście.
Na większą odległość byśmy się nie zdecydowali. Chociażby z tego powodu, że widzieliśmy jak wyglądają zimą drogi tuż za naszą wsią. Zaletą jest też autobus miejski, który u nas w Kiełczowie ma swoją pętlę. Jeszcze z niego nie korzystaliśmy :-) ale wydaje nam się to ważne, szczególnie dla dzieciaków może być pomocne. Istotna jest też szkoła na miejscu. Sklepy rzeczywiście mniej są potrzebne. Dociera tu też zakres działania firm ochraniarskich z monitoringiem. A i osiedle, na którym się budujemy nie jest typowo wiejskie - oszczędzi nam to "uroków" w postaci walących się w sąsiedztwie stodół, czy swojskich zapachów.

Każdy ma swoje preferencje. Dla niektórych takie swojskie klimaty to sam miód, a odległość nie gra roli, gdy rzadko bywa się w mieście. My prawie codziennnie mamy coś do załatwienia we Wrocku. 10 czy 20min. samochodem to nie dużo, rzeczywiście więcej można spędzić w centrum w korkach. Biorąc jednak pod uwagę stan naszych dróg i atrakcje w postaci nieoświetlonych rowerzystów i pieszych na drogach bez poboczy, mi osobiście mało ośmiechałoby się wielokrotne podkonywanie podmiejskiej (wiejskiej) trasy.

pozdrawiam
Robert

georg
22-02-2004, 12:46

bilbo
22-02-2004, 13:18
Uhm,
mu już też raczej nie marzymy o asfalcie na naszych osiedlowych uliczkach. Jest tego zaledwie kilkaset metrów do gminnego asfaltu. Fakt, że trochę na dziurach trzęsie, a i samochód wciąż zabłocony, ale jednak do życia to taka okolica znacznie milsza, spokojniejsza i bezpieczniejsza.

Ivo
22-02-2004, 18:54
My budujemy domek na typowej wsi - jedna droga. Ale nie jest tak żle - do gminy, przystanku PKS mamy ok. 10-15 min.

Nie chciałam mieszkać na osiedlu domków, jeden przy drugim, uliczki z każdej strony - marzyła mi się przestrzeń, natura i przede wszystkim spokój.

Już nie mogę doczekać, kiedy tam zamieszkamy :)

magdah
22-02-2004, 20:30
w mieście można pracować, bawić się, odwiedzać kina, teatry, sklepy i robić milion innych rzeczy ale na pewno lepiej jest mieszkać na wsi. Oczywiście myślę o okolicach jakiegoś większego miasta, najlepiej z dobrym dojazdem. Ja mam do centrum Poznania jakieś 15-30min i choć dojeżdżam codziennie, nigdy bym się nie zamieniła na mieszkanie w mieście,

ppp.j
22-02-2004, 23:04
Całe życie mieszkałem w dużym mieście, całe dorosłe życie mam działkę na wsi i przez cały ten czas kombinowałem jak się wyrwać z miasta na wieś na stałe. Nareszcie powoli zaczyna się to realizować. Swoją leśną działkę powiększyłem drogą kupna i na tej dodatkowej powierzchni realizuję swoje marzenia. Wychodzę z założenia że jeżeli i tak jestem cały dzień poza domem a do domu przychodzę się tylko przespać to lepszy jest sen w świeżym powietrzu i wiejskiej ciszy a jak od czasu do czasu chcemy się gdzieś wyrwać to odległość 30 km nie stanowi problemu.

Ewunia
23-02-2004, 02:46
Jeżeli decyzję o zamieszkaniu na wsi podejmuje sie po parokrotnej wizycie u znajomych w pełni lata, to można się niemile rozczarować. Wyprowadzając sie na wieś trzeba mieć świadomość wszystkich tych "niedogodności", o których mieszczuchom z dziada-pradziada, nawet się nie śniło. Ale, jak sie juz to zaakceptuje, to może sie nawet spodobac.
Ja w każdym razie, nie chciałabym wracać do czasów, kiedy mieszkaliśmy bez samochodu z małymi dziećmi z dala od sklepów, szkoły, lekarza. Beztrosko przyjemne to były tylko letnie wakacje.
Uważam, że na wsi żyje się jednak trudniej, chociaż czasami przyjemniej :D

aga_kraków
23-02-2004, 07:06
Hej,
ciekawe (i trochę niepokojące...),że życie na wsi chwalą tu głównie mieszczuchy
wszedzie dobrze,gdzie nas nie ma?

dokonałam takiego samego wyboru co wy-wynoszę się z centrum miasta-na wieś.Marzę o tym i nie mogę się doczekać.
Ale liczę się z tym,że nowa sytuacja zaskoczy mnie zarówno "in plus" jak"in minus"

Pozdr.Aga

agnikkrol
23-02-2004, 08:36
i ja też i ja też buduje sę na wsi :D ale takiej prawdziwej polskiej wsi, bez drogi, bez przystanku autobusowego, bez dworca PKP bez szkoły, sklepów i z sąsiadem 1 km. odemnie :D Marze o tym żeby rano w szlafroku wyjść na taras i pijąc poranną kawę ni słysześ żadnych innych odgłosów od śpiewu ptaków :D

Ewunia
23-02-2004, 15:05
i ja też buduje sę na wsi, ale takiej prawdziwej polskiej wsi, bez drogi, bez przystanku autobusowego, bez dworca PKP bez szkoły, sklepów i z sąsiadem 1 km. odemnie
Może w mniejszym wymiarze, ale przechodziłam przez to i raczej ci nie zazdroszczę.

m@ly
23-02-2004, 20:01
I ja tez na wsi 8 km od miasta. Patrzylismy tylko zeby podstawowka byla bo bączek maly jest i do szkoly bedzie musial kiedys pojsc :D

benita72
23-02-2004, 20:27
A może coś pośredniego? Spokojne osiedle domków jednorodzinnych na peryferiach niedużego miasta. Też ptaszki śpiewają, lasek niedaleko, autobusy nie jeżdżą(tym bardziej tramwaje- brrr), a do centrum rzut beretem, tam gdzie sklepy, szkoły i ogólnie bardziej cywilizacyjnie.
Tak będę mieszkać, bo to mi najbardziej odpowiada. Teraz mieszkam na wsi i domu tu bym mieć nie chciała, bo
1. sklepy są niby dwa, ale w żadnym nic nie ma, a jak mi zabraknie jajka do panierki?
2. Autobusy jeżdża rzadko i rzadko o czasie, a mamy tylko jedno auto.
3. jak się chce posiedzieć w knajpce ze znajomymi( z miasta), to trzeba wracać taxi
4. o niedogodnościach związanych z wożeniem ewentualnych dzieci nie wspomnę
5. nie mówiąc już o kinie itp.
Pozdrawiam.

Ivo
23-02-2004, 20:49
benita72 - życie na wsi nie zawsze oznacza wyżeczenia, o których wspominasz.

1) W naszej wiosce nie ma sklepu, ale 1 km od nas jest i druga wioska - dwa super sklepy, oraz 2 km w drugę stronę - gmina.
2) Autobusy jeżdżą co 20-30 min - w miejście też nie częściej jeżdżą na dalsze dzielnice
3) albo mieć kierowce niepijącego :)
5) Kino? Nie ma nic strszniejszego - albo po pracy i od razu jakiś obiadzik na miejście, albo przyjazd do domu i potem wieczorny wyjazd - w czym problem..? Przecież do pracy codziennie się dojeżdża..

A może wieś wsi nierówna :wink:

bobo30
23-02-2004, 21:05
No to teraz parę uwag od kogoś kto całe życie mieszkał na wsi i będzie mieszkał. (W bloku tylko parę miesięcy w czasie studiów i nigdy więcej.) Na wsi, w domu jesteś u siebie, brak sąsiadów po bokach, na dole i górze, można pohałasować i... nic. Masz więcej prywatności, nikt nie słucha przez ścianę. Jest bezpieczniej, bo wszyscy sie znają, a nawet jeśli coś, to "swojego" raczej nie ruszą. Rano zielona trawka, cisza, czyste powietrze. Jeśli ktoś boi się odległości, to dwa samochody lub jakiś transport publiczny w pobliżu. O dzieci się nie martwcie. Poradzą sobie jeśli naprawdę będą chciały. Pewne trudności z dotarciem do domu dodaja tylko smaku młodości. Ach te nocne powroty... :D Zawsze można coś zorganizować z sąsiadem.
Aczkolwiek warto, aby dom nie był zbyt daleko od miasta, bo to może przeszkadzać. Myślę, że godzina jazdy samochodem, czyli około 60 km to maksimum. Ja mieszkałam 25, 60 i 50 km od miasta. Docelowo będzie 40.
pozdrawiam

Magda T.
23-02-2004, 21:17
Bardzo dziekuje za wszystkie odpowiedzi:) Chyba jednak zdecyduje sie na domek za miastem bo wydaje mi sie ze to jest jednak duzo przyjemniejsze od mieszkania w bloku:) Na poczatku bedzie pewnie troche trudno ale mam nadzieje ze po jakims czasie bedziemy zadowoleni z tego wyboru. Serdecznie pozdrawiam:)

Jagna
23-02-2004, 21:29
... O dzieci się nie martwcie. Poradzą sobie jeśli naprawdę będą chciały. Pewne trudności z dotarciem do domu dodaja tylko smaku młodości. Ach te nocne powroty... :D Zawsze można coś zorganizować z sąsiadem.
Aczkolwiek warto, aby dom nie był zbyt daleko od miasta, bo to może przeszkadzać. Myślę, że godzina jazdy samochodem, czyli około 60 km to maksimum. Ja mieszkałam 25, 60 i 50 km od miasta. Docelowo będzie 40.
pozdrawiam
Dzięki Bobo za ten głos. Tym bardziej, że jak rozumiem, jesteś osobą, która to wszystko zna z autopsji. Bo ja właśnie o dzieci się trochę martwię... Działkę mamy 40 km od Warszawy, dojaz samochodem to ok. 45 min. a ja i tak pracuję w okolicy i do pracy jadę minut 10, więc zero problemu. Ale dzieci do szkoły będą musiały dojeżdzać autobusem szkolnym i do końca gimnazjum mamy ten problem z głowy. Ale już w liceum....jeżeli szkoła w W-wie, to dojazd z dwiema przesiadkami a późnym wieczorem (imprezy?! :evil: ) to już tylko my i nasze samochody... Działka jest wielka i piękna, cisza spokój, las, jezioro, rzeka...cudo. Ale czy nasze dzieci kiedyś nas nie oskalpują, że im życie z daleka od rozrywek urządzamy...? Chociaż znając dzisiejsze "rozrywki" to chyba wyjdzie im to na zdrowie. :-? Zresztą pocieszam się, że oby do matury. Potem niech studiują (pobożne życzenia :roll: ) i idą mieszkać do miasta. Dobrze myślę?

bilbo
23-02-2004, 21:30
benita72, piszesz o tym, na co i my stawiamy.
Złoty środek zawsze jest najlepszy :-)

U nas, mimo że w lini prostej tylko 1km od granic Wrocka, też jest cisza i spokój, do asfaltu z 0,5km, skowronki śpiewają, nawet sarny się pojawiają na polu.
A mimo to, do MPK tylko 1km, do kina i hipermarketu 7km (w tym 5km już w mieście :-) ). Jest też szkoła itp.
Również jeśli wziąść taxi to da się przeżyć, bo na granicy miasta. A te "marne" 10-30km od granic miasta to w przypadku taksówki już inna śpiewka i te same osoby, które tak romantycznie mówią o wsi daleko od szosy inaczej będą śpiewać, gdy będzie trzeba wracać po imprezce w mieście.
Generalnie w centrum miasta, i wszędzie tam gdzie bloki, nie ma miejsca do życia. Ale jeżeli ktoś nie ma ochoty wybrać stylu życia leśniczego, to powinien (moim zdaniem) pomyśleć o jakiejś podmiejskiej (a nie wiejskiej) działce. Nawet jeżeli ma się to odbyć kosztem wyższej ceny za ziemię - warto to dobrze rozważyć.

pozdrawiam
Robert

ppp.j
23-02-2004, 21:36
Benita72 – oczywiście każdy ma swoje upodobania i do nich stara się dostosowywać swoje życie jednak dla mnie osiedle domków podmiejskich to wybacz ale niemal to samo co położone na bok blokowisko. I tu i tam wiadomo kiedy sąsiad żonę bije i czuć co mają dzisiaj na obiad. A przecież:
1. po zakupy jeżdżę dzisiaj raz w tygodniu do marketów a świeże pieczywo kupuję na śniadanie w pracy a na kolacje po pracy. I tak mam zamiar robić i na wsi.
2. W moim przypadku autobusy jeżdżą co godzinę jeżeli u Ciebie jest inaczej to trzeba się jakoś przystosować a o jajkach niestety pamiętać lub hodować własne kury :wink: mogą być japonki są bardzo ozdobne i odporne na niewygody.
3. Albo zaprosić znajomych do siebie oni bardzo chętnie skorzystają z atrakcji wiejskiego wypadu a Twój prestiż wzrośnie.
4. To już problem ale obecnie większość wsi ma dogodny dostęp do typowej edukacji a jeśli będzie potrzeba czegoś specjalnego to i w mieście trzeba dowozić.
5. Jak już bez tego nie można żyć to jest kino domowe chyba że tęsknisz za ściskiem i szelestem papierków od cukierków.
Natomiast nic mi nie zastąpi świeżego powietrza, kontaktu z przyrodą, pogłosu ujadających psów na wsi oczywiście też i wiejskich zapachów, czasami wyłączenia energii elektrycznej itp. Ale jak to się zaakceptuje to jest wspaniale.
bilbo a jak myślisz za ile lat miasto przyjdzie do Ciebie i wchłonie Twoją spokojną okolicę? Ja daję Ci pięć lat spokoju a co potem? Następna budowa?
Pozdrawiam - "wiejski fanatyk"

bilbo
23-02-2004, 22:17
Jak będzie trzeba, to cóż... następna budowa :-)
Mam nadzieję, że nie będzie tak źle. Wiem, gdzie ma iść obwodnica. Myślę też, że zanim ktoś wpadnie ma pomysł stawiania tu bloków, wkoło będą same domki.
Co do świeżości powietrza - na osiedlu bloków na granichach miasta jest znacznie lepsze niż w centrum, u nas "na wsi" jest jeszcze lepsze. A w puszczy amazońskiej jest znacznie lepsze niż u Ciebie :lol:
Sprawa względna - złoty środek (?)
Natomiast w sprawie wyłączania energii elektrycznej, już myślę o generatorze ewentualne UPSie. Nie mam zamiaru wmawiać sobie, że nic mi takiej atrakcji nie zastąpi :-)

Nie uważam, że życie daleko od miasta jest niemożliwe !!!
Zwracam jedynie uwagę na aspekty wiejskiego życia, które dla nas są istotne i proponuje każdemu rozważyć to ze swojej strony:
- ile razy dziennie (tygodniowo) musi być w mieście (nie koniecznie w związku z pracą i niekoniecznie w najbliżym miasteczku, ale w mieście)
- czy ma wielu znajomych w mieście, z którymi się chce spotykać
- czy lubi wielokrotne dojazdy kiepskimi drogami
itp. itd.

pozdrawiam
i życzę wszystkim cudownego życia na własnym kawałku Ziemi
Robert

Ewunia
23-02-2004, 22:43
Spokojne osiedle domków jednorodzinnych na peryferiach niedużego miastaTak mam zamiar mieć, prawie głuche ostępy przerobiłam - to juz nie dla mnie
O dzieci się nie martwcie. Poradzą sobie jeśli naprawdę będą chciałyNo, nie wiem. Kilkanaście lat na etacie taxidriver, co nie co mnie doświadczyło w tym względzie. Dolicz jeszcze ewentualne popołudniowe lub wieczorne zajęcia dodatkowe. My zaliczaliśmy 3 x w tygodniu (40 km x 2) dowożenie jednego z synów do miasta wojewówdzkiego na treningi, bo okazał się zgolnym sportowcem, a my byliśmy dobrymi rodzicami. Można policzyć, ile to godzin zajmowało.

obecnie większość wsi ma dogodny dostęp do typowej edukacji Propaganda i nieprawda. Poziom nauczania szkół wiejskich, w większości jest zdecydowanie niższy niż w mieście. Mniejsza jest dostępność do pomocy naukowych i dobrej kadry. Widać to po ich absolwentach, którzy nie dostają się do tzw "dobrych liceów".

Nie uważam, że życie daleko od miasta jest niemożliwe !!!
Zwracam jedynie uwagę na aspekty wiejskiego życia, które dla nas są istotne i proponuje każdemu rozważyć to ze swojej strony:
- ile razy dziennie (tygodniowo) musi być w mieście (nie koniecznie w związku z pracą i niekoniecznie w najbliżym miasteczku, ale w mieście)
- czy ma wielu znajomych w mieście, z którymi się chce spotykać
- czy lubi wielokrotne dojazdy kiepskimi drogami
itp. itd.Podpisuję się pod tym, bo właśnie tak należy to ocenić. Najłatwiej poradziłam sobie z innym sposobem robienia zakupów i prawie zerowym życiem towarzyskim w okresie zimowym. Najtrudniej z ciągłym jeżdżeniem po paskudnych drogach, rzadko, albo wcale nie odśnieżanych, albo dziurawych i z pokładami błota. 10 - 20 km/godz na wąskiej drodze, nawet na 5-cio kilometrowym odcinku może doprowadzić do rozstroju żołądka.
Ale lato było tam rzeczywiście cudowne. Te grille prawie do rana, owoce z własnych drzewek, morze kwiatów pod oknami ...

ppp.j
23-02-2004, 23:36
Ewunia napisała




ppp.j napisał:
obecnie większość wsi ma dogodny dostęp do typowej edukacji
Propaganda i nieprawda. Poziom nauczania szkół wiejskich, w większości jest zdecydowanie niższy niż w mieście. Mniejsza jest dostępność do pomocy naukowych i dobrej kadry. Widać to po ich absolwentach, którzy nie dostają się do tzw "dobrych liceów".

Akurat jestem otoczony samymi nauczycielami w najbliższej rodzinie więc o poziomie nauczania mam wyrobione zadnie a mieszkam w W-wie czyli dość dużym mieście i na Grochowie dość specyficznej dzielnicy. Widzę co sobą reprezentują córki moich sąsiadów którzy nie wiele zajmują się dziećmi i znam na mojej wsi dzieci których to bym życzył każdemu z Was. Jeżeli jedynym problemem w domu jest brak forsy na następne ˝ l. to i najlepiej wyposażona szkoła nic nie da a w dobie ogólnego dostępu do wszelkich mediów obycie z kulturą to tylko potrzeba kontaktu z nią wyniesiona z domu.

Ewunia
24-02-2004, 02:59
w dobie ogólnego dostępu do wszelkich mediów obycie z kulturą to tylko potrzeba kontaktu z nią wyniesiona z domu.Kultura i wiedza, to dwie różne rzeczy, chociaż rzeczywiście, w dużym stopniu od siebie zależne. Nie twierdzę, że WSZYSTKIE szkoły w mieście są wspaniałe, a WSZYSTKIE wiejskie są be. Wiem, że dostęp do wiedzy jest na wsi zdecydowanie trudniejszy i ... droższy. Dzieci, poza dużymi miastami, skazane są w większości jedynie na podręczniki, bo nawet biblioteki posiadają raczej mało znaczące pozycje. Internet, tak powszechny za niewielkie pieniądze w większych miastach, na wsi jest wręcz nieosiągalny, a jeśli już, to za kilkakrotnie większą kasę. Jakiekolwiek zajęcia dodatkowe wiążą się z dużym zaangażowaniem rodziców i wyjazdami, czyli czas i pieniądze.
W mieście jest zwyczajnie łatwiej dotrzeć do ośrodków wiedzy i z niej skorzystać. Co nie znaczy, oczywiście, że mieszkając ileś tam kilometrów od dużego miasta, jest się skazanym na bycie głąbem :wink:

puchatek
24-02-2004, 13:06
Od 8 lat bardzo chwalimy sobie wies w miescie.
Nie zadne tam osiedle. Miejscowi tez nie mowia inaczej niz "a u nas we wsi".
Do granic miasta jeszcze kilkaset metrow, a sa i pola, i bazanty, i sarny sie trafiaja. Jest cisza i gwiazd widac jakby wiecej.
Rolnicy nie hoduja, tylko sadza i sieja, wiec zapachy bardzo wiejskie ze dwa razy w roku (nawoz na wiosne i gnijaca kapusta po pierwszych mrozach).
Praca, szkola, znajomi, imprezy w miescie, a potem kilkanascie minut do domu. Jak ktos chce, to i miejskim autobusem. Droga odsniezona, szeroka i szybka.
Miejskie wady: mala dzialka, miasto niestety coraz blizej.
Wiejskie wady: internetu ani widu i czasem nie sposob pojac sposobu myslenia miejscowych...
Ale jak ktos nie ma wielkiego wiejskiego zapalu, to moze warto jeszcze poszukac wsi blisko miasta?

BK
24-02-2004, 15:03
Natomiast w sprawie wyłączania energii elektrycznej, już myślę o generatorze ewentualne UPSie. Nie mam zamiaru wmawiać sobie, że nic mi takiej atrakcji nie zastąpi :-)


Zainteresował mnie twój pomysł generatora prądu, bo UPS to konieczność - oprócz na etacie pracuję też w domu, mam napięte terminy zleceń, nieraz z dnia na dzień i wyłączenie prądu to katastrofa. Ile to kosztuje i jakie są koszty eksploatacji? Masz jakiś konkretny pomysł na to urządzenie?

Beata

Jagna
24-02-2004, 15:38
Wiem, że dostęp do wiedzy jest na wsi zdecydowanie trudniejszy i ... droższy. Dzieci, poza dużymi miastami, skazane są w większości jedynie na podręczniki, bo nawet biblioteki posiadają raczej mało znaczące pozycje. Internet, tak powszechny za niewielkie pieniądze w większych miastach, na wsi jest wręcz nieosiągalny, a jeśli już, to za kilkakrotnie większą kasę. Jakiekolwiek zajęcia dodatkowe wiążą się z dużym zaangażowaniem rodziców i wyjazdami, czyli czas i pieniądze.

Może nie powinnam się wypowiadać, bo to dotyczy mnie osobiście, ale tak naprawdę poziom nauczania zależy głównie od NAUCZYCIELA. Sama uczę angielskiego w małym miasteczku i nieskromnie uważam, że "trzymam poziom". Ale np. dwie osoby uczące polskiego to dwie różne metody i dwa różne poziomy, a szkoła ta sama. To samo jest w mieście. Ostatnio była u nas nowa pani od fizyki - nauczycielka warszawska. Dyrekcja zwolniła ją po półroczu, bo jej talent dydaktyczny był zerowy. Co do internetu, to bez przesady - gdzie jest telefon, tam i internet. A niewiele jest takich miejsc gdzie nie ma telefonu. Jeśli chodzi o pieniądze to faktycznie na wsi nie wszystkich na to stać, ale tu chyba rozmawiamy o takich, którzy mieszkają na wsi, ale potrzeby i możliwości mają "miastowe" :wink: Co do zajęć dodatkowych - tu niestety jest prawda. Bez dowożących rodziców możliwości sa minimalne :( Ale można zatrudnić nauczyciela dojeżdżającego, albo kombinować "wiejskie" hobby np. jazda konna.

bilbo
24-02-2004, 19:18
BK, polecam wątek:
Domowy generator prądu (http://murator.com.pl/forum/viewtopic.php?t=21165)

Pisząc tu o UPSie miałem na myśli nie taki mały do komputera, a duży niemal zastępujący generator. Jednak generator wychodzi taniej, no i lepiej sprawdzi się przy dłuuuugich przerwach w dostawach prądu.
Generatorki stoją w różnych marketach budowlanych. Możesz sobie pooglądać ceny (zaczynają się od 1-2tys.) i możliwości. Osobiście jeszcze nie wiem, jak to podłączę, ale dobrze jest to zaplanować na etapie wykonywania instalacji eletrycznej.

pozdrawiam
Robert

Ewunia
24-02-2004, 20:02
Plusem wiejskich szkół jest brak takiego zdziczenia obyczajów, jakie bywa w dużych miejskich szkołach. I z tego powodu mogą być bezpieczniejsze, chociaż i tam jest coraz gorzej.

zosia z wwy
01-03-2004, 12:44
ja niestety mam inne zdanie. ale pewnie mamy tez inna sytuacje niz wiekszosc forumowiczow. mieszkamy w wwie, maz wraca do domu okolo 20 (teraz mieszkamy w centrum) ja okolo 18. wracam i zajmuje sie dzieckiem. jak przyjezdza maz jade do centrum handlowego na zakupy (srednio 2 razy w tygodniu).
przeprowadzamy sie do domku szeregowego 10 km od centrum wwy, za te pieniadze za ktore kupujemy ten domek (dzialka tylko 550 m)wybudowalibysmy sobie pewnie kilka domow w innej czesci Polski.
ale to byl swiadomy wybor, dlatego ze:
- dojazdy w duzym miescie marnuja zycie - co z tego ze bede miala dom z piekna duza dzialka jak dojade do niego o 20 a maz o 22, kiedy sie z tego cieszyc?
- co drugi weekend spedzamy czesto nad morzem lub w gorach, wiec wtedy trudno cieszyc sie domem
- z miesjca ktore wybralismy na domek mam gora 15 min do centrum i do pracy, blisko do sklepow, kina, basenu itp.
- mysle ze wypad do znajomych nie bedzie wyprawa, a co wazniejsze znajomi bede mogli do nas wpasc bez problemu jak wroca (wszyscy moga pic bo taksowka przy takich odleglosciach to nie majatek)
- opiekunka nie bedzie miala klopotu z dojazdem i inne osoby tez
- no i wazne jest to, ze mamy male dziecko (11 mc-y) i planujemy miec wiecej dzieci - dziecko bedzie moglo miejskim autobusem jezdzic do szkoly, liceum i na studia, bez problemu tez bedzie moglo przyjmowac kolezanki, nie bedzie klopotow z dojazdem
- no i ciesze sie ze mieszkamy w zamknietym osiedlu, bo to znaczy dla mnie bezpieczenstwo i dziecko bede mogla sobie spokojnie wypusic na ulice rower itp. i co wazne wiem, ze sasiedzi tez maja male dzieci - ciesze sie ze mala bedzie miala kolezanki obok
- istotne jest rowniez to, ze ja sie balabym mieszkac na wsi bo czulabym sie nieswojo i depresyjnie w zimie i jesieni

oczywiscie zdaje sobie sprawe ze wieszkosc z was ma inne zdanie, ale prosze spytajcie sie tych co juz mieszkaja na wsi (a nie planuja lub buduja) - ci juz nie sa tacy entuzjastyczni, zwlaszcza zima i jesien jest przygnebiajaca a dojazdy zabieraja pol zycia.

mbz
01-03-2004, 13:28
Nie do konca sie z Toba zgodze Zosiu, w kwestii dojazdow, a zwlaszcza w Warszawie i pod nia. Czasami dluzej jedzie sie w samej Warszawie niz za nia.
Poza tym jesien i zima wcale nie jest depresyjna na wsi, za to w miescie i owszem. Przynajmniej jest gdzie pojsc na spacer, krajobraz wyglada cudnie (nie jak w miescie-zaraz chlapa i brud).

Paty
01-03-2004, 13:47
Do postu zosi z waw-y.

Wydaje mi sie że Twoja wypowiedź dotyczy tylko ludzi mieszkających w dużych miastach. W mniejszych miasteczkach czy miastach dojazd "na wieś" to około 10 km. Tym bardziej że wieś powoli zaciera granicę z miastem.
Ja świadomie wybrałam "przedmieścia" wsi. Mam ciszę ,spokój, piękne widoki , las i dobry dojazd asfaltową drogą. A moja córka ma klikunastu znajomych mieszkających w pobliżu. Do szkoły i do pracy codziennie dojeżdżamy do miasta. Popołudnowe zajęcia ( angielski, basen , karate itp.) są tak organizowane, żeby przynajmniej kilkoro dzieci jechało w tym samym czasie . A tak dobrze się słada że 6 -oro z nich chodzi do jednej szkoły ,więc są ustalane dyżury na ich odwożenie i przywożenie.
Przy dobrej organizacji mieszkanie na wsi nie stanowi żadnego problemu, a korzyści chyba o wiele większe.
Ale jest to moje zdanie.

Paty.

zosia z wwy
01-03-2004, 14:10
jeszcze jedno, ja bede mieszkala w pieknej (moim zdaniem) okolicy. jest to wilanow zawady, gdzie jest mnostwo pieknych stawow z labedziami i rzeczka wilanowka tez jest (i tez plywaja po niej labedzie co wyglada przpieknie), obok jest tez piekny las (rezerwat przyrody) a zaraz za tym lasem (nie wiecej niz 2 km od mojego domu) jest palac w wilanowie z pieknym parkiem. wiec na widoki i okolice nie narzekam.
istotnie ta sytuacja odnosi sie do zycia w miescie, przypuszczam, ze tam gdzie buduja sie wiekszosc forumowiczow tez sa piekne widoki a zarazem nie jest daleko do miasta. fajnie tez jest jak sa dzieci w sasiedztwie (gdy ma sie dzieci).
gdybym mieszkala na wsi to dla mnie problemem byloby zgranie sie z dojazdami, przeciez dzieci trzeba zawiezc i odebrac ze szkoly, a nie kazdy ma 2 samochody, a autobusem to trwa dluzej i wtedy kiedy sie cieszyc domkiem? chyba ze jedna osoba nie pracuje i ma czas aby sie tym zajac (dowozeniem dzieci do szkoly). chyba ze szkola jest na piechotke...

ania
01-03-2004, 14:46
Nie do konca sie z Toba zgodze Zosiu, w kwestii dojazdow, a zwlaszcza w Warszawie i pod nia. Czasami dluzej jedzie sie w samej Warszawie niz za nia.

... mzb! mieszkając poza Wawą a pracując w Wawie należy SUMOWAĆ oba te odcinki!!!

Zosiu, jestem z Tobą!
Też szukam na Zawadach, piękne miejsce, obserwuję jak się rozwija od 10 lat. Niestety, ma dwie wady dojazdowe:
1. ul. Vogla niedługo zupełnie się zatka :evil:
2. autobusy 164 i 163 nie kursują zbyt przyjaźnie :(

Poza tym zgadzam się z Tobą w zupełności

zosia z wwy
01-03-2004, 15:15
Aniu, moze bedziemy sasiadkami?! sa miejsca na zawadach gdzie mozna kupic jeszcze stosunkowo niedroga dzialke (jak na ta odleglosc od centrum). wyboraz sobie ze jest tam duzo sprzedanych dzialek w okolicy 150 USD za metr ale mozna tez znalezc w okolicy ulicy ruczaj (ktora jest piekna) dzialki za ok 40 dolarow. gdybysmy mieli pieniadze pewnie bysmy zainwestowali tam w ziemie bo na pewno podskoczy.
uwazasz ze na vogla beda korki? ja jeszcze nigdy nie zauwazylam, poza tym mozna wyjechac z zawad augustowka. szczesliwie z autobusow nie korzystam i raczje nie planuje.
dla mnie to miejsce jest super, ale uwaga jeszcze tam nie mieszkam i obym nie zmienila zdania. na razie nie moge sie doczekac przeprowadzki.
no i wracajac do sprawy korkow - mieszkalam w wilanowie starym, na zoliborzu, mam tescia na sadybie, siostre na ursynowie, sama mieszkalam tez na ursynowie, teraz mieszkam na ochocie i uwazam ze z wilanowa jest najlepszy dojazd, tam w ogole nie ma korkow, porownujaca do innych czesci wwy to bajka. jezeli sie na wilanowie pojawia korki, to pomysl sobie jakie beda wtedy korki w innych czesciach wwy - proporcjonalnie duzo wieksze!

mbz
01-03-2004, 15:49
[quote=mbz]Nie do konca sie z Toba zgodze Zosiu, w kwestii dojazdow, a zwlaszcza w Warszawie i pod nia. Czasami dluzej jedzie sie w samej Warszawie niz za nia.

... mzb! mieszkając poza Wawą a pracując w Wawie należy SUMOWAĆ oba te odcinki!!!


No wiec wlasnie tak jest po zsumowaniu :) Ci, ktorzy mieszkaja na Bielanach albo na Tarchominie, a pracuja tak jak ja na Mokotowie jezdza do domu dluzej niz ja (mieszkam za Starymi Babicami). I odwrotnie, jak ktos mieszka na Ursynowie, a pracuje na Bielanach lub Targowku, to tez marnuje pol dnia na dojazdy.

ania
01-03-2004, 16:43
...Czyli jak zwykle wszystko zależy od kontekstu :lol: :lol: :lol:

Józia S.
03-03-2004, 08:45
Preferuję wieś: 5 minut jazdy od małego miasta i 30 minut jazdy od dużego miasta. :lol:

peilin
04-03-2004, 10:57
ja preferuje pod miastem, ale nie za daleko. jako dziecko mieszkalam w blizne jasinskiego (1km od granicy w-wy) i czułam sie jak na koncu swiata, ale trzeba przyznac, ze warunki byly inne - brak tylu lini podmiejskich co obecnie. potem mieszkałam rok w w-wie i zaczelam szukac dzialki miejskiej (stare bemowo). w miedzyczasie trafila sie mozliwosc pomieszkania w truskawiu (25km od centrum,wczesniej sklasyfikowanym jako koniec swiata) i po 3 miesiacach w puszczy (las przed domem), kupilismy dzialke tuz obok (hornowek). obecnie nie wyobrazam sobie mieszkania w miescie, a przy okazji okazalo sie, ze do pracy (pl konstytucji) dojezdzam w 35 minut. co do dzieci to w okolicy jest masa przedszkoli, w tym jedno montesorri angielsko-języczne i swietna panstwowa szkola podstawowa i gimnazjum. rzeczywiscie, zeby wygodnie funkcjonowac trzeba miec 2 samochody, bo taksowki wychodza drogo, ale sa tez autobusy podmiejskie, ktorymi dziecko moze spokojnie dojezdzac do liceum.
pozdrawiam

Zbigniew Rudnicki
06-03-2004, 09:24
Ten wątek rozwija się wokół osi : mieszkam na wsi - dojeżdżam - pracuje w centrum miasta.
1. Rozwojowi mieszkalnictwa w strefie podmiejskiej towarzyszyć będzie także powstawanie zakładów pracy na tym terenie, nie tylko w usługach i handlu.
Co raz więcej firm buduje swoje siedziby poza centrum, bo są kłopoty z parkowaniem.
Handel śródmiejski nie notuje sukcesów - bo zmotoryzowani klienci wybierają hipermarkety i sklepy z dojazdem.
2. Zwiększa się ilość zawodów które można wykonywać w domu, z wykorzystaniem internetu. Telefon stacjonarny i komórkowy zapewnia stąłą łączność szefa z pracownikami.
To wszysko spowoduje decentralizacje miast.
Duża część mieszkających za miastem nie będzie musiała dojeżdżać do centrum, co z kolei spowoduje zmniejszenie korków na tej trasie.

Jasiu
06-03-2004, 11:14
Nie masz racji Zosiu z tą pozamiejska depresją. Jest wręcz przeciwnie - miasto jest brudne i zakurzone. Szczególnie zimą i jesienią kiedy po ulicach walają sie brudne i rozjżdzone błocko poprzetykane śmieciami i psimi kupami (na skwerach).

Od pół roku mieszkamy pod lasem i ani my ani nasze dzieci nie wyobrażamy sobie powrotu do miasta. Tutaj jest przestrzeń, cisza, spokój, bezpieczeństwo.

Z dojazdami udało nam sie tak poukładac, że wyjeżdżając o 7:30 jesteśmy w pracy na 8:00, a po drodze podrzucamy dwoje dzieciaków do dwu róznych szkół.

Ty masz oczywiscie inną sytuacje i Twoja decyzja jest słuszna i przemyślana. Ale zapewniam Ciebie, że gdybyś miała inaczej poukładaną pracę to większośc Twoich argumentów straciłaby na ostrości.

Zarabiac w mieście i mieszkac na wsi to najlepszy układ :)

Ula S
11-03-2004, 14:25
Wieś :-? ? Chętnie! :wink: pod warunkiem,że blisko do szkoły,sklepu,przystanku autobusowego i cywilizowanej drogi.Inaczej tylko gdy przejdę na emeryturę.Mamy taką działeczkę letniskową na wsi a właściwie to za wsią .Jest tam cudownie,pięknie,uroczo itp. itd.Jednak zimą pojawia się problem: odśnieżona droga kończy się jakieś 800m.przed naszym domkiem,do przystanku autobusowego i sklepu ok.3 km., szkoła w sąsiedniej wsi .A właściwie jak już przejdę na tę emeryturę to chyba nie będe miała ochoty machać łopatą ze śniegiem te 800m.żeby wyjechać do sklepu.Pozdrawiam.

Anna Wiśniewska
11-03-2004, 15:20
Ja mam sytuację- dla mnie- idealną. Buduję dom niby na wsi, bo sąsiad ma kury, krowy, jest kilka gospodarstw, można kupić świeże pół świnki, mleko od krowy i jajka :lol:
Tyle ze ta "wieś" jest położona w odległości 5 km od centrum miasta, w którym oboje z mężem pracujemy (i na razie mieszkamy). Kursują tam normalne miejskie autobusy, a sklepy spożywcze są otwarte cały dzień nawet w niedzielę. Jest jeszzce "wsiowy" bar, z kominkiem i grzanym piwem :lol:

Takim sposobem mieszkam niby w mieście (bo odległość z działki do pracy mam taką sama jak z osiedla, gzdie teraz mieszkam do pracy), ale jednak poza nim. Na tej "wsi" jest całkiem dobra podstawówka więc o przyszłe dzieci i ich edukację też się nie martwię :)

Ewunia
11-03-2004, 17:05
Takim sposobem mieszkam niby w mieście , ale jednak poza nim. :D :D :D

DonMaliniacco
09-01-2005, 23:28
Mam poważny dylemat.
Jestem z żoną na etapie kupowania działki. Marzy mi się działka poza miastem, w jakiejś spokojnej okolicy, niemniej jednak w przyzwoitej odległości od niego (do 8 km).

Żona jednak wraz z teściową (ach te teściowe - trzeba patrzeć na nie z przymrużeniem oka, jak się zgrywa muszkę ze szczerbinką :):) ) na siłe próbują mnie odwieść od takiego zamiaru (argumenty przemawiające przeciw są dosyć trudne do podważenia - dojazdy do pracy, odbiór dziecka ze szkoły (którego jeszcze się nie doczekaliśmy :), itp.)

Jak Wy, Szanowni Forumowicze zapatrujecie się na to. Wieś, czy miasto? Może przedstawiając swoje argumenty, za i przeciw (z własnego doświadczenia) przyczynicie się do podjęcia przez nas trafnej decyzji na przyszłość.

Chciałbym zaznaczyć, że dla mnie całkiem istotne sprawy, to cisza i spokój na wsi, no i zasadniczo niższe podatki. Tych negatywnych stron zdaję się nie dostrzegać :)

Cytując dawnego przodownika ludu pracującego, zapytuję Was:
"Pomożecie?" :)

thalex
09-01-2005, 23:38
Może się zdażyć tak, że Twoje siedmioletnie dziecko w siarczystą zimę musiało będzie iść pieszo do szkoły kilka kilometrów.
Jeżeli budujesz dom nie tylko dla siebie to wieś odradzam.

Najlepszym miejscem moim zdaniem są małe miasta lub przedmieścia duzych.

Poczytaj ten wątek;
http://murator.com.pl/forum/viewtopic.php?t=7822&highlight=sukces+pora%BFka

bobi70
09-01-2005, 23:48
witam ziomala z Bialej P.
powiem tak-wszystko zalezy od tego w ktorym kierunku od miasta. niestety to nie normalny rejon kraju.:) tu na wschodzie niektore rzeczy inaczej ksztaltuja sie niz w centralnej Polsce. zwroc uwage na uwarunkowania komunikacyjne, dostepnosc do handlu itd. 8 km to niby nie daleko pod warunkiem ze jestes zmotoryzowany i majetny. jesli chcesz skazac sie na to ze dzieci bede chodzic do szkoly w miescie i zona tam tez pracowac, a jedno auto w domu to sory. ty bedziesz robil za taksowkarza.
przyznajmy szczerze ze w naszym rejonie komunikacja podmiejska jest zle rozwinieta, a podmiejski teren rozwija sie w okreslonych kierunkach. jesli wypadasz wlasnie w ten slabo rozwiniety zakatek to odradzam az taka odleglosc.

pozdro

DonMaliniacco
09-01-2005, 23:52
No prosze :) Bobi jest z Białej.

Mamy na uwadze działeczkę w Grabanowie, ewentualnie coś w tym kierunku (dla niewtajemniczonych - Grabanów to wieś w kierunku, której następuje rozbudowa miasta)

bobi70
10-01-2005, 00:00
Mamy na uwadze działeczkę w Grabanowie, ewentualnie coś w tym kierunku

wiesz. nie nawidze tego rejonu.kiedys twierdzono ze prominenckie osiedle.wyszlo z tego wielkie nic. dzialki podobno drogie jak na nasze warunki. zauwaz zabudowa staje sie coraz gestrza. decyzja oczywiscie nalezy do ciebie. ale majac ci cokolwiek doradzic raczej szukalbym np w Porosiukach. jak sam twierdzisz lubisz wiejski spokoj itd. w Grabanowie masz tylko szczere pole. a do sklepu albo do Bialej albo do tej nory wiesz
no na przedmiesciach Grabanowa. jadac w tamta strone po prawej :)
no chyba ze myslisz o tej czesci w kierunku ODR_u. to juz lepsze miejsca.

bobi70
10-01-2005, 00:11
ale np jakbys kupil 5000m2 (lub czesc) na wlocie do Cicibora, to juz lepiej. powierzchnia duza. od tlumu sie odizolujesz. przystanek autobusowy na przeciwko. nowa piekna szkola i gimnazjum wraz z nowoczesna hala sportowa. dzialka przy drodze. a dobrze zaopatrzony sklep z piwem masz hm... 50 metrow. ja bym sie dowiedzial o cene :) tablica z nr komorki jest widoczna.......... (to nie reklama)

DonMaliniacco
10-01-2005, 00:29
Bobi - Żona jest jakoś przeciwnie nastawiona do Czosnówki i Cicibora. Jak nie reklama :), to daj cene i areał :)

bobi70
10-01-2005, 05:59
hehehe

czego nie powiem ja, wy i tak zrobicie jak bedziecie chcieli. natomiast ja majac na uwadze powyzsze co powiedziales ty, nie kupilbym dzialki budowlanej w grabanowie, rakowiskach, czy styrzyncu. dlaczego-bo w tamta strone wlasnie poszla rozbudowa miasta. chcac liczyc na odrobine spokoju jeszcze przez pare lat, napewno liczyc nie bedziesz mogl.
chcac odizolowac sie deko od ludzi szukalbym np w wilczynie, czosnowce, czy porosiukach pod lasem.
dzilaka o ktorej wspominam ze to nie reklama, lezy wlasnie na wlocie do cicibora.dokladnie przy bialej tablicy. na jej terenie jest napis sprzedam 5000m2 i nr telefonu. nie wiem do kogo nalezy. ale wg mnie nie jest to glupi kawalek. szczegolnie gdyby nie bylo drogo, mozna kusic sie o kupienie calosci. wtedy praktycznie masz dowolnosc w ktorym miejscu pobudowac.obsadzasz sie zywoplotem i ludzie cie nie widza a ty ich.
decydujac sie wg mnie na zakup terenu poza miastem, nalezy rozwazac tez mozliwosc kupna wiekszej ilosci m2 niz w miescie czy jego poblizu.
sadze ze kupujac w miescie 2000 tysiace m2 zaplacisz tyle co poza miastem za tysiecy 5000-6000. miejsca na dzialce nigdy nie jest za duzo. koszt budowy taki sam. roznica to tylko podatek od nieruchomosci, zwiekszone koszty ogrodzenia. ale sadzac po waszym www. jestescie mlodzi i wszystko przed wami, a wyzwania trzeba podejmowac.

pozdr

PS
zmieniam posta, gdyz moze bedziesz chcial zobaczyc dzialeczke. wlasnie jechalem kolo niej. wiaterek pewnie zdrobil swoje-nie ma tablicy.pewnie lezy na ziemi. musialbys (chcac oczywiscie obejrzec) pofatygowac sie i zatzrymujac auto na przystanku po prawej w ciciborze zobaczyc czy tablica sie nie przewrocila. ew stytac kolesia w pierwszym domu po prawej.

RYDZU
10-01-2005, 06:27
sadze ze kupujac w miescie 2000 tysiace m2 zaplacisz tyle co poza miastem za tysiecy 5000-6000. miejsca na dzialce nigdy nie jest za duzo. koszt budowy taki sam. roznica to tylko podatek od nieruchomosci, zwiekszone koszty ogrodzenia. ale sadzac po waszym www. jestescie mlodzi i wszystko przed wami, a wyzwania trzeba podejmowac.

No tylko należałoby do bilansu doliczyć zakup drugiego samochodu i dodatkowe koszty związane
z jego utrzymaniem.
Ja mimo młodego ;) wieku patrzyłem na zakup działki z perspektywy teściowej - dojazdy, własciwie
wszędzie dojazdy, dziecko do szkoły, dziecko na zajęcia popołudniu, dziecko do koleżanki czy
kolegi, zakupy, znajomi itd.... A już największym dramatem byłoby dla mnie izolowanie dzieciaka
od koleżanek czy kolegów popołudniami bo sam nie pójdzie (za daleko) a rodzie akurat nie mogą
zawieźć czy przywieżć - a tak to nietety wygląda na codzień.
Przyjęliśmy zało0żenie, że nasz dom nie będzie dla NIKOGO ciężarem, mamy sobie poprawić,
a nie pogorszyć codzienny byt.

Pozdrawiam i zyczę rozsądnej decyzji

DwM
10-01-2005, 07:57
Może się zdażyć tak, że Twoje siedmioletnie dziecko w siarczystą zimę musiało będzie iść pieszo do szkoły kilka kilometrów.
Jeżeli budujesz dom nie tylko dla siebie to wieś odradzam.

Najlepszym miejscem moim zdaniem są małe miasta lub przedmieścia duzych.


Ja zrezygnowalem z budowy wiejsko-podmiejskiej.
Kupilem dzialke pod miastem (1500m od granicy).
Drogo, ale doswiadczenie pionierow entuzjastow wyleczylo mnie z eksperymentu na wlasnej osobie.
Jezeli jestes zwiazany z miastem zawodowo, towarzysko, edukacyjnie a przy tym nie jestes czlonkiem BCC to koszty zwiazane z podtrzymaniem
zwiazkow przerosna cie albo je zerwiesz.
Prosta sprawa: Jak wypijesz u znajomych w miescie to jak Ciebie i twoj samochd ma odprowadzic TAXI 20-40km no to juz bedzie nieco kosztowac.
Problemy sa na kazdym kroku, a te opowiesci o porankach z kogucikiem piejacym to wsadz miedzy bajki.

JAK TYLKO CIE STAC TO NIE DALEJ NIZ 10KM

kze
10-01-2005, 09:01
Zdecydowanie polecam miejsce dobrze skomunikowane autobusowo (ewentualnie pociągowo). Mieszkałęm podczas liceum i studiów pod W-wą, a do szkół chodziłem w W-wie. Jedyny dojazd to był pociag (samochodu jeszcze nie miałem). To jest koszmar!! Ostatni pociąg o 23, do pociagu ok. 12-14minut pieszo, nie wspominam o kosztach (bilet mieczny na pociąg + bilet miesięczny na autobus). Z imprez trzeba było wczesniej wracać lub załatwiać sobie nocleg. Jak kupiłem samochód to z wypiciem było gorzej ale za to zawsze mogłem jakoś wrócić.. 8)

Ja zdecydowałem się na działkę na obrzeżach miasta i mam 400m do przystanku gdzie są 4 dzienne autobusy + nocny.
Poza tym jestem w pierwszej strefie taxi.
Jak jest załamanie pogody (rozumiem, że teraz są łagodne zimy, ale zjednak są) to mam do Centrum ok. 16km.
W dodatku w pobliżu mam szkołę oraz ośrodek sportu.

Sądzę, że oprócz ciszy ważny jest kontakt z cywilazacją. Do głuszy zawsze można wyjechać na weekend lub w wakacje. :D
A pomyślałeś o opiece zdrowotnej? Ile km będziesz miał do szpitala lub ile czasu będzie jechało pogotowe (wiem, wiem do tej pory nie korzystałeś, ale odpukać może coś się zdarzyć..)?

10-01-2005, 12:10
Rzuć okiem jeszcze na:
http://www.murator.com.pl/forum/viewtopic.php?t=38953
Żadne rozwiązanie nie odpowiada WSZYSTKIM :-)
Pozdrowienia, życzę trafnych decyzji
BabaB

DonMaliniacco
10-01-2005, 17:48
Dzięki wszystkim za posty. Przyjdzie mi jeszcze wiele dni spędzić rozmyślając o "za i przeciw", niemniej jednak nikt nie mówił, że będzie łatwo :)

AxLe
10-01-2005, 19:04
za dużo obowiąków i zadaleko od miasta jak będziesz emerytem to wtedy inna sprawa

paj^
10-01-2005, 19:06
mieszkam na wsi, 9200 metrow od centrum miasta, ktore zasypia okolo 17.00 .....:)
skoczyly sie spotkania ze znajomymi w ulubionym barze, mniej spotkan towarzyskich, to akurat uwazam za plus bo z niektorymi juz sie nie dalo wytrzymac ... same narzekanie jak to zle i nie dobrze itp.... a powodzi sie calkiem calkiem:)
slabo rozwinieta komunikacja miejska, tak sie teraz zastanawiam czy wogole jest?? Ale chyba kilka autobusow jezdzi .... z drugiej strony motywuje mnie to do wiekszego wysilku w swoim biznesie, zeby kupic 2 samochod bo Kasia pracuje codziennie w Nowym Targu, taxi w nocy kosztuje 35 PLN, to sa minusy
teraz plusy,
cisza, cisza, na swoim, duzo przestrzeni, 2 psy i jeden kot :) choc chyba nie ma szans na marzenie, zeby miec pieska rasy Alicjantki bo zawsze sie jakis kundelek zapodzieje na naszym podworku a na 3 psy nie mam ochoty ...
z tarasu zeskakuje w zimie na snieg i mkne do Gliczarowa na biegowkach przez pola w otoczeniu zajecy, jeleni itp...
znajomi nas odwiedzaja bardzo czesto i chetnie, ale kto by nie przyjezdzal chetnie na miodowke mojej roboty:)
piekne widoki z okna na Tatry, Gorce .... biegajace zajace ..... to sa zimowe uroki, na wiosne zobaczymy:)
wybieram wies ......

Jagna
10-01-2005, 19:46
Don Maliniacco. Dyskusja się zaczyna dublować z wątkiem założonym dawno, dawno przeze mnie "Dzieci i wieś...", ale widocznie wszyscy mamy podobne dylematy. Wiadomo, że każdy raczej chwali to co ma i pewnie tak samo jest ze mną, ale nigdy nie chciałabym budować w mieście i to wiem na pewno. Jeżeli chce Ci się to wszystko czytać, to Ci powiem jak jest u nas, bo o to prosiłeś, a każdy lubi gadać o sobie 8)
My budujemy bardzo daleko od Warszawy - 45 km., ale nie jestem już przerażona. Mam dwoje dzieci 11 i 3,5 roku. Po kupnie działki zaczęłam szukać pracy w okolicy (jestem anglistką) i od pierwszego strzału się udało. Tak więc mieszkając tak daleko, do pracy jadę samochodem 10 minut, mam w zanadrzu autobus szkolny, lub "zwykły" co godzinę. Dzieci zabieram ze sobą. A nawet jestem tak miła, że je potem przywożę :wink: Dla mojego męża odległość jazdy nie stanowi problemu, bo on ma drugi samochód i uwielbia jeździć. Bez drugiego pojazdu mógłby być problem, przyznaję. Okolica się buduje, będą obok mieszkać inne rodziny z dziećmi - to towarzystwo dla synów i dla nas. W okolicy są stadniny koni, szkoła organizuje wyjazdy na basen, jest karate, sks-y, są też hodowle organizujące treningi z zaprzęgami psów i młodzież w nich uczestniczy (tego w mieście nie ma). Do kina jeździmy wedle woli i wcale nie rzadziej niż mieszkając w Warszawie. Nastolatków chodzących na imprezy i tak nie puściłabym samych nocnym autobusem za żadne skarby świata. I tak trzeba wozić, albo muszą nocować. Do szpitala (też się tego boję) jest 15 minut drogi i już miałam okazję wieźć z działki bąbla z rozbitą głową, zalanego krwią, ale dzięki temu, że nie ma korków - jedzie się szybko.
Często da się naprawdę wszystko zorganizować nawet na końcu świata.
Co do dzieci chodzących zimą na piechotę. Thalex, tak już się chyba nie zdarza. Ludzie "miastowi" budujący się na wsi mają na ogół przynajmniej jeden samochód, którym dziecko podwiozą o ile nie zabierze go autobus szkolny. Bez przesady.
Jeszcze nie mieszkam na wsi. Na razie mieszkam nieopodal, ale w małym miasteczku (bez różnicy - też zadupie :D ) i być może po przeprowadzce wszystko odszczekam. Ale na tę chwilę mam już przedsmak odległośći i wyrobione zdanie na ten temat. Tak jak paj^ wybraliśmy wieś. Mam nadzieję, że będziemy tam o wiele szczęśliwsi niż w mieście.

paj^
10-01-2005, 20:51
Jagna moglas napisac wczesniej, nikt nie musialby czytac moich wypocin:)
zgadzam sie z Toba w 100%

DonMaliniacco
11-01-2005, 08:59
No i ja właśnie patrze w kirunku, którym patrzy dwóch moich przedmówców. Jak tylko zarazić do tego żonę. Słyszeć nawet nie chce :(

Honorata
11-01-2005, 10:15
Przedmiescia duzych maist (teraz jeszcze wsie) zmieniaja sie w przeciagu kilku lat nieprawdopodobnie i zostaja wchloniete przez miasta wraz z apewnieniem calej infrastruktury. Przyklad -znajomi budowali dom w Starych Babicach (Kampinos) jakies 7 lat temu, na srodku pustego pola, na totalnej wsi, sami ciagneli prad, kopali studnie, budowali przy gruntowej drodze, z dala od komunikacji mijeskiej i infrastruktury. Teraz jak jest, sami wiecie, ich dom stoi juz w calym duzym osiedlu jednorodzinnym o zwartej zabudowie, media sa na calym osiedlu, drogi wyasfaltowane i autobusik miejski w odleglosci 100 m. To samo dotyczy podłodzkich wsi np. Kalonka czy Kopanka, wlasciwie coraz mniej sa to wsie. Ja rozpoczynalam swoja budowe 2 lata temu rowniez na typowej podlodzkiej wsi, jeszcez sie nie wprowadzilismy, budowa ciagle trwa, a od tego czasu wiele sie zmienilo. W odleglosci 4 km buduja autostarde A2, mamy nowe wyasfaltowane drogi dojadzowe, powstaja centra spedycyjne, zaklady produkcyjne, hotele, infrastruktura. do Lodzi mam juz autobus meijski (przeniesiono dalej krancowke autobusu)., pks i podmiejskie busiki. Od centrum Lodzi budujemy w odleglosi ok. 16 km.
W takiej lokalizacji radze ci budowac (jezeli nie szukasz jako miejsca zmaieszkania kompletnej wsi z jej urokami), ale klimatu wiejsko-miejskiego. Terenu z szansa na rozwoj za kilka lat.

ara
11-01-2005, 10:19
No i ja właśnie patrze w kirunku, którym patrzy dwóch moich przedmówców. Jak tylko zarazić do tego żonę. Słyszeć nawet nie chce :(

Mnie mąż zarażał - naście lat. Udało mu się. I dobrze ! :D

Honorata słusznie zauważa, że zmiany infrastruktury terenów podmiejskich pójdą szybciej niż dotąd. Wsie dziś położone 10-15 km od dużych aglomeracji staną się zapewne za 10 lat miejskimi przysiółkami. I nieistotne jest czy to 5 czy 7 km dalej od miasta, nie ma się co tak kurczowo trzymać paru km. Samochodem to odległość paru minut.

A takie przeobrażenia są po prostu nieuchronne.

11-01-2005, 11:47
Wydaje mi się, że bardzo wiele zależy od charakteru. Mi z mężem bardzo odpowiadają wiejskie klimaty, teraz gdyby nie trójka bąbli w młodym bardzo wieku, też wybralibyśmy "wsię totalną uzbrojoną". Bo wbrew pozorom o takie luksusy jak gaz czy wodociąg często łatwiej (i taniej) na wsi. My na przykład spokojnie patrzymu na takie rzeczy jak błotko czy odsnieżanie, gorzej by było nam zorganizować dzień (już w tej chwili dostarczenie dzieci do pezdszkola/dziadków czy w drugą stronę to skomplikowana i czasochłonna logistyka, a my z mężem i tak mamy luksusową sytuację - bardzo dużo pracujemy przy kompach w domu. Stwierdziliśmy, że codziennego wożenia całej zgrai conajmniej 10 KM mielibysmy serdecznie dość.
Także błotko i skowronki zafundujemy sobie, ale nieco później. Obecna działeczka też jest w bardzo urokliwym miejscu, ale jednak w granicach miasta. Miało to wpływ na jej cenę, nie powiem, ale podejrzewam, że po kolejnym dniu spędzonym na "dostarczaniu przesyłek wartościowych" klęlibyśmy zdrowo na inna tańszą lokalizację :-)
Pozdrawiam
Decyzja należy i tak do Ciebie (i żony :-))
BabaB

Jagna
11-01-2005, 12:45
Jagna moglas napisac wczesniej, nikt nie musialby czytac moich wypocin:)
zgadzam sie z Toba w 100%
Ależ ja przeczytałam Twoje "wypociny" z ogrooomną przyjemnością! O biegówkach i zającach o miodówce, odwiedzinach przyjaciół...a widoku na Tatry to Ci szczerze zazdroszczę :D

11-01-2005, 13:17
Gdybym miała dzieci w wieku wczesno szkolnym wybrałabym odległość do 10 km. od jakiegoś tam centrum szkolno - sklepowo - szpitalno - aptekowo - rozrywkowego.

Posiadam ten luksus, że dzieci moje już używają własnych skrzydełek i z wielką przyjemnoscią mówią o chwili, kiedy przylecą na nich do matki :wink: na zabitą dechami wieś. :D

Do centrum byle jakiej mieściny mam 18 km, do większego miasta ze wszystkimi bajerami 30 km.
Dwa samochody to minimum.
PKS chodzi tylko o 7 rano a wraca jakoś tak po południu, do najbliższego sklepu 2 km, do wiejskiego ośrodka zdrowia 6 km.

Tak jak sobie umyśliłam, tak mam! :wink:

jacekska
11-01-2005, 13:43
Don Maliniacco i ja doradzę wieś. Mieszkam od kilkunastu lat w samym centrum miasta, wcześniej na typowym osiedlu, wprawdzie nie jest to duże miasto (100 tyś) ale mam tego zgiełku dość. Kupiłem działkę 5 km poza miastem w 1996r. były tam pola i las, obecnie powstało już całkiem spore osiedle, mówią na to sypialnia miasta. Jednak nie ma zakładów produkcyjnych, i w weekendy nie słychać bawiącej się młodzieży, inne powietrze. Zaletą takiej lokalizacji jest niższa cena ziemi, przez to działki nie są rozdrobnione i ich powierzchnia raczej nie spada poniżej 1000m2. Latem byłem na kolacji u rodziny w mieście, mają małą działkę (tu są drogie) w czasie kiedy siedzieliśmy sobie przy stole w ogrodzie, sąsiedzi ze swych balkonów życzyli nam smacznego i pytali np. jak Wam smakuje ten karczek?. Brrrr! Nie chciałbym tak mieszkać.
A teściowej może mocną herbatę i wtedy rozmawiaj :wink:
Pozdrawiam

DonMaliniacco
11-01-2005, 13:52
Mocną herbatę? :) Hmmmm :) sugerujesz arszenik? :wink:

11-01-2005, 14:07
Latem byłem na kolacji u rodziny w mieście, mają małą działkę (tu są drogie) w czasie kiedy siedzieliśmy sobie przy stole w ogrodzie, sąsiedzi ze swych balkonów życzyli nam smacznego i pytali np. jak Wam smakuje ten karczek?. Brrrr! Nie chciałbym tak mieszkać.
Pozdrawiam

:o Św. Walenty uchowaj... U nas niby miasto, ale do granicy działki sąsiada co najmniej 15m w najkrótszej linii. W kwestii karczku musiałby się już głośno wypowiadać ;-)
BabaB

Jagna
11-01-2005, 15:52
A, no ceny też są istotne. Za 16 tys. kupiliśmy 3200 metrów. Może to przekona Teściową?

muzykant
24-02-2005, 12:44
trzymaj się DonMaliniacco - jestem z Tobą
temat "przerabiam" z żonką już od paru m-cy
argument mam jeden:
1) cena! w mojej mieścinie tzw. przedmieścia- mniej niż 10PLN/m^2, tzw centrum - 40-80PLN/m^2
no i jeszcze to, co się komu podoba
ja wolę panoramę leśno-polną a żonka woli ratusz z okna oglądać - bo wszędzie tak blisko a na tym zad...u nikt nas chyba nie będzie odwiedzał itp.
poza tym mamy zgrzyt logistyczny
ja pracuję z rańca a żonka popołudniami do wieczora (szkoła muzyczna)
tak więc parę km więcej * 2 auta + "wycieczki dzieci "do miasta" ...
trochę to kosztować będzie

sam już nie wiem co lepsze

myślę o tym, żeby sobie teraz odpuścić - budować gdzieś blisko
a tak bliżej jesieni (złotej :lol:) jak dzieci pójdą "na swoje" wtedy gdzieś pod laskiem, nad rzeczką...

Piotrusiek
25-02-2005, 10:16
To są trudne dylematy. Też juz to z żoną przerabialismy. Mamy malutkie dziecko i mieszkamy w tej chwili tuż za granicą miasta w bloku. Do autobusu miejskiego mamy 1,5km, szkoła niby obok, sklep również. Normalną sprawą wydawało nam sie szukanie działki w takiej okolicy. Cóż, ceny nas szybko sprowadziły na ziemię - nawet 40$ za metr, a działeczki po 600m, jak ceny były niższe, to sąsiedztwo mało ciekawe. Po kilku miesiącach poszukiwań stwierdziliśmy, że odsunęlismy się juz od miasta o ponad 10km :o , to chyba wystarczy i tak zostanie, właśnie finalizujemy zakup działki o pow. 1500m za pieniądze mniejsze niż tamte 600, do autobusu podmiejskiego linii siedemset coś tam w ilości dwóch linii mamy równe 1200m + jakis PKS (ale to traktujemy jako awaryjna alternatywa), gimbus śmiga 200m od domu, do wielkiego centrum handlowego z kinem 5km, a za przyszłym oknem las, cisza, spokój i same nowe domy - ten sotatni fakt, też był dla nas dość istotny. Poza tym, chcieliśmy zamieszkać w gminie, która jest bardzo rozwojowa, dobrze zarządzana i o której dobrze się pisze (wystarczy przejrzeć internet, o Lesznowoli jest naprawdę duuuuużo i dobrze).
Już teraz mamy dwa samochody ( i raczej tak zostanie) i mimo że wynosimy sie całkiem poza Warszawę, to odległości do pracy... zmniejszą się ponieważ pracujemy zupełnie z drugiej strony patrząc z punktu widzenia obecnego mieszkanka. A jak się będzie żyło za miastem i czy była to słuszna decyzja, to nietety zobaczymy dopiero po wybudowaniu domu.

Pozdrawiam
P.

MaciekW
26-02-2005, 11:47
Witaj!
Gorąco polecam lekturę wątku, który przytoczyła baba_budowniczy.
Wymieniłem tam w punktach zagadnienia, które wspólnie z żoną braliśmy pod uwagę poszukując działki.

Myślę, że najważniejsze jest abyś pamiętał, że macie tam mieszkać wspólnie. Nic na siłę!
A o przeróżnych frustracjach, które mogą towarzyszyć przeprowadzce przeczytasz właśnie w powyższym wątku. Życzę z całego serca, aby nie były one Waszym udziałem. Niech towarzyszy wam radość ze snucia wspólnych planów i wspólnego budowania.

Pozdrawiam. Maciek

Patos
26-02-2005, 12:38
Do centrum będziemy mieć 23km, do autobusu 1800m, do mało ruchliwej drogi około 150m ,obecnie do centrum 13 km, a do autobusu 100m do bardzo ruchliwej drogi 20m. Do budowy domu po części zdecydowaliśmy się ze względu na chałas jaki jest w mieszkaniu pochodzący z ulicy jak i ze względu na mały metraż mieszkania 38 m2.
"Gdybym był bogaty to........ " :P budował bym się w cichym spokojnym rejonie miasta, a na razie :cry: wybieram dalszą, ale spokojną wieś (kury, krowy, konie, gęsi) :P

gosć 12
02-03-2005, 15:37
liczy sie czas dojazdu a nie odległosc,ja pokonuje 14km Tuszyn- Łódź w 15 minut.


taaa tatuś pozwolił wjechać do garażu :lol: :lol:

echo
02-03-2005, 17:41
Ja powiem tak. Mieszkaliśmy na wsi ok 15 km od miasta. Teraz budujemy na obrzeżach miasta (ale w jego granicach administrac) i do pracy też dojeżdżam kilka km, ale:
- żona jest nauczycielką i ma blisko do pracy
- dzici będą mialy blisko do szkoł podst i średniej oraz dyskoteki, prywatki itd (wiem co mówię bo mieszkałem na wsi i znam kłpoty z dostaniem się do domu po prywatkach, itd :wink: )
- blisko do lekarza, itd

Reasumując: dla ludzi młodych i mobilnych 10, 20 czy 30 km to żaden problem. Problemem jest natomiast pokonanie tej odległości przez dzieci (gdy rodzice są w pracy) oraz później w starszym wieku (lekarz, zakupy, itd).
Znajoma mieszka ok 10 km od miasta i bardzo narzeka na znużenie codziennym dowożeniem dzieci na różnego rodzaju zajęcia (angielski, szkoła muzyczna, itd). Dodam, że właśnie jest po rozwodzie i sama wychowuje dzieci. Odległość 10 km pokonuje nieraz kilka razy dziennie.
Taki przykład wart przemyślenia...
Też wolałbym mieszkać zdala od chałasu (chociaż budujemy się na skraju małego 40 tys miasteczka) wokół lasu, łąk i gór (góry wręcz uwielbiam :D i cieszy mnie przynajmniej widok na góry z balkonu), lecz mieszkanie bliżej miasta jest bardziej praktyczne i dla mnie i mojej rodziny... (Weekendowe wypady mile widziane :lol: )

agniesia
02-03-2005, 18:15
Przeprowadzam sie 30 km od miasta woj i tez mam watpliwosci czy dobrze robie. Probowalam sie dostac do i z bez samochodu dwiema trasami. Niestety komunikacja kiepska i zajelo mi to 2 h do i ponad 1 h z tej wioski.

Jak masz komunikacje to ne ma problemu.

Jako dziecko mieszkalam w Przeclawiu, dojezdzalam do szkoly ponad 7 km, tylko autobus raz na godzine, jak sie spoznilam to cala lekcja stracona, problemy w szkole i potem w domu.

No i teraz funduje takie rozrywki dziecku... chyba jeszcze raz przemysle.

pattaya
02-03-2005, 19:02
Jak masz lub planujesz mieć dzieci-to dużo.
Jak nie-to nie gra roli.

patunia
13-03-2005, 17:26
Zawsze jest coś za coś. Trzeba uświadomić sobie, że jeśli odległość tę pokonuje się kilka razy dziennie (a tak jest w przypadku posiadania dzieci) to droga zaczyna zabierać nam w ciągu dnia sporo czasu. Jeśli mamy dość tegoż czasu i cierpliwości, to no problem. Skoro jednak już masz tę działkę, podoba ci się i dobrze się tam czujesz to chyba bym budowała. :)

15-03-2005, 13:00
Trzeba jednak mieć świadomość zagrożeń :
- Byle konflikt światowy, tankowce stoją, rurociągi zakręcone, jesteśmy jak kawalerzysta bez konia - spieszeni.
- Powodujemy wypadek drogowy, tracimy prawo jazdy - j.w.
- Śnieg nas zasypał - j.w.
Pewność zasilania w energię elektryczną, wodę, gaz napewno nam się nie poprawi. Wichura, burza i już siedzimy po ciemku, bez ogrzewania i wody.
Zestarzeliśmy się, kto nas odwiedzi ?
Mimo, że mamy dom na własność, opłaty i podatki wzrosły.
.
:o :o :o :D , zwłaszcza kwestia konfliktów światowych... Na własnej działce przynajmniej generator postawisz, studnię wykopiesz i w odpowiedniej odległości od miasta nie zjedzą Cię głodni blokersi. Bunkier też się w razie czego upchnie ;-)
Mam znajomego o podobnym zacięciu do leciutkiej przesady ;-) Żebys go słyszał na chwilkę przed nadejściem roku 2000 ;-)
BabaB

Coquelicot
16-03-2005, 21:41
Cóż, ja będę dojeżdżać z domu położonego w pięknym lesie całę 30 km do pracy. W porównaniu z tym 12 km Autora postu wydaje się naprawdę do zaakceptowania... Inna sprawa, że ten piękny las tak mnie zauroczył, że będę jeździć te 30 kmów dzień w dzień bez żalu.

zibi2
06-04-2005, 11:55
"Byle konflikt światowy, tankowce stoją, rurociągi zakręcone, jesteśmy jak kawalerzysta bez konia - spieszeni"

Wtedy trzeba będzie kupić... konia ;)
Tylko czym go wykarmić z 1200m2 trawnika ?

pozdr

Włodek W.
06-04-2005, 21:00
Wszyscy gadu gadu :D , a zainteresowany tematem dom już konczy, ja tez :wink: , ale pytanie było trafne, mam 16km do granicy :D :D W-Wy :D Pozdrawiam :D

woprz
07-04-2005, 11:22
Wszyscy gadu gadu :D , a zainteresowany tematem dom już konczy, ja tez :wink: , ale pytanie było trafne, mam 16km do granicy :D :D W-Wy :D Pozdrawiam :D

12,5 km od bramy do granicy miasta
póki co buduję ale dojeżdżam codziennie na budowę
żaden problem, a miejsce takie jak opisałeś nie zamieszkałbym nawet 200 m bliżej :lol:

muriel
13-09-2007, 16:49
zastanawiam się jak myślicie - lepiej mieszkać w mieście (gdzie wszędzie blisko, wszystko można kupić, poimprezować itp.), czy na wsi (spokój, cisza, wścibscy sąsiedzi, wszędzie daleko....)

ja jestem od zawsze mieszczuchem, od pięciu lat mieszkam w domu wybudowanym "na wsi", a teraz buduję na jeszcze większym, co by nikogo nie obrazić, zadupiu. Niecierpiałam tego miejsca. Ale ostatnio jak byłam zmuszona pojechać do miasta pociągiem (jeszcze jak sie ma samochód, to pół biedy, ja chwilowo nie mam), i pochodzić i pozałatwiać trochę spraw, to dostrzegam uroki mojego domku.... miasto jest głośne, brudne i generalnie śmierdzące psimi kupami (chyba już sie przestawiłam na krowie) :lol:

ciekawa jestem jak Wy uważacie - lepiej miasto czy wieś?

sasiad1964
13-09-2007, 18:58
A to chyba zależy od "genotypu" każdego człowieka.
Jeden jadąc do domu widzi urocze krowy na zielonej łace wśród kwitnących kaczeńcy i słyszy przepiękny spiew ptaków.
Inny patrzy na śmierdzące bydlaki stojące na jakiejś zapyziałej łące na zadupiu i do tego słychać jazgot jakichś świrniętych ptaków.

Ja osobiście ( i na szczęście moja kobita też ) wolimy zdecydowanie wieś.
Wieś 4ever !!! :D :D :D

jacekp71
13-09-2007, 19:58
ja chcialem miec troche miasta i troche wsi.
wiec mam dom na samiutkim skraju miasta ;-)

muriel
13-09-2007, 21:16
Jeden jadąc do domu widzi urocze krowy na zielonej łace wśród kwitnących kaczeńcy i słyszy przepiękny spiew ptaków.
Inny patrzy na śmierdzące bydlaki stojące na jakiejś zapyziałej łące na zadupiu i do tego słychać jazgot jakichś świrniętych ptaków.


ująłeś to rewelacyjnie :lol:
tylko ja mam na swoje własne nieszczęście tak, że lawiruję pomiędzy pierwszym a drugim zdaniem w zależności od nastroju.......... a mój Mis zawsze powtarza że "babie nie dogodzisz" - chyba coś w tym jest :lol:

Lucia
13-09-2007, 21:18
Dla mnie póki co miasto, a może miasteczko (60 tys. mieszkańców).
Z uwagi na:
- pracę (niecałe 10 minut samochodem),
- potencjalne dzieci - przedszkola, szkoły, przychodnie (wszystko pod nosem)
wybudowaliśmy dom na spokojnym osiedlu blisko centrum (chociaż brzmi to cokolwiek utopijnie :D ).
Nie chciałam tracić życia w samochodzie. Marzy mi się wieś, ale do zrealizowania za jakiś czas.

kubaimycha
13-09-2007, 21:42
Marzyła mi się wieś, ale ze względu na dzieci ( bliskość dobrej szkoły) i zawód jest miasto...Może kiedyś...

login7
13-09-2007, 22:36
Moim typem jest wieś blisko dużego miasta i tak mam :D

sasiad1964
14-09-2007, 06:56
Dla mnie póki co miasto, a może miasteczko (60 tys. mieszkańców).
Z uwagi na:
- pracę (niecałe 10 minut samochodem),
- potencjalne dzieci - przedszkola, szkoły, przychodnie (wszystko pod nosem)
wybudowaliśmy dom na spokojnym osiedlu blisko centrum (chociaż brzmi to cokolwiek utopijnie :D ).
Nie chciałam tracić życia w samochodzie. Marzy mi się wieś, ale do zrealizowania za jakiś czas.

U nas już właśnie jest jakiś czas . Dzieci gimnazjalno-licealne.
Np. z takimi maluszkami oseskowo-przedszkolnymi też miałbym watpliwości.
A to tracenie życia w samochodzie to chyba tak trochę na wyrost, taki trochę mit( no chyba ,że ktoś dojeżdża do pracy 100 km ).
Zastanówmy się tak szczerze ile statystycznie tracimy życia przed telewizorem.
A może niech wypowiedzą sie Ci którzy już mieszkaja na wsi.
Jak to jest z tym traceniem życia w samochodzie???

marta-mam niebieski dach
14-09-2007, 07:11
Moim typem jest wieś blisko dużego miasta i tak mam :D
Moim też :lol:
Do pracy jadę tyle samo czasu ze wsi , co z osiedla gdzie mieszkałam w mieście :) ,
mój mąż ma trochę dalej, ale nie narzeka, wieś była wspólnym świadomym wyborem.
Dzieci szkołę ( podstawówka i gimnazjum) mają na miejscu, chodzą pieszo ok 5 min. Wiejskie szkoły są naprawdę fajne. Na początku miałam opory,wszyscy znajomi jak słyszeli że wyprowadzamy się na wieś to najpierw pytali " a co ze szkołą?" .Teraz, kiedy opowiadam jaka jest ta szkoła trochę mi zazdroszczą. Właśnie ze szkoły jestem b. zadowolona, mała, kameralna, wszyscy się znają, dzieci jest w klasach 15-20 :o :D
Dla mine : wieś. :D

daggulka
14-09-2007, 08:32
Ja też na wsi...10km od miasta w którym pracujemy :D .
A z dziećmi plan jest taki, że ja dojeżdżam na 8 do pracy , więc pakuje dzieciaki do samochodu i jadą ze mną do szkoły w mieście...150m od mojego biura :lol: , a 150m w przeciwną stonę mieszka moja mama, do której dzieciaczki po szkole będą chodzić i tam na mnie grzecznie czekać do 15 godzinki :D , bądź na małża który czasem jest wcześniej ...a po tem do domku :D .
To teoria...zobaczymy w przyszłym roku jak to wyjdzie w praktyce :wink: :D .

pozdrawiam, smoczyca

andy33
14-09-2007, 19:57
Tylko wieś ,budowa domu w mieście wg. mnie traci sens.Wieś a w nim dom to przestrzeń i spokój a o tym zawsze mażyłem.

Jeż
14-09-2007, 23:30
Ani miasto, ani wieś - las, łąka, woda, przestrzeń.

Wiele lat temu wyprowadziłem się z bardzo dużego miasta do małego miasteczka. Za satysfakcjonującą pracą, za mieszkaniem w bloku, za przyrodą.
Gdy teraz zdarza mi się odwiedzić rodzinne miasto, to hm ..... hałas, spaliny, drożyzna, nieuprzejmość. To miasto i jego "walory" są nie do zniesienia. Wszędzie szybciej jest dojść niż dojechać, bo korki na ulicach, bo tzw. szczyt trwa cały dzień. Owszem - są najlepsze teatry, najlepsze sale koncertowe, największe hale sportowe. Tyle że ostatnio częściej je odwiedzam, niż wtedy gdy mieszkałem w ich pobliżu.

Dziś nie liczę godzin traconych codziennie w korkach, aby dojść lub dojechać dokądkolwiek. Dziś maksimum w 10 minut dojeżdżam do pracy, lasu, do kąpieliska nad jeziorem. Odkąd mieszkam w tym miasteczku, czuję się trochę jak na urlopie. Warunek - samochód. Bez niego nie byłoby tak urlopowo.

Parę lat temu postawiłem sobie kolejne wyzwanie. Dlaczego mam tracić 10 minut na dojechanie do lasu lub do jeziora, jeśli mógłbym otworzyć okno i usłyszeć śpiew leśnych ptaków i szum leśnych drzew? Jeśli rano, bez dojeżdżania dokądkolwiek, mógłbym - tak przed pracą - odświeżyć się kąpielą w jeziorze?

I znalazłem takie miejsce. Jest dom (ciągle jeszcze go remontuję). Jest "siła" 15kW. Jest telefon, własna studnia głębinowa, szambo. Brak gazu. Do pracy z tego miejsca mam 15 minut jazdy. Od tego miejsca prawdziwki zaczynają się już po 50m spaceru, a jezioro jest oddalone o 120m. I miejsce to nie jest wsią. Najbliższy sąsiedzki dom stoi w odległości 400m. W promieniu 1,5km nie ma gospodarstw rolnych, a więc kur, krów i świń. Nie ma pól śmierdzących gnojówką. Nie ma hałasujących na polach traktorów. Nie ma kurzu od zaorywanych ściernisk. Za bezpośrednich sąsiadów mam tylko las, łąki zalesiane przez Lasy Państwowe i leśne zwierzęta.

Sielanka? Niestety od jeziora często niesie się hałas tirów telepiących się po drodze wojewódzkiej oddalonej o 1,5 km, jeśli wiatr jest niekorzystny. Jelenie co noc przeskakują przez płot i depczą kwiaty w ogrodzie oraz obżerają się owocami prosto z drzew i winorośli lub świeżymi pędami wszystkiego co w ogrodzie rośnie. Zdarza się raz, dwa razy do roku, że śnieg tak przysypie, że ... cóż - porządną szuflę trzeba wozić w bagażniku przez całą zimę.

Ale wszystkie te drobne niedogodności wynagradza powietrze i szum leśnych drzew. Powietrze jest idealnie czyste - wolne od wszelkich cywilizacyjnych zanieczyszczeń i zapachów. A szum drzew jest niezakłócony czymkolwiek (gdy wiatr jest korzystny lub w niedzielę gdy tiry nie jeżdżą). Jest jak szum morza sprzyjający relaksowi i melancholii. Wychodzę do ogrodu, robię głęboki wdech i ... czuję się prawdziwie wolny jak ptak, który szybuje wysoko. I długo, bardzo długo trzeba się w niego wpatrywać, żeby dostrzec kiedy wreszcie machnie skrzydłami.

Pozdrawiam
Jeż

Jerry-Mc
15-09-2007, 14:05
Ani miasto, ani wieś - las, łąka, woda, przestrzeń.

Najbliższy sąsiedzki dom stoi w odległości 400m. W promieniu 1,5km nie ma gospodarstw rolnych, a więc kur, krów i świń. Nie ma pól śmierdzących gnojówką. Nie ma hałasujących na polach traktorów. Nie ma kurzu od zaorywanych ściernisk. Za bezpośrednich sąsiadów mam tylko las, łąki zalesiane przez Lasy Państwowe i leśne zwierzęta.

Sielanka? Niestety od jeziora często niesie się hałas tirów telepiących się po drodze wojewódzkiej oddalonej o 1,5 km, jeśli wiatr jest niekorzystny. Jelenie co noc przeskakują przez płot i depczą kwiaty w ogrodzie oraz obżerają się owocami prosto z drzew i winorośli lub świeżymi pędami wszystkiego co w ogrodzie rośnie. Zdarza się raz, dwa razy do roku, że śnieg tak przysypie, że ... cóż - porządną szuflę trzeba wozić w bagażniku przez całą zimę.

Ale wszystkie te drobne niedogodności wynagradza powietrze i szum leśnych drzew. Powietrze jest idealnie czyste - wolne od wszelkich cywilizacyjnych zanieczyszczeń i zapachów. A szum drzew jest niezakłócony czymkolwiek (gdy wiatr jest korzystny lub w niedzielę gdy tiry nie jeżdżą). Jest jak szum morza sprzyjający relaksowi i melancholii. Wychodzę do ogrodu, robię głęboki wdech i ... czuję się prawdziwie wolny jak ptak, który szybuje wysoko. I długo, bardzo długo trzeba się w niego wpatrywać, żeby dostrzec kiedy wreszcie machnie skrzydłami.

Pozdrawiam
Jeż


Wieś i tylko wieś i taka wieś.
Parę lat temu myślałem, że znalazłem swoje miejsce na ziemi. Teraz mam dylemat, czy polska śnieżna i pachnąca grzybami czy angielska z przepiękną architekturą i soczystą zielenią. Może da się jakoś to połączyć.

PS.
Wszystkie Jeże to porządne chłopaki.
Pozdrawiam

romek163
15-09-2007, 20:27
szybki samochód i wieś. Rozwiązanie idealne...ehh gdyby tylko nie te korki.-->Podobnie jak ja myślą setki osób 8)

Kasia_Artur
16-09-2007, 11:22
Wies.

"Ze wsi jestes na wies wrocisz" :)

Wlasnie jestem na etapie czytania "Jan Twardowski Autobiografia" - i oto co znalazlam doslownie 5 min temu:
"... zal mi mieszczucha, ktorego nigdy nie budzilo pianie koguta. Prowincja ma wielki urok i daje czlowikowi swobodny oddech, miasto zas zabija wolnosc i indywidualnosc, w miescie czeka nas animowosc i mizeria. Cierpimy wiec w "betonowych dzunglach" ....."

speek
16-09-2007, 19:02
A ja mam i miasto i wies.

Tedii
16-09-2007, 23:20
Od urodzenia mieszkałem w centrum K-c.
Brud i smród.
Teraz na obrzeżach a już niebawem na zadupiu i bardzo się z tego cieszę. :wink:

Grzegorz Saczek
17-09-2007, 06:04
ciekawa jestem jak Wy uważacie - lepiej miasto czy wieś?
lepiej tam gdzie lepiej się człowiek czuje...
tak z siebie a nie z tego że tak będzie lepiej.
Mi osobiście wieś pasuje i tam buduje...

Bellucci
17-09-2007, 07:48
Uciekam ze śmierdzącego miasta, na moją kochaną wieś, ukochaną. Mamy działkę pod samym lasem sosnowym, coś wspaniałego. Teraz stoi tam tylko garaż blaszany, niebawem zaczniemy budowę, ale jeździmy tam co weekend, uciekamy z Pruszkowa, żeby posłuchać tego szumu drzew i śpiewu ptaków, i za każdym razem wracamy z koszyczkiem grzybów. Wieś jest cudowna...
Już nie mogę się doczekać, kiedy o 7 rano będę popijała kawkę z tarasu i patrzyła na kołyszące się sosny...ehh
Póki co siedzę w bloku na 4 pietrze i mam roboty drogowe pod oknem, ach ten zapach lepiku ( czy czegoś tam), delicje...

michall.m
17-09-2007, 10:33
a mnie wieś na razie pokonała, wybudowałam domek, ale siedzę w mieście (tym największym z resztą), miałam możliwość sprzedać mieszkanie i postawić duży dom, albo zostawić mieszkanie w mieście i wybudować mały domek i wybrałam drugą opcję, nie żałuję, choć czasem mi żal, że sam sobie tam biedaczek stoi :-?
teraz ma jakby dwa domy i cieszy mnie, że mam gdzie pojechać "też do siebie", a jednocześnie odpada mi odsnieżanie, wyciaganie samochodu z bagnistej drogi, rabanie drewna do kominka (bo kominek w domu na wsi to dla mnie podstawa) dojazdy do pracy itp. natomiast wiem, że gdybym nie musiała pracować to na 100% wybrałabym wieś :D

woland1980
17-09-2007, 12:14
wieś, w lesie, 4km od miasta, a 2min od szkoły na piechotke...

aa***a
23-09-2007, 13:33
T

Magda&Grzes
24-09-2007, 13:10
Obrzeża miasta - spokojna dzielnica - to jest to!! Całe życie mieszkałam w bloku w centrum miasta - teraz mam działeczkę na obrzeżu miasta - tylko 1 sąsiada i myślę że będzie idealnie.

enickman
24-09-2007, 13:58
w mieście

a_gnieszka
27-09-2007, 21:44
Na wsi :D
Ale taka prawdziwa wieś "na końcu świata", czyli z kiepskim dojazdem, jednym sklepem od 6 do 15, bez lekarza i szkoły jednak mnie przeraziła :wink:
Mieszkamy na wsi 20km od miasta, wieś spora, bo to centrum gminy, są sklepy, szkoła, przychodnie, apteki, a z drugiej strony las, łąki, pieje kogut u sąsiada, ptaszki ćwierkaja, gwiazdy świecą, czyste powietrze :D Idealnie!
Dojazdy mnie nie męczą, moze z racji tego, że i tak dużo jeżdżę, 40km więcej dziennie to pikuś, a mąż do pracy jedzie niewiele dłuzej niz wcześniej z jednego konca miasta na drugi. A widoki ładniejsze :wink:

el-ka
27-09-2007, 22:31
Mnie trochę kusiła wieś lub okolice poza miastem, odległe od wszystkeigo, ale po namyśle odstraszyła mnie perspektywa oddalenia od znajomych i totalnego uzależnienia od samochodu. Dowożenie wszędzie dziecka (już prawie dorosłego, ale jeszcze bez samochodu) i jej koleżanek. Wielu naszych znajomych nie jest zmotoryzowanych lub po prostu chcieliby się napić z nami drinka, a koszt taksówki spoza miasta jest horendalny. Baliśmy się ,że z czasem ludzie o nas zapomną. Ponadto koszt dojazdów do pracy i w inne miejsca też sie liczy, gdyż nie jesteśmy bardzo zamożni, a trzeba będzie spłacać kredyt za dom. Przy dorastającej córce i nas dwojgu pracujących, to nawet dwa samochody byłoby za mało, a skąd na trzeci?
Więc wybraliśmy działkę w obrębie miasta, z dobrą komunikacją miejską, ale w dość spokojnej okolicy. Minusem była jej dość wysoka cena, ale i tak dużo taniej niż obecnie!

jea
27-09-2007, 22:41
Ja z małej mieściny(ok300tys.), na wieś i tak jak mama :D
chociaż plotkary mnie powalają :evil:

prystelka
04-10-2007, 17:06
Wieś bez dwóch zdań. Wieś to dla mnie miejsce do mieszkania, całe życie. Miasto to dla mnie miejsce do pracowania i robienia zakupów. Uwielbiam przyrodę, ogrody , zwierzęta, spacery z psem bez smyczy, opalanie się na podwórku, chodzenie w kapciach poza domem.... :D

Lili Lili
05-10-2007, 13:23
[quote=Lucia]
A to tracenie życia w samochodzie to chyba tak trochę na wyrost, taki trochę mit( no chyba ,że ktoś dojeżdża do pracy 100 km ).
Zastanówmy się tak szczerze ile statystycznie tracimy życia przed telewizorem.
A może niech wypowiedzą sie Ci którzy już mieszkaja na wsi.
Jak to jest z tym traceniem życia w samochodzie???
Mieszkam na "głębokiej wsi" i dojeżdżam do pracy ok. godzinę(licząc korki na wjeździe do Warszawy). Jak słucham kolegów, to tyle samo jadą np. z Tarchomina. Tylko ja wracam wieczorem na wieś, jem na tarasie na kolację ryby z własnego stawu, słucham śpiewu ptaków w moim lesie i odpoczywam. Oni zasiadają przed telewizorem w blokowisku.
Nie mam wrażenia, że tracę życie.

muriel
06-10-2007, 16:54
ja ostatnio przekonuję się do "mojej" wsi...... ledwo (mieszkam tu cztery lata, a jednak "ledwo") zdążyłam sie zacząć przyzwyczajać i doceniać uroki, wyprowadzamy się na jeszcze głębsze za.....upie. Jest tam ładniej, ale np. nie ma ani sklepu, ani nic w ogóle.... a ja nie mam chwilowo samochodu :-((
no ale decyzja zapadła, budujemy bo na to znalazł sie kupiec......

chyba...
boję się

joaz
16-10-2007, 13:42
Witam.
My mieszkamy na wsi około 25-30 km od Poznania.Na początku było ciężko, zwłaszcza z dojazdami. Teraz też nie jest łatwo, np. wtedy gdy zasypie nas śnieg, no ale to też ma swoje uroki.Rozgrzany człowiek walczący aby wykopać autko z zaspy. Wiecie jaki to sympatyczny obrazek? :P Ale tak na poważnie to jesteśmy zadowoleni z decyzji, aby porzucić Poznań. Szkoły w pobliżu są, co z przyjemnością stwierdziłam, że na całkiem niezłym poziomie , sklep jest chociaż pojedyńczy ( ale i tak większe zakupy robię w mieście) - żyć nie umierać. Wiadomo, że jest też wiele minusów ale i tak jest wspaniale.

Leszko
16-10-2007, 16:38
mamy mieszkanie w mieście i też w nim pracujemy Wybudowany domek na wsi 20km o miasta.Mieszkamy gdzie chcemy.

pelsona
17-10-2007, 13:54
Jak człowiek był młodszy to o przeprowadzce na wieś nawet nie chciał słyszeć.
Teraz z wiekiem chętnie się przeprowadzę pod Warszawę ok 30 km, bo mam już jej serdecznie dosyć. Optyka każdego człowieka zmienia się wraz z upływem czasu, to jest normalne. Ci co mieszkają na wsi chcą do miasta i na odwrót. Jest wręcz wskazane aby zmieniać swoje miejsce zamieszkania co jakiś czas, jak twierdzą socjologowie. Łatwo tak powiedzieć ale względy finansowe wiadomo robią swoje.
Na przyszły rok myślę że uda mi się wprowadzić do nowego domu, czego i wielu budującym życzę.

Pzdr.

emi601
17-10-2007, 17:43
wies!
właśnie kupiliśmyz narzeczonym działkę na wsi, wieś leży 500m od drogi o sporej randze, świezutko po remoncie. Wieś z tych większych, uznana za zabytkową, zwarta zabudowa, kościół, 3 sklepy, piekarnia i szkoła podstawowa. czyli podstawowe rzeczy na miejscu :) do gminnej miejscowości 2km przez bezkolizyjny wiadukt. Do dużego miasta 20 km do ogromnego miasta 30km :)
Szkoła mnie przekonała chyba :) mój narzeczony całe życie mieszkał na wsi, ale takiej gminnej ze szkołą, przychodnią i stacja kolejową i nie wyobrażał sobie życia w bloku tak jak ja :) nasze przyszłe miejsce jest jakimś tam kompromisem.
Jak już ktoś wcześniej napisał wiejskie szkoły nie są złe ani zacofane! a wolę żeby moje przyszłe potomstwo chodziło do kameralnej szkoły 300 m od domu (fajnie nie? ) niż do molocha na osiedlu.
no i pranie na dworzu będe suszyć i będzie dużo miejsca na majsterkowanie przy naszych ukochanych samochodach :) i dwa koty na ganku :)
pozdrawiam "wieśniaków" :)
a swoją drogą to polska wieś chyba zmienia swoje oblicze, napływ ludnosci do tej pory "miejskiej" na pewno "zmieni klimaty".
a po drugie mistrz 'Jan pisał "wsi spokojna wsi wesoła który głos twej chwale zdoła?" :) a on wiedział najlepiej co pisze :)

Newfie
17-10-2007, 19:14
Ja też na wieś... Mimo że mieszkam całe życie w mieście, to jestem w 100% przekonana, że mieszkać chcę na wsi... Narazie takiej "nie na końcu świata" - ja 18 km do pracy, mąż 10 km, postawowe sklepy, przychodnia na miejscu, większe miasto - tam gdzie mąż pracuje, tam też będzie wozić córkę do szkoły (9 lat), póżniej będzie dojeżdżać autobusem. Jak dorośnie dostanie auto.
Prystelka trafiła w sedno - miasto to dla mnie miejsce pracy i robienia zakupów, wracać do domu chcę na wieś... (choć to nowobudowane osiedle domków) 250 m do jeziora, pod samiutkim lasem... Przeprowadzka w wakacje, a nam juz teraz nie chce się stamtąd wracać do bloku - mimo że też koło samego lasu.
A co do znajomych - mamy takich, że i tak jak przyjeżdżają w piątek, to wyjeżdżaja w niedzielę - Będzie dużo miejsca na tarasie na życie towarzyskie :wink:

motyczka
18-10-2007, 12:48
wieś na stare lata, podoba mi się wieś, wielkie działki - pola, bliski kontakt z naturą, spokój cisza etc. .... :)

ale wybralismy dom w mieście, głównie ze względu na dzieci (dopiero pierwsze, 6 miesięcy) żłobek, ... wygody, media, bliskośc do centrum a zarazem dzielnica na uboczu - w ciszy, koszt budowy prawie ten sam ale wartość domu wieksza przy ewentualnej sprzedazy.....teraz pewnie posypią się gromy :wink: ..........na ten czas zdecydował rozsądek miejski nad melancholią wiejską :)

lubię i to i to..... :D

piotrulex
18-10-2007, 13:06
wies z 10km od miasta z dobrym dojazdem. najlepiej z 2 auta w rodzinie

anirac
21-10-2007, 11:19
Większość mojego życia spędziłam na wsi, tam się urodziłam, wychowałam, chodziłam do szkoły. Ale, że uniwersytetów nie ma na wsiach to musiałam wynieść się do miasta i teraz już 10 lat tu siedzę. Sama też buduję i to w mieście, ale nie dom. Bo dom, dla mnie, może i musi być tylko na wsi. Ale ja mam też i kułacze zapędy i marzą mi się hektary bo i na hektarach przez 18 lat hasałam. Uwielbiam wieś, miasto traktuję przejściowo, inwestycyjnie, do zbudowania własnej pozycji na tyle by moc za kilka lat przenieść się na wieś i tam zbudować swoje centrum życiowe. Nie trafiają do mnie argumenty o dokuczliwości dojazdów, o mniejszych perspektywach dzieci, o nudzie. Ja to wszystko znam i całą sobą przeczę, że wieś cokolwiek utrudnia. No może jedno utrudnia - przystosowanie się do mieszkania w bloku :)

Ola & Kamil
21-10-2007, 14:32
Witam Wszystkich,
my nie mamy specjalnego wyboru- albo 40m2 w wielkim miescie, albo wymarzony dom pod miastem i to daleko od duzego miasta, za to troche blizej do mniejszego...
a to dlatego ze dzialke - zakupiona daaawno temu-dostajemy od rodzicow.

ciesze sie ze to jednak na wsi, ale trzeba zawsze myslec o tych przyszlych pokoleniach- gdzie szkoly, przedszkola, jaki dojazd itd.

ale ta swiadomosc ze jest to twoj wlasny kawalek ziemi na swiecie - nic tego chyba nie zastapi...

piotrulex
22-10-2007, 10:00
.......... przeczę, że wieś cokolwiek utrudnia. No może jedno utrudnia - przystosowanie się do mieszkania w bloku :)

no wlasnie

ktos kto cale zycie mieszka na wsi tak jak ja nie moze sobie miasta wyobrazic jako miejsca stalego pobytu do poznej starosci

ja w miescie nie daje rady, nawet jak jezdze slubowo i zdaza mi sie kilka dni mieszkac w warszawie, poznaniu, szczecinie, krakowie czy wroclawiu to jest ciezko

jezdzenie, zakupy, parkowanie, zasypianie - tragedia

wielkie NIE dla dluzszego mieszkania w miescie

Darex
22-10-2007, 11:08
Wieś i tylko wieś!
Na 40 postów tylko jeden był odmienny. To chyba coś znaczy! :)

HORACJUSZ
23-10-2007, 12:19
Najlepiej?? Niewielkie miasteczko w pobliżu dużego miasta, do tego połączenie jakies dobre np: autostrada :) Za wieś podziekują Ci dzieci jak dorosną. Małe miasteczka maja przedszkole, podstawówke, gimnazjum.... A później dojazd do wiekszego miasta do szkoły średniej i na studia. Zdecydowanie miasteczko od 5 tys do 15 tys mieszkańców :) Pzdr.

piotrulex
23-10-2007, 12:31
Najlepiej?? Niewielkie miasteczko w pobliżu dużego miasta, do tego połączenie jakies dobre np: autostrada :) Za wieś podziekują Ci dzieci jak dorosną. Małe miasteczka maja przedszkole, podstawówke, gimnazjum.... A później dojazd do wiekszego miasta do szkoły średniej i na studia. Zdecydowanie miasteczko od 5 tys do 15 tys mieszkańców :) Pzdr.

ja od urodzenia mieszkam na wsi - teraz po wielkiej rozbudowie i tak ponizej 1 tys mieszkancow okolo 9-10 km od centrum nieco ponad 200 tys Torunia. dojazd dziurawym asfaltem (3km) a dalej juz super asfalcik (na terenie mojej gminy). Doroslem juz jakis czas temu bo 30 latek niedawno stuknelo. zawsze bylem wdzieczny za to ze moich rodzicow nie ciagnelo do miasta. przedszkole mam na terenie gminy, zlobek niebawem bedzie, podstawowki sa 2, gimnazjum, 2 niezle sale gimnastyczne, chodniki, oswietlone osiedla, wyasfaltowane boczne drogi, zatoczki oraz przystanki dla autobusow, sklepy czynne do 21.00 wlacznie z niedziela, przychodnia, apteka, dentysta, dom pomocy spolecznej, 2 koscioly, mamy wode z wodociagu gminnego, to samo z kanalizacja, ciagna gaz ziemny. do centrum Torunia jade autem jakies 10 minut. autobusy jezdza srednio co 30 minut i jada z 20 minut do centrum torunia.

male miasteczko jest moim zdaniem gorsze od duzego miasta bo to jednak miasto a i tak nie ma gdzie pracowac czy studiowac wiec trzeba i tak dojezdzac :wink:

Włodek W.
23-10-2007, 17:19
WIEŚ I nie ma totamto.Dojazd to pikuś za luksus ciszy i spiewu ptaków 8)
20km do pracy. :)

JAM
27-10-2007, 16:20
Witajcie,

Stoimy przed trudnym wyborem czy rozpoczynać budowę na naszej uroczej działce otoczonej sosnowym lasem, ale 30 km od dużego miasta, 5 km od malutkiego miasteczka, czy moze postawić na działkę blizej miasta ? Spędzamy w lesie każdy weekend od wiosny do jesieni i mamy już dość powrotów do miasta. Decyzja zapadła tylko dylematów sporo sie narodziło. Bo nasz synek za 2 lata pójdzie do zerówki, i czy wytrwamy w dojazdach do miasta:) Fakt, że o rozrywkę się nie martwimy, bo kino czy teatr to i tak tylko w w eekendy, więc zaden problem, pracujemy w terenie więc 20 km dodatkwo wydaje sie nie robić różnicy. ... ale szkoła , czy inne "dziecięce" rozrywki?

Napiszcie jak radzicie sobie z tymi dojazdami i jak radzą sobie Wasze dzieci.


pozdrawiamy
JAM

enickman
27-10-2007, 21:58
Wieś i tylko wieś!
Na 40 postów tylko jeden był odmienny. To chyba coś znaczy! :)

kalkulator Ci się popsuł ale i tak większość postów jest za wsią
tylko zwróć uwagę na jedno - to jest forum budowniczych domów, a kogo dziś stać na działkę w centrum miasta? ilu z nich jest w wieku "imprezowym"? ilu po ciężkiej pracy (bo kredyt, bo budowa) ma czas i siły na teatr lub kino?

brzydlak
28-10-2007, 12:39
wies blisko miasta. a dokladnie osiedle miedzy wioskami. do miasta autem 5 min. do lasu na piechote 5 min. doajzd bez auta- komunikacja miejska. blisko sciezki polnej, blisko szosy. dla mnie idealnie. duza dzialka, malo sasiadow, kawa rano na tarasie, browar wieczorem na tarasie, szum drzew, spiew ptakow, swobodne opalanie, zima wypoczynek przy kominku, raj dla mojego psa. żyć nie umierac :)

Bikerus
28-10-2007, 19:27
Ja wolałbym mieszkać w mieście - w jakiejś spokojnej ościennej dzielnicy (max. 10-12 km do centrum), najchetniej ze starodrzewem i minimum 300-400 m od głównych ulic. No i z działką nie mniejszą niż 900m^2.

Szukałem działki ponad rok i niestety takie spełniające moje kryteria kosztowały min. 500 tys zł - takie bliskie ideału zbliżały sie niebezpiecznie do miliona złotych.

Tak więc odpuściłem i zamiast 10 km do centrum, mam 19 km, pozostałe warunki spełnione.

Generalnie gdyby mnie nie ograniczały finanse, to na pewno budowałbym sie w mieście.

emi601
28-10-2007, 20:14
ha! zgadzam sie z twoją wizją bikerus :) jak sie nie ma co się lubi to sie lubi co się ma :) ja się zarzyjaźniam z "moją" wsią, dojazdy nie będą problemem, cywilizacja w postaci kanalizacji jest 8) ale gdybym miała nieograniczone środki finansowe (totolotek, nieoczekiwany spadek, bankowa pomyłka, niepotrzebne skreślić) to chyba kupiłabym dom w willowej dzielnicy Gdańska czyli w Oliwie :) to dopiero wypas :) gdańszczanie wiedzą o co chodzi :) wille w ogrodach, niektróre to prawie jak w lesie :) albo na Sołaczu w Poznaniu. Swój kawałek świata by się miało i kawę na tarasie i śpiewające ptaki :) i ZKM pod nosem.
ehhh pomarzyć :lol:

Bikerus
28-10-2007, 21:27
to chyba kupiłabym dom w willowej dzielnicy Gdańska czyli w Oliwie :) to dopiero wypas :) gdańszczanie wiedzą o co chodzi :) wille w ogrodach, niektróre to prawie jak w lesie :) albo na Sołaczu w Poznaniu.

Sołacz doskonały - niestety ostatnie działki w ubiegłym roku poszły - developerzy wykupili :(
Poza tym kilka fajnych miejsc jest jeszcze na Naramowicach w Poznaniu - okolice rezerwatu Żurawiniec.

Do listy północnej dorzucam Gdynię : Orłowo. Super miejsce na dom.

waldibmw
02-11-2007, 05:54
TYLKO WIOCHA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! :D

piejar
02-11-2007, 07:46
A ja spod większego miasta do (prawie że) centrum małego miasteczka, w którym się wychowałem. Dom mamy na szczęście w ślepym zaułku gdzie przejadą 2-3 samochody dziennie więc jest bardzo spokojnie. Dzieciaki mają po 10 min piechotką do szkoły, mamy pod nosem całą rodzinkę, basen, kościół, kino i ... kopalnię (ja cie pędzę ...:D). Nie chcieliśmy budować sie na wsi ze względu na konieczność ciągłego dojeżdżania, dowożenia itp.

Agdula
02-11-2007, 11:08
Ani miasto, ani wieś - las, łąka, woda, przestrzeń.

Wiele lat temu wyprowadziłem się z bardzo dużego miasta do małego miasteczka. Za satysfakcjonującą pracą, za mieszkaniem w bloku, za przyrodą.
Gdy teraz zdarza mi się odwiedzić rodzinne miasto, to hm ..... hałas, spaliny, drożyzna, nieuprzejmość. To miasto i jego "walory" są nie do zniesienia. Wszędzie szybciej jest dojść niż dojechać, bo korki na ulicach, bo tzw. szczyt trwa cały dzień. Owszem - są najlepsze teatry, najlepsze sale koncertowe, największe hale sportowe. Tyle że ostatnio częściej je odwiedzam, niż wtedy gdy mieszkałem w ich pobliżu.

Dziś nie liczę godzin traconych codziennie w korkach, aby dojść lub dojechać dokądkolwiek. Dziś maksimum w 10 minut dojeżdżam do pracy, lasu, do kąpieliska nad jeziorem. Odkąd mieszkam w tym miasteczku, czuję się trochę jak na urlopie. Warunek - samochód. Bez niego nie byłoby tak urlopowo.

Parę lat temu postawiłem sobie kolejne wyzwanie. Dlaczego mam tracić 10 minut na dojechanie do lasu lub do jeziora, jeśli mógłbym otworzyć okno i usłyszeć śpiew leśnych ptaków i szum leśnych drzew? Jeśli rano, bez dojeżdżania dokądkolwiek, mógłbym - tak przed pracą - odświeżyć się kąpielą w jeziorze?

I znalazłem takie miejsce. Jest dom (ciągle jeszcze go remontuję). Jest "siła" 15kW. Jest telefon, własna studnia głębinowa, szambo. Brak gazu. Do pracy z tego miejsca mam 15 minut jazdy. Od tego miejsca prawdziwki zaczynają się już po 50m spaceru, a jezioro jest oddalone o 120m. I miejsce to nie jest wsią. Najbliższy sąsiedzki dom stoi w odległości 400m. W promieniu 1,5km nie ma gospodarstw rolnych, a więc kur, krów i świń. Nie ma pól śmierdzących gnojówką. Nie ma hałasujących na polach traktorów. Nie ma kurzu od zaorywanych ściernisk. Za bezpośrednich sąsiadów mam tylko las, łąki zalesiane przez Lasy Państwowe i leśne zwierzęta.

Sielanka? Niestety od jeziora często niesie się hałas tirów telepiących się po drodze wojewódzkiej oddalonej o 1,5 km, jeśli wiatr jest niekorzystny. Jelenie co noc przeskakują przez płot i depczą kwiaty w ogrodzie oraz obżerają się owocami prosto z drzew i winorośli lub świeżymi pędami wszystkiego co w ogrodzie rośnie. Zdarza się raz, dwa razy do roku, że śnieg tak przysypie, że ... cóż - porządną szuflę trzeba wozić w bagażniku przez całą zimę.

Ale wszystkie te drobne niedogodności wynagradza powietrze i szum leśnych drzew. Powietrze jest idealnie czyste - wolne od wszelkich cywilizacyjnych zanieczyszczeń i zapachów. A szum drzew jest niezakłócony czymkolwiek (gdy wiatr jest korzystny lub w niedzielę gdy tiry nie jeżdżą). Jest jak szum morza sprzyjający relaksowi i melancholii. Wychodzę do ogrodu, robię głęboki wdech i ... czuję się prawdziwie wolny jak ptak, który szybuje wysoko. I długo, bardzo długo trzeba się w niego wpatrywać, żeby dostrzec kiedy wreszcie machnie skrzydłami.

Pozdrawiam
Jeż

Super. :) :) To co piszesz bardzo mi się podoba. Chyba też bym tak chciała, ale sie nie zdecydowałam. Obawiałam się jednej rzeczy..bezpieczeństwa...
Napisz proszę, czy to jest bezpiecznie mieszkać, kiedy w pobliskiej okolicy nie ma domów? Może to głupie pytanie..ale ja całe życie mieszkałam w mieście, potem w małym mieście..teraz na wsi, ale takiej bez pól, właściwie wchodzącej do miasta. Jestem ciekawa jak się mieszka na takim odludziu. :wink:

Yatza
02-11-2007, 11:40
zastanawiam się jak myślicie - lepiej mieszkać w mieście (gdzie wszędzie blisko, wszystko można kupić, poimprezować itp.), czy na wsi (spokój, cisza, wścibscy sąsiedzi, wszędzie daleko....)

ja jestem od zawsze mieszczuchem, od pięciu lat mieszkam w domu wybudowanym "na wsi", a teraz buduję na jeszcze większym, co by nikogo nie obrazić, zadupiu. Niecierpiałam tego miejsca. Ale ostatnio jak byłam zmuszona pojechać do miasta pociągiem (jeszcze jak sie ma samochód, to pół biedy, ja chwilowo nie mam), i pochodzić i pozałatwiać trochę spraw, to dostrzegam uroki mojego domku.... miasto jest głośne, brudne i generalnie śmierdzące psimi kupami (chyba już sie przestawiłam na krowie) :lol:

ciekawa jestem jak Wy uważacie - lepiej miasto czy wieś?

Ja jestem mieszczuch, choć zdaję sobie sprawę z wad miasta (korki, przestępczość, smrodki, hałas). Dlatego wybrałem coś pośrodku, czyli budowę domu w dzielnicy podmiejskiej, do centrum jest 6-8km. Tak 3/4 miasta i 1/4 wsi (choć to rozległa dzielnica i są tam takie 100% wiejskie rejony). W sąsiedztwie są głównie domy jednorodzinne (choć i kilka małych bloczków), ale jest też cała infrastruktura tj. na nogach mogę dojść do autobusu miejskiego, supermarketu itp.
Dodatkowo dom (a raczej SSO domu :wink: ) stoi na końcu bocznej, praktycznie ślepej uliczki. Jedyny ruch samochodowy to nasz :)

Inez_30
09-11-2007, 20:24
Mieszkałam i na wsi i w mieście, więc mam porównanie. Dla mnie zdecydowanie wygrywa wieś, a najbardziej praktycznie, niezbyt oddalona od miasta, byle nie przy głównej trasie. Ja mieszkam 10 km od Rzeszowa, mam samochód, więc nie widzę żadnych wad mieszkania na wsi.

piotrulex
09-11-2007, 20:40
Do listy północnej dorzucam Gdynię : Orłowo. Super miejsce na dom.

zdarzylo nam sie tam kiedys pare dni pomieszkac w takiej starej willi. calkiem przy lesie. na skruty mozna bylo dojsc do morza majac po prawej stronie maly strumyczek. czasami troche cykalismy jak na sciezke przed nami wbiegaly wilkie owlosione dziki z gromadka malych warchlaczkow :D . miejsce faktycznie rewelacja

michall.m
10-11-2007, 17:36
a ja dzisiaj pojechałam do mojego samotnego domku....i sasiad musiał mnie ciągnikiem wyciągać z mojej uroczej gliniastej drogi :evil:
ale poza tym cudnie :D

Badija
11-11-2007, 18:30
Wieś.
Niestety z powdów praktycznych blisko Warszawy (ok. 20 km.).
Wyrosłam w małym miasteczku, teraz mieszkam w mieście. Działka jest na wsi.

Tyle od ciebie zalezy ile jest twoją własnością.
U siebie na podwórku i w domu masz jak chcesz, co chcesz i kiedy chcesz. Może i sąsiedzi się interesują, ale jak są fajni to można z nimi współpracować, a jak niefajni, nie wpuszczasz za bramę i problem z głowy.

Można się w dużym zakresie uniezależnić od cywilizacji i różnych haraczy, jak czynsz i tp. Chcesz ogrzewania na drewno - masz, chcesz na gaz - masz. Koszty dużo niższe, ale przede wszystkim zaletą jest to, że się nad nimi panuje, można zmniejszyć ogrzewanie, zrobić trochę zapasów na zimę (choc nie trzeba, bo jak jesteś sklepowy, to w sklepie przecież wszystko znajdziesz) W efekcie można dużo bardziej panować nad kosztami zycia, w mieście przychodzi haracz, który zapłacić chcesz czy nie chcesz musisz.

Latem w mieście zupełnie nia ma co robić. Jak sie wybrałam z synkiem na basen, to po jedzeniu z restauracji chorował przez tydzień. No i za każde wyjście gdziekolwiek musisz płacić, płatny parking, płatny obiad, płatna plaża, płatny pokój itp. Na wsi masz słońce, pogodę i nie pogodę, staw, las i wszystko bezpośrednio dostępne, bez konieczności pokonywania 10 kilometrów w korku.

Nie chodzisz po "obsra..ych" do granic możliwości trawnikach i chodnikach. Jak chcesz mieć czysto u siebie to masz czysto. Jak chcesz puszczać zwierzęta, to masz je puszczone, ale nie wchodzisz bez przerwy w kupy zostawione przez czyjeś psy.

Jak idziesz do lasu (a nie osiedlowego lasku) to znajdujesz tam grzyby a nie zużyte prezerwatywy (sory za konkrety). Ale tak widzę miasto.

Zero hałasu, chyba że sam go wyprodukujesz.

Dzieci zdrowiej się chowają, bo nie są przegrzewane i więcej czasu spędzają na powietrzu.

Można mieć pod ręką trusawki, maliny, koper, jabłka (bez konieczności chodzenia do sklepu i bez smrodu środków konserwujących)

Jak zasypie śniegiem, to jest to śnieg a nie solna breja, która kasuje w ciągu sezonu każde buty.

Jak się dogadasz w szkole, w Kościele z proboszczem, w sklepie z właścicielami, w gminie, to po roku masz wrażenie, że zawsze tu żyłeś. Najlepiej wszędzie tam dać coś z siebie, zaangażować się, coś zrobić lub ofiarować. W mieście jesteś wszędzie - w kościele, w szkole, w sklepie i administracji nic nie znaczącym pozbawionym tożsamości elementem tłumu.

Wszelkie dobra cywilizacyjne w dobie internetu przestały być przywiązane do miejsca. Można prowadzić z Pcimia Dolnego debaty z koleżanką mieszkającą pod Bolonią. I mieszkając w centrum Warszawy zajmować się wyłącznie oglądaniem głupich seriali.

A tak praktycznie: poważnym minusem jest czas spędzany w korkach. Znaleźliśmy działkę 10 minut samochodem po bocznych drogach od metra. Zamierzam testować to rozwiązanie, bo korków w mieście mam już dość, jak do tego dochodzi dojazdówka, to już chyba życia nie ma poza jazdą tam i z powrotem.

Drugim poważnym minusem jest poziom okolicznych szkół. Niestety, tego się nie przeskoczy, inne dzieci, inne rodziny, inne warunki i zainteresowania. Lubię sasiadów, ale dziecko na lokalnej szkole by straciło. Zamierzamy posłać nasze do prywatnej z dowozem z okolicznego miasteczka (spory wysiłek w dowożeniu codziennym do busa).
Innych wad wsi nie dostrzegam.

Mymyk_KSK
22-11-2007, 17:20
My budujemy dom na obrzeżach miasta. Minusem jest działka - malutka. Ale poza tym widzę same plusy. Blisko do centrum miasta (nawet przejazd taksówką nas nie zrujnuje), wszelakiego rodzaju usługi i rozrywki kulturalne mamy praktycznie na miejscu, tereny spacerowe tuż obok - dla nas idealnie.

viamedia
30-11-2007, 10:57
Jeszcze kilka lat temu nie zamieszkałbym nawet na obrzeżach miasta. Teraz mam w perspektywie budowę na wsi (7 km od granic miasta). Gdyby nie praca w mieście i konieczność codziennego dojazdu, chętnie wyprowadziłbym się jeszcze dalej.
I pamiętajcie miasta "rosną" dzisiaj 7km za 10-15 lat 1km od miasta, albo na jego terenie.
Ja nie chcę pośrednich rozwiązań. Albo miasto z jego plusami i minusami, albo typowa wieś. Tylko jak obserwuję moją przyszłą wioskę to za kilka lat będzie tam więcej mieszkańców napływowych niż miejscowych, a niektóre jej obszary przypominają już teraz przedmieścia z szeregiem domków i wąskimi uliczkami między nimi. Ja na szczęście jestem trochę na uboczu (tylko jeszcze ile czasu?).

Andrzej

anpiet
03-12-2007, 12:56
Wieś oczywiście!

Ale te dzisiejsze wsie to juz nie to co kiedyś :(
Z reguły sypialnie miejskie :roll:
Pamiętam wieś mojej śp. Babci. Kaszubska osada za wsią, wśród pagórków i leśnych bagiennych oczek, z czerwieniejącymi żurawinami pod koniec wakacji :), z domami pokrytymi zczarniałymi drewnianymi dachówkami.
Tylko wieś !
Mieszkałem od urodzenia w miasteczku ok.40 tyś., przez pięć lat dojeżdżałem ok.90 km do pracy do Trójmiasta. Godzinę zabierało mi pokonywanie 80 km i bardzo często kolejną godzinę zjazd z obwodnicy do centrum Gdańska.
Nienawidzę korków :evil:
Teraz mieszkam na wsi. Jak zaczynałem w 2004 r. budowę domku to we wsi było ok. 20 "kominów", teraz jest ok. 50, a większość pól uprawnych rozparcelowano już na działki.
Do rzeki mam 150 m, do morza ok. 4 km (tyleż samo do miasteczka w którym pracuję - ale nie jest to ta miejscowość gdzie sie urodziłem), do miasta 100 tyś. ok.18 km. Autobusy do miasta i miasteczka co 20 min. do przystanku 5 min piechotką.
Żyć nie umierać, tylko przydałby się drugi samochód, bo nie chce mi się nieraz stać na przystanku, szczególnie jak na morzu szaleje sztorm, a wiatr chce mi łeb urwać :roll:

Płosia
03-12-2007, 22:03
A ja już 13 lat mieszkam na wsi i nigdy już bym nie zamieszkała w mieście mimo tego że jest nieduże i 8 km dalej . W mojej wsi jest szkoła 50 m od domu,stacja benzynowa (druga się buduje) , 3 sklepy ,poczta, ośrodek zdrowia , gdzie nie trzeba czekać od szóstej rano pod drzwiami,i kościół . Prawie jak miasto a jednak wieś !!!
:roll:

maaja222
12-12-2007, 13:49
A my się budujemy niby na wsi ale jedna prosta i jest miasto i to mi pasuje, a co do ciszy to różnie z tym bywa..., nigdy nie myślałam że pociąg może za miastem tak hałasować...
pozdrawiam

KASIarek
12-12-2007, 14:50
Zdecydowanie wieś. Najlepiej duuuuży szmat ziemi w oklicy lasów, blisko wody. Na razie też wieś, ale blisko stolycy, ok. 4km do centrum Legionowa. Skrawek ziemi nieduży, ale w sąsiedztwie lasów i pól (często odwiedzają nas dziki i sarny). Do szkół, przedszkoli i tzw. "cywilizacji" niedaleko, a cisza i spokój zapewnione. Niedawno sprzedaliśmy mieszkanie w niedużym bloku i za nic nie chcielibyśmy już do bloku wracać.

iwonaszczytno
12-12-2007, 20:34
Ja również wieś, zresztą uciekłam specjalnie z blokowiska właśnie na wieś, cisza spokój, gdzie chcę to parkuję, zamknę samochód to zamknę ,nie to stoi otwarty, bo i tak w najbliższej okolicy nikogo nie ma :D minusem jest napewno słabe zaopatrzenie wiejskich sklepików, ale mam samochód a że mieszkam na zapleczu dużego miasta, więc marketów na obrzeżach wbród i dajemy sobie radę, nie wróciłabym za żadne skarby do bloku w mieście, po prostu odzwyczaiłam się, chcę to idę do gospodarza po jajko lub kurę albo kabana, a w mieście gdzie pójdę do multipleksu czy galerii handlowej ? polecam wieś

Red72
12-12-2007, 21:04
po jajko lub kurę,cztery ogniska już mają :P :P

MagdalenaK
15-02-2008, 18:32
Przeczytałam wszystkie wasze posty ku pokrzepieniu, bo tak jak bardzo byłam pewna tego że chcę na wieś (8 km od centrum miasta i pod lasem ) to gdy to wszystko już się zbliża wielkimi krokami to nagle dostałam stracha jak diabli :o i zastanawiam się jak ja się tam odnajdę i (mój syn 11 letni ). Lubię przebywać na wsi uspokaja mnie otaczająca aura, śpiew ptaków, nie czuję specyficznego poddenerwowania jak w bloku.Więc skąd to zdenerwowanie, czy kogoś z was dopadły podobne przemyślenia i strach. Pozdrawiam Magda

EZS
15-02-2008, 22:47
a ja wolę wieś ale przy dużym mieście. Czyli przedmieście. Może działki nie duże i nie ma tej sielskiej atmosfery ale.. zawód mam taki, że jestem rozpoznawalna, w dużym mieście nie tak bardzo, w małej miescinie wszyscy by mi wyliczali czy byłam w niedzielę w kościele i dlaczego kumpel wszedł pod nieobecność męża. moja mama )mieszka w małej wsi pod miastem) boi się zmienić samochód na lepszy, bo.. skąd stać emeryta na samochód... itd. Wieś jest sielska, jeżeli ktoś ma dużo cierpliwości, empatii i mało sąsiadów.. Znam to, przeżyłam, teraz się przeniosłam do tzw willowej dzielnicy i zobaczymy za kilka lat.

JANINKI-AMORKI82
16-02-2008, 10:00
ja "przetestowałam" duże miasto (łódż), mniejsze miasto (olsztyn), miasteczko (łowicz), wieś podmiejską, wieś "wiejską" :-) i powiem Wam, że w moim osobistym odczuciu tylko i wyłącznie wieś wiejska czyli jak to nazywacie ZADUPIE nadaje się do życia (dla mnie oczywiście, choć pochodzę z łodzi). niestety miałam okazję przekonać się, że wieś wsi nie równa - na wsi "podmiejskiej" spotkaliśmy się ze straszną zawiścią ludzi, moi rodzice mieszkają już ponad 15 lat na tej wsi a nadal są OBCY, ludzie nieprzyjemni, nie ma to nic wspólnego z sielanką wiejską, przyjaznymi sąsiadami itp. Przeprowadziliśmy się jak ja miałam 11 lat i było to dla mnie jako dziecka straszne przeżycie - dzieci zupełnie inne (wrogo nastawione do osoby z miasta-choć nie dawałam nikomu odczuć że jestem lepsza czy coś), brak starych znajomych i przyjaciół, brak basenu czy wyjścia do kina (wtedy mi to bardzo doskwierało), straszny poziom nauczania w szkole na tej wsi, moi rodzice też niestety stracili wielu znajomych. Do tego 15 lat temu była tu względna cisza i spokój, otwarte przestrzenie - teraz dom na domu, auta pędzące pod oknami nie zwracające uwagi na dzieci bawiące się przed domem (jak to na wsi)....bardzo przyjemnie było też w Olsztynie ponieważ mieszkaliśmy w dzielnicy oddalonej od centrum i praktycznie zaraz za blokiem mieliśmy las, jeziora - ale jednak były to bloki (czyli imprezy sąsiadów itp..). teraz zamierzamy kupić działkę na zadupiu, ale..1,5km od szkoły, przychodni, poczty, stacji paliw (większa wioska z urzędem gminy) i 15 km od miasta średniej wielkości (czyli dojazd zajmie nam tyle samo czasu co w Olsztynie z naszej dzielnicy do centrum). my akurat jesteśmy takimi typami, że atrakcje miejskie do nas nie przemawiają, wolimy jednak koszenie trawnika, rąbanie drewna, grillowanie w ogródku i kawę na tarasie...a znajomi na szczęście w większości są zmotoryzowani (my też) więc teraz już nie ma takiego problemu...

tak więc ja obstawiam WIEŚ :-D

Madziorkaa
16-02-2008, 23:11
jak dla mnie to oczywiście wieś ale blisko miasta, zdecydowalismy się na działkę 17 km od dużego miasta i 8km od małego, musze mieć dostep do kina i sklepów:).

Sasha
17-02-2008, 02:49
jak dla mnie to oczywiście wieś ale blisko miasta, zdecydowalismy się na działkę 17 km od dużego miasta i 8km od małego, musze mieć dostep do kina i sklepów:).

dzisiaj 15-17 km od miasta to za 5 lat miasto :)

EZS
17-02-2008, 21:26
no właśnie. I nigdy nie wiadomo, kto kupi działkę obok. Może na przykład powstać obok warsztat, szrot albo coś równie paskudnego. Nawet plan zagospodarowania nie gwarantuje spokoju. Lepiej, jak sąsiedzi już są i to w miarę "nowi", jest szansa, że nowy dom pozostanie domem a nie warsztatem, choć...

Sasha
17-02-2008, 21:43
no właśnie. I nigdy nie wiadomo, kto kupi działkę obok. Może na przykład powstać obok warsztat, szrot albo coś równie paskudnego. Nawet plan zagospodarowania nie gwarantuje spokoju. Lepiej, jak sąsiedzi już są i to w miarę "nowi", jest szansa, że nowy dom pozostanie domem a nie warsztatem, choć...

Z takim podejściem lepiej zostać w bloku :roll:

EZS
18-02-2008, 09:28
i tak i nie
ja nie szukałam sielskości, nie marzyłam o piciu kawy na tarasie z widokiem na las. Chciałam mieć swój dom i tyle. Dom i minimum prywatności tak do płotu. Więc raczej nie będę rozczarowana, jeżeli już, to pozytywnie. Mój post jest dla tych, którzy podchodzą do sprawy troszkę ... romantycznie. Wybierają wieś, bo im się wydaje, ze tam będzie sielsko anielsko, ptaszki, sarenki i co tam jeszcze. Tak miała moja ciotka, taras, za płotem pola, na horyzoncie las... teraz ma taras z widokiem na 3 metrową ścianę bez okien, bo powstał mowy domek tak z 500m2, (a miał być malutki ) i w dodatku umościła się tam agencja towarzyska :lol: Żeby mieć tą sielskość zapewnioną, trzeba by mieć z 500 m do płota z każdej strony domu 8) . No i jeszcze jedno. Trzeba sie pogodzić, że sąsiadki będą chciały wiedzieć, co jemy, z kim śpimy, za co kupiliśmy nowy samochód i jedziemy na wakacje, dlaczego myjemy samochód w niedzielę a jeszcze nie byliśmy w kościele itd. Prawdziwa wieś tak żyje i nawet czasem można o tym nie wiedzieć.. jakiś czas. I nie ważne, że mieszkamy na uboczu, a do sklepu mamy 2 kilometry. I tak się dowiedzą.... lub będą próbować.

Sasha
18-02-2008, 09:40
rozumiem że trochę przejaskrawiasz :)

niestety jak kupujesz działkę 500 m2 to się nie dziw że nie masz prywatności.
Ja wolałem kupić działkę 5 km dalej ale 2300 m2 i mieć trochę oddechu w swoim własnym ogrodzie i tu nie chodzi o wieś - dzisiaj coraz częściej te niby wsie to piękne nowe domy za kwotę x+500 tys :)

EZS
18-02-2008, 10:11
moja mama ma 2000m. To chroni tylko przed bliskością niechcianego sąsiada. Ale jeżeli chodzi o mentalność ludzi, nic ci nie zmieni. W mieście jestem anonimowa. Na osiedlu domków na przedmieściu już nie, ale wokół jest dużo nowych domów, ludzie młodzi zajęci forsą, na razie jest spokój. Na wsi wiedzą o tobie wszystko albo jeszcze więcej. Jeżeli nie masz tendencji plotkarskich, możesz przez jakiś czas o tym nie wiedzieć. Kiedyś jednak dziecko pójdzie do lokalnej szkoły i wróci z pytaniem "dlaczego dzieci mówią, że tata jest w mafii" na przykład. Oczywiście, ze przejaskrawiam. Ale mam rodzinę na wsi. Jak do nich jadę, przez pierwsze 2 dni muszę wysłuchać litanii o sąsiadach - jeden kupił, inny sprzedał, ktoś tam pomalował pokój! Ja tych ludzi nie znam, nic mnie nie obchodzą, lecz moja rodzina tym żyje... popatrzyłam na te klimaty i mnie ostudziły.

Sasha
18-02-2008, 10:21
mentalność wynika wg mnie z dużej ilości wolnego czasu - jak ktoś wraca z pracy o 18 czy 19 to nie ma nawet chęci interesowania się kto pomalował pokój i na jaki kolor.

Innymi słowy: na każdym nowo-budowanym osiedlu domków powinno być względnie spokojnie. Jeżeli dodasz do tego dużą działkę - taką jak twoja powinno być spoko.

A na wsiach (takich prawdziwych) to na 100% bym się nie wybudował

Madziorkaa
20-02-2008, 17:04
jak dla mnie to oczywiście wieś ale blisko miasta, zdecydowalismy się na działkę 17 km od dużego miasta i 8km od małego, musze mieć dostep do kina i sklepów:).

dzisiaj 15-17 km od miasta to za 5 lat miasto :)


masz racje:), dlatego też kupilismy działkę koło lasu w Mazowieckim Parku Krajobrazowym, gdzie koło nas są tylko 4 domy i więcej nie będzie bo nie sądze żeby wycianali las , specjalnie wybralismy takie ustronne miejsce że jak w przyszłości będzie juz tam miasto to zeby nie zrobili nam pod nosem osiedla domków jednorodzinnych, żeby cały czas był tam wiejski klimat;)

burifanek
27-02-2008, 09:37
My także kupiliśmy działkę na wsi w pięknej, spokojnej okolicy gór praktycznie w samym lesie a i do miasta nie daleko bo tylko 15 km.

czandra
07-03-2008, 21:58
Budować na wsi, ale w bliskim sąsiedztwie miasta.

niewczasik
07-03-2008, 22:35
Jedni nie potrafią żyć w mieście, drudzy na wsi. Jednych boli miejski szum innych wiejska cisza. Dzieki Bogu mamy demokrację i w miarę zasobności portfela każdy robi co chce i mieszka gdzie chce. Ja mieszkam w miasteczku 500m od wsi. Mam nadzieję, że już wkrótce zamieszkam daleko od cywilizacji (czytaj: pobuduję się na wsi z daleka od miasta).

el-ka
07-03-2008, 22:41
Z zawiścia i wścibstwem mozna spotkać się wszędzie, choć ja jako typowy mieszczuch nie znam specyfiki małych skupisk.
To co mnie przede wszystkim odwiodło od "sielskich" lokalizacji , to potrzeba utrzymania kontaktów towarzyskich. Po wyprowadzce poza miasto trzeba pogodzić się z ograniczeniami w tej dziedzinie. A bliżej to nawet ktoś przelotem wpadnie, na wieś to cała wyprawa. Nie wszyscy jednak są zmotoryzowani, my mamy także znajomych bez auta, ponadto powstaje problem napicia się choćby piwa. Przejazd taksówką, jeśli jest zbyt drogi , dla wielu jest problemem i wizyty się ograniczają.
Z kolei znajomi z dziećmi przeżywają gehennę, ponieważ nieustannie kursują jak taksówka pomiedzy szkołą, zajęciami pozaszkolnymi i kolegami i koleżankami dzieci. Najstarszej córce sprawili małe autko i w zimie pdczas ślizgawicy, na nieodśnieżanej wiejskiej drodze wylądowała na drzewie - na szczęście bez szwanku.
Moja studiująca córka również była przeciwko oddaleniu od miasta, bo jak tu wrócić z kina, klubu, od koleżanki - jak nie kursują poźno autobusy i nikt by też nie chcial jej odwiedzać, mialaby również problem dojechać na uczelnię. Ja z kolei gdybym dołożyła jeszcze z 1-2 godz. do czasu pracy, to nie byłoby mnie z 13-14 godz. w domu. Nie mówiąc o zakupach, zwłaszcza gdy pilna potrzeba lub gdy się czegoś zapomni.
Dla nas rozwiązaniem stała się działka w mieście, nie tak mała - ponad 900 m2, praktycznie blisko centrum, z bardzo dobrym połączeniem komunikacji miejskiej, ale bardzo korzystnie zlokalizowana w cichej zielonej części i już w pobliżu pól.
Wprawdzie była dość droga, ale i wartość nieruchomości jest już odpowiednio wyższa.

anirac
08-03-2008, 17:08
Wtrącę jeszcze swoje trzy grosze.
Mówicie o wścibstwie ludzi na wsi. Tak, oni wszystko wiedzą, ale trzeba umieć z tym żyć. Bo tak naprawdę nikt tak dobrze sie nie zaopiekuje domem jak wyjedziecie, jak właśnie tacy ciekawscy sąsiedzi. Do tego Ci co są naprawdę ze wsi mają niesamowicie dobre serca, nie odmówią pomocy, owszem - może i poplotkują, ale są szczerzy. Tego mi brakuje w mieście. I przyznam, że z taką nieuzasadnioną podłością jak właśnie w mieście to jeszcze nigdzie się nie spotkałam. Buduję w mieście i mam ciągłe kłopoty dzięki "życzliwym" sąsiadom, którzy chyba nigdy sami nie podjęli się dużej inwestycji, ale za to mają roszczenia. Na wsi tego nie ma. Jeśli jest problem - to wiadomo o co chodzi i się go wyjaśnia.
I jeszcze jedna uwaga, która się przewija w Waszych dywagacjach wiejsko-miejskich. Sprawa dzieci, że złe szkoły, że dojazdy, gorszy start w życiu. Nie ma reguły. Dziecko chce się uczyć - to będzie. Żadne lekcje prywatne tego nie zmienią. A w mieście według mnie więcej zagrożeń, większa presja, mniej hamulców. Dzieci na wsi są zwykle grzeczniejsze, bo tu ciągle jeszcze liczy się opinia. A poziom? Podam swój przykład: wychowywałam się wsi i chodziłam do zwykłej wiejskiej szkoły o mocno przeciętnym poziomie. Wszyscy od I do VIII klasy się znali, nauczyciele do wybitnych nie należeli, miałam zawsze dobre oceny, ale ponoć w wiejskiej szkółce to normalka - bo tu niski poziom, nie? Więc jak szłam do LO - do pobliskiego miasteczka, to się obawiałam, że będę gorsza bo w klasie same dzieci z miasta. I co? Byłam najlepsza po mojej wiejskiej szkółce. Idźmy dalej. Po maturze chciałam Kraków. Pukano się w głowę, że po naszym liceum nie mam szans (bo żadne tam renomowane). Nie miałam najmniejszych problemów z dostaniem się na studia.
Mam więc inne wrażenie - jak się czegoś chce to nie ma żadnych przeszkód. Nikt mnie nie woził na dodatkowe lekcje, znam uroki popsutych autobusów PKS, miałam na ręku zegarek i wiedziałam kiedy mam ostatni autobus by zdążyć do domu, czasami i przeszłam 10 km pieszo. Nigdy mi nie przyszło do głowy, że coś tracę mieszkając na wsi i mówię to z punku widzenia dziecka i nastolatki. Teraz jako osoba dorosła, daję sobie jeszcze parę lat na miasto, a potem TYLKO wieś. Przede wszystkim - by moje dzieci właśnie tam się wychowywały.

kakusek
08-03-2008, 17:55
Ja mysle podobnie jak anirac.Tez wychowalam sie na wsi skonczylam tam podstawowke a potem do liceum i na studia poszlam do miasta.Mieszkalam w internacie do rodzicow jezdzilam na wekendy i ciagle marzylam o mieszkaniu w miescie.Po kilku latach pracy udalo nam sie kupic wymarzone mieszkanko w Krakowie i dopoki bylismy malzenstwem bezdzietnym bylo super.Jednak odkad na swiat przyszly nasze dzieci zaczelo mi brakowac ogrodu.W kazdy weekend pakowalismy wiec manele i jezdziilismy na wies.
Mimo iz mamy dzialke blisko Krakowa postanowilismy budowac sie wlasnie na wsi rodzicow (ok 35 km od miasta)Wiem ze ciezko bedzie z dojazdami do pracy ale przeciez prace zawsze moge zmienic a dzieci tam czuja sie jak u siebie.Maja blisko do dziadkow,kuzynostwa, znaja tam cala okolice i przede wszystkim CHCA TAM mieszkac :D
Tak wiec wg mnie wszystko zalezy czego sie oczekuje od zycia a i oczekiwania moga sie zminic wraz z wiekiem :D

Malgoska i Gabe
10-03-2008, 16:37
Wbieram wies. Przerabialam miasteczka i miasta. Zawsze wracam do mojej rodzinnej wiochy. Dom wyrosnie obok rodzicow (juz widze jak niektorym skora cierpnie na sama mysl). I to jeszcze na tzw wybudowaniu. Jak narazie sa moi rodzice, dom brata i rodzinki sasiadka i wszystko.Dookola pola i cisza.Do glownej drogi ok 500m.Zima coprawda troche dennie, bo na spacerku czasami sie brodzi i zapominaja nas odsniezyc. Ale wiem jak zmieniaja sie pory roku, slysze ptaszki, szum wiatru za oknem i nie mam sznurka tirow w poblizu.
Coprawda za kilka lat moze wyrosnac niedaleko mini-osiedle, bo sasiadka chce sie sprzedac na dzialki.Ale jak dobrze pojdzie beda to duze dzialki i nie zostane odarzona osiedlem 30 domow a 10 :)
No i do miasteczka 5 min samochodem lub 20 min pieszko.
Szkoly, koscioly, sklepy co kto woli jest.

kotecek
13-03-2008, 13:35
My wybralismy wies. Ja z miasta na wies, moj maz sie na wsi wychowal.
Swietnie dla dzieciakow :)
Przynajmniej nie spedza polowy dziecinstwa pod blokiem na ulicy lub na trawniku zasranym przez psy, nie beda jak ostatnie wymoczki sleczec przed komputerem i niszczyc sobie oczu i nabywac garba, tylko beda biegac po polach, rumiane i rozesmiane :)

Elcia84
13-03-2008, 14:50
A ja całe życie mieszkam w Łodzi w domku, ale na obrzeżach i uważam, że moja okolica jest śliczna. za płotem mam lasek, cisz spokój, podwórko, można zrobic sonie grilla zaprosic przyjaciół, puścic muzyke głosniej bez obawy, ze sąsiad bedzie walił w sciane. Nigdy w zyciu nie chciałabym przeprowadzić się do centru i do bloków. Cenie sobie otwartą przestrzeń i spokój.

jasabar
14-03-2008, 08:50
Uwielbiamy przebywanie na łonie natury, dlatego budujemy się kilkanaście km za miastem.Własny dom, bez sąsiadów pukających w ściany, huliganów bazgrzących na ścianach klatki schodowej, własny ogród do wypoczynku i rozrywki, wolność dla psa i spokój o dzieci.
Męczą mnie trochę dojazdy, ta powolna jazda za wlokącymi się TIR-ami, ale w mieście też są korki.
Dużą wygodą w tej chwili jest to, że ze śródmieścia mam do domu 10-15 minut. Załatwiając czasami przez cały dzień różne sprawy mogę wpadać do domu np. na obiad i lecieć dalej. Po przeprowadzce do domu będzie to utrudnione. Ciężko będzie jechać rano do pracy, potem wracać na wieś i z powrotem do miasta wieźć dzieci na różne zajęcia dodatkowe i z powrotem na wieś, a jak czegoś zapomnę... :-?
Myślę jednak, że dom na wsi, wynagrodzi nam wszystkie niedogodności, a wypoczynek na łonie natury po trudach dnia będzie o wiele przyjemniejszy niż w śmierdzącym spalinami, głośnym mieście.
To czego będzie mi żal najbardziej opuszczając miasto, to bardzo dobry pediatra osiedlowy i przyszkolny darmowy basen.

agateczka1987
27-03-2008, 13:47
a ja od urodzenia mieszkam na wsi i za nic w świecie nie chciałabym się wyprowadzić do miasta. W przeciwieństwie do niektórych moich koleżanek, które zaprzedałyby duszę diabłu aby tylko mieszkać w mieście :D

kotecek
27-03-2008, 14:24
Jak ktos jest z miasta to ciagnie na wies, a jak jest ze wsi, to ciagnie do miasta :) Ale nie zawsze.

A mnie jeszcze jeden plus pszyszedl do glowy - domki w miescie nie moga miec tak wielkich ogrodow, jak te na wsi. Mamy 62-arowa dzialke i jak mysle o tym skupiskach domkow, po pare arow ziemi kazdy, jeden obok drugiego, to robi mi sie smutno. Takiej dzialki nigdy nie kupilibysmy, minimum wynosilo 15 arow, ale trafila sie taaaka wielka!!

I to jest wielki plus, ze mi sasiad nie bedzie zagladal przez okno do ogrodka :)

Flexus
27-03-2008, 21:06
Najlepiej mieszkać tam gdzie się pracuje. Bo pracować w mieście i mieszkać na wsi lub odwrotnie, to najgorsza opcja z możliwych ze względu na koszmarne dojazdy.

olgagit
27-03-2008, 22:07
mieszkam w dużym mieście. do pracy (centrum) mam ok. 8 kilometrów. Jeśli wyjdę z domu póżniej niż po wpół do siódmej, dojazd do pracy zajmuje mi 40-50 minut. Po drodze oczywiście nerwy, trąbienie i kto jest kozak, ten jedzie.
Po dotarciu na miejsce zostaje jeszcze kwestia parkingu - niełatwa.
Jeśli wracam do domu pózniej niż ok. 18, 19 nie mam szans zaparkować pod moim blokiem, więc plączę się po osiedlu szukając wolnego miejsca.
jestem niewolnicą wolnych miejsc parkingowych!
osiedle jest spokojne, nad odrę blisko. za to: sąsiad z góry upodobał sobie wiercenie wieczorne. sąsiad z boku - student urządza bibki od czwartku do niedzieli. sąsiadka, gdy czasem zanoszę jej paczkę albo jakiś rachunek, prosi przez drzwi, żebym to położyła na wycieraczce, ona sobie weźmie, gdy odejdę, bo przecież nie wie, kim jestem i jakie mam zamiary (w domyśle: podłe).
wniosek: przejadło mi się miasto. celuję w wieś. prawdziwą, jeden sklep, przystanek i świetlica osp, a nie żadne tam podmiejskie rozlewiska.
pozdrawiam

owcaOwca
27-03-2008, 23:29
zdecydowanie na wsi.....całe życie mieszkałam co prawda w domu z ogródkiem ale w centrum miasta, hałas, spaliny....nie wyobrażam sobie mieszkać dłużej w mieście, maż też z racji, że mieszkał całe życie na obrzeżach miasta pod samym lasem.....teraz kupiliśmy działkę 10 km od centrum na wsi.....z dwóch stron las, rezerwaty przyrody, bardzo ładna okolica, wokół kilka domów, jakiś kilometr dalej szkoła, sklep więc nie jest źle.....już się nie mogę doczekać poranków, porannego słońca na tarasie, ciepłego wiatru, śpiewu ptaków, szumu drzew....a wieczorem zapachu rozgrzanej słońcem ziemi i skoszonej trawy.....mmmmm....tak się rozmarzyłam :D

ZW
28-03-2008, 14:58
Na wsi zdecydowanie lepiej i wszystkie argumenty już padły

ale:
- w otoczeniu podobnych sobie sąsiadów
- w pobliżu drogi krajowej (dobre połączenie z województwem) ale nie za blisko, poza zasięgiem hałasu.
- blisko powiatu albo chociaż gminy,
- blisko sklepu, poczty, szkoły, szpitala, basenu, siłowni
- czynny przystanek MPK idealnie też PKP
- las i woda w zasięgu nóg albo choć roweru, żeby z tej wsi rzeczywiście korzystać
- w planie otoczenia zabudowa mieszkalna + nieuciążliwe usługi
- w oddali od czynnych pól uprawnych. Zapach gnojówki, opryski to są zwykłe odpady przemysłowe a nie żadna "natura".

No i udało się, chociaż trochę przez przypadek (lista życzeń powstała już po zamieszkaniu). Bez większości z tych spraw mieszkanie z dziećmi na wsi będzie raczej uciążliwe.

pozdrawiam

Maja W.
28-03-2008, 15:48
Pochodzę z miasta (ponad 60 tys. mieszkańców), ale 5 lat w wakacje mieszkaliśmy w domku 9km za miastem. Było mi źle - daleko do znajomych, daleko do przystanku autobusowego, daleko do sklepów...ale jak dorosłam potrafiłam docenić to, że gdy tylko otworzyłam oczy mogłam wyjść z domku, chodzić po działce w bikini, opalać się do woli. A koleżanki zaczęły przyjeżdżać do mnie na rowerach ;)
Potem przyszedł czas na studia i tu Kraków, który pokochałam z jego korkami, tłumami i hałasem!! I zostałam tu... mieszkamy póki co w mieście - blisko tramwaj i autobus, 100 przychodni, 10 basenów, jednym słowem wszystko w zasięgu ręki, ale ze względów finansowych kupiliśmy działkę za Krakowem (tylko 17km od Dworca Głównego) i w przyszłym roku będziemy prawdopodobnie na swoim. Teraz jestem zakochana w tej okolicy, choć ani lasu, ani jeziorka w zasięgu wzroku :( Ale jestem pewna, że przy dwóch samochodach (mamy póki co jeden służbowy) damy sobie radę nawet z małymi dziećmi (których też jeszcze brak)... Czyli wieś pod dużym miastem!!

PS Po cichu liczę, że kiedyś moja wioska zostanie włączona do Krakowa i będziemy mieszkać na jego najdalszych peryferiach (choć to w rzeczywistości będzie wieś, jakich dużo mimo, że mieszczą się w granicach Krakowa).

majkoski
28-03-2008, 17:53
A ja będę mieszkac jeszcze dalej, dalej... za wsią. Ale za to działka 68 arów, nad rzeką. W sercu puszczy. Ale za to jak tam jestem, to nie liczy się dla mnie, ze do pracy mam 30 km.