PDA

Zobacz pełną wersję : notariusz nie wymaga rzeczoznawcy?



LamiaReno
20-01-2005, 19:36
no właśnie taki problem: przy darowiźnie dziłki z rozpoczętą budową (i nie skończoną od ~ 10 lat!) notariusz nie wymaga rzeczoznawcy który określa wartośc tej ruiny. Jakie mozna mieć dowody co do zaawansowania prac i stanu budynku, oczywiście chodzi o jak najniższą ale rozsądną wartość bo od tego idzie podatatek :evil:? Oczywiście nie ma dziennika budowy bo przez te 10 lat... czy wystarczy jakieś oświdczenie z opisem budynku, prowadzonymi pracami, planami co do następnych prac..?

MEDYK
20-01-2005, 19:55
Moim zdaniem notariusza to za wiele nie obchodzi. Myślę że to w twoim interesie jest ocenić w miarę realnie wartość tego dobytku (oczywiście nie za wysoką :lol: ), aby potem nie mieć problemów z Urzędem Skarbowym. My mieliśmy podobną sytuację tyle że dzialka nie zabudowana i po prostu poszliśmy do US i spytaliśmy jaka może być najniższa wartość w naszej dzielnicy, i po sprawie. Dodam że przez to notariusz musiał podnieść wartość w umowie którą przygotował wcześniej, bo chcieliśmy uniknąć kłopotów z US. Lepiej zapłacić od razu dla notariusza parę zloty więcej niż potem bujać się z urzędem.
To jest tylko moje osobiste zdanie, ktoś może myśleć inaczej.
pzdr

_bogus_
21-01-2005, 15:55
Moje doświadczenia z notariuszem, co prawda akurat nie w związku z budową, są takie, że notariusz dokładnie za nic nie odpowiada. O przepraszam - odpowiada za dwie rzeczy:
1) żeby pobrać maksymalną dopuszczalną prawem taksę za swoje usługi (bo inaczej postępuje nieetycznie i może stracić dostęp do żłoba)
2) pobrać w wysokości zgodnej z przedstawionymi mu dokumentami różne podatki.
Za nic więcej nie odpowiada.

Kiedyś np. zawierałem umowę spółki - był to akt notarialny. Umowa była przygotowana przez kolegę - ale notariusz ją czytał, podpisał itd. Okazało się że "puścił" w niej 3 błędy które są oczywiste dla osoby która raz w życiu przeczytała Kodeks Handlowy. Za zawarcie nowego aktu z poprawkami pobrał po raz drugi normalną taksę - w żadnym przypadku nie poczuwał się do jakiejkolwiek odpowiedzialności.

I to wydawało by się że poważna kancelaria (niedaleko Nowego Światu w Warszawie). Obecnie prowadzi ją syn tego notariusza. Jak wiadomo - zdolności prawnicze są jednymi z nielicznych które są dziedziczne. Są specjalne geny notarialne, radcowskie itd. Ciekawe jednak że ten fenomen genetyczny jest szczególnie nasilony w Polsce ;-)

Pozdrawiam

Tomasz M.
21-01-2005, 16:18
Są notariusze i notariusze, wiem bo trochę z nimi współpracuję. Ten o którym pisze bogus (przypuszczam, że wiem o kim mowa) był przez wiele lat sędzią Sądu Najwyższego (do notariatu przeszedł niemalże na emeryturze) i wcześniej nie miał chyba wiele do czynienia z kodeksem handlowym. Ogólnie uchodził za "luzaka", co niekoniecznie jest komplementem w tej profesji. I oczywiście nie usprawiedliwia ani niewiedzy ani niechęci do naprawy własnego błędu.
Z kolei bywają notariusze, których ostrożność jest aż przesadna (m.in. domaganie się setek papierków) co bywa męczące dla klientów.
Ale znam i takich, co są super pod każdym względem (nie licząc opłat :cry: )

A wracając do pytania Lamii, jeśli jest obawa, że Urząd Skarbowy zakwestionuje cenę transakcyjną, to najbezpieczniej jest samemu poprosić rzeczoznawcę o wycenę i mieć ją w szufladzie na "gdybyco".
Jest tylko pytanie, czy ewentualny domiar podatkowy ma szansę przekroczyć koszty wyceny?

LamiaReno
21-01-2005, 18:55
no właśnie koszty wyceny, koszty aktu notarialnego, koszty US...
oczywiście chodzi o jak najmniejsze koszty, ale realia są zupełnie inne - płacenie podatku za coś za co już kiedyś był podatek - ufologia :evil:
Serdeczne dzięki za rady :D

Martka
21-01-2005, 20:36
Lamia:
1) notariusz nie odpowiada za wycenę
2) Ty odpowiadasz za odprowadzenie podatku. Jest to jakiś procent (chyba 2, ale głowy nie dam) ceny transakcyjnej, która powinna być zgoda z faktyczną wartością nieruchomości.

3) Urząd Skarbowy ma 3 lata na "przyczepienie" się. Gdy cena zapłacona przez Ciebie jest wg US zbyt niska - wysyłają rzeczoznawcę własnego, który ocenia wartość nieruchomości. Często jest tak, że nieruchomość, którą rzeczoznawca z US oglada nijak się ma do tej kupionej (remonty przebudowa itd). Wtedy ratują Cię zdjęcia. Moja rada: sfotografuj każdą dziure, każde peknięcie w ruinach, ogólny bałagan, i wszystko, co Twoim zdaniem obniża wartość nieruchomości. Wówczas, jesli US stwierdzi, że jesteś mu coś jeszcze winna - możesz się odwołać. Znam kilka przypadków skutecznego załatwienia sprawy własnie za pomoca takiej fotograficznej doukmentacji.

4) Co rzeczoznawca - to wycena.
Dom moich rodziców
ubezpieczyciel -180tys
bank aby ocenic wartość zabezpieczenia kredytu - 215tys
rzeczoznawca z US - 340 tys
rzeczoznawca "odwoławczy" po wycenie US - 170 tys
cena transakcyjna ...140 tys.

Każdy z nich ogladał ten sam budynek w odstępie kilku tygodni.
Bądź mądry, pisz wiersze:)