PDA

Zobacz pełną wersję : Rok czy dwa lata?



stander
20-01-2005, 23:01
Stanęliśmy na fundamentach. I teraz jest spór. Ja chciałabym wybudować i wprowadzić się w tym roku, a mój mąż mówi o dwóch latach. Połowę będziemy finansować z kredytu, a połowę z mieszkania. Dla zabezpieczenia mamy jakieś tam oszczędności (średnie) w różnych papierach. Nie o to jednak tylko chodzi, czy podołamy. Mąż twierdzi, że jeśli dom ma być "zdrowy", to musi być budowany dłużej.
I co robić?

mdzalewscy
20-01-2005, 23:04
Słuchaj męża, szanuj go, nie po to go Pan Bóg wybrał na głowę rodziny.

Pamiętaj dzisjaj faceci szybka "schodzą", stres + inne czynniki, dlatego "co nagle to po diable"

thalex
20-01-2005, 23:05
Mąż ma racje;
powinna dobrze odparować woda z zaprawy, z tynków i z wylewek co trwa około kilku miesięcy.

bobiczek
20-01-2005, 23:23
Ja robię 3 rok i uważam że to dobrze.
Mogłem co nieco przemyśleć, niedawno odkułem kawałek głuchego tynku w sypialni i poprawiłem,
Poprawiłem pękające płyty GK.
A ile zmian...
Zamurowałem wyjście z małego kibla na salon i dałem od przedpokoju (projektant nie myślał o gościach w salonie i ich skrępowaniu)
I można mnożyć zalety dłuższego budowania.
Zobaczyłem co się stało w piwnicy po mokrej jesieni i zimie i zrobiłem.
A jakbym miał skończone to jak?
I nawet to gdzie szpaki w kalenicy wlazły i "porodziły" młode.
I teraz zatkałem.
I wiele, wiele innych

bobiczek
20-01-2005, 23:24
Ja robię 3 rok i uważam że to dobrze.
Mogłem co nieco przemyśleć, niedawno odkułem kawałek głuchego tynku w sypialni i poprawiłem,
Poprawiłem pękające płyty GK.
A ile zmian...
Zamurowałem wyjście z małego kibla na salon i dałem od przedpokoju (projektant nie myślał o gościach w salonie i ich skrępowaniu)
I można mnożyć zalety dłuższego budowania.
Zobaczyłem co się stało w piwnicy po mokrej jesieni i zimie i zrobiłem.
A jakbym miał skończone to jak?
I nawet to gdzie szpaki w kalenicy wlazły i "porodziły" młode.
I teraz zatkałem.
I wiele, wiele innych

rafał ...
21-01-2005, 07:42
Męża oczywiście słuchaj, ale nie zawsze się z nim zgadzaj. Jak budżet pozwala to kończyć, wprowadzać się i cieszyć się domem a nie bujać się z budową przez kilka lat. Przecieżw w budowie chodzi o to aby mieć dom a nie o sam fakt budowania.

rafałek
21-01-2005, 08:40
Osobiście uważam, że 2-3 lata to rozsądny technologicznie termin. Dłuże się przedraża, a rok to troszkę mało by wszystko doschło, choć jak wynikało z wypowiedzi w pewnym watku to sprawa technologii wykonania i wielu innych czynników.

ppp.j
21-01-2005, 09:51
Rok – jeżeli jest nóż na gardle (większe koszty ogrzewania związane z odparowywaniem wody, mniej przemyślane rozwiązania, większe koszty bo kompleksowi wykonawcy na ogół są drożsi).
Dwa lata – rozsądny czas ale trzeba wszystko dobrze zaplanować.
Trzy lata – moim zdaniem najlepszy okres jeżeli dysponujemy luksusem czasowym pozwalającym na takie rozłożeniem robót, dysponujemy czasem na przemyślenie i sprawdzenie w rzeczywistości założenia.
Więcej – marnowanie czasu i przedrażanie inwestycji, no chyba że uwarunkowania finansowe nas do tego zmuszają

jaszczur
21-01-2005, 11:32
Zdecydowanie w rok, ale pod nastepującymi warunkami:
1. Macie już przemyślane wszystkie rozwiązania, (tzn. nie bedziecie w trakcie budowy przestawiać ścianek, czy podnosić dachu).
2. Technologia nie jest związana z dużą ilością wody (np. lane stropy).
3. Macie umówione lub możecie jeszcze umówić podstawowe ekipy.
4. Nie zamierzacie budować własnoręcznie.
5. Wiecie, że macie kasę na finansowanie kolejnych (wszystkich) etapów.
6. Nie budujecie po to by cieszyć się budowaniem, ale po to, by zamieszkać.

Startowałem z dokładnie takiego etapu wiosną 2003 (dokładnie 22 marca) i wprowadziłem się 20 listopada 2003. Dom parterowy, z BK na klej, strop drewniany. Trzeba jednak zrobić porządny harmonogram i zawsze myśleć o tym, co będzie się działo za trzy-cztery tygodnie.

Jan Przestrzelski
21-01-2005, 12:26
Szanuj męża,bo on jest głową.Ale TY jesteś szyją i obróć nią we właściwą stronę tak żeby zobaczył minusy długiego budowania.
Prawdą jet , że im dłużej budujesz tym drożej.Jeśli mąż chciał budować należało się do tego przygotować i ruszyć pełną parą.
Włożone pieniądze w budowę fundamentów są zamrożone.
Jeśli możesz to zamknij jak najszybciej kubaturę budynku.
Uchronisz go przed niszcącym działaniem złej pogody i złodziejami.
Im wcześniej się wprowadzisz tym mniejsze wydatki na ochronę obiektu.
To tak jak z samochodem.Po co mi"okularnik" jeśli nie mam w tej chwili na paliwo i ubespieczenie?-kupuję samochód ,żeby z niego korzystać.Budynek nie musi miesiącami odparowywac.Postawisz osuszacz i po kłopocie w znacznie któtrzym okresie.
Kobiety tak potrafią nami pokierować ,że robimy jak one chciały z przekonaniem ,że to właśnie nam o to chodziło.I tego im zazdroszcze.
pozdr.

stander
21-01-2005, 20:34
Ogromne dzięki za rady. Muszę to wszystko przemyśleć. Projekt mamy "rozpracowany", właściwie można powiedzieć, że powstał na zamówienie, bo z "gotowca" pozostały tylko ściany zewnętrzne i nośne, a wszystko (łącznie z lustrzanym odbiciem) dokumentnie poprzestawiałam i z mojego szkicu architekt zrobił naszą wersję projektu. Ale wiem, że dużo rzeczy wychodzi dopiero, gdy się zobaczy już ten swój dom od środka. Spodziewam się. Już teraz mamy dodatkowe poprawki, które będzie trzeba uwzględnić, a jeszcze do przemyślenia wszystkie otwory okienne, bo na dole to właściwie wyszły nam same okna i drzwi, mało ścian. Tak chcieliśmy, przynajmniej pokój dzienny miał być naprawdę dziennym (widnym i słonecznym), a w kuchni też w końcu zostały dwa okna. A teraz mam wątpliwości, czy to nie za duża rozrzutność (ciepło!) Dom jest nieduży i może wyjdzie taki bardziej "ze snów Żeromskiego", jak szklarnia???...

Jan Przestrzelski
21-01-2005, 21:19
Mała uwaga.
Zleciłem projekt architektowi-rozbudowa z nadbudową.Moje sugestie przyjął do wiadomości ale zrobił po swojemu.Mało tego, to z prostej konstrukcji zrobił kamieniczkę.Byłem zszokowany bo chciałem prościej.
Pokoje też mi nie pasowały.Postanowiłem pozmieniać w trakcie budowy.
Uwierzcie mi, pruba zmiany okazała się moją fanaberią. Kombinowałem ,a najlepsze rozwiazanie było w projekcie i kończyło się na tym rozwiązaniu.Dziśiaj rozumię ,że projektant widział problem całościowo i miał prawo się oburzyć na moją ingerencję.Powiedział mi:Panie janku ,rubmy swoje.W projekcie typowym jest jeszcze gorzej.Jedna zmiana rujnuje całe założenia.To tak jakbyś źle zapięła guzik.Wszystko ciągnie.
Jest tyle domów już zaprojektowanych,mamy w czym wybierać.Nie poprawiajmy fachowców. :wink:

Marcinjarosz
22-01-2005, 17:34
Buduwać w 1 rok: czas to pieniądz, a co do zdrowotności budynku itd. to największe budowle na świecie powstają w jak najkrótszym czasie (i nie są zawsze z "suchej" stali). Czym jest w takiej skali domek jednorodzinny ?
Buduję w 1 rok (D09).

Marcin

pjr
22-01-2005, 18:41
teraz bym budował przez dwa lata. W pierwszym roku stan surowy otwarty ale koniecznie z wylewkami na podłogach, tynkami no i oczywiście z instalacjami. W drugim roku okna i wykończeniówka.
Zwróć uwagę na stopkę.

Willie
24-01-2005, 21:24
A coś się stało konkretnego że byś budował przez 2 lata "po fakcie"? Jakieś usterki wynikające z szybkości czy bardziej kwestia przemyśleń? Bo tak mi się zdaje że budować dłużej na zasadzie że "sie przemyśli" to nieco ślepa uliczka - ja 5 lat po skończeniu (pierwszego domu) mam różne pomysły, ale jakbym chciał to wszystko realizować to nigdy pewnie by się nie udało zamieszkać....
Sam uważam że można spokojnie zbudować w rok i nie należy zwlekać, bo i milej i oszczędniej.
pozdr
8)

pjr
25-01-2005, 09:05
A coś się stało konkretnego że byś budował przez 2 lata "po fakcie"? Jakieś usterki wynikające z szybkości czy bardziej kwestia przemyśleń? Bo tak mi się zdaje że budować dłużej na zasadzie że "sie przemyśli" to nieco ślepa uliczka - ja 5 lat po skończeniu (pierwszego domu) mam różne pomysły, ale jakbym chciał to wszystko realizować to nigdy pewnie by się nie udało zamieszkać....
Sam uważam że można spokojnie zbudować w rok i nie należy zwlekać, bo i milej i oszczędniej.
pozdr
8)
Jedyny problem to wilgoć. Grzeję i wietrze. A wilgoć obecna. Lekki grzyb w szafie wnękowej sypialni i... wiatrołapie za lustrem. A budowałem stan surowy zadaszony do października, później w styczniu tynki, w lutym posadzki. W czerwcu był koniec. Nie pomogło piękne lato bo wilgoć można wyczuć w sypialni i małym pokoju. Co do możliwych zmian to być może zrobił bym ogrzewanie podłogowe. Poza tym w domu AS II z pracowni APA mieszka mi się dobrze.

Jan Przestrzelski
25-01-2005, 09:29
Warto stosować osuszacze powietrza w trakcie mokrych rabót.
Willie zrób to teraz,napewno pomoże.Używany można kupić za 500zł.

Cypek
25-01-2005, 09:46
Zdecydowanie rok wystarczy.
Na mojej stronie mozesz sobie przesledzić etapy i wilgoci nadmiernej zadnej nie ma na razie.

Willie
25-01-2005, 09:56
A jaka to była technologia? Bo w rok po stanie surowym i całym sezonie letnim, grzaniu jesiennym w zasadzie nie powinno być grzybów, chyba że jednak to problem wentylacji w tych paru miejscach???

Willie
25-01-2005, 09:58
Hej Cypek!
Chciałem popatrzeć na Twoja stronę, ale neistety nie pozwala się załadować - nie wiem czy to mój problem czy serwera u hosta???
pozdrawiam
8)

KasiaZ
25-01-2005, 12:44
Każdy powinien robic tak jak sam uważa, my rozpoczęliśmy budowę 13-07-2004 a tydzień przed Bożym Narodzeniem 2004 już sie wprowadziliśmy i wcale nie uważam że źle zrobiliśmy.

Willie
25-01-2005, 12:47
Kasiu! A w jakiej technologii dom stawialiście?
Pytam bo sam planuję podobny czas budowy i rozważam różne za i przeciw przy róźnych materiałach konstrukcyjnych.
pozdrawiam
8)

Jan Przestrzelski
25-01-2005, 12:47
Każdy powinien robic tak jak sam uważa, my rozpoczęliśmy budowę 13-07-2004 a tydzień przed Bożym Narodzeniem 2004 już sie wprowadziliśmy i wcale nie uważam że źle zrobiliśmy.
Kasiu możesz zdradzić jaki duiży dom ile was kosztował?
pozdr.

KasiaZ
25-01-2005, 12:51
Witam !
Budowaliśmy dom z gotowego projektu muratora o symbolu D44 o powierzchni 120m, z pojedynczego pustaka-suporex, krycie blachodachówką i ocieplenie 10cm.

pjr
25-01-2005, 12:54
Też nie uważam, że źle zrobiłem. Jednak teraz gdybym budował jeszcze raz, a okoliczności i pieniądze pozwoliły by na budowanie przez dwa lata to bym tak budował. Myślę, że ta wilgoć to sprawa przejściowa ale dyskomfort jest.

KasiaZ
25-01-2005, 12:57
Dom wielkości ok. 120 m użytkowej - wydaliśmy na niego 180 tyś kredytu i zostały nam jeszcze do zrobienia małe wykończenia.

krakauer
25-01-2005, 15:05
Wybudowałem dom w jeden rok - zacząłem na poczatku sierpnia '03 i wprowadziłem się 18. lipca'04. Nie ma żadnych technologicznych przeciwskazań, by dom powstałw w jeden rok. Oczywiście pewne etapy powinny trwać odpowiednio długo - np. tynki, wylewki muszą swoje odstać, ale w tym czasie inne rzeczy mogą być robione. To tylko kwestia "timingu" - zgrania organizacyjnego. Dodałbym może, by zakończenie budowy domu lepiej odbyło się w lecie, tak by już gotowy dom dosuszył się.

Maciek

25-01-2005, 16:07
Ja na początku myślałam o budowie w rok - dalibyśmy radę, ale:
- perspektywa umieszczenia dzieci-alergików we "wszystkim mokrym" nie bardzo mi się spodobała
- można rozłożyć wydatki
- i co za tym idzie wziąć mniejszy kredyt :-)
- no i znajomi niedawno przeprowadzenia zaklinali nas na wszystkie świętości, żeby się nie przeprowadzać w listopadzie/grudniu. A tak by pewnie było...
- i będzie czas, żeby spokojnie zahandlować mieszkaniem

Co nagle to itd. Ja mam też naturę impulsywną, ale nie w kwestiach finansowych
BabaB

D`arek
25-01-2005, 16:21
Jeśli nie ma przeszkód to trzeba się budować szybko. Zawsze ten rok lub więcej mieszkania w swoim domku. I ogród można szybciej zaprowadzić.
Nie ma prostego związku między wilgocią w domu a budową w jeden sezon.

Willie
25-01-2005, 16:28
Właśnie mn ie męczy tez kwestia dzieci-alergików w świeżym domu....
Kolega opowiadał że po tynkach wilgoć parowała aż wstawił maszynki do odciągania - ale kładł grube gipsowe (ponad 1cm) i to stąd tyle wody.
Zakładająć że wylewki i stropy schną w okresie wykończeniowym tez mi się wydaje że tej wilgoci tyle nie powinno być.
Bardziej widzę problem w tym że rzeczywiście przeprowadzka wychodzi listopad/grudzień czyli: zimno, ciemno, dużo innych spraw na głowie, zmęczenie...

Jan Przestrzelski
25-01-2005, 16:38
Jeśli nie ma przeszkód to trzeba się budować szybko. Zawsze ten rok lub więcej mieszkania w swoim domku. I ogród można szybciej zaprowadzić.
Nie ma prostego związku między wilgocią w domu a budową w jeden sezon.
Ja bym rozróżnił pojęcia budowania w jeden rok ,od przeprowadzki.Budynek może sobie dojrzewać jak nic z nią nie goni.
Też mam wrażenie ,że wprowadzić się na wiosnę,to tak jakby zaczynać nowe życie wraz z budzącą się naturą.

stander
25-01-2005, 22:54
No właśnie, wprowadzać się w listopadzie...