PDA

Zobacz pełną wersję : Fenomen Muratora



proxy
06-03-2005, 17:20
Może na początku trochę faktów aby nie został posądzony o brak obiektywizmu.

Wybrałem te Muratory bo 5/2001 jest najstarszym egzemplarzem jaki mam, potem brałem egzemplarze z tego samego miesiąca następnego roku. Kończę na 2/2005 bo jest to ostatni nr jaki mam ( niestety ale marcowy nr jeszcze łaskawie do mnie nie doszedł ) a 5/2005 na pewno nie kupię…

* Artykuły napisane przez … – ilość artykułów pod którymi podpisał się jako autor K lub M
** reklamy- ilość reklam całostronicowych ( = ilość stron poświęconych na reklamy)

MURATOR 5/2001

Artykuły napisane przez:
Kobiety: 24 szt.
Mężczyzn: 23 szt.

Reklamy:
Na stronach numerowanych: 62 str.
Na wkładkach: 32 str.
Ilość stron w miesięczniku: 209 str.
% zawartość reklam : 44.9%

MURATOR 5/2003

Artykuły napisane przez:
Kobiety: 13 szt.
Mężczyzn: 14 szt.

Reklamy:
Na stronach numerowanych: 70 str.
Na wkładkach: 22 str.
Ilość stron w miesięczniku: 209 str.
% zawartość reklam : 44.02%

MURATOR 5/2004

Artykuły napisane przez:
Kobiety: 14 szt.
Mężczyzn: 11 szt.

Reklamy:
Na stronach numerowanych: 94 str.
Na wkładkach: 16 str.
Ilość stron w miesięczniku: 304 str.
% zawartość reklam : 36%

MURATOR 2/2005

Artykuły napisane przez:
Kobiety: 22 szt.
Mężczyzn: 13 szt.

Reklamy:
Na stronach numerowanych: 61 str.
Na wkładkach: 8 str.
Ilość stron w miesięczniku: 216 str.
% zawartość reklam : 31.9%

*** UWAGA – to zestawienie zostało zrobione dla miesięcznika z woj. Mazowieckiego w innych województwach ze względu na regionalne dodatki może wyglądać inaczej liczba reklam/całkowita liczba stron.

**** Możliwe są niewielkie błędy w powyższym zestawieniu, wynikające z trudności zakwalifikowania niektórych artykułów ( np. były nie podpisane !!! ) . pominąłem w tym zestawieniu autorów którzy odpowiadają na problemy czytelników (na ostatnich str. Muratora)

Fenomeny.

1. Astronomiczna zawartość reklam. Choć ostatnio jest już trochę mniej, ale nawet trzydzieści pare % to i tak dużo… np. Twój Styl który ma paskudnie dużo reklam całostronicowych ma ich zazwyczaj ok. 28 %.
Zastanawiające jest czy czytelnik płaci za reklamy a treść miesięcznika dostaje gratis czy może jest na odwrót ?!?

2. Absurdalny spis treść reklam!! Nie wiadomo dla kogo on jest!! Chyba dla reklamo dawcy aby łatwiej mógł znaleźć swoją reklamę.

3. Zawsze wydawało mi się, że budownictwo jest zdominowane przez mężczyzn… ale proszę spojrzeć na liczbę artykułów napisanych przez kobiety i mężczyzn w numerze z lutego 22 kobiety i tylko13 przez mężczyzn. Jak to jest możliwe??
Warto również sobie uświadomić pewną rzecz… nie tylko w praktyce jest to „męski fach „ podobna jest sytuacja na uczelniach!! Jeszcze kilkanaście lat temu na budownictwie jedynie ok. 5% ze wszystkich studentów to były studentki, obecnie jest to ok. 20%. Biorąc pod uwagę, ze nie wszystkie ukończyły ten kierunek, niewielka część pracuje w zawodzie, reszta która pracuje… hmm czyżby wszystkie znalazły prace w Muratorze?!?… jest jeszcze druga możliwość ale tej nawet nie chce dopuszczać do myśli.

4. We wszystkich fachowych miesięcznikach jeżeli autor posiada jakikolwiek tytuł naukowy, używa go. Niestety ale w Muratorze ledwo można się domyślić, że ktoś ma jakikolwiek tytuł a znalezienie autora który podpisał się obok imienia i nazwiska tytułem naukowy graniczy wręcz z cudem ( najczęściej widać „architekt” ). Dlaczego tak się dzieje. Przecież taka informacja ( jak mała ) a jak znacząco podnosi wartość pisma oraz uwiarygodnia samego autora jak i poziom merytoryczny artykułu.

5. W ostatnim jubileuszowym numerze Pani Redaktor zapewnia, ze Murator pomimo nowej szaty graficznej jest tym samym Muratorem od 22 lat. Niestety ale muszę stwierdzić ze tak nie jest… czytam M. ( nie jak Miłość lecz Murator ;) od 2001 roku i już na przestrzeni tych 4 lat zauważam wręcz katastrofalny spadek jakości artykułów. Ja postrzegałem Muratora jako fachowe czasopismo dla każdego kto zaczyna się budować i chcę rozwiązać zaistniałe problemy po „inżyniersku” ( wedle możliwości/umiejętności inwestora). Wypełniał on nisze pomiędzy magazynami specjalistycznymi ( np. Materiały Budowalne, Instalator itp. ) a miesięcznikami typu Cztery kąty, Dobre Wnętrze ( coś takiego ) ale daje się zauważyć chęć zajmowania się wszystkimi tymi problemami na łamach miesięcznika. ( np. pojawienie się działu Architektura i Wnętrze… niezrozumiałe jest dla mnie to, pomijając fakt istnienia innych czasopism tym się zajmujących)

6. Jak już jestem przy temacie Pani Redaktor, z cały szacunkiem, ale może by się przydała jakaś aktualizacja zdjęcia, rozumiem ze Murator to nie Twój Styl, ale może warto by było zaktualizować fotkę która jest od co najmniej od 4 lat identyczna ( była ku temu świetna okazja 250 nr…)

Smutne jest to co się stało z Muratorem, z całą pracą która został włożona w jego stworzenie i mam nadzieje, że jak kiedyś się przemogę ( trochę to potrwa) i kupie Muratora to nie okaże się ze w miesięczniku są przedruki instrukcji obsługi np: wiertarki czy podłączenia wentylatora do gniazdka.

PS: nie jestem fanem Twojego Stylu ani nie uważam go za jakikolwiek wzór do nasladowania. miałem poprostu kilka egz. pod reką.

thalex
06-03-2005, 18:00
Patrzcie, nowy (2 posty) a tyle ma do powiedzenia, jakiś fenomen forumowicza ani nie pyta, ani nie szuka, od razu podaje gotową odpowiedź na talerzu. :D :D

Nie podoba się murator - nie kupować a jak masz ambicję to wydaj lepsze czasopismo.

To, ze są przedruki to np dla mnie jest wygodne bo muratora nie musze kupować przez całe życie a tylko przez okres budowy domu.


Większość Twoich wypowiedzi jest nieuprzejmych szczególnie do kobiet,
reklamy mi nie przeszkadzają bo gdyby ich nioe było musiałbym pewnie płacić 20zł a nie 10

"Jak u kogoś goszczę to nie psioczę na gospodarza a jak mi się gospodarz nie podoba to nie przyjmuję od niego zaproszenia"

KAS01
06-03-2005, 20:48
Patrzcie, nowy (2 posty)...

A ja obstawiam jakiegos "starego" forumowicza pod nowym nickiem. :wink:

proxy
06-03-2005, 21:52
Patrzcie, nowy (2 posty) a tyle ma do powiedzenia, jakiś fenomen forumowicza ani nie pyta, ani nie szuka, od razu podaje gotową odpowiedź na talerzu.
Jeżeli oceniasz ludzi na podstawie ilości postów a nie tego co piszą oraz ich wiedzy to Twój problem. ale przyjmując twoje kryteria.. odezwij sie do mnie jak liczba Twoich postów osiągnie liczbe pięciocyfrową.


Nie podoba się murator - nie kupować a jak masz ambicję to wydaj lepsze czasopismo.
płacę - żądam (obiektywności, rzeczowości, wysokiej jakość). Zresztą, jeżeli wydawnictwo by tak podchodziło do klienta jak proponujesz było by to wyjątkową ignorancją ze strony wydawnictwa. Obecne czasy, to czasy osławionego kapitalizmu, gdzie o klienta trzeba sie starać. A zadowolony klient potrafi zrobić najlepszą reklamę.


To, ze są przedruki to np dla mnie jest wygodne bo muratora nie musze kupować przez całe życie a tylko przez okres budowy domu.
eee jakie przedruki??
czy ja napisałem ze w Muratorze są przedruki ?
chyba nie zrozumiałeś mojej sarkastycznej uwagi na temat jakość treści w Muratorze jeżeli nadal tak bedzie wyglądał "rozwój" Muratora


Większość Twoich wypowiedzi jest nieuprzejmych szczególnie do kobiet,
przykro mi, ale słowa krytyki ( starałem sie być jak najbardziej obiektywny i rzeczowy ) nie zawsze sa miłe.
Mimo wszystko nie rozumiem dlaczego "większość" moich wypowiedzi miałaby byc nieuprzejma dla kobiet... jedynie pkt 3. zawiera, powiedzmy, pewne nieuprzejmości w ich kierunku ale zajmuje on nie więcej niż 10% całej mojej wypowiedzi wiec jaka " większość moich wypowiedzi "??
rozumiem, ze sie zbliża Dzień Kobiet, ale nie przesadzajmy...


reklamy mi nie przeszkadzają bo gdyby ich nie było musiałbym pewnie płacić 20zł a nie 10
Na pewno masz racje, ze reklamy wpływają pozytywnie na cenę Muratora. Ale też trzeba zachować równowagę pomiędzy ilością reklam a treści. Zresztą ilość reklam ma też wpływ na ich cenę… co innego mieć jedynego Mercedesa w mieście a co innego gdy wraz z Tobą Mercedesami jeżdżą wszyscy Twoi sąsiedzi.


"Jak u kogoś goszczę to nie psioczę na gospodarza a jak mi się gospodarz nie podoba to nie przyjmuję od niego zaproszenia"

Pomijając ten drobny fakt, że Murator jest dla czytelników a nie czytelnicy dla Muratora.

Pozwolę sobie również zakończyć maksymą :

„jak długo siedzisz w smrodzie, to po pewnym czasie przestajesz go czuć”

thalex
06-03-2005, 22:06
Napisałem raczej wszystko co miałem, nie znam tematu dokładniej który poruszasz jeżeli jakiekolwiek moje uwagi przydadzą się Tobie to będzie mi miło.
Każdy zawsze ma trochę racji a prawda często pośrodku leży :wink: :wink:

mTom
07-03-2005, 08:17
Regularnie czytam Muratora od jakiś 3-4 lat. Pomimo, że jestem dopiero w połowie budowy coraz częściej łapię się na tym, że kolejny kupiony przeze mnie numer nie spełnia moich oczekiwań, nie wnosi nic nowego do stanu mojej wiedzy. Dużo lepszym źródłem informacji jest forum. Moja ocena miesięcznika jest więc bliższa koledze proxy niż talexowi.

rosa
07-03-2005, 20:13
Witam.
Jestem w 100% za proxy. Jestem stałym czytelnikiem od 1998 roku, gdy naczelnym był jeszcze pan Wiesław Rudolf. Przeczytałem też kilka pełnych roczników wcześniejszych. Stwierdzam też jako inżynier mechanik, że generalnie artykuły stały się bardzo płytkie, podobne jak w innych tego typu periodykach. Brak jest głębi, szczegółów technicznych, porad fachowców, nowości (nie w formie reklamy!). Np. artykuły " z doświadczeń czytelników" (jeżeli w ogóle są w danym n-rze) są czystą beletrystyką z fotkami. A nas interesuje dużo więcej i całkiem coś innego! Może w tym momencie porky ma rację mówiąc o damskim piśmie? Pzdr.

MarcinU
08-03-2005, 07:50
Czasem przy takich żalach zastanawiam się czy szanowi czytelnicy wiedzą co chcą od czasopisma jakim jest "Murator". Zwróćcie uwage na fenomen Waszych wypowiedzi:

1. Zacząłem kupować Muratora xx lat temu i był świetny!

2. Od jakiegoś czasu pismo się nie rozwija, artykuły są płytkie, nie zadowala mnie

3. Coraz więcej jest reklam, poza tym nic w nim nie ma.

Dołóżmy do tego fakty:

1. xx lat temu szanowny czytelnik nie wiedział na temat budownictwa totalnie nic. Zaczął budowę jako laik.

2. Po paru latach i przejściach na budowie czytelnik jest "prawie" ekspertem wobec czego zna już te sprawy o których pisze murator.

3. Reklam jest tyle samo. Zmniejsza sie ilość interesujących artykułów więc postrzeganie jest takie, jakby było więcej reklam.

Wnioski:

1. Zaczynamy kupować Muratora i jest super pismem. Po xx latach chcemy aby nadal odpowiadał naszym potrzebom czyli rozwijał się z nami, stawał się bardziej ekspercki.

2. A co z kolejnymi pokoleniami "młodych budowniczych", którzy jako laicy trafiają na Muratora? Oczekują tego, czego my xx lat temu. Czy Murator powinien im oferować poziom ekspercki?

3. Może niestety prawda jest taka, że Murator jest pismem "dla początkujących" i naturalną koleją rzeczy jest, że czytamy go z zainteresowaniem przez te xx lat a potem trzeba przerzucić się na inne. Dla dzieci tez najpierw jest "Miś", potem "Świerszczyk" itd.

Przydałaby się opinia Redakcji na ten temat - jak postrzega swoje pismo, jak chce pozycjonować na rynku prasy fachowej i do kogo chce docierać. Powinno to nam wiele wyjaśnić.

_ZBYCH_
08-03-2005, 08:52
Zgadzam się z Marcinem. MURATOR jest pismem dla początkujących, a nie ekspertów :wink:

mTom
08-03-2005, 08:56
Prawdę powiedziawszy, Muratora z reguły zaczynamy kupować, kiedy zapada decyzja o budowie. Przestajemy, gdy kończymy inwestycję. Naturalną koleją rzeczy powinno być więc to, że powinien on spełniać nasze oczekiwania przez cały ten okres. Coś jest więc chyba nie tak, skoro w połowie drogi stwierdzam, że łapię się na tym, iż może nie warto kupować kolejnego numeru? Moim zdaniem gdzieś został popełniony błąd. Zakres i głębia zawartości nie w pełni pokrywa potrzeby inwestora. Do tego dochodzi jeszcze problem tzw. artykułów sponsorowanych.

Redakcja
08-03-2005, 13:44
"Murator" jest przede wszystkim pismem dla osób INDYWIDUALNIE budujących domy jednorodzinne i które NIE SĄ profesjonalistami w branży budowlanej. W założeniu jest więc pismem masowym, popularyzującym wiedzę z dziedziny budownictwa i architektury, w takim zakresie, jak – naszym zdaniem -i jest niezbędny inwestorom indywidualnym. Dla takiego odbiorcy redagujemy "Muratora" (choć wiemy, że czytają nas także profesjonaliści).

Zakładamy, że nasz Czytelnik buduje dom średnio 3 lata (do 5) i staramy się dostarczać mu wiedzy potrzebnej na KAŻDYM ETAPIE BUDOWY. Po tym czasie część Czytelników przestaje czytać "Muratora" regularnie, ale pojawiają się nowi, zainteresowani wybudowaniem sobie wymarzonego domu. Dlatego co jakiś czas, ponownie pojawiają się artykuły o oknach, dachach, fundamentach... NIGDY nie są to przedruki - z reguły każdy artykuł jest pisany przez nowego autora. Sporo miejsca poświęcamy też tematyce generalnych remontów i przebudów - dla tych Czytelników, którzy dziedziczą lub kupują stare domy.

Na rynku są pisma o podobnej tematyce, które przyjęły linię bardziej popularną, mniej pogłębioną i są przeznaczone dla osób, którzy nie szukają tak szczegółowych informacji o budowie (pamietajmy, że nie każdy inwestor potrzebuje wiedzy, jak się układa płyty gipsowo-kartonowe, bo nie każdy będzie to robić samodzielnie).

Są też pisma dla profesjonalistów budowlanych, branżowe, które poza zakresem tematycznym i odbiorcą różnią się od pism popularnych nakładem. Mają nakład 10-20 tysięcy, podczas gdy "Murator" ma nakład 150 tysięcy.

"Murator" jest pozycjonowany gdzieś pośrodku – jako pismo dlla dla dociekliwych, wymagających inwestorów, zaangażowanych osobiście w budowę własnego domu. Może na tym polega ten fenomen skoro co miesiąc kupuje nas prawie 100 tysięcy osób!

Pozdrawiamy

Wojtek62
08-03-2005, 14:01
droga Redakcjo,
można się chwalić sprzedażą na poziomie 100tys egz i jest to niewątpliwie ogromny sukces w grupie czasopism o tej tematyce
ale poziom zwrotów w wys. 50tys nie jest polem chwały wydawnictwa, bo zakładany poziom zwrotów w wys 15-20% świadczy o dobrym kolportażu , co wyżej to gorzej tak samo jak co niżej
natomiast ilość reklam w Muratorze jest duża by nie rzec zza duża - i nie piszcie tylko, że tak jest bo reklamodawcy tak się do Was garną

MarcinU
08-03-2005, 15:26
Wojtek62 - odpuść. Redakcja napisała wyraźnie do kogo kieruje pismo i w jaki sposób. I jak widać (bez względu na koszty z tym zwiazane w końcu to ich sposób zarządzania) osiągaja sukces w postaci dużego udziału w rynku. I niewatpliwie jeżeli zaczna się problemy ze sprzedażą będą zmuszeni zmienić metody działania i wtedy nasze głosy będą istotne. Póki cały czas są na topie to nie powinni nic zmieniać.

Każdy z nas jest potencjalnym klientem Murator'a na 3-5 lat (tak przewiduje Redakcja). Więc nie ma co lać żółci tylko zaakceptować ten fakt. "Wyrastasz" z pisma - poszukaj innego.

Redakcja - dzięki za wypowiedź. Myślę, że rozjaśnia to Wasz punkt widzenia.

Wojtek62
08-03-2005, 16:04
MarcinU,
ale ja wcale nie mam ochoty na jakąkolwiek walkę z Redakcją, nie mam chęci na polemikę z osoba kryjącą sie pod nazwą Redakcja bo nie ma pojęcia o własnym czytelniku - zapraszam do analizy czytelnika wg badań TGI SMG/KRC.
niejeden tytuł w Polsce marzy o tak wiernym, stałym i długoletnim czytelniku jakiego ma Murator

proxy
08-03-2005, 18:59
Postaram się odpowiedzieć na wszystkie posty które się pojawiły w jednym, bo jakoś one są powiązane ze sobą…
Zacznę o tego, że pisze tylko i wyłącznie o swoich doświadczeniach z Muratorem i nie uogólniam ich na jakąś większą liczbę czytelników.



(…) xx lat temu szanowny czytelnik nie wiedział na temat budownictwa totalnie nic. (…)
(…)Po paru latach i przejściach na budowie czytelnik jest "prawie" ekspertem wobec czego zna już te sprawy o których pisze murator(…)
No niestety ale rozczaruje. Moją przygodę z budownictwem zacząłem „troszkę” wcześniej zanim postanowiłem czytać Muratora. Jak i moja wiedza budowlana tez jest na „troszkę” wyższym poziome niż to co jest prezentowane w Muratorze. I właśnie dlatego mogę bardziej obiektywnie spojrzeć na to co jest w miesięczniku ponieważ mam punkt odniesienia w postaci kapitału wiedzy który posiadam ( i ciągle rozwijam ) a nie jestem kompletnym laikiem który stawia pierwsze kroki na budowie. Nie mówie, ze jestem ekspertem w tej dziedzinie… ale „cos tam się znam”


Reklam jest tyle samo. Zmniejsza sie ilość interesujących artykułów więc postrzeganie jest takie, jakby było więcej reklam.
Heh, ja właśnie w moim pierwszym poscie udowodniłem ze jest wręcz odwrotnie :D

„W 5/2001 % zawartość reklam : 44.9%
W 2/2005 % zawartość reklam : 31.9%”



3. Może niestety prawda jest taka, że Murator jest pismem "dla początkujących" i naturalną koleją rzeczy jest, że czytamy go z zainteresowaniem przez te xx lat a potem trzeba przerzucić się na inne.

W 100% się zgadzam i dokładnie tak też napisałem w 1 poście:
„Ja postrzegałem Muratora jako fachowe czasopismo dla każdego kto zaczyna się budować i chcę rozwiązać zaistniałe problemy”
Ale czy to znaczy, że należy obniżać poziom merytoryczny artykułów a już nie mówię o tych koszmarnych niedoróbkach. ( np. ostatni Murator (2/2005) – grrr na 3/2005 nie mogę się doczekać chyba go zasypało ;) )str 111 na dole są 4 zdjęcia i na jednym jest murłata i ręka która dokręca nakrętkę kluczem… a całość jest zatytułowana ( o ironio) „Ważne szczegóły” i co się okazuje… gdzie jest pod nakrętką podkładka!! W konstrukcjach drewnianych pod każdą śrubą powinna być podkładka tym bardziej ze ta śruba akurat wypadła w sęku … a potem inwestor będzie budował i nie zastosuje podkładki no ale przecież zrobił tak jak trzeba, tak było w Muratorze… ( heh na górnym schemacie już jest podkładka… jedno się nazywa praktyka a drugie teoria ) pomijam widoczne na zdjęciu 1.5 cm zakłady izolacji p-wilgociowej… przydałyby się większe).



"Murator" jest przede wszystkim pismem dla osób INDYWIDUALNIE budujących domy jednorodzinne i które NIE SĄ profesjonalistami w branży budowlanej.


Dokładnie było takie moje założenie w 1 poście…
„Ja postrzegałem Muratora jako fachowe czasopismo dla każdego kto zaczyna się budować i chcę rozwiązać zaistniałe problemy po „inżyniersku” ( wedle możliwości / umiejętności inwestora).”
To, ze napisałem po „inżyniersku” nie oznacza niewiadomo jakich kwalifikacji.
W terminologii budowlańca znaczy to „łatwo, prosto i skutecznie – najprościej a dobrze”
Ktokolwiek „lizną” jakąś uczelnie techniczną powinienem wiedzieć o co chodzi.



Dlatego co jakiś czas, ponownie pojawiają się artykuły o oknach, dachach, fundamentach... NIGDY nie są to przedruki - z reguły każdy artykuł jest pisany przez nowego autora.

A ja nigdy nie twierdziłem, że w Muratorze są przedruki… jedynie co wyraziłem troskę, że ich nigdy nie będzie…
(…)i mam nadzieje, że jak kiedyś się przemogę ( trochę to potrwa) i kupie Muratora to nie okaże się ze w miesięczniku są przedruki instrukcji obsługi np: wiertarki czy podłączenia wentylatora do gniazdka.(…)


Sporo miejsca poświęcamy też tematyce generalnych remontów i przebudów - dla tych Czytelników, którzy dziedziczą lub kupują stare domy.

Ten dział akurat mi się podoba :]



Są też pisma dla profesjonalistów budowlanych, branżowe, które poza zakresem tematycznym i odbiorcą różnią się od pism popularnych nakładem. Mają nakład 10-20 tysięcy, podczas gdy "Murator" ma nakład 150 tysięcy.

Jak również są pisma dla profesjonalistów budowlanych o nakładzie 5000 egz. i rozsyłane za darmo.

Przykre jest traktowanie klienta przez redakcje, gdyż z góry zakłada ze po 3-5 latach czytelnik przestaje kupować Muratora i niestety gdy przeglądam Forum ( swoją droga niesamowita sprawa to Forum) to częściej można zaobserwować komentarze, ze czytelnicy przestają go kupować bo już w nim nic nie ma ciekawego, niż przestaje kupować bo wybudowała sobie dom.

Pozdrawiam, sukcesów i ..stałych czytelników ?!?

PS: Serdeczne pozdrowienia dla Pana moderatora tego forum, który cierpliwe i systematycznie blokuje serwery proxy przez które się łącze :]

rosa
08-03-2005, 20:33
Witam.
Brak umiejętności "inżynierskiego" podejścia do tematu to jest właśnie to co zarzucam obecnej kadrze miesięcznika a także wszystkim numerom specjalnym. Ten brak staje się coraz bardziej widoczny i denerwujący! Czysta beletrystyka zadowoli początkujących tylko na krótko. Mamienie ich nierealnymi wycenami przedwstępnymi reklamowanych projektów skutkuje potem przekraczaniem budżetów i rozczarowaniem. Pzdr.

amar
09-03-2005, 09:53
Chyba jednak zespół redakcyjny ma problem z dostosowaniem formuły pisma do rzeczywistości. Starcie z konkurencją zaowocowało powierzchownym traktowaniem tematów i merytorycznym spadkiem jakości artykułów. Kiedyś było dużo przykładów technicznych rozwiązań, realizacji z cyklu "jak to zrobić samemu" i dzielenia się wiedzą inżynierską. W tej chwili przychodzi mi do głowy pan Julian Łukasz i jego artykuły o zagospodarowaniu ogrodów.
Być może z badań marketingowych wynikło, że większość (sic!) klientów chce takiego pisma - więc takie je ma. Argument redakcji o krótkim horyzoncie czasowym kupowania Muratora jest wg mnie chybiony. Tak mogą argumentować redakcje pism dla rodziców typu "Dziecko", bo gdy latorośl zacznie chodzić do szkoły, to problem pieluch, karmienia itp. nie występuje i kupowanie takiej pozycji nie ma sensu.
Na forum są osoby, które jeszcze nie rozpoczęły budowy, a aktywnie na nim uczestniczą i zapewne czytają Muratora. Są też takie, które skończyły budowę i robią to samo co ci pierwsi.
Uprzedzając zarzuty typu "Patrzcie, nowy (2 posty) a tyle ma do powiedzenia" chcę powiedzieć, że Muratora kupuję i czytam od 1992r., więc na temat pisma mam prawo mieć wyrobioną opinię.
Chwała redakcji za forum, bo jest ono żywe, a to najlepiej świadczy o tym, że potencjał zainteresowania tematyką budownictwa jest ogromny.

Wojtek62
09-03-2005, 10:54
ja mam Muratory od 1998 roku a budowac zacząłem się w 2003, miałem kolekcję Muratorów od 1988 ale wyrzuciłem je z racji ich starości
totalnie nie rozumiem ostatniej zmiany szaty graficznej

ziółko
09-03-2005, 12:17
Od wielu lat jestem stałym czytelnikiem Muratora (choć thalex zwraca uwagę na ilość postów - to myślę, że nie mówimy tutaj o forum tylko o piśmie) i niestety zauważam w nim duże zmiany na niekorzyść. Pierwsza zmiana nastąpiła około roku 2003 kiedy zmienił się redaktor naczelny, druga zmiana nastąpiła po odejściu Pana Stępińskiego, który był chyba najlepszą wizytówką Muratora. Niestety artykuły są bardzo pobieżne i co mnie strasznie denerwuje - to w prawie nie zmienionej formie ukazują się także w wydaniach specjalnych. Teraz aby sprawdzić co możemy sami zrobić na budowie to sięgamy do starych Muratorów sprzed 2003 roku.
Jednak od ostatnich kilku numerów zastanawiam się kto kopiuje od kogo - Ładny Dom od Muratora czy na odwrót. Nie wiem czy Wy także czytacie konkurencyjne pismo ale staje się to strasznie wkurzające gdy po kupieniu okazuje się że w obu w znacznej większości jest opisane to samo :evil: .

agniesia
09-03-2005, 12:43
...ciach...
Nie wiem czy Wy także czytacie konkurencyjne pismo ale staje się to strasznie wkurzające gdy po kupieniu okazuje się że w obu w znacznej większości jest opisane to samo :evil: .

Ja czytam i konkurencyjne i tego samego wydawnictwa. To rzeczywiscie dziwne, ze kupuje 5 gazet a tresc jakby z jednego. Ale to mnie nie martwi. Moge sobie zweryfikowac np przekroje dachow, stropow itd.
To co mnie czasem dobija to to, ze kupuje 'M jak mieszkanie' lub 'Zbuduj dom' i chce zobaczyc nowe aranzacje a tam... zdjecia, ktore byly juz kilka razy w Muratorze.

Ale po co daleko szukac, byly numery 'M' w ktorych pojawilo sie zdjecie i opis dotyczyl kominka, a nastepnie wykorzystano to samo zdjecie i tyczylo ogolnego wygladu salonu. Jestem wzrokowcem i potrzebuje urozmaicenia. W dziedzinie aranzacji, podpowiedzi, to Mimi jest fachowcem. Wole zajrzec na Forum w poszukiwaniu inspiracji, a do Muratora po dane techniczne.

rosa
09-03-2005, 18:38
Problem zdjęć kominków jest rzeczywiście denerwujący! Przeszedłem to samo. Chcąc znaleźć coś inspirującego wertowałem wszystko co tylko było można. I co? Jestem też wzrokowcem, a wiec łatwo wyłapywałem: wszędzie te same zdjęcia!
Idżmy dalej. Co sądzicie o "Dobrym Wnętrzu"? Przyznaję jestem "techniczny" i większość zawartych tam "PROJEKTÓW WYSTROJÓW" mnie wkurza. Fruwanie w obłokach, w meandrach pseudonowoczesności, oryginalności przez autorów tych prac powoduje, że czytelnik nie będący snobem odrzuca bardzo szybko to czasopismo! Powielam w tym miejscu opinię wszystkich moich znajomych, którzy budują domy. Rozumiem teraz dlaczego Murator dołączył do swojej 6-ciomiesięczną gratisową prenumeratę tego "Dobrego Wnętrza". Czyżby ślepy prowadził kulawego? Pzdr.

1950
09-04-2005, 21:36
pierwszy Murator wpadł mi przypadkowo w ręce gdy jego numer był jeszcze jednocyfrowy, (gdzieś około 20 lat temu) drukowany był na gazetowym papierze i nie było zdjęć tylko ilustracjie. od tego czasu mam praktycznie stały z nim kontakt i zgadzam się z proxy że bardzo obniżył loty i pobyt na forum daje jego czlonkom o wiele więcej niż miałka treść i kolorowe fotki.

Zbigniew Rudnicki
11-04-2005, 10:10
Być może odczucie, że poziom merytoryczny MURATORA stale się obniża, wynika z tego, że nasz poziom z roku na rok się podnosi i osiąga szczyt w momencie zakończenia budowy.
Okazuje się wówczas, że całkiem duży zasób naszej wiedzy i doświadczeń już do niczego nie służy.
Żal trochę rozstawać sie z budowaniem, ale tak już ten świat jest skonstruowany.
Trzeba znaleźć nowe pola działalności.

Klaus
23-04-2005, 13:28
"Murator" ma nakład 150 tysięcy. (...) Może na tym polega ten fenomen skoro co miesiąc kupuje nas prawie 100 tysięcy osób!


To znaczt, że macie 50 tysięcy zwrotów? :o

proxy
09-05-2005, 13:12
własciwie to jest odpowiedź na temat jaki poruszyłem na samym początku.
zdjęcie ogłoszenia z Wydziału Inżynierii Lądowej Politechniki Warszawskiej.
http://republika.pl/proxy1/index_pliki/image002.jpg
jak redaktora szukają wsród studentów... to juz ładnie sie dzieje

usunąłem nazwisko i telefon bo nie wiem czy moge je udostpęnic ( a nie chce dac nawet najmnieszego powdu aby zablokowali mi konto )

rispetto
09-05-2005, 13:48
NIGDY nie są to przedruki - z reguły każdy artykuł jest pisany przez nowego autora.
Droga Redakcjo. Rozmawiamy tutaj o piśmie "macierzystym", więc mój post nie może tak do końca być protestem przeciwko temu twierdzeniu, ale wystarczy spojrzeć na tegoroczny dodatek Muratora dotyczący ogrodów, by podważyć to stwierdzenie. To niemal 100% przedruk ! :evil: No chyba, że różnica ma polegać na innym zestawie reklamodawców.

MaciekW
17-05-2005, 11:01
Myślę, że budowę rozpocznę za trzy, cztery tygodnie.
Muratora kupuję regularnie od numeru 7/2004. Mam również około 10 numerów wcześniejszych, które wybrałem poszukując interesujących mnie zagadnień. Jak dotąd ogólnie jestem zadowolony, ale coś mi mówi, że podnoszony temat jest na rzeczy. Ale ja się bardzo przyzwyczajam i związuję. Musiałem prawie w głowę dostać (mentalnie), żeby zaprzestać kupowania Gazety Wyborczej.

Ostatnio zauważyłem, że w sprawnie dotąd działającej maszynie Wydawnictwa coś się zaczęło zacinać.
1. Numer 6/2005 (właśnie kupiłem) jest opóźniony o cztery dni w stosunku do zapowiedzi z numeru poprzedniego. To drugie takie opóźnienie w ostatnim okresie. Wcześniej tak nie było, nowy numer kupowałem raniutko w dniu, na który był zapowiadany.
2. Półki EMPiK'ów i innych salonów prasowych zalegają archiwalne numery specjalne. Pojawiły się niedawno. Czyli jednak jest trochę zwrotów. Oczywiście, nie ma niczego złego w próbach wyprzedaży towaru zalegającego magazyny, ale towarzyszą temu nieładne praktyki. Wydaje się jako nowy numer specjalny dot. ogrodów (w tej samej okładce co w przeszłości; było to już sygnalizowane na Forum), a także w nowej szacie graficznej numer ubiegłoroczny poświęcony konstrukcji dachów i pokrycion dachowym. Niedopuszczalne!
3. W numerze 6/2005 znalazłem reklamę Playboy'a! :o Czy to wyraz tej powszechności, o której wspomina Redakcja w jednym z powyższych postów? A może po prostu pieniądz nie śmierdzi? Dla mnie jest to sytuacja kuriozalna; wyrwałem kartkę.

W jednym punkcie zdecydowanie nie zgadzam z inicjatorem tego wątku. Chodzi mianowicie o płeć piszących w Muratorze. Moim zdaniem nie ma to najmniejszego znaczenia (np. mój dom - projekt indywidualny - wykonała Pani), a Mark Twain ostrzegał, że są małe kłamstwa, duże kłamstwa i statystyka.

Pozdrawiam. I życzę sobie oraz wszystkim forumowiczom dostępu do jak najlepszych źródeł wiedzy budowlanej. Choć mój inspektor nadzoru mówi żebym nic nie czytał, chyba, że mam zamiar zrobić drugi fakultet z budownictwa. :D

Maciek

osowa
17-05-2005, 13:05
Przeczytałam ten post jakąś dobrą chwilę temu i :roll: :roll: hmmmm... nie będę mieć dziś dostępu do gazety- niemniej zastanawia mnie to zdanie :

3. W numerze 6/2005 znalazłem reklamę Playboy'a! :o Czy to wyraz tej powszechności, o której wspomina Redakcja w jednym z powyższych postów? A może po prostu pieniądz nie śmierdzi? Dla mnie jest to sytuacja kuriozalna; wyrwałem kartkę.



Nie mogę sprawdzić wiarygodności , ale ... czuję się dziwnie z tą wiadomością... i nie wiem doprawdy co powiedzieć..... :-?

MaciekW
17-05-2005, 13:34
Jak napisałem wcześniej, kartkę wyrwałem i wyrzuciłem. Stoi w tej całostronicowej reklamie, że w dodają do magazynu talię kart z dziewczętami. I są przykłady tych kart.

Strona ma zielone tło (skrawek mi został) i ma numer 43, na drugiej stronie jest pierwsza część dwustronicowej reklamy Rockwool'a. Dlatego nie było mi żal drzeć Muratora.

Nie chce się wierzyć, prawda? Maciek

Klaus
17-05-2005, 13:49
Jak napisałem wcześniej, kartkę wyrwałem i wyrzuciłem. Stoi w tej całostronicowej reklamie, że w dodają do magazynu talię kart z dziewczętami. I są przykłady tych kart.

Ale oso sie roschozi? Dziewcyny nie so dość ładne czy so?

osowa
18-05-2005, 19:03
Jestem zniesmaczona – dziś kupiłam gazetę i faktycznie !!!!! :o :o Rozumiem tego typu reklamy, ale ta gazeta - to miejsce jak najmniej pasujące na reklamę Playboy'a! ; jak dla mnie ... ( ostatnio tyle się mówi w temacie reklam i nadużywaniu w nich kobiecego ciała ) . Co mam zrobić w sytuacji kiedy, jak dotąd - ulubiony przeze mnie miesięcznik: był gazetą rodzinną- leżącą zawsze pod ręką . Do wglądu dla wszystkich z familii : łącznie z małoletnim synem i córeczką . Czy teraz mam, zanim trafi pod mój dach stać pod kioskiem i wyrywać kartki z takimi zdjęciami ??! :evil: To nie w porządku, że zostaję niejako zmuszona do selekcji stron w jak do tej pory, szanowanym piśmie!!!

P.s. A może po prostu zrezygnować z zakupu "Muratora" , by nie narażać się na takie historie ?? .....przykro mi ....

SS
19-05-2005, 08:14
Wybrałem te Muratory bo 5/2001 jest najstarszym egzemplarzem jaki mam, potem brałem egzemplarze z tego samego miesiąca następnego roku. Kończę na 2/2005 bo jest to ostatni nr jaki mam ( niestety ale marcowy nr jeszcze łaskawie do mnie nie doszedł ) a 5/2005 na pewno nie kupię…
Tak się składa, ze z Muratorem jestem od pierwszego numeru.
Pamietam jak zaczynał w małym budyneczku na Bartyckiej, przy samym wjeździe po prawej - zespół to chyba ze 12 osób, Grażyna Rudolf, Zygmunt Stępiński, Teresa Jabłońska, Leszek Stefański, Marcin Wnorowski
Pamietacie jakie to czasy - cenzura, pełne tłumienie inicjatyw ludzi a tu wychodzi coś co nijak nie pasuje do wdrażanego przez lata a podarowanego nam ustroju.
Wtedy każda informacja była na wagę złota. Niektórzy autorzy aby nie mieć kłopotów u siebie w pracy! pisali pod pseudonimami, a jakże.
Późnie awans bo można było wynajć pięterko na sklepem z farbami - też na Bartyckiej tylko już tam w głębi - mało nie doszło do spalenia Muratora gdy ekipa spawaczy zarprószyła ogień pod podłogą budynku - stał na słupkach i tam pod spodem to wiatr wdmuchiwał wszystkie smieci a suche były jak wata -
Pracowcie czas tam mijał - pamiętam notakę na moim artykule Grażyny Rudolf - Panie Stefanie jest czwarta rano, właśnie skończyłam czytać Pana artykuł...
Tam też Murator zorganizował pierwsza w kraju wystawę systemów alarmowych i wydał pierwszą broszurę na ten temat. http://siudalski.republika.pl/pierwsza.htm
Później siedziba na Rakowieckiej, na Al. Wyzwolenia /dwie/
Wiele zakrętów było po drodze i groźnych dla Muratora chwil - jakoś los dał pismu przeżyć.
Piszecie Państwo że za duzo reklam- wolne żarty - dzięki temu pismo może istnieć a czytelnicy mają ułatwione poszukiwanie potrzebnych im materiałów.
To czy pismo jest potrzebne czy nie można ocenić po ilości sprzedanych egzemplarzy i to jest podstawowy miernik przydatności.
Czytam Forum Muratora /czasami/ ale nagminnie ludzie tam pytaja o rzeczy które były opisane już miesiąc, dwa, trzy wcześniej w Muratorze - pytają bo część z nich oczekuje papki, gotowej odpowiedzi bo nie umieją sami wyciągnąć prostych wniosków - bywa i tak.
Każda krytyka ma sens jeśli krytykujacy podaja jak wybrnąć z problemu który sygnalizują więc tak:
- aby nie było tylu reklam pismo niech kosztuje 100 zł - dobry pomysł?
- aby nie było powtórzeń artykułów w numerach specjalnych niech pismo wychodzi raz w roku - czyli cena 1200 zł - dobry pomysł?
- aby nie pisały kobiety - ciekawe ze nikt nie wskazuje na błedy w ich artykułach - wprowadźmy prawo, ze kobiety do garów - dobry pomysł?

Są informacje które nie mają racji bytu w Muratorze ale na Forum całkiem dobrze są rozwiazywane.
Krytycy - zaproponujcie cos
SJS

kroyena
19-05-2005, 16:56
Jestem b. zadowolony z pewnej kolorowej reklamy dedykowanj przeważnie Panom o pamięci wzrokowej. :roll:
Jest naprawdę budująca. :wink:
No dobra rozgrzewająca. :lol:
Koleżanki murujące (nie muszą być czytate, wystarczy, że będą oglądate) na pewno poczują się zbudowane przykładem reklamy i pójdą w jej ślady (tzn. proponowanej kolekcji odzieży roboczej na sezon budowlany 2005).
I tak drogi ekspercie o inicjałach SS wszyskie Plany BHP polecą delikatnie to ująwszy na mordkę.
Kurka ila będzie w tym sezonie wypadków na budowach. :roll: :lol:

:o :o Ta a tu się niki kasuje za posty nie na temat. :o :o

1950
19-05-2005, 17:14
kroyena tam właśnie byłem i czytałem Twój post gdy przyszły wici.
kupiłem dzisiaj Muratora bo jak już kiedyś wspomniałem, mam z nim kontakt jako czytelnik od prawie początku.
powtórzę się ale kiedyś gdy jeszcze był drukowany na gazetowym papierze, był chyba bardziej przydatny dla czytelnika, który chciał się budować i wiedzieć coś więcej.
później bardzo się skomercjalizował, reklam było multum, kupowałem go z rozpędu i trochę po to by dowiedzieć się czym mnie klient zaskoczy, jak chociażby z podłączeniem grzejników dolnozasilanych, gdzie na rysunkach podłączenia zaznaczono odwrotnie,
to dopiero był cyrk, przychodzę do klienta a ten do mnie a w Muratorze jest inaczej, dlaczego Pan to tak zrobił, to jest niedobrze. i co musiałem udowadniać że nie jestem wielbłądem,
albo dość dawno w którymś z numerów nieprawidłowo opisano zabezpieczenia kotłowni na paliwa stałe. nie miałem jeszcze wtedy neta pisałem, podparłem się normą i co, nic nawet sprostowania w gazecie nie było.
teraz przez parę numerów było lepiej ale jak dziś zobaczyłem pełna komercja, tylko gdzie te panie mają logo Muratora, no gdzie?
po za tym co powiedzą nasze lepsze połowy, że one już nam nie starczają? i co zabronią czytać?

kroyena
19-05-2005, 17:25
Żonka w prezencie na urodziny mi prenumeratę wykupiła, ciekawe co powie jak namierzy tę Królikarnię.
Proponuję w następnym numerze spotkanie z Kotkami przez doże "C".
No i nie będę egoistyczny inwestorką się też coś należy. Qdłate kolacha a' la kroyena były modne w poprzednim sezonie, może jakieś wydepilowane klaty chłopaków od kielni. A może nie bójmy się użyć tego słuwa SEXY rowek hydraulika przy pracy. :roll: :lol:

kroyena
19-05-2005, 17:26
No, po prostu uwielbiam, no uwielbiam być YELLOW SUBMARINE, kiedy okręt flagowy sam pcha się pod zalane luki torpedowe. :lol:

PS. Ciekawe co Mostek Kapitański na to? 8)

smartcat
19-05-2005, 17:26
:o :o Ta a tu się niki kasuje za posty nie na temat. :o :o

Czyżby Kali ukraść krowę - dobrze; Kaliemu ukraść krowe - niedobrze.

Chyba juz kupie dzis muratorka i przypatrze się baaardzo uwaznie wspomnianym przez kolezeństwo stronom.

Czy juz mam szukać Muratora na pólkach z czasopismami dla dorosłych ? Powiedzcie bo nie mogę za duzo czasu spedzic w EMPIKU:-)
To jeszcze ewolucja czy juz rewolucja? :-)

kroyena
19-05-2005, 17:29
kicia weż se kup jednorazowe husteczki, na ślinotok. :lol: 8) :lol:

kroyena
19-05-2005, 17:32
Szanowan Redakcjo,
Apetyt rośnie w miarę jedzania. Mam nadzieję, że koleżanki inwestorki nie poczują się urażone jeżeli zasugeruję, aby po kociarni przez doże "C" dostarczyć dziewczynom rozkładankę tego hydraulika z rowkiem. Jeno niech będzie trochi bardziej SEXY od tego zboka pedofila z TV. Bo od tego czasu każdy z nadwagą to pedzi w tym kraju. :-?

kroyena
19-05-2005, 17:45
A co mi tam.

Zapraszam do głosowania. :roll:

Kolegę SS także. 8)

http://murator.com.pl/forum/viewtopic.php?p=676108#676108

proxy
19-05-2005, 20:29
To się narobiło.
Z pewnym niedowierzaniem czytam ostatnie doniesienia, że w Muratorze jest reklama która prezentuje… hmm… gołe fakty ? ;) Aż chyba będę musiał zahaczy o Empik i sprawdzić czy to prawda, bo tak jak postanowiłem, już nie kupuje Muratora.
Ciekawa sprawa, a może kolejny „ fenomen Muratora”. Co zabawne w Redakcji jest chyba równy podział sił ( a jest ? ) jeżeli chodzi o kobiety / mężczyzn a i Redaktorem Naczelnym jest kobietą i co ? w Muratorze pojawia się reklama, która uprzedmiotawia kobietę ( taki jest stanowisko feministek na temat takich gazet ), a czy może tak ma wyglądać feminizacja budownictwa ?!?


W jednym punkcie zdecydowanie nie zgadzam z inicjatorem tego wątku. Chodzi mianowicie o płeć piszących w Muratorze. Moim zdaniem nie ma to najmniejszego znaczenia (np. mój dom - projekt indywidualny - wykonała Pani),

Rzeczywiście, nie ma większego znaczenia płeć lecz wiedza, doświadczenie i wykształcenie!
Ale właśnie tu jest problem który sygnalizowałem w pierwszym poście:

(…)Warto również sobie uświadomić pewną rzecz… nie tylko w praktyce jest to „męski fach „ podobna jest sytuacja na uczelniach!! Jeszcze kilkanaście lat temu na budownictwie jedynie ok. 5% ze wszystkich studentów to były studentki, obecnie jest to ok. 20%. (…)

A jak ma się liczba pań piszących dla Muratora do tego co jest wyżej ?!?
Również i wtedy zasugerowałem rozwiązanie. Niech każdy autor obok imienia i nazwiska podaje swój tytuł naukowy. Proste i jak dla mnie niezwykle przekonujące, że autor artykułu wie o czym pisze.



Piszecie Państwo że za duzo reklam- wolne żarty - dzięki temu pismo może istnieć a czytelnicy mają ułatwione poszukiwanie potrzebnych im materiałów.
Tak , najlepszym przykładem jest ostania reklama. W końcu wszystko jest jasne i znamy powiązania pomiędzy sex bussinesem a budownictwem. A poza tym reklamy umieszczają Ci których na to stać… a czy jest powiedziane, że to właśnie oni maja najlepsze jakościowo wyroby ?

Czytam Forum Muratora /czasami/ ale nagminnie ludzie tam pytaja o rzeczy które były opisane już miesiąc, dwa, trzy wcześniej w Muratorze - pytają bo część z nich oczekuje papki, gotowej odpowiedzi bo nie umieją sami wyciągnąć prostych wniosków - bywa i tak.

No cóż, Forum Muratora na pewno przynosi budującym dużo korzyści, ale też i szkód…
Niestety, ale da się zauważyć niejako „kult tysięczników” gdzie często tylko dla tego, że ktoś ma duża ilość postów uważany jest znawce, a często tak na prawdę ma mierne pojecie o budownictwie. Nawet nie trzeba daleko szukać, jak wielka czasami bywa ignorancja forumowiczów. Proszę przeczytać pierwszą odpowiedz na mój post w tym wątku.

Patrzcie, nowy (2 posty) a tyle ma do powiedzenia, jakiś fenomen forumowicza ani nie pyta, ani nie szuka, od razu podaje gotową odpowiedź na talerzu.

Następnie ja udzieliłem odpowiedzi i co mogłem przeczytać ?!?!


Napisałem raczej wszystko co miałem,nie znam tematu dokładniej który poruszasz jeżeli jakiekolwiek moje uwagi przydadzą się Tobie to będzie mi miło. .

I właśnie tak to czasami tutaj wygląda..



Każda krytyka ma sens jeśli krytykujący podaja jak wybrnąć z problemu który sygnalizują

Oj. To nie te czasy… gdy czyny społeczne były w modzie. Zresztą, podałem wady jakie dostrzegam w Muratorze, i niech Redakcja pomyśli jak je rozwiązać , oczywiście jeżeli uważa , ze są one rzeczywistymi problemami wg niej. A wymaganie od czytelnika żeby rozwiązywał
problemy Redakcji to jakieś nieporozumienie.


aby nie pisały kobiety - ciekawe ze nikt nie wskazuje na błedy w ich artykułach - wprowadźmy prawo, ze kobiety do garów - dobry pomysł?
Takie prawo, ale o wiele bardziej daleko idące wprowadzał Hitler: 3 x K
Kuche, Kirche, Kinder… wiec może nie przesadzajmy z wprowadzaniem nowych praw.
Jeżeli chodzi o błędy w artykułach.. proszę przejrzec „co w „Muratorze” na Forum Muratora. Jest tam dość duża liczba błędów wytknięta, niema tam podziału na błędy powstałe w artykułach napisanych przez panie i panów ale… czy to o to chodzi ?!?!?
No nic, ostanio Murator szukała nowego Redaktora ( nawet to ogłoszenie zamiesciłem wyżej ). może nowy narybek coś zmieni, zobaczymy...

kroyena
20-05-2005, 07:58
smartcat i co kupione?
Zaznaczam to numer historyczny.
M przełamał barięrę rewolucji seksualnej. Szkoda, że tak późno. Od 68 prawie dwa pokolenia, HIV na karku, a penicyliny na HIV jeszczio niet.

Ludziska czy rzeczywiście trzeba kupić Królikarnię, żeby posiadać takie karty? Można by je dla pozostawiania piknych wspomnień dawać jako gifty podwykonawcom ( w końcu M sugeruje). Tylko gdzie ja potrzebną liczbę talii kupię.

Teska
20-05-2005, 09:29
nie wiem kroyena czy to dobry pomysł....juz widzę murarza z takową talią na budowie....robota w ręku bedzie mu się paliła... :oops: :oops: :lol: :lol: raczej nie :-?

smartcat
20-05-2005, 10:01
smartcat i co kupione?
Zaznaczam to numer historyczny.
M przełamał barięrę rewolucji seksualnej. Szkoda, że tak późno. Od 68 prawie dwa pokolenia, HIV na karku, a penicyliny na HIV jeszczio niet.



Kupione. Tak to numer historyczny i unikatowy:-) wrecz przełomowy.
Ja mam swoja teorie w tej sprawie. Oto i ona
Mamy kryzys branzy budowlanej ( mówię to po ostatnich danych GUSowskich jakie słyszałem) a to przeklada się na czasopisma fan-branzowe jakim jest np Murator. Firmy maja mniejsze budzety reklamowe i tym samym muratorek ma mniejsze przychody z reklam od firm związanych z budownictwem. Trzeba sie ratowac więc zamieszczane sa reklamy "ni przypiął, ni przyłatał" o kroliczkach:-)
W tym co teraz powiem nie ma oceny tylko moje obserwacje i nie nalezy tego odbierać w kategoriach oceny pejoratywnej. Być może Murator obrał strategię "przetrwanie przez skundlenie" ( licencja poetika) ! Nie on pierwszy i nie jedyny, i dla wielu było to rozwiązanie dobre. Tym samym staje w obronie muratora bo to pismo jest potrzebne choćby dla zóltodzibów którzy szykuja sie do budowania pierwszego domku. A że konkurencja wydawnicza drepcze po pietach to trzeba robic wszystko by przetrwac i istnieć. Już przed wiekami podupadłe rody szlacheckie mieszały się z mieszczaństwem dla przetrwania. A kapitalizm i gołote i zubozałych posesjonatów wygnał do miast na inteligencików gdzie tez mieszali sie z zamoznijszymi mieszczanami. My często pracujemy w zawodach innych od wyuczonych - zeby przetrwać. Też w jakimś sensie sie kundlimy zważywszy że często wybieraliśmy kształcenie w zawodzie powodowani ideałami. Cierpi może dusza ale zołądek bedzie domagał się regularnie swego i to cierpienie duszy można sobie wtedy na kołek zawiesić. Trzeba przetrwać - bo jak zniknie murator to i zniknie to forum :-(
Popatrzcie na te sprawe z tej strony którą przedstawilem.
A że może lepsze byłyby reklamy niebranzowe inne niz króliczków to inna inszość.

kastel
20-05-2005, 21:01
Każda krytyka ma sens jeśli krytykujacy podaja jak wybrnąć z problemu który sygnalizują więc tak:
- aby nie było tylu reklam pismo niech kosztuje 100 zł - dobry pomysł?
- aby nie było powtórzeń artykułów w numerach specjalnych niech pismo wychodzi raz w roku - czyli cena 1200 zł - dobry pomysł?
- aby nie pisały kobiety - ciekawe ze nikt nie wskazuje na błedy w ich artykułach - wprowadźmy prawo, ze kobiety do garów - dobry pomysł?

Krytycy - zaproponujcie cos
SJS
biorąc pod uwagę, że druk takaiego pisma, przy nakładzie 150 tyś egz. to max 5pln/szt. to na samej sprzedaży murator zarabia (- oczywiście inne koszty) ok 500tyś pln. do tego należy dodać wpływy z reklam (które, jak wywnioskować można, są po to żebyśmy nie musieli płacić 100pln za to pismo...) czyli ok 100 stron treści reklamowych x 25000pln za stronę (tyle to kosztuje z tego co wiem) =3000000!!! (bardzo dobry przykład jak zrobić dobry interes i ja to popieram bo jestem gorącym zwolennikiem gospodarki wolnorynkowej... ale: czy nie lepiej gdyby zwiększyć ilość reklam do 50% zawartości pisma i kolportować je za darmo. redakcja wyjdzie na tym z pewnością do przodu. czytelnik nie straci, możliwe nawet że będzie zadowolony. w tym szaleństwie jest metoda... oczywiście wymaga nieco dopracowania;) i dosyć mżonek o tym że to murator ma misję mającą na celu pomoc budującym. chodzi o to by na nich zarobić (nic w tym złego - taki ustrój) ale zarobić nie może oznaczać złupić!
pozdr.
ps. co do treści artykułów nie mam większych zastrzeżeń choćza laika się nie uważam.

PeZet
19-08-2013, 20:32
Zupełnie przypadkiem trafiłem na tę dyskusję - sprzed ośmiu lat! :)
W 2005 stawiałem fundamenty. Przestałem wtedy kupować M. zirytowany powierzchownością tematu.
Po przeczytaniu tej dyskusji, paradoksalnie nabrałem ochoty by wrócić do kupowania miesięcznika, ponieważ wkroczyłem w etap wykańczania i urządzania domu - w obszar dotychczas przez mnie pomijany w piśmie.

BTW, ciekawe jak te zestawienia statystyczne wyglądają dzisiaj.
Pozdrowienia.

Elfir
25-08-2013, 15:49
O samym urządzaniu kilka lat temu były obszerne artykuły w cyklu "szkoła urządzania domu". Trochę porad, ale znów ten sam probem - hasłowo. Mozna do wykańczania użyć: to, to i to. Jak jak użyć? Nie dowiedziałam się.

PeZet
27-08-2013, 12:45
Szkoda.