PDA

Zobacz pełną wersję : Początek



alfreda
09-03-2005, 19:10
Tak bardzo chciałabym zaistnieć jako jednostka już budująca się, ale ciągle brakuje mi odpowiednich kwalifikacji.Mój domek dopiero "rysuje się"w pracowni. I w związku z tym czuję się za mało "zsłużona"aby zacząć wklejać swoje literki na forum.Onieśmiela mnie wiedza, zaradność fachowość innych budujących się-o których czytam na łamach-mój podziw dla dzisiejszych inwestorów rośnie, a moja samoocena maleje.Jak ja mało wiem! :oops: Co nie znaczy że zrezygnuję z budowy!Ja jestem jak ten osioł-głupi,pusty łeb, ale upór -mega moc.I właśnie tej głupocie swojej i uporowi zawdzięczam podjęcie decyzji o budowie.Bo czyż normalny, ustabilizowany życiowo człowiek w średnim wieku szuka guza, jakim jest niewątpliwie u nas samodzielne budowanie chałupy. Związana z tym biurokracja, brak fachowości, brak środków płatniczych i mnóstwo innych rozterek-( niektóre są już moim udziałem.)Czy normalny człowiek domagałby się na własną prośbę i żądanie tych wszystkich komplikacji? A ja właśnie tak ,ja chcę .tzn.nie chcę problemów, kłopotów, chcę efektów - jak najbardziej pozytywnych w postaci wybudowanego, wykończonego domku. I w swojej naiwności mam nadzieję zrealizować to marzenie, wbrew przeciwnościom i niedogodnościom. A że nad wariatami czuwa opatrzność- czuję że mam szansę.

alfreda
10-03-2005, 19:29
Działka
Naszą decyzję o budowie podjeliśmy tak mniej więcej ok. listopada 2002 roku i to pod wpływem podziwianych krajobrazu.Gdy znależliśmy ten zakątek to zświtała nam myśl "A może tak domek ? "Ziarno zostało zasiane, padło na podatny grunt i w trymiga zapuściło korzenie i się rozrosło. Do tamtej chwili żyliśmy sobie spokojnie, nasza egzystencja była ustabilizowana z małymi przyjemnościami. A tu takie rzeczy, sami siebie zaskoczyliśmy tymi planami. Za te wybryki umysłu w pełni odpowiedzialny był teren zabudowy .Jest to teren dawnego PGR-u ,otulony pięknymi lasami. Odległość od miasta to ok.4-7 km.(4 km.odl. tablica-tablica, 7km. to odl. centrum- cenrum) Gmina podzieliła ten teren na działki minimum 1000m isprzedawała. Z tym że rozwój osady dzielił się jakby na trzy etapy. Pierwszy etap (działki sprzedawane ok. 10 lat temu)-już prawie całkowiciezagospodarowane (oprócz dróg). Drugi etap- działki z rzadka zabudowane.I trzeci etap ( na rok 2002 listopad) działki dopiero szykowane do sprzedaży. Cały rok 2003 szukamy działki na terenie pirwszego etapu. Są to już tylko indywidualni sprzedawcy a w związku z tym ceny dużo wyższe, ale infrastruktura w dużo lepszym stanie.. Jak już prawie znajdujemy, okazuje się że ktoś nas uprzedził, ceny podbijać nie będziemy ( taką otrzymaliśmy propozycję ) bo nas poprostu na to nie stać. Podobnych rozczarowań było jeszcze trzy.1. -Ładna działka, przystępna cena- wjazd od południa-niebardzo.2.-Ładna,duża-2000m,co za tym idzie droga, całe szczęście że graniczący z nią las był od strony wsch-południe-łatwiej nam zrezygnować.3.-Działka 1500m, bardzo ładna, słoneczna ale bez drogi tylko chaszcze.Na moje zapytanie w Gminie na temat tej drogi( w planach jest)Pani poinformowała że nikt z właścicieli nie składał zapotrzebowania na tą drogę.Na mój nos pachniało problemami. Wycofaliśmy się z tej tranzakcji. I niby tak przypadkiem wybraliśmy się do strefy III.całkowicie nie zagospodarowanej. Niby tak, tylko popatrzeć.No i co? No i się urodziło!Piękny pas przy lesie, działki od 1300-1800mgraniczące z lasem od strony zach-północnej, droga-wjazd pół-wschód.Wizyta w Gminie- sprzedaż wstrzymana do końca 2003 roku.I wtedy wiedzieliśmy- tylko TU.Do tego czasu jeżdzimy obserwować teren( ogólnie mokry)las-czy nie przysłania za bardzo słoneczka (nie)i ogólnie wybrzydzamy nad wyborem działeczki, jakby wcale nie ograniczały nas finanse.W końcu decyzja pada na 1500m w ładnym prostokącie. Akt notarialny podpisujemy pod koniec lutego2004roku. mamy swoją ziemię!!!
http://foto.onet.pl/upload/22/37/_452784_n.jpg
http://foto.onet.pl/upload/45/8/_452779_n.jpg

alfreda
13-03-2005, 13:41
DECYZJA Decyzja o budowie ( jak już pisałam ) wypełzła na wierzch pod wpływem oglądanych widoków ( och...ach..) CZyli ostatni i najgorszy czynnik rozsądku budowlanego, ale za to najbardziej motywujący! Przy zakupie ziemi próbowaliśmy się jaszcze trochę oszukiwać -chyba ze strachu przed ewentualnym wyzwaniem- Przecież to rewelacyjna lokata kapitału! :lol: Ale ta motywacja była podszyta kłamstwem i obłudą Bo od chwili stania się posiadaczami ziemskimi :wink: do tego uzbrojonego w sieć wodociągową terenu, nasze dotychczasowe życie przestało nam się podobać.Zaczeliśmy z mężem wprost prześcigać się w wynajdywaniu problemów związanych z dotychczasową egzystęcją w blokowisku. - a to że głośno, że sąsiadka niecenzuralnie wychowuje swoje dzieci, a że nikt nie szanuje współwłasności, a żę miejsca na parkingu brakuje A OPŁATY- więcej tych stałych kosztów niż poniesionych :( Dyskusje owe podlewaliśmy winkiem i wyszło nam że nie ma rady my MUSIMY SIĘ BUDOWAC!!!!!
Tak nawiasem, to nasze blokowisko jest całkiem porządne, czyste a administracja rżnie nas raczej umiarkowanie.- ale przyjmując prawdziwe oblicze obecnej sytuacji ,nie udało by się dojść do -JEDYNIE SŁUSZNYCH I NAS INTERESUJĄCYCH DECYZJI :lol: :lol:
A tak naprawdę jedną z prawdziwych przyczyn podjęcia takiej decyzji było min. to że nasz syn podrósł i robi to nadal, wynikiem czego nasze towarzystwo jest dla niego mało interesujące. :cry: :cry: :cry: Do tej pory systematycznie jeżdziliśmy na tak zwany wypoczynek- zimowy i letni. Oczywiście pretekstem było dziecko, jego zdrowie , zmiana klimatu itp.Ale my również korzystaliśmy z tego przywileju! Ale teraz, gdy niewdzięczne pachole uznaje wyższość obozów z równieśnikami ,nad spokojnym wypoczynkiem z piernikami ( czyli my ,lat ok. 40 ) Musieliśmy się jakoś ratować, a ratunkiem ma być DOM z ogródkiem. Tak dom spokojnej starości.

alfreda
15-03-2005, 21:35
FINANSE
Aby przekonać się czy nas stać na dmek, domuś ,domeczuś kochany przyjeliśmy metodę ( już raz sprawdzoną) zwaną " decyzyjną" Wspomagając się winkiem zaczeliśmy obliczenia. :wink: Działkę kupiliśmy za swoje, częściowo uzbrojoną- posiadamy mieszkanie 70 m i obydwoje pracujemy. No to nas stać !!!!! Brakujący środek pożyczymy z banku, aby szybciutko zamieszkać a oddawać powolutku i systematycznie.
Jakoś tak nam wyszło że to będzie bardzo zdrowe- ten dreszczyk emocji,towarzyszący spłacie, ta adrenalina podnoszące ciśnienie, aby pracę utrzymać- samo zdrówko!!
Po tym nastąpiło mydlenie rozumu tzn. zaczeliśmy wymieniać rzeczy z których będziemy rezygnować oszczędzając pieniążki na interesujący nas cel. A mianowicie- wczasy- jak już wspomniałam dziecko się " wypieło", pretekst do wyjazdu się skończył ,więc zaoszczędzona w ten sposób kasa zasili budowę a my będziemy wypoczywać czynnie przy pracach remontowo- budowlano- ogrodowych :lol: :lol: Ubierać się będziemy tanio przeważnie na wyprzedażach i sklepach z tanią odzieżą Jeść niewiele i również małym nakładem finansowym, a mianowicie np. pierogi, dużo warzyw , bigosy sałatki i duuużżo kapusty BARDZO TANIA!!!!
I tak za pomocą alkoholu ( broń Boże nie promuję, widzicie do czego może doprowadzić !) i pokrętnej logiki oszukaliśmy zdrowy rozsądek i uważamy że mamy odpowiednie siły na nasze zamiary!! :lol:
Mała dygresja--Kiedy 11 lat temu kupowaliśmy nasze obecne mieszkanko, które było finansowane min. z kawalerki, odrobiny oszczędności i zaciągniętego kredytu hipotecznego na rewelacyjny procent 38,5% w skali roku .Tym kredytem niemożebnie wystraszyliśmy rodzinkę czyli rodziców. Próbowałam uspokoić ich ,że w wypadku utraty pracy będę robić swetry na drutachi i je sprzedawać aby spłacić należności!( do tamtej chwili zrobiłam ich - tych swetrów - trzy, w tym dwa niepełno wymiarowe bo dla małoletniego)Mama wymownie zakreśliła kółko na czole i popukała w nie,chyba palcem wskazującym, ale ojciec mnie poparł proponując jako materiał owczą wełnę najlepiej mokrą!!A sprzedawać na kilogramy. Nie udało mi się udowodnić im swoich racji i telentów, pracy nie straciliśmy a kredyt spłaciliśmy bardzo szybko .
Na zakończenie przytoczę mądrość którą obdarzyła mnie moja przyjaciółka-Nie zawsze w życiu się wygrywa, ale nie podejmując walki przegrywa się zawsze!!!!

alfreda
18-03-2005, 19:41
RODZINKA Od kiedy oficjalnie poinformowaliśmy rodzinkę ( bracia, siostry i rodziciele) o naszych planach budowlanych praktycznie nie mamy spokoju!! :x A dokładniej jesteśmy traktowani jak dwójka dzieciaków niespełna rozumu!!!!
Moi rodzice ciągle kwestionują nasze decyzje!
-Co to za działka? Co wyście kupili? Nie było innej!! Toż to wyrzucone pieniądze!! Naprawdę nie było innej?
- A z czego będziecie budować? Z kredytu??! Oszaleliście!!!Kto to będzie spłacał??!
-Mieszkanie chcecie sprzedać?! No to już kompletna głupota!!Zostawcie je sobie ( pewnie , bo my milionery jakieś)na starość wrócicie!!Blisko przychodnia , kościół, sklep!
-A ta wasza działka to ile ma metrów? -1500- No nie , a kto to będzie uprawiał?Dbał? Wiecie że to wymaga pracy? ( Jako wredni rodzice zapędzimy młodego do pługa, niech rozszalałą trawę dniem i nocą kosi!)Po co wam tyle metrów ? Naprawdę nie było mniejszych?!
- A tu chyba nie ma 2000? Kto dziś kupuje takie małe działki? Dwa tysiące to absolutne minimum!!Nie mogliście wziąć dwóch ???!( to mówią ci sami rodzice po np. 17 minutach)
-Chcecie bez piwnic?Wy to przemyślcie!!A gdzie ziemniaki? A opał/ A kompoty, przetwory??Piwnica musi być! Jak bez piwnicy to wy lepiej wcale nie budujcie!!!
-Bez piętra ? ( poddasza) No co wy?! A rodzina, Janek (synuś), goście???Jak urządzicie na górce dwa , trzy pokoje to goście nie będą wam przeszkadzać! ( Może od razu pensjonat?) Nie bez piętra to wy nie budujcie!!
-To tylko niektóre złote myśli moi rodziców, myślę że w trakcie budowy wątków przybędzie! Już teraz zastanawiam się jak ukryć ewentualne rozpoczęcie prac budowlanych przed moim ojcem. Jest to postać bardzo barwna , pomysłowa i prawie samodzielnie wybudował dwa domy - mieszkalny i rekreacyjny. Ale o tym trochę póżniej.
Moi teściwie natomiast ,straszą nas, jak dzieci straszy się babą jagą lub dziadem!A mianowicie!
-A jak wy dzieci ( 40 i 43 lat, bagatela!) dojeżdżać będziecie?(4-7 km do centrum)Jak was zasypie, to już nie wyjedziecie!A jak deszcz spadnie- też nie dojedziecie!A dziecko jak do szkoły się dostanie? A jak autobus mu ucieknie?
- A nie boicie się dzików? Bo dziki są dzikie a zwłaszcza lochy jak młode maja, to zaatakować mogą!!( poturbować a ciało po polu rozwłóczą!!). A dzikie wściekłe lisy, to po kury przyjdą!( chyba że po kota, bo kur nie mamy i chyba mieć nie będzimy, biedny koteczek)
- A płot to jaki? Chyba nie taki z siatki?? Bo kuny przez oczka siatki przeciskać się będą!!( bo górą przez płot to im się pewnie nie będzie chciało- tym kunom znaczy się!)
-A sąsiad to może wam uprzykszyć życie np. będzi miał psa i pies ten szczekał bedzie (nieprawdopodobne?)
Ale wieczorem to tu ciemno będzie!! Nie boicie się??
-A wiecie że tu, w lasach łosie są?Taki łoś to dopiero może!!
-A wiecie że kradną? Tu was okradną jak nic!Wszystko wam ukradną!!( Czasami jeżdzimy sprawdzić czy nam ziemi nie ukradli, ani działki, tacy jesteśmy podatni na sugestie)
- A w niemieckiej TV pokazywali jak nowo wybudowane domy pleśnią i grzybem porastają!!Nie boicie że wasz dom też porośnie?!
- A wykonawcy to was z torbami puszczą , oni tylko czekają na takich ( jakich??)
No i takie mamy wsparcie w rodzicach, czyż nie budujące? Tak na prawdę to są może dwie osoby dopingujące nasze działania , dążenia.Rodzicom z racji wieku i pokrewieństwa wybaczamy!Wbrew pozorom to wszystko to troska o nas . A że rozbrajająca? Cóż, dodaje kolorytu. A spojrzenie z dystansu rozwija poczucie humoru!!!

alfreda
22-03-2005, 19:55
PROJEKT
Z projektem już tak łatwo nie było!! :-? ( Patrz technika decyzyjna) Po części dlatego że pernamentne upojenie alkoholowe trwałoby za długo. Dzień po dniu oglądaliśmy wszelkie rysunki, aranżacje i plany- oglądaliśmy, analizowaliśmy, dumaliśmy!!Selekcja odbywała się według ogólnie przyjętych założeń. A mianowicie:prosta bryła, dach dwuspadowy, garaż w bryle budynku (tańszy podatek od nieruchomości) i ogółnie nie duży i tani!
Ale musi mieć: spiżarnię, garderobę, pomieszczenie gospodarcze, ewentualnie kotłownię. Minimum dwie łazienki, dwie sypialnie, wygodną, biesiadną kuchnię i pokój dzienny! :lol: :lol: No i klops :x :x Ponieważ ogólnie rozmiane pojęcie "nie duży " wyklucza taką mnogość pomieszczeń :cry: Chyba że największe miałoby ok.8- 9 m kw. ale w całości i tak robi się około 100 m chałupa?!? Ale ja nie chcę salonu o powierzchni 8 m!!!!!! To nie byłby chyba salon moich marzeń! :cry:
Nie mogąc pogodzić się z tym stanem rzeczy postanowiłam w przypływie - a raczej odpływie rozumu ,SAMA narysować to, co w moim domku ma się znajdować.Nie po to marzyłam o tych wszystkich pomieszczaniach aby teraz w oblicz nadmetrażu z nich rezygnować!!! :evil: Moja bujna i rozszalała wyobrażnia co rusz poduwa mi nowe obrazy mojej wspaniałej egzystencji w domku na przedmieściu.
Zaopatrzyłam się w niezbędne przybory pisemne, rysunkowe, papier milimetrowy. Zaczęłam ( narazie na papierze) realizować swoje marzenia. Kartka formatu A3- ledwo to wytrzymała, myślę że gdybym na tym pierwszym rysunku uwzględniła szerokość murów to i format A3 by też poległ!! :oops: :oops: :oops: ( skala 1:100, żeby nie było wątpliwości) Wyszedł mi gmach wielkości wiejskiej szkoły lub przychodni. Wyglądem przypominał budynek użyteczności publicznej a nie domek dla dwójki staruszków z niewdzięcznym dzieckiem koniecznie chcącym dorosnąć i uciec!
Zastanawiałam się gdzie popełniłam błąd??Aby to sobie uzmysłowić postanowiła nanieść na mój wspaniały plan, w odpowiedniej skali, mebelki! Wyszło mi coś bardzo ciekawego! :roll: Np. w kuchni odległość od stołu do lodówki była tak duża że zdążyłabym zgłodnieć odnosząc produkty do lodówki po śniadaniu! :x Albo łazienka_ tam gdybym po kąpieli sięgnęła po ręcznik- zdążyłabym naturalnie obeschnąć- zanim dotarłabym do wieszaka z owym! :( A w salonie musiałabym zaistalować telewizor wielkości ekranu kinowego!! :oops: A nie uprzedzałam że rozumek to gdzieś się ulotnił!
Kolejne przymiarki były już coraz bardziej precyzyjne i bardziej przemyślane.I tak powstał zarys domku naszych marzeń. :lol: Jest to niestety jednoznaczne z tym że już żaden gotowy projekt nie będzie się nam podobał.Nasz domek ma wszystko to chcielibyśmy mieć, nie jest może z tych najmniejszych ok150m - parter. ale też nie przypomina swojego pierwowzoru! Po długich namysłach , postanowiliśmy również przygotować poddasze do ewentualnej adaptacji ( Dom miał być początkowo parterowy) Chcemy poprowadzić do góry wszystkie media, najlepiej na osobnych obwodach- licznikach. Schody do góry też zostały zaprojektowane w sieni aby mieszkania były naprawdę odrębne! Moje marzenia mają coraz mniej czasu na spełnienie ( starość, moi drodzy, starość) i chcę się pławić w luksusie intymności w swojej chatce sama , a nie z jakąś przbrzydłą synową . (Niech sobie ewentualnie u góry gwiazdko wiją, a od mojej kuchni WARA ! :evil: ) A gdyby jednak dzieciątko wyfrunęło w świat, to w przypływie gotówki urządzimy apartament gościnny!( To chyba wpływ sugesti rodziców)
I tak przygotowani , w koncepcję , rusunki i mnóstwo pomysłów ruszyliśmy w poszukiwaniu architekta ( teraz niech oni się martwi a) :lol: :lol: :lol:

alfreda
24-03-2005, 21:14
DROGI
Jak ważnym elementem każdej działki i przyszłego domostwa są drogi- wszyscy wiemy ( szkoda że uzmysławiamy to sobie później) Odległość między naszym dotychczasowym miejscem zamieszkania a działeczką to ok. 20km.Ale jakże ciekawe jest to 20km.Stan napotkanej nawierzchni jest bardzo zróżnicowany i śmiało można go porównać do okresów historycznych. Pierwszy odcinek( odległość ok 10 km.) to historia najnowsza- Droga A-6 ( raczej jej kawalątek) Gdańsk- Szczecin. W zeszłym roku- 2004- była całkowicie modernizowana( przypuszczam że unijne pieniądze i wymagania) Był to generalny lifting. Piękna, gładziutka,równiutka, dwa pasy ruchu, zjazdy, rozjazdy. Jeżeli zima, mróz nie narobiły zbytnich szkód można ją określić jako bardzo porządą drogę! :lol: Następny odcinek( ok. 4 km.) to taki " wczesny Gierek"- ogólnie przejezdna z małymi dopełnieniami, tylko nieznacznie utrudniającymi jazdę ciągłą! :) No i droga do mojej wioseczki!!!Zaczyna się niewinnie.-taki " wczesny Gierek" bez wypełnień.Ale im bliżej tym ciekawiej( 2-3km.)Toż to POEZJA! Dziura, dziurę, dziurą pogania!!! :evil: Myślę że jest charakterystyczna dla okresu II-giej wojny światowej.Mam również nieodparte wrażenie , że na w/w toczy się czynna walka z okupantem!!!!A w otaczających lasach napewno ukrywa się partyzantka.( nieświadoma końca wojny) a walki są ciągle aktualne i niezwykle zaciekłe!Świadczą o tym dziury, wyrwy, leje (chyba po granatach) No bo jak inaczej wytłumaczyć powstawanie nowych wyrw z dnia na dzień!? :o W tym wypadku zrozumiałe jest zaniechanie jakiegokolwiek działania ze strony gminy!Bo i po co? Niech się najpierw wytłuką, aby nowych nie robili!!- Ciekawa jestem jak to sie skończy? Droga zniknie? :o Następna to droga wewnętrzna osady.Jest to droga gruntowa, czyli taki XVIII, XIX wiek polskiej wsi!Przejezdność zależy od pory roku i aktualnej aury. Może być też zależna od środka lokomocji_ wskazany koń, a zimą ewentualnie koń z saniami.I po problemie! :lol: :lol: No i ostatnia droga.Tak zwana nasza. Droga której nie ma.! :cry: ( może już ukradli , czyżby Mama miała rację że kradną wszystko?) Tzn. na planach ta droga jest ,ino w terenie trudniej ją znaleść!! Może źle szukamy??W naturze jest tylko rozdyżdana glina.Buty się pięknie wpasowują, ale z powrotem nie koniecznie wracają! :-? Grunt bucików nie chce oddać- taki pazerny!! :-? Za to wyszło nam że żadna nieproszona gościa się niewkręci :wink: , bo po prostu niedotrze! :wink: A poza tym żadna baba nie będzie mnie "kłuć" w oczy eleganckim, subtelnym obuwiem. Wszystko udyźdane w błocku!!Co prawda Gmina obiecała po sprzedaży wszystkich parceli ( sprzedane) zająć się infrastrukturą ale te opowieści wszyscy znamy! :evil: Wiadomości i obietnice przed........I wiadomości po...Diametralnie się różnią.

http://foto.onet.pl/upload/30/52/_452786_n.jpg

A to moja ziemia księżycowa, błocko znaczy się..
http://foto.onet.pl/upload/28/11/_459655_n.jpg

alfreda
30-03-2005, 19:21
ARCHITEKT szt.3
I tu było dopiero ciekawie!!!!!

Architekt nr 1
Był to raczej konstruktor czy ktoś taki. Osoba polecona przez znajomych znajomych....Pan ten miał wszystko narysować, ktoś miał pieczątki powstawiać i ogólnie miało być miło i przyjemnie i TANIO :lol:
Pan okazał się miłym ,starszym, dystyngowanym panem. Obejrzał moje rysunki ( te końcowe) wysłuchał naszych oczekiwań co do charakteru chałupki, a że, taki typ mieszkalno- wypoczynkowy, z nutką wiejskości, sielskości i natury.Taras, ewentualnie wiata. Dom powinien również ,ładnie wkąponować się w tło lasu.Pan pokiwał ze zrozumieniem, przytakiwał i zabrał nasze rysuneczki i sugestie. Zapowiedział się za jakiś tydzień z pierwszymi rysunkami roboczymi! :) Boże......... jaki ten tydzień był długi....Gdy wreszcie :lol: :lol: :lol: doszło do spotkania, zostaliśmy niemalże obezwładnieni wizją tego projektu! :o :o :o Domiszcze pięknych, wielgachnych rozmiarów ( cosik na wzór moich pierwowzorów tylko o niebo lepsze!! :o )Nie była to wiejska szkółka tylko zespół szkół!!
"Domeczek" rozrósł się z 140-150m parteru do 180-190m a poddasze, po podniesieniu ścianki kolankowej do wysokości 160cm. uzyskało status powierzchni pełnowartościowj i osiągnęło powierzchnię ok200m( nad garażem dodatkowy pokój)-było by co adaptować!!!!! :-? :-?
Po naszych następnych sugestiach,że mniejszy, mniej okazały, że poddasze zbyt duże ,być może trzeba by zmienić konstrukcję dachu z dwuspadowego na kopertowy i ogólnie za dużo metrów Mieliśmy wręcz nadzieję że uda się zmniejszyć nasz domek względem mojego rysunku...
Pan zebrał rysunki i zapowiedział się za tydzień......Ten tydzień był jeszcze dłuższy....Gdy nastał TEN dzień i ta godzina byliśmy już na granicy wytrzymałości.... :x Przyszedł Pan rozwinął rolki a tam...........O Boże...Z papieru zerkało na nas malutkimi oczkami( okienka)nasze - nienasze domiszcze :o :o Proporcjonalnie można by porównać z zawodnikiem summo o wyjątkowo małych oczkach do tego w berecie!!!!! :x Już wyjaśniam- małe okienka-żeby ciepło nie uciekało, natomiast beret-dach pozbawiony okapów, a komin stanowił swoistą antenkę dla berecika Cóś piękniuśnigo!!!!Powierzchnia poddasza została zmniejszona przez obniżenie ścianki kolankowj do 120cm.Cóż za ulga........Natomiast dach uzyskał niespotykany wygląd!! :o :o :o Napewno nie został przeprojektowany na kopertowy- najbliżej mu było do ORIGAMI :o Tyle załamań, uskoków i innych drogich i skomplikowanych rozwiązań nie widziałam chyba nigdzie!Ten dach kosztowałby najprawdopodobnie tyle ile drugi dom.
Po tej wizycie PANA, POSTANOWILIŚMY POZBAWIĆ SIĘ NASTĘPNYCH ATRAKCJI ARCHITEKTONICZNO- RYSUNKOWYCH. Poinformowaliśmy gościa że chyba jednak projekt gotowy i w związku z tym bardzo dziękujemy.Pan również powiedział dziękuję i jeszcze powiedział 300 zł. Pierwsze frycowe zapłacone......


CDN....

alfreda
06-04-2005, 19:06
Architekt Nr2
Ten to był przynajmniej architektem z krwi i z kości, z papierami, z dorobkiem artystycznym ( wiek ok. 50-tki)
Na pierwszym ,rozpoznawczym spotkaniu, inicjatywę przejął wyżej wymieniony i zaczął rozmowę tymi oto słowami:
-Każdy kto buduje dom musi mieć projekt i pieniądze- bez tego ani rusz...A ten , kto decyduje się na projekt indywidualny MUSI tych pieniędzy mieć jeszcze więcej............ :-? :evil: :o - A więc reasumując, projekt musi być po prostu DROGI- następną konkluzją wielce szanownego artysty było- Ale ,nie myślcie państwo że ja bezkrytycznie zastosuje się do waszych zachcianek! :o :o - Nie przyłożę ręki do czegoś co mi się nie podoba!( Ta myśl nie jest pozbawiona sensu, jeżeli mamy do czynienia z "wypracowanym" nazwiskiem, natomiast w przypadku prowincjonalnego architekta słowa te zabrzmiały po prostu śmiesznie- moim zdaniem oczywiście) Następnie uraczył nas jedynie słusznymi koncepcjami dotyczącymi domku jednorodzinnego...
Nie zadał sobie trudu zapytać nas o nasze zdanie , oczekiwania, plany, założenia? :( W czasie tej wizyty ogarnęło mnie wrażenie , że mamy sfinansować budowę domu Pana architekta! Jakoś nie czułam się klientem, petentem tylko kimś w rodzaju " buraka" przy forsie, a on człowiek wielkiej wiedzy , inteligencji i zdolności artystycznych" zmuszony" jest do współpracy z takimi...
Cena za tą wyszukaną usługę też była wyszukana- ok. 10 000 zł z uzgodnieniami, badaniem geotechnicznym gruntu, baz pozwolenia na budowę- to już we własnym zakresie.
Długo nie mogliśmy ochłonąć po tej wizycie, oczywiście nie ryzykowaliśmy po raz drugi i grzecznie odmówiliśmy.....
Dotychczsowe doświadczenia skłoniły nas do refleksji;
-Czy my aby nie jesteśmy za bardzo wymagający?
-Czy koniecznie projekt indywidualny?
-Czy w tym zawodzie pracują same oszołomy, czy tylko my mamy takie " szczęście"? Pytanie te zostały bez odpowiedzi ponieważ z naniecka całkiem przypadkiem ktoś{ kolega-kolegi} uraczył nas wiadomością że tu.. a tu..znajduje się pracownia która za rozsądną cenę, rzetelnie.... Postanowiliśmy spróbować.Miała to być pracownia ostatniej szansy...Jeżeli tu również nasze wrażenia będą podobne to KONIEC!Musimy zrezygnować z naszej chałupy i wybrać projekt gotowy....
A z czy się spotkaliśmy w w/w następnym razem...

alfreda
10-04-2005, 14:16
Tu można oglądać początek " początku"
http://foto.onet.pl/albumy/zdjecie.html?no=0&id=37702&grupa=0&kat=2&nxt=0

alfreda
10-04-2005, 19:18
Mała dygresja......
Pomijając wątek architektów , chciałabym podzielić sie kilkoma aktualnymi wydarzeniami:
Rodzice
Męża moja została przez ojca mojego postraszona ewentualnym kosztem dachu, okazało się że przewidywany koszt ( ok. 35 000 robocizna, drewno, pokrycie, obróbka) to ZDECYDOWANIE za mało. Według szanownego rodziciela to koszt ok.i tu uwaga cytuję.." No ze 100 000 to ci chyba nie starczy..." Dach to około 280m2 pokryty blachodachówką- Według tej wyceny, to koszt całkowity chałupy ,to chyba 800 000zł?Ciekawe jaki cel miała ta dygresja wszechwiedzącego? :o
Mamusia moja natomiast , na wieść że mężulo budować będzie kibelek i magazynek, zaproponowała nam kupno TOYOTY? :o ?Dopiero później wyszło że chodzi o TOY-TOYA. A ja już wyobraziłam sobie samochód z zamontowaną na tylnym siedzeniu deską sedesowa ( nie nadawałam się do dalszej rozmowy)
MĄŻ
W związku z wybudowaniem szałerka i WC pojechał do tartaku po...... No właśnie , sam nie wiedział co jest mu do tego potrzebne!W pierwszym przybytku drewna, kręcił że coś chce ale niebardzo wie co ,ile i oczywiście za jaką cenę?Tam go uświadomiono, co to są króciaki , okorniki itp.Tak oświecony pojechał do innego tartaku..... Tak szybkiej przemiany i przeobrażenie się w znawcę budowy szopek, nawet sobie nie wyobrażałam..Z samochodu wysiadł gość( ten sam mąż) chyba od dzieciństwa budujący szopki, szałerki i inne budowle pomocnicze....Po ile to? A macie króciaki, po ile..? I tym podobne gatki...A w trzecim miejscu ...Chodząca mądrość na temat odpadów drewnianych ........ Jak to człowiek szybko się uczy?? :oops: Moja własna druga połowa dostarczyła mi niezapomnianych wrażeń!To lepsze niż dobry film w kinie..

alfreda
16-04-2005, 16:22
ARCHITEKT NR 3

Jak już wspomniałam, to podejście miało być ostatnie. Jeżeli i tu nasze oczekiwania będą mijały się z możliwościami to decydujemy się na projekt gotowy. :roll: Albo w jedną stronę albo w drugą- szkoda czasu! :-?
Ustalamy z mężem kwotę-ostateczną, nieprzekraczalną-i wybieramy się na spotkanie.
Panowie wywarli na nas bardzo pozytywne wrażenie- kompetentnych i otwartych na sugestie klienta( nasze) :D
Rozmowa była konkretna, rzeczowa. Z naszej strony- jakie są nasze oczekiwania, co musi się znajdować w naszym domu , a co niekoniecznie. Z czego możemy zrezygnować, a z czego absolutnie nie!!
Panowie wysłuchali nas, obejrzeli nasze rysunki, zdjęcia działki i okolic, przejrzeli plan zagospodarowania przestrzennego, mapkę geodezyjną.Następnie powiedzieli nam ,czego możemy oczekiwać za kwotę...6 000 zł( Była to kwota jaką sobie wyznaczyliśmy-tzw. ostateczna)Cena ta miała obejmować projekt arch- konstrukcyjny, projekt przyłączy wod-kanalizacyjny,przyłącza energetycznego,badanie podłoża gruntowego,wniosek o pozwolenie na budowę.Płatność procentowo w zależności od zaawansowania prac! :lol:
Byliśmy mile zaskoczeni( może dlatego że w duchu byliśmy przygotowani na porażkę)Zdecydowaliśmy się na usługę owego biura :lol: I nieważne było czy ich postępowanie to doskonale wypracowana postawa psychologiczno- marketingowa, czy prawdziwa fachowość,rzetelnośći szacunek dla klienta :-?
Miło mi było że ktoś wycenia swoją pracę niezależnie od posiadanych przez klienta pieniędzy :lol:
Z niecierpliwością oczekiwaliśmy pierwszych propozycji tego projektu!...Trochę to trwało, ponieważ nieprecyzyjnie była określona sprawa odprowadzenia wody deszczowej Biuro czekało na decyzję starosty!W sumie po jakimś miesiącu zostaliśmy zaproszeni na pierwsze konstultacje. :) :P
Stól usłany rysunkami- propozycjami naszego domostwa!I zaczęło się;to tak , to inaczej, tu może być , tu chyba nie, Tego za dużo a tego za mało...Strasznie przyjemny jest ten etap tworzenia... :lol: Coś takiego wyzwala się w człowieku że ....( można by góry przenosić!Taka iluzja wszechmocy!!!)Rysuneczki były jak miodzio na serducho...Po wstępnych korektach przyszedł czas na podpisanie umowy-tu już miodzio nie było :evil: Umowa nie opiewała na wcześniej uzgodnioną kwotę :evil: A w związku z tym że szefa nie było sprawę tą trzeba było zostawic do następnego spotkania.Po interwencji kwota wróciła do wcześniej uzgodnionej :lol: Dalsza wspołpraca układa się pomyślnie, bez większych zgrzytów.Ale chyba największą zasłuę ma pan architekt.Ten człowiek to skarb dla swojego szefa- i nie określam tego na podstawie stworzonego dzieła, ale na podstawie cech własnych osobnika- wysoka kultura, człowiek odpowie na każde, nawet najbardziej bzdurne pytanie z uśmiechem na twarzy bez oznak zniecierpliwienia! Przez takich ludzi chciałabym być obsługiwana w czasie budowy , ale to chyba niemożliwe?Jeżeli więc stworzony przez nich projekt będzie rónież dobry, bez jakiś "ciekawych" rozwiązań- dających po kieszeni, to będę chwałę głosić ... na cześc owego biura! :lol:
W chwili obecnej jesteśmy już po akceptacji projektu.Czekamy na gotowy produkt...a potem już tylko pozwolenie.
To że zaakceptowaliśmy stworzony projekt nie znaczy że nie mamy wątpliwości, :o Mamy i to całe mnóstwo! :o Czasami, patrząc na rzuty wydaje mi się że chałupa jest za wielkw!A innym razem mam wrażenie że ja tam nic nie zmieszczę! :o Panowie architekci wysłuchawszy moich wątpliwości powiedzieli że tak to już teraz będzie....Ciekawe?..Też tak macie?...

alfreda
22-04-2005, 19:47
COSIK DO PRZODU...
Próbujemy małymi kroczkami realizować kolejne etapy!Projekt w dalszym ciągu się"tworzy" :evil: Przybiera formę arch-konstrukcyjną. Może to i dobrze, bo gotóweczkacoś się upłynniła.. :cry: I nie bardzo byłoby czym płacić! :oops: Ale jak to moja Mama mówi że pieniądze zawsze znajdą tego, kto je potrzebuje!!...Oby miała rację!!!!
Moja Mama ma swoiste poczucie humoru, dotyczące gotówki( i nie tylko)-Uważa że dlatego tak trudno cokolwiek odłożyć, zaoszczędzić, bo pieniądze nie lubią niebytu.... :o Natomiast uwielbiają się pojawiać w najmniej odpowiednim momencie! Ale pod warunkim że są niezbędnie potrzebne! Takie podobnież mają właściwości!A więc trochę podenerwowana z lekką ekscytasją, podnoszącą adrenalinkę ,czekam na pieniążki aż mnie znajdą.... O tu jestem ,tutaj.....

Druga, bardzo istotna zmiana nastąpiła na działeczce!! :lol:
Pojawił się domeczek;Jest to tzw.pomieszczenie pomocnicze.Znaczy się SZOPA STOI :lol: :D :wink: Mąż z pomocą teścia ZBUDOWALI
http://foto.onet.pl/upload/45/5/_459654_n.jpg
http://foto.onet.pl/upload/4/68/_459653_n.jpg
http://foto.onet.pl/upload/40/58/_459652_n.jpg
Zajęło im to niecałe trzy dni.A stworzona przez nich buda ( chyba by się obraziła a przynajmniej powinna) jest najpiękniejszą budą w okolicy!! :lol:
Nawet nasze małoletnie pacholę zostało w minioną sobotę (16.04) zpędzone na działkę i niecnie wykorzystane jako siła robocza( Myślę że z racji wieku-14 lat-syn w pełni się nadaje do wyzysku, a poza tym wmówiliśmy mu, że to dla jego dobra! :wink: Ponieważ ,przez ciężką pracę-fizyczną-następuja naturalna "rzeźba jego "fizis".Co póżniej przełoży się na ilość panienek....Płcia przeciwna poprostu oszaleje na widok TAKIEJ muskulatury....zdecydowanie innej od nie pracujących rówieśników! :lol: Dziecko stwierdziło- A mam ja inne wyjście?-NO nie miał biedactwo... :oops: Co prawda mógł jeszcze inteweniować u Rzecznika praw dziecka lub innej podobnej instytucji, ale przemilczeliśmy alternatywne drogi odwoławcze. :wink: Zagoniliśmy do roboty bez większych skrupułów...A co najdziwniejsze dziecku się spodobało i pracowało z entuzjazmem, radością- no może przesadzam, ale udawało że jest OK.Z jego inicjatywy powstał zestaw biesiadno- wypoczynkowy( ławki plus stolik)I zrobiło się bardzo biesiadnie...W najbliższą " ładną" pogodę będziemy testować.....

alfreda
25-04-2005, 17:53
Jak już wspomniałam, jesteśmy bardzo dumni z naszego"szurka"( tak okoliczni nazywają owe budowle)Teraz wracając lub jadąc na działeczkę zwracamy szczególną uwagę na podobne...Nasz to istny mister ( czy miss..?) w porównaniu z innymi- to chyba nieskromne...Ale co mi tam . 8) Zastanawim się tylko czy biesiadność naszej szopki nie zkłóci pracy ciągłej budowlańców.Wolałabym aby więcej pracowali a nie śniadaniali...
Ale powstał problem G....
Drugą nieodzowną budowlą będzie "kibelek"Jest niezbędnie konieczny....
A mianowicie...jesteśmy posiadaczami najpiękniejszego zagajnika w okolicy. :lol: :D Tak pod konic działki rosną sobie brzozy, świerki, sosny...tworzą gęstą ściankę lasu-w środku pozostawiając placyk tak ok.4x6m.Idealne miejsce aby w przyszłości usytuować tam altenkę- letnią kuchnię.Ale nasz zagajnik spodobał się również okolicznym budowlańcom bez tzw. zplecza :evil: I właśnie w naszym zagajniku postanowili załatwiać swoje potrzeby! :evil: :evil: :evil: Wnęrze tego zakątka zostało usłane ...G****M :evil: :evil: :evil: oraz różnokolorowym papierem toaletowym , a nawet jakimś opakowaniem materiałów budowlanych (biedny człowiek) W każdym razie BARDZO nam się to nie podoba!!! :cry: :evil: Na początku chciałam wbić tablicę z napisem"MY TU PRZYCHODZIMY ODPOCZYWAĆ, BARDZO PROSZĘ S... GDZIE INDZIEJ"Ale mój mąż stwierdził że (znając naturę Polaka) mogłoby to wywołać odwrotny skutek i swoje potrzeby złatwialiby wspomagają się środkami przeczyszczającymi.....
Nie pozostaje nam nic innego jak wybudować toaletę i poroznosić klucze po okolicy :o :-? A w zakajniku posadzę galopująco rosnącą pokrzywę!
Nie... przesadzam, ale jakoś przykro, jak jakaś obca istota"bezcześci"naszą ziemię ..... :cry: :cry: :cry:

alfreda
29-04-2005, 19:46
Kibelkos już stoi...Nie wiem czy cieszyć się czy nie .Może obca istota uszanuje cudzą własność?? :-? Poza tym czekamy na wieści od architektów . podobnież lada dzień(ok. tygodnia) sprawa ma się zakończyć. :D :D I projekt powędruje do Starostwa po pozwolenie i dobrze ,bo mam już wrażenie przemijającego bezproduktywnie czasu.....

alfreda
09-05-2005, 20:13
Dnia 6.05.05 o godzinie 17 i minut kilka, odebraliśmy od szanownych Panów architektów- NASZ PROJEKT- :D :D :D
Udało nam się również pomniejszyć, wcześniej ustaloną kwotę o całe 500pln :lol: :lol:
Zrobiliśmy kolejny krok do przodu....
W domku z dużą ciekawością, pieczołowitością, wręcz z tkliwością oglądaliśmy ten" nasz domek"Naszemu radosnemu uczuciu zaczęły towarzyszyć -lekki niepokój, wątpliwości- czy damy radę..?Czy poradzimy sobie z budową..?A może dom jest za duży..?Czy starczy kasy..? O JEJKUŚ......
Wątpliwości pojawiały się jak jakieś stwory.Wszystko było OK na etapie gadu..gadu...ble..ble..blee...o budowie, planach realizacji! A teraz padł na nasze twarze blady strach w obliczu zbliżającej się inwestycji. :o
Pewnie że droga jeszcze daleka( pozwolenie, hurtownie budowlane, wykonawcy no i sama budowa) ale za to bardziej wymagająca, często irytująca i denerwująca.....Pochłaniająca czas, uwagę pracę , pieniądze!
Kiedyś oglądałam w TV( DISCOVERY TRAVEL &LIVINGprogram o budowie z cyklu " Wielkie projekty"Ten dotyczył domu tzw. modułowego- zprojektowanego w komputerze, zamówionego przez internet, sprowadzony z USA do Anglii. Wszystkie etapy- aż do zamieszkania - miały trwać do roku czsu ( rocznica ślubu planowana już na swoim) Cała impreza zakończyła się w planowanym terminie z rewelacyjnym skutkiem...ciekawe roz. arch.niestandardowe wykończenie wnętrz np. wielka dwuosobowa wanna ( na poddaszu) w wykuszu z podwójnym oknem w dachu - rewelka>Kobitka w końcowej mowie porównała swój dom do Camilli Parker- Bowees ich związku - Z tym że domek był zdecydowanie ładniejszy- ale coś w tych słowach było...

alfreda
10-05-2005, 20:57
Natomiast , wczoraj tj.9.05.05 złożyliśmy nasz projekt ( w ilości szt. 4) w Starostwie razem z wnioskiem o wydanie pozwolenia na budowę..... Nie omieszkałam poinformować Panią urzędnikczkę że " nawet w Muratorze napisano, w zeszłym roku, że starostwo powiatowe w Wejherowie działa prężnie-chodziło o internet i jego rolę- więc proszę nie zaprzeczać już raz wydanej opini i to tak pochlebnej i pozwolenie moje wydać mi szybko i bez zbędnych problemów. Atmosfera była miła i przyjemna, zobaczymy dalej.... :wink:
Piąty egzemplarz projektu został przy " rodzicach"i będzie w między czasie pełnił funkcje robocze! :-? Zostanie podrzucony do hurtowni( w okolicy są trzy)do ewentualnej wyceny, kosztów materiału, uda się z nami również do wcześniej wyszukanych wykonawców dla uściślenia umowy- jak również w oczekiwaniu na pozwolenie będzie świecił oczami, sorry hym ...oknami w Banku, w oczekiwaniu na swojego prawomocnego brata bliźniaka... :) :)
Ale decyzje niech się ważą...(oby pozytywnie)
To wszystko musimy wykonać w czsie jednego miesiąca z małą górką. Rozpoczęcie prac budowlanych planujemy na początek lipca ( taki urlopik znaczy się) Czy wystarczy nam czasu ,nie wiem?...Nie wiem tego ,jak również wielu innych rzeczy, które na nas czekają, szczerząc zęby w uśmiechu( cynicznym) lub krwiożerczym grymasie, czekając na buzującą krew INWESTORA :evil: :evil: :evil:
Jeszcze jedno- jestem bardzo szczęśliwa i zadowolona z tego że projekt naszego domku to projekt indywidualny. :lol: :lol: Patrząc na rzuty , znajduję wszystko to czego oczekiwałam, o czym marzyliśmy. W tym wypadku nie było zbyt dużo kompromisów. :D Cena tego projektu była również porównywalna z ceną projektu gotowego plus adaptacja , uzgodnienia itp.Jedynie czas, aby ujrzeć swoje " maleństwo" był tyćko za długi. Od 11.02.05 do 06. 05.05- odbiór gotowego projektu. Co prawda w między czasie wynikł problem odprowadzenia wody deszczowej- w planie było że do kanalizaji której nie ma :o Potrzebna była pisemna informacja co z deszczówką zrobić , trwało to miesiąc :evil: :evil:
Pozostaje teraz tylko etap realizacji projektu...Czy rozwiązania nie będą zbyt drogie? :x lub przewymiarowane? :o ( sławne stalowe dwuteowniki 13,5m -TESKI i inne Jej rozwiązania projektowe)Związne z tym wydatki, nerwy, problemy.Chociaż czytając niektóre dzienniki Forumowiczów- Te problemy towarzyszą również niektórych właścicieli ,projektów gotowych-wydawałoby się po wielokroć sprawdzonych a więc bezbłędnych! :o A to czasami nie bardzo!!!Ceny adaptacji również często przekraczają i to znacznie,koszt gotowego projektu.A czas owej jest też bardzo różny....( tego wszystkiego dowiedziałam się tutaj , na tej stronie)Więc wniosek nasuwa się jeden SZCZĘŚCIA potrzeba, szczęścia w tym budowaniu potrzeba naj bardziej - Czego sobie i innym, szczerze życzę :lol: :lol:

alfreda
14-05-2005, 19:26
Dwa, może trzy dni temu byliśmy u magika od materiałow budowlanych...Jego hurtownia przoduje w wyborze tej właściwej( opinie, ceny)Zostawiliśmy tam bezimiennego( piąty egzemplarz projektu)miała powstać tam tzw. specyfikacja, czyli ile czego nam będzie potrzebne..........aby wizje "ubrać w ubranko"czyli postawić domek :wink: Pan proponował również kosztorys :-? na co ja osobiście nie bardzo się napaliłam...Tłumacząc obecny aktualny stan nieświadomości ,motywacją do budowy. Natomiast jak dowiem się ile i za ile to może się zbytnio wystraszę i nie podejmę tego ryzyka? :o :o :o Po piorunkach we wzroku ślubnego, łaskawie się zgodziłam ale pod jednym warunkiem...A mianowicie że będzie liczył , tak jakby w szkole miał taką słabą trójczynę :) z matematyki.....Pan jak Pan miły był, bo powinien, ale mężusio...Jak będzie się tak zachowywał ,więcej Go nigdzie nie zabiorę... 8) :wink: Tak ok. środy mamy odebrać gotowe prognozy..Zobaczymy czyje będzie na wierzchu?
Odwiedzamy również potencjalnych kandydatów na inspektorów...Nic ciekawego-ble, ble....
Odwiedzamy też różne , wcześniej upatrzone banki...Już nawet nie wiem który co proponuje- wszystko mi się miesza 8) 8) 8)
Bardzo uciążliwy jest ten etap, szczerze zazdroszczę Tym ,co to mury pną się do góry.....

alfreda
18-05-2005, 20:50
Dziś jest dzień - złych wiadomości!! :evil: :evil: Zaraz z rana kolejna wizyta, w kolejnym banku...I co? ..i nic!!! W PBH okazało się że moja forma osiągania dochodu( karta podatkowa) To NIC!! :evil: :evil: :evil: Nie istotny jest okres prowadzenia działalności, dziedzina itp. NIkt nie pytał, nikogo to nie interesuje???A fee..PBH Skreślam was z mojej listy wartej zainteresowania :evil: Drugim ciosem spotkanie, a raczej rozmowa telefoniczna ze Starostwem!!!! Okazało się że Pani odpowiedzialna za nasze pozwolenie jest na zwolnieniu lekarskim!!! :o :W związku z tym nasza decyzja odłożona jest ad akta . Pani w łożeczku- decyzja w proszeczku!! Niebywałe, przynajmniej dla mnie.Ja jeżeli nie pracuję to kasy nie mam!!A tutaj NIKT nie może przejąć naszej sprawy - musi czekać na powrót ......Nie mogę zrozumieć dlaczego nikt inny nie może zająć się sprawami chorej Pani???? A jak będzie dłłuuggooooo chorować?/ Nic w urzędach się nie zmieniło, petent dalej jest intruzem!!! Jego sprawy, zobowiązania nic to ...Może gdyby taki urzędnik otrzymywał chociaż symboliczną kwotę za wydanie jednostkowego pozwolenia-wyglądałoby to zdecydowanie inaczej! Dzisiaj otrzymują kasę za przychodzenie do pracy a nie jej wykonywanie!!! :cry: :cry: :cry:
Trzecia wiadomość nie był ajuż tak zła ale jednak.....Wycena...Pan od materiałow zrobił wstępną wycenę-42 000- koszt materiałow na domek :-? Nie jest to strasznie dużo, ale mało też nie!! Tym bardziej że Pan zwrócił nam uwagę na niekorzystne ( oczywiście dla nas) roz. projektowe. Nazwał je asekurcyjnymi??/ :o :o :o Przeprojektowanie niektórych rozwiązań daje spokój arch. ale trzepie po kieszeni inwestorów... Dla nich nie ma znaczenia czy fundament ma 60 cm, 80cm czy 100 cm szerokości. Dla mnie ma!! Jest poprostu przeliczalne na pieniążki nasze kochane> 8) :roll: Architekci projektują tak jak im wygodnie a nie tak aby było dobrze i tanio. Przez cały czas oglądaliśmy w biurze arch tylko rysuneczki domku, nie było mowy, wglądu w rozwiąznia budowlane na których i tak się nieznaliśmy !!! :roll: :roll: Więc chociaż sumienia mamy czyste......Kieszenie, portfele, konta bankowe rónież będą czyste..
Jedyna pozytywna wiadomość to to że dach powleczony dachówką( coprawda cementową)Jest w kosztach porównywalny z blachodachówką która nas nie bardzo kręciła!1 :cry: :x Po dzisiejszym dniu zastanawiam się od której strony trzeba zacząć budowę??/ Może od hurtowni bud.od majstra? Może tam powinniśmy szukać " oświecenia"budowl.....

alfreda
25-05-2005, 21:36
Disiaj dzień lepszych wiadomości! :) :) Po spotkaniu z ewentualnym inspektorem nadzoru( bardzo miłe, polewane piwencją) dowiedzieliśmy się że nasze projekty są BARDZO POPRAWNE :D :D :D a uwagi "magika materiałowego" nie mają uzasadnienia!!!! BUDOWLAŃCU - BĄDZ TU MĄDRY I PISZ WIERSZE -Jeden tak, drugi siak a mnie zaczynają drgać powieki!!( nie wiecie przypadkiem co to może sugerować?) Drugą zaskakującą infor. byłoa prośba przekazania danych względem pozwolenia! :o :o Po paro godz. telefon ze starostwa - że w wyniku choroby "koleżanki" pan przejmuje naszą sprawę i bardzo przeprasza za zaistniałą sytuację i że postara się jak najszybciej......... :o :o :o Za 38 min telefon kolejny że brakuje wniosku o odrolnieniu działeczki??/ I w momęcie dostarczenia owego POZWOLENIE JEST DO ODEBRANIA!!!! Prawda że niemożliwe?A jednak można? W gminie, na owe zapytanie że mają na to ustawowo 30 dni? :cry: :-? Po chwili rozmowy( muszę przyznać że lekko schizofrenicznej) otrzymałam przyżeczenie gotowego papirka na poniedziałek???? WYDAJE MI SIĘ TO NIEMOŻLIWE_ -Pan z Gminy postawił jednak jeden warunek- chce zobaczyć na własne oczęta rozmówczynie telefoniczną!! A co mi tam , jak załatwi w przobiecanym terminie to mu zdjęcie nawet mogę zostawić!! Ale najpierw decyzja, a potem ogląd( w innej kolejności to ryzyko)Ale serducho się raduje że są jeszcze ludzcy urzędnicy...Może uda nam się ruszyć w lipcu, tak jak planowaliśmy.. :-? :-?

alfreda
30-05-2005, 20:24
Dzisiaj jest dzień NAJLEPSZYCH wiadomości!! :D :D :D :D :D :D :D
Odebraliśmy pozwolenie na budowę!!!- Teraz się uprawomocnia- 14 dni!!
Ale mamy, taką ważną decyzję , taki ważny kwit MAMY . NA WŁASNOŚĆ IDO WYŁĄCZNEJ DYSPOZYCJI :D :D :D :D Tak jak na początku mojego dziennika( komentarze) Nurni napisał- małymi kroczkami, powolutku, etapami....Coś w tym jest ........ Kolejny krok do przodu( również dzięki uprzejmości urzędów, głownie Urzędu Gminy- decyzja o wyłączeniu gruntu z produkcji rolnej- TRZY dni- w tym sobota i niedziela!?!} Czyż nie brzmi to jak SF??/ Ale naprawdę jest to realny termin wydania Decyzji!!!!
Teaz patrząc na gotowy produkt- pozwolenie- nie chce mi się wierzyć że przebrneliśmy przez te wszystkie papiery!!! :lol: :D :D :P :wink: :P :D

alfreda
03-06-2005, 20:53
Nic się nie dzieje... :( :( :( :(
Czekamy na uprawomocnienie pozwolenia... :-? :-? :-? :-?
Jak będziemy mieli dziennik budowy i to ... podstęplowany , rozmowa będzie inna..... :oops: :oops: :oops:
Jutro spotkanie z kandydatem na wykonawcĘ nr1. potem kolej na numer 2 i 3 !!!!1 :) :) :) Wzór harmorogramu i umowy...do wglądu....No zobaczymy...

alfreda
08-06-2005, 21:07
:cry: :cry: :cry: :cry: :cry:
Nic się nie dzieje....
:cry: :cry: :cry: :cry: :cry:
Odpowiedzi - wyceny- konkrety NIET!!!!
Cicho , głucho i do DOMU daleko....

alfreda
12-06-2005, 19:25
Wczoraj otrzymaliśmy wycenę ( już konkretną) od kandydata NR 1.....Szkoda że nikt nie chce zrobić tego w formie czynu społecznego?? :P :P :P Fajnie by było, ale...niestety altruistów lub samodestruktantów nie ma...A szkoda....
Do projektu dołączyłam propozycję umowy i zakres obowiązków . Ofertę którą otrzymałam nie jest rewelacyjna, ale też nie całkowicie dołująca..
Stan zero..czyli ..wykopy. stopy, ławy , szalowanie, zbrojenie...rozprowadzenie przyłączy , kanalizacji. przepusty, doprowadzenie powietrza do kominka , zagęszczenie piachu na gruncie i tzw. chudziak - 10 600. Nie wydaje mi się to dużo za taki duży dom.Parter 183m2 . :-? :-? :-?
Parter, czyli murowanie
- ściany nośne
- ściany działowe
- kominy ( szt.4 )
-schody wewnętrzne ( szalowanie, zbrojenie, zalanie)
-nadproża parteru
- strop
Cena za etap 14 500
Natomiast wykonanie więźby i murowanie ścian poddasza to 12 500zł.
Całość 37 600 trochę duużżżooo...
Muszę przyznać że czułam się troszeczkę podłamana.. :x :cry: :cry:
Póżniej , na spokojnie cena za ostatni etap wydawała mi się lekko nie adekwatna do zakresu prac... Pozostałe dwa..OK ..Pracy dużo i cena również ,( wydaje mi się uczciwa) Ale to poddasze?? Nasz projekt nie posiada ścian kolankowych , dwie ściany szczytowe ( jedna mniejsza) i więżba!Po telefonie do cieśli i nakreślenie ewentualnego zakresu prac ( rozm. telefoniczna) cena za postawienie więżby ( nie najprostrzej) to koszt rzędu 5000- 7000 zł. :o :-? :o :-?
Tutaj ukłon w stronę FORUM, tutaj również moja świadomość została uzupełniona o potrzebne i interesujące mnie aktualnie informacje. Gdybym TUTAJ nie zaglądała miałabym mniejsze rozeznanie w temacie!!! :D :D :D Na dzień dzisiejszy opłacałoby się zatrudnić wykonawcę NR1 na etap I i etapII.Dalej cieślę do więżby i pana od pokryć dachowych ( którego wycenę , propozycję już - wstępnie- zaakceptowaliśmy) Sumowało by się następująco
I etap 10 600
II etap14 500
IIIetap ok. 7000
Mur. ścian szczytowych-1700
RAZEM 33 800
Jest to około 3 800 taniej....

Pozostało mi poczekać na kolejne dwie propozycje .... 8) 8) 8)

W poniedziałek uprawomocnia się nasze pozwolenie... :lol: :lol: :lol:
Ale obydwoje jesteśmy od 6-7 rano w pracy , więc nic jutro nie uda nam się załatwić :cry: :cry: :cry: Może i dobrze -jutro 13-ty( chociaż dla mnie zawsze laskawy) Załatwianie , zakup DZIENNIKA BUDOWY i wszystkie niezbędne pieczątki załatwiamy od wtorku... :-? :roll: :wink:

alfreda
15-06-2005, 21:16
Dzisiaj dużo się wydarzyło... ale jakoś ciśnienie opadło , że nawet pisać mi się nie chce... :cry: :cry: :cry: Dziecko na " wygnaniu" w Karpaczu - chyba się dobrze bawi , bo SMS-y tylko wysyła ( takie jedno-zgłoskowce- OK) :cry: :cry: :cry: Łobuz jeden - obetnę mu kieszonkowe( którego Mu nie wypłacam, lecz nieustannie straszę) za brak szacunku i jawne lekceważenie rodzicieli najmilejszych....
Ale powracając do treści - otrzymaliśmy dzisiaj PRAWOMOCNE POZWOLENIE NA BUDOWĘ- w postaci pieczątek w dzienniku budowy( koszt 10,50PLN)i BARDZO ważnej pieczątki na pozwoleniu!!1 :D :D :D
Po południu złożyliśmy wniosek do banku - z "uniżoną' prośbą o pieniążki kochane!!! :-? :-? :-?
Ale ,pomimjając to wszystko ( uważam za wyczyn skompletowanie całej dokumentacji, najpierw do pozwolenia na budowę , a następnie do banku, w prośbie o środki płatnicze?!?! ):roll: :roll: :roll: czuję się dziwnie " wypompowana".......

alfreda
18-06-2005, 21:09
Jesteśmy po wstępnych rozmowach z kandydatami na wykonawców naszego domiszcza..Różnie bywało!! :( :) :D Pierwsza wycena , którą otrzymaliśmy trochę nami wstrrząsnęła!!!!! Potem było tylko lepiej.. :D :D
I tak udało nam się z początkowych 37 000- 42 0000 dojść do 21 000PLN
:D :P :D :P :D :P :D :P :D :P :D :P :D :P
Wstępnie umówiliśmy się ... I nie dlatego tylko, że najtaniej ale dlatego że Wszyscy wokól nam Go polecali! Facet zna się na rzeczy, pracuje od świtu do nocy, nie ma dla niego rzeczy niemożliwych itd. itp. A jak to w praktyce wydląda- mam nadzieję sprawdzić na własnej skórze!!! :wink: :wink Wszyscy uprzedzają nas ,że bałaganiarz...Ale z taką ceną może trochę bałaganić .. Za 17 000 mogę sama sprzątać i to z uśmiechem na ustach...
Po za ty Facet naprawdę wywarł na mnie dobre wrażenie....Co prawda nie mówił za dużo, ale jego pogodna twarz, jakieś takie " fachowe" spojrzenie...Napewno lepsze od tych fachurów( jaki dziwny wyraz? ) którzy mądrzyli się że:
kominów za dużo!!1
że bryła nie jednolita
że chałupa wielka
że dach nie najprostrzy i inne duperele.... :evil: :evil: :evil:
A mój ( ?) Kaszub ...że co ..no trudno..tak ma być ..to będzie...
:D :D :D
Teraz tylko niech Bank się wykaże dbałością o klienta i ZACZYNAMY...narazie czekamy......

alfreda
21-06-2005, 21:12
Przed chwileczką, tj. około 45 min temu dzwoniła Pani " Wycena" i umówiła się na jutro ok. godziny 10 ....Bożżżyyyyssszzzz.... to NAPRAWDĘ SIĘ DZIEJE..... :o :o :o

alfreda
26-06-2005, 19:08
Mając chwilunię " wolnego"- czekając na decyzję... spróbuję przybliżyć Wam z czym, oprócz budowy musimy sobie radzić... :-? :-? :-? Jest to wspomniana wcześniej rodzinnka...i najbardziej barwna postać -Ojciec mój .
Połączenie pomyslowego Dobromira, Adama Słodowego z domieszką szkockiej krwi!!! :lol: :lol: Pierwsze( mgliste) wspomnienie poczynań oszczędnościowo- praktycznego Kaszuba, to druga połowa lat 70-tych.Jako niczego nieświadoma dziecina , uczestniczę w karczemnej awanturze :o :o
Moja własna matka , niczym Zeus pioruny rozdaje , a wrzeszczy przy tym..
( przynajmniej w pamięci się zachowało, dzięki wrzaskom) W czym rzecz??
Dom w którym mieszkamy , jest po części tylko wykończony. Kolejnym etapem są schody wewnętrzne - drewniane , prowadzące z salonu na antresolę!!Konstrukcja ( jak na tamte czasy) przypuszczam że nie tuzinkowe :-? :-? Są podwieszane, mocowane tylko w ścianie bocznej. Nie pamiętam przebiebu prac i tym podobnych zdarzeń . Utkwiła mi natomiast w pamięci FURIA rodzicielki powracającej z pracy!!!!
Mój Ojciec ztrudnił , do wykonania owych schodów wysoko wyspecjalizowaną ( drogą) firmę która podjęła się wykonać w/w schody....
A jaki widok zastała Mamuśka powracająca z pracy???
Panowie, siedzieli sobie wygodnie, konsumując kanapki( czy inne jedzonko)popijając czymś tam- Normalnie sielanka, błogostan itp. Natomiast Ojciec mój w pocie czoła z wizgiem w oczach, i robocie odwalał za nich robotę!!! :o :o Wiercił, wkręcał, szlifował,mocował, a panowie od czasu do czasu instruowali go, gdzie , jak i dlaczego...W wyniku czego SAM wybudował te schody w salonie!!! :D :D :D Niezadowolenie Matki polegało na tym że , mój pracowity Ojciec za własnorcznie wykonaną pracę zapłacił wcześniej uzgodnioną gotówkę panom majstom... :o :o :o
Tata próbował tłumaczyć Mamuśce . że oni kompletnie nie mieli pojęcia o tej robocie, że robili to żle i niestarannie!!On poprostu nie miał innego wyjścia!!!Żal mu było materiałów, czasu i o efekt mu chodziło!!! :D :D :D
A na pytanie - To dlaczego im zapłaciłeś?-
odp. brzmiała- Przecież się na tyle umawialiśmy...... :cry: :cry:

Oprócz pracowitości , Ojca cechuje szeroko rozumiana oszczędność!!!

:D Kiedyś dawno temu, Tatuś poprosił kolegę, który pracował w stoczni, aby ten mu cosik wytoczył, jakąś część znaczy.Kolega polecenie, zlecenie przyjął i wykonał :D ( żądając jakijś tam zapewne symbolicznej zapłaty)
Ojciec , zgrzytając zębami, puszczając parę uszami i tocząc pianę z pyska ZAPŁACIŁ!!! I przeliczając wte i wewte , mnożąc wielokrotność.....W wyniku czego
kupił TOKARKĘ :o :o Piękna , prawie na trzy metry ...stoi w piwnicy....
:D Matka namówiła Ojca na myjnię samochodową....-Co będziesz sam mył, stary jesteś , niech Ci ktoś umyje, wyczyści. Ojciec pojechał, i nie spuszczając z klienta wzroku ,łaskawie pozwolił dotknąć swojego wozu... Zapłaciwszy za usługę..całe 12zł ( parę lat temu) przystąpił do obliczeń....Pomnożył, podzielił i.....kupił Kerchera -ciśnieniową pompę do mycia, różnych powierzchni...cena to ok.600PLN
:D Po jakiś tam kabel...jest w stanie pojechać ok 30km. ??/ :o Potrzeba było, tego kabla ok. 15m Różnica na metrze ok.0.25 zł
:D W czsie budowy doku letniskowego ,trzeba było pdłączyć budynek do szamba. Potrzeba było ok.3m60cm rury.Tatusiek postanowił zaoszczędzić również i na tym zakupie..Wybrał się na złomowisko..Znalazł rurę taką której potrzebował. Jedynym mankamentem było to że długość owej było tyćko dłuższa...4m20cm. Moj Ojciec nie chciał płacić za coś czego nie potrzebował!!1Po dość konstruktywnej rozmowie z właścicielem złomowiska( odetnij sobie panie tego co nie potrzebujesz>>>) Kupił piłę do metalu..koszt chyba coś koło 480 PLN....I w ten sposób udało mu się zaoszczędzić ok 1PLN
:D Ostatnio widziałam dziki błysk w oku na wiadomość że ( podobnież) cena wody w Niemczech jest mniejsza niż u nas....Może rozważa już pociągnięcie prywatnego ujęcia wody...

To tylko niektóre osiągnięcia mojego Rodziciela...nie starczyłoby miejsca...
ale może od czasu do czasu będę ujawciać Jego poczynania...
:D :P :D :P :D :P :D :P

alfreda
30-06-2005, 20:10
DZISIAJ TELEFONIK Z BANKU NAJJ..MILLEŃSZEGO... :D :D :D
JUTRO PODPISAĆ PIERWSZE DOKUMENTY :D :D :D
KREDYT PRZYZNANO :D :D :D
MILLUSI TEN BANK...MOŻE NIE BĘDZIE CHCIAŁ ODSETEK????(chyba mnie porąbało!!!!!) Eeettaaamm....NO I TERAZ TRZEBA BĘDZIE BUDOWAĆ..ALE SIĘ POROBIŁO :D :D :D

alfreda
06-07-2005, 19:21
Ostatnimi czasy czas brakuje...... Jesteśmy .zabiegani, zajęci czasowo na MAXA :D 8) :-? Ale coś się za tym kryje!!! Ciekawe czy ktoś by zgadł??
:-? Napewno nie szykujemy się na urlop
:-? Nie byczymy się też na pobliskich bałtyckich plażach
:-? Nawet dziecka nie wychowujemy obecnie( lekceważymy Jego poniekąd kontrowersyjne zachowania) i podrzucamy, z racji wakacji, rodzince..Nasz brak zainteresowania Młody tłumaczy że jest jak to KUKUŁCZE JAJO- :o :o :o

MY poprostu przygotowujemy rozpoczęcie BUDOWY!! :D :P :D :P :D

Sprawy w banku załatwine POZYTYWNIE ( nawet im procencik spadł , od chwili otrzymania decyzji, a podpisaniem umowy...Z 2.13%..do 2.01%
Bardzo miłe to było :lol: :lol: :lol:
W księgach wieczystych.....wpis ( na budowę) zwolniony z opłat :lol: :lol:
I wten sposób " znalazły " się pieniążki na " wodę" :lol: :lol: :lol:
Z prądem GORZEJ :evil: :evil: :evil: Od Stycznia ONI ciągle PROJEKTUJĄ :evil: :evil: :evil: :evil:
Zamiar budowy zgłoszony!!!!! :lol: :lol: :lol:
Dopieszczamy sprawy materiałów, kosztów , sprzętu itp. :lol: :lol: :lol:
Geodeta umówiony, po pierwszej wizycie razem z majstrem , koparkowym i Nazcelnym rodziny( mąż, znaczy się) ustalili wszystko(??? :o ???) co należało by na POCZĄTEK ustalić.... :o

I tak NASZ POCZĄTEK DOCZEKA SIĘ BYĆ MOŻE ŚRODKA???????

:D :o :P Trochę , od czasu do czasu coś mnie oblatuje??? Chyba strach???? Irracjonalny, niezrozumiały ale......prawdziwy.......

alfreda
13-07-2005, 20:04
CHCIAŁAM UROCZYŚCIE OŚWIADCZYĆ ŻE DN. 13.07. 2005 BUDOWA SIĘ ROZPOCZĘŁA !!!!!!! :lol: :lol: :lol:
Mojej działeczce zrobili " Ałka"

Ma bardzoooo dużą dziurę ( dziśiaj wykopaną) Teren zielony zamienił się na pustynny....
Jestem pełna szacunku dla ludzi pracujących na budowach w takich warunkach ( UPAŁ NIEMIŁOSIERNY OK. 30 STOPNI)
Jak minie "szał " pierwszych dni postaram się bardziej szczególowo opisać wrażenia z bierzących wypadków..... 8) 8) 8)
Na razie to sami jesteśmy zakręceni jak "dziecięcy bączek......."
:o :o :o

alfreda
15-07-2005, 17:55
http://img303.imageshack.us/img303/7153/wykop6oo.jpg
http://img303.imageshack.us/img303/1006/wykop29iz.jpg
http://img303.imageshack.us/img303/7715/wykop34rc.jpg
http://img303.imageshack.us/img303/7291/wykop42zl.jpg
http://img303.imageshack.us/img303/7467/wykop54am.jpg
http://img303.imageshack.us/img303/5025/wykop60mc.jpg
http://img303.imageshack.us/img303/4135/wykop74cd.jpg

alfreda
15-07-2005, 18:02
Tak wyglądają nasze WYKOPKI !!!!! ( STAN NA DN. 13.07.05)
zROBILI NASZEJ DZIAŁECZCE AŁKA... Przyjechała kopara i brutalnie skrzywdziła teren dziewiczy!!! Ale tam rośnie NASZ DOM :D :D :D
Oprócz niebywałych emocji, napięcia itp. pojawiła się radość i jakaś taka tkliwość....My DOM budujemy!?! :lol: :lol: :lol

alfreda
20-07-2005, 18:22
ŁAWY ZALANE

w NIEDZIELĘ (17.07.05) w ciszy ,spokoju i w skupieniu podziwialiśmy NASZE ŁAWY :D :D :D
Pojawił się obrys-zarys budynku!!Jakoś tak serduchem targnęło!!!!!
Radość niedowierzanie i tkliwość...Uczucia i wrażenia podobne do emocji które towarzyszą przyjściu na świat dziecka...( Ale to tylko takie babskie odczuwanie - faceci mają napewno inaczej) Niemniej zrobiło mi się łzawo na widok MOICH, NASZYCH MURÓW( przecież to dopiero "kleksy"- komentarz mojego męża :o :o ) Niemały wpływ na to moje rozdyżdanie emocjonalne miał pewnie dość długi i solidny i bardzo osobisty etap tworzenia..... :o :o :o Ja sama, tymi ręcyma, szkicowałam, rysowałam,dodawałam odejmowałam ( cm tzn. metrów,napapierze...)Ustawiałam ściany,mierzyłam, wirtualnie meblowałam, urządzałam , czasami słuchałam słów krytyki,czasami nie słuchałam.....i teraz ( po fachowej obróbce arch. i inż.) DOM POWSTAJE W REALU!!!! :D :D
Wtedy, w tę pamiętną niedzielę stojąc nad wykopami, przyglądając się lawie, wdychając zapach świeżego betonu :o ( niepowtarzalny, jedyny w swoim rodzaju zapach....Zapach obietnicy własnego domu...zapach działania, tworzenia powstawania....poprostu oszałamiający...uwielbiam GO -Może by tak stworzyć takową " Nutę zapachową" dla inwestorek ??)
Ale powracając do moich ław...Podziwiając je zazdrościła wszystkim ludziomktórzy w wyniku swojej pracy zawodowej coś tworzą!!1Głównie chyba miałam na myśli projektantów, architektów itp. Jakie emocje muszą towarzyszyć tym ludziom i ich działaniom- jeżeli oczywiście nie popadli w rutynę lub niemoc zawodową- Jak niebanalna jest to praca....
A z drugiej strony...są narażeni na " koncepcje, wizje " inwestorów- do których Ci mają pełne prawo-ich kasa i trud...Ale to tak jakby ktoś ( np. synowa, przyszła) powiedziała że mój syn jej się podoba ale.... zrobimy( są konieczne) drobne chirurgiczne zmiany NP. Trzecie oko, dłuższe ręce, zielone włosy itp. :o :o :o Może ja przesadzam ( kapka betonu w mózgu przybetonowała niektóre komórki...)
A w sumie zmierzm do...Znajomy który planuje budować się w przyszłym roku, po obejrzeniu naszych planów arch. i wysłuchaniu naszej koncepcji , wizji wykończenia, zwrócił się nieśmiało z pytankiem:
- Czy mógłby, ewentualnie zwrócić się do tego samego architekta o kopie naszego domku, bo ten mu najbardziej pasuje? :o :o
I co???...I klops...Nie umiemy się usosunkować do prośby...
Z jednej strony serducho się raduje, próżność została mile połechtana ale co dalej.... :-? :-?
A jak będzie dysponował większą gotówką niż my i jego-( NASZ- który imienia jeszcze nie posiada-dom_będzie bardziej efektowny, lepiej wykończony, wyposażonyitpDeprecha gotowa :(
Albo inaczej...jak ubżdzi GO gadżetami do granic wytrzymałośco ocznej??
Albo..albo....i jeszcze jedno albo...
I co tu odpowiedzieć? Tak żle i tak do kitu....

A powracając do placu budowy,to faktycznie opinia o bałaganiarstwie się sprawdziły oby te inne również znalazły potwierdzenie...

Dzisiaj pierwsze rozliczenie..... wyszło bardzo pozytywnie , udało się troszeczkę zaoszczędzić :D :D :D
No i rozpoczeli murować fundamenty.......

:D :D :D :D

alfreda
21-07-2005, 21:06
Chcialam uroczyście oświadczyć że pomimo intesywnych prac budowlanych na urlopik się wybieram... na całe PIĘĆ DNI ..więc proszęchwilkę poczekać a nowe relacje już niebawem......

alfreda
31-07-2005, 16:56
Właśnie wróciłam z urlopiku...... Troszeczkę odpoczęłam, nagadałam z przyjaciółką , naładowałam pozytywnie przy Jej optymiźmie i wsparciu.Co nieco również zjadłyśmy i wypiłyśmy :D :D :D Ogólnie OK
Ale.....STRASZNIE TĘSKNIŁAM ZA MOIMI MURKAMI
Przewidując tę okoliczność ( Syndrom porzucenia) zabrałam ze sobą świeże zdjątka z placu boju!!!! :D :D Zawierały one , wspomniane wcześniej ławy jakrównież ściany fundamentowe- gotowe- Do tego częściowo ocieplone.Mąż który w urlopie nie uczestniczył, chciał mi owe zdjątka odebrać!!!!!
:evil: :evil: :evil:
Nie dałam się!!! Próbował prośbą, grożbą, łagodną perswazją i mniej łagodną.....Nawet podstępem....Ale się nie dałam :D :D :D Zdjątka zostały przy" mamusi" I BARDZZOO DOBRZE ZROBIŁAM
Moja serdeczna przyjaciólka z zainteresowanim oglądała ,pytała dociekała itp.Bardzo Jej się moje fundamenty podobały!!! :D :D
Bo to jest DOBRA KOBIETA.....która jedak nie była świadoma co Ją biedną czeka....Codziennie proponowałam jej oglądanie moich murków-wyrażała ochotę, bo koleżanką jest zacną.....Jakież było moje zdziwienie że trzeciego dnia nie wyraziła takowej ochoty??????
Myślę sobie-Pewnie nieśmiała, a może myśli, że ja myślę , że za bardzo wścibska jest tak codziennie te fundameny oglądać......
Postanowiłam ułatwić Jej to...I od tej pory pytałam co jakiś czas
- Napewno chciałabyś obejrzeć moje fundamenty? Nie krempuj się!
Komu jak komu ale Tobie-ZAWSZE :D :D
I biegłam kurcgalopkiem do domku. coby zdania zacna kobieta nie zmieniła i z wizgiem i fotkami wracałam..... :D :D :D
Mam ciche podejrzenia że nie bardzo wypoczęła na tych wywczasach
Ale twarz zachowała...Za co ją UWIELBIAM i niedarmo nazywam przyjaciółką!!!

A teraz z innej beczki....Prace budowlane postępują!!! :D :D Co nas niezmiernie cieszy.Do mojego wyjazdu, jak już wspomniałam, powstały całkowicieściany fundamentowe, zostały ocieplone i zaizolowane itp.
Kolejnym etapem była" zasypka" Myślałam że nawtenczas zostanie wylany chudziak...ale nie .Nasz Pan majster powiedział że woli jak ziemia trochę osiądzie ....Później dosypie i ubije ???? Byłam trochę zdziwina i nie bardzo mi to rozwiązanie przypadło do gustu.... I wte pędy do inspektorka mojego i magika materiałowego....Dowiedziałam się że MAJSTER mój jest szef nad szefy i na robocie się zna . i żeby mu się do roboty nie wtrącać.
OK siedzę cicho i nadal pozostaję czujna.....
Było kolejne rozliczenie w moją ulubioną rubryczkę - pieniążki zaoszczędzone, rabaty upusty wpisałam kolejne parę "groszy" Kwota nie tak spektakularna jak ostatnio ale zawsze......
Milusio jest budować z takim Panem ...I ten Jego wieczny uśmiech...

ŻYĆ SIĘ CHCE

:D :D :D :D

alfreda
03-08-2005, 20:59
http://img94.imageshack.us/img94/6025/zlal11hf.jpg
http://img94.imageshack.us/img94/2225/zalal116qy.jpg
http://img94.imageshack.us/img94/5301/zalal29ni.jpg
http://img94.imageshack.us/img94/5968/zalal38ub.jpg
http://img94.imageshack.us/img94/9373/zalal40le.jpg
http://img94.imageshack.us/img94/2990/zalal54pc.jpg
http://img94.imageshack.us/img94/7869/zalal67kr.jpg
http://img94.imageshack.us/img94/2300/zalal76qf.jpg
http://img94.imageshack.us/img94/6903/zalal84vu.jpg
http://img94.imageshack.us/img94/1383/zalal91rq.jpg
http://img94.imageshack.us/img94/1192/zalal105mi.jpg

alfreda
03-08-2005, 21:23
Nareszcie udało mi się zamieścić zdjątka moich PIĘKNISTYCH ŁAW!!!! :D :
Prawda że wyglądają, urzekająco?
Po dwuch dniach nastąpiła izolacja pozioma, a następnie zaczęło się murowanie ścian fundamentowych. Samo murowanie prezentowało się bardzo imponująco! A mianowicie szefunio przywiózł pracowników....około 12 człowieka :roll: :roll: Każdy zajął swoje strategiczne miejsce, wyznaczone przez naczelnego budowy i .....I tym sposobem wieczorem ściany fundamentowe były gotowe :D :D :D
Następnego dnia były już tylko 2 człowieki, które zajmowały się izolacją poziomą ścian fundamentowych , jak również ociepleniem .....
Szkoda że obecnie mam tak malusio czasu , bo dzieje się och dzieje.....
Ale najpierw cały dzień pracy , na który tracę ok 10 godz z doby :roll:
Później budowa , też trochę czasu zleci a następnie do domku, na prywatny kieracik......
Niemniej postaram się cosik napisać bo pamięć zawodna a i emocje ,przeżycia pojawią się nowe . Stare się w starczej pamięci zatrą , a to tak jakby ich wcale nie było.....A to smutne by było .....

alfreda
04-08-2005, 21:47
Po stanie "ZERO" ( to jak strefa zero) Mury poszły w górę , jak głupie jakieś... Ale nie o tym chciałam. :-? Zatenawim się kiedy czlowiek- mądrym jest ? ( chodzi o tematykę budowlaną) Wydawało mi się że moja wiedza, bardziej niż ogólna, poradzi sobie z czymś takim jak " czytanie projektu" 8) A tu co? Chała!!!!! G.... znaczy się! Naszym jednym z ostatnich dylematów(?) były , wydawałoby się prozaiczne NADPROŻA...
Już w projekcie tzn. na etapie projektu zaznaczyliśmy że chcemy rolety zaokienne. Najlepiej gdyby były niewidoczne Tzn. pozbawione garbu.
Takie coś co wystaje poza elewacje. Zaprojektowane więc zostały..tu cytuję: okna zintegrowane z roletą!!!! Ale co to znaczy dla poszczególnych ludzi , związanych z moim domem, a tym samym z projektem ta klawiatóra nie dałaby rady opisać!!!! Każdy z poszczególnych współwykonawców Tj.
- magik materiałowy nt. całkiem do rzeczy facet
- wykonawca
- naczelny rodziny
-inspektorek
Miał co innego do powiedzenia....
Co przeżylam to moje!!! :D :D
Gdyby nie przytomność wykonawcy , mogłabym popaść w nieuzasadnione wydatki i to całkiem bez sensu!!! :( :( :(
Ale mój " Robokop" czyli niezastąpiony Pan Romek oznajmił:
- Mnie interesuje otwór okienny, ale po mojemu to " okniarz" ma tu coś do powiedzenia!!!
I człowiek miał RACJĘ!!!!!
Nie muszę wydawać kasy, na betonowe nadproża przystosowane ( tylko) do instalacji rolety zaokiennej!!!!!
Zresztą brzydka jakaś taka była.....( ta nadproża)
Kasa uratowana , tym bardziej że te betonowe archaizmy i tak by wystawały poza elewację!!!!1
I tak , poraz kolejny przy pomocy niezastąpionego szefa ,udało się nam uniknąć dodatkowych kosztów, problemów z dalszą eksploatacją tych w/w
Jejku jak miło współpracować z takimi ludźmi.....

alfreda
05-08-2005, 20:22
http://img50.imageshack.us/img50/9695/pustaki29md.jpg
http://img50.imageshack.us/img50/7929/pustaki16ms.jpg
Moje fundamenty już ukończone! Zostały zaizolowane i ocieplone. Również ściana fundamentu między garażem a domem została ocieplona.Następnie cała ciężka praca została zasypana. W czasie zasypywania wygłądały ( fundamenty) jak jakaś wielka, wielofunkcyjna piaskownica :D
http://img50.imageshack.us/img50/8415/pustaki36wj.jpg
Tuaj początek dnia.
http://img50.imageshack.us/img50/7504/pustaki47rb.jpg
To jest okno z naszej sypialni, raczej jego namiastka.Widok z tego okna nizmiennie mnie zachwyca!!! Szkoda tylko że w czasie snu trzeba mieć zamknięte oczy - żadnego porzytku z wdzięków lasu.....W czsie zasypywania wykorzystano min. piasek z wykopu, po zasypce moja biedna szopka ujrzała swojego rywala. Chyba jej trochę smuto, może nawet jest zazdrosna? No coż tak to już jest że wygrywa silniejszy i większy.......
http://img50.imageshack.us/img50/9808/pustaki58fe.jpg
http://img50.imageshack.us/img50/9546/pustaki69hi.jpg
http://img50.imageshack.us/img50/1862/pustaki73mr.jpg
Tak wygląda nasz dom( który ciągle swojego imienia nie posiada)na koniec dnia roboczego...
A tak nawiasem mówiąc to jestem pełna szacunku dla tych wszystkich pracowników budowlanych. Pracują ciężko , często w warunkach ekstremalnych( upał, deszcz, wiatr itp.) Ich wynagrodzenie napewno nie jest adekwatne do włożonego wysiłku! I dylemat, bo przecież to że Oni zarabiają mało jest jak najbardziej korzystne dla nas.
Nigdy już nie będę wściekać się na swoją pracę.....

alfreda
08-08-2005, 17:56
Wczoraj, w niedzielę 7.08.2005 roku w ciszy , w spokoju wręcz z namaszczeniem przyglądaliśmy się naszemu powstającemu domkowi....
Nic i nikt nam nie przeszkadzał, na żadne kłopotliwe pytania nie trzeba było odpowiadać , o niczym decydować , nikogo pilnować. :D
Mogliśmy sami powolutku z planami i z miareczką sprawdzić wyniki prac.
Zastanowić się co teraz?
Pierwsze co udeżyło mnie na maksa (!) to znowu zapach :D :D
Rozpoczynając budowę nie miałam świadomości że dom w czasie budowy wydziela TAKKIIEEEE zapachy.Na początku był beton, ale potem moja pokrętna logika wytłumaczyła sobie że tak pachniało ponieważ były to pierwsze prace budowlane....Jakiś etap powstawania domu, po długiej i ciężkiej pracy nad dokumentacją!!! :-? Wreszcie coś trwałego , namacalnego, obietnica spełnienia.....
A tuaj znowu taka niespodzianka.....Znowu zapach....Zapach dzewa, lasu
W naszym domu pojawiły się stęple...We Wtorek ( najprawdopodobniej ) będzie zalewany strop!!!! I tutaj uczucie sielskości i oczarowania zastępuje , mam nadzieję irracjonalny strach....Tyle się naczytałam o ugięciach i innych perypetiach stropowych że lekko się stracham... :o

A tak poza tym to domek, naszym zdaniem spełnia pokładane w nim nadzieje, oczekiwania....Pomimo że mały nie jest- to zgrabny jakiś taki .....
Pomieszczenia nierozczarowują wielkością . Ani duże ,ani małe , takie jakoś w sam raz wyszły...

alfreda
09-08-2005, 19:20
Dzisiaj wizyta na budowie z samego rana...Bo przecież zalewamy!!! :D :D
A co na miejscu oczka zobaczyły.....STROP ZALANY
A szef na to tylko się uśmiecha i mówi- A bo inwestorzy mi się tym stropem zawsze denerwują, a ja na robocie skupić się muszę - :o
:o :D No niby racja ...No i tym bezbolesnym sposobem zalany strop i schody!!!!!Teraz pięć dni na tzw. wiązanie czyli przerwa w pracach budowlanych, przynajmniej tych intensywnych.
Teraz zaczynamy rozglądać się za oknami , drzwiami, bramą garażową itp
Zamówienie na dachóweczkę poszło...Robena , miedziana średzka falista- W promocji była !! :D :D

alfreda
15-08-2005, 19:01
W chwilach spokoju ( wiązania betonu) różniste refleksje mnie nachodzą...
Nasz strop był zaprojektowany jako- częściowo gęstpżebrowy ( Teriva) i częściowo monolityczny. A to dla tego że mamy taki "cymesik" w projekcie , a mianowicie nad pokojem kominkowym, który znajduje się w centrum domu, jest tzw. świetlik w stropie. Były obawy że pokój będzie trochę " mroczny". Co prawda drzwi ( 1,8) wychodzą na taras, ale chcemy zadaszony taras( płyty poliwęglowe- dymne)W związku z czym pokój kominkowy mógłby być lekko niedoświetlony, mroczny.... :( :(
Panowie projektanci zaprojektowali otwór, szybę w stropie między parterem a poddaszem. Na poddaszu znajduje się okno, a między oknem a stropem jest coś na wzór komina, tunelu szklanego....Myślę że da to w rezultacie niesamowity efekt wizualny, tym bardziej że świetlik w stropie nie ma wymiarów takich jak ten gotowy Veluxa ( średnica 35 cm)Naszjest olbrzymem... :o Otwór w stropie wynosi 1,1x1,5m
A powracając do tematu , czyli problematyki stropu...
Nasz szefunio wyraził opinię że taniej byłoby wykonać strop monolityczny na całości ?!? :o :o :o
Nie kryliśmy swojego zdziwienia ? No jak to? Przecież Teriva miała być lepsza- lżejsza, tańsza, szybsza w konstrukcji?????
W tej sytuacji my
Myk....do magika materiałowego o wycenę terivy....
Myk........ do kierownika naszego o opinię, co on na to.....
I wiecie co się dowiedziliśmy , że faktycznie....monolit tańszy będzie!!! :o
Ale nie z nami te numery ..( budowlańcy chcą na skróty, po ichnemu...)
Więc za czasopisma się zabrałam...I np." Ładny dom" numery lipcowy 2005 i sierpniowy 2005. I co znajduję? W numerze 7/2005 znajduję temat stropów. Techniki wykonania, rodzaje materiałow itp.Na końcu artykułu w rubryce podana jest orientacyjna cena 1m2 stropu Teriva: 115,5 -137,5 /m2 w zależności od rejonu... I teraz numer 8/2005 w temacie " Pomagamy wybrać" projekty- prezentowane są dwa typy domów- zbliżone parametry. Na końcu tego artykułu orientacyjny kosztorys bud.
Pozycja strop: ( pow. zabudowy 192,5 m2 - czyli zbliżony wymiar stropu) I tu prosty rachunek matematyczny: 192,5m2x 115,5PLN= 22 233,75PLn
A co widnieje w rubryczce pt. Strop???
Nad parterem, żelbetonowy gęstożebrowy typ Teriva- 16 000PLN
:o :o :o :o :o
I jest tam napisane że cena obejmuje materiały i robociznę?????
No i jak nam prostym , nie wtajemniczonym laikom podejmować wyzwanie pt. " Budowa"Różnica między jednym a drugim artykułem- tego samego pisma , z tego samego roku, co więcej miesiąc po miesiącu- wynosi 6 233,75PLN.....Ktochciałby tyle zaoszczędzić? Ja jak najbardziej TAK!!!
W związku z takimi poradami zgodziliśmy się z sugestią wykonawcy i na całości miał pojawić się monolit....Wszyscy ( no różni) straszyli nas tym monolitem że drogi...ciężki... i ogólnie do bani..ale zaważzzyły finanse. Odebraliśmy wycenę ( aktualną, nie pierwszą) Wynosiła coś ok. 23 000PLn
Powinnam dodać że 220m2 pow. zabudowy.Szefunio na to - mówię monolit 6 000-7 000PLN tańszy, kierownik - no tańszy, ale trzeba by wszystko przeliczyć...Tydzień może potrwa..- Co tydzień czasu? nie ma!- szef mu na to- Ludzie płacą, to oczekują. licz Pan jak kasę bierzesz....
I nie tydzień a dwa dni góra, bo odsetki karne za zwłokę polecą!!1 :o :o
I tak nasz szef zmobilizował kierownika i ten choć minę miał nietęgą DAŁ RADĘ!!!! :D :D :D
Mamy monolita na całości i do tego 5 390 PLN w kieszeni . Kupimy sobie za to okiennka na poddasze. Razem z wyceną dachową będzie taniej ..Większy rabat od większego zamówienia...Mogłabym wydać to na tzw. waciki ale mnie aktualnie co innego kręci...( znaczy się akcesoryja budowlane są na fali...)

alfreda
15-08-2005, 19:18
Może teraz podsumowania finansowe czas by było podać..:
STAN ZERO bez tzw. chudziaka
Prace ziemne i fundamenty z izolacją i ociepleniem_________18 825 PLN
Robocizna_________________________________________ __6 000 PLN
Odbiór stanu zero przez inspektora_________________________500 PLN
RAZEM_____________________________________________ _25 325 PLN

Do tego trzeba doliczyć tzw. " Chudziak" ok. ________________3 000PLN
czyli_____________________________________________ ___28 525 PLN


PARTER I STROP

parter materiały______________________________________15 473 PLN
Strop materiały_______________________________________1 7 610 PLN
Robocizna_________________________________________ __10 000 PLN
Odbiór insp. ___________________________________________500 PLN

RAZEM_____________________________________________ _43 583 PLN



Myślę że wynik nie jest może rewelacyjny , ale też nie najgorszy . Przy metrażu Parter.........187m2
Poddasze......74m2
Pow. zabudowy..........220m2

A abstrachując od tematy, strasznie intrygują mnie niektóre pozycje na rachunkach np. .....45 kilo gwoździ :o :o Ciekawe kto zaczynając budowę ma świadomość ile przyległości około budowlanych wchodzi w całość inwestycji????
Przyznaję się bez bicia ..Ja nie miała!! Liczyliśmy tylko te duże, większe rzeczy- ale te małe też są potrzebne -a nikt ich do budowy nie chce dodać gratisowo.....A szkoda :wink:

alfreda
19-08-2005, 21:53
Strop się" wiąże" . Już prawie dwa tygodnie, cisza na placu boju! :( :(
Człowiek po tak intesywnym udziale w życiu( budowlanym) gdy przychodzi chwila wytchnienia,staje się taki bezradny, zagubiony, opuszczony....Jak dziecko we mgle!
Bezruch traktuje jak wroga, czuje niepokój i porzucenie. Intesywność prac budowlanych daje takiego kopa że , OCH..............
Tyle wątpliwości, strachu a zarazem pewność siebie i swoich decyzji. :D
Jakże inną miarą mierzy swoje życie, jak bardzo zmieniają się priorytety w życiu codziennym.
Jest mi bardzo przykro że musimy ( już niedługo)pozostawić nasz domek na patwę okresu jesienno-zimowego. Zawieszamy działalność! :( :(
Kasa ( bankowa) jest już na wykończeniu i dokładnie rozdysponowana na kolejne prace:
- Dach , czyli więżba i krycie
- Koszt dachówki plus wszystkie niezbędne akcesoria dachowe.
A od jesieni musimy szukać kupca ( DOBRAGO) na nasze mieszkanko!Ten etap wydaje mi się bardzo stresujący1Nie umiem sobie wyobrazić tych wszystkich roszad mieszkaniowo- budowlano-finansowych.Obawiam się tzw. czasu niebytu. :cry: Już bez mieszkania- jeszcze bez domu!
Ciekawe co nam w dowodach osobistych wpiszą? :o W starych dok. tożsamości by nas poprostu wymeldowali, a w tym wypadku? Może my wogóle nie otrzymamy takowych dok.?Ale jest to chyba najmniejszy problem tego zagadnienia, chociaż interesujący .....
Gdzie my się biedni podziejemy??
Szukanie mieszkania do wynajęcia na krótki okres( 3-6 mieś.)pakowanie, zwielokrotniona przeprowadzka....
No ale trudno, nie my pierwsi i napewno nie ostatni....
A na koniec...
Podczas niedawnej wizyty u rodzinki, prezentowaliśmy dachóweczki( dostaliśmy po 1 szt. interesujących nas rodz.) Oczekiwaliśmy ewentualnych uwag i sugesti!
Nic konkretnego nie usłyszeliśmy oprócz....:
- A które z nich odlatują?? ( :o :o :o :o ) - No kurczę nie wiem???...Którym to do ciepłych krajów się spieszy???
Może Pan w składzie będzie posiadał rzeczoną wiedzę !!!!

alfreda
23-08-2005, 20:30
No i się zaczęło...Myślałam że mój stropik odpocznie sobie dłużej ale nie!! Już w piątek ( 19.08.05)przywieźli drzewo na więźbę!! - Tylko dlaczego w piątek????? Piekliłam się!!1 :evil: :evil: Dla nich to poprostu kolejny dzień tygodnia, dla mnie to dwa dni bez nadzoru...Kupę kasy w trawie!!1 :-?
Strach przed kradziejstwem ( kradziej od kradzieży, złodziej to ten co kradnie złoto-logika naszego , kiedyś tam małego, dziecka!)
Sny tego weekendu były , przynajmniej dla mnie sugestywne, dynamiczne! Majster co prawda uspakajał, że to nie tak...że tego nie biorą..że dojazd..zaladunek...że w złodziejstwie chodzi o to by szybko , mały kosztem i z dużym zyskiem ale narobić się ? ćo to , to NIE!!! :-?
Nie dajmy się zwariować!1Tak nas ( mnie) uspokajał majster...

Drewna nikt nie ukradł, ale co mi się śniło to moje!! :roll: :roll:
Wogóle moje sny w czasie i krótko przed budową wymagają chyba odrębnego odcinka- napewno na to zasługują!!1
Ale teraz do rzeczy....
Drewno ostalo się na miejscu!!! :D :D :D
Już w sobotę cieśle pierwsze przymiarki czynili.. Znaczy się murłaty na swoich miejscach!! :D :D
Murarze w tym czasie murowali kominy i jedną ze ścian szczytowych. I tak pięknie im szło aż naczelny rodziny- znaczy się mąż i ojciec - na placu boju się pokazał:
- A gzie moje okienko, panowie?- zapytał niewinnie spoglądając na wzniesioną ściankę. Lico cokolwiek zbladło, para uszami zaczęła wydobywać się subtelnie , a i piana na pysk toczyć się naczęła....
- A no tam...na górze...- odpowiedzieli niczego nieświadomi murarze.
A tam ściana szczytowa w całej okazałości murowana a na samej górze , t€ż pod kalenicą w samym rogu , malutki, trójkątny świetlik!!1 :wink:

A my w projekcie mamy piękne , wielkie ( drogie grryy..) trójkątne okno. Znajduje się ono na poddaszu, osadzone jest na wysokości ok. 50 cm. Podstawa tego trójkąta to 3m bierzące, a wysokość to1,8m.Okno wypełnia sobą prawie całą ścianę szczytową!! Jego wewnętrzny parapet ma w przyszłości stanowić wygodne siedzisko...

A ONI NAM TO ZAMUROWALI!!!!
Dziwne jest to tym bardziej ,że przygotowane było zbrojenie do wykonania nietypowego betonowego nadproża... :o :o :o
Mężulo bez słow, resztką wytrzymałości Myk..za projekt ( zresztą w stanie raczej upadłym, zniszczony - przez deszcz, słońce i łzy, jak również przez wnikliwą jego analizę)
Też tak macie? Znaczy się projekt budowlany w" prochu"?
Ostatkiem sil, paliuchem swoim, panując nad FURIĄ w owe okienno puka..
- A tu co widać , panowie?-
- AAaaa,,faktycznie...- przyznali lecz w głosie jakieś takie niezadowolenie słychać było.

Ogólny obraz, taki trochę z Czeskiej bajeczki pt. " Sąsiedzi"mi , stojącej z boku bardzo się podobał... :D :D
Panowie miny mieli nietęgie.
- To się wytnie, będzie ok! przekonywali, bardziej siebie niż nas!1
A może to strach przed zbliżającym się szefem???Bo w trymiga zabrali się za spartaczoną robotę!!!! 8)

alfreda
29-08-2005, 19:11
W niedzielę, starym zwyczajem pojechaliśmy na naszą placo- budowę aby w ciszy i w skupieniu, tak intymnie bez osób trzecich, celebrować postępy budowlane. Dokonane w najbliższej przeszłości, a mianowicie w minionym tygodniu. A prawdę powiedziawszy jest co!!! :D :D :D
Mieliśmy co prawda ten wolny dzień poświęcić na intensywne prace prządkowe ale..,jak zobaczyliśmy ten wszechobecny bałagan( :evil: :evil: :o :evil: :evil: ) nam się odechciało!! Do tego wszystkiego jeszcze pogoda!! :roll: ( temperatura, nasłonecznienie i większa zawartość powietrza w powietrzu) nie sprzyjała i niczym nie zachęcała do nadmiernych wysiłków fizycznych. :wink: Jedyne na co było nas stać to pozycja sielsko- biesiadna z nisko procentowym alkoholem w łapsku i roztaczanie wizji świetlanej przyszłości w naszym domku!! :D :D :D W tym ogrodzie, na tej działeczce.....( Nb. znaleźliśmy w NASZYM zagajniku
przedewszystkim maślaki- dużo-ale oprócz tego 1 szt. borowik
3 szt. kozaki
5 szt. RYDZÓW!!
To ci zagajnik co????

alfreda
29-08-2005, 19:51
Ale powracając do JEDYNIE SŁUSZNYCH I NAS INTERESUJĄCYCH TEMATÓW ( znaczy się budowlanych)
W sobotę tj. 27.08.05 ciśle zakończyli stawianie więźby!!! :D :D :D
Domek ma więc już daszek!! Trochę przewiewny i przejrzysty jak narazie, ale już widać urodę chałupki.
http://img40.imageshack.us/img40/8252/z10bp.jpg
http://img40.imageshack.us/img40/8706/z28hm.jpg
Wygląda .... tak swojsko! Moim zdaniem bardzo korzystnie. Nie przypomina swoich" kolegów w dworkowym stylu" znacząco odbiega od okazałych willi...Jest taki skromny "akuratny" i na miejscu..Do" twarzy" mu z okalającą go zielenią lasu i nie próbuje wysunąć się na plan pierwszy . ( O to nam chodziło i mam nadzieję że się udało :-? 0
Ale może moje spostrzeżenia biorą się z tego że " wywalilśmy " na niego KUPĘ KASY !!I relacje takie są bo ...inne być nie mogą!!!Zwykła przyzwoitość nie pozwala nam inaszej twierdzić!
Poddasze uzbrojone w krokwie ( powierzchnia została ograniczona!!) robi się takie przytulne :-? :D :D Myślę że będzie tu naprawdę urokliwe mieszkanko....
Wbrew wcześniejszym oczekiwaniom zapach drewna nie wywarł już na mnie takich głębokich przeżyć i wrażeń! :) jak zapach świeżego betonu- ławy!!! Być może dlatego że były pierwszą trwałą budowlą !a czas oczekiwania na rozpoczęcie prac bud. dość długi ( Papierologia) Natomiast jak się już zaczęło to...poszło!! :D :D
Czas leciał jak szalony , przeplatany dylematami, decyzjami na " wczoraj" i ogólną nerwówką :-? Po prostu nie starczało czasu, sił na celebrowanie poszczególnych etapów! A szkoda!! :-? :-?

Do zakończenia prac budowlanych w tym sezonie ( tak założyliśmy) zostało:
- Krycie dachu- położenie dachówki i wszelkich dodatkowych akcesorii- oprócz okien połaciowych- te zostaną zainstalowane na wiosnę.
-Chudziak na parterze
-Murowanie ścian działowych
- zasypanie fundamentu, wyrównanie działki

Już dużo nie zostało......

alfreda
02-09-2005, 18:44
Zaplanowane prace nieuchronnie zbliżają się do końca i przyjdzie nam rozstać się z naszym wykonawcą :cry: :cry: Zostało jeszcze do zrobienia
:roll: podniesiene ściany, a tym samymzmniejszenie otworuokiennego w kuchni-wysokość od podłogi-jest95cm a ma być110cm
:roll: to samo w oknie na poddaszu ( ściana szczytowa)tylko że tam z 45cm do 60cm.
:roll: Zmniejszenie otworu drzwiowego(kotłownia) który sami sobie uprzednio zażyczyliśmy?? Aby było wygodniej graty ogrodowe itp wnosić z istniejącego na projekcie 1m szerokości , wygospodarowaliśmy1,4m. Następnie poszukiwaliśmy ewentualnych wykonaców, producentów drzwiowych i po zapoznaniu się z ofertą cenową owych.....Grzecznie poprosiliśmy wykonawcę o powrót do wymiaru z projektu. 8)
I to była jedyna nasza zmiana w projekcie ( oprócz stropu, ale tam była zmiana konstrukcyjna a tu architektoniczna) Nic innego nie ZMIENIALIŚMY

Rozliczyliśmy też kolejne rachunki ( znowu min. gwoździe :o :o )Pieniążki rozchodzą się błyskawicznie :evil: :evil: Już teraz wiemy że zabraknie nam cosik :cry: :cry: Teraz mamy zajęcie wymyślamy jak wytrzasnąć brakujące środki płatnicze!!!!
Na dniach wchodzi dekarz. Najpierw folia, łaty a potem dachóweczka!!! :D :D
Nie mogę się doczekać efektów wizualnych!!! Martwię się tylko tym ,że budujący obok sąsiad , będący na podobnym etapie, miał inną dachowkę!!
Nasza jest kompromisem między tym co nam się podoba a tym na co było nas stać!!( promocja) :-? Ale po wnikliwym zapoznaniu się z ofertą ( cena..) i jedną sztuką dachówki otrzymanej do wglądu ..Jestem dobrej myśli!! :D :D

alfreda
04-09-2005, 13:40
http://img370.imageshack.us/img370/7181/zdjcie116ki.jpg
http://img370.imageshack.us/img370/5685/zdjcie123ds.jpg
http://img370.imageshack.us/img370/7564/zdjcie132pr.jpg
http://img370.imageshack.us/img370/4282/zdjcie142qj.jpg
http://img370.imageshack.us/img370/4436/zdjcie165ct.jpg
http://img370.imageshack.us/img370/4581/zdjcie44rb.jpg
http://img370.imageshack.us/img370/7194/zdjcie55qj.jpg
http://img370.imageshack.us/img370/7662/zdjcie65xe.jpg
http://img370.imageshack.us/img370/3553/zdjcie71wf.jpg
http://img370.imageshack.us/img370/9220/zdjcie80qz.jpg
http://img370.imageshack.us/img370/2046/zdjcie98tt.jpg

alfreda
04-09-2005, 20:19
Na wyżej umieszczonych fotach widać stanzaawansowania prac na dzień 3.09.05 Wymurowane są ściany działowe i NARESZCIE można pooglądać domek w dosłownym przeznaczeniu :D :D Znowu mi się chciało ryczeć ( ze szczęścia,jakiegoś spełnienia ....) Wizja domu taka realna że oczami wyobraźni już ustawiałam mebelki światełka itp.Po raz kolejny czułam niesamowitą satysfakcję z podjętego wyzwania którym jest BUDOWA DOMU :D :D Również nasi panowie architekci się sprwdzili- nikt nie nażekal na nieścisłości w projekcie, a nasze wizje zostały odpowiednio przez nich zobrazowane_ SERDECZNE DZIĘKI :D :D Ja wiem że to nie całkiem własnymi ręcami ale....Pomysł nasz..kasa nasza...koordynacja prac prawie nasza! :-? :wink:
Projekt, a w konsekwencji nasz dom bardzo się podoba np. naszemu wykonawcy- uważa że wszystko jest na swoim miejscu. Dobrze rozplanowana powierzchnia. Część nocna, jako prywatna na" tyłach" domu, część dzienna na froncie . Przejrzystość , widoki na zieleń, las pomysłowe przeszklenia ...Wszystko OK !!! Tylko...( zawsze jest jakieś tylko) Już któraś z kolei osoba uważa że nie powinniśmy dzielić pokoju dziennego z pokojem kominkowym. 8) Nam zależało na stworzeniu dwóch odrębnych pomieszczeń, czyli pok . dzienny jest tzw. pokojem rodzinnym- tam oglądamy TV czytamy gazety, prasuję oglądając telewizję, jemy posiłki itp. Pokój kominkowy jest typowym pok. relaksacyjno wypoczynkowym. Tam TV ma wstęp wzbroniony!!! Tylko muzyczka, książeczka..no i może odrobina alkoholu w zimowe wieczoru...Poza tym posiadamy niezbędne meble na wyposażenie oby dwóch pomieszczeń. Więc nawet ewe. koszty urządzania zostały uwzględnione!!!Nie wyobrażam sobie salonu -40m2 urządzonego w różnych stylach, bez ładu, składu - ogólnie jak popadnie i co pod " ręką"!!! Ja mam świadomość posiadanej gotówki i ewentualnego jej przypływu.. :( Raczej marne szanse, sama budowa pochłonie ogromne fundusze i długo nas nie będzie stać na ekstrawagancje....Ale będziemy mieszkać w pięknej okolicy WE WŁASNYM DOMU- A to wydaje się być priorytetem. Mam nadzieję że moja rozszalała wyobraźnia poradzi sobie z " zagospodarowaniem" powierzchni uzyskanej w wyniku budowy i do tego małym kosztem za to trafinymi pomysłami :D :D :D
Na pierwszym zdjątku widać zaczątki naszego " świetlika" międzystropowego( o którym prędzej pisałam) Na dzień dzisiejszy prezentuje się jak kącik dyscyplinarny!!! prawda??? Może jest to pomieszczenie porządane ??
W poniedziałek " wchodzi" łatarz czyt. dekarz który na początku zafoliuje, a następnie o łaci nasz domek!!! Potem położy dachóweczkę.. :D
Zastanawiam się czy nazwa mojego dziennika- POCZĄTEK jest adekwatna realiom??? Przecież to już środek- początku!!!!

alfreda
08-09-2005, 19:31
Wczoraj tj.7.09.05 br. Rozliczyliśmy się az wykonawcą za wykonanie STANU SUROWEGO OTWARTEGO PLUS WIĘŹBA...... Wyszło 8) 8)
napiszę innym razem.. Wczoraj też " wszedł" łaciarz , znaczy się dekarz.. :D Ma położyć na calości folię i łaty ..Ciekwam ile czasu mu to zajmie??? :wink:
Musieliśmy dziś ( najpóźniej) wpłacić kasę za dachówki( BLEE....) ostatnio nie lubię za bardzo dzielić się moją kasą, a raczej jej nędzną resztką.....
W najbliższych dniach ma zostac dokonana tzw. DOSTAWA MATERIAŁU...
Straszniem ciekawa jak to będzie wyglądać???
Wystawiliśmy również nasze mieszkanko na sprzedaż? :( :(
Zresztą nie wiem czy cieszyć się czy martwić??
Tak jakoś smutno roztawać się z naszą oazą bezpieczeństwa..Ale może ja przesadzam?/ Tym bardziej że tzw. sprzedaż idzie po myśli ( finanse). Dalej już nie będę pisać ...poczekam na POZYTYWNY rozwój wypadków.. :D

alfreda
12-09-2005, 20:22
Dach się kryje...No może nie sam, przy pomocy panów dekarzy!!!Pomieszczenia na poddaszu mają już ograniczoną powierzchnię. Na moje oko wygląda to bardzo fajnie! :D :D Może to wynika z tego że moja, nasza dotychczasowa egzystencja odbywała się w pomieszczeniach o uporządkowanej formie geometrycznej?Żadnych chaotycznych skosów...
Ale one tak pięknie się prezentują!! :D Dają takie"ciepło" i o wiele bardziej wpływają na wyobraźnię!!! Jestem pod dużym wrażeniem urokliwości naszego stryszku.
A co do dalszych prac....Hym....
Rozpieszczeni przez poprzedniego wykonawcę straciliśmy tzw. czujność budowlaną!! Pan Romek w przypadku niejasności , niedomówień poprostu myk za telefonik i prosiło kontakt lub ewentualną decyzję( w miarę możliwości jak najszybszą :D )Nie zdazyło się aby za nas bez nas podejmował decyzję!!! 8) W związk z powyższym doczekaliśmy się pierwszego zgrzytu....A mianowicie : Rynny i cała obróbka okołorynnowa! I żeby było ciekawiej to jest to tylko i wyłącznie NASZA WINA!! :evil: :evil: Wybierając w " dachówkarni" rodz. pokrycia, rynny , okna itp. ani razu nie było mowy o kolorze orynnowania i ewentualnych obróbek tychże?! :o W naszej świadomości było oczywiste że mają być w kolorze brązu ( brama garażowa, okna rynny itp.)Ale , muszę dodać że tylko i wyłącznie w naszej świadomości!! W całym tym galimatiasie nie udało się nam z nikim tą opcją podzielić . :evil: Natomiast istaniała ona w nas silnie i jednoznacznie. :evil: :evil: Tylko się w tę durną łepetynę trza popukać i to mocno!!!Jakież było nasze zdziwienie gdy oczom naszym ukazało się orynnowanie w CAŁKIEM INNYM KOLORZE!!!
Jedno, za to bardzo znaczące spojrzonko w stronę Slubnego, zresztą odwzajemnione!!!Wzrok na lini stawał się coraz bardziej elektryczny!!!
Pan dachówkarz nie słyszą z naszej strony stosownych decyzji , sam podją ową!!!Wybrał JEGO zdaniem najbardziej pasującą kolorem!!!
Też pt."miedziany" niby tak jak dachóweczka ale...Grryy...Tak jak isnieje np. kilka kolorów, odcieni bieli, czerni ....Tak samo miedź miedzi nierówna!!!!Nasza dachówka to kolor rdzawy bliżej czekoladowego, natomiast obróbki okołorynnowe i same rynny to kolor miedziany skłaniający się do czerwieni...Brryy....I co najciekawsze już są zamontowane!!! Tak się chłop z ekipą pospieszył!! Na naszą interwencję potwierdził możliwość zmiany ale...za dodatkową opłatą!! :evil: Za materiał i robociznę!!1 A na to to już naprawdę niestać ( pędzimy na nędznych resztkach finnsowych) Jejku żeby w tej całej hecy chociaż winnysię znalazł np. małżonek....mogłabym chociaż na niego powrzeszczeć i ciśnienie by trochę spadło..A tak co ?? Chala nie awantura..Myślę że szanowny małżonek myśli ma podobne...
No nic musimy zaakceptować stan rzeczy dokonanych... :x :x
Staramy się oswoić z nie naszą decyzją i przekonywać siebie nawzajem że nie jest tak żle..jak dodamy to i owo to....itd.

Moje uwagi , obawy co do sąsiada i jego pokrycia okazaly się jak najbardziej uzasadnione!!! :cry: :cry: Na Jego dachu również wylądowała dachówka ROBENA :x :x Tylko że chyba o jeden odcień ciemniejsza !! Kasztanowa , dobrze chociaż że zaczęliśmy w tym samym czasie ten etap budowy!! Nie będzie można nikomu zarzucić braku indywidualizmu....
Szkoda że tak się złożyło.....

alfreda
13-09-2005, 21:02
http://img346.imageshack.us/img346/4648/dom04hn.jpg
http://img346.imageshack.us/img346/6518/dom26uf.jpg
http://img346.imageshack.us/img346/3816/dom35ta.jpg
http://img346.imageshack.us/img346/1728/dom45kx.jpg

alfreda
14-09-2005, 20:37
Powinnam jakoś opisać te zdjątka ale...przecież wszysko widać! Zobaczymy jak długo potrwa układanie dachóweczki i wszyskich związanych z tym prac!! Panowie dekarze, pracownicy mówią że cosik ok. 2 tygodni( prace rozpoczęłysię 9.09.05 ) czyli do 23.09.05. Pan i władca czyli dekarz naczelny- szef znaczy się- mówi że 18.09.05 będzie koniec. Ciekawe kto ma rację??
Ostatnie zdjęcie, to pomieszczenie na poddaszu z widokiem przez nasz ulubiony lufcik ! Po lewej widać ściankę działową między kuchnią a salono- holem. Ścianka ok.1,m wys. ma w przyszłości stanowić ograniczenie pow. kuchennej.Np. barek można zrobić :D Ale ta decyzja jest bardzooo przyszłościowa. Tam ( poddasze) ma znajdować się niezalezne mieszkanko syna i do niego będą należały decyzje ostateczne......Chyba żebyśmy mieli z naczelnym większą siłę przebicia ( hi..hi..hii) to będzie po naszemu - biedne dziecko!!Ale młody telefon do rzecznika praw dziecka dostał, może dzwonić ....

alfreda
15-09-2005, 20:17
http://img125.imageshack.us/img125/8518/zdjcie258zl.jpg
http://img125.imageshack.us/img125/3210/zdjcie242rf.jpg
http://img125.imageshack.us/img125/6914/zdjcie282pp.jpg

alfreda
16-09-2005, 06:57
Widać że dachówka już prawie ułożona.Zdjątka przekłamują trochę rzeczywistość- kolorystycznie.( zwłaszcza to ostatnie...skąd ta czerwień?) Zrobione są pod wieczór. Nie mogliśmy się doczekać , aby efekt pracy dekarzy zobaczyć i po pracy myk ...na budowę.Zbliżając się byliśmy pewni( godz 19. ) że panowie jeszcze walczą z dachem,ale już nikogo nie było.Zostawili tylko, kundy jedne, że tak powiem nie dogaszone ognisko!!! :evil: :evil: To chyba wyobraźni trzeba nie mieć co by takie hocki wyprawiać!!!
A powracając do dachu ...Prezentuje się całkiem , całkiem. Oczywiście obróbki okołorynnowe są widoczne i "odbijają" się kolorkiem ala zaczynam się oswajać z nimi . Co nie znaczy ,że na męża nie powrzeszczałabym ....Ktoś musi być winny. A im dalej w las to on w dachówkarni częściej bywał!!!

alfreda
16-09-2005, 20:54
Dzisiaj ok. godz 14 otrzymaliśmy tel ( raczej mój piękny otrzymał) że DACH SKOŃCZONY -należało by się rozliczyć Na żart typu że jak kasy NIET to??? To ściągamy daszek -odpowieć jakaś taka ..bleee..Poczucia humoru facet nie ma!!
Na poniedzialek jesteśmy umówieni na ostateczne rozliczenie! Najbardziej jednak jesteśmy zmartwieni ,że do " dachówkarni" trza kasę również dowieść!! :x :cry: Czegoś było za mało , no i dachówek ok160szt. dokupić trzeba było..I w ten oto sposób pozbędziemy się naszych wszystkich ( ostatnich)środków płatniczych NBP. :cry: :cry: I to dopiero jest smutne....
Następne prace ( oprócz porządkowych) dopiero po sprzedaży mieszkania. A ta jakoś ugrzęzła w martwy punkcie..
Postaram się w poniedziałek podać całkowite rozliczenie , koszty ( robocizna, materiał0 Wiem jak bardzo brakowało mi prównaia z innymi ,czy ewentualny wykonawca Jelenie ze mnie nie robi!!Nie obrażając tych pięknych, dostojnych zwierząt!!!
W niedzielę wybieramy się coby lekkie porządki uczynić...i ewentualnych gości :D :D w meandry , zawiłości i radości budowlane wprowadzić.... :lol: :lol:

alfreda
20-09-2005, 20:24
W niedzielę , korzystając z wolnego dnia,oddaliśmy się.....oprócz przyjmowania miłych gości :D :D :D ciężkiej pracy!!Trzeba powoli cały ten śmietnik uprzątnąć! Zebraliśmy się w sobie i z wizgiem, prawie na wdechu, przez trzy godziny:
- zbieraliśmy śmieci, butelki, papiery
- gruz, resztki betonu
-pokruszone cegły, bloczki, dachówki

Przenosiliśmy z jednego miejsca w drugie. Część tego wszystkiego później wywieziemy, część po wcześniejszym pokruszeniu,wysypiemy na drogę aby ją cokolwiek utwardzić!!Resztki drzewa- deski, ścinki po łatach poukładaliśmy coby później do tzw." ścierwojada"znaczy się pieca który wszystko zniesie, wrzucać!!
Zagrabiliśmy przyległy teren, wyrównaliśmy go trochę- przy okazji znależliśmy ( pod deskami) trochę potłuczonych dachówek! :( Przykro się zrobiło, bo stać się może każdemu ,ale zwykla przyzwoitość każe się przyznać do tego.! A nie jak dzieci.....
Zostało pracy na wieellee takich niedziel ( mam obawy czy zdążymy przed Zimą ?)Ale satysfakcja jest ogromna!! :D :D I wprostproporcjonalna do odczuwanych w dniu następnym bólów pleców, mięśni, stawów...Dobrze że chociaż wizyta miłych gości przerwala na jakiś czas zmagania z placem boju...Taki miły przerywnik :D :D :D
A i domek troszkę lepiej się prezentuje!!!

Co jeszcze....
Ano to, że na obecnym etapie zaczęło się straszenie WYKOŃCZENIEM!!!
Na początku nieprawdopodobne i nierealne było przekonać rodzinę i bliskich ( dalszych tym bardziej ) do naszego pomysłu pt. BUDOWA .
To co musieliśmy wysłuchać - to nasze!!Teraz gdy widoczne są już jakowe osiągnięcia, strszą nas " wykończeniówką" :o :o
- Postawić mury ..to PRYSZCZ!!!Samo rośnie!!( prawie za darmo!?) ale to wykończenie...To hoo..hoo !!!To już wymaga nakładów finansowych..pracy...nerwów itd...No ale zawsze mozna zamieszkać w jednym pokoju.. :o :o I powoli , przez lata wykańczać....

alfreda
20-09-2005, 21:00
Powinnam napisać parę słow...Coby nie było STAN SUROWY OTWARTY został osiągnięty!!!! :D :D i ROZLICZONY ( Co nie jest bez zanczenia!!)
Czyli plan wykonany!! :D :D Ale....no właśnie...
Po dekarzu taki jakiś niesmak został... :( :( Fachowiec niby pierwsza klasa, ale "kunda", kombinator i dziad też!!!
Jednym słowem fachowiec z krwi i kości!!
Po pierwszym , bezbolesnym doświadczeniu ( z naszym pierwszym wykonawcą!)nasza czujność została uśpiona, co było niewątpliwie błędem z naszej strony! Czuję niesmak do faceta..bleee...Ale może przejdę do rzeczy!
W maju daliśmy facetowi ( jednemu z czterech) projekt do wyceny- Dach 339m2 , wielospadowy, cztery kominy , obróbki okołorynnowe i rynny-codziło o określenie kosztów robocizny. Po tygodniu otrzymaliśmy kosztorys- robocizna 9 000PLN plus zestawienie materiałów. Ta oferta była najbardziej korzystna( facet miał oprócz tego tzw. renomę) Potem okazało się że do tego wszyskiego, facet jest podwykonawcą jakiejś tam " dachówkarni"W związku z czym jeżeli zdecydujemy się na Jego usługi to możemy skorzystać z 7% Vatu, a nie22% :D :D
Wszystko to raczej nam przypadło do gustu!1 A wykaz kosztów materiału był wart zainteresowania!!Wyglądało to bardzo obiecująco!! :D :D A co najważniejsze MIEŚCIŁO SIĘ W NASZYM KOSZTORYSIE!!
Umówiliśmy się z facetem na wykonanie pokrycia dachu , jak również materiału...
I to był nasz PIERWSZY BŁĄD!!!
UMÓWILIŚMU SIĘ!! A nie spisaliśmy zadnej umowy, przyżeczenia usługi czy coś w tym stylu!!W każdym razie , gdy zwróciliśmy się do człowieka ( blisko terminu) że już za 10 dni, góra dwa tygodnie może wchodzić, odparł nam że najbluiższy wolny termin ma w ...LISTOPADZIE :evil: :evil:
A więźba już stoi!?! Po interwencji naszego wykonawcy i naszych prośbach i naleganiach,zgodził się!ale...kwota robocizny wzrosła o 1 000PLN Czyli 10 000PLN

alfreda
20-09-2005, 21:48
Po mimo wzrostu ceny zgodziliśmy się!! Gdzie teraz, na cito szukać wykonawcy pokrycia?? Jest to przecież niewątpliwie ważny etap....
Może to był taki "chwyt" fachowca! No nic...W umówionym terminie stawił się z ekipą!! :) :) Przedtem jeszcze załatwiliśmy( czyt. zapłaciliśmy) za materiał. Dachówki i wszeklie dodatkowe akcesoria. Następnego dnia to wszystko ląduje u nas w trawie :evil: :evil: Tyle kasy!!!!Jak by nie można tego wozić sukcesywnie , w zalezności od zaawansowania prac! Ale żeby było ciekawiej dostawa nastąpiła w PIĄTEK :evil: :evil:
Dwa dni bez dozoru!! Poprosiliśmy sąsiadów o ewentualny dozór...ale przecież różnie bywa... :( Na szczęście skończyło się tylko na strachu i dwóch niespokojnych nocach, ale co tam...
O perypetiach blachowo- rynnowych już pisałam , więc powtarzać się nie będę!! Pan zadecydował bez uprzedniej konsultacji...No trudno, niech mu..

Po dziesięciu dniach szef- dekarz wraz z ekipą uwinął się z robotą!! :D :D
W piątek ok. 14 telefon - Praca zakończona, można się rozliczać!!-
Umówiliśmy się na poniedziałek.

Jakież było nasze zdziwienie,gdy w owy poniedziałek zażądał 10 600PLn :
:evil: :evil: Na nasze sprzeciwy, potwierdzil że tak, za wykonanie to 10 000, a to 600zł to koszt materiału.(wyciągnąl jakieś świstki, paragony, na Gwoździe?!?teansport i inne jakieś niejasności)
Na moją uwagę, że koszty te, powinny zawierać się w cenie robocizny
( to tak jakby jechac taksówką, zapłacić za przejazd a dodatkowo za paliwo?!? :evil: )No ale może ja się czepiam.....
Usłyszłam że cena za robociznę to za ...robotę! A za materiał to..za maateriał!!Gadać się odechciewa..
Zapłaciliśmy..Byliśmy niejako w tzw, "kropce"Ten sam wykonawca będzie montowal okna połaciowe ( Wiosna) Montaż owych jest już w cenie za całość !! Zależało nam aby jedna firma, człowiek był odpowiedzialny za jakość wykonania - gwarancje, ewe. naprawy, poprawki- odpowiedzialność!
Dowiedzieliśmy się również że w " dachówkarni" jest jeszcze rach. do zapłacenia 1 600zł :evil: :evil: O zakupie dodatkowych rynien byliśmy poinformowani( projekt zakładał niedokładne orynnowanie)Ale dlaczego zostały dokupione dachówki 130szt. bez naszej zgody, lub zwykłego powiadomienia???
My byliśmy wręcz pewni że dachówek zostanie. :o :o

Zdecydowanie czuję niesmak do faceta. :evil: :evil: Ale to chyba takie są sposoby fachowców na dodatkową kasę!! :evil: :evil: A udowodnić nieścisłości trudno...
Na uwagę męża- a jak nie zapłacimy?
- To żaden problem, jedziemy , dachóweczkę ściągamy i po krzyku_
:evil: :o :evil: :o
I ostatni zgrzyt: Pan dekarz wraz z ekipą po swojej pracy solidnie posprzątał. Nacisk na SOLIDNIE
Oprócz śmieci, foli, papierów zabrał;
-Laty, co nie zostaly wykorzystane, co prawda nie było tego dużo 5-8 szt. 3mb, ale to były MOJE, ZAPŁACONE ŁATY
-Europalety, które mogliśmy oddać do skupu( było by na buty dla dziecka) albo spalić w piecu!-
- No i nieszczęsne dachówki, które nam się wydawało że zostanie , a tu trza było dokupić!!

Ale to jest ta łycha dziegciu w naszej dotychczasowej budowie!!Mam tylko nadzieję że krętactwo naszego dekarza jest wprostproporcjonalne do fachowości i jakości usług! I dach będzie nam służył bez problemów przez długie lata....

Dziadu jeden.....

alfreda
22-09-2005, 17:41
Po dzisiejszym dniu muszę odszczekać jedną kalumnię na mojego wykonawcę od pokryć!!!
Sprawa dotyczy europalet. :-? Dzisiaj dokonując rozliczenia w " Dachówkarni" tak z głupia franc, zapytaliśmy o owe? ( palety)
Dowiedzieliśmy że palety podlegają zwrotowi ( koszt nawet 20 zł za szt.)
Jeżeli więc zakupu dokonuje tzw. detalista jest ustanawiana kauucja za szt. Jeżeli natomiast podwykonawca za palety on odpowiada !!
Więc w tym temacie oddaję honor!! Ale tylko w ym temacie, pozostałe pozostają dalej aktualne!! :evil: :evil:

alfreda
22-09-2005, 18:07
KOSZTY CD.

Rozliczenie III etapu - Więźba , poddasze

Materialy.........................18 276 zł
Robocizna.........................8 000 zł
Odb. inspektora...................500zł.

RAZEM............................26 776 ZŁ.


kOSZT całości z więźbą to 98 884 PLN

DACH

Materiał ( dachówki, rynny blachy)
po całkowitym rozliczeniu, nieco iiny niż prognoza ...............22 460
bez okien połaciowych)

Robocizna......................................... .................................10 600
Laty.............................................. ......................................2 700

Razem............................................. ............................35 760 PLN

Powieszchnia dachu to 339m2 , dach wielospadowy
Powierzchnia zabudowy bud. 220m2
Powierzchnia użytkowa 261m2 ( 187m2- parter: 74 poddasze)


Koszt 1m2 dachu to.......105,49 Dachówka ceramiczna, folia, rynny i obróbki blacharskie)

Koszt 1m2 pow użytkowej ( stan surowy otwarty) .....ok. 516 zł
Koszt 1m2 pow zabudowy ......................................ok. 612 zł

Koszt całkowity stanu surowego otwartego............134 644 PLN


Do tego wszystkiego dochodzą koszty przyłączy

Prąd..przłącze tymczasowe.......1 485 zł ( część tej kwoty ma być zwrócona po wykonaniu stałego przyłącza- zobaczymy??)

przyłącze stałe ..............1 410 zł
przyłącze wodne............1 300 zł
badanie wody ( SANEPID)..........170 zł


I to by było na tyle!! :D :D :D

alfreda
29-09-2005, 21:28
Niby się nic nie dzieje...A jednak!! :D

Ja od paru dni " walczę" ze szczegółowym szkicem ogrodzenia tzw. Frontowego! :x :-? Na takie jak mi, nam , się podobają to nas nie stać :evil: a niechcielibyśmy nic X razy powtarzalnego!! Tak ogólnie to bardzo trudno wymyślić, a do tego ,narysować cos co by było nietuzinkowe, eleganckie, PRAKTYCZNE, nie szpeczące otoczenia, no i naturalnie TANIE A najlepiej bardzo tanie!!! :-? Nie ma szans!! :evil: Porysowałam dziś troszeczkę, może uda mi się "wkleić" później moje wypociny i BARDZO CHĘTNIE WYSŁUCHAM EWENTUALNEJ KRYTYKI jak też uwag konstruktywnych!!! Muszę powiedzieć( napisać) że ten temat trochę mnie absorbuje i to z różnym skutkiem..Niestety!!!

Mąż natomiast walczy z porządkiem na działce :D Po Jego opowieściach to On , Naczelny rodziny , wygrywa z nieładem, nieporządkiem ,No burdelem pobudowlanym :D :o :D :o
No, ale tyle opowieści...Inspekcja w postaci szanownej małżonki ( 20-sto letni staż małżeński daje obraz jak bardzo będzie to stresująca wizytacja!! 8) ) Oceni wynik prac.."Intensywnych"!!
Ale dzisiaj, moja druga połowa przekazała mi bardzo..ale to BARDZO MIŁĄ wiadomość!!!
W czasie dzisiejszych prac okołoporządkowych na działce, podeszła do nas( mojego męża) budująca się sąsiadka z mężem.
I po PIERWSZE- zawiadomiła nas o zbieraniu zapotrzebowania na instalację gazową przez wiadomą instytucję! :D Prosiła o zasilenie grona zainteresowanych!! :D ..No i fajnie
PO DRUGIE- BARDZOO, ale to naprawde bardzo ,podoba się im nasz dach :D :D :D ( najpierw myslałam że to samouwielbienie- ta sama , rodz dachówka ,ino odcień ciemniejszy) Ale nie oto chodziło!!! Podobnież nasz dach przychodzą oglądać różni zainteresowani poszczególnymi detalami i obróbkami ( Jesuuu jak mi miło!! :D :D ) Sąsiad również wysyłał parokrotnie swoich wykonawców coby sobie popatrzyli i wyciągnęli odpowiednie wnioski!!1
Bardzo mi miło się zrobiło gdy mężulo historyję ową opowiadał!!!
Poza tym sąsiad walczy ze swoimi już od ponad trzech tygodni a do końca jeszcze....trochę!!A u nas 10 dn od chwili tzw. wejścia dekarzy( położenie foli do ostatniej dachówki)
Jeszcze parę tachich miłych sąsiadów i całkowicie WYBACZĘ dekarzowi kombinatorowi!!!!

No i tyle się dzieje jak się nic nie dzieje.....

alfreda
06-10-2005, 20:27
BUDOWA - MAŁŻEŃSTWO -A SPRAWA PŁOTU.....

W związku z ograniczeniem,wręcz całkowitym zakończeniem prac budowlanych na rok 2005.( Kasa, ach ta kasa...) :cry: :cry: Pozostało parę spraw do indywidualnego rozpatrzenia:
8) SPRZĄTANIE
8) WSPARCIE DUCHOWE, NOWY SPOSÓB NA DOŁY I CHANDRY...
8) SPRAWA PŁOTU

Powieść będzie w odcinkach....

-SPRZĄTANIE-

Aby nasza chałupka JAKOŚ wyglądała ( W gruncie rzeczy , nie ma wyglądać JAKOŚ tylko CUDNIE) a do tego niezbędne jest przeprowadzenie kilku prac tzw. porządkowych. Inaczej mówiąc - trzeba posprzątać cały ten pobudowlany burdel.... :oops: Tereny przyległe , chociaż w części doprowadzić do stanu z przed budowy- tyle, ile się da!!!
Poza tym, w sąsiedztwie ludziska juz mieszkają, a nie chciałabym skazywać ich na niewątpliwie brzydkie widoki za okienne!! :-? :-?
Zdaję sobie sprawę że budwa to....budowa! :) Związany z nią bałagan i ogólny nieład jest niejako wpisany w całą tą " operację". Ale co można , to POWINNO się posprzątać!! 8) 8) Chociaż byłaby to ( A taka najczęściej jest) praca syzyfowa!!!!
Ja też w przyszłości ( gdy już zamieszkam :P :P ) chcialabym przez okno podziwiać okolicę i jej walory krajobrazu. Wolałabym zawiesić oko na lasku, trawie a nie na smieciach, gruzie, deskach i walających się resztkach konsupcyjnych oraz latających foliach, workach i innych śmieciach... :evil: :evil: :evil:

DBAJMY DZIŚ O NASZE BUDOWY, BO JUTRO KTO INNY BĘDZIE BUDOWAŁ I KSZTAŁTOWAŁ NASZE NAJBLIŻSZE OTOCZENIE!!!!
Takie motto misię walnęło....Troszkę mnie ponioslo, ale myślę że nie jest to tak całkiem bez znaczenia!!!


CDN..............

alfreda
07-10-2005, 21:25
WSPARCIE DUCHOWE- NOWY SPOSÓB NA CHANDRĘ I DOŁY OGÓLNE

Od pewnego czasu w mojej torebce( przedmiot wielkości torby podróżnej)Znajduje się kilka..( całkiem sporo) zdjęć chałupki z poszczególnych etapów budowy!! :D :D Z końcowym, znaczy się aktualnym - włącznie!!
I gdy nachodzą mnie chwile załamania, chandry- sięgam po nie!! :lol: :lol:
Jest to ostatnio mój najlepszy sposób na poprawę nastroju, naładowania akumulatorów pozytywną energią!!Popatrzę sobię.. podumam..Najpierw złożę sobie gratulacje, że się UDAŁO!! :D :D I to z takim efektem!! :D ...Niewidzialna rączka poklepie po główce, pocmoka ze mną i..już mi lepiej.. :D :P :D :wink:
Następnie , jeżeli tylko czas pozwoli, wirtualnie mebluję, urządzam domeczek.Na większość wnętrz mam już pomysły ( czasami narzucone przez ekonomię i mienie już posiadane!?)ale na niektóre wciąż szukam pomysłu...
I tak też się stało, gdy przypadkowo trafiłam do sklepu, salonu z meblami holenderskimi! Są to meble używane . Jedne starsze( antyki lub prawie) inne nowsze.Cała mnogość!!! :lol: :lol: Można trafić na prawdziwe perełki!! :wink: Np. kredens, fotel czy zwykłe lustro! ( Chcielibyście zobaczyć to ZWYKŁE LUSTRO - bagatela 1 200 PLN)I te pojedyncze elementy wystroju wnętrz, czasami inspirują do urządzenia pokoju. W takim , a nie innym stylu...

Ja znalazłam tam komplet wypoczynkowy z początku XIX w.- Stylizowany na barok. Bogato rzeźbione nogi, poręcze, oparcia.... Piękna w kolorze czerwonego wina, atlasowa tapicerka. Sofa 3-osobowa plus fotele( takie gabinetowe) Nakreśliły mój pokój kominkowy..Szkoda tylko , że nie mogę nic takiego kupić :( :( . Pieniądze ze sprzedaży mieszkania ( gdy to nastąpi) muszą najpierw sfinansować wykończenie domu, a nie widzimiśię...Na rozpuste przyjdzie czas....
I tak bym nie miała gdzie tego postawić..( Jakoś trzeba się pocieszać..a może będą ladniejsze...)

Zdjątka również bardzo przydają się w czasie nieoczekiwanych spotkań . Zamiast zdjęć męża, dziecka w różnych etapach rozwoju, babci,szwagierki , brata, siostry...lub zdjęć z egzotycznej wycieczki, urlopu wyciągam zdjęcia pustaków, śrubek, dachówek, desek, szopy w lesie i kibilek..tez w lesie, domu w różnych etapach budowlanych....
( oprócz w/w zdjęć noszę jeszcze zdjątka koteczka! :D Bo koteczek jest też fajny!!1 i BARDZO LUBIĘ SWOJEGO KOTECZKA!!!)

Uwielbiam w czasie ekspozycji owoch, obserwować reakcję ewentualnego rozmówcy. Głównie chodzi o mimikę i przeogromną chęć zapanowania nad wyrazem twarzy!!! :-? :roll: ZA WSZELKĄ CENĘ ZACHOWAĆ SPOKÓJ!!.KAMIENNY WYRAZ TWARZY!! ABY ANI JEDNYM DRGNIĘCIEM NIE ZDRADZIĆ SWOICH OBAW!!!-PRZECIEŻ KAŻDY BOI SIĘ WARIATÓW I DLA ZASADY LEPIEJ IM PRZYTAKIWAĆ ORAZ ZGADZAĆ SIĘ NA CAŁOŚCI!!W ŻADNYM RAZIE NIE PRZECIWSTAWIAĆ SIĘ!!!
Odrazu , wtakich sytuacjach, robi mi się weselej na duszy....I mogę bezkarnie gadać o mojej budowie..hę! :lol: :lol:

Tak mi się wydaje że z domem to jak z dzieckiem...-Moje najładniejsze,najmądrzejsze i jakie zdolne!!, jak chodzi, siada i coby tam jeszcze robił, robi to REWELACYJNIE!!!No wogóle cacy!!!! :lol: :lol:
Chociaż czasami jest to skończony LEŃ, UPARCIUCH,URODY WĄTPLIWEJ... Ale to NASZE dziecko..NASZE geny...
Tak samo z domem..To mój, o przepraszam NASZ jest : najprzystojniejszy
zgrabny, symetryczny,ustawny, fajnie wymyślony itp. Zalety-bo tylko takie posiada,- mozna by mnozyć w nieskąńczoność....
Tu chyba wychodzi EGOIZM,taki zwykły, ludzki... :oops: :oops: To co kosztuje nas trochę ( tochę..!? hę..hę..!!??) trudu, pracy, nieprzespanych nocy, bólu wszystkich mięśni, " wywalonej (?) kasy, nerwów...


MUSI BYĆ NAJ... nie ma innego wyjścia....

alfreda
08-10-2005, 18:43
No i dochodzimy do sedna sprawy.. czyli


MAŁZEŃSTWO A SPRAWA PŁOTU


Tak, jak już wspomniałam " walczymy" nad płotem (ten cudzysłów to chyba jest zbędny) Chodzi nam o ogrodzenie strony frontowej, bo pozostała część działki zostanie ogrodzona siatką ( zieloną) i tradycyjnymi słupkami. Po pierwsze ze względuna koszt :roll: Po drugie z powodu tzw. przjrzystości. Siatka to jedyne tanie rozwiązanie ,nie zasłaniające okolicy. Sąsiedztwo lasu i ogólnie terenów zielonych nie skłania się w stronę izolacji, a z drugiej strony jest na tyle bezpieczne, coby psisko nasze ( przyszłe)w siną dal nie poszło...zwabione rozmaitością zapachów lasu, wsi i psiej płci przeciwnej... :oops: :oops: :wink:

Chociaż oczęta moje już widziały psiego akrobatę- owczarka niemieckiego-który wspinał się po ogrodzeniu ( siatka 1,8m wys.) jak po drabinie!! Dokładnie jak w cyrku...I co najwazniejsze..DAŁ RADĘ!!! :D :D :D
Co to jednak znaczy ZEW NATURY!!!

Ale powracając do płotu i związanych z nim dylematów.....
Założenia były takie:
:roll: Ma dawać poczucie bezpieczeństwa ( chociażby złudne)
:roll: bezbolesnie odgradzać od otoczenia ( żadne fizdrygały , dyrdymał i ozdóbki)
:roll: Integrowało się z domem
:roll: Jasno określało wejście, wjazd.
:roll: Funkcjonalne ( śmietnik-dojście do niego, imtymność odpadków,widok furtki, bramy z okien kuchni i sieni)
:roll: Nie pozwalające psu, na samowolne oddalenie się, jak również ,aby bestia nikogo chcący lub niechcący NIE użarła.
:roll: Tanie- Napewno tańsze od kutego lub innych drogich rozwiązań.
mamy do ogrodzenia 28mb .
:roll: Pasowało do otoczenia, bezpośrednie sąsiedztwo lasu narzuca jakby wykorzystanie elemetów drewnianych.

I to by było chyba na tyle. Na podstawie tych wytycznych ścieramy się z mężusiem o każdy drobiazg , różne opcje koncepcyjne rozwiązania, szerokość, wysokość. Czasami podczas takiego "ścierania" trochę iskrzy-Jak zaiskrzy, to wbrew pozorom nie będzie chodziło o tzw. zauroczenie , lub podobne dyrdymały, tylko WYBUCHNIE i problem będzie rozwiązany.. :D :D Dziecko zostanie sierotą i nikt nie będzie chciał Go przygarnąć...bo obciążone długami...biedne dziecko... :cry: :cry:

No może jednak do rzeczy...
Ostatnimi czasy postanowiliśmy na działeczce zrobić prowizoryczną przymiarkę ogrodzenia. Rodzinnie ( bez dziecka.. i chyba dobrze że się na nas wypięło, bo teraz mielibyśmy wydatki związane z terapią.. :-? )
Przystąpiliśmy do prac. Chodziło nam o to, aby jasno nakreślić, w realu , a nie na papierze, rozmieszczenie Wejścia, bramy, śmietnika.
Powbijaliśmy słupki aby znaleść optymalne rozwiązanie. Potem wymierzyć, rozrysować. Majstrowi dokładnym rysunkiem przed oczami pomachać coby wątpliwości żadnych nie było!!! :roll:
Cociaż tego , to już nie da się uniknąć!! :cry: :cry: Tych wątpliwości...
I tak w czasie pracy konwersowaliśmy z najmilejszym :
-Wysokość to 1,5m, minimum-
-No co Ty?!!,To za wysoko! Twierdzę budujemy czy co?? Ja niska jestem, tylko czubek głowy będzie mi widać!!!
-To ile Ty kobieto masz wzrostu??? 1,53mNie przesadzaj....wyższa jesteś!
-Ale na starość się zmaleję...-nie daję za wygraną
- To szpilki ubierzesz! :o :o Kobieta na obcasach pierwsza klasa- na licu męża rysuje się, powiedzialabym lubieżny uśmiech.
-Stara babcia z żylakami na OBCASACH!!!1
-Przecież nie masz żylaków?
- No to co?
- No to mozesz chodzić w szpilkach i na litość zylakową mnie nie bierz!!
-Nie , nie mogę! Bo mnie nogi będą bolały!!
-Ale to tylko parę kroków...-mąż omierza dużymi, zamaszystymi krokami odległość od ganku do wyimaginowanej futrki- Ja ci uprawiać maratonu nie karzę!!Tylko furtkę, bramę otwierać- Patrzy na mnie wzrokiem Wilhelma Zdobywcy!!
-A wiesz.co.. ,a G....!!@#$%!$#$*&Odźwierńną na starość sobie znalazł!! :evil: Z żylakami w szpilkach!!!-
- No przeciez nie masz żylaków!!! proszę wyluzuj...
-Ale będę miala!!!-
-Kiedy??
-A może nawet jutro!! A futrtki, a tym bardziej bramy to ja otwierać NIE BĘDĘ!!-
-No pewnie że nie , przecież będzie elek.
-To po co mi karzesz otwierać? Chcesz bym po polu w grząskiej glinie w szpilkach latała??A jak obcasy mi ugrzęzną??/
_ To cię traktorkiem, ewentualnie końmi wyciągniemy!! w końcu na wsi mieszkać będziemy.Ale uświadom mnie jeszcze, po co ty, po tym polu na obcasach chcesz latać??- W pytaniu nie było słychać troski, a wyraz twarzy wyrażnie wskazywał na rozbawienie...
Czując że tracę argumenty wypaliłam:
- 1,4m to moja ostateczna decyzja!! Jedyna słuszna i akceptowalna!! Jak chcesz mnie przekonać to użyj konstruktywnych argumętów!!- To na wszelki wypadek, że nie jestem aż tak zaborcza, uparta, despotyczna, apodyktyczna. Chcę romów i jestem otwarta na sugestię
-No dobra, na spokojnie....A jak pies pożre kogoś?? Jednak 1,5m to zawsze mniejsze ryzyko!
- No co ty?- Zeszliśmy trochę z tonu ale niezupełnie...-Przecież to JA BĘDĘ wychowywać naszego psa!!I tresować!! To będzie mądry pies ! I NIE BĘDZIE NIKOGO ŻREĆ!! Jedzenie dostanie...-
-Ty...Ty wychowywać!?! TY?!-przelotny szyderczo-lekceważąco-podszyty sarkazmem- wraz twarzy- Ty nie potrafiłaś wychować ani męża, ani kota a i dziecko pozostawia wiele do życzenia!
- Dziecko wspólne, więc wina i zasługi również!! A poza tym, nie mam sobie nic do zarzucenia! Czy dziecko pogryzło kogoś?..Nie , więc dobrze jest wychowany!!A kot...gryzie tylko ciebie, więc też jest DOBRZE wychowany!No a Ty?? No cóż..nie ja ciebie wychowywałam...
-Może zapomniałaś ze my o płocie mieliśmy rozmawiać!!?
No właśnie..że też to 10cm takie istotne! W górę, w dół jaka różnica?To co, 1,5m?- słyszę nadzieję w głosie
- no..dobrze- wspaniałomyślnie zgadzam się. A co mi tam 10cm w górę czy dół? niech mu będzie , jak tak bardzo mu zależy..
-Co dobrze/- Ku mnie zwraca się wielka czerwona twarz ( Mój mąż chyba choruje na nadciśnienie) Wielkie nienaturalnie wytrzeszczone oczy( wytrzeszcz jest chyba oznaką nielaczenej tarczycy? No ale może się mylę)Zaciśnięte szczęki i nienaturalny zgrzyt miażdżonych zębów- To po co była cała ta pyskówa?!
- A bo ja lubię z Toba tak rozmawiać, konsultować, wysłuchać konstruktywnych uwag i opini-Czarujący uśmiech (w/g mnie) i puszczenie oka w stronę ślubnego rozładowuję atmosferę! :D :D
-Ja cię kobieto kiedyś ukrzywdzę!!! zobaczysz. - po mimo gróźb karalnych WYBACZAM!!
- tO CO PO PIWKU, COBY NERWY UKOIĆ- staram się zakopać topór wojenny,jednym ze skuteczniejszych ,znanych mi sposobów..
-Zgoda ale... to jak ma byc wysokość naszego płotu/ -
- Ojej..no przecież i tak będzie tyle ile majstrowi wyjdzie.. dobra dobra 1,5m
-Na piśmie?
-Na piśmie
No to dawaj to piwo...

No i co nie fajnie się razem buduje ?? Małżeństwo z takim , dwudziestoletnim stazem małżeńskim, to od razu się dogada...Rozumiemy się w pól słowa!! :D :P

ps. Rozmowa była znacznie dłuższa ale nie wszystko nadaje się do publicznej wiadomości. Było w kazdym razie ciekawie....

alfreda
08-10-2005, 19:10
http://img45.imageshack.us/img45/3017/img0431ps.jpg
http://img45.imageshack.us/img45/39/img04412wa.jpg
To są moje prywatne grzybki- zresztą nie pierwsze!!- Rosna sobie cichutko w zagajniku. Pojawiają się rzutami już od połowy sierpnia. Straszna frajda mieć w ogrodzie , na podwórku własne grzybki! :D Mój praktyczny Teść przeniósł nawet na łopacie robaczywego rydza do naszego zagajnika z działki sąsiada! :D A co tam! Ja juz mają gdzie grzybnię rozsiewać , to niech to już robią w granicach naszej działki....
http://img45.imageshack.us/img45/5963/img0447cd.jpg
A tuaj nasza szopka kolezanki się do czekala!! :D Albo kolega to jest? ędzie jej raźniej w zimowe poranki, wieczory ..A i drewienko na opał będzie miało gdzie przezimować...
http://img45.imageshack.us/img45/4611/img0478av.jpg
http://img45.imageshack.us/img45/1781/img0498wt.jpg
Inwestycja zakończona, przynajmniej na ten rok. Nie wiem czy widoczna jest różnica w kolorach między rynną, dachem a obróbką blacharską, ale ja się już przyzwyczaiłam i udaję że niedostrzegam różnicy...
http://img45.imageshack.us/img45/8867/img0528hj.jpg
http://img45.imageshack.us/img45/4879/img0532wl.jpg
A oto i płoty , a raczej propozycje płotowe. Mi najbardziej trafia do gustu propozycja - ta z domkiem. Jego inspiracją poniekąd była tymczasowa brama Jagny!( DZIĘKI) Dodałam tylko słupki, słupy o nieregularnej formie . U góry 40cmx40cm , natomiast na dole 40cmx60cm . Słupy obłożone kamieniem polnym ( może być pocięty w plasterki) Będzie stanowił kontynuację wykończenia ganku- też kamień. A jeżeli kasa nie pozwoliłaby na kamienne wykończenie mozna je ( słupy) otynkować tak samo jak dom!. Do tego nad wejściem i śmietnikiempergole, trejaże obrośnięte zielonym . Może dodać trochę lekkości. Boję się tylko, że ogrodzenie może być trochę monumentalne? Może konieczne będzie zmniejszyć szer. desek? Proszę o ewentualne opinie- szczere....
http://img45.imageshack.us/img45/2343/img0554lf.jpg

alfreda
16-10-2005, 18:46
Teraz nurtuje mnie problem dziedzińca, wjazdu wejść...
Bardzo mocno i intensywnie zastanawiam się coby mogło się nadać.Wszelkiego rodzaju bruk, kostki betonowe odpadają!! Dwojako: Wydaje mi się że tego typu nawierzchnia poprostu nie pasuje do otoczenia - za wszelką cenę chcielibyśmy zbytnio ingerować w środowisko! Nie poto tak długo szukaliśmy działki w bliskości lasu , na pewnym odludziu aby teraz betonować okolicę. Chyba nie o to chodzi!! Przynajmniej nam. Poza tym ,u nas nie ma kanalizacji, więc aby w miarę suchą nogą, butem , dotrzeeć do chałupy odwodnienia, drenaże musielibyśmy wykonać. A to już mniej zabawne :cry:
Początkowo myślałam że zużyte podkłady kolejowe będą adekwatne lecz po dłuższych namysłach , pomysł odpada. Sposób i rodzaj konserwacji owych jakoś kłóci się z naszymi poglądami- zbyt duża inwazja w środowisko .
Następnym , aktualnym pomysłem jest wysypanie , utworzenie wjazdu, wejścia, opaski wokół domu ,jak też wzdłuż ogrodzenia ( pies) z kamyczków, no takich małych ....Nie wiem jak to fachowo nazwać. ( wyleciało mi z mózgownicy w tej chwili) Myślę że to rozwiązanie pasowałoby do
:wink: domu
:wink: ogrodzenia
:wink: otoczenia
:wink: chyba tanie????
:wink: byłoby względnie tanie i szybkie ( własnoręczne) wykonanie
Dom, względnie szybko doczekałby się tzw. wykończenia. Nie trzeba by długo czekać i przedzierać się przez zwały błota ...
Jest jednak [/i] małe ale...Jak TO to się odśnieża?? :o :o
Pytanie zadane przez męża. Odpowiedzi niestety nie znam. :oops: :oops:
Jak ktoś ma jakieś wieści w tej materi to bardzo proszę.....plis...

alfreda
16-10-2005, 18:57
Acha.. jeszcze jedno. Jestem aktualnie po wizycie rodzinki... :evil: :evil:
Strasznie mnie wkurzyli!!! Oczywiście TERAZ TO DOPIERO SIĘ ZACZNIE!!!
To co zrobiliśmy do tej pory to PRYSZCZ Chyba nam za darmo ktoś wybudował??No ale teraz... To OHO>>HO>>HO !!! Pieniądze ze sprzedaży mieszkania nam ABSOLUTNIE, ALE TO ABSOLUTNIE!!! nie wystarczą!!!
Jest to ogólna WTOPA i powinniśmy już rozglądać się za jakimś przytułkiem?? :o :o :o
Boże jak ja lubię te wizyty rodzinne..Człowiek czuje się taki dowartościowany, doceniony.......

alfreda
20-10-2005, 19:48
Co do mojego dziedzińca, jejku jak to brzmi :oops: zadzwoniłam do zamczyska o opinię. Z pewną dozą nieśmiałości , (ale co mi tam, tak szybko mnie nie zlokalizują coby do czubków odesłać) Bardzo miła pani udzieliła mi kilka wskazówek, a mianowicie:
:) Tak jak pisała Aga W czasie opadów śniegu warstwa kruszywa zamarza i mozna całkiem spokojnie sobie odśnieżać. Bez zbytniej werwy, aby gruntu nie naruszyć. Ale idzie to odśnieżanie u nich całkiem sprawnie.
Chyba że ciecia mają flegmatyka?
:) Trzeba trochę posypywać piaskiem bo śliskie cholery są ( kamyczki)
:) Przy dużym natężeniu ruchu ( nie przewiduję!) kamyczki się przemieszczają
:) Co jakiś czas trzeba dosypywać kruszywa - dla ładnej prezencji. :)
:) Koniecznie wyłozyć geowłókninę, aby chwaściory na świat się nie pchały!

Dla mnie może być!

alfreda
20-10-2005, 22:00
Tak trochę przy okazji...
Niedawno, przy porządkach ( miejsce zapomniane, trudno dostępne, coś w rodzaju pawlacza)znalazłam , oprócz mnóstwa dupereli, wśród sterty gazet
DOM DOSTĘPNY `96.....70 Projektów domów jednorodzinnych
Praktyczny poradnik MURATORA dla budujących wlasny dom
Uff.....
Z dzikim zainteresowaniem zabrałam się za lekturę powyższego...A gdzieś w trzewiach nurtowaly mnie pytania :
- Skąd to się tu wzięło??? ( gdzieś mi się majaczy że kupilam sama, osobiście)
- Dlaczego wogóle TO kupiłam?? W `94 wprowadziliśmy się do pięknego, ogromnego 68m2 3- pok mieszkania- docelowego :o -sfinansowanego po części kredytem ( hipoteczny ,na bagatela 38,5% w skali roku) W tej sytuacji zmiana lokum nie wchodziła w rachubę!!! Tym bardziej że za ten katalog zapłaciłam 245 000 zł. Fajnie co? To jest cena...
Dzisiaj za to chałupę wybudujesz a niespełna 10 lat temu tylko gazetka...
Jednak ku lepszemu idzie. :D :D

Jejku jak wszystko się zmieniło...W każdej dziedzinie.. Fajnie by było, gdyby Redakcja tak na przykład zimą ,taką retrospekcję zrobiłą! 10 lat minęło, a zmieniło się prawie wszystko....

Ale czy wtedy, już w podswiadomości " czaił' się domek ??

alfreda
28-10-2005, 18:01
ONO JUŻ WIE!!!

Stało się! Nadszedł ( nieuchronnie) ten czas. Czasami w życiu już tak bywa i nie ma na to rady. :cry: Nie pomogą tu żadne argumenty, łzy i nawet najbardziej racjonalne argumenty. Co ma być to będzie!!
Prawie 12 lat przeżytych we względnej symbiozie , ze stanami uniesienia i wściekłości.Poczucie bezpieczeństwa, które dyskretnie otulało , feria zapachow, dźwięków.....
To już czas przeszły. Decyzja została podjęta i głośno ogłoszona .A następnie wprowadzona w czyn.
I to ja w tej bajce jestem ewidentnie CZARNYM CHARAKTEREM!! Nie zaprzątam sobie głowy takimi dyrdymałami jak przywiązanie, wspólnie spędzony czas...i inne pierdoły!! Wyszła ze mnie egoistka i materialistka!!!Teraz ważna jest tylko KASA!!! Żadnych wątpliwości i rozchwiania emocjonalnego!!! KASA..KASA..KASA.....
ŻADNYCH SENTYMENTÓW WSPOMNIEŃ LITOŚCI!!!

Ale jak to w takich przypadkach bywa..nie doceniłam przeciwnika. :-?
W swojej naiwności nie spodziewałam się żadnych " niespodzianek" ...To był błąd!! 8) 8)
Dzisiaj już jestem odarta ze złudzeń....Jesteśmy w stanie wojny i to ja przegrywam na całej lini!! :evil:

Może spróbuję wyjaśnić.
Po prostu gdy ogłosiliśmy decyzję o sprzedaży mieszkania, ONO tą decyzję zlekcewazyło.Ale gdy po Jego metrażu zaczęły spacerować kilkuosobowe grupki ( potencjalni kupcy, oglądacze) Mieszkanko się zorientowało że nie ma żartów! :-? :-?
W obliczu coraz liczniejszych wycieczek poznawczo- rozpoznawczych ,natarczywym opukiwaniu, stukaniu, obmacywaniu..Mieszkanko się znarowilo!! :evil: :evil: I w konsekwencji postanowiło pokazać PAZURKI :evil: :evil:

alfreda
28-10-2005, 18:14
PAZUREK PIERWSZY

Podczas wieczornych ablucji " wąż" natrysowy uległ destrukcji,lekko się naderwał. Pozostawiając tylko delikatną gumową rurkę łączącą kran z słuchawką! Poprosilam współlokatorów ( mąż i dziecię) o delikatność w tej materii. Ale gadaj sobie babo.....
Młody do czynności higienicznych przystąpił dość energicznie w wyniku czego ,nastąpiło pęknięcie ów delikatnego naczynka :roll: I woda pod ciśnieniem waliła gdzie chciała :-? A chciała różnie np.
- Sufit w łazience został DOKŁADNIE NAMOCZONY, długo jeszcze poźniej się skraplał :evil:
- Woda zalała kocią kuwetę co w konsekwencji ZABETONOWAŁO kotkowi ubikację!! :evil:
-Syn w stroju niekompletnym ( delikatnie mówiąc) Z dzikim wizgiem ewakuował się z tego przybytku, po uprzednim masazu gałki ocznej biczem wodnym o wysokiej temp. :evil:

Sprzątanka było co niemiara!! Do późnych godzin nocnych

W dniu następnym kolejna ekipa zwiedzających :o i ...ani jednego KOMPLEMENTU na temat urody naszego M-4. Potencjalni kupcy zachowują kamienną twarz i z lubością wytykają wszystkie zauważone niedociągnięcia i wady!!! ( Też było by mi smutno?)
W konsekwencji nastąpił ......

alfreda
28-10-2005, 21:04
PAZUREK DRUGI

Zakupiliśmy potrzebny sprzęt, aby powrócić do stanu używalności natrysku.
Mąż w celu powyżej ,udał się do przybytu i rozpocząl naprawę!!Odgłosy różne się wydobywają.Słychać.....Stuku puku....Potem słychać KU... ... !!!
Słowo nie cenzuralne :oops: :oops: :oops:
Odkręcając słuchawkę od uszkodzonego węza nastąpiło utrudnienie . A mianowicie słuchawka odkręciła się bez gwintu!! :o Po prostu ułamała się! A gwint został "przyspawany"nalotem kamiennym, w tzw. kolanku natryskowym ( Takie ustrojstwo co to się do uchwytu naściennego wkładą)
W następstwie tego zdarzenia mamy nowy, piękny , błyszczący wąż(?)prysznicowy bez słuchawki :evil:
Mycie przebiega jak pod tzw. szlaufem ogrodowym . Wylot zaciskamy kciukiem i otrzymujemy substytut natrysku.
Efekt ablucji , całkowicie NIEPRZEWIDYWALNY!!!
Synuś korzystał, z natrysku, w jakimś nadprogramowym czasie i z dzikim rechotem oraz ogólną wesołością!! :P Bardzo mu się to rozwiązanie spodobało!!!!

alfreda
28-10-2005, 21:14
PAZUREK TRZECI

Zakup kolanka, przedłużki do słuchawki okazał się być abstrakcją!! :evil:
Nie ma już takich rozwiązań!! :evil: Są za to inne -czyt. droższe!!
Trzeba kupić nowy uchwyt, ponawiercać ścianę , poprzykręcać i JUŻ!!1 :evil:
Części do starych sprzętów się nie produkuje! :o Tylko do nowych? :o

Ja chyba głupia jestem? i nie rozumiem?
DO STARYCH - NIE MA !!
DO NOWYCH - SĄ!
:o :o :o :o
To znaczy że stare się nie psują, a nowe tak?
KIEDYŚ BYŁO ODWROTNIE!

No trudno narazie nie dokonaliśmy zakupu ( ja nie dokonałam!) Jakoś boję się w chwili obecnej nawiertów.Można np. trafić na kabelek elektryczny , lub kawałeczek tynku( wielkości pustaka BK) MOZE ODPAŚĆ...nie.. jakoś sobie damy radę!!!

alfreda
28-10-2005, 21:41
PAZUREK CZWARTY

Pewnego pięknego , wolnego dnia ( sobota) siedzimy sobie z mężusiem wieczorkiem zrelaksowani, przygaszone swiatełka, dla nastroju świeczuszki pozapalane....Popijamy piwko ( tak nam z budowy zostało)i nad planami dyskutujemy...O natępnych etapach. Rozmawiamy o wykończeniu wnętrz, tarasie, ogrodzie ( Boże jak to pięknie brzmi!!)W pewnym momęcie udajemy się do kuchni, mierzymy szafki, lodówkę, blaty- Jest koncepcja coby stara kuchnia, meble, do spizarni weszła- Mierzymy , dywagujemy.... Az tu naraz...DZIKI WRZASK !!!!!!!Syna przerywa naszą dysputę!! Lecimy z duszą na ramieniu, a naszym oczom ukazuje się malutki taki, prawie domowy POŻAR :evil: No dobra OGNISKO!!! Rozpalone jest na naszym stoliczku kawowym , sosnowym.Ogień osiągnął wzrost cosik ok. 50 cm- 70 cm. :( :(
Mąż stanął na wysokości zadania i ogień ugasił....moją bluzką co to leżała do prasowania przygotowana??Ehę..ehę.....
W stole wypalona dziura- pierwsza klasa!!!- wcale nie taka mała . napewno nie ma prawa do kompleksów!!!

A pożarek wziął się ze świecy. To z tych kobylastych była , co to cztery knoty miała.Po bokach owocki suszone do dekoracji!1( takie tam pomarańczki, cytrynki) Świeca stała, załączona do energi , bez dozoru. Między owockami zrobiła się dziurka , zgromadzony wosk wylał się w trymiga( między owocami dziureczka się zrobiła) Płomienie na knociskach dały czadu, zajęły się dekoracyjne owocki i ognicho gotowe!!
Acha te owoce rozpalone odklejały się od macierzy i z ogienkiem spadaly na stoliczek!! :evil: :evil:
Widowisko przednie!! Szkoda tylko że stól i bluzka ucierpiały... :(

No ale dobrze też, że tylko...stół i bluzka.....

alfreda
28-10-2005, 22:05
PAZUREK PIĄTY

Równiez próba ognia!
Młodemu chyba przypadł do gustu widok płomieni! I jak kazdy młody naukowiec próbował rozwikłać zagadkę " palności" ozdóbek i dekoracji dodawanych do świec! Wydłubał kilka egzemplarzy i udał się z tym na balkon!-Przecież chłop dziecięciem głupim już nie jest i wie czym grozi rozpalenie ognia w pomieszczeniach zamkniętych, może spowodować POZAR!!( niedawne osobiste doświadczenia)
Próby zostały oczywiście przeprowadzone pod nieobecność rodziców , którzy z natury są zamknięci na NOWE!! Moglibyśmy stanowić dość istotną przeszkodę w uzyskaniu naukowych wniosków!!!
Wynikiem owych eksperymentOw jest:
:-? Wypalona dziura ( na podłodze balkonowej mamy tzw. sztuczną trawę, tworzywo sztuczne, łatwo i szybko palne!! :evil: )
:-? Spalone skarpetki i lekko poparzone stopy Naukowca!!!
Nie wiem jakie W/w wyciągnął wnioski z przeprowadzonych prób palności...ale niewątpliwie może powiedzieć że gołymi girami otwartego ognia GASIĆ NIE NALEŻY!!
Chyba że to miała być próba ognia..Takie hinduskie gorące- rozżażone węgielki?i marsz po nich?? A ja jestem stara i się nie znam....

alfreda
28-10-2005, 22:33
PAZUREK SZÓSTY

Łomot w drzwi!!! :evil: :evil: Odgłosy, jakby grupa antyterrorystyczna próbowała sforsowac nasze niepozorne drzwi?? Lecę ja ci , kurcgalopkiem , dusza wyskoczyła na ramionko, coby szybciej do nieba się dostać!. Podwójne drzwi nie pozwalają na intymne zorientowanie się względem zbira! Patrzę ci ja w tego judasza a tam...Dziecię moje najmilejsze :o :o Otwierając wrota , inwektywami go raczę, że taki nie wychowany jest( kto go wychowywał ja się pytam??) z dzwonka by skorzystał....A on mi na to że dzwoni i dzwoni i reakcji zadnej się nie doczekał ...to pukać zacząl!! PUKAĆ??? UHM...Nie chciałby, by ktoś go tak w łepetynę puknął!!! Pewno ślad by po niej zaginął....
Moralizując pacholę, instrułuję o przydatności dzwonka!
- sama sobie zadzwoń, jak dzwonek nie działa- słyszę bezczelną odpowieć.. Wprowadzam słowa w czyn i co..? i g..... Dzwonek nie działa!
Jego wzrok, taki trunfujący...dziecię efektownie prycha i kwituje
- a nie mówiłem!!- ten triumf w głosie mnie dobija.. :cry: :cry:
Po wnikliwej obdukcji aparatu dzwoniącego stwierdzam że gong działa po uprzednim walnięciu pięścią w ustrojstwo!!!Wewnątrz mieszkanka...OCH..

alfreda
28-10-2005, 22:45
PAZUREK SIÓDMY

KOMPUTER!! :( :( Działał bez zastrzerzeń..Co prawda stareńki był ( 5 lat dla takiego sprzętu to ERA!!)To słowa syna, mające skłonić mnie, nas do wyskoczenia z kasy na nowy sprzęt. Problem ten jest od górnie rozwiązany, bo ewidentnie nie mam z czego wyskakiwać!!!
Acha , no i ten właśnie stareńki poczciwy komputerek po załączeniu zacharczał, zabrzęczał- wydawał dźwięki rozmaite , ale z kopyta ruszyć NIE CHCIAŁ!! :( Został odłączony i oddany na przymusowe leczenie...
Niech ratują biedactwo...
Okazało się że operacja była konieczna!!!Dokonano przeszczepu kilku narządów."Pacjent" żyje ( jak widać) nawet gwarancję dostał :D :D
Nawet NFZ tak nie ma!!!No ale jedno było wspólne...Łapa... ta się zawsze wyciąga.. :( :( Szkoda że Judymów już nie ma.....

alfreda
01-11-2005, 17:13
PAZUREK ÓSMY

- Pralka....Prać to ona pierze..ale jak to robi!!! :-? Napewno głośno, nawet BARDZO GŁOŚNO !!! Czasami też sobie spaceruje po łazience ( w czasie prania oczywiście !?) Może zwiedza, lub na pamięć chce się nauczyć ??Natomiast funkcją wirowania zdradza pewne ambicje . Tak na ucho, to ona chciałaby być SAMOLOTEM!!!! Te wibracje... natężenie dźwięku....warkot i turbulencje... Nie mam tylko pojęcia który to etap lotu.( start. przelot w czasie burzy czy nieudane..no może raczej skomplikowane , lądowanie.) :o :o
Myślę że moja praleczka zasłużyła sobie na terapię indywidualną!!!No ale na prywatnego terapeutę to mnie niestety teraz niestać. :cry:
Niech sobie praleczka trochę w tej wypaczonej świadomości poszaleje......Jeden szaleniec mniej czy więcej...Zresztą zawsze mozna ją zdyscyplinować odłączeniem od zasilania....

alfreda
01-11-2005, 17:33
PAZUREK DZIEWIĄTY

Wizyta potencjalnych kupców. Przemieszczamy się po naszym M. Państwo oglądają, słuchają naszych sugesti, uwag, ich dzieciątko otwiera ( CIĄGLE MOJE SZAFY :evil: WYSTAWIAJĄC NA WIDOK PUBLICZNY :evil: PORZĄDEK ROZUMIANY INACZEJ GRR..GRR..!!$%#@% Prezentujemy kolejne pomieszczenie, opowiadamy o przebudowie którą zrobiliśmy w wyniku której, uzyskaliśmy korzystniejszy układ pomieszczeń. W trakcie owej rozprawki demonstruję rezultaty (Zamykam drzwi do sypialni i pokoju dziecka, znajdują się jakby w ramionach trójkąta równoramiennego i po zamknięciu prezentują się całkiem, całkiem.. ) Po zamknięciu i ogólnej, pozytywnej obdukcji mieliśmy przejść do prezentacji sypialni. Naciskam klamkę ...NIC..Nic się nie dzieje..Pomimo tego , próbójąc zachować głupawy uśmiech ..naciskam ponownie i CO???
A no G.....Ups... Zatrzaskły się cholery jedne!!!Puściła sprężynka w zamku i ten zamknął wrota na amen!!!
Państwo wyszli nie zobaczywszy miejsca rozpusty. :oops: :oops:
Może to i dobrze? Bo tam całe mnóstwo szaf i szafeczek, co bałagan kryją w swoich czeluściach...A dziecię to za grzeczne nie było....
W każdym razie drzwi zamknięte, wszystkie narzędzia potrzebne do inwazyjnego otwarcia owych, znajdują się za tymi zamkniętymi drzwiami. :evil: :evil:
Jak również wszystkie śrubki, mocowania klamki, zamka, również wewnątrz pomieszczenia. Mąż miał możliwość wykazania się jako facet . :lol: Problem rozwiązał metodą siłową.....

alfreda
01-11-2005, 17:38
PAZUREK DZIESIĄTY

Jest to historia najnowsza. Wczoraj ścieląc łóżeczko, mój mężulek kochany BARDZOOO gorliwie przygotowywał swoją pościel do nocnego spoczynku. Kołderka w czasie tych czynności zawadziła o lampę wiszącą , która po tej operacji już wiszącą NIE BYŁA!! :-? Leżąca....Lampa leżąca...
A z sufitu druty...wiszące!!
Nie wiem czy fajnie...

alfreda
01-11-2005, 17:48
No i widać , jak na dłoni że nasze mieszkanko roztać z nami się nie chce. Postanowiło nie ułatwiać nam tego. Broni się...Jeżeli tylko rękami, to w porządku...mamy to z głowy!!! Jeżeli natomiast broni się nogami i rękami to czeka nas jeszcze 10 bonusów. :-? :-? JUz teraz przygotowanie mieszkanka do okazania wymaga trochę gimnastyki. Tu wycieraczka ( balkon) tu dywanik, tam serwetka..drzwi raczej otwarte...
Otwieranie drzwi po zaanonsowaniu się przez domofon....

Myślę że mieszkanko próbuje trwale zaznaczyć się w naszej pamięci...
I muszę przyznać, że MU to się udało !, z całą pewnością!!!

alfreda
15-11-2005, 21:03
Mieszkanko do końca nie daje za wygraną...chociaż chyba przesadzam. :( Ale dylemat mam dzisiaj ogromniasty...Dzisiejsi , wizytujący ewentualni kupcy są :
ZDECYDOWANI !!!!!
PRZYGOTOWANI FINANSOWO
NIE TARGUJĄ SIĘ ( NIC A NIC)
I CHCĄ JAK NAJSZYBCIEJ WEJŚĆ W POSIADANIE....

MAMY SIĘ WYPROWADZIĆ DO KOŃCA LISTOPADA!!!!!

ŁE..ŁEE..ŁEEEE......
Emocje tak mnie rozpierają że nawet pić mi się nie chce...Tylko rumień na licu wystąpił. :oops: :oops: :oops:
Jak mam spakować majątek, dorobek 20-stu lat i wywieść w inne miejsce??? Ja wiem, zdaję sobie sprawę ,że kasa..każdy grosz ważny i co najważniejsze mamy gdzie się zabukować na czas poniewierki ale....

No właśnie ..chyba trzeba się dostosować i opuścić nasze M...[/b]

alfreda
19-11-2005, 22:25
Ojej, ale się dzieje.....Umowa przedwstępna PODPISANA!! Czyli klamka zapadła. Do 30 listopada musimy się wynieść z naszego M.
I juz tradycyjnie nie obyło się bez zgrzytów!Mianowicie Pani prowadząca pośrednictwo nieruchomości próbowała wmówić nam , burakom z wiochy, że do podpisania w/w, mamy wszystkie potrzebne dokumenty, a w szczególności odpis z księgi wieczystej, dostarczyć osobiście :evil: Lekuchno mnie to zachowanie znarowiło :evil: Nie zachowałam się odpowiednio dyplomatycznie i odpaliłam że takim postępowaniem TRACI KLASĘ, KTÓRA OBOWIĄZKOWO WPISANA JEST, W TEGO RODZAJU PROFESJĘ!! :-? A ja poczułam się jak na budowie , wśród majstróW!Może wystrój i cała ta otoczka trochę z innej bajki ale zagrywki na tym samym poziomie!!( Zarobić ale się nie narobić!) Przecież księgi, wgląd w nie, jest ogólnie dostępny i chyba coś wchodzi w skład tzw. prowizji?

Drugą nie fajną sprawą była sprawa zadatku( NIE PODLEGAJĄ ZWROTOWI W WYPADKU NIE DOTRZYMANIA WARUNKÓW UMOWY).
nIKT Z NAMI NIE ROZMAWIAŁ , NIE USTALAŁ WYSOKOŚCI OWEGO I TUŻ PRZED PRZYSTĄPIENIEM DO UMOWY OKAZAŁO SIĘ ŻE JEST PRAWIE RÓWNA WYSOKOŚCI PROWIZJI!!! :o :o :o
Dla nas zostało coś ok. 600 PLN?? :o :x Na nasz wyraźny i zdecydowany sprzeciw, usłyszeliśmy że TO WŁAŚNIE MY USTALILIŚMY TAKĄ KWOTĘ!!!
Bo ja burak jestem, debil jakiś...Cały swój majątek spakuję w przeciągu 10 dni, pozałatwiam wszystkie sprawy administracyjne,pozamykam umowy ( internet, kablówka,elektryka itp.)Wynajmę sobie mieszkanie, wyniosę w diabły i dowiem się że.....Państwu się odwidziało!!!! :evil:

Na te nasze "wygórowane " żądanie ( 10% wartości )Kupujący i jego opiekun prawny zaczęli nam tłumaczyć że są zdecydowani na bank! Że pieniążki są na lokatach ( ich!) że nie mogą sobie pozwolić na ewentualną stratę!! :evil:
Bo ja tam mogę.. :-? A co.?jakiś krezus jestem i grosz w każdej skarpecie.....Ale się zniesmaczyłam!!
Oświadczyliśmy że te warunki nam nie odpowiadają i i w tym wypadku do umowy między stronami dzisiaj nie dojdzie!!1
Po chwili konsternacji i kilku gorączkowych telefonach sprawa rozwiązała się następująco:
- pierwsza wpłata w dniu podpisania umowy ( zaproponowana przez kupujących)
-druga rata , w przeciągu trzech dni, od podpisania umowy ( 10%)
Pierwsza i druga rata to forma zadatku.
- trzecia rata, ostatnia, przelewem na konto.
Wydanie mieszkania po wpłynięciu kasy na nasze konto.....

Może można było wynegocjować dogodniejsze warunki , ale nie starczyło nam już sił. Załamujące jest to że ludzie, wydawałobysię na poziomie,wykształceni, a kantują jak...szkoda gadać. :(

Otoczka którą stworzyli ( meble, palący się ogień w kominku, kwiaty w wazonach, wystrój pracowników)ma zazadanie " pomniejszyć"klienta i jego poczucie wartości w tak ważnych, aczkolwiek niecodziennych sprawach!! Przykre...

Dobrze że epizot budowlany już trochę za nami, nabraliśmy wprawy w kontaktach z krętaczami, nabraliśmy czujności w związku z czym lepiej pilnujemy swoich interesów!! O ! :) :)

alfreda
19-11-2005, 22:44
Teraz następuje faza pakowania i ogarnięcia co , gdzie...Problem polega na logicznym popakowaniu "dorobku" To co będzie potrzebne w ciągu najblizszego półrocza i to co będzie rozpakowywane dopiero na miejscu docelowym . ZNACZY SIĘ DOM NASZ!! :D :D
Przy tych czynnościach takie tam różne refleksje człowieka nachodzą.
Emocje porównywalne są ze stanem emocjonalnym z czasów z przed budowy.Podpisanie umowy kredytowej ...To pierwszy ,poważny krok , utrudniona droga odwrotu....Potem nachodzą człeka lęki..czy wystarczy?...Czy żaden "kogut" nie wyskoczy po drodze, który np. zachwieje i tak skromnymi finansami? A w związku z tym rozłożymy się na łopatki!!! I krok natępny-sprzedaż mieszkania.Zamykamy jakiś etap, idziemy na wygnanie, poniewierkę z własnej woli.....
Ale widać też światełko w tunelu...
:D Coś już stoi!!(dom w stanie surowym, otwartym)
:D Środki niezbędne na dokończenie inwestycji już SĄ!!!!
:D Posiadamy już, jako takiedoświadczenie z ekipami, modelem pracy wykonawców, zakupem materiałów itp.
:D Mamy świadomość że musimy być BARDZO CZUJNI-to jest warunek ( jeden z wielu) powodzenia......

Ale strach ciągle gdzieś tam jest, czai się i podnosi adrenalinkę....

alfreda
20-11-2005, 10:30
Dalsze perypetie przeprowadzki....

Już dużo wcześniej, przed wystawieniem mieszkania na sprzedaż, próbowaliśmy znaleść sobie lokal zastępczy.Doszliśmy do wniosku, że nie damy rady przeprowadzić się bezpośrednio z M do NASZEGO KOCHANEGO , PIĘKNISTEGO, DOMKU!!!!( Finanse i ewentualne swoboda decyzyjna, bez ciśnienia na czas..)Według załozenia przygotowaliśmy sobie dwie możliwości tymczasowego pomieszkiwania ( tak na wszelki wypadek)Jedną zaproponowała rodzinka, a druga to znajomi znajomych...
W obu przypadkach miało to być tylko po kosztach 1.opłaty licznikowe plus symboliczna opłata :D 2. tutaj tylko liczniki , lokal nowy szykowany na ewentualną emeryturę. Fajnie aby ktoś znajomy ogrzewał ,itp.
Wszysto miało być cacy do momentu naszej histrorii najnowszej!! :evil:
W życiu , tak jak w obyczajowości polskiej bywa....Okazało się że G....
Jakoś tak dziwnie na innych działa informacja że to już! i to w miarę szybciutko, bo klient się znalazł.Płaci bez targowania ale opuszczenie lokalu w trybie SUPER EKSPRES!!!!
I tu zaczęły się schody!!
Naraz , jednym pojawił się ekstra klient ( na dotychczasowy pustostan) płaci FORTUNĘ!!!..no ale jeżeli przebijemy to.. może być do naszej dyspozycji GRRR.. :evil: :evil: :evil: Pięniądze przecież mamy , bo sprzedaliśmy korzystnie ( Hę..)Forsiaści jesteśmy i moglibyśmy podzielić się z potrzebującą rodzinką!!! Decyzja należy do nas....

Druga możliwość również okazała się nie wypałem.Nie zdążyli jeszcze wykończyć więc płatność z góry ( na prace wykończeniowe)a miały być tylko liczniki!!!

A ja naiwna wierzyłam w bezinteresowność i uczynność ludzką!!!
Stara już jestem ,ale wiele jeszcze muszę się nauczyć!!!

Znależliśmy w trybie ekspresowym mieszkanko 2- pokojowe w umiarkowanej cenie, czyste, świeżo odnowine. Dobre warunki płacowe, dogodna lokalizacja( blisko mojej pracy, młody do szkoły rzut beretem, na budowe bliżej. Jedynie naczelny ma trochę dalej ..ale On zmechanizowany ,więc różnica tylko w paliwku!! :-? )
Mieszkanko to od ZUPEŁNIE OBCYCH LUDZI!!!

alfreda
28-11-2005, 17:47
Przeprowadzka w tłoku...

Permanentne zmęczenie, ból mięśni ( 4 piętro)już powoli prowizoryczne bytowanie i pogłos w coraz to bardziej pustym mieszkanku.....
Smutnie tu jakoś wygląda. :( :( :(
I chociaż obecna sytuacja jest obietnicą spełnienia marzeń,daje nie tylko środki finansowe ale również czas i spokój dalszej realizacji.
Ale ja , jak to baba, trochę się rozczulam. Smutek, przyzwyczajenie i wspomnienie miłych chwil - trochę tym serduchem targa a i łezka jakaś w oku się zakręci.... :cry: A moi faceci, jak to oni....-Patrz w przyszłość kobieto!!!!Nie oglądaj się do tyłu jak idziesz do przodu!!!!!Bo się wywalisz na pysk!!!!!.Koniec cytatu :o
Nie ma to ,jak słowa otuchy.
Nawet nasza sąsiadka ( lubiana inaczej.)Załuje że się wyprowadzamy -Takich sąsiadów to ja już nie będę miała- zatroskała się kobiecina na widoczne objawy opuszczania lokalu....Słowa uznania wypowiedziane zostały niejako z opóźnieniem, tak troszkę po czasie...
( A było kablować do spółdzielni na naszą niewielką samowolę budowlaną - przestawienie ścianki działowej. A raczej jej fragmęt? A było komisję sprowadzać, coby wentylację sprawdzili?-to był odwet na nowy zakup w postaci kuchenki elektrycznej...A było awanturować się o odgłos wiertarki- dwa nawierty-o godz. 20. Podobnież godzinie ograniczonego spokoju?A było czepiać się mojej szafy w sypialni? Podobnież rolki od drzwi hałasowały niemiłosiernie!!!! A było na DZIEŃ DOBRY nie odpowiadać??/ I wiele innych ,pomniejszych lecz irytujących poczynaniach wspominać nie będę!!!
Ale wścibstwo sąsiadki ma też dobre strony!!Wszystko pod KONTROLĄ!!!
Nikt obcy ( niewykluczając myszy) nie prześliżnie się bez jej wiedzy!!! Charakterystyczny "skrzyp" otwieranych drzwi było słychać o bardzo różnych porach doby!!! :wink: Obrywało się wszystkim sprawiedliwie!!! :D
Poczynając od maluchów, poprzez młodzież, pokolenie średnie,właścicieli czworonogów a na emerytach kończąc. Nie ma zmiłuj.....Ale dzięki temu nasza klatka była, jest naprawdę czysta i zadbana!Schludna i regularnie sprzątana.Więc umiejętne postępowanie może przynieść same korzyści!!!
TYLKO ZA PRÓG ,BROŃ CIĘ PANIE BOZE NIE WPUSZCZAĆ!!!!!

Mąż w odwecie za nasze wcześniejsze cierpienia,pocieszył sąsiadkę tymi słowami: - Sąsiadkanie martw się!Ci następni lokatorzy wyglądają całkiem sympatycznie!To młodzi ludzie....No ten facet tylko taki jakiś ...? -tu wymowna chwila milczenia i zadumany, nieodgadniony wyraz twarzy -To taki wielki chłop! Nieźle przypakowany,łysy łeb i jeździ czarnym ,wielkim autem.No ale nawet jak by to był kryminalista, bańdzior jeden , to sąsiadka spoko!!! Oni na swoich nie napadają!!! Swojego gniazda nie kalają!!! No ale ta jego babka..całkiem całkiem...Taka sympatyczna, ładna dziewczynka...-Tu, taki lubieżny wyraz twarzy który był bardzo czytelny...
-Ty mnie sąsiad nie denerwuj!!!!!- Tak oto zakończyła się konwersacja klatkowa. Ale powyższy opis jest całkowicie niezgodny z prawdą!!Nasi następcy to przesymtpatyczni młodzi ludzie z dzieciątkiem!!Sprawiają wrażenie miłych, uczynnych i życzliwych...
Ale pozostawiliśmy kobiecinę z nieciekawą " perspektywą"
Ale jesteśmy wredni....Przyszłym lokatorom z racji chociażby młodego wieku nakreśliliśmy co nieco...Uprzedziliśmy też o wydanej opini na ich temat....Nie byłi źli :wink: :wink:

alfreda
28-11-2005, 22:25
DALSZY CIĄG PRZEPROWADZKI...

Pierwszy duzy transport też nie odbył się bez problemików- bo problemy to zbyt wygórowane słowo! Na godz.14-stą w sobotę , stawił się wcześniej umówiony wóz( znajomy) Podjechał pod naszą klatkę.Z kabiny wysypały się tylko dwie jednostki sił roboczych ( miało być 3 szt.?!) :o Coby do pary z mężusiem gimnastykowali na cztery pary rąk dźwigankę !!Okazało się jednak że BRAT ALEGO( wielki nieobecny) wczoraj, pod wpływem płynów, co to wszyscy wiemy jakich, miał bliskie spotkanie ( podobno gwałtowne) z glebą!I w pozycji wypoczynkowej słuchał do upadłego płyt....chodnikowych!!! :-? Wynikiem w/w zachowania, jednostka pt. BRAT ALEGO, byla niedysponowana na całości!! Konsternacja nie trwała jednak długo!!!Ty będziesz BRAT ALEGO- paliuchem ślubny wskazał na mnie? :o
Ali ( ten obecny, którego brat zaniemógł) Bardzo się ucieszył i nawet oko puścił do NOWEGO BRATA ALEGO czyli do mnie! :-?
Zaczęlismy więc targankę, cały naszdobytek z 4-go piętra na dół!!Żadnej taryfy ulgowej...Mój mąż jaszcze mnie podpuszczał...- Co nie dasz rady??? Ale co Ty??...TY?!?..Przecież to nie jest TAKKIEE ciężkie!!..Dasz radę>>! Weźmy to i pójdźmy z tym....Nie uczestniczyłam tylko w znoszeniu biurka ( ciężkie jak jasna......- Dziecię stwierdziło że to Jego trud , pot i łzy wylane w czasie edukowania, jak tez sama wiedza w wadze się objawiła- dobrze że chociaż GDZIEŚ się pojawiła!) Nie tknęłam również szafy dwurzwiowej,kanapy, tapczanu.Wynikiem naszych wspólnych wysiłków zmieściliśmy się w czasie, gabarytach jak również w planach naszych!! :D :D Jak również w załozonej kasie!!
A efektem ubocznym jest tylko mój wyglą! :evil: Juz nawet nie samopoczucie ale wygląd właśnie! Moje ciało pokryte jest licznymi siniakami, zadrapaniami, otarciami naskórka! :evil: A że miejsca sporo to i śladów również.....Wyglądam jak ofiara przemocy w rodzinie!!!
A moze tak obdukcję sobie fundnąć?/ Jak przyjdzie czas- będzie jak znalazł!!! :lol: :lol:

alfreda
03-12-2005, 17:59
NO TO JESTEM PRZEPROWADZONA!!!!

alfreda
17-12-2005, 20:59
Mieszkanko ( to moje ) Już nie moje.. :cry: Początkowo myśleliśmy sobie że spokojnie przeziujemy ale... No cóż pieniążki na koncie korcą jak cholera!!!! 8) 8) Doszliśmy z naczelnym do wniosku, że nie ma na co czekać ( chodziło o wiosenkę) I zaczynamy teraz.W ruch poszły pomiary i wyceny okienek. Fajne są , lecz cosik abstrakcyjne. :-? Poprosiliśmy o tzw. pakiet minimum i takiego średniaczka. Wiąże się to z rezygnacją( który to już raz ?? :cry: ) z wcześniejszych opcji.Bardzo przypadla mi też do gustu, no może trwale wryła się w moją starczą pamięć,panienka, pracownica jednej z firm okniarskich........Dziewucha cud malina !!!! Tylko o okienkach i asortymencie firmy pojęcia za dużego nie ma!! Ja też, ale tyćkę więcej wiem!! Fajnista rozmowa to była ,jak również, póżniejsza konfrontacja z mierniczymi!! POEZJA :) :) Acha , a w moim domku to okienka różniste są.Wymiar nie całkiem odpowiadają tym w projekcie . Taka tylko dygresyjka...Różnice coprawda nie są jakieś ogromniaste ale....są !
Naszą budowę - DOM nawiedzają również potencjalni wykonawcy!!
Czekamy na poszczególne wyceny.

Dzisiaj raniutko( ok.8 rano) Na naszych włościach , gdy słoneczko wstawało piękniście oświetlając nasze włości,świeży śnieżek otulał okolicę,tak się miętko na serduchu zrobilo... :lol: :lol: Toż to bajka!!!
.Mimo uszu puszczalam uwagi męza że: dojechać za cholerę!!!
Jeden z naszych kominów cosik na zamoknięty wygląda, I po jaką cholipę on te okna dechami zabijał jak mi się zachciało w styczniu okna montować !! Puszczał jakieś znaki dymne ( uszami..a z pyska piana :wink: ) Nic mi to nie robiło... :lol: Miałam tylko ochotę kopnąć siebie w zadek żem aparatu nie wzięła!!!!! :evil: :evil:

alfreda
23-12-2005, 21:04
Chwila odpoczynku od przygotowań świątecznych....Chociaż w tym roku Święta jakoś mnie nie kręcą, :cry: To chyba wina tego tymczasowego mieszkania...Jakoś nie mogę się zaaklimatyzować. Jobami rzucam przy każdym pomywaniu, gotowaniu , codziennych ablucjach.....Ja chyba stara jestem i to powiedzonko o drzewach i ich przesadzaniu ,to chyba mnie już dotyczy.... :o :o Z tego powodu bardzo się cieszę że Święta po za "domem nie domem" będą się odbywały. :D :D Wigillia już tradycyjnie z rodzinką a później totalna rozpusta. Lenistwo, jedzenie śmichy chichy i inne temu podobe wołające o zdrowy rozsądek zachowania :wink: :wink: Szczególnie się cieszę na drugi dzień świąt. :P :P :P :P :P :P :P :P :P Wizyta u mojej najmilejszej przyjaciółeczki ( Tej od fundamentów, co stanęła na wysokości zadania i po wielokroć oglądała zdjęcia MOICH FUNDAMENTÓW i ani razu nie wyglądała na zirytowaną!!! Zuch dziewczyna :D ) Zobaczę również się z Jej mężem , którego Babajaga na Morze do roboty długoterminowe wysyła....Jak wyjeżdżał tylko oko na planach naszych zawiesił i chajda na łajbę...A teraz wrócił i muszę wypróbować jego przyjaźń....( taż Go zdjątkami uraczę,niech się ustosunkuje) :wink: :wink:
Poza tym to jeden z nielicznych facetów z klasą...Zawsze wie jak kobietę na duchu potrzymać...... Jego dżentemeństwo mile połechce próżność kobiecą... :wink: :wink: Tak więc czekam na ten, dzień chociaż będzie to już ostatni wolny dzień.......

alfreda
23-12-2005, 21:48
No ale teraz powrót do tematu...

Dostaliśmy już wyceną okien ( kolejną) oraz pierwszą wycenę instalacji wod.- kan. i CO.
Wycena okien już mnie prawie satysfakcjonuje ala....- Czy zawsze musi być jakieś ALE?!?- Zamawiać teraz, czy poczekać do Nowego Roku? - Ulga remontowa i tak nas już nie obejmie ( brak prawnego tytułu do lokalu, a budowa to nie remont :evil: :evil: ) A przedstawiciel firmy zasiał ziarenko wątpliwości. Mianowicie nieśmiało zasugerował złożenie zamówienia w roku 2006.Ponieważ w miesiącach styczeń- luty zawsze są dodatkowe promocje ( upusty, zniżki) z powodu tzw. bezruchu w temacie. Pod warunkiem że euro nie zaszaleje?!? :-? :-? Teraz ceny są mniej elastyczne , chociażby z powodu wspomnianej ulgi. Tylko ile w tym prawdy, a ile taktycznej zagrywki?????( mają moc roboty, to mamią klienta obiecankami...)

Po Świętach wybieramy się do okniarzy i faceta do muru przyciśniemy ,coby prawdę i tylko prawdę gadał.......

A co do okienek to- Dąb bagienny dwustronny ( brzydka nazwa, ale kolor nam odpowiada) okazał się być tylko o jakieś ok. 10% droższy od koloru podstawowego, a nie jak nas na początku straszono 30% . Okna tytanowe , profil BURGMANN - 5 komorowe, szyba U -1,1 Tremo plus bezpieczna.Każde okno wyposażone w rygle antywyważeniowe ( 4 punkty).Przeszklenie chałupy od strony lasu wyposażone w rolety zewnętrzne, zintegrowane z oknem.( po ociepleniu, otynkowaniu nie będzie widać kasety w którą chowa się roleta) W cenę wliczone są również 4 nawiewnikihigrosterowane- takie co to same wszystko robią!!! W zależności od wilgotności pomieszczenia otwierają się , a pod wpływem osuszania zamykają dopływ powietrza. Ciekawe.......

Mam tylko problem z łazienką. :( :( Gdzieś ( może to był Murator lub Ładny Dom) przeczytałam że nawiewników nie powinno stosować się w łazience > :o :o Bo tam duża wilgotność mogłaby spowodować oszronienie a następnie zatkać urządzenie???? :o :o A gdzie indziej , było napisane ( ulotka reklamowa, inny artykuł) że absolutnie tam gdzie jest podniesiona kondensacja pary wodnej, montaż takiego ustrojstwa niezbędny... :o :o
To chyba w łazience co?....
Chyba że ja głupia jestem i nie potrafię czytać tekstu ze zrozumieniem...
( a won do podstawówki...)
Natomiast koniecznie nawiewniki do sieni. Tam gdzie obecnia mieszkam- Świeżo wykończony budynek- w sieni znajduje się malutkie okienko, które obecną porą roku jest nie otwierane. - wzglądy bezpieczeństwa coby zarabiających inaczej , znaczy się złodziejaszków nie kusić - okno w bezpośrednim sąsiedztwie tzw. traktu pieszego -jak również pora roku nie sprzyja wyziębianiu pomieszczenia- Drzwi są naprawdę szczelne i wynikiem tego jest urokliwy Rokpolek . :cry: :cry: Takie sino- zielono- niebieskie wykwity na ścianie a w szczególności w okolicach okienka....
Nie chcę takich u siebie!!! Na grzyby to ja do lasu chcę chodzić!!!!!

alfreda
23-12-2005, 22:48
Powracamy do tematu okiennowego.....

Cenę podnoszą nam trochę niestandardowe rozmiary ( tylko jedno okno w standarcie :evil: )Wielkość przeszkleń np. sień to dwa kobylaste okna o wymiarach szer, 970 cmx1790cm wys.Nie dość że nie w standarcie to jeszcze to TAKKIEEE LANDARY...Ale za to jak piękniście będzie wyglądało wnętrze.. :D :D Prawie 10m2 sieni z dwoma pokażnymi okienkami o obniżonym parapecie ( gdzieś ok. 55cm) póżniej również poszeżonym coby można dupskiem klapnąć na niego przed wyjściem lub po przyjściu aby się zoobuwić ( z lub w)

Albo sypialnia- też poezja :D :D Dwa okienka o wymiarach 2100cm szerx1650 wys.Normalnie ekrany.......Ale za to jak pięknie będzie prezentował się las przez takie szklenie..Ojej ale się rozmarzyłam :oops

No to teraz do konkretów: Dla porównania podam cenę i jego "historyję choroby" w naszej gimnastyce upustowej. Chodzi o najmniejsze okienko ( łazienka 980cm szer.x1100 cm wys)

:wink: 1062 PLN-25% rabatu = 797 PLN
:wink: 703 PLN ( z 35% rabatem , ta...akurat!!!)
:wink: 559,07 PLN- to cena z tej ostatniej propozycji.....

I to jest różnica na tym najmniejszym okienku!!!Wszędzie te same parametry. I żaden z producentów nie klepie okienek w garażu!!!

Nasz wybór padł na MS ( więcej niż okna) pomorska fabryka okien.
Końcowe rabaty , upusty sięgnęły ok. 7 500 PLN wartości naszych okienek.Tj. jakieś ok. 24% całości.

W wypadku okna ( tego jedynego w standarcie 1465 cm szer. x 1405 cm wys.) Te same parametry porównanie wypada następująco:
8) 1538 PLN
8) 1208 PLN ( z 35% rabatem UHM...już to widzę..)
8) 895,56 PLN

No i teraz czekam na uwagi, sugestie i opinie....

O wycenie wod-kan i CO. trochę póżniej. Powiem tylko że tak całkiem to mnie nie powaliła na glebę, ale spodziewałam się niższej kwoty :cry: :-?
Ale jest to pierwszy kosztorys, wycena tego zagadnienia ( jesteśmy umówieni już na kolejne ) A i chałupa nie należy do mikroskopijnych....
Ale światłe FORUM uczy-PIERWSZE KOTY ZA PŁOTY.....
:D :D :D :D :D

A teraz wszystkim życzę ZDROWYCH, WESOŁYCH ŚWIĄT, PEŁNYCH ROZPUSTY ( JAKIEJ KOLWIEK) SAMYCH SPEŁNIONYCH MARZEŃ, PRAWDZIWYCH FACHOWCÓW,ZDOLNYCH I NIEDROGICH, TOLERANCJNYCH ŻON I MĘŻÓW, SPRAWNEJ ADMINISTRACJI OKOŁOBUDOWLANEJ, ZDOLNOŚCI KREDYTOWEJ, TANICH MATERIAŁÓW BUD, LEPSZYCH USTAW BUD- MIESZKANIOWYCH ,GOTÓWECZKI, POCZUCIA HUMORU ( Jest niezbędne w trakcie budowy) I SAMOZAPARCIA!!!!! WESOŁYCH ŚWIĄT!!!! :D :D :D :D

alfreda
31-12-2005, 18:55
A teraz jest SYLWESTER a ja mam DOŁA!!!!

Męża moja do roboty się udala ( cóż taki urok) a synuś na imprezkę do kolezanki z klasy...Sama jak ten palec ( to trochę przesadzona opinia , bo paliuszki sąsiedztwo mają , przynajmniej cztery sztuki ich jest) Juz bardziej trafnym określeniem jest ..SAMA JAK KLAMKA( nigdy nie widzialam mnogiej ilości w jednych drzwiach!) I jest mi raczej smutno.. :cry: :cry: :cry:

Nawet nostalgia za starym mieszkankiem mnie dopadla. Tam znalam parę ludzików z sąsiedztwa i było do kogo japę otworzyć!!!!
Ale w przyszłym roku to ja sobie odbiję!!! OBIECUJĘ!!!!

Młody też opuścil starą matkę....Bawić się poszedł...Oby tylko się bawił!!!
Ojciec Jego rodzony taką myślą przewodnią Go przed wyjściem uraczył
- " Becikowe" uchwalone! Może pomyśl(? :o !) nad zarobieniem kaski!- koniec cytatu!Synek taką minkę zrobił, jakby olśnienia jekigo uświadczył! A ja z mordą ( raczej szeptem) że niech Go jasna cholera!!!Pomysły podsuwa małoletniemu!! To w odpowiedzi usłyszałam ,że dochodu taki jeszcze nie posiada , więc się należy jak psu buda!! Mam tylko nadzieję że nasze dziecię już poznało się na naszym zwichrowanym poczuciu humoru i odebrało uwagę ojca jako żart i nie będzie próbował chociaż raz posłuchać Ojca. :-? :-?

alfreda
04-01-2006, 19:00
Kiedyś tam obiecywałam że ustosunkuję się do mojej pierwszej wyceny won. kanalzacyjnej i CO. Było to trochę przed Świętami ,ale teraz to mi się już nie chce. Inna sprawa że dziś skreśliłam tego potencjalnego wykonawcę z listy, godnych wykonania mi owej.Jak już zaznaczyłam ,nie powalila nas tak całkiem ale.... No właśnie .Miałam nadzieję na rozwiązanie niektórych niejasności w trakcie tzw. uściślania ( ala głupie wyrażenia wyszło, jakbym chciała ściskaś się z facetem ..A fe..) Ale do rzeczy. Mój niepokój, no może zdziwienie, dotyczyło poz. pt. Piec, kaloryfery, zasobnik.Tak stało jak byk. Na moją skromną uwagę że tu żadnych parametrów, nazwy firm i tym podobnych niezbędników brakuje ( cena była, a jużci) Pan pokazał mi na obrazku , po czym zdjątka, foldery schował do swojej teczuszki!!! :evil: :evil: Ja wiem żem baba i z wyglądu lekuchno nierozgarnięta ale...BEZ PRZESADY!!!!!
Facet łudził się że wywlę ileś tam kasy , na tak ważne elementy wykończenia, na podstawie folderu?! Chyba Go porąbało!!!
Nie oddał mi też MOJEGO PRUJEKTU!!! :evil: Niby to, w celu dalszych wycen,kalkulacji...ale myślę że to była zagrywka taktyczna. Celowo ,jak najpóźniej , aby urtudnić nam i wykluczyć konkurencję!!! Po dwóch moich tel interwencyjnych DZIŚ WŁAŚNIE PRZYBYŁ!!!! Oczywiście namiarów na urządzenia nie miał ochoty przedstawić!! Jakoś tak durnie się tłumaczył.Np. że on może po skończonym dziele , niewykorzystany materiał oddać sprzedawcy( A ja co? nie mogę??? Albo nie można zamówić tyle ile potrzeba, tym bardziej że rozmawialiśmy o kaloryferach i ilości tzw,żeberek)Na moją sugestię że to może oni robociznę z materiałem, ale bez pieca i kaloryferów, odrzekł był Pan: -Z cudzym materiałem to oni nie pracują , bo zawsze takie jakieś..- A to poszoł won( tylko pomyślałam, bo ja naturę mam raczej delikatną i zgodną tak i awanturować się nie lubię.... :wink: ) Podziękowałam narazie, pozostawiając sprawę niby otwartą ( dla mnie definitywnie zamknięta na AMEN) Powiedziałam że najwyżej damy znać ale się jeszcze trochę porozglądamy...
Ale coraz bardziej skłaniam się w stronę naszego wykonawcy od stanu surowego! jest gotowy, chętny, był niedrogi, punktualny i jelenia z nas nie robił!!! I za to Mu chwała. Czuję się naprawdę obrzydliwie jak ktoś w żywe oczy łga , kombinuje i idiotkę chce ze mnie zrobić!! :evil: :evil: Ja już jestem normalna inaczej ,więc wała odemnie!!!!

alfreda
04-01-2006, 21:40
Zapomniałam dodać ( Młody mnie popędzał, niewdzięczne pacholę)że zamówienie na okienka nie zostałojeszcze złozone!! Otrzymaliśmy info. że wytycznych w sprawie ZIMOWEJ OBNIŻKI, PROMOCYJNYCH CEN!!) Jeszcze nie ma!! Ok. 9.01. dopiero się ujawni!!! No i ze styropian trza zamówić ( zadatkować) bo ceny są fajniste!( niższe o ok. 30%) Też z powodu przestoju w temacie....
I to chyba na dziś wszystko....

alfreda
07-01-2006, 14:35
Dzisiaj otrzymałam kolejną wycenę CO i wod-kanal. Całkiem fajniasta jest!! I facet do rzeczy....Na podstawie kosztorysu wyłożył mi wszysko ,jak nie przymiezając idiotce! A i dobrze... Bo parę luk w temacie miałam. Teraz jestem JAŚNIE OŚWIECONA!!! :D Do kosztorysu dodał wszelkie info. dotyczące potrzebnego materiału jak też urządzeń. Przygotował parę opcji ( materiał o różnych parametrach, gwarancjach, żywotności) I wspólnie ustalaliśmy co ma być wdrożone. Przy tym ,pełny szacunek dla mniej zorientowanego klienta!! :lol: :lol:
Po wpływem Jego sugestii jak też forummowicza ( Gerion dzięki) rozpracowaliśmy temat podłogówki, którą to zarzuciliśmy pod wpływem poprzednika ( a..Tfu...)Pan mi wszystko(?) mam nadzieję wyklarował i GRĄCO polecał. Nie było żadnych wstrętów, wykrętów i asekuracji swoich umięjętności. Poinformował o istnieniu mieszacza i jego zadaniu. Przekonał też o większej estetyce wnętrza ( bez kaloryferów) jak też większym komforcie użytkowania. Cena również jakoś nie poraziła: 1520 za wykonanie 76m2 podłogówki ( czyli 20 PLN za m2) i do tego materiał , w skład którego wchodzi min.Rury, rozdzielacz do podłogówki,szafka na tenże, no i najdroższa rzecz w tym ustrojstwie to mieszaczi osprzęt takowego. Ze wszystkim wyszło 3 300 PLN.( robocizna plus materiał)Wszystkie ruru znajdują się w izolacji.
Czas wykonania całości na dwóch kondygnacjach ok. 2 tygodnie.
No i teraz jestem bardziej optymistycznie nastawiona do mojej instalacji. Tym bardziej że facet rekomendowany przez naszgo pierwszego wykonawcę! A to dlamnie jest już jakąś tam gwarancją fachowości, terminowości ...A jak będzie...Zobaczymy :wink:

alfreda
11-01-2006, 21:20
Zamówienie na okna...POSZŁOO....
Kasa też....

No i miał być chwilowo spokój ,ale.....
Na początku składania zamówienia uściślaliśmy z panią wszystkie parametry, oprzyrządowanie ( z której strony to....gdzie obniżona klamka, o ile, gdzie wywiewniki..)
Trwało to nie mało, ponad godzinę.Ja co chwilę wyciągałam z mojej pakownej torebeczki różne niezbędne materiały: Plany, rysunki, linijkę i inne głupoty.Pani na nasze wątpliwości, pytania, latała po całym budynku, my za nią, rządkiem i pokazywała różne opcje. :wink: Im więcej zobaczyliśmy, tym większe wątpliwości się rodziły :o Po prawie półtoragodzinnej dyspucie doszliśmy w końcu do konsensusu....
Zamówienie zostało złozone.!!! :D
Warunkiem dodatkowego rabatu była wpłata CAŁEJ gotówki!! Pozbyliśmy się w ten sposób konfortu odbioru, ale zyskaliśmy parę złotówek....
Wywaliliśmy całą kasę na biurko miłej Pani, a wczasie przeliczania przeszkadzaliśmy niemiłosiernie!! :wink: ...A nóż się pomyli? Ale kobitka wprawę ma i żadnych ekscesów nie było...Nici z naszych"zamieszek" :roll:
Ale i tak jestesmy zadowoleni. :lol: Z początkowych 42 000 PLN zrobiło się jakimś cudem 25 500 PLn.( Moje okienka to taki "Full wypas"plus żaluzje zaokienne z " bajerami")
Po dokonaniu wszystkich formalności zaczęły się ukłony i pożegnania.I już dupsko od stołka odrywam....już małżonek kurteczkę zakłada....Pani w oku radość zbłysła.....( i tak po godzinach z nami walczyła) Aż tu nagle....ups..mój wzrok pada na jedno, malusie niepozorne okienko.Podchodzę, szalik furgoce w pędzie...-A co to?Jaki kolorek - i inne pomocnicze zapytania. Pani wzrok od papierzysk odrywa, kieruje w moją stronę.-A to orzech....-Bardzo podoba nam ( mi) się ta wersja kolorystyczna-Próbki nie oddają wyglądu całośc- A może my "orzech" weźmiemy..... :-? Wzrok , do tej pory miłej pani, mógłby w tej chwili powalić na glebę...Ale co mi tam. :wink:
Latanie po lokalu zaczęło się od nowa!Oglądamy, porównujemy, oceniamy a czas sobie płynie..płynie...płynie....
Ale podświadomość po cichu melduje że jednak nie...Brama garażowa już zamówiona, tudzież drzwi wejściowe...Nie jednak nie. Co nagle to po diable...
Żałuję tylko żem dachówki ze sobą nie przytargałam, można by wizualizację przeprowadzić!
No dobra!Nic nie zmieniamy!Ostateczna decyzja.Kobiecie chęć do życia wróciła( jak to można szybko człowieka uszczęśliwić! :lol: :lol:

Całą drogę powrotną konwersowaliśmy z najmilejszym, czy dobrze zrobiliśmy? Można by z tego czy owego zrezygnować, więcej kaski by zostało...Ale po chwili przychodzi opamiętanie.Drzwi, stól, lampę zawsze zmienisz, a okienka to chyba nieprędko :wink: Stało się klamka zapadła. Poszło...( stuk, puk, łomoce kopytkami...)
I stała się noc...Ciemna, długa, do odpoczynku przeznaczona.Do snu służąca...Legły więc i moje gnaty na wyrku, razem z nimi obolała dusza i skąpa natura...I sen spokojny miał nadejść....Leżę i czekam...Czekam i dalej leżę...A tu nic!! :evil: Nic takiego nie następuje.Myśli w mojej łepetynie przebiegają truchtem, jak nie przymierzająć Robert Korzeniowski u szczytu formy..Upragniony sen wreszcie, z ociąganiem,naszedłbył moją powłokę!!Sen snu jednak nie równy...Mój przypominał męki( Madejowe łoże to pikuś)Czułam się ,jak ta królwena, co na ziarnku grochu zaległa, ale cosik ją okropnie uwierało i spać biedaczka nie mogła, No właśnie....ja też tak miałam...
Rano zwlokłam obolałe członki z barłogu i zaczęłam.Co mnie tak uwierało ?
Możliwe przyczyny przepuszczałam jak spis treści...Nie to...to też..nie..nie..- Przyczyna była , co do tego wątpliwości nie miałam,ale z identyfikacją owej było gorzej.
Nagle coś błysnęło..jak światełko samotnej latarni w mglistą, ciemną noc...Jeszcze raz i jeszcze.. JEST!!! :lol: Kuchnia, a raczej okna w owej.Wyciągnęłam wszystkie graty z torby. Rozłozyłam projekt.Gapię się jak sroka w gnat. Wyciągnęłam zdjęcia, liczę pustaki, spoiny, cm.Telefon do murarza, telefon do męża.Telefon do drzwi. Drzwi mojej świadomości!!Jest MAM!!!" groch" zlokalizowany!!!
Cały czas mój umysł "skubany" był wysokością okna w kuchni.Coby się blat roboczy zmieścił,a cała wieś mi w gary nie zaglądała!!!1
Szybki telefon do miłej Pani...coby zamówienie nóg nie dostało i do fabryki nie poszło!!Jeszcze chwilkę...
Parę konstruktywnych rysunków...
A potem myk..myk...na budowę pomiary poczynić. Potem z wizgiem do okniarzy i już jest poprawiony wymiar.Okienko trzeba było skrócić o ok. 15 cm. Tym sposobem temat okien ZAMKNIĘTY!!!!Koniec. Kropka!! :lol:

Ale mam jeszcze inne dylematy, całe mnogie mnóstwo...One też czekają na rozwiązanie.

Czasami pod natłokiem spraw, dylematów, tak się wszystko w człowieku zbiera, jakby ktoś do pieca dokładał. Zaczyna się gotować, nabiera rozpędu( jak w wierszu Tuwima) że nie ma siły aby to zatrzymać!
No nie.. sorry..mozna!!!!
Trzeba łepetyną w mur walnąć!! Z całej siły i najlepiej z rozbiegu. Delikwent taki osuwa się lekuchno, a potem odzyskuje trzeźwość, nie bardzo wiedząc o co mu chodziło.... I wtedy jest GUCIO...chociaż przez chwilę.... :wink:


[/b]

alfreda
18-01-2006, 20:28
Kominkowe warjac ( two) je.....
Przygotowując się do drugiego etapu, poszukując ewentualnych wykonawców, dotarło też że w kwesti kominka należałoby zaciągnąć wiedzy.Przy okazji mierzenia okna kuchennego, zaleźliśmy do pokoju kominkowego. Wymieniliśmy poglądy co do usytuowania, oprawy itp. rozprowadzenia ciepła (DGP) Nasz wzrok zgodnie(O?! jakiś cud czy co?)powędrował ku górze kominka kończąc obdukcję na suficie.
I nie wiem czy jednocześnie, czy ktoś był pierwszy w tej materii. ale zagnieździł się gdzieś tam LĘK! A mianowicie :Nad kominkiem, w stropie , znajduje się tzw. naświetle. Co w konsekwencji na dzień dzisiejszy objawia się w postaci otworu w stropie 1mx1m.
Naświetle które miało stanowić dumę, wzbudzać zachwyt i stanowić powód do dumy, pojawiło się jako inwestycja nietrafina! :-? ( czyt. kłopotliwa i droga)Tak zazwyczaj kończy się próżność!!!! :wink:
Uświadomiliśmy sobie, że nasza opcja wykończenia kominka przy tym rozwiązaniu odpada. :evil:
W czym rzecz. Między otworem na naświetle a ścianą komina jest ok.40cm odległości, a więc zabudowa narożnego kominka w lini prostej , do samej góry ...ODPADA!!!!Pozatym okniarz wyraził obawę że tak duża pow. przeszklenia moze pod wpływem temp. nie wytrzymać!!?? To była smutna informacja :cry: :cry:
Nie będę opisywała rozterek bo i po co?????Za dużo by było! Opanowując nerwy zebraliśmy się w sobie i przystąpiliśmy do działania!! :-?
-Mąż w trybie już teraz!, do kominkarza, człowieka na budowę i niech myśli chłopina i się wykarze!
- Ja natomiast stosując się do sugestii fachowca do KREDEK !! coby nową wizję rozrysować!
Nasze pierwsze załozenia legły w gruzach :cry: a opracowanie nowej wizji jakoś nie przychodziło do łepetyny!Postanowiłam więc poszukać inspiracji w druku!!Powoli zaczęło się klarować :wink: Po przeglądzie tony papieru, doszłam do wniosku że moje umiejętności nie dorastają wizji ( aż wstyd się przyznać) umiejętności rysunkowe nie pozwalały na rzetelną ( czytelną ) wizualizację :cry:
I tym sposobem część moich czasopism ( a w tym również MURATOR :oops: sorry... :oops: :oops: ) poszła pod nóż!!
Efekt poniżej:
http://img483.imageshack.us/img483/3142/11uj.jpg
http://img483.imageshack.us/img483/2128/25ga.jpg

Tylko kamień do wykończenia kominka , tudzież sąsiedniej ściany w jaśniejszej tonacji- coby mroku nie pogłębiać....Trochę rozświetli wnękę, przeznaczoną na ławę np. czytelniczą w dłłgieee zimowe wieczory...
Na zamieszczonej " wyklejance" ( fachowo to się chyba nazywa kolaż) nie jest zachowana żadna perspektywa - bo też takie zdjęcia drukują!! :wink: Ale ogólny wizus JEST!! Dla zobrazowania ,pokazany jest również rzut pok. kominka, a wyklejanka stanowi zagospodarownie wnęki, i kominka narożnego!!

alfreda
22-01-2006, 16:30
http://img299.imageshack.us/img299/7871/19hg.jpg
http://img299.imageshack.us/img299/7071/25io.jpg
http://img299.imageshack.us/img299/8826/30pb1.jpg

Tutaj zdjęcia domku w zimowy opranko/przedpołudnie.Są to chyba ostatnie zdjątka chacjendy z dechami! :D No chyba że niespodziewana wizyta, ładne światełko i inne cudności .....

A na samym końcu nasz stoliczek biesiadny. Prawda że smutny? Taki opuszczony, sponiewierany i osamotniny.... :cry: Ale to nic...już za chwileczkę, już za momęcik życie zacznie się tu kręcić!!!! :D Przyjadą min. Szrlotka ( pychota!!! :D ) i serniczek, rogaliki , a do tych specjałów dołączą biesiadnicy...Tylko do wiosny trza wytrzymać!! Ale to już nie długo, znaczy się bliżej...Dzień już jest dłuższy o jakieś 30min.-liczę tylko czas zachodu!!!!

alfreda
22-01-2006, 16:33
http://img299.imageshack.us/img299/5268/a12fq.jpg
http://img299.imageshack.us/img299/7660/a5lh.jpg


Taras
Taras jest duży.(5,4mx7,2m)ma być drewniany z balustradą, szerokim zejściem do ogrodu, zadaszony. Ale pod wpływem zwiedzających( szwagier) trochę zmodernizowaliśmy "naszą wizję"A minowicie zrezygnowaliśmy z całkowitego zadaszenia na rzecz częściwego! Resztę będzie stanowiła pergola porastająca habziem( roślinkami znaczy się)
Dach tarasu zadaszony na 2/3 wielkości tarasu, płytami z poliwęglanu, bezbarwnymi.Wielkość zadasznia to 5,4mx 5,4m , czyli zgrabny kwadracik(.Kolor żółty na rysunku) A pozostała część czyli 1/3 wiel. tarasu będzie stanowić pergolę. Potem pomyślałam coby tą pergolę lekuchno przedłużyć do ogrodu( czyli kolejne 1/3 długości, co w konsekwencji naszej koncepcji zrobi 1/4 wielkości tarasu) Cała konstrukcja wynisła by wtedy 7,2x7,2m. A pergola, lekko zacieniona przez roślinność , stanowiłaby takie delikatne przejście do ogrodu!
Słupy potrzebne do tej wizualizacji muszą być przesunięte i umiejscowine w glebie( odpowiednio zaizolowane oczywiście, coby mi ich szlag za szybko nie trafił) Poza obrysem tarasu w odległości 1,8m.Można tam postawić ławeczkę,rozwiesić hamak, posadzić np. słoneczniki.....

Mam nadzieję że te moje rysunkowe wypociny dają niejaki wizus opisanej wizji, jeżeli nie, to bardzo sorry....

alfreda
22-01-2006, 16:38
http://img21.imageshack.us/img21/7730/b19wd.jpg
http://img21.imageshack.us/img21/9593/b21sc.jpg
http://img21.imageshack.us/img21/1162/b37xh.jpg

lazienka

Jest dość duża -12,5m2.Prawie w kwadracie. Jej przestroność okazala się być niejako kłopotliwa w urządzaniu!Gdybyśmy wszystkie potrzebne urządzenia porozstawiali po kątach( bokach pomieszczenia) Po środku pozostałaby zbyt duża pow. nieużytkowa a tym samym zbędna i nie przytulna! W konsekwencji ( już na etapie rozprowadzenia kanalizacji, przed chudziakiem) byliśmy zmuszeni opracować wnętrze przybytku!Rozwiązaniem okazało się stworzenie w łazience coś na wzór wyspy kuchennej, blatu.Podzieliliśmy łazienkę na funkcje.Kąpielową i WC. Po środku pomieszczenia umieściliśmy blat, pod którym znajdować się będzie pralka, poj. na brudną bieliznę i szafka na podręczne szpargały.Blat zakończymy relingiem, na którym będzie mozna powiesić np. ręczniki.Zakończenie wyspy to ścianka działowa,a raczej jej fragment, na której umieszczone jest lustro, a pod nim umywalka. Umywalka znajduje się od "czoła"- wejścia.
I tak na lewo od wjścia natrysk, wanna, na prawo kibelek, bidet, a na wprost umywaleczka.Wydaje mi się że układ ten jest bardzo funkcjonalny.A do tego pozwala na ciekawą aranżację wnętrza!

Blat na wysokości parapetu, stanie się i funkcjonalny i ozdobny. Od biedy , jest też miejsce( zimą) na suszarkę ( za bidetem , przy ścianie)

Teraz tylko głowię się jak to TANIO...no dobra ..NIEDROGO ją wykończyć.
Mam też nadzieję że opis plus zdjęcia chociaż trochę oddają moją koncepcję przybytku ablucji.....

alfreda
26-01-2006, 20:21
Przygotowania do rozpoczęcia drugiego etapu trwają.....

Pan od wodego i CO. ZAKLEPANY!.Zakres prac ustalony, sprzęt, materiały niezbędne do wykonania również! Cena też. Z tą było co prawda trochę gimnastyki ale...No to od początku. Po pierwszej wycenie "tego pana" Rozglądnęłam :wink: się w materii. Chciałam wiedzieć co mi proponuje, jakiej firmy, jakości i podstawowe pytanie, czy zaproponowane ceny nie są z kosmosu.I jak to czasami bywa , przpadkowo dotarłam ( mówiąc po prawdzie , całkiem nieoczekiwanie trafiłam na znajomego) który pracuje w jednej z firm zaoptrującej w "TE" materiały! :D doastałam bardzo dobrą ofertę!!!! :D :D Ogólnie zaklepał (pozytywnie) pomysł na wykonanie mojej instalacji przez mojego(?) hydraulika.( nota bene bardzo przystojny, młody człowiek, komunikatywny, i tłumaczy, rysuje, noo..ogólnie jak idiotce..ale mi to bardzo pasi)Po konsultacjach rodzinnych ,doszliśmy do wniosku , że nam najbardziej by się opłacało częściowo samemu zakupić niektóre materiały! ( dostaliśmy propozycję cen dla podwykonawców, a różnice są warte gimnastyki.)Umówiliśmy się z człowiekim na parę pytań konkursowych, które miały na celu wynegocjować to co dla nas najlepsze! W konsekwencji mąż pozostawił mnie samą na placu boju, cobym sama za Babę Jagę robiła :evil: (Podobno wychodzi mi to świetnie :o ) Nie będę opisywać przebiegu spotkania, bo i po co? Rezultat jest taki że facet zjechał z ceny za materiał( cena za robociznę była nie wielka, stąd też przypuszczenia że chce dorobić na materiale :wink: ) No i po negocjacjach będzie PO MOJEMU :D :D :D :D

alfreda
27-01-2006, 18:21
Ale żeby nie było ,że u mnie, tak cacy idzie, to.....

Przygotowania trwją. Czasmi wydaje mi się , że synchronizowanie tych wszyskich prac,ekip i etapów , przekracza moje możliwości. :cry: Coś zaczyna ściskać w dołku,odmawiam jadła i picia. Pozostaje mi tylko MARTWIĆ SIĘ.....
JEDYNYM ELEMENTEM STABILIZUJĄCYM MÓJ STAN PSYCHICZNY JEST NASZ WYKONAWCA!! :wink: ( Ten co nam chałupę postawił!!!)
Dla Niego nigdy nie ma zadnego problemu!Ciągle uśmiechnięty, podpowiadający różne alternatywne rozwiązania(czyt. tańsze), dysponujący niezliczonymi kontaktami. :) :) W razie jakichkolwiek wątpliwości ..łaps za telefon i ściąga Boguducha winnych ludzików na budowę!-Chociażby dla samej konsultacji. Materiały również!
Musieli się z nim ( a nie z nami, lub my z nimi :wink: ) użerać, jak coś na czas nie przywędrowało!! I to badzo miłe było...A że liczyli się z Nim bardziej niż z nami ,wszystko trafiało na czas!!! :D
Myśmy osobiście NIGDY nie doświadczyli Jego gniewu, złości i tym podobnych zachowań.

I teraz też stanął na wysokości ...
Po pozytywnych negocjacjach z hydraulikiem, po chwilach uniesień i samozadowoleniu, przyszedł czas na ..razy otrzeźwiające! :cry:
W postaci niewinnego telefoniku od "drzwiarzy" -tych zewnętrznych..
Telefon odebrał mój prywatny, osobisty,spolegliwy mąż, a moim uchom dały się słyszeć strzępki rozmowy.-Tak...Rozumiem...oczywiście....mrozy....ja rozumiem..oczywiście..no tak...kiedy...aha...No to dowidzenia...-A mi ciśnienie rośnie. Nieświadoma szczegułów , przeczuwałam jakieś komplikacje...
- No co? Z czym problem?-pytam bardzo zaczepnie, bo nerwy z wodzy się wyrwały i galopowały po moich trzewiach :evil: :evil: -Drzwi się spóźnią, będą ok.27.02. Fabryka z powodu temp. produkcję wstrzymała-całkiem spokojnie , mój mężulek, dzieli się otrzymaną informacją!
-Ażesz..Ty....( potok, słowotok, niecenzuralnych słów, inwektywy różne i takie tam... opinie, raczej NIEPRZYCHYLNE!! :evil: :evil: ) To MOJA reakcja na wieści!.Opóźnienie 3 tyg. ,może zburzyć, tak misternie budowany harmonogram prac.Przecież każdy ma jakieś tam zobowiązania, zlecenia..
Tym bardziej zależało mi na dotrzymaniu wszystkich umów, bo udało się nam wynegocjować stawki,pozwalające na zaoszczędzeniu kapitału, w czasie budowy jest to "towar" deficytowy i każdy grosz ważny..Przynajmniej dla mnie!
Mężulek widział co się ze mną dzieję i nawet nie próbował ingrerować w moje zachowanie.
Gdy tylko trochę "pary" ze mnie uszło , telefonik brzęczeniem oznajmił kolejną rozmowę.Ze względu na mój "stan" on był odebrał, lecz po chwili słyszę-To ja dam żonę, ona lepiej pamięta....Dostałam w łapsko słuchawkę, w której było słychać Pana od drzwi. Miał mi do przekazania informację, że kolor który wybraliśmy, jest dostępny tylko w opcji drzwi dębowych, więc albo wybieramy inny kolorek albo dopłatka....bagatela ok.2 000 PLN. :evil: :evil:
No..Tego mi było trzeba...Galopada emocji, nerwów ruszyła pełną parą!!
Biedny ten Pan co to musiał słuchać :oops: :oops: Mój mąż natomiast, słysząc moje pieniactwo ,udał się do WC.( zawsze tak robi, u rodziców, teściów, znajomych, jak gęstnieje atmosfera, to Ten ,dyplomatycznie chybcikiem do WC.Skubaniec jeden) :-?
Moja rozmowa zakończyla się...niczym! :evil: Niestety!!
Ale najbardziej zdenerwowało mnie to , że moje drzwi zewnętrzne pt. GDYNIA(Porta) produkowane są w...Suwłkach!!A mieszkamy w odległości 4km. od głównej siedziby firmy, która nie prowadzi sprzedaży bezpośredniej!!A poza tym, zamówienie składaliśmy 27.12.05 a oni 24.01 pytają o kolor?!!! Normalnie przedszkole!! :evil: :evil:
Chodzilam całe popołudnie naładowana jak kreskówka dynamitem!!!!
Dopiero telefon do naszego wykonawcy rozgonił chmurzska...-A drzwi?? Eee. nie ma problemu...coś poradzimy...Jak będą okna ,dać znać i nie przejmować się głupotami...naprwdę to nie jest żaden problem... :lol:
I jak takiemu Gościowi laurek nie wystawiać????

Acha. Elektryka cosik nie możemy dograć :cry: :cry: I tym też się martwię( Wogóle wyglądam jak jedno, wielkie zmartwienie :cry: )

alfreda
27-01-2006, 21:00
a tak , absrahując ( jejku jaki brzydki wyraz, a raczej końcówka jego) od zmartwień, emocji...Co myślicie o połączeniu: piec na paliwo stałe tzw. Ścierwojad, plus podłogówka plus żeliwne kaloryfery?

alfreda
01-02-2006, 18:35
Dzisiaj robilam za Babę Jagę!!!!!

Czas rozpoczęcia drugiego etapu, nieuchronnie się zbliza...Problemy , które trzeba rozwiązać ,narastają...Co człowiek, to inna opinia...Ciśnienie rośnie, adrenalina skacze...Ogólnie jest ciekawie!

Po pierwsze...PRĄD!!!!
Jak już pisalam, posiadamy przyłącze tzw. tymczasowe. (Fajnie że jest jakiekolwiek :wink: ) )Ale przydałoby się już to docelowe. Termin zasiedlenia już obstawiony tylko.....Bez prądu, lub na kabelku coto w polu sobie poleguje, jakoś nie bardzo :-?
Ponieważ moja energodajnia miała mieć konkretne informację na koniec stycznia br. więc ja wczoraj (31.01) łaps za telefonik i informacji się domagam!! I jak zwykle, zadzwonić później , jutro ,bo wiedzy odpowiednia osoba nie posiada, musi zebrać i dopiero wtedy powie co jest ! No dobra poczekam! Dzisiaj czekałam do 14 iparę minutek jeszcze i ponownie dzwonię....Oczywiście dzisiaj nic się od wczoraj nie zmieniło, bo i czemu by miało????Ale ja już się tak łatwo nie dałam!
Po wcześniejszej literaturz mądrych ksiąg(Muratorek, któryś tam..) zebrałam potrzebną wiedzę, telefon do Gminy i tak przygotowana przystąpilam do dysputy.A mianowicie(same konkrety)
:-? Umowę z elek. podpisaliśmy w czerwcu 2004 roku
:-? Wdług prawa energetycznego jeżeli w Gminie zostały opracowane załozenia do planu zaopatrzenia ,danego terenu w energię elektryczną to elektrownia ma czas 6-12 miesięcy. W Gminie takie założenia zostały opracowane w 2003roku!!
:-? Jeżeli dana nieruchomość jest przewidywana w planie miejscowym pod zabudowę jednorodzinną , mieszkaniową( to rzecze Prezes Regulacji Energetyki) już wystarczy aby elektrownia w czasie 6-12 miesięcy prąd doprowadziła!! Plan w Ginie został uchwalony w listopadzie 2001 roku!!!
:-? Gmina przygotowała i oddała teren potrzebny do rozbudowy sieci, stacji trafo...

A prądu jak nie było, tak nie ma :evil: :evil:
Od ponad roku słyszę, że jest w fazie projektu!! :evil: :evil:
Po tej, mojej produkcji, Pan powiedział abym dała mu dwa dni na wnikliwe sprawdzenie tematu.Chciałam również nadmienić że mój dom nie stoi na odludziu, w okolicach Nowosybirska, tylko na teranach przygotowanych przez Gminę pod budowę domków, a i tych jest wcale niemało!!!Wszyscy czekają!!!
Ja i tak całą moją wiedzę i niewiedzę, przelałam na papier i wysyłam listem poleconym do W/W instytucji!!!Ja chcę posiadać informację na papierze z pieczątką i podpisem osoby odpowiedzialnej za ten bałagan!!Nic już na gębę!!! :evil:

A sprwę moich drzwi zewnętrznych ( o które to się nie musialam martwić, bo majstry i tak sobie poradzą) też "ruszyłam"( a nie mówiłam że za Babę Jagę robię i to bez charakteryzacji :oops: )I po interwencji u samiśnych decydentów firmy,popchnęłam do przodu. :wink: Na dzień 7.02 mają być już gotowe . Co prawda dostarczone do magazynu w Ełku, ale już jest blizej niż dalej! I niech przedstawiciel dalej się gimnastykuje, tą prowizję to chyba za coś biorą?? .....
A...i elektryk, którego to ciągle poszukiwałam się znalazł!! Jutro spotkanko i.....zobaczymy co z tego wyniknie. :wink:

Czyli narazie wszystko zgodnie z planem....Tylko ten prąd :cry: :cry:

alfreda
11-02-2006, 15:30
GODZINA ZERO SIĘ ZBLIŻA....

I muszę przyznać że czuję się jak to pachole , co pierwszy krok postawiło i ma kłopoty z następnym....W chwiejnym widzie ma szanse, klapnąć na cztery litery, wyglebać się na facjatę lub wycelować drugą stopą na ziemi!!! Nie ukrywam że ta trzecia opcja najbardziej by mnie satysfakcjonowała lecz......zycie często samo pisze scenariusze :-?

Teraz tylko ciągle się boję :cry: :cry:
Czy nie za wcześnie zaczynamy??? Pora roku raczej niesprzyjająca.Czy starczy kasy??? Czy nasze wybory są trafne???No i fachowcy??? Jak wywiążą się z powierzonych zadań??
Czasami wydaje mi się założenia przerastają moje (nasze) możliwości!!
Jakimś" światełkiem w tunelu " jest nasz wykonawca dla którego nie ma rzeczy niemożliwych i WSZYSTKO DA SIĘ ZROBIĆ!!!Mam nadzieję że chociaż On wie o czym mówi, bo ja już nie zawsze!
OKNA- ekipa i towar gotowe. Czekają na sygnał.
BRAMA GARAŻOWA J/W
DRZWI ZEWNĘTRZNE- tu już po schodach :-? Wdług wcześniejszych ustaleń wszystko według planu. Do dnia dzisiejszego! Pomimo wcześniejszych uzgodnień rezerwacji dnia, planowego montażu, chała!! :evil: Nie mają siły roboczej na ten dzień :evil: No normalnie przedszkole!!
ELEKTRYK- gotowy do działania! Ekipa młodych ludzi ( poleconych przez samego SZEFA) pełna zapału. Widać że będzie im zależało coby na rynku zaistnieć :wink: Cena, jak też propozycje (niektótre) całkiem całkiem.Zobaczymy jak się ma teoria do praktyki :wink:
HYDRAULIK-Tutaj już wszystko dograne!! No nie....jeszcze te nieszczęsne kaloryfery :-? :-? Z którymi się miotam z kąta w kąt!!!Płytowe nie podobają mi się za jasną....A co do żeliwnych to tyle opini już usłyszałam że zakręcona jestem straszliwie!! :(

No i na koniec PASZTET w postaci ELEKTRYFIKACJI WSI!!!
Tutaj bez zmian! Kto tylko paluchy w tym macza, zwala winę na drugiego!
Elektrownia na Gminę....Gmina na Elekrodajnię!!
Opadają ręce, nogi i szczęka!!!
Powysyłałam pisma w różniste instytucje, czekam na odpowiedzi i załuję że cały zeszły 2005 rok wierzyłam w te wszystkie zapewnienia!! :evil:
Mam ochotę , czyjąś głowę pod topór położyć....
Nie tak miało być..... :( :(

alfreda
15-02-2006, 21:15
Od poniedziałku trwają prace coby ten mój stan surowy zmnknąć....

Montaż okien, rolet, naświetla (pok. kominkowy) przebiegał bez problemów.Panowie żeby zamnknąć chałupę ,sami podmurowywali sobie progi pod drzwi( balkonowo- tarasowe), pustaczki pod te moje okna kuchenne! Zuch chłopaki :D Wogóle cacy! Zobaczymy jak to wszystko później będzie dzialało :o
Pracownicy murarscy już w piątek ( jeszcze przy pełnym odeskowaniu)rozpoczeli gruntowanie ścian, a raczej sufitów. W poniedzialek też zaczął działać elektryk z ekipą w postaci...jeden człowiek!

No i drzwi.....( uprzedzam że będzie dłłuuuugooo, bo jest o czym pisać!)Tutaj ewidentnie nie mam szczęścia!! :evil: Jak już wcześniej pisałam obsuwa na terminie, potem usilne starania coby drogą prywatną sprawę do przodu, a raczej do tyłu ( no...żeby na moje wyszło) posunąć. Udało się . Drzwi na dn. 7.02.br. miały być gotowe w magazynie w Ełku! Firma w której skladliśmy zamówienie na w/w , na moją w tym temacie informacje,lekceważąco poinformowala mnie że ..Jak się tam uzbiera(towaru) to oni to przywiozą!! :evil: :evil:
Luty, Kwiecień, czerwiec....cóż to dla nich za różnica....Nic nikogo nie obchodzi że ekipy czekają!! Mają swoje terminy, zobowiązania...Przyjadą to będą..Ot odpowiedź :evil:
Z bezsilności na taką postawę , miałam ochotę zamienić się w kilkuletniego berbecia, walnąć się cielskiem na glebę i wierzgać kończynami!!Dla pełnego efektu , bezsilności i złości , dzikim wrzaskiem oznajmić swoje niezadowolenie!!!
W tamtej chwili naprawdę żałowałam , że już wiekowa jestem i takie brewerie mogły by się skończyć nowym biało-szaro-żółtym ubrankiem z modną linią przedłużonych rękawków, troczkami gdzieniegdzie i szybkim transportem w celu odosobnienia dla poprwy samopoczucia :-?

Po długim molestowaniu ustno- telefonicznymdopiełam swego!Drzwi pojawiły się w piątek 10.02.-lecz moja radość nie trwała długo....Dali mi skubańcy weekend relaksu, abym sobie w błogiej nieświadomości pobytowała ..
A w poniedziałek ŁUPS..... kolejny cios :cry: Zarezerwowany przezemnie termin montażu..nie aktualny!!! :evil: :evil:
No by ich jasna.....
Ja chyba jakaś dewiantka jestem,kolejna molestacja przyniosła efekty w postaci..Motaż we wtorek ,tylkoże o godz 16.Rano mieliśmy się stawić w firmie coby nasze drzwi"odebrać"!I oczywiście doplacić resztę kasy! Potem te drzwi pojadą sobie na budowę i poczekają na monterów.. :o :o
Nie muszę chyba ukrywać że doszło do kolejnego spięcia!!!

-Ja mam zapłacić kupę kasy za towar którego moje oczęta nie widziały???
-Potem moze pani składać reklamacje-
-A nie mogę zapłacić montażyście, jak już sobie obejrzę, podotykam pootwieram i zamykam?
-Nie!
-Ale dlaczego?-
- My takiego rozwiązania nie praktykujemy!
-Ale to jakiś absurd?
- Może sobie pani te drzwi u nas pooglądać
- To ja chcę!!!
- A to proszę!

Młody pracownik prowadzi wściekłą babę w stronę stojącego samochodu....Panowie patrzą na nas , jak na jakieś zdziwowisko.. :o :o
-Pani chciala zobaczyć drzwi- pełna konsternacja wśród panow. Faceci odsuwają plandekę samochodu i co ujrzały moje gały.... :o
A no to ,że produkt finalny leżał sobie cichutko , pięknie zapakowany w kartony, folie ,i było widać DOKLADNIE NIC!!!
- No i co ja mam oglądać??- moje pytanie wywolało lekki uśmiech na licach człowieków tu obecnych :-?
-No chciała pani....- W wyniku tych niezwykłych oględzin , poklepaliśmy pakuneczek , wszyscy zgodnie i udaliśmy się w stronę biur...
W drodze powrotnej czułam się jakby mi ktoś terapię elekrowstrząsami zaplikowal :evil: :evil:
cdn....

alfreda
15-02-2006, 22:44
No więc wracam z tych"oględzin", po moim ciele wije się energia a w punkcie obsługi klienta wita mnie pięknie uzębiony uśmiech panienki!Ale w oczkach i z kącików ust wypelza cynizm i samozadowolenie :evil:
-No i co? wszysko w porządku?- w pytanku również nic dobrego
-Jestem przekonana ze nie chce pani usłyszeć odpowiedzi-resztkami sił próbuję się opanować!.Natomiast mój mąż wsłuchawszy się w mój tembr głosu, dyplomatycznie się ulotnił...A że w poblizu zadnej ogólnodostępnej toalety , to niby na papieroska... :-? :-?
-Ależ nie..proszę, jakaieś uwagi ,czy wszystko w porządku?-
Tutaj przyznaję się bez bicia że nerw się wydostał i na światło dzienne wylazł :-? Po mimo próby powstrzymania łapserdaka.
-Może ujmę to tak-słowa jakby same, bezwolnie wypełzały z ust moich-Życzę pani pięknego, jedynego w swoim rodzaju dnia( imprezy)np. ślubu(Młoda byla więc takie to ,a nie inne skojarzenie) i kieckę sobie pani upatrzyła...Cudnej urody...Na wystawce sklepowej, manekin olśniewał urodą swoim przodzieniem, normalnie powalał na kolana.Ta i tylko ta , ta jedyna, pani umyslem zawładnela.!I tylko ta godna była tak uroczystego i donioslego dnia!Podejmuje pani decyzję, kupuję! Wplaca pani gotóweczkę, całą, bo tak tam praktykują.Produkt finalny otrzymuje pani " za pięć dwunasta"Firmowo zapakowana, bez uprzedniego przymierzania, oglądania, musi ją pani na siebie włożyć. Pora późna, wszyscy już czekają....Po rozpakowaniu wklada pani kieckę na swą zgrabną kibić i się okazuje że......-Pomylka w rozmiarze, zamiast 36 otrzymala pani 42!
Jest źle wykończona, nitki wyzierają ze szwów.....I nawet dziura się znalazla.....W okolicy zgrabnych pośladków , utworzyło się w rodzaju spadachronu wojskowego.....a dekoldzik, co to zgrabny biuścik miał pokazać jest przystosowany do pani i..5kg.waty....Podoba się pani ten wariant?-
-A niech się pani słowa w g....obrócą!- Rację kobiecina miala ,aż tak źle to jaj nie zyczę! :oops: Chcialam tylko aby moje zlecenie też było potraktowane normalnie!Dlaczego za jej przyzwoleniem, udziałem takie niespodzianki mogą dotyczyć mnie, innych klientów, a sprawców niekompetecji już nie?? Uśmiech zszedł z lica, jak na zawolanie!
Po tych moich złośliwościach zplacilam pozostalą kwotę, ale uczucie że kupilam kota w worku jakoś mnie nie chciało opuścić :-?

Mój mąż , słysząc mój złośliwy wywód zaproponował mi drogę spacerową do pracy(prawie 2 km)w celu ochłonięcia i przemyślenia swojego postępowania!
J-Jak wsiądziesz do samochodu mógłbym ciebie ukrzywdzić!!!
No to sobie poszłam.....
Po południu nastąpił montaż, w trakcie którego okazało się nasze drzwi są ZA DUŻE!!! :evil: :evil: Otwór w świetle muru to 143cm, a ościeżnica to 153cm!!!!!!! :evil: :evil: Chyba sobie wykrakalam ten większy rozmiar 36 vel42)
Po intensywnej telefoniadzie Drzwiarnia-budowa- drzwiarnia- ja- budowa- mąż- drzwiarnia-budowa....Zapada decyzja -kujemy ścianę!!Nadproże jest na tyle duże, że większy otwór nie spowoduje zbytniego obciążenia! A dalsze pierpalki w sprawie, mogły by spowodować:-Rozpad małżeństwa...przymusowe leczenie...lub atak na drzwiarnię!!!
Drzwi też nie są bez skazy. :evil: W nastawce bocznej znajdują się trzy nieznaczne ( ale jednak widoczne) wgniecenia!Skrzydło drzwiowe posiada w jednym miejscu nierównomierny naciek!!I otwierają się tak jakoś ... :-?
Myślalam że będą się poruszaćw rytmie Gejszy a "chodzą" jak baba ze zlamanym obcasem lub wrastającym paznokciem... :cry:
Ale chyba tak zostanie...nie mam już ochoty dręczyć ich i siebie....Skladać reklamację, znowu czekać...I tak przegralabym z niekompetencją , sobiewisizmem :oops: sprzedawcow. Nikt nie przyznał się do błędu( względem rozmiaru)Winny jest ten...którego nie ma!! Na nim mozna wieszać kalumnie!!!Fabryka- producent napewno taki kaprys miala!!Coby ludziskom bonusy porozdawać za darmo! Takie 2 w 1 i 30% gratis!!!!!

Ale się rozpisalam :oops: :oops: Ale w dalszym ciągu nie mogę się pogodzić z tym, że za wszelką cenę Jelenia chcą , niektórzy oczywiście, z klienta zrobić!!!!
-

alfreda
16-02-2006, 19:23
Ja tu gadu-gadu, dyrdu-dyrdu.....a mnie się zrobił w międzyczsie
STAN SUROWY ZAMKNIĘTY!!!!!
:P :P :P :P :P :P :P :P :P


Koszty owego zamknięcia to:
:wink: OKNA.........................25 500 PLN
:wink: DRZWI........................ 3 985.69 PLN
:wink: BRAMA GARAŻOWA......2 856.90 PLN

Całkowity koszt stanu surowego zamkniętego......168 986.59 PLN
Bagatela.... :wink: :wink: :o
Dla przypomnienia mój domeczek to 240m2.

Wdług mądrych ksią osiągnęlam 65%-70% kosztów inwestycji...hii..hiii
Ja im nie wierzę......

alfreda
20-02-2006, 18:27
Niedzielna inspekcja budowlana....

Niedziela od rana straszyla paskudną pogodą....Odwilż,opady deszczu, szaro i mokro! Już zastanawialiśmy się , czy naszą wizytację nie odłożyć, tym bardziej że zdecydowaliśmy się na drogę alternatywną, autobusowo- spacerową! :wink: Ale aura wsłuchała się w nasze intencje i zamiary. a szarą czeluść rozświetliła blaskiem słońca!!! :D :D :D
Zrobiło się pięknie, zapachniało wiosenką!
Dojazd autobusem 7min.
Dojście z przystanku do chałupy ( krokiem spacerowym) ok.12 min.

Na miejscu, wreszcie mogliśmy powoli, bez ponagleń, w spokoju kontenplować.....
A było co!!! Zastaliśmy tam....WSZYSTKO. :o :o :o
I urok naszych nowych okienek....i ogólny wizus zamknięcia, brama, drzwi( Grrr...)W środku zrobiło się ...tak jakoś domowo :wink: Pokoje jakby "zmalały" za to jakby bardziej przytulne.
Wystawilam sobie krzesełko do ogrodu i podziwiałam dzieło!!!Ogarnął mnie taki spokój, radość i satysfakcja!!!Na chwilę przestałam się denerwować. Zamartwiać finansami, kredytem, odsetkami, problemami w pracy,Siostrą, Dziadkiem, Babcią,Bratem Babci,Kotem, psem sąsiadów,niewyprasowanym praniem, przesolonym obiadem,garami do pomycia,dziurawymi butami i odciskami....
ZOSTAŁA TYLKO SAMA CZYSTA RADOŚĆ!!!! :P :P :P

Potem, gdy słoneczko schowało się za jakąś zabłąkaną chmurką,przenieśliśmy biesiadowanie DO DOMU (O!)
Napaliliśmy w piecyku szumnie nazywanym "KOZĄ"dalej trwaliśmy w sielskim błogostanie!!!

alfreda
20-02-2006, 19:08
[/b]Niedzielnej inspekcji ciąg dalszy...

Już kiedyś tam ( na początku "POCZĄTKU") wspominałam o ekipie z którą połączył nas"ślepy los" :wink: Rozpoczeli oni swoje działania, zaraz op "zamknięciu".Tempo ich prac jest imponujące!!.......Bałagan też ( cóż za subtelne określenie tego, co ci Panowie są w stanie wypoczwarzyć w obrębie swoich prac :o :o )
Dziadek, który kiedyś tam , wizytował budowę, w czasie której to, Dziadka napadla (pozdrowionka dlaMys...)wściekła, najpewniej zmutowana mysz....przez telefon poinformował nas że TU JEST JAK W PIEKLE!!!!! Nie wiem tylko czy chodziło o gryzonia, czy o wszechobecny SYFF!!!! A efekty ich prac??? No więc :
:wink: ELEKRYKA : Rozprowadzenie kabli, drucików dobiega końca.Coś tam mają jeszcze w tygodniu zrobić, a następna wizyta dopiero po tynkach.Montaż puszek szafek i innych ustojstw elektrycznych.
:wink: TYNKI: Prawie cała chałupa zagruntowana. Cztery pomieszczenia prawie wytynkowane ...Potem tylko przecierka! Co prawda w jednej sypialni tyci sufitu rąbnęło z impetem na glebę,ale ekipa została doposażona w przyobiecaną "pompę nadmuchową" ( wygląda jak jeden wielki zart z inwestorów i wszelkich urządzeń grzewczych :wink: :wink: )ale spełnia swoją rolę ,więc co mi tam....
Sufit został docieplony, a raczej strop,także jest nadzieja ze już wszystko będzie OK!
:wink: HYDRAULIK : Już uprzedzony że niedługo czas jego nadejdzie i zaproszony na nową turę pytań konkursowych....

NO I TAK TO SIĘ TOCZY.....
Teraz każdy dzień przynosi jakieś "nowe"Miłe lub nie! :roll:

Wróciliśmy bardzo podbudowani emocjonalnie, pełni zapału i przygotowani do dalszych bojów i poświęceń.Poczuliśmy, tak dobrze znane nam z zeszłego roku,przefiltrowanie organizmu większą zawartością powietrza w powietrzu...Poprostu cudnie!!!
I widzicie jak mało człowiekowi do szczęścia brakuje.! Tylko jakiejś tam budowy i odrobina wiosny!!!!!!

PS.Dzisiaj rano, gdy szykowalam się do pracy, z "traktorowatej" podeszwy moich butów wylazł tynk! W czystej postaci!!Wykruszyło się to cholerstwo w najbardziej reprezentacyjnej części mojego obecnego lokum. :-? Pozbierałam własnoręcznie,a dłoń z owym podetknęłam Młodemu przed oczy.
-Widzisz jakie piękne tynki mamy!!-Maślany, pelen zachwytu wzrok, uwielbienie w głosie i duma.Syn mój "rzucił"okiem na zawartość leżącą w garści, potem na moją twarz otępioną entuzjazmem i skwitował:
- Ale Cię Matka porąbało....idę do budy....-Ale widząc moją zdruzgotaną tymi słowami facjatę dodał- Jak mi coś wylazi z podeszwy, to się odrazu drzesz, a ja mam się zachwycać??!! Cześć Mataka, lecę, do wieczora...
No i poszedł cholera jeden!Nie wiem czy powinnam włączyć jakieś kroki dyscyplinujące Młodego, czy zignorować jego chaniebne zachowanie? :o

Ale tynki i tak MAM PIĘKNE!!!! :P A ich uroda, krasa i wdzięk nie polega na tym że są cudnej urody, lecz na tym że są!!!!! :wink: :wink:

alfreda
21-02-2006, 21:21
http://img155.imageshack.us/img155/9660/image21vy.jpg
http://img155.imageshack.us/img155/3551/image33qm.jpg
http://img155.imageshack.us/img155/8688/image49es.jpg
http://img155.imageshack.us/img155/1088/image51qi.jpg
http://img155.imageshack.us/img155/1228/image68ss.jpg
http://img140.imageshack.us/img140/236/image71cy.jpg

alfreda
23-02-2006, 21:17
http://img148.imageshack.us/img148/2558/zew12jy.jpg
http://img155.imageshack.us/img155/4484/zew24jf.jpg

A tutaj mój domek od frontu... Z daleka i bliska.. Jestem po wrazeniem " zamknięcia" I nie traktuję juz mojego domku :D jako budowy... Toć ci to prawie chałupa gotowa na przyjęcie lokatorów. :D :D
http://img147.imageshack.us/img147/4338/zew37jg.jpg

alfreda
23-02-2006, 21:30
http://img47.imageshack.us/img47/4593/piec15tn.jpg
Nasze prace w zimie ( Luty to przeciez zima jeszcze?) zostaly doposażone w przeróżne , alternatywne systemy grzewcze!! Pierszy z nich , to piecyk szumnie nazywany kozą!!! Dziadek przyobiecal i dostarczyl! Male to to, ale całkiem jare!!Jak się dobrze zahajcuje daje czadu jak...Mały , bo mały...Fakt! Ale taki mały, z kompleksami...dużo może!! ( Jakoś tak polityka się zakrzatnęla w moją budowę! :wink: ) W kazdym razie ,temperatur ujemnych w chałupie nie ma!!
http://img524.imageshack.us/img524/3666/piec24wp.jpg
Tutaj natomiast widać skomplikowany układ gzrewczy kuchni! !! Kuchnia znajduje się od strony północnej, jest bardzo wrażliwa , a raczej jej świeżo położone tynki , na zimko, które jakoś tak kapryśnie nie ma zamiaru nas opuścić! Ale maleńka sprawdza się znakomicie i nawet na nadprożach widać już elementy schnięcia :lol: Ruszt widoczny na zakręcie, służy do suszenia obuwia okołobudowlanego!! Znaczy się gumofilce najzwyklejsze! Ale żeby się guma nie zeskwierczyła, zostałby ino filc,( na kij ludziskom potrzebny, taki bez gumy?) zostało obmyślane innowacyjne suszenie na ruszcie!!! Latem będę gościom grilla na owym ustrojstwie przżądzać!!! Wszystkich chętnych serdecznie zapraszam na wyborne danie z rusztu ! :wink: :wink:
A to co widzicie poniżej to......
No ale od początku. Jak zdecydowaliśmy się na naszego wykonawcę( niech Mu gwiazdka pomyślności...) zapewniał nas , że tynki w Lutym ..Zaden problem!!! Posiada On tzw. pompę nadmuchową, która to rewlayjnie osusza, grzeje, no ogólnie cacy!!! My wszystkim sceptykom wykończeniówki w Luytm, rewelacje o nowoczesnym systemie grzewczym, w który to nasz MAJSTER jest wyposażony, opowiadaliśmy!!! Miny przy tym takie trzaskaliśmy że żadne wątpliwości nie pozostały!!
Wszyscy kiwali głowami z podziwu!! -Ale Wam się trafiło! Ale macie farta!1 No tak, to można budować....Duma rozrywała nam pierś , a to że nie unosiliśmy się nad poziomem morza , wynikało z ogónego rozpasania jadłem i piciem oraz przciężkim obuwiem :-? :-? No i pewnego dnia ( gdy tyciutko tynku klapło na glebę) szefunio przywiózł na naszą budowę wysokiej klasy system grzewczy..... Szczeny nam opadły jak ....Wiedzieliśmy, po jednym kontakcie wzrokowym , że żadnych obcych, żadnej rodziny, znajomych na ten czas do chałupy NIE WPUŚCIMY!!! A po co ??Żeby radochę mieli??/ Nie ma czasu, miejsca i takie tam różniste....coby tylko obce oko ustrojstwa nie ujrzało...
http://img508.imageshack.us/img508/6437/piec33nn.jpg
Wygląda TO TO jak jeden wielki żart...Nie mam pojęcia tylko czy "gag" ma dotyczyć inwestorów czy "systemów grzewczych"? Dla mnie to jest poprostu PINOKIO :wink: :wink: Wśród grzewczych urządzeń!!! Nawet nos ma podobny...
http://img511.imageshack.us/img511/9312/piec40oj.jpg
Tylko jeżeli ta cholera spełnia swoją rolę!!(A SPEŁNIA !!! Z RĘKĄ NA SERCU!! WSZYSTKO ŁADNIE SCHNIE I SUFIT Z SYPIALNI NIE MA AMBICJI SKOCZKA , COBY LĄDOWAĆ) To co mi tam...Zwał jak zwał, ważne że działa , działa dobrze..tanio i skutecznie.....Ale Pinokiem już zostanie na Amen!! I to takim zmartwionym, przejętym swoją rolą!! Widzicie ten mars na czole ??? To zafrasowanie swoim zadaniem, rolą??? Czyż nie cudny osobliwiec???

alfreda
01-03-2006, 17:05
W wyniku postępu prac, jak też upłynniającej się lotem błyskawicy gotówki,podjęliśmy decyzję-Wykańczamy na cacy parter (187m2) , a poddasze (74m2) pozostawiamy do wykończenia w blizej nieokreślonym terminie! :-? :-? Zresztą , poddasze już wcześniej ( w fazie projektu) zostało przygotowane jako osobne, samodzielne, nieabsorbujące mieszkanie. Może dlatego, ta akurat decyzja nie sprawiła nam aż takiego ogromnego bólu! W związku z powyszym, góra zostaje zaopatrzona we wszystkie niezbędne media( inst. elektryczna, inst. wod-kan i CO)-Co by potem nie kuć,ryć , brudzić i dewastować!Posadzka (ocieplona) zostanie wylana i zostaną przygotowane wszystkie podejścia.W wyniku tych decyzji , zostaje nam do dyspozycji wygodna parterówka.Mam nadzieję że wykończona na MAXSA :wink: :wink: ,wraz , z obejściem, tarasem, ogrodzeniem, ociepleniem.....Młody ma dopiero 15 lat i jest jeszcze za smarkaty :wink: ,żeby samowolnie pasać się na nadmetrażu bez dozoru...
Ten wiek wymaga jeszcze kntroli :wink: :wink: Bo niby zaufanie to ja mam,ale.....co sprawdzę to wiem!!! Próbuję się pocieszać ,że prawie "każemu" cosik tam zabraknie i ....trochę mi lepiej.
No kombinuję jak mogę aby jakoś lżej na duszy się zrobiło.... :oops: :oops:

alfreda
01-03-2006, 21:54
Wszechogarniający balagan zaczyna powoli znikać z naszego domku :lol: Chłopcy sprzątają coby hydraulika godnie przywitać! ( chyba już pisalam że przystjny cholernik jeden? :wink: Mam nadzieje że jego prace instalacyjne też będą piknej urody - Jaki Pan , taki Kram Co nie?)A z powyższego zdania wynika że TYNKI-PRAWIE 700M2 ZOSTAŁY UKOŃCZONE!!!!!! :lol: :lol: i rozliczone.... :-?
Budowa zaczyna przypominaćDOM

Muszę rownież się pochwalić :oops: :wink: ze z soboty na niedzielę, z najmilejszym, postanowiliśmy zabarłożyć na działko-budowie :P Chcieliśmy razem, bez sił budowlanych nacieszyć się krystalizującą się realnością chałupy!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
To nic że zimno!!( temp. w pomieszczeniu przystosowanym do przebywania,w górnych granicach ambicji naszej kozuni, osiągnęła porywającą temp. 12 stopniC) To nic że smrodno!!!-Pompa nadmuchowa, zwana też PINOKIEM, chodziła całą parą!! To nic, że nie ma jakiś tam banalnych urządzeń ( NP. toaleta, umywalka...) NIC TO WSZYSKO!!!!!
Ważne było tylko to ,że tu już prawie da się mieszkać! :lol: :lol:
O Północy wybraliśmy się na spacer, podziwialiśmy nasz piękny dym z komina ( nawet dwóch kominów) Rozkoszowaliśmy się ciszą, spokojem, bliskością lasu....No poprostu cudo!!!W okolicznych domkach dyskretne światełka...W mieście, o takiej porze i do tego np. w sobotę to można najwyżej w michę zarobić , albo prtfel "zgubić" .A tutaj....MIODZIO! :D
NATOMIAST RANO (GODZ 6) TROCHĘ OBUDZIŁO NAS ZIMNO, TROCHĘ SPARTAŃSKIE WARUNKI NOCLEGU, ALE PRZEDEWSZYSKIM CISZA!!!
Usiadłam na kojku ,dumnie nazywanym łóżkiem( pustaki dechy, styropian i śpiwór) i gapiłam się jak to ciele na mój ogród :D Od czasu do czasu ,ciszę przerywały trzaski palącego się drewna w naszym kominku.( no dobra.....w tej śmiesznej kozie :wink: )Taka piękna chwiła!! Czułam się całkowicie "rozmiękczona" Aż mi się wierzyć nie chciało że to nie sen....A potem by wpędzić mnie w jeszcze większy zachwyt, zobaczyłam sobie ( tymi gałami na ogród skierowanymi) jak po mojej działeczce, ogrodzie spacerują sobie sarenki. :lol: :lol: :lol: Ze siedem sztuk ich było. Przystanęły, popatrzyły mi w oczka, zakręciły białymi kuferkami i spokojnym, dystyngowanym krokiem poszły sobie....(Działeczka jeszcze nie ogrodzona,więc miały możliwość podejścia" prawie pod drzwi" I nic to że nie wyglądały jak BAMBI tylko tak zwyczajnie, swojsko " po leśnemu" :) Siedziałam sobie cichutko, przepełniona blogostanem...Jejku jak mi było dobrze!!!! :lol: :lol: :lol:

alfreda
06-03-2006, 22:26
Ja tu sobie po wielkich miastach jeżdżę, moją wieś odłogiem pozostawiam (ale to może i dobrze, bo wielkomiejskich odruchow uświadczam, zagłuszjąc moje wiejskie zdziczenie- ostatni raz w Staolicy byłam na wycieczce szkolnej , jakieś 24 lat temu ,to i warto sobie przypomnieć!)A tu TYLE się dzieje....
W MOIM DOMKU istalacje, pod moją nieobecność , się rozkladają...
I to nie ze starości, lecz zapełzły cholery jedne, w kąty przenajróżne chałupki. :wink: :wink: Tynki, jak pisalam, ukończone! Elektryka również, teraz czas przyszedł na hydraulika!!! Ten swe rurki po moim domostwie porozkładał we wszystkie możliwe miejsca , coby ciepelko mogło wreszcie wypełznąc na wierzch!!! Te moje tynki, przy tych temperaturach ciepla potrzebują!!!( GDZIE TA WIOSNA????SKLEROZĘ MA CZY CO????) Grzać trza zacząć !!!!!Niby w sobotę pieca uroczyste rozpalenie....ale , kto to wie????

alfreda
09-03-2006, 21:48
Dzisiaj dzień ciężki, ale jakże emocjonujący !!!! W dn. 9.03.06-czwartek, nastąpiło uroczyste rozpalenie paleniska zwane dalej piecem!!!
Po dziesięciogodzinej "pańszczyźnie" w pracy, bezpośrednio , z wizgiem na budowę!! Oficjalne załączenie pieca do użytku!Obecność obowiązkowa!Pan hydraulik, ( przystojny! 8) )starał się oświecić mój ciemny umysł różnistymi zegarami, zaworkami, pompami, wichajstrami i tym podobnymi urządzeniami. Mówił długo, obrazowo,ja kiwałam tą tępą główką coby na oblataną w temacie wypaść!!Ale na nic się moje i jego wysiłki zdały! :oops: :oops: Teraz , po niecałej godzinie po powrocie z budowy pamiętam niewiele????Radość z powoli pojawiające się temperatury w pomiszczeniach przyćmila wszystkie inne informacje!!Kaloryfery ciepłe, rurki od podłogówki również, ciepła woda jest,ciśnienie powyżej ( w okolicach 5) i satysfakcja!!! :D :D Czysta w formie- pomimo wydanej kasy-przeogromna!Uwineli się skubańcy w osiem dni!! Miało być dwa tygodnie, ale wyszło jak wyszło!! Takie zmiany to ja lubię! :lol: :lol:
Zobaczymy jak te wszystkie pomierniki, termometry zachowają się do jutra!Pan hydraulik chwalil swoją robotę i coś tam kadzil o wysokiej jakości wykonanych robót!! No ale co miał chłopina powiedzieć??? Że spartolił??Że mu cosik nie wyszło???
W każdą bądźrazie całe ustrojstwo dziala!!!
jak sobie pomyślę że jeszcze miesiąc temu chałupa dechami zabita, zimno, głucho, nuro a dziś......jeszcze tylko posadzki i stan "do upartego "zamieszkania GOTOWY!! Sama nie mogę w to uwieżyć?/ :o
Jakby tak całościowo pliczyć to czs intensywnych robót( tych twórczych, majstrowych) wyniósł tylko trzy miesiące!! 13.07.05-to wkopanie łopaty. 16.09.05 dekarze zeszli z dachu,a 13.02.06 nastąpił montaż stolarki okiennej i drzwi, bramy......Dziś 9.03.05 tynki gotowe, elektryka również( zostało tylko podłączenie do właściwej sieci , której nie mam???) instal. wod-kan i CO również zakończona....To nawet dla mnie, tempo inponujące!! Trochę przeszkadzal nam mróż ale......TERAZ MAMY ŹRÓDŁO CIEPŁA, więc myślę że ciężkie czasy już za nami- chodzi o uciążliwość robót przy tak niskich temp.- PINOKIO i piecyk alakoza ,dzień eksmisji mają już wyznaczony.....

A powracając do dat...Jutro mija miesiąc jak swój list interwencyjny do ENERGI , wysłalam.....a tu cisza!! :evil: :evil: Trolle zafajdane , te od prądu!! :evil: :evil:

I jescze jedna data.....9.03.06- to roczek mojego dzielenia się wrażeniami, dylematami, obawami i radościami z budowania!!! Mój okrągły roczek na FORUM!!
A ile się przez ten czas wydarzyło!!HO..HO....HOOO.....Rok temu mój dom był tylko wirtualnym wyobrażeniem, istniał w naszej wyobraźni i był nienamacalną mrzonką!! A dziś??? Chałupa stoi!! Ma okna, drzwi, dach, rynny,woda ( ciepła i zimna) krążą po jego trzewiach, ciepełko otula inwestorow.....Jakby była kasa z mieszkania, bezpośrednio po wybudowaniu stanu surowego osiągnęlibyśmy MISTRZOSTWO ŚWIATA W BUDOWANIU!!!!Chociaż nawet z tym zimowym przestojem wynik , w naszej ocenie, jest dobry!!!!
Teraz ciekawośc mnie zżera kiedy to, a kiedyż majster z posadzką wejdzie??? Znając Jego pęd .....będzie to bardzo niebawem.....

alfreda
10-03-2006, 23:12
Męża swojego to ja już prawie nie pamiętam :cry: :cry: Siedzi chłopina dnie i noce cale na budowie..... Zdjęcia nie mam , coby powzdychać choć do wizerunku... :cry: :cry: Syn ojca tęsknie wypatruje, roszcząc sobie jakieś tam prawa autorkie........Dziwnie jakoś....
A staruszek budowie serce, duszę , pożądliwość oddal całościowo.... :wink: :wink: Teraz w "locie" przekazujemy sobie informacje o stanie naszego DOMKU!!! Ja tu..On tam.... tak jakoś smutno bez faceta... :cry: :cry: Zaprzedal całego siebie tym murom, kablom, zaworkom...A kobieta ( czyli JA :wink: ) odłogiem "leży" :-? :-? Gorąca linia telefoniczna nas na dzień dzisiejszy łączy....-Temp. taka to a taka,ciśnienie takie i takie, co robić bo coś tam nie tak? Lub tak , tylko my wiedzy, oblatania tematu nie posiadamy.....- Ja mu że kocham skubańca, a On mi że dobra, dobra ,ale tu zadana temperatura , wysokości nie osiąga??/ Dzwonić do pięknego czy czekać????- Ja czekam!!!- Dobara, dobra...dzwonić??- Jakiś taki obojętny na wdzięki małżonki??? I co ja mam robić???? Mam pełną świadomość że w wypadku konkurencji z piecem i całym systemem grzewczym to JA mam w Plecy!!! :-? :-? Więc udaję zainteresownie tematem, interewsuję się instalacją i jej fanaberiami......No jakoś się muszę cholipa postarać coby staruszka usidlić??? nigdy bym nie przypuszczala, że po dwudziestu latach wspólnego bytowania na "piec" będę Go brala?? :wink: :wink:
Mnogość zaworkow i ich funkcyjność nadal stanowią zagadkę!Zdjęcia porobilam, numerkami opisalam i "LEGENDĘ" tworzyć będę aby rozeznanie jakowe mieć!!!
A i muszę dodać, że dzisiaj zostalam uświadomona o pewnym przypadku pieca niepokornego..... Piec- taki jak nasz- spowodowal wybuch :o :o W perzynę obracająć trud i kasę oraz zdrowie- JEDEN przypadek!!!! Z powierzchni ziemi zniknęli: DOM, PIEC I WŁAŚCICIEL !!!!nO I TERAZ NERW MAM!!! Co gościowi "zaszkodziło"???? Mąż najkrótszą drogę do lasu zna....

alfreda
13-03-2006, 22:05
[/b] Dzisiaj dzień 13.03.06 - minął miesiąc(taki krótszy, bo Luty- od chwili montażu okien....
I tyle się przez ten czas wydarzyło.....
Okna i drzwi na swoim....nawet pomyte :wink: :wink:dobra... otarte z brudu.
Elektryka- znaczy się instalacja-jest
Hydraulika -jest
A od soboty posadzki się rozwalają po moich włościach!! :lol: :lol: Jest już ich całkiem sporo! Jutro ma być zakończony ETAP- PARTER!!
Później tylko poddasze i chyba prace na ten zimowy, mroźny czas- przerwy się doczekają! Przerwy są konieczne....coby skolatane dusze inwestorow ,do właściwego rytmu doprowadzić! :-? :-? :-? Ilość wrażeń, emocji, wątpliwości i nerw dała tyćko o sobie znać i SPOKOJU NAM TRZA ,NA DZIŚ!!!Z intensywnych prac pozostanie: Płot, szmbo, Taras- ten to jest taki nasz malutki priorytet! :wink: Mogę mieszkać "w betonach" z całą prowizorką w tle, ale w ciepłe dzionki mam zamiar wyjść na tarasik i "kawkę" wypić, książeczkę poczytać( a uzbierało się trochę zaległości w temacie) i parapety wewnętrzne zamontować. Jeden kibelek, coby z "facjatą" w las nie biegać i komarom porzywienia nie dostarczać :oops: :oops: Umywalka no i natrysk-bardzo prowizoryczny. Ale nie mam jakoś ochoty zapachem zdradzać miejsce zamieszkania!!!! I wystarczy!! Nic więcej moja egzystencja nie potrzebuje!!! No jeszcze dobre towarzystwo, to TAK, TO JEST NIEZBĘDNE!!!
Piec chodzi, kupiliśmy mu trochę lepszejszego paliwa, coby się nie męczyl tylko gładko szedł do przodu!!! Temp. pomieszczeń skoczyla ( takie tam szumne słowo dla takiego wachnięcia Hę...) z początkowych +8 do + 12. Jest to , wbrew pozorom, dość znaczna różnica! Znaczy się odczuwalna w konforcie przebywania!! :) :) :) Nawet zaczynam się orientować w tych wszystkich pomiarach i z pewną taką nieśmiałością wiem jak reagować na różne wyniki pomiarów :roll: :roll: Z drugiej strony nie ma ich wiele :wink: Jedyne co mnie wkurza w moim systemie grzewczym, ale tak totalnie, z pelną gamą objawów furii to
FACECIObjętnie kto , rodzaju męskiego, odwiedzi MOJĄ kotłownię musi pogrzebać , pomerdać przy pomiernikach, pokrętłach!! :evil: :evil: :evil: Każdy wie lepiej,każdy ma światłe rady i lepsze rozwiązania..no niech ich jasna......Proszę, uczulam, nic!! mojej aparatury się chytają jak własnej baby!!! :evil: :evil: Każdy obraca po swojemu i na wdzięczność czeka!!! Czy to majster, czy to dostawca, czy teść osobisty....każdy wie lepiej!!!A ja nie chcę! Nie podoba mi się to! :evil: :evil: :evil: Baby tak nie mają! Jak dostaną np. przepis na ciacho smakowite to trzymają się jak mapy!!Ściśle według wskazówek, coby nie narozrabiać i całą robotę do kosza nie wywalić ino żeby przytek w postaci smakowitego jadla był!!! A faceci NIE!!!! Muszą łapska po ( do) cudzego wyciągać.....

alfreda
13-03-2006, 22:23
Zdjęcia z etapu prac zrobiłam. Widać bardzoo dużo. wszyskie rurki, podłączenia, kabelki, kaloryferki, ocieplanie podłogi i wiele innych budowlanych perypetii, ale.... NIE POKAŻĘ !! ZA NIC!!! Taki tam burdel że aż wtyd!! Taki prawdziwy , rasowy wstyd!!! Wstyd z wypiekami, rumieniem na licu i czkawką w przerwach!!1 Burdel, bałagan, galimatias budowlany .Nie pokażę i już...Byłoby to demotywujące początkujących budowlańców! :roll: :roll: :roll: Nie tak wyglądają nasze światłe wizje spełniającego się marzenia! Zdecydowanie nie tak!!Może już nie długo spróbuję takie obrazki zamieścić, ale takie PRZED i PO! Jak w tandetnej reklamie!Wtedy będzie świadomość że ze wszystkiego można uczynić coś!! :wink:
Moja ENERGA milczy!!!Ręce, nogi i gacie opadają na takie ignorowanie klienta!! Ostatnio w jakiś wiadomościach widziałam faceta który DWA LATA CZEKA NA PODŁĄCZENIE I NIC!!!U mnie dwa latka miną w czerwcu!! Też mam telewizję ściągać???/Naprawdę nie uśmiecha mi się wywalać dodatkową kasę coby "prowizorkę" do zamieszkania przstosować :evil: :evil: :evil: Znowu kasa w błocie wyląduje!! A mam ze 200m do skrzyneczki, więc wladowanie dodatkowych fundusz w coś , co już DWA RAZY ZAPŁACIŁAM NAPRAWDĘ MI SIĘ NIE UŚMIECHA!! :evil: :evil:

alfreda
15-03-2006, 20:31
http://img504.imageshack.us/img504/681/rury15he.jpg
Ulegając,polegając w iście sztańskim podstępie- szantażu- POZDROWIENIA DLA AGI.J.G- Postanowilam wystawiś na widok publiczny moje instalacyje :-? Numerki widoczne na zdjęciach, zostały postawione w celu uświadomienia inwestorów( Dotąd ludzików blokowisk, którzy w temacie-CIEPŁO- odkręcali termostaty na kaloryferach...ot..i cała ich wiedza w tym temacie..) Stworzylam sobie "legendę" co robić???? :o :o Kiedy jest dobrze , kiedy źle, a kiedy w las wiać....
http://img517.imageshack.us/img517/9844/rury21sw.jpg
Drzwi widoczne w tle są dzrwiami prowizorycznymi( To nie te cholery co to z przebojem je kupowaliśmy :wink: ) Te drzwi to są wrota "za Bógzapłać' Które dzielnie służyły surowemu stanowi..ale dni ich są już policzone!!! Są takie brzydkie że aż FUJ....Obiecuję wymienić!!!
http://img504.imageshack.us/img504/6539/rury36wl.jpg
http://img517.imageshack.us/img517/6259/podoga11pn.jpg
Tutaj widać naszą"podłogówkę" Sień, kuchnia. łazienka...Po środku łazienki widać miejsce na mój blat. Tam gdzie rurek nie ma!! Wyprowadzone podłączenie pod umywalkę- Czeka nas też zakup stelaża po ichną!!
http://img504.imageshack.us/img504/3631/podoga25kw.jpg
http://img140.imageshack.us/img140/6025/podoga33vv.jpg
http://img140.imageshack.us/img140/7498/podogakalo8sw.jpg
Rozprowadzenie instalacji, podłączeń wod-kan. CO. i Cw na poddaszu
http://img504.imageshack.us/img504/574/komin17uf.jpg
http://img46.imageshack.us/img46/7052/komin26qe.jpg
http://img114.imageshack.us/img114/1586/komin32wz.jpg
No i na koniec jeden z moich kaloryferków..Nie jest to ten wymarzony...Niestety :cry: :cry: Ale czas poganiał , ja bilam się z myślami jak jaki wariat i chłopy zadecydowały.....Ale grzać grzeją, no bo taka ichna funkcja....

alfreda
25-03-2006, 17:50
Pisać mi się nie chce...choć by było o czym.... :cry: :cry: Weny jakoś nie mam.... :cry: :cry: Nie wiem czy to oznaka "zmęczenia materiału" czy brak WIOSNY!!!! Pozytywne emocje przewalają się z tymi negatywnymi....
Pozytyw to to ze roboty posuwają się do przodu. Posadzki wylane na parterze i na poddaszu Pozatym poddasze odłogiem leży i na przypływ gotówki sobie poczeka( chyba że wygrana jakimś cudem , w totka odmieni jego los! Co nie ukrywam byłoby mile widziane!!!! :wink: :wink: Ale podobnież głupich nie sieją więc sobie chyba trochę poleży.....
Parter natomiast zaczyna przypominać wnętrze użytkowe. Dzisiaj mili panowie ( podopieczni mago WIELCE SZANOWNEGO MAJSTRA) malują moje parterowe pomieszczenia. No zaczęli dziś.....Dobrzy ludzie!!! O kasę się nie upominają tylko jadą dalej....
Przyszedł też czas coby rozejrzeć się za wyposażeniem tego wnętrza! No i tu jest pewien ambarans.... :cry: :cry: To co mi się podoba jest ze względów finansowych , dla nas nie dostępne. A to na co mnie stać nie podoba mi się !! :evil: :evil: I już !!! I dalej stoję w mniejscu.
Ilość i cena poszczególnych etapów prac, przerasta moją wytrzymałość- OJ WIOSNA BY SIĘ PRZYDAŁA, OJ PRZYDAŁA...)
Mój domek otacza WIELKI balagan! Też mi się to nie podoba!!!Teściowie zwrócili mi już uwagę ,żeby męża mojego, a ich syna zostawić w spokoju!!!Bo się chłop wykończy!!! :o :o :o No i kogo ja mam teraz na galery wysyłać???? :roll: :roll: :roll:
Dobrze że facet mój prywatny, ma gdzieś te wszystkie uwagi i pracuje ile sił!!!! Dobry ten chłop mój!!! 8) 8) I ambicje ma, żeby wizus chałupy, otoczenia na pozytywny zamienić!!Ale to coś z Syzyfem ma wspólnego! Znaczy się ta praca! :wink: :wink:
No i na koniec PUPILEK MOJEJ BUDOWY - DRZWI ZEWNĘTRZNE!!
Niech je jasna ...... :evil: :evil:
Do reklamacji się nadają i to bez dwóch zdań!!! :evil: :evil:
Pod okienkiem cosik się odbarwiło i złota naleciałość powstała!! A troszkę wyżej popękane cholery jak parwket w naszej dawnej( HO HO HO ) KAWALERCE!!! Były to czasy gdy dziecko bobasem było , a jedyne miejcse kąpieloweJego, to był pokój duży( jedyny 16m2) Ablucje lubił i wyleźć z wanny nie chciał, co oznajmiał całemu gremium blokowemu, z dzikim wrzaskiem!!Jak byśmy go tam zywcem szlachtowali! :-? :-? Dzięki temu odnosił zamierzony skutek i siedzial tak długo aż wychlapana została CAŁA zawartość wanienki!! Porobiły się od tego piękne brzuszki i wypaczenia na parkiecie!!! :-? Ale to mieszkanko ze swoją podłogą było w założeniach tylko tymczasowe, więc nie umęczyło aż tak dobitnie mojej duszy...Ale teraz????Po co mi te ścierwa na drzwiach???Miały do końca życia służyć!!!Acha, zapomniałam dodać że te wszystkie brewerie to się wyczyniają na stronie wewnętrznej, grzanej :evil: :evil: Więc ( niegdy nie zaczynaj zdania od WIĘC i po łapach i po łapach :-? :-? ) żadne warunki , niekorzystne, atmosferyczne, nie wpływał na ich jakość!!!
Poczekam jeszcze trochę, niech się wykluje jeszcze jakaś jajka( co do tego nie mam żadnych wątpliwości :-? ) i potem całościowo zgłoszę problem!!! Tylko nie wiem czemu mam jakieś dziwne przeczucie że to nic nie da?????

:cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry:

alfreda
25-03-2006, 21:41
Acha.... Zapomniałam dodać ,tak dla równowagi psychicznej, a raczej jej tedencji zniżkowej, że z prądownią "walczę" Ale to walka z tzw. wiatrakami!!! :evil: :evil: W czerwcu 2004r podpisaliśmy umowę i prąd powinien byc najdalej po 12 miesiącach!!( Według prawa energetycznego) Ale GO NIE MA!!!! :evil: :evil: Bo firma projektująca chyba za "kreski" ma płacone!!-Codziennie jedna-
Nic się nie dzieje w tej materii! A uzyskanie rzetelnej informacji na temat , graniczy z cudem!!! Na moje pismo z dn. 10 lutego 2006r nie otrzymałam ŻADNEJ odpowiedzi. :evil: :evil: No bo po co mi ona??? :o Po intesywnej wymianie zdań ( telefonicznej)w dalszym ciągu byłam w miejscu wyjścia! Nikt nic nie wie!!! No nie, przepraszam dowiedzialam się jednego. A mianowicie że Osoba projektująca "TO" nie poda mi swojego nazwiska, bo chroni Go ustawa o danych osobowych!!! :o :o :o
Tylko się naplułam i wnerwilam i jeszcze kasę na te telefony wydałam!!!!
W Piątek wyslałam list( polecony, za potwierdzeniem odbioru, tamten też taki był!) do Dyrektora Generalnego Gdańskiej ENERGII!! Stawiam opcję że też NIC NIE BĘDZIE WIEDZIAŁ!!!!No bo co???Dlaczego miałby wiedzieć?? Każdy tam dostaje kasę, pracuje w konfortowych warunkach, czsie pracy, ale żeby klienta obsłużyć???? No nie przesadzajmy....

alfreda
26-03-2006, 18:55
Własnie wróciłam z budowy.....Twarz jeszcze odczuwa zmagania z deszczem( mżawką) i wiosennym wiatrem.....Lico rumiane, dusza uśmiechnięta!! Jejku jak mi dobrze!! :oops: :oops: Po mimo ilości prac i mnogości zajęć udało mi się POZYTYWNIE naładować , lekko skołataną duszę!!! :lol: :lol: :lol: Njawięwsze wrażenie zrobił na mnie wybielony pokój kominkowy!!! Taki jakiś docelowy się zrobił!!Chociaż zamierzamy tam, inny kolorek , jako przewodni wprowadzić!. No ale wygląda TO TO juz jak mieszkalne pomieszczenie!
W domku cieplutko, prawie 20 stopni Celcjusza!Cichutko, czasami tylko cisza przerywana jest dźwiękiem wentylatora ( przy piecu) Jejku jak tam jest ZJAWISKOWO!! Nawet szaruga dnia dzisiejszego nie była w stanie zepsuć mi humoru!! :P
Trochę uprzątneliśmy, pozamiataliśmy, pocieliśmy drewno, poukładaliśmy wedle przeznaczenia......Najchętniej bym już tam na stałe została!
Jedynym , namacalnym felerem tego budowania jest GRUNT!!! Na przedwiośniu, całe otoczenie chałupki jest lekko poślizgowe!! Zmarznięty grunt nie przyjmuje roztopiającego się śniegu! Niestety :cry: :cry: Woda stoi, rozmakający grunt, rozdyźdywuje się na wszystkie strony...To cię obłapia szczelnie, to cię wysyła w nieokreślonym kierunku... Czasem trudno jest zapanować równocześnie nad stopami!! Lewa w swoją stronę, prawa w całkiem innym kierunku.....A ja co mam robić??? Glebnąć się??
Ale i tak, pomimo wszysko mam, ochotę na dalsze "Pierepałki" budowlano- wykończeniowe..... :wink: :wink:

alfreda
28-03-2006, 18:46
http://img362.imageshack.us/img362/2990/image14ma.jpg
Tutaj widok z kuchni na pokuj dzienny...Skromny ten nasz pokoik, ale za to z jakim widokiem!!! Niech no tylko się zazieleni, a pokój stanie w całej krasie! A gdy dojdzie do tego taras...To oho ho!!!
http://img375.imageshack.us/img375/8646/image28kx1.jpg
Drzwi zewnętrzne...(cholerniki jedne) Z daleka prezentują się całkiem całkiem , ale w "szczegółach" ...etam... nie będę się powtarzać!!1
http://img465.imageshack.us/img465/6100/image39mj.jpg
Wybielony pokuj kominkowy...ten coto namiastkę mieszkalnego daje...
http://img465.imageshack.us/img465/6375/image46cq.jpg
Posadzki na poddaszu..i widok z okna ! Czekam tylko na słoneczko, cieplejszy dzionek iiii....a co tam będę opowiadać!
http://img375.imageshack.us/img375/4509/image54oa.jpg
A tutaj żeby nikt wątpliwości ani złudzeń nie miał! Tak wygląda krajobraz po bitwie( albo w czasie) na przełomie zima- wiosna. Do trudnych warunków pogodowych, rozciamkanego gruntu dochodzi ogólny burdel budowlany!!! Nikt tego sprzątać , obecnie, nie zamierza bo zostanie jak ten pomnik budowlańca uparciucha, co to do cieplejszych dni nie chce czekać....
http://img363.imageshack.us/img363/2581/image62jk.jpg
http://img370.imageshack.us/img370/300/image75en.jpg

alfreda
29-03-2006, 19:33
Dzień jak codzień.....

Rano (bardzooo wczesnie) POBUDKA!!! Ja do pracy, mąż z nocki, , a dziecię ma wolne- Rekolekcje- tylko że On , ten młody to do kawiarenki internetowj na te nauki chodzi !!! :-? :-? I myśli to młode, że starzy cosik niedorozwinięci i w łgarstawa przenajróżne wierzą!!!Tu się myli! MY WIEMY, ALE CICHO SIEDZIMY! Jaeszcze by trzeba jakąś interwencję włączyć, a głowy do tego nikt z nas niestety nie ma!! Więc ( znowu to WIĘC!!) tez siedzimy cicho! I tak imtymnie sobie myślę że gdyby za mojej młodości TAKIE możliwości były, to tym samym szlakiem bym podążała.... 8) 8)
Ale nie o tym chciałam....
Jak już udało nam się te zezwłoki z barłogu zerwać , każdy w swoją stronę podążył. Ja do pracy, mąż( acha On nie spał , bo z nocki wrócił) na budowę!!Budowa zajmuje całą Jego duszę, myśli i uczynki, jak nieprzymierzając wymagająca kochanka! Taka apodektyczna, zaborcza...i wielce wymagająca!! Czasami wydaje mi się że, żeby zwrócić Jego uwagę w moją stronę ,to musiałabym betonem porosnąć, klinkierem być obłożona, jakieś kabelki z włosów powinny wystawać , rurki,gładzie i w inne akcesoria budowlane byc przyobleczona !!! Wtedy mam szansę!!!
No dobra do rzeczy....Pojechal On w miejsce jedynie cudne i upragnione.Po chwili na telefonie zawisł i re(we)lacje mi zdawał......
Zbliżając się do naszego powstającego domostwa zauważył samochód naszej ekipy( ekipa dość osłabiona , ludzi szt. dwie) Który to sobie ( samochód oczywiście , a nie ludziki)postanowił zaryć w glebę i oddać się podłożu w zupełności! Zakopany był PO PACHY!!!Znaczy się kolęta całuśkie w grzęskim gruncie umoczone,a wycie silnika oznaczało próby wydostania się z objęć :wink: :wink: Próby były bezowocne, ponieważ pojazd mechaniczny całe koła umoczył, a bez pomocy owych jakoś na interwencje kierującego nie reagował??? :o :o Podwozie cech jezdnych nie posiada i CUDEM nie ruszy!!Wysiedli tedy Panowie, z uśmiechem na gębusiach ,SZEFA przywitali!!!
- Szefie , widział Pan???- ich radość i wylewne przywitanie , oraz ignorancja własnego pojazdu, sytuacji,przepowiadało MEGA niespodziankę!! Wyczuwało się to w każdym drgnięciu oka, ust jak również niebywałym entuzjaźmie i słabo, co ja tam mówię słabo!!! :lol: WCALE nie skrywanej dumy!!!Dumy, pewnie z własnych czynów!! Mężusio przyznał że chwila była BARDZO emocjonująca 8) 8) 8) I wtedy dobiero zaczął się bać!! - Co też takiego zmajstrowali ?( dzień nieobecności, znaczy się bez dozoru oka -
-A bo my tak jak wcześniej rozmawialiśmy( tutaj nieśmiałe wprowadzenie)Zrobiliśmy Pokój dzienny na cacy!!- Tutaj małż się przyznał że ciśnienie mu skoczyło ( po mimo zażywanych medykamentów) mroczki przed oczami zaczęły latać ( jak jakaś inwazja szerszeni)i nogi miętkie mial jak.... lepiej przemilczę, kiedy to się nóżki miękie robią :wink: :wink:
Szczerze i bez bicia przyznał że miał obawy wejść do chałupy ( też bym miała :wink: ) Ale nie było rady!! wejść trza i obaczyć!! :o :o
Cóż się okazało?? Panowie rozmawiając, mimochodem cosik o kolorkach w domku napomnieli...Mąż naszą koncepcję LUŹNO ( Podkreślam LUŹNO) NAKREŚLIŁ I CO SIĘ OKAZUJE.....MAJSTRY NIESPODZIANKĘ PRZYGOTOWALI!!! A mianowicie, bo BARDZO polubili inwestora, bo człek zacny, zapracowany itd..itp....Na GOTOWO wyrychtowli główny pokój inwestorów!!! NAZIELONOTak jak chciał ich ulubieniec!!! Do tego wszystkiego "ozdobniki" dali w postaci dwóch paskow , białych przy suficie!! :o :o :o Kolor podobnież "zielony groszek" !!! O jakość wrażeń nie pytałam, nie byłam w stanie..... Wiadomo przecież że odcieni poszczególnych kolorow jest jak......
I to wszystko wiem tylko z przekażnika drutowego ( raczej bez drutu) WIĘC WSZYSTKO PRZEDEMNĄ!!! :wink: :wink:
I pomimo tego że boję się przeraźliwie spojrzeć na "DZIEŁO" to i tak tych naszych majstrów STRASZNIE LUBIĘ!!! :lol: :lol: :lol: I chyba głównie chodzi o ich chęci, zadanie sobie trudu coby uszczęśliwić inwestorów i ułatwić im drogę do szczęśćia!!!
A pokój zawsze można przemalować :wink: ...........

alfreda
01-04-2006, 21:52
31.03.06....Data niby nic nie znacząca, a jednak....

Z samiusniego rana ...na budowę!!!! Pomiar parapetow!!No i kolor, gatunek i tym podobne....Jedziemy....Po drodze fachmena od owych do naszego pojazdu mechanicznego zabieramy....Pod skórą czuję ogólne napięcie....czeka mnie przecież NIESPODZIANKA!! Lekki niepokój, przyspieszone bicie serca.....
Droga do "domu" okazuje się być.....ogólnie rzecz biorąc, nazywając,trudno dostępna!! Gdy zjeżdżamy z asfaltu na drogę gruntową( Tylko gdzie ten grut??!!! :o :o Chyba wolne ma i poszedł sobie w siną dal , albo jeszcze dalej,) bo nawierzchnia jezdna przedstawiała soba warunki ekstremalne!! Chwycilam się wszystkiego, co tylko nadawało się do trzymania i próbowałam miną nadrabiać! Niby że ja wiem ,że dojedziemy!!! Cali, zdrowi i w jednym kawałku!Ale nie zawsze chcieć to móc! Mężusiowi wystarczyło jedno spojrzenie w moim kierunku, coby zorientować się w sytuacji moich odczuć!!. -Słuchaj babo-rzekł on- ludzie dużą kasę placą , by po takim terenie pojeździć, a ty masz za darmochę to wszystko!!-Dobra, tylko ze ja nie jakiś nowobogacki VIP coby sobie adrenalinkę podnosić !! Ja do domu chcę dojechać....Tak normalnie, bez ekscesów!!! :-? :-? :-? Tak notabene dodam( uwieżcie na słowo,) miałam PEŁNE PRAWO SIĘ BAĆ!! nO ALE DOJECHALIŚMY.....
Gdy już nastąpiło finiszowanie jazdy ekstremalnej, to humorek mi się poprawil, gdy zdałam sobie sprawę z wizytowego stroju Pana od parapetów!!Wystrój " całą gębą biznesowy"!!!Gajerek, spodnie na kancik i piękniusie , błyszczące mokasynki!! :lol: :lol: -Jak On dotrze do chałupy w tej wytworności????Po glinie, odpadkach budowlanych...Nie ma szans!!!!
Moje przypuszczenia okazały się trafne i jedynie słuszne! Jego wytworny wystrój zewnętrzny został całkowicie zdewastowany!! Normalnie totalna destrukcja !! Grząskie błoto powlewalo się do wnętrza tych eleganckich bucików i cały prestiż firmy, legł w gruzach!!! A raczej w błocie ! Cóś piękniśnigo!!Pomimo nie sprzyjających warunków, facet twarz zachował i nawet nie zklął ani razu!!! Wymiar zostały pobrane........

alfreda
01-04-2006, 22:01
31.03.06. ciąg dalszy.......

Gdy Pan wymiary pobieral, ja na obdukcję chałupy się udałam....Niespodziankę obaczyć....
I powiem krótko. Jak ktokolwiek z Was ma jakieś problemy emocjonalne i nie wie czy to juz choroba czy jeszcze stan przejściowy to SERDECZNIE ZAPRASZAM NA MOJE WŁOŚCI!!!!DO SALONU!!! TUTAJ KAŻDA CHOROBA, NERWICA I INNE POKREWNE STANY SIĘ UJAWNIĄ...NATYCHMIASTOWO!!!Kolorek w pokoju dziennym jest TAK INTENSYWNY że normalny człek, o normalnym stanie psychicznym się nie uchowa!!!! Kolorek przedstawia sobą terapię wstrząsową, przyspieszoną!!
Tylko proszę przyjeżdżać szybciutko , bo pokoik musi być przemalowany w trzybie: NATYCHMIAST, JUŻ

alfreda
01-04-2006, 22:12
[/b] 31.03.06 cią dalszy.....
Po tych wszyskich rewelacjaCH, moim oczętom ukazał się plan dalszy....
Otoczenie budynku.... Gdy wreszcie ten wstręny, znienawidzony śnieg poszedł w diabły , nasza dzialka i pobliskie , okoliczne , przylegle grunta światło dzienne, słoneczne ujrzały, wylazł na wierzch,balagan ogólny!!!Takiego krajobrazu ,to w najśmielszych oczekiwaniach się niespodziewalam!!!!Wszędzie walały się resztki papierow, styropianu, opakowań materiałowych, opakowań prowiantowych i wiele, wiele innych akcesoriów śmieciowych.....W jednej chwili dotarło do mnie ile to pracy trza włożyć , coby doprowadzić tereny przyległe do stanu pierwotnego!!! Widząc moje zafrasowanie, grabie, mój ulubiny sprzęt inwazyjny, leżący od jakiegoś czasu odłogiem, zaczął lubieżnie wolać: - WEŹ MNIE...WEŹ MNIE...WEŹ MNIE.....

alfreda
01-04-2006, 22:23
31.03.06
Po tym wszystkim udałam się do pracy zawodowej.....Tutaj oddałam się temu co znam, co lubię i żadnych niespodziankowych niespodzianek nie było....dopiero wieczorkiem, po południu, gdy dziecię do domu wróciło, stany emocjonalne, nieco uśpione, odezwały się od nowa....
Wraca synek ze szkólki, sylwetka przygarbiona, główka spuszczona, bucior ciągnie się za buciorem , wzrok "spanieli"....
-Co jest- pytam, jako matka, tej ofiary edukacji publicznej
- Pala z religii- słyszę zbolałą odpowiedź
- Za co???-
- Za rekolekcje!-
A mężuś mój, a Ojciec syna wyrodnego, nie przerywając wykonywanej czynności odpowiada :
- Trzeba było Janek wpisać www.rekolekcie. pl.- to by pały nie było....-

No i tym sposobem stała się jasność!!!! Wszyscy w domu .....

alfreda
01-04-2006, 22:28
31.03.06
Dzien byłby stracony bez odpowiedniego akcentu.....
Mąż pojechał na "nockę" na budowę. Po jakiejś tam chwili telefonik oznajmia łączność z miejscem naszych włości....Naczelny rodziny oznajmia mi że ......KOTŁOWNIA NA NIEBIESKO WYRYCHTOWANA!! :o
I coby nie kusić nadgorliwców i pomimo wszystko dobrych ludzi WSZYSTKIE PIGMENTY, KOLORKI ZAPAKOWANE ZOSTAŁY DO SAMOCHODU, COBY NIE KUSIĆ WIĘCEJ!!!!!

alfreda
03-04-2006, 21:11
Dzisiaj otrzymalam odpowiedź od ENERGII w Gdańsku....
Prąd, znaczy się przyłączenie mojej działki do prądowni nastąpi najprowdopodobniej do końca sierpnia 2006 roku....
I po mimo otrzymanej informacji ( dobrze że jakiejś wogóle) i tak mam w plecy... :cry: :cry: :cry: Bo jeżeli mam mieszkać już latem to i tak muszę przystosować domek do zamieszkania! A będzie mnie to kosztować..BAGATELA ok. 3 000 PLN! Doliczając koszt przyłącza docelowego , plus koszt przyłącza tymczasowego i obecne koszty to jakieś min. 6 000 PLN. A więc, prawo energetyczne sobie ,a ci od prądu sobie!!! I nic tu po praktycznych radach Muratora.... To co jest zawarte w artykule ( co do prądowni) nijak się ma do rzeczywistości......
To nie jest dobra wiadomość dla wszyskich nowo- budujących!! Ja kupując działkę upewniłam się co do obowiązków dostarczycieli mediów! Wszysko było OK! Plan zagospodarowania przestrzennego w 2001,a założenia do zapotrzebowania w energię elektryczna w 2003> Od tego terminu( jednego z nich, a u mnie były spełnione oba!!!) tylko bagatela jeszcze trzy lata i prąd MOŻE BĘDZIE!!! A nie tak jak pisza od 6- 12 miesięcy...NIESTETY.

alfreda
04-04-2006, 18:34
http://img240.imageshack.us/img240/2602/image11kj.jpg
Tutaj teren dziewiczy został kopareczką naznaczony!Na własną rękę i koszt ciągniemy druciki do chałupy!Coby można mieszkać normalnie!Koszt jest porażający(ok.350m kabla plus robota) cosik chyba 3 0000 PLN pęknie. Doliczając koszt przyłącza docelowego, tymczasowego....Jejku jak to boli!!Tym bardziej że wszystkie terminy ( zgodnie z prawem energetycznym) mineły :evil: :evil:
http://img305.imageshack.us/img305/2610/image27ri.jpg
Tutaj tarasik w nieco wiosennej odsłonie! Zielone są tylko sosenki i choinki, ale za to NIE MA ŚNIEGU!!!! I już jest ładniej.....
http://img240.imageshack.us/img240/7251/image30rc.jpg
Widoczna próba niwelacji gruntu...
http://img240.imageshack.us/img240/6141/image45ur.jpg
Po prawej stronie chałupy, juz jako taki porządek...
http://img240.imageshack.us/img240/4306/image56lq.jpg
Widok od wejścia...W dali widoczny( plan pierwszy) holl, w którym tylko ładna komoda, zabytkowy, wygodny fotel, po prawej stronie widoczne druciki na trzy "kinkiety" Marzą mi się takie witrażowe, dające ciepłe, nastrojowe światełko...ale zobaczymy na co kasa pozwoli...
Potem przedpokój, a na końcu widać mój pokój kominkowy-wnęka ( czy ktoś jeszcze pamięta moją wizualizację tego miejsca??Ten kolaż pok. kominkowego)To tam ma właśnie być!!Na samym końcu zdjątka.
http://img240.imageshack.us/img240/9374/image68jx.jpg
A tutaj widać wejście, z przedpokoju i miejsce na mój "tron"
http://img240.imageshack.us/img240/3083/image75ij.jpg
Pokój kominkowy, wyjście na taras. Teraz dojrzewają tam zerwane u obcych :wink: , gałązki brzozy na święta.....
http://img474.imageshack.us/img474/8153/image83yg.jpg
Garaż..nic ciekawego...idziemy dalej....
http://img240.imageshack.us/img240/5992/image90du.jpg
NO i rarytasik...Zielony pokój..Nad wieszakiem widać "majstersztyk" wykonawców..Ambitny paseczek BLE....
http://img474.imageshack.us/img474/6652/image104of.jpg
Zieleń w całej krasie.... Chociaż muszę przyznać że z zielenią za oknem prezentuję się całkiem..całkiem...Ale całościowo nie jest do zakceptowania! Przynajmniej przeze mnie! Trza przemalować, nie ma siły.
http://img474.imageshack.us/img474/2903/image114ss.jpg
Widok okna tarasowego z kuchni...
http://img474.imageshack.us/img474/9184/image124nv.jpg
A tutaj moja błękitna kotłownia! Bardzo delikatnie zaznaczony niebiański błękit.....Stanowi subtelne tło do np. widocznej rury przelewowej..
http://img240.imageshack.us/img240/4563/image133bb.jpg
http://img240.imageshack.us/img240/8880/image148kp.jpg
A tutaj sprawczyni ladu i nieladu na naszej działeczce..KOPARECZKA!!Niby taka brzydka ale ile może !!! I nie pozostawia już po sobie zgliszcz! Tym razem czyni prace porządkowe!! Wizytujący naszą posiadłość sąsiedzi( niedziela) a raczej ich pociech miały przeogromną radochę z w/w pojazdu mechanicznego , jak również z góry humusu i innych pobojowisk...

alfreda
06-04-2006, 23:15
No i przyszedł czas kolejnych kosztów....

Tynki wewnętrzne ( 697m2)Materiał plus robocizna, tynki cementowo-wapienne, filcowane.Zabudowy z karton-gipsu, drzwi tymczasowe na poddasze, profile, narożniki
.................10 350 PLN

Hydraulika ( robocizna plus materiał) Rozprowadzenie CW,ZW i CO. Parter i poddasze. 16 podejść kanalizacyjnych( dwa piony kanaliz.+wentylacja)84m2 podłogówki, kaloryfery, zbiornik na ciepłą wodę, piec i cały majdan, osprzęt owego

.................20 450 PLN

Elektryka ( materiał plus robocizna) Rozprowadzenie po chałupie wszystkiego co do urzytkowania się przyda. Przygotowanie do oświetlenia tarasu, podbitki, ogrodu, sila, domofon...Alarm + szafka z osprzętem.

..................8 000 PLN

Teraz dojdzie jeszcze przystosowanie przyłącza tymczasowego do warunków użyteczności, 350 m kabla+wykop , zakop, praca koparki i ludzi, oraz podłączenie

.................. 3 000 PLN

Posadzki- Tych sporo......bo 2x 187m2. Parter plus poddasze. Na całości. Ocieplony również strop, bo nie wiadomo kiedy się zabieżemy za wykończenie poddasz??A jak będzie to trwało długo, byłoby bubuśku na parterze! Niech więc ciepełko z nami pozostanie, a nie ulatnia się... Ocieplenie obu, izolacja i inne niezbędniki ( cena za materiał plus robociznę)

..................10 200 PLN

RAZEM.........................52 000 PLN

Stan surowy zamknięty +168 986,59 PLN
Czyli wszystko razem do kupy..........................220 986,59 PLN

Niby taka straszna kwota wyszła ale JESZCZE NIE PRZEKROCZYŁAM 1000 PLN ZA M2 POWIERZCHNI UŻYTKOWEJ !!! :lol: :lol: :lol: Z czego jestem raczej zadowolona! Teraz będzie mi się trudniej rozliczyć za tenże metr, ponieważ jak wspomniałam poddasze zostaje odłogiem pozostawione i wykańczmy nasz parter - 187m2. 74m2 poddasza od dziś odliczam od mojej chałupy!!!Poczeka na lepsze czasy!! :wink: :wink:

alfreda
06-04-2006, 23:40
Dzisiaj , po raz kolejny, wybrałam się kuchni szukać....Jestem załamana i dalej w polu...... :cry: :cry: :cry:

alfreda
09-04-2006, 16:48
Ostatnimi czasy , strasznie zajęta jestem....Szwędam się tu i ówdzie....
Łażę po tych sklepach, jak głupia jakaś i coraz większego amoku dostaję!!
I w tym miejscu taka dygresyjka....Moja najulubieńsza, z ulubionych koleżanek niedawno remont całościowy chałupy uskuteczniała, a kleła przytym mało umiarkowanie :wink: Przez telefonik relacje zdawala ,jak taki remoncik potrafi człeka wyprowadzić z nerw! Narzekała że fachowcy popaprani, pilnować ich musi, z oka na chwilę nie spuszczeć...Po sklepach lata z wywieszonym ozorem, oczęta wypatruje....A tu nic! Relacjonowała mi te przeboje, wydziwiała że NIC PORZĄDNEGO NIE MA, A CENY ASTRONOMICZNE!! Przynajmniej nie dla ludu pracującego....I gdy tak upust swm skołatanym nerwom dawała , ja w duchu ( a było to czas jakiś temu) myślałam sobie ( nie ujawniając swych odczuć oczywiście) CZEGO ON NARZEKA!!! TOŻ TO SAMA PRZYJEMNOŚĆ, JA TEŻ TAK CHCĘ, JA JUŻ CHCĘ KAFELKI , LISTWY, KUCHNIĘ ,URZĄDZENIA ROZMAITE ,WYBIERAĆ!! TYLE DOBRA NA RYNKU , TYLKO IŚĆ I WYBIERAĆ I KUPOWAĆ..... Tak myślałam wtedy.....Teraz już mi przeszło- Ewunia, sorki,że taką wredną bestią byłam i posądzała Cię o wybujałe ambicję!! :oops: :oops: :oops: Honor oddaję na całości w zębach, na kolanach, z miną pokutną ,laurkę do stóp rzucę i o przebaczenie będę błagać!!!!! 8) 8) 8)
Teraz naszła na mnie pora i w upragnione miejsca z lekkim podnapięciem się udałam!! Wreszcie czas MÓJ nadszedł!!! Ja to załatwię w trymiga i same raytasiki zakupię! Taka mądra byłam i pełna optymizmu, jak również samozadowolenia i zachwytów że CZS UPRAGNIONY JUŻ NASTAŁ!!!!O ja naiwna, ciemnota w mordę kopana!!!Ja już nie chcę!! Mam dość!!Nic nie mogę wybrać, nic mi się nie podoba!! Samo barachło widzę w tych przybytkach!! Nic nie jest godne mojego DOMU, jak też kasy!!! Łażę , czs mój drogocenny przewalam, a efektów nie widać :cry: :cry: Nóg już nie czuję, oczopląsu dostaję i do domu chcę!!Za tydzień kafelkarz umówiony, a ja NIC NIE MAM!!!A przepraszam, skłamałam perfidnie, kupiłam gaciochów całe mnóstwo, dla całej rodziny....zabawki dla kotka..a sobie koszyk wiklinowo-trzcinowy na letnie wiktuały :wink: :wink: Ciekawe co kafelkarz na to powie???

alfreda
09-04-2006, 17:02
Sprawa prądowa.....

Cała okolca śledzi z zaparty tchem nasz wykop prądowy!! Co rusz jakiś sąsiad z wymalowanym uśmiechem,błogostanem twarzy leci do nas i zapytania wystosowuje - Czy to już???? Kopią???? Prąd będzie???-
A my odpowiadamy że będzie ale....w Sierpniu, jak wszystko dobrze pójdzie!! A wykop kablowy, to nasz prywatny!!! Tedy im miny rzedną, smutek lico nachodzi i sylwetki pełne rezygnacji snują się z powtotem na swoje działeczki pozbawione energii!!Przyleciała też sąsiadka ( taka trzy, cztery działeczki) że w maju ma zamier budowę napocząć, ale prądu nie ma . No i by chciała z naszego skorzystać. Dołożyć się chce do tej naszej inwestycji, tylko prosi coby można.....I co ja tej zdeterminowanej kobiecie mam powiedzieć??? My sami na prowizorce za bagatela 6 000 PLN! Nasza moc tymczasowa i tak już ledwo wytrzymuje nasilenie prac....
Do duszy z taką elektrownią!!! :evil: :evil: Czy ktoś wie kiedy ten ichny monopol na dostawę prądu przestanie obowiązywać???
Strasznie, ale to naprawdę strasznie wkurza mnie to, że swojego prawa nie przestrzegają, klientów za swołocz jakąś mają, Skruszyć nas chcą, czy jak?? Ludziska się angażują, zapożyczją, urabiają po łokcie a tu co??? Chała w D.... Cię mają, dziady jedne!!!!!

alfreda
13-04-2006, 21:51
Od pewnego czasu dni wypełnione są całościowo. Śpię tak ok.5-6 godz. na dobę. :cry: :cry: Moc i ogrom spraw do załatwienia rośnie z dnia na dzień! I jakoś tak nic do przodu się nie posuwa.Stare sprawy pozostają rozgrzebane, a nowe pojawiają się jak grzyby po deszczu......

Po pierwsze KUCHNIA

Nie miałam wcześniej swiadomości że sprawi mi tyle kłopotu. Myślalam sobie ( O, ja naiwna!!!) że gdy przyjdzie czas, to z radością udam się do przybytku kuchennego, "rzucę" okiem i już!!! Nic z tego!!! Łażę, łażę, giry mnie już bolą, w brzuchu burczy ( te eskapady mogę uskuteczniać tylko po pracy w której kwitnę do 17 :evil: ) a głowa pęka!!! Jestem przerażona ilością, mnogością i cenami owych. Tym bardziej że moja kuchnia jest prosta w formie- praktycznie do zabudowy pozostaje ciąg roboczypod oknem, 4,5m-Ale w związku z tym musi być tak przemyślana coby nie przypominała stołu laboratoryjnego !Moja koncepcja jest taka ,aby urządzić ja trochę po" babcinemu". Czyli fronty patynowane, przecierane. stylizowane na styl wiejski ( nieśmiałabym nazwać tego stylem prowansalskim) Duży stół biesiadny, ława, krzesła, kredens....Całość dopełniona kozą ( taka co grzeje a nie bleczy..)z jedną fajerką. Koza została wybrana. Będzie to NESTOR MARTIN-żeliwny piec wolnostojący. W kolorze grafit matowy. Ten typ spełnia nasze oczekiwania. Jest bardzo zgrabny, ma duże przeszklenie paleniska no i tą fajerkę ( szt. 1) na której w przerwach dostawy prądu będzie można coś uważyć...No i to by było na tyle kuchennych zakupów!! :cry: :cry:
No bo jak można " bezboleśnie" wyjść z tej "opcji" jak np. piękna Pani w studiu kuchennym znalazła wreszcie blat który nam odpowiadał, ale jego cena......mnie zabiła....Cena 1mb tego cudeńka to bagatela....1 880 PLN Z tego by wynikało ze moja kuchnia będzie składała się tylko z kozy i blatu!!! :o :o :o Na więcej nie pozwoli budżet kuchenny.....

alfreda
13-04-2006, 22:05
Po drugie KAFLE, KAFELKI, DEKORY....

W tej materii dochodzę już do jakiegoś konsensusu :-? Ze sobą, mężem, finansami. Kafle do ubikacji wybrane!!zaakceptowane, teraz trza tylko jechać i zakupić!!
Kafle do holu, sieni,korytarza, garderoby, spiżarni,sieni gosp -wszędzie te same-Tylko holl główny i korytarz ubzdrzony zostanie dodatkowo taką ozdobną kostką miedzianą ( droga ta cholera jest- 7, 63 :evil:za szt. )Teraz rysuję układ kafli i dekorków, coby wiedzieć ile ich potrzeba???
Łazienka....leży odłogiem :cry: :cry: Moja pierwotna koncepcja legła w gruzach. Nie udało mi się trafić na sensowny kolor zielony!!Wszystkie takie rzeźnicze !! Jedyny sensowny odcień to kolor ciemnej oliwki, która nijak nie pasuje do mojego wnętrza!!!Także poszukiwania trwają....
Na każdą taką wyprawę biorę ze sobą aparat, cykam zdjęcie danego wzoru, aranżacji, zapisuję cenę,symbole i tak przygotowana wracam do chatki. A tam zasiadam z całym bagażem wizualnym i rysuję, obliczam...I albo dana koncepcja przechodzi do następnego etapu, albo zostaje wykasowana!!Niestety większość z nich ma los tragiczny....

alfreda
13-04-2006, 22:09
Sprawa trzecia PARAPETY WEWNĘTRZNE....

DOTARŁY, WCZEŚNIEJ ZAMÓWINE, JUŻ NA NASZĄ BUDOWĘ!!
Ale co z tego??? Leżą odłogiem. Nie ma kto zamontować!! Siły robocze zostały na razie przerzucone na bardziej newralgiczne obiekty....I tym sposobem nie mogę nawet oka nacieszyć....

alfreda
13-04-2006, 22:32
Po czwarte BUDOWA- PLAC BOJU...

A raczej pobojowiska!!
Na działce ,gdzie ostatnimi czasy walczył głównie mąż z różnie zasilaną siłowo ekipą, też jest mnóstwo nowości...
W związku z jakotakim stanem naszej chałupy, postanowiliśmy podnieść nieznacznie konfort przebywania tam. Z pomieszczenia pomocniczego ( wolny pokój u znajomej, przekazany nam w tymczasowe władanie) W którym znajdują się nasze graty, które nie zmieściły się w obecnym mieszkaniu, a stanowią naszą wlasność, zostały częściowo wywłaszczone. Pojechały sobie ( z naszą pomocą)do domku w budowie.Na pierwszy ogień zostały wyznaczone nasze stare ( najstarsze, jeszcze z kawalerki, lata 80-te XXw) meble kuchenne. Szafki stoją w garażu i już pełnią funkcję użytkową! :D Pojechał też nasz materac z łóżka sypialnianego. Mąż który nocuje w większości na budowie, ma teraz komfortowe warunki!!Nawet syn nasz z Ojcem wyjeżdża i nocuje z nim w chatce!!Początkowo byłam zaskoczona Jego entuzjazmem!!Miód na serducho lał mi się całością!! :D :D -Takie dobre dziecko, chce Ojcu pomóc! :D Potowarzyszyć. Jaki dojrzały, odpowiedzialny- takie miałam myśli....dopóki się prawdy nie dowiedziałam :-? A więc ten nasz potomek, lat 15, jedzie tam po to, by by staruszka pozostawić przy ciężkiej pracy fizycznej, a sam uskutecznia jazdę pojazdem mechanicznym.. :o :o Teren wyludniony,praktycznie bez dróg i innych zagrożeń!!
O wredna i niewdzięczna jednostko!!!!!!!
Zostały też przewiezione nasz meble weekendowo- rekracyjne.Leżaki, stół, krzesełka. Teraz można porządnie zjeść, usiąść....Ma to niebagatelny wpływ na komfort przebywania, a domek już od pewnego czasu stróżowany, pilnowany, coby to niektóre rzeczy nóg nie dostały....
Drugim ważnym elementem naszej chałpki jest SZAMBO !!!Wykonane, odebrane, zasypane!!! Teraz tylko czasami mam trwogę z powodow wydawałoby się absurdalnych....Ale martwię się ( po ostatnich doświadczeniach) że taka np. szambiarka to po tych substytutach dróg to może nie dojechać??? I co ja z TYM zrobię?????? W wiadrach do skupu????? No, może do Gminy zaniosę po pierwszej wpadce????

alfreda
15-04-2006, 22:20
Taaa....Niby Wielka sobota, a my gdzie???? Na budowie!!!Prace porządkowe, jako tekie uskuteczniamy.... Boże , jaki piękny dzień!!! Aż wyjeżdżać mi się nie chciało!! Słoneczko świeci- taka obietnica błogostanu-ptaszki śpiewają...Cud malina!!! :lol: :lol: W chwilach przerwy, zastanawialam się nad naszymi decyzjami,które zaprowadziły nas tam gdzie jesteśmy....Wyszło mi że mamy więcej szczęścia niż rozumu :-? :-? Mamy kapitalny DOM, udało nam się trafić na porządną ekipę, pieniążki jeszcze się nie skończyly, prace posuwają się naprzód.....Jestem szczęśliwą kobietą z fajnym zapleczem, mogę spełniać swoje marzenie...
ŻYCIE JEST PO PROSTU ZAJEFAJNE!!!!!

WESOŁYCH ŚWIĄT BRACI BUDOWLANA!!!!!!

PA...PA....

alfreda
17-04-2006, 21:13
Po dzisiejszej wizycie na budowie ( jakoś nie możemy już się obyć bez NASZEJ chałupki :wink: ) Jestem pełna optymizmu...- Który zapewne w trakcie tygodnia klapsnie :-? -A moja skóra, włosy, pachną wiosennym słońcem, północnym wiatrem i lasem sosnowym........Szkoda że stan techniczny budynku jeszcze nie pozwala na zasiedlenie....Chociaż na upartego????? :o :o
Po "wypasionych " Świętach ruszamy z nową energią, werwą....Ciekawe ile się da nam zalatwić podczas tego tygodnia????

alfreda
21-04-2006, 19:13
Ale sobie wykrakałam.....

Mój ostatni wpis, wielce optymistyczny,opłotkami zapowiadał klapsnięcie :cry: No i stało się!!! Wczoraj pojawił się kafelkarz i do roboty chciał się zabrać!! A my co??? A śmo !!! Kafli nijakich nie mamy!!Tylko parę gaciochów, zabawki dla kota i koszyk wiklinowy......Wynik moich eskapad po przybytkach kaflowych.....Z tego nijak podłogi się nie ułoży!! To ja też wiem , chociaż z głupotą to się ostatnio trochę zaprzyjaźnilam.
No to wczesnym ( bardzo)rankiem, udaliśmy się po zakup wyżej wsomnianego asortymentu.Chociaż do jednego, najmniejszego (WC)pomieszczenia kafli trza wybrać!! Wsześniej upatrzony, przeliczony rozrysowany, mojemu ślubnemu jakoś nie przypadł do gustu :cry: A gadała cholera, ta męża, że on nijak czasu nie ma, mam sama wybrać i będzie dobrze!!No i teraz taka niesubordynacja???? Szlag mnie jasny trafił!!Myślałam początkowo, że to jakaś balota materiałowa ( toż to Castorama była,więc prawdopodobieństwo jakieś istaniało) rąbnęła mnie w czerep!! A to tylko słowo chłopa :roll: :roll: :roll: Zaczęliśmy się miotać , jak te muchy w ulepku, omijając się nawzajem wzrokiem....A czas sobie płynie...płynie....A my nijak koncepcji wspólnej nie możemy uzgodnić!! Nie było to miłe doświadczenie :cry: Koniec,końców padło na najmniej "rzucające się w gały"Czyli takie se.....
Bardzom się znarowiła, niestety i nie tylko mnie poślubiony, nerwem zaszczuł....ale również sytuaja rynkowa w czasie końcówki budowy-Jejku jakie popaprane zdanie wylazło- chodzi o to że gdy marzymy o domku to wyobrażamy sobie jaki to cudny, niepowtarzalny i ogólnie pikny będzie!! A tu chała!! Ceny dla normalnych to zdecydowanie nie są!! I nie chodzi mi tu o ludzi z problemami zdrowotnymi, lecz zwykłych ludzi pracy, co to z pensji żyją...Smutne to!!!Bo na nic ich praktycznie nie stać!!!( nie mogą te cholerniki trochę tej kasy dodrukować??przecież mamy już deflację???czy ja w błędzie jestem z tego rozgoryczenia??)
Reasumując,mój, nasz dom wypasiony będzie bardzo miernie!! I to chyba dobiło mnie ostatecznie!! Kafle w końcu do WC kupiliśmy. Ale potwornie długo czekaliśmy aż nam je z magazynu wydadzą! Potem przy kasie wylazło jeszcze to, że za mało im z tego magazynu do naszego wózka weszło, więc czekaliśmy jeszcze, skutecznie omijając się wzrokiem, jak też słowem mówionym....
Potem czekaliśmy jeszcze w pięknistym korku ulicznym, również milcząc, z gęby na wierzch tylko słownicto budowlane znalazlo ujście....

Do pracy się spóźniłam, przez co nie dotrzymałam wcześniej wyznaczonych terminów, co również nie poprawilo mi humorku...Wręcz odwrotnie to chyba było :-? :-? :-?
Po południ mężuś dzwoni że kafelkowy na jutro chce materiału na holl, przedpokój kuchnię........
A więc po pracy dalej, hajda na zakupy....BLE.....
Mam pytanie czy ktoś wie gdzie mozna, kupić, zalatwić CZAS???Jejku jak mi GO brakuje!!! Kupię w każdej ilości....

alfreda
26-04-2006, 20:25
http://img283.imageshack.us/img283/8051/image16ru.jpg
Tutaj domek o zmierzchu. Rozgarniety humus ,nadał księżycowego wyglądu......
http://img283.imageshack.us/img283/4985/image22ny.jpg
Kafelki w WC! O nich nieco szerzej już za chwilkę...
http://img196.imageshack.us/img196/3538/image39ho.jpg
Domek w świetle słonecznym ( cosik kole południa) Cały czas, niezmiennie, jestem pod wrażeniem zmienności Jego "nastrojów" w zależności od światła!! Dachówka zmienia swój image.....
http://img188.imageshack.us/img188/3087/image46ql.jpg
Kafle na całość komunikacji, jak również kuchni, spiżarni, garderoby...Widoczne dekorki mają stanowić niejako próg w pomieszczeniach bez drzwi. Takie subtelne ,w/g mnie przejście ....
http://img188.imageshack.us/img188/5050/image59zk.jpg
Tutaj tymczasowe urządzenia..Nasze stare łoże małżeńskie( które pozostanie) a w obecnych warunkach mieszkaniowych nie znalazło kącika :cry: Natomiast teraz, dość znacznie podniosło komfort przebywania na budowie...
http://img139.imageshack.us/img139/1368/image63ze.jpg
A w niedzielę postanowiliśmy spalić wykarczowane wcześniej drzewa..Efek przerósł najśmielsze nasze oczekiwania!!! Naszły nas obawy, czy miłą niedzielną, rodzinną biesiadę nie przerwie sygnał syreny służb pożarowych ???
http://img188.imageshack.us/img188/4088/image77ld.jpg
Ale moja siostra stanęła na wysokości zadania :wink: Uzbrojona w spryskiwacz i miotłę postanowila " kontrolować" samowolkę ogniową!!!
http://img188.imageshack.us/img188/3360/image80ja.jpg
Tutaj dalszy ciąg sypialni. Nasze dawne szafy ( również na banicji)pełnią obecnie funkcję wysoce porzyteczną!! Niebywałe jest , jak wprowadzenie kilku sprzętów zmienia charakter domiszcza!!
http://img188.imageshack.us/img188/5475/image95us.jpg
Rozgarnięty humus....i wykarczowana część działki sąsiada....Trochę ta nasza posesja straciła na swoim uroku :cry: :cry: -Niefrasobliwość fachmenów!! :evil: :evil: Ale jest silne postanowienie zasadzania!!
http://img188.imageshack.us/img188/9031/image101mn.jpg
http://img188.imageshack.us/img188/5573/image113oa.jpg
I na koniec widok z okna sypialni!! Ja chyba nie będę mogła korzystać z dobrodziejstwa snu...Przy takich widokach!!

alfreda
26-04-2006, 23:01
Światełkow tunelu.... lub......pociąg!!!

Jak już pisałam kafelki do WC zostały wybrane w dzikim pędzie, napięciu emocjonalnym, bez akceptacji żadnej ze stron!! I w ten sposób pozbyliśmy się gotówki ( w ramach oszczędności oczywiście) na coś , co nikomu się nie podoba!!!Wynikiem takich decyzji, zakupów jest SKUCIE TEGO CO JUŻ LEŻY.....( dobrze że tylko dwie ścianki)Wnikliwe, wręcz bezczelne wlepianie ślipiów objawiło się , na początku nieśmiałym , ale z czasem narastającym niezadowoleniem!!!Wręcz obrzydzeniem!!!A słowa mojej siostry przepełniły kielich._ Tu trochę wygląda jak w kaszubskim sklepie mięsnym...-Stwierdziła lękliwie.
I miała cholera rację!!! Rozszalała wyobrażnia zaczęła produkować wizję przybytku! Obrazy wstrętne.Zwisające z sufitu całkiem nie żywe półtusze zwierzęce, walające się wszędzie flaki, woreczki żółciowe i świńskie ogony, na miejscu kibelka stół rzeźniczy z obryzganym , wielkim tasakiem....JA TAK NIE CHCĘ!!!! NIE PODOBA MI SIĘ!!!CZUJĘ WSTRĘT I OBRZYDZENIE!!!! :-? :-? :-? Nigdy nie skorzystam z tego przybytku ( w takiej formie) bo wizja masakry rzeźniczą piłą mechaniczną już na zawsze pozostanie w mojej jaźni!!! :o :o :o
Sprawca tego wyboru ulotnił się cichaczem z lini ognia....I miał rację !!! Intuicja czy co????
Usiadłyśmy z siostrą na stołkachi z obrzydzeniem spoglądałyśmy W TO MIEJSCE!!1Po dłuższej analizie i uspokojeniu nerwów napojem budowlanym, doszłyśmy do wniosku że jest RATUNEK!!! Trzeba teraz , całe to ścierwo, co miało zdobić i zadawać szyku wywalić w cholerę!!!Same kafle są tak nijakie że dużej krzywdy nie zrobią!!A w miejsce po rzeźniczym szlaczku wstawić nowe, o tym samym rozmiarze!!
I tak od niedzieli biegamy po sklepach i ścierwa szukamy!! I muszę przyznać że mam ewidentnie dość tego latania!! W odwłoku mam już te dekorki!!! Latam jak głupia jakaś i nic sensownego znaleść nie mogę!!Mam dość słuchania że przesadzam, wydziwiam i histeryzuję!!1Wolno mi , a co??? Za swoje i dla swojego brewrie te czynię!!!
Do tej pory tylko jednej osobie moja rzeźnicza toaleta przypadła do gustu. Majstrowi co to na zielono mi pokój wyflancował!!Jemu się ta kaszubska rzeżnia podoba!!!
Dzisiaj już przyparlam kobiecinę w sklepie kafelkowym do muru!!! Nie wyjdę jak mi co nie znajdzie!!! Grzebałyśmy w czeluściach zasobów firmy, dyskretnie krople potu ocierająć, ale wyniki są!!! Z pustym lapami od nich nie dałam się wypchnąć!! Mam zamiennik!!!

A teraz zaprzestroga!! Do wszyskich wybierających kafelki!!Kupujcie po 1 szt. i do domu bierzcie!! Tam w spokojności, przy różnym świetle podziwiajcie i dopiero zakupy czyńcie!!! To ichne oświetlenie, aranżacja, ekzpozycje mogą więcej krzywdy niż pożytku przynieść !!! W każdym razie buciki można zedrzeć do gołej pięty!!!

alfreda
30-04-2006, 23:18
Niby kilka wolnych dni...tylko czemu mnie tak bolą plery???? :o :o
Chciałam wyluzować się, biesiadę majową urządzić, a tu chała!! Najpierw pogoda cosik jesienna, potem zajęc sobie mnóstwo znalazłam, a na koniec majstry się zapowiedzieli z robotą!! Szef nasz, o naszych potrzebach pamięta, ale nijak czasu znaleść nie może...Po co ja ten Jego telefon w eter posyłałam???? Trza było poczekać aż skończy u mnie, a dopiero potem laurki wystawiać, i kontakt w ścisłej tajemnicy trzymać!!!Teraz czekam, jak ta żona marynarza.....
Ale nic , w czwartek dał znać że płot zamierza w wolny weekend postawić!!Radość nasza była wielka,bo prawo własności jakoś się odzywa......
Jakież było nasze zdziwienie ,jak do płotowej inwestycji nieznajome facjaty się stawiły :o :o :o Dopiero w wyniku śledztwa okazało się że nasz majster z powodu nadmiaru zajęć obcych nawiózł coby się wywiązać z obietnic!! Płotowi bardzo barwni ludzikowie, czysty folklor!!! No nic...płot to nie chałupa, jak szef przywiózł, zlecił będzie, musi być dobrze!!!
Ekipa w postaci trzech Rumburaków z łopatami się stawiła!!Najpierw zostali poinformowani o moim WIELKIM UCZUCIU do drzewek!! ZA CHOLERĘ NIE WOLNO WYCINAĆ NICZEGO!!! WSZYSKO MA ZOSTAĆ,ŻADNEJ WLASNEJ INTERPRETACJI ,LEŚNY PERZ MA ZOSTAĆ BO ŁAPY POUCINAM, ŁOPATAMI ŁBY POROZBIJAM, I DOSTANĘ SZAŁU!!!!Rumburaki popatrzyli, ze zrozumieniem główkami pokręciłi, przyrzekli NIC NIE WYCINAĆ!!!Narazie słowa dotrzymali! :D Ale praca w rękach to im się nie pali :-? Czasam mam wrażenie że film np. Bareji oglądam.....I do tego w zwolnionym tempie....Jedno machnięcie łopatą, słów czterdzieści...drugie machnięcie .....rozmarzony nieobecny wzrok, w ptaszka wpatrzony....Ptaszek poleciał, już dawno, a ślipia dalej w niebycie....trzecie machnięcie.....papieroska czas zapalić......A już nie daj Boże zagadać naczelnego majstra o coś!!! Słychać wtedy tylko ,szast..prast. sru łopaty w rowie , a wszystkie trzy jednostki cię otaczają i biorą czynny udział w dyskusji...... Przestałam już o co kolwiek się pytać, mężowi też surowo zakazałam...Najlepiej się schować, uciec z zasięgu wzroku.....I przysłuchiwać się rozmową.....Chociaż pożytku z tego też nie ma!!Szyfrują tak między sobą, gadają w tak niezrozumiałej mowie, że aż dziw ,że mieszkają tylko parę kilometrów dalej , a nie gdzieś w np. Mongoli.....

alfreda
01-05-2006, 20:27
Taaa...... pracują Dzisiaj , po jednym dniu przerwy ( niedziela) stawili się raniuchno do pracy! I po mimo ,,,,,ze dzien poprzedzający miał służyć wypoczynkowi, im stanowczo nie służył......
Gęby ogorzałe, w kolorze piwoni, chuch....ble.....jakby jakieś komary w pobliżu były ,to szans żadnych na przeżycie nie rokowałabym owadom.....Po "odprawie" każy za szpadel i w strategiczne miejsce się udał....Jakież było nasze zdiwienie, gdy za chwil parę dostrzegliśmy tylko JEDNĄ JEDNOSTKĘ ROBOCZĄ!!!!Gdzie reszta???? Po obdukcji terenu wyszło na jaw że;
kopacz nr1 leży w rowie....tylko giry obleczone w gumofilce powyżej pozostały, łeb całością w rowie! Może to taka pozycja coby dokładnie sprawdzić jakość wykonywanych prac????
kopacz nr2 w samochodzie zaległ..Gęba rozdziawiona,a tylko siarczyste chrapanie dało znak że jeszcze żyje, bo wygląd i ogólna postawa to już nie!!!
Kopacz nr3 ..kopie!!!!Ale resztką sił!! Widać że w tej walce to łopata zdecydowanie wygrywa tą walkę....

Marnie ten mój płot widzę....

alfreda
04-05-2006, 17:57
http://img328.imageshack.us/img328/851/image10on.jpg
Jak widać podłogi mam ukończone......no prawie... :wink: Podłoga w pokoju dziennym. Pinia sakramentoprezentuje się całkiem, całkiem...Mieliśmy pewien problem z wyborem paneli do tego pomieszcenia. Ciemne okna, ciemne wykończenie tarasu( w przyszłości) a meble jakimi dysponujemy są bukowe....Dlatego też podłoga musiala w sobie zawierać i ciemne odcienie i jasne. Coby wszystko grało i nie kułow oczęta
http://img488.imageshack.us/img488/5087/image33wc.jpg
Pokój syna. Jabłoń coś tam..z promocji...
Teraz mamy problem z wykończeniem, progami. Bardzo, ale to naprawdę bardzo nie podobają się nam progi, listwy które oferuje producent. Niby mają tą samą okleinę co panele, ale te wykończenia ( rogi, końcówki) są a plastiku!!! :evil: :evil: :evil: Wygląda to haniebnie i brzydko!!!!Poprosiliśmy stolarza o wycenę progów drewnianych, najpewniej sosnowych które można odpowiednio zbejcować. Gdyby cena była przystępna moglibyśmy uniknąć tego fajansowego wykończenia podłogi...
http://img488.imageshack.us/img488/2259/image29lf.jpg
A tak wygląda newralgiczne przejście z "kara" w zwykły kwadrat. Wejście z salonu, holu do kuchni....
http://img488.imageshack.us/img488/9940/image49cn.jpg
Tutaj to samo , tylko z holu do sieni...
http://img488.imageshack.us/img488/9121/image53tg.jpg
I na koniec moja rzeźnicza łazienka...Trochę zmienila swój image....
Jeszcze nie zafugowana, ale już podobna do "ludzi". Co mnie raczej cieszy :lol: :lol: Widoczne miejsce przygotowane jest pod lusterko. Teraz czekamy na umywalkę, szafkę pod nią i kibelek. Są już zamówione i jest to już tylko kwestia czasu aby nasz kibelkos zyskał na urodzie.....

alfreda
08-05-2006, 21:57
http://img436.imageshack.us/img436/561/18ys.jpg
Któreś tam podejście do kuchni.... Jej aranżacji, wystroju.....
IKEA. Myślę że tu będzie w miarę tanio,szybko, chociaż może nie najbardziej perfekcyjnie! Ale po ostatnich doświadczeniach ( WC :-? ) Na koty w worku jakoś nie mam ochoty....
Natomiast stół przy którym siedzę wpadł miw oko od razu!! TAKI CHCĘ MIEĆ!!!! W kuchni, wielki, biesiadny z mocnymi nogami!! Do tego ława ( pierwszy, kawałkowy plan) i krzeselka!!
A co do kuchni..Znalazlam pasujące do tego fronty, kredens...Było by prawie po "moim widzie"Ale muszę sama sobie zaprojektować( uwzględniając wszystkie przyłącza :-? ) wymierzyć.I to trochę mnie martwi...Nie będzie na kogo zwalić!!! Wina będzie po mojej stronie w razie nieudacznictwa w tej materii :cry: :cry:

alfreda
08-05-2006, 22:41
Płot....
Ten od początku był jakiś oporny...Rodził się w bólach, nerwach i dylematach i .....chyba MU już tak zostanie..do końca...
Pisalam o tym wcześniej
Bardzo ciężko było nam dojść do konsensusu małżeńskiego w sprawie ogrodzenia.Jego ogólny wizus, wykończenie szerokość bramy, furtki no i wysokość...Jak wreszcie nam się udało , przelałam ustalenia na papier i wydawałoby się że sprawa rozwiązana...Teraz tylko wykonać trzymając się wytycznych...Nic bardziej mylnego :-? :-? :-?
O ja naiwna , głupia jednostka!!
Gdy już doszło do realizacji, pojawiła się ekipa Rumburaków i cały misterny plan legł w gruzach! Tempo wołające o pomstę do nieba ( oni chyba działają na zwykłych bateriach, a nie na jakiś tam DURACELU :o )WIECZNIE NIEOBECNI, DŁUBIĄCY W SWOICH NOSACH, KIWAJĄCYCH SIĘ PRZY NAJMNIEJSZYCH PODMUCHACH WIATRU ( CHOĆ NIE W POWIEWIE DOPATRUJĘ SIĘ PRZYCZYNY CHYBOTLIWOŚCI :-?
Oczywiście ten substytut brygady budowlanej, miał własną wizję MOJEGO, TAK CIĘŻKO PRZEFORSOWANEGO PŁOTU!!!Rozmowy, wyjaśnienia okazaly się drogą przez mękę!!Brak jakiejkolwiek komunikacji słownej ...Facet szyfrował jak nieprzymierzając ENIGMA :o :o
W piątek, naszą budowę wizytował sam naczelny SZEF!!Połaził, popatrzał i powiedział co zostało zrobine dobrze, co źle i co trzeba poprawić!!
Mój mąż natomiast słabawym, lekko drżącym głosem zapytał:
- Ale P. Romku, oni tylko płot?? Prawda! Niech Pan powie że tylko płot!!
Szefunio od razu zorientował się o czym mowa i w czym problem.Zapewnił ŻE TYLKO PŁOT I WON!!A On osobiście sprawdzi, oceni i pozwoli płacić albo.....
Następnego dnia , po wizytacji naczelnego ekipa stawiła się bladym świtem. Rumburaki bez żadnych ceregieli i celebrowania czasu, zabrali się do roboty!!Musiał ich naczelny nieźle objechać, bo postawa aż kłuje w oczy!! :wink: Później do nas przedzwonił, zapytał jak prace się posuawją i poinformował nas , że z dechami na front to tyćko krucho!! Wymyślona przez nas szerokość jest dostępna, ale tylko klejona!! A ta ścierw mogla by się po jakimś tam czasie, wykręcić jak świński ogon!! W tej sytuacji musimy trochę zmodernizować wcześniejszą koncepcję!! Ożeszty!!! :evil:
W sprawie mojego płotu ,mam nieodparte wrażenie że ja jestem pragnienie, a nasz płot to SPRITE.......

alfreda
12-05-2006, 19:06
Ciekawam ,czy ktoś zgadnie czym ja sobie wolny ( :o ) czas wypełniam???? Napewno nie robię kolejnego swetra na drutach....nie piekę mięsiwa, ani ciast przeróżnych ( Mam skopany piekarnik) Do tego nie sprzątam, nie gotuję, nie dbam o urodę, nie wypełniłam nawet delaracji do Zus w terminie......No to co mnie tak zajmuje????
A więc latam po sklepach kafelkowych.... :-? :-? O ja biedna, nieszczęśliwa, błąkam się po tych przybytkach, jak bąk po gaciach.... :oops: i njak nie mogę znaleśc tego coby mnie usatysfakcjonowało!!! Już mnie panie w sklepie zaczepiają, pomoc oferując, podesłały mi nawet ichną Panią projektanktę, żeby sierocie pomogła.....Posłałam ją do wszystkich diabłów, strasząc użyciem siły....Widziałam ją w akcji!!!Doradzała ludzikom tak, że kasa przeznaczona na CAŁĄ MOJĄ BUDOWĘ, TYLKO NA ŁAZIENKĘ BY WYSTARCZYŁA!!!Sama muszę się przekitrasić z tym wszystkim, bo inne chcą mnie nagminnie pozbawić mojej gotóweczki w ilości nadprogramowej :cry: :cry: Acha , kafle na czwartem mają być!!! :evil:

Rumburaki płot stawiają!!! Dzisiaj zdjeli szalunki z moich słupów betonowych...Nie widziałam na własne oczęta, zdana byłam tylko na relację mężowską!! A ta optymistyczną nie była, oj nie była....Postraszył mnie ,że moje wymyślunki nijak do rzeczywistością się mają!!Stwierdził że wyglądają jak monumentalne rzeźby na placu Św. Piotra w Rzymie , po wybuchu granatu....Znaczy się bez subtelności i gracji... :o Teraz się boję TO zobaczyć....
Chciałam jeszcze dodać że na kij były nasze jesienne kłótnie na temat wysokości płotu!!! Jest tak, jak przypuszczałam! Płot ma taką wysokość, jaka majstrom wyszła..160cm! Nie 140, jak chciałam ja czy 150 przy czym upierał się mąż!!Ja mam jakieś szcęście do tych bonusów- 3w1, 30% gratis....Za co oni mnie tak nagradzają????

No i kominkarz wlazł... Jest to pierwsz osoba na naszej budowie która o porządek dba! I jakoś dziwnie mi z tym???Podobno po wszystkich nawiertach, nie ma śladu pyłu???? Eeee...chyba to jest niemożliwe????

alfreda
16-05-2006, 18:41
Jak sobie pomyślę co nas czeka w najbliższych dwóch tygodniach to
WŁOS NAM NA GŁOWIE DĘBA STAJAŁ
KAŻDEN ZNAS SIĘ SRTASZNIE BOJAŁ
ZĘBY SZCZĘKALI, NOGI DRŻELI
I TAK SIĘ WSZYSCY WRAZ BOJELI.....
Tekst nie mój! Zaporzyczony, ale w pełni oddający nastroje i emocje dnia i każdej minuty kaprawego finiszu...

Nic więcej nie napiszę , bo nie mam siły ani nastroju...może jakoś przejdzie to wszystko, kiedyś.....

alfreda
16-05-2006, 19:07
Albo nie !!!! Właśnie że opiszę!!! Potem zapomnę, emocje usiądą i będzie mydłkowato...a tak po prawdzie nie jest....

Na lini frontu.....no właśnie , frontu!!! Samo się ciśnie na usta! Na pierwszym planie naszej posesji znajduje się kaszubsko- pomorska linia Maginota- czyli nasz płot!! :evil: Który na papierze wyglądał zjawiskowo, urokliwie, a w rzeczywistości...Pożal się Boże!!! Wielkie betonowe słupy, majestatyczne, wielgachne, paskudne.....Od czasu gdy pojawiły się na świecie, lubię mój domek tylko od strony ogrodowej :oops: :oops:
Na drugim planie poligon wojskowy!! Zwały piachu i pustnia roślinna...Ale żeby dopełnić ten wojenny krajobraz, uzupełniliśmy go o dwa dekle szambowe!!! Nie jest to szczyt finezji..niestety... :cry: :cry: Wyglądają jak włazy do schronu bombowego!! Dwa wielkie czarne plafony.....A wszystko to dzieje się na części frontowej chałupy..tej reprezantacyjnej...
I w ten oto sposób jesteśmy przygotowani na atak wroga.....

Z miłych rzeczy- kominek się robi...no prawie cały się zrobił...I ten akurat nie wygląda źle, wręcz bym powiedziała że całkiem ładnie!!! Panowie pracują szybko i sprawnie..I napewno niedługo będą chcieli kasę!!! :o Tak sobie myślałam ostatnio...szkoda że na moje budowie nie spotkałam żadnego altruisty :cry: :cry: Mógłby taki jeden z drugim powiedzieć -Za Pani piękny uśmiech, piękne oczęta...kasy nie chcemy!!- No ale najpierw trza mieć TE OCZĘTA, TE USTECZKA :cry: :cry: Ja takowych nie posiadam , więc płacę za wszystko.....

Kafelki do łazienki wybrane!!! I zamówione!!! To jest już niewątpliwie duży sukces ( przynajmniej w moim wypadku) Kafelkarz wchodzi w piątek!!
Muszę jeszcze zweryfikować koncepcję umywalki w głównej łazience :-? Wybrany przezemnie model jest bajońsko drogi!!! Sam regał kosztuje prawie 1000 pln, a umywalka drugie tyle!!! A w totolotka znowu nie trafiłam :cry: :cry: :cry:

alfreda
17-05-2006, 17:15
http://img259.imageshack.us/img259/2938/image16sn.jpg
Domek jeszcze z całą subtelnością płotu....bez betonowego ścierwa!!Osadzona futrtka, brama....Jakoś tak subtelnie wygląda bez tego zachlastania betonowego!!! I po co ja tak nie zostawiłam???? Jakaś głupia czy co??? zaćmienie umysłowe, Pycha najpewniej!!! Moja koncepcja jedynie słuszna i zbawienna!!! No to teraz mam! :evil: Pycha już drugi raz w moim życiu zaprowadziła mnie ...tam gdzie trzeba!!! Pokory uczy to tępe ciemię....Tylko dlaczego tak drastycznie?????
http://img259.imageshack.us/img259/1783/image21zh.jpg
Tutaj widoczek na las, z mojego tarasu w Maju. Nieodmiennie, co roku podziwiam czar rodzącej się zieleni... Tylko o tej porze zieleń ma różne odcienie...trwa to chwilkę tylko, ale zachwyca mnie ogromniaście....
http://img259.imageshack.us/img259/795/image37nm.jpg
Widok na domek z oddali...Widoszny SUBTELNY płot!!!
http://img259.imageshack.us/img259/8968/image45ct.jpg

http://img470.imageshack.us/img470/538/image64jg.jpg
A tu biesiada niedzielna.... Kasia 64 i Adriano Komputero z mężami i ja samiutka, bez faceta...A na stole stoją PIERWSZE KWIATKI W MOIM DOMU!!!! Otzymałam od gości!!! :lol: :lol: :lol:
http://img126.imageshack.us/img126/7198/image57ix.jpg
Ja widać humory nam dopisywały!! Pogoda zobaczywszy nasze nastroje , tyż się wyklarowała!!! Zaświeciło słoneczko i było piknie!!!Dziękuję drogim gościom za mile spędzone chwile....
http://img470.imageshack.us/img470/5891/image70zw.jpg
A tu zaczątki kominka..teraz już wygląda inaczej, ale daje wyobrażenie tego miejsca!!! Ten akurat, przynajmniej do tej pory niczym mi nie podpadł...Zuch kominek!!!

alfreda
19-05-2006, 20:07
Kafelkarz się nie stawil do roboty!!! :evil: Po interwencji telefonicznej , moje uszęta napaszczone zostały informacją że..... no, niech ktoś zgadnia przyczynę???? Powtarzają to jak mantrę wszyscy wykonawcy.....
SAMOCHÓD SIĘ BYŁ ZEPSUŁ!!!
Norma taka... No i po co ja, jak ta fruwajmiotla latalam po sklepach???/Jutro ma się człek pojawić! ciekawam bardzo????
Kominkarz zapowiedział że jutro ( sobota, kończy swoją pracę na moich włościach :lol: :lol: Chociaż ktoś terminowy, porządku pilnujący :D Acha! Jeszcze jedna miła wiadomość! Nie mogłam się pogodzić z ceną szafki, a raczej drewnianego regału pod umywalkę ( ta też cholera droga :evil: ) Niby rozsądek kazał trzymać się budżetu ale nijak nie mogłam dopasować niczego do mojej wcześniejszej wizji....I byłam, muszę przyznać, raczej nieszczęśliwa :cry: :cry: No i wczoraj, a raczej dzisiaj bo godzina była późno wieczorna, lub wczesno ranna, jakem na IKĘa wpadla!!1 Tutaj oferują mi szafkę pod umywalkę, umywalkę, no i regał w cenie samego regału drewnianego z KOŁA . No to się ucieszylam :D :D że ze złota szafki drewnianej nie wykonują i cena dla ludzi...więc mam trochę lepszy humorek...Nawet jak by cholera krócej w jakości wytrzymała :wink: :wink:
Acha jeszcze jedno....Mężulek, widząv moją załamkę płotową , postanowił mnie pocieszyć! :-? Nadmienił, że to betonowe zwalizka, mogą mieć też funkcję użyteczną!! Zamienilam się cala we wsłuch i czekam na pociesznie....Wykombinował sobie staruszek że w naszych słupach wykujemy taką wolną przestrzeń, coby można cosik postawić...-Pytam się co??, a on mi żecze, że to jest najidealniejsze miejsce na prochy nasze...w urnach... :o :o -Dziecię daleko mieć nie będzie , a i chałupy przypilnujemy..Możemy również wszystkie nasze Babcie, Dziadki przy sobie pozostawić... :-? :-? :-? Ja chyba oszaleję!!!!!

alfreda
20-05-2006, 18:15
WŁAŚNIE WRÓCILAM Z BUDOWY.....

Kominek jest gotowy!!! :P :P :P I nawet napaliliśmy, takie było przykazanie!!1 Palić pięć dni, bez przerw( delikatnie) przestojowych...potem nachajcować na maksa!!!Muszę przyznać że element oko cieszy!!Jest prawie (PRAWIE ROBI WIELKĄ RÓŻNICĘ?!) JAK NA MOIM KOLAŻU!!Wszystko Gucio, tylko drobnostka w postaci obramowania cosik za elegancka :-? :-? Upieralam się żeby je zrobić z ze zwyklego dwuteownika, taką czarną, patynowną ramę...ale wszyscy NIE!!!! Nie wypada!! Zepsuje cały wizus!!! Nie elegancko, nie ladnie...marmur musi być i już!! Mąż sam wybierał decyzję podjąl no i teraz ma....Nie wiecie czy marmur można potraktować papierem ściernym??? No, żeby spatynować cholerę??? Ale i tak mi się podoba!! I ciepełko daje!!! :D :D
Hydraulik się nie pojawił...stolarz tyż nie... szkoda :cry: Byłoby łaniej.

Zakupów dziś poczynilam....Wyposażylam, doposażylam moją łazieneczkę....Hydraulik nie pojawil się oczywiście....Ale pocieszam się że jak już będzie , to robi ino myk....sam buduje dom, więc czas i pieniądz swoją wartość ma!!Podłogi w holach kończyl o 2 w nocy :o :o
Acha , chcialam żec, że ZNOW KOCHAM SWÓJ DOMEK!!! :D :D
MIALAM CHWILE ZWĄTPIENIA, ŚWIADOMOŚĆ KONSEKWENCJI PODJĘTYCH DECYZJI I W BRÓDKĘ SOBIE TAK PO TROSZECZKU POPLUWALAM :roll: :roll: Ale już mi przeszło!!! :D Dzisiaj po pracy, zajechawszy autobusikiem i 10 min. piechotką dotarłam do domeczku!!! Nawet płot mnie już tak nie straszyl, jak poprzedenio..Uznałam nawet że będzie dobrze!! Z deseczami, kapturkami....Trochę się zasłonimy przed gawiedzią....Szkoda mi tylko, mój piękny domek, przed oczami ciekawskich zasłniać, ale ..gryzł ich tam pies...Niech oni ( te obce) się martwią!!!Natomiast zelektryzowała mnie cisza! :o :o Śpiew ptakow, bujność traw i kwitnące poziomki....

alfreda
23-05-2006, 22:20
No wiem..wiem..Kominek.... zdjątek nie zrobilam, bo jakoś tak....no nie mam normalnie czasu!!! Jak już jadę na budowę , to tak obładowana, zaaferowana i całkiem oduraniała, że aparat jest ostatnią rzeczą o której myślę!!! Tylko rurki, kształtki, co mam kupić, dowieść...
Ale obiecuję poprawę!! :oops: :oops:
Łazienka prawie cała skompletowana..chodzi o materiały, bo robota nad urodą owej dopiero się napoczęła...Dzisiaj dokupiłam kibelkosy i bidecik, no i parę pierdół , których to nie widać, a muszą być , no i co kosztują tyż parę złociszy...Kasa się kończy , więc wystąpila wyższa konieczność robienie z siebie totalnego pacana przy zakupach :wink: Wypróbowana metoda ( najbardziej skuteczna) to ŻARTEM GO , ŻARTEM....Dzisiaj naprzykład poprosilam o innego osobnika sporządzającego moje zamówieni! Wyszło ,że o samiuśniego szefa odziału się domagałam...Ale On mi naprawdę dawał najkorzystniejsze ceny...Kierownik przyszedł był i cała śpiewka od nowa!!Czasmi, są to tak wykańczające negocjacje, że naprawdę żałuję że mam taki skromny budżecik...wolałabym płacić jak należy , bez tej całej rabatowej gimnastyki :-? :-? No ale są efekty...
Rozmowę z władnym w kafelkowni, zakończyliśmy luźną konkluzją że przy następnej mojej wizycie , wielce szanowny kierownik, na mój widok, pędem z dzikim wrzaskiem i trwogą w oczętach ino myk..do kantorka!!! A tam kraty, sztaby , kłódki, zasieki i tabuny ochroniarzy będą JEGO strzec PRZED TĄ STRASZNĄ BABĄ!! A przy drzwiach zostanie zainstalowany spycjalny sygnał dźwiękowy zwiastujący moje pojawienie się.....I tym fortelikiem mam JEDEN KIBEL Z OPRZYRZĄDOWANIEM ZA DARMO!!! :wink: :wink: Nawet mój mąż już się nie wstydzi mojego zachowania i dzielnie towarzyszy mi w eskapadach...Nie wszystkich, o nie!!!
Wczoraj też pan stolarz zamontował mi progi na wejśćia tarasowe...
Kafelkarz rozwija inwencję twórczą na moich włościach, pojękując co chwilę na moje wizje...Wytłumaczyłam Panu, że w każdym fachu jest raz łatwiej, a innym razem wprost przeciwnie!!!Np. nauczycielki chciałyby uczyć tylko mądre dzieci,lekarze leczyć tylko młode, zgrabne dziewczyny i najlepiej lekko tylko chorawe,krawcowe szyć tylko wystrzałowe kiecki, a nie zgrzebne sukna,kierowcy jeździć tylko najnowszymi samochodami a do pralni powinno się oddawać rzeczy czyste....Nie ma tak!!! No czasami się zdarza, ale rzadko!!!Ryzyko zawodowe, a o sukcesie i satysfakcji zawodowej decyduje mistrzostwo w swoim fachu!! Czyli, stworzyć arcydzieło z niczego. Im trudniej i pod górkę , tym większa radość z osiągnietego rezultatu....Pan cierpliwie wysłuchał mojej słownej tyraliery i.......zabrał się do pracy... :wink: :wink:

alfreda
25-05-2006, 19:10
http://img115.imageshack.us/img115/9800/image25nu.jpg
Tutaj obiecany kominek....Chwilkę to trwało, ale już jest!!!Kominek jest w narożniku a ława we wnęce. Ława jest dość szeroka i spokojnie można na niej zalec! :lol: Potrzeba tylko trochę podusi W międzyczasie zdążyliśmy ułożyć panele, a kafelkowy dołożył kafle.Brakuje im tylko fug...
http://img115.imageshack.us/img115/1296/image32sb.jpg
Czy ktoś pamięta jeszcze moją wizualizację??? Przez okno, drzwi widać znajomy widok, no prawie taki sam. Trzeba jeszcze zamontować jedną kratkę wylotu ciepłego powietrza i wymalować to to na czarno, coby rurek nie było widać...
http://img115.imageshack.us/img115/2200/image41ud.jpg
Tutaj pogrzebła ZA FRIKO!!! :P :P Zostały co nieco odstawione, ale obiecuję że gdy ukończą dzieło , zajmą honorowe miejsce ruszaczy kominkowych..Dzięki Mys!!!
http://img115.imageshack.us/img115/1240/image53em.jpg
Rzeźnicza łazienka(WC) doposażona jest w odpowiednie sanitariaty...
http://img115.imageshack.us/img115/6717/image64nv.jpg
Tutaj znowu kominek...Ten się zawsze pcha... :wink: Próżniak jeden...
http://img183.imageshack.us/img183/2266/image89az.jpg
WC. I bardzo droga szafka i umywalka!!! :cry: :cry: Takie to małe , a takie kosztowne..Ale to wynik oglądanych wcześniej katalogów z sanitariatami...Tam cen nie podają :cry: Człowiek koncepcję sobie odpowiednią buduje, przyłącza przystosowuje, a potem BACH!!!! W łepetynę!!! Ceny kosmiczne się okazują!!!A forsa sama kurcgalopkiem z portfela dyrda....Ale mamy niewielki wybór..Albo kuć , przestawiać, albo pogodzić się z kosztami wyposażenia :-? My wybraliśmy w tym wypadku drugą opcję....
http://img183.imageshack.us/img183/6355/image93kc.jpg
http://img115.imageshack.us/img115/9268/image100bf.jpg
A tutaj zaczątki powstawania łazienki...Na pierwszym planie widoczna ścianka dzialowa, do której zostanie zamocowana umywalka i zawiśnie lusterko.W głębi ( po lewej) Wanna z widokiem na las.Zaraz po lewej ( tam w cieniu, za murem) będzie stał natrysk. Za widoczną ścianką blat, pod którym znajdzie się pralka, pojemnik na brudną bieliznę i szfka podręczna. Blat będzie kuchenny, drewno-podobny.Szafka pod umywalkę również, a między wanną a natryskiem regał podręczny. Również drewniany. Do tego drewniane dodatki. Wieszaki na ręczniki, półki....Wszystkie te rzeczy, zakupiłam w IKEI, w cenie jednej szafki pod umywalkę innej znanej firmy....Po prawej stronie będzie ustronne miejsce kibelkosa i bidetu....
I to by było na tyle...

alfreda
28-05-2006, 19:57
Właśnie wrócilam z weekendu na budowie.....Cała obolala...Fizycznie i psychicznie.... :-? :-? Roboty HUK!!!! Kurzu jeszcze więcej :-? :-? Dobrze że nikt z nas alergikiem nie jest, bo zamieszkanie w warunkach obecnych ,byłoby niemożliwe!!Musielibyśmy jeszcze z dziesięć latek na banicji mieszkać ( na tyle czasu przewiduję całkowite wykończenie :cry: ) A tak możemy brać graty i hajda na swoje!! Już nie zadługo :wink:
Po wizytacji parę rzeczy się zmieniło. Łazienka prawie na ukończeniu, brakuje tylko szlifu i zainstalowania paru akcesorii. Ona, ta łazienka, chyba taż nie zawiedzie moich oczekiwań.Napewno będzie funkcjonalna. A podzielenie jej blatem roboczym było strzałem w dziesiątkę. Według mnie oczywiście!!!
PŁOT!!!! Tutaj dalej, JA PRAGNIENIE, A ON SPRITE...niestety.. :-? :-? Panowie Rumburaki coprawda ukończyli dzielo, ale stanowi on wątpliwe walory estetyczne...Ale po cichu przyznaję , że już mi wszystko jedno..Pałę kladę na wiele rzeczy,domagam się tylko pracy szybkiej i skutecznej...Acha i taniej...No to mam to ,za co płacę!!Rumburaki dość znacznie zjechali z ceny, kazali sobie tylko dorzucić krzynkę piwa i finito!!Pojechali uszczęśliwiać innych inwestorów :wink: :wink: Zaproponowali swoje usługi , gdygyśmy czegoś potrzebowali to oni chętni!!!Mężuś zapytał ( tak tylko) o cenę robocizny za ocieplenie chałupy..Krzyknęli 15 pln za m2.Cena niewygórowana ale już jeden "krzywy dom "jest na pomorzu ( Sopot) nie będę robila konkurencji :wink: :wink:
A co do przeprowadzki...synuś bardzo, ale naprawdę bardzo martwi się tą chwilą..-Jak ja mam tu kumpli przyjmować, jak TU ŻADNYCH DRZWI NIE MA!!!! A jak który do kibelka będzie chciał, to co???-
-To zapraszaj na ten czas same dziewczyny!!!-odpowiedział naczelny, po czym zamontował w newralgicznych miejscach zasłonki foliowe... :wink:
Ale mi to nic nie robi...Jak tam jestem ,serce rośnie, dusza się raduje,Jakaś szczęśliwa tam jestem.....Świat ma inny wymiar i zmieniają się priorytety.....

alfreda
29-05-2006, 20:55
Powinnam zacząć się pakować....Ech... Co ja biedna mam począć?..Czasu nie mam...Worki, kartony też jeszcze w polu....Tylko pod kopułą cosik pika, że już cas najwyższy...
Ale jak ja mam to zrobić???Tam jeszcze praca wre, kręcą się obce, może skuszą się na te moje nowe gacichy co je zamiast kafelek kupowałam???No i problem zasadniczy1 KIEDY JA MAM TO ZROBIĆ???
Cały Boży dzień w pracy!Po pracy powinnam byćjednocześnie conajmniej w trzech miejscach!!! :evil: :evil: NP>
:o W sklepach- coby wybrzydzać, wybierać potrzebne niezbędniki.
:o Na budowie, domku-żeby kazać zmienić koncepcję lub to co z koncepcji nie zostało zachowane.Zniwelować cały dzień pracy,zburzyć to co cały dzień powstawało,a wygląda niekoniecznie dobrze...I tym samym przyczynić się do powstania kolejnego opóźnienia...
:o No i w domku...pakować segregować no i oczywiście posprzątać!!!

Z tm sprzątaniem to ja już wysiadam... :-? :-?
Chałupę trza sprzątać, choćby tylko tyle żeby odgruzować miejsca użytkowe! Ale to często , prawie zawsze, syzyfowa praca!!!Za to wyśmienicie eksploatująca moje siły fizyczne... :cry:
W związku z tym miejsce mojego obecnego zesłania przypomina nieźle zapuszczoną melinę!! :oops: :oops: :oops: Wszystkie niezbędne urządzenia sprzątające, odkurzacz, mopy, miotła z prawdziwego zdarzenia, pojechały do domku!!Została mi tylko ręczna zmiotka i do kompletu polamana szufelka!!Używam jej tylko jak potknę się o jakiś ogromniasty okruch, lub ich zgrupowanie :oops:
Staram się nikogo do siebie nie zapraszać ( i tak mnie nie ma w domu! O!)No ale synek zakazu nie ma! Kumple co jakiś tam czas, nawiedzają nasze obecne domostwo!No i w związku z tym ponosi ryzyko :wink:
Ostatnio jeden z kolegów chciał pokazać jakąś nową figurę ( co się jej nauczył) breakdance i zaległ na dywanie ..wykonał kilka karkołomnych układów...Wstał dumny z wykonanego dzieła!! Tylko jego czarny polarek trochę ucierpiał :wink: :wink: Cale plery były obdyźdane kurzem i kocim pirzmem... :oops: :oops:
Ale tak naprawdę wstyd to mi się zrobiło dzisiaj... Rano , mój kteczek dzikie charce po chałupie czynił..Skakal, podrygiwał, koziłki wywijał..., na moje starcze oko nową zabawką!!Podrzucał , polował...Czym się tak bawił???No właśnie!!! :oops: SWOIM FUTERKIEM!!! :oops: Nie tym na grzbiecie, ale tym od jakiegoś tam czasu wyleciałym... :oops: porzuconym w kącikach domostwa...Futerko się rozbisurmaniło pod nieobecność odkurzacz i zaczęło się łączyć...W jakieś nieforemne kule!! :oops: To chyba takie ZRÓB TO SAM-Adama Słodowego w wykonaniu kotka Alfredy. W wyniku zaniedbania ( domu, kotka) i osłabienia adoracji, kot bawił się sobą ! :o :o :o
Czy to już jest objaw kociego kanibalizmu?????
Przeraziłam się tym :o :o Przyjdzie mi, oprócz przedmiotów użytkowych, w czasie przeprowadzki, donieść trochę ( ekm..trochę :wink: ) kurzu...jakby na budowie był to towar deficytowy!!?? :o :o

alfreda
29-05-2006, 21:31
A co w domku????
Ano się dzieje!!! Jest nawet szansa pozbycia się mojej groszkowej zieleni!!! :lol: W pokoju dziennym! Ale z drugiej strony już tak się do zieloności przyzwyczailam ,że postanowilam zamienić groszkową na ogórkową... :o :o Tak jakoś warzywnie wyszło...Co prawda ogórek ma byc lekko zgniły, nienajpierwszej świeżości i tylko na jednej ścianie....

Parapety wewnętrzne...ZAMONTOWANE!!! :D Jeden nawet z rysą, a co mi tam!! Zamaluję kredką!!!Ważne że te moje trzy podupadłe kwiatki miał gdzie stanąć!! :D :D

Taras...nasz priorytet!!Legł w gruzach :cry: :cry: Znaczy się niedobory kasy zmieniły priorytety :wink: Przecież można je weryfikować co nie???Taras został doposażony w mnogość europalet i udaje ten właściwy. Przynajmniej narazie. :-? Miał być drewniany?? To jest!!! A że deski pośledniejszego gatunku?? Nieszkodzi!! Nic to !! :wink:

Łazienka....Prawie na ukończeniu..Trzeba tylko przemontować zawieszony w natrysku drąg, na którym zawiśnie słuchawka prysznicowa z mydelniczką w komplecie!!Ja wiem, że już małych dzieci nie mam , ale w razie Niemca, czemu te niebożtka mają brudem zarastać??? Przy aktualnej wysokości ,po mydło trza sięgać cosik na wysokość 160cm :o :o Wysoko nie??? Pan kafelkarz do siebie przystaował ustrojstwo!! Czy on się u mnie chciał kąpać???Taka delikatna aluzyja???Jak kazałam zmienić zaczą zgrzytać zębami!! Teraz mam świadomość ,że w odwecie na delikatne wyperswadowanie mu jego prywatnych kąpieli w moim natrysku, doliczy sobie za wizytę u stomatolga :wink: :wink: Bo paszczęka w rozsypce, lub w stanie mocnego zużycia po moich interwencjach :oops: :oops:

Kominek...No pięknie się zachowuje!!1Odwrotnie niż jego właściciele :oops: :oops: Tryskając radością i dumą z nowego przybytku, postanowiliśmy GO przepalić na fest!!! Według wskazowek instalatora, wbrew warunkom atmosferycznym 8) ( Ciepło tak jakoś było na zewnątrz) Musiał biedactwo znieść nasze nieodpowiedzialne zachowanie :wink: Siedzieliśmy przy trzaskającym ogienku, popijaliśmy napój budowlany i było CUDNIE!!! :lol: :lol: Rozpierała nas absolutna duma, radość i wbrew aktualnemu stanu konta( dzisiaj z młodym robiliśmy zrzutę na ...papier toaletowy :oops: Starczyło na ten biały, delikatny, szt.1-rolka Więc nie jest najgorzej :wink: ), snuliśmy utopijne plany.Dywagowaliśmy co to my jeszcze nie kupimuy....No co??marzyć wolno!!! :oops: Pozatym kominek rozwalił nas emocjonalnie...I jakby na dworze było ponad 30 stopni Celcjusza i lato stulecia ..TEŻ BYŚMY NAPALILI!!!

Z innej beczki...Moja kotłownia..Została wyposażona w przecudnej urody umywalkę!!!Normalnie CUDO!!! 8) Syn wybuchnął na jej widok , głośnym, rechotem!! Trochę nnie na miejscu była ta jego dzika euforia!!!Przecież ona piękniusia!! RÓŻOWA!!-Pasuje do błękitu ścian!!!Ale nie tylko kolorek ma przecudny..Formę też!!!Normalnie finezja!!!Różowa muszelka z fikuśnymi wygięciami,cieniowaniami..Prawie tak piękna, jak u byłego Pana Prezydenta Wałęsy w pałacu Prezydenckim swojego czasu... I nie uwieżycie, ale to prawda, najprawdziwsza,była za prawdziwą, najprawdziwszą darmochę!!! :wink: :wink:
A darowanemu koniowi w gębę się nie zagląda!! Toż ja też w gzymsiki jej się nie wpatruję tylko brudne łapska TAM MYJĘ!!! :-?

alfreda
30-05-2006, 18:14
Dopiero teraz mam tyćkę czasu , żeby opisać kolejne zdjątka.Na poczatek moje kafelki lazienkowe..Nie pytajcie co to jest i jakiej firmy..Nie wiem! :cry: W sklepie pokazalam paliuchem TE!! I kupiłam..http://img234.imageshack.us/img234/4633/image12nm.jpg
A tu..TADAM !!! uWAGA UWAGA..PIERWSZA PUBLICZNA ODSLONA!!!PŁOT!! Dechy przybite..tak jak wyszło majstrom, a raczej substytutem majstrow :-? I jest jak widać..... :-?
http://img234.imageshack.us/img234/3829/image25dn.jpg
A tutaj moja umywaleczka z szafką z IKEI...W rzeczywistości jest jaśniejsza.Za to umywalka wielgachna , co zdecydowanie pozytywnie wpłynie na jej funkcjonalność....
http://img234.imageshack.us/img234/4601/image37wl.jpg
Widok z okna, drzwi pokoju kominkowego :D Ta zieleń mnie rozbraja..Czasami, jak TAM dłużej jestem oswajam się z otoczeniem i przyjmuję je jako rzecz zupełnie naturalną. Dopiero w domku, na zdjęciach widzę wyjątkowość położenia NADZEGO DOMU!!
http://img207.imageshack.us/img207/6132/image45ly.jpg
http://img153.imageshack.us/img153/4089/image51wq.jpg
http://img207.imageshack.us/img207/5610/image68jj.jpg
I nasze podwóreczko, tyćko posprzatane, lekuchno zazielenione..I w oddali PŁOT!! Śmiesznie, dziwnie się robi jak człowiek ogrodzi swoje włości...nie umiem tego opisać, przekazać ale jest guciowo :lol:

alfreda
05-06-2006, 18:24
NO TO JESTEM PRZEPROWADZONA.....

Kolejne pakowanie , sortowanie, sprzątanie....dało nam solidnie w kość!!I niewątpliwie było dużo trudniejsze niż poprzednie.Przedewszystkim, brak czasu :cry: mnogość obowiązków, sprzątania ( tu i tam) latanie po sklepach,coby dokupić niezbędniki potrzebne do japońskiej ( jakotako) egzystencji..Pogodzenie tego wszystkiego jest fizycznie niemożliwe!!To był najbardziej wyczerpujący etap budowy.Przynajmniej dla mnie..Najwyżej 4 godz. snu na dobę od jakiegoś tygodnia :cry: Praca zawodowa( również w soboty i niedziele)
Sama nie mogę uwierzyć w to że nam się udało przez to przebrnąć!! :o

Chociaż u mnie, jak to u mnie- nie obyło się bez niespodzianek i nieprzewidzianych okoliczności....Ja chyba jakaś popaprana jestem,że mnie się te wszystkie rewelacje czepiają....

Sobota rano. Bardzo rano..4.30 pobudka. Mąż na budowie. Ja w mieszkaniu. Syn również.Czeka mnie dokończenie pakowania, które jest daleko w polu...Raczej więcej rzeczy jest do zapakowania niż mniej!Bolą mnie wszystkie mięśnie, ścięgna i nawet rzęsy :o :o Skurcze łapią co popadnie..łydki, uda, ramiona, ba nawet stopy :o :o A samochód zamowiony na 12. Ja do pracy na 10. Do tej pory wszystko musi być spakowane....
No i się udało..polazłam do roboty, pozostawiając mężowi pole do działania...W pracy mogłam trochę odsapnąć :roll: Ale nie na długo..O jakiejś 12.15 telefon
-Słuchaj kota nie ma...-
-Jak to nie ma?!?!- czuję jak zaczyna mi drżeć każda cząstka ciała, nawet włosy...
-No nie ma!!!.Szukaliśmy wszędzie-mężulek głos ma niewyraźny....

Tutaj powinnam dodać,że mój koteczek , chociaż rasowy, to jakiś przekombinowany ma charakterek.Strachliwy, płochliwy, nieśmiały...No taki ogólnie camciaramcia..Lecz nie kiedy budzi się w nim dziki zwierz!!!Staje się wtedy dziki, łowny, nieobliczalny...Do każdego leci z pazurami i poluje dosłownie na wszystko!!Myszy, muchy,swoje odbicie w lustrze, moje gołe łydki i frędzle na kocu....a nawet na deseń na materiale...
No i teraz nie wiedzieliśmy która natura go wezwała? Czy się schował do jakiegoś wora, szafy i miauczy jak połknięty gwizdek, czy wyczuwając napiętą atmosferę postanowiłskorzystać z zamieszania i dać nogę na łowy????
W trymiga, nie zważając na pracę zarobkową, zobowiązania i godziny przcy, zmknęłam budę i chajda na poszukiwania koteczka!!W mieszkaniu zastalam nieźle zdenerwowaną grupkę bliskich mi ludzików.każden popłoch miał w oczętach..Cała przeprowadzka została zarzucona.Wszystkie graty, pakunki, pakuneczki sru...na glebę. W odwloku wszystko inne..Przeprowadzka, transport, wynajęci ludzie noszowi..Tylko niech koteczek się znajdzie!!!!!Wszyscy szukać uciekiniera!!!!Łaziliśmy po okolicy jak jakieś obłońkańcy..Zaglądaliśmy w każdy śmietnik, dziurę, wnękę, pokładaliśmy się na ziemi wypatrując go pod samochodami....Niewątpliwie stanowiliśmy dość osobliwy widok!!!Szukanie okazało się bez owocne.Zrezygnowaliśmy, poganiani przez tragarzy :cry: :cry: Nic nam się nie chciało...Zalamani, krokiem straceńców, powróciliśmy do mieszkania.Panowie powrocili do targanki, a my dywagowaliśmy jak to się mogło stać?!?!Ja się poryczałam tak chaniebnie że gile same mi wylazły z kinola i trza je było uprzątnąć. Udałam się w tym celu do łazienki po sralną bumagę, co to za chusteczki czasami robi i co widzę :o :o MÓJ KOT NA PRALCE SOBIE SIEDZI I PATRZY NA MNIE WIELGACHNYMI, WYLĘKNIONYMI OCZAMI.
NASZ KOTECZEK!!! Wrzask który wydarła sobie z płuc, cała nasza rodzina, spowodował czmychnięcie zwierza za pralkę!!!Ale schylając się za rzeczoną...Zwierza nie widać???? :o :o No co jest???/Okazało się , że w rogu( tym najciemniejszym)Jest dzira ( brak kafelki i wnęka)i tam to naszę kocie znalazło schronienie....

Pojawienie się kotka, na łonie rodziny podwójnie zdopingowało wszystkich....I mogę powiedzieć że w ciągu trzech godzin ( dwa kursy) udało nam się nasz dobytek uchnąć w NOWEJ CHACIE!!!!

alfreda
05-06-2006, 18:46
Upchnąć....To dość trafne określenie....Nie żeby chałupa była mała, wręcz przeciwnie, nawet duża jest..ale zdecydowanie za mało mamy szaf!!!Naszą garderobę , w postaci zabudowy "komandor" zostawiliśmy swego czasu w bloku.Toteż cały nasz majątek legł na podłodze w gustownych czarnych worach i szarych kartonach... :cry: :cry: Brak szfek kuchennych i kuchni wogóle spowodował brak możliwości wyżywienia rodziny...Kawkę nadal pijemy w budowlanych kubkach, a kanapki robiliśmy na gazecie....Ale za to, w salonie....
Napaliliśmy w piecu..no bo nam zimno cholipa!!choć to już czerwiec!!!
Rozkoszowaliśmy się chwilą...
To już!!! Udało się!! Tyle marzeń, wyrzeczeń,nerwów,ale dobrnęliśmy do etapu, fizycznie nazywanego-końcowym!! To nic ,że ten etap najpewniej potrwa z 10 lat, a może nawet i więcej...Ale jesteśmy TU!! U SIEBIE!!!Acha,muszę dodać że mamy bardzo nietypowego sąsiada...Jest nim ZAJĄC LEŚNY AUSTENIK!!! Chodzi sobie wzdłuż ogrodzenia, zerka od czsu do czsu w naszą stronę, strzygąc słuchami...Ale nie porusza się w zwyczajowo przyjętym tempie chodzenia zajęcy!! :o Takie kickickickic...Tylko tak kiiiccc.....kiicc..potem długo, długo nic..potem znowu kiicc...kiicc....znowu chwila przerwy....kiiccc...No wolno mu to idzie poprostu!!Tylko mi taki pokraczny zając może się przytrafić :cry: Czy ja nie zasłużylam na normalnie kicającego zajęca????

Dzisiaj nakarmiliśmy niecnotę "dziadkową sałatą z wlasnej produkcji" Dostaliśmy tego ze dwie pełne siaty!!A że wszystko popakowane i o normalnym obiadaniu nie ma mowy , a wystarczającą ilością zieleniny okazała się ilość chlebowo-kanapkowa!!!Ekologiczną sałatę otrzymał popaprany Zając!!

alfreda
05-06-2006, 19:15
PIERWSZY RODZINNY PORANEK W NOWEJ CHACIE....

8) Obudzila mnie(nas) cisza.....Cisza porażająca, przenikająca trzewia..Efekt był tym bardziej spektakularny, bo ostatnie pół roku mieszkaliśmy w centrum, w pobliżu SKM, niemalże na peronie...W nocy czasami miałam wrażenie że pociąg wjeżdża mi do łóżka.....Głośny pęd kół, sygnał dźwiękowy( blisko przejazd kolejowy, przed którym pociąg oznajmiał swoje się zblizanie- a tak nawiasem mowiąc, jak nazywa się pociągowy klakson??) Do kompletu dwie pobliskie nocne knajpki....Często, gęsto "bralam udział" w kłótniach pijackich,awanturach małżeńskich, powrocie kibiców sportowych,jak też powrocie żołnierzy do cywila... :o :o Bylam świadkiem zwracania pokarmów, treści żołądkowej i zwyczajowych czynności fizjologicznych...Och...tak sobie kiedyś mieszkalam....
A teraz.....CISZA!!! tylko śpiew ptakow, szum drzew.....No piknie jest....

*********

-Mamo, gdzie są moje skarpetki??? A koszulki???
-W worku!!!-odpowiadam , rozpaczliwie rozglądając się po obiekcie, w poszukiwaniu kartonu ze sprzętm kuchennym.
-A w którym?-
- W czarnym- tak na odczepnego...
-Dana, a gdzie moje kosmetyki?- to rozpaczliwe wolanie męża, który chciałby się zwyczajnie ogolić...
-W kosmetyczce..-drę się z odległego pomieszczenie.
- A kosmetyczka?-
- W worku...-
- Ale jakim!!!???-
- Czarnym- powtarzam nieodmiennie. Wszystko jest w czarnych worach..Jak trupy jakieś....
-A patyczki higieniczne widzialaś?-
-Widzialam!!Jakieś dwa dni temu, leżaly sobie w koszyczku, na bialej półeczce w lazience...
- Ale teraz? -
- Teraz będziesz miał brudne uszy, albo z buta do sklepu po nowe, bo te poprzednie mogą się tak szybko nie znaleść-
Usiedliśmy wszyscy na kanapie, każden w niekompletnym stroju i takim ogólnym demobilu zewnętrznej powłoki....Brak grzebienia..wyprasowanych ciuchów...kosmetyków upiększających...lub tych zwyczajnie zwykłych...Wyglądaliśmy iście dworcowo...nawet radość wymalowana na obliczu była podobna....

alfreda
08-06-2006, 17:39
http://img83.imageshack.us/img83/954/image18dh.jpg
http://img372.imageshack.us/img372/6811/image27qk.jpgPokój dzienny....Już dużo tu się nie zmieni..Wstawiliśmy meble z naszego dawnego pokoju i możemy egzystować..Brakuje tylko dopieszczenia.I muszę przyznać że wcale to, a wcale nie brakuje mi firanek. Widoki jakie seruje mi NATURA, są tak urocze,że brak szmat na oknach jest całkowicie zbędny!!! Do tego dochodzi niskie zalidnienie okolicy....
http://img372.imageshack.us/img372/7819/image39nw.jpgTutaj jakiś czas po przewiezieniu dobytku...CZARNE WORY wszędzie...Bałagan, galimatias i ogólny syf...
http://img83.imageshack.us/img83/824/image42ld.jpg
Moje WC. Niedoczekało się niestety zbyt dużego wypasu od ostatniej chwili .Widać za to pomyslowość inwestorów..Czy ktoś posiada tak orginalny wieszak na ręczniki??? Myślę że jestem jedyna w tej materii....
http://img83.imageshack.us/img83/8369/image53er.jpg
A tutaj widok z salonu...Jak już prędzej pisalam , można korzystać z przybytku, nie przerywając wspólnego biesiadowania, w dalszym ciągu można być obecnym w temacie, konwersować, no tak domowo , rodzinnie.
http://img372.imageshack.us/img372/3675/image65uz.jpg
A tutaj mój kot, chuncwot jeden! Jak widać na obrazku, nadal obecny w rodzinie...
http://img83.imageshack.us/img83/3371/image71fo.jpg
Mój widok z okien kuchennych..Tylko ten z czerwonym dachem jest zamieszkany...Większość moich sąsiadów jeszcze w trakcie budowy..
http://img83.imageshack.us/img83/4766/image83rz.jpg
A tutaj widok na spiżarnię w kuchni i miejsce na tzw. KOZĘ.Tam gdzie stoi kredens, w przyszłości( jakiiś niespodziewany przypływ gotówki)No i moja stara, blokowa kuchnia..Zajmuje jakieś 1/3 pomieszczenia....
http://img372.imageshack.us/img372/9654/image96yk.jpg
http://img372.imageshack.us/img372/589/image105ld.jpg
A tu, wysokiej jakości, krzyk ostatniej mody, bardzo wypasiona, najnowszej generacji urządzenie grzewcze...W zastępstwie normalnej kuchenki elektrycznej..Ciekawa jestem jak długo będzie trwala ta prowizorka???Podobnież są ( te prowizorki) najdłuższe...
http://img372.imageshack.us/img372/4889/image112eb.jpg
No i moje tymczasowe dzrwi....Jejku, jak tak piszę to okazuje się że prawie wszystko w moim nowym domu jest tymczasowe....

alfreda
09-06-2006, 21:56
SPRZATANIE
To dość górnolotna nazwa naszych usilnych starań doprowadzenia chałupy do jakotakiego stanu uzyteczności...Wszech obecny kurz, pył i inne resztki budowlano-remontowe walają się wszędzie...Miotłą przeganiamy te ścierwa z jednego kata w drugi...Osiada TO wszędzie!!!-dzisiaj podrapalam się w nędzne resztki mojego uwłosienia i się posypało... :oops: Normalnie wstyd!!1, lub nowa metoda wynoszenia gruzu z budowy...
Nasza sytuacja drzwiowa zdecydowanie się poprawila po zawieszniu foli w najbardziej newralgicznych miejscach pozwala na nieco normalniejsze korzystanie z niektorych przybytków... :wink: Zawieszone folie tyćko straszą w czasie powiewu wiatru, ale brudy przepuszczają jakby z pierwszeństwem przejścia :o :o Najbardziej newralgiczne miejsce, to kotłownia połączona z sienią gospodarczą, zgarażem...Brak kafli w tych miejscach, kocioł na paliwo stale, atym samym dodatkowy brud, kurz który swobodnie, bez najmniejszych skrupułów włazi na pokoje...Ble...
A kocisko z premedytacją łazi po tych pomieszczeniach i w zemście swoimi łapkami "pieczętuje" mi moje wyszorowane, ciemne parapety :evil: podłogi.....A potem, jak już się oczyście z nadmiaru betono-piaskuWraca coby sobie na nowo zanieczyścić łapska i na nowo ukurzonymi odnogami znaczy pościel...Upodobał sobie najbardziej prześcieradło w sypialni :evil: :evil: Wygląda jak z jakiegoś horroru!!Rano bielutki, normalnie śniezynka, a wieczorem...Kołderka w gó a tu!!!czarne ślady zwierza!!1
A powracając do "drzwi" Bardzo osobliwie wygląda korzystanie z niektorych przybytkow...Każdy drze się , na tyle, na ile ma sił w płucach coby inni domownicy przez chwilunię nie ruszali się ze swoich stanowisk :o Bo owa jednostka ma zamiar skorzystania z np. toalety, łazienki...Test koleżeński przeszli nawet kumple syna!!Musieli skorzystać z kibelka w momencie kiedy jeszcze nawet foli nie było ! Dzielni chlopcy..dali radę!!1Chyba lubią tego mojego syna, bo przychodzą nadal....Albo widoki im sie podobają...takie inne od miejskich..na las...
Acha , nia mam już "groszku" w pokoju dziennym, ale za to nie mam jeszcze "ogórka"...
No i na koniec chciałabym przyznać się jak bardzo osobliwą stanowimy rodzinę....
Syn wziąl wystraszonego kotka( pierwsze chwile na nowym miejscu) i z troską mówi..-Ale on ma zimne lapki!!-
- No to idę wlączyć podlogówkę!- Stwierdził mąż..Jak postanowił, tak zrobił!!!W Czerwcu...
Chyba lekarza nam trza.....

alfreda
14-06-2006, 20:17
http://img349.imageshack.us/img349/4309/18sp.jpg
Tutaj jedno z pomieszczeń prawie na ukończeniu...Łazienka.Przedzielenie jej blatem dodalo funkcjonalności i uroku..Zrobila się taka jakaś swojska...I naprawdę bardzo praktyczna!!! :lol: Nie widać brudu, zwyklego łazienkowego balaganu...Jest miejsce na kąpiel, pranie i takie tam rożne ablucje...
http://img231.imageshack.us/img231/152/23ix3.jpg
Umiejscowienie pralki , pojemników na brudną bieliznę, proszkow płynow pod blatem,jest naprwde bardzo dobre....
http://img231.imageshack.us/img231/827/32pf.jpg
Kabina natryskowa...Trochę mieliśmy problemow z wysokością , zamontowaniem drąga trzymającego słuchawkę prysznicową :cry: Pierwotne jej umieszczenie ( za wysoko) nie pozwalalo okolicznemu pacholęciu z skorzystania z np. z mydla.( jakieś 160cm)Po dokupieniu kafelek, pan kafelkarz, przewiesil na bardziej opcjonalną wysokość...Potem tylko musiał ( za jakieś dwa dni) wymienić kołeczki, bo mocowanko trzymalo się jak pijak płotu i mialo wyraźne tendencje upadkowe!!! Na dzień dzisiejszy jest OK! :lol:
http://img349.imageshack.us/img349/4831/47oi.jpg
Moje lusterko z IKEI...Bardzo funkcjonalne , wygodne, wielofunkcyjne..Półka z lustrem w jednym( ja chyba mam szczęście do takich kompletów? :o ) Natomiast calkowicie wyłożylam się na doświetleniu tego newralgicznego miejsca..Postawilam na esteytykę i kupilam lampkę do oświetlania obrazów :o :o Wynikiem tego jest BARDZO klimatyczne, nastrojowe światelko, tylko że ogoloić , wymalować lekuchno trudno..... :wink: :wink: Ale co?? Ładnie jest????
http://img349.imageshack.us/img349/6140/50gj.jpg
Widok na "czoło" lazienki....
http://img231.imageshack.us/img231/2889/64np.jpg
Miejsce za blatem...druga część łazienki...Na tej przeraźliwie bialej ścianie będzie w przyszłości wisiało lusterko..Marzy mi się też jakiś fotelik wiklinowy...Tylko po co takie klimatyczne siedzisko na przeciwko tak newralgicznego miejsca??? No niewiem..Ale ladnie by było....Kolorek ścian też ma być w przyszłości zlamany..Ale to później..Narazie niech sobie pracuje...
http://img231.imageshack.us/img231/8972/77mk.jpgWidok zaa blatu na część kąpielową....I Tylnią ściankę lustra..Można postawić byle co i tak , od pierwszego wizusa nie widać..Fjnie co???
http://img231.imageshack.us/img231/4341/a2sd.jpg
A Tutaj ogrodek..Każdy zajmuje się czymś...Syn pomaga Ojcu doprowadzić pojazd mechaniczny do ladu, po walkach budowlanych i remontowych, A naczelny szykuje swoim najbliższym godziwy wypoczynek na upalne, skwarne dni...
http://img231.imageshack.us/img231/50/a02qz.jpg
http://img231.imageshack.us/img231/4262/a16rk.jpg
A tu koteczek,bo ostatnich wybrykach wzbogacił się w uprząsz....Niby to niewygodne, ale jakoś to znosi, Znaczy się to ograniczenie wolności...
http://img231.imageshack.us/img231/8987/a24xy.jpg
A tutaj o tym co pisalam poprzednio..LEKARZA TRZA!!!Postanowilam się nie dać uwięzić w chałupie, coby pańszczyznę odwalić-Jakieś dziesięć pralek, prania, do prasoawania- Wynik przeprowadzki i calkowitego zarzucenia czynności pielęgnacyjnych rodziny...Wytargalam sobie przedłużacz budowlany ze strychu, wytargalam deskę do prasowania na taras, i w promykach słonka , odwalalam zaleglości..opalając się przy tym...Przyjemne z pożytecznym....

alfreda
18-06-2006, 09:34
No i mieszkam sobie.....

Po tak długiej, wyczerpującej i stresogennej przeprowadzce WRESZCIE MIESZKAM!!!!! :P :P :P :P
I z spostrzeżeń na gorąco...
Tego czego brakuje mi najbardziej to CZSA!!!Gdzie nie spojrzę trzeba by się za to zabrać! Tylko nie ma kiedy :cry: :cry: Ale jest to tak prozaiczne zagadnienie, że nie wartedłuższej uwagi....A więc ...SIO!!!!!
Teraz trochę uwag z dnia powszedniego:

:o Co trzeba zrobić, aby w trybie myk..myk mieć podłączony zlewozmywak do sieci wod-kan???
Ano trzeba delikwenta wysłać z michą brudnych naczyń, najlepiej tłustych i nieźle upapranych ,do powywania..Najlepiej do kotłowni(moja cud malina umywalka, coby łazienkowej ceramiki nie uszkodzić!)
Po tak traumatycznym doświadczeniu, facet bez ponagleń, próśb, gróźb sam zabierze się do w/w podłączenia :wink:
Tak , ku poradom piszę...

:o Droga do pracy....
Na autaobus trza kawalek dojść. Droga wydaje się nieco przydługawa, ale chyba nie w odległości leży problem.....
Jakiś niewidzialny magnes trzyma mnie na smyczy, połączonej z chałupą!Gira, za girą ciągnie się jakby utytłana w mazi smolistej :o Gęstej i lepkiej.Tęsknym wzrokiem żegnam się z moim domkiem, na tych parę godzin!! Serducho i umysł się buntują!!Nie chcą do miasta!!Chcą TUTAJ ze mną zostać!!!Ciężko opuszczać ten azyl ciszy i spokoju!
Inaczej natomiast wygląda powrót :lol: Niby ta sama droga, odległość-ale całkiem inna!!1 Wracam jak na skrzydlach!1I pomimo zmęczenia i obladowania zakupami ( wyglądam jak nie przymierzając , przysłowiowa baba z jajami na targ spiesząca,. Do tego przed Wielkanocą :wink: )
Po drodze pachnie mi rosnący w sąsiedzctwie Rzepak,ptaszki śpiewają, a odległość zmiejsza się zaskakująco szybko :lol: :lol: :lol:
Prę do przodu , jak nie przymierzając czołg, a moje nogi ( takie mam wrażenie) dość znacznie wyprzedzają pozostałą część człowieka.. :lol:
Oko raduje się na widok domku, płotu - już pomalowanego-i tak chybcikiem jestem na miejscu!!! I wedy dopiero jest fajnie...NAJFAJNIEJ....

:o SĄSIEDZCTWO.....
Wokół nas domkow raczej niewiele, a i większość z nich jeszcze w trakcie budowy. Dwie działeczki w prawo- domek w stanie surowym, a jeszcze dwie dalej fundamenty. Jakaś bardzo dzielna kobitka sama zmaga się z zagadnieniem budowy.Jej determinacja i upór jest godna pochwały...ba medalu!!!Jak murarze zakończyli murowanie ścian fundamentowych, sama z Ojcem- Teściemje izolowali, ocieplali :o A po paru dniach zaczęły zjeżdżać tony żwiru na zasypkę!! I ta dzielna kobieta SAMA ubijala te tony piachu skoczkiem!!!Mąż pracuje na jakimś kontrakcie i śle kasę na budowę.Żonka trafila mu się PRIMASORT!!!!Nie wiem czy mnie byłoby stać na taki wyczyn...
Dwie działeczki na przeciwko, domek , już zamieszkaany! Przez tzryosobową rodzinkę!Ta trzecia to taka jeszcze malutka , w wózeczku. Rodzice natomiast bardzo mili, skromni , uczynni i bardzo pracowici.cAŁY wolny czas spędzają wokół swojego domu.Ciągle coś robią....ocieplają, piłują drewno, robią ogrodzenie...A wszystko to sami, siłą własnych rąk
Miło jest....

Ale posiadam również sąsiedzctwo inwazyjne....upierdliwe... :cry: :cry: Chodzi mi o różne insekty polno-leśne. Mrówki, pająkimuchy, komary...Mrówki lażą mi po stolach, ścianach, ścigane przez pająki ( wyścigi, czy co?)Muchy latają jak opętane, a komary tworzą bąblownicę na naszych wątłych, miejskich ( jeszcze ) ciałkach :-? :-? :-?
Siedzimy uzbrojeni w packi, OFF-y i fenistile i próbujemy siłą wyperswadować zapędy mieszkalne owadom. Nawet nasz kot nam pomaga..Ciągle rusza paszczęką , coś przeżuwa. Jego michy nie opróżniają się zwyczajowo, więc mniemam że spożywa to latająco- łażące!! I musi być to dość treściwe pożywienie :wink:
Największy problem stanowią komary! jakieś takie mało widoczne ( chyba że to już nasza starcza ślepota?)Bradzo ruchliwe, i to my stanowimy ich danie główne!!Nie ma jak się zemścić :cry: :cry: Najlepiej takie OKO ZA OKO, ZĄB ZA ZĄB!!!.No ale poprostu nie dam rady ugryść komara...no nie dam rady... :cry: :cry:
Znam taką miłą osóbkę, młodą, która kiedyś tam postanowiła , podczas nurkowania chwycić w zęby rybkę :o :o Jak mnie pamięć nie myli, nie udało jej się do dn. dzisiejszego,chociaż miala przyobiecane za to beczkę piwa!! Ale nie usataje w dzialaniu już od kilku lat...

alfreda
20-06-2006, 22:57
No ja go normalnie ukatrupię!!! Zabiję!!!!Poćwiartuję i solą posypię!!! :evil: :evil: :evil:
Ciekawe kogo???/ No koteczka mojego!!
Dziadu jeden, zaaklimatyzował się w trybie ekspresowym.Dwa dni Jego nosilo po chałupie, w nostalgicznym nastroju....i byl spokój!!!Szukał sobie intymnego miejsca odosobnienia!! Ale gdy takowe zanalazł....poczul się jak ryba w wodzie :evil: :evil: :evil:
Poznawszy cały domek-zadanie ma ulatwione ( brak drzwi) i jak juz wspominalam " pieczętuje" mi moją świeżą pościel :evil: :evil: Odpadkami z kotlowni, garażu...
Ale to maly pikuś!!!! Po wycieczkach poznawczych wnętrza domu, postanowił poznać ogrod ( jejku jak to dumnie brzmi :oops: :oops: ) działkę....początkowe, subtelne i nieśmiałe wyprawy na dwór, z godziny na godzinę stawały się bardziej ekspansywne.Koteczek nabrał wigoru, odwagi i coraz to nowej , niezaspokojonej ciekawości.
Na dzień dzisiejszy, gdzieś kole 6.00 rano, a bywa że i wcześniej :evil: :evil: , drze mordę stojąc przy drzwiach tarasu..( caly czas, mylę pojęcia- TARAS- BALKON :wink: )JEŻELI DARCIE NIE POMAGA ( CZYT. NIE PRZYNIOSLO POŻĄDANEGO EFEKTU!!Czyli któryś z domownikow, nieprzytonym krokiem, ze śpiochami w ślepiach i kłębowiskiem na łbie, nie otworzy wrót, bram raju) Kot wskakuje do łoża małżeńskiego i początkowo delikatnie nas "molestuje"Jego sila persfazji narasta wrorostproporcjonalnie do naszego lekceważenia go :o :o
Paca łapą po policzku, sztura nosem w nos, w ucho i co tam kto jeszcze chce...Następnie z impetem wskakuje na wcześniej obraną klatkę piersiwą osobnika ( jakieś 8- 10 kilo żywej wagi :evil: )sapiąc, dysząc zniecierpliwiony.....No nie ma rady....trza intruza się pozbyć, żeby chociaż chwilkę jeszcze pobarlożyć :cry: :cry:
W ogrodzie kot ginie, na długi czas. Do domu drałuje kurcgalopkiem tylko w celu skorzystania z WC, lub srasznego zglodnienia...Na dzialce, plac po budowie ,ma niesamowite, nieograniczone wręcz możliwości...Ja już nie mam siły go szukać, nawolywać....
A niepokój jest!Bo go lubię, wszyscy go lubimy i tym bardziej nam trudno pogodzić się z ewentualną stratą jegomościa :cry: :cry: A ten niecnota probuje się zapuszczać poza teren ogrodzony!!1A że jest to miejski mięczak, a do tego wykastrowany, długiego żywota mu nie wróżę!!!!
W ogrodzie chowa się w najrozmaitsze , niedosięgle miejsca. NP. pod rozlożysty Świerki rozklada calościowo!!!I za cholipę nie chce wyjść!!!-Nie wiem , grzyby wysiaduje, czy co????A jak już wyjdzie, reprezentuje soba obraz nędzy i rozpaczy. :o :o Cały w kolkach iglanych, oliściony, opajęczynowany.....No masakra.
Ale nie to jest najgorsze....
Kotek , korzystając z wolności, swobodnie się przemieszcza.DOM- OGROD.Tzn. w dzikim pędzie wskakuje do domu, gdzieś w tym sprincie leci, kwicząc radośnie, a następnie , z tą samą prędkością opuszcza dom...Czynność taką powtarza kilkakrotnie korzystając z oferowanej mu wolności.Siedzimy sobie z mężusiem i roztkliwiamy się ,jaką to piękną ma emeryturkę nasz koteczek!!1Jaka nagroda za 10 lat wspólnego, ciekawego pozycia go spotakala :lol: :lol: I tak sobie mlaskamy w ekstazie, a koteczek" spaceruje " W te i nazad!
Dopiero późną nocką ujawniły się wyniki jego eskapad! :o Zmęczona kobieta ( czyli ja) postanowila złożyć swoje zmęczone cialo, na sen spokojny...Odkrywam kolderkę.........I DZIKI WRZASK ROZDARŁ CISZĘ, WSI SPOKOJNEJ, WSI GŁUCHEJ.....Postawil na nogi moich współdomowników, jak również ich uwłosienie na łepetynach!!!!! No co jest????I tylko koteczek siedział spokojnie na parapecie, w żaden sposob nie poddając się panice, wywolanej moim krzykiem!1Natomiast jego wzrok był pelen dezaprobaty, zdziwienia i wyrzutu....Gdzie wdzięczność????Radość??? No gdzie???? :o :o A on tak się starał!!!
Pod moją kołdrą powstało ( ta ,samo się zrobiło?? :o :evil: )zgrupowanie, wielce osobliwe 8) 8) Muchy, pająki,liszki..nawet jeden ślimak!A co?!Jedne jeszcze żyły, powłócząc swoimi poturbowanymi kończynami, drugie zabite na śmierć. Całkiem nieżywe!!!Całe to towarzystwo nieźle rozdyźdane na moim ŚWIEŻYM, CZYSTYM PRZEŚCIERADLE :evil: :evil: Normalnie cmentarzysko owadzie i co tak kto jeszcze chce...Uzupełnione oczywiście śmieciem leśnym i śladami stóp malego tygrysa!!!!FUJJJJJ!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! !!!!!!!!
a CO TO BĘDZIE JAK UDA MU SIĘ ZAPOLOWAĆ NA MYSZY, JASZCZURKI, PTAKI??? Też znajdę pod kołderką>>>>

JA CHCĘ DRZWI!!!
Dobrej nocy życzę.

alfreda
26-06-2006, 21:46
Żeby było na temat i pokolei....DRZWI...

DRZWI ZAMOWIONE!!!! Nie takie jak chcieliśmy, ale takie, na które nas obecnie stać!!! Po obłędzie jeżdżenia, szukania i kalkulacji cenowych w ostateczności padlo na drzwi z marketu pt.OBI.Drzwi okleinowe w kolorze "orzech"Classena i za przyzwoitą cenę..Srednio wylazło 460 pln za sztukę :wink: W cenie są ościeżnice regulowane ( w tym dwie kobyły na mur 28-30cm) Do kompletu brakuje nam tylko do nich klamek...Miłym akcentem zakupowym było wytargowanie 3% rabat ( telefon do tych na górze) i talon zakupowy na wartość 200 pln. Z czego nie nieomieszkaliśmy chybcikiem skorzystać! Kupiliśmy najtańszy stół tarasowy ( z sosenki) i bejcę.
PS. rabaciku....Jak już opuściliśmy wspomniany market, ślubny mi żekł, że od faceta "kacorem" zajeżdżało że hej!!! No wczorajszy chlopina był ( ach ten mundial :wink: )A ja mu na to, z awanturą wyjeżdżam: - Czemuś mi prędzej nic nie mówił!!! Bym go tyćko przycisnęła o większy upuścik, lub doniosę komu trza!!!_ Staruszek zamknął mi gębę PYSZNIASTYM LODEM ORZECHOWYM I pod nosem wymamrotał: -Dobrze że to już koniec tego budowania, hamulców żadnych już nie posiadasz, daj ludziom żyć....A że gębusiem miałam zajętą pysznościami, zbagatelizowalam tę luźną dygresyjkę....
W każdym bądź razie drzwi mają być najpóźniej do 22 lipca, a nasz stolarz hobbysta zgodził się nam je zamontować za CAŁE 150 pln...Za wszystkie sztuki- znaczy się siedem!!!
W poprzedniej drzwiarni cholerniki krzyczeki 150 pln za 1szt> SŁOWNIE JEDNA SZTUKA 150 ZŁ :o :o No ciekawam jest kto w dziciejszych czasach zarabia jakiś tysiączek do ręki w jeden dzień :o :o

alfreda
26-06-2006, 22:18
Chcialam jeszcze tylko dodać, że czasu na sen mam jeszcze mniej...
Niby jestem prowizorycznie rozpakowana, życie zaczyna przypominać normalność( :o ) ale ostatnio zgubila mnie CHCIWOŚĆ!!!! Czyta chciwość!!! Od paru dni moglam zoobserwować "kicających" mi ludzikow za płotem!1 Myślę co jest??? Poczatkowo nawet sądzilam że to jakieś psy się ze wsi urwały, coby obaczyć nowego osadnika...Ciemne to to , w pozycji przykucznej, nie rusza się...Jeden, drugi, potem więcej....No zguplam zupelnie i nawet zatracilam tyćko intymności...( moje okienka niziutko, każde mogł se do woli zaglądać, a firan, zasłon u nas NIET! Bo i po co???) Po paru dniach nie wytrzymalam,i wieczorkiem polazlam śladami "kucaczy" I wiecie co moje gały ujżały.....POLA POZIOMKOWE!!! CAŁE MNÓSTWO TYCH PÓL I WIELKIE MNÓSTWO OWOCÓW NA NICH!!!!Całą noc się gryzłam ( taka psiacza natura Polaka :oops: ) No co mi tu obce będą wokół domu latać i dary natury zbierać?! A ja co?? Mam spokojnie spać, biesiadować?? Nic nie robić???? Nieee...nie mogę...
Dnia następnego ..pobudka !!Godzina 4.30!!Zabralam michę ze sobą ( na początek niewielką, coby możliwości miejskiego pomiotu sprawdzić....Ale jak wlażlam na cale takie mnóstwo poziomek, to myk..myk do chałupki ( daleko nie mam, ino za płot) po większą michę!!!Godzinka wystarczyla i naczynko pełne!! :lol: :lol: :lol: :lol: No i teraz "kicam" z innymi. Pierwsza partia rano, przed pracą, druga wieczorkiem, po pracy.Mam już dziewięć słoików KONFITURY POZIOMKOWEJ!!! :lol: :lol: :lol: nO KTO Z wAS ( MÓWIĄC NIESKROMNIE, BARDZO NIE SKROMNIE :oops: ) Ma takie konfiturki!!!!To całe zbieracto , to istna zaraza!!! Już się szykuję na grzyby, jagody borówki....Wyciągam z kartonów, słoje, słoiczki, myję i ustawiam w widocznym miejscu, coby je jak najszybciej zapełnić....Mam przecież spiżarnię!! Coś tam trzeba przecież poustawiać!!!!
Mąż, początkowo sceptyczny, ba nawet rozbawiony, moją nową manią- zbieractwo leśne- Po posmakowaniu wytworzonej konfiturki, podpuszcza mnie że hej!!_ Jutro też idziesz??Idź, idź, tylko wcześniej, bo ci wyzbierają!!! A poziomki po deszczu jak grzyby.....Ja niby puszczam mimo uszu te uwagi, ale.....po cichutku, w tej chorej głowce plan dzialania ukladam..wypieki na twarzy, w myślach wyszukuję coraz to większe naczynia na specjały leśne.... I nic to że jest ciężko!! Nogi bolą ( nie zwyczajne są ) muszysk cale mnóstwo, żaby, mrówki po człowieku lezą a i komary śniadanko spożywają! I to ja stanowią ich danie głowne...Ale poczekajcie cholerniki!!! Już nie długo..Jak minie taki roczek ( a mija coraz szybciej) to moja skóra smagana wiatrem, deszczem, wystawiona na bezlitosne promienie słoneczne, do tego mróz, śnieg...Za rok moja skora jak beton będzie!! I przyleci sobie taki, niczego nie świadomy komarek wystawi swoją wątłą witkę i .....chlaś...połamie wątlaka!!!!
Co w konsekwencji doprowadzi go do śmierci głodowej...Taki mam plan....zemsty za moje obecne bóle i bąble.....

alfreda
28-06-2006, 22:02
http://img322.imageshack.us/img322/3773/14sc.jpgPokój kominkowy, powoli, bardzo powoli, zostaje "doposazany" w niezbędniki. Świeczniki, zdjątka...Dziadki i pradziadki , jak również rodzina aktualna, zostanie uwieczniona na fotografiach, zapakowana w odpowiednie ramki ( każdemu według zasług :wink: ) i chyc na ściaNĘ...Brakuje nam tylko fotela ( no może dwóch) coby klimaciku pokoik nabral....Czas?! E tam kiedyś.....jak gotoweczka się urodzi...
http://img323.imageshack.us/img323/5976/26sc.jpg
Przedpokój, holl...zwal, jak zwał ważne że już wory zniknęły i pojawiły się sprzęty użytkowe :wink: Coprawda stare, z poprzedniego mieszkania, ale cztery litery jest na czym usadzić , a i buciki pochować....
http://img323.imageshack.us/img323/9903/31do.jpg
http://img289.imageshack.us/img289/2264/48hm.jpgJeden z nowszych nabytków...OŚCIEŻNICE!! Tam ( kuchnia i pok. kominkowy) pozbawione będą drzwi w zamyśle i czynie...Pozostalo tylko je " oprawić" Przyszedł więc młody robotny ( I TANI STOLARZ, NAJWAŻNIEJSZE) I WYKONAŁ NASZE ZAMÓWIENIE..Kasy wziął niewiele, więc zleciliśmy mu wykonanie bebechów garderoby...No może moje "trupy" wreszcie się na swoich miejscach poukładają w należytym porządku.....
http://img323.imageshack.us/img323/1895/55ua.jpg
Ościeżnica do pok. kominkowego...Czlek tak się przyzwyczaja do prowizorki, że jak już cosik nowego się w domu pokaże...to jakieś klasy chałupa nabiera ( przynajmniej w mojej, osobistej ocenie....)
http://img289.imageshack.us/img289/764/67kb.jpg
Widok podwórka, okolicy po burzy..Rozświetlony ogród...klimatyczne wnętrze....BAJKA..
http://img342.imageshack.us/img342/2189/88kw1.jpg
Płot...Zostal pomalowany własnoręcznie, w najgorsze upały, przez mężusia :wink: Narobił się bidulek, napocil...ale efekt jest chyba lepszy od poprzedniego???J. A i drzewo do opału zajechało...i pachnie....
http://img274.imageshack.us/img274/4941/94nl.jpg
http://img277.imageshack.us/img277/4788/102gq.jpg
Płoty w różnych wersjach...Północno- wschi południowo- wschodniej....
http://img277.imageshack.us/img277/4497/114zt.jpg
Podworeczko, ogród, coś tyćko po burzy...Rozjaśniona naturalna zieleń drzew, krzakow...A w domku, cieplutko, milutko..
http://img424.imageshack.us/img424/6648/124re.jpg
http://img408.imageshack.us/img408/7696/145gv.jpg
Nasz stol "gratisowy" Ten to, to co za zakup drzwi w OBI, otrzymaliśmy niezbędną ilość" plusików" I wyszło nam, że za darmo may te foteliki...Takie zakupy i NIE trwonienienie kasY NADAREMNO..To ja rozumiem...
http://img424.imageshack.us/img424/2373/150an.jpg
I na koniec kuchennka elektryczna....Wolnostojąca...Ale znając mOje "zezowate" szczęście, musiało być coś nie tak..No niema normalnie bata....na tego mojego pecha..Kuchenka zakupiona w IKEA,z tzw. promocji..Z ceny 2 899 pln, pozostało im 1899pln!!1moja radość nie byla jedna zbyt długa i soczysta...W W/wbrakuje tzw. RUSZTÓW potrzebnych do egzystencji piekarnika...Po złożeniu telefonicznej reklamacji, dowiedzialam śię że tak..należy się człowiekowi do kompletu..Podobnież już w paczce jadą..No to czekam sobie i w wolnych chwilach ( A ja takowe jeszcze posiadam???)układam menu, dla rodzinki./..

alfreda
10-07-2006, 18:22
Wiecie czego najbardziej, ale tak najbardziej, najbardziej mi brakuje w nowym domku?????I tak nie mam się co pytać, bo nikt by chba nie wpadł na zakres moich potrzeb!!! A mi mianowicie najbardziej brakuje......SZLAFROKA!!!! :o :o :o Dziwne nie???? Takowego nigdy nie posiadalam :cry: Zawsze wydawał mi się zbędnym fatalaszkiem..Nigdy nie miałam czasu paradować w peniuarze po blokowisku...Tylko myk..na budzik pobudka, szybki prysznic, wykonaćzadania przed robotą i już..Żadnych niewieścich przemieszczeń w /w kapocie czasu nie było....
Teraz to się zmieniło :lol: Nie żebym opływała w czas i łażenie w szlafroku...ale...TERAZ MAM TARAS!!!!! :P :P :P I chętnie takie odzienie bym posiadała na własność, coby niedzielne śniadanko w takim demobilu ubraniowym spędzić.Nigdzie się nie spieszyć, o nic nie troszczeć.....Co prawda mam tylko jeden dzień w tygodniu na takie babskie brewerie,....no ale by chciala i już!!!!
A tak pozatym to nic spektakularnego na naszej domie-budowie już się nie dzieje :cry: Bo i spektakularnej kasy już nie ma...To trochę smutne, ale prawdziwe....
Natomiast w połowie zeszlego tygodnia otrzymaliśmy ciekawą informację, że nasze zamówione drzwi będą......W innym odcieniu niż ościeżnice :o :evil: :o :evil: :o :evil: Chyba jakieś jaja, myślę sobie, do debila daltonisty dzwonią czy jak??? I cala kołomyja od początku..Wyprawa do OBI, ( znowu mi zabrali troszkę z mojego cennego czasu :x ) i tam dowiedzieliśmy się że firma otrzymała inny odcień okleiny i drzwi z ościeżnicą w jednym kolorze ...zapomnij!! NIE MA!!!!A już odwyklam od tych utarczek sklepowych, a teraz znowu muszę podejmować decyzję , która z założenia mnie nie satysfakcjonuje :cry: :cry: Mogliśmy tylko zmienić kolor na inny....Nie dość że ze względu na kasę nie mam tego co mi się podoba, to teraz mam jeszcze lufę przy skroni......
Acha...zuważylam też -dzisiaj- pewną znaczącą zmianę ,w czasie powrotu piechotką z pracy, że......WYZNACZONE SĄ GEODEZYJNE PUNKTY POD SZAFECZKI ELEKTRYCZNE MA MOIM POLU, Innm polem nie chodzilam, więc moja wiedza jest na ten temat znikoma....Ale u nas są!!!Czerwone badyle sterczą przy każdej z działek!!!Nie wiem cieszyć czy nie????No bo ile to jeszcze może trwać, do zimy zdążą??????? :wink:

alfreda
11-07-2006, 22:03
Niby stagnacja po budowie w pelnej krasie, luzik i inne dyrdymały....tylko się cieszyć obecnym stanem i nerw wypielęgnować....
A tu chała i pasztet w jednym...
Niby tak nic nieznacząca data 11.07.06 Lato w pełni i krasie...A nerw taki ..ŻE HO..HO...HO!!!! I JESZCZE CAŁY BAGAŻNIK!!!
Martwilam się wczoraj czy prądowi do zimy zdążą???Martwila!! I po co??/ A niepotrzebnie!!!1 Dzisiaj z samego rańca warkot koparki obwieścił, że nastał nowy dzień!!!! :lol: :lol: :lol: Po czym, znaczy się po chwili jakiejś znikła nam jedna faza w chałupie!!!! :evil: :evil: No i cóż się okazało???? Ano to że nasz kabelek tymczasowy za bagatela....wolę nie pamiętać ile nas to kosztowało :evil: , położony adhok na polu , leci dokładnie na lini wyznaczonej przez geodetów :evil: Kurde!!! :evil: :evil: :evil: Tyle pola wokół, a ten akurat tu musiał się rozłożyć w t ym miejscu!, no by go jasna cholera trzasnęla po licu!!!!! Następnie znikła druga faza i nam pociemniało w oczętach!!!! :evil: :evil: Ja w te pędy do roboty, nie miałam czasu już na zbytnie trawienie i rozwiązywanie problemu!! Zostawilam ślubnego z tym zgniłym jajem....I hajda, a po cichu ,muszę przyznać, żem zbytnio nie rozpaczała, ba, nawet ucieszylam się w skrytości, że to ON będzie walczył i pianę z pyska toczył!!!Acha , zapomnialam nadmienić że na dzień dzisiejszy wizyta była umówina..Dalekie krewna z USA-a z przyległościami chciały swoich krewniaków po długim czasie obaczyć!!!!
A tu wychodzi na to że tylko wodę dostaną , bo inna strawa na prądzie przygotowana....
Po gorącej lini telefonicznej, prąd z swoimi fazami na miejsce wrócił ( okazał się tylko lekko dziabnięty łychą, rzecz do naprawienia się nadawała) Panowie , co to rowy kopią, tyćko nie w humorach ( delikatnie powiedziane) byli, bo robota, no prawie 300m, okazała się być koronkową!!!Delikatnie i z wyczuciem, bez sprzętu ciężkiego w taki upał!!!!Biedne człowieki :cry: Ale ja też, bo elektryka wywaliła z mojej kieszeni parę niepotrzebnych tysiączków, i moje samopoczucie w związku z tym napewno nie jest lepsze.....A wyszystko przez te urzędy które na wszystko mają czas, a umowa z klientem, może służyć jedynie jako papier toaletowy, ewentualnie śniadaniowy...bo nikt ( oprócz nas, oczywiście) stojącymi tam zapiskami, paragrafami, się nie przejmuje...

alfreda
15-07-2006, 22:46
Ale mi piękny RÓW wykopali przed chałupką!!!! Dokładnie takie jakieś 0.50m przed płotem :o :o :o Rów leci wzdłuż wszystkich działeczek i gromadzi zainteresowanych.....Wszyscy cmokają, ciumkają, głowkami na boki potrząsąją...a na licu radość.... :wink: :wink:
Ja trochę troszku mniej......Bo ja, to jakiegoś kaprawego pecha mam na końcówce... :cry: :cry: To zając nie taki jak w filmach i na obrazkach, to szlafroka nie mam,to drzwi w różnych kolorach chcą mi wcisnąć, rodzinka przypomniala sobie jak mam na imię.....I tak samo z tym prądem :cry: Wszyscy ( no zdecydowana większość) ma szafeczki prądowe przed inwestycją, a ja....PO...... :cry: :cry: :cry: No jeszcze tej szfeczki nie mam, ale już żyję nadzieją....
A najbardziej mnie wkurza ta nasza POLSKA RZECZYWISTOŚĆ, MALOWANA DECYZJAMI URZĘDNIKÓW I PLANEM TANIEGO PAŃSTWA.....
W czym rzecz? Już tlumaczę: Panowie geodeci nanieśli punkty rozliczne. To szafeczka, to latarenka itd. Ale czego się od wykonawców dowiadujemy???? Że oni tylko kabelek pod szfeczki :o :o A od latarenek , przyjdą za czas jakiś ,inni ( przetarg wygrali) i od nowa będą kopać , ryć po całości, żeby oświetlenie kurnym chatom dostarczyć!!!!Może ja i głupia jestem, a ślina kącikami ust się wydostaje, ale bardzo przepraszam...NIE ROZUMIEM !!! :o :o :o Ja to bym odrazu jednej firmie zleciła ! Szybciej, taniej, za jednym zamachem!!Do tego wszystkiego, firma wykonująca obecny wykop, pochodzi z " gdzieś z Polski" jakieś 200km?! :o Tu na miejscu wymarli :o , czy pojechali taniej zrobić np. na Sybir?? Czym dalej, to taniej?? Tak jest teraz??? Bo może ja stara, nie kumata???/ :o :o :o
Pozatym, obecne działania wykonawców prądowych zmusiły nas do wstrzęmięźliwości i umiarkowaniu w spożywaniu napojów alkoholowych!! Naszych gości również!!1Wykopany rów, ewidentnie przeszkadza w bezkolizyjnym przemieszczaniu się w te i nazad!Trza skokiem brać! Można też lec, niczym Rumburak!!!Jedna jednostka może budzić przypuszczenia co do wnikliwości oględzin wykonanej roboty, ale mnogość osób, już nie bardzo!!Jakiś obraz Boscha legnie mi się na wyobraźnię... :o :o :o Dumaliśmy już sobie ze staruszkiem , coby do rowu wody nie nalać??!! Fosa..jak marzenie!!!Kolejna fortyfikacja za friko( no nie , trza doliczyć koszt wody) Ale za to jakie zabezpieczenie!!! Monolit ( w formie płotu ) już jest! :lol: Schron przeciwlotniczy również....Teraz fosa..Piknie by było! :lol: I nietuzinkowo!!!1 Można jeszcze, ewentualnie, mostek zwodzony zrobić!! Nadawałaby się do tego jedna z palet!!!A konieczne do tego lańcuch, jakieś krowie na polu gwiznę! Niech sobie krasula wolności posmakuje!!! Było by i tanio i bezpiecznie????
A teraz z innej beki! ( Szlafroka nadal nie mam :cry: I zazdroszczę np. takiej Żabieco to nie mieszka a ma!) Ale nie o tym chciałam!!!
Dzisiaj z rańca udalam się na jagody!! Daleko mam, ale dałam radę! Plon zbiorow był tak" obfity" że wszystko na żywca zeżarte :evil: , nic na zaprawy nie zostało!! :evil: Ino tylko koktajlik, babeczki z jagódkami....Cosik kiepsko....
No i naważniejsze wydarzenie dnia!!!wizyta kasi64 Zażyczylam sobie pierwsza wiedzieć co tam z fachowcami ugadała!!! I wiem :lol: ...ale nie odbiorę Jej tej przyjemności i szczegółw nie zdradzę! Jej to budowa, Jej emocje ( a są!), Jej opowiadanie o TYM!!!
Za to, przy okazji prezentów dostałam!! Fajnie mam , prawda??? Roślinki do mojego ogrodu!!! :lol: Fajna ta Kasia64 z przynależnym Jej facetam!! Mówię Wam!!! Teraz możecie nam zazdrościć, a jest czego, że tak blisko siebie będziemy mieszkać!!!!I będziemy się odwiedzać( wprosiłam się już na Święta Wielkanocne, na jaja!!Albo na jakiś tort!!!)Będziemy wymieniać się zieleniną- obiecałam Kasi drzewka "kradziejne" z lasu, na Jej działkę w odpowiednim czasie dostarczyć! I to dzięki forum się poznałyśmy :lol: :lol: FAJNE TO FORUM....I pmimo wielu, wielu nieciekawych zdażeń w trakcie budowy, zazdraszczam Kasi 64 tych emocji, wrażeń , spowodowanych zblizającym się terminem napoczęcia inwestycji!! Człowiek takiego szwunku dostaje,jak niejaki TERMINATOR!!!A to się niecodziennie zdarza....

alfreda
19-07-2006, 22:46
Tak sobie siedzę , a po łbie lata, możliwość kasy zarobienie!!! Tak się zastanawiam czy Pogodynki ( Wicherka, Chmurki itp. prezenterow ) nie wygryść???? Tylko że, specjalizację w spadku ciśnienia atmosferycznego bym uskuteczniała...Jak leci to ścierwo na łeb, moje szambo ( wykonane podobno na cacy :o ze wszystkimi napowietrzeniami i odpowietrzeniami) JEDZIE!!! No normalnie wali z kibelkosa!!A FEeeeee!! W wyniku pojawiającego się zapaszku zmobilizowałam siłę męską, na ambicję mu wlazłam bez skrupułów...NIECH SIĘ DOWIE DLACZEGO TAK WALI!!!!!Odkręcał, zakręcał, gimnastyki różne czynił i nic!!!!Żadnych pozytywnych rezultatów!!!!A w chałupie coraz bardziej swojsko, tym bardziej że drzwi nie ma, to się niecnota po włościach rozwaliła i w nozdrza waliła całym pędem!!1 :evil: :evil: Mężulek , w desperacji na kota chciał przyczynę zwalić, ale nie uległam tak absurdalnym sugestią!!! :wink: Mój koteczek,akutat!!! porządny jest i nie pozwolę wcisnąć mu takiego ochyctwa!!!
I przyszedł dzionek, nastał nowy dzień, jasny ciepły, ciśnienie w górę,a smród won!!!! Już nie śmierdzi!! :o Pytane różne ludzie na temat zjawiska, potwierdzali że taka jest uroda szamba, ale nie chce mi się jakoś wierzyć...niestety....Będziemy obserwować, szukać przyczyny, bo zapaszek jakiś taki nie bardzo....

Prąd kopią!!! Niby do końca miesiąca ma być już ten wlaściwy! No pożyjemy ...zobaczymy...Nie takie złote góry nam przyobiecywano...

No i dygresyjka, poniekąd budowlana...
Czaka mnie , nas, w najbliższym czasie uroczystość rodzinna, zwana inaczej weseliskiem!! Ból polega na tym, że to córa naszego geodety, skądinąd rodzina!! Facet wykazał się więzami rodzinnymi i liczył nas naprawdę symbolicznie! Z ręką na sercu!!! No teraz byłaby okazja odwdzięczyć się! Tylko jak , jak kasa jakieś tekie tendencje wyschniętego żródła sobą prezentuje!? No i ubrać by się trza porządnie...żadne tam gumofilce, kufajki, flanelówy!!! :cry: :cry: Po obleceniu w trymiga wszystkich pobliskich sklepów odzieżowych, doszłam do wniosku że krwiopijcom nie dam zarobić!! No nie mogę się pogodzić że za kawalek chałata mam tyle kasy wybulić!!! Buciki sobie kupić( za cenę rolety, a może i dwóch) na obcasiku, w których to po polu latać nie zdołam :cry: A i w glinę się wryję na cacy i na bank!!Znaczy się nie przydatne do niczego! Wobec powyższego podjęłam męską decyzję! Pójdę w jedynym mi dostępnym stroju wizytowym ( jakieś dziesięć wiosenek mu wyliczyłam) A za zaoszczędzone pieniążki kupię sobie.......no przecież nie rolety,tylko...SZLAFROCZEK MÓJ UTĘSKNIONY!!!! :wink: Dobrze kombinuję??? A towarzystwo, rodzinkę dalszą, bliższą i tą całkiem obcą zaleją alkoholem i pozbawię w ten prosty sposób pamięci!!!!Nikt nie będzie zawracał sobie głowy moim skromnym przyodzieniem,ale za to wyryję się im w pamięci jako jednostka wielce towarzyska, skora do zabawy ........Dobrze kombinuję???/

alfreda
30-07-2006, 17:39
DRZWI.....CISZA... :cry: Niby to z powodu zmiany okleiny( nie z mojej, naszej winy) ale cicho jest,niestety....
PRĄD...CISZA... a nie mowiłam??/ Złote gory???? Co prawda rów zasypany, szafeczka postawina, a sztrumu jak nie ma, tak nie ma.... :cry: :cry:
SZLAFROCZEK?! Nie kupiony.. :cry: :cry: Z wiadomych powodow...Na dzień dzisiejszy, stan konta naszej trzyosobowej rodzinki wynosi.....0,67 gr!!! Za tą kwotę to chyba szlafroczka nie kupię? Prawda??? Chyba że samodzielnie krowę ( jakoś mi te krowie latki do gustu wskoczyły :wink: ) ubiję, mięsko przerobię, a ze skórki odzienie poranne sobie walnę!! Ale to chyba mało humanitarne by było!!!

Odwiedzila nas , też kasia64 z przyleglościami, na które to kobitka kalumnie sklada ( całkiem niesłusznie zresztą!!! Ciekawe kto by zniósł wyklad 1,5 godz. na temat geologoiczno -studniowytemat, gdyby swojej kobiecie domu nie chciał zafundować???No pytam się kto???? Tym to się Kasia nie chwali!!1Malo jest takich nieprawdaż???0 Acha, powracając do tematu.. Kasia, przy każdej wizycie (och adaman żałuj że w tych rejonach się nie budujesz!!1 Och żałuj....Byłoby tak piknie.... :lol: obdarowuje mnie, a raczej nasz zapuszczony odród w różne WYPASIONE roślinki, sadzonki!!! Za co jestem Jej niezmiernie wdzięczna!!! I już teraz, nie podejrzewając się wcześniej o takie predysozycje...Co rano, lecę do moich darowanych roślinek, cóż mi one tam dzisiaj " powiedzą?" Jak wypuścily listki, albo czy nie?? jak się rozrastają, albo nie..... Fajne to zajęcie!!!! :D :D I fajnie że Kasia 64 tak blisko mieszka i hopla ma takiego ( Te roślinki, znaczy się) ma!!!! Dzięki temu mój OGRÓD ma szansę ,że za lat parę będzie wyglądał jak prawdziwy, anie jakiś substytut.......

alfreda
08-08-2006, 18:07
Jakoś weny ostatnio nie mam..... :cry: :cry:
Wydaje mi się że przyczyna leży w posiadaniu ( a w moim przypadku, nieposiadaniu) środków platnichych.... :cry: :cry: Tyle jest do zrobienia, tyle piredułek czeka na finisz , a kasiorki jak nie ma , tak nie ma!!! Cyba na wakacje głupia forsa sobie pojechała, olała mnie całością.....Gryzę pazury, wściekam się i.....dalej czekam .....może się zlituje i sypnie z rogu obfitości, wprost do mojego portfela....
Co do prądu.....Czy koniec lipca już minął? Ktoś się orienuje w tej materii???? Bo prądu dalej nie mam....No, mam ten tymczasowy, którego umowa dotyczyła do 18 07br...Czyli tzw. tymczasowy prądzik , od tej daty pobieram sobie nielegalnie ( chyba, bo mi jeszcze nie odłączyli) Ale ONI też nie dotrzymali ŻADNEGO TERMINU....Umowę z Energą o kant tyłka potłuc..... :evil: Kopią cały czas, w różnych miejscach, różne firmy, różne inwestycje. Pobliski teren wygląda jak poligon wojskowy z zasiekami, umocnieniami, zasadzkami! Gdyby dziecię młodsze było, mółby sobie poszaleć , w wojennkę się bawiąc!!!

W Domku nic się nie zmieniło,jedyne na co nas w chwili obecnej stać to "kradziejstwo" z okolicznych terenów, sosenek, świerkó, brzózek ( takich malutkich) i ubzdrzyć sobie nimi do woli działeczkę....Pierwszy sort już siedzi w glebie! :P Mężulek postanowił również dokoptować do leśnego towarzystwa drzewko zwane Dębem....Posadzić na końcu działeczki....Na eskapadę wybrał się odpowiednio przygotowany...Gumofilce, taczka , szpadel...Wybrał maluśką sadzonęczkę i zaczął kopać...Ta jednak ( choć naprawdę malusia) jakaś oporna była..Za cholipę nie chciała opuścić swojego obecnego miejsca pobytu....Co się chłop nasapał, nastękał , to jego! :wink: A Dąbik, ani rusz....Chyba korzonkiem o Australię się zaczepił z tego uporu......No i Dęba nie ma....

Acha drzwi tyż nie ma.....
A śmierdzi z kanalizy( tylko przy zmianie pogody) dlatego, że jeden z pionów kanalizacyjnych, jest za bardzo "rozciągnięty" .No...dalej ma po prostu...,Dlatego też jego odpowietrzenie na dachu, będzie musiało być zdeczko poprawione.....
No i pozatym to już się nic, a nic nie dzieje.....
Chyba tylko to że ogólnie to jest nam CUDOWNIE, LEPIEJ NIŻ MOGLIBYŚMY SIĘ SPODZIEWAĆ,Barłożymy sobie w ogrodzie, ucieszyliśmy się z ochłodzenia-Napaliliśmy w kominku, nastrojowe światełko, muzyczka.....No cudnie!!!Ponastawialiśmy naleweczki przeróżne...niech dojrzewają...Będzie co na zimę konsumoawć i szykuję się do konfitur gruszkowych.......
No tak sobie sielsko egzystuję na mojej wioseczce... :wink:

alfreda
16-08-2006, 19:16
Tak się zastanawiam, czy tego DZIENNIKA już nie czas zakańczać?????Już sobie mieszkamy, czas dzielimy pomiędzy pracę zawodową, chwile barłożenia i korzystania z dobrodziejstw chałupki.......Chatka lekuchno wymagjąca jest!! Chciałaby ( przynajmniej czasami) być posprzątana, szlifu ścierką dostać, podłogę w zapachach posiadać...A i obiad trza dać domownikom, coby mieli siły na te wszystkie prace....
W związku z powyższym, nie mam czasu zasiąść przy klawiatrurce i chociażby poodpowiadać różnym, dobrym ludzikom na serdeczne wieśći... :cry: Smutne to jest i mi samej przykro! Tyle fajowych człowieków wspierało mnie podczas budowy, dawało dobre rady,trzymało na duchu, czasami miło polechtało moją budowlano- wykończeniową próżność....A ja tak ich "olewam" :oops: :oops: Wstyd poprostu...Czasami ułamki czasu pozwolą tylko poczytać , co tam u innych się aktualnie dzieje, a potem zaraz...albo mlody wykopuje mnie od komp. albo jakieś prozaiczno-bytowe obowiązki mnie wzywają...
Brak kasy powoduje odkładanie przeróżnych inwestycji, w dalej nieokreślną przyszłość :cry: :cry: :cry: Co ma dość ścisły związek z moją aktywnością w dzienniku...Znaczy się jej brakiem....Czasem tylko KASIA64 przez telefonik, lub osobiście ,poinformuje o swoich aktualnych poczynaniach na Jej budowie-Za co jestem jej niezmiernie wdzięczna. Robi mi tym dużą frajdę, bo choć początek budowy jest dość skomplikowany logistcznie, to widać postępy, efekty.... :wink: I sedrucho tak wali jak młot kowalski...przynajmniej wie człek ,że żyje :wink:

Zdjątek parę czeka na aktualizację forumową( Prąd,pobliskie pobojowisko ziemne, skladzik drewna- co to sami zbudowaliśmy z resztek budowlanych, potem zakupiliśmy drweno, pocieliśmy i poukładaliśmy, kwiatki od Kasi, którym się tu podoba i kwitnąć zaczynają....)
Prądu dalej nie ma :evil: :evil:
Drzwi również.. :evil: :evil: :evil:
I tylo mi pozostalo zachwycać się okolicą, w wolnych chwilach spacery uskuteczniać, napaścić oczęta widoczkami, poodychać lasem.....
Acha ..na mojej działeczce lekuchno grzybki porastają...Kożlaki, maślaki...głównie..Ale staruszek zrywać zakazał :o :o Na grzyby to do lasu, a te z działki wara...pozostawić niech swoją urodą zdobią ( pewnie chodzi mu o to coby oklolicznych odwiedzających zazdrość chycila :wink: ) Tłumaczę dziadowi, że jak je tak odłogiem pozostawi ( a jest ich całkiem sporo) to się cholerniki zawezmą na niego i rzekną:-Jak nie ?! To nie?! Nie chcą nas tu , to fora ze dwora!! W przyszłym roku sobie gdzie indziej powyrastamy!!!!-Tak napewno mówią te grzyby!!!Ale facet głuchy, to pożałuje!!...Ja chyba w tym wypadku nie dam się zdyscyplinować i je wykorzystam do celów kulinarnych.....Niech się dzieje co chce, ale nie dam zmarnować TAKIEGO DARU LASU.....

alfreda
20-08-2006, 21:21
Drzwi przyjechali...Przyjechali drzwi....
W miniony piątek, po kilku interwecyjnych telefonach, dojechały na miejsce przeznaczenia, zamówione 22.06.br. DRZWI!!!!W dbałości o klienta, jego zdrowie, stan emocjonaly, firma postanowila dawkować mi radość .....Przyjechały tylko cztery skrzydła i wszystkie ościeżnice!Ja ich w pewnym sensie rozumiem. Taki niezwyczajny, prosty człowieczek, po takim czasie oczekiwania ( miesiąc po terminie) mógłby się wykopyrtnąć z tej radości,że już nastąpiła finalizacja zamówienia.....Tak nie może być...
Ciekawszą stronę "medalu" stanowił etap upraszania się o swoje. Dzwonił mąż, dzwoniłam ja...A tam, tylko trza było decyzji kooperanta...Potem okazało się że trzy skrzydła zostały w czasie transportu uszkodzone i wróciły do wykonawcy w celu doprowadzenia ich do stanu zadawalającego upierdliwego klienta. Tego co chciałby kasą rzucać na prawo i lewo, do tego jeszcze w przód i tył, i otrzymać substytut skrzdła drzwiowego... :wink: :wink: :wink:
Wreszcie, mężulek powiedział do pana od drzwi: -Jak tak, to tak! Od jutra szczuję was swoją Babą!!!Dowidzenia...
W wyniku tego szczucia , przywieźli nam te dobre(dodatkowy transport gratis, co jest nie bez znaczenia, bo sucho w portfelu, a lokalizacja mojego domu, zawsze znajduje się w tej ostatniej,najdroższej strefie transportowej) dołożyli bon towarowy w wysokości 200 pln! Ale tego skubańca trza odebrać osobiście, w punkcie obsługi klienta, no bo może nie pojawi się uchonorowany człek i kaski nie będzie trza wydawać awanturnikom.....
Narazie stoją sobie w garażu...Na jutro jest zamówiony człek do montaż. Będzie robił powoli, bo po pracy, za to tanio....Czekałam tyle na poprawę warunków mojej egzystencji, mogę poczekać jeszcze zdeczko...nic mi się od tego nie zrobi.....Ważne by tylko dotrzymał słowa w postaci wysokości ekwiwalentu finansowgo..... :wink:

alfreda
24-08-2006, 20:39
Niby mam drzwi - a ich nie mam....Buuu ( tutaj szloch inwestorski...)
Za to mam SMAKOWITEGO, WIELGACHNEGO BABOLA!!!!!!!!!!!!!! :evil:

Po dostawie drzwi do chałupy, z racji nieokiełznanej radości, telefonik do stolarza.JUŻ SĄ!!!! JUŻ SĄ!!!!Można montować!!!!!
Pan Radek stawił się na wezwanie w ilości dwóch człowieków ( On + pomocnik)Od razu zabrał się do pracy.Trochę zabrało nam czasu dojście do wiedzy które? gdzie? Ale w końcu się udało!!!
Potem nastąpiło stuku...puku...i ościeżnica szurum burum do otworu drzwiowego, a mi ,na ten widok, jakoś nytko na serduchu się zrobiło!!....A krew, sru, odpłynęła gdzieś w dal, albo uderzyła z siłą wodospadu :o Już dokladnie nie pamiętam jak to było....Dla wyjaśnienia...Nie z radości mi się tak porobiło! O nie!!!!Tylko cholera mnie chwyciła :evil: :evil: Ożesz w mordę jego królewska mość!!! :evil: :evil: :evil: Otwór drzwiowy okazał się być zdeczko wyższy niż standardowa ościeżnica!!!Zdeczko wynosi jakieś 7cm!!! :evil: :evil: Czyli nie mało!!!1 Nie mało, nie mało.....Kurde , nawet nie macie pojęcia jaka wielgachna wentylacyja się pojawiła u szczytu!!!! :evil: :o :evil: :o
Wszystkim miny zeszły do podziemia!!!Co ja mówię , do bunkrów przeciwlotniczych!! Słychać było bluzgi i mnogość słów niecenzuralnych, powszechnie uważanych za obelżywe...Aż syn wynurzył się ze swojej jamy, aby obaczyć cóż takiego ciekawego się dzieje?A starzy operują słownictwem, którego nie powstydziłby się żaden jago rówieśnik!!
Jak zobaczył w czym dzieło, skwitował:-Ale beka!!!-A jego lico rozjaśnił promienny uśmiech...Ja Go kiedyś wydziedziczę i na żebry wyślę!!!!!
Nerw był tak potężny, że mi rozum ekstracugiem czmychnął.Nawet nie spostrzegłam się kiedy i gdzie!!W obliczu takiego babola, zaczęłam się ubierać :o :o :o Kaloszki, sztormiaczek ( bo padało) koszyczek w łapsko....Wszyscy stoją osłupiali-Co się dzieje? Wreszcie ślubny nie wytrzymał i pyta:- A ty gdzie?-
- Ja???? Ja na grzyby-odpowiedź prosta jak drut!W domu cisza!!Stolarze popatrzyli na siebie ukradkiem, wzrokiem zwyczajowo przyjętym jak się na szaleńca trafi!
- A wiesz która godzina?- staruszek delikatnie ,jak z wariatami należy..
-No, ale grzyby....-jakby moje życie na tą chwilę od tego zależało...
-Jest po dwudziestej!!!- nawet nie usłyszałam zniecierpliwienia w jego głosie, tylko taką jakąś delikatną troskę.
No to sobie w tym całym grzybowym ekwipunku, usiadłam na stołku w korytarzu i się najnormalniej w świecie poryczałam!! Jak baba jakaś!

No kto mi takiego babola zaserwował?? No pytam się kto???!!!!W pierwszej kolejności padło na naszego wykonawcę ( A tak człowieka lubiłam)
Zaczęło się przeliczanie posadzki, ilości i grubości poszczególnych warstw! Wszystko się zgadza!A wysokość otworu drzwiowego i tak wynosi 212..214 cm, a nie pożądane 207cm :cry: :cry: :cry: :cry:
W obliczu łez niewieścich, faceci zaczęli wynajdować rozwiązania problemu...Na pierwszy ogień poszło....Uwaga..uwaga....Podniesienie poziomu posadzki :o :o Grzmotnęłam piąchą w swoją łepetynę, przecież to mi rozum odebrało! Proszę nie odbierać mi takiego przywileju!!! Dobrze?Potem powstał pomysł na stworzenie progów???Taa.....cudnie!! Coraz lepiej!!1Do każdego pokoju próg w wysokości 5-7 cm :o :o Bajecznie....Toż to byłby stopień już a nie próg!!!A syn przysłuchujący się tej rozmowie, wydawałoby się ludzi dorosłych, co to z niejednego pieca....króciutko wypalił:- A nie możecie poprostu dodać tam karton- gipsu, no zamaskować tą szczelinę?!- No normalnie Einstein jakiś z tego moje synka!!! Pojawiła się nadzieja że nie wyląduję tej nocy w wariatkowie....
Także drzwi " poszły" z powrotem do garażu....
A "babola" stworzyli architekci. Sprawdziłam projekt. Dobrze chcieli, żeby u nas ładnie było, nie tuzinkowo, nie standardowo, symetrycznie i porządnie. Wszystkie otwory drzwiowe, ich wysokość ,dopasowana jest do wysokości otwartego do pokoju kominkowego!Ładnie to by może wyglądało, ale i ładnie kosztowało!!!Takie drzwi na specjalne zamówienie...No normalnie poezja finsowa.....
W sztormiaku przesiedziałam prawie godzinę :o zgrzalam się, spocilam, jednym chałstem opróżniłam butlę piwa co nieznacznie rozluźniło mnie...
Na grzyby nie poszłam....

alfreda
24-08-2006, 20:52
Dzisiaj, Piotruś Pan od rana murksuje! Znaczy się zalepia , obniża otwór drzwiowy...Warstwy karto -gipsu, klei , szpachluje...Na kij mi było malowanie??? Dobrze że z kolorkiem na cacy nie wyjechaliśmy...Ale jest nadzieja że jutro Pan Radek się zaweźmie i chociaż w najbardziej newralgicznych miejscach drzwi staną...Nie pamiętam tylko, kto był matką nadzieji???
Na grzyby poszłam, ale o godzinie szóstej rano. Przytargałam dość znaczną część lasu do chałupy. Wynikiem owej wyprawy jest 8 słoików grzybków marynowanych. Szaść borowików i dwa maślaczkow. Również do suszenia część się nadała. Wyszło tego jakieś dwa słoje. Suma sumarum prztargalam do domu 86 borowików, 8 Rydzów, a maślakow nie liczyłam , bo śliskie cholery i jakoś tak się ślimaczyły podczas rachunków, więc im dałam spokuj :lol: :lol: Rydze zostały ze smakowitością skonsumowane! Tak mi lasek wynagrodził moje drzwiowe perypetie...Dobry lasek, aja lasek, tylko zając mnie przestraszył wyskakując z naniecka spod drzewa.....Ale to ja intruzem bylam w jego domu, więc mu odpuszczam....

alfreda
27-08-2006, 14:25
w związku z tym , że nic spektakularnego na mojej budowie ( Domu, kretynko!! DOMU!!!!!!!) się nie dzieje, oprócz tego że Pan Radek dzisiaj przyjdzie wykańczać moje drzwi :wink: ,A stagnacja ta jeszcze chwilę potrwa, podzielę się swoimi spostrzeżeniami z mieszkania............

Od chwili zamieszkania, każdy dzień, wieczór,noc, poranek, przynosi nowe doznania, emocje,.Uprzedzam- będzie mydłkowato, aż się miód z paszczy poleje.......

Uwielbiam w MOIM DOMU poranki...Każdego dnia zachwycam się, gdy pierwsze promyki słonka delikatnie rozświetlają moją kuchnię! :D :D Towarzyszą mi podczas parzenia porannej kawy. Delikatnie łasokoczą moją facjatę ( brak firanek, zasłon, rolet- no goluśkie są poprostu! :wink: )smagają rozgrzanym światłem dzbanekm filiżankę....Później towarzyszą mi w trakcie śniadanka.Oczywiście na tarasie!!!-Tutaj , jeszcze nie rozpalone żarem południa , informują mnie cudzie poranka!!1Śniadanko sporzywam w towarzystwie ptaków.Ich śpiewy, trele, akrobacje lotnicze, niezmiennie budzą mój zachwyt i radość życia.Podziwiamy sobie z kotkiem, ich wyczyny, zalotykłótnie.Kotek z apetytem spogląda na to całe latające towarzystwo! Mój już zaspokojony, więc mi to lata. :wink:
Po śniadanku, obowiązkowo- obchód włości1 Mokra od rosy trawa, cudowny zapach ziemi...Moje nowe roślinki. z którymi codziennie się witam, rozmawiam, liczę listki i wybucham niezrozumiałym entuzjazmem na każdy nowy pąk.Im też jest tu dobrze....
W miom nowym DOMU pokochałam deszcz!....Gdy miarowo stuka o szyby, szarością okrywa okolicę, ja zachwycam się jegop pieśnią!!Pieśnią o cudzie natury...Siadam na ganku, wsłuchuję się ........Jak wali o dachówki, jak wślizguje się do rynien i kaskadą się oddala..Jak krople z okapów tworzą w glebie malusie dołeczki, jak nakarmiona wodą trawa( i chwasty też) łapczywie wyciągają swoje wicie , po życiodajną wilgoć!Jedne udają że im to zwisa- kładą się całością na glebie- ale ja wiem, że totylko taka podpucha :wink: ..Po deszczu są kałuże , w których ptaki urządzają sobie kąpiele..Widok raduje oczy, duszę i ..całą jednostkę!!!I pachnie....pachnie.....pachnie....do nieprzytomności, upaja zapachem ziemi. Sosny po deszczu wydają się być dwa razy większe! Krople otulają sosnowe igliwie i skrzą się jasnością!! Świetlista mglistość, otula całe drzewa. A pod nimi Maślaczki, Kozaki i jakaś opóźniona Poziomka....
Kocham wieczory i noce...Księżyc bezwstydnie zagląda do nasze sypialni Rogalik robi to nieśmiało, jakby zawstydzony...Natomiast ten spaśluch w pełni, bezczelnie, bez oporów rozsiada się w pokoju... :oops: :oops: Nic nie robi sobie z naszego zarzenowania....Jest próżny, zarozumiały..domaga się komplementów, słow uwielbienia i zachwytu....A gdy uzyska słowa uznania, zmyka za chmurką, nasycony komplementami. Czasami wraca....przebrany w inną sukienkę, o innym odcieniu, kolorze, połysku , deseniu....i znowu czeka....

Całość dopełnia zapach drzewa przy kominku, pieczonego ciasta, chleba....i nawet przypalone gary po konfiturach nie stanowią problemu....

Boże, jak to dobrze że zdobyliśmy się na budowę TEGO NASZEGO DOMU!!!Aż mi ciary łażą po plecach ( w te i nazad) gdy pomyślę że to wszystko mogłoby mnie ominąć!!!Tyle jeszcze brakuje w naszej chacie, tyle kasy jeszcze pójdzie na różne pierdułki ( jak będzie oczywiście) Ale to nie jest istotne!!!!Dziś jest ważne to że KOCHAM MÓJ DOM!!! jEGO OTOCZENIE I DARY NATURY!!! Na dzień dzisiejszy, marz ę tylko o spokojnej egzystencji w jego okowach ( kredycik+ opłaty+ jedzonko) Nic więcej!!! Do końca życia nie będzie mi nić innego potrzebne!!! Żadne tam Majorki, Tunezje, Egipty....Żadne wypasine bryki...ani markowe ciuchy...Wystarczą te ze szmateksu :wink: Nic!!! Tylko mój DOM!!!i jego otoczenie.....i MY.....nasza rodzinka.....

alfreda
29-08-2006, 20:14
http://img293.imageshack.us/img293/9150/r001002ty3.jpg
http://img174.imageshack.us/img174/8943/r001004ml7.jpg
Tutaj dary natury w NASZY OGRODZIE!!! Nie trzeba nigdzie daleko biegać. Można sobie podchodować grzybki do dowolnej wielkośći...Ważne aby ubiec robactwo przed konsumcją....To biale, cienkie..to noga od naszego baldachimu ogrodowego....więc mam naprawdę blisko> Obecnie hodujemy 8 Rydzow..... :wink:
http://img293.imageshack.us/img293/9619/r001006ei4.jpg
http://img293.imageshack.us/img293/5883/r001009jo0.jpg
Nadproża wymagające "rekonstrukcji". Znaczy trza otwory drzwiowe pomniejszyć...Wydana niepotrzebnie kasa, zszargane nerwy, opóźnienie w realizacji.... :cry: Dzisiaj , to sobie pomyślalam , że operacja "DRZWI" trwa dłużej niż budowa domu....Dziwne , prawda???
http://img174.imageshack.us/img174/5521/r001014cf4.jpg
Ogród o poranku...Poranku Sierpniowym...Nawet widać tę mroźność, prawda? Taki to oto krajobraz towarzyszy mi codziennie przy śniadanku....Aż się nie chce kończyć posiłku i wracać do rzeczywistości....
http://img174.imageshack.us/img174/3628/r001015hq1.jpg
Mój, nasz stół biesiadny..towarzyszy nam podczas posiłków, biesiad towarzyskich, a w dali ( drogi plan) DREWUTNIA własnymi rękami- MĘŻA- zmajstrowanna.....
http://img174.imageshack.us/img174/4384/r001016hu4.jpg
Tutaj w przybliżeniu..Funkcje ma przenajróżne..Po pierwsze chodzi o to by nam ludziska w talerze nie zaglądała :wink: Trochę imtymności..Chodzi o to by grzybiarze nas nie tremowali...Po drugie jest to podręczny składzik, zadaszony, drewna...Niech schnie...
http://img293.imageshack.us/img293/9454/r001017lz8.jpg
Drzwi , po nieudanej próbie montażu powędrowały do garażu..I napewno jest im tam smutno....
http://img174.imageshack.us/img174/6504/r001019ma4.jpg
Moje niedzielne zbiory..ich część...A i tak jestem dumna jak paw, bo byłam tylko chwilkę, a smakowitości wystarczą na Zimę....
http://img293.imageshack.us/img293/9322/r001022dy8.jpg
Tutaj kwiatek od KASI64 rośnie sobie pięknie, czasami urozmaica nam swoją obecność, kwitnięciem kwiatowym...Nigdy bym nie przypuszczała , że taką "rolniczką " się stanę!1 :o :o
http://img103.imageshack.us/img103/5171/r001024cu8.jpg
Część mojej spiżarni....Boże jak moje oko się cieszy , na sam widok robi mi się lżej na serduchu...I melduję posłusznie że zapas słojów, słoiczków się skończył...Obecnie szukam po ludziach szkła....
http://img174.imageshack.us/img174/3608/r001028wh1.jpg
A tutaj efekt zbieractwa zamienił się w przetwory. Jeden słoiczek Maślaków ( samych malusich) i trzy słoiki Rydzów, różnej wielkości...
http://img174.imageshack.us/img174/9784/r001029cw2.jpghttp://img163.imageshack.us/img163/3158/r001031hq2.jpg
A tu już drzwi po montażu..Chociaż nie obyło się bez zgrzytów ( ale mi dopiekły te drzwi :evil: ) Trzy skrzydła jeszcze nie dojechały, jedna listwa maskująca okazała się być pęknięta, a jedna ościeżnica niezgodna z zamówieniem......
http://img163.imageshack.us/img163/9025/r001034yo0.jpg
Tutaj można zauważyć "różnicę wzrostu" drzwi...Jak by były , jak na planie, było by piękniusio, ale napewno nie tanio....A teraz to ja nie mam już zadnego wyjścia...Musi być tanio.....

alfreda
05-09-2006, 22:34
Po pierwsze...PRĄD
Niby już jest, inwestycja wykopaliskowa zakończona ( to juz jest koniec Lipca??) Teraz tylko trza do elektrodajni pojechać, umowę podpisać i .....już?! O nie !!!! Trza jeszcze poczekać, kiedy możnowładcy przyjadą i skrzyneczkę podłączą!!! Tylko, że u mnie trochę skomplikowana sytuacja...Ja muszę wiedzieć kiedy i o której się pojawią. Musimy najpierw odkopać prądzik tymczasowy, odłączyć kabelek, przekopać troszkę, coby się do skrzynki prądowej dostać i podlączyć cholernika...Jakoś tak nie wyobrażam sobie postoju kilku dniowego, bez energii....Tylko nie wiem co ONI NA TO???? :o :o :o
Drzwi..... tyż ni ma..Niby jutro ( środa) ma być odpowieć!!!Niby by mnie to nie ruszało, gdyby najważniejsze skrzydło ( kotłownia) dojechało....A tak cały asortyment zapachowy z tejże, do domu się wdziera.... :cry: :cry: No nic..każą czekać ...to czekam...
POGODA...Opisując moje sielskie, anielskie życie w noym domku, nie wspomniałam nic o wiatrze... :oops: Tego akutat najmniej lubię! Okoloca jakoś nie sprzyja wichurze, która towarzyszy nam od kilku dni...Nie lubię tego wycia! Tych jęków i steńkań...Pokładających się na glebie drzew i utrudnień w zbieraniu grzybów ( dziś " odsprzedałam " całą łubiankę Rydzów i mikroskopijnych Maślaczków) Nie dla tego żeby mi paskudziły kuchnię, ale dlatego że już nie mam siły je przerabiać, konsumować.....ale dla tego że nie mogę się powstrzymać coby na w/w nie poleść.....Więc idę , zbieram i.....czekam, Komu je by tu dziś wcisnąć????
NIEDZIELA... W dniu tym odwiedził nas ŚW. MIKOŁAJ.... Co?? Za prędko??/ Nie o tej porze??? A kij z porą!! Ważne że prezenty przywiózł!!! I to całe mnóstwo różnych darów!!! Po pierwsze: SŁOIKI!!! Mam w co pakować swoje przetwory, nie narażając się na dodatkowe koszty!!! :wink: :wink: Po drugie...Flaszeczki ( bardzo urokliwe) na naszą gotową naleweczkę...A że butelek cała mnogość, nalewek trza ponastawiać jeszcze!!!!
Po trzecie ....PODKOWA!!! Na szczęście..Jeszcze koniem waliła!!! Co jest wprostproporcjonalne, do naszego bytowania..
Po czwarte....I tu RARYTASIK!!! Otzymałam malusią retrospekcję NASZEJ BUDOWY!!! Od początku...Kiedy to dzrewka malusie były, potem czas wykopków, następnie,- fundamęcik. Na kolejnej prcy widać DOM Z WIĘŹBĄ!!!Tak jakto kiedyś było....A na koniec -DESEREK!! :wink: Domek już zamieszkany!! Z płotem, drzewkami ...no i oczywiście ....SMOKIEM!!! Bliskim kuzynem tego z Wawela!!! Jeszcze imienia mu zabrakło, ale cosik mi się wydaje , że to baba, więc żeńskie potrzebne!!1 Jak dojdę do pieniędzy, to sę oprawię dzieła, pastelami wydzierganymi, i powieszę w pokoju kominkowym!!! Prace są cudne,malowane pastelami, więc warte odpowiedniej ekspozycji.. :wink: :lol:
Po następne...Idzie Jesień...Dni stają się coraz krótsze, przebywanie w domu, lekuchno chłodniejsze....A kotek...Znosi paskudztwa przenajróże do domu!!BLEEEE>>>łowny jest..to fakt!! Ale po co ta cholera do domu to? targa????

alfreda
13-09-2006, 21:37
Dzisiaj 13-tego.......
Trzynastego, trzynastego......ja jakieś wibracje kole tej daty posiadam...W dn 13.07.05 rozpoczęly się u nas roboty budowlane na mojej, naszej cudnej działce...Trzynastego lutego , rozpoczęliśmy drugi etap budowy ( montaż okien i dalej już poszlo....) A dzisiaj 13.09.06.podpisaliśmy z elekrodajnią umowę o dostarczenie enegii elektrycznej!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Jejku jak im to poszło !!! Ledwie DWA LATA I TRZY MIESIĄCE!!!!! I prądzik jest!!Czyż nie napawa to entuzjazmem??? jaka prężna, solidna firma , ta elektrodajnia!! Czyż jak już podpisali umowę , to trzmali się paragrafów jak młodzian pierwszej laski??/ no...na lepsze idzie !!! Zdecydowanie na lepsze!!! A guzik! Prądu nie ma...ale umowa podpisana i teraz trza tydzień poczekać, aż JAŚNIE PANI Z OKIENKA NR.....ZGOTOWI NASZE PAPIERY ( Probowala nas harpia przestraszyć ilością potrzebnych dokumentów, pozwolenie na budowę, akt notarialny, ktore to sobie w iich czeluściach aktowych spokojnie, cierpliwie,bez ponagleń leżały w ICH ARCHIWUM!!! Na moje sugestie Pani wykręcala się jak "bielizna" że u nich nie ma takowych!1 Na moje silne uparcie, że są cmokala, prychala i wiary miom abstrakcjom słownym nie dawala!!1 Po groźbie przykucia się do stanowiska obsługi, poszła sprawdzić i ....były niecnoty jedne!!!!.....Musicie przyznać że w "mig" im to poszło!! :wink: Nie ma to, jak fachowość, obowiązkowość, terminy umów, i kompetencja! Ja osobiście jestem pod ogromnym wrażeniem!!!!Jak Unia, to Unia..nowe dyrektywy, obostrzenia i....odrazu cud, miód!!!No popatrz, popatrz!!!Jakem się pięknie dopasowaliśmy do krajów zwanych cywilizowanych...
A tak normalnie mówiąć...ja bym te wszystkie cholery na galery wyslala...przy świeczce, o kromce chleba i kubku wody !!Zapiszmy jeszcze do Uni jakiś kraj afrykański...tedy mamy szansę nie być na ostatnim mijscu :wink: Dotyczy to chyba każdej dziedziny życia ludzi powszechnie uważanych za obywateli :oops:
No nic...teraz czekam....Pomimo że koniec Lipca jakoś minąl ( ileś dzionków temu) szansa na zwykly prąd jest, coraz bliżej.....

DRZWIMój ulubiony temacik....
W niedzielę , o godz. gdzieś ok. 19 otrzymaliśmy radosny telefonik ŻE JEST!!! JUŻ SĄ!!!! Tylko że w kontekście całej rozmowy wylazło,że tylko ościeżnica dojechała :o :o :o Ta, co to niezgodna z zamówieniem byla :o :o A o reszcie ...CISZA!!!!( TRZY SKRZYDLA I REKLAMOWANA LISTWA MASKUJĄCA :evil: )Następna dostawa ...Czwartek- piątek...Ale to też nie gwarancja że UPRAGNIONE skrzydelka dotrą do celu przeznaczenia....Myślę tak sobie , że kole TRZYNASTEGO PAŹDZIERNIKA DOTRĄ....PIĘKNA DATA!!!!

alfreda
17-09-2006, 15:43
Żeby było po kolei......
DRZWI. Jakoś w czwartek wieczorkiem , telefonik do mężusia ( do mnie nie, za skarby żadne :wink: ) Drzwi ......NIE DOJECHAŁY!!!!!!!!! pAN SPRZEDAWCA ( BIEDNY CZŁOWIEK, PRACUJĄCY NAJPEWNIEJ ZA MARNE GROSZE) Musiał się kalać i iściemniać!!! Nawet mi żal bylo czlowieka :( Ale drzwi jak nie ma ..tak nie ma....Może będą za jakieś dwa tygodnie...Chyba wykrakalam sobie tego trzynastego Października :wink: No ale tak całkiem gladko to nie poszło! O nie!!!! Przez to ichne spóżnienie, dostaliśmy kolejne 10% rabatu!!! :o :o I to od samego producenta!!! Jak tak dalej pójdzie , to nam całkiem taniuchno te drzwi wyjdą!!! Policzmy: Za całość zapłaciliśmy 3 400 pln. Do tego 3% rabatu, plus bon rabatowy za ponad 200pln, póżniej otrzymaliśmy rabacik za niedotrzymanie terminu - 200 pln,,, teraz 10% od całości..W sumie za siedem skrzydeł drzwiowych plus ościeżnice regulowane..Wyszło....Razem : 2558 pln!!!!!!!!! Czyli za jeden komplecik , cosik ok.365 pln!!! Myślę , że wbrew pozorom to dobra cena.....Zobaczymy co się do końca jeszcze wykluje!!! Może będą za darmo całkiem, a może nam jeszcze dołożą kasiorki?????????

alfreda
17-09-2006, 15:47
Prąd
Pani w okienku nr.. Okazała się być "lafiryndą"!!! I zolzą i jeszcze kimś innym niecnym.... :cry: Monteży sami do nas zadzwonili, pomijając ACYWAŻNĄ JEJMOŚĆ Z OKIENKA I umowili się na podłączenie!!! Na wtorek!!!I po co tak "wychowywać i tresować " biednych klientow??? Jak można po ludzku?????

alfreda
17-09-2006, 16:10
Tematy luźne....
Nasz ogród ( już się nauczylam nie mówić o nim ..dzialka, a o domu ..budowa, jeszcze mi tylko taras z balkonem się miesza... :oops: ) dostal parę nowych kwiatkow! No może bardziej krzewów, pnączy..Dostaliśmy, od bardzo zacnych ludzikow ( bądź im łaskaw Panie) SUMAKA OCTOWCA!! Moje upragnione wymarzone drzewko!! I to chłopa!!! Co to piękne miecze posiada! Wzrostu słusznego ..Prawie 1m wysokości!!! dostałam też w/w, od Kasi 64 ( dwie szt.Ale jednej to się u nas trochę chyba nie podobało i się zwinęła :cry: ) Dostaliśmy również Rododendrona, nie marzyłam, ale wygląda całkiem..całkiem :D Isadzonkę Rdestu, coby ten mój szkaradny płot porósł i nie bolał w oczy, jak również sadzoneczkę winobluszczu...Również ma zakryć płocisko wstręne!! Posadzone , podlewane, jakoś na razie się trzymają!!!1Dostaliśmy też dwa iglaki płożące, coby dekle od szambiska zasłoniły ( moje wejście do schronu)A tak apropos...szamba jeszcze nie opróżnialiśmy!! Fajnie co??? Prawie cztery miechy!!! Acha ! Jeszcze znalazłam rośliność płożącą na mojej działeczce, co to czas jakiś temu od Mys dostaliśmy...Rosła sobie niecnota , w zapomnieniu...a że urosła cudnie, również ją przesadziliśmy w pobliżu naszego szamba....No teraz przynajmniej nawóz ma! :wink: Chcialabym jeszcze, tej Jesieni Żarnowiec posadzić żeby mi na wiosenkę cudnie na żółto zakwitł i ogłosił nadejście wiosny...........
Acha i jeszcze muszę dodać że koteczek, cholernik jeden , cosik się robisurmanił na włościach!!!!! :evil: :evil: Już któryś raz z kolei ( chyba ze piąty) próbuje mi do domiszcza, Jaszczurki znosić! :evil: :evil: Fe ...obrzydlistwo straszliwe!!! Jestem cała w nerwach jak niecnota do chałupy wraca, a u pyska cosik mu dynda!!!! I SIĘ RUSZA DO TEGO BLE....!!!!!!!!!!!!!! Wczoraj nasza interwencja nastąpiła z lekkim opóźnieniem!!1 W salonie pojawił się kot z wypasem!!! :o :o Położył zdobycz na podłodze ,chwilę poobserwował, wziął w paszczękę , nadgryzł ( aż się krwi utoczyło nieznacznie, biednego zwierzęcia) Przód Jaszczurki poszedł w jedną stronę...A tył jakimś takim nerwowym tikiem w drugą.....A my byliśmy PRZED OBIADEM!!!!!!!!!!!!! bleee....
Obiad zjedliśmy ( z powodu rozwoju wypadków) w terminie kolacyjnym....No jakoś tak nie potrafię się uodpornić na te Jego brewerie łowcze!!! Ciągle mi się wydaje że przesadza , ten nasz koteczek i obrzydlisto mi siada na karku...Sorry.... :cry:

alfreda
17-09-2006, 18:13
Wczoraj, mój mąż , odwążąc mnie po 20 z pracy, na chwilę, w czasie jazdy zgasił światła......Moim oczom ukazała się CIEMNOŚĆ!!! CIEMNOŚĆ DOSKONAŁA!!!1 nIE ODGADNIONA, PRZESZYWAJĄCA!!!!!!!!!!!!! i stwierdził - O! tak już iedługo będziesz wracała!-- nie wiem co miał na myśli? To czy ja się boję? Czy to że Jesień nadchodzi....Wrażenie bylo ...uhm...nie powiem ..piorunujące...No może dlatego że ja do , lub z, przystanku mam jakieś 1, 2 km pieszo????Trochu się przerazilam, wyglądal upiornie, nie powiem!!! Ale za chwilkę mi ta konsternacja przeszła...No co?? niby kto mi ma krzywdę zrobić??? Dzik?? Sarna???? Przecież ONE boją się bardziej mnie, niż ja ich?!! Tylko jak ja mam sobie to wtłuc do łba~!!!!!Byle do Wiosny...byle do wiosny....Kwiecień już za 6 miesięcy!!! A luty ( w którym to już po jasnemu będę wracać) za jakieś 4 miechy...Da radę!! Jak nie umrę ze strachu przed czasem....

alfreda
25-09-2006, 18:28
Wrzesień zmierza ku końcowi.....

Mam drzwi!!!!- Chociaż radośc z ich posiadania, jakoś tak wyparowała. :cry: Z powodu rozciągłości zlecenia, jakości, wykończenia...Ta sfera pozostawia wiele do życzenia...OJ BARDZO WIELE!!!Ale uwieżcie, nie mam za krztynę siły coby dalej walczyć i się tarmosić .Cała jestem oklapła w sprawie drzwi... :cry: :cry: Małym pocieszeniem były wymieniane uwagi ze znajomym na tematy drzwiowe.Współtowarzysz niedoli żalił się, piklił na swoje skrzydła ( a ma porządne wypasine, z wiodącej na rynku firmy drzwiowej, za straszną gotowę!! Wszystkie w dębie, nawet te w piwnicy...)I też biadolił, jęczał jak to paskudnie wykonane, nieterminowo ...Więc ja chociaż kasiory trochę zaoszczędziłam , bo moje tanie jak barszcz ( taki malutki wagon barszczu!
Drugim przykrym aspektem mojej przygody z dzrwiami, było wyegzekwowanie obiecanych rabatów, upustów... :o za nieterminowość,brak dotrzymania warunków umowy. Dzwoni taki jeden i wije się jak piskorz,bo drzwi ciągle nie na miejscu, obiecuje rabaty,zniżki...Natomiast jak przychodzi do wyegzekwowania obiecanej kasy to ...NIKT NIC NIE WIE!!!NIE MA ŻADNEJ ADNOTACJI!!!! A Ty człowieku , czujesz się jak żebrak, oszust,kombinator....
Ohydctwo!!! Blee....Mam niesmak.....

alfreda
07-10-2006, 08:16
http://img152.imageshack.us/img152/6908/image8be0.jpg
Widok z okna z sypialni....Mając takie widoki,aż się niechce wieszać różnych szmat, coby nie zakrywać ni ksztyny widoczku. Pozatym rolety zaokienne są , więc w razie Niemca zawsze można się separować od zewnętrza. Muszę się przyznać że po czterech miesiącach mieszkania w dalszym ciągu zachłystuję się widokiem! Np. rano , gdy się budzę , wstaję , odsłaniam żaluzje i.....myk do wyra , na chwileczkę sekundę i celebruje mój widok za okienny.....Taka tam słabostka! Ciekawam czy się kiedyś z tym oswoję?
http://img86.imageshack.us/img86/9672/image9gk9.jpg[/img
Widok z okna poddasza....Żadko tu zaglądamy, conajwyżej z praniem do powieszenia, i również fascynuje mnie okolica. I tak jak w zeszłym roku chciałam żeby jak najwięcej domków powstawało, teraz mi przeszło!! Najlepiej żeby teren pozostał taki dziewiczy jak najdłużej.
[img]http://img96.imageshack.us/img96/5594/image10kf8.jpg
Temat drzwi narazie zakończony! Uff....Cały parter zamknięty. Teraz brakuje tylko drzwi do garażu i kotłowni ( pomieszczenia połączone z tzw. sienią gospodarczą) no i zewnętrznych z kotłowni. Są tam drzwi tymczasowe. I w tym roku, najprawdopodobniej takimi pozostaną...
http://img96.imageshack.us/img96/4681/image11gn4.jpg
http://img140.imageshack.us/img140/3030/image12pq5.jpg
http://img140.imageshack.us/img140/5625/img0040lr5.jpg
Pokój kominkowy doczekał się jednego fotela. Trochę tu jeszcze łyso, ale powoli, powolutku...
http://img140.imageshack.us/img140/8739/img0041er8.jpg
Firanki w sieni..Zmontowane ze starej szlajfy ze starego mieszkania-czysta prowizorka tanim kosztem...
http://img96.imageshack.us/img96/2121/img0043oe4.jpg
W kuchni natomiast już musiałam "iść w koszta" Pręt do zazdrosek to 8 PLN za 2szt. I 4,5 mb materiału to 48PLN....
http://img83.imageshack.us/img83/6555/img0045ns8.jpg
Darowane zielsko zmienia lekuchno rangę ogrodu...
http://img96.imageshack.us/img96/9707/img0046oa7.jpg
Sień z zewnątrz TU MIESZKAJĄ LUDZIE- Tak napewno rzeczą przechodnie , no i gucio!!!
http://img140.imageshack.us/img140/8859/img0048mk4.jpg
Kotek oblizuje się namyś o jesiennych zbiorach. Te biedne myszki będą musiały się gdzieś schronić na zimę!?
http://img96.imageshack.us/img96/6383/img0057nr9.jpg
http://img96.imageshack.us/img96/6568/img0062ol1.jpg
A to widoki ogólne z długachnego spaceru..Tak mniejwięcej prezentuje się z dali moja najbliższa okolica...
http://img140.imageshack.us/img140/6964/img0064zp4.jpg
A taką to alejką Akacjową wracaliśmy do domku....Ech..chce się żyć!!!

alfreda
14-10-2006, 22:06
http://img172.imageshack.us/img172/2518/zoya1mx7.jpg
http://img483.imageshack.us/img483/1394/zoya2yz4.jpg
http://img245.imageshack.us/img245/720/zoya5bi6.jpg
http://img245.imageshack.us/img245/3160/zoya6rn5.jpg
Nasz najnowsza towarzyszka ...ZOYA....w pierwszym dniu pobytu na włościach. Trochę jeszcze smutna i zagubiona, ale po trzech dobach pobytu w nowym miejscu nabrala wigoru...Och nabrala...Powiedzialabym że nawet przesadzila .....
http://img149.imageshack.us/img149/6741/zoya4in8.jpg
http://img149.imageshack.us/img149/3325/zoya7lt7.jpg
http://img147.imageshack.us/img147/9425/zoya3tm6.jpg
Najtrudniejsze okazało się zapoznanie kota z Zoyką. Ta chcialaby zyskać towarzysza zabaw, natomiast koteczek chcialby odzyskać wolność i niepodzielne panowanie w chałupie...Na dzień dzisiejszy wygląda to tak, że kot "szczeka" miałcząc na psa,a ten kuli ogon , popiskując szuka schronienia przy właścicielach. Natomiast wielce niezrozumiała jest dla obydwu bezpośrednia konfrontacja...Spotykając się -oko w oko- kot macha ogonem bo jest zdenerwowany, pies odbiera to po swojemu , i czuje się zaakceptowany i zaproszony do zabawy...W odwrotnej kolejności ( pies macha ogonem) Kot dziwi się -Czemu on mnie tak nie lubi? Co ja mu zrobiłem że okazuje mi swoją niechęć?-Ale ta natura poprzestawiala te odruchy poszczególnych gatunków ssaków...Nie mogło to być po jednemu?
Pozatym , to mam jakieś takie wrażenie że my, tu , tworzymy jakiś łańcuch pokarmowy!/ Myszy na strychu, kot w domu, a teraz to i pies.....Chyba nam się coś w główkach porobiło....

alfreda
21-10-2006, 13:43
Z wieści budowlanych....
Od wtorku, z lekkim poślizgiem, trwa ocieplanie chałupy.. :D Praca idzie sprawnie iszybko. Na dzień dzisiejszy prace mają się ku końcowi. Domek zyskał na urodzie, no i może uda się dotrwać, a raczej przetrwać zimę :wink: Zostały też położone parapety( można wiosenką ukladać doniczki z kwiatkami :D ) Jedyny problem jaki wyniknął w czasie ocieplenia , to przedłużenie kranu, już zainstalowanego na zewnątrz. Był za krótki i trzeba było zainstalować przedłużkę ,która po obłożeniu styrobianu, okazała się nieszczelna....Trza było rozdłubywać i izolować...No ale dobrze że zauważyliśmy to teraz, a nie po zimie,coby grzybki i pleśnie mogły się bezkarnie rozrastać.... :wink:

alfreda
23-10-2006, 18:50
http://img99.imageshack.us/img99/9627/image1pb4.jpg
http://img216.imageshack.us/img216/18/image2pm9.jpg
Zoja to bardzo, ale to BARDZO niesforny i żywotny SZCZENIAK!!!Łobuzuje ile wlezie, gryzie co popadnie.Jest tak absorbujący,że jak w końcu zasypia, to jestem szczęśliwa i mogę trochę odsapnąć. To prawie tak jak z dzieckiem. Ciągle coś jest do zrobienia, wymaga ciągłej uwagi i zainteresowania. Kot , jako zwierze jest dużo mniej wymagającym zwierzęciem. Pozatym jest DUŻO, DUŻO bardziej czystm i dbającym o higienę. Zojka to fleja i łapserdak. Wszysko co na jej drodze musi wźąć do pyska. Obojętnie czy to kamień, pianka montażowa, styropian...no każde ścierwo do ryja.....
http://img100.imageshack.us/img100/1664/image3pq8.jpg
http://img155.imageshack.us/img155/9396/image4nk2.jpg
http://img100.imageshack.us/img100/5334/image5ss7.jpg
Ale najbardzie martwi mnie to, że Zojka jest u nas już prawie dwa tygodnie, a nie może znaleść wspólnego języka z kotem :cry: Ich wzajemne obcowanie jest niekompatybilne.....Jak kot macha ogonem(jest zdenerwowany) pies odczytuje to jako zaproszenie do zabawy i życzliwość, leci w dzikim pędzie coby się pobawić, no a to znowu nie podoba się kotkowi....I odwrotnie ..Jak pies przyuważy koteczka macha sobie ogonkiem ( no chyba się cieszy?) to koteczek pewnie myśli -Czego on wkurzony?_ i zmiata...
Ostatnio Zojka dorwała się do kociego żarcia, no i tym sposobem narobiła sobie "pod górkę" względem koteczka...Ech..czarno to widzę....
Acha, jeszcze jedno Ciekawski pieseczek, jak już dorwał się do kociego żarcia, postanowił również pobawić się kocim gówienkiem... :cry: :cry: Wygrzebał z kuwety , zaniósł do pokoju kominkowego i pozostawił na wyesponowanym miejscu....Chyba chciał się w ten sposób usprawiedliwić, że sam czasami brudzi i dla zachowania równowagi próbował "wkręcić' że kotek tu też robi!!!! ŻE ON NIE JEST WCALE TAKI CZYŚCIOSZEK JAK NAM SIĘ WYDAJE....jA ZWARIUJĘ.....
http://img155.imageshack.us/img155/3756/image6yf6.jpg
http://img100.imageshack.us/img100/3704/image7gq2.jpg
http://img97.imageshack.us/img97/4400/image8od5.jpg
Ale tak pozatym to kochana mordka...

alfreda
27-10-2006, 18:41
http://img206.imageshack.us/img206/3185/image0di3.jpg
http://img112.imageshack.us/img112/9245/image2ky4.jpg
http://img206.imageshack.us/img206/900/image3mf1.jpg
http://img112.imageshack.us/img112/1281/image4gz6.jpg
Ocieplenie w trakcie......
http://img113.imageshack.us/img113/3086/image6hi4.jpg
http://img112.imageshack.us/img112/4781/image7xa6.jpg
http://img113.imageshack.us/img113/7139/image8ob0.jpg
I po fakcie.....
No dobra, mała chwilka czasu, wyrwana codziennym obowiązkom, więc trochę popiszę.
Ocieplenie jak widać zakończone. Trwało to naprawdę ekspresowo ( 4 dni)A do tego było tanie :D ( Porównując ceny na rynku, towaru i usług, a nie zasobność portfela-cena za 1m2 to 50 zł-robocizna plus materiał, montaż parapetówi kratek wentylacyjnych) ale to nie nasza zasługa, że niby tacy świetni jesteśmy,tylko naszego GENERALNEGO WYKONAWCY.Kooperuje z różnymi podwykonawcami, pilnuje cen, dostaw towaru i jakości wykonywanych usług.A najdziwniejsze ( NAJWSPANIALSZE)jest w tym to,że nie posiadamy już żadnej kasy, a ocieplenie zostało wykonane narazie za darmo.Cierpliwie czekamy na zwrot Vat-u, który to miał sfinansować nasze ocieplenie (Już widać światełko w tunelu, jest decyzja)A nasz Majster nad Majstry wyłożył ZE SWOJEJ KIESZENI OCIEPLENIOWCOM( prawda że jakieś takie nie dzisiejsze?)I cierpliwie poczeka na nasz przelewik! -Trzeba sobie pomagać-stwierdził na nasze ból i rozterki finansowe, które roztaczaliśmy przed nim.Bardzo zależało nam coby przed Zimą chałupkę ocieplić,w czasie odpowiedniej pogody.....
DZIĘKUJĘ KRÓLU ZŁOTY!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
pO TYCH DOŚWIADCZENIACH Z NASZYM SZEFUNIEM, jestem pełna uznania i szacunku dla NIEGO!I uroczyście oświadczam że nikomu, ale to nikomu, kogo nie znam osobiście,jego charakteru, odpowiedzialności i wypłacalności, MOJEGO SZEFA NIE POLECĘ!!!!Coby jakiś cwaniaczek, zafajdany filozow, nie wykorzystał.Lub co gorsza oszukał. Facet ma zleceń , jak w piekarni ciepłych bułek, więc mu krzywdy żadnej nie zrobię! A spać będę mogła spokojnie.
Dziś- jestem tego pewna w 120%-bez mojego majstra, byłabym daleko wpolu.Bez kasy,z ziejącym pustostanem....A tak UDAŁO SIĘ!!!
Jednak nad wariatami i głupkami opatrzność czuwa!( Jak komuś nie idzie to znaczy że tryska mądrością, inteligencją i jest zdrowy na umyśle- takie tam drobne pocieszenie...)
http://img206.imageshack.us/img206/6430/image10qq7.jpg
Przyczajony Tygrys....Chowa się gdzie się da , bo z takim wariatem i niobliczalnym zwierzem, pod jednym dachem wytrzymać trudno....
http://img206.imageshack.us/img206/7590/image11tq7.jpg
A ta fleja każde ścierwo znajdzie, byle by było brudne ufajdane i najpepiej cuchnące...
http://img206.imageshack.us/img206/6370/image12ds1.jpg
http://img129.imageshack.us/img129/4281/image13dl1.jpg
http://img129.imageshack.us/img129/534/image14kz5.jpg
A wygląda tak mądrze...Sama dobroć i inteligencja, do tego spokojność i nadzwyczajne ułożenie..ale pozory mylą, oj bardzo mylą....

alfreda
27-10-2006, 20:13
Jesień w domu....
Przyszła Jesień, cudna POLSKA ZŁOTA JESIEŃ.Las pięknieje, nabierając przeróżnych barw.Widoki z okien zmieniają się z dnia na dzień i oczywiście zachwycają nieutannie!!!
Natomiast w domu..trochę inaczej..
Ogólnie posiadam smród, brut i ogólny rozgardiasz.Posiadanie szczeniaka doprowadziło do ruiny mój tak wypielęgnowany nowy domek.Do tego dołączył wszechobecny styropian.No i gotowe!!!No normalnie ręce i nogi opadają ( i co tam tylko kto chce, ma pełne prawo do tego)
Oprócz psa, nasz domeczek zasiedliły myszy.( już o tym pisałam)Wzwiązku z tym postanowiliśmy uprzątnąć spiżarnięw której jadła mnogo a mnogo i strawy gryzoniom starczyłoby zapewnw na kilka długich Zim.
No ale przecież MAMAY KOTA!!!Drapieżnika z krwi i kości.I co z tego???Ten się na nas zwiesił-za przyprowadzenie bezszczelnego intruza (Psa)który to , nie dość że nie potrafi się zachować, to jeszcze nieustannie czatuje na jego michę z żarciem!!1
-A won!!!Jak Wy tacy mądrzy jesteście, to se sami łapcie -zdaje się mówić wyraz twarzy koteczka...A jego postawa tylko to potwierdza!( nawiasem mówiąc, nie wiem jak długo może trwać inegracja KOT- PIES.Bo ja już z sił opadam pilnując tą obłąkańczą sytuację?!)
No to sobie łapaliśmy.....Jedna myszka poszła z dymem...UPS...Ale trafiła do "krematorium" całkiem przypadkowo. PRZYSIĘGAM!!!!Po prostu umościła sobie legowisko w koszu z papierami ( taki pojemnik w spiżarni, co to zbieramy papiery, kartony do palenia)Po paru dniach trafiła z całym załadunkiem w miejsce przeznaczenia. Straszna śmierć, przyznajęI pomimo wszystko jest mi jej trochę żal..Toż to też boskie stworzonko...
Druga już taka głupia nie była...zadekowała się za szafkami w kuchni..Po tym odkryciu, a żadnej pomocy ze strony stworzenia do tego stworzonym, postanowiliśmy z moim ślubnym sami tego dokonać! Ja, z jednej strony działałam akustycznie ( wiaderko napełnione sztućcami) a z drugiej strony mąż uzbrojony w łapkę na muchy w pozie strategicznej...Spociłam się jak nieprzymierzając MYSZ....mężowi ścierpła ręka i strzyknęło w krzyżu...ale spektakularnych efektów to my nie osiągneliśmy..Tylko straciliśmy czas......Nasze "łowy" i dzałania w zakresie unicestwienia gryzonia zakończyły się w momencie kiedy to nieopatrznie spojrzałam w stronę wejścia... Siedział tam sobie koteczek, ze wzrokiem pełnym rozbawienia, ba nawet z sarkazmem i politowaniem obserwował nasze nieudone poczynania..Na ten widok wybuchnęłam histerycznym, niepochamowanym śmiechem i na ty, zakończyła się nasz praca pogromców myszy....Poszliśmy spać, uprzednio nastawiając profesjonalne łapki....I tym sposobem od trzech dni dokarmiamy myszkę....Cholera zżera wszystko z łapek i nijak się nie chce złapać....

alfreda
29-10-2006, 13:32
Polowanie na Mysz..ciąg dalszy.....
Jak już pisalam, jedna niesforna myszka zadekowala się za kuchennymi szafkami...Mysz wykazala się sprytem i intelgencją, zżerała wszyskie cztery dania, bez żadnych przykrych dla niej konsekwencji...( cztery nastawione lapki, trzy z serkiem, lekko opalonym, że niby większy, bardziej intensywny aromat, a jedna łapka z salami) Serek zjedzony do gołego natomiast salami cosik nie tknięta...Chyba dość wyraźnie dała nam do zrozumienia że nie lubi.... :o Mąż, codziennie rano, sprawdzając wyniki swoich pułapek wykrzykiwał, pełnym oburzenia tonem..K.... M..!!!!A natrępnie szkował nowe danie...... Śniadanko....obiadek...podwieczorek...no i oczywiście kolacja...Obserwując te poczynania, wysnułam nieśmiałą uwagę, że tym sposobem,to na Wiosnę to zza szfek chomik nam wyjdzie, a nie mysz.....Zaproponowałam nawet że trzeba gryzoniowi ciasto na Niedzielę upieć...W końcu to dzień świąteczny????A Mysz to jakby rodzina, nie???
Ale cosik uległo zmianie...Wczoraj przyjechała naładować akumulatorki szwagierka...Na wieść o dodatkowym zaludnieniu chałupki ( Mysz) lekko się wzdrygnęła, starannie ukrywając swój strach przed gryzoniem...Moja kochana siostrzyczka, wysunęła nawet tak małą propozycję, coby zakupić w zoologicznym Mysz zabawkę i niepostrzeżenie załadować ciotce do torby..By się kobita zdziwiła rozpakowując toboły w domku??? Plan uległ w gruzach, nie żeby mi było Jej żal, ale czasu nie miałam dokonać zakupu..Szkoda....
Ale powróćmy do tematu...Siedzimy sobie wczoraj wieczorkiem w kuchni i oczom lekko znieczulonej alkoholem Ciotki ukazała się MYSZ!!!!!!!!!!wIEDZIAŁA NA KOGO TRAFIĆ ,COBY SPEKTAKULARNE WEJŚCIE UCZYNIĆ :wink: Myszka przebiegła po kuchni, pewnikiem po kolacji, i schowała się w nieczynnym szybie kominowym ( marzenie mojego życia, koza w kuchni, ale z braku środków płatniczych zieje narazie pustką, przystawiona alternatywnym kredensikiem)Na to , mój mąż, również znieczulony, postanowił bidulkę "zamurować"W ruch poszła pianka montażowa i styropian.... :o :o :o Wszystkie otwory zostały tymczasowo zamknięte ze stworzeniem w środku.. :oops: :oops: :oops: :oops:
Przewidywaliśmy dla niej straszną śmierć!!!Taka namiastka BIAŁEJ DAMY! Czyli Dom z tradycjami, swoją historią!!!
Raniutko ( jakoś nie zwyczajni jesteśmy tracić czas na spanie, pomimo przesunięcia godziny) usłyszeliśmy nieśmiałe skrobanie... :o :o
Na śniadanko się bidula wybrała, a tu jakiś pijaczek jej jadalnię zamknął! Świnia jedna.....Myszka dyskretnie prosiła - Panie S...... tu jest zamknięte!!!! Proszę otworzyć, nie słyszy pan pukania, w brzuszku mi burczy...........-piana na pysku Pana się ujawniła, ale widać było walkę wewnętrzną sumienia z chęcią mordu..Chwile wachania"odmurowywać, czy pozostawić i skazać na śmierć głodową??"Wygrała postawa PANA I WŁADCY i zakleił jeszcze płytą z pleksi.... :oops: :oops: :oops:
-Jutro rano , na tej swojej pleksi, zauważysz okienko, drzwi, firaneczki i barek, cobyś jedzonko mógł systematycznie dostarczać- skwitowałam jego poczynania....
Czy ja już tak muszę mieć???? Że nic normalnie się nie może wydarzyć????Normalnie na łapkę chwytać mysz??? Chociaż to też nie za bardzo humanitarne??!! :oops:

alfreda
30-10-2006, 07:25
Melduję posłusznie, że Mysz została "odmurowana" i potraktowana trutką mumifikującą! Nie wiem czy to jest humanitarne-chyba żaden rodzaj zaglady nie jest -ale ja chyba, a raczej napewno , nie mam ochoty żyć z Myszkami....Niestety..

alfreda
31-10-2006, 20:19
Blaski i cienie....
Jak wszyscy wiemy, z soboty na niedzilę został przesunięty czas. Niby normalnie, ale jakoś tak niebardzo...Niby wiedzialam, miałam świadomość że to nastąpi i przygotowalam się do tego psychicznie,ale....No właśnie. Gdy nastąpiło to mi się jakoś nytko zrobiło! Cały dzień w nerwach..Przecież ja mam do przejścia jakieś 1,2km po ciemnicy...Przez las, lase i wzdłuż pola. Potem tylko trochę przez błotko...Błotka się nie bałam, najwyżej się ufajdam..ale lasek jakoś nie tak! :o :o :o :o :o Gdy już nadeszła pora powrotu ( czas spędzony na przystanku, w oczekiwaniu na autobus) Strach dostał odpowiednich oczu..... :o :o :o Do tego , usiadłam z kobieciną i jej wnuczkiem, któremu to, niczego nieświadoma , całą drogę opowiadała jakie to wilki, dziki, stwory i bestie zamieszkują CIEMNY LAS...( najchętniej bym babę udusiła, ale co na to jej wnuczek?) Potem na którymś przystanku wsiadł facet którego to NIGDY MOJE OCZĘTA W PUBLICZNYM ŚRODKU TRANSPORTU NIE WIDZIAŁY!!!!!!!!!! Moja wyobraźnie, najpewniej chora po całości, ZASZUFLADKOWAŁA W POSTACI ZBOCZEŃCA CZYCHAJĄCEGO NA BIEDNE NIEWIAST!!1 No bo co? Nigdy nie było, a teraz jest? Napewno wydumał sobie że jakieś niecnoty po lesie w całkiej ciemności muszą latać? Zmrok, a raczej ciemność absolutna, sprzyja wychędożeniu i pewnie pobiciu ..Do tego babasko zaczęło jak mantrę powtarzać- nigdy bym tu nie chciała mieszkać!! Za nic!! Za skarby świata!!!- a ja słucham, przyglądam się podejrzanemu facetowi i ...w galotach mi rośnie...-Jak ja do tego domu dojdę?? Czy w jednym nienaruszonym kawałku??-Ale miałam pietra!!W tamtej chwili miałam ochotę kazać pracownikom, decydentom w Gminie paradować tą drogą, aż do skutku....(czyli aż do jakiejś krzywdy, chociaż moja siostrzyczka powiada, że taki np. gwałt, to nieprzewidziana przyjemność bez grzechu?, chyba ją przespaceruję po mojej drodze??)Jakąż radość okazałam, jak moje pacholę , na które nota bene, nieraz kalumnie wieszałam WYJECHAŁ PO MAMUŚKĘ SWOIM ZDEZELOWANYM SIMSONEM!!!Boże jak ja tego moje synka w tym momencie kochałam!! Dumna byłam ,że skubaniec pożałował mamusi i pomyślał.....W zamian za spokojność ducha i ciała , czekała mnie JAZDA EKSTREMALNA. Nawet przeleciała mi taka myśl, że bezpieczniej by było jednak po ciemności z potencjalnym gwałcicielem pieszo...Staruszek po powrocie z pracy ( dużo, dużo później) rozwiał moje wątpliwości co do potencjalnego zboczeńca...- Co niby Ciebie??? Ale po co????Bądź obiektywna i nie przesadzaj!!!!-I teraz nie wiem czy to było pocieszenie , czy obelga????

alfreda
11-11-2006, 11:07
NO TO JEDNA GĘBA DO ŻYWIENIA MNIEJ......Mysz unicestwiona!!!! I jak to czasami w życiu bywa, gdzie diabeł nie może to babę pośle.....Wkurzona na staruszka, co to głupiej myszy rady dać nie może, późną nocką zakradłam się do kuchni i wyciągnęłam jedną z zastawionych przez faceta łapek....A tam knyfka jeden (mąż znaczy się) pokarmu nałożył ino ciutkę-na moje wcześniejsze wątpliwości, co do ilości podawanego pokarmu, poinformował mnie że MYSZ TO NIE SŁOŃ I ŻAŁĄDEK TEŻ MALUSI- No to ja z tych nerw , uturlałam wielgachną kulę ż żółtego sera, rozdziabałam prawie na topiony i wetkłam w łapeczkę-A masz choler, żryj!! Jak nie zginiesz śmiercią gilotynową, to chociaż niestrawności dostaniesz_Tak paskudnie sobie myślałam....
I co??? O piątej nad ranem..TRACH....i mała Mysia duszyczka do nieba mysiego poszła...... :wink:

alfreda
26-11-2006, 20:21
Wieści cosik nie bardzo budowlane......
Z racji braku gryzoni na miejscu, jak też możliwości spokojnego polowania w miejscu zamieszkania, kot zwany inaczej łownym, na w/w się wybrał w teren....I jakiś czas temu nornicę mi upolował na działeczce mojej...A fu!!!!!
Nie pozwoliłam dziadowi wnieść cholerstwa do chałupy, za co spotkały mnie kalumnie wzrokowe koteczka... :wink: Rozdyźdaną Norniczkę ( fu! cała była rozbryzgana, krew i flaki na wierzchu)pozostawił na zewnątrz domostwa...Nijak mi to nie ułatwiło zadania, bom musiała zezwłoki posprzątć, coby psisko do ryja padliny nie wzięło..Biedna norniczka cichutko zakwiliła , pakowana na łopatkę , po mimo rozerwanego tułowia....i sru dziecinę za płotek....Nie powiem czułam się paskudnie, ale staruszek w robocie i to ja czyniłam "honory domu" :wink:
Poza tym na linii Pies-Kot...żadnych zmian...omijają się jak mogą. Czyli najlepiej coby w ogóle się nie widywały...Tylko że ja kociokwiku umusłowego dostaję od tej roszady......
Pies na dwór...Kot w domu....Kot na powietrze świeże...Pies w domu....Czasami jestem pełna podziwu dla samej siebie ,że nie zapomnę, dopilnuję kto? Gdzie? Kiedy?
A tak na marginesie...STRASZNIE FAJNA JEST TA "PODłOGóWKA!!!" Naczelny rodzinki, w kotłowni , jak nieprzymierzając maszynista jakiś kręci zaworkami w te i nazad, coraz to nowe zadania grzejne naszej instalacyji zadając!! -Dziś podłogówka, dziś tylko kaloryferki, następnie to i to, jeszcze kiedy indziej podłogo plus kominek.....No normalnie roboty co nie miara. Ale dziś jestem BARDZO ZADOWOLONA z rozgraniczenia kaloryfery - podłogówka!!!1 Podłoga daje zdecydowanie inne ciepło niż kaloryfery,co we współpracy z aurą REWELACYJNIE daje się" efektywność" otrzymywanego ciepła w chałupce!!!
To tyle jakby ktosik się zastanawiał czy warto!!!! Warto posiadać różne warianty, możliwości grzania!!!!!
Acha z zemsty przepędziliśmy dzisiaj, naszą niespełna trzymiesięczną Zojkę , na prawie sześcio kilometrowym spacerku...Bożysz jak cudnie, po mimi że to Listopad...Cholernica wróciła padnięta i chwila ciszy była...Szkoda tylko , że trwała tak krótko.....Ale mama nadzieję że "zakwasów " dostanie i jutro również czeka mniej ekspansywny dzień.....
Acha...Chciałam jeszcze dodać...BUDUJTA SIę LUDZISKA!!! BUDUJTA!!!! NAPRAWDE WARTO!!!! Mieszka się cudnie , inne są klimaty, inne priorytety!! I jest fantastycznie ( nawet w Listopadzie- okres dla wisielców i innych popaprańców....)

alfreda
15-12-2006, 20:00
No normalnie dłłuuggoooo mnie tu nie było.....
Czas leci, jak jakiś opętaniec, Listopad minął z wizgiem, Grudzień się rozpocząl i trwa już jakiś czas.....U mnie żadnych nowości budowlanych nie ma( no bo te cholery" piniądze" jakoś tak nie chcą przyjść....)Tylko czysta egzystencja na nowym....
No nie , nie tak calkiem. W zeszłym tygodniu otrzymaliśmy wiadomość, że nasza reklamacja ( drzwi) już( :evil: ) jest rozpatrzona i można "brakujące ogniwo" odebrać z OBI!!! No...bagatela PÓŁ ROKU i już jest!!!!!! Jutro jedziemy i mam cichą nadzieję że temat DRZWI zostranie zakończony.......Sprawdzilam nawet datę złożonego zamówienia ( 22.06.06) Więc trochę to trwało. Ale podobnież przez cierpliwość kształtuje się charakter człowieka? :o Jeżeli to prawda, to mam charakterek prima sort.....


Powroty do Domu...
Z racji pory roku i czasu zachodzenia słoneczka, w dalszym ciągu ( czasami) jestem zmuszona wracać miejskim środkiem transportu. Potem tyćko piechotką i już mój wymarzony, upragniony domeczek jest na celowniku....Już nie dopatruję się w każdym pasarzeże ewentualnego gwałciciela, bandyty i "ruskiej mafi" .Natomiast od jakiegoś czasu, zwierzyna, która początkowo była ZALETĄ naszego położenia, przysparza mi tyćko dylematów...Jak już przejdę ciemność absolutną ( Lasek bukowy w którym to jest ciemno jak w kazamatach jakiś, A owoce byczyny stanowią karmę dla dzików) wejdę na prostą-wzdłuż pola- jest lepiej...Potem mały zakręcik w MOJĄ DROGĘ I CO WIDZĄ OCZĘTA WYSTRASZONEJ KOBITKI?????ANO LISY WIDZĄ!!!! Przeważnie dwie, trzy sztuki ( Jeden pięknistej urody!!!!Biało-rudo- czarny!!!! Piękna czapa by była, tylko nie ma chętnego ( odważnego :wink: ) coby zwierzynę ubić)Więc idę sobie, zwierzyna siedzi i...pełna konsternacja?? Kto , komu drogę ustąpi???Lisy siedzą , siedzą, ślipia we mnie wlipiają i nic się nie ruszają!!1Nijak nie chcą czmychnąć do się!!!!!No to w tym łbiku myśli się kumulują, że może wściekłe bestyje i zaraz się rzucą do mojej tętnicy , wgryzą się klami i ja biedactwo nie dojdę do chałupki.Tupię nogą , sarkam, prycham, a cholery ani drgną!!! Na mur są wściekłe i pianę z pyska toczą, tylko ja w tych egipskich ciemnościach nie widzę.....W rozpaczy za jakim drągiem się rozglądam,kamlotem i gdy wreszcie mam narzędzie obrony.......celu ni mam>>. :cry: :cry: Zwierzyna zniknęła.......Staruszek oczywiście wiary w moje słowa nie wykazał...I tak to się stałam rozhisteryzowaną jednostką.....( Mądrala, sam jeździ automobilem, więc Jemu do szyjki nie skoczą, nie uwieszą się na tętniczce i zdobić nie będą?!)

Zoja
Już ponad dwa miesiące z nami zamieszkuje.....Jest rewelacyjnie upierdliwa, niezwykle żywotna i zawsze potwornie głodna! Do tego , prawie zawsze niebanalnie sztynksi ( fakt, śmierdzi koncertowo!) i wszystko idealnie pasuje jej do mordy! Żaden but, zeszyt, pilot, nawet kubki, talerze, pozostawione nieopatrznie trafiają do Jej pyska....Ostatnio nawet pilota TV nam "ukradła" i rozćwiartowała....Nawet bateriom się nie udało przetrwać w całości...Już myśleliśmy ,że czeka nas wizyta u weterynarza, ale NASZA ZOJA JEST PO PROSTU NIEZNISZCZALNA- W MYŚL ZASADY- CO NAS NIE ZABIJE, TO NAS WZMOCNI....
Ja cały czas byłam za łagodnymi zasadami wychowania tej bestiii,w myśl różnych mądrych podręczników, ale coraz częściej jestem skłonna przychylić się do zdania małża, że bezstresowe wychowanie, to jakoś tak nigdzie się nie sprawdza! Ani u dzieci, ani u psów....W chałupie brudno , smrodno,ale.....WESOŁO!!!! Tylko nie wiem co koteczek na to, bo między nimi w dalszym ciągu MIŁOŚCI niema !1 I chyba już nie będzie......
Nawet choina w TYM roku ( tak dla nas ważnym) będzie golusieńka..jak ją natura stworzyła...Bez ozdób, światełek i innych dupereli, coby sabaki nie prowokować.....Boję się tylko teraz, czy Zojeńka, ledwo nauczona czystości , nie skorzysta z prwdziwego lasku w domu...Po co ma wychodzić na dwór, na zimno i deszcz, jak lase w domku, w cieple i pod dachem?????

alfreda
23-12-2006, 22:11
No i zbliżają się kolejne Święta.......Jakże inne od poprzednich...Mają inny smak, zapach , treść....W zeszłym roku , My na banicji,już bez mieszkania, I jeszcze bez domu, Święta spędziliśmy dość orginalnie...Bez klimatu, bez zaangażowania, jakos tak ...bylejak!!!!
Teraz już nie!! Teraz inaczej!!! :wink: Wszystko mnie cieszy, rajcuje, sprawia frajdę!!1 NP. wczoraj do prawie trzeciej nad ranem ( w nocy)Gotowałam , piekłam i pichciłam. Chciałam wykorzystać nieobecność małżonka ( nocny dyżur) na wszystkie te prozaiczne czynności kuchenne , coby nie paskudzić sobie dnia....a mieć wszystko gotowe :wink:
A dziś od rana, no nieco późnego rana, sama esencja Świąt, sam erzac .......Wybraliśmy się z małżem i Zojką do lasu....no nie to przesada...na sąsiednią działeczkę po drzewka Świąteczne...Samosiejek ci u nas skolko ugodno więc" po co grzyby do lasu nosić?" W efekcie mamy w domku dwa drzewka!!!1 Jedną dorodną sosnę w pokoju kominkowym i zwykły świerk w sieni.....Ale uwierzcie mi, ten zwykły świerk, jest tak piękny magiczny...no poprostu cudo!!!!Przy tej calej drzewkowej robocie uświadomiłam sobie JAK JA KOCHAM TAK ŻYĆ!!!! W TYM MIEJSCU I NA TYCH WARUNKACH!!!!POEZJA!!!!
Zojka na spacerze też grzeczniusia, tylko coby gówna obcego nie znalazła!! Tedy, prze jak nieprzymierzjąc "RUDY 102" a ręka wydłuża się i wydłuża.......
Na spacerku posprzataliśmy też tyćko teren przyległy..Papiery, i inne śmieciuchy walają się po okolicy ( z okolicznych budów) ale to nic..My mamy czas i ochotę!! Tamci inwestorzy zajęci są doglądaniem wykończeniówki i nie mają nawet pojęcia co może zrobić wiatr, lub Lisy.......Ta świadomość przyjdzie później, jak już zamieszkają.....
Nasza uliczka robi się coraz bardziej zaludniona....
Moja ulubiona inwestorka ( ta co tak sam tyra na budowie, gdzieś opisywałam) zamontowała okienka i drzwi!!1 Domek , choć malusi ( Miły II z Muratora) WYGLĄDA PRZEPIĘKNIE!!!!!!!! nawet ładniej niż na firmowej aranżacji. Ciemny, grafitowy, dach z łażącym po kalenicy lunatykiem, białe okienka ze szprosami i rewelacyjne ( NAPRAWDĘ CUDNE) drzwi!!!!!1 Wielgachne, z dwoma naświetlami.....Normalnie bajka.... :D :D :D
Natomias nasi najbliżsi sąsiedzi ( Ci co to mają taką samą dachówkę, któr to mnie początkowo lekuchno po ambicji dawała, że niby ta sama :wink:) teraz podoba mi się całościowo!!! RACJĘ MIELICI CO TO PRAWILI, ŻE DZIELNICE CAŁE W INNYCH KRAJACH , MAJĄ TAKĄ SAMĄ DACHÓWECZKĘ, KU URODZIE MA TO SŁUŻYĆ!!!!! I rację mieli!!!! Domek sąsiadów również rośnie "w siłę" i urodę z każdym dnie zyskuje..Do tego ludziska milusie, przejmują się naszy stanem dróg, i czy aby to nie Oni przyczynili się do stanu faktycznego , traktu jezdnego ( ilość jeżdżących samochodów dostawczych) Ale przecież zawsze jest ktoś przed kimś... te samochody muszą jeździć, nie ma inaczej......Ale miło z Ich strony że nie jest to, dla nich bez znaczenia... :wink:
Kończę powoli..idę delektować się Świętami.. :D :D Muszę jeszcze zapakować co nieco ( swój prezezencik , już ukradkiem przeczytałam :oops: :oops: REWELACJA!!!!! P. Marcin Szczygielski!!!Farfocle namiętności!!! No po prostu CÓŚ PIĘKNEGO!!! Gorąco polecam wszystkie Jego książki!!! Na chandrę , jak znalazł!)Acha i rybki jeszczę muszę sprawić....Mój mąż jakąś takĄ dziwną dzisiaj aluzję wysunął, że od momentu , kiedy w słowie drukowanym wyczytałam że rybki dobrze robią na główkę ( rozumek) u pieska , to On( czyli mąż) korzysta na tym....On akurat UWIELBIA RYBY!!!
Strasznie nie lubię Ryb!!! Ich zapachu, wyglądu i smaku, ale dla Zojki się poświęcam......Kupuję, i karmię rodzinkę i pieska....COBY PSINA W TRYBIE INO MYK! ROZUMNIEJSZA SIĘ STAŁA.... :wink:

WSZYSTKIM CZYTACIELOM MOJEGO DZIENNIKA I WSZYSTKIM BUDUJĄCYM I TYM ZAMIERZJĄCYM SIĘ BUDOWAĆ ŻYCZĘ JAK NAJSZYBSZYCH ŚWIĄT WE WŁASNYM DOMKU!!!!!!!!!!!!!! :D :D :D :D :D :D :D

alfreda
13-01-2007, 20:43
No dobra...... nie ma tych kapciuchów,więc pozwolę sobie ,swój punkt widzenia przedstawić....Powiadają że prawda leży zawsze po środku, ale jak dowiecie się jaki jest mój psi los, przyznacie , że racja leży po mojej stronie.....Zoja.
Do tej (zastępczej ) rodziny trafłlam jakiś czas temu ( był to chyba 11.10.06, bodajże środa)Wielcy. pewni siebie ludzie, zabrali mnie od mojej Mamusi, braci i sióstr.Wsadzili do samochodu i szczęśliwy sen ożyciu w wesołej psiej gromadce diabli wzięli!!! :evil:
W tym pojeździe mechanicznym, było niewygodnie jak jasna.....Chciało mi się siusiu, pić i wyć z rozpaczy!!!A ta kretynka cały czas mnie głaskała i jazgotała:
-Ciii.....już dobrze.... cichutko psina.....-Gówno nie dobrze!!!Gdzie MOJA MAMA???z zestawem ,mlecznym??/Gdzie pytam??/Gdzie towarzysze zabaw, a mój dom??GDZIE????!!!!Ale ta baba tego, tego zrozumieć nie zdołała!! :o :o Jejku z kim mi przyjdzie żyć????Zaczęłam się całkiem powaznie obawiać, jakież to moje nowe życie będzie wyglądało??Nie zapowiada się dobrze, co więcej, zapowiada się całkiem źle!!!Te poaskudy zawieźli mnie do takiego faceta, co to znęca się nad zwierzętami( powinni Go zamknąć, jak Amen w pacierzu)Postawili mnie na stole i się zaczęło......
Obracali, przewracali, wyciągali na wszystkie strony!Zaglądali we wszystkie szpary.."może mi jeszcze ,pacany, w tyłek zajrzycie?"-pomyślałam wykończona.Ale Oni, apropos mojego tyłka mieli lepsze pomysły :o :o ( Boże daj mi siły..) Wcisnęli MI TAM COś DłUGIEGO, CIEńKIEGO I ZIMNEGO!!!Ochyctwo!! Zwyrodnialcy!!!Skąd Oni TAKIE pomysły biorą???Ale to nie byl koniec, o nie! To tylko takie preludium mojej niedoli....Łapserdaki , zaczęli mnie kłuć!!Raz w jeden pośladek,potem w drugi.Następnie jakieś ścierwo do pyska. Nie kiełbaska....kotlecik...O nie!!!1 Tylko jakieś gorzkie paskudztwo Potem, ten złoczyńca zajął się moimi uszami..Następnie wklepał jakieś pomyje w grzbiet!!No niech ich wszystkich pokręci!!!Zaczęłam się bać, i to nie na żarty!!!Mój strach był całkiem realny....
Po tych paskudnych doznaniach, pojechaliśmy wreszcie do mojego nowego domu....
Moje pierwsze wrażenie nie było najlepsze, a prawdę powiedziawszy, przeraziłam się koncertowo....
Cóż to za zapachy pałętały się po tej chałupie????Farby, lakiery...podłogi jak lodowisko...Makabra!!1Muszę to zmienić!!! I to jak najszybciej, nie ma na co czekać, tylko trzeba brać sprawę we własne łapy....Rozglądając się ,szukałam punktu tzw. centralnego, oś środka i.....no ..tego.....zmieniłam trochę zapach... :oops: :oops: I niech roznosi się po całej chałupie!!1Coby bardziej domowo, przytulnie było...Potem jeszcze w drugim kącie siusiu i jeszcze trochę..No ZROBIONE!!!Teraz chyba pójdę spać, bo zmęczona jestem okrutnie!!
Leże ja sobie spokojnie , cichutko, a te ludziska biegają jak w ukropie!!1W łapach ścierki, szmaty, jakieś "psikacze"I takie białe w rulonie.....( świetnie się nadaje do porcjowania w małe kawałeczki)I co??? Ano to , że moje wysiłki, coby ład i porządek zaprowadzić, spełzły na niczym... :cry: :cry: Od jutra muszę się wziąć porządnie do roboty, żeby mi tu tymi konwaliami po nosie nie waliło!!!- ale to od jutra, bo dzisiaj to już nie mam siły....Jak już muszę tu z nimi , w tych warunkach żyć, muszę to zmienić...Ale od jutra....
Pozdrowienia Zoja...

alfreda
14-01-2007, 11:12
No i zaczęła się polka-galopka....Ja tak..a oni uparcie te swoje konwalie! fu!!!! Ohydztwo!!1Z czasem im wyszły, więc moje było na wierzchu. :D Ale niestety...tylko na chwilę....
Teraz po czasie przyznaję się do porażki w tej materii.Ale mam też na swoim koncie pewien sukces!!!!Te ichne wypolerowane podłogi(hii, hii) już powoli zaczynają przypominać zwyczajny grunt! Taka gleba rodzima!Znalazłam rewelacyjny sposób coby szybko i skutecznie, bez nadmiernego trudu nanieść do domu jak najwięcej piachu!Trzeba po wyjściu do ogrodu ( ogród, to to pole z badylami) i znaleść najbardziej zapiaszczony zakątek.Następnie kładziemy się tam po całości i na miejscu wykonujemy tak po trzy obroty w lewo, ze trzy w prawo, parę przewrotek i galopem do chałupy!A tam już piaseczek będzie wiedział co dalej robić!!!Najlepsze efekty osiągam w trakcie, lub po deszczu....Wtedy wybieram najokazalszą kałużę , trochę ją podkopuję ( cobym się po sam grzbiet zmieściła) sru do doło-kałuży, kilka przeobracanek i gotowe!!!!Zdecydowanie więcej udaje się przynieść dobra do domu :D :D Każdy przedmiot, starający się mi to utrudnić ZAGRYZAM NA śMIERć!!!!! :evil: :evil: Na koncie mam już TRZY miotły i DWA mopy, oraz kilka ścierek , ale ich chyba niezliczę....Jak nie uda mi się dorwać tych narzędzi w czasie tzw. sprzątania, cierpliwie poczekam aż ci moi sobie pójdą , a ja wtedy myk..myk do spiżarni (nie mają tam jeszcze na szczęście drzwi) gdzie te utensylia przechowują.I wtedy spokojnie, metodycznie, bez pośpiechu rozprawiam się z dziadostwem!!!1
Następną rzeczą, no moze nie rzeczą,która mnie szalenie denerwuje, jest ten ich KOT!!!!!!!!!!!!!!Małe to jakieś, obłe ruchach i do tego NIEBIESKIE!!!!Jak pajac jakiś, ten ich kot wygląda!!!Od samego widoku niedobrze mi się robi!!I coś mnie swędzi między pazurami i w pysku!!1A to tego ON wcale nie jest wychowany!! Nic, a nic!!!Łajza łazi po kanapach, stołach, blatach, szafach, włazi w pościel...No powiedzcie czy tak zachowuje się porządny czworonóg????No mówię Wam ten KOT TO JEDNA WIELKA PORAżKA WYCHOWAWCZA!!!!!!!!!!!!!!! Próbuję tym moim nieudacznikom tyćko pomóc w wychowaniu tego dziwaka, ale wdzięczności zadnej to ja nie widzę..... :cry: I do tego , wyobraźcie sobieten leniwiec, łapserdak,darmozjad ma ZAWSZE PEłNE MISKI!!!!!!Wiem co mówię , bomwidziała, na własne oczy!!!!W drzwiach WC wycieli ( w nowych drzwiach dodam ,durnie!) specjalny otwór, coby ten obleniec mógł przełazić.....Próbowałam kiedyś sforsować to przejście,ale świntuchy specjalnie dopasowali że mi tylko łeb przechodzi!!!!!Reszta nie da rady...I to ma być sprawiedliwość????Normalnie sadyści!!!!Ale kiedyś mi się udało.....ktoś nie zmknął drzwi po całości, więc w dogodnej dla mnie porze wparowałam tam i pożarłam wszystko!!!Trochę z zemsty, trochę ze złości, trochę w celach wychowawczych...Kto nie pracuje ten nie je Ha....No bo czy to jest sprawiedliwe, że ja która ciężko pracuje, od świtu do zmierzch, a czasami nawet w nocy, dostaję michę , a po posiłku nikt mi nie uzupełna pożywienia,tylko tę michę zabiera....I muszę czekać do następnej pory karmienia!!1 No normwlnie jak w anzlu jakimś,. No powiedzcie co bym im się stało, gdyby jak u tego popaprańca stale pełna była.....No pytam się co???/Po tym kocim posilku ( nie powiem całkiem smacznym)próbowałam pokazać NIEBIESKIEMU, gdzie swoje potrzeby ma załatwiać. Z tej śmiesznej donicy, zwanej kuwetą, wygrzebałam co nieco i zawartość w pysku przeniosłam, bardzo ostrożnie, do pok. kominkowego, na samiuśny środek.Trochę z żalu to uczynilam, bo ja wbrew wszystkiemu dobre mam serducho,Co on biedny będzie do jakiejś puszki robił.Zasypywał, pazury niszczył, męczył się coby wcelować JAK TU JEST TYLE NIEZAGOSPODAROWANEJ POWIERZCHNI!!!!!Tyle miejsca.Ale trochę z zemsty to zrobiłam..Żeby państwo zobaczyli że ten ich frymuśny pupilek, taki całkiem cacay nie jest!!!
Denerwuje mnie też że on taki nieruchawy jest!!!1Leży, śpi, myje się...No kurde! Ile się mozna myć??!!No normalnie nic nie robi przez cały dzień!!!!-Darmozjad jeden!!!!

alfreda
14-01-2007, 12:05
W trosce o koteczka.....
A więc w trosce o zdrowie kotka,jego sprawność ruchową i refleks, poganiam go trochę..Ale tylko z myślą o jego stanie fizycznym :wink: No ale Hrabiemu to nieodpowiada...No gdzieżby???Mordę drze jakby go z tej spleśniałej skóry obdzierali!!1A na te jego wrzaski, te jego , i moje, państwo lecą, na pomoc nieudacznikowi!! i znowu mi się obrywa.... :cry: :cry: :cry: A ja przecież im pomagam, dla ich dobra to czynię...Widzę przecież że sami sobie nie radzą!!1Wogóle to ONI jacyś tacy nie kumaci i dziwaczni!!!!Drą się na mnie, jak ja na te ichne kanapy wchodzę.Jeszcze niedawno niezdarnie mi to wychodziło, ale ćwiczenie czyni mistrza!!Teraz wskakuję jednym susem i już!! Gotowe!!1No właśnie i już i zaczyna się ZOOJJAAAAAAA!!!!!!!!!!!!!!fe!!!!!!!!!!!Nie wolno!!! Latają jak wściekli, łapami wymachują.No normalnie cyrk jakiś!!! Denerwują mnie samopoczucie psują, więc złażę, niech im będzie...Poleżę sobie jak pójdą do pracy,wielkie mi mecyje.Zresztą te ichne tapczany, kanapy,łóżka to wcale wygodne nie są i złazi się z nich przeniewygodnie!!!!

Ale ostatnio, to ja przeżycie naprawdę koszmarne miałam!!! Byłam u tego zwyrodnialca zwierzęcego ( no bo jeden raz to za mało, coby psikowi kochanemu doświadczeń dostarczyć?!)Po trzeciej wizycie,ten felczer zasmarkany oświadczył że TERAZ MOżNA PIESKA ( czyli mnie) WYKąPAć!!! Nie bardzo wiedziałam co pod tymi słowami się kryje, myślalam że nagroda jakaś za te wszystkie moje bóle, ale nie!! O nie!!!! Gdzieżby !!1 Kąpanie, to kolejna tortura...Oni chyba nigdy nie mają dosyć i co chwila wymyślają jakieś wątpliwe atrakcje!!!Wkrótce miałam się o tym przekonać!
Była to totalna masakra!!!1 Najpierw te ludzie to się tak poprzebierali, jakby z jakiego kosmosu byli ( żeby nie czekające mnie męki, to bym ze śmiechu padła)Założyli mi namordnik- wtedy wiedziałam już że dobrze to nie będzie-i sru.....do takiej niecki, kabiny teleportacyjnej. Wodą polewali, jakimś paskudnym śmierdzidłem po całości wymazali.Wytrzymać tego spokojnie nie mogłam.-Tak się nie robi porządnej psinie, serca nie macie czy co?-Protestowałam dość widowiskowo i zdecydowanie.Mam nadzieję że tak szybko podobne pomysły nie przyjdą im do tych zakutych łbów...Smród który mi zaserwowali, był po prostu nie do zniesienia!!! Nigdzie nie moglam od niego uciec!!!śmierdzialam prawie tak jak oni!!!! Zastanawiam się jak to u nich wygląda, no wiecie, te sprawy damsko-męskie? Jak każda baba, chłop,swój prywatny zapach tym śmierdziuchem zabija?Jak poznać kto atrakcyjny? A kto nie?!To ja tak długo produkowałam te swoje freony, a oni tak ze mna postępują....Jak ja teraz faceta poznam???Jak mnie powącha to chyba ucieknie gdzie pieprz rośnie..A konkurencja jest u nas dość silna. Co chałupa tam pies, suka. Gdzieniegdzie nawet kilka sztuk.Co ze mnie za suka jak tymi ichnymi pierfumami śmierdzę???Staralam się jakoś odreagować tą kąpiel i teraz systematycznie tarzam się w czym popadnie, co znajdę na dworzu. Ale nie jest lekko.......

alfreda
04-02-2007, 11:58
Czas leci, tak jakoś inaczej we własnej chałupce......
Święta, święta i już dawno po.....Raczej Wiosną zalatuje....NO I BARDZO DOBRZE!!!No bo chociaż aktualna Zima BARDZO DLA NAS łASKAWA, OJ BARDZO!!!!To ja tęsknię do słoneczka, długich dzionków , no i ciekawa jestem mojego "ogrodu" budzącego się ze snu zimowego.... :wink:
Mieszka się cudnie!!Pomimo że tutaj prawie wszystko wymaga dopieszczenia,samo mieszkanie w chałupce jest poezją!!Przerosło moje najśmielsze oczekiwania!! Tym bardziej że,Nie udało nam się do chwili obecnej , jakiś felerów budowlanych znaleść!!! Chodzimy sobie z Zojką na spacerki po lasku( w wolnych chwilach)i podziwiamy nasze przepiękne okolice....
Ale duch budowlany powoli się odzywa, stuka kostropatym paluchem w pamięć i przypomina!!!!Powoli wychodzimy na prostą finansową,więc zaczynamy snuć plany i wizje ..CO W TYM ROKU ????? Ano mianowicie na plan pierwszy wysunął się taras!!! Jest to nasze marzenie, którego nie udało nam się zrealizować w przeszłości...Taras ma być drewniany w 2/3 zadaszony, z balustradką i stopniami do ogrodu....W zeszłym roku wedle wyceny majstra, tak ze pięć tysiączków by kosztował ( materiał + robota) Teraz chyba tyle nie wystarczy :cry: :cry: Fajnie byłoby zamknąć się w jakiejś ósemce.... :wink:
Następnym punktem programu jest kuchnia.-do tej pory użytkuję stare graty i chociaż wcale mi to nie przeszkadza, marzy mi się nowa zabudowa- bardzo skromna, bo tylko dolne szafki,ale te wszystkie dodatkowe duperele ( pólki, półeczki, stół, krzesła, kredens, o kozie nie wspominając) Troszku podrażają koszt podstawowy... Na chwilę obecną karmię rodzinę namiętnie serkami Danio ( loteria ikei, wygrana kuchnia??) Rodzinka trochę wybrzydza, nosami kręci i mnie denerwuje, ale żem głupia taka , to mam szansę chyba???

alfreda
06-02-2007, 19:56
http://img473.imageshack.us/img473/7025/image1px4.jpg
http://img255.imageshack.us/img255/6175/image2ec9.jpg
http://img459.imageshack.us/img459/2580/image3cw1.jpg
http://img441.imageshack.us/img441/7865/image4yv5.jpg
http://img441.imageshack.us/img441/396/image5lu6.jpg
http://img297.imageshack.us/img297/672/image6fd4.jpg
http://img78.imageshack.us/img78/1772/image7gn9.jpg
http://img45.imageshack.us/img45/6048/image8wn0.jpg
http://img117.imageshack.us/img117/8530/image9tr4.jpg
http://img368.imageshack.us/img368/2628/image10hf0.jpg
http://img380.imageshack.us/img380/2707/image11jq0.jpg
http://img185.imageshack.us/img185/9819/image12fo5.jpg
http://img400.imageshack.us/img400/3787/image13rs5.jpg

alfreda
06-02-2007, 20:55
U góry retrospekcja.....
Zoja od listopadowego śniegu do prawie dnia dzisiejszego...Bardzo urosla, co nie znaczy że rozumu przybyło..Ale już teraz nie wyobrażam sobie naszego zycia w domku bez niej... Czasem nie jest lekko, zwlaszcza gdy dostarcza nam zachowań destrukcyjnych ..najbardziej mi ża np. drzwi zewnętrznych..Gdy je wreszcie zamontowaliśmy i stały się "frontem" chałupkibyłam TAKA DUMNA!!!!I z wielką wnikliwością wpatrywałam się w ich jakość wykonania. Nie ukrywając niczego, solidność nie była perfekcyjna. Pianę na pysku toczyłam, wkurzalam się ...a teraz... Hm...Zojka " dorobiła" parę bliz i już nie jest tak cacy.... :oops: :oops: Ale naprawdę wisi mi to i powiewa...Życie jest cudne!!! Z tą całą otaczającą "niedoróbką" Ja jestem szczęśliwa i cieszę się każdym dniem.....

Na ostatnim zdjęciu widać "ślady występku" Niby Zojka na kanapy nie wchodzi, ale.... po dorwaniu puszki z kawą i rozsypaniu po całym dostępnym wnętrzu ( chcąc niechcąc ) umazaniu swoich łap WYSZŁA KAWA NA ŁAWĘ!!!! Co tapczan, to nie podłoga....
I jak tu nie kochać takiego nicponia????

alfreda
11-02-2007, 14:02
Ten "post" powinien znajdować się na samym początku DZIENNIKA, aleale w opisanej poniżej materii, byliśmy tabula rasa :cry: :cry: :cry: Dlatego też teraz pokrótce spróbuję opisać "co nas ominęło"A ściślej mówiąc, to czego nie byliśmy świadomi, pomimo dużej wnikliwości przy zakupie działki......
Jakiś tydzień temu, wracając z psem ze spaceru, zauważyłam dwóch ludków nieopodal naszej działeczki. Ludkowie byli przystrojeni roboczo, w rękach trzymali szpadelki, nieopodal leżało wiaderko...Stali, z minami niewątpliwie strapionymi i dywagowali nad "czymś" w szczerym polu......Podeszłam ( cóż począć na tą babską ciekawość) i zapytałam czy skarbu szukają? Na co uzyskałam odpowiedź , że nie bardzo..Problem mają i to nie lichy....Stali nad studzienką rewizyjną, pełną wody, gdzieś w polu umieszczoną. Widziałam już ją nie raz, ale sobie główki nią zbytnio nie zaprzątałam ( oj, błąd!!!!!) Co się okazało , sąsiadka , jakieś 500m dalej , ma pod chałupką basen!
:o :o :o :o Woda w piwniczce gosp, pod posadzką również stan ciekły....I problem OGROMNY!!!!Okazało się że cała płacheć działek budowlanych 4ha-SPRZEDAWANYCH PRZEZ GMINę!!!!!- JEST zmeliorowana, zdrenowana!!!!Pod glebą , na całej powierzchni rozciąga się pajęczyna rur odprowadzająca wodę :o :o Oczywiście NIKT PODCZAS PRZETARGU NO I PóźNIEJ NIE POINFORMOWAł O TYM ZAINTERESOWANYCH!!!!! :evil: :evil: NIE POKAZANO ŻADNYCH PLANóW I NIE UCZYNIONO NIC ,ŻEBY EWENTUALNYCH NABYWCÓW o tym uprzedzić!!!!I takem sobie stawialiśmy chałupki, uprzednio przechodząc katorgę papierkową, żeby nic nie było niezgodne z prawem!!!! Normalnie prawo Kalego!!!Jakie są konsekwencje, ajuż piszę. W niektórych miejscach ( tak jak np. u sąsiadki, nie do końca uczciwy wykonawca, podczas kopania fundamentów, "przerwał " jedną z rur :evil: :evil: i spokojnie budował dalej nikogo o tym zdarzeniu nie powiadamiając!!!!!!!!!!!!I dalej budował dom!!1 Kobiecinia zamieszkała i cieszyła się że marzenie się ziściło!!!Radość trwała tylko do pierwszych poważnych roztopów.....Kiedy to zaczęło ją zalewać......Normalnie tragedia!!Szukając winnego ( oczywiście każdy zwalał winę na innego) postanowila ,że z synem "przerwą rurę od najbliżej studzienki rewizyjnej i w ten prosty sposób, skierują wodę w innym kierunku ( nota bene-naszym) Nerwów co niemiara i praktycznie żadnych rozsądnych decyzji......Wypompowywanie wody przez strażaków ( z chałupki , jak i ze studzienki) nie przynioasło żadnych rezultatów. Natomiast w poniedziałek , wizyta notabli z Gminy....Jak się okazuje posiadają oni dokładną dokumentację drenażu pól z 1972 roku!! :evil: :o :evil: :o No normalnie ręce i nogi i co tak kto jeszcze chce, opadają :cry: Teraz nie wiem co się będzie dalej działo, gdy inni inwestorzy zaczną się budować i ryć w ziemi....Poprzerywają to "paskudztwo" w różny , przypadkowy sposób i tak sobie będą domki na basenach powstawać!!!! Normalnie do kicia bym powsadzala tych wszystkich decydentów!!!! I jestem więcej niż przekonana że jest to ze strony Gminy działanie celowe, coby w koszta nie popaść, i wytargać najbardziej korzystną ceną..A ludziki niech się martwią!! Włosy z główek rwą, zadłużają się na całe życie inwestując ....Tylko żeby podatki regularnie płacili podatki!!!!!!Jestem przekonana, że gdyby do takiej sytuacji doprowadził prywatny przedsiębiorca już byłby łamany kołem i podciągnięty do odpowiedzialności i zapłaty odszkodowania....Ale najciekawsze jeszcze przed nami wszystkimi....takie studzienki, na tych czterech hektarach znajdują się w różnych miejscach...czasami na środku czyjejś działki budowlanej.....

Muftika
10-04-2012, 15:32
Puk, puk!
Mam nadzieję, że wszystko dobrze się skończyło :-)