PDA

Zobacz pełną wersję : Kupno używanego mieszkania 40m2 czy domu do 80m2...



Emejcz
19-10-2016, 10:37
Witam, istnieje już podobny temat, ale tu pojawi się pewna różnica - ze względu na długi czas budowy gdy robi się samemu, nie wchodzi w grę budowa od zera.
Staję powoli przed faktem gdzie będę musiał kupić jakieś lokum. Będzie to kredytowane, przy czym z nastawieniem na wcześniejszą spłatę.
Pierwotnie myślałem o budowie domu na hektarowej działce którą posiadam, ale niestety mimo tego, że jej lokalizacja jest dla mnie perfekcyjna, to w związku z tym, że znajduje się z 500m od głównej drogi, 40km od mojej pracy i nie ma w okół sąsiadów to koszta przyłączy byłyby za wysokie - woda pewnie musiałaby być tylko i wyłącznie ze studni głębinowej - a z odśnieżaniem mógłby być piekielny problem.

Pierwotna myśl to było kupno 2 pokojowego mieszkania w Łodzi o metrażu 40-50m2. To co chciałbym kupić oscyluje w przedziałach cenowych 130-150tys. Przy czym chciałem to kupić tymczasowo, bo docelowo nie chcę mieszkać w mieście. Urodziłem się w mieście, mieszkam od dziecka w bloku, ale nienawidze takiego trybu. Najlepiej się czuję poza miastem.
Jak zacząłem przeglądać ogłoszenia, to okazuje się, że za takie pieniądze czy też niewiele wyższe można bez większych problemów kupić trochę starszy mały domek z metrażem rzędu 40-80m2... w odległości około 20-30km od miasta np. tego typu https://olx-ring01.akamaized.net/images_tablicapl/233309649_4_1000x700_sprzedam-dom-z-dzialka-mozliwosc-negocjacji-ceny-nieruchomosci.jpg
To spowodowało u mnie ogromny dylemat i problem z podjęciem decyzji co teraz robić...
Dla niektórych to może się wydawać bez sensu kupować takie domy o lichym standardzie i małym metrażu, szczególnie, że większość tutaj to pakuje się w typowo burżuazyjne inwestycje, ale ja podchodzę do tego tak, że to będzie już inwestycja w przyszłość i powoli, powoli będzie się doprowadzało coś takiego do przyzwoitego stanu.

Jedyne co mnie wstrzymuje to męczenie się w korkach aby dojeżdżać do pracy no i pytanie, czy jest mimo wszystko sens kupować nienowe wiejskie domy...

Miał ktoś podobne dylematy? Jeżeli tak to jak z tego wybrnęliście?

Elfir
19-10-2016, 15:23
a nie możesz hektarowej działki podzielić na budowlane, od strony drogi sprzedać, uzbroić i zamieszkać na końcu osiedla?

Stary dom, aby miał współczesny standard i dało się go ogrzać za sensowne pieniądze będzie wymagał ocieplenia, remontu wnętrz. Więc licz koszt zakupu+remont.

leda16
28-12-2016, 21:18
To znakomity pomysł. Jednak jeździć 40 km ( w jedną stronę?) do pracy jest gehenną. Sama jeżdżę tyle w obie strony, ale nie wyobrażam już sobie ani życia w bloku ani życia bez pracy.

mayek
28-05-2017, 12:24
Ja póki co mogę napisać z perspektywy dorosłego już dziecka...i

W dużym skrócie: wybudowałbyś nowoczesny, energooszczędny dom na dużej działce w mieście.
Tylko co zrobić jak nie ma się około bańki na koncie?

Elfir
28-05-2017, 12:52
nie budować! :)

fenix2
28-05-2017, 13:19
Ja póki co mogę napisać z perspektywy dorosłego już dziecka, wychowanego w takim typowym domu jednorodzinnym poza miastem, bo na wsi jak tu na forum wielu buduje zbudowało i już mieszka, moi już 60-70 lat mają, a ja 28 i nie mogę się nadziwić jak dzisiaj ludzie 35-45 dalej wybierają takie miejsca i pewne współczesne wciąż rozwiązania:
...


Lepiej się kisić w 2 pokojach w bloku.
Tylko podejrzewam, że obecne domy budowane jako szczyt obecnej techniki będą za te 25-30 lat tak samo przestarzałe jak te obecne 'kostki'.

sandwitch
28-05-2017, 18:09
W dużym skrócie: wybudowałbyś nowoczesny, energooszczędny dom na dużej działce w mieście.
Tylko co zrobić jak nie ma się około bańki na koncie?
A tym bardziej, jeśli człowiek buduje się w '86?

Ponieważ główny zarzut względem tego domu jest taki, że był budowany w '86, zgodnie z ówczesną mentalnością, trendami w projektowaniu, dostępnymi materiałami i możliwościami finansowymi. Co tak dziwi? Że ocieplanie budynku to była abstrakcja? Że wentylacja mechaniczna nie istniała? Że nie było pomp ciepła? Że na podłogę kładło się to, co można było wyszarpać na kartki lub wysępić po znajomości, i z pewnością nie były to panele? Że ludzie, pamiętający ciśnięcie się w kilka rodzin w jednym domu, budowali na zapas dla swoich dzieci, bo nie wiedzieli, że dzieci będzie stać na własny kąt?

Moja babka budowała z cegły, moi rodzice z pustaków, my teraz - z silikatów. Moja babcia miała piece kaflowe, moi rodzice centralne na węgiel, my teraz - pompy ciepła i podłogówkę.
I myśli kto, że nie będzie nic po nas? Będzie. Nasze domy też będą kiedyś reliktem epoki, parterowe stodoły z bezokapowymi dachami będą tylko minionym trendem architektury, równie beznadziejnym jak wszystkie poprzednie. Wymyślą lepsze okna, sprawniejsze ogrzewanie, i zaczniemy wymieniać, przerabiać, modernizować, aż w końcu może będziemy zdzierać te 30 cm styropianu, żeby położyć coś lepszego.
I nikt nie kupi 40-letniej chałupy, przestarzałej, niemodnej, zbudowanej w starej technologii, dokładnie tak samo jak dziś. A nasze dzieci będą się z pobłażaniem kiwać głowami nad naszym styropianem, rekuperatorem i pakietami czteroszybowymi.

Wszystko płynie.

baltazarrr
28-05-2017, 20:41
Kolega Igor89 chyba trochę zbyt idealizuje mieszkanie w mieście i trochę nie docenia życia w spokojnym miejscu i własnym domu....jak koledze akustyka i hałas przeszkadza to chyba nie miał do czynienia z mieszkaniem w wielkiej płycie :):

igor89
28-05-2017, 21:45
Życzę żebyście nie mieli pretensji od własnych dzieci ani do siebie samych za kilka-naście lat o to że wybudowaliście się za daleko od dużych miast, na zbyt małych działkach i zbyt dużych/małych domów. Mieszkanie na wsi gdzie jest jedna szkoła podstawowa i jeden sklep na krzyż z drugim do wyboru bardzo ogranicza i powoduje zaduch mentalny. Do tego już nie brak niczego jak dzwonów parafialnego kościoła..

Zobaczymy za 20-30 lat jak zostaniecie starzy sami w tych Waszych przestarzałych halabarach i nie będzie Was stać na ich drogie utrzymanie ani kosztowne remonty, jak będziecie wtedy gadać. A może jednak się mylę i już się zabezpieczyliście na tą wielką niewiadomą, co będzie? Co z perspektywy czasu byłoby jednak może lepsze dla Was i Waszych dzieci? Mnie ten temat nie dotyczy, jak już napisałem, jestem "po", ale gdybym miał w planie rodzinę to tak jak już napisałem. Zresztą sami sobie odpowiedzieliście już. Mieszkanie z dziećmi w dzisiejszych czasach z dala od dużego miasta to kicha i niewypał.

sandwitch
29-05-2017, 00:33
Życzę żebyście nie mieli pretensji od własnych dzieci ani do siebie samych za kilka-naście lat o to że wybudowaliście się za daleko od dużych miast, na zbyt małych działkach i zbyt dużych/małych domów. Mieszkanie na wsi gdzie jest jedna szkoła podstawowa i jeden sklep na krzyż z drugim do wyboru bardzo ogranicza i powoduje zaduch mentalny. Do tego już nie brak niczego jak dzwonów parafialnego kościoła..

Zobaczymy za 20-30 lat jak zostaniecie starzy sami w tych Waszych przestarzałych halabarach i nie będzie Was stać na ich drogie utrzymanie ani kosztowne remonty, jak będziecie wtedy gadać. A może jednak się mylę i już się zabezpieczyliście na tą wielką niewiadomą, co będzie? Co z perspektywy czasu byłoby jednak może lepsze dla Was i Waszych dzieci? Mnie ten temat nie dotyczy, jak już napisałem, jestem "po", ale gdybym miał w planie rodzinę to tak jak już napisałem. Zresztą sami sobie odpowiedzieliście już. Mieszkanie z dziećmi w dzisiejszych czasach z dala od dużego miasta to kicha i niewypał.
Wychowałam się na wsi, takiej z jedną szkołą i z jednym sklepem. Więcej - na działce 10 arów, z ogródkiem 4 metry od ściany domu do płota. Dzieciństwo wspominam cudownie, nie zamieniłabym go na nic innego. No i co? I pstro. Ludzie są różni. Może ci się w mieście urodzić dziecko stęsknione za przestrzenią, może na wsi urodzić mały mieszczuch. Dla jednego najważniejszy będzie wybór szkół, dla innego przestrzeń, oddech, kontakt z naturą. Nie ma recepty, żeby wszyscy byli zawsze zadowoleni.

A za 30 lat wszystkie nasze halabary będą stare i będą wymagać remontu. Żadna technologia budowlana nie gwarantuje domu odpornego na czas, żadna nowinka nie trwa wiecznie.
Bije z ciebie jakaś obraza na świat, niezgoda na niewiadomo co. Na to, że czas płynie?

igor89
29-05-2017, 11:26
Ludzie są różni. Może ci się w mieście urodzić dziecko stęsknione za przestrzenią, może na wsi urodzić mały mieszczuch. Dla jednego najważniejszy będzie wybór szkół, dla innego przestrzeń, oddech, kontakt z naturą. Nie ma recepty, żeby wszyscy byli zawsze zadowoleni.

Hehe nie znam ani jednego człowieka z mojego pokolenia który będąc urodzonym w mieście, tam się wychował i mieszka po dziś dzień co wybrałby wieś. Natomiast znam całe grono osób które urodziły się i wychowały na wsi i wyemigrowały do miasta. Z tych wszystkich powodów o których napisałem powyżej większość ludzi nie wyobraża sobie życia gdzie indziej, jak w mieście. Wieś w dzisiejszych czasach jest dobra ale snobów bez dzieci chcących zamieszkać "blisko natury" w pałacu, bogatych emerytów znudzonych życiem w mieście i dzików, tj. ludzi nie przystosowanych społecznie. Normalni ludzie mieszkają w mieście lub pod miastem. I piszę tu cały czas o domie, żebyście mi znowu nie insynuowali jakichś bloków mieszkań.

Kaizen
29-05-2017, 11:46
większość ludzi nie wyobraża sobie życia gdzie indziej, jak w mieście.

No popatrz. A z Warszawy większość ucieka pod Warszawę. Urodzonych w Warszawie, wychowanych w Warszawie jak na lekarstwo.

Ile kasy trzeba wydać na mieszkanie w Warszawie funkcjonalnie odpowiadające 120m2 domu? Cztery sypialnie i salon? Z wykończeniem jakiś milion. Dom razem z działką pod Warszawą można mieć za niewiele więcej niż połowa tej ceny. Do togo własny ogród, własną elewację i dużo niższe koszty utrzymania.

To miasto jest dla singli i co najwyżej par. DINKów, co mają furę kasy, lubią pęd i hałas

Może i chciałbym dom w mieście. Ale nie na obrzeżach. Ale tu pustej działki nie da się praktycznie kupić, a cena domu "późny gierek" który daleko odbiega od moich potrzeb i oczekiwań gotowy do zamieszkania to ze 2M zł a za milion można kupić taki do generalnego remontu. Czyli trzeba jeszcze sporo wydać, żeby mieć pustą działkę.

igor89
29-05-2017, 12:06
No popatrz. A z Warszawy większość ucieka pod Warszawę. Urodzonych w Warszawie, wychowanych w Warszawie jak na lekarstwo.

To miasto jest dla singli i co najwyżej par. DINKów, co mają furę kasy, lubią pęd i hałas

Pod nie znaczy na totalną wieś. Pisałem o "pod" miasto, że to dobra alternatywa od miasta. Zresztą, co to za porównanie...dom pod warszawą, a dom pod brzeskiem :lol2:

Spoko loko, oddasz tą kasę w ciągu następnych 20-30 lat na dojazdy do tego miasta. Single, a to ciekawa teoria, że niby mają więcej pieniędzy jak pary, czy rodziny z dziećmi i stać ich na mieszkanie za 2MLN?? Jestem singlem i mnie nie stać nawet na kawalerkę w krk za 160tyś., a co dopiero wawa.. Całkiem Logiczne. Co do DINK no niby, a Wy dzietni macie 500+ to wyrównacie do nich. Ty rozłożysz tylko na raty ten koszt w dojazdach do miasta. Zresztą co to za porównanie, bez podania odległości, ile tam masz km? Pewnie nie 60, jak ja tu do Krakowa.

Zapomniałem dodać co mi się jeszcze nie podoba we wsi to dym i smród ogniska spalanych chwastów oraz grilla wpadające z posesji sąsiada na moją. Właśnie się zaczął ten sezon, w tygodniu ognicha, a w sobotę i niedzielę smażenia. W zeszłą sobotę i niedzielę sąsiedzi za płotem grillowali tak, że cały dym szedł na moje podwórko. W sobotę ze wszystkich 4 stron nie wyłączało się co namniej 4 kosiarki, podkaszarki i ch... tam wie co jeszcze! Jak przyjdzie sobota i się dorwą do "roboty" to na raz buczy i 6 kosiarek, w tym tylko 2 elektryczne. Jest jakaś moda na pokazanie kto ma głośniejszą, wygrywa ten co ma traktorek/ridera. Podobnie z autami, "górą" są Ci co zastawiają 5-oma pod jedną chałupą ślepą ulice tak że kurier nie ma jak nawrócić...albo regularnie testują na 20-domowym "ślepym" osiedlu sprawność gaźnika i hamulca. Jednocześnie za/przeciw tocząc walki za/przeciw montażu progów zwalniających. Po prostu żal. Od 9 rano do 10 wieczór. W tygodniu też co dzień słyszę kosiarkę, z reguły 1 lub dwie. w ulicy. Ludzie robią co, jak i kiedy chcą. Totalny chaos.

ave!
29-05-2017, 12:32
Zapomniałem dodać co mi się jeszcze nie podoba we wsi to dym i smród ogniska spalanych chwastów oraz grilla wpadające z posesji sąsiada na moją. Właśnie się zaczął ten sezon, w tygodniu ognicha, a w sobotę i niedzielę smażenia. W zeszłą sobotę i niedzielę sąsiedzi za płotem grillowali tak, że cały dym szedł na moje podwórko. W sobotę ze wszystkich 4 stron nie wyłączało się co namniej 4 kosiarki, podkaszarki i ch... tam wie co jeszcze! Jak przyjdzie sobota i się dorwą do "roboty" to na raz buczy i 6 kosiarek, w tym tylko 2 elektryczne. Jest jakaś moda na pokazanie kto ma głośniejszą, wygrywa ten co ma traktorek/ridera. Po prostu żal. Od 9 rano do 10 wieczór. W tygodniu też co dzień słyszę kosiarkę, z reguły 1 lub dwie. w ulicy Ludzie robią co, jak i kiedy chcą. Totalny chaos.
W mieście ludzie nie koszą trawników, nie grilują...
Jestem z miasta! To widać, słychać i czuć:lol2::lol2::lol2::lol2: Porzuć te kompleksy, bo okaże się ,że gdy się przeprowadzisz do miasta, to tam tez będzie Ci źle, bo ludzie nie tacy, trawę koszą, słuchają discopolo zamiast co sobota siedzieć w operze....
Współczuję Ci bardzo, bo ta mentalność, o której wcześniej pisałeś, siedzi w Tobie i nie da się jej wyrwać :cool:

Wykona
29-05-2017, 12:43
Mieszkałem w wielkiej płycie, później przeniosłem się do domu na wisi, a obecnie wróciłem do domu w mieście.

Z perspektywy czasu mogę powiedzieć, że obecnej to najlepszy z wyborów. Kiedy mam potrzebę wsiadam w auto i jadę do lasu / w góry / nad jezioro. Odpocznę i wracam do rzeczywistości.

Najczęściej jednak, po pracy wychodzę na taras, siadam z drinkiem, patrzę na mój kawałek zadbanego ogródka (choć relatywnie małego) i cieszę się, że wszędzie mam / mamy blisko i do pracy i do szkoły i do przysłowiowego sklepu :yes:

A koszenie trawy? Cóż mam kosiarkę elektryczną (cicha), a w ciągu 1h obskoczę cały trawnik, obrzeża czy nasadzenia na gotowo.

Na koniec dodam, że kiedyś nie wykluczam przenosin.

TAR
29-05-2017, 12:45
Hehe nie znam ani jednego człowieka z mojego pokolenia który będąc urodzonym w mieście, tam się wychował i mieszka po dziś dzień co wybrałby wieś. Natomiast znam całe grono osób które urodziły się i wychowały na wsi i wyemigrowały do miasta. Z tych wszystkich powodów o których napisałem powyżej większość ludzi nie wyobraża sobie życia gdzie indziej, jak w mieście. Wieś w dzisiejszych czasach jest dobra ale snobów bez dzieci chcących zamieszkać "blisko natury" w pałacu, bogatych emerytów znudzonych życiem w mieście i dzików, tj. ludzi nie przystosowanych społecznie. Normalni ludzie mieszkają w mieście lub pod miastem. I piszę tu cały czas o domie, żebyście mi znowu nie insynuowali jakichś bloków mieszkań.

normalnie sie ubawilam:cool:
nawet nie wiem co napisac. i smieszno i straszno. wg. twoich kryteriow wychodzi, ze jestem nie przystosowana spolecznie, nienormalna, bogata emerytka posiadajaca palac:lol2::lol2::lol2:, bo mieszkam na wsi. nie mieszcze sie w twoich widelkach "pod miastem"
swoja droga, masz jakies kompleksy?

Zuzanna31
29-05-2017, 13:03
Ile osób , tyle opinii :-)
Wśród moich znajomych sa ludzie urodzeni i wychowani w Warszawie, którzy nagle rzucaja "wielki miejski swiat", wyprowadzaja się na wieś, wprawdzie podwarszwską ale wiodą żywot ludzi wsi.
Są i tacy, którzy od lat mieszkają w mieście i nawet nia marzą o wyprowadzce, a kontakt z natura ograniczaja do bulwarów wislanych.
Każdemu według jego potrzeb, dlatego nie ma jednego idealnego projektu domu, który podobałby sie wszystkim, jednej właściwej technologii i nie każdemu pasuje szary kolor elewacji. Na szczęście :-)

igor89
29-05-2017, 13:14
Porzuć te kompleksy, bo okaże się ,że gdy się przeprowadzisz do miasta, to tam tez będzie Ci źle, bo ludzie nie tacy, trawę koszą, słuchają discopolo zamiast co sobota siedzieć w operze....
Współczuję Ci bardzo, bo ta mentalność, o której wcześniej pisałeś, siedzi w Tobie i nie da się jej wyrwać :cool:

Nie wiem o czym piszesz. Mam kompleksy, w którym momencie..? Już Cię wyprzedziłem, lata temu, gdy mieszkałem w mieście i wróciłem z niego z powrotem na wieś. Żałuję tylko że w to samo miejsce, ale chcę to kiedyś zmienić. Poza tym, napisałem w pierwszym poście do czego, a właściwie jakiej konkretnie SYTUACJI odnoszę swoje spostrzeżenia nt domu i życia na wsi.


Mieszkałem w wielkiej płycie, później przeniosłem się do domu na wisi, a obecnie wróciłem do domu w mieście.

Z perspektywy czasu mogę powiedzieć, że obecnej to najlepszy z wyborów. Kiedy mam potrzebę wsiadam w auto i jadę do lasu / w góry / nad jezioro. Odpocznę i wracam do rzeczywistości.

O tym mówię od początku. A nie 3 godziny kosić 200m2 trawnika...jak taka rachityczna blondi 1,7m większą od niej spalinówą.


normalnie sie ubawilam:cool:
nawet nie wiem co napisac. i smieszno i straszno. wg. twoich kryteriow wychodzi, ze jestem nie przystosowana spolecznie, nienormalna, bogata emerytka posiadajaca palac:lol2::lol2::lol2:, bo mieszkam na wsi. nie mieszcze sie w twoich widelkach "pod miastem"
swoja droga, masz jakies kompleksy?

Noż zmowa...jakie kompleksy? Mówię jak jest. Może wieś wsi nie równa, faktem jest i zależy jacy ludzie ja zamieszkują. Tu zamieszkują ludzie ze wsi od pokoleń. Nie mam w takiej ilości porównania z ludźmi z miast mieszkającymi na wsi, acz zdarzają się takie "ewenementy" jak emeryci artyści z krakowskiego teatru, co kupują starą drewnianą 80-letnią ruderę... do remontu. :popcorn: Ja tylko już patrze, nie wierze, podziwiam i mam rozrywkę nie gorszą jak w TVP-iS.

baltazarrr
29-05-2017, 13:25
Ciekawe teorie całkiem.Rozumiem że sezonowy smród z ogniska i grilla jest nie do zniesienia,natomiast krakowskie krystaliczne powietrze jak najbardziej?:)A po tymże Krakowie oczywiście poruszamy się za darmo ponieważ w mieście samochodu nie trzeba tankować a bilety na komunikację są gratis?:)Podstawówek też potrzeba 8 żeby co roku sobie zmienic,bo zaduch mentalny :)Ze moi rodzice o tym nie wiedzieli i całe zycie chodziłem do jednej...
I jakie znaczenie mają w sumie odległości..teraz do Katowic mam 46 km,wcześniej miałem 6-czas dojazdu i koszt paliwa podobny..tyle że nie stoje w korkach,na swiatłach co 50m i się nie denerwuję.Ba,przedostanie się z jednej strony na drugą w duzym mieście (i dotyczy to chyba kazdego dużego miasta),zwłaszcza w szczycie to jest lekko bita godzina..no chyba,że metrem,bo jest co 3 min..ale zaraz..metro jest tylko w Warszawie,a i to raptem dwie linie:)
Ja się zgadzam z kolegą,że nowoczesny dom w centrum dużego miasta ,z duzym ogrodem to jest to..Ale bańka to mało wtedy,wiec pozostaje blok i zapoznanie się z tym co to znaczy prawdziwa akustyka i zycie z rodziną na 50-60m w miejscu gdzie sie nie zna sąsiada drzwi obok ,a i dzieci nie ma gdzie wypuścić po szkole bo strach.Niemniej z punktu widzenia dwudziestokilkuletniego singla duże miasto jest najlepszym wyborem.Znając zycie zmieni się spojrzenie po założeniu rodziny.Lub nie,bo kazdy woli coś innego:)

compi
29-05-2017, 13:26
Bo pod blokiem trawy nie ma, dzieciaków, za to są darmowe parkingi, podziemne garaże i po prostu spokój. :D
W życiu nie wrócę do miasta. No chyba że będę musiał. Mogę jedynie przyznać że błąd robią osoby z małymi dziećmi zamieszkując dalej niż sięga ostatni przystanek. Na pewno jednak nie uogólniałbym jak kolega wyżej.

Sawadi
29-05-2017, 13:26
O tym mówię od początku. A nie 3 godziny kosić 200m2 trawnika...jak taka rachityczna blondi 1,7m większą od niej spalinówą.


leży - źle, kosi - źle

no nie dogodzisz :P

igor89
29-05-2017, 13:53
Ciekawe teorie całkiem.Rozumiem że sezonowy smród z ogniska i grilla jest nie do zniesienia,natomiast krakowskie krystaliczne powietrze jak najbardziej?:)A po tymże Krakowie oczywiście poruszamy się za darmo ponieważ w mieście samochodu nie trzeba tankować a bilety na komunikację są gratis?:)Podstawówek też potrzeba 8 żeby co roku sobie zmienic,bo zaduch mentalny :)Ze moi rodzice o tym nie wiedzieli i całe zycie chodziłem do jednej...

Jaki sezonowy...w zimie w tej wiościnie gdzie dom stoi na domie całe powietrze nasyca się kopciuchowymi woniami :) bo gaz taki drogi. No rozkosz dla nozdrzy i płuc.


W mieście też nie poruszamy się za darmo, ale możliwości jakie daje regularna, częsta komunikacja zbiorowa pozwalają na oszczędności. Chyba na tym forum była wielokrotnie powtarzana sentencja że opłacalność każdego przedsięwzięcia wychodzi bardziej ekonomicznie im więcej jest osób, a nie na odwrót?
Żebyś wiedział. Samo szczęście być w tej grupie, co nie ma takich problemów. Jak masz też takie udane i szczęśliwe w tej jednej szkole dzieci to gratuluję. Nie każdemu się to jednak udaje i mówię o takich przypadkach. Nie zmieni, bo sam to przeżyłem i swoim własnym bym takiego losu nie zgotował. Swoim dzieciom chyba się chce zapewnić lepsze warunki, jak samemu się miało w dzieciństwie, nieprawda? A na pewno nie gorsze.


leży - źle, kosi - źle

no nie dogodzisz :P

Niech sobie kosi. Tylko niech robi to sprawniej, bo zanieczyszcza środowisko spalinami i hałasem ;) a co robi poza, czy leży na trawace lub balkonie bez koszulki/biustonosza czy majtek, to mnie nie obchodzi.

Wyniki badań GUS są w tej kwestii jednoznaczne. Od lat '90 następuje wzrost migracji mieszkańców ze wsi do miast, a odwrotna migracja jest znacznie mniejsza. Wiekszość ludzi w Polsce zamieszkuje miasta (60.3%). Na polskiej wsi w 2015 mieszkało tylko 39.7% Muszą być ku temu KONKRETNE powody i są. Choćby łatwy dostęp do pracy, o czym sam się przekonałem mieszkając w Krakowie oraz pod Brzeskiem, że w tym pierwszym nie ma z tym problemu, nie trzeba się "zabijać", poświęcać, walczyć ani wykazywać specjalnie wrodzonym instynktem "przetrwania" by móc w ogóle pracować, będąc na łasce innych, "wyżej" w stadzie. Chcesz pracować, to pracujesz. W Brzesku nie ma tak.

Ps. niech mi ktoś wytłumaczy o co chodzi z tym moim domniemanym "kompleksem", ze mieszkam na wsi czy dostrzegam sporo wad mieszkania na niej i w domu. No to tak i nie. Tak jak w mieście. Jako rodzic na wsi dostrzegałbym jednak więcej wad jak w mieście. Jako singiel dostrzegałbym więcej zalet na wsi. Jako emeryt dostrzegałbym więcej zalet w mieście.

Elfir
29-05-2017, 14:14
Osobiście też chyba bym się zanudziła na śmierć w jakiejś wsi oddalonej od cywilizacji, na takim Polesiu przykładowo. Chyba bym założyła agroturystykę, by mieć kontakt z innymi ludźmi niż sąsiedzi.

Wieś tak, ale pod dużym miastem (czyli sypialnia satelicka) z sensownym dojazdem lub niewielkie miasteczko.

Ale do miasta nie wrócę. Poznań śmierdzi. Zimą dymem, latem psimi kupami i wyziewami z kanalizy. Do tego spaliny. Latem rozgrzany beton podnoszący temperaturę o kilka stopni.
Ok. Na wsi też są zapachy. Jak na polu rolnik rozlewa gnojówkę to ładnie nie pachnie. Ale nie robi tego cały rok.

Z drugiej strony nie jestem typem klubowego imprezowicza, by mieć problemy z powrotami nad ranem do domu a pracę mam "zdalną".
Bardziej bawi mnie ogród, w którym czuję się jak na wiecznych wakacjach.

baltazarrr
29-05-2017, 14:47
Regularna,częsta komunikacja w dużym mieście...ta.kolega to chyba za dużo z niej nie korzysta..wiec idę na ta komunikację z dwojgiem małych dzieci,zimą,albo środkiem lata.no to 4 bileciki puls za wózek jeszcze,ale tam gdzie jadę nie ma bezpośredniego połączenia no to dwie przesiadki,a ze inna strefa to następne bilety.Wygodnie,szybko,żadnego ścisku,smrodu,meneli,tanio,a stewardessa pyta co podac do picia ;)A z tą szkołą to ja naprawdę nie wiem o co chodzi?Da się chodzić na raz do dwóch podstawówek czy co?A co do tych zapachów i smierdzącego powietrza...rozumiem,ze w mieście zwłaszcza dużym jest lepsze?:)

Elfir
29-05-2017, 15:08
Jak kogoś w jednej szkole prześladują. to w mieście ma możliwość przeniesienia się do innej.

mayek
29-05-2017, 15:27
Hehe nie znam ani jednego człowieka z mojego pokolenia który będąc urodzonym w mieście, tam się wychował i mieszka po dziś dzień co wybrałby wieś.

Urodziłem i wychowałem się w mieście. Moim marzeniem jest wyprowadzka na wieś (taką prawdziwą).

baltazarrr
29-05-2017, 15:37
To juz ekstremum jakieś.Wiekszość konfliktów jednak da się rozwiązać na linii nauczyciel,wychowawca,rodzice.Równie dobrze mozna uzyc argumentu za mieszkaniem na wsi,że w miejskich szkołach jest jednak wiecej młodzieży patologicznej i niebezpiecznej,wiec tego typu sytuacje są częstsze.

Sawadi
29-05-2017, 15:54
To juz ekstremum jakieś.Wiekszość konfliktów jednak da się rozwiązać na linii nauczyciel,wychowawca,rodzice.Równie dobrze mozna uzyc argumentu za mieszkaniem na wsi,że w miejskich szkołach jest jednak wiecej młodzieży patologicznej i niebezpiecznej,wiec tego typu sytuacje są częstsze.

Wcale nie ekstremum i wierz mi nie szkoła w dzisiejszych czasach umywa ręce, a rodzice to jak w tym wątku kłócą się bez sensu, zupełnie nie w temacie i obrażając się na wzajem.

Kaizen
29-05-2017, 17:48
Single, a to ciekawa teoria, że niby mają więcej pieniędzy jak pary, czy rodziny z dziećmi i stać ich na mieszkanie za 2MLN??
Nie, nie potrzebują tak dużego mieszkania. Wystarczy M3 za 400K


Co do DINK no niby, a Wy dzietni macie 500+ to wyrównacie do nich. Ty rozłożysz tylko na raty ten koszt w dojazdach do miasta. Zresztą co to za porównanie, bez podania odległości, ile tam masz km?

500+ jest tymczasowe. Trzeba być naiwnym, żeby sobie wliczyć te pieniądze licząc realną (dla siebie - nie dla banku) zdolność kredytową.
Odległość to ok. godziny od drzwi do Warszawy Śródmieście. Tyle, co komunikacją miejską miałem z Białołęki (dzielnica Warszawy).


Zapomniałem dodać co mi się jeszcze nie podoba we wsi to dym i smród ogniska spalanych chwastów oraz grilla wpadające z posesji sąsiada na moją.

No, też nie lubię smrodu. Drzwi obok mieszka stara babcia, co jest chyba zbieraczką. Wali na korytarzu śmietnikiem. Trzy mieszkania w przeciwną stronę alkoholiczka, co ma zaniedbanego psa (chyba załatwia się w domu, a niedojedzone mięso chowa po kątach, bo wali padliną i ściekami). I nic z tym nie mogę zrobić. Nawet szczelne drzwi nie pomagają. A jak latem ta zbieraczka otworzy okno, to do syfu z ulicy dołącza smród sąsiadki. Trzeba okno nawet w upały zamykać. Jedyne wyjście - klima.

W nocy zmywają i szorują ulice, nad ranem koszą, jeszcze co chwila coś na sygnale pomyka.

Dom będę miał szczelny, rekuperację z filtrami (w bloku nie mam na to szans, choćbym chciał).

igor89
29-05-2017, 18:15
Czyli z biedoty w mieście do bogactwa na wsi...ciekawe. U mnie to byłoby na odwrót, gdybym miał się jednak "pokusić" na miasto. A wszyscy wokół mi tak radzą od lat, bo to dla mnie "lepiej". Ale ja wbrew całemu światu i jego "porządkowi", ZAWSZE. :cool: Hehe.

compi
29-05-2017, 18:35
U mnie tak jak piszesz. Z 48m2 w starym bloku z fenolem w podłogach do fajnego domu na 2000m2 praktycznie w lesie. Czuję się bardzo zadowolony od kilku lat :)

Kaizen
29-05-2017, 19:04
Czyli z biedoty w mieście do bogactwa na wsi...ciekawe.

Powiedz mi, ile kosztuje mieszkanie, z 4 sypialniami i przyzwoitym salonem (może być za aneksem kuchennym)?
Ja takiego nie znalazłem. Jeden deweloper był skłonny połączyć dwa sąsiednie mieszkania, ale sporo się wtedy marnowało na komunikację i jedna sypialnia to był przyduży salon - 120m2 wyszło. Skromnie licząc po 8K zł - 960K w stanie deweloperskim.
Dom, o tej samej powierzchni będzie mnie kosztował w stanie deweloperskim góra połowa tego razem z działką 1200m2.
I to nieporównywalnie wyższy standard ocieplenia i garnitur szyty na miarę. A jeszcze w bloku płaciłbym miesięcznie jakiś tysiąc złotych opłat do wspólnoty. W domu z połowa tego razem z prądem.

igor89
29-05-2017, 19:23
powiedz mi, ile kosztuje mieszkanie, z 4 sypialniami i przyzwoitym salonem (może być za aneksem kuchennym)?

160k

sandwitch
29-05-2017, 20:55
160k
Mogę zapytać jakie to miasto? Bo chyba nie Kraków, o którym często wspominasz.

Adam626
29-05-2017, 21:07
No popatrz. A z Warszawy większość ucieka pod Warszawę.

Bo nie stać ich na działkę w mieście...
W wyprowadzkę poza miasto ze względów "ideologicznych" uwierzę tylko w przypadku emerytów.

compi
29-05-2017, 21:19
To jak ich nie stać to życie przegrali kupując ziemię pod miastem i budując tam dom? I to " poza miasto " to ile? 10 20 czy 30 km? Generalizujecie już maksymalnie.

fenix2
29-05-2017, 21:27
... Normalni ludzie mieszkają w mieście lub pod miastem. I piszę tu cały czas o domie, żebyście mi znowu nie insynuowali jakichś bloków mieszkań.

Raz piszesz, że przeszkadza Ci grill i koszenie trawy a raz że chcesz mieszkać w domu na dużej działce tylko że pod miastem.
A to ludzie tam nie grillują I NIE KOSZA TRAWY?

igor89
29-05-2017, 21:32
Mogę zapytać jakie to miasto? Bo chyba nie Kraków, o którym często wspominasz.

No, ale on nie napisał w jakim. To akurat Brzesko.


To jak ich nie stać to życie przegrali kupując ziemię pod miastem i budując tam dom?.

Swoich dzieci na pewno.


Raz piszesz, że przeszkadza Ci grill i koszenie trawy a raz że chcesz mieszkać w domu na dużej działce tylko że pod miastem.
A to ludzie tam nie grillują I NIE KOSZA TRAWY?

Koszą i grillują, ale krócej, spokojniej i częściej elektrykami.

compi
29-05-2017, 21:42
Swoich dzieci na pewnoA gdy dzieci nie mają lub te są już samodzielne? Chyba tabelę wykluczeń musisz stworzyć i pod nią podciągać swoje teorie.

baltazarrr
29-05-2017, 21:45
160 tyś za mieszkanie 4 pokojowe w duzym mieście...chyba w postaci cegieł rozbiórkowych załadowanych na stara do samodzielnego montażu :)ja rozumiem,że kolega broni swoich poglądów..ale odrobina realiów by sie przydała.Kobieta od której kupiłem dom te pieniądze przeznaczała na zakup mieszkania akurat w Krakowie,z tego co wiem dobierała jeszcze drugie tyle kredytu i nie było to 4 pokojowe mieszkanie :)
Kolega nie musi wierzyć.Całe życie mieszkałem w dużych lub wiekszych miastach i uciekłem na wieś.Za pieniądze,które kosztował mnie dom i jego remont,plus to co jeszcze włożę pewnie bym kupił owe 4 wygodne pokoje i jeszcze by sporo zostało..i gdyby ktoś przyszedł i chciał sie zamienić to bym go widłami pogonił :)

maaszak
29-05-2017, 22:07
Nasze domy też będą kiedyś reliktem epoki, parterowe stodoły z bezokapowymi dachami będą tylko minionym trendem architektury, równie beznadziejnym jak wszystkie poprzednie.

Bez przesady. Szlacheckie dworki nigdy nie były beznadziejne. Jak na ówczesny poziom i dostępne materiały były szczytem pomyślunku czy poczucia estetyki.
Natomiast beznadziejni są - trzymając się tego wątku - ci wszyscy aspirujący, Bóg raczy wiedzieć po co i do czego, wyciągający jakieś detale typu kolumienki tylko po to, by taką pseudodworkową architekturę wcisnąć na mikrodziałeczki a w koło mieć odpicowany minitrawniczek z trawką przyciętą na milimetry pod linijkę. I to jest brak pomyślunku, i choćby cienia refleksji nad kontekstem historycznym, że ta architektura to twór przede wszystkim wielkich przestrzeni Kresów.

Podsumowując, w tych samych warunkach można budować porządnie i z głową (choć wielu niedostatków nie da się przeskoczyć), albo beznadziejnie.

Adam626
29-05-2017, 22:10
To jak ich nie stać to życie przegrali kupując ziemię pod miastem i budując tam dom?

Dlaczego znowu przegrali? Kupili to na co w danym czasie byli w stanie sobie pozwolić. Moze być lepiej mieszkać pod miastem w ładnym domu niż w mieście w bloku. Natomiast jeszcze lepiej będzie mieszkać w mieście, na ładnej działce w łądnym miejscu w ładnym domu.

maaszak
29-05-2017, 22:37
Koszą i grillują, ale krócej, spokojniej i częściej elektrykami.

Czy ja wiem... pisząc z perspektywy średniej wielkości miasteczka tuż pod granicą z dużym miastem, myślę że ten hałas latem i smród z kominów w zimie jest jednak podobny. Kiedyś na wsi było lepiej, zamiast trawników były łąki i sianokosy dwa razy w roku a na przychaciu nie królowały kule bukszpanu na białej mariannie lecz zioła rosnąc jak chcąc.

sandwitch
30-05-2017, 00:45
Bez przesady. Szlacheckie dworki nigdy nie były beznadziejne. Jak na ówczesny poziom i dostępne materiały były szczytem pomyślunku czy poczucia estetyki.
Dworki to były dworki, domostwa elity finansowej. Można to sobie spokojnie przełożyć na dzisiejsze realia i nie będzie to typowy dom jednorodzinny, a o takich toczy się rozmowa.

Odnosiłam się do naszego stulecia, i to ledwie kilka dekad wstecz. I to nawet mimo tego zastrzeżenia uwaga była dosyć luźna, humorystyczna - ja rozumiem zamysł, użytkowość i estetykę architektury, która minęła, nawet jeśli nie jest w moim guście. Natomiast jest tendencja do odnoszenia się z pogardą względem budynków z minionego wieku, krzywienia się na przebrzydłe prl-owskie kostki i klocki. Wydaje nam się, że my teraz robimy lepiej, piękniej, modniej i nowocześniej. Choć przecież też w znakomitej większości budujemy od sztancy - innej, ale nadal sztancy.
Wszystko było kiedyś nowoczesne. Moda przemija, dobre projekty weryfikuje czas, nie nasze napuszone samouwielbienie.

compi
30-05-2017, 05:25
Dlaczego znowu przegrali? Kupili to na co w danym czasie byli w stanie sobie pozwolić. Moze być lepiej mieszkać pod miastem w ładnym domu niż w mieście w bloku. Natomiast jeszcze lepiej będzie mieszkać w mieście, na ładnej działce w łądnym miejscu w ładnym domu.Napisałem to ironicznie po przeczytaniu jaki to wielki błąd zrobili budujący się pod miastem. Lepsze jest wrogiem dobrego, ale w ten sposób można wszystkim i wszystko skrytykować i stawiać głupie zarzuty. Właśnie rolnicy zaczęli odpalać petardy odstraszające dziki na polach położonych nieopodal. U mojego kumpla mieszkającego w na prawdę prestiżowym apartamentowcu w centrum, postawiona obok i wciśnięta w ładną zabudowę biedronka przyjmuje właśnie kolejnego tira z dostawą. Cicho już było.

Amelia 2
30-05-2017, 08:42
mieszkałam w 40-tys.mieście w spokojnej dzielnicy domków jednorodzinnych gdzie wszyscy się znali, na ulicy grało się w dwa ognie aż do czasu gdy w latach 90-tych położono asfalt ( jak się wtedy cieszyliśmy:wiggle:). Jest to ulica równoległa do głównej przelotowej z 9 światłami więc szybko ruch przeniósł sie na naszą cichą i spokojną...... ciężarówki i autobusy też :mad: teraz nie da się tam nie tylko wysiedzieć w ogródku, nawet wyjechać z posesji to sztuka ....

potem przez 2 lata mieszkałam w bloku - to koszmar o którym nie warto się zbytnio rozpisywać, wrzeszczące dzieciaki zjeźdżające na rolkach po schodach, szuranie mebli nad głową, zero prywatności.
Wyprowadziłam się na wieś, cisza i spokój, śpiew ptaków od świtu, las naprzeciwko, do pracy jadę 15 minut, syn przeważnie jeździł ze mną do szkoły ale jeśli godzina mu nie pasuje to 700m od nas jest przystanek autobusowy a najczęściej wybiera rower bo na całej trasie są ścieżki rowerowe.
Krytykowany wcześniej traktorek tez posiadam :D fakt, jest głośny ale nim oblatuję moje 2,5 tysm2 w godzinę.
Nigdy nie wrócę do miasta, mój syn również.

igor89
30-05-2017, 09:29
A gdy dzieci nie mają lub te są już samodzielne? Chyba tabelę wykluczeń musisz stworzyć i pod nią podciągać swoje teorie.

Od początku chyba odnoszę się do sytuacji rodziny z dziećmi. To nie są teorie, ale fakty zycia na wsi, z dala od wspolczesnej cywilizacji.


160 tyś za mieszkanie 4 pokojowe w duzym mieście...chyba w postaci cegieł rozbiórkowych załadowanych na stara do samodzielnego montażu :)ja rozumiem,że kolega broni swoich poglądów..ale odrobina realiów by sie przydała.

Jakim duzym miescie...gdzie tak bylo napisane??? Musze pomeczyc tą klawiature, bo watek znow rozciagnie sie na kilkanascie zbednych postow...a widze niektorzy umieli porwac sie na budowy nie umiać nawet czytac ze zrozumieniem :sick: pierw jeden kolega spytał o koszt zakupu cytuję: "4 pokojowego mieszkania", nie okreslil przy tym miejsca ani stanu. Podalem wiec przyklad ze swojej okolicy, najtanszy, bo chyba szukalismy takiego...? Kolega natomiast to sie musi nauczyc czytac ze zrozumieniem co ktoś pisze i w jakim kontekście, a potem dopiero ewentualnie przejsc do kwestii wiary i zarzutów o jej brak. A raczej wiedzy - w rynku nieruchomości.

Widzę wielu obrońców wlasnych, nie koniecznie prawdziwych racji wzniosło larmo... :lol2: nie może przeboleć że ktoś odważy się pisać o faktach jakie dotyczą życia na wsi !! Hahah :D Można się pośmiać do rozpuku. Tymczasem pokazuje to jakie betonowe społeczeństwo jest w Polsce. Jak prawda jest bolesna, to broni się nawet kłamstwa będąc tego 100% świadomym.

Jak Cię nie stać na zapewnienie godnych, spokojnych i bezpiecznych warunków do życia w rodzinie, to jej nie zakładaj. Proste. Sam sobie mieszkaj na tej wiosze, zabij najlepiej okna dechami w tej betonowej przepaści mentalnej jaką chcesz fundować swoim dzieciom, ale nie skazuj na niewygodę i wieczne problemy z "wyprawami" do możliwości jakie daje świat cywilizowany najmłodszym, ludziom nie ograniczonym ich.... polem.

baltazarrr
30-05-2017, 11:38
Na początku tematu było wspomniane o Krakowie i do tego się odniosłem...ale niech bedzie i Brzesko.
Woli kolega mieszkanie w bloku-ok.Każdy ma co lubi,tyle,że z tych argumentów,które kolega podaje większość jest bzdurna-typu kosy,grille,akustyka domu...bo to samo jest i w mieście a nawet znacznie gorzej.Najwyrazniej nie doświadczył jeszcze kolega jak panowie kosiarze wpadają przyciąć trawkę na osiedle o 6 rano i bynajmniej nie robią tego elektrykami..a jak sie niesie dzwięk miedzy blokami to sobie można wyobrazić.
Wycieczki osobiste proponowałbym sobie darować,a już tym bardziej to na co mnie stać lub nie,bo mógłby się kolega zdziwić.
Co do zapewniania godnych warunków dzieciom to też wypadałoby je mieć żeby się wypowiadać co im jest potrzebne..bo te spokojne i bezpieczne warunki w mieście to mocno nietrafiony argument.Dzieci mają blisko do szkoły (5 km do miasteczka)i centralnie przed domem przystanek .A po szkole do dyspozycji spory ogród.Dojazd do dużego miasta zajmuje 45 min (a niewiele mniej lub wcale zajmuje poruszanie się po dużym mieście) ,wiec tu też nie widzę jakichś specjalnych ograniczeń...
Muszę tez kolegę rozczarować w kwestii tych faktów i bolesnych prawd..niestety ja tu widzę tylko uprzedzenia podparte własnymi złymi doświadczeniami i zupełnie bezkrytyczną gloryfikację w drugą stronę i to nie popartą chyba żadnym wiekszym doświadczeniem.I jeszcze te mitologiczne mozliwości cywilizowanego świata dla najmłodszych...Kolega mówi o piaskownicy w parku pełnej psich kup czy dostepie do opery ?
Ani wieś taka be,ani miasto takie cacy.Chyba,że mowa o jakims odludziu gdzieś ,gdzie się asfalt kończy i trzeba się opędzać przed wilkami..?To by zmieniło optykę dyskusji.

igor89
30-05-2017, 13:19
I znowu nigdzie nie napisałem że wolę mieszkanie w bloku...

Nie muszę mieć dzieci żeby wiedzieć co jest im potrzebne. Wystarczy że sam nim byłem i wiem to dobrze co mi było potrzebne, a czego nie miałem zapewnione. 5km do szkoły podstawowej...?? jprdl. Tylko im współczuć. Ja tu mówię o 1km...i kilku szkołach do wyboru, w razie potrzeby zmiany. Nie, nie gloryfikuję drugiej strony bezkrytycznie, ośmieliłem się zauważyć tylko że wieś nie jest dobrym miejscem do rozwoju dzieci. Chyba że małego Tomka dużego Tomka. Ale widzę tu mocno ograniczone środowisko jest żeby coś dotarło z "wielkiego świata". Hehe. Żałosne. Powiedzenie "człowiek wyjdzie ze wsi, ale wieś z człowieka nigdy" jest tu jak najbardziej trafione. Nie widzę dalszego sensu dyskusji z wiejskim betonem, który "wie lepiej".

Amelia 2
30-05-2017, 14:00
Powiedzenie "człowiek wyjdzie ze wsi, ale wieś z człowieka nigdy" jest tu jak najbardziej trafione. Nie widzę dalszego sensu dyskusji z wiejskim betonem, który "wie lepiej".

i tu wreszcie napisałeś trafnie - o sobie:D

idź pomieszkaj w tym "wielkim świecie", załóż rodzinę, wychowaj dzieci i wróć do tej dyskusji za kilka lat a gwarantuję że sam się z siebie uśmiejesz:yes:

przemo1
30-05-2017, 15:19
Od początku chyba odnoszę się do sytuacji rodziny z dziećmi. To nie są teorie, ale fakty zycia na wsi, z dala od wspolczesnej cywilizacji.

...

Widzę wielu obrońców wlasnych, nie koniecznie prawdziwych racji wzniosło larmo... :lol2: nie może przeboleć że ktoś odważy się pisać o faktach jakie dotyczą życia na wsi !! Hahah :D Można się pośmiać do rozpuku. Tymczasem pokazuje to jakie betonowe społeczeństwo jest w Polsce. Jak prawda jest bolesna, to broni się nawet kłamstwa będąc tego 100% świadomym.
.....

To żadne fakty - to tylko i wyłącznie Twoje spostrzeżenia i przykre doświadczenia, które w żadnym stopniu nie muszą przenosić się na resztę mieszkańców wsi.

Elfir
30-05-2017, 18:29
ta architektura to twór przede wszystkim wielkich przestrzeni Kresów.



To w Wielkopolsce nie ma dworków szlacheckich, czy co?

Ok. Na Śląsku to faktycznie częściej można spotkać pałac niż dworek.
****

Mieszkałam w Poznaniu. Powrót do domu z liceum u mnie trwał dłużej niż koleżanki z Gądek - małej wsi pod Poznaniem.
Bo do niej jeździł podmiejski autobus i kilka PKSów, a do mnie tylko autobus i to rzadko, bo to obrzeza miasta były.

Przeprowadziłam się do centrum Poznania. Kiedy umawiałam się z mężem przy markecie na obrzeżach miasta (Franowo) to dojazd do marketu komunikacją publiczną trwał dłużej niż samochodem z położonego 28 km dalej Kórnika.

Dlatego wieś wsi nierówna.

maly7
31-05-2017, 06:31
Nie muszę mieć dzieci żeby wiedzieć co jest im potrzebne.

oj zdziwiłbyś się.

Zapisz sobie gdzieś ten wątek i wróć do swojej wypowiedzi, jak już urodzi Ci się dziecko i będzie miało co najmniej 8 miesięcy...

Elfir
31-05-2017, 16:41
igor - ten artykuł przeczy twojej tezie:
http://www.money.pl/zwiazek-miast-polskich/najwieksze-miasta-w-polsce-maja-duzy-problem,51,0,2326579.html

Adam626
31-05-2017, 20:49
Na ile przeczytalem ten artykuł to teza którą stawia - to tendencja wyprowadzania się ludzi z miasta na wieś. O ile rozumiem tezę Igora - to mówi ona że życie na wsi dla dzieci jest niewygodne. W tej kwestii nie są to spostrzeżenia sprzeczne gdyż wyprowadzki do domów pod miasto są faktem, podobnie jak faktem są niedogodności dla dzieci mieszkających poza miastem. Ludzie wyprowadzaja się za miasto bo nie mają środków na działki w obrębie miasta w dobrze skomunikowanych i ładnych częściach.

Zapewne znajdą się przypadki w których życie na określonej wsi może być wygodniejsze niż w okreslonej części miasta (bo np lepszy i szybszy dojazd, łądniejsze otoczenie) jednak nie jest regułą. Regułą jest że działki w mieście są wygodniejsze do życia niż te poza miastem. Gdyby było odwrotnie - ceny działek pod miastem byłyby wyższe od tych w obrębie miasta. Zazwyczaj atrakcyjność działki wyznacza jej cena

Elfir
01-06-2017, 00:39
Na ile przeczytalem ten artykuł to teza którą stawia - to tendencja wyprowadzania się ludzi z miasta na wieś.

Tak dokładnie brzmiała teza Igora (post #22):
"Wyniki badań GUS są w tej kwestii jednoznaczne. Od lat '90 następuje wzrost migracji mieszkańców ze wsi do miast, a odwrotna migracja jest znacznie mniejsza. Większość ludzi w Polsce zamieszkuje miasta (60.3%). Na polskiej wsi w 2015 mieszkało tylko 39.7% "

Ten artykuł stwierdza, że badania GUS wskazują odwrotną tendencję.