PDA

Zobacz pełną wersję : Ratujcie i poradźcie,jak zniechęcić obce koty



ewa999
14-03-2005, 14:54
Poradżcie ,znawcy kotów ,jak zniechęcić koty sąsiadów do systematycznego podlewania moich drzwi wejsciowych. Żadne środki kupowane w sklepach nie pomagaja ,w moim wiatrołapie śmierdzi jak w piwnicy starej kamienicy,z ktorej niedawno sie wyprowadzilam do nowego domu .A tu taka niemiła niepodzianka,jestem już bezsilna.Może są jakieś domowe sposoby walki z tym zjawiskiem?

peilin
14-03-2005, 15:00
Kupic psa :D
A tak powazniej, masz kota?
Ja mialam taki sam problem jak mialam tylko kota, jak kupilam psa obce koty przestały nas odwiedzać.
Pozdrawiam

M@riusz_Radom
14-03-2005, 18:22
Oczywiście że są.

Dobrze mierzony strzał z gumowca w okolicę nieco poniżej ogona powinien załatwić sprawę. Kot skojarzy Twoje drzwi z nieprzyjemnościami i więcej nie wróci.

Wciornastek
16-03-2005, 12:00
Ewo kup coś o mocnym zapachu cytrynowym np odswierzacz powietrza. Koty nie lubią tego zapachu i będą omijały takie miejsca gdzie posmarujesz je tym zapachem. To działa.
PS Oczywiście trzeba ten zapach utrzymywać przez pewen czas.[/list]

Jerzysio
17-03-2005, 07:40
W sklepach dla zwierzat sa rózne specyfiki odstraszajace ( chodzi o zapach moczu dzikich zwierzat - który jest wyczuwalny dla kotów i psów, a dla ludzi obojetny ).
Zapytaj o najskuteczniejszy, bo wybór jest spory.
Pozdro
J

agniesia
17-03-2005, 13:42
Jak napisal Wciornastek - najlepsze sa zapachy cytrusowe, jedna z metod na pozbycie sie zapachu moczu np w domu, no i zeby kotu przypadkiem nie przyszlo na mysl nalac tam znowu (wiadomo jak oznaczyl toalete to moze tam wrocic) jest wlasnie wyszorowanie miejsca srodkiem chemicznym, a potem posmarowanie tego miejsca np olejkiem spozywczym (takim do ciast) - cytrynowym, pomaranczowym.
U mnie zadzialal tez olejek wanilinowy, arakowy.

Tylko takimi olejkami nie powinno sie smarowac plastikowych elementow.

M@riusz_Radom
18-03-2005, 11:56
Z rozbawieniem śledzę Wasze uwagi ;) Czemu? Ano kiedyś byłem świadkiem takiej dyskusji, gdzie podawano rózniste sposoby na pozbycie się kocich intruzów.

Suma sumarum wyszło na to, że mój sposób jest najskuteczniejszy ;P
Co prawda musiałem wtedy dopisać to, czego tu nie dopisałem :

Do wszelakiej maści obrońców zwierząt : Wstawicie w tej historii jakiegoś menela sąsiada zamiast kota. Jego też potraktujecie środkiem chemicznym czy zwyczajnie skopiecie mu .... ? ;)

Magdzia
18-03-2005, 14:21
No napewno nie kopałabym człowieka, zastanów się, co Ty mówisz! Kota TYM BARDZIEJ!
Ty masz w zwyczaju kopanie zwierząt i ludzi?? Jak masz niespożyte pokłady agresjii to wyładuj je na kimś Twoich rozmiarów, kto będzie chętny a nie na KOCIE! Co z Ciebie za człowiek, że w ogóle tak mogłeś pomyśleć??
Sorry, ale to naprawdę była żałosna "porada".
Wiem, że to nie na temat, ale naprawdę nie znosze ludzi którzy znęcają się nad zwierzętami.

M@riusz_Radom
18-03-2005, 14:27
Podaj adres, od jutra będę regularnie sikał na Twoje drzwi, licze na zrozumienie ;)

Kocham zwierzaki, ale bez przesady. Czekam aż napiszesz posta :

"Moje dziecko trzyma w paszczy rotwailer - czy zna ktoś jakieś humanitarne sposoby na rozwarcie mu szczęk - ale tak aby nie uszkodzić uzębienia ? "

I tak - jak mnie ktoś nachodzi w moim domu kiedy NIE mam ochoty ani go u siebie widziec ani tym bardziej rozmawiać to tak, STRZELE mu kopa bez obaw. To samo dotyczy dzikich zwierząt które powodują coś takiego : "w moim wiatrołapie śmierdzi jak w piwnicy starej kamienicy,z ktorej niedawno sie wyprowadzilam do nowego dom"


PS: Ciekawą masz definicję "znęcania się". Gratuluje.

Magdzia
18-03-2005, 14:47
Mariusz, może nikt Ci nie powiedział, że oprócz siły (wspomnianego kopania) sa jeszcze inne agrumenty, tak w stosunku do zwierząt jak i do ludzi. I wyobraź sobie, że nawet gdyby jakiś "menel" jakimś cudem znalazł się na moich schodach pod moimi drzwiami, i nawet tam spał, to napewno bym go nie kopnęła. Tym bardziej małego zwierzęcia, które nie jest w stanie obronić się przede mną ze wsględu na swoje rozmary, a który podąża jedynie za swoim instynktem i nie wie, że ja sobie nie życzę obsikiwania moich drzwi. Poza tym, jak komus naprawdę przeszkadzają takie praktyki cudzych zwierząt, to sposobem na to jest OGRODZENIE. Po mojej działce nie łażą ani cudze koty, a ni psy, ani menele. Najwyżej ptaki, a i to na moje wyraźne zaproszenie, bo mam karmnik. A tobie gratuluję sposobu okazywania miłości. Żonie też okazujesz miłość strzałem z gumiaka?

M@riusz_Radom
18-03-2005, 15:00
Kochana i wrażliwia Magdziu (bez cienia złośliwości) jesli u mnie pod drzwiami znalazłby się rzeczony menel, gdyby nawet zdarzyłoby mu się obsikac drzwi to zapewniam, że nie dość, że nie dostałby kopa ale w razie potrzeby uzyskałby odemnie pomoc i strawę. Pod warunkiem, że byłby trzeźwy. Gdyby nie był wziąłbym go za frak i wyniósł poza teren posesji. bez kopania :)

Natomiast gdyby rzeczony menel codziennie leżalował i sikał na moje drzwi dostałby takie kopy, że mój teren kojarzyłby mu się niezwykle niemiło. Podejrzewam, że IDENTYCZNIE zareagowałoby 3/4 osobników płci męskiej na tym forum.

Natomiast jak ustosunkujesz się do tego :

"Moje dziecko trzyma w paszczy rotwailer - czy zna ktoś jakieś humanitarne sposoby na rozwarcie mu szczęk - ale tak aby nie uszkodzić uzębienia ? "

Strasznie ciekawy jestem jak byś postąpiła w takiej sytuacji miłosniczko zwierząt niezaleznie od okoliczności ;)

PS: Żona się nie uskarża. Pewnie dlatego, że nie sika na drzwi.

Magdzia
18-03-2005, 15:13
Kochana i wrażliwia Magdziu (bez cienia złośliwości) jesli u mnie pod drzwiami znalazłby się rzeczony menel, gdyby nawet zdarzyłoby mu się obsikac drzwi to zapewniam, że nie dość, że nie dostałby kopa ale w razie potrzeby uzyskałby odemnie pomoc i strawę. Pod warunkiem, że byłby trzeźwy.
Jesteś niekonsekwentny, wcześniej pisałeś, że dostałby z buta. A pijany człowiek nie panuje nad sobą więc tym bardziej należy być wyrozumiałym.


Natomiast gdyby rzeczony menel codziennie leżalował i sikał na moje drzwi dostałby takie kopy, że mój teren kojarzyłby mu się niezwykle niemiło.
Nie rozumiem jednego. Jakim cudem ten menel miałby mozliwość przychodzenia pod te Twoje drzwi? Albo robisz teren otwarty i dopuszczasz możliwość bycia nawiedzanym przez różnych nieproszonych gości, albo nie lubisz takich odwiedzin i po prostu grodzisz działkę! Nie można mieć pretensji, że przychodzą do nas koty i inne stworzenia, jeśli nie ma fizycznej bariery dla nich! Przecież kot nie wie, że dalej nie może bo to teren prywatny! Idzie gdzie ma ochotę albo gdzie go coś ciągnie!


Natomiast jak ustosunkujesz się do tego :

"Moje dziecko trzyma w paszczy rotwailer - czy zna ktoś jakieś humanitarne sposoby na rozwarcie mu szczęk - ale tak aby nie uszkodzić uzębienia ? "

Strasznie ciekawy jestem jak byś postąpiła w takiej sytuacji miłosniczko zwierząt niezaleznie od okoliczności ;)
Aleś sie czepił tego rotwailera... Ale ok - odpowiem - jako odpowiedzialny rodzic - w nawiązaniu do tego co pisałam wyżej o zapobieganiu niepożądanym sytuacjom - nie dopuszczę do tego, aby moje hipotetyczne dziecko znalazło się w POBLIŻU jakiegokolwiek psa bez kagańca. Małych dzieci trzeba pilnować i ponosić za nie odpowiedzialność a nie pozwalać im wkładać głowę do pyska psa i czekać co będzie. Na tym polega odpowiedzialność i opieka nad dzieckiem. Natomiast już - czysto hipotetycznie - jeśli doszłoby do czegoś takiego, to pies by ją pewnie szybko rozwiązał nie czekając, aż ja się zdecyduję na jakieś humanitarne rozwiąznie tej patowej sytuacji.



PS: Żona się nie uskarża. Pewnie dlatego, że nie sika na drzwi.

Sorki za te personalną wycieczkę, ale NAPRAWDĘ nie znoszę jak ktos nawet DOPUSZCZA możliwość kopnięcia kota. I NAPRAWDĘ - kopanie kogokolwiek, w ogóle stosowanie jakiejkolwiek przemocy fizycznej wobec innej istoty mieści się wg. mnie w definicji znęcania się.

M@riusz_Radom
18-03-2005, 16:36
No sorry, ale udzielasz tak wymijających odpowiedzi, że nie widzę możliwości dalszej, konstruktywnej, dyskusji.

Skoro jednorazowy przypadek jest według Ciebie NACHODZENIEM - o którym wspomniałem wcześniej, to widocznie mamy inne pojęcia o znaczeniu tego słowa.

Autor wątku pyta JAK poradzić sobie z problemem. Ogrodzenie nic nie da, jeśli sądzisz, że kot nie poradzi sobie z taką przeszkodą to chyba sama sobie nie wierzysz ;)

A co do przykładu który dałem - wyobraź sobie, że sytuacja ma miejsce na spacerze, w parku.. Już widzę jak biegasz po okolicy i szukasz sposobu na humanitarne uwolnienie dziecka ze szczęk psa.

Mariusz_R@dom w takim wypadku rozerwałby psa na strzępy, człowieka też, bo broniłby własnego dziecka bez względu na to jakie instynkty kierują tym czymś co chce zrobić, lub robi, krzywdę mojemu dziecku.

To tyle.

MarzannaPG
18-03-2005, 17:44
M@riuszu, to są zupełnie różne sytuacje! W obliczu zagrozenia życia swojego, że nie wspominając już o dziecku nie ma czasu na dywagacje, działa się instynktownie, chcąc ratować to, co dla nas jest najważniejsze. I wcale nie dziwię się, że rozerwałbyś rotwaillera na strzępy (inna sprawa: czy nie byłoby odwrotnie...)
Natomiast obsikiwanie drzwi nie jest współmierną sytuacją, tu nie grozi nikomu utrata życia, a nawet zdrowia. Skopać kota dlatego że obsikuje drzwi, skoro można zniechęcić go inną, humanitarną metodą? Nie bardzo rozumiem. :(

M@riusz_Radom
18-03-2005, 20:23
M@riuszu, to są zupełnie różne sytuacje! W obliczu zagrozenia życia swojego, że nie wspominając już o dziecku nie ma czasu na dywagacje, działa się instynktownie, chcąc ratować to, co dla nas jest najważniejsze.

I do tego dążyłem. Niestety Magdzia nie zechciała tego zrozumieć. Dla niej, niezależnie od okoliczności byłbym brutalem ;)



I wcale nie dziwię się, że rozerwałbyś rotwaillera na strzępy (inna sprawa: czy nie byłoby odwrotnie...)

Odkąd wstawiłem nową szczękę - nie miałby szans ;)



Natomiast obsikiwanie drzwi nie jest współmierną sytuacją, tu nie grozi nikomu utrata życia, a nawet zdrowia.

Ale grozi uszkodzeniem drzwi (plamy, odbarwienia, smród) za które ktoś zapewne zapłacił cięzkie pieniążki.



Skopać kota dlatego że obsikuje drzwi, skoro można zniechęcić go inną, humanitarną metodą? Nie bardzo rozumiem. :(

Pozwolę sobie zacytować : Żadne środki kupowane w sklepach nie pomagaja ,w moim wiatrołapie śmierdzi jak w piwnicy

Jak widać humanitarne metody nie pomagają. Zresztą przyjrzyjmy się temu co napisałem : Dobrze mierzony strzał z gumowca w okolicę nieco poniżej ogona powinien załatwić sprawę - czy ja tu piszę o skopaniu ? Nie, ja mówię o JEDNYM dobrze mierzonym strzale z gumowca więc o jakim maltretowaniu mowa ?

MarzannaPG
19-03-2005, 16:46
Strzał z gumowca do humanitarnych z pewnością nie należy, bliżej temu do znęcania się nad zwierzęciem niż do typowej interwencji - jeżeli odrzucimy demagogię, różnica między metodami jest znaczna. To że ktoś za drzwi zapłacił dużo pieniążków nie upoważnia do uszkadzania zwierzaka ani nawet zadawania mu bólu. A jeśli nie pomogły środki chemiczne, dużo ludzi wspomniało w tym wątku, że na obce, nieproszone koty skuteczny jest ... pies. Będą się trzymały z dala od takiego miejsca. Z pewością to jest pomysł. Tym bardziej, że pies bywa skuteczny nie tylko na obce koty, bywa skuteczny na innych obcych.

M@riusz_Radom
20-03-2005, 08:40
Na Twoje drzwi też mam sikać ? Żadne środki chemiczne mi w tym nie przeszkodzą, zapewniam ;)

Zresztą mam dziwne wrażenie, że przynajmniej połowa osób na tym forum zastosowałaby moją metodę.

basset
20-03-2005, 09:21
I tak - jak mnie ktoś nachodzi w moim domu kiedy NIE mam ochoty ani go u siebie widziec ani tym bardziej rozmawiać to tak, STRZELE mu kopa bez obaw.

Na podstawie tego co piszesz dyskusja z Toba nie ma sensu, wybacz.

basset
20-03-2005, 10:57
Jeszcze jedno:


Podejrzewam, że IDENTYCZNIE zareagowałoby 3/4 osobników płci męskiej na tym forum.

Mysle ze jestes w bledzie.

MarzannaPG
20-03-2005, 13:21
Na Twoje drzwi też mam sikać ? Żadne środki chemiczne mi w tym nie przeszkodzą, zapewniam ;)

Zresztą mam dziwne wrażenie, że przynajmniej połowa osób na tym forum zastosowałaby moją metodę.

Jako osoba rozumna nie sikaj na niczyje drzwi, bo do tego służą inne pomieszczenia. Nie można porównywać, ponoć inteligentnego :o , homo sapiens, do kota czy psa, który działa instynktownie i nie posiada narzuconych norm kulturowych dotyczących regulowania potrzeb fizjologicznych.
Co do drugiej części postu: nie wiem, z mojego punktu widzenia nie wydaje mi się, by tak było, ale pewności nie mam. Ciekawe skąd bierzesz tę pewność? Zresztą każdy z nas stosuje tzw. przeniesienie czyli własne odczucia bierze za powszechne u innych. A to bywa zwodnicze.
NIe mniej jednak, nie ważne jak zareagowałaby społeczność forum, twoja metoda jest okrutna zważywszy na możliwość zastosowania innych rozwiązań. Jakoś pominąłeś milczeniem bezinwazyjne 'zastosowanie' psa...

M@riusz_Radom
20-03-2005, 18:31
"Bezinwazyjne zastosowanie psa". A przyjmijmy, że ten nasz bezinwazyjny pies dopadnie i zagryzie kota. Wtedy co? Wasze sumienia by Wam nie pozwalały spać. Zabić zwierzaka za pomocą innego zwierza? A FE !

Basset : Konkrety proszę, KONKRETY.

Może u Ciebie natręci są mile widziani. Ja staram się ich zwalczyć w myśł zasady - Mój DOM moja twierdza.

MarzannaPG
20-03-2005, 21:41
Nie zawiodłeś mnie- przeczuwałam, że wspomnisz o zagorożeniu jakim jest pies dla kota! :D Dziwne, że jakoś ci, którzy tę metodę wypróbowali milczą w tej kwestii. Może ich dręczą wyrzuty sumienia? :D O jednym wszakże zapomniałeś: a jak kocio ma alergię na chemikalia i się przekręci wąchając drzwi, które zamierza obsikać, to przecież humanitarniej mu z gumowca pod ogon...
A tak poważnie: obcy kot nie wejdzie na terytorium psa, jakaś ichnia taka natura. Może się oczywiście zdarzyć osobnik wynaturzony lub buntowniczy, który lubi naruszać terytorium osobnika większego, uzbrojonego w potężną szczękę, w dodatku straszliwie hałasującego. No i może być klops i owe wyrzuty sumienia. Jednak w tym cały "wic", że nie chodzi o to by kupić/przygarnąć psa, z myślą oraz zamiarem, żeby on zagryzał obce sikające koty podczas gdy w proponowanej przez ciebie metodzie od samego początku zakładasz wyrządzenie krzywdy.
Jeżeli już stosujemy demagogię, to pójdźmy dalej: przylejmy niemowlęciu, że leje pod siebie np. na nasze spodnie zamiast kulturalnie udać się do wc... :wink:

M@riusz_Radom
21-03-2005, 02:16
Nie wpominają, bo kot został przerobiony na karmę dla psa :] Osobiście znam 3 futrzaki, które nie boją się psów, mało tego, bestie potrafią czasem i takiego przyatakować.

Nie zakładam wyrządzenia krzywdy zwierzakowi. Jeśłi w szkole zaczepiało się kolege, który suma sumarum dał nam potem łupnia, to na drugi raz się człowiek zastanowił zanim mu coś zrobił, analogicznie w tym wypadku należałoby zadziałać i skutek byłby pewnie taki sam.

Jeśli zaś cała sytuacja ma nawiązywać do tematu przewodniego forum, to teraz, jeśli ktoś będzie narzekał na niesolidnego fachowca, bedzie chciał mu potrącić coś z wynagrodzenia, to też, wzorem Was, będę nawoływał najpierw do tego abyście pomogli mu w pracy, kupili lepsze narzędzia, dokoptowali człowieka do pomocy, oczywiście za własne pieniążki, a wszystko to tylko po to, aby ten człowiek jak najmniej ucierpiał, również finansowo. Bo przecież nie może być tak, że o zwierzęta dba się bardziej niż o ludzi co?

A jeśli mimo wszystko zechcecie go wywalić, to za pełną odpłatnością, nawet jak skopał robotę.

MarzannaPG
21-03-2005, 17:43
Oj, znowu demagogia :D Od strzelania kotu pod ogon do budowania i panów budowlańców! Gratuluję 'przejścia'! :D
A tak poważnie :wink: to twoja metoda, pomijając jej dozę okrucieństwa, jest niepraktyczna, bo po pierwsze trzeba być dobrym strzelcem (i tu można narozrabiać, bo co jak zamiast pod ogon trafimy kociaka w oko? Oko za drzwi? Chyba inaczej to stało...) i nie pudłować a po drugie wymaga długotrwałego czatowania połączonego z cierpliwością kamerzysty z programu przyrodniczego, żeby przyłapać winowajcę wkraczajacego na nasze terytorium. A jeżeli nawet poświęcimy cały urlop na wykurzanie obcych kotów, nie mamy gwarancji, że nie przyplącze się kolejny obcy, który wykorzustując naszą osłabioną po zwycięstwie czujność, obleje nam drzwi.
Po trzecie jedynymi winowajcami są kocury (niekastrowane), kotki nie znaczą terytorium, dlaczego więc mają obrywać za płeć męską? Coś to seksizmem pachnie... :D

M@riusz_Radom
23-03-2005, 12:23
To nie demagogia tylko zbijanie argumentów ;P

Odnosnie reszty Twojej wypowiedzi - fakt, takie zdarzenie może mieć miejsce ale :

- kot musi być wyjątkowo szybki aby zdąrzyć się odwrócić
- musi mieć wyjątkowego pecha, że dostanie w oko a nie nos ;)

Po prostu nie lubię kotów. To najbardziej wredne, mściwe i humorzaste stwory na ziemi. Zaraz po ludziach oczywiście ;)

agniesia
23-03-2005, 12:47
To najbardziej wredne, mściwe i humorzaste stwory na ziemi.

:o Mariusz coraz bardziej mnie zadziwiasz.

M@riusz_Radom
23-03-2005, 13:05
Mam prawo nie lubić kotów i to nie czyni ze mnie człowieka gorszego od tego, który je lubi bądź uwielbia. Zresztą mam królika, a królik i kot to śmiertelni wrogowie.

Za to kocham psiaki ;)

agniesia
23-03-2005, 13:15
ciach...
a królik i kot to śmiertelni wrogowie.

I tu sie mylisz :lol: :lol: Zajrzyj na www.miau.pl/forum .

Zadziwiasz mnie: nie dlatego, ze nie lubisz kotow. Swoimi wnioskami...

M@riusz_Radom
23-03-2005, 13:18
I tu sie mylisz :lol: :lol: Zajrzyj na www.miau.pl/forum .

No popatrz. A nasza Pipi na sam dźwięk miauczenia kota się nastrosza i fuczy ;)



Zadziwiasz mnie: nie dlatego, ze nie lubisz kotow. Swoimi wnioskami...

A był też taki kawał kiedyś :

Żona pyta męża :
- kochanie czy to prawda że koty są tak wredne, fałszywe i złośliwe ?
Tak, kotku

:lol:

RolandB
23-03-2005, 13:24
A tak poważnie: obcy kot nie wejdzie na terytorium psa, jakaś ichnia taka natura.

A to pewnie dlatego moj znajomy znajduje co jakis czas jakiegos kota pod drzwiami przyniesionego przez jego pieska :wink: ( piesek biega sobie luzem po posesji )

Mariusz ... po takim obrocie spraw jak to przeczytalem ( nie skutkuja inne srodki i nie mam psa 8) ) to jakbym dorwal tego kota ( co nie jest latwe - zgadzam sie z Marzanną ) to zrobilbym tak samo jak ty :wink: I za to bardzo przepraszam wszystkich obroncow zwierzatek :oops:

pozdrawiam

agniesia
23-03-2005, 13:29
Roland - klapsa rozumiem, ale zkopa lub kasztanem w oko to juz nie...

M@riusz_Radom
23-03-2005, 13:32
Klapsa ? Nie no, wyobraziłem sobie Ciebie jak dajesz klapsa obcemu, złośliwemu, kocurowi i wybuchnałem śmiechem ;)

Już pomijam fakt, że w trakcie takiej operacji prawdopodobnie to Ty byś bardziej ucierpiała (drapanie, gryzienie itp) :lol:

agniesia
23-03-2005, 13:54
ja mam sposob - kocie chrupki i surowe mieso, zaden sie nie oparl,
tylko, ze ja ich nie klapsuje (czasem swojego), ja je przywoluje i mam radoche z kociego towarzystwa, kocich mordek w kwiatach, wesolych zabaw ktore sa lepsze od tv itp :D

co do zlosliwego kocura - to wg Ciebie jest zlosliwy, a wg mnie nie

M@riusz_Radom
23-03-2005, 13:55
Agniesia : sprawdź to (włącz głośniki) :)

http://www.fun.from.hell.pl/2003-03-14/nokia.mpg

(400Kb)

RolandB
23-03-2005, 14:54
hehehehehehe ... gdzies juz to widzialem :wink: :D

MarzannaPG
23-03-2005, 19:51
Mam prawo nie lubić kotów i to nie czyni ze mnie człowieka gorszego od tego, który je lubi bądź uwielbia. Zresztą mam królika, a królik i kot to śmiertelni wrogowie.

Za to kocham psiaki ;)

Tak podejrzewałam, niestety, że nie lubisz kotów. W przypadku psa pewnie nie proponowałbyś takiej metody.
Co ci te koty zrobiły? :o
Masz oczywiście prawo je nie lubić, ale zadam pytanie: A miałeś kiedyś kota? Ja, dopóki nie miałam, nie wiedziałam co tracę :D , no ale ja (prawie ) wszystkie zwierzątka uwielbiam... Nieważne czy są wrogami, czy nie, bo najczęściej to człowiek wprowadził i utwierdza tę wydumaną "nienawiść" pies contra kot.

Forest
24-03-2005, 09:22
Mysle, ze mozna i kochac koty i rozumiec tych, ktorzy za kotami nie przepadaja i rownoczesnie takze nie zgadzac sie na to, zeby obce, lub nawet wlasne koty niszczyly nasza wlasnosc i narazaly na duze koszty. Sama mam 5 kotow, ale nie zaakceptowalabym podlewania moich drzwi przez jakiegos dzikuska. W opisanej wyzej sytuacji najlepszym sposobem bedzie wystraszenie kocura. Nie kopanie go, bo poza etyczna strona jest jeszcze techniczna trudnosc w wykonaniu, ale np. postraszenie uruchamianym za pomoca czujki ruchu sygnalem dzwiekowym lub swietlnym. Mysle, ze taki mocny reflektor prosto w oczy albo glosny dzwiek w momencie przyjmowania dogodnej pozycji do oznaczenia terenu powinno zniechecic zwierzaka do tego miejsca skutecznie i na dlugo.

M@riusz_Radom
24-03-2005, 14:19
Podobno znęcanie psychiczne jest gorsze od tego fizycznego. Zaraz Cię "zjedzą" obrońcy zwierząt :)

MarzannaPG
24-03-2005, 22:19
A propos wypowiedzi Foresta nasunęło mi się takie przemyślenie: czy są ludzie, którzy nie lubią psów? :o Ja takich nie spotkałam w swoim życiu, dlatego pytam. Zatem dlaczego są ludzie, którzy nie lubią kotów? :o Ulegają stereotypom? Podświadomym atawistycznym lękom rodem ze Średniowiecza (chodzi o epokę, kiedy koty kojarzono z siłą nieczystą, diabłem - wyjaśnienie dla obrażalskich, żeby nie szukali podteksów)? Doznali krzywd fizycznych?

Roland napisał:

A to pewnie dlatego moj znajomy znajduje co jakis czas jakiegos kota pod drzwiami przyniesionego przez jego pieska ( piesek biega sobie luzem po posesji )
No cóż, wspomniałam o odszczepieńcach lub buntownikach, zapomniałam o beztroskich kociakach. Widocznie ów pies nie był dla kotów autorytetem :D Albo miał rozwinięty instynkt opiekuńczy, skoro sam je znosił?
Ktoś napisał, ale nie w tym wątku, że najlepszym straszakiem na obcego kota jest własny kot. To też powinno zadziałać, ale jeżeli chcemy żeby nam własny nie lał na drzwi, to musimy (jeśli to on), go wykastrować, bo taka już natura panów, że znaczą własne ( w swoim błędnym mniemaniu) terytorium. :D

Forest
25-03-2005, 14:28
Postraszenie to nie znecanie psychiczne. Poza tym koty maja bardzo odporna psychike i trudno je zlamac. Chodzi o to, zeby kot zle kojarzyl te biedne drzwi a teren moze sobie znaczyc nadal, tyle ze pare metrow dalej, na drzewku na przyklad. Przeciez on nie robi tego zlosliwie, upajajac sie wrazeniem jakie wywoluje na ludziach. On tylko patroluje rewir i nie sadze zeby walczyl zaciekle o te pare metrow. A wystraszenie stosuje sie nawet w przypadku kotow domowych, najlepiej tak, zeby nie kojarzyly, ze to czlowiek jest sprawca nieprzyjemnych bodzcow. Lepiej wystraszyc, niz narazic na np. porazenie pradem lub - jak u kotka w tym watku - skopanie tyleczka :D

MarzannaPG
30-03-2005, 14:51
Forest dobrze gada! :D :D

M@riusz_Radom
30-03-2005, 14:53
Czyli co? Wystraszyć poprzez skopanie przestzeni podogonowej ? :)

Na taki kompromis mogę iść :lol:

MarzannaPG
30-03-2005, 15:08
Przestrzeni - jak najbardziej, bez cielesnej naruszalności :wink: I noga poćwiczy i nerwy się wytrzęsą i kot się pochichra z szaleńca... Same zalety! :D

M@riusz_Radom
01-04-2005, 10:22
Jak sie synchronizacja nie rozleci i noga się nie wysunie ciut dalej ;)

osowa
13-04-2005, 14:08
Kochani moi ...
Mam problem z kotami sąsiadki ... garażokrążcami -chodzi o to, że ich codzienny trakt przebiega dokładnie :-? na linii mojego samochodu. Nie byłoby kłopotu, bo kocham zwierzęta a do kotów mam sentyment ..
Tylko gwóżdż jest w tym , że one przechodząc po aucie dokładnie po jego całej długości od poczatku do końca... :-? Oprócz zostawiania
brudnych charakterystycznych śladów( a uwierzcie , nie w sosie mi przed każdym wyjazdem latać ze ścierką i unicestwiać ich znaki bycia) dodatkowo trwale uszkadzają powierzchnię samochodu . Najgorsze w tym wszystkim jest to, że one niszczą lakier – na masce jest pełno rys od kocich pazurów ... Co zrobić by przestały włazić na auto?? Robią to nawet, gdy pojazd stoi pod domem ...niestety .

Wciornastek
14-04-2005, 08:23
Kochani moi ...
Mam problem z kotami sąsiadki ... garażokrążcami -chodzi o to, że ich codzienny trakt przebiega dokładnie :-? na linii mojego samochodu. Nie byłoby kłopotu, bo kocham zwierzęta a do kotów mam sentyment ..
Tylko gwóżdż jest w tym , że one przechodząc po aucie dokładnie po jego całej długości od poczatku do końca... :-? Oprócz zostawiania
brudnych charakterystycznych śladów( a uwierzcie , nie w sosie mi przed każdym wyjazdem latać ze ścierką i unicestwiać ich znaki bycia) dodatkowo trwale uszkadzają powierzchnię samochodu . Najgorsze w tym wszystkim jest to, że one niszczą lakier – na masce jest pełno rys od kocich pazurów ... Co zrobić by przestały włazić na auto?? Robią to nawet, gdy pojazd stoi pod domem ...niestety .
Osowa u mnie to samo, auto w ciapki. Ale cytrynowy zapach do WC (w żelu) nasmarowałam zderzaki i trochę maskę i o dziwo czysta. Ten pomysł z cytrusami wyczytałam w książce o kotach (bo w listopadzie przygarneliśmy małą kicię i terzba ją był nauczyć co wolno a co nie. Na niej też poskutkowało - a harcował w łazience i zrzucała wszystko z toaletki)

M@riusz_Radom
14-04-2005, 12:35
Rozumiem, że moja pierwsza rada nie wchodzi w grę ? :)

Aisa
22-05-2005, 23:07
Z dużą nadzieją czytałam ten wątek i ... nic :(

Sąsiadka Bźdźągwa miała kota, który łaził gdzie chciał i pewnie sikał, gdzie chciał. Pewnego dnia przyszedł z obciętym ogonem... Współczułam kotu i sąsiadce.
Po kilku latach moja sunia zestarzała się i przestała zauważać koty na swoim podwórku. Wtedy zrozumiałam desperację któregoś z naszych sąsiadów.
Sama - Wam pierwszym się przyznaję - złapałam kiedyś cudzego kota w swoim garażu i wywiozłam - za rzekę. Nie wrócił. Okazał się być kotem Donosicielki. Innych wyłapać nie potrafię.
Mam już drugiego psa, ale nie wie co to koty. Jak zrobić z psa "psa na koty" ?
Też mam marniejące iglaki, obsikane koła samochodu i drzwi garażowe.

W właścicielem kota nie pogadasz "przecież to normalne, że kot chodzi swoimi drogami i nie załatwia się na własnym podwórku"

Pozdrawiam serdeczie
rozsądnych miłośników zwierząt
Aisa

rzyraf
23-05-2005, 10:22
Polecam stosowanie specjałów rożnych firm własnie na ten problemik. Psika się w danym miejscu i w przypadku kilku "znajomych" kotków robiących pod drzwiami do piwnicy w moim bloku - podziałało.
Druga metodą jest pastuch - rozkładacie kabelek bez izolacji i podłaczacie do dobrze naładowanego akumulatora. Szok dla zwierzątka niewielki a razcej już nie wróci. Wokół krzaczków i zarośli można zrobić całą barierę. Zwierzaki dobrze pamiętają takie lekcje, więc po jakims czasie można spokojnie zabawkę zwinąć.
Pozdrawiam
Paweł Adamski

rafałek
23-05-2005, 11:02
Czytając wypowiedzi Mariusza rozumiem teraz czemu w Radomiu tak łatwo dostać w łeb za niewinność. Dobrze, że nie często tam bywam.

Ania i Wojtek
26-05-2005, 15:23
A ja polecam odłapać dzikie koty, które nawiedzają okolicę i zawieźć je do kliniki, która ma podpisaną umowę z gminą i kotoy wystrylizuje je za darmo.
Dzikuski nie będą znaczyć swojego terytorium (znaczenie jest normalne, my też to robimy stawiając... ściany i drzwi), poza tym zmniejszy się ilość bezdomnych, niechcianych kotów w okolicy.
Pozdrawiam

NattyG
26-05-2005, 15:36
Z rozbawieniem śledzę Wasze uwagi ;) Czemu? Ano kiedyś byłem świadkiem takiej dyskusji, gdzie podawano rózniste sposoby na pozbycie się kocich intruzów.

Suma sumarum wyszło na to, że mój sposób jest najskuteczniejszy ;P
Co prawda musiałem wtedy dopisać to, czego tu nie dopisałem :

Do wszelakiej maści obrońców zwierząt : Wstawicie w tej historii jakiegoś menela sąsiada zamiast kota. Jego też potraktujecie środkiem chemicznym czy zwyczajnie skopiecie mu .... ? ;)


wstawiam menela w ta sytuacje i w takim przypadku wzywam policje , nie posuwam sie do kopania kogos w du.. badz strzelania mu czymkolwiek gdziekolwiek

twoje słowa swiadczą jakim "człowiekiem " jestes i jaki poziom reprezentujesz

sposobów jest kilka na uporanie sie z uciązliwymi goscmi bez robienia im krzywdy
wiele z nich zostało tu opisanych
zawiezienie kotów na bezpłatną sterylizacje uwazam za najlepszy pomysł

waldekc
26-05-2005, 17:45
wstawiam menela w ta sytuacje i w takim przypadku wzywam policje , nie posuwam sie do kopania kogos w du.. badz strzelania mu czymkolwiek gdziekolwiek

twoje słowa swiadczą jakim "człowiekiem " jestes i jaki poziom reprezentujesz

sposobów jest kilka na uporanie sie z uciązliwymi goscmi bez robienia im krzywdy
wiele z nich zostało tu opisanych
zawiezienie kotów na bezpłatną sterylizacje uwazam za najlepszy pomysł
Generalnie zgadzam się z NattyG. Każdy jakimś tam człowiekiem jest i jakiś poziom reprezentuje, ale gdyby chciał nad sobą popracować i w temcie nie tylko kocim osiągnąć wyższy stopień wtajemniczenia - powinien zaprzyjażnić się z innym forum, np: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=27733
Pozdrowienia dla wszystkich zwierzolubych i człekolubych także
:)

AGNIESZKA31
27-05-2005, 13:25
JEST JEDEN SPRAWDZONY SPOSÓB,ZNAJDZ MIEJSCE GDZIE TEN ZAPACH NIE BEDZIE CI PRZESZKADZAŁ I WYLEJ TAM BUTELKE KROPLI WALERIANOWYCH,WSZYSTKIE PSIKACZE TAM BEDA BIEGAĆ BO KOCHAJA TEN ZAPACH I ZAPOMNĄ O TOBIE

NOTO
27-05-2005, 14:53
Poza tym, jak komus naprawdę przeszkadzają takie praktyki cudzych zwierząt, to sposobem na to jest OGRODZENIE. Po mojej działce nie łażą ani cudze koty, a ni psy, ani menele.
U mnie koty preskakują siatkę wysoką na 1,8m .... tak więc nie jest ot zbyt dobra porada.

Samuel
29-05-2005, 18:54
Z dużą nadzieją czytałam ten wątek i ... nic :(

Sąsiadka Bźdźągwa miała kota, który łaził gdzie chciał i pewnie sikał, gdzie chciał. Pewnego dnia przyszedł z obciętym ogonem... Współczułam kotu i sąsiadce.
Po kilku latach moja sunia zestarzała się i przestała zauważać koty na swoim podwórku. Wtedy zrozumiałam desperację któregoś z naszych sąsiadów.
Sama - Wam pierwszym się przyznaję - złapałam kiedyś cudzego kota w swoim garażu i wywiozłam - za rzekę. Nie wrócił. Okazał się być kotem Donosicielki. Innych wyłapać nie potrafię.
Mam już drugiego psa, ale nie wie co to koty. Jak zrobić z psa "psa na koty" ?
Też mam marniejące iglaki, obsikane koła samochodu i drzwi garażowe.

W właścicielem kota nie pogadasz "przecież to normalne, że kot chodzi swoimi drogami i nie załatwia się na własnym podwórku"

Pozdrawiam serdeczie
rozsądnych miłośników zwierząt
Aisa


rozsądnych? :o miłośników? :o jaki z Ciebie miłośnik? Chyba zwierzaków w formie kotleta :-?
Gdybyś była moją sąsiadką i wywiozła mojego kota, to ja bym wywiozła Ciebie :evil: na zawsze :evil:

Też miałam ten problem, sama mam koty, ale to nie znaczy, że lubię smród kocich sików naokoło domu. Kocury zostały przeze mnie wykastrowane.
To chyba jedyna w 100% skuteczna i humanitarna metoda.

LeaManI
30-05-2005, 12:20
Dobrze mierzony strzał z gumowca w okolicę nieco poniżej ogona powinien załatwić sprawę.
:evil:

LeaManI
30-05-2005, 12:24
JEST JEDEN SPRAWDZONY SPOSÓB,ZNAJDZ MIEJSCE GDZIE TEN ZAPACH NIE BEDZIE CI PRZESZKADZAŁ I WYLEJ TAM BUTELKE KROPLI WALERIANOWYCH,WSZYSTKIE PSIKACZE TAM BEDA BIEAĆ BO KOCHAJA TEN ZAPACH I ZAPOMNĄ O TOBIE
:o



OT. Proszę nie krzycz. ;)

AGNIESZKA31
30-05-2005, 12:41
Naprawde,trzeba znaleśc miejsce np drzwi wrednego sąsiada i tam wylać krople walerianowe i wszystkie koty z okolicy beda tam się łasić :D

crizz
30-05-2005, 13:03
Witam Sadystów!

Moi rodzice (w zasadzie mama) miewali do dziesięciu kotów na raz. Różnych płci. Koty były trzymane "przy domu", nie wiemy, co wyprawiały na sąsiednich działkach. W każdym razie pewnego dnia sąsiedzi przestali się kłaniać, a koty zaczęły zdychać. W strasznych męczarniach, jeden po drugim. Sekcje wykazywały - według weterynarzy - obrażenia wewnętrzne charakterystyczne dla spożycia trutki na szczury. Oczywiście zdychały i samce (niewykastrowane, psikające), i samice, i młode, jeszcze przed okresem dojrzewania, i jeden maluch - po wypiciu zatrutego mleka matki. O mało nie zdechł pies (nota bene - bassett), który zeżarł takie zatrute kocie wymiociny.
Zwolennicy kopów w tyłek i podobnych metod - życzę Wam tych nerwów, bólu i łez, które przeżywała moja mama.

Ania i Wojtek
30-05-2005, 13:14
Jedna rzecz a'propos wywożenia kotów.
Nie chodzi już nawet o fakt, że te koty moga być czyjeś. Ale kot to takie zwierzę, które nawet mając pełne zaufanie do swoich ludzi nie lubi zmian otoczenia, niektóre koty mają problemy nawet z niewielkimi zmianami.
Trudno sobie wyobrazić co przeżywa zwierze oderwane od swojego stada, od swoich miejsc gdzie śpi, je itd. I ląduje na terenie na którym czuje się całkowicie wyrwany ze swojego świata.
Jest nie tylko zagubiony ale całkowicie skołowany, nie mówiąc o tym, że dany teren może być już zajęty przez kocich lokatorów i czeka go poważna przeprawa, nawet walki i nie wiem po co to wszytsko?
To jest fatalne rozwiązanie.

Teska
03-06-2005, 07:47
crizz


mam w domu od 8 lat kotkę....jak mieszkałam w bloku nie wychodziła na dwór, teraz w domu wychodzi ze mną albo lezy na tarasie....uwielbiam koty, ale nie wyobrazam sobie takiej sytuacji zeby moj sasiad miał 10 kotów i byłoby mu obojetne co jego koty robia na sasiednich działakach...

Mam sasiada wprawdzei po drugiej stronie ulicy...ma kocura i ten kocór od jakiegoś czasu łazi i leje mi na sciane koło drzwi wejsciowych, pare razy interweniowałam u sasiada a on ze sie czepiam :o :o teraz myje te sciane i psikam cytryną.....ale jak nastepnym razem znajde gdzies zasikana sciane zgłosze to gdzie nalezy...bo widzisz..jak ma sie stado kotów to je sie trzyma TYLKO na swojej działce.Bo nawet miłosnikom kotów moze to przeszkadzac...

Moi znajomi w Niemczech zapłacili mandat 200 euro TYLKO za to ze ich kot łaził po ogrodzie sasiada.

Teska
03-06-2005, 07:48
oczywiscie kocur miało byc.

crizz
03-06-2005, 13:14
Tesko, albo masz baaardzo dużą działkę, albo wyjątkową kotkę. :)


Jak ma sie stado kotów to je sie trzyma TYLKO na swojej działce
Ciekawe jak. Na smyczy? Przecież koty łażą, gdzie chcą. Tymbardziej, że to nie były koty wychowane w bloku, a przybłędy z okolicznych ogródków działkowych.

Wszystko racja, ja sam byłem przeciwny trzymaniu tak dużego stadka. Ty przynajmniej interweniujesz u sąsiada, gdy kot Ci zaszkodzi. Nasi sąsiedzi nic nie zrobili, tylko wytruli koty. To jest nie w porządku.

Teska
03-06-2005, 14:21
crizz


ja bym wytruła tych sasiadów,nawet tego nie komentowałam.

A to ze napisales jak to zrobic jak sie ma tyle kotów??? nie wiem jak ale napewno nie pwoinny łazic po sasiedzkich działkach.

mam mała działke, ale jak moja Maksi ma ochote połazic to ja łaze za nią :lol: własciwie tylko po to zeby nie poszła sobie gdzieś tam...ogolnie lubi lezec w słoncu na tarasie.

Pearl
02-08-2005, 07:20
to ja jeszcze raz o tym samym... Mamy kota, którego przygarnęliśmy dwie zimy temu. Tej wiosny kotek stał się kotem pełną gębą, o czym zaczął nas informować... wystarczył czasem 5min. koci posiłek w domu i chwila nieuwagi z naszej strony i gotowe. Nie muszę chyba dokładnie opisywać zapachu, który zostawia. Moje pytanie dotyczy trochę biologii: otóż nie bardzo rozumiem w jaki sposób ma pomóc wykastrowanie kota? Czy ów płyn stanie się wówczas mniej "zapachowy"? Przecież kot nie przestanie siusiać... może będzie siusiał inaczej i gdzie indziej? O to właśnie pytam. Ogólnie: jaki efekt przyniesie wykastrowanie kota? Czy spowoduje to także, że kot będzie "mniej groźny" dla roślin w ogrodzie?Jeden efekt to na pewno brak zainteresowania innymi kiciami :wink:
Będę wdzięczny za jakieś podpowiedzi. Pozdrawiam
Pearl

AGNIESZKA31
02-08-2005, 08:14
Pearl mam wykastrowanego kocura.Nie ma zadnych popsikanych mebli,kot stał sie spokojniejszy.Kastracja właśnie powoduje,że kocur nie znaczy tym"śmierdzidłem"swojego terytorium.Oczywiście mocz tez nie pachnie,ale powinnaś nauczyć kota załatwiac sie do kuwety albo gdzieś na podwórku.

Ewunia
02-08-2005, 16:40
Kastracja kota (http://www.vetserwis.pl/kastracja_kot.html)

wiem, że ten link wklejam juz po raz kolejny, ale może trochę wyjasni.

katy22
02-08-2005, 20:24
Na obce koty najlepszy jest pies, najlepiej taki jak mojego sąsiada.
Zjadł mi już dwa kotki...

Ewunia
05-08-2005, 01:51
niestety, na koty wychodzące czyha mnóstwo niebezpieczeństw

jestem zwolenniczką nie wypuszczania kotów z domu

na życiu moich bardzo mi zależy