PDA

Zobacz pełną wersję : Willie i jego Dom



Willie
17-03-2005, 16:52
Witam!

Życie jest tak okrutnie szybkie, że zanim się spostrzegłem minęło juz 5 miesięcy od magicznego momentu gdy przekonałem swoją PP (zwaną również Żoną) że IT"S NOW OR NEVER czyli TRZEBA BUDOWAĆ.
No, może trochę szarżowałem z tym never ale skutek odniosłem i można było przystapić do wyboru projektu. Finalnego zresztą bo po 15 miesiącach wertowania katalogów bolały m nie już palce i oczy :wink:

A skoro czas biegnie tak szybko to chociaż część wrażeń chciałbym zapisać dla siebie no i dla Forumowiczów. Może coś się przyda, a może po prostu ktoś z nudów to przeczyta. No ja na pewno tu zajrzę jeszcze parę razy :wink:
Przy okazji - lektura dzienników na forum to dla mnie jedna z najprzyjemniejszych rzeczy w tym całym "budowaniu" :D

Wtręt historyczny:
juz w zimie 2002/2003 zaczęliśmy polowanie na działkę, które zakończyło się nabyciem w marcu 2003 kawałka pola. Co najciekawsze po wyprawach wpoprzek gminy (w której mieszkamy od 1999) kupilismy działkę jakieś 700 metrów od obecnego lokum :lol:
Plan był taki: kupić i niech leży a my spokojnie akumulujemy rezerwy na "kiedyś tam jak nam się zachce"
No i się wkońcu zachciało....
W zasadzie nie piliło nas tak bardzo bo mieszkamy w segmencie na ładnym osiedlu, bolesne doświadczenia z walki z upadającym developerem jeszcze w miarę pamietamy, potem wykańczanie półsurowego stanu, potem wykańczanie półsurowego osiedla itp itd
potem robiłem wieczorowo-weekendową szkołę, w międzyczasie pojawiło się dwóch juniorów - SAMO ŻYCIE

Decyzja o nowym domu wynika z prostego faktu że segment jest ładny ale malutki, podobnie jak ogródek + z czasem zachciało nam się większej przestrzeni, pokoi dla dzieci i sąsiadów nie przez ścianę ale przez płot :wink:

Tak więc w październiku zapadła najważniejsza decyzja: STARTUJEMY.

Więcej mi nie było trzeba - już w listopadzie udało się nam uzgodnić jaki projekt obojgu się podoba (Seweryna Archipelag) - oczywiście przeglądaliśmy go z 50 razy wcześniej, ale któregoś dnia dopiero olśniło że w 90% spełnia dyskutowane oczekiwania.....w końcu jak się buduje drugi dom to trzeba popuscić wyobraźni :D

uff... widzę że nie będzie łatwo z tym pisaniem, rozciąga się mimo woli - w następnym odcinku:
Jak się nie rozwieść przy wyborze technologii!
cdn...................

Willie
18-03-2005, 16:08
Piątek, deszczowo, ma być mróz w nocy...

a ja myslami na naszym polu a nawet w naszym domu! Na polu będę jutro z rana brodził z p. geologiem w poszukiwaniu wód gruntowych :roll:

Wielkie dzięki za komentarze! Poczułem się strasznie miło.......

a oto obiecany odcinek brazylijski:

Po wyborze projektu wybralismy się do biura gdzie go sprzedają i w zasadzie nie marudząc klepnęliśmy wybór, przechodząc do tzw rozmowy ogólnej. To wtedy właśnie usłyszałem Pierwsze Pamietne Zdanie: "z papierologią jak z ciążą - trzeba liczyć 9 miesięcy!" właśnie minęlo 4,5...i MAM NADZIEJĘ że jestem w połowie :oops:

Zaraz potem usłyszałem też Drugie Pamiętne Zdanie "A z czego państwo chcą budować bo my promujemy Nową Technologię" No i się zaczęło...
Nowa Technologia okazała się być: Ekologiczna, Zdrowa, Najcieplejsza, Trwała no a przede wszystkim NAJSZYBSZA!*
Jak w takich warunkach można nie wpaść w zachwyt?! Mi się udało bo temat miałem nieco przemyślany, ale PP złapało po prostu z zaskoczenia i bez osłony. Wychodziła zauroczona pomysłem zamieszkania we własnym domu w ciagu 3 miesięcy....

Po cichutku przyznam, że nawet ja poczułem dreszcz emocji kiedy pomyślałem że można w tajemniczy sposób przeskoczyć czas :wink:

Nic to, na razie poprosiłem o konkretną oferte i wycenę (czujnie obok Nowej technologii zażyczyłem Stary Ytong - dla porównania) i upłynęło parę dni.
W międzyczasie zacząłem zgłebiac temat Nowej Technologii i coś przeczuwając pogłębiać wiedzę o ytongu. Znacie ten etap na pamięć - kiedy wypieki wychodzą na twarz jak pierwszy raz człowiek się dowiaduje o wspólczynniku U i tajemniczych Warstwach ścian :o
I jakoś tak, im więcej się dowiadywałem tym bardziej byłem NIE zdecydowany na Nową Technologię. Chyba nie mam duszy pioniera. Co tam chyba. Na pewno!

No i przyszły wyceny a ja usiadłem dwa razy. Raz jak przeliczyłem wszystkie zera. Dwa jak zobaczyłem że Nowa jest droższa :o
Temat w zasadzie dla mnie się skończył w tym momencie.

ale
zaniedbane przeze mnie zauroczenie PP w tym samym międzyczasie urosło do rozmiarów Pewności i Zdecydowania. Kwestia ceny została podsumowana: no tak, jak Nowa to przeciez musi kosztować! Nieśmiało zacząłem wyrażać pierwsze wątpliwości (przez te moja nieśmiałość to same w życiu mam problemy :cry: ). No i się doigrałem: im bardziej byłem przeciw, tym bardziej PP stawała za :-?

Nastał stan czuwania - okolice Świąt, duch życzliwości, prezenty... świąteczne nerwy, dzieci weszły w 5 fale chorowania (licząc od października), rok sie kończył. Generalnie temat zszedł z planu pierwszego, ale czułem że nie jest dobrze.

Z nowym rokiem poczułem nowy przypływ energii. Poczułem że to jest TEN ROK. I dosłownie od pierwszego roboczego dnia stycznia rzuciłem sie na temat budowy jak wygłodniały :wink:
Trzeba wybrać technologie bo nie ruszymy projektem! No to proszę - znalezłem idealne rozwiązanie: poprosiłem o Konfrontację (kurcze człowiek się uczy przy tych komisjach śledczych!) z wykonawcą Nowej Technologii + przygotowałem listę Podstepnych Pytań. Chociaż co tam w nich podstepnego było: punkt po punkcie moje wątpliwości poparte solidnymi dowodami. No rafa po prostu na której rozbije się mrzonka o Cudzie Budowania w Nowej.
Wydawało mi się.

Spotkanie zakończyło się moja totalna porażką. Firma zaprzeczyła moim twierdzeniom, PP poczuła się dotknięta moją napastliwością w dyskusji z wykonawcą (no bo przyznam szczerze że na chwilę przestałem być nieśmiały jak usłyszałem kilka wg mnie nieprawdziwych twierdzeń) i wyszło na to że w sporze Ja vs Fachowiec przegrałem sromotnie :cry:

Nastała era Ponurego Zawieszenia Tematu tzn skoro nie Nowa, to żadna :-?
Nie były to łatwe dni...
ale że budować TRZEBA (to przekonanie nawet na moment we mnie nie osłabło 8) to wziąłem się jeszcze solidniej za temat technologii i wciagu 2 tygodni wykonałem multum rozmów, spotkań i lektur z użytkownikami i wykonawcami Nowej i Starej technologii. Efektem był spuchnięty na 10 stron raport porównawczy wszystkich plusów i minusów dla obu pomysłów z konkluzją że Nowa tak: ale tylko jeśli 30% taniej, jeśli na max 20 lat, i jeśli się nie boimy paru niespodzianek po drodze. Wszystkie punkty nie pasuja do naszej koncepcji budowy. Czyli Ytong wygrywa.

Zrezygnowany przekazałem Raport do rąk własnych PP i zapadłem w Zimowe Oczekiwanie.

No i jakos tak po kolejnym tygodniu padło tak Wytęsknione Zdanie "skoro Ty tak bardzo nie chcesz w Nowej to budujmy w Ytongu"!!!!!!

Oj :D :lol: :) :P :roll: :D
Kocham PP! To znaczy: jeszcze bardziej!!!!!!

w następnym odcinku:
jak miłe dyskusje z architektem okazały się Pułapką na Hohonie!



* Kto pierwszy wpisze w komentarzu jaka to technologia dostanie ode mnie Oficjalne Pozdrowienia Forumowe w nastepnym odcinku!!!

Willie
22-03-2005, 17:00
Hej!

Ponownie dzieki za komentarze - w kwestii konkursu niestety nikt nie zgadł....ale i tak wyróżnię Whispera za próbę :wink:

Rozwiązanie brzmi: Kronopol.
Nic mi to nie mówiło aż do pytania o konstrukcję: a to po prostu "stary dobry" SZKIELET tyle że mniej drewniany a bardziej OSB-owy :o

obiecany odcinek Puchatkowy (z naciskiem na "myśl misiu, myśl!)

Dyskusje z architektem naprawdę były miłe! W zasadzie bez żadnych pieniędzy (choc zadeklarowalismy juz że projekt bierzemy) omawialismy zmiany, zastanawialiśmy się nad papierologią, dyskutowalismy o możliwościach nadzoru architekta itp kwestie. Unosił się nad nami duch porozumienia i wzajemnej dobrej woli. Kawa była serwowana do woli, godziny pracy dostosowane do naszych możliwości...

Aż nadeszła ta wiekopomna chwila kiedy padło hasło - technologia wybrana, możemy "brać się" za projekt.
No to się wzięliśmy: w krótkim czasie odbylismy dwa wielogodzinne spotkania żeby ustalić jakie zmiany nam się widzą konieczne. I jakos tak na koniec drugiego z tych spotkań zupełnie z rozpędu podpisaliśmy podsunieta umowę na tzw adaptację.
Bez przymusu.
Bez negocjacji.
Bez informacji.
Koszt - drugie tyle co za projekt. :-?
ale
ADAPTACJA - to znaczy (jak rozumowalismy) że z jednej strony wchodzi taki sobie byle jaki Typowy projekt a z drugiej wychodzi ten super Nasz Domek. :D

A nawet Miś o bardzo Małym Rozumku pewnie próbowałby przeczytać do końca te wszystkie paragrafy... a my dokończylismy dopiero jak do skrzynki mailowej zawitał nowy list od architekta.
Z wyceną zmian.
Ze słoną wyceną.
Rzekłbym wręcz - z wyceną która pokrywała to co już mieliśmy zapłacić, to co wypilismy w biurze, koszty godzin nadliczbowych i jeszcze 50% :evil:

wszystko wyjaśniła lektura umowy o adaptację - taki mały, przedostatni akapit. "wycena z pkt 1 NIE ZAWIERA wynagrodzenia za zmiany w projekcie"

A co w takim razie dostajemy jako adaptację? Mapkę nr 1 do odrolnienia, mapkę nr 2 do zagospodarowania działki (tzn mapki to ja osobno kupiłem, dostajemy malunki). Aha i podpis architekta na TYPOWYM projekcie. :o

I jak już para opadła, kurz osiadł, wyceny zanalizowaliśmy to pozostała tylko jedna myśl. Ci państwo już na nas zarobili. Dajmy zarobić teraz komu innemu. I zadamy wszystkie Głupie Pytania zanim cokolwiek podpiszemy.

I nawet rozumiem ten model biznesowy :wink:
Bo jak już mamy te adaptację to robienie zmian gdzie indziej jest dość kłopotliwe.

ale na wszelki wypadek robimy je gdzie indziej :wink:


w następnym odcinku:

Jak nauka nie poszła w las - czyli piszemy Zapytanie Ofertowe do wykonawców!

Willie
24-03-2005, 16:28
Wielkanoc za pasem, Wiosna w powietrzu, budowa nadal tylko na papierze :wink:
cóż można robić w tak pięknych okolicznościach przyrody...

Piszemy Zapytanie Ofertowe

Z ta całą budową to jest jakoś tak , że co parę dni budzę się zlany potem bo nagle przypomina się kolejny kawałek układanki, który wymaga odpowiednio wcześniejszego przygotowania żeby docelowo wszystko zgrało się w czasie :oops:

Tak też któregoś dnia obudziłem się z przekonaniem że to już Najwyższa Pora oderwac się od rysunków, planów, gazet ze zdjęciami. Czas zmierzyc się z Prawdziwym Światem Budowlanym. Przeciez ten dom musi ktoś postawić.
Ja nie (bo zajety od 8 do 18)
PP też nie (bo jeszcze bardziej zajęta Chłopcami)
Chłopcy za mali coby cegły dźwigać, choć chęci to mają aż w nadmiarze :D

Trzeba znaleźć Fachowca i zapytać o Cenę. Łatwo powiedzieć.
Jak zacząłem pisać o co chcę się zapytać to zatkałem się już na I pytaniu: co to znaczy zbudować dom: stan surowy, zamkniety, wykończony, jak? A co z ogrodzeniem? A co z rzeczami których nie ma w projekcie (reku, dgp)? Co z Vatem? A co z...... :oops:

Naczytałem się historii o miłych i przesympatycznych budowlańcach i atrakcyjnych kosztorysach. Przeważnie ze strasznie zaskakującym końcem. Dla inwestora.
Wniosek tylko jeden:
trzeba od razu pokazać kto tu Rządzi - niech Oni :o od razu wiedzą że nie mają do czynienia z Frajerem i człowiekiem Nieprzygotowanym. Niech czują Respekt :evil:

Jak pomyślałem tak zrobiłem - do listy pytan dołożyłem sporą porcję przemyślnych warunków zabezpieczających: ostatnie 10% dopiero po pół roku, kary umowne za każdy tydzień 10%, wszystko wg umowy, zero zaliczek, inspektor nadzoru na każdym etapie itd
I poszło w świat :D

Na razie jedną z firm musiałem dodatkowo namówić na złożenie oferty, bo odpadli po przeczytaniu oczekiwań. Inni odesłali tylko życzenia powodzenia. Tylko jedna nie komentuje. Chyba szykuja jakąś Bombę :wink:

Mam jeszcze troche czasu, na razie nie wymiękam. W końcu kapitalizm to kapitalizm - liczę na magię konkurencji :D

Jestem chyba Łakomym Kąskiem - generalne wykonawstwo na taki nienajmniejszy dom + otoczenie.......no niech się trochę o mnie pobiją :wink:

Jak nie zemdleję po otrzymaniu kosztorysów to napiszę nastepny odcinek:

Koszmar z ulicy... Projektowanej czyli jak uzgodnić co poeta w Urzędzie miał na myśli

Willie
25-03-2005, 12:41
Nie zemdlałem jeszcze. Chyba na Święta chcieli mnie oszczędzic i nic nie przysłali.
Za to spotkałem się z jednym z oferentów na neutralnym gruncie miejskim żeby uzgodnić tzw pozycje wyjściowe. Czyli on powiedział co sądzi o moich planach, ja powiedziałem co sądzę o jego zastrzeżeniach. Oferta za tydzień. Pełna kultura. Pewnie przez te Świeta :D

A skoro do śniadania wielkanocnego jeszcze kilkadziesiąt godzin więc dreszcze zdążą minąć 8) pora na obiecany.....

Koszmar z ulicy Projektowanej czyli poezja Urzędnicza

Zaczęło się niewinnnie, tak jak każe każdy Podręcznik Reżyserski Koszmarków. Uradowany cały odebrałem Warunki Zagospodarowania dla swojej działki. Całe 5 stron pisaniny + mapka + analiza. Tzn analizy nie było, ale kazali podpisać że jest bo to taki nieistotny załacznik i gdzieś tam go mają w Urzędzie.
Kto by się z urzędem kłócił w takiej chwili. :roll:
Kłócić się musiałem dopiero w innym urzędzie kilka tygodni później gdzie udowodniono mi Winę Nieposiadania Całości Dokumentacji. Mogło byc tragicznie. Na szczęście był wtedy Dzień Kobiet i udało mi się jakoś obłaskawić Ważną Panią.

No to do dzieła. Piersze czytanie już w aucie na parkingu. Kurczę - gmina się zgadza na mój dom. :D
Drugie czytanie w robocie :wink: nooo, dużo tych paragrafów.
Kolejne czytania w domu :oops: jejku, zaczynam czuc się niepewnie.

No bo jak chcę POS a tu wpisali szambo - to co teraz?
Bo działaka budowlana (wg aktu) a tu piszą że trzeba odrolnić!

i takie tam różności, które pracowicie wygrzebywałem i analizowałem. M.i. też taki zapis "przed uzyskaniem PNB projekt techniczny wjazdu należy uzgodnić z zarządca drogi" :o

O kurka :-? :(
- projekt techniczny wjazdu?
- zarządca drogi?
a ja myslałem że dom będę budował.........

Nastepnego dnia pędem do p. Urzędnik w gminie. Nerwy na wierzchu, uśmiech przez zęby i pytanko - jak to rozumieć???
Pani Urzędnik - pełny luz - A planuje Pan zabudować podjazd przed bramą?
Moja czujna odpowiedź - No jasne że nie :wink:
- No to nic nie trzeba robić, bo chodzi tylko o uzgodnienie jakbym planował coś robić na drodze publicznej....
UFFF...temat z głowy, zapominam. :D

ale
jakos po paru tygodniach zagęściło się na Forum i Docelowy Współmieszkaniec Gminy zadał to właśnie pytanie na łączach. Uspokoiłem kontrolnie że jakby co to sprawdzałem i wogóle spokój 8)
No ale On TEŻ SPRAWDZAŁ. I dostał wrecz przeciwną odpowiedź. I to w tym samym pokoju. I TO OD TEJ SAMEJ PANI URZĘDNIK. Z komentarzem że załatwienie to tylko ok 2 miesięcy.

:o :o :o :o

To ten moment, gdy serce ścina lód. Skurcz Przerażenia wykrzywia twarz :o

Oddycham już tylko z przyzwyczajenia :wink:

Jak się otrząsnąłem to za telefon. Niestety Pani Urzędnik nie odbiera telefonu. Taki ma styl.
Trudno, będę atakował skrzydłami.
Wydział Infrastruktury (2 podejścia, drugie trafione nowa Pani Urzędnik się poczuwa do dyskusji ) - a gdzie jest linia rozgraniczająca? -a która to? - a ma Pan mapkę bo ja nie mam ( :o - przypomne Pani z Infrastruktury!)
...10 minut poszukiwania linii na mojej mapce z jej telefonu.....
SUKCES - linia w granicy. Pani potwierdza że jak brama w granicy to ONI jako gmina nic do tego nie mają :D :lol: :P
ale
Pani SIĘ WYDAJE że to trzeba w Zarządzie Dróg Miejskich no bo droga miejska.
:(
Wtret - mowa cały czas o tym kawałku pola koło mojego kawałka pola, które od lat jest projektem gminnej ulicy m.i. przechodząc przez pobliskie zamkniete osiedle.........

Głeboki oddech i dzwonię. Trzy podejścia i już ich mam. Czyli sekretariat Inżyniera Ruchu Dla Całej Stolicy (PIRDCS) - hoho nie byle co :wink:

Pani Sekretarka ;
- zapraszamy, wzór podania damy, prosimy 2mapki, pan Inzynier zaopiniuje....
- ale...czy ja na pewno MUSZĘ?
- to ja przełączę do Pana Inzyniera....

PAN Inzynier Ruchu Dla Całej Stolicy - i nawet taki ma głos właśnie: Władczy i Zarządczy.
- OCZYWIŚCIE ŻE TO KONIECZNE. JAK PAN SOBIE WYOBRAŻA. ŻE TAK SOBIE PAN BĘDZIE Z DZIAŁKI WYJEŻDŻAŁ?!?!?!?

......tak sobie wyobrażałem o ja naiwny :cry:

pokornie podziekowałem pytając o możliwy termin rozpatrzenia (jak już mapki zrobię). PIRDCS ocieplił głos dodając cos na kształt pocieszenia:
- NO WŁAŚNIE ROZPATRUJĘ POŁOWĘ LUTEGO...

...mamy koniec marca :cry:

Musiałem ochłonąć, wyjść na dwór, zaczerpnąć powietrza, walnąć kawę z colą. Pozbierałem zdziesiątkowane dywizje Pewności i Optymizmu.
Ostatni manewr. Atakuję centrum dowodzenia.
Centralne Biuro Architekta - to tam gdzie spłyną moje podania i błagania.

- Czy w PNB muszę dostarczyć tzw Opinię Komunikacyjną?
- Hmmm...... (Pan Urzędnik zamyśla się)
- Hmmm.....(Nadal się zamyśla)
- /#0 (Zasłania słuchawkę) na szczęście niedokładnie i słyszę jego Ogólne Pytanie do Kolegów Urzędników - CZY MY POTRZEBUJEMY OPINIE KOMUNIKACYJNĄ DO PNB???

- chyba nie
- raczej nie
- bez usług nie
HURRA. NIE MAM USŁUG W DOMU :wink:
Tylko ja i Rodzina. Totalnie Prywatnie.


Co za ulga. A więc istnieje ŁASKA URZĘDNICZA. Może to z okazji Świąt???

Wesołych Świąt!!!!


ps - i niech nikt nie wyciaga mi tego posta z zakładki Prawo i Pieniądze że są gminy gdzie tego wymagają :wink:

w nastepnym odcinku:

Kopię sobie Dziurę czyli po co nam geologia

Willie
30-03-2005, 16:44
I znowu po świętach :-?

Na pocieszenie to oznacza że mozna znowu spokojnie :wink: rzucić się na tematy budowlane. Gorzej że zaczyna męczyć mnie poczucie kurczącego się czasu a rosnącej ilości rzeczy do zdecydowania/ustalenia/załatwienia że nie wspomne o płaceniu :o

więc dla kolejnego pocieszenia: Wiosna idzie, to pewne! :D

ale historycznie rzecz ujmując:

Dziura czyli geologia

Miało być tak że szambo. Nawet się nie zastanawialiśmy nad tematem. Wszyscy przecież mają.
Wszyscy ci co nie mają ustawowej rury do Bałtyku :wink:

Ale okazało się (zaczynam się już powoli przywyczajać że przy budowaniu NIC nie jest przesądzone) że NIE wszyscy mają.
Niektórzy mają POS.
Albo oczyszczalnię.

Gdzieś po tygodniu dotarło do mnie że to to samo :oops:

Hohoho - im więcej o POS tym szersze uśmiechy moje i PP. Lać bez umiaru i wszystko ładnie wsiąka? Działki nam starczy - niech wsiąka! A przede wszystkim - brak GÓWNOPIJEK!
ps - określenie Gównopijki pojawiło się w naszym domu z inicjatywy Starszego z Chłopców (tego już wygadanego 4 latka!) - musieli to już przerabiać w przedszkolu...
Słowo od razu się przyjęło :wink:

Skoro więc takie to proste to biegiem po Mądre Gazety a potem do Pani Urzędnik - i mailem ją i telefonem. Okazało się że wszystko można.

Jak się spełni odpowiednie warunki, oczywiście 8)

I w zasadzie wszystko już mieliśmy obgadane, nawet umówioną wizytę w firmie produkcyjnej. Prawie model już uzgodniony. Miejsce wyznaczone. I z inną Panią Urzędnik tez uzgodnione że jak się wyrobimy to od razu do PNB wrzucamy.

Trzeba tylko wody gruntowe pomierzyć. I oferta za pierwszą dziurę to 450 netto. I 150 za drugą. Ale z obietnicą że jedna pewnie wystarczy.
Ale bałem się że nie wystarczy. I nie podobało mi sie to netto.

Nastepna oferta była bardziej obiecująca. 550 netto za dwie do trzech dziur!
Lepiej ale nie najgorzej.

Aż w tej euforii spadających cen wynegocjowałem w trzecim podejściu 450 za 2 dziury. Brutto dla mnie :D

Super deal. Tak myślałem do czasu jak zobaczyłem o co chodzi.
Kawałek rury z wgryzakiem. Jeden pan geolog do wgryzania. Drugi pan geolog do notowania. Całe 15minut roboty licząc z przejazdem ode mnie z domu. 5 minut na pogaduchy. Plus piekne opracowanie z rysunkiem. I PIECZĄTKĄ. Za 450.

Szkoda tylko że wody mam na 1,5 metra. Dokładnie tyle co potrzeba miejsca POD drenażem co powinien być minimum 60 cm pod ziemią (a kto wie czy nie metr!).
A jak poczekaliśmy te 5 minut to wody nawet podskoczyły na 1,30 i pieknie gwizdały w gwizdku geologa.
Gwizdały na Triumfalny Powrót Szamba.

I po to nam właśnie geologia:
żeby rozwiewać Złudne Nadzieje. I zostawić ładny rysunek. Za 450 :wink:


w nastepnym odcinku:

Boląca głowa PP czyli gdzie jest standard???

Willie
09-04-2005, 20:54
Daaaawno juz nic nie pisane było......

ale też i powód był najpoważniejszy na świecie.

A dziś pokrzepiony po miłym spotkaniu i znowu myślami w domu (tym właśnie rysowanym na papierze) mogę zmierzyć się z kolejnym Ważnym Odcinkiem naszej drogi budowlanej czyli

Dlaczego PP boli głowa

Wybór projektu był drugim Milowym Krokiem na tej drodze (ścieżyna to czy autostrada się okaże???). Poszło jak już wspomniałem całkiem gładko. Nie liczę tych wcześniejszych 15 miesięcy wertowania katalogów.
Oficjalnie i dla Potomnych wybralismy go już w miesiąc po decyzji o budowie :wink:

Ależ się nam spodobał! :D
Wszystko po prostu: dól z miejscem dla rodziców (nas czyli) - takie fajne że można biegać naokoło przez sypialnię, łazienkę i garderobę (już ja wiem kogo tam będę ganiał :wink:) , salon z oknami od góry do dolu (bo kto by tam wtedy myślał o wycenach za te niezmierzone ilości tafli i szprosów), klatka ze schodami co maja aż 17 stopni ( dziwna cyfra - okazało się że za nic nie daja się wyprostować na dwubiegowe!), pomieszczenie gospodarcze co może pomieścić i hobby i saunę i piec i ping ponga i najważniejsze: Dziurę z łazienki na górze. Dziura jako Odkrycie Epokowe została jednogłosnie przegłosowana jako element obowiązkowy dla każdego projektu jaki bysmy wybrali. :D

Góra może mniej ekscytująca, bo niby tylko sypialnie i łazienka. Na pierwszy rzut oka. Bo na drugi cały smak pokazuje przez swoje niesamowite Wole (albo i BaWole) Oko z balkonem. I drugie nalutkie, nad garażem.
Miałem je już wywalic jako zbytek (kto to bedzie przez nie wyglądał niby!) ale zostało. Z litości albo Do Pary. Choć takie malutkie. :roll:

Wiem, wiem. To znaczy jeszcze nie do końca, bo wyceny trwają.
Ale coś tam podejrzewam :wink:

I w zasadzie projekt jest tak piekny, że nic w nim nie zmienialismy.
Prawie.

Takie tam tylko. Drobiazgi.
Dziury nie było z góry, to dorobilismy.
Spiżarka o długości 3,5 metra i szerokości metr. Trzeba było przekręcić o 90 stopni żeby nie umierac ze Śmiechu przy każdym wejściu.
Wtedy się wejście do gabinetu gdzies zapodziało.
Znaleźliśmy, ale kosztem okna.
Schody zabiegowe za nic się nam nie podobały. Kiedys to nawet zdradzilem na Forum dlaczego. Już pisałem raz Zręb Testamentu spadając z takich w środku nocy :-? a skoro górę zasiedlą Dzieci, zabiegowe wypadają.
Długo leciały w tym wypadzie.
W końcu się udało znaleźć rozwiązanie na dwubiegowe. No, szczerze mówiąc Trzy biegowe. Ale bez zabiegów. :D

I już nic więcej nie zmienialiśmy!
W tym pomieszczeniu :wink:

Po 4 miesiącach od pierwszej rozmowy o zmianach. Jednej zmianie architekta. Nie liczę bezpłatnych porad Znajomych. Już bylismy w ogródku... czyli w salonie i kuchni.
No i oparlismy się. O Drzwi i Okna.
Pierwszych nie było wogole. Taki projekt :-?
Nie ma drzwi miedzy salonem a hallem i kuchnią.
No a mi się zamarzyło, żeby były. Bo jakby mi się zachcialo jednak zamknąć???
Dziury w ścianch takie, że można tylko jedno żeby nie popsuć tak zwanego Efektu Wizualnego (ps - ja nie wiem czy ufać Tym Architektom jednak!).
Drzwi suwane. Na maksa. 4 Skrzydlate Potwory. W sumie bedzie ze 3,4 metra długosci! I podwojne kassety. Ufff.....
Obiecuję w tym miejscu że Uprzejmie Doniosę jak to zrobię :roll:

A Okna? Dzrwi, jak rzekłem nie było. Za to Okien w bród. Nawet więcej niz ścian. Aż mnie to zaniepokoiło w pewnym momencie. Cztery ściany, w tym trzy z Okien?
Okazało się że jednak dwie zostały w środku z cegieł, sam nie wiem jak się uchowały....
Dla porządku więc musialismy Poigrać i z Oknami. Troszkę obcienkować. Sprawdzic jakie wymiary są w Standardzie Produkcyjnym. Okzało się że każda firma lubi swój własny standard. A Kumpel wyjaśnił - szkoda czasu na rysowanie 2 centymetry tam czy z powrotem - na budowie i tak dopasujesz. :o
Trochę jednak musielismy pokreślić - No bo czego bedzie się ten kominek w środku trzymał, jak mu choć kawalka porządnej ściany nie zrobimy!

No i Klamka zapadła. Dyspozycje wydane, Architekt tworzy Wersje do Druku... nic juz nie będziemy zmieniać.......

Tyle tylko co na budowie :wink:

No i kto zgadnie Dlaczego PP głowa boli???? :wink: :D 8)


w nastepnym odcinku:
Dlaczego kataster nam nie grozi albo wypisz się z rejestru

Willie
13-04-2005, 15:38
Historyczny Dzień! A w zasadzie Noc.
Nasz Młodszy pierwszy raz w swoim Życiu przespał Całą Noc w swoim łóżku! Pożegnanie Cycusia wreszcie zadziałało :D :D :D

A poza tym to jest mi strasznie miło że Czytelnicy się niepokoją o następne odcinki. 8)
Zakasałem więc rękawki i pracuję.


Kataster Nadciąga czyli Wypis z rejestru

Wszyscy Budujący to doskonale wiedzą że Wypis z Rejestru jest nieodzownym kawałkiem papieru w drodze budowlanej. Jednak dla Nowicjuszy ten Zamysł Legislatora nie jest od razu tak oczywisty.
Bo niby dlaczego mam w gminie prosić o potwierdzenie że jestem właścicielem ziemi skoro mam umowę i kwitek zapłaty. AKT wręcz, nie tam jakąś zwykłą umowę! :roll:
Nawet więcej – z Sądu po paru miesiącach przyszedł Wyciąg z Księgi gdzie poza strasznie miłymi słowami o tym że to właśnie JA i PP mamy tę ziemię, był jeszcze dopisek: do wiadomości Różne Urzędy. W tym Gmina.
A jednak....

Wypis mieć należy i kropka.

Znalazłem w końcu argument praktyczny. Łatwiej jedną kartkę kserować i zostawiać po kolei w Różnych Urzędach niż te kilkanaście stron Aktu (akurat taki gruby nam się trafił!). :roll:

Świeżo więc Pouczony lekturą Warunków Zabudowy pobiegłem do okienka gdzie wypisy dają. Obsługa zupełnie jak za czasów Kaczyńskiego :wink: . Miło, uprzejmie, terminowo. Już nie trzeba biegać po piętrach i Przeszkadzać Urzędnikom. Teraz mamy 18 okienek na parterze i sami Uprzejmi tu pracują :D

Wypis kosztuje jakieś 12 złotych i 37 groszy. Albo podobnie. Ważne żeby końcówka była Nieokrągła. W końcu Państwo nie może naciągać Obywateli. Jak coś kosztuje 7 groszy to 7, a nie 10 :wink:

Zapłacone, obiecane że maksimum za 2 tygodnie będzie. Idealnie wręcz bo jedziemy akurat na 2 w góry, przewietrzyć nasze Chorowite Dzieci. No i pojechaliśmy......

Gmina postanowiła być Najmilszą Gminą i zaskoczyć szybkością działań. Zadzwonili w góry że już jest! Mogę odbierać choćby zaraz :P
Jak tylko dopłacę jeszcze 4 złote i 2 grosze :-?
Tyle trzeba dopłacić jak się bierze wypis na KOGOŚ INNEGO. :o

- Jak to? – jestem zrelaksowany, bo przecież góry, ferie, rodzina zamknięta w Jaskini Solnej ;-)
- No nie jest Pan Właścicielem.
- ???!!!!
- Zgodnie z Rejestrem właścicielem jest pan X.
- Ale ja kupiłem to od niego 2 lata temu!
- Nic nie poradzę taki mamy zapis.
- Ale ja płacę podatki od 2 lat za tę ziemię!
- Hmmmmmm....wie Pan, finansowe okienko to po drugiej stronie sali, to my tego nie wiemy........OOOO

Wiedziałem. Wiedziałem że trafię na Paradoks Biurokracji prędzej czy później. Ale żeby tak od razu?! :o

Choć przecież nawet te podatki płacę z Własnej Nieprzymuszonej Woli. Czując się nieswojo po roku oczekiwania, pojechałem i okazałem akt BEZ PRZYMUSU. I jeszcze mi podziękowano! Zero karnych odsetek! Panienka z Okienka naprawdę była wdzięczna i wyznała że mają „problemy z Bazą Danych”.
No i okazało się że naiwnie zakładałem że problem się skończył jak sprawę podatków załatwiłem....

Najgorsze, że jak jeden element systemu nie działa to normalnie już się tego nie załatwi. Bo wypis dostać jest bardzo łatwo. Ale wypis POPRAWIĆ – oooo, to już jest Wyzwanie. :roll:
Najpierw z tych swoich ferii wykonałem serie Irytujących telefonów po gminnych pokojach. W sytuacjach awaryjnych obsługa okienkowa nie działa. Musiałem Irytować Urzędników na ich gruncie pokojowym. Coś tam udało się ustalić po 3 dniach. Pocieszeniem jest to że na końcu listy połączeń Jedna Pani Urzędnik poczuła się Odpowiedzialna i obiecała Szybką Ścieżkę. :oops:

Po powrocie więc czym prędzej pobiegłem do wskazanego pokoju. Aż za wcześnie przybiegłem, więc karnie musiałem odczekać czas Śniadania. Kto by się awanturował w takiej chwili gdy Urzędnik chce pomóc! :wink:
Potem już tylko okazałem kopię aktu. I oryginał żeby się wrył w pamięć Pani Urzędnik. I przy mnie Pani Urzędnik udała się do Szafy żeby przewertować jeszcze raz Bazę Danych.
Czyli pudła z kwitami z Sądu.
Dużo pudeł.
Niekoniecznie zamknięte.
Z grubsza opisane na boku.

Nadal tam mnie nie było. 8)
A Pani Urzędnik szczerze wyznała:
– no wie Pan jak to jest, przyszło pewnie kiedyś, rzucił ktoś na stertę dokumentów i zginęło....
– No tak – rzekłem Przebaczająco.

W sumie przecież na końcu dostałem to co chciałem.
Jeszcze tylko dwa razy musiałem przyjechać w czasie pracy, Przypomnieć się i samemu popchnąć papier między trzema pokojami. :-?

I teraz Gmina czyli Państwo wie Kto Co Ma.
I tak im dłużej myślę tym bardziej się boję........
To może po to ten cały Wypis jest potrzebny????
Żeby się Baza Danych samo-naprawiała???

A przecież z tej bazy będą musieli spisać WINNYCH do Katastru! :o

Ale zaraz, zaraz.......
....w tym tempie aktualizacji to jeszcze potrwa na moje oko jakieś 25 lat :roll:
A poza tym....
Śpijcie spokojnie - jak będzie przeprowadzka w gminie to znowu się Zgubimy!!!! :wink: :P 8)

Następnym razem:

Granica czyli Sami swoi!

Willie
15-04-2005, 10:33
Dziś nasz Starszy gdy wszystko juz było gotowe do wyjścia do przedszkola nagle zmienił zdanie:
- Mamo, nosek mówi do brzuszka "tuż, tuż"! :P
- No i ? :o
- A brzuszek mu odpowiada "Chcę kaszkę"! :roll:

no i znowu się spóźnili...

To taki drobiazg Przedweekendowo-Piątkowy :wink:

a co z naszą budową??? Opowieści ciag dalszy nastąpi:

Gdzie granica czyli Sami swoi!

Człowiek ma taką dziwną skłonność, żeby zapominać o przykrościach. To się nawet jakoś nazywa w psychologii – wiem że się nazywa bo mam Przyjaciółkę co psychologię zrobiła. Całą! Teraz za 450 złotych pracuje w szpitalu żeby mieć uprawnienia..... Piękny Kraj. :-?

No i ja już prawie zapomniałem że miałem raz taki przykry Temat do (psycho)Analizy.
Ale po kolei....

Co robiliście w Lany Poniedziałek?

Nienormalni lali Nieswoich Niestandardowymi Wiadrami na przystankach. :-?
Każdy normalny też lał. Ale Swoich lał. Z użyciem standardowych narzędzi Polewczych typu Pistolet. Co my byśmy bez Babci i Dziadka zrobili! Nie mieliby (śmy) Nasi Chłopcy Półmetrowych Pistoletów na wodę...... :D :o :o

Tymczasem ja zamiast oddać się Morderczej Rozrywce umknąłem z ostrzału pod hasłem wykonania Zadania Strategicznego. Dostać się na działkę w celu pomiarów. Tak się bowiem złożyło, że przy okazji odwiertów wodonośnych utkwił mi w pamięci jeden bolesny szczegół. Podejrzanie krótka droga od jednej dziury w działce do drugiej. Mierzyłem bardzo starannie przygotowanymi Krokami. A druga dziura wypadła prawie w granicy Sąsiada....hmmmm..... :roll:

Temat do Analizy rozplenił się w świadomości akurat w okresie świątecznym. Przecież mapka pokazuje 26 metrów szerokości. Odmierzyłem od granicy 5 metrów na pierwszą dziurę. Druga była 15 metrów dalej. 15 + 5? No za nic nie chce wyjść z zapasem 6 metrowym! :o
No to pięknie – 6 metrów różnicy z Sąsiadem! W Samych Swoich za Trzy Palce trzeba było uciekać do tej Hameryki....

Najgorsze w tej sytuacji było, że niby działka niedaleko, a pójść nie ma kiedy. I jeszcze te Święta! Zamiast spędzać je na działce, to jeździmy po rodzinie! :wink:

W rezultacie Zadanie Strategiczne okazało się i Misją Komandosa. Bo jedyny wolny termin pojawił się w poranek w Lany Poniedziałek! Poranek!!! Kiedy właśnie szaleją Nienormalni!!! :o
Czasem to jednak myślę że przesadzam z tą ostrożnością. No, ale muszę z tym jakoś żyć i Moi Najbliżsi też :wink:

PP poklepała pocieszająco po plecach – UDA SIĘ!
A JAK NIE? – tego nie powiedziałem. Pomyślałem tylko.

Nie zwlekając i Trzymając Fason wyglądam zza drzwi. Lewa wolna. Prawa nie widać. Wystawiam kawałek. Nic. Wyglądam. Po prawej znika Grupa Inicjatywna Z Wiadrem. To ja w lewo. Niby zrelaksowany bo to własne osiedle, młodzi chyba znają, nie będą sobie tyłów robić.
Zaraz, zaraz...
Ale Młodzi dziś to mogą nie wiedzieć że nie Wypada, a taki dzień co Wypada! :o
Szybko wprowadziłem małą poprawkę do planów – nie będę fatygował Boskich Hermesowych Nóg. Pojadę te 600 metrów samochodem!
UDAŁO SIĘ! Nikt nie gonił....... :P :oops:

Na miejscu luzik. Pole. PUSTE pole. Można pracować. Najpierw Narzędzia...
Mapka, Długopis, Miarka. Krawiecka. Całe 150 centymetrów. :D
No to idziemy Skokami Krawieckimi. Od słupka do słupka. Przez górki, dołki i chaszcze. Dla Pewności dwa razy. I jeszcze kontrolnie raz.
A skoro już tam byłem to pomierzyłem i ten dłuższy bok też (wg mapki 56 metrów). Żeby nie wracać znowu z tym centymetrem, jak mi się przypadkiem jakieś podejrzenia rozplenią.....
NO I ZGADZA SIĘ! WSZYSTKO! :D :o
Tylko ten mój Starannie Odmierzony Krok się nie zgadzał........ :oops:

W sumie - jednak to dobrze że znowu zmarnowałem trochę czasu na Niepotrzebne Zamartwianie. Tej Ulgi wypełniającej po sprawdzeniu nie sposób przecenić........bo przecież psychologia jasno wskazuje:
POZYTYWNE BODŹCE to podstawa Zdrowego Życia! :wink:

Następnym razem:

Spotkanie na Szczycie czyli Sąsiedzi

Willie
22-04-2005, 16:05
Ależ szybko leci czas na wiosnę!
Aż poleciał z nim jeden nasz p. Architekt tak daleko że papiery na PNB złożymy przez to dopiero po długim weekendzie :evil:
to ten sam z odcinka nr 3 - NIC SIĘ NIE POPRAWILI :wink:

w tzw miedzyczasie odbywam tournee po lokalach kawiarnianych wciskając Przygodnym Wykonawcom xero projektu i z Miną Kota w Butach Puszka-Okruszka umawiam się na kosztorysy..... :oops:

Jak człowiek chce wydac te kilkaset tysięcy to trzeba się nieźle za tym nachodzić :wink:

ale to wszystko tytułem wstepu, jedziemy dalej z historią


Spotkanie na Szczycie czyli Sąsiedzi

Sąsiad jak wiadomo to Najważniejszy Człowiek na Świecie.
Zaraz za rodziną. Czasem nawet przed. Bo jak trzeba wyjechać i Pasterskie Czujne Oko jest niezbędne – to prościej Sąsiada prosić niż Rodzinę ;-)

W przypadku domu to jeszcze więcej łączy z Sąsiadem!
1) Jest ich najwyżej trzech
2) Wspólny płot
3) Wspólne grillowanie (nawet jak każdy we własnym ogródku)
4) Wspólne poczucie że ma się Fajnego Sąsiada

To ostatnie to jak z Małżeńską Miłością – należy Pielęgnować i Dbać żeby nie ostygło. Za to należycie podlewane daje Morze Satysfakcji.
No może nie to samo dokładnie Morze :wink: . Ale też warto.
I najważniejsze – raz stracone, ciężko odzyskać :cry:

Z tych więc powodów bardzo nas interesowało Kto to będzie za płotem. Jako Młodzi i Dynamiczni (roboczo definiujemy ludzi na MiD do 40, potem pojawia się kategoria Młody ale Juz Doświadczony :wink: ) postanowiliśmy wziąć Sprawy we własne ręce zamiast zdawać się całkowicie na Los Człowieka. Namówiliśmy więc Teściów na działkę obok. OK., sprawa jasna, wiemy czego się spodziewać :wink: :oops: :o

Drugi bok pozostaje Tajemniczą Pustynią – nie wiemy nawet czy ma Właściciela. Na razie wiatr hula wraz z próbami podziału na działki. Poczekamy, zobaczymy.

Pozostał Trzeci Bok. I tu pierwsza miła niespodzianka: Sąsiad sam się ogłosił, któregoś dnia dzwoniąc z Radosną Nowiną – TO JA! :D
Pierwsze Koty za nieistniejące Płoty - Znamy się ze słyszenia 8)

Potem nastąpił Pierwszy Kontakt Wizualny. Zlot na polu pt. musimy ustalić Zbiórkę na Pana od wodociagu i gazociągu. Wykonałem Ogląd.
Pokoleniowo pasuje. Mniej więcej nasz stopień Zaawansowania Życiowego. Krótka konwersacja potwierdziła że jest Młodym Dynamicznym z Żoną i Dzieckiem. Synem który już się zastanawia czy będzie miał Kolegów na nowym miejscu. Uspokoiłem że minimum Dwóch! :D

Potem nadeszła mroczna pora Budowlanego Nicnierobienia i na kilka ładnych miesięcy kontakt zanikł.
Do czasu kolejnego niespodziewanego telefonu i to na same Święta Bożego Narodzenia:
- Najlepsze Życzenia! Potrzebuję podpisy!!! :o

Okazało się że Sąsiad będąc zadeklarowanym Niezdecydowanym i Nieprzekonanym w kwestii budowy doszedł już w tym Nicnierobieniu do Pozwolenia na Budowę! :wink: A ponieważ jednocześnie wykonał kilka ruchów formalnych w tym przepięknym okresie zmiany prawa, nagle po roku powstał jakiś Monstrualny Rów Prawny w który wpadł razem ze swoimi dokumentami.
Nic nie zrozumiałem. :o
Ważne było że jak szybko nie pozbiera podpisów przyszłych Sąsiadów to wydarzy się Katastrofa!
Podpisaliśmy więc. Dla pewności pełnym imieniem i nazwiskiem :roll:

Był wdzięczny :wink:
A Dobry Uczynek od razu się zwrócił! Sąsiad wprowadził w Tajemnice Gminnych Korytarzy i podał namiary do Pani Urzędnik która teoretycznie pisze nam Warunki Zabudowy. Teoretycznie, bo jak nie zadzwonimy i nie pogadamy to może jeszcze je pisać ze 3 miesiące! Zadzwoniłem bez zwłoki – WZ było już po 4 tygodniach.
Oj polubiłem Sąsiada już :P

Tak więc po 1, 5 roku znajomości grunt został przygotowany na SNS.
Spotkanie Na Szczycie.

Wysłałem oficjalne zaproszenie:
2+2. Sami dorośli. Neutralny grunt. I na cały obiad! :roll:

Spotkanie bardziej niż się udało. 8)
Po pierwsze był dobry obiad.
Po drugie wreszcie była okazja żeby przestać się „Panować i Panić”.
Po trzecie pokazaliśmy sobie Zdjęcia Dzieci.
Po czwarte okazało się że Drogi Życiowe podobne do tego stopnia że wszyscy mieszkamy na Białołęce, a obaj z Sąsiadem cierpimy pod Butem Francuskiego Kapitału. Z tym że ja uparcie nie zamierzam uczyć się francuskiego 8)

Z tym Cierpieniem to może przesadziłem jednak.
Ale Francja Elegancja to też nie jest :wink:

I jeszcze do tego od słowa do słowa Uzgodniliśmy Położenie Śmietnika – a jak wiadomo to generalnie Śmierdząca Sprawa :-?
I jakby nie dość było tych Pozytywnych Wrażeń to jeszcze w krytycznym momencie Sąsiad zawłaszczył rachunek. I nie dał sobie odebrać!!! :o
Oczywisty powód że musimy się re-umówić na następny lunch. :wink:

Podsumowując, dobrze jest!
I teraz należy tylko Podlewać i Pielęgnować, Podlewać i Pielęgnować, Podlewać.......... :wink: :roll: 8)


Następnym razem:

Zapuszczam Żurawia czyli wizyta domowa

Willie
26-04-2005, 15:33
Ależ się narobiło :roll:
im bardziej pytam o cenę tym mniej odpowiedzi dostaję :cry:
odpadł mi znowu jeden potencjalny wykonawca, rzutem na taśmę w weekend podpisał dwie inne umowy i oferuje termin na koniec września :-?

z drugiej strony papiery na PNB jeszcze nie poszły, więc czasu nadal trochę jest :roll:

korzystam więc jak mogę, a mianowicie

Zapuszczam Żurawia

Mam troche Koleżanek 8)
Żona wie :wink:

i tak jakoś przy okazji służbowego lunchu (oho temat na następny odcinek się kłania!) padło Magiczne Hasło "Kończę Dom" :P
Wyczulone ucho wychwyciło ton Nostalgii przemieszanej z Ulgą.
Jak Było? - to ja.
Nie pytaj! - :o

Na szczęście chodziło tylko o chwilowy brak czasu, bo opowieść wymaga Wgryzienia w Szczegóły wraz z Analizą Uwarunkowań i Szkicem Sytuacyjnym :wink:

Lunch nam się skończył z tego wszystkiego w połowie Tematu. Może i lepiej - w końcu była tam jeszcze jedna Koleżanka. Na jej nieszczęście nie zainteresowana Budowlanką.
Wiecie doskonale jak to jest - gdy człowiek zagłębiony w Temacie wpadnie na Drugiego Takiego :D

Temat kontynuowaliśmy via maile i telefony.
Służbowe oczywiście 8)

Jednocześnie rozjeżdżaliśmy się w czasie inwestycji - bo ja coraz bliżej rozpoczęcia, Koleżanka coraz dalej od skończenia. Zacząłem zadawać coraz więcej Szczegółowych, Dogłębnych i Analitycznych pytań.
Nie wszyscy mnie za nie lubią :lol:
Czasem rzeczywiście ciężko wytrzymać :wink:

Ale nie da rady inaczej. Sami wiecie. I tak zostaje mnóstwo wątpliwości i Skoki do Wody bez przygotowania. :o
Jak już mi się odechce to dam znać, na razie Drążę :wink:

No i tak przy kolejnym Wierceniu w Pamięci dowierciłem się do Rewelacji: Koleżanka ma i świetlik i grzejniki w podłodze i okna P4 i przede wszystkim drzwi suwane! :P Wszystko co sobie wymyślilismy z PP!

Uzyskanie Zaproszenia było kwestią chwili 8)

Skład docelowy lekko się zmienił, bo miał być Komplet czyli ja, PP, Chłopcy - ale ostatnie podmuchy zimy zawiały Młodszego, więc pod Cel podjechaliśmy w ściśle wyselekcjonowanym Składzie. Only the Strongest. Tata i Pierworodny. Razem mamy 40 lat doświadczenia :wink:

Zadania rozdzielone. Filip obstawia Córki, ja Matkę. Córki zupełnie przypadkowo w tym samym wieku. Filipa i swoim nawzajem.
Zaraz po przywitaniu z plecaka wypadła mi kamera
MOGĘ???
Mogłem :D

Wszystko jest na tym filmie. Muszę powiedzieć że to jeden z lepszych obrazów dokumentalnych jakie widziałem. W każdym razie według mnie :wink:
Te pełne napięcia zatrzymania kadru na zawiasach.......długie powłóczyste najazdy na okna.......20 krotny zoom wpijający się w czeluście grzejników podłogowych.... Uczta dla Oczu :lol:

Filip też nie narzekał na brak Emocji. Dwie Siostry wzięły go w obroty tak skutecznie że nawet Grę Planszową chciał ze sobą zabrać. Na pamiątkę oczywiście. Ale spróbujcie coś zabrać Kobiecie. A co dopiero Dwóm naraz! :wink:
Obiecałem mu że kupimy taką do domu.
Grę.

Choć Siostrę też chce mieć :wink:

Parę weekendów jeszcze przede mną zanim bdowa wystartuje. Już odhaczam na liście nastepne Gwiazdy do Filmu......... 8) :D :o


nastepnym razem

Logistyka Ekwilibrystyka czyli Sztuka Rozciągania Czasu

Willie
06-05-2005, 15:27
No i proszę.
Maj.
Już. :o

Dziś to Maj Specjalny. Ten w którym właśnie dziś złożyłem wniosek o Pozwolenie na Budowę. Wstępna Pani Kontroler na Hali zaakceptowała te 2 kilo oprawionego papieru. :wink:

teraz uaktywniam monitoring telefoniczny w celu śledzenia Urzędniczej drogi moich 2 kilo papieru 8)

A tymczasem w Odległej Galaktyce rozpoczyna się właśnie wykład z tematu:

Logistyka – ekwilibrystyka czyli jak rozciągnąć Czas


Budowa domu to nic prostszego. Należy jedynie posiadać (w kolejności wydarzeń): Chęć, Pieniądze i Czas.

Wszyscy to mają. Albo mają mieć. Albo chociaż mają Nadzieje mieć. :D

Chęć nie wymaga szczególnych umiejętności czy starań. Sama się pojawia. Czasem nawet Znienacka. :o

Pieniądze jak wiadomo Szczęścia nie dają. :roll: Ale Dom to już tak. :wink:
I nawet Kodi jakieś tam Pieniądze musiał zaangażować. Choć jak wiadomo robił to tylko dlatego żeby nie załamać do reszty Pozostałych. Żeby(śmy) nie uwierzyli do końca że można zbudować Dom w Wolnych Chwilach i bez Pieniędzy........ :cry: :wink:

Na szczęście z Pieniędzmi jest tak, że mają je banki. :roll: I dają Tym co chcą zbudować Dom. I nie proszą o zwrot wcześniej niż za 25 lat :lol: . Do tego jeszcze dają Franki, które jak wiadomo są Pieniądzem Obrzydliwie Bogatych Szwajcarów i każdy kto ich używa też może się tak Poczuć. Stąd ten wysyp Frankowych kredytów w Polsce, kraju Wiecznych Pesymistów i Mistrzów Improwizacji...... :wink:

Mamy więc już 66% Ingrediencji potrzebnych do budowy Domu.

Pozostał Drobiazg.
Pomijany jakoś w większości opracowań na Nudne tematy o materiałach, współczynnikach, wykonawcach, instalacjach, dokumentach itp.
Czy Ktoś tu mierzy Czas???

Znam ludzi co go zabijają z Nadmiaru. Znam takich co go Marnują z upodobaniem. Znam też takich co próbują go Cofać przy pomocy Szybkorękich Lekarzy. :-?
Znam takich. W gazetach o nich piszą. Czasem w telewizji pokazują. :lol:

Osobiście jakoś nie spotkałem.
Nie miałem Czasu :wink:

Normalny Człowiek wstaje rano i od razu zużywa Czas z nadmiarem. Dzieci, Korek, Praca, Korek, Kolacja, Dzieci, Noc.....Weekend pozostaje na porządkowanie Spraw Domowych. I lektury Budowlane :roll:

Czas dla Dzieci to Czas Wyjątkowy. 8) Taki Specjalny który pozwala cofnąć się o jakieś 30 lat do tyłu. Z drugiej strony to taki Czas który wyjątkowo szybko Przemija. Pod groźbą Przegapienia nie wolno z niego rezygnować!

A dokładnie w Tym Samym Czasie w (nie)Odległej Galaktyce kłębią się Armie urzędników, wykonawców, architektów i Paru jeszcze Mieszkańców Dziwnych Planet. W normalnym życiu nikt ich nie zauważa.
Co innego gdy zaczyna się budować Dom..... :o

Wtedy należy nabyć umiejetności Zapętlania Czasu. Prosta rzecz. Każdy członek załogi Star Treka to umie.
Ziemianie też się nauczyli. 8)

Dajmy na to - jesteśmy umówieni z architektem na omówienia Wyrafinowanych Zmian w Projekcie - z urzędnikiem na wyjaśnienie Niezwykłych Znaków w Zwojach Warunków zabudowy - z wykonawcą na przedyskutowanie kwestii Roli Próżni w Balansowaniu Kominem...... :oops:

Zaczynamy: wieziemy Dzieci do Przechowalni. W Korku uzgadniamy telefonicznie z Małżonkiem o co nam chodzi w powyższych kwestiach. I że się nadal kochamy. :D
Część najważniejsza procedury: w pracy z Całych Sił ściskamy Czas teoretycznie 8-10 godzinny do 5 Czarnych Dziur. :oops:
Następnie Symulujemy Obecność poprzez nie zamykanie drzwi i pilny ponaglający mail do Współpracowników wysłany przed wyjściem i błyskawicznie Teleportujemy się do Urzędu, który przyjmuje dokładnie w tym samym 8 godzinnym Czasie. :P
Ponowny przelot przez Biuro (tu następuje lekka zmiana aranżacji na Biurku sugerująca że Krążymy wokół w celach OgólnoBiznesowych) i lądujemy u architekta. Zmiany, zmiany, zmiany. :oops:
Powrót do biura tak aby zdążyć na Ostentacyjne Wyjście po Godzinach. :wink:
Korek.
Ponownie zapewniamy Małżonka o Trwających Uczuciach i uzgadniamy Menu Obiadowe. Poruszamy też kwestię Użycia Magicznej Pizzy z Dowozem aby poszerzyć Czas domowy. Sprawdzamy czy mamy na to jeszcze miejsce w Pasie (.....asteroid) :wink:

Najgorsze nadchodzi gdy Czas Dzieci należy zamienić na Czas Wykonawców. Żadne sztuczki nie chcą zadziałać. :cry:

A potem to już się Człowiek przyzwyczaja. :-?
Ale – nic za darmo: jak się raz zacznie te Sztuczki z Czasem to nie można przestać. Czas mści się okrutnie mnożąc Bardzo Ważne Sprawy w tempie geometrycznym. To my go znowu Zapętlamy. To On znowu mnoży... I tak się ścigamy nie do końca wiedząc jak i po co się to wszystko zaczęło... :oops:


:-? Chyba po tym wszystkim będę musiał zażyć jakąś Terapię Odzwyczajającą. Odzwyczajającą od poczucia Braku Czasu. Tak żeby przestać się czuć nieswojo gdy nagle pojawia się taka Chwila że nikt nic ode mnie nie chce i mam za dużo Czasu.... :wink:

Następnym razem:

Bajka o Nowoczesnym Domu

Willie
14-05-2005, 14:42
Czas się zaczyna Zapętlać... jeszcze nie wiem czy to Czarna Dziura czy Kosmiczne Przyspieszenie :wink:

I żeby powstrzymać Smętne myśli usiadłem żeby napisać bajkę..... bo jak wiadomo - Bajki Pocieszają :wink:

O nowoczesnym Domu

Pomyślałem sobie kiedyś: Po co nam Dom? :roll:

Głupich pytań nie ma. Tak oficjalnie przynajmniej, bo ja pare w zyciu słyszałem :wink:

No ale To Pytanie nie jest głupie.
Ono jest Strategiczne.

Strategia (bardzo krótki wykład - obiecuję) to podstawowa zasada naszych Ruchów. Czy to umysłowych czy to fizycznych. Bardziej umysłowych. Taka Myśl Przewodnia.
Generalnie dobrze wiedzieć O Co Nam Chodzi. 8)
Niby to proste.
Życie. I cała Reszta (copyrights dzięki Woody!) :wink:

Ale Ręka w górę ilu z nas czuje że to Rozumie? :roll:

Z tych rozmyślań wychodzi że Ważną/bardzo częścią tego właśnie Życia jest Dom. Bo gdzie nie spojrzeć Jakiś stoi.... :wink:

Ale po co nam ten Dom, to już Rzecz Tajemnicza……. :roll:

I właśnie tu zaczyna się Bajka.

Bierzemy sobie ten Nasz Wyimaginowany Dom do Wyimaginowanej Ręki i tak sobie Wymyślamy Bajkowy Świat........ :P

Jak budować to nie po to przecież, żeby w jakiejś Dziupli mieszkać. :D
Z drugiej strony Precz Carringtonowie, przecież jesteśmy Normalni.
Średnio wychodzi jakieś 200-250 metrów. Tej Normalności. Jakoś nie chce mniej........ :-?

Co dalej? Ściany i podłoga już są. Teraz Środeczek. O Tu postawimy krzesełko. ZARAZ ZARAZ.... a może by tak się Ogrzać najpierw? :oops: No to lecimy po tytułach artykułów: kominek, dgp, płaszcze wodne, Bicze, maski, smycze.eeee STÓJ! - spadłem chyba do innej Przeglądarki :lol:

No to wrzuciliśmy już Grzanie.
No to potrzebne teraz Chłodzenie.
Żebyśmy się nie (z)Grzali :wink:

Wentylacja grawitacyjna, okna rozszczelne, mechaniczna , częściowo mechaniczna, wywiewno-nawiewna...... JEJU.... ja chyba nie miałem tych zajęć w Szkole :o
Niech będzie że mechaniczna wywiewno-nawiewna (brzmi bez sensu ale praktycznie). No i ten – jak mu tam – Reku. Perator.
Znaczy Odzysk Ciepła.
I może nawet WC. :P
Tzn. GWC.
Taka dziura w Ziemi do Przedmuchiwania Naszym Powietrzem.
Czyli – HOHO – jesteśmy Ekologiczni, Oszczędni i Nowocześni. :lol:

Albo nie :cry:
Jeden Architekt się uparł że to żadna oszczędność tylko Wręcz Odwrotnie.
Tylko jedno mogłem na to poradzić.

Pozbyłem się Architekta.
Będzie Reku. :D

Co tam jeszcze żeby bardziej....Oszczędzić.
Solary!
Volare?
Nie, nie, nie, nie....... :oops:
Takie Dachowe Pokrywy które z Bliska wcale nie są Oknami. Łapią Słońce 8)
Ciekawe czy Piękne Zachody też??? :wink:

Po analizie Solary zawisły nad Krawędzią Niezdecydowania. Wyszło że zwrócą się za jakieś 15 lat. No góra 25....
Się jeszcze Zobaczy. :roll:

Dobra, Grzanie, Chłodzenie jest. Co by tu jeszcze.....Zaoszczędzić?

Jakoś zabrakło pomysłów. Ale i na to jest Sposób. Polecę tylko po stronach Kolorowych :P
Na pewno znajdę z 15 Najlepszych, Najtańszych, Niezawodnych a przede wszystkim Niezbędnych Rzeczy do Domu.
W końcu chcę być Nowoczesny. A Tacy to przecież najlepsi Targetowi Klienci. Znaczy na Celowniku :wink:

To może Wannę za 57 tysięcy? Na zdjęciu niby jak zwykła. Ale przecież Niezwykła. Bo dlaczego by miała tyle kosztować ? :wink:
Tylko jak ja to Pokażę Zwiedzającym........chyba powieszę tabliczkę z ceną. I przykażę Domownikom żeby nie chlapali! Najlepiej w ogóle nie Używali........ :wink:

No i wpadłem. Prosto do Kuchni. Tutaj Sprawa też prosta. Lodówka na 250 kilo jedzenia i dwa Skrzydła (żeby do SuperHiper jeździć tylko co tydzień a nie co 3 dni :wink: a potem Blat z Prądem co nie Parzy. Cud. Nowoczesność, znaczy. :P
Potem może jakieś Wytryski w Zmywalce. I ZmywaRce. Chyba umywam ręce.......... :oops:

Zostają jeszcze same Drobiazgi.
Egzotyczne Drewno do Mokrych Pomieszczeń.
Odblaskowe Farby do Sypialni.
Udawana Surowa Cegła do Salonu.
Jeszcze bardziej Egzotyczne Drewno gdzieniegdzie.

Plazma. Albo dwie.
LCD.

Trochę komputerów.
Porozrzucane laptopy.
Palmtopy w przedpokoju na Wychodne.
GPS żeby się w ogródku nie zgubić :wink:
Odkurzacz co sam się Łasi do Stóp. :P
Drugi co ma Dziurkę Zasysającą gdzieniegdzie (no to akurat to Małe ale Cieszy i Śmieszy :lol: ).

............

coś tam jeszcze Ważnego miało być w tym Domu.......
mam na końcu klawiatury.....
zaraz, zaraz.........

gdzieś zapisałem na rogu.........

O.......
Znalazłem.

:o
„Zabrać Rodzinę”


ps - nastepnym razem Łącze Chętnie Przyłączę........

Willie
20-05-2005, 14:34
Wymiana Spostrzeżeń z Wykonawcami weszła w decydującą fazę.
Mam nadzieję przynajmniej.

Weekend mamy mieć Słoneczny.
Mam nadzieję również.

Ech, położyć się na trawie, zamknąc oczy, trzymając zębami butelkę piwa....i to zaraz obok Nowego Domu :roll:

No rozmarzyłem się a tu trzeba się najpierw przyŁączyć.....
więc
Łącze Chętnie Przyłączę


Łącze.

Dziwne słowo.
Im dłużej je wymawiam, tym mniej mi się podoba.
Wije się i plącze.
To Łącze.
:roll:

Za to podoba się jednemu Panu co się Łączami zajmuje. Zadzwonił do mnie któregoś pięknego dnia Wiosennego z zadziwiającą informacją:
- Zrobię Panu Łącze!
- Ale...eee – zastanowiłem się (na Głos zresztą)
- Czy my się znamy?
- Znam Sąsiada!
To zmienia postać Rzeczy. Pozostał drobiazg do wyjaśnienia.
- A jakie Łącze?
- No jak to jakie (HAHA – taki śmiech razem z mówieniem, strasznie dziwna umiejętność) – WSZYSTKIE!
:o

No to sprawa się zrobiła Poważna. Nie dość że nie znam Człowieka, to jeszcze mi zrobi Wszystkie Łącza. NO ŻAL NIE SKORZYSTAĆ :wink:

Oferta z gatunku ALL INCLUSIVE.
Znaczy Płacę i Wymagam. W tym wypadku: Płacę i Czekam.
Oj poczekam trochę. :-?

Zasadniczo do Domu potrzeba: Wody, Gazu i Prądu.
Niektórzy się obchodzą bez gazu.
Bez Prądu raczej nie spotkałem Odważnych.
Za to bez Wody........ czasem czuć :-?

Sprawa się komplikuje kiedy się przyjrzeć. Każdy kawałek dostarcza inny Dostawca. Czyli niby konkurencja.
A gdzie tam! :(
Każdy kawałek dostarcza inny Dostawca co ma lokalny monopolik. Czyli możemy sobie ponegocjować np. termin odbioru zapytania o Chęć Obsłużenia. :oops: i już. A Odważni to nawet potrafią Wyrazić Oburzenie w biurze u Dostawcy. Ryzykowne, acz podnosi na chwilę Poczucie Własnej Wartości. :wink:
Zapytanie o Chęć Obsłużenia to taki papier który musi swoje tygodnie (przeważnie cztery) odleżeć w szufladzie.
Potem się go wyjmuje i stempluje z podpisem. Albo bez.
Stempel w biurokracji ważniejszy. :P

Jak już ten papier mamy to możemy udać się na Poszukiwanie Projektu i Wykonawcy. Panuje teraz moda na Konkurencję.
Na moje pytanie czy Wszechmiejskomocny Wodociąg (67 złotych 23 grosze za odpowiedź o Chęć Obsłużenia) wskaże mi wykonawcę, zostałem Pouczony:
- O nie! Teraz mamy Konkurencję i Wolny Rynek!
:lol:
Całe szczęście. Mogę spokojnie iść na ulicę i wziąć Kogokolwiek.
Choć jaskółki ćwierkały (specjalnie tak w obcym języku żeby Niepowołani nie zrozumieli) że Ci Przypadkowo Wybrani Wykonawcy co się znają z Wszechmocnymi Dostawcami przeważnie jakoś szybciej robią.
Nie wiem o co im mogło chodzić? :o

Projekt wodny należy po sporządzeniu umieścić w odnośnej Szufladzie. Tym razem Gminnej. Oni tam patrzą i patrzą i patrzą. Jakiś miesiąc. Albo aż zapamiętają.
Potem już tylko mówią ile za zgodę. :wink:

OK. woda rozpracowana.

A teraz - Zechcijmy się może przez chwilę Nagazować.
Występują tu dwa Krytyczne Odcinki. W wersji Pechowej trzy.
Pierwszy to ten od Rury w ulicy do Skrzynki.
Drugi to ten od Skrzynki do wnętrza Domu.
Pechowy to ten od Bardzo Dalekiej Rury w ulicy do Skrzynki :cry:

Z powodów bliżej przeze mnie niezgłębionych Oba Krytyczne Odcinki wymagają odrębnej Obsługi. Dwa projekty i Dwa Pozwolenia na Budowę.
Z ciekawostek to Wszechmiejskomocna Gazownia pisze ile kosztuje ten kawałek do Skrzynki. Mniej Więcej. :roll:
To znaczy: kiedyś pisali Mniej a teraz Więcej. Ktoś im wytłumaczył że w ten sposób podnoszą Satysfakcję Klienta. Proszę bardzo: Psychologia w służbie Człowieka – już niedługo dojdzie do tego że w drzwiach będzie witał nas Osobisty Doradca od Nagazowania! :o

Fajny ten pomysł z Podwojeniem Zabawy. Objawia się w konieczności zaplanowania gazów z wyprzedzeniem półrocznym. Minimum.
To taka wskazówka dla Początkujących. Za darmo. :wink:

A co z moimi Łączami?
Pan All Inclusive był strasznie napalony. Podał cenę i był gotów robić choćby zaraz. Ale jak usłyszał że PNB dopiero na stole projektowym, wycofał się na Pozycję Oczekującą. Mam go tam cały czas. 8)

Nadmiar Czasu wywołany nagłym atakiem Gorączki pchnął mnie do sprawdzenia czy cena podana ma jakieś zaczepienie w REALU.
Ciężko pisać o szczegółach.
Miałem nawrót Gorączki. Zgubiłem się gdzieś między Projektantem Wody a Wykonawcą Gazu. :-?
Potem się okazało że Wykonawca był tak naprawdę Projektantem, który zna Wykonawcę. :o
Część podawała ceny netto, część brutto.
Jeden nawet Bez Pytania zaczął od „Chętnie Robię Bez Faktury”. Zbił mnie z tropu. Prowokator? Agent US? :o
Ale przynajmniej wiedziałem że mówimy o cenach Brutto :wink:

Na końcu podsumowałem Zapiski. Dodałem. Opodatkowałem. Podzieliłem. Dodałem Wartość Czasu.
Podarłem i sprawdziłem jeszcze raz.
:o
A jednak.
Pan All Inclusive o dziwo nadawał z REALU.
Więc najwyższy czas Podążyć za Białym Królikiem......... :lol:


A już niedługo.......pogadanka obyczajowa Kultura Osobista czyli Przesądy Precz

Hipek
31-05-2005, 14:12
Witam,
to moje pierwsze wystąpienie na łamach Muratora. Postanowiłem się odezwać ponieważ planuję za jakiś czas budowę domku na działce którą kupiłem miesiąc temu i tak się składa że Seweryna jest moim dotychczasowym faworytem spośród przeglądanych projektów. Ponieważ ogrom zagadnienia jak na razie trochę mnie przytłacza mam ogromną nadzieję na niewielką pomoc z Twojej strony aby nie powielać błędów jakie mogą wystąpić... Moje doświadczenia z budową kończą się jak na razie na ogrodzeniu działki ale już widzę że temat jak rzeka, jest długi i kręty... Mam ogromną nadzieję że Seweryna Willie-go stanie już niebawem i będę mógł zobaczyć w naturze czy domek faktycznie wygląda tak pięknie jak na projekcie. Jeśli udało Ci sie dotrzeć do kogoś kto Sewerynę już postawił i mozna ją zobaczyć daj proszę znać na mój adres email: [email protected] Na razie pozdrawiam i do usłyszenia za czas jakiś.
Hubert

Willie
10-06-2005, 15:58
Hej hej 8)

Wróciłem.
Na chwilkę.

Biegam i załatwiam WSZYSTKO NA RAZ :wink:
a zwłaszcza Szukam Wykonawcy :-?

Wyrzuty sumienia z powodu Braku Opowieści urosły mi do rozmiarów wykraczających poza obecne lokum :oops: , więc kilka wrażeń kulturalnych zamieszczę jak obiecałem poniżej.

A Hipka oczywiście pozdrawiam.
I wybaczam wejście do dziennika.
Pamietam że też przeżywałem swój Pierwszy Post.
to prawie jak...... no może nie........tylko troszeczkę
Ale się Przeżywa :wink:

Tylko juz Tak Więcej Nie Rób :lol:

to a propos Kultura Osobista

Jest takie domniemanie, że Kulturę Osobistą należy posiadać i stosować.
A nawet, że należy ja stosować Zawsze. :wink:
W zamian dostaje się Odpowiednią Porcję Kultury od strony z którą mamy przyjemność się Wymieniać.

Tyle teoria.

Przyłóżmy ją do prac Budowlanych.


Na początku się mówi "Dzień dobry". Po co?
Tego nie wiadomo dokładnie. Niektórzy nie uznają tej procedury. Dzień jest jaki jest i nie tego po co komentować.
W zasadzie przeważnie do odpowiedzi poczuwa się tylko Pan Kierownik. Chyba że siedzi wysoko i nie słyszy.
I lepiej nie podchodzić, bo z góry Różne Rzeczy lecą.
I wyrazy.
Ciężkie też. :wink:

Tak też po Przywitaniu można zagaić "Jak tam praca?"
Znowu Nietrafione i Niepotrzebne pytanie.
Praca jest. Pan za to płaci.

To już lepiej zagaić "Jak tam z terminem - wyrobicie się?"
To przeważnie rozwiązuje Języki.
Też Pan Kierownik jest delegowany do Konwersacji, ale za to pojawia się Elokwencja.
PK Otwiera mi oczy na Surowy Los Pracownika Budowlanego w kilku celnych uwagach podsumowując Wyjątkowo Złą Pogodę, Nieterminowe Hurtownie, Ostatnią Podwyżkę Czynszów, Pogrzeb w Rodzinie.
Czasem można też usłyszeć o kwestii wyjątkowo Niekorzystnych Sondaży Wyborczych, które kompletnie Demotywują Człowieka.
Bo po co to wszystko?
Żeby Populiści wygrali!??? :o

Oj - z terminem Będzie Ciężko..........

Przy tak dynamicznej Rozmowie nie zawadzi Wykazać się. Że się czytało, widziało i rozmawiało. Czyli coś tam wiemy o Budowaniu i sobie nie damy wcisnąć Byle Czego.
"Te fundamenty to powinny stać niby 4 tygodnie ale JAK WIADOMO można juz po 2 stawiać ściany, hehe!"

"Panie! Kto by czekał tyle. Przecież terminy! 3 dni i jedziemy!" :o

No nic. Nie udało się.
Następnym razem wyślę Żonę - to się dopiero będzie Działo!

Kobieta na budowie powoduje Pewien Popłoch. Co za tym idzie Zamieszanie. Ergo - robota nie idzie tak dobrze jak powinna.
Jest na to jedno tylko Wyjście.
Ignorować :wink:

Zbywać Półsłówkami. Może się Odczepi. Gorzej jak zagadnie Człowieka tak bezpośrednio i jeszcze chce żeby odpowiedzieć.
Coś tam się burknie wtedy że "To my to z mężem ustalimy......."

I niespiesznie trzeba chwycić młotek, żeby Dać do Zrozumienia że Tu się Pracuje. A jak tu pracować z Kobietą na Budowie? Kiedy cały czas trzeba uważać żeby nie dac się przyłapać na wyrazach Powszechnie Uznanych za Obraźliwe które są Nieodzowne do Komunikacji Międzyludzkiej na Budowie.....no i co: od razu robota zwalnia. :roll:

A tymczasem Mąż........ dzwoni do kolejnego Wykonawcy.
- Witam, to ja, umawialiśmy się na dziś na spotkanie!
- Aaaa.... a jak nazwisko?
- Tak
- Oj, wie Pan - Strasznie Zaganiany jestem. Zapomniałem!
- No teraz to już wiem. A ma Pan dla mnie chociaż te ofertę?
- Aaaa...... a co to miało być? Bo wie Pan - teraz sezon, dużo tego się szykuje, Człowiek zapomina. Haha.
- Rury.
- No mam. Tylko że została w biurze, a ja w terenie. Haha.
- To o której do tego Biura dzwonić?
- No od czwartej to już będę..........

Dzwonię o czwartej. Czwartej pięć też dzwonię. I czwartej pietnaście.
Komórka ciągle mi to samo Odpowiada. Pan zaginął.

Kilka magicznych sztuczek i docieram do telefonu stacjonarnego.
- Jestem umówiony z szefem na telefon.
- Oj, no jest szef - ale na placu - wie pan, akurat Dostawa!
- to kiedy?
.............
Za jakieś 1,5 godziny już go miałem na telefonie. :lol:
Szkoda że pomylił mnie z kim innym. Z tym dla kogo ta oferta tam była gotowa. Dla mnie będzie jutro. I spotkamy się tam gdzie dziś.
Haha. :x

Zemszczę się :evil:
Za te wszystkie niedotrzymane terminy. Niedostarczone wyceny. Nieodpowiedziane telefony.

Za Karę będę dzwonił do Gminy co godzina z pytaniem jak tam moje papiery!
A co! :lol:

I za trzecim razem to już nawet nie będę mówił "Dzień Dobry!"

A potem pojadę Akurat gdy będą wychodzić. Stanę w drzwiach i powiem:
Albo robicie teraz, albo Nikt nie Wychodzi!
I wyjmę z plecaka Gnata..........i porozmawiamy Kulturalnie! :wink:

:o :-? :roll: :lol:

..........i tu się obudziłem............

..........właśnie wstawał Kolejny Dzień do wypełnienia spotkaniami, rozmowami, planami na drodze do Upragnionej Budowy. I ruszyłem napełniony samymi tylko Kulturalnymi Uczuciami.........

ps - a jak już trochę usiądę to zabiorę się za TechnoThriller EKSTERMINATOR czyli jak wybierałem Wykonawcę.......

Willie
22-06-2005, 15:54
Ha.
Tak sobie piszę i piszę.
Aż nadeszła Pora na Eksterminatora......

EKSTERMINATOR - part 1 (Phantom Menace)

Męczyło to mnie nieprzytomnie.
Po nocach się śniło.
O poranku goniło do świątyni Czuwania i Mocy.
Im bardziej papierologia się zaawansowywała tym bardziej gniotło że - Ktoś ten bajz.... znaczy Budowę musi prowadzić! :o

Zacząłem od Przygotowań. Jak zwykle zresztą. Mam ten sposób na Życie. Nie dać się zaskoczyć! Na wszelki wypadek Przemyśleć 10 różnych wariantów. I jeszcze z 5. Awaryjnych.
Żona trochę czasem się Irytuje. Ja też zresztą. :roll:
Czas Przygotowań koniecznie chce zabić Entuzjazm, wzbudzić Niepewność, poszarpać Nerwy.
Bo jak można przewidzieć Wszystko???
Nie można. :cry:
Uczę się tego już z 15 lat – przedtem jakoś było spokojniej. Za socjalizmu wizja przyszłośći była Prosta, Szara i Jednolita. :wink: A ja miałem być Kolejarzem - bo czy może być fajniejsza praca niż jeżdżenie Spalinówkami! :lol:

Potem się dopiero tak porobiło Dziwnie – co chwila pojawia się Możliwość, Szansa a nawet Okazja. Ciągle coś trzeba Wybierać. Ciągle zastanawiać czy To Najlepsze Wyjście. Nie daj boże Dojść do wniosku że nie. I to Po Fakcie. :o

Nic dziwnego że zawód Psychoanalityka rozwija się w zawrotnym tempie. Kto by pisał do tych wszystkich Kolorowych Gazet z poradami! :lol:

Mój Profil Psychiczny ma jednak Pewną Zaletę. Zauważyłem ją wcale niedawno i wcale nie sam (Kocham tę Moją PP) :wink:
Mimo skłonności do Mirmiłowania, Mnożenia Potencjalnych Zagrożeń i Niedosypiania – jak Mi Się Chce – to Straszny jestem! :o
Prę do przodu jak........ no nie wiem w zasadzie. Czołg to na pewno nie. Czołgista Raczej. Powoli, ze skrętami, cofaniem, głową pochyloną pod pociskami. Co jakiś czas robię Wrażenie że mi Nie Zależy. Ale jednak - się czołgam!
W końcu jestem Rak :wink: i trochę tyłem, ale jednak do Przodu! 8)

Poza tym z takiej okazji - Domu – moje Planowanie i Przemyśliwanie było ze wszech miar Uzasadnione. W końcu Dom to Dom. Kawał tematu.
Więc się wziąłem jak powyżej. :P

Oczywiście, najpierw zrobiłem Plan.

Plan był dość prosty:
1. Zrobić Plan.
2. Odpytać Znajomych.
3. Zrobić Listę Potencjalnych
4. Zrobić Plan Pytań
5. Wysłać
6. Pozbierać Oferty
7. Najlepszych Skonfrontować
8. Ogłosić Zwycięzcę

To jeden z bardziej udanych Planów.
Długo nad nim pracowałem żeby był Taki.
Krótki.

I od razu wyszedł mi punkt Pierwszy do odfajkowania. Nie ma to jak Dobre Planowanie :wink:

Potem zacząłem Nękać Znajomych. Trochę opornie szło. Okazało się że mój wariant tj. Wykonawca Generał nie jest zbyt popularny.
Podstawowy wariant to: inwestor jeździ za materiałami i szczęśliwy zbiera Mityczne Upusty do kieszeni, Oni robią (Oni się biorą przeważnie z Okolicy albo z Ukrainy albo wreszcie z Gór), a kluczowa postać to Kierownik. W tej opcji Kierownik to prawdziwy Ekonom – Nadzorca. To On goni, sprawdza i raportuje. :oops:

A ja tymczasem w Planie na najbliższe parę lat nie mam Urlopów Budowlanych. Zostały tylko wypoczynkowe z Rodziną. :wink:
Zaawansowane Ściskanie Czasu pozwala na etapie projektowym się rozdwoić i załatwiać papierologię, ale Zaopatrzenie to już inna Waga.
Robiłem to raz przez pół roku wykańczania obecnego lokum. Ja jeździłem po hurtowniach, ja szukałem i uzgadniałem ekipy do poszczególnych robót, ja odbierałem efekty prac.
Aha, i zaglądałem czasem do roboty. Fajna robota i fajne czasy to były.
Tylko takie budowanie nie fajne było. Efekty moich odbiorów do dziś mnie straszą..... :o :cry:

I Dzieci nie było. Jeszcze :wink:
I robota dziś już nie jest taka fajna żeby można było do niej tylko zaglądać......... :-?

Stąd tez Generał potrzebny. Z własnym Zaopatrzeniem i Logistyką.
A ja będę organizował Finansowanie i Plac Bitwy - znaczy Budowy :wink:
Taki Wariant Zaciężny! :lol:

Mimo oporów Lista Potencjalnych Wykonawców w końcu powstała. Miała być wyłącznie z polecenia...ale w ostatniej chwili wskoczyło też na nią parę Firm Skąd Inąd. Czyli z internetu. Straszna ta Sieć. Wszystko tam jest. Nawet mój Dom :wink:

PS – czy wyobrażam sobie życie bez internetu i komórki?
Jasne że wyobrażam. Nawet pamiętam takie. :wink:
Ale gdyby dziś te wynalazki mi wyłączyli to bym z budowy zrezygnował pewnie jeszcze na jesieni........z powodu totalnego Braku Informacji i Komunikacji.
No i co Byśmy w Pracy Robili??? :o :wink:


c......d......n........

Willie
23-06-2005, 09:50
c....d....n........

EKSTERMINATOR – Part 2 (Attack of the Clones)

Po liście Firm znowu pojawił się Mój Ulubiony Punkt – Plan Pytań.
Czyli Czego ja w zasadzie Chcę?
Oj....... :roll:
Nie sztuka powiedzieć że Dom.
Nie sztuka poprosić o oferty.
Sztuka powiedzieć Jaki Dom i jakie Oferty mnie interesują. :o

Wspominałem już na Łamach, co to się działo jak zrobiłem Zaproszenie do Oferty i wysłałem...nie wszyscy Potencjalni to przetrwali :wink: :oops:

Wszystko dlatego że wymyśliłem sobie że najlepiej od razu pokazać się z Jak Najgorszej Upierdliwej i Nieustępliwej Strony przed Dostawcą.
Jak to mówią spece od HR– Pierwsze Wrażenie można zrobić Tylko Raz :wink:
Potem dopiero można będzie Popuścić.
Po zamieszkaniu. :lol:

Zresztą powodami rezygnacji Panów PW (Potencjalnych Wykonawców) nie były tylko Wszelkie Możliwe Gwarancje, Kary i Wymogi terminowo-wykonawcze jakie tam wpisałem - choć nawet Własna Żona wzdrygnęła się na widok Naszych Oczekiwań! :o – a to przecież Ona jest Tą która w naszej Rodzinie ma Realnie NajTrzeźwiejsze Spojrzenie na Świat :wink:

Niektórzy po prostu mieli już Randki poumawiane.
Inni nie puszczali się z Ytongiem.
Jeszcze Inni nie dawali za 7%......... :cry:
Tak więc po Wstępnej Selekcji lista się odchudziła do jakiś pięciu firm. :roll:

Wstawała Wczesna i Niepewna Wiosna gdy przystąpiłem do Fazy Obróbki Cenowej.
Skonstruowałem Wyciąg z Projektu w jego ówczesnej wersji tj bez zmian. Zmiany, jak wspominałem w Bólach rodziły się na drugim końcu miasta, jak najdalej od Oryginalnych Autorów projektu i ich Polityki Cenowej. :wink:

Wyciąg okazał się niewystarczający dla PW. Moje niedopatrzenie.
Z mojego punktu widzenia widok elewacji i 2 rzuty wydawały się załatwiać sprawę postawienia domu. Wykonawcy jednak poczuli się Niedoinformowani :-?
Sprawę załatwił całodobowy punkt obsługi xero – zerwaliśmy grzbiet i wszystko co tam w środku było poszło na przemiał do Maszyny! Można było ruszać z Wycenami........... :P

W Planie ten punkt brzmiał – Pozbierać Oferty.
Zbyt skromnie to ująłem.
Należałoby raczej „Wyrwać informacje” lub „Wybłagać Odpowiedź”.
Strasznie oporny ten Lud Budowlany w dzieleniu się Sekretami. :o

Jeden z Potencjalnych dzwonił do mnie w zasadzie co tydzień żeby Zapewnić że Już w zasadzie Ma Tę Ofertę.
Ja mu na to że Ja w zasadzie cały czas nie.
On odbijał że właśnie jutro, najdalej pojutrze wysyła.

Po 4 tygodniach zrezygnowałem.
W zasadzie to On też.
Przestał dzwonić. Chyba dobrze. :wink:

Drugi z Potencjalnych życzył Powodzenia.

I tyle.

Nie dodał nawet czy podtrzymuje wcześniejszą Ofertę.
Zadumałem się nad Podejściem Biznesowym. Niby OK bo pozytywne (mógł nie życzyć). Ale Specyficzne. :-?

Trzeci Potencjalny zajął Stanowisko. Podał Cenę Wstępną. Pojechałem na spotkanie. Fajnie się zapowiadało.
Gdyby nie:
1) przyjął mnie Brat Który Nie Znał mojej sprawy
2) zaczął mnie zniechęcać do budowy, przynajmniej w ytongu....... :cry:

Oj, poczułem się niepewnie. :oops:
Na szczęście :) już za 3 dni zadzwonił Ten Właściwy Brat.
Życzył Powodzenia bo właśnie skończyły im się wolne terminy na wakacje.
Oj...........
:o :oops: :cry:


c........d.............n............

Willie
24-06-2005, 10:30
c.........d.............n........

ESTERMINATOR – part 4 (a New Hope)

ps – part 3 pominąłem – wiecie to i tak nudne było – jak on tym vaderem został i pozabijali innych jedi....... :wink:

A tymczasem w Odległej Galaktyce..........
Papierologia nabierała z wolna rozpędu, na prawo i lewo obiecywałem że w lipcu startujemy a tu: jakieś dwie lewe oferty w zasadzie nieaktualne, multum zmarnowanego czasu na Spalone Kontakty, Plan się sypie..... :cry:

To był dołek psychiczny. Mirmiłowanie i Niedosypianie się nasiliło....... :oops:

No i te Ceny-Wyceny. :o
Generałowie uparcie nie chcieli się dopasować do poziomów podawanych przez Szczęśliwych Forumowiczów. Stan surowy za 30 tysięcy? Troszeczkę przecierałem oczy, poprawiałem i jeszcze raz przecierałem. Albo to Górale, albo Ukraińcy albo Szaraki. Albo mówimy o Domach Sześcianach z 2 spadowym dachem.......który buduje Cała Nasza Rodzina w Darmowe Weekendy i Wieczory :wink: :roll:
Po czwartej ofercie która potwierdzała Ogólny Poziom Wycen pogodziłem się z faktem że jednak wybrałem Piękny Dom. Nic więc dziwnego że Pięknie trzeba za niego zapłacić. :lol:

Oczywiście Plan nie mógł Nie Uwzględniać finansowania. Jak już rozpiszę Przetarg - Banki się o mnie Pozabijają. 8)
Taki mam Plan. Chytry! :wink:
Chyba. :o

Kryzys Psychiczny (jak to Kryzysy przeważnie robią) ustąpił jak tylko Dałem Mu Szansę! :P

Oficjalne Oferty dojechały, uformowała się Czołówka Peletonu i zaczął się Czas Wyjaśniania i Porównywania. Przygotowanie do Pojedynku Mistrzów.
Ich Dwóch i Ja.
Ja w roli Pięknej Nieznajomej na Balkonie. :roll: 8)
Czekający (-ca) aż Okrwawiony Zwycięzca wedrze się Triumfalnie żeby Podpisać Cyrograf. :wink:

Tylko jak tu (ich) pojedynkować jak najpierw trzeba na wspólny Ring przywieźć! A jeden pisze: opcjonalnie Kierownik Budowy za 4 tys, a drugi podaje „w kosztach jest Kierownik”. Jeden podaje szlichty zakładkowo z dylatacją, a drugi po prostu „wg projektu”. Jeden wycenił Kotłownię, drugi tylko Pół (zapomniał że Piec jeszcze trzeba wstawić :wink: )
Etap wstępny to doprowadzenie do Porównywalności Ogólnej. Etap Zaawansowany to Morze Szczegółów. :-?
Dorken czy Korotop. Bryza czy Wavin. Schiedel czy Presto. :oops:
Jeszcze gorzej że jeden podaje Cenę total za etap, a drugi dzieli na materiały i robociznę i sprzęt. :(
Ach te wieczne Budowlane Sekrety :wink:

Na kolejne Stanowcze Prośby w końcu dostałem rozrysowany schemat ile w cenie jest czego. Połowa to materiały, 30% robocizny. Reszta to tzw Rzuty i Narzuty. :-?
I Zyścik. Nie zysk.
Taki Mały!
Aż ciężko uwierzyć.... :wink:

Ten PW miał jeden Niezaprzeczalny Atut – Szefa Sprzedawcę. I to szkolonego z Dyplomami.
No do Rany przyłożyć i leczy jak Łzy Feniksa! :D
Kultura, Klasa, Słownictwo.
Prawie wszystko na czas. :wink:

Drugi PW tego Atutu akurat uparcie nie miał.
Nic nie było na czas. :evil:
Miał inny Atut – Dobre Pochodzenie. Z polecenia.
No i ewidentnie był Budowlany.

Wyszło to wyraźnie w rozmowach budowlanych.
PW1 mówił dobrze, ale tylko tyle co miał napisane przez Wspólnika-Inżyniera. :wink:
PW2 mówił wszystko z głowy. 8)

Ach, gdybym ja jeszcze był Specjalistą Budowlanym to moglibyśmy tak rozmawiać godzinami........... :roll:

A tak to, ze ściągami i poradami z forum starałem się Zrozumieć co się kryje pod niezrozumiałymi nazwami i punktami. No i jakie Materiały są w ofercie.
Czyli oczywiście znaleźć Dziury w Całym. :roll:
Tylko jak Cały jest w obcym budowlanym języku to Dziury też :oops:

Siłą i Godnością Osobistą trzeba było narzucić Standard. Doprowadzić do wspólnego Mianownika – tak to mówił Pan w Szkole gdy już NajBledszy chwiałem się przy tablicy. :cry:
Molestowany excel w końcu podzielił, odjął, wymnożył.
I dopiero Pokazał Cuda.
Zwłaszcza Cud na Dachu. :o
Różnica wyniosła jakieś 70%! Po namyśle PW nr 1 spadła do 30%. Zastanawiające, ale Kierunek jak najbardziej Słuszny! :lol:

Przed-ostatnia Tura to Zachęta do Promocji. Marże piękna i potrzebna rzecz dla biznesu, ale nadszedł czas na sprawdzenie Jak Bardzo Chcą mój dom zbudować. 8)

Kiedy Oni szlifowali Oferty po raz ostatni, żeby pokazać Co Tam Mają Najlepszego – ja szlifowałem Umowę. :wink:
Ze sterty poradników pozbierałem tzw Światłe Porady jakie zapisy powinny najlepiej chronić inwestora i Przejechałem się po proponowanych zapisach. 8)
Znowu Pewna Różnica wystąpiła między PW2 a PW1 – jedna umowa miała najwięcej zapisów o obowiązkach Wykonawcy, a druga wręcz przeciwnie. Najwięcej było o prawach Wykonawcy. W końcu tez Człowiek więc i Prawa musi mieć. Ale żeby aż Tyle! :o
Czerwona czcionka poszła w ruch........ :wink:

Równolegle lepiłem Harmonogram Prac a zwłaszcza Płac. Bo ogólna zasada nie wzbudziła kontrowersji: jaka Praca taka Płaca. Ale różnica między Mną a PW była taka że Oni by chcieli Najpierw więcej Płacy a ja Najpierw więcej Pracy. :lol:

Nie wiem Kiedy ja to zrobiłem. Ścisnąłem Czas tak bardzo że w pewnym momencie wstając rano nie wiedziałem jaki to dzień tygodnia. Miesiąc też niedokładnie. Dobrze że mam w pracy komputer :roll: :oops:

I stało się. :o

Jak zwykle Konspiracyjnie, jak zwykle skryty przed oczami Agentów w śródmiejskiej Dżungli spotkałem się z obydwoma Finalistami żeby Odkryć Karty.
Specjalnie na tę okazję założyłem długo ćwiczoną Kamienną Twarz. :o Mam na szczęście prace która pozwoliła mi się już dawno oswoić z dużymi kwotami, inaczej bym jeszcze więcej Nie Spał po nocach :wink:
Spotkania odbyły się po kolei.
Najpierw PW 1.
Następnego dnia PW 2.
Na końcu Podsumowanie Zarządcze dla PP. :wink: 8)

Konkurs na Budowę Seweryny Rozstrzygniety :lol:
Wygrał PW2. Ten Budowlany z Pochodzeniem.

Mimo że mówią że Pochodzenie to nie wszystko. Ale w Punktach wyPunktował Konkurencję. W zasadzie w każdym z 3 kryteriów.
Cena, Umowa, Harmonogram. 8)

CO TERAZ??? :o

Żarty się skończyły, umowa klepnięta, pole obejrzane
więc
w Te Pędy

...............JEDZIEMY NA URLOP! :wink: :P 8)

I na 2 tygodnie chcę Zapomnieć o Budowie!

Haha. :roll:
Taaaaaa
Też tak myślę........ :wink: 8) :lol:

........sam nie wiem co się będzie działo dalej...........

ale na pewno i nieodwołalnie o tym UPRZEJMIE DONIOSĘ :wink:

Willie
14-07-2005, 16:48
ALE POGODA!
aż się nie chce z biura wyjść :wink:

Uprzejmie Donoszę że to wszystko Prawda - nad polskim morzem pogoda idealna. Nawet woda w Bałtyku po 5 dniach przestała odmrażać rózne wkładane do niej części :wink:

Taki właśnie pozytywnie nastawiony wróciłem w niedzielę, złapałem swój rowerek i z całych urlopowych sił popedałowałem na działeczkę.
Dom stoi!
szkoda że to nadal Sąsiada....... :wink:

u nas.........trawa po Pas!
ale, ale...... co ja widzę - Ktoś zdeptał Moja Trawę!
Narychtowałem w te pędy Sprzęt Archiwizujący Wrażenia Wizualne (w skrócie KAMERA) i zapuściłem się w chaszcze.
Oczywiście wystawiając co jakis czas Peryskop żeby nie stracić Azymutu.
Czy czegoś tam. Albo wiedzieć gdzie jest Drzewo - przypomnę - Drzewo to Punkt Kontrolno-Widokowy - jedyne w okolicy :wink:

Nic nie widzę, nic nie widzę, nic nie widzę............Auuuuuuu! :o

Ten Ktoś wbił kołki!
Podstępnie tak.
Ledwo nad ziemię wystają :wink:
i zaraz za pierwszym jest drugi :P
To na Tych co Zwinnie przeskoczą nad Pierwszym!

OK, odznaczyłem w Pamięci Podręcznej i ruszyłem dalej.
Nic i nic i nic.
Dopiero na Dalekiej Północy. Czyli jakieś 15 metrów dalej.
Znowu Dwa Kołki.
I dalej to już zupełnie nic. Trzy razy krzaki trzepałem.

No fajnie, znaczy że Prace Ruszyły - można Pić! Dlatego chyba nikogo nie ma..... :wink:
ale co to Q :-? JEST? :o :-?
Miał byc Dom wytyczony........... a tu ktoś Poletko pod Ogórki mi szykuje :-? :roll:

Z tych nerw to aż musiałem się Napić.......... :wink:

............a rankiem Smutnego Dnia Powrotu z Urlopu złapałem Wykonawcę (nazwijmy go na potrzeby merytoryczne BB*) na Telefoniczną Spowiedź 8)

PLAN jest taki - Kołki to Punkty Orientacyjne. Według nich geodeta wyrysował co tam w którą stronę ma lecieć i to w trzech wymiarach.
Podobno.
I zaraz jak BB ruszy z Frontem, to wszystko się zamieni w wytyczne.
Podobno.

:roll: :-? :oops:

Jakoś mnie nie przekonał do końca.
Jeszcze mniej mnie przekonał po tym jak porozmawiałem ze swoim PINem. Czyli Panem Inspektorem Nadzoru.
W Jego ustach wytyczanie to kawał Odpowiedzialnej i Uważnej Roboty.
A tu?
Cztery Kołki?????

...........właśnie.............

szykuję więc swoją Znaną SkądInąd Miarę Krawiecką na Wizję z BB na miejscu. Popatrzę jak rysuje według mapy przy mnie. Żeby potem mi łazienka w szambie nie wypadła. Albo odwrotnie. :wink:

Jedno tylko mnie zastanawia.
Takie piekne Drzewo przecież.
I nigdzie się nie rusza.

To po co On te Kołki wbijał jeszcze??? :wink:

następnym razem
Prądu Ci u nas Dostatek

* a kto ma Dzieci ten dobrze Wie, co dokładnie znaczy BB :wink:

Willie
14-07-2005, 21:44
No tak się RozOchociłem jakoś przez Nurniego że chyba coś z Tym muszę zrobić. :wink:

Cóz można począć z takim nadmiarem Energii, Ochoty i Zamiarów!?

Oj, no wiem przecież, ale nic z tego….. Samotność Mężczyzny jest okrutna. :cry:
A więc – pomogę Sobie Sam! 8) :o

Napiszę kolejny Odcinek mojej Brazyliany………… :wink:

I to zupełnie Niespodziewany bo nie ten obiecany…..


Wielka Wsypa Białego Królika


Pamiętacie Pana All Inclusive?
Zaczaił mi się na Pozycji Wyczekującej na wiosnę, więc co jakiś czas czule o nim myśląc Delektowałem się tym momentem gdy wreszcie złapię Słuchawkę i czule wyszepczę: Teraz z tym Gazem! 8)

Tak też zrobiłem - jak tylko PNB spłynęło z Wyżyn Gminnej Łaski popędziłem do telefonu.
- Pan All Inclusive?!
- Słucham.
- No to jedziemy z tym Białym Królikiem! :wink: :lol:
- ………..a Mianowicie ???

Oj chyba nie czytał mojego dziennika! :o
Wybaczam.
Chwilowo.

- Haha. Taki żarcik. Wodę i gaz robimy! :lol: - to ja.
- Haha. Świetnie. Ale jest taki drobiazg - cena się zmieniła. - to on.
- Haha. Taki żarcik! :lol: 8) - i znowu ja.

Mnie rozbawił tym. No jak u Barei normalnie. I nawet głos podobny do Gołasa! :P
Tego głosu właśnie użył:
- No nie żarcik. …

:o :-? :evil:

Taaa. Jakoś rzeczywiście.
Coś nieśmieszny. Ten Błazenek……..

Reszta rozmowy przebiegła już w innej tonacji.
:x
- Wie Pan, no ten Kaczyński to narobił!......... - no i tu się posypało parę przymiotników ze słuchawki.

Nie cytujemy, bo to przecież pewny Uczestnik Drugiej Tury Październikowej :wink:

Krótko podsumowując, On to (Kaczyński a nie All Inclusive) sprawił że Dramatycznie w ciągu tych kilku tygodni podrożały usługi geodezyjne.
Rzeczywiście. :oops:
30% wzrosły ceny całości usługi. U pana all inclusive. :-?
I nie Bez Kozery litery się zmniejszyły. :x
Nie lubię jak ktoś rżnie Głupa. Albo mnie. :evil:

Nie żegnałem się czule. I wyrzuciłem numer z Mej Pamięci. A worek Żółciowy natychmiast nabrał objętości!

Bo pan all inclusive łgał jak najęty. Żadne ceny się nie zwiększyły. Wiem bo zaraz tradycyjnie sprawdziłem w Innych Źródłach. :roll:
Po prostu mój Były ulubiony pan poczuł Świeżą Niewinną Krew i zamarzyło mu się wycisnąć Frajera w Białym Kołnierzyku. :oops:
Głupio zrobił.
Bo jakby wyciskał 10% to pewnie bym się zgodził.
Jednak pieniądze to nie wszystko, a oferta total bardzo mi się podobała. Wolałbym ten czas z Rodziną pobaraszkować. :wink:

A tak to trzasnąłem słuchawką.
To znaczy – trzasnąłbym.
Ale bateria w telefonie wypada jak tak robię :wink:

Więc tylko z całej siły wcisnąłem ten Kasujący Przycisk. Żeby nie kusiło.

Ech…….. :(

Ale....... :roll:

za to teraz wiem już dokładnie co ile kosztuje. Jestem w połowie tematu załatwiania formalności, wszystko w odrębnych kawałkach. I na razie kosztowo to jakieś 15% tego co krzyczał pan all inclusive. Dam znać jak zamknę temat. I nawet już mi złość przeszła. :wink:

I tylko jeden szczegół tej misternej Intelektualnej Rozgrywki nie daje mi spokoju.

Skąd on wiedział o tym moim Białym Kołnierzyku???!!!!! :o :o :o

Willie
21-07-2005, 15:25
Ha!
Korzystając z Nowej Świeckiej Tradycji dziś znowu Nieplanowany odcinek. :wink:
Ten o prądzie coś nie ma szczęścia. Zdezaktualizował się w obliczu rozpoczętych działań Zaciężnych. :P
Gdzieś tam w stopie dokleję zaraz link do albumu żeby historię wreszcie Uwiarygodnić. Ile tylko da radę nasza słaba bateryjka w aparacie będę uwieczniał Postępy. :lol:

Ale do rzeczy....... 8)

Tajemnice Poziomu Zero

Jak wokół wiadomo – nie mogłem się doczekać wgryzienia w glebę. W zasadzie byłem jedyny w tym oczekiwaniu. :roll:
PP przyjęła Założenie Strategiczne – umowa jest, projekt jest, termin jest – czyli można spokojnie żyć i nie stresować się Każdą Cegiełką. To zostawia mnie :wink:
Nasz wykonawca też się nie stresował. Ma taki Specjalny Uspokajający Ton.
- Dzień Dobry! To Ruszamy?! :lol: – to ja Śmiejący i Optymistyczny
- Dzień Dobry. Jasne – BB zrównoważony i Panujący na Sytuacją. 8)
- To tak jak umówione było – jutro!??? – ja, ledwo panujący nad Radosnym Uśmiechem :lol: :lol:
- Tak, tak – spokojnie – ruszamy ale nie jutro.
- ?! – lekki świst uchodzącego Podniecenia (chyba słyszalny) :(
- Czekamy na ekipę – Wyjaśniająco BB – wie Pan, zależy mi......... (zawieszenie głosu) 8)
- Aaaaa – to ja Pokorny – aaale kiedy???? :roll:
- Za tydzień.
- Aaaaaa – pojawia się Smutek (słyszalny) :(
- No wie Pan....jak tak bardzo zależy to mogę kogoś (wyraźne skrzywienie w głosie) zorganizować, ale ja bym wolał poczekać..........

No i co robić w takim Momencie????!!! :o :roll:

Ja się łapię w tę Atmosferę Profesjonalizmu, Spokoju i Pewności. :wink: Potrzebna tylko chwila autoPsychozy, rozmowa z Wewnętrznym Dzieckiem, które podskakuje niecierpliwie......
- No tak, no tak – to jasne – przecież nie będziemy brać Byle Kogo! – to Dorosły Ja 8)
- Ale OBIECAŁEŚ! – to też Ja :cry:
- Zrozum, skoro BB (a On się Zna – przecież dlatego go wybraliśmy!) wyraźnie sugeruje że ta ekipa to jest to, to ja rozumiem. Trudno nie zając, tydzień nie dramat. 8)
- Ale OBIECAŁEŚ!!! – :cry: :cry: :cry: :cry:

No i rozmawiaj tu z Takim! :-?
Musiałem go w końcu przekupić Wypadem na Zakupy Płytowo-DVD! :wink:

Tydzień minął.
Żeby go Ładnie zakończyć, umówiłem się z BB na polu. Umówiłem się też z taką tam, Malutką Nadzieją że oprócz BB zobaczę też ekipę z Kontenerem.
Kontener stanowi Czynnik Krytyczny. Kontener to Widoczny Znak że Budowa już tu jest. Nawet jak ludzi nie ma to jest On. Wiadomo, że kiedyś do niego wrócą. A przy okazji tez może trochę pobudują :wink:

Im bliżej pola, tym mniej Nadziei.
BB jest. Kontener jest. Nadal ten u Sąsiada. :(

Mimo wszystko spędziliśmy z BB Upojną Godzinę na Pogawędce Budowlanej. Czyli ja czytałem z kartki co tam mi po głowie chodzi (Komin, Komin!) a On ........... kiwał głową, zapisywał coś na marginesie projektu i wstukiwał do telefonu. Jednym słowem (no góra trzema) - Profesjonalnie Zarządzał Tematami. :wink:

Tydzień jak wiadomo zaczyna się w poniedziałek. I wtedy właśnie legendarna „ekipa” miała się „instalować”. :lol:
Ten Specyficzny Tydzień – Nasz Pierwszy Budowlany zaczął się we wtorek. Widać ekipa ma taka wprawę w instalowaniu że poniedziałek był jeszcze Wolny. Tak sobie pomyślałem jak przybiegłem na pole (bo to jeszcze cały czas nie Plac Budowy przecież!) we wtorek o 7 żeby spotkać się z Panem Dziurkaczem.
Pan Dziurkacz jest niezbędny aby wycisnąć z pola wodę. Woda jest niezbędna aby się budować. Tak jak i Prąd.
Tyle teoria. :roll:

W praktyce Sąsiad dojechał do stanu surowego z więźbą i bez wody i bez prądu na działce. Magik czy co???? :o

Ja tam poszedłem po najmniejszej linii oporu. Bez magicznych sztuczek Pan Dziurkacz z Panem Zszywaczem (ten skręcał Rury) wycisnęli co Trzeba. Na dowód przy odbiorze zaprezentowali dumnie 2 butelki pełne Wody. Do zalania. Uwierzyłem. Zapłaciłem.
W razie co jestem umówiony na Dokrętki. :D

Nie mogłem się za bardzo skupić na kwestii Wody bo cały aż Drgałem i Podskakiwałem patrząc w tym momencie tylko w Jedną Stronę.
Na Cud Piękną Prężną Stalową KOPARĘ!!! :o :lol:
Tak! W końcu!!! :lol: :lol: :lol:
Okazało się że to jednak był Magiczny Wtorek :wink: Kopanie się zaczęło!

Jak tylko się rozstaliśmy z Wodą, Całą Rodziną! (w końcu takiej Okazji nie mogłem Im Przepuścić!) pobiegliśmy w stronę Kanionu. Nazwijmy go bez ogródek Kolorado. Tak się właśnie czułem stojąc na krawędzi Wielkiej Dziury. Hej – przed nami wielka Przestrzeń.......... :lol: :roll: :o
Hej!? Taka Wielka??? A czemu taka?! I czemu z jednej strony ta Dziura jest Trochę Bardziej????!!! – ach te Wieczne Rozterki Dyletanta! :roll:

W braku BB postanowiłem Zasięgnąć Języka u Drugiego po BB czyli nominalnego Kierownika Budowy. Czułem poniekąd już wcześniej jego Wyczekujący Wzrok na sobie. I rzeczywiście – wystarczyło podejść.

- No właśnie my tu o Panu rozmawiamy!
- Hmmm – tak Kontrolnie odpowiada Inteligentny Inwestor,żeby nie powiedzieć Za Dużo. :wink:
- Bo KTO Panu wyznaczył POZIOM ZERO???

Pytanie było Ciężkie. Może nawet Miażdżące. :oops:
Oprócz wzroku Kierownika spoczęły na mnie 3 Inne pary Oczu.

Dwie pary Panów z Ekipy co stali razem z Kierownikiem. Nic nie mówili.
Tylko Patrzyli.

Trzecia para była Najsłodsza. :P
To Filip który trzymając mnie za nogę Wielkimi Oczami patrzył zachwycony na Koparę. Na mnie spojrzał z ciekawości słysząc Wagę pytania. Dam Radę? :P :roll:
Ha, mimo Tremy (Pierwszy raz z Kierownikiem i to w Obstawie) miałem w zanadrzu Kilka Sztuczek. Ot na przykład:
- A CZEMU?
:lol: :P
Filip uspokojony powrócił do studiowania Gracji Koparkowej. Tata sobie poradził! Sprytnie odwrócił Ciężar Dowodzenia Racji na drugą stronę zyskując więcej Czasu do namysłu. :wink:

Zadziałało. Kierownik wyraźnie spuścił z Tonu Pewnego Siebie, Ekipanci zaczęli studiować czubki butów.
- E, bo wie Pan, myśmy tu wypytali tych chłopaków od sąsiada i on ma poziom zero wyżej niż Pan.....
- No i ...... – lekko zanęciłem, żeby Coś Zrozumieć. :roll:
- No i jak Panu postawimy tak jak jest to będzie Pan miał dom niżej od niego. Woda będzie lecieć na pana stronę!
Oho! Zaciekawił mnie. Jeszcze nie Przeraził. :oops:
- A ile to będzie niżej???
- 22 centymetry. SAM WYLICZYŁEM! –
Duma i Zadowolenie biła z tych słów. Bo też nie byle jaka to wiadomość. Powiedzieć że coś jest nie tak to każdy potrafi. Ale powiedzieć Dokładnie co i ile, to już jest Właściwa Obsługa Klienta. :lol:

Oho! Przekonał mnie. Trzeba tu coś zrobić. Ale co???? Tylko jedna rzecz mi została:
- Ale co zrobić???? - sprawdzam u Źródła Wiedzy.
- No jak to? Podnieść i u Pana, tylko niech pan jeszcze dopyta sąsiada, jak to on planuje. I pan da znać do jutra!

Rzuciłem się na temat z właściwą sobie Dramaturgią. :o

Najpierw przyłapałem kręcącą się z pobliżu z oznakami Braku Euforii PP. Brak euforii wynikał z dwóch przyczyn: wiszący na niej Kacper któremu udało się obsiknąć Trafnie Mamy bluzkę mimo Pieluchy oraz Rosnący WiatroDeszcz. :-?
Jak już wspominałem jako Główny Motor tej Hecy z Budowaniem jestem zobowiązany Tryskać Optymizmem w obojętnie jakich warunkach. PP może więc zachowywać się jak Normalny Człowiek :wink: i nie musi wiedzieć co to jest poziom zero i gdzie go tam mamy. Mieć. Ja też w sumie niedawno się dowiedziałem :roll: :wink:

W połowie tłumaczenia jej O Co Chodzi, rzuciłem się na Sąsiada który wyłonił się ze swojego Stanu Surowego. Należy dodać że wskutek regularnego Podlewania i Pielęgnowania znamy się już nie tylko z widzenia :D Poziom zero wyznaczył mu jego Kierownik i myśli że jest OK. Zwłaszcza że jak kiedyś się pojawi ulica to wszystko wokół nas ruszy w górę, więc żebyśmy nie zostali tak w dołeczku słusznie jest zawczasu się podnieść.
Uspokoił mnie. :P
Chyba nawet specjalnie starał się żebym się uspokoił. Nie widziałem się z Tamtej strony, ale jest możliwe że wyraz Desperacji na mojej Twarzy robił wrażenie.
Desperacji. :o

Skoro tak to nie ma co się wahać. Zwłaszcza że i PP i Sąsiad są jednej myśli. Jeszcze tego samego dnia zadzwoniłem do Kierownika z potwierdzeniem. Podnosimy! :lol: :P

I trwałem w tym postanowieniu aż do rozmowy z BB. Był to znowu BB zrównoważony i Panujący na Sytuacją. 8) Krótko wyjaśnił że 22 cm to jednak nie była Cała Prawda. W zasadzie to nawet było jej mniej niż Pół. :-? Cała jest taka że Kierownikowi się nieco pomyliły różne rzeczy które „chłopcy od sąsiada” tłumaczyli. Niewykluczone nawet że samym „chłopcom” się troche pomyliło. Musieliby Sąsiadowi zasypać izolację ziemią. Zwykle się tego nie robi. Chyba że Złośliwie. :wink:

Więc dobrze jest jak jest. Dla spokoju Ducha i Przyszłej Drogi możemy dorzucić bloczek jak już fundamenty ruszą. 10 cm.

Uff. :oops:
Jednak niepokój pozostał. :roll:
Wniosek operacyjny na przyszłość – nie gadam z nikim poza BB. Innych tylko słucham i rejestruję w pamięci. Wątpliwości tylko z Szefem wyjaśniam. I tylko z nim ustalam co faktycznie robi Ekipa.
Bo osiwieję zanim dojedziemy do izolacji poziomej............ :roll: :P :wink:



PS – Kontener pojawił się w środę. Ciemny, milczący i odrapany. A więc teraz to już Jasne. Zaczęło się! :D :o :wink:

Willie
26-07-2005, 16:12
Do Tramwaju weszła Kontrol czyli Zalewa

Jak w prawdziwym filmie holiłódzkim – akcja Budowlana posuwa się do przodu bez przerwy na oddechy. Tylko te krótkie i urywane się mieszczą. Krzyki ewentualnie też. :o

Dopiero co z rękami pod głową zalegałem na trawce spoglądając na Koparę a już na sobotę BB wyznaczył Pierwszy Krytyczny Punkt Kontrolny (czyli w skrócie PeKaPeKa). Będziem Ławy Lać! :P

Po prawdzie PeKaPeKa to bardziej ja wyznaczyłem a BB jak to BB – robił swoje. :roll:
A ja po lekturach wielu Poradników i Samouczków (Jak być Pięknym i Bogatym i Zdrowym czyli Zostań Politykiem – może nie na temat ale Strategiczne i Rozwojowe :wink: ) oraz po lekturze forum i dyskusjach z PINem postanowiłem że Ławy trzeba obejrzeć w Towarzystwie. :lol:
Właśnie.
PIN.
Pan Inspektor Nadzoru. :P

Ja się na budowaniu nie znam. Powiem więcej. W ogóle się nie znam. :(
Ten Stan Świadomości osiągnąłem już dawno temu przy wydatnej pomocy Rodzonego Ojca. :wink: Ponieważ Dominującą Koncepcją wychowania było Wykierować na Ludzi Miastowych, generalnie zniechęcał mnie do Prac Fizycznych. To taki dość popularny tok postępowania – jak będę miał Dwie Lewe Ręce to z tej desperacji pójdę na studia. Generalnie nazwałbym ten kierunek „Hodowla Inteligenta”. :lol:

- No jak Ty trzymasz ten Młotek???!! :o
- Daj ten worek bo jeszcze sobie Cos zrobisz! :-?
- Ty Lepiej zostaw to Fachowcom!!! :oops:

Tak więc urosłem przekonany że Trud Fizyczny i Wiedza Praktyczna to domena zarezerwowana dla Fachowców. Do dziś pozostało głęboko zakorzenione przekonanie że To Wszystko to są straszne Sztuczki Tajemne (wężykiem Jasiu wężykiem! :wink: ). Copperfield przy tym to betka. Co on tam niby – że polatał przez jakieś kółka czy wykręcił ludzi tyłem do Statui Wolności? :roll:
Spróbował by się z Kolankiem od Zlewu. Albo i z Wieszaniem Żyrandola co ma 1,5 metra średnicy i 15 tysięcy Sztucznych Pereł na Drucikach! I to wszystko Ręczna Robota – Ojciec do dziś lubi tak sobie jakiś Drobiazg machnąć na boku. :wink: :lol:

Najgorszy ten Kult Fachowca. Jak tylko widzę jakiegoś to zaraz mi się wydaje że on to Naprawdę Się Zna. :o
I muszę sobie od razu aplikować Ostrzeżenie! Zasada może być tylko Jedna Agencie Mulder. :roll:
TRUST NO ONE. :wink: :evil:

A tu Domu mi się zachciało!
Oczywiste więc że w Planie (przypomnę – Misterny i Makiawelliczny Plan którym ogarniam Chaos Budowlany poprzez wyznaczenie wielu PeKaPeKa i zadanie sobie Wielu Niepotrzebnych Pytań) musiało się znaleźć miejsce na Fachowca.
Ale po mojej stronie. :lol:
Czyli Pana Inspektora Nadzoru.

Zasada numer jeden – Ktoś dobrze mi znany musi go polecić.
Zasada numer dwa – Pod groźbą eksmisji nie może się Kolegować z Wykonawcą! 8)


Idąc tym tropem rozumowania PINa miałem długo przed wykonawcą. Pan Inspektor Nadzoru jest definitywnie Starym Budowlańcem. A nawet już Emerytowanym. 8)
Ma wszystkie papiery i co najważniejsze Pieczęć którą może Przywalić :wink: . I do tego budował wszystko co się Nie Rusza. Nawet mój Koszmarny Sen o Nowoczesnej Technologii. Jeszcze go chwalił że się szybko stawia!
Z innych osiągnięć to wymienił Szambo. Taki popularny projekt co go wszyscy wrzucają do PNB jako standard. Machnął go kiedyś tam w jakimś Instytucie Budowlanym. Śmierdząca Sprawa a jednak zrobił! :P

Podsumowując mój dogłębny proces Rekrutacji PIN – spełnił oba wymagane przeze mnie warunki. :D :wink:

W kwestii przydatności PIN – z góry założyłem że płacę za samopoczucie. Bo fachowości raczej nie mam jak zweryfikować. Tym niemniej jednak........
PIN po lekturze projektu zwrócił uwagę na poszerzenie środkowej ławy.
Krótka historia wyglądała tak że architekt nr 1 – ten od zmian - zasugerował to głupim pytaniem „A ta czemu jest Węższa?” a architekt nr 2 – ten od adaptacji i Reprezentant Autora – w ramach odpowiedzi milcząco poszerzył. :roll:
PIN skwitował to krótkim podsumowaniem – nie było potrzeby, bo widać że więźba tu mniej obciąża! :o :P

Uznałem że była to Najbardziej Merytoryczna Uwaga w tym Towarzystwie. I ucieszyłem że mam takiego PINa. Merytorycznego i Spostrzegawczego. :wink:
Co do ławy. BB poszedł Tokiem Rozumowania architektów. Widać wszyscy cenią w przyrodzie symetrię :)
No bo niby Czemu ma być Węższa? :wink: :o

I właśnie na tym Etapie zarządziłem PeKaPeKa.
Zlot Umysłów i Triumwirat Mocy.
BB – w roli Sprawcy.
PIN – w roli PIN.
Ja – Obserwator i Rejestrator. 8)

Według najlepszych zasad wspomnianego holiłódzkiego scenariusza zajechaliśmy Naszymi Hummerami na Plac (zwracam uwagę na subtelną zmianę Nazewnictwa Dawnego Pola 8) ). Oczywiście wzniecając tumany kurzu i Przerażenie na twarzach Wykonawców. Naszych i Sąsiada.
Tak właśnie to sobie wyobrażałem. :wink:

PIN zgrabnie wyskoczył ze swojego Polonezowozu i z Marsową Miną wyjął z bagażnika Teczkę.
Dokładnie tak to sobie wyobrażałem. :wink:
Nie spoufalać się. Unikać Kontaktu wzrokowego. Tylko oszczędne gesty i Merytoryczne Pytania.
W końcu przecież to Kontrol! :o 8)

Celem PeKaPeKa było skontrolowanie czy Można Lać.
Oczywiście BB jako Stary Wyjadacz tylko Udawał Przerażenie. :wink:
Dobrze wie że to cieszy Inwestora. W końcu po co brałem tego PINa? Ja i tak mam Sercowe Przeżycia przez Budowę, więc chodzi o to żeby i Wykonawca nie czuł się jak na Wakacjach. 8) :P

BB więc po wstępnym Przedstawieniu oddał Sprawę w ręce Kierownika. Czyli oddał Kierownika w ręce Inspektora.
W postawie zasadniczej odbyło się Odpytywanie.
Sprawdzanie znajomości Projektu.
Krótki pokaz Kręcenia Drutów.
Sprawdzenie zapisów Dziennika Budowy. :oops:

Potem krótkie Tournee z Przewodnikiem Szlakiem Wilczych Dołów. Ostre wiraże po krawędzi Salonu. Wizyta w Kuchni. Przelot do Komina w kotłowni. W końcu zasłużony relaks w Łazience. :P

Ostatni etap to Konsylium w składzie BB, Kierownik i PIN. Ostatnie odpytywanie z tematu betonu i certyfikatów. Oj, następnym razem chyba będzie Kartkówka! 8)

W końcu z Teczki wyłoniła się Pieczęć. PIN zapisał w Dzienniku; „Lać pozwalam!”.
I Przywalił z całej siły.
Na Placu zapadła cisza.
Delektowaliśmy się tą chwilą.
Przynajmniej ja. :wink:

NO.
Patrzyłem z podziwem. Jednak stare sprawdzone metody są najlepsze.
Z obu stron zresztą. Kierownik posunął się nawet do Umizgania.....
- Oj, widać że z pana to STARY BUDOWLANIEC!
To chyba Umizganie było.......??? :o

PIN oczywiście nie skomentował.
Jest ponad takie Pochwały.
Ma misję od Inwestora.
Kontrolować i nie odPuszczać. :wink:

Po starannie wyczekanej chwili PIN zgrabnie wskoczył do swojego Polonezowozu i wykręcił na Pożegnanie.
Do zobaczenia! 8) :wink:

I w rezultacie - jak to Filip ujął w rozmowie telefonicznej z Babcią -„Babciu, mamy już Zalewę Naszego Domu!” :lol: :o
A ja już lecę sprawdzić jaki mamy w Planie DeKaPeKa (Drugi Krytyczny.........)!

PS – Myślałem że taka Udana Kontrola nam wyszła – a tu ............... na samym wyjściu PIN i BB się do siebie Uśmiechnęli! Jeszcze się mi tu Zakolegują!!! :o :o :wink:

Willie
27-07-2005, 15:57
OKNA - Klęska Urodzaju albo Dramat Dobrobytu

Okien się nam zachciało.
Straszne ilości.
Z każdej strony jedno albo i siedem. :roll:

Projekt też swoje zrobił. Okien było Jeszcze więcej niż chcieliśmy. :o
Może oni to robili przez copy&paste?
Jedna elewacja to w zasadzie same balkony.
Zafrasował nas ten w łazience przy rodzinnej sypialni. Oczywiście sypialni z Balkonem. :wink:
Może chodzi o Dodatkowy Obieg Powietrza? Otwieramy Balkon w Łazience i w Sypialni i w Salonie żeby mieć Czerpnię. Otwieramy szybę w kominku żeby śmigające powietrze się Zgrzało. I proszę - mamy REKU. :lol:

Może tak być.
Ale nie musi.
Jak się buduje własny Dom to właśnie po to żeby Komfortowo sobie Tupnąć nogą. A nie chcę! 8)

Balkon zlikwidowany, został wygląd na świat z łazienki. Będę sobie odsłaniał siedząc na Tronie i delektował zapachem......... Wiosennego Ogrodu. :lol:
Dla odmiany w pobliskiej Garderobie planowany Wygląd na Świat poszedł do kosza. :cry:
Po pierwsze nijak nie chciał się spasować z wyobrażeniem o zabudowie garderobianej.
Po drugie kto by tam wyglądał na Zimną Północ z przebieralni.
Po trzecie jak wiadomo z Północy ciągną Hordy Pohańców albo i Wikingów (to znaczy pociągnęli już parę razy w historii, więc Wiecie....a nuż im się znowu zachce??? :o ) a takie okno Kusi z Daleka.
Jak mawiają Starożytni Rosjanie - Sicher ist Sicher. :wink:

Sunąc ruchem Skoczka mijamy zakręt i lądujemy w Kotłowni. Tu dla odmiany dokonaliśmy Cudownej Przemiany. Drzwi na Okno.
Drzwi były dla nas Zupełnie Niezrozumiałe. :roll: Przecież mamy już. I to duże, wejściowe. Jakby mało było to obok jeszcze Garażowe.
A tu Z Boku – może to był pomyślany Dom JaśniePański – wejście dla Służby i Dostaw (bo takie Jaśnie to sobie zakupy robi od razu 2-tonówką!)??? :o :wink:

Nie dorośliśmy do tego jeszcze – drzwi zniknęły. Pojawiło się małe okno. Ciężko przemyślane. Patrz punkt garderobiany. Ci Pohańcy.... :-?
Przeważył jednak pogląd że będzie głupio przebywać w 20 metrowym pokoju bez okien. Chociaż...... po ostatnich wybrykach Juniorów w oczach PP pojawił się Złowieszczy Błysk. :roll: Taki duży pokój...bez okien....klameczkę się wymontuje..... ściany obłożymy materacami.....oj Kusi! :wink:
Ale nie – ryzyko Wyfrunięcia Dachem okrakiem na Piecu Gazowym byłoby nadal zbyt wielkie! :lol: :oops:

Zostało okno a na wszelki wypadek zaraz pod nim ustawię swoje Grające Graty. 8) Jak się jakiś Pohaniec przedrze przez okno to Znienacka wpadnie i bez wątpienia Narobi Rabanu. A wtedy wypuścimy na niego Naszą Bestię. Znaczy Kotkę. I nie bez Kozery ma na imię Brzydal! Każdy Pohaniec padnie na kolana Wzruszony na widok tej Przepięknej Zdziwionej Mordeczki........ (cały czas mowa o Kocie, ja będę nadciągał dopiero jak Ona się upora ze swoją Częścią! :wink: ).

W garażu Sprawa była krótka – zabrakło nam Ogródka. :cry:
Dosłownie jakieś Durne 25 centymetrów. I jeszcze 5 cm bo się Okazało że Reprezentant Autora Projektu adaptujący nie zauważył że okap nieco dłuższy. :evil: Na upartego to Kto By To Sprawdził....... ale jednak.
Działka tak akuratnie ułożona że z południa i północy Na Styk. Minus te tam centymetry.
Więc wespól w zespół – stanęło na Luksferach. :P
Ciekawa nazwa. :roll:
Luk – to pewnie od Lukania na zewnątrz.
Sfera – to od Kopernika. Niebieska.
Czyli że niby co – Luknij se na Gwiazdę?
Dziwne.
Ale może się tylko czepiam. 8)

Luksfery przesunęły dom na północ, przez co nasza Ukochana Południowa Kuchnia będzie dalej od płotu.
Od słońca może też........ :oops:

Z garażu skokiem Konika lądujemy przy Ubikacji. Ta to będzie Fajoska. Długość 2,8 metra. Szerokość 1 metr.
Oczywiście dla Gości. :wink:
Po namyśle i braku Lepszych Pomysłów została. Po dobrych imprezach będziemy tam sukcesywnie upychać Sztywnych. Z braku miejsca nikt nie upadnie a prześpi się więcej na raz. Rano od razu umywalka pod ręka. Nada się.
Dla wyglądania zaprojektowano Oko. Całe okrągłe. I małe. Nikt nie ucieknie Bez Płacenia :lol: :wink:

W gabinecie prostactwo. Zwykłe okno z widokiem na Wjazd. Będę pełnił tu moja Ulubioną Rolę Odźwiernego (spytajcie w Grupie Tarchomin-Białołęka :wink: ). Poza tym oczywiście w razie Potrzeby będę miał najbliżej do Ulicy. Jeszcze nie wiem po co. Ale i tak będę miał. 8)


No i wreszcie. Słoneczne Południe! Luz, lenistwo, plaża, napoje.....i Kuchnia.
Wszyscy mi to mówili.
PIN mi to powiedział zanim jeszcze zajrzał w projekt.
Sam to sobie mówiłem. :lol:

Tylko Broń Boże żeby Kuchnia Nie Była Od Południa! :o

No i mamy. Kładłem ten projekt pod Każdym Kątem. Kupiłem nawet blok żeby wzorem Whispera machnąć Makietę (a propos – blok mam tanio do oddania – nieruszony!).
Nic nie pomogło. :oops:
Kuchnia szczerząc zęby za każdym razem wystawiała Wdzięki do Słońca. Jedyny Robialny wariant zamienny to przesunąć ją do Gabinetu. Bo pomysł Kotłowni połączonej z Salonem jakoś się nie chciał przyjąć. :roll: Ale mimo Pociągu do Jedzenia (Taki Nałóg od Urodzenia!) nie zdecydowałem się na Deptak Jedzeniowy przez gabinet w drodze z kuchni do jadalni w salonie. :P
Zostaje tylko zainwestować w Zaciemnienie i Wychłodzenie. Okap 85 cm. Rolety na oknie. No i wentylacja. Jak nie poradzi, będzie i klima. Bo okno Kuchenne to nie byle co. Kawał Bydlaka. 230 na 150. Jak Biceps Pudzia. :wink:
Do tego kawałek na dole usztywniony odrębnym szprosem coby nie zawadzał o blaty. I jeszcze na Trzy kawałki dzielony. :o
Nikt tego nie mógł jakoś zrozumieć jak zacząłem dzwonić do ewentualnych Dostawców.
Nie mam daru Jasnego Tłumaczenia. :(
Mógłbym mieć.
Niestety dominuje Chęć Opowiedzenia Wszystkiego Naraz z dodaniem Tła Historycznego i ewentualnych Rozważanych Wariantów Awaryjnych z Domieszką Wątpliwości.
Taki dar mam. :wink:

Zrozumieli dopiero jak rysunki dostali. I od razu spoważnieli. Zobaczyli że trafił się Rozwojowy Klient. :lol:
(z podręcznika Dostawcy – def. Klient Rozwojowy - Nie rozumie na co się porwał. My mu tego nie tłumaczymy, wyjaśniamy tylko znaczenie słowa „niestandardowy” dodanego przy wycenie).

Na dole to już w Zasadzie wszystko.
Nie licząc 10 tafli w salonie. W sumie jakieś 17 metrów kwadratowych.
Mówiłem że Się nam zachciało. :roll: :lol:

W ramach Deseru jeszcze Drobiazg. Woli Balkon. Albo Bawoli Kon. Albo Balkon w Bawolim Oku. :roll: :wink:
To Oko to jest dopiero Oko. Jak cały Bawół.
To Miejsce Odosobnienia PP.
Tam będzie spędzać ten cały czas który jej zostanie po spędzaniu z Resztą Rodziny. :wink:

A jak się znudzi to wyjdzie na Bawoli Kon. Ja wyjdę na Swój Gabinetowy Parapet.
I będzie jak w romantycznych Czasach Narzeczeństwa.
Cudnie. :roll: 8) :P


Ech.....rozmarzyłem się. I rozpisałem oczywiście.

A sprawa prosta jak Drut. Albo jak Drewno. Zapytanie poszło do 10 firm. Więcej nie szukałem. Bo im bardziej szukałem tym Więcej ich Tam było. :o
A tak przy PreSelekcji Forumowej jakiś tam zakres Sensownych Nazw się pojawił.
Przy kolejnej PreSelekcji wypadli ci co im się Nie Chce maili odbierać. :evil:
Zaplusowali Ci co im się chce nie tylko Odebrać ale jeszcze Zgłosić Zainteresowanie, ewentualnie Przymilić. Może to Ci co mają Podręczniki o Klientach. :roll: :P

Reklam nie będzie. W końcu nie bez kozery wątek o oknach Przyspawany na Samym Szczycie Forum. Tam są Pikantne Szczegóły z Nazwami.

Na dziś to mamy Kolorowy Zawrót Głowy. Bo wiemy co nam się podoba. Wiemy ile co kosztuje.
Nawet już wiemy jak wygląda MIKROWCZEP...... :o

Teraz Wabią nas Rabatami i Upustami.
Coś Przeczuwam.
Zbliża się.
Niech no tylko będzie w zasięgu Ręki.
Klepniemy z Całych Sił - tak żeby w końcu Zapadła.
Nasza DROGA DECYZJA. :P 8) :wink:

i już.

Willie
28-07-2005, 14:32
Nie bardzo wiem o Co Chodzi. :o
Wylewa się ze mnie Strumieniami.
To chyba te Powracające Upały. 8)

Trudno. :roll:
Strumień skierowałem na ekran.
Lepiej korzystać póki nie wyschnie.... :wink:

Czynnik Społeczny czyli Łączy nas coraz Więcej.


Jest taki Stary Obyczaj, żeby rozmawiać przy obiedzie.
To znaczy Dzieciom się wciska oczywiście że przy jedzeniu Się Nie Mówi. :wink:
Ale już przy pierwszej tzw Okazji Rodzinnej wszystkie Dzieci (nawet te maleńtasy z wózka!) widzą że to w żywe oczy oszustwo. I Szlag je Trafia na takie Wychowanie :evil: :-?
Bo Wszyscy Duzi gadają! :o
A jak nie mówią, to tylko gdy przełykają.
Bo już Pobór do Jamy absolutnie nie stanowi przeszkody w pędzeniu Lekkiej i Nieprzymuszonej Konwersacji o życiu. Albo i nie. :roll:
- Słyszałaś że Stefan umarł?! – to ciotka z rogu, atakując śledzia
- Nie no, przecież był tu w zeszłym roku!??? – szczerze zadziwiona ciotka zza Dzbana żuje grzybka :roll:
- Ale, ale to nie ten chyba! – babcia obok Bolsa w zmaganiach ze skrzydełkiem – ten to w szpitalu leży dopiero! :P

Po wyjaśnieniu kwestii Stefana, przeskok niewielki na Tych co się jeszcze Trzymają. :P
- Ależ się ta Hanka posunęła – prawdziwy smutek wycieka z tych słów Wuja, razem z sosem majonezowym. Nieco spoceni obaj, bo latoś duszno jakoś. :(
- No patrz Heniek! A taka z niej była przecież......... – głos zawiesza Stryjeczny Brat Dziadka nad Kieliszkiem Absolutnego Odświeżacza Pamięci. :roll:
- Oj była....... – przyłącza się do Zawieszenia Teść. I sprawdza w kieliszku czy to aby nie pora Tury Objazdowej. :P

Gdzieś w poprzek tej Komunikacji Stałych Bywalców odbywają się Panele przygodne. Wymiana dwóch zdań podczepionych pod takie Evergreeny jak Pogoda, TeleNowele czy Papież. Nie Nasz już, ale tym bardziej podlega Ocenie Obiadowej. 8)

Ale Prawdziwa Jazda to dopiero Budowanie! :o :D
Toż każdy coś tam wie. Może niedokładnie. Może nieaktualne. Ale za to z Całą Chęcią się podzieli. A przynajmniej pokiwa głową. :roll:
Chętniej jednak Przyłączy do dyskusji.
Jeśli oczywiście akurat nie przewodzi Podstolikowi Medycznemu. Ten ma zawsze pierwszeństwo. Ale już Niedługo. Gazety pisały przecież: Wszyscy już mają Kredyt Budowlany. Albo mają Zaraz Mieć! :lol:

Dom jednoczy Ludzi. Rodziny przede wszystkim. :wink:
Ale też i jednostki społeczne pogrupowane w instytucjach Przymusu Pośredniego. Czyli w Pracy.
Bo niby Nie Musisz Pracować. :-?
A jakoś co rano w korku stoję.......tylu wali do roboty. Akurat przez Mój Most. :oops: :cry:

Na co dzień tematy w pracy Zupełnie Fascynujące mamy. Co powie Balcerowicz. Albo inny Greenspan. Czy rzucą dziś na rynek więcej obligacji Zagraniczni. Czy złotówka Nasza Wszechmocna spadnie czy Wręcz Przeciwnie. No Bomba. :wink: :roll: 8)

Z tym że po paru albo i nastu latach ciut się Człowiek zaczyna Nużyć. Nie to żeby nudzić! Bynajmniej. :o
Wystarczy jeden taki dzień jak Wielkanoc gdy kurs pędzi te 8 groszy w ciągu kilku godzin żeby poczuć Świeżość Buzującej Krwi... :oops:

Rzecz w tym że jednak na zwykły Co Dzień to Wszystko zaczyna pokrywać Rutyna. Mechaniczność i Przygarbienie. Chyba że to Nie Młodość działa? W każdym razie euforii brak. :roll: :-?

Twarze w pracy też już nie ekscytują jak Dawniej. :roll:
Niektóre tylko mają Nieprzemijający Czar.
Szef zwłaszcza. :o
Wciąż mnie Rusza. :wink:

Poza szefem jednak nadal ciężko o Prawdziwą Adrenalinę. W końcu widujemy się wszyscy na co dzień.
Całe szczęście że jest jeszcze Rodzina co zapewnia bieżący Twarzozmian i Uczucia Kwitnące :wink: .

Codzienna Kompania Pracownicza nie Kręci jednak tak jak na początku. :wink:

Ale, ale..... ostatnio Cóż się dzieje? 8) :P

Nagle Odkrywam że to nie pokój Pracowników było nie było Umysłowo Zdolnych ale.........tak, właśnie Budowlanych! :D Zagadnięci z Głupia Frant odkrywają Tajemnice Zaprawy. I Każdy ma pod ręką Archiwum fotograficzne. :P
Skarbiec zaiste Prawdziwy....

Mamy więc Nową Ekscytującą Płaszczyznę Porozumienia. Czasem tylko na chwilę, przelotem rzucone uwagi:
- Fi do kominka?! :o
- Poziom zero!? :roll:
- Drenaż? :P

Czasem – oczywiście Poza Oficjalnymi Godzinami Pracy – przewlekłe dyskusje o wyższości Gresu nad Terakotą. Albo i Nie. :roll:

Oficjalne godziny pracy to Wszystkie Te które poświęcamy na Uczciwą i Rzetelną Pełną Poświęcenia pracę. Oba Typy (Oficjalne i TeDrugie) jakoś się upychają pomiędzy 8 i 18............

Najważniejsze jest co innego. Znowu mamy motywację żeby ze sobą Ochoczo Pogadać. I to Bez Przymusu!!! :lol:
Szefa w To nie wplątujemy.
Jakoś Nikt nie proponował.
On też nie. :roll:

Ale jestem pewien że by się Przyłączył.
Jakby wiedział. :wink:
W końcu Też Budował Dom. 8) :P :lol:

Czego i Wam zyczę!

Willie
05-08-2005, 13:07
Czy Stan Zero nie brzmi dziwnie?
Mamy go właśnie na budowie.
Tyle towaru poszło w ziemię.
a Stan Zero.......... :roll: :wink:

a przy okazji skojarzyła mi się Pewna Historia 8)

Studzianki pancerne

Dziury ważna rzecz. A zwłaszcza Śmierdzące Dziury.
Potocznie zwane kanalizacją. :wink:

Miałem Ci ja kiedyś takie dwie w obecnym lokum. Dwie takie co zapamiętałem. :-?
Jedna się nazywała Odpływ do Pieca. Odkryłem ją dość przypadkowo po zamieszkaniu - jako Młody i Niedoświadczony zamieszkałem po prostu któregoś dnia i już. :wink:

Dziura była wetkana w ścianę pod piecem i czymś tam zatkana. :o Zafrasowany zadzwoniłem do Fachowca od Pieca. Nie wiedział o co chodzi bo on żadnej dziury tam nie wtykał. :(
Zadzwoniłem do Fachowca od Instalacji. Ten coś wiedział.
Wiedział do kogo zadzwonić żeby się dowiedzieć. :-?
Fachowiec od kanalizacji. Fachowcem był niewątpliwe chociażby z racji doświadczenia. Położyl nam Całe Osiedle (a będzie ze 100 domów!).
Pewnie dlatego za cholerę nie pamiętał żeby mi te Dziurę kładł. Za to rozsądnie zauważył, że prawdopodobnie jednak kładł. Skoro jest.
8)
- Ale Po Co?
- No Panie, bo z pieca leci.
- Co??! – Chryste, a ja nic nie wiem! :o
- Woda leci.
- U mnie nie leci!
- Ale może.

Wtręt – czy też zauważyliście że Fachowcy wyjątkowo Niechętnie ujawniają Wszelkie Informacje Noszące Znamiona Istotności??? :oops:

- A kiedy może?
- Jak Pan zechce z pieca spuścić.........
- Aha............. :roll:

Nic nie wydobyłem więcej. Po co z pieca spuszczać wodę? Powróciłem do Fachowca od Pieca. Gdzieś w Czeluściach Wiedzy Fachowej wygrzebał że „czasem się spuszcza”. :-?
6 lat minęło i nic nie spuściłem. Dolać to dolałem ze 3 razy. Ale nie spuściłem. :wink:

Za to Dziurę miałem. :-?
Nie dała o sobie zapomnieć. Zaraz po wprowadzeniu była Miła. Poczekała Tydzień dopiero wtedy Puściła Parę z Ust. Czyli Dała Czadu.
Nic nie pomagało. Torby, pakuły, plastry. W końcu wezwałem Fachowca żeby zaczopował. Mimo to od czasu do czasu udawało jej się nadal Odezwać. Aż po 3 latach doznałem Iluminacji Dobromirowej. :lol:
Zmywarka! :P
W kuchni miejsca brak, odpływu brak. A Kotłownia tuz obok służy jako spiżarka. Ha!
Dziś służy też jako Zmywarka! A Dziura ani Piśnie od tej pory!!! :P :wink:

Druga Dziura była Podstępna. :oops:
Niewidzialna.
I Podstępna.
Najpierw udawała Dziurę od Brakującego Zlewu. Umówiła się z Nią że Śmierdzą Razem ale tak jakby tylko Zlewowa. Po miesiącu zlew dojechał więc Pretekst się skończył.
Przerzuciła się na Dziurę od Pieca. Tu się zeszło dłużej, ale w końcu też ją Dopadłem. :P

I Właśnie wtedy Się Okazało. :o
Że w kuchni Śmierdzi.
Tym jedynym w swoim rodzaju Słodko-Gorzkim Zapachem Życia Innych Ludzi. :( :cry: :oops:

Dobrze że wtedy jeszcze paliliśmy. Węch chociaż trochę stępiony. Uciekliśmy do kominka i Zasępieni Paliliśmy do Upojenia. :cry:

Upojenie jednak (jak to zwykle Upojenie) trwało zbyt krótko. Nie było innego wyjścia. Wziąłem swój Umęczony Nos pod pachę i poszedłem na Łowy Wrednej Dziury.
Rezultat był Oszałamiający. :o
Podwójnie.
Po raz pierwszy bo co innego Wstrzymywanie oddechu przy używaniu Kuchni a co innego Śledztwo z Otwartymi Skrzelami. :oops:
Po raz drugi bo Znalazłem Poszlakę. Nie Dziurę.
Na to była zbyt Cwana. :wink:
Poszlaka jednak wskazała jednoznacznie.
Wali z komina wentylacyjnego. Dodatkowo Podstępnie przenosi przez Okap kuchenny. :evil:

Sam nie mogłem w to uwierzyć. Znowu zawezwałem Fachowców na Konsylium.
Diagnoza była prosta – musieli Panu za krótko wywiewkę zostawić w kominie!
Czyli odpowietrzenie kanalizacji zamiast wyprowadzić nad komin, Genialny Fachowiec od Wywiewek pozostawił gdzieś w połowie komina. :evil:
Powtórzę dla jasności:
Gdzieś w połowie komina. W Tej połowie w której Nas nie ma. Bo my jesteśmy w tej Części Świata która leży na Zewnątrz Komina.
A ona nie. :o

Leżałem jakiś czas Umysłowo Nieruchomy. :oops:
Jak wiadomo Nie Ma Takiej Rury której się nie da Odetkać.
Czyżbym jednak spotkał Taką Dziurę której się nie da zatkać???? :o

O nie!
Wraz z PP przerzuciliśmy kilkanaście Koncepcji.
Prucie Komina.
Zapuszczanie Siaty.
Zrzut Pakuła.
Gotowanie w Wiecznym Smrodzie.
Porwanie Fachowca od Wywiewki i Spuszczenie do Komina.
O, przy tej Koncepcji zabawiliśmy nieco dłużej! :lol: :wink:

Mimo wszystko jednak tez się nie ostała.....

Nadeszła Desperacja. Ostatni stan przed długo wyczekiwaną Powtórną Iluminacją Dobromirową. :P
W jednej szkole mnie uparcie uczyli co to Paradygmat. Jak już kiedyś zrozumiałem to teraz wreszcie wiem że to co zrobiliśmy to było właśnie Złamanie Paradygmatu. :P
Popatrzyliśmy na sprawę z tak zwanej D..... Strony. Czyli od naszej strony Komina. I spraw okazała się Dziecinna. :D :P :wink:

Poszedłem po mazidło, karton i rurki.
Wyszarpałem Rurę od Okapu z Komina. Wstawiłem Karton i Zamazałem Mazidłem. Rurki pomęczyłem aż się zmieściły z Rurze od Okapu i Obejściem podłączyłem do Drugiej Strony Komina.
Złamałem przy tym przepis o wentylacji, bo zatkałem Ostatni Wolny Otwór Oddechowy. Trudno. Żyjemy z tym do dziś. :wink:
A Wredna Dziura wali ile wlezie jak waliła. Tyle że już nas to........ obchodzi Bokiem. :wink: :lol:

Tak się właśnie nauczyłem że Dziury ważna rzecz. :P

Na naszą Nową Budowę byłem więc przygotowany. Rozrysowałem schematy operacyjne. Zapisałem przypominajki w telefonie. Wspomniałem o temacie jeszcze w Lesie – czyli zanim nawet umowa była klepnięta. 8)
Nie ufając Sobie Wystarczająco – poszedłem na plan żeby złapać na gorącym uczynku Pana Fachowca od Kanalizacji.
Pan Luzik.
Wszystko wie i wszystko rozumie. Zagadał mnie do tego kwestią Radomskiego i Warszawskiego Podwieszania Kibelka. Wybrałem Patriotycznie. :roll:
Na odchodnym postukałem znacząco w Plan. Rozumiemy się?
Pocieszył mnie żebym się Tak nie spalał bo to dopiero Początek Budowy.......... :o

Następny raz to był już na betonie mojego Stanu Zero. Odpytując BB i Kierownika z mapy wpadłem na coś około środka Domu.
- A co to?
- Odpływ.
- Ale po co?
- Do pieca.............

Ja im chyba coś jednak Spuszczę!!! :o :P

Willie
10-08-2005, 15:50
Jak się Mury pną do góry.....

Uff.
Zaraz, moment. Muszę Tchu nałapać.... :oops:
Czy wiecie jaka jest najszybsza Technologia Budowlana?
Ktoś tam wspominał podobno o Szkielecie........
To pewnie dlatego że nie widział mojej ekipy pod wodzą BB w Operacji Y jak Ytong. :o :lol:

Mamy właśnie Tydzień Wizualizacji Pionowej. Znaczy ściany rosną. Znienacka i Dramatycznie. :o

Znienacka bo w niedzielę był Tam nadal Stary Dobry Poziom Zero. :P

Obmacaliśmy go wspólnymi Siłami Grupy Trachomin-Białołeka. Zaraz potem pobiegliśmy Spróbować się ze Styropianowym Domkiem Broncia. Nic się nie chciał Poddać! Nawet gdy Podstepnie wdarliśmy się na poddasze i Napięliśmy Wszystkie Mięśnie. Ani drgnęło! :wink: :P

Po takim wysiłku niezbędne było Piwo, Duże Piwo i Duże Orzeszki.
I Kawa. Kawę piła Dominika żeby nam cieplej było, bo zaczęła się Sztormowa Pogoda. Jak to w sierpniu :wink:
Przy okazji uzgodniliśmy Plan podboju Paru Okolicznych Państw bo mamy Bardzo Mobilną Grupę. W zasadzie to w pewnym momencie się Okazało że już tylko ja i Broncio zostajemy żeby tę naszą Białołękę Uprawiać. :o
I jeszcze będziemy doglądać Zaprzyjaźnionych Działek (w tym Młodego Dęba co chciałby być Bartkiem u Jane). :lol:
I tak właśnie było na naszym spotkaniu.
Miło było. 8)


A zaraz potem Znienacka nadszedł Poniedziałek.
Zajechałem pod wieczór na Plan Akcji i zamarłem. :o
Jak byłem Mały i Nieletni to miałem takie Marzenie. Wielgachne Klocki Lego (lego to taki synonim Fajnego Kloca z Zachodu) do budowania Różności.
Zamek (Wakacje z duchami), Czołg (Czterej Pancerni), Podwodna Stacja (Delfin Um). Ostatecznie Ul z Mają. :lol: :wink:
I niech mi ktoś teraz powie że nie Warto Marzyć. Troszeczkę poczekałem na ten Poniedziałkowy Wieczór i już. :P

Wielkie Białe Klocki Duzi Chłopcy układają w Zamek. Mój Zamek. Bo przecież wiadomo że Mój Dom to Mój Zamek. :wink: :P
Mam nawet Działo!
Sterczy zaraz pod garażem – fi 150. I jak Wypali to Nie Ma Mocnych! Bez Gównopijki nie podchodź........ :wink: :roll:

Po Euforycznym wieczorze z Zaczynem Zamkowym nadeszła niespokojna noc.
Wtorek.
Obudziłem się w Dramatycznym Nastroju.
Przy okazji – nie polecam Chińszczyzny na Noc........... :oops:

Dramat jednak polegał na czym innym. Obudziłem się z jedną Natrętną Myślą.
Oni Tak SZYBKO BUDUJĄ! :o
I to co na papierze było tylko kreską teraz staje się Realną Betonową Ścianą!!! Gumką już tego nie ruszę!
Jeju....... :o :oops:

Zawirowania CzasoPrzestrzeni trzymały mnie siłą z dala od budowy calutki dzień. Do tego Ogólnie Burzowa i Wiatrowa pogoda już o 9 wieczorem zaciemniła Sytuację. Dotarłem na miejsce już w Zmroku.
I w samochodzie Starego Kumpla. Starość na szczęście pozwoliła mu Udać się na Wizytę. :wink:

Najpierw z Nicości wyłonił się Kierownik.
Albo Ja albo On mieliśmy problemy z Rozpoznaniem. Dopiero Bezpośredni Kontakt Bojowy pozwolił przedrzeć się dalej w Nicość. Dobrze że Dom cały Biały – udało się Trafić za pierwszym podejściem pod Przyszłe Drzwi! :lol:

A za drzwiami..... Cała Przestrzeń.....EJ! :o
Gdzie Ta Przestrzeń się Zapodziała???
Jeszcze w niedzielę można było łyżwy zakładać i Kręcić Złoty Medal Igrzysk a teraz?!
Jakieś Murki, Dziurki i Sznurki!!! :o
Wiatrołap zaraz zamienia się w Hall, Hall skręca w ciasnawą kotłownię, Garaż...no powiedzmy – Trzyma Wymiar! :roll:
Ale już dla odmiany Mój Gabinet...... to tylko szersza Kopia Pobliskiego WC! :-?
Kuchnia.......hmmm. Jakiś sznurek zamiast ściany działowej utrudnia Rozpoznanie. Aż go poszarpałem z tych Nerw! Sznurek znaczy. Kumpel czujnie uciekł do Sypialni. Hola, hola – wejście tylko po Identyfikacji Płci! :wink:

Sypialnia też tylko na sznurku, ale w tych Nicościach Mrocznych też jakoś niepozorna.
Mózg zmaga się z Dopasowaniem Mrocznej Rzeczywistości do Skali z rzutu A3 (po zeskanowaniu nawet A4). .
To jest niby ten nasz DUŻY DOM??? :o

Uciekłem w Nicość, złapałem Piwo, Kabanosa z Kumpla lodówki i Zapadłem w Podły Nastrój. Z głośnika poleciały tego wieczoru Same Miażdżące Brzmienia........ 8)

Rano niecierpliwie zerwałem się do Boju.
Znowu Dramatyczny Nastrój.
Czyżbym nie polecał Kabanosa na noc!??? :oops:

Nic to! :D
Rekreacja w Ośrodku Przymusowego Pobytu zaraz się kończy.
Świeżo Nabyta Miarka spoczywa w olstrach Wozu czekając na Ten Moment.
Zaraz tam będę.
Stanę od Frontu.
Jak John Wayne. Albo Travolta też!
Lekko zmrużę Oczy, przebierając Palcami......to Napięcie jest nie do Zniesienia..........Będę Bezlitosny.......
Ach, niech TO się już zacznie! :o :o

WIELKIE MIERZENIE.

Trzymajcie Kciuki!!!
Jak Przetrwam to tradycyjnie Uprzejmie Doniosę.......... :wink: :P

Willie
18-08-2005, 15:47
Przetrwałem :wink:
A zreszta, co tam Będę Kręcił - byłem przekonany że się Uda.
Ale tylko tak Po Cichutku...... :wink:

Potem kilka dni Zupełnie Gdzie Indziej czyli U Rodziny w Górach.
Oj, jak miło :P

Ale to tylko na chwile bo przecież Niecierpliwie czekają na nas


Wizyty Gospodarskie czyli Pańskie Oko

Dla Tych co nie pamiętają: Gospodarska Wizyta to Stały Element medialnej rzeczywistości Zamierzchłej Prehistorii. Zamierzchłość ta skończyła się 16 lat temu. Mimo to dziś wielu Obywateli zanosi ku niej tęskne wspominki. :roll:
Ja to nawet rozumiem. Sam mam parę fajnych wspomnień. Takich Dziecinnych :wink:

Magia Dzieciństwa polega na tym że jest Piękne. Świat sprowadza się do Dużego Stołu w jadalni udającego namiot lub czołg, Młodszej Siostry co jest bardziej wygadana i się nie daje bić bo oddaje no a potem jeszcze Kolegów na podwórku.
Wyścig Pokoju kapslami z plasteliną to Absolutny Hit. Jak dorosłem do tego etapu to poczułem że Życie jest Piękne i na zewnątrz Domu. :lol:

A na zewnątrz Świat był generalnie Poukładany z kilkoma tylko nieprzystającymi Klockami. :roll: Na przykład Radio Wolna Europa strasznie trzeszczało czego nie mogłem zrozumieć jak i tego że Tata tak uparcie go słuchał.
Poza tym Prądu brakowało czasem i to akurat kiedy zima nadchodziła. :o :oops:
No i trzeba było stać w kolejce w zasadzie wszędzie. Najbardziej do sklepu z pustymi półkami po mięsie. :cry:
A taki stan wojenny pamiętam przede wszystkim jako dodatkowe 3 tygodniowe ferie. Do tego wieczorem leciał obowiązkowo film patriotyczny! O wojnie - czegóż można więcej chcieć w tym wieku....... :P :wink:

Rodzina wpoiła mi podstawowy zasób Wiedzy Patriotycznej; była Wojna, Przyszli Ruscy, a teraz rządzą Czerwoni. :-? :roll: Nie byłem pewien przez jakiś czas czy to też Ruscy ale wszystko wyjaśnił Kod RWPG zdradzony przez Kolegów z Podwórka. Okazało się że Czerwoni to Nasi ale Przysłani przez Ruskich :o .* (pełny tekst Kodu RWPG zostanie ujawniony po 25 latach przez Dana Browna :wink: ).
W praktyce RWPG to była taka Dżentelmeńska Umowa że Polska wysyła różne towary do Rosji i Okolic a w zamian dostaje Matriksowe Pieniądze czyli Rubel Transferowy który generalnie do niczego nie służy :-? . Można ewentualnie szukać dalszych chętnych na wymianę w naszym Bloku Wschodnim z Braćmi Słowiańskimi. No i Niemcami z NRD. Bo w RFN to już sami Źli mieszkali a zwłaszcza Hitlerowcy :wink: .
Taki mniej więcej krótki rys geograficzno-polityczny miałem włożony do głowy. I jakoś mi nie przeszkadzał specjalnie :oops: :wink:

Ważne było że w tym całym Świecie obowiązywała jedna podstawowa Zasada - Świat jest Stabilny. :P :wink:
Rodzice pracują ku Chwale Ojczyzny, Dzieci się bawią, a na Święta jest Disney, Flinstoni i Amerykański Western (czyli jedyne co tak zwana Ameryka ma dobrego - choć NRDowski Winnetou ich mocno goni! :wink: ).
A najważniejsze że na co dzień Telewizja we wszystkich Obu programach pokazuje jaki nasz Kraj jest Zasobny, Zadbany i Rozwijający się Wciąż. :D
I Specjalnie w celu tych Prezentacji Główny Sprawczy zwany Pierwszym Sekretarzem odbywa Wizyty Gospodarskie. 8)

PS - Nikt nie mógł wtedy Oczywiście powiedzieć że było to Jasne nawiązanie do Szlacheckiej Tradycji „Pańskie Oko konia tuczy”. :wink:
Po pierwsze nie było Panów tylko Towarzysze.
Po drugie nie było Konia tylko Koń Mechaniczny. Się go nie tuczy tylko ma. :P

Cała Para Telewizyjna więc szła w te Wizyty.
Wizyty były w Zakładach Pracy i (zwłaszcza!) na Budowach. :lol:
Dzieci były z kwiatami. Ewentualnie Robotnicy z kwiatami. Zatroskana ale i Dobrotliwa mina Pierwszego. Za Pierwszym szedł Drugi. Potem Żona Pierwszego bo Rodziną Kraina nasza Silna. :wink: Potem szedł Miejscowy. Potem trochę Złaknionego Tłumu z Ludu Pracującego Miast i Wsi....
No a przede wszystkim Były Efekty! :wink: Wydajność skakała ekstatycznie w zasadzie Natychmiast. Najdalej na drugi dzień było nam Wszystkim Lepiej. O czym (uprzejmie) Donoszono w Dzienniku. I rosły kolejne Fabryki, Drogi i Domy...........ech Magia po prostu. Jak tu nie Tęsknić??? :wink: :roll:
Jak się dobrze zastanowić to Była to Pierwsza Magia Medialna.
Czyli coś co do dziś się pięknie rozwija. :wink: Wystarczy spojrzeć na Pierwszy Lepszy blok reklamowy. Łgarstwa aż Puchną Uszy i Oczy. Na szczęście jest Jedna Podstawowa Różnica.
Mamy wybór. 8)

A czemu ja to wszystko sobie Przypomniałem? :roll: :o

Bo akurat wczoraj wieczorem po raz już Nie Wiem Który powędrowaliśmy z Kolejną Gospodarską Wizytą na naszą Budowę. Pretekstem była wizyta Rodziny (w tym tej Wrednej Młodszej Siostry co nadal się nie daje bić :o ).
W zasadzie powiem szczerze – nie przyjmujemy już Gości jeśli nie wybierają się na Budowę. Wszystkie Pańskie Oczy są nam Niezbędne. :wink:
Tym razem zebrała sie Czwórka Dzieci z Potencjalnych Pięciorga (bo Najstarsza Córka Siostry odbywa Kolonie. Dobrowolnie. ) Na miejscu stawili się:
- Dojrzała PierwszoKlasistka, która czujnie nadzoruje Najmniejszego Kapsla. Poza tym Cudnie Milczy. 8)
- Rzeczony Najmniejszy Kapsel co jest Największym Cwaniakiem w tym Gronie. Boję się co będzie jak już się nauczy mówić. :o
- Pierworodny który od długiego czasu Pasował się na Rycerza więc bez miecza ani rusz bo trza Anglików prać po krzakach. :P
- Najmłodsza Siostrzana Córa co tylko przez Pomyłkę nie jest Największym Hersztem Bandy w Tym Mieście. Nie jesteśmy zresztą tego Pewni. Mogła po prostu nie powiedzieć. W końcu jak się ma 4 lata to się już wszystkiego Rodzinie nie mówi. 8) :o

Dzieci więc ruszyły Ławą.
A za nimi my.
Ja jako Pierwszy. :wink:
Mama jako Matka Pierwszego. Do dziś jestem Wdzięczny. Że jestem :lol:

PP jako Żona Pierwszego. :P
I wreszcie Młodsza Siostra w charakterze Ludu Pracującego Miast i Wsi. :wink:
Za Miejscowych robią okoliczni Psiarze ze swoimi hotdogami. W tych dniach my zresztą też mamy swoją Parówkę na Smyczy. Dziadkowie pojechali Moknąć w Alpach więc Fredek-Okrąglinek leżakuje u nas. Z Kocią się jakoś Dogadali, nie wnikam za ile. Ale Fredek wcina z Obu Misek.... :P :lol: :o

Brakowało w zasadzie tylko Robotników z Kwiatami. W zastępstwie Kwiatek zerwała Hersztowa Córa i razem z korzeniami przyniosła swojej Mamie. :P

Efekty Wizyty Gospodarskiej się objawiły Natychmiast. :wink:
Nasz Dom ma już Oczy. Okrąglutkie Dwa Otwory po obu stronach drzwi wejściowych. I rozszalowane nadproża w tym mój Cudny Łuk w gabinecie. Ten jest Tylko Mój 8) .
Ogólnie Dostępny to będzie ten Drugi w Kuchni.
Długie, najdłuższe Okoliczne nadproże nad garażem. Nie wiem i nie chcę wiedzieć jak to się Trzyma! :o

Wokół krążą Pogłoski że zaraz Kładziemy Strop. Oj.... będzie Sufit! :wink: :P

Nie mogliśmy wyjść aż do zmroku. Siostra z PP uparcie wracały do Salonu czyli Kawałka Ściany z Wielkimi Dziurami. Bo PP nie widzi tu na razie miejsca na stół. A co to za Dom Bez Stołu! :o :cry: :oops:
Siostra starała się wesprzeć duchowo Przygnębioną PP. Ja też.
Przekonuję że to miejsce się tylko przed nami ukrywa. Nie chce się Pokazać zanim podłóg nie zrobimy. A potem się Od Razu zmaterializuje!
Jestem Pewien że to tylko Chwilowy Psikus a potem Będzie Dobrze. :wink: :P
Nie wiem czy To działa. Staram się jak mogę. I wierzę w co mówię (na odwrót też) :P :wink:

Poza tym Kapsel Tradycyjnie przemoczył Pieluchę a Hersztowa dostała Sensacji Żołądkowych. :oops:
Czyli jednak Dom robi Wrażenie! :wink:

Albo chipsy z Ikei były jakieś drewniane..... :o

Na sobotę PP zaprosiła Gości. W planie grill.
Oczywiście jak tylko wrócimy z Budowy! :wink: :lol: 8)

Ps 1– ja też o wszystkim Uprzejmie Donoszę w Dzienniku.....!
Ps 2 – już za chwileczkę kręcę Numer do PINa, bo Nadciąga DeKaPeKa...
Ps 3 – dziś PP trochę Lepiej. Czyżby jednak Magia działała? :roll:
Ps 4 – a jutro przyjeżdża Fachowa Ekipa Pomiarowa – będą brali Miary na nasze Okna!!! :lol: :P :D

Willie
19-08-2005, 15:14
Oho.
Poczytałem ten swój ostatni wypiek i się Zadumałem.
Jakoś wspomnieniowo-kombatnacki wyszedł.

To dla równowagi może coś Aktualnego......

Promocja czyli Powariować się Można

Kredyt przy budowie to jak Wygódka. Toaleta znaczy. 8)
Bo bez tego Ani Rusz. :oops:
Skutki tylko trochę Odwrotne.
W wygódce najpierw się Napina i Stęka a potem Lżej. :wink:
A tu Odwrotnie. :o

Ale i tak nadal Ani Rusz. :wink:

Gdzieś tak w Wolnej Okolicy po wyborze BB czyli w połowie czerwca stwierdziłem że Przelecę się po Ofertach. Kredytów.
Wygódka była już w umowie z BB. :wink:
Kontrolnie się przelecę, dla zdrowia i żeby po powrocie z Wakacji razem z budową mieć temat rozpoczęty. :lol:

Ale Trafiłem. :o
Jakiś Kociokwik promocyjny. Chyba przez ten kalendarz. Bo przecież nadjeżdża koniec Półrocza. Wszyscy Piszczą żeby się wykazać. 8)
Promocje po prostu Leżą i Kwiczą na każdym rogu. :lol:
Razem z nimi Sprzedawcy. :wink:
Jak na Targu dosłownie:
- Ludzie, Ludzie, zwariowałem! Prowizji nie biorę!
- Brać, nie przebierać bo już tak więcej nie będzie!
- Pieniądze darmo oddam w Szybkie Ręce!
- Franeczki Gorące, prosto z Fabryki w Zurichu!

:lol: :P :D

Się narobiło.
Najśmieszniejsze to mi się Wydały te Rozpaczliwe Krzyki o końcu Promocji. :wink:
Taaa. Że niby za tydzień się wycofają i w środku sezony Budowlanego Dadzą Klientom Mniej za Drożej? 8)
Jakiś chyba Zmanierowany się robię przez te Rozważania ale Tak jakoś Lekceważąco się Nic nie Bałem.
Pomyślałem sobie że Stresu Ci u Nas Dostatek i nie będę Biegał 5 dni przed urlopem bo mi Promocja ucieknie. Niech ucieka. :P
Zajrzymy za miesiąc do Okienka i zapytamy czy Już Znowu Zmiękli. Bo najdalej za miesiąc z Jaśnie Bankowej Centrali rozlegnie się Gniewne Pochrząkiwanie – „A Co Tam U Was tak sprzedaż Siadła od Lipca???!!!” :evil: :cry: :-?

I pojechałem na Urlop.
Super było.
W Promocji cały czas Słońce – nad Bałtykiem!!! :lol: 8)

A potem wróciłem.
I zajrzałem do Okienka. Oklejone Dużymi Zapowiedziami – Promocja. Ach ta Arogancja Klienta! :wink: Ale skoro tak to Czas na Łowy.

Zawodowe skrzywienie kazało mi organoleptycznie sprawdzić Kilka Zapowiedzi. Udałem się na Pogaduszki Telefoniczne a nawet Intymne Schadzki w pobliskich Salonach (Boże, toż to brzmi jak Szalona Katarzyna +Salony Masażu co najmniej... 8) )
Ten nasz Kapitalizm rozwija się w zawrotnym tempie....bankowość walczy z branża masarską. Jeszcze trochę i wdrożą Promocję „Trzecia godzina Gratis”........tzn trzecia rata oczywiście :wink: :lol: :P

A propos :D – Wyrósł mi Akapit z Rozważaniami na temat jaka teraz dominuje Technologia Sprzedaży:
Nie tylko Frontem do Klienta. Nie tylko Klient Nasz Pan.
Oj, to ostatnie to lubię sobie powtarzać przed zaśnięciem.......i czasem to nawet się Przyśni! :wink:
Kiedyś dominował trend – Chcę Jak Kowalski. Teraz zupełnie Odwrotnie. Takiego jak Ja to Nikt ma nie mieć. 8)
I Oni (ci sprzedawcy) to doskonale wiedzą.
Szkolą się na Sekretnych Akademiach w podstępnej metodzie Podsuwania Najlepszych Kąsków. Co znaczy że Lepiej Być Nie Może i Nikt Tak nie ma jak Ja.
Generalnie chodzi o to żebym w To uwierzył. :o :roll:
Bo w środku to jest nadal Stary Dobry Ford „Klient może mieć każdy kolor jaki chce. Pod warunkiem że czarny”
Więc właśnie Klient może chcieć jaki Kredyt mu się zamarzy. Jak go bierze. A potem to już Tylko Bank ma Pole do Popisu.
Nazywa się to generalnie – Regulaminami. :-?
W umowach aż się od nich Roi.
Jak już damy te 38 milionów Kredytów na Świetnych Promocyjnych Warunkach i wejdziemy na Hipoteki to nadejdzie pora Zaciąć Wędzisko :o 8) :wink:
Zmienią się nieco Regulaminy. Pojawią się Nowe Niewielkie Opłaty. Albo te co są Się Zmienią.
Za wydruk.
Za wizytę.
Za aneks.
Za spłatę.
Za Gotowość do Udzielenia Nowego Kredytu, jakbym Chciał. :(

Tak jakoś mi się Przewiduje. :roll:

Tak jak z Kartami Kredytowymi. Generalnie w którymś momencie się Okazuje że w Pokrętny Sposób Darmowa karta zamienia się w Ssącą Pijawkę. :o A na zachętę Bez Zamawiania pojawia się w Domu następna. A jak nie zrobię minimum 4 transakcji w miesiącu to Ujawnia się Order 66 i Bank ściąga Opłatę za Bezużyteczne Użytkowanie. Regulamin się zmienił. :evil:

Podobny mechanizm ostatnio odkryłem w Ofercie Kablowej. Dostałem Absolutnie Za Darmo 3 kanały Discovery bo zgodziłem się na Polecenie Zapłaty na początku roku. :P Czyli się Nie Męczę tylko Firma czyści Konto :wink:
Jakoś tak w wakacje nagle ‘zdiscoverowałem” że urósł rachunek. Po cichutku i Bez Uprzedzenia. :evil:
Nieco Zajadły zadzwoniłem do TelePizzy.
To znaczy do Błękitnej Linii.
Nie, nie chodzi o Linię Przemocy.
Jeszcze nie. 8)
Chodzi o to że zanim się Przegryzłem przez Gąszcz Info-Help-Support Linii to już Byłem Zmęczony. :oops:
Ale nadal Zajadły. 8)
Jak Oni to robią że Zawsze odbiera Radosna i Pachnąca Panienka – a nigdy Obleśny Dziad??? – i to gdzie bym nie zadzwonił to chyba Ta Sama....... no aż Piszczy żeby Mi Pomóc. :o :P
I strasznie jej Przykro że nie może. Bo nie wie czy Ja to Ja. :o
Nawet po Indywidualnym Numerze Klienta. Nawet po adresach, nazwiskach Matki Dziadka Powstańca Styczniowego. No nie może! :cry:
Moja Wina. Jak mogłem Dzwonić z Pracy nie posiadając spisanego 14 cyfrowego Numeru Dekodera??!!! :evil: :oops: :cry:

Spokorniałem. Zadzwoniłem dopiero Potem, jak już go Miałem.
Ha, jakie to proste. Regulamin się zmienił. :evil:
Po okresie Promocji „jeśli Klient nie zgłosi rezygnacji z programu” to zaczyna Płacić Pełny Etat.
Klient rezygnuje. 8)
Ale 2 abonamenty już poleciały, bo ten jeden co zauważyłem i ten jeden co właśnie się zaczął.
Wie Pan. Regulamin.

No.
Wiem.

:roll: :-? 8)

Dlatego też właśnie Udałem się na Macanie Promocji do rzeczonych Salonów Bankowych.
I proszę!
Zupełnie jak uczą w Akademii – Klient Myśli – Ma.
Ja tu się zamyśliłem że Regulaminy, a Oni mi – Promocja! :o :lol:

Właśnie jeden bank mi oferuje taką promocję że zapisze w umowie że Nigdy Przenigdy nie zapłacę za Aneks. :P I Zupełnie Bez Przymusu mówią dlaczego - Bo Powszechny zapis że wcześniejsza spłata jest darmowa się nieco zużył - :roll: . Klienci Jakoś zauważyli że spłata jest darmowa ale trzeba 50 złotych zapłacić za nowy aneks z ratami. Więc Teraz ten bank ma taką promocję że Zapiszą w Umowie że za Aneks to nigdy.
Aha.
Pokiwałem głową z namysłem, ale jakoś mi się Gadać nie chciało. :-?

Poszedłem do komputera i wrzuciłem ich stronę. Na 24 lince wreszcie odnalazłem Regulamin. Tak był Przykryty Opisami Promocji. :wink:
Ciemno przed Oczami od Ilości Pozycji.
Wykreśliłem Aneks. Uff.
Zostało jeszcze tylko ze 3 strony Innych Potencjalnych Opłat. :oops: :cry:

Drugi bank dla odmiany Za Nic nie weźmie Prowizji. No za nic absolutnie. Promocja. :lol: :P
Z żadnej strony się nie chcieli Zagiąć. :o
Poszedłem do komputera.......
Wyszło z porównania z innymi (z prowizjami) że są najdrożsi. Prowizja się Pogrubiwszy Schowała w Marży. Ze wstydu pewnie...... 8)

Jej. Chyba kupię temu Komputerowi jakiś Prezent. Tylko Co Lubią Komputery??? :o 8) :lol:

Tak go Pomolestowałem, że aż Czarno na Białej kartce wypluł dużo cyferek.
Pokazałem PP.
A Ona pyta – to po ile te Franki? :roll:
A ja na to – ale to Nasze Najpiękniejsze Złotóweczki. :P
A Ona na to – ale Po Ile te Franki? :roll: :P
A ja na to – Komputer. Do Nogi! :wink:

No i się Narobiło.
Przez te Wszystkie Lata kiedy sam nie korzystałem radziłem wszystkim Przygodnym i Znajomym: Złota Zasada Kowalskiego – Nie po to bierzesz kredyt żeby Spekulować tylko Dom budować – pożyczaj w tej walucie którą zarabiasz. 8)
A teraz.......
Hau. Hau.
Hau.
:oops: 8) :lol:

Chyba wyślę jakieś Podanie o Pracę do Zurichu........

Oczywiście jak tylko Bank da się nabrać na ten kosztorys co im klecę na kolanie! :wink: :lol:

Zbieram się. Trzeba sprawdzić czy Wieniec się już Zakręcił!
Miłego weekendu........ :wink: :P 8)

Willie
22-08-2005, 16:08
Wieniec się SKręcił.
Do tego jeszcze Pustaki. W salonie już Nie Można się opalać........ :wink:

w oczekiwaniu na DeKaPeKa i Wielkie Lanie obiecane zaległości.....

Prądu Ci u nas dostatek

Strasznie to zaległy Odcinek. Żeby jednak Pamięć Historyczna trwała dla Pokoleń co po nas, niezbędne jest zapisanie wrażeń z Prądu Macania 8) .

Prąd był w cenie Hektara. Pełne Mnóstwo :D . Do aktu wpisane że na działkę dowiozą najdalej na jesieni 2004 zamawiany Zestaw Mocy. Wszystko bierze na siebie Oryginalny Właściciel Ziemski. Zresztą dla pokazania że nie żartuje to kupił sobie od siebie też jedną działkę w samym środku naszego Pola. I nie zwlekając już tam nawet mieszka Drugi Rok.
Musi mieć Duszę Pioniera razem ze Sztuką Przetrwania bo .......... :roll:

Ale nie uprzedzajmy Faktów. Ani Wiadomości.

Miłe uczucie Posiadania Działki z Prądem trwało, podlewane przekonaniem że Na Pewno nawet jak się opóźnią to i Tak zdążą przed naszą budową. Bo zanim My Ruszymy......to hoho. Albo i dłużej. 8)
Tak też zrobiliśmy i Nic a Nic się nie stresowaliśmy że Nic a Nic się nie dzieje.
Nawet nie zaglądaliśmy na Działkę.
Po co?

Piękno posiadania Ziemi polega na tym że Tego Towaru nie da się wynieść. :P

Czas płynął.
Grupa Inicjatywna urządziła po roku Zebranie Polowe. Czyli Właściciele Ziemscy spotkali się na Polu żeby pogadać czy chcemy gaz i wodę mieć.
Chcieliśmy. :wink:
Grupa Inicjatywna wzięła się za Temat.
Zapłaciliśmy w terminie, nadal Się nie Stresując.
Przecież nawet jak się Opóźnią to Zanim My Ruszymy.........

Hoho. 8)

Tak Dokładnie było.

Opóźnili się. :roll:
I Ci od Prądu i Ci od Gazowody. Patrzyliśmy na to spokojnie i z Podziwem.
Spokojnie bo... wiecie – hoho. :wink:
Z podziwem bo na Polu wyrósł Dom. Zaludnił go Były Potentat Ziemski czyli Hektarowy Pan co sprzedał te wszystkie działki. Obecny Potentat Finansowy. Zamieszkał w swoim domu jakoś tak Jeszcze Zimą. Albo Wiosną Wczesną.
W każdym razie zamieszkał długo przed tym jak się Pan Najęty Wykonawca zabrał za gazowodociąg. Czyli że zamieszkał bez gazu i wody. Bez prądu też.
Można by rzec – Bardzo Blisko Natury ten nasz Gospodarz zamieszkał. :o
Ale....

jak się chce, to wszystko można. :D :wink:

Odkąd pamiętam (czyli od Maleńkości) generalnie myślałem że nie można Różnych rzeczy.
Albo nie wypada. :(
A ja potem zacząłem rosnąć a lista Rzeczy maleć. :P
I z roku na rok Tych Rzeczy coraz mniej tam było. Co to myślałem że się Ich nie robi.

Ciekawe Doświadczenie.
Czasem niemiłe.
A czasem bardzo Wręcz Odwrotnie i Satysfakcjonująco Się robi. Od Tych Rzeczy co myślałem że się ich nie robi......... :wink: 8)

Wracając na nasze pole.
Opóźnili się wszyscy co mieli Przekopać, Pociągnąć i Nadmuchać.
Najbardziej ci od Pociągania Prądu. :roll:
Na jesieni 2004 to sobie Pociągali Herbatkę w Biurze.
Mieli dobry pretekst. Wszyscy go w tamtym roku używali przy okazji wszystkich Nawalanek.
Kaczyński się nazywał. :o
Musiał mieć Strasznie Czerwone Uszy cały rok od tego Obgadywania. :wink:

Tak czy Siak nic się nie robiło z Prądem.
Ciągnęła się w Międzyczasie Rura Gazowa i Wodna. Powoli i z Oporami.
Wiadomo.
Kaczyński. :wink:

A My.....spokojniutko że HoHo. 8)
Aż do listopada 2004.
Słowo się rzekło, projekt się Wybrał, Papierologia się Drgnęła.
A Prądu Ni Ma! :o

Nie panikowałem z Tego Powodu.
Od razu.
Miałem za dużo Innych Powodów. :o :wink:

Na prąd nadeszła Odpowiednia Pora.
Wiosną, gdzieś tam w rozgrzebaniu papierowo-projektowo-poszukiwawczym zacząłem miewać Pierwsze Skurcze. :roll:
Kobiety wiedzą jak to jest. PP mi mówiła. Takie Ostrzegawcze. :o
Przy Filipie to nawet Cały Weekend takich Miała zanim się Chłopak zdecydował. W końcu był Pierwszy i musiał się zastanowić.
Kacper miał już Przetarte Drogi i tak nie marudził.

A ja..... zupełnie niespodziewanie zacząłem jakoś Rankami się Skurczać po wczesnej Pobudce :o .
Bo tak Dziarsko i Żwawo i z Pełnym Przekonaniem namówiłem PP do tego Budowania. Tak jak sam dokładnie czułem. Bo odkryłem że Budowa Domu to tez jedna z Tych Rzeczy co myślałem że się nie da...a jednak. W ciągu budowlanym wszystko było OK. i im bardziej w las tym fajniej. Bo Bliżej Domu. :D :P

Poza tymi Cholernymi Rankami. :(
Każdy Poranny Skurcz miał swój Konkretny Powód. :roll:
Architekci nas nacięli, trzeba się Kłócić...... :x
PP zakochała się w Najnowszej Technologii, trzeba Odkochać......... :wink:
Potencjalny Wykonawca się Wypiął, trzeba szukać dalej.......... :oops:
Projektant w Norwegii, a gmina każe Poprawki na gwałt parafować, trzeba Kombinować Klona........ :-?
Wjazd na działkę Nie Trzeba uzgadniać, a może Trzeba....... :o

I na prąd nadeszła Pora, gdzieś Około kwietnia.
......Budowa w Lipcu ma startować, a Prądu Ni Ma!!!! :o :oops:

Najgorsze w Porannych Skurczach jest to że działa tylko jedno Lekarstwo.
Trzeba wstać i Brać się do Roboty..........
:roll: :roll: :roll:
........a może to jest właśnie w nich Najlepsze??????.........

:P
I tak przestałem HoHohać na to opóźnienie Prądu. Wziąłem się za Temat. Z Rozmachem zaatakowałem Grupę Inicjatywną.
Gdzie Prąd?!
Ciągnie się......
Na kiedy się Dociągnie???!!!
Na czerwiec.
Ufff...... :roll:

odsapnąłem gdzieś do Maja. I znowu Atak.

Gdzie Prąd??!!
Ciągnie się.......
Na Kiedy???!!!
Koniec Czerwca.
Hmmmm..... :roll: :-?

Posapując dojechaliśmy do Czerwca. Grupa Inicjatywna nie pytana Dała Sygnał. Prąd się Robi! Już w połowie czerwca Stawiają Skrzynki Rozdzielcze!
Ha!
Więc jednak się Opłacało Panikować!!!
Bo nigdy nie wiadomo czy by Stawiali bez Mojej Paniki......... :lol: :wink:

W każdym razie Prąd Dojechał. Tak jak obiecano, tylko Prawie Rok Później. Ale za to zgodnie z umową za Darmo to znaczy w cenie już dawno zapłaconej.
Prawie. :o
Grupa Inicjatywna dała sygnał że Już Można Się Umawiać z Elektrykiem na instalację Skrzynki z Licznikiem. Za 1000. :roll:
W Tamtej Cenie była tylko Skrzynka Rozdzielcza obok z której teraz Prąd Trzeba Przekonać do Skrzynki Prywatnej. :wink:

Przełknąłem to bez mrużenia. Na 3 tygodnie przed umówionym Odpaleniem Prac to już Wszystko mi Jedno. Byle zacząć po tych miesiącach Teoretyzowania. :wink:
Umówiłem się z Polecanym Elektrykiem. Miał Powalający Atut – był ze Stoenu. Wiedziałem że to się Musi Jakoś Zwrócić. :P
Rzeczywiście.
Na początek Nie Przyszedł. :o
Zapomniał.
Poniedziałek, ósma rano, pole czerwcowe. Za kilkanaście dni wyjazd i powrót już na Budowę. Prąd wpisaliśmy w umowie z BB jako Mój Obowiązek.
A Elektryka nie ma.
Dobry początek tygodnia. :-?

Udało się go zrobić w czwartek.
Niechcący akurat pojawił się też Sąsiad. Mamy wspólną Skrzynkę Rozdzielczą. Więc z sympatią Patrzył co tam Pan Elektryk w środku znajdzie.
Sympatia w pełni Uzasadniona.
Pan Elektryk znalazł Mu Prąd. :P
Mi nie. :o
Ani grama. :o

- O – zaczął zadziwiony – od Pana strony nie ma PANELA......
- OQ – wiele nie mówiłem, bo zadusił mnie Nagły Atak Paniki. :oops:
- Pan się nie martwi, to niecałe 200 zł kosztuje, Pan kupi, założę...... – Ludzka Twarz Mistrza Prądu się objawiła :D
- OQ – atak mi nagle minął – ale to Stoen miał założyć!
- Hmmm – Ludzka Twarz się wydłużyła – to trzeba w takim razie przypilnować żeby uzupełnili.
- Ale Kiedy, Jak, Kto, Gdzie??? – atak zupełnie mi minął, wszedłem w fazę Agresywnej Aktywności. Wizja Uzupełniania Paneli urosła do co najmniej Sierpnia. A może jednak kupić......ale jednak Zapłacone! :oops:
- Oni na pewno będą robili Odbiór niedługo, trzeba tylko dać znać że nie ma..... – uspokajająco koił Prądem. Ma wprawę. Może jakieś Kursy mają Pracy z Nerwowymi Klientami? A może po prostu Mu Wszystko Jedno. :roll:


Jednak chyba nieco Zadziwiony Desperacją Pan Elektryk w końcu obiecał że Użyje Kontaktów – Przypominam – właśnie zaczyna się Zwracać Inwestycja w Pana Elekrtyka Prywatnie ale ze Stoenu! Sprawdzi co i jak i kto i gdzie. :roll:
Mam zadzwonić Bladym Świtem następnego dnia. Koniecznie tak rano bo potem cały Stoen robi Wypad z Baru. To znaczy Rusza w Teren.
Żaden Problem.
Przecież i Tak nie będę spał z Takim Skurczem co najmniej od 5,30......... :wink:

Ledwo doczekałem do tej 7.00!

Nasz Dobrodziej daje Cynk. Prąd robił Ten i Ten. Ale.........Niech Pan Nie Mówi Skąd Pan Wie.......... :wink:
Aha. No dobra.
Dzwonię.
Za Trzecim Razem się Odbiera. Pan TeniTen?
Chyba tak.
Strasznie Zaspany. Albo z domu taki Niewyraźny. :roll:
Rozmowa się nam Rwie. Mimo to Wyłuszczam Problem. Panel miał Być a nie ma. Stoen musi dołożyć.
Chyba zły Początek. :o
- A Skąd Pan wie że to Ja?! – czuję w Głosie Obawę albo Irytację..........jak się Postawię z Tamtej strony słuchawki to może i nawet zrozumiałą.......w końcu jest Blady Świt, kawa, gazetka, a tu Dzwoni ktoś i mówi że Robotę Nawalili..............Na wszelki wypadek się Nie Stawiam z Tamtej Strony. Naciskam. I nie mówię Skąd Wiem... :wink:

Działa Połowicznie. Dostaję Skierowanie na Pana TamiTam. Bo to on będzie Odbierał Prace. I jak stwierdzi że Nie Ma to Każe Dołożyć. Ale tylko wtedy. Bo teraz to już Panie nie ma Żartów. Stoen to przecież Ordnung und Sicherdienst! :wink: :lol:

Pan TamiTam dla odmiany chyba Zwyczajny takich Nerwowych Telefonów. Wszystko w porządku, nie ma co się Stresować. Jak nie ma, to się Dołoży.
Kiedy, kiedy??? :o
Termin Odbioru na następny Wtorek. Ale żeby sprawdzić bo się może przesunąć.

Nerwy Napięte jak Postronki. To już Ostatnie Dni przed wyjazdem. Do tego w Robocie Nie Przelewki. Zero Szans na wyrwanie w środku dnia na pole.
Że co – Bez Wyrwania???!!! Po Tym Wszystkim miałbym dopuścić Żeby Odbiór był Beze Mnie?!!! :o :oops: :wink:

Musiałem Dopuścić. Bez Roboty jednak byłoby ciężej niż Bez Prądu.............

Więc wyjście tylko jedno. PP.
Moja Dzielna, Jedyna i Ukochana. :D
Nawet nie protestowała za bardzo.
W końcu Patrzy co się dzieje od paru miesięcy i Nie Poznaje Rodzonego Męża.
Nie mogła pozwolić by Skurcze się przerodziły w Ataki Desperacyjne. Poszła. :P
Oczywiście Uprzedziłem Pana TamiTam że Żona Oczekuje na Polu. Nie komentowal.

Dzwonek o 10.
- No jestem!
- Co tam??!!!! :o
- Słoneczko, Ptaszki, Panowie Robotnicy chodzą....... :wink:
- Daj znać!!!
Dzwonek o 10.30
- Co tam??!!! :o
- Wiesz co.......ci robotnicy to jakoś tak Tłumnie przechodzą koło Naszego Pola..........
- Mam jechać???!!! – zaniepokoiłem się. W końcu to Dzikie Pole! :o
- Niee, ale wiesz...dobrze żeby ten Stoen już przyszedł bo nudno i gorąco..........
- Daj znać!!!

Dzwonek o 11.00
- Już!
- Już??!!! :o
- Już!
- I co i co????!!!
- Śmiali się........ :lol: :lol: :lol:

Oj, te Kobiety!!! Oj ten Stoen!!! :wink:
Okazało się że Panowie ze Stoenu byli w niezłym Humorze. Postali sobie trochę z PP i pośmiali się Razem na mój temat. Że tak się przejmuję. A przecież jak Panela nie ma to się Włoży.
No, no! No! :o :wink:
Na odchodnym to jeszcze Pan TamiTam sobie zażartował dodatkowo żeby Dziś w Ramach Rewanżu Obiadu Mężowi nie dawać. Bo dziś Żona w Polu Robiła......... :lol: :P

Wszystko gra. Cieszyłem się z tych żartów jakbym tam był.
Bo jednak bez Osobistego Wkładu to nigdy nie wiadomo.......... :roll: :wink:

A PP moja Kochana Obiad i tak mi dała.
Za to Też Ją Kocham. :P :D 8)
I Dom Buduję.
Z Prądem. :wink: :wink: :wink:

Willie
25-08-2005, 15:38
DeKaPeKa wzięty czyli Wielkie Lanie

My tu Gadu-gadu, Śmichy Chichy a tam BB szalał. Znaczy szalował.
W tym tygodniu akurat rodzina na ostatnim wyjeździe wakacyjnym na działce Babci i Dziadka. Jeżdżę sobie więc co rano i popołudniu troszeczkę do Gdańska i z powrotem........ale już od paru dni wiedziałem że nadchodzi Drugi Kontrolny Punkt Krytyczny.
Lanie stropu. :o
Poprzedzone oczywiście Kontrolą PINa.
Wymiana informacji na linii BB-Mła-PIN posadowiła DeKaPeKa na środę 17.00.
Zacząłem Przygotowania. :roll:

Przegląd Forum. Przegląd prasy. Przegląd notatek.
Wszystko jasne.
Z pytań to w zasadzie mam same laickie i użytkowe. Przepusty na przykład. :P
Ale w sumie to już wiem. Pogadałem z Potencjalnymi Dostawcami różnych Gadżetów (dzięki Maluszek!) i wszyscy jak jeden Mąż Nie Chcieli żeby im zostawiać jakieś dziury w stropach :roll: . Nie to nie. Zostawiłem w związku z tym dla Siebie jedną.
Za to Solidną. :wink:
Z górnej łazienki do Kotłowni będzie Dziura Brudów. Kawał Dziury jak sobie spojrzałem.
Brudy będą Fruwać Swobodnie.
Kierownik dorzucił się z Koncepcją że przez Taką Dziurę to i Panienkę można Przemycić! 8)
Roześmiałem się Oczywiście z Grzeczności, moja Najukochańsza PP! :lol: :wink:

Inna sprawa że jak Juniorzy podrosną to Nigdy Nie Wiadomo..........co albo Kogo tam znajdziemy :o

Zajęła mnie też kwestia Lania po Laniu. Czyli Polewaniu. Zaznaczyłem w notatkach.
Potem Cichutko szepnąłem – a może będzie deszcz........ :roll:
Usłyszeli. :o
Ktokolwiek by to nie był.
Tyle że nie Dosłyszeli wyraźnie daty. Albo Złośliwy jacyś. :roll:
Lunęło wczoraj o 16,30 gdy ugrzązłem na Gdańskim. Z tyłu jeszcze słoneczko przygrzewa, a z przodu jakiś Armageddon nadciągnął. Jak puknęło w dach pierwszy raz to myślałem że Zazdrośni Autobusowicze rzucili kamieniem. I zaraz dorzucili następne 1500........
A przecież ja Wyraźnie Myślałem o deszczu ale PO ZALANIU STROPU! 8)
Mimo To przeczołgałem się przez Rzekę, i dotarłem na Plac jak trzeba, punkt 17.00.

Możemy Zaczynać! :P

Zaraz potem zadzwonił BB. Przepraszająco. Utknął, Lało, Nawalił. Wojna była. :o
Słowem – nie zobaczymy się Dziś. Ani z nim ani z Dziennikiem, który czule ze sobą wozi. Obiecał że dowiezie po Stempel PINa gdziekolwiek by to nie było,ale następnego dnia.
Hmmm........ :-?
A akurat się Stęskniłem za Tym Echem które się Niosło przez Pola poprzednim razem gdy PIN Przywalił :wink:

Nic to.
Poradzimy sobie bez BB. Kierownik jest. Nieco zmoczony jak i reszta Domu.

Gorzej że PINa nie ma. Czas mija.
Zajmuję więc intensywnie Fotografią Stanu Obecnego. Las, las, więcej lasu w Całym Domu. Nawet po tym deszczu Pachnie tak Leśnie. Tylko żeby mi tu Grzyby jakieś nie Wyrosły z rozpędu! :o
O Dziura! To tu będą schody :D
Kierownik zachęca do wizyty na tarasie Widokowym.
Łau......... no TU TO SIĘ ODDYCHA! :lol: :D :P

Pierwszy Raz w życiu jestem na stropie. Do tego na Swoim. I nie zalanym.
To Trzy Pierwsze Razy w życiu naRaz! :lol:

Jest Super. Krążę pouczony po krawędziach Garów (jak je pieszczotliwie nazywa Kierownik) i zajeżdżam Wszędobylskim Zoomem do wszystkich Ciekawych Zakątków.
Na przykład Żebro Rozdzielcze.
Ile ja się namęczyłem zanim pojąłem Co To Jest! :roll:
Co najmniej tyle ile PP się namęczyła by pojąć jak to jest że belki i pustaki nie spadają na Głowy Przechodniów! :wink:
W końcu Oboje zrozumieliśmy.

Ale zrozumieć a zobaczyć to jest Różnica 8)
Patrzę więc do Upojenia i Fotografuję. Przecież to już niedługo wszystko się Wchlupnie Pod Beton.

Patrzę sobie z góry na Przyszły Ogród.
No, powiedzmy szczerze Dziś go Jeszcze Nie Przypomina. Nic to. :roll: Skoczymy do Paryża, podpatrzymy jakieś ciekawe pomysły Aranżacyjne. Ponoć tam są jakieś Ogródki do Obejrzenia :wink: :P
Nazwiemy to potem "Ogródek Piwny im. Ludwika 17 Wytwornego" i będziemy sprzedawać Bilety.... :wink:

Oj, dobrze że się Zatrzymałem w tych Rozmarzeniach, bo jeszcze krok i by mnie na Kompost akurat Starczyło :o

Cyknąłem oczywiście Fotkę. Pokażę mu za parę lat, żeby wiedział jak Kiedyś Marnie Wyglądał. 8)

Pobalansowałem na Przeciwległy Róg. Kawał tego stropu niewąski. Według Kierownika wejdzie ze 30 metrów betonu. No, no. Niech wchodzi i nie wychodzi!

No dobra! Wszystko już mam na aparacie. Nawet już odbyłem z Kierownikiem Lekką i Nieprzymuszoną Pogawędkę, z której dowiedziałem się że Ładny Ten Nasz Dom.
Ha!
Przecież wiem! Ale miło Usłyszeć. :P
Czujnie przefiltrowałem Treść i Formę pochwały pod kątem brzmienia, układu słów i ogólnego Kontekstu. Bo może chodzi o to, żeby mnie tu zmylić i rozuprzejmić przed Odbiorem??? :wink:
Nieee........ wszystko Szczere! :lol:

No a PINa Nie Ma!
Z tych nudów to aż Lunęło na nas Znowu. I UWAGA, UWAGA!
Pierwszy Raz w Życiu schowałem się przed deszczem do swojego Nowego Domu! :D
Stanąłem sobie w Przyszłej Kotłowni, oparłem o ścianę i patrzyłem przez Przyszłe Okno na zadeszczony Świat.
Jeszcze mi miło jak sobie to przypomnę. 8)
Chyba poczułem coś Dziwnego. Zaczynam się Wiązać z tym Naszym Domem.
Nasza Seweryna.
Ciepła i Miła w dotyku.
Chyba też się nie może Nas Doczekać! 8) :P :D


Z Kolejnego Rozmarzenia i Szarej Nicości wyłonił się wreszcie Polonezowóz PINa.
Pomachał że już jest. Ale że nie wychodzi bo Leje. To mu pomachałem że Wiem.
I tak sobie machaliśmy Jakiś Czas. 8)

Wreszcie ustało. PIN przybrał Odpowiednią Minę i Ruszył. :P
W try miga i bez zwłoki wspiął się na Strop. Mimo wieku widać że mu nie Straszne Chybotliwe Drabiny i Kołyszące Stropy. :o
Znowu miałem Okazję Podziwiać Zawodowca.
Kierownik jak zwykle w Postawie Zasadniczej referował.
- Jakie tu fi daliście?
- No 12........ – PIN marszczy brwi na odpowiedź, więc Kierownik pośpiesznie dodaje – ale Właśnie się zastanawialiśmy czy nie 14........
- Ale to nie ma co się Zastanawiać! Co, numer zgubiliście?! – huczy PIN – jak blaszki trzeba było wygiąć to kto wydzwaniał?
- No taaaak...... – Kierownik kiwa głową – to co poprawiamy?
- Poprawiamy!

PS - Jakie Blaszki??? :o :roll: Ale nic nie mówię, żeby Efektu nie psuć......

Dwa Żebra Rozdzielcze dalej nastąpiło Egzaminowanie z Metod Mocowania Balkonu. Kierownik zdał. Ale na celujący to jeszcze musiał dodatkowe pręty zakotwić. :wink:

Po półgodzinie PIN uznał że wystarczy. W braku Dziennika Ogłosił Wszem i Wobec z Wysokości – Można Lać! :P :D

Byłem Ukontentowany. I uspokojony.
Bo jednak co PIN to PIN.
A ten mój to już w ogóle. :wink:

A na odchodnym to jeszcze Konspiracyjnie mi Rzucił: Dobrze Chłopaki budują!
Tak żeby Kierownik nie słyszał i nie Rozmarzył za Bardzo.
Słusznie.
Ja też Nikomu nie Powiem. :wink: :lol: 8)

DeKaPeKa zrobiony. Dziś rano się Zalał.
A ekipa już się wzięła za wykopy pod tarasy.........a już za niedługo ma się Zacząć Przygoda Pod Krokwiami! :D :D :D

Willie
26-08-2005, 15:31
Dziś mi się zrobił Dzień Łącznościowca. Czy też raczej Przy-Łącznościowca........

Na Tropach Białego Królika albo Prywatna Droga Publiczna


Wakacje się Mają ku Końcowi :cry: . I właśnie Dwa Miesiące mijają odkąd Uruchomiłem zupełnie Prywatną Inicjatywę w celu uzyskania Wody i Gazu od Łaskawców :wink: . Łaskawcy jak wiadomo, nie zrobią tego dla Zysku ani innych Przyziemnych Pobudek. Nie wiadomo dokładnie z jakiego Powodu, ale należy Posiadać Nadzieję że zrobią. :wink:

Zupełna Prywatność inicjatywy, przypomnę wzięła się z faktu Nagłego Wzrostu Ceny oferty inwestora zastępczego. Nie lubię go od tamtej pory :evil: . Żeby jeszcze dodatkowo sobie Humor poprawić, a jemu Nie :wink: - podjąłem Ważką Decyzję.
Nie zapytam go już o nic. Nawet dla Porównania Cen. :lol:
Niech wie.
Nawet jak nie wie :wink:
Ja wiem. :P 8)

No, znowu troszkę Pary upuściłem i można pisać spokojnie dalej. :wink:

Pan Projektant niespiesznie wziął się za Rysunki a ja przez niego Pouczony na Drogę udałem się do ZUD. Tam zupełnie Konspiracyjnie udzieliłem Pewnej Pani na korytarzu Pełnomocnictwa do dysponowania całym swoim majątkiem. :o
Albo nie. :roll:
Tylko tym co trzeba żeby ZUD się wypowiedział że dobrze te nitki na mapce wyglądają. :D Na mapce 1-1000. To nawet nie są nitki. Raczej mikrowczepy. Ale oni (ci geo...) to mają specjalnie Szkolone Oczy i widzą takie. Ich sprawa. :roll: :wink:
Pewna Pani okazała się być Zastępczą Personifikacją Pana Geodety z którym ustaliłem wykonanie. Ja wiem.
Niejasne to i podejrzane. 8)
Ja wiem.
Ale już przestałem się Dziwić. Stosuję podejście czysto Efektywnościowe. Miał być Pan, jest Pani. Nieważne. Na końcu ma być Pieczęć i Podpis ze zgodą…czyli Pierwszy Niezbędnie Ważny Dokument.
Był już po 3 tygodniach :P :roll: .

Błyskawicznie teleportowałem go do Pana Projektanta, żeby mógł go użyć jak Tylko On potrafi. Wziął i się zapadł w wakacyjną pustkę pod hasłem „To zajmie jakieś 4 tygodnie. No góra 6”
Miałem co robić. Rozpoczęła się przecież Budowa Właściwa. :lol: :wink: :P

Co jakiś czas wykonywałem Kontrolne Telefony. Dowiadywałem się z nich szczegółów o tegorocznym Rozkładzie Urlopów Łaskawców. :wink:
Tak jak umówione Pan Projektant odezwał się po 4 tygodniach. Żeby powiedzieć że może bym w międzyczasie w gminie załatwiał Drugi Niezbędnie Ważny Dokument czyli zgodę na Dziury w Drodze :o . Bo, należy zauważyć że kawałek tych wszystkich Rur musi utkwić za moją granicą czyli We Wielkim Publicznym Świecie. 8)
Chrząknąłem ze zdziwieniem że trochę późno mi mówi, ale Pan Projektant uspokoił „Wie Pan, wakacje – i tak jeszcze ze 4 tygodnie się zejdzie zanim zrobimy te uzgodnienia”...... :roll: :-?

Wysmażyłem według wskazówek Pismo i załączniki. Złożyłem i już za 2 dni (!) Gmina zadzwoniła z Dobrą Wiadomością. :lol:
Tak przynajmniej wtedy myślałem.
Nie muszą dawać zgody! Przecież ta Publiczna Droga do Dziurawienia jest zupełnie Prywatna! Róbta co chceta. Nic nie musimy pisać. :P :D

Super!!! Też się ucieszyłem jak jakiś Niemyślący Inwestor.
Potem się jednak Zamyśliłem. :roll:
Po Pierwsze cofnąłem się do Odległego Czasu gdy Drżący i Palpitujący wyjaśniałem kwestię Uzgodnienia Wjazdu z Drogi Publicznej! Jakoś wtedy nikt nie Poinformował mnie że nie muszę. Dzięki. :-?

Po Drugie pomny doświadczeń w temacie efektywności Przepływu Informacji wewnątrz Różnymi Działami Gminy pomyślałem że Ta Świetna Informacja z pewnością jest nieznana tam gdzie będę składał Kolejny Niezbędnie Ważny Dokument czyli zgłoszenie budowy przyłączy. I każą dać papier z Właściwą Pieczęcią i Podpisem Różnego Działu Nr Jeden. :-?

Tu Złamię jedność Opowieści – OCZYWIŚCIE ŻE KAZALI!....... Kaczorze Donaldzie przybywaj i zniszcz tę Biurokrację!!! :x

Na szczęście czujnie Wyprosiłem to Pismo z Pieczęcią i Podpisem. Nie było łatwo bo to Niestandardowa Prośba. Zamiast zgody chciałem żeby napisać że zgody nie trzeba. Trochę potrwało, ale się Udało. Dzięki. :P

Akurat w Samą Porę. :lol:
Łaskawcy powracali z Urlopów i Pan Projektant zadzwonił do mnie sam. Z Niedobrą Wiadomością. Przecież ta Publiczna Droga jest zupełnie Prywatna! :o
To jak Oni mogą (Łaskawie) tam się Wkopać??? Zgody nie ma na Przyłącze Gazowe w związku z powyższym. :(

Uchyliłem się Lekko bo przecież nie Pierwsza to Kłoda Biurokratyczna którą Państwo mi rzuca Łaskawie. :wink: Pomyślałem sobie – Niemożliwe! A jak Niby zrobili ten cały gazociąg w drodze (tej samej!)?. Do tego jeszcze przyłącze Sąsiada?! :x
Kazałem Projektantowi przycisnąć Łaskawców tymi Trudnymi Pytaniami. :wink: Ponieważ jednak Sukcesywnie wdrażam przy okazji Nowe Podejście Psychiczne - Nic Im Nie Ufam i Nic Mnie Nie Dziwi - sam sobie wydobyłem te Trudne Odpowiedzi :P .
Oczywiście, została ustanowiona odnośna Służebność Gruntowa dla wszystkich Łaskawców. Aktem notarialnym Dwa lata temu! :o
Zgodnie z założeniami wcale mnie Nie Zdziwiło że Łaskawcy o tym nie wiedzą. :wink: Prędko posłałem im kopię Ich Własnego Dokumentu faxem. Pomogło. 8)

I wreszcie Pan Projektant zaprosił do Odbioru całej Sterty Niezbędnie Ważnych Dokumentów. Usiadłem jak to zobaczyłem :o . Ale to był tylko Wstęp, bo teraz dostałem kolejne Pouczenie na Drogę. :roll:
Najpierw składam Zawiadomienie o Budowie Przyłącza. Obu w zasadzie.
Ważne – należy Pobrać Kopię z Pieczęcią że się złożyło.
Z tą Kopią należy pojechać do Łaskawcy, żeby Dać Sobie w Rurę. :wink: :lol:

Taki Żarcik tylko. :D

U Łaskawcy należy złożyć Wszystko co się Ma i koniecznie :o Tę Kopię z Pieczęcią. Następnie Pokornie Prosić o Umowę Przyłączeniową. :cry:
Pokornie i z Ukłonami, bo oczywiście nie powinienem składać Tak Od Razu. Dopiero po miesiącu od Zawiadomienia. Pan projektant wyraźnie Dał do Zrozumienia że trzeba będzie Obłaskawiać Łaskawcę z tego powodu. :-?
Jeszcze nie wiem jak, ale... Zrobimy w przyszłym tygodniu Rozpoznanie Bojem. Ważne żeby się Działo. Cokolwiek. :wink: 8)


Co do Drugiej Sterty Ważnych Dokumentów to wszystkie składam jak Po Dom. Z przepisowym wnioskiem o Pozwolenie na Budowę. Z 65 dniowym Terminem. Ponoć robią szybciej. Tu się jakoś nie zmartwiłem ani nie ucieszyłem.
Nie miałem do Tego Głowy co właśnie wtedy Pan Projektant bowiem rzucił swobodnie:
- Wie Pan, a potem to gazownia ma 95 dni ustawowo na podłączenie......
- Ile??? Potem??? Poczem? – zdębiawszy zleksza splątałem mowę. Bo miałem Wizję że Najmuję Umyślnego i robię wszystko sam a potem przekazuję– tak przecież z wodnym przyłączem ma być! :o
- Potem, czyli jak już podpiszą z Panem umowę przyłączeniową :(
- To może ja sam zrobię to łącze i Im Oddam??? (Pokornie Dziękując za Łaskawość Nagazowania)....... :roll:
- Nie, nie. Prawo nie pozwala! :-? :x

Zapłaciłem i Poszedłem. Wolno szedłem, żeby się Nie Spieszyć. Po co. :wink:
Nikomu w tym Biznesie się przecież Nigdzie nie spieszy. 95 dni + te 30 co pewnie zejdzie na podpisanie umowy. Toż to czasu jak Lodu. Akurat robota wypadnie na Drugi Dzień Świąt Bożego Narodzenia .......... :o

Taki Prezent. Od Świętego Łaskawcy.
Dzięki. :wink:



Ciąg Dalszy Na Pewno nastąpi......... już ja Go Przypilnuję! :wink: 8)

Willie
02-09-2005, 15:51
Wewnętrzna Sprawa


Fajna jest taka budowa z Generałem. :P
Się buduje.
A my spokojnie, na luziku. Zajdziemy wieczorkiem, albo i nie. Zajrzymy w weekend. Spacerek, słoneczko :)
Chłopcy się cieszą, Filip szatkuje Anglików z Czarnej Góry (znaczy Humusu – ale nie prostuję bo na razie nie miałem siły mu wyjaśniać czemu ten kawałek ziemi to humus a te inne to nie), Kacper porządkuje teren. Znaczy zbiera kamyki i kawałki Betonu.
Podglądamy sobie Sąsiada przygody z Dekarzami. :o
Od czasu do Czasu zapędzimy jakąś wycieczkę rodziny i znajomych. W końcu muszą nas motywować westchnieniami i oklaskami.
No cudnie! :lol:

Ja tylko troszkę Zamieszania robię kiedy obładowany audio-wizualno-pomiarowy (znaczy kamera, aparat, poziomica, miarka i rzuty) podejmuję Śmiałe wyprawy Discovery żeby uwieczniać i mierzyć.
PP się już przyzwyczaiła. Ja też. 8)
Do tego podśmiewania. Że niby taki Napalony jestem.
He. :wink:
Figlarna ta Moja PP.
Napalony.
No przecież że Tak. :lol:
Na Dom też. 8)

Do tego jeszcze Wakacje. Jak wiadomo w wakacje się Wypoczywa. Nieźle się musieliśmy nalatać w tym roku żeby wykonać plan Wypoczywania. :oops: Najpierw Morze nasze Morze. Potem Wizytacje Rodzinne Tam i Z Powrotem w Poprzek Kraju. Potem Działkowanie w Zupełnie Innym Miejscu. Uff. :roll:
PP już nawet przestała nerwowo reagować na Torby Podróżne z tego Przyzwyczajenia. :wink:
Bo Torby oznaczają Pakowanie.
Ja przeważnie w Terenie. Zawodowym albo Budowlanym. :roll:
Chłopcy wszędzie. Co gorsza chcą Pomagać. :wink:
Zapakować taką Ferajnę to prawdziwy Pokaz Sprawności i Siły. Pudzio by się zdziwił. Dajcie mu na Arenę naszych Bamboli i Się Okaże kto jest Prawdziwym Twardzielem. Jak się Rzucą do Całowania albo Rozpoczną Krwawą Walkę między nogami....... :lol: :wink:
PP to wszystko ma w małym palcu. Tym , którym podnosi żeby Uspokoić Rozpalony Tłum. Znaczy Bamboli i Mnie. :P Potem pokazuje Kierunek Drzwi i już nas tam nie ma. Teleportacja wynosi nas na Plac Zabaw.
Z dużym zamkiem z białych klocków. 8)
I jest extra! :D

Aż znowu Nagle Wakacje się Skończyły. :cry:
Średni czas dojazdu do Pensjonatu Zarobkowego skoczył mi z dnia na dzień 2 razy razem z Ciśnieniem. Chyba muszę przestać Patrzyć na Drogę w czasie jazdy. Bo jak widzę co Tam się dzieje to Wyrywają mi się Syndromy Wścieklizny Drogowej :evil: .
Zaszczepiam sobie więc obowiązkowo przed wyjściem OdWściekacz. Trzy Wielkie Całusy od Filipa :P :D :wink: . Działa aż do Korka na Zakręcie Trasy Toruńskiej.
Najgorsze te pierwsze tygodnie powakacyjne. A potem ZDM uruchomi Remont Ronda Starzyńskiego i zacznę jeździć przez Nowy Dwór Mazowiecki. Niewiele będzie dłużej........... :oops:

Razem z końcem wakacji podjąłem Nowe Inicjatywy Budowlane. Reku, klimatyzacja, solary. :roll:
Ale najważniejsze - nadszedł Czas na Sprawy Wewnętrzne. :o
Bo cała reszta Domu się Przecież Schowa. Czy ja będę w ogóle wiedział że tam w środku jest jakiś ytong? Albo że Więźba to jest z drewna? Albo że taka fajna pomarańczowa Rura leci sobie w ścianie........ :o :roll:

Ja to pewnie że będę wiedział, bo wiecie – lubię te klimaty Budowlane 8) Co więcej – zamierzam Zanudzać tymi Tematami wszystkich Przyszłych Odwiedzających. :lol:
Ale cała Normalna Reszta Rodziny i Znajomych to będzie Patrzeć w Zupełnie Innym Kierunku.
W kierunku Wnętrza. :roll:

I co tam Zobaczą?! :o

O...to jest Tajemnica.
Dla mnie, dla Chłopców. A nawet dla PP! :o 8)

A tak jakoś Się Nam Zgadało że to właśnie PP będzie Pierwszą Przewodniczącą Komitetu Wnętrzarskiego. Delikatnie przypominałem. Co jakiś czas. Żeby nie Stresować bez umiaru. :wink:
I już od paru miesięcy PP z Pewną Dozą Nieśmiałości zagłębia się w Kolorowy Świat Marzeń. Sterta gazet. Multum zdjęć. :oops:
Ja się dopasuję. Na szczęście (moje chyba) jestem Nie Bardzo Skomplikowany. Nie muszę się Smażyć w Niepewności rozważając czy Kolor bardziej czy mniej brązowy Będzie Lepszy :o . Jakoś nie dostrzegam Wszystkich Subtelnych Różnic. :roll: Albo meble. Ładne lubię. Ale nie biję się z Myślą że klameczki wygięte będą mnie potem Prześladować swoim Niedobraniem z Podłogą.
No mam po prostu Dobrze.
Mam PP. :wink:
I mam tak że jak Ona wybierze to Mi się Podoba. Tak mniej więcej 75% a są Dni kiedy 90%. Myślę że to Rewelacyjny Wskaźnik Kooperacji. :lol:
PP też to we mnie lubi. :P
Muszę tylko w Odpowiednim Miejscu i Czasie podstemplować Jej Wybór swoją Opinią.
Bo PP ma jedną Słabość. No góra Dwie. :wink:
Uwielbia Symetrię. Czasem to utrudnia Proces Myślowy. Trzeba mnożyć wybór razy Dwa albo Szukać Pary.

Poza tym PP Zachwyca się Chętnie. 8)

Więc jak zachwyci się na Stronie Piątej, to nie przestaje wertować tylko Zachwyca się na Stronie Szóstej. I też na następnych. 8)
A Dom tylko Jeden budujemy.
Duży.
Ale nie aż tak, żeby ten Cały Zachwyt się zmieścił.
Więc Ile??? :o :roll:
To jest Ta Tajemnica.

Potrzeba nam więc Przewodnika.
Postanowiliśmy Poznać Panią do Trójkąta. 8)
Najlepiej Młoda, ale już z Doświadczeniem. :P
Podejście Klasyczne ale z Niestandardowymi Pomysłami. :wink:
Gotowa na Długie Wysmakowane Sesje. :wink: :lol:

Pani co Zagłębi się w Nasze Wnętrze. Zabierze nas ze sobą w Tajemniczy Świat Imaginacji i delikatnie pomoże żeby było Nam Tam Dobrze. Pani Wróżka. Ma wyczarować nasz nowy świat. :P :D

Oj, to delikatna sprawa. Trzeba przecież Tak Czarować żebyśmy nie poczuli się Zaklęci! :o :wink:

Właśnie jesteśmy po Pierwszej Randce.
Wrażenia na razie Pozytywne.
Pani pozwoliła nam mówić, potem sama opowiedziała trochę. Brzmi ciekawie. I tak jakoś od Niechcenia wyczarował Się na razie Luksferowy Róg w moim gabinecie. :P :lol:

Dla pogłębienia Magicznego Klimatu Pani Kelnerka dała naszemu stolikowi Zapaść się w Całkowitych Ciemnościach. A może to była Zemsta za Małe Zamówienie??? :o
Poratowaliśmy się oczywiście Magicznymi Świeczkami. :P
Mimo wszystko jakoś nie mogliśmy już doczytać większości ważnych Cyferek na projekcie.

Ustaliliśmy więc datę Kolejnej Schadzki. Już z większą ilością Konkretnych Propozycji. Wtedy dopiero Podejmiemy decyzję. Czarujemy czy Szukamy dalej. :roll: :roll: 8)

Magiczny nastrój tak mi się Udzielił że już przed Północą zmaterializowałem się w zaparowanej Łazience żeby zaprezentować PP Różne Koncepcje Kuchennych Drzwi. 8) I stanowczo zagłosować za Luksferowym Rogiem.
PP machnęła Magicznym Palcem. Też Za. :P

No proszę. Idzie Piorunem. :lol:
Mamy już zrobione Pierwsze Decyzje. :wink:
Zostało jeszcze jakieś Pięćdziesiąt.
Czary po prostu. :P :lol: 8)


PS – tak od Niechcenia zadzwoniłem wieczorkiem do BB kiedy Działówki będą robione. Jak to Już???!!! :o W ostatniej chwili wstrzymałem!
Zaraz po pracy biegnę na Budowę. Trzeba czary przełożyć na centymetry i nadproża.......... :wink:

Willie
13-09-2005, 14:13
ale się narobiło :roll:
nudy
Nudy
NUDY

Wszyscy gdzieś wyjechali. :-?
PIN wyjechał do sanatorium. W razie potrzeby Nie Wróci przed końcem miesiąca. Wydobyłem kontakt na Zaufanego Zastępcę. Niby OK. Ale rozważam Represje i Odszkodowania za straty moralne. Zobaczymy jeszcze jak się Zastępca sprawi. 8)

Kierownik wyjechał. Bliżej lub dalej. Nie wiadomo dokładnie.
Wyjechał tak tajemniczo, że nie zdążył podpisać kolejnej wersji Kosztorysu bankowego. :-?
Będzie płacić. Nadgodziny. Albo karne odsetki jak kredyt się opóźni. Zobaczymy jeszcze jak się bank policzy.

Ekipa wyjechała. Na Drugą budowę. To jedna z tych Budów, które Ekipy zawsze nazywają Drugą. Jest gdzieś, lecz nie wiadomo gdzie. Tam gdzie ekipa. :o

BB wyjechał. Niedaleko. Do Tartaku.
Wrócił z Dobrą Wiadomością. :D Już niedługo Przygoda pod Wielką Krokwią.
Wyraziłem uprzejme zdziwienie. Niedługo już przecież minęło. Była o nim mowa jakiś tydzień wcześniej. :o
BB niezrażony wyjaśnił że Niedługo się przedłużyło. Różne rzeczy się zdarzyły w Kraju i na Świecie.
W tartaku się transport nie zdarzył. Następny będzie Niedługo.
Hmm. :roll:
Wszystko niby jest OK. Termin umowny na Klejenie Plecionki jeszcze hoho. Przed nami.
Ale jednak. :roll:
Smaku narobili. Do stropu dojechali zanim z PP przyzwyczailiśmy się do myśli że Się Buduje. :P
A teraz czekamy.
Hmm. :roll:

Co robić?
Stan budowy taki jakiś. Niezmienny. :roll:
W górę.
W środku coś się Rusza na boki. 8)
Po zbliżeniu rusza się Dyżurny. Został w czasie wyjazdu żeby Pilnować Kontenera. Z tych nudów to lepi działówki.
Powoli.
Ale skutecznie. :wink:

PP weszła z tej Okazji do Salonu. Poprawiło się. :D Jakoś ta działowa ściana poprawiła Proporcje. Może cos z niego jeszcze będzie.
Ha.
Mówiłem :wink: :P

Ja przeszedłem się po Innych Działach. Jeden z ulubionych to Kotłownia. Tu się będzie działo. :P Nie wiemy dokładnie, ale Planów od groma. Wchodząc więc zakładam taki Dreszczyk Oczekiwania. Pamiętacie z dzieciństwa. Kiedy nie wiadomo dokładnie co, ale już się człowiek cieszy. :lol:

Inny z ulubionych to Gabinet. PP się podśmiewa. Że niby taka Kiszka.
HoHo. 8)
Jeszcze będzie się Przymilać żeby wpuścić i dać Popatrzeć.
Tak będzie miło. :P
I ja tam będę. :wink: 8)

W ogóle zauważam przy chodzeniu że Lubię Nasz Dom.
Taki jeszcze surowy i otwarty. Ale już Coś w sobie Ma.
Obietnicę. 8)

Porobiłem zdjęcia. Raz. Drugi. Trzeci.
Dyżurny zaczął kopać taras przed salonem.
Powoli.

Nudy. :roll:
Może więc Klinkier wybierzemy! :P
PP namierzyła Atrakcyjne Odcienie w pobliskiej hurtowni. Wybrała Dwa. Do wyboru. :wink:
Pojechaliśmy na Wspólne oględziny.
Od razu mi się spodobał. Ten pierwszy co i PP się bardziej.
Nie mówiłem? :lol:
90% wskaźnika Kooperacji. :lol:
10% poszło na dyskusję że może za szybko się namyśliłem i Nie Przyjrzałem dokładnie temu drugiemu. :wink: :roll:
Klinkier więc wybrany.

Co robić? :o

Pomyślałem że jak tak nic się nie dzieje to Pomyślę trochę.
Solary, Klima, Odkurzacz, Reku. :oops:
Im bardziej się przyglądamy solarowym wycenom, tym jakoś entuzjazm Nie Rośnie. Zwłaszcza jak czytamy dyskusje ile to Potem Się Zaoszczędzi. :-?
Solary wiszą więc na razie w Poczekalni. Chyba tylko schowamy w ścianach Odpowiednie Rurki Przyszłościowe. I jak się w Przyszłości zdecydujemy to Dokleimy resztę.
Solary więc Połowicznie przemyślane.

Klima nie wymaga Myślenia. Wiemy że ma być. :P
Konkurs trwa. Wyceny słone jak solarne. Ale dyskusji nie ma. Wiemy jak Tam jest. Na Letnim Poddaszu. :o
A w nowym Domu poddasza będzie że Hoho.
W jakiś piękny weekendowy dzień pojedziemy sobie porozmawiać z Oferentami. 8)

Odkurzacz też zdecydowany. Też jeszcze wymaga rozmowy z Oferentami. Wybrać tego z Wybrzeża czy tego spod Miasta??? Szukam dobrego kryterium.. Może kolor Baniaka w garażu??? Jak znajdę to się z PP zdecydujemy 8) :wink:

Reku w Trakcie.
Spotkania i oferty wskazały na Skądinąd Znanego Dostawcę forumowego :wink: Nie spodobała nam się konkurencyjna koncepcja Wentylacji Wiązanej. Trochę leciałoby w reku, trochę w grawitacji. I jeszcze te wentylatorki do kominków osobno podłączane. :o
Gwoździem Oferty była cena.
Dobiliśmy wieko. :wink:

Teraz praca Koncepcyjna ze Zwycięzcą. Mimo wcześniejszych zapewnień że Nie Potrzebuje zadzwonił z kontrolnym pytaniem. Może jakiś przepust w stropie zostawimy? :o
Nie zostawimy. Zalany 2 dni wcześniej. :-?
Hmm.
Stanęło więc na Użyciu Komina w Kotłowni. Przetkamy tam rurę żeby wyssać Górę. Za to wszystko będzie schowane przed Oczami. Pójdzie po strychu i za ścianką kolankową i w stropie. Tylko w wiatrołapie musimy Rury puścić nad drzwiami. Trwają więc Prace Umysłowe nad koncepcją Zabudowy Sufitu. :oops: :roll:

Popycham też Kredyt. Nie nerwowo. Powoli. Mamy czas. :wink:

Nic się na budowie szczególnego nie dzieje.
A jak budowa stoi to jakoś tak.
Nudno.

Co robić??? :o
Wszyscy wyjechali.

Wyjechaliśmy też więc. :P :lol:
Pierwszy raz bez Chłopców. Oćwiczyli w tym czasie Niezastąpionych Dziadków. I ich komputer.

A my - z dawna obiecany Romantyczny Weekend. Było Super Świetnie. Od chodzenia dostaliśmy Pęcherzy i Bólu w Krzyżu. Nie ma lekko, jak się chce trochę Romantyzmu zwiedzić. Oczywiście i zdjęcia ogródków porobić na Wzór wokół własnego Chateau. :wink:

Wróciliśmy.
I czekamy.
Zacznie się coś? :o 8) :P

Willie
19-09-2005, 13:02
Łatwizna

Właśnie oficjalnie ogłoszono że Prawie Wszystkich stać na Dom. :D
Tylko brać się i budować.

Sam tak wmówiłem PP już prawie rok temu. :P
Więcej nawet. 8)

Sam Sobie wmówiłem! :P 8)
Taka Łatwizna że niby.

W zasadzie samo budowanie to rzeczywiście proste. Zwłaszcza dla Fachowców. Wiedza, Doświadczenie. W końcu to Fachowcy.
Ja też. Coś tam wiem. W końcu kilkanaście lat na rynku.
Szkoda tylko że nie Budowlanym. :o

Po to wynajęliśmy BB. Wiedza, doświadczenie, z polecenia.
Ma nam zbudować nasz Piękny Dom. I żeby był ciepły. I solidny. I taki miły. No nasz po prostu. :wink:
Do pary wynajęliśmy PINa. Wiedza, doświadczenie, z polecenia.
Żeby kontrolował BB. Żeby na pewno dom był ciepły. I solidny. I miły.
Czyli Wszystko pod Kontrolą. 8)

Reszta to już tylko Psychika.
Jedni mają Mocną i Odporną. Problemy egzystencjalne spływają po nich bez trudu. Wiedzą że Robią Dobrze. Cokolwiek by nie robili.
Fajnie mieć Taką. 8)

Tak sobie myślę, i przyglądam się tej Swojej.
Wątpiącej i Dyskutującej. Ze mną zwłaszcza. Dyskusje wewnętrzne potrafią być Strasznie Upierdliwe. :wink:
To nic. Przyzwyczaiłem się.
Gorsze to że Niby Skończone powracają Znienacka. :o

Ytong taki najlepszy.
Cały Hektar przemyśleń. Dyskusji wewnętrznych. Zewnętrznych jeszcze więcej. Z PP to nawet przymusowa. :wink: Z raportem analitycznym na papierze. Żeby już nie było Żadnych Wątpliwości.
Wątpliwości Nie ma. :D
Znienacka tylko wraca Szarpiący Niepokój. Rozkładanie na czynniki PodPierwsze.
Bo to już Nieodwołalne. Jak już poszło to koniec. Dom stoi i świeci z daleka. Y jak Ytong.
Miękki, nasiąkliwy, jednowarstwowy.
Czy to na pewno Najlepszy Wybór?! :o

BB wybrany. Trzy miesiące nerwowej pracy Umysłowej. Jak ułożyć Pytania. Jak ocenić Kandydatów. Jak negocjować ostateczną cenę. :oops:
Uff. Wszystko za nami. Wybrany, ustalone.
Wątpliwości nie ma.
Tylko znienacka wyskakuje Niepokój........
Opóźniający, obiecujący, bezproblemowy.
Czy to na pewno Najlepszy Wybór??!! :o

PIN zaliczył Dwa Występy. Fundamentalny i Stropowy. Zaliczone oba.
Wątpliwości nie.......
Tylko znienacka........
Nie ma błędów czy nie zauważył. A jak zauważył i nie powiedział. I jeszcze do sanatorium na 3 tygodnie pojechał..... :oops:
Czy to na pewno Najlepszy Wybór???!!! :o

Budowa bez przystanków, rozpoczęcie w lipcu, zakończenie wiosną. Fajnie, szybko idzie, pogoda miła. :P
Tak było jeszcze do Przed Chwilą. Teraz Znienacka pochłodniało.
Okna zamówione. Nie powinni montować bez tynków i wylewek. Tynków i wylewek nie zrobią bez instalacji. Instalacji nie zrobią bez c.o, odkurzacza, elektryki. Elektryki nie zrobią bez decyzji co gdzie. Decyzji nie zrobią (MY!) bez Decyzji. :oops:
Co Gdzie Kiedy. Listopad za chwilę.
Budowa w jeden sezon.
Czy to na pewno Najlepszy Wybór???!!! :o :oops:

C.O. klasycznie. Otwarty piec, grzejniki. Tak jak w obecnym lokum. Będzie dobrze.
Pompy ciepła nas Jakoś nie ruszają. Nie wierzymy albo nie chce nam się Sprawdzać. :wink:
Co innego kondensat. Jeden znajomy instalator bardzo zachwala. Oszczędności i w ogóle. Inny znajomy znajomego odradza. Niskie temperatury, za mało grzejników, trzebaby podłogówkę, kondensat jakiś taki Żrący podobno.
Otwarty czy Kondensat?
Wątpliwości......... :oops:

Wiem, co nie budzi Wątpliwości.
Projekt. Nasza Sewerynka. :P Rozłożysty parter, pojemne poddasze.
Gabinet trochę jakiś wąski, salon bryka opornie przed stołem, okien więcej niż ścian...
Wątpliwości.......... :roll:

Odkurzacz, rekuperator, klimatyzacja. Wanny trójkątne, prysznice (nie)zwykłe, infraredy, łaźnie, podłogi egzotyczne, klinkier, glazura. Wyspa w kuchni czy kącik jadalny. Kominek zamknięty, okrągły, prostokątny, trójkątny. Pies teraz czy potem. :oops: :roll: :-?

No jaki jest Najlepszy Wybór???!!! Ten NA PEWNO???!!! :o :oops: :o

No właśnie.
Dokładnie tak jak mówiłem.
Łatwizna.
I tej wersji będę się Trzymać! :wink: 8) :P

Willie
26-09-2005, 15:36
Białe Króliki i Drewniane Patyki

Zacząć od A czy od D? :roll:
Zacznę od D, bo trzeba ustabilizować poziom Oleju w Irytatorze. :x

.........................
Opowieść o Drewnianych Patykach.

Pogoda jaka jest, wszyscy widzą. Jak Drut. Jak Marzenie. Jak ideał Budowlany. 8)
A tu D! :evil:
Drewna nie ma.
Miało być „za tydzień”. Się nie udało. :(
Kolejna Obietnica opiewała na następny. Znów Się nie udało. :-?
Ostatnia Obietnica była naprawdę Solenna. Teraz to już „na pewno za tydzień”
To był ten poprzedni. :evil:
Z tych Nerw wyjechałem za granicę i w ogóle Przestałem Patrzeć w stronę Budowy. A pogoda za granicą Prawdziwie Południowa.
Toskania w słońcu. 8)
Zupełnie taka jak w stolicy. :P
Jak na naszej Pustej i Milczącej Budowie. :-?
PP popatrzyła w środku tygodnia, strzepała kilka pajęczyn z Kontenera (trzeba będzie odliczyć za Opiekę i Czyszczenie Wyposażenia) i poszła z powrotem.
Nic. :(
Ja ledwo wróciłem w sobotę o Północy, zacisnąłem pętle na szyi Fredka (znowu wyjazdowe wakacje i znowu czyści Kocią Miskę!) i pognałem w kierunku budowy. Nic! :x
W niedzielę Pogoda się Utrwaliła. W ogóle daliśmy niezły POPIS. 8)
Za to prognozy się Pogorszyły. Na pogodę też......... :-?
PP pomaszerowała na Budowę dziś.
Pogoda nadal jak w Toskanii. Nadal Pięknie. Nadal Cicho.
Nadal Nic. :evil:

A na najbliższy piątek jestem umówiony na pomiar górnych okien....

Dzwonię do BB.
- No......... – w zasadzie to co mam mówić. Nasycam tylko głos Irytacją.
:evil:
- Jutro! Jutro na 100%. Przyjeżdża drewno i startujemy! – BB nic nie kręci. Słyszy mnie. I mój Głos :x
- Ale na piątek to okien na pewno nie będzie. A 2 tygodnie pięknej pogody poszły......precz! – Dobra Nowina mnie nie rozładowała. Brakuje mi Skruchy i Samobiczowania. 8)
- No tak..... – BB już się nie wykręca – no nawaliłem.... :-?
- No.......... – w zasadzie to co mam mówić? :-? Jest jak jest.


PP szykuje więc się ponownie na kontrolne Czyszczenie Pajęczyn.
A ja......w środę jadę znowu za granicę. I w ogóle nie będę patrzył w te stronę! :wink:
Demotywuje mnie to NicnieRobienie z Drewnianych Patyków. Strasznie.PP też. Kacpra chyba też. Wstaje skoro tylko świt zobaczy i krzyczy od razu "Dzień!". I już nie zasypia......... :oops: Nerwy na wierzchu. :wink:

.......................
A teraz A czyli Biały Królik w Akcji.........

Łaskawcy się odezwali Niepytani. :o Nie to że nie próbowałem.
Niepytani mają po prostu odpowiednią umowę biznesową ze znaną Popularna Firmą Łączącą. "Zawsze Zajęte a Wolne Wieczory i Weekendy" :wink: . Próbowałem 3 dni średnio co 1,5 godziny...... :x
Złapali mnie akurat w Wykroku do Boeinga. Jest umowa na przyłączenie! :P
Wspomniałem że to Fajnie i wogóle to ja właśnie dzwoniłem ostatnio.... :roll:
- Haha, A to nic dziwnego że się pan nie dodzwonił! - radośnie zareagowała Miła Pani Gazowa - bo wie Pan u nas to Ciągle Zajęte!!!
No. Nawet nie Udają......... :roll: :-?

Trzeba tylko przyjechać i złożyć podpis razem z papierem że PP się zgadza. Chyba żeby chciała koniecznie też jechać. Nie chciała. Zgadza się bo mnie Kocha i Ufa. :lol:
No i też się chce nagazować :wink:

Pojechałem, podpisałem. Bardzo miła obsługa. Serio. :P
Nic nie czarują, mówią jak jest. Do swojego gazu trzeba swoje odczekać. :-?
Dostaliśmy daty do gazowania. Nie będzie prezentu pod choinkę, będzie na Nowy Rok.
I to wszystko w tym roku. :o
Potem minie miesiąc na inwentaryzację. :o :o
Potem jeszcze 2 tygodnie. Na różne Różności. :o :o :o
I już 13 lutego będziemy się grzać. :(
Na maksa........ :oops:
No chyba żeby padało. Albo wiało. Albo i mróz.
Takie rzeczy co to się zdarzają najczęściej od listopada do marca. :-?
Wtedy będzie Opóźnienie.
Hmmm.
Zacząłem zabawę w czerwcu. Jakby nie liczyć w optymistycznym wariancie 8 miesięcy........ Klient nasz Pan. Ale grzać to się trzeba będzie Kominkiem :wink: 8)
To jest Wariant Awaryjny A.
Nad wariantem Awaryjnym 2B jeszcze pracuję..... 8)

Zadzwoniłem tez do gminy. Minął właśnie Magiczny Miesiąc od złożenia Zawiadomienia o Zamiarze budowy przyłączy. Z załączeniem wszystkich możliwych pism, mapek, projektów, aktów. Kupa śmiecia. Chyba zadziałało. :lol:
Gmina się nie odezwała. Lektura zajęła im cały ten czas. :wink:
Upewniłem się że nie Dadzą mi papierka na którym piszą że już miesiąc minął. Nie dadzą. :D
Znany skądinąd Wykonawca Przyłączy potwierdził – akurat dziś weszła w życie Nowelka i Gmina nie musi już dawać Papierka. :o :P
???
Nie mogłem uwierzyć.
Hurra? 8)
Czyżby to już się zaczynało - Odnowa moralna i Czwarta Polska???!!!
:o
Ładne tempo. Do świąt możemy nie poznać Okolic..........

A więc Króliki i Kaczory wystartowały. Donaldy też.
Powodzenia.
Sobie i Im.
:wink: 8) :P

Willie
04-10-2005, 17:02
Męska Rzecz

Wytrzeszczone Oczy. :o
Pot pełznący podstępnie pode Skronie. :oops:
Dudniące tamtamem serce. :x
Tępy ból żołądka i Rury spustowej. :evil:

Mężczyzna w akcji.
Znaczy ja. :roll:

PP potwierdza. Mężczyzna to ja. :P W związku z tym do mnie należą Męskie Tematy.

Temat numer jeden - Zatłuc Pająka. :o
Generalnie nie mam nic przeciwko Pająkom. Ale zasada brzmi: Wy zostajecie na dworzu, a My was nie ruszamy.
Czyli Ruszamy jeśli zainwazjują wnętrze. Można uznać zasady za Fair. 8)
Nie fair jest tylko Standardowa Godzina Inwazji. :-?

PP lubi sobie posiedzieć po nocach. Nie wiem co robi. Ja śpię. :wink: Śpię twardo i reaguję tylko na 3 bodźce:
1) Filip z drugiej sypialni, schowanej dodatkowo za łazienką - choćbym nie wiem jak mocno spał to się obudzę jak tylko zawoła – to jeszcze zrozumiałe. :D Ale nie budzi mnie Kacper który śpi i gada przy naszych głowach. :o I tego nie rozumiem. Musi wzbudzać Inną Falę powietrzną chyba. :roll: Na szczęście PP ma odwrotnie, więc obaj nasi Synowie mają zapewnioną Pełnodobową Opiekę Rodzicielską :P 8)
2) Pobudka o pogańskiej godzinie czyli przed 6 – mamy taką Domową Świecką Tradycję. :o Jak jedziemy gdzieś w Kraj (czyli albo w góry albo nad morze) to wyjeżdżamy właśnie ok. 6. No i kto wtedy musi pierwszy wstać i starmosić Resztę? Właśnie. 8) Męska Sprawa. :wink: Działa to na mnie tak że całą noc przesypiam jak Truś. A Truś wiadomo jak śpi. Byle Jak. Z Tych Nerw... :oops:

w wreszcie Ostatni Wielki Bodziec
- PP przyzywająca Tęsknie „PAJĄĄĄĄĄĄK”!!!! :o :-? :oops:

Na tych 50 utłuczonych Zwierzaków (oj żeby tylko nie czytał nikt z Ochrony Pająkowej :wink: ) ze 2 (DWA) przyszly za dnia.
Reszta biega po Północy. I Po dywanie. To oczywiście po to żeby było Mniej Widać. 8)
Efekt jest Tym lepszy. Raz to sam przeżyłem. Siedziałem sobie po północy i Znienacka poruszył mi się Kącik Oka. Oko właściwe było skoncentrowane na książce. I nagle Kącik się poruszył......... :o :o :o
.......uff. :oops: Nie chodzę na horrory. Po co? Sam sobie zapewniam wystarczającą ilość Przeżyć Duchowych.
A po tamtej wizycie Jeszcze mniej chodzę na horrory.... :wink:

Poruszył się naprawdę wielki i włochaty pająk na dywanie. Wielki a nie Wolny. Szybki wręcz. Musiałem być więc jeszcze Szybszy! 8)
Oszczędzę drastycznych szczegółów. Dość powiedzieć że to była Jesień Ludów Pająkowych. Najwyraźniej się spączkowały wewnątrz domu. Potem urosły. No a potem szukały wyjścia. Przez dywan. :o

Od tamtej pory jak PP woła to jestem Szybszy, bo rozumiem Ten Stres. 8) :wink:

Poza kwestiami zwierzęcymi jest jeszcze parę drobiazgów kwalifikowanych do Męskości. Nie wartych wspomnienia. Zmywarka w zakresie transportu z/do. Dociskanie walizek. :roll:
Takie tam. Życiowe tematy.

I Stanowcze Kontakty Międzyludzkie. :D
Znaczy jak trzeba coś uzgodnić albo zadzwonić do Obcych.
Albo wyrazić Gniewną Opinię w Twarz. 8)

PP na wszelki wypadek pokazuje jak się robi Gniewne Oczy. Bo ja sam z siebie to Strasznie Dobrotliwy jestem. Tak mi się wydaje. :roll: :P
Ale inni też tak mówią często jakoś. :wink: Przyzwyczaiłem się więc do myśli że jestem. I sobie to chwalę.
Ale są Takie Dni kiedy nie. :-?
Bo dobrotliwi nie lubią Smażenia na wolnym ogniu, Wywalenia kawę na czyjąś Ławę, Bezlitosnego Przyciśnięcia Faktami. :o :evil:
Czyli Opierdzielania Innych. 8)

A to jednak Męska Sprawa. :roll:


I właśnie taki dzień nadszedł. Dziś.
Dzień Gniewnych Oczu i Dudniącej Rury spustowej. :evil:

I Kto to się Zaprosił na ten Dzień?
BB! :o :x :evil:

Nie dał sobie szans.
Rosło napięcie.
Wrzód nerwowy się Napinał. :oops:
Drewno na więźbę było już 3 tygodnie temu.
Potem było już na pewno 2 tygodnie temu.
Potem Szczerze Zatroskane zapewnienie wiozło nam je na tydzień temu. :-?

Dotarło w czwartek. Dużo towaru. Grube, chude, krótkie, szerokie i Inne. Piękna sprawa.
Ale bez obsługi. Ani kawałka Wykonawcy. :o
Ekipa cieśli już jechała. Razem w Drewnem jechali przez 2 tygodnie. Jeździli tam gdzie drewno. Daleko od naszej działki. :x
Na samym końcu podróży się niestety rozstali.
I drewno dojechało.
Ekipa nie. :evil:

Od czwartku słyszałem Szczere Zapewnienie że Już Tu Są. I zaraz ich zobaczę. No jutro właśnie. :roll:
W piątek się okazało że mowa była o sobocie. W sobotę zaniemogli razem z telefonem BB. Tylko sekretarka działała. Coś tam jej powiedziałem do słuchu. :evil:
W niedzielę pojawiła się Straż Przednia. I informacja że w Poniedziałek startuje Ekipa Właściwa. :roll:
Ale przecież Dzień Święty Święcić. Zwłaszcza jak PIS rządzi :wink:
Więc Zastępczy poprzekładali trochę lepiej to Drewno co było i już ich nie było. :evil:

Wieczorem dopiero mogłem wczoraj zajrzeć na Plac. Barak zamknięty, Drewno leży, Nikogo nie ma.
Szlag mnie uderzył. :evil:
Ale nic. Uchyliłem się jeszcze na chwilę. :-?
Pojechałem jeszcze dziś rano. Bo teoretycznie to oni jeżdżą w poniedziałek wieczór z tej Krynicy, żeby w korkach nie jechać. Tak mówili kiedyś. Wtedy jak nam jeszcze Dom budowali. :oops: :roll:
Praktycznie dziś rano też ich nie było. :evil:

A przecież miało być tam Pięknie. Generał dowodzi, my płacimy. Ile on nadowodzi, tyle my zapłacimy. Umowa precyzuje z lekkim plusem dla nas, czyli zawsze Generał jest drugi wkolejce. Najpierw ma zrobić, i dopiero płacimy pieniądze. Czyli że Dobra Umowa. 8)
A jednak. :o
Nie wziąłem pod uwagę Psychiki Inwestora. :oops: :cry: :o
Mnie znaczy.
No i PP oczywiście.

Bo fakt Niepłacenia jakoś nam humorów nie poprawia. Bo my chcielibyśmy płacić. I Dom mieć. :-? 8)
Zwłaszcza że pora roku nie sprzyja Spóźnialskim. :oops:

BB nawet nie pytał o co chodzi. A Ja nawet nie mówiłem o co chodzi. :wink:
Stawił się wedle życzenia na pobliskim Rogu Ulic wielkiego miasta. Niewiele mówił.
Ja głównie mówiłem. :evil:
Tak jak uczą na kursach Empatii. Albo Kontrolowania Agresji. Albo nie.
Najwięcej o własnych Uczuciach. :o 8)
Potem napomknąłem o Umowie. :roll: 8)
Potem rozwinąłem temat Umowy. Zwłaszcza ten fragment w którym za każdy dzień opóźnienia w Dostawie będę odliczał 2 tysiące. :wink: I już teraz uprzedzam że minione 2,5 tygodnia będą Nieusprawiedliwione. :evil: :evil:
Potem znowu napomknąłem o Uczuciach i Komunikacji Międzyludzkiej. I jednej bardzo cenionej przeze mnie i PP cesze charakteru.
Szczerość. :P 8) :-?
10 razy bardziej wolę usłyszeć że Ekipa robi inną budowę i zajmie jej to 2 tygodnie, niż słuchać co 2 dni bajki o Nadejściu i Podejściu. :evil:
W sumie długo się nie zeszło. :roll:
BB wydawał się Przejęty. Ja też. :wink:
Gniewne Oczy trzymały mi się jeszcze ze dwie godziny potem. :o 8)

No i co?
Głupio jakoś wyszło na końcu.
Zapytałem kiedy będzie ekipa. :roll: :oops:

Tak.
Tego się obawiałem. :oops: :roll:


JUTRO.

Jak ja to powiem PP???!!!! :o :oops: 8)

Wiem.
Jutro! :wink: 8)

Willie
07-10-2005, 19:27
Zwykły Dzień

Pobudka.
Jesienny blado mglisty świt.
Zimno. Wilgotno też. :-?
Wilgoć jest niemiłego rodzaju. Wciska się zimnym sygnalizatorem „już tu jestem – Wasza Jesień”

Senne marzenia jeszcze krążą wokół trzeźwiejącego mózgu.
Dziwnie miłe. 8)
Dla równowagi Coś nadciąga nieubłaganie kursem na zderzenie.
Koniec snu. Przyspiesza natłok maili do świadomości. Klocki wskakują na poszczególne miejsca zegarka. Zegarek miga 6,20; 6,40; 6,50...... :o

Oj nie! 8)
Usilnie próbuję zatrzasnąć świadomość razem z oczami. Nie ma mnie jeszcze.
Nie ma jeszcze Pełnego Dnia. :wink:

Wyszarpane i Oszukane 15 minut. Mogę leżeć jeszcze z pół godziny jakbym chciał.
Nie chcę. Rankiem Zwykłego Dnia leżenie jest niemiłe. Leżenie oznacza że czas mija bezproduktywnie. :wink:
Męczę się tylko Oczekiwaniem.
Męczy mnie ścisk Namolnych myśli „Co najpierw? Co potem? Czy zdążę? Czy tak trzeba? Co wybrać? CO ZAPOMNIAŁEM?????” :o 8)

Przerzut przez kanion łóżkowy i bezszelestne przeniknięcie drzwi sypialnianych. :D
O ile Kacper czujnie nie rozpocznie swojej Pobudkowej pieśni „Uż Dzień!!!!” :lol: :o . Wtedy bezszelestne przeniknięcie zamieniam na przerzut karatekowy Kacpra do naszego łoża i wciśnięcie koło PP. Czasem działa. Częściej nie. 8)

Ten tydzień jest specjalniejszy. Filip zapadł na Prawe Ucho więc śpi do Kiedy Tam Chce. A On to lubi. :wink: Jak Mama. Jak Tata (kiedyś przynajmniej).
Nie jak Kacper. :o
Ten to się wrodził w Sam nie wiem Kogo.
Mojego Ojca???? Jedyna znana mi osoba która Nie Lubi spać.
Rano. Lubi popołudniu 8) Czyli........ tak jak Kacper. :wink:

Specjalniejszy tydzień to Poranne śmiganie na Paluszkach. Wizyta w łazience, przeskok w Kombinezon Roboczy, dociśnięcie Krawata i już. Nie ma mnie.
Samochody mrużą Spłakane Oczy. Słońce ostre ale nie grzeje...... 8)

Chojrak jakiś jestem. Bez Kurtki.....całą Drogę. A na parking będzie ze 62 metry! :wink: 8)

Kierunek Wybrzeże! Gdańskie.
Czyli aż za Most Toruński! :wink: Dziś jedziemy Dokonać Wyboru . Koramic czy Creaton. Coś czuję że wybraliśmy. Ale Oficjalnie na Głos jeszcze nie wiadomo. 8)
Skądinąd znana Hurtownia Dachowa. Dobrze że przy głównej trasie. Widać przynajmniej że się ją mija.
Bo wjazdu z głównej nie ma. Ani skrętu. Ani nawrotu. :o
Ładuję się na Trawnik przy Stacji z Droga Benzyną. Na znak protestu przeciwko spiskowi OPEC i PKN nie zatankuję. 8) Zajmę tylko trawnik........... 2 kroki i już Chłonę Widoki.
Zakładki, Esówki, Blachy.
I moje ulubione.
Karpiówki. :P

Oglądam i oglądam. Kolorowe takie. Nawet fotkę cykam. Dla PP jako dowód rzeczowy.
Pan Miły wygląda co pomóc. Wyłuszczam temat i precyzuje oczekiwania. Pada pytanie o ilość dachu.
400........chyba Zważniałem w oczach Pana. Przynajmniej dałem nadzieję...... :wink:

Pan na życzenie prezentuje kolory i odcienia. Chyba się nie zna do końca. Ale miły. 8)
Biorę na wzór dwie i zjeżdżam. Decyzja już jest Pewna.
Pan pokazał mi Wiekora. To był nasze Ostatnie Widzenie....... niech żyją Dachy dla Polski! Importowane z Niemiec........ 8)

W Pensjonacie wyrobisko w tym tygodniu. Zagarniam Łopatami. Umowa X, umowa Y, Transakcja Z, Prezentacja L, Specyfikacja M. Nie myślę za bardzo bo co zaczynam to Staję. :o
Po co ja to robię?
Głupie Naiwne Pytanie. :wink:

Świat Korporacji ma nieustający Argument.........za to mi Płacą 8)

Komórka nadaje Sygnały. Wylot na Róg Ulic. Pan Jarek co mi lepi Reku. W trakcie dyskusji monetarnej, Komórka piszczy Głosem Pana od Gazu. Dobrze że to Róg Obok. :P

Niesamowite ile Budowlanych rzeczy można załatwić w promieniu 500 metrów w centrum Wielkiego Miasta....za chwilę będzie tu BB. Po Karpióweczkę i Cegłóweczkę. Wzorcowe egzemplarze do zamówienia.
Poruszamy inne Sympatyczne Tematy.
Szambo też. :wink:

Niesympatyczne też ruszamy. :-? Zawalony termin Więźby. BB się upiera że okna zamawiać Bez Czekania na górę. Dzięki ale poczekam. Sicher ist Sicher. 8)

A propos - telefon do Okiennicy. Co robimy? Terminy gonią, zamówienie czeka na pomiary góry. Ok. puszczamy więc sam dół, a górę dopiero jak będzie.........najwyżej Bawolikon zabijemy Dechami. Oj, wziąłbym taką Dechę i pomachał czasem...........Wokół. :wink: Ostrożnie. Żeby nie zabić. 8)

Kanapka w pobliskim Super Osiedlowym Markecie. Kiedyś to był Sklep. Kanapki bez zmian.

Druga część Łopatanki. Mija życie. :roll:

Może wyjdę już. PP dzwoni z Dobrą Nowiną.
Na budowie nikogo nie ma. :evil:

Nic nie mówię. Nie mam żadnych Dobrych Słów pod ręką. Sprawdzę jak Dojadę.
Jadę.
Dziś Korek Malutki. Prosto wedle Świerczków, dwa razy na prawo, raz na lewo, Mostek nad Wisełką, koło Machającego Policjanta, Rondellem w prawo, Dobijam przez FSO i już Wypad na swoje. Dziś jakaś Promocja. :D
Wszystkiego 30 minut.
Wczoraj to samo 55. :oops: Dobrze że Mostu Północnego szybko nie będzie. Jeszcze więcej Ludzi by tu chciało mieszkać.......... :wink:

Wjeżdżam w Swoim Kierunku. Udaję że nic to, ale Gotuje Mi Się Wywar. Rzut oka – nawet murłata nie dociągnięta do końca......Zanim Jad spłynie dzwonię do BB. :evil: Tradycyjnie. Jutro. Dziś strop zalewali na tej drugiej Budowie....
Jestem Spokojny jak Zapadający Zmierzch. :-? 8)

Filip i Kacper walczą z Bułami Deserowymi. PP kontroluje Postępy. Chłopcy biją Aktualny Rekord Przeciągania czasu Deseru. Całusy, śmichy, Chichy. Trochę piany. Cudnie. :lol: :P
Gdzieś Tam mija Dzień. Trochę bajek z dvd, kolacja, kąpiel. Puszczamy Banie z mydła.
No może Dziś trochę potańczę w łazience. :wink: Jest taka Ulubiona Filipa Piosenka z cubixa.........z magicznym słowem „przypominasz mi mój Tyłek......” Hit. Kacper też to lubi. A cubixa nawet nie widział. :o :P

Zasypianie. Całusy. Trzymanie Ręki. Kacper ma Taką Metodę. Nie bajki, nie piosenki. Po prostu Trzymamy się za rękę. Fajnie.
Pierwsze 15 minut. :wink:
Drugie 15 minut Hartuje Człowieka. :o
Potem już Się śpi 8)
Ja z tego Snu jakoś wychodzę. PP prawie nigdy :wink:

Wreszcie Czas na Poważne Dyskusje o Życiu, Pracy, Budowie i Planach. Albo może dvd :wink:
Jakoś zaraz Podręczny Zasilacz sygnalizuje Zanik Zasilania. Na resztkach baterii wizyta Łazienkowa.
W przeczołgu do sypialni dorzucam dwudziestą karteczkę na stosik Ważne na Jutro.... :oops:
Terapia Usypiająca to Miłe Myśli. Takie zupełnie Nieporanne. Marzenia, wyobrażenia, plany......... :wink: :roll: :roll:

Pa.

Willie
11-10-2005, 14:27
Takie Tam czyli Sąsiedzkie Pogaduchy


Muszę pochwalić.
Z Sąsiadami stosunki kwitną. :lol:
Mimo jesiennej pory Pielęgnujemy i Podlewamy bez ustanku. Bezalkoholowym też. 8)
Tematów co chwila zatrzęsienie. W tym jeden ewidentnie Łączący nas na Wieki.
Płot. :o

Dużo go niby nie ma. Zaledwie Połowa Połowy jednej czwartej całego Obwodu! :P
Z drugiej strony jednak - Dwadzieścia Parę kroków dorosłego mężczyzny :wink:
Właśnie, a z drugiej strony jest Druga Strona czyli Teściowie. Faktycznie jakoś tak się składa że to Ich Sąsiad też. :D
A że my się już jakoś Lepiej Znamy to wszelkie Uzgodnienia z Tamtej Strony Płotu prowadzimy też My. Jako Plenipotenci. 8)
Czyli Odpowiedzialność Miażdżąca. :o
Wiecie.
Sobie zrobić Dobrze to już Niełatwo. Trudno nawet czasem :cry:
Ale równolegle i Teściom!? :o
Hmm... jeden Błąd a Konsekwencje na Lata. :-?

Więc jak się rzekło – Płot nas wszystkich Łączy. :P

Zaczęliśmy dyskusje jeszcze Późną Wiosną. Na wstępie, zgodnie z podręcznikiem Savoir-Negociator spotkaliśmy się aby ustalić Metodę Głosowania. :wink:
Zajęło nam to jakieś Dwa lunche w pobliskiej Hipermarketowej Restauracji. To ta, gdzie Pani nam świeczki w oczach zapala po zmierzchu. Albo nie. :lol:

Ustaliliśmy w końcu Przewagą Głosów (używając z rozwagą posiadanych Plenipotencji Teściowych) że przyjmiemy wariant ludowo-demokratyczny. Każdy się Rozejrzy i dokona dokumentacji tego co Fajne u Innych.
Wiem, wiem. :oops:
Mało to Twórcze, Odkrywcze, Artystyczne i Inspirujące.
Spojrzeliśmy sobie jednak w Twarze i stwierdziliśmy to jasno – nie jesteśmy Najlepsi w Te klocki. Płot się Skopiuje. :wink:
A nasze Talenty poświecimy w zamian na te Inne Klocki. 8) I nagle się okazało że Sąsiad był ukończył Szkołę z Muzyką i Wie które Klawisze najpierw a które Potem. Czyli że co? :o
Czyli że :lol: :D mam już Potencjalnego Partnera do "Willie and Neighbor Białołęka Big Band"...... czasu jeszcze trochę zostało zanim tam razem zamieszkamy, więc akurat mam czas na Wycyzelowanie mojego dyżurnego gitarowego Osiągnięcia. Mam takie solo. 8)
Gram je od pół roku. Cel jest jasny. Będę Mistrzem.
Na końcu będę potrafił zagrać je Dwa Razy Tak Samo. :P
A potem Sąsiad wejdzie z Klawiszem. :o
!!!???
Mnie to rusza, już jak tylko myślę! :P
I na pewno się zmieścimy we Dwóch w Kotłowni :wink: :P

....i tak Rozmarzeni oddaliliśmy się w poszukiwaniu Naszych Płotów........ :roll:

Kolejne spotkanie odbyło się z Prezentacją Przeźroczy. PP wykonała tournee wokół Świata i natrzaskała ze 30 pozycji. Proste, Łuki, Drewno, Żelazo, Beton........nie :wink: . Popukaliśmy Palcem w stół. O Te nam się podobają.
Sąsiedzi pochylili się nad Tematem. Sami jakoś zdjęć nie donieśli, ale Mieli w Głowie koncepcje. :roll:
Ten Lunch był Owocny. :P
Zakończyliśmy go Sprecyzowaniem Zbieżnych Kryteriów. Drewno, bez Ekstrawagancji ale bardziej niż proste sztachety. Kolor naturalny. Brąz. Odcień do negocjacji. 8)

Kolejna Runda miała być Tą Decydującą. Mieliśmy w zanadrzu Gotowe Głosy Plenipotenckie. Poszło jak z Płotka. :P
Płot będzie Gustowny acz Klasyczny, lekko Ażurowy acz Zakrywający, Prosty acz Łukowaty. Taki sam i Tu i Tam i Gdziebądź.
Czyli naokoło. :lol:

Super. Strasznie to miłe Uczucie tak uzgodnić sobie z Sąsiadami Pierwszy Płot. Polecam. 8) :P

Teraz nastąpiła Faza Produkcyjna. Ponieważ My byliśmy jeszcze bardzo w Polu z naszym Domem (dopiero właśnie BB zaczął wbijać te swoje Kołeczki Informacyjne) a Teściowie to nawet jeszcze nie wiedzieli czy mają W ogóle Jakąś Przyszłość Budowlaną :o - z zadowoleniem przyjęliśmy Inicjatywę Sąsiada.
Weźmie się! :P

Wymieniliśmy więc Stosowne Wyrazy i zapewniliśmy o Wypłacalności.

Na bieżąco byliśmy informowani o Postępach. Sąsiad zmagał się z Przeciwnościami Dzielnie i Nieustająco. Nawet mieszkanie sprzedał w tzw Międzyczasie i Poszedł na Bruk z całą Rodziną. :o Potem się Wynajęli na Dalekiej Białołęce u jednego Pana Najmity. Pobudował sobie Pół Bloku w Złotych Czasach Ulgi Budowlanej dla Najmitów. Teraz dokonuje zwrotu z inwestycji z naszych Podatków. Dodatkowo z Pensji Sąsiada. Polityka Propospołeczna się to nazywa. Albo jakoś Tak. :roll:

Sąsiadowi kibicowaliśmy, co jakiś czas dając Zgody na zmiany w specyfikacji. Słupki trochę cieńsze i niemalowane, beton na ławeczki z gruchy, impregnat lepsiejszy żeby nie wymiękła podmurówka za rok.......no Widać i Słychać że Temat Rzeka. :o :wink:

Któregoś dnia Sąsiad zadzwonił z Poważną Miną. Słyszałem ją w Głosie.
- Musimy się spotkać na Polu!
- Ale co się dzieje???
- Nie mogę mówić, muszę pokazać......... :oops:

Też bym pomyślał że Poważna Sprawa. Pochyliliśmy się nad Nią.
Wyglądała niepozornie jakoś. :roll:
Zalany placek betonu w ziemi na skraju Działki Sąsiada. Wręcz w rogu miedzy Nim a Teściami. To co Ja tu Robię?! :o
Sąsiad wyciągnął SamoOskarżycielski Palec:
- Patrz! 10 CENTYMETRÓW! :o :oops: :cry:

!????
No tak. Budowlańcy Wleźli w Szkodę Teściom na Ziemię! Słupek klinkierowy będzie już po wieki wieków zajmował Część Działki. :o
Hmm. Niby Sami Swoi już wszyscy w Stanach, ale jednak... :roll:
Musiałem użyć Całych Plenipotencji i Pocieszyć! 8)

Tym bardziej że Teść był Żołnierzem i miał Pistolet. PP mnie Nim kiedyś Straszyła. :o Pistoletem, bo Teść do Rany Przyłóż...... :lol:
Ale na szczęście już Dawno oddał 8)
I poza tym do rany Przyłóż! :P :D

Uspokoiłem Skołatane Nerwy Sąsiada. Dobrze będzie! :wink:

I tak sobie płynął Czas. I nadpłynął Czas Realizacji. Właśnie niedawno.

Od frontu Sąsiada pojawił płot. Jakby Inny. Drewniane sztachety zastąpiły metalowe pręty. :roll:
Hmmm. Podrapaliśmy się zbiorowo w głowy z PP. Bo nam się zapamiętało że niby miało być naokoło Tak Samo. :roll:
Widocznie zmienili zdanie. W końcu Sąsiedzki Front to Front. Pewnie stwierdzili że działki nie za dużo i drewno jeszcze to dodatkowo zasłoni. Nawet fajnie wygląda.
Więcej nawet. :wink:
Zaczęliśmy z PP patrzeć na siebie Badawczo. Bo nasz Front jeszcze na deskach Kreślarskich leży.......
Hmmm. :roll: :wink:
Tylko jakoś tak.
Znienacka. :roll:

Druga Odsłona pojawiła się akurat w ostatnią sobotę. Po tygodniach Rozłąki z budową poszedłem z aparatem zrobić tradycyjnie 50 ujęć Zmian. Czyli 8 krokiewek które udało się Ekipie do tej pory osadzić. :(

Wzrok mi jednak Utkwił w Płocie. :o
Tym Łączącym nas na Wieki z Sąsiadami. :roll:
Sztachety drewniane, ażurowe. To się zgadza. Ale wcięło Łuki i Kolor. Jest prosty i pomarańczowy! :o :o :o
Eeee....Hmmm.....

Tak jakoś nie widziałem jak się Odnieść do Nowości. :-?
Nie to żeby jakiś Nieładny. Można się przyzwyczaić.
Obsadzimy tujami i w ogóle......
Ale jakoś Tak.
Dziwnie. :-?

Tak miło się rozmawiało. Tyle czasu poświęciliśmy na Uzgodnienia. I jakoś Tak.
Poczuliśmy się Zdziwieni. :-?

Faktycznie to zmienia i nasze plany. Bo głupio teraz będzie zostawić Połowę jednej Połowy jednej czwartej Obwodu w zupełnie Odstającym Stylu...... :oops: :roll:
Przedyskutowaliśmy temat z PP. Przyjęliśmy Pozycję wyczekującą.

Sąsiad zadzwonił dwa dni Po Fakcie Odsłony.
Tłumaczył się. 8)
Ogólnie ujmując Temat wymknął się nieco z Rąk. Sztachety okazały się niewystandaryzowane wystarczająco i za krótkie na łuki. Kolor to MAHOŃ.
MAHOŃ!? :o :o
Zmienił się w procesie Mieszalnictwa i Wykonastwa. :oops: :roll:

Aha.
W sumie wyjaśnienia przyjęliśmy. Do wiosny pomyślimy jak się Zintegrować z nowym Płotem :roll:
No i chyba w końcu z Sąsiadami trzeba będzie Wódkę wypić, a nie tam jakieś lunche zwiedzać.
Bo najwyraźniej musimy popracować nad Komunikacją.........a zwłaszcza nad Zarządzaniem Zmianami. :o 8) :P

Czyli w dwóch słowach – Rozumiemy się! I jeszcze w dwóch – Podlewamy Nadal Znajomość! :lol:

Ale dobrze że Teść Pistolet oddał 8)
Bo jeszcze tego Płotu nie widzieli.........a Plenipotencje były jasne. Uzgodnienia też.

A teraz to muszę zapytać czy Teściowie lubią POMARAŃCZOWY MAHOŃ........na Wieki?! :o :oops: 8)

Willie
13-10-2005, 10:45
Bój to jest nasz Nie (ostatni)?

Ciemne chmury zbierają się nad krajem.
Nic dziwnego że nad BB też. :roll:

Przechwaliłem parę tygodni temu jak szybko Się Buduje. No i wystarczyło raz napisać.
Jak ręką odjął. :-?

Właśnie mija miesiąc jak miała więźba ruszyć. Dwa tygodnie jak miała być zrobiona.
Robi się. Powolutku. :oops:
Chciałem wierzyć że to dlatego żeby tak dokładnie było. Co do centymetra i gwoździka tak jak Projekt każe. :roll:

Pierwsza wątpliwość to że powolność Nie Musi wynikać z dokładności. Jakoś rzadko widzę tam ekipę. Dajmy na to we wtorek wieczorem. Akurat byłem umówiony na dyskusję o terminach :wink: z BB.

Dał znać 10 minut przed że nie dojedzie. Lubię takie telefony. :-?

Ale skoro już tam byłem to się Nadelektowałem do woli. :P
Wieczór, cisza. Tylko ja i Dom. Wlazłem na górę. Mamy taką Drogę Śmiercionośną zbudowaną. :o Kładeczka od przyszłego ogrodzenia do balkonu. Z jakieś 10 metrów długości. Wąska i chybotliwa.
Wszedłem na górę naładowany Pozytywnie. Że nie spadłem. :lol:

Poszedłem do sypialni południowej, potem do zachodniej, potem do północnej. Przymierzyłem się do wanny w łazience. Przeszedłem Szlakiem Dziur Rekuperowych. :D
Potem wyjrzałem sobie na komin ogrodowy. Ogólnie rzuciłem okiem w kierunku Wisły za kominem Żerańskiej ciepłowni. Potem zasłuchałem się w szum Jedynego Drzewa w okolicy co rośnie na działce obok. Mam szczerą nadzieję że go sąsiedzi przyszli oszczędzą przy budowaniu. Ono tez zaszumiało z Nadzieją. :wink:
Pogibałem się na skraju balkonu z widokiem na niebieski znak carefour w oddali. Zaglądnąłem w okno sąsiadom 3 działki dalej. W ciemnościach nieźle widać rozświetlony pokój na piętrze.
Odetchnąłem Pełną Piersią w noc. 8)
Klawo jak cholera. Piękne uczucie. Stoję sobie we własnym Domu na własnej Ziemi. Miło mi i tak jakoś.
Wypełzło mi specjalne Uczucie.

Jestem u Siebie :lol: :P :D

Jeszcze tam trochę tego Budowania zostało :wink: ale ja już To Czuję.

Przewentylowałem płuca miłymi uczuciami i zadarłem głowę. Gwiazdy i krokwie. Krokiew Lewa, Krokiew Prawa. Patrzę i patrzę. Jeszcze raz patrzę. :roll:
Coś pełznie po plecach. Jak u Kinga. Ciarka z lodem.
Bo nie widzę gdzie te krokwie się stykają ze sobą! :o :o :o

Nastrój prysł. Pojawił się Niepokój. Szybki powrót do domu i rzut na Projekt. Jakby go nie obracać, jasno widać że dwie krokwie od południa i dwie od północy się o siebie opierają. Przecież one biorą na siebie cały ten ciężar. Nawet dla Laika jest to oczywiste.
Czyli dla mnie. 8)

Nie będę liczył głośno ile będzie ważyć ta nasza dachóweczka. Chyba najwięcej. Tak mają te karpiówki. Przecież aż architekt adaptujący pogrubasił krokwie z tej okazji.
To po to on pogrubasił żeby mi teraz BB jakieś sztuczki w powietrzu nimi kręcił???!!! :o :x :evil:

Drżącymi rękami rozerwałem Szarą Kopertę z napisem „Wariant B”
Wariant A to procedura standardowa. BB buduje, PIN odbiera etapy. :P
Wariant B to procedura emergency. Plan na wypadek Zagrożenia. :evil:

Po kolei:
1. Łyk na uspokojenie (wiedziałem że mnie w takich sytuacjach Trzęsie)
2. Zasięgnięcie Opinii Ludowej czyli Wątek na Forum :wink:
3. Telefon do BB (wezwanie na ubitą Ziemię przed Domem na ranek)
4. Telefon do PINa (konsultacja słuchawkowa)
5. Wielka Konfrontacja (jeśli konsultacja telefoniczna nie rozwieje Wątpliwości)
:oops: :oops: :oops:

BB był na placu bez Szemrania. Popukałem zaciśniętym Palcem w Projekt. Potem tym samym Palcem pokazałem na Dowód Rzeczowy Numer Jeden.
Kawałek powietrza swobodnie przepływający miedzy jednym końcem krokwi lewej a drugim końcem krokwi prawej.
What the....!??? :evil: :evil:

BB niezwłocznie dostarczył Wyjaśnienie.

Wcale mnie nie zdziwił. Sam je sobie wymyśliłem już wcześniej, analizując sytuację. 8)
Nawet wymyśliłem sobie że BB dostarczy Wyjaśnienie :lol: . W końcu jako Doświadczony Wykonawca nawet obudzony w środku nocy przez spanikowanego Inwestora automatem wyrzuca z siebie Magiczne Hasło;
„TAK SIĘ ROBI” :o

TAK – w tym wypadku oznacza łączenie obu krokwi dodatkowymi kawałkami opartymi na wieńcu który podpiera całość konstrukcji krokwiowej na słupach stojących centralnie na stropie. Ale czemu krokiew nie jest wystarczająco długa??? :roll: Bo takich nie produkują......Hmmm. Jakoś nie chce mi się wierzyć żeby w Polsce nie było dłuższych drzew. Nigdzie. :o :roll:

Dla odmiany Kawałek o Łączeniu brzmi nawet rozsądnie. W zasadzie nie mam uwag.
Poza jedną.
W projekcie nie ma żadnych Łączeń!! :o :evil:

BB ripostuje kolejnym Evergreenem z katalogu Wykonawców:
„W PROJEKCIE NIGDY WSZYSTKIEGO NIE MA”

Ha. :o
Jako Człowiek Dobrotliwy nie rzucam się do Gardła. Złe emocje wciskam z powrotem do Bogatego Wnętrza Człowieka. :wink:
Z mojej skromnej Kariery budowlanej ale za to Bogatej Lektury Forum i znajomych Coś Tam Wiem o budowaniu.
Przede wszystkim znam Dwa Podstawowe Złe Sygnały.
„TAK SIĘ ROBI”
„W PROJEKCIE WSZYSTKIEGO NIE MA”

:o :oops: :x

Hasła wytrychy. W 90% Nie Służą Inwestorom. Służą tylko i wyłącznie Wykonawcom. 8)

W zasadzie nawet się już Prawie nie Trzęsę. :wink: Uruchomiona Procedura B działa dalej.
BB uzyskuje informację że Udaję się na Konsultacje z PIN. Od jego Decyzji uzależniam Dalsze Kroki rozwiązania Krokwiowego Supła. 8)

Krok numer 3 – Telefon do PINa.
Jak podejrzewałem. Konsultacja telefoniczna potwierdza moje Proste Wątpliwości. Skoro w Projekcie jest narysowana Jedna Krokiew to powinna być Jedna Krokiew. Takie proste. :o
PIN jednak nie przekreśla Tematu definitywnie. Hasło „Tak się robi” ripostuje „Jak?”. Ja nie wiem. BB wie. :o

Jutro Pojedynek Mózgów. 8)
W samo Południe.
PIN i BB.
I mój DOM........ :o :oops:

Ciężkie 24 godziny przede mną.

Sam chciałem. Pamiętam. :wink:
Ale jednak.
Ciężkie.
:oops: :oops: 8)

Willie
17-10-2005, 16:36
UF

Uff Uff Uff :oops: :oops: :oops:
Ufuf 8) :oops:
Uf 8)

Stoi Sobie i Nam daszek drewniany. Krokwie dołożone. 8)
PIN się zgodził z koncepcją BB. :P
W międzyczasie i ja też Zaczerpnąłem języków. Jak u Puchatka – wszystko polega na odpowiednim szarpnięciu. :o Czyli oparciu. Niech żyje Wieniec Wszech mocny. To on naprawdę nas Tam Trzyma. :D

Nie mogłem przybyć we własnej Osobie, więc Podekscytowany czekałem na werdykt przy Biurku. Rzucając czym popadnie i myśląc tylko o zawodowych tematach. Hehe. :wink:

I nagle – dzwoni PP. Moja Najmilsza poszła na budowę z Kacprem, nieprzypadkowo w samo południe. :o :P
Sama, Bez Przymusu. Ba, nawet bez Przymusu Psychicznego poszła zobaczyć jak Tam Sprawy się mają. :P

Sprawy się miały Tradycyjnie.
Budowa znaczy się pusta. :evil:
Potem przyjechał PIN. Więc było ich już Troje – choć Kacper nie zaprzątał sobie głowy Więźbą. Raczej przyziemny Chłopak. :wink: Najbardziej pasuje Mu styrodur w wiatrołapie. Idealny do łamania i smarowania po ścianach. PP się dziwi, co te Nasze Chłopaki widzą w naszej budowie.
Ja wcale. :lol:

Jak tam idziemy we Trzech, to trzeba nas ściągać na Obiad Ponaglającym SMSem. I tak Schodzimy dopiero po Drugim! 8)
Ja jako Największy i Pomysłodawca to w ogóle nie muszę się usprawiedliwiać. :P
Albo robię tradycyjne cztery dziesiątki zdjęć. :wink:
Albo macam ściany. :roll:
Albo myślę zatopiony wzrokiem w krokwi. Lub też betonie tarasowym. 8)
Miewam tez Wizje. :o
Wyspa w kuchni.
Ja w gabinecie.
Razem w sypialni... :P :wink:

No dobra, starczy przy Dzieciach. :wink: Właśnie, a gdzie te moje Chłopaki?! :o
Nosi ich po całości. Dobrze że Zabójcza Kładka zaczyna się parę metrów od Domu. Nie dopatrzyli się jeszcze. Bo inaczej..... Filip to jeszcze by się przyszedł zapytać. Dla pewności i za rękę złapać. :roll:
Kacper to by tylko Pomachał. Z góry. Żeby go ścigać! :o :P

Ale że się nie dopatrzyli, gonitwy odbywają się w poziomie dolnym. Ulubione trasy to Kuchnia – Spiżarka – Szpara na Luksfery – Gabinet – Hall. Nie mam szans – utykam w Szparze! :cry:
Druga trasa to Sypialnia – Łazienka – Garderoba.
Trzecia to Garderoba – łazienka - Sypialnia – Taras – Salon – Hall.
Uff. :oops:

Dobrze że te miecze mają. Od czasu do czasu Zatrzymują się na Pojedynki i Walki. 8)
Pojedynki jak wiadomo polegają na zbiorowym Waleniu Mieczami we Wroga – jest tam parę Pudeł po kominie. Obrywa się też butelkom plastikowym. W zapamiętaniu Kacper atakuje też ściany. Styrodurem oczywiście. Ewentualnie wchodzi na górę. Czyli wskakuje dziarsko na kawałek styroduru i rusza na ściane z okrzykiem „Chodzę!” :o 8)

Walki dla odmiany to Zbiorowe Walenie Mieczami w Złego. Mnie znaczy. :o Mam tę niezaprzeczalna Zaletę że w roli Złego jestem Mobilny, Uzbrojony i Sprytny. Nie zawsze daję się Pokonać od Drugiego Ciosu! Czasem nawet zmuszam Bandę Robin Hoodów do ucieczki. :wink: :P
W dwóch słowach – Czysta Frajda. :lol:
No Mówię Wam! :D :P

W przerwach Życia Rycerskiego odbywają się Zawody Strongmenów. :P Chłopcy noszą styropian i Nadludzkim Wysiłkiem wyrzucają na zewnątrz Domu. 8) Znają Fordowską zasadę Taśmociagu. Kacper donosi, Filip wywala. Będzie z nich Dream Team. :D
Jak już ustalą kwestię Przywództwa i dograją Szczegóły techniczne. :roll: Bo jak Filip dostaje w głowę podanym z rozmachem Stemplem Styrodurowym to zatrzymuje Maszynę. I Kacper się denerwuje że przestoje. 8) :wink:
Z tych nudów to się zaczął łapać za kształki schiedlowskie ostatnio. Zdążyłem dopaśc zanim dźwignął. Drzwi, gdzie tu są Drzwi jakieś żeby to zamknąć! :o
Filip dla odmiany sfrustrowany Zaatakował worek z cementem. Worek oddał natychmiast. Rany leczyłem obcierając „to niebieskie” z okolic nosa i oczu.

No przecież mówiłem – Czysta Frajda! :lol: 8)


Wracając do piątkowego DBKPK (Dodatkowy Bardzo Krytyczny Punkt Kontrolny).....

PP z PINem sobie pochodzili wokół troszkę. Ekipy ani grama. :evil:
Fajnie. Właśnie na ten temat w czwartek rano rozmawiałem z BB. Miał ich przypilnować. Widać przechytrzyli, uciekli i ich właśnie gonił. :roll: Bo na budowę po jakimś czasie dojechał jego brat.
PIN zaczął Smażenie. 8)
W połowie dojechał i BB. Bez ekipy. Za Dobrzy są na dystansie – moja budowa – druga budowa. :oops: :wink:

PIN kazał się przekonać. Towarzystwo przeniosło się na Poddasze. PP z wiadomych względów pozostała z Kacprem na dole. Wiadomo bowiem że jakby Kacper raz Kładeczki spróbował to koniec. Żaden styrodu by go na dole nie zatrzymał więcej. :P :wink:

PP więc Nastawiła Kształtne Uszy na wysokość z grubsza i łapała co Tam się Dzieje. Sporo wyłapała.
W zasadzie to Podejrzanie Wszystko. :roll: :roll: :wink:

Jak popołudniu PIN mi zreferowal Ustalenia, to PP nic się nie zdziwiła. Jak jej z Kolei referowałem.
Trzeba się też nagadać przy Budowie! :wink:

Generalnie Krokwie OK., tylko łączenie wzmocnić. Dodać krokwie prostopadłe, słupek na nadprożu wzmocnić pod krokiew tarasową, docisnąć mutrami murłaty (czy powiedział Kontrmutry?), słupy kątownikami zakotwiczyć w stropie i dodać Miecze. O, Filip się ucieszy! :wink:
Ostatnio złapał mnie za rękaw w wypożyczalni. DVD, więc mają też gazety! Tato, kup mi taka fajną gazetę!
Fajna to ona była dla mnie, dużo o Panach i Paniach.... ale na okładce był Czarny Pan przebity mieczem.... Mieczem! :o
Co za czasy! :o :o


Koniec wizytacji PINa był Najśmieszniejszy.
Zapytał na kiedy BB będzie gotów. :roll:
No. Nie zgadłem.
Za tydzień. :o

Ciekawe co obiecał ekipie. Bo co ja mu obiecałem to wiem. Odsetki za opóźnienie. :wink:
Ale na nich to może nie działać. :roll:
Chociaż.....w sobotę byli znowu. Kierownik popatrzył na mnie tak jakoś.
Jakbym Namolny był. :roll:

Wydawało mi się.
Na pewno 8)

Za tydzień mija w piątek :lol: 8)
Będę tam. 8)

Willie
20-10-2005, 16:08
Zimny Los Człowieka

Człowiek brzmi Dumnie. 8)
Ja, PP, BB, PIN.

To Ludzie najbardziej zainteresowani naszym Domem. 8)
Ale jest jeszcze Ktoś. Jakoś Niezauważany na co dzień. A jak to przeważnie bywa, to jest właśnie Kluczowa Postać naszego.......Poematu Budowlanego :D

Kierownik Ekipy. :o
Postać w ostatnich tygodniach Rzadko Uchwytna. :evil: Ta sama od Pamiętnego Wstępu do Budowania „A KTO Panu poziom zero ustalał!?”. Od tamtej pory zgodnie z przyjętą Strategią nie gadamy dużo. :wink: Spotykamy się wzrokiem, jak się przypadkowo trafi że Obaj w tym samym czasie na Budowie.
Co, jak pokazały ostatnie tygodnie absolutnie nie jest Normą. :wink:

Zajechałem dziś rano na naszą Ulubioną Budowę. Oczywiście jak już oskrobałem Szyby w Parowozie. Parowóz jak wiadomo to wóz napędzany parą widoczną przy każdym oddechu. :oops:
Zima czy co? Nie jestem Fanem tego tematu w tym roku.
Normalnie – to Tęsknię i Oczekuję. Zima, mróz, biały gruby śnieg. Gwiazdka, prezenty, Ciepełko. Lenistwo 8) :P
Super Sprawa! :P

Ale w Tym roku Diametralnie zmieniłem poglądy. Nie, nie i jeszcze raz nie. :oops: Przynajmniej do lutego. A wtedy też tylko w Krynicy, tak jak rok temu. Może być pewien problem z Gwiazdką w lutym co prawda, lansuję więc grudniowy wariant zeszłoroczny. Gwiazdka w aurze ciepłej jesieni. :P Jednak Straszni Farciarze w zeszłym roku budowali..... :wink:

Na razie Aura dźgnęła nas dziś troszkę w podbrzusze. :oops: Mimo to Dochuchałem się jakoś do Budowy. :wink:
Randka z Panem Odkurzaczem. Wcale nie zdziwiony jego nieobecnością byłem. Przyjechał zresztą za czas niedługi. Zadziwiło mnie co innego. Ekipa pracuje. :o
Po Fali Burzy, Gniewu i Emocji zapadłem ostatnio w stan Utajonej Irytacji przeplatanej Stoicyzmem. :-? Przestałem oczekiwać że są codziennie na budowie. Wdrożyłem Kurację Pozytywną. Cieszę się jak są. Nie komentuje jak ich nie ma.
Po co?
I tak ich nie ma. :-?

Trzymam się ustaleń z BB. Co o tym sądzę powiem BB. Późne Pieniądze też zapłacę BB. Im dłużej tym dłużej. 8)
No i Ważna Rzecz w Kuracji.
Nie oglądam Prognoz Pogody. Wręcz specjalnie unikam. :wink:

Po co na to patrzeć?
Będę się stresował że zapowiadają Dziwne Warunki. Niebudowlane. Że jesień, albo i zima. :-? Nastresuję się a potem się jeszcze nie sprawdzi. Na szczęście.
Ale ja już Nastresowany będę. :( A w stresie to można Głupstw Narobić. Tak że wyłączyłem też tę część Tematu Budowlanego.
Bo z Pogodą to jak z Pogodą. Jest jaka jest.
Zupełnie tak jak Ekipa. :o

Jest jaka jest. I jak jest. :-?
Wczoraj znowu ich nie było. :evil: (to znaczy Stoicyzm - :roll: )
Widać prawem serii dziś rano z Kolei już byli.
Już zacząłem sobie Naostrzać Zęby pt „Jutro mija termin uzgodniony z PINem”.....ale po namyśle... Przeszło mi. Widzę przecież co jest. :roll:
Dom i Garaż daszki mają. Taras i balkon nie. :-?
A Tu jeszcze dwa BaWoliki trzeba zmajstrować. Duży i mały. Ale zwłaszcza Duży.
Na dziś to ani grama nie widzę żadnego. :roll:

Ja bym nie zdążył do jutra. 8)
Zaraz sprawdzimy czy Oni też nie.
Kierownik próbował wymknąć się bokiem na północ Domu, ale zdążyłem chwycić wzrokiem w zakroku. 8)
Ważne to dobrze zagaić:
- No jak TAM?! –
- No Robimy! – Kiero nie zwleka z odpowidzią
- No, a do kiedy TO (zarzuciłem ręką ogólnie wokół) będzie skończone?
- No, na Wszystkich Świętych to my już chcemy zejść z budowy........znaczy że za tydzień. Wszystko. Kominy, Działówki, Więźba.......

:o :o :o
HoHo. Straciłem Wątek z wrażenia. Ledwo sobie przypomniałem, że to Nie Pierwsza Taka Obietnica..... choć poprzednie składał BB. A teraz to przecież Kierownik. Pierwsza Linia Frontu. Ostateczna Granica. :o Dalej już tylko niezbadana przestrzeń........no i Wole Oka! :o

- A Wole Oka???!!! – 8)

Celny Strzał to był. Kiero się ugiął na nogach.
- No..........no....... (oj) .........WŁAŚNIE. :cry:

Przy okazji – „No” pełni Bardzo niebagatelną rolę Komunikacyjną na budowie. Kluczową momentami. :wink:

Milcząco Wzrokiem zachęciłem do Kontynuacji.

- No, właśnie – Kiero wydobył zza pazuchy papier. Rozpoznałem Strzęp Projektu. - Widzi Pan.
- No........ – popatrzyłem Niedowidząc. :roll:
- Ano właśnie - Mało widać! Narysowali tylko kształt zewnętrzny, a szczegółów nie ma! :o :oops:

Niedobrze. :-? Słyszę i widzę - że Kierownik nie wie jak to zrobić. :o Znienacka podrzucam myśl o Muratorze. Akurat czytałem o wymianach, deseczkach, sklejeczkach.........jakoś nie Podnieca go ta myśl. :-? A i ja jakoś nieswojo się czuję. Chyba czas kończyć. :roll:

- Ale wie Pan jak zrobić czy Nie?! :o :roll:
- No........ – chyba wyczuł Kozerę w moim pytaniu – zrobimy, zrobimy, tylko JESZCZE nie wiem dokładnie. :o
I Niepytany zupełnie dodaje:
- Wie Pan, bo ja chory byłem. Lekarstwa biorę. A teraz to i czosnek! :P

Zbił mnie z Tropu. Czas chyba Kończyć Zebranie.
- Czosnek zdrowa rzecz! – Złote Myśli zawsze w cenie :lol:

Pobiegłem czym prędzej nachuchać do wystudzonego Parowozu.

Ekipa też ruszyła (jakoś tak milcząco zebrali się wokół Naszej Rozmowy)........może nie biegiem. Ale jednak. Nie ma co stać na Zimnie, jak robota czeka. I Inwestor patrzy. I Kierownik chory na Czosnku. :wink:

Zawinąłem z MechKoniami na Wojewódzki Hajłej. Dzisiejszy Korek zaczynał się już przy carefourze. Dojeżdżając sporo Potem usłyszałem że to przez Bombowy Dzień. :o
Coraz ciekawiej się robi. Dziś Bomby, jutro Grypy, Pojutrze pewnie Wilma przywieje z Florydy jakieś Domy Drewniane......... :o :oops: :-?


Póki co jechałem i myślałem:
1) Przypomnieć BB że PIN skontroluje poprawki
2) Sprawdzić jak terminy z elektrykiem
3) Zapytać hydraulika o za i przeciw kondensatom
4) Zadzwonić do Zbycha
5) Ustalić spotkanie z Czarodziejką Wnętrzarką
6) Znowu do BB pogadać o tynkowaniu i wylewkach
7) Zapętlić czas koło piątku żeby w gminie odebrać PNB gazowe i numerek zaklepać na Dom
8 ) Sprawdzić ofertę na klimę z innymi
9) Zapisać na przyszły tydzień na Kartce Biurkowej: „Garaż+kominek”
10) Znowu do BB Poważnie Porozmawiać o Wolich Oczach naszego Domu

I już.
To wszystko. 8) :wink:

Oj, zapomniałem:
11) Założyć w końcu Karabin Pancerny i zestrzeliwać tych Sukin...ów co w korku wyprzedzają po trawnikach......!!! :evil: :evil: :evil:

Willie
24-10-2005, 16:39
Polityka Wewnętrzna

Jak sobie nie pościelesz, to się nie wyśpisz. 8)
Pod tym hasłem podchodzimy do tematu wykończeniówki. Czyli odwrócić proporcje z czasu urządzania segmentu. Tym razem 80% planu, a tylko 20% radosnej improwizacji. :P
W ramach Planu pojawiła się Czarodziejka Ewa. Jakoś tak nie wiadomo skąd. Jak to Czarodziejki. I pszczółki :wink:
Zadanie jest jasne – wymyśleć i narysować, wybrać kolory i typy.
Proste. :wink:
Jak się o tym pisze. 8)

Jesteśmy na etapie Koncepcji. I instalacji elektrycznej. :roll:
Bo BB hardo trzyma się Zapowiedzi o Prądowym Panie co kabelki pociągnie tamtędy i owędy już Zaraz. :o
Pociągnie........ :roll: w tych deszczach. :roll: ...... to........chyba z butelki!!! :evil:
Stoicyzm! Tylko Stoicyzm wstrzymuje mnie przed napadem Piany z Pyska. :evil: :o :roll:

Oficjalna wersja na Dziś to koniec murarki i ciesielki za tydzień. Faktyczny stan na Wczoraj: brak tarasu, brak kuchni, brak Wolich Ócz, brak kominów. :-? O działówkach piszę tylko z kronikarskiego obowiązku. Że ich brak. Zresztą po co je stawiać na ten Deszcz???!!! :evil:

:evil: :roll: :-? .........stoicyzm.........hmmm – a może JODA???? :o Albo może ja też Pociągnę???!!! :o 8) :lol:


Wróćmy do Czarowania. To Miłe Zajęcie. Na Razie. :wink:
Już kilka Zakątków nabrało Kształtów. Uwypuklił się w kuchni PółWysep. Czy jakoś tak. Taki wystający. 8)
Najpierw miała być Pełnoprawna Teneryfa. Na środku Oceanu Kuchennego, z palącym ogniem Palników. Jak wulkan. 8)
Tyle że Teneryfa zabierała tyle miejsca że musielibyśmy się pożegnać z Kącikiem Samotnych Serc w rogu kuchni. :(
A to Taki Kącik na przysiąście Poranne lub Wieczorne, wypicie kawy, poczytanie, przejrzenie rachunków. Popatrzenie na gary. Albo i w okno.
Bardzo Ważny Kącik. Teraz go nie mamy i Smutno nam. :(
Bo lecieć z byle Okruchem na Wielki Salonowy Stół Jadłodajny to nie to.
Zresztą tego Wielkiego teraz też nie mamy. Ani nawet miejsca. I też nam Smutno. :(

Z tych Smutków właśnie Dom nam się buduje :wink: :P

W starciu z Kącikiem Serc więc Teneryfa wróciła na swoje miejsce w Oceanie Wodnym, w zamian PP zawadiacko wcisnęła na plan jej Pół. :o Czyli Pypeć wystający z Blatu. Blatu Ci u nas dostatek, więc nie Szkoda. :lol:
Więcej nawet. Przez ten Pypeć to jeszcze więcej Blatu się zrobiło. Za to jak się urozmaiciła Przestrzeń! No i przede wszystkim – Kącik Serc dumnie Wyrósł. W Kącie, rzecz jasna. :P
Teraz już tylko Drobiazg przed nami.
Trójkątny czy Prostokątny.
Pypeć, rzecz jasna. :P
Trójkątny lansuje Czarodziejka.
Prostokątny jakoś nam się Bardziej Widzi. 8)

Trwają Prace Umysłowe. Decyzja wkrótce. Nie pali się. I ma się nie Palić nigdy :wink:

Co innego w Drugim Rogu Domu. Tam gdzie sławetna Trasa Biegowa jest pobudowana. Sypialnia, Łazienka, Garderoba. Nasze Chłopaki ćwiczą za każdym razem. Młodzi są, sił nie brakuje. A my Starzy tymczasem........
Zostaliśmy Zaskoczeni. :o
Czarodziejka machnęła Zaczarowanym Ołówkiem i zniknęła Drzwi. Całe. :o
Te od Łazienki. Narysowała tam toaletkę dla PP i powiedziała że Tak to nam będzie Cudnie. Sypialnia przytulna i nieprzewiewna, a Tajemne Przejście przez Garderobę będzie miało dodatkowy Urok. 8)
Hmmm. Czyżby Lochy? :roll:
Odrzuciliśmy. Prawie jednogłośnie. 8)

Ale potem, jak to w bajkach. Minęło trochę czasu, kiedy żyliśmy Długo i Szczęśliwie. :P I spotkaliśmy się ponownie. W Legendarnej restauracji. Tam gdzie Kisiel miał w zwyczaju patrzeć ze skarpy czy czołgi ze wschodu nie jadą. Takie miejsce przesycone Atmosferą. :wink:
Tak zachęcałem Obie Panie. Bo i PP i Czarodziejka jakoś nie znały tego Klimatu. :roll:

Teraz już tak. :-?
Pan Kelner najwyraźniej od czasów Kisiela ten sam. Czas oczekiwania na Pierwszy Kontakt jakieś 20 minut. Nie to żeby nie widział. Graliśmy w taką grę – komu pierwszemu puszczą nerwy. :-? Ale przetrzymaliśmy go. :wink: Potem chwila wahania przy naszym zamówieniu szarlotki z lodami. Profesjonalny rzut oka w kierunku lady. Jest! – wyraźnie dał nam znać Miną że jesteśmy Szczęściarze. :wink:
Nie skojarzyliśmy. Dopiero jak zajechały na stolik. To była lada Chłodnicza! :o Chyba nie podają tego w innych restauracjach. Zimne Lody z Zimną Szarlotką. Nie wiem nawet czy szarlotka nie zimniejsza. :-?
Przegryzanie przez lodziki umilały nam Harce z Urządzeniem Wnętrza. :o Pan Kelner z Panią Sprzątaczką szaleli pełną godzinę wokół. Mieli sprzeczne koncepcje. Stoliki pod okna, stoliki na środek. Krzesła pod stoliki, krzesła na stoliki. :roll:
Jak wychodziliśmy chwilowo Wygrywała Opcja nastolikowa. Chyba że Sondaże Się Myliły :wink:
Chyba szykowali jakiś Bal. Mam tylko jedną uwagę, w razie jakby Ktoś się na ten Bal wybierał. 8)
Tam są Bardzo Zdradliwe szyby na taras. :o W zasadzie jakby ich nie było. Tak sprytnie wielkie i przejrzyste i daleko od zasłon. Niesłychanie łatwo można o nich zapomnieć, kierując się na najbliższy stolik. Zwłaszcza jak się już Pociągnie tę Atmosferę Zabawy.........
To tylko na marginesie. :wink:

Bo wspomniana Aura miała być tylko dodatkiem do Dużych Blatów Stolikowych na których spędziliśmy Upojne Półtorej godziny na omawianiu Pomysłów i układaniu Wycinanek. Zgodnie z sugestią w wolnych chwilach przed Północą wycinamy ostatnio z kolorowych gazet co nam się podoba. Nie zawsze potem co prawda wiemy o co chodziło, ale można uznać że Zawężamy Temat. Bo co innego sterta 50 gazet, a sterta 150 wycinków! Wycinki się mieszczą przecież w Teczce :wink: :lol:

W trakcie Szmerania Wycinkami jakoś się Przekonałem do wizji toaletki zamiast Drzwi w sypialni. Bo łazienka się robi ewidentnie Bardziej przez to. :wink: Zamiast dwojga drzwi, tylko jedne. Można ładnie poustawiać pozostałe 2 ściany, bo trzecia to okno. W sypialni i tak jeszcze troje drzwi zostaje: wejście, garderoba i balkon. Z tymi brakującymi to już Cztery. Toż to jak Wagon Wars przelotowe! :o
PP się łamała. No i poszło. Zniknęliśmy je. :P

Jutro BB dostanie Zalakowane Ścisłe Instrukcje. Dodatkowo Zalecenia Pogrubaszenia framug drzwiowych w salonie. A konto przyszłych Wiszących Potworów Przesuwanych - po rozsunięciu planowana powierzchnia to 2,30 na 3,5 metra!. Troszkę zawęzimy otwory i nie trzeba będzie robić podwójnego zgrubienia ścian... :oops:

Ja wiem. :roll:

Nikt pewnie tego nie rozumie. Sam się momentami gubię. :oops: :roll:

Ale Magia w tym że oprócz nas Dwojga Dumnych Inwestorów mamy jeszcze Kogoś kto tez się Tym Martwi.
A to zawsze Pocieszające. :wink:

I nie chce mi się pisać o stanie Więźby. :-?
Stoicko poczekam. Tradycyjnie do Piątku. 8)

A potem zrobię HELLOWEEN. 8) :wink:

Willie
26-10-2005, 16:38
Dżinn z Butelki

Muszę bardziej uważać co tam z palców spływa na klawiaturę. :roll: :-?

Tylko wspomniałem o dobrej robocie 2 miesiące temu i tempo spadło dramatycznie bez zwłoki. :(
Tylko wspomniałem o korzystnych prognozach pogody i niebo usłużnie i niezwłocznie namoczyło nasze Wnętrzności. :cry:
No i wspomniałem ostatnio coś o Pociąganiu........... :-?

Zanim jednak do Trupa dojdziemy........nakreślmy Scenerię, Bohaterów i Intrygę. 8)

SCENA PIERWSZA.
Mła i BB. Stolica w tle. :D

Wczesne popołudnie dnia pochmurnego acz relatywnie suchego. Relatywizm widoczny w trwającej wilgoci dróg i chodników oraz łamaniu okołokościennym.
Zalakowany w zgrabną firmową kopertę udaję się Kocimi Ruchami na zwyczajowy Róg Ulic Wielkiego Miasta.Spotkanie z BB.
Kocie Ruchy wymagane są w ramach Zapętlania Czasu, albowiem tylko One sprawiają na postronnym obserwatorze wrażenie że wcale Nie Udaję Się na Zewnątrz. 8)
Spotkanie długo odkładane, więc zebrało się PodPunktów. Jak tych Wagonów. Ze Czterdzieści. :lol:
A bardziej dokładnie to Jedenaście. :wink:

W pierwszym Oficjalne Przypomnienie zaleceń PINa. Żebym potem nie musiał Udawać że wierzę że zapomnieli. :wink:
W drugim Instrukcja Murowania. Które boczki pogrubić, które Drzwi zniknąć. :P
W trzecim Prośba bny Umyślnego Pchnąć jak Mury Ruszą do Góry Poddasza bo musimy Inwestorskim Okiem pomierzyć. :oops:
W czwartym lista Co Mi Tam Brak w tej naszej więźbie. :-?
Takie tam Różne w piątym, szóstym i siódmym. A to hydraulik, a to skrzynka prądowa w garażu. A to Papa na marginesie (żeby nie zapomnieć w czasie Omawiania) 8)
Szambo w ósmym. Próbne przepusty kanalizy w ósmym Be. :roll:
Alarm w dziewiątym. :o
Veluxy a Lud Pracujący Miast i Wsi w Dziesiątym. :(
I jako dyscyplina dodatkowa po Jedenaste - Wskaźnik Ogólnego Poziomu Satysfakcji :wink: 8)

I już.

BB jak zwykle słucha w Skupieniu. I zapewnia o Gotowości i Należytej Staranności.
Jak zwykle. :wink:

Potem wyjmuje swoje Pytania. Jedno w zasadzie. Kratownica na tarasie.
??!! :o :o

Niby rok już się znamy z Projektem. Od Lipca go budujemy. Patrzymy znienacka wieczorami a czasem i w Pracy.
A Kratownicy nie zauważyliśmy. :oops: :oops:

Piszę w Pluralis Majesticus że by łatwiej było się Usprawiedliwić. :wink: Że niby nie sam Tam Patrzyłem. Bo zawsze przecież Ktoś tam obok stoi albo przechodzi. :P
No i poza tym teraz Taka Moda chyba nastanie w Kraju :wink: Na Majesticus. A zwłaszcza na Bliźniakus Pluralis. :wink: 8)

Co nie zmienia faktu, że nie zauważyliśmy. A tymczasem Kratownica to cała sterta belek, które według planu należy też porozwieszać pod tarasem żeby im frywolnie wystawały końcówki pod okapem. :o
W związku ze związkiem Kierownik ma Koncepcję. Ale jaką? BB nie wie, muszę się Stawić Niezwłocznie na Placu i usłyszeć od Autora.
Nie trzeba mi takich rzeczy Dwa Razy powtarzać. :lol:

Zanim wróciłem do Pensjonatu, już miałem ustalony Plan Zamienny reszty dnia tak aby Odwiedzić Budowę jeszcze wieczorem. Potem jeszcze tylko kilka Ekscytujących Godzin w zawodzie i już pomknąłem słynnymi Przelotowymi Arteriami Stolicy, dochodząc momentami do 40 kilometrów. Za godzinę. :oops: :-?

SCENA DRUGA
Nadal Mła ale i Elementy Ekipy. Stolica w Dalekim Tle.

Budowa wita mnie Niespodzianką. Nie Jedną.
Ciemności jak ta Lala. A w Domu Światełko! Ha?! Czyżby Prądowy Pan powiesił nam już Dom na Kablu???!!! :o :lol:

W biegu wpadam na Kogoś po Ciemku. Sąsiad! Przedstawia swojego Kierownika. Miło mi, ale szukam swojego. Przepraszam że Lecę ale Sąsiad koniecznie chce coś omówić. Dobra, zaraz wracam. :wink:
Wpadam naokoło do Kontenera. Ekipa leniwie leży. W zasadzie nie ma tam miejsca na nic innego. A na dworze ciemno. Majster też na dworze, ale nie tym. Pojechał i „zaraz wróci”. Hmmm. Niby uprzedzałem smsowo że będę ok. siódmej........ zaczekam chwilę. Co tu robić w takiej Ciemnicy? :roll:
Skorzystam z Okazji.
Pójdę zobaczyć jak tam Prace W Przestrzeni Dachu. 8)
Gdzieś tak w Połowie Kładki Strachu kończy się Tarcie. :o Zapomniałem że wilgoć i buty z gładką podeszwą. Coś mnie podtrzymało w Ostatniej Chwili. Oglądam się. Ostrożnie. 8)
A to Poczucie Obowiązku! Toż jak bym teraz spadł to hoho, ile bym tematów zawalił :lol: :wink:
Podfruwam więc Delikatnie do najbliższej krokwi koszowej. I tak wspierając się Dachem brnę do balkonu.
Uf. :oops: 8)
Muszę zapamiętać, żeby postawić na dole tabliczkę dla Złodzieja „Tędy po Precjoza!!!”. :wink: 8)

O! Sypialnię mamy! Jedną z Trzech docelowych. Widać bo biała cała. Jak to z Ytonga. :P
Wszedłem, wyszedłem. Popukałem. Zajrzałem do garderoby.
No, no.
Miłe Inwestorskie Uczucie. Jak rośnie tak Inwestorowi w Środku. Oj, miłe. 8) :P

Ale też za chwilę nadchodzi Skurcz Niepokoju. Pierwszy raz widzę i to niewyraźnie Poddasze w Realu. I sam nie wiem. Czy ta sypialnia to nie za mała. A dla odmiany garderoba za duża???!!! :o
Po kolejnych Pięciu Przymiarkach jestem pewien. Nadal nie wiem. Trzeba będzie Konsultacji Rodzinnych. :P

Dobra, schodzimy. Przypomniał mi się Sąsiad. Że czeka.
Usłużna Krokiew Koszowa doprowadza znowu do połowy Trasy. Myślę tu chwilę, wreszcie biorę pod rękę Poczucie Obowiązku i delikatnym Małyszem docieram do Poziomu Zero. :wink:

Podchodząc do Domu Sąsiada zauważam Niepokojące Ślady. Nic nie widać. Nic nie słychać. Garaż otwarty na przestrzał. W progu leży Trup.
:o :o :o
Podpełzłem bliżej.
A jednak. Sąsiad się wywinął. 8) To tylko Zwój Kabla i Worki. :P :wink:
Może szykuje dla dzieci Niespodziankę na Helloween? W końcu my już Prawie Amerykany i swoje Dzieci też wypuszczamy na Zbiórkę Straszącą. :wink:

Na ciało Sąsiada wpadam dopiero za załomem garażu. Żywe. I świecące. :lol:
W blasku Potężnej Latary oglądamy Surowy Dom z instalacjami. Fajny. Więcej niż Fajny. Jak Dom. Kabelki, rurki, peszle. Takie tam Cudowne Duperele świadczące o tym że już Można się zadomowić za chwilę. Ech.
Dobrze że ciemno, nie widać jak Nabrzmiewam Zazdrością. :oops: :wink:

Spotkamy się na Naszym najbliższym Dyżurnym Lunchu to im wygarnę. Bez ogródek. :o Powiem jak im zazdroszczę....Ustalamy piątek. 8)

I taki Zazdrosny Cały w końcu ląduję z powrotem na Ciemnej Drodze. Czas na Tajemnicę Świecącej Kotłowni. :o
Zaglądam z jednej. Zaglądam z drugiej. Od garażu zastawione Deskami. Od hallu zasłonięte Folią.
No, no. Ktoś tu sobie Przytulne Gniazdko urządził. :roll:
Zaglądam do środka.
BARDZO PRZYTULNE. :evil: :x :-?
Na środku Naszej Kotłowni stoi stół. Na środku stołu stoi Butelka. :evil: Niepełna. Pusta prawie. Wzrok mam nadspodziewanie dobry. Nie muszę bliżej podchodzić. Widzę bo wyraźnie świeci lampa na kabelku pociągniętym z dworu.
Poza tym Pusto. :o

Cofam się do hallu. Wyciągam powoli zza Pazuchy Spluwę. Wiem że za rogiem Czai się On. On chyba nie wie że ja wiem. Ale ja już wiem. Że to On. :oops: :o
Wyskoczył jak Dżinn z Butelki.
Towarzysz Alkohol. :evil: :evil: :evil:

Robię się Zimny i Bezosobowy. Jak Paragraf. Dokładnie Paragraf 12 podpunkt 5 z umowy z BB. :-?
Namierzony Przypadek wpuszczenia Pana A na budowę kosztuje 500 złotych. Każdorazowo.

Zaglądam niezwłocznie do Kontenera. Komunikuję żeby Kolegom od Butelki przekazać Dobrą Nowinę.
Dzwonię do BB. Z tą samą Dobra Nowiną. :-?
Majstra nadal nie ma. Może i lepiej. Zapowiadam re-wizytę za kilka godzin. Razem z Bladym Świtem. :oops:

W trakcie jazdy powrotnej Walczę z Wrodzoną Dobrotliwością. Do tej pory ani widu ani słychu ani zapachu nie było. Zimno, ciemno, rodzina daleko. Może i nawet to rozumiem. :roll: Ale i tak nie pozwalam. :evil:
No i przede wszystkim, to jednak Nasz Dom. Nie życzę sobie żeby się zamienił w okoliczną Remizę. :evil:

Ostateczną decyzję co do Płatności Alkoholowej podejmę przy następnej racie. Ale najwyraźniej przyda się Kilka Niespodziewanych Ciemnościowych Inspekcji w najbliższym czasie. ... 8)


SCENA TRZECIA
Mła i Blady Świt. Oraz Majster. Na Stolicę nie patrzę z braku czasu.

Kwaśny Humor nie opuścił mnie do Bladego Świtu. Kwadrans przed siódmą na budowie już Ruch. Panowie jacyś Widocznie Grzeczni dziś, co chwila sypie się „Dzień Dobry” :wink: . Majster do dyspozycji. Omawiamy tematy. Kratownica najpierw. Śmieszna sprawa. Kierownik zwraca uwagę że jak nabijemy Teraz to juz potem Nijak się do Krokwi tarasowych nie dostaniemy. A przeciez trzeba bedzie je jakos wykończyć z tej zielonkawej surowości!! :o Oj. Materiał do przemyślenia. Na razie wstrzymuję Produkcję do Odwołania. 8)

Gdzieś w międzyczasie Majster tłumaczy że Butelka to nie oni. To Ci Nowi. :o
Nowi to Dekarze co zaczynają Lepić Folię. Coś wolno im idzie. Przez ostatnie Dwa dni przykleiły się Dwa Paski. Pewnie wiało. Aż ich Zawiało. :evil:

Ale, ale – Wysokie Sprawy mamy na stropie. Słupy się nazywają. Projektant zamaszyście wyrysował ścianki garderobiane w sypialniach w słupach. Albo na odwrót. W każdym razie słupy 14*14 stoją i ani drgną. :o Problem w tym że ścianki w tym miejscu to jakoś Dziwnie wypadają. Proporcje spania do garderobiania jak 2 do 3. Ledwo, ledwo na korzyść spania. :-? Przesuńmy więc ścianki. No ale Te Słupy zostają! :o :(

Kierownik nie widzi Problemu. Przesuniemy na inne Żebro. Te słupy. :P 8) :o

Mimo Brzasku prosto w Oczy coś tam mi się Zapala. Sygnał Ostrzegawczy. Jednominutowe Decyzje to fajne są w książkach (czytałem i stosowałem. Jedną minutę :wink: ).
Na Budowie to Nikt Nie Poleca.
Poza Wykonawcą. 8)

Ja wiem że On chce Dobrze. Nie wiem czy dla mnie, ale jemu jakby wszystko jedno. :roll: A mi nie. 8)
Te słupy przecież trzymają nasz Wieniec Wszechmocny. A wieniec Piękne Krokwie. A one cały Wielki Dach. :o :oops:

Ajajaj. :oops:
Czas ucieka, Kiero czeka, Filip czeka (na dowóz do przedszkola), PP czeka (na opiekunkę), Pensjonat czeka (na podbicie Karty Wejściowej)........ no to się nazywa Praca Na Wysokościach Pod Napięciem! :o :o :oops:

Napinam się i JUŻ JEST. Męska Decyzja. :lol:
Nic nie robić! 8)
A jutro rano zrobimy wizję Lokalną w Pełnym Komitecie Decyzyjnym.
PP już się cieszy. :o
Na Wczesną Pobudkę :wink: 8)

Nie ma to jednak jak odetchnąc Porannym Powietrzem w Górach Poddaszowych z Mężem.......... :P

Finał. Oklaski. Kurtyna.
Październik. :wink:

Willie
28-10-2005, 15:38
Oczko do nas Mruga

Tydzień na przyspieszonych Obrotach. :roll:
Zanim się Kładłem spać to już Myślami byłem przy Wstawaniu. :oops:
Męczące na dłuższą metę. Okazało się że Meta była w czwartek.

Zastrajkowałem i wieczorem dostałem Tajemniczych Boleści Żołądkowych. Nie wiadomo skąd.
PP postraszyła Grypą! :o
Ale nie tą. Tylko Gorzką Żołądkową. :lol:

Moja teoria jest bardziej Psychologiczna. Żołądek chciał żebym przestał Maniacko Rozpatrywać Problemy Budowlane. Stres Biedakowi podskoczył. :wink: W rezultacie wczorajszy wieczór aż do rana bez nawet Jednej Myśli Budowlanej upłynął. Pozostałych tez niewiele. Żołądek już tego pilnował. :oops: :wink:

Rano wstałem więc jak Młody Zbuk. Gotowy do akcji. Na wszelki wypadek Budowę odwiedzę dopiero jutro. Żeby nie drażnić żołądka........... :wink:

Tymczasem wczoraj rano, byłem jeszcze zupełnie na Chodzie. Przecież w planie było Zwiedzanie Pięterka z PP! 8)

I tak zerwawszy po Ciemnicy, przygotowaliśmy Latorośle na Osamotnienie z Opiekunką. I nim trzeci Kur zapiał wylądowaliśmy na Budowie. :P
Dzień wcześniej kłębił się Tłum złaknionych pracy, a dziś Wręcz Odwrotnie :-? . Jeden Młody wita nas przechodząc z informacją że Majster „wyjechał”.
Niedaleko. Jak zwykle. Będzie niedługo. Jak zwykle.
Czyli już wiem że się nie zobaczymy bo najdalej za pół godziny musimy lecieć dalej Żyć. :-?
Trudno, w końcu mamy Siebie. :lol:

Kładka Strachu za dnia jakby mniej Podstępna. Ale i tak PP Rozsądnie korzysta w pobliskiej krokwi w połowie drogi. Sicher ist sicher. :wink:
Coś niewiele tych działówek od wczoraj Powstało? W zasadzie 30 centymetrowy pasek jednej ścianki. :-?
Młody zdradza że ytong wyszedł i Majster właśnie za Nim pojechał.
Czyli zaraz przywiozą i robią dalej???!
No, - Młody nie ukrywa Powątpiewania – na wieczór chyba zwiozą......... :roll:

Aha. :roll:
No to może Niepotrzebnie tak się spieszyliśmy, ale skoro tu jesteśmy to bierzemy się za Wizualizację i Konfrontację. Ustalamy jak ustawić Nieistniejące Działówki. :o
Konfrontacja odbywa się w Dwóch Płaszczyznach.
Jedna to zderzenie Papierowej z Trójwymiarową. Czyli Projekt kontra Rzeczywistość. :o
Druga to zderzenie Charakterów i Koncepcji. Moich i PP. :o 8)

PP desperacko patrzy na Projekt i próbuje zgadnąć Gdzie Jest. Nic z tego. :oops:
O ile parter jest podobny do projektu, o tyle otwarte Poddasze nie ma Absolutnie Nic Wspólnego z płaskim rysunkiem! :o No może, że kierunki świata można namierzyć.
Poza tym bez Długotrwałych Ćwiczeń Oka Wewnętrznego nie sposób jest zrozumieć Co ma Być Gdzie.
Moje Oko wyćwiczone do Bólu od kilku miesięcy nie ma z tym problemu. Oko PP kręci się Ogólnie Naokoło z coraz większą Desperacją. Próbuje się jakoś zlokalizować........ :oops: :wink:

Po trzeciej nietrafionej Próbie odgadnięcia Co Ma Tutaj Być (???!!!) PP się poddaje mojemu Prowadzeniu.
Najpierw sypialnia zachodnia, ta ze Słupami. Skonsultowaliśmy problem z Czarodziejką Wnętrzarką. I już się Słupów nie boimy! :lol: Bez ogródek zostawiamy Słupa tam gdzie stoi a ściankę garderobianą wypychamy Dobry Metr (czyli co najmniej 105 centymetrów) dalej! Miarka wskazuje że Urodziliśmy Pokój Balowy – na długość niemal 6 Metrów! :lol:
PP rośnie Uśmiech na Twarzy. Lubi takie przestrzenie. A do tego z racji specyfiki Więźby w tym rejonie zostaje jeszcze dość miejsca w garderobie by pomyśleć nad koncepcją Komnaty Tajemnic dla Bamboli. Taki schowany pokoik z Różnymi Różnościami. 8)
Nie pytajcie. I tak nie powiem co tam będzie. Tajemnica. Tylko PP wie. :wink:
Ale będzie Fajne.
Mam nadzieję że mnie też wpuszczą 8)

A Słup? Zostaje sobie w okolicy Kąta. Na tyle daleko że Coś z Niego jeszcze będzie! :P Im dłużej myślę tym więcej wymyślam Potencjalnych Możliwości. Można będzie coś tam powiesić. Oprzeć się. Pomalować. Rzucać. Wspinać!
Ohoho. Chłopcy nawet się nie domyślają jakie im tu Pyszności Szykujemy! :lol: :wink:

Przy okazji wyłuszczam PP zawiłą Kwestię Kratownicy, co to jest a jakoby jej nie było. Staje na tym że Należy odpowiednio Zabezpieczyć Wykonanie w Terminie Późniejszym. Kiedy już będzie pięknie wykończone podbicie Tarasu. :roll:

Lecimy dalej po Obrzeżach.
W sypialni południowej Wpadamy na Minę. Kwaśną.
To moja. :-?
Jak widzę że PP beztrosko przesuwa Działówkę na maksa pod krokwie. :o
Niezwłocznie należy zacząć od „Skarbie, świetny Pomysł” a potem Delikatnie zasugerować że mogą być komplikacje w późniejszym użytkowaniu. Zainteresować tematem, powoli odsłonić Paletę Sensownych Argumentów. Dać czas na zastanowienie. Pozwolić dojrzeć Przekonaniu, że Może Mam Trochę Racji. :wink:

Właśnie tak to się powinno robić. 8)
A ja co?!
Bez zastanowienia Walę Prosto Między Oczy że to bez sensu i w ogóle nie rozumiem jak można nie widzieć że będzie Dramatycznie Mała Garderoba!

:o :oops:

...............wyjątkowo długi tydzień, ciągłe niedospanie, wizja braku czasu, zaraz musze pędzić do Pensjonatu na kilkugodzinne negocjacje, Więźba nieskończona, zima idzie.............tylko tyle mam na usprawiedliwienie! Ale przecież miałem w szkole zajęcia z Motywowania i Negocjacji..........i Walenie Między Oczy było Zalecaną Taktyką!! :roll:
Jeśli chcemy Zerwać Koalicję :wink: 8)

Kochana PP jednak rozumie mój stres. :oops: Mimo chwilowego Napięcia udaje nam się Osiągnąć Porozumienie. :P Spotykamy się w Połowie. W połowie drogi między Ekstremalnym Skosem a Pierwotnym Zamysłem Architekta. :wink:
Idziemy dalej z poczuciem że żadne z nas tak Naprawdę do Końca nie wie jak to wyjdzie na Końcu. Podłoga się podniesie, Skosy się opuszczą, Ścianki kolankowe się przybliżą..........no jak można w takich warunkach Decydować?!!! :o :o :oops:

Uciekamy do Pobliskiego Pokoju PP. Też go jeszcze nie ma. PP wyraża uprzejmie zainteresowanie Dziurami w stropie. To miejsca na rekuperację. Hmmm. :roll: Dlaczego tu i czy na pewno Tak jak Trzeba? Tak, i tej wersji się Trzymam. :wink:
Pokój wydaje się Malutki. Ale według mnie pasuje idealnie. PP Też przecież nie wygląda na Olbrzymkę! :wink: :lol: :wink:

Na deser zostawiłem Łazienkę. Tutaj nawet Majster odpadł próbując z projektu wymyślić gdzie dokładnie się kończy. :o Długa historia. To akurat takie miejsce gdzie spotyka się Więźba główna z Więźbą garażową. Gdzieś tu też będzie Słup. Czyli dziś go jeszcze nie ma. Poza tym za chwilę kończy się strop nad garażem. Dodatkowo mamy tez pamiętną Dziurkę Pralniową, która wpływa na decyzję o ściankach. :o :oops:

Z Gracją manewruję drewnianymi Stemplami pod komendę PP. Z braku innych narzędzi używam 2 metrowych stempelków do zaznaczania dla Ekipy gdzie mają lecieć nasze w Pocie Czoła wykuwane Działówki. :wink: Finalna Koncepcja Konstrukcji Łazienki opiera się z jednej strony na Dziurce Pralniowej, z drugiej na Dziurce Rekuperowej. Czyli jednak te Dziurki to się Nadają do Czegoś! :lol:

Majstra oczywiście nadal nie ma. Młody dostaje instrukcję przekazania ustaleń i Nie Ruszania Stempli. Na wszelki wypadek Zapowiadam się na Wieczór. 8)

Całusy, Uściski, Przeskok z Dżinsów w Kombinezon Krawacki i już mnie Tam nie ma!

Potem Czas okręca mnie potrójnie i nagle jestem z powrotem przy znanym Skądinąd Rondelku. Ciemnym i Ponurym już o tej Porze Dnia i Roku. I ja tez taki jakiś....coś zaczynam Czuć w Żołądku........ :oops:
Dzwonek w kieszeni. Ha. Kierownik?! To chyba, niech no policzę.......Pierwszy Raz kiedy do mnie dzwoni?! :o
Drżącą Ręką nawiązuję Kontakt.
A On tylko pyta czy się wybieram na budowę........ :roll:

Jestem tam za Pięć Minut. Upewniam się że jasna sprawa z Działówkami. Bardzo jasna. Ytonga nie ma, będzie w środę. A Ekipa w czwartek. Czyli mamy tydzień zanim Coś Urośnie....czyli Akcja Porannej Pobudki była Niekoniecznie Konieczna. :-?
NO, ale zawsze możemy sobie powiedzieć że Temat Rozpoznany. :wink:

Ale Tak Naprawdę wcale nie o to chodzi tak w Ogóle. Kierownik robi Tajemniczą Minę. Cos tam przekłada za plecami z Ręki do Ręki.
Werble. :o

I Ciach - Oto jest! :P
Nasze Cudne Wole Oczko!!! :P :D
Czy też raczej powienienem powiedzieć:
Ladies and Gentlemen!
Allow me to present .........the GIANT SEWERYNA EYE! :o :P :lol:

Przypomnę: w podstawie 586 centyMetrów. I Pół! :o
Wysokość 116 centyMetrów. I również Pół! :o

Oglądam z lewej, z prawej. Macam, głaszczę. No Cudne. :D
Majster po prostu Puchnie z Dumy. Widzę że aż Rośnie gdy chwalę. Siedział nad nim chyba z Tydzień. Z tyłu skromnie przycupło Drugie Oczko. To garażowe. Drobiażdżek, zaledwie 145 w podstawie. :wink:

Ha. :lol:
Teraz już rozumiem czemu Majster taki zainteresowany był moją wizytą. Chciał się Poczuć Pochwalony. 8) :wink:

I wcale się mu nie dziwię. Chwalę bo i mi się bardzo podoba. :P
Jutro będą zakładać na Dach.
Nie wytrzymam i wpadnę wieczorkiem Zajrzeć.
I Może nawet sobie Mrugnę. :wink:
Przez to nasze OKO. 8)

Willie
02-11-2005, 16:29
Exp-resowo do Kasy

BB świetnie wyczuł temat Terminów. Spowolnił prace maksymalnie.
Nie prosił o pochwały.
Jeszcze. 8)

A przecież to wszystko po to żeby dać mi należytą ilość czasu i energii na temat, który Obu nas interesuje w zasadzie tak samo.
Finansowanie. :o

Bo tak właśnie działa Kapitalizm. Działa Dobrowolnie. :P
Wszystko możemy zapisać w umowach. Możemy je potem podpisać w świetle fleszy i kamer. Na wszystkie strony zachwalać jak Świetnie to podpisaliśmy i Ile Dobrego się wydarzy Bo Podpisaliśmy. :D
Zachwalają zawsze obie strony. Zamawiający i Dostarczający. No bo jak nie zachwalać skoro Się Podpisuje. :wink:

Ale Dostarczający zawsze Trochę Ciszej. Bo to on przeważnie ma Dostarczyć co tam wpisano (Autostradę, SuperSystem albo i Dom). Najpierw. :o
I wie, że umowa jest zawsze Najlepsza na papierze.
A naprawdę to się dopiero Okazuje Potem. :wink:
Jak trzeba Płacić. :roll: :oops:

Politycy to mają Klawe Podejście. Bo choćby nie wiem co Napodpisywali, to na końcu Zawsze są wybory i już Kto Inny ma podpisać przelewy. :wink:
Dlatego tak ich lubimy. 8) I wymieniamy starannie na nowo-starych co parę lat. Nie tylko my zresztą. To taki globalny obyczaj. :lol:
Poza Koreą i Kubą. Tam mają Zmodyfikowany Model Społeczny. Pieniądz jest Dobrem Niepotrzebnym. Eksperyment trwa.......choć zdaje się że Powoli Wymiera.
Razem ze społeczeństwem. :-?

Ale w całej reszcie świata jest jasne że Cash is King. I do momentu dopóki nie popłynie z ręki do ręki mamy zapewniony Dreszczyk Emocji.
Czy na pewno popłynie. :o 8)

Stąd też BB słusznie daje mi Czas na Działania Zabezpieczające. Na końcu tej Drogi jest wszak Jego rachunek bankowy. Bo ja Przelewam ale dopiero jak On dostarczy. 8)

A ja zgodnie z Planem Ogólno-Budowlanym tematem Finansów Zarządzam. Też. 8)
I nie tylko z Planem.
Zarządzam też z Poczuciem. Że to taki Mój Temat. :D
W końcu Finansista jestem. Z zawodu, bo czy z Powołania to się czasem Zastanawiam. Ale tylko wtedy gdy Nie Pracuję :wink: :P

Zarządziłem najpierw Przegląd Promocji. Coś koło Lata. :D
Potem mi się Znudziło tak Latać. Bo te banki zaczęły mi się już Mieszać. I te Promocje jakieś takie wszystkie.
Podobne. :roll:

I wszędzie mam ten sam Problem. Ukryte Intencje. :(
Jak mam Mu (temu Banku :wink: ) wierzyć że on chce mi Dobrze zrobić. Jak ja wiem że wcale nie. :wink: :-?
On chce Dobrze Zarobić. Taka praca. Wiem bardzo dobrze. W Poprzednim Życiu sam byłem bankowcem. :wink: :lol:

Wyjścia są Dwa. :roll:
1) Rozumieć co Bank mówi i Zadać Właściwe Pytania.
2) Poprosić o Produkt na Miarę.

W ramach letniego Przelotu działałem w oparciu o Wyjście Numer Jeden. Ale na dłuższą Metę im Bardziej Pytałem tym Bardziej się Irytowałem. Że te Ukryte Intencje się Odkrywały. :-?
Do tego jeszcze zacząłem straszne Ilości Czasu wydawać na wczytywanie się w Regulaminy.
Jasne. Wyjścia nie ma. Trzeba przeczytać i zrozumieć. :oops:

Ale w wariancie masowym to po prostu Masakra. :cry: Wycofałem się po trzecim Tekście. Kiedyś może będą je też Załączać do Gazet. Jako Literaturę Popularną. Może wtedy się poprawi. :lol:
Na razie jednak Styl Tragiczny. Biurokratyczno Hermetyczny. Co drugie Słowo wymaga Słownika Wyrazów Nieznanych Klientowi. Zdanie Poprzednie ze Zdaniem Następnym nie ma Związku Logicznego. Dominują Zdania Rozwojowe – po skromnym Początku rosną i rosną i na końcu już nie wiadomo co z nich wyrosło. :oops: :roll: :wink:

Ameryka, Panie! To stamtąd się wzięła Moda na Prawników. I Czuć na Odległość że banki na Prawnikach nie oszczędzają. 8) A taki Prawnik to się Ćwiczy w pisaniu umów do Bólu. Nawet jak studia skończy to jeszcze Mu nie pozwalają Pisać. Bo mógłby się pomylić na Korzyść Klienta. 8) Dopiero jak kolejne Kilka Lat PoAplikuje, to z wolna dają mu paragrafy do pisania. A całe umowy to już Ci Najbardziej Wyszczwani i Wyćwiczeni robią. :o 8) I wiadomo o co chodzi. Zwłaszcza jeśli Na Pozór w umowie nie wiadomo o co chodzi. :-?
Przecież nie o to żebyśmy Sobie Mieli co Poczytać......albo żeby potem Bank musiał długo po Sądach chodzić.....albo Przegrać. :o :wink:

A przecież wszystko mogłoby być takie Proste. Jak między Uczciwymi. :wink:
No, może Uścisk Dłoni to było Zbytnie Uproszczenie. :lol: Ale umowa na Dwie Strony już wydaje się Wystarczająco Obfita. 8)

Oni piszą Ile i za Ile. Ja mówię Kiedy Oddam i w jakich Kawałkach.
Dołączam Kwit że Ziemia Zastawna i już. 8)
O cóż więcej może chodzić. Przecież to tylko Rachunek za Pieniądz. :roll:

A w praktyce........
Aż mi się nie chce pisać. Czytać też. :-?

Wybrałem więc finalnie Bramkę Numer Dwa. Napisałem Poemat o Kredycie: Ile ma być i Po Ile. I kiedy oddam. I dodatkowo Opcję na Wcześniejsze Długów Darowanie. Znaczy że jakbym Uzbierał Wcześniej niż Do Emerytury to Podaruję nie czekając. I drukowanymi literami – WSZYSTKO PISZEMY W UMOWIE. 8) :wink:

Z Poematem w ręku poszedłem do Przydrożnego Doradcy Pośrednika. Taki sprytny nowy zawód w ramach gospodarki Usługowej. Jest już (prawie) na każdym rogu w Specjalnym Kiosku. Albo będzie. 8)
Nie bank, ale się zna jak bank. Nie Klient, ale wie czego szuka. Jest Niezależny. :roll:
Generalnie sprzedaje Usługę pod tytułem CZAS. Czyli robi za mnie Brudną Czasochłonną Robotę.
Najpiękniejsze to że Płaci docelowy Dostawca Kapitału. Czyli ja mam Obsługę za Darmo. :o
A nic nie jest za Darmo. Nie w kapitaliźmie. :roll:
Więc i tak zapłacę, ale już jako Uśredniony Klient w Masie Bankowej. A nie Pośrednikowi za Poradę w brzęczącej karcie kredytowej. :wink:
A jak wiadomo czego Oczy nie widzą, tego Żołądkowe Kwasy nie muszą zalewać. :wink: :lol:

Same plusy, mówię Wam. :lol:
Najfajniejsze że Od progu Się Mentalność zmienia. 8)
W banku – wiadomo – Klient. Im większy bank, tym Mniejszy Klient. :oops:

A tu – wchodzę i od progu Syndrom Paniska. Siadam i Wymagam. Rzucam na stół Listę Warunków. Narzekam. 8) :wink:
A Oni potakują. :P
I przyłączają się do Ogólnych Narzekań.
I radzą, i radzą i radzą.........niby Nic Nowego. Ale miło posłuchać. Człowiek się Taki Zatroszczony czuje. :P :lol:

A potem ja nóżka na nóżkę, kawka, gazetka (zaraz, zaraz, ja to chyba gdzieś widziałem.........!) a Oni Biegają. :D

Spotkanie numer Dwa to Przegląd Ofert.
Jest nadal miło. Choć życie się Komplikuje. Trzeba się pochylić nad szczegółami. :roll:
Ale nadal Syndrom Paniska w pełni. Pochylam się do przodu w fotelu i wyjmuję Mazak Odhaczający. Na Liście odhaczam która oferta spełnia najlepiej zadane Warunki. :P

Wybieramy.
Jest nadal miło. Przekładam nóżkę z nóżką, coby się Żylaki nie porobiły. A Oni szykują dokumenty. :P

Szykują dokumenty. :P
Szykują dokumenty. :roll:
Szykują dokumenty. :-?


Jakoś tak przy Piątym się Poruszyłem. :roll:
Przy Siódmym podrapałem Mazakiem w Głowę w Zamyśleniu. :roll:
Potem wrócił Pierwszy. Bo nie wszystkie Punkty opisane. Poprawiłem. Ale się w międzyczasie Zmienił Format. No i że znowu nie wszystkie opisane. :o
Wtedy się jednak Zirytowałem. :x
Po co projekt dostarczyłem? Żeby mi teraz bank pisał że nie opisałem kosztu Piwnicy??? Której NIE MA!
To znaczy że to Nadal Durne Procedury dla Procedur. I Nikt tego Tam nie czyta. :evil:

Przydrożny Doradca przytaknął. I przyłączył się do narzekań. :roll:
Ale dokument w końcu trzeba było dostarczyć. Syndrom Paniska jakoś zaczął się kurczyć...... :(

Potem wyciągi. Powyciągałem. Potem kwitek na Ziemię. Podpisałem.
Potem........ :oops:

Potem To ja się Zirytowałem po raz Wtóry. Umowę dajcie Łaskawcy! :evil: A nie tylko Stos Dokumentów. Jakoś zamiast Szybko i Prosto to się robi długo i dłużej. A umowy nie ma. Przestała mi starczać wiadomość że Spełniam Warunki.
To ja i bez nich wiedziałem przecież. 8) :lol:

Przytaknęli. Umowę dali. Zajrzałem do środka. Potem jeszcze z boku. I odłożyłem w Zadumie. :roll:
Ani uzgodnionych zapisów o prowizjach, zamiast budowy domu piszą zakup ziemi, marże wpisane jak za Zboże w Czasie Suszy. :o

Powiedziałem niezwłocznie co Czuję. Oni na to że Wszystko Gra. Chciałem umowę to dali mi . Taką na Wzór. :o
A taką Naprawdę to bank pisze specjalnie dla mnie. :o :roll:

Trzecia Irytacja. Syndrom Paniska zupełnie zanikł. Coś tu nie Panuje. I nie Pasuje. I w ogóle się Zastanawiam Poważnie. :evil: :roll:

Bo ten Niezależny Doradca nie bierze ode mnie Ani Grosza.
Cały Grosz jaki ma to bierze od tego banku. I tamtego i innych. Ale banków. Nie klientów. :roll:
To komu on będzie Wdzięczny Bardziej?
Temu z Syndromem Paniska, czy temu co Daje Jeść? :o
I komu on życie będzie chciał ułatwić Bardziej? :o
Właśnie.... :oops:

I jest jeszcze jeden drobiazg. Przemycony niechcący przy okazji informacji o Piszącym Banku. To nie do końca tak brzmiało.
Coś tak bardziej jakby.... odtwarzam w pamięci....o, już jest!
„Specjalnie dla Pana umowę Sam Bankowy PRAWNIK pisze!”
:o :o :o
..................

Ktoś może wie na którym rogu jest Kiosk z Niezależnym Doradcą Prawnym???????????
:o :oops:

Willie
06-11-2005, 01:53
Dziuura jak Stodoła.


Przypomniało mi się że Zapomniałem. Pewnie dlatego że Taka Wielka.
Dziura Wjazdowa. :o
Popularnie garaż. :wink:

Jakoś Tak koło września się Podrapałem w głowę. Wtedy już było widać, że Dziura Fest.
Pięęęęćset w jedna stronę. Dwieście w drugą. I Trzydzieści. :D :o

Mamy się tam z PP mijać Powozami.
Tak mówi Projekt.

Praktyka nic nie mówi. Nie musi. Ja wiem. :wink:

Będziemy mijać się z PP gdzies w okolicy Wiatrołapu. PP w drodze do garażu. Ja w drodze do Powozu. Na podjazd. :lol:
I żadne tam takie, że niby się nie zmieścimy. :o
Garaż będzie zabudowany, wyposażony i wykorzystany. Nie wiemy jeszcze jak. Ale z góry zakładamy że PP będzie miała tam miejsce Na Pewno. :wink:
To Mój Powóz się Waha. Nasłuchał się Dziwnych Opowieści. I kawałów o Kierowcach.

I woli mnie nie narażać. :wink:
Bo jakbym Tak Zarysował ten Drugi?! :o
To Każdy przyzna. Kierowca. Nie mogę napisać co się robi za Ryskę. A co się Chce Zrobić?! :o 8)
Hej!
Co to za Niekulturalne Myśli!? 8)
Myślałem oczywiście o siadaniu na krawężniku i Płaczu. Ze szlochaniem. I tuleniem do lakieru. :cry:
No tak niemal zrobiłem gdy w Odległej (acz nie Zamierzchłej) Przeszłości 3 dni po odbiorze naszego PPPWŻ spowodowałem Dramat. Podjeżdżałem pod dom i bardzo uważałem na krawężnik (było go wtedy ze Pół Metra w górę!). A tam stał jeszcze Powóz Sąsiada Taty. :o
Został nam na błotniku na Zawsze. :oops: To znaczy na Dwa Lata. Potem poszedł w Obce Ręce. Uraz nie chciał.
Dramat był Psychiczny.
Rysa na błotniku miała Pięć Centymetrów. No góra Sześć. Potem to już Prawie się nauczyłem omijać wzrokiem. :D
Ale Rysa na Sercu do dziś się odzywa. :wink:
Wszak był to nasz Pierwszy Prawdziwy Powóz W Życiu. Bo wcześniej to tylko Duże Fiaty były w użyciu…….a ten to nie dość że Nowy i Zachodni to nawet Amerykański! :o :lol:
……..no i co że z Płońska……….. :wink:


Pomny tych (moich) Wspomnień Obecny mój Powóz ma Wątpliwości czy się Pchać ze mną do środka. PP nic nie mówi. Uśmiecha się tylko Tajemniczo. Z zadowolenia że Tyle po bokach będzie Przewiewu. :lol:

A tak w ogóle to ja jeszcze zobaczę, jak to naprawdę będzie! :wink:

W każdym razie garaż Niewąski.
Toteż nic dziwnego że się Przypomniał. Stałem i stałem i myślałem któregos wieczoru w pozycji Frontowej. Na Froncie robót i Domu.

I trzask. Iluminacja. :o
Okna zamówione. Drzwi zamówione. Dach zamówiony.
A Dziura została!!! :o

Wziąłem się z Rozmachem za Temat. Jeden, Drugi, Trzeci. Kryzys krokwiowy, Starcie Gigantów, Czarowanie Wnętrz. :oops:

A Dziura została. :o
Od kilku tygodni Uparcie nie mieściła się w Planie Bieżącym. Żyła życiem Utajonym.
Wiedziałem że czeka.
Ale jakos się nie Denerwowałem. Nie miałem Czasu.
Czekałem więc też.
Na Dobry Moment. 8)

Wreszcie nadszedł. Teraz właśnie. Widać w Domu coś na Kształt Terminów. Nie mówię o tych zapisanych. Nie patrzę tam w ogóle. Na razie. Popatrzę gdy nadejdzie Pora Rozliczeniowa. 8)
Patrzę teraz Praktycznie. Tak jak mnie BB uczy od 2 miesięcy.
Mieli skończyć Więźbę na Wszystkich Świętych. Widzę że 15 się już Kłania. :-?
Ytong miał być w zeszły czwartek. Dziś Kierownik jakoś Nie był Przekonany że będzie niedługo. :-?
Tynki maja zacząć Jutro.
Ha. Ha. :roll:
Na razie pojawił się Łaskawca Elektryk. Od Pierwszego Spojrzenia dał mi Znak że Przeszkadzam. :x
Mimo to poszliśmy ustalić gdzie Skrzynka zawiśnie.
Wyrwało mi się w Drodze żeby na Kabelki Alarmowe uważał. Bo Te akurat w Terminie się Przykleiły Zbychowi :wink:
Odpowiedziało mi Burknięcie – a na moje to Ktoś uważa?!
…….. :o :o :evil:
Nie byłem Dziś w nastroju. Pokazałem gdzie i Poszedłem podziwiać Ołacenie. :-?
Ale chyba wrócę Podrążyć Temat. Nie lubię Burczenia. I nie lubię Zirytowanych Pracą Fachowców. A zwłaszcza na Mojej budowie. :evil:
Na razie roboczo wrzuciłem Łaskawcę do Ponownego testowania. Niech pokręci trochę tych kabelków. Sprawdzę go z projektem. Bardzo dokładnym. 8)

No i Proszę – Tak to właśnie działa. Ech Ta Dziura! :o :oops:
Znowu się Zawieruszyła! A przecież o Niej miało być od Początku! :o

Złapałem w końcu Kontakt Bramkowy. Elektroniczny nie zadziałał – widać branża jeszcze nie przyzwyczajona. Telefon za to działa.
Tyle że niewiele można Ustalić. Zadają strasznie Dużo Dziwnych Pytań. Po Kolejnym bez mojej Odpowiedzi sam się zaprosiłem na wizytę. :wink:

Zagiąłem Czasoprzestrzeń. Mimo Nawałnicy z Huraganem Zajęć w pensjonacie w końcu Musiałem Wyjść.
Badania Okresowe.
Kolejka się Przedłużyła. 8) Koniec wylądował u Bramkarza. Niedaleko. Rzut Powozem. :wink:

No i się Dowiedziałem. :lol: Wreszcie wiem co to Segmentowa i czym się różni Przetłoczenie od Kasetonu. Dowiedziałem się o Ciepłej i Cieplejszej. I RAL tez zobaczyłem. Niestety tylko w części. Za pozostałą część Należy Uiszczać Dodatkowo. :-?

Poza tym wpadłem na Promocję u Niemców. Pan Naczelny Bramkarz zauroczył mnie opowieścią o Niemcach i Goniących ich Naszych. Zupełnie jak w 74! :wink: :P
I Niemcy akurat w Promocji. Brać nie zastanawiać się! :P

Prawie wziąłem. Ale wychodząc Wpadłem na Coś Nogą w kącie. Kolor którego nie ma w Ralu. Piknęło mi w Radarze – OJ jaki Akuratny! :P

Naczelny Trącił wzgardliwie. Też Nogą. No Ładny. Ale tylko w Chłodniejszej odmianie dają, a my przecież chcemy Cieplaczka. :cry:
Westchnąłem i poszedłem. Czas Najwyższy wzywał już do Odpętlenia do pensjonatu...

Ale Wzgardzony Kolor jakoś nie dawał Spokoju. Im bardziej go wspominałem tym bardziej pasował do stolarki i w ogóle do Duszy :wink: . No, ale skoro Zimna Brama to nie bierzemy, nie ma dyskusji…….

Ale poza tym to jak wybrać taki Kawał Domu bez PP!? :o

Zreferowałem wieczorem Wersję Prezentacyjną.
Skarbie, mam na Oku świetny Interes! Niemiecki Kawał Blachy. :P


A PP jak to PP. :wink:

Zamiast słuchać Męża z Otwartymi Ust Koralami :wink: - zagłębiła się w Katalogi (zgarnięte od Bramkarza). Oj, takie to Ona lubi. Katalogi generalnie. Oczy zabłysły.
Wiedziałem. 8)

Dziś więc co MechaKoń wyskoczy pognała sama do Bramkarza, coby się napatrzeć. I odpytac z listy Pytań Dodatkowych które nasmarowałem w katalogu – efekt wieczornych Analiz i Przemyśleń. :wink:
Długo nie wracała.
W końcu dała sygnał:
- Już lecę! Ale chyba wybierzemy coś Zupełnie Innego!!!
I rozłączyła się………… :o :o :o

Chłopaki na szczęście nie dali mi spokojnie Dostać Ataku Paniki. Siedzą od tygodnia zamknięci Bez Prawa Wyjścia i na zmianę Chorują na Różne Rzeczy. Przymusowo dostają Baterię Dobrych i Wcale Nie leków. :o
Więc maja już Serdecznie dość. Kto tam wpadnie pod ręce ma Przechlapane. Dziś od rana była Moja Kolej. :o :oops: :lol:

Także nie zdążyłem się porządnie Zestresować Wizją PP wpadającej z Naręczem Żaluzji bambusowych w wymiarach 500 na 230………. :wink:

No i Proszę. Ja już wspominałem o Wskaźniku Koordynacji Gustownej w naszej Parze. :wink:
90%! :P :D

Bo co PP przywiozła?! Szczegóły na temat Tego Akuratnego Koloru. :P
Prawda okazała się Głębsza i Cieplejsza! Ciepłej odmiany nie mają Niemcy. Nasi Goniący Mają! :P
I jeszcze coś mają. Terminy krótsze. I serwis tańszy.
I w ogóle. 8)
A jak zamówimy też Bramkę Suwaną to Promocje nas Zatkają……… :o 8) :lol:


Oj, będzie się Działo! :lol:
Już tej Dziurze nie Popuszczę. Do Piątku chcę mieć na Stole Datę Montażu. :P Zaraz sprawdzę kiedy wypada najbliższe Zagięcie Czasu. 8)
Bo muszę przecież kontynuować Badania ……..co, mam Dom budować bez Kontroli Zdrowia?!!!
:lol: :P :wink:

Willie
08-11-2005, 15:48
W ramach przerywnika muzycznego - Impresja Przyrodnicza 8)

INWESTOR – studium Psychozy

 Skąd się bierze Inwestor - Genealogia Gatunku

Odpowiedź tylko pozornie jest banalnie prosta. Niby że z Człowieka. :wink:
Przecież nie z każdego Człowieka da się Inwestora ulepić. Trzeba żeby ten Człowiek coś w sobie miał. :o
Desperację, Optymizm, Zaradność.
Czyli Odpowiedni Profil Psychiczny. 8)


 Podstawowe Profile Psychiczne

Optymista :D – to cecha wymagana u Każdego kto wkracza na Tajemną Ścieżkę Budowlaną. Optymizm, przypomnę, to mocna wiara i przekonanie że to co wydaje się Ryzykiem jest w rzeczywistości Możliwością. Uwaga! Nadmiar prowadzi do Wesołego Amatorstwa.

Pesymista :cry: – nie zawadzi się od czasu do czasu Zdrowo Pomartwić. Bo jakoś Dogłębniej się Roztrząsa problemy kiedy Człowiek jest Zdołowany. A dogłębne potrząśnięcie problemem wybitnie pomaga sobie uzasadnić Każdy wybór. Co jest Krytycznie niezbędne w Codziennym Szlaku Bojowym.
Uwaga! Nadmiar prowadzi do rozwodu.

Wesoły Amator :lol: – Wesołek, co widać i słychać. Niczego się nie Boi i Wszystko mu się Udaje. Generalnie to gatunek Miły. Do czasu gdy albo skończą się Pieniądze albo Dom okazuje się Być Odległym od Projektu.

Majsterkowicz :roll: – Buduje żeby Budować. Nie przepuści żadnej Okazji żeby sobie Rurę z Betonem potrzymać, Ubić trochę Piachu, Machnąć ze dwie ścianki, Poukładać Pustaki, Poimpregnować itd. Itp. Przeważnie nieszkodliwy, jeśli pod Nadzorem Kierownika. Uwaga! Wpada w depresję po zakończeniu Budowy.

Prawdziwy Mężczyzna :x – potrzebuje Domu do uzupełnienia pakietu Męskiego w postaci Drzewa i Syna. Przeważnie Majsterkuje wszystko naraz. No może Drzewo dopiero na wiosnę. W przypadku Nadprzeciętnej Ilości Testosteronu w organiźmie PM po chwili podpisania umowy z wykonawca przeistacza się w Kata.

Kat :evil: – Postrach Kotów. Znaczy Budowlańców. Niezależnie od tego co robią, robią to źle. Kat jest Wyedukowany. Jest Władczy. Jest Surowy. Nie ufa nikomu. Nie zostawia za sobą Żywych Wykonawców. Tylko Wraki Ludzkie. Dom mu się udaje. Ale jeśli przegapi skanowanie instalacji i ścian przed Odbiorem Końcowym, powinien niezwłocznie wykupić Polisę na Prezenty Jajeczne. Od Wdzięcznych wykonawców.
Uwaga! Na kim spoczywa oko Kata gdy zabraknie wykonawcy............

Luzak :wink: – Bezpieczna wersja Wesołego Amatora. Mimo pokładów Optymizmu wie w co gra i na ile go stać. Uważa że życie nie polega na Walce i Osiągnięciach, a Dom ma być wstępem do innych Przyjemności. Ryzyko polega na Błędnym Odczytaniu profilu przez Wykonawcę, który może uznać że podobnie jak z Wesołkiem wszystko przejdzie. Ryzyko oczywiście jest Wykonawcy.

Wieczny Negocjator :-? – Chory jak nie zbije Ceny. Nawet na Motyce w Supermarkecie. Świat postrzega jako Sklep pełen zawyżonych Marż. Ma tylko jeden problem – żadna cena go nie satysfakcjonuje. Poza tym warto go znać. Na zawołanie podaje przegląd każdej branży – nieocenione źródło wiedzy.

Przypadkowy Bohater 8) – wplatany w Awanturę Budowlaną nie całkiem świadomie i dobrowolnie. W trakcie Wydarzeń okazuje się dysponować cała Paletą Niezwykłych Możliwości poczynając od Talentów Negocjacyjnych, kończąc na Prawie Zamykania Dyskusji. Przeważnie Żona.

Prawdziwy Inwestor :D :cry: :roll: 8) :-? :x :evil: :wink: – po trochu Każdego z Powyższych.


 Jekyll and Hyde czyli Inwestor i Domownik

Mimo że się czasem zapomina - Inwestor to też Człowiek. :P Wraca na wieczór i na progu dokonuje Przemiany Osobowości. Znowu zauważa Żonę i Dzieci, a nie tylko Stolarza i Murarza. Ciekawi go problematyka Napędu Na Cztery Plastikowe Koła lub Wyjątkowo Podstępne Cięcie Mieczem. Czekają Worki na śmieci. Pilot telewizyjny. Łóżko. :)
To bardzo Ważne żeby umieć zostawić Inwestora na progu. Umysł musi odpocząć a Domownicy dostać porcję Zwyczajnego Taty i Męża.
Umysł należycie Nieresetowany może spowodować Poważne Zwarcia Rodzinne. :oops:


 Stadia rozwoju Osobowości Inwestorskiej

Inwestor Początkujący – trochę się boi ale bardziej cieszy :P . Wszystko jest nowe lecz stopniowo kolejne tajemnice stają się Odkryciami. Początkowo skupiony na aspektach Marzycielsko Wizjonerskich – mazanie projektu, rozważanie ilości pokoi, kolorystyka. Z czasem odkrywa praktyczno-techniczną część tematu która wiedzie go do.......

Początek Budowy – NAPAD czyli Nagły Atak Paniki :o . Do tej pory wszystko jeszcze było Papierowe. Nawet umowa z wykonawcą. Teraz zaczyna się Prawdziwa Akcja. Jacyś ludzie zaczynają Kopać. Leje się Beton. Jeżdżą Ciężkie Pojazdy. Dzwonią i Pytają. Chcą Decyzji. I Pieniędzy.
Początek Działań czasem nieco przytłacza. Na szczęście Poranne Nudności mijają przeważnie po tygodniu. Robią miejsce dla Prawdziwych Stresów które są udziałem.........

Inwestor Dojrzały – Maszyna w Pełnym Ruchu. 8) Potrafi już Równolegle Obracać Tematami. Decyzje Błahe typu Wysokość Parapetów podejmuje w locie. Decyzje Strategiczne potrafi wnieść na Domowe Forum Dyskusyjne w formie Profesjonalnej Prezentacji z Rekomendowanym Rozwiązaniem. Wie jak znaleźć potrzebne informacje, jak rozpoznać Potencjalnego Wykonawcę. Po prostu Wie czego mu Trzeba. Gospodarskim Okiem patroluje Budowę a w wolnych momentach psychicznych sposobi się z wolna do przeistoczenia w .........

Larwa Lokatorska :lol: – to już prawie Były Inwestor. A dokładnie Inwestor Wykończony. Ostatnie pieniądze zjeżdżają z taśmy produkcyjnej, ostatni wykonawca zostawia bałagan w domu, ostatnie papiery są przygotowywane do Pchnięcia Urzędowego. Odwiedziny Domu zmieniają się z wolna we Wdychanie Zapachów Nowości. Stają się coraz dłuższe i mniej zorganizowane. Coraz częściej chce się ot tak, postać i pogapić. Larwa czuje że za chwilę wykluje się z niej Lokator Właściwy otoczony Kolorowym Domem.


 Pole Bitwy czyli Pole

Pole to rzecz Nieruchoma i Nieuchronna. Żeby posiąść należy wymienić Bohatera Książki Wieczystej. Kosztuje tyle co pół domu. Chyba że inwestujemy w polu właściwym. Wtedy koszty Zbrojne rozkładamy na następne lata.
Podstawowe Prawo Natury mówi że pole nie tanieje. Nigdy. 8)


 Zakładane Straty Własne czyli Rodzina

Rodzina służy Inwestorowi w celach Psychicznych. :P

Po pierwsze jest Celem i Adresatem trudu Budowlanego. Powinna to doceniać i pracować nieustannie nad Doskonaleniem Metod Wyrażania Wdzięczności. :lol:

Po drugie musi Inwestora Relaksować z codziennych zmagań budowlanych. Przytulić, pogłaskać. Uspokoić skołatane nerwy. Pomijać Warczenie. :oops:

Po trzecie powinna Wspierać Trafne Decyzje Inwestorskie. Czyli w zasadzie wszystkie. Zasada jest tylko jedna – wszystkie Decyzje Inwestora są słuszne pod warunkiem że Małżonek Inwestora się o nich dowiedział. :wink:

Po czwarte Utrzymywać Inwestora w dobrej formie fizycznej. Komórka Rodzinna powinna nie zaniedbywać codziennych wspólnych ćwiczeń w Zaganianiu Dzieciarni do Kojców, Przetaczaniu Naczyń do Komory i Wsysaniu Roztoczy do Wora. :D

Po piąte Karmić a nie przekarmiać. W czasie zwiększonego wysiłku psychicznego i fizycznego Inwestor jest szczególnie narażony na pokusy Doładowań Energetycznych w postaci Paskudów i Batonów. Kategorycznie odciąć, zasilać tylko Naturalnie Przygotowanymi Elementami. :-?

Po szóste Nie Kryć Podniecenia. Z powodu Oczekującej rozrywki przy Pakowaniu i Przenoszeniu Dotychczasowego Dobytku Życiowego. :lol:

Pozostałe funkcje psychiczne zależą od Profilu danego Inwestora.

Majsterkowicz chętnie znajdzie wieczorem pod lampeczką mały Poradnik. :D
Pesymista jakiś Magazyn Katastrof Budowlanych. :(
Wesoły Amator nowy projekt. :lol:
Prawdziwy Mężczyzna bieliznę. 8)
Kat pejczyk. :evil:
Luzak butelkę wina z Obietnicą. :P
Negocjator ostatni katalog z biżuterią wysyłkową. :roll:

a Przypadkowy Bohater???
Hmm.
Kwiaty i całusy. I Poczucie Prawdziwego Partnerstwa. 8) :P

A Prawdziwy Inwestor przytula się na noc do Prawdziwego Partnera i zasypia bezpieczny. :D


 Drobiazg czyli Pieniądze

Wcześniej czy później. Polskie czy Szwajcarskie. Pieniądze dla Inwestora mają aspekt Wysoce Płynny. Nie ma czasu by się do nich Przyzwyczaić. W normalnym życiu Człowiek mógłby się Ugiąć pod Wrażeniem kwot jakie przechodzą przez Inwestorskie Ręce w drodze z banku do Wykonawców. Inwestor nawet nie mruga okiem. Żeby nie przegapić momentu kiedy Pieniądze znikają bezpowrotnie z jego życia. :wink:


 Chora Relacja czyli Urzędy

To jak Grypa. Albo raczej Świnka. Każdy przez to musi przejść. Zmierzyć się ze Światem Regulacji Budowlanych i Aparatem Przymusu czyli Administracją Publiczną. Przymusu oczywiście tylko w jedną stronę. Bo jaki Urzędnik się boi Klienta? :roll: :-?


 Sztukmistrz Wyboru

Najpierw się Analizuje, Porównuje i Uzasadnia.
Na końcu zostaje czas tylko na Uzasadnianie. :wink:


 Zagryź się na Śmierć albo Stresik Codzienny

Przy badaniach kontrolnych warto wspomnieć że się Inwestoruje. Niech lekarz nie traci czasu na dociekanie skąd ten Cholesterol i Ciśnienie w rurach. Jak się już Trochę PoBuduje to poziomy się stabilizują i organizm przywyka. 8)
Poranne pobudki ściśniętego Żołądka.
Południowe Duszności w trakcie odkrywania Niespodziewanych Pozycji Kosztowych.
Nerwowe Walenie Palców o łóżko wieczorem w niecierpliwym oczekiwaniu na nadejście dnia, żeby zerwać się do Boju.
Nasz Stresik Codzienny. Nasz, bo nikomu go nie Oddamy! :lol: 8)


 Zbrojne Ramię Inwestora czyli po co nam Wykonawca

Inwestor a Wykonawca. Temat Zlew. Wszystko tam wlata. :wink:
Bo nie ma Inwestora bez Wykonawcy i nie ma Wykonawcy bez Inwestora. Są jak Coca i Cola, jak Marchewka i Groszek, jak Mąż i Żona. Złączeni węzłem Miłości i Nienawiści zwanym również Umową. Uwaga: na gębę też się liczy. Choć ciężej o Alimenty w razie Wpadki. :wink:
Za to w przeciwieństwie do Małżeństwa kontrakt obowiązuje tylko dopóki Gwarancja nas nie Rozłączy. 8)
Rozdzieleni łkają bezradnie po czym udają się szukać Nowego Związku.


 Czy istnieje życie po Inwestorstwie

Wtajemniczeni mówią że Całe Mnóstwo.
Ale już nigdy takie jak Przedtem....... :wink: 8) :lol:

Willie
09-11-2005, 23:27
Kominiarek Jeden

Nie było o Kominie naszym Największym??!! :o

Sprawdzałem cofając.
Nie było. 8)

A powinno.
Bo było to tak. :roll:

Projekt nam się Strasznie spodobał Nie Od Razu. Na początku w ogóle wlekł się w Peletonie. W Ucieczce to było z Pięć Lepszych. Nie wiadomo czemu, ale Tak Było. :roll:
Aż się Zdarzyło że spojrzeliśmy z PP Na Raz i Stało się. Sewerynka wskoczyła na Pudło i to od razu na Pierwsze Miejsce. :lol:
Rozłożysty parter. A nam się Hacjendy marzyły kiedyś. Coby mieć Naokoło Różne Przestrzenie. 8)
Poddasze z 3 sypialniami i Specjalnym Pokojem co może być Drugim Gabinetem. :P
PP była tu Nieustępliwa. Zupełnie jak ja. 8)
Jestem bowiem Doświadczony Losem. W obecnym lokalu Trudem i Znojem Ludzkim wyprodukowaliśmy coś na kształt Hobby Room. Najważniejsza jego część to Biurko z Komputerem Obok Biblioteki i Sprzętu Grającego. To już prawie Wszystko co mi Potrzeba żeby się Hobbować. Byłem Szczęśliwy. Czasem trochę popołudniu, czasem Wieczór. :P :wink:
Ale zaraz Potem pojawił się Syndrom Szyjki Butelki. Zaczęliśmy tam na siebie Przypadkowo Wpadać z PP. :roll:
I Okazało się że jesteśmy tam Szczęśliwi Oboje. Ale Najszczęśliwszy jest Aktualny Okupant Krzesła. I miejsca na Drugie nie ma........ :-? :oops:

Na dziś to mamy Jakiś Tam Pakt o Nieagresji. :roll:
Ale chyba Każdy rozumie.
Nie o to chodzi.
Bo albo ja Szloszkam Cichutko w Kącie albo PP. I tęsknimy do Swojego Własnego Kącika. Zamiast się Pozytywnie Ładować i Uśmiechać do Świata wliczając Rodzinę. 8) :wink:

Także jak już Doszło do Wybierania, kwestia Dwóch Gabinetów była Nienegocjowalna. 8)

Czyli Duży Punkt Szczególny Za Seweryną. Bo rzadko który projekt daje taki Luz.
Drugi Duży Szczególny za Kominki się Okazał. Popatrzcie uważnie. Salon..... i Kominek. Ale jaki?? :o
Dojrzeliśmy do Zamkniętego. Bo na początku to byliśmy Niewojującymi ale Praktykującymi Przeciwnikami. :roll:
Czyli w segmencie wykonaliśmy Otwarty. Bo co to w ogóle za Porównanie – Szyba a Ogień w Kominku?!!! :o :-?
Żadne znaczy.
Więc szyby nie ma. Jest normalna Dziura na Patyki. :lol:
Było super. Pierwsza zima to w ogóle jak z filmów Disneya.
Osiedle Małych Czerwonych Domków zasypane Białym Śniegiem. Kominy dymiące Białym Dymem.
Nasz salon ze Zmrożonymi Szybami.
W środku My i Trzaskający nas po Oczach Ogień w Otwartym Kominku. Czasem tylko po Wystawionej Nodze.
Miałem tam Swój Fotel Kominkowy. 8)

Jejeu! :P 8) :D
Ja już sam zapomniałem jakie To Cudne Uczucie było.
Żadne porównanie do Sąsiadowego Patrzenia na Przydymioną Szybę Generatora Ciepłego Powietrza............serio. :wink:
Ale potem się urodził Junior. 8)
Wsparł go niedługo Drugi. 8)

I w otwartym Kominku zapaliliśmy od Tamtej Pory Kilka Razy. Dwa dokładnie. :-?
Bo – jak już zapalimy to trzeba odsiedzieć swoje Cztery Godziny - pogrzebać, podmuchać, zadumać się i ogólnie wspierać to Palenie– a kto by miał na to teraz czas???!!!! :oops:
Drugie Bo – Chłopców trzeba by uwiązać do Kaloryfera żeby nie Roznieśli się z Ogniem – może jak 18 im stuknie to przejdzie im Ochota na te Wszystkie Hecne Numery w Domu i zechcą je robić gdzie indziej........ :roll: :wink:
Trzecie Bo – jak się już Odsiedzi Swoje Cztery Godziny to trzeba Błyskawicznie posprzątać – i to z Odkurzaczem wsysającym Cały Popiół – nasza Kocia Bardzo Skrupulatnie Pilnuje. Calutki! Bo jak tylko Znikniemy z Tą Okrutna Maszyną z pola widzenia to Kocia Bestia Sadowi się na Palenisku i grzeje do rana od Czasu do Czasu robiąc rundkę po domu dla rozprostowania Kosteczek....... :P :wink:

I te 3# Bo nas przekonały że w Nowym Domu włożymy Akwarium Grzewcze. Ale kochamy Kominek. Damy go więc Obok.
Tuż.
Dosłownie za ścianą. :D
Na tarasie.

I tam go właśnie Ma Seweryna Nasza.! :P

Ma go Tam wcale nie Bez Kozery.
Bo tam też jest właśnie Komin. Nasz niedługo już Najjaśniejszy. A dziś już Relatywnie Najwyżsiejszy. Na Całą Okolicę!
Relatywizm się bierze z wciśnięcia go w Dolinie dachu pomiędzy okapem a tarasem. Więc pomimo że niższy Ciut od tego Normalsa Kotłowniczego, to Ogrodniczy pręży się Dumnie na prawie 4 metry w powietrzu. :o Rewelacyjny widok! :lol:
Super! :lol: :D
Taki Duży i Taki Gruby! :D
I taki D U Ż Y i taki G R U B Y……. :roll:
I taki…….. :-? :o

............
Obudziłem się Tamtego Ranka jakiś nieswój. Cudzy wręcz. Długo nie grzebałem Podświadomości.
Ten Komin – to On mi się przyśnił! :oops:
Razem z wiatrem i burzą. I takimi tam. Piorunistymi.
Zlało mnie Potem. I po Obudzeniu dalej trzęsło.
Czemu wcześniej nie pomyślałem jaka ta Cholera Wielgachna??!! Gdzie ja Oczy miałem??!! :o :o :oops:

Człowiek tylko bezdurnie się Zachwycał jakie Fajny i Super i Duży….ufff. Co robić, co robić?! :o :roll: :oops:

To był Kryzys. Największy to nie. Ale trwał Dobrą Chwilę. :wink:

Niezwłocznie udałem się na Poszerzone Konsultacje.
BB.
- EE, no duży…..ale nie takie się Stawiało! Zrobimy tak że będzie Stał! :D

To mnie uspokoił. Dopóki sobie nie przypomniałem, że Z reguły Mnie Uspokaja Wiarą we Własne Możliwości. Taki zawód. Więc może to też było z Reguły a nie z Rozumu? :roll: :-?

Kierownik to był Trochę bardziej Przyziemny.
- No,… duży będzie. Trzeba by go, Panie, jakoś Usztywnić……..bo w czasie Burzy To wie Pan…..

Nie dałem Dokończyć! Co to ja Snów nie mam, czy co?! :o

Poszerzyłem Krąg Powierników Brzemienia o Przygodnego Doradcę Technicznego.
Tego co to mu podpadam Przygodnie w tej Okolicy. :wink:

- Będzie Stał! U nas Wszystko Stoi! :D :P
Taaa.
Dałem się Doradcy spokojnie Wystrzelać z Amunicji Sprzedażnej i przycisnąłem Niewygodnymi Pytaniami. 8) Sztywny Stoicyzm mojego przyszłego Komina jakby zaczął Zmiękać nieco. Ale nie po to Firma-Rodzicielka żywi żeby nie wiedział.
Proste Wyjścia z trudnych Pytań Klienta to była Lekcja numer 2.
:wink:
- No ale po co Panu taki wielki?!

Tu mnie zagiął w sumie. :roll:
No Po co??
Popatrzyłem na siebie Uważnie na Wskroś.
No, nie wiem. :roll: :-?

Aha! Tu mnie dopadł i nie Popuścił.
- Ano właśnie! Przecież skrócimy i będzie dobrze! :D :lol:

Byłem Nieufny. Bo jakoś Tak. Jakby zaczął od tej Drugiej Odpowiedzi jako Pierwszej to bym pewnie Bardziej uwierzył niż jak zaczął jednak od tej Pierwszej przecież! :oops: No więc nie Bardziej mu uwierzyłem. Trochę jednak tak. Desperacko potrzebowałem Pociechy. No i komin trzeba zamawiać. :o
BB patrzy niby że z Luzem i Spokojem. Ale zamawiać to by chciał. Bo potem na mnie będzie że Późno dojechał. :-?

Dobra! Dramatyczna decyzja zapadła. Utniemy go na pół. Pan Doradca policzy ile tam tych Dziurek pogrubasić żeby Dobrze było. :D
Zreferowałem PP. Uznała Zdrowie Psychiczne za Ważny Czynnik decyzyjny.
W końcu przecież Dostępne Autorytety się ze mną w zasadzie Zgodziły że Coś jest na Rzeczy. 8) :wink:

Sprawa więc Oficjalnie Załatwiona.
Ale Doradca jakoś zwlekał z tym liczeniem. BB z zamówieniem. A jak tak nic się nie Dzieje, to Człowiek znowu myśli. I tak Krążyłem myślami wokół tematu. :roll:
Po co on taki wysoki?!! :roll: :wink:

Głupia sprawa jak się Człowiek nie zna.
Sprawdziłem na Forum. Zajrzałem do Literatury. Pośniłem trochę jeszcze.
Aż się Doradca wygadał. Przypadkiem tak. Tłumaczył zawile że Kolega od Liczydeł na urlopie i tego Ciągu jeszcze nie policzył.
Ciągu!!! :P
O to chodziło.
I jeszcze o Trójnik pod katem 45 stopni przez ścianę a nie na wprost. Bo jak Komin taki krótki będzie (marne niecałe 5 metrów) to trzeba go Najlepiej w Przeciąg zaopatrzyć! :-?
Bo co Komin ma Mieć?!
Ciąg ma Mieć jak się Patrzy! 8) :P
Co Siedem z ogryzkiem to nie Niecałe Pięć! A jak mi będzie potem trzeba Ciągle Dmuchać w Krótki Komin to Doradcy się Nadgodziny włączą od tego stania u mnie w salonie...... :wink:

Do tego BB myślał, sapał i wymyślił. :D
Dobre Forum też podpowiedziało. :wink:

Nadeszła Ostatnia Chwila przed zamówieniem. Spokojny i Zrelaksowany wyciągnąłem go powrotem. 8)
BB zrobił mu gorsecik z Prętów i betonu pośrodku – bo to przecież Dwa Kominy tak naprawdę (Środkowy i Ogrodowy)!
Na końcu to nawet Doradca się przyznał.
Ciąg to Ciąg. Musi Se Pohulać. :wink:

PP sie też ucieszyła. Po cichu przyznała że Szkoda jej było tego Dryblasa co tak fajnie miał Stać w Ogrodzie....... 8)

A jak przyjdzie Burza to nie dzwońcie.
Będę Trzymał Komin. 8)

Żeby nie usnąć.
Bo przez to budowanie to jakieś Koszmary mnie Męczą!
:wink: 8) :o

Willie
15-11-2005, 16:30
Sajgon

I to żaden tam wietnamski. Mój własny.
Domowy. :o

Zaczęło się od wieczornego Alarmu. :-?
Oczywiście od Zbycha. :wink:
W końcu to Największy Spec od Alarmu na Forum.
I Największy Spec od Alarmu na mojej budowie. :lol:

Przekazał Dobre Wieści. Był na budowie. :D
Potem przekazał Złe Wieści. Był na budowie. :(

Lista była krótka acz Treściwa. Jasno z niej widać że Elektryk lubi sobie Kablami pomachać po domu. Jak mu tam Pasuje. No i że Alarmowców nie lubi chyba. Bo ich Przekłada Brutalnie. :o
A oni Tacy Cieniutcy przecież. Szarpnąć i Koniec pieśni. :cry:

W sumie informacja dotarła Akurat Na Czas. Właśnie się przymierzałem do Popółnocnego zapisywania na karteczce Ważnych Tematów na poranną Wizytę Budowlaną. Dopisałem alarm. :roll:
Położyłem się.
Wstałem.
Wydrukowałem dokładnie co tam Zbych napisał. :wink:
Położyłem się.
Wstałem.
Wydrukowałem jeszcze raz, żeby wiedzieć co Konwersant będzie trzymał w ręku. :roll:
Położyłem się.
Poleżałem. Maszyna Myśląca wprawiona w ruch nie chciała mnie puścić. Musiałem przemyśleć jeszcze dziesięć tematów Pobocznych. I trochę zawodowych. I znowu budowlanych. I jeszcze trochę......... :oops:
Wstałem sprawdzić czy Karteczka kompletna jest Na Pewno.
Położyłem się. :oops: :oops:
............
Dopiero koło Drugiej odkryłem że Maszyna się Zapętliła. :o Im bardziej starałem się ją Zastopować przed Ważnymi Stresami tym gwałtowniej wrzucała Głupie Myśli. Przestałem stopować. Zasnąłem w ciągu 5 minut. :P

Poderwało mnie bladym świtem. Zamiast się stresować że mało czasu przed pracą, pomyślałem że pojadę Tak wcześnie jak jeszcze nigdy. Czułem że Czasu i tak będzie przymało. Wziąłem kamerę, aparat, magiczną Teczkę Budowlaną. I Karteczkę.
Bez niej jak bez Mózgu. Ani myśli. :oops:
Po czterech godzinach snu i tak za wiele myśli nie było Pod Kopułą. :-?

Jakbym zgadł. Budowa świeci Pustką. Jesienna zimna mglistość i senność wokół i w środku Domu. :roll:
OK. Pan Odkurzacz będzie za 40 minut, to czekając na Pobudkę pokręcę Sobie Trochę. Wszak na ścianach Kablostan trzeba uwiecznić. Jest już lewa strona Domu okręcona. :)
Pokręciłem sobie dokładnie Trochę. Kawałek garażu i miejsce na skrzynkę. Tam się Kamerze odechciało..... :-?
Przerzuciłem się więc na Aparat. Największy problem to Wiedzieć co potem na tych zdjęciach widać. Strasznie podobne te ściany do siebie. :-? W idealnym świecie Inwestora to bym miał ze sobą Magiczny Ołówek i Brystol. I przy każdym zdjęciu robił podpis, a może nawet pomiar odległości od podłogi.......
A w praktyce to Obudził się wreszcie Znajomy Elektryk. Poranny Papierosik. :roll:

Spieszę więc z Alarmującą Listą Kwestii. I nic się nie dziwię.
Elektryk cieszy się do środka. Na zewnątrz wręcz Przeciwnie. :-? I to nawet zanim jeszcze zajrzał do środka. Polecam zastosować ale zanim uzyskuję Wiążącą Odpowiedź wpada na mnie Jakiś Nowy Fachowiec. Poznałem po kombinezonie. Poza tym Tynkarz. Tyle rzuca w przelocie umawiając się na Za Chwilę. Znika w Kotłowni. :o
Równolegle przed Domem pojawia się naraz Tajemniczy Jegomość. Nie Budowlany, bo w cywil ubrany. Nie przechodzień bo zaparkował pod Domem. Na pytanie czy do mnie Tylko się Tajemniczo uśmiecha. :o Zaintrygowany wystarczająco ruszam w jego stronę gdy Łapie mnie Elektryk. Przeczytał listę. Ma same uwagi. Zwłaszcza że on się bardziej zna. I w ogóle to on się musi zastanowić. :-?
Daję Wstępną zgodę na myślenie i wtedy przejmuje mnie Tynkarz.
Gdzie będą sufity?
Jakie sufity?! Przecież są. :o
Podwieszane.
Zanim odpowiadam macha do mnie z zewnątrz Kolejny Nowy Nieznajomy. :o Tajemniczy Jegomość gdzieś się w tym czasie Ulotnił. Na szczęście Nowy Nieznajomy w zbliżeniu to Stary Pan Odkurzacz. Wreszcie jakaś Znajoma i Sympatyczna Twarz! :P

Bo poza Elektrykiem to dziś jakiś Obcy Tłum się tu przewala. Koledzy Tynkarza chyba. I tajemniczy Jegomoście. Ja tu prawie Nikogo nie znam! :o :oops: :o

Normalnie jak na Dworcu w czasie remontu.
Do tego Koledzy Tynkarza włączają Maszyny Wirujące. :-? Akurat w momencie gdy w hallu zaczynam z Panem Odkurzaczem dyskusję i pomiary sznurkiem w roli Przyszłej Rury. W tym też momencie z jednej strony dopada mnie Elektryk, z drugiej Tynkarz.
Rozmawiamy więc Swobodnie. 8)

Nie wiem co im powiedzieć, bo też nie jestem pewien o co pytają. :lol: System Operacyjny Organizmu wpadł mi właśnie w stan małego Zawieszenia z powodu natłoku danych. Mówię więc coś Ogólnie. Obu Fachowców to nieco konfunduje. Czyli milkną. :wink:
Wykorzystuję moment i uciekam na górę z Panem Odkurzaczem na dalsze pomiary. Potem trochę stoimy, bo jakoś mi się nie chce wracać na Dół. Widzę tam wyraźnie Głodny Wzrok obu Fachowców. :o
Wypuszczam Odkurzacza, sam kręcę do BB. Zawsze to jakiś Pretekst żeby jeszcze nie schodzić........

Przypominam że PIN nadciąga w samo południe. Jakoś lubi tę porę Dnia. I znowu będzie Ich tylko Dwóch - On i BB. Niestety sprawy pensjonarskie nie pozwalają uczestniczyć, a popołudniami już ciemnica. :( BB wie że czekam na raport PINa i od tego zależy następna Płatność. Wspominam też że Elektryk dostał listę poprawek i jakoś nie Wygląda na Zadowolonego. BB uspokaja – ten typ tak ma. Nigdy nie wygląda. Ale robi dobrze. :roll:

Ale gdzie są Murarze i moje Działówki? Są.......w niedalekiej przyszłości. Hmm. Koniecznie muszę z nimi pogadać zanim ruszą, bo wieczorem uknuliśmy z PP zmiany. Trzeba Nieistniejące Drzwi poprzesuwać.
BB przyjmuje do wiadomości żeby Pamiętać i Dać Znać. :roll:

W końcu schodzę na dół. Pierwszy dopada Elektryk. Koniecznie chce wiedzieć czy ja wiem że kable od alarmu się układa Po Elektryce. Ja na to że wtedy kiedy był Alarm robiony to już miało być Po Elektryce. 8) Zadumany ponownie oddaje mnie Tynkarzowi.
A ten znowu o sufitach! Chyba źle rozmawiam. Zmieniam rodzaj pytania z Ogólnego na Szczegółowe. A po co mu to? :o
Ha.
Jakie proste.
Tam gdzie będą sufity to on nie chce tynku kłaść! Teraz rozumiem, czemu nalegał....... Oficjalnie odpowiadam więc niech robią wszędzie bo jeszcze nie wiem co będzie na końcu. Przecież nie będę ich potem ganiał po te kilkanaście metrów sufitowych!
Poszedł robić. Uff. :oops:

Wraca Elektryk. Patrzę na Karby na Rękojeści Rękawicy – to już Piąta Runda dziś, chyba rekord. A on dla odmiany tez o sufitach zaczyna. Ludzie, co się tu dzieje!? :o :oops:
Jednak Elektryk ma inny problem niż tynkowanie – jemu chodzi o Drogę Rury Gazowej. Że to ma Znaczenie. Ale jakie????
Idzie mu o Mocowanie. Że Gazownikowi to bez znaczenia czy do sufitu czy do ściany, a on woli do ściany. :-? Bosssszzzzz........ jednym zwinnym ruchem dobywam telefonu, namierzam Gazownika, potwierdzam sufit. W sumie wszystko w 28 sekund. Znowu rekord.
Rzeczy niemożliwe załatwiamy od ręki, cuda zajmują pięć minut. Kolega kiedyś tak mówił. Chyba go najmę jako Sobowtóra......... :lol:

Pierwszy raz dziś coś na kształt Szacunku w minie Elektryka. Uff. :wink:

I właśnie gdy rozglądam się Przedostatni raz przed wyjściem, w kotłowni pojawia się znajomy. Czyli Nieznajomy Tajemniczy Jegomość. :o Tym razem nie ucieka. Z wyciągnięta ręka podaje nazwisko. Coś mi Ono mówi, ale nie wiem co. Ach, Jegomość pomaga. To wspólnik BB, który dostarcza część ekip. Chyba właśnie Tynkarzy. Jegomość Wspólnik dla podtrzymania konwersacji rzuca że Tak sobie Chodzi bo mu się Dom bardzo podoba. :o
Fajnie. Ucieszyłbym się i wymienił uwagi. 8) Ale czas już mi się skończył Jakiś Czas temu, wypadam więc z Obłędem w oczach na kogoś przed Domem.
A to Sąsiad. Wpuścił właśnie swoich Tynkarzy. :lol:
Kilka szybkich męskich uwag o Życiu Inwestora i Francuskich Samochodach. W warsztatach naprawczych. :-?
Lecimy obaj do miasta. Wszak zaraz zaczyna się Expose! Posłuchamy spokojnie w ulubionym Gigantycznym Korze na Moście.
Uff. :oops:

W połowie trasy mi się przypomina.
Przecież ja miałem tylko z BB rozmawiać!! :o
Muszę wrócić do tej koncepcji bo mnie budowlany sajgon wciągnie bez reszty. A wiadomo jak to w sajgonie. Parno, duszno i nie wiadomo skąd przywalą 8) :wink:

...............później troszeczkę................

PIN donosi. Można kłaść na Dom Pokrycie. BB się cieszy. Można mu wpłacić na konto Pokrycie. :wink:
Ja też się cieszę. Choć nie myślałem że aż tyle to potrwa. Więźba miała być na koniec września. Zaczęli na początku października............mamy połowę listopada...... :oops: :-?

W ramach odstresowania jedziemy do Krainy Bolka i Lolka. Przed nami Independence Guitar Weekend!
See you on the road 8) :wink:

Willie
17-11-2005, 16:24
Antresolka Inwestora Nerwosolka

Co mnie kręci w budowaniu? 8)
Są Niezapomniane Chwile. I nadzieja na Więcej. :wink:
Pierwszy Sik Kacpra na PP na Placu Budowy. :P
Pierwszy Skurcz Przerażenia że Się Dzieje. :o
Pierwszy przyklęk na Poziomie Zero. 8)
Pierwsze oparcie czoła o Ytongową Ścianę. :roll:
Pierwsze i ostatnie balansowanie po Garach na stropie przed zalaniem. :wink:
Pierwsze Władcze spojrzenie z Wysokości zalanego stropu. :lol:
Pierwsza Krokiew. :o
Pierwsze Bawole Oko. :P
Pierwsze gonitwy Chłopców pomiędzy pokojami parteru. :D
Pierwsze Wieczorne Zadumanie na balkonie. :roll:
Pierwszy Pełny Kształt Domu z oddali. 8)

Same Pierwsze jakoś wychodzą. A przecież Drugie razy też są fajne. Każdy raz jest miły. :wink: Łączy je to że to chwile w których nie ma tam dużo ludzi a jestem ja i Dom. I czasem jeszcze Rodzina. :wink:
Choć Oni na razie są nieco w innej roli. Bardziej Zwiedzaczy niż Odkrywaczy. 8)
Odkrywanie Domu zacznie się po zamieszkaniu, kiedy każdy Domownik będzie powoli zapoznawał się z Jasnymi i Ciemnymi Zaułkami. Wydeptywał własne ścieżki. Mościł własne Gniazdko, które ma być Tylko Jego.
Kiedy razem zaczniemy się spotykać Gdzieś Tam.
W Domu.
Nie wiem jeszcze gdzie.
W Salonie? W Kuchni? Na Tarasie ciepłą porą? :roll:

W każdym razie gdy Przejmiemy Teren. Wyraźnie oznaczymy że Nasz. Znakami i Czynami.
Zbudujemy Atmosferę. 8)
Zagracimy Wtórnie. Bo Pierwotne zagracenie po przeprowadzce to tylko Wstęp i Tymczasowość. Prawdziwe zagracanie wymaga Czasu i Namysłu. Dopiero po poznaniu Domu wie się gdzie rzucić Ogryzek, a gdzie Dziurawą Skarpetkę. Jak stanąć by Obcy z ulicy nie zobaczył przez Okno. Jak głośno odkręcić Telewizor przy Lewe Głuchsze Ucho też dosłyszało, a reszta Domowników nie wpadła w Popłoch o 2 w nocy. :o :P

Wtedy dopiero zacznie się zacierać Wspomnienie.
Wspomnienie jakie próbuję tu Chwycić w Szpony Literackie. :roll:

Wszystkiego co mnie Nerwosoli. :evil: :oops:

Fachowców, Nie Fachowców. :evil:
Budowlańców, Przechodniów, Maszyn. :oops:
Dyrdymałów i Problemów. :(
Opóźnień. :evil:
Tynków i Okien.
Problemu Wyższości i Pierwszeństwa. Bo drewniane Okna chcą być po Tynkach. :-? Ale z kolei Tynki chcą być przed Mrozami. :o Mrozy chcą być po Deszczach. :roll: A Dach chce być przed Deszczami. :oops:
Lipiec nie chciał być przed Kwietniem. Więc zamiast w sierpniu to w listopadzie mam Chłonny Dach. Chłonie co tam z góry Leci. Podobno ta folia wytrzymuje 2 metry słupa wody (widział Kto kiedy taki słup???! :o ).
Ona może i tak.

Ale ja?! :o :oops:
Czy wytrzymam widok Mokrego Ołaconego Dachu, na który leci Jeszcze?! Bez zastanawiania się Ile to potem będzie schło pod dachówkami?? Hipotetycznymi. Co to BB ma je w przyszłym tygodniu Zacząć. Te same które miesiąc temu zamawiał na „Za Dwa Tygodnie”...... :oops: :evil:

Dla pocieszenia – im dłużej to trwa tym Wolniej reaguję. Znaczy Stres pod Kontrolą. :-?
Bo na początku Rwałem Cyferki z Cyferblatu w telefonie, żeby jak najszybciej wyjaśniać Wszystko. Co widziałem. I co mi się Wydawało. Bardziej chyba nawet te drugie. :wink:
A teraz to już jakoś........czasem nawet Pomyślę zanim Spanikuję. A czasem wręcz Odwrotnie – nie pomyślę żeby nie Spanikować.
Organizm się dostosował. :wink:
Cieszę się. :P
Choć to może być Syndrom Wyparcia. :roll:
Patrzę na Dom i Nie Zauważam co mnie martwi.
Rozmawiam z Fachowcem i nie rozkładam na 3 Podteksty Jego Intencji.
Cieszę się z widocznych Postępów i nie Szukam Gwałtownie wszelkich Oznak Bylejakości.
Uff. :oops: :oops:
Można się Zgiąć pod ciężarem Własnego Umysłu! :o :oops:

To znaczy, nie co dzień. Nie Dziś. 8)
Dziś biorę Wolne od Myślenia. :lol:
Dziś jest wszak Bożole Nuwo. Święto Młodej Siary. Za to z Francji. :wink:
Wypijemy za Dom. I te inne obok które właśnie Powstają.
Za te co stoją to nie. Nie będziemy Osłabiać Siły naszych Życzeń. W końcu one już stoją. Ktoś za nie najwyraźniej wypił rok temu. :wink:

Nie zwlekając więc – ponieważ Delegacja Winna już w Drodze na Stolicę pozwolę sobie wznieść Pierwszy Toast. 8)
Po StaroFrancusku podnieśmy tę Młodą Siarę:

NA ZDOROWJA! :lol: :P :D

........i spokojnego budowania.................
:wink: 8)

Willie
24-11-2005, 16:07
Najdłuższy Dzień i Najdłuższa Decyzja

Piątek – dzień swobodny po Bożole. 8)

Ale to było Bożole!
Po raz pierwszy w życiu Kacper zobaczył Jak się Pali w naszym Kominku!
Był Zachwycony. :lol:
Tak podejrzewaliśmy od dawna. :oops:
Rośnie nam Mały Piroman. Choć wciąż jeszcze nadzieja że Może Strażak. :wink:
Paliło się do Północy. Dzieciarnia też. Duzi też do Północy. A potem jeszcze Trochę.
Ogólnie ujmując – Klawo jak Cholera. 8) :D

Po tym wszystkim Zmieszany, nie wstrząśnięty wstałem Bladym Świtem żeby na ósmą być na budowie.
Wszak Ekipa obiecała działówki, ja obiecałem zmiany. :roll:
Zmiany dostarczyłem, ekipa ruszyła w tany. Zawisłem na telefonie do PINa, bo kolejny temat wymagał Konsultacji Technicznych. Kierownik chciał mi oszczędzić Słupa w pokoju PP i Belki Podtrzymującej w łazience. :o Zaproponował Podparcie z Innej strony. PINa tymczasem brak. Ustawiłem więc przypominajkę i Zakazałem Akcji do południa. Wtedy powinienem już PINa przyszpilić. Choć zanim jeszcze dotarłem do domu, przekonanie o Słuszności Projektu urosło do Zdecydowania. PIN mi już tylko potrzebny do Podparcia z Innej Strony. Tego Przekonania. :wink:

Tymczasem powróciłem w domowy Pielesz Pełen Gości. Delegacja Winna podnosiła się z wolna. Ponieważ w składzie był Małorosły w wieku Filipa, tajfun Śródziemnołóżkowy rozplenił się od rana. Miło popatrzeć. Z zadrością. 8)
Kiedy ja ostatni raz tak Brykałem po swoim łóżku?! :o Chyba musze przewartościować Skalę Przyjemności. Zamiast Nie Wiadomo Czego paręnaście fikołków i rzucanie poduszkami? Hmmm musze podyskutować z Współlokatorką :wink: :lol:

Przed natychmiastową dyskusją powstrzymał mnie telefon od BB. Zaraz nadciąga na budowę, a mamy Niezamknięty Temat Słupów. W końcu to BB zasugerował Wieki Betonu Temu (sierpień :o ) że przecież Po Co Nam te Drewniaki w domu? Zamienimy na Metalową Siłę. Stalową dokładnie ujmując.
Temat wtedy zaistniał. Czekał w ukryciu na odpowiedni moment. Przyjął się bardzo dobrze. Kto by nie chciał sobie zrobić Lepiej?! :o :P

I właśnie nadszedł Moment. Kierownik nie chciał podjąć sam decyzji pod naciskiem. Naciskałem ja, zaniepokojony że z 8 słupów namalowanych w oryginalnym projekcie w realu Widzę Cztery. Mniej by trudno było, bo by się Więźba Gibała :wink: . Na wszelkie pytania o Brakujące Nogi od dawna dostawałem odpowiedź – zrobimy na końcu.
No i koniec nadjechał.
Pozostawiłem ponownie Towarzystwo Pitne w Pieleszu i Wbryknąłem do BB i Kierownika na Poddasze. Ekipa już biega po Kładce balansując Ytongowymi Klockami. Poczułem aż na ten widok że przeszkadzam i z szacunkiem Puściłem Przodem Fachowca. Tym bardziej że ślisko jakoś na tej Kładce, co i tak ani Szeroka ani Stabilna wcześniej nie była. :wink: Przeszedł. Ja też. 8)
Rozgorzała dyskusja. Stanęło na tym że wypadają słupy w łazience, dużej sypialni i pokoju PP. Czyli Zrobione! :D

Albo nie. :roll:

Gdzieś pod koniec ustaleń BB jakby Przestał Być tak Wyrazisty w teorii o Lepszości Stalowych słupów. :o Pojawiły się delikatne Przesłanki Powątpiewania. Coś na kształt „Jak by to najlepiej w te ścianę” oraz „No tak, damy siatkę, ale Jednak....”. :o Kierownik zaś od początku Nie Był Fanem. Wspomniał coś o Pękających Tynkach i Krojeniu Ściany na pół. :o :oops: Dodatkowo przy Słupie numer 5 ujął to obrazowo „Czego ona ma się trzymać?!”. Ona, znaczy Drzwiowa Framuga. . Nie dość że na rogu, przy drzwiach to słup metalowy. Jak do tego framugę przyczepimy?! Ten Słup pozostał więc drewniany.
Ale jako rzekłem ostały się Trzy, które miały pójść na Wióry. Jednakże zasiane wątpliwości nie pozwoliły mi Tradycyjnie Spocząć na Laurach i dać sobie spokój. Uzgodniłem z BB że jest jeszcze na budowie, a sam Udałem się w Pielesz.
Oczywiście, jak to ja. Nie udałem się tam Nie zabierając Wątpliwości. :wink:
Oczywiście również, jako Doświadczony Inwestor mam już Know-How na takie przypadki. :lol:
Co robi Doświadczony Inwestor jak ma Wątpliwości Merytoryczne?
Udaje się do Autorytetu Moralnego swojej Budowy. 8)

PP to Pasjami uwielbia. 8) :wink:

Te chwile kiedy wpadam z Obłędem w Oczach i Łamiącym Głosem oznajmiam:
- Musimy Podjąć Decyzję! :o
Ogólny Ton i Język Ciała sugeruje Dramatycznie że Czas jest Najwyższy. Może go nawet już nie ma! Waga Sprawy Najcięższa. Decyzja wymaga Roztropności, Szczegółowości, Wyrafinowania, Rozumienia Kontekstu i ....czegoś tam jeszcze.
Aha.
Zdecydowania. 8)

Wpadłem więc ze Słupami w Pielesz. Stan wskazujący na wolne przygotowania do Wymarszu. Przecież jeden z punktów Wycieczki Stolicznej to Panorama Białołęcka z naszej Budowy! 8)
Przygotowania wolne dość, więc PP dała się Zbałamucić na usiąście i Pogaduchy o słupkach. Stalowe czy Drewniane. PP ma cechę jaką Uwielbiam. Szybko się Decyduje. Ma też cechę którą czasem ciężko znieść. Szybko się Decyduje.
Przy tematach Budowlanych jednak jest to Zaleta Wagi Ciężkiej. :wink: :P

I proszę! Zanim się zaczęło to się skończyło.
Słupy się okazały Drewniane. Wszystkie. BB dostał Finałowy Telefon. I Polam.
Wszystko jasne.
Jak to możliwe??? :o 8)
Oczywiście nie obyło się bez Czarów. Bo to nasza Wnętrzarka nas tak Odczuliła w temacie Drewnianych Wnętrz.
A już jutro sprawdzę czy Harry też tak Potrafi! :P

Póki co jednak Wyruszyliśmy w Podróż Zaciężną na zwiedzanie domu. Latorośl Delegacyjna wraz z Filipem zabawiali się w Zabijanie Wroga Mieczami.
Wiecie kto jest Etatowym Wrogiem na tej trasie. :wink: Mam więc z Gracją opanowane Ruchy Bitewne i Podstawowe Parady Obronne.
Tyle że Filip jednak ma Lżejszy Cios. Albo to Ojcowski Respekt tak działa.
Za to Latorośl Gościnna ani trochę nie Odpuszczała. Wróg to Wróg. Search and Destroy. :o :o

W połowie drogi w wyniku Zużycia Elementów Życiowych musiałem ogłosić Wymianę Wroga. Ojciec Latorośli z radością został Obskoczony przez Agresywne Wojsko.
Uff. :oops:

Mi się dostał Kacper na Barana. Idealna pozycja jak się chce robić Panoramiczne Zdjęcia. Tyle że On nie chciał. Ja chciałem. Potem sprawdziłem że wyszły trochę Krzywo. I z kawałkami Kacpra na pierwszym planie.
Trudno. W końcu tak naprawdę niewiele zmian w widoku. Dachówek nie ma. Przyszły tydzień mają/mieli/będą mieli zacząć. :roll:

Gościnne Oglądanie dośc krótkie się okazało. Dom zafoliowany tak że nawet ciężko wejść. Dzieci brykające też nie bardzo się nadają na zwiedzanie. Ściany pokryte Mazidłem Przedtynkowym. Na górę nie wejdziemy ze Wszystkimi. Filip się obraził. Zrozumiał ze Wszyscy nie mogą. Ale nie zrozumiał że On też nie.
Poszli z powrotem. 8)
Ja zostałem na Dwie minuty. Musiałem na górę żeby z Kierownikiem potwierdzić gdzie te Drewniaki finalnie idą. Przed chwilą minąłem go na dole i umówiłem na górze. Jak w prawdziwym Domu ! :D

Tyle że on sobie poszedł w pole! Tyle się dowiedziałem po 10 minutach oczekiwania. Zjawił się po kolejnych 20. Tłumaczył że Mu Się Pomyliło. Ech Budowlańcy. Dobrze że tylko Kierunki mu się mylą. Taką mam nadzieję! :o :-?

Sprawa Słupów i Działówek więc zamknięta. Ekipa wykończyła temat w poniedziałek.

Potem był Wtorek. Dzień w którym miała się pojawić Karpiówka. Pojawił się Śnieg. Za to w dużych Ilościach.
Nie lubię śniegu. :-?
Nie lubię zimy. :-?
Niech się zgłosi za rok. Wtedy ulepię Bałwana w ogrodzie. Z Synami. I PP. Rozpalimy potem w kominku. :P :D

Bałwanowi dam w dawna Przemyślaną Twarz. Twarz Tego co wymyślił że na instalację gazową trzeba robić PNB. :evil: :evil:
Złożyłem papiery w sierpniu. Wytrzymali mnie Dwa Miesiące. Potem tydzień zanim odebrałem. Potem Dwa zanim nie minęły. Taki przepis. :x Potem PP złożyła po Uprawomocnienie. Potem były Hulanki i Swawole w Urzędzie. Uprawomocniało się DWA TYGODNIE. :evil: Odebraliśmy w ten Wtorek. Pełne ponad Trzy Miesiące. Na 2 rurki z budką. :evil: :evil: :evil:
Paranoja. Parodia. Polski film.

Dziś wrzuciłem dokumenty do przejeżdżającego Wozu. Akurat jechał tam Kolejny Pomagier Pana od Przyłączy. Poleciłem się Łaskawej Pamięci. I czekam na informację kiedy się Kopną w Ziemię. :roll:

A najśmieszniejsze w tym temacie to że już miesiąc temu zgłosiła się do mnie Firma XYZ. Przyłącze są gotowi robić z Gazowni. :o Tyle że najpierw musi być Skrzynka. Ta z projektu instalacji w PNB. :(

A jutro Elektryk. I Klimatyzator. Wertuję też umowę kredytową. W południe wpadnie Pani Ubezpieczątka. Potem zadzwonię do Pośrednika pogadać o Niuansach Harmonogramu Wypłat Transz Kredytowych. Potem skontroluję Postępy w Fabryce Bram.
A potem weekend.
Niestety. :cry:
Znowu Nudy! :wink: 8)

No chyba że Harry mnie zaczaruje. I już zaraz się Zrobi ten ZaRok! Czego i Wam życzę :lol: :lol: :lol:

Willie
01-12-2005, 16:42
Zimne Dachowanie

Zimno. :( Ocieplenie było zapowiadane na poprzedni tydzień. I na ten.
I jest jeszcze Zimniej. :oops:

Nasze stosunki z BB też się Ochłodziły. Można powiedzieć że w miarę proporcjonalnie. :-?
Mamy bowiem powtórkę sytuacji wrześniowo-październikowej. Tyle że w gorszej Aurze. :evil:

Więźba zrobiona, oficjalnie odebrana ponad 2 tygodnie temu. A Dekarze wchodzą.......ale wejść nie mogą. :evil: Z okazji korzysta wszechobecna obecnie Wilgoć. I mróz. :(
Zbiera się i Kumuluje i Wgryza. W folię dachową, w łaty i przede wszystkim w deski pokrycia nad Wolimi Oczami.
Nie jesteśmy Zadowoleni. :-?
To subtelnie powiedziane było.
Każdy kolejny dzień Opadowy i Mrozowy wpędza nas w Szopenowski nastrój. Minorowy chyba. Albo Durowy. :cry: :(
Na zmianę z Wagnerowskim. Z Dnia Apokalipsy. Nerwy zszarpane targają Człowiekiem w poszukiwaniu Helikoptera z Działkami pokładowymi....... :evil: :evil:

Czara (Ognia :wink:) się przechyliła w weekend. :o
W zasadzie zaczęła się Chylić od piątku. Pogadałem sobie z BB jak co parę dni na tematy Operacyjne. Padła kolejna obietnica że już w następnym tygodniu Dekarze ruszają. Zdradziłem więc że męczy mnie Koszmar Mokrych Desek. BB uspokoił, ale zająknął się przy tym Troszkę. :o Nie spodobało mi się to Zająknięcie. Nacisnąłem na Brak Papy. BB nie zwlekając Przytaknął. Zrobi dziś.
Był na tyle uczciwy że od razu dodał – jak mu się uda zorganizować........... :roll:

Wieczorem wracając sprawdziłem – nie udało się. :-?

W sobotę zajrzałem jeszcze za dnia na budowę. Zupełnie niepotrzebnie.
Widok mokrych Desek i grudek Lodu okupujących Powierzchnię Naszego Ryzyka nic mi nie pomógł w poprawie nastroju. :(
Z wysokości balkonu i Komórki zażądałem Działań. Natychmiastowych. :evil:

BB czujnie nie odbierał. Na budowie tylko tynkarze. Jakoś nie chcieli na dach gonić. Wysłałem więc Gniewne Wiadomości. Dodałem wzmiankę o żądaniu wymiany deskowania jeśli sytuacja się nie zmieni. Pomyślałem że to może być Dobry Pomysł na ubarwienie naszej jednostronnej konwersacji. :wink:

Żeby zmienić Nastrój na Świąteczne Szaleństwo Zakupowe napadłem pobliski sklep dla Idiotów :D . W końcu chodziło o to żeby nie myśleć. Los nagrodził sowicie najnowszą płytą Cienko Śpiewających Anglików w Cienkich Trykocikach. Kto zgadnie? :wink:
Polecam bardzo na zimową porę. I czadersko i wesoło i staromodnie. I Freddie się cieszy w Niebiosach, że ktoś tak ładnie jego patenty dziś kopiuje........ 8)

Niedziela.
Coś się wydarzyło. Od samego rana Świeży Opad. Bardzo mi pomógł w Natrojowym Przeżywaniu Weekendu. :evil:
Ale Przed południem przejeżdżając obok budowy naszym Dzielnicowym Highwayem przetarłem oczy.
Ha! :o
Coś się wydarzyło! 8)
Dach dostał Czapkę. Zauważyłem tylko że Nietypową. Niebieską.
I tyle zauważyłem bo highway zabrał mnie dalej.....

Dopiero po kilku godzinach mogłem udać się na Miejsce Wydarzeń. Czapka okazała się folią. Nawet bym się ucieszył. Bo zawsze Mniej Leci niż Bez. :P Ale......nad garażem gdzie i oko małe i desek niewiele folia szczelnie otuliła całość. Nad Bawolikonem gdzie Ból Mój Największy taki jak i kawał deskowania folia tylko od góry sięgnęła ze 2 metry. I już. :-? Dalej nadal surowe dechy. Mokre dechy. Zmrożone dechy.
I moje Oddechy.
Gniewne. :evil:

Nie wspomnę o Dochodzącym z Oddali Pomruku Ostrzonych Piorunów.
To PP.
Przygotowuje się na spotkanie z BB. :wink:

On jeszcze o tym nie wiedział. Po namyśle Oszczędziłem mu niedzielę. Po drugim namyśle sam nie wiem czemu. :roll:

Poniedziałek.
Wytrzymałem jakoś do poniedziałkowego Porannego Korka. Tam właśnie Schwytałem BB na komórkę. Wtorek wieczorkiem. Zapraszamy. U nas. Na rozmowę o Dachu. 8)
Nie zapytał o szczegóły. Słusznie. Po co będziemy sobie koszty nabijać, jak obaj wiemy O Co Chodzi. :wink:
Reszta dnia minęła w miłym poczuciu że Coś Robimy z tematem. W przeciwieństwie do BB. Stan dachu bez zmian. :evil:

Wtorek.
Są takie dni, kiedy Pensjonat nie wydaje się Taki Bezwzględny. Dokładnie Dwa rodzaje Takich Dni.
Mój Urlop. :P
Urlop Dowódcy. :D

We wtorek wypadł ten Drugi rodzaj. Plan dnia został starannie ułożony już wcześniej. Zaczynał go Zlot na Budowie. Bez nerw, o ósmej. :wink:
Zleciałem się ja i Pan Klimatyczny. To efekt mojej Wytężonej Pracy Analitycznej i telefonicznego seksapilu poszczególnych oferentów. Wygrała najseksowniejsza oferta czyli Masowanie Klienta Przyjemnymi Cenami. :wink: Nagrodą na tym etapie jest Spotkanie z Budową. Co będzie dalej to się Okaże po Cyfrowym Podsumowaniu. Czyli w finalnej ofercie. 8)

Pan Klimatyczny zajechał z fasonem, bo po wybojach. Wybrał drogę przez Dzikie Pole, nie korzystając z wyrównanej Drogi Standardowej. :o Odebrałem to jako kolejną demonstrację Gotowości do Poświęceń. Czegoż więcej może oczekiwać Klient? :wink:

Niezwłocznie udaliśmy się do Domu. To znaczy ja się udałem. W połowie zauważyłem że PK łka tęsknie na dole.
No tak. 8)
Dla mnie to nie pierwszyzna. Ale normalnych ludzi jednak nieco Mrozi. To ta Nasza Kładka wejściowa na poddasze.
Zwłaszcza w taki mroźny poranek. 8)
Zwłaszcza w butach wizytowych. :o
Obaj w takich byliśmy. Ale ja miałem na zmianę, a PK nie. :wink:
Więc łkał.
A innego wejścia nie ma. Tynkarze zawalili klatkę schodową ciężkimi belkami żeby im z góry nie kapało i nie leciało. Musimy przez Bawolikon.
Potrzeba Armatką Wynalazku. Kto zgadnie kto to powiedział? 8)

Armatką okazała się drabina z garażu. Udało się tym razem wejść w parze. Rozgorzała Dyskusja.
Nie wiem czemu ale część Fachowców zaczyna sprzedaż od hasła „Oj, ciężko będzie”. :o Pan Klimatyczny tez tak spróbował. Delikatnie naprowadziłem go z powrotem na Temat. O polityce to kiedy indziej sobie pogadamy. :lol:
Teraz proszę o Konkrety i Wizje. Gdzie ma wiać, skąd i co będzie widać.
Powstała Koncepcja Klimatu. Razem ze wstępnym wytyczeniem szlaków Rurowych do Wpuszczania i Spuszczania. I dyspozycją dla Elektryka gdzie Kabel wywiesić.
Ciąg dalszy w sobotę. Wraz z PP stawimy się u PK w biurze żeby powybierać Jednostki Wiszące (Wisielce? :o ) i obejrzeć wersję Cyfrową oferty.
I zobaczymy co wtedy. Choć Tynkarze zacierają ręce z chłodu i oczekiwania na poddasze. Więc jak teraz nie wybierzemy to potem trzeba będzie Kuć Tynki. Lepiej byłoby wybrać teraz. Ach ta Logistyka Procesu Budowlanego! Ciągle jakieś Krytyczne Terminy..... :roll: 8)

Po opuszczeniu PK na parter pobiegałem jeszcze trochę z aparatem. Utrwalałem Ślady Zbycha. :wink:
Aparat strasznie się ostatnio Znarowił. Co chwila udaje że bateria mu wysiada z zimna. Mam na to sposób. Udaję że go wyłączam. :wink: On wtedy oddycha z ulgą. A ja Znienacka go włączam z powrotem. I znowu mam ze 4 zdjęcia :lol:
Uskładałem w ten sposób całe 40.... :P


Wtorek pod wieczorem to już Wielkie Pompowanie Muskułów. Oczywiście na spotkanie z BB.
Co chwila podchodzę do PP i co ona trochę Spuści Pary to ja się Ładuję. I mamy akuratny Wspólny Bilans Nerwowy. 8) :wink: Wszystko gotowe.
BB przyjechał. Nie zwlekaliśmy.
Zarzuty poszły w ruch. Mydlenie oczu, ekipa co znika, wymuszone opóźnienie okien, folia co zakrywa Pół.. :evil:
Potem obawy. Wilgoć, deski, mróz, suszenie. :oops:
Potem domaganie wiarygodnej Deklaracji terminów. Bo chcemy zamykać 15! :o
Na końcu Względy Psychiczne. Bo do dziś nas Trzęsie jak sobie pomyślimy że już od miesiąca Dach powinien być skończony. :evil:

BB się bronił. Nie miał szans, ale się bronił. Okazało się że sławetne Więźbowe Opóźnienie to ekipa majstrów na własną rękę wykonała. Czyli znaleźli sobie Drugą budowę bez wiedzy BB. I on też wtedy myślał że robią u nas. Oczywiście, nie zmienia to faktu że obciąża to jego. :-?
A obecne opóźnienie Dekarzy to z Troski o jakość. Bo tacy są Świetni, że czeka aż skończą Inną Budowę..........
Ech. :roll: :oops:
Stanęło na tym że do końca tego tygodnia papowanie. Od poniedziałku Obróbki blacharskie i bez przystanków dachówki.
Ech. :roll:

Poszliśmy sobie w Dwie strony. BB do siebie. My do siebie. Czyli zostaliśmy.
Czy zrobiło się nam lepiej?
Chwilowo........ 8) :-?

Środa
KredytoŁaskawca się odezwał. Podobno wprowadzili zmiany jakie prosiłem. Umowa w piątek. Podobno.......to już będzie Czwarta Wersja. I chyba nie mamy czasu na więcej............ :oops:

Dziś
Zadzwoniłem z rana do Bramkarza. Termin umowny na 20go. Okna umówione ciut wcześniej. Zbych zbiera siły też na okna. Anioł Stróż z Monitorem w nadajniku też.
Chciałem się dopytać czy nie będzie opóźnień z Bramą.
Nie będzie.
Brama właśnie przyjechała. Mogą za 3 dni montować! :o :o :o
Odwołałem. :oops: Przecież nie wstawię gołej bramy do otwartej dziury. Bez okien. Bez alarmu. :oops: :-?
Ma być więc za 2 tygodnie............. :roll:

Mikołajki za 5 dni. :(
Święta za 3 tygodnie. :o
Ciemno za oknem. :(
W Pensjonacie przez Drzwi wsypało się właśnie na koniec dnia Kilka Ton nowych Otwartych Tematów. :cry: :oops: :-?
Bosko.
Nie chce mi się jechać dziś na budowę. Ani jutro.
W ogóle mi się nie chce. :roll: 8)

Wiem! Udam że mi bateria wysiadła z zimna! :wink: :P
Nie mówcie nikomu. Może zdążę złapać ze Cztery Oddechy.........
:wink:

Willie
11-12-2005, 22:34
Tamten Piątek Śmiątek albo Kryzys Osobowości


Nie wiem od czego zacząć. W zasadzie w którą kieszeń nie sięgnę wysypuje się Kumulacja. 13 milionów Tematów :o do zamknięcia przed Świętami. :(

Czwartek – popołudniu (a wręcz w aucie :-? )
BB zadzwonił z raportem. Jasno, klarownie, terminowo. Przede wszystkim informacja że jest Papa na Oczach! W poniedziałek wchodzą Upragnieni Dekarze. Obrobią się z blachą i od razu kładą dachówkę. :o :o Chyba działa magia Wtorkowej Wymiany Poglądów. Przy okazji BB wspomina o tynkarzach którzy Się Spieszą. Cieszę się niezmiernie a w piątek i tak planowałem poranną wizytację. 8)

Piątek.
Się zaczął jak zwykły dzień. A nie Śmiątek. :roll:

Tynkarze się rzeczywiście pośpieszyli. Ściany na poddaszu poddano już Mazaniu przed Tynkiem właściwym. Część instalacji alarmowej już zniknęła z oczu. Rewelacja. :x Dobrze że pofotografowałem ostatnio. Ale niepokoi mnie taka chęć Szalona. Aby NIE stała się była Bezmyślna biorę Pana Jurka co zachowuje się jak Szef Tynkarzy i tłumaczę które ściany Nie Tynkować zanim nie wkujemy rurek do klimy. Bo mi instalacje poszarpią przy tym wkuwaniu przez tynk. :evil:
W międzyczasie za rękaw łapie mnie Pan Paweł. Czyli były Bezimienny Elektryk. :roll: Taka Bezimienna forma komunikacji na dłuższą metę była nieco utrudniona jednak. Brzmiało to mniej więcej „Panie! Niech Pan pociągnie kabel w te stronę, Panie!” :wink: Przeszedłem więc na Imienne Wyrazy Polecające. 8)
Z biegiem Dni i Wydarzeń jakby stosunki się ocieplały. :roll: Nie to żeby strasznie grzały. Ma coś ten mój Elektryk w oczach takiego. A Jak nie w oczach to w komentarzach. :wink:
Takie jakby przekonanie że On Wie Lepiej. No i wie. Zwłaszcza o prądzie. Ale problem że Każdy Temat go równie interesuje i komentuje. Czekam niedługo na Wywód o Sposobie Montażu Okien. Bo resztę etapów już chyba omówiliśmy. Znaczy wysłuchałem :-? Jak to powinno się Robić. Lepiej. :lol:
Tym razem Pyta Konkretnie. Jak instalacja w łazience górnej? Bo Tynkarze chcą dziś tynkować! :o
Kręcę do Ewy Czarodziejki. Gdzie projekt, co miał być tydzień temu? A on tymczasem jest w przyszłym tygodniu. W jej osobistych planach. :o :-? Robimy więc Korektę. Dziś do popołudnia potwierdzenie czy w łazience kable się zmienią....... :roll:
Elektryk cyka zębem. Tynkarze zamaszyście Kręcą. Wałkami i Oczami.
Wszyscy Czekają na popołudnie. 8) :wink:

Uciekam do Pensjonatu. Wisi mi temat okien. To znaczy potwierdzenia że wejdą. Od 3 dni odpowiada mi Głuchy Telefon. Głupi czy co? :o Zaczynają się już Psie Myśli. Nie odbierają telefonów.....czyżby Biuro Zamknięte? :o :o Oj! Ucinam w połowie te rozważania. Dzwonię ponownie. Teraz już do PP. Udaje się z Misją Specjalną do Biura.
Telefon za godzinę prosto z Biurowego Biurka. Telefon w awarii. Biuro (i Biurko) nadal działa i Tęsknie czeka na montaż. :P Czyli wszystko gra. :D

Albo nie. :o W trakcie rozmowy PP trafia na Wylewki. Okiennicy się upierają że przed montażem Wszystkie Mokre Roboty muszą być. Jak nie to chcą Cyrograf że Sami Śmy Sobie Winni. Co by się tam nie działo potem z tymi oknami. :o :o :-?
Nie będę Klął do telefonu przecież. Najpierw się przywitam. :wink:
Okiennicy są Super Uprzejmi. I lubią nas. I chcą jak najlepiej. i Zwalają na producenta. Ale Cyrografu nie odpuszczą. Chyba że wylewki będą jak przyjadą z Towarem. :-? :o
Nie będę Klął do telefonu przecież.... na Takich Miłych. :(
Klnę po odłożeniu słuchawki. :evil:
Sąsiad właśnie kończy tynki, za chwilę wylewki. Okna zamontowane już od 3 miesięcy. Też drewniane. :roll: Mogę się za to pocieszyć że Jemu będą Skrzypieć Wcześniej. :wink: Ale za to będzie mógł reklamować bez przeszkód. Bo jego montażysta nie chciał cyrografu. :x
Kręcę do BB. Na wtorkowej Odprawie zapowiedzieliśmy żeby suszył bo Okiennicy będą mierzyć Wilgotność przed montażem. Mam więc dziś Dwie Wiadomości.
Dobra że nie będą. :wink:
Zła że Tynki to za mało. :( Musimy też wylewki wylać zanim przyjadą z Oknami.
BB też nie klnie do telefonu. Może nie umie. Jeszcze nie słyszałem w każdym razie. Choć we wtorek wieczorem jakbym wyszedł za nim po Spotkaniu to może bym coś usłyszał........ :wink: 8)
Hydraulicy narychtowani na początek prac 4 dni przed montażem okien. Raczej nie da rady z wylewkami, ale będzie walczył! :o
Mogę tylko podziękować.
Po co Kląć do telefonu. :wink:
Zwrotny telefon do PP - nadal u Okienników. Salomonowa Decyzja – przesuwamy Okna o 5 dni. Czyli mamy Nowy Dzień Zamknięcia. :o Nadal przed Świętami. Ale jest Okienko na wylewki. Na styk. Ale Szansa jest. :oops:

Nie siwieję. Takie geny mam. Tylko dlatego. :oops: :o

Telefon do Anioła Stróża. Chcemy nadawać Monity od dnia montażu Okien. Ustalamy szczegóły. Mają być popołudniu. 8)

PP atakuje Bramkarza. Też przesuwamy. Żeby znowu Brama nie wisiała samotnie przez kilka dni......... :oops: :roll:

Nadal Piątek. :oops:
Na liście odhaczam temat 5 milionów Osiemset. Następny!
Weksel do kredytu. Taki co go Tylko Jeden Bank sprzedaje. Dla pocieszenia największy. Oddział więc już za następnym rogiem.
Szumię więc mocno papierami na biurku, zostawiam Dymiący Kubek z Kawą i wybiegam z Pensjonatu. 8)
Największy bank jest tez Najwolniejszy. Nawet trudno się dziwić. Wiadomo - Duży może Więcej. Ale Wolniej. :-?
Osiem okienek. W tym jedno czynne. Nominalnie Dwa. Ale w drugim Pani przez Telefon konferuje. Na stojąco. Żeby nie było wątpliwości że Nie wolno przeszkadzać. Zwłaszcza z głupimi pytaniami o weksle.
Stoję sobie więc na końcu kolejki Emerytów. :(
Odpadam po 15 minutach. Nic się nie rusza. :o Pani Przy okienku nie rozumie co jej się dzieje na rachunku. Pani W okienku przedstawia Historię, Stan obecny i Rokowania. Pani przy okienku nieco przygłucha. W sumie jest w takim właśnie wieku. Pani w okienku w pełni to rozumie. :P Powtarza po kilka razy. Pomagają jej dwie inne Panie z Załogi. Widać nie mają co robić skoro zamknęły te pozostałe 6 okienek. :evil: :evil:

Biegnę wokół centrum po 3 innych bankach. Tylko potwierdzam że to prawda. Nikt nie ma takiego weksla jak chcę. Tylko ten największy. :oops: :-?
Wracam na swoje miejsce w kolejce. Akurat rusza dalej bo jednak okienko obok otwarto. :P
Telefon. BB dzwoni. Tynkarze nie wiedzą co mają Nie Robić. To znaczy zapamiętali że mają nie robić. Ale zapomnieli co. :o :roll:
Ha.
Tłumaczę. Obrazowo bo ja tu a BB tam. Która ściana wedle Stron Świata i Pór Roku. Dojeżdżam do Sypialni Zachodniej kiedy wypraszają mnie z banku. :o Tu się nie rozmawia przecież. Kończę tłumaczenia i wracam do kolejki. Pełne Potępienia spojrzenia Emeryckie. Odpowiadam niewinnym uśmiechem. :wink:
Telefon. :oops:
Czarodziejka dzwoni. Zanim m nie dopadnie Strażnik Bankowej Ciszy umawiam się na Oddzwonienie. :wink:
Telefon. :o :x
BB dzwoni znowu. Elektryk się pyta co z kablami bo już po czasie.
Nie będę Klął do telefonu przecież......wyłączam. :oops: :oops: :oops:

Jeszcze 15 minut i nabywam Magiczny Przedmiot Pożądania za całe 10 złotych. Odhaczam na liście. :-?

Temat numer 9 milionów 125. Kredyt. 8)
Nowa Pani Pośrednik ma Dobre wiadomości. Dobre Nasze Banczycho :wink: zgodziło na moje poprawki. Ale dorzuciło tam trochę wymagań do dokumentacji Uruchamiającej Transzę. Przelatujemy listę. Zatykamy się na wymogu Kopii strony z projektu z napisem że to Załącznik do Tej decyzji. :-?
Mam dziś Dzień Dobry. Więc bez wahania robię Dym. 8) Lepiej niech się nie czepiają. Dam co tam gmina dała. Pamiętam tylko okrągła pieczęć. Bez napisów. I lepiej niech Bankowi to wystarczy bo........nie wiem co tam jeszcze wymyślę! 8) :wink:

Reszta Piątku jakaś Bezbarwna. Nie pamiętam w ogóle. Nudy. Nic budowlanego. :P :wink:

Sobota - Dzień Po Śmiątku :roll:

Wypad z PP do Pana Klimatycznego. Bardzo miły, sympatyczny. :P Decydujemy się na wariant Jeden na Jednego. Czyli jednostka wewnętrzna z dedykowaną wewnętrzną. Miejsca pod okapem dosyć, a cena za split o 50% wyższa :o :o . Super. No i oczywiście Nalegamy na Szybkie Wkucie Rurek. Najlepiej w poniedziałek. 8) Nie da rady, ale dadzą znać. Najdalej środa. Ostatni dzwonek, bo Tynkarze odjeżdżają właśnie w środę. :oops:

W ramach wolnego czasu poobiedniego Budowlana Kontrola weekendowa. Od razu Miły Akcent. Tynkarze zakryli WSZYSTKO. Zwłaszcza ściany pod klimatyzatory. :o :o :oops: :evil: :evil:
Opadają mi Różne Części Osobowości. :(
Dwa razy Tłumaczone. W tym raz Pod Ostrzałem Strażnika Kasy w banku.
I nic. :oops:
Biorę telefon. Jednak będę Klął. :evil:
Po namyśle znowu odkładam. Przecież to weekend – ustawowo Czas relaksu. Zamiast Denerwujących Telefonów wysyłam do BB Suche Żądanie zatynkowania w środę po Rurarzach jeszcze raz. Bez opcji Dyskusji. I zapominam o temacie do poniedziałku. :oops: :-?

Materiał do Przemyślenia – Czy ja w ogóle umiem Kląć??? :o :o

Kontrolnie sprawdzam fotki z wizyty budowlanej.
Oj! :o
Ojoj! :o :o
Aparat się Zemścił za moje Tanie Sztuczki! Z karty wykasowało (ale co??!!! :o :oops: :cry: ) ostatnie 2 tygodnie ujęć. W tym instalacje na poddaszu. Przed tynkami!!!! :cry: :cry:
Mam go cztery lata. I zrobił mi to Pierwszy Raz. Akurat teraz. Kiedy tynki robią zupełnie Nieprzeźroczyste…..a ja cholernie potrzebuję Przypomnieć Sobie co tam jest......... :oops:

............reszta weekendu mija mi w ukojeniu domowym zabaw dziecięcych i otępieniu emocjonalnym......... :oops: :roll: :wink:

Willie
14-12-2005, 16:00
Tydzień z Głowy

Poniedziałek – 3 tygodnie do Świąt :o

Pierwszy telefon poranny w sprawie Białego Królika (czyli PrzyŁączy przy Łące :wink: ). Przyszło mi do głowy Nagle że skoro mamy zalać instalację c.o. to chyba trzeba tam napuścić cieczy. :o A woda szumi nadal z 15 metrów od Domu. Do tego za szutrówką, którąśmy funduszami naszych przyszłych sąsiadów zainstalowali ze 2 miesiące temu. Płacili bez Szemrania w podzięce za to że działki teraz mają z Mediami za płotem. :P Jest więc sprawiedliwość społeczna na świecie. :D
Jeśli tylko znajdzie się Agenta który tego przypilnuje. Tak jak my. 8)

Papiery wszystkie już mam na medal :) . Nalegam więc na wykonanie Przyłącza. Przygotowany na wykręty, jestem totalnie zaskoczony. Piątek, siódma rano. Zapraszają na pole. Ha. Dobry początek tygodnia! :o :P

Zaraz następna, za to spodziewana niespodzianka. Rurarze Pana Klimatycznego zapraszają w środę. Pora standardowa na budowlane wizyty. Siódma. Nasz Klient nasz Zegarek 8) . W Pensjonacie dzieją się Rzeczy Różne w ilościach Tragicznych w tym tygodniu i o ósmej Muszę już być w trasie, więc nie mam zrozumienia dla śpiochów. Nie na mojej budowie.
Tym bardziej że sam słabo teraz sypiam. :wink: :oops:

PP raportuje że Bramkarz posunął się z Bramą o jeden dzień do przodu. Bliżej Świąt. Za to chce Prezent Pieniężny z wcześniejszą dostawą. Zostawiam cos tam na koniec żeby nie witać przy montażu z pustymi rękami. Resztę przeciskam Internetem do Kont Własnych Bramkarza. 8)

I tyle tych budowlanych radości. 8) :roll:
Ach.
Bym zapomniał.
Dekarze mieli być.
Znowu. :-?

Wtorek – Leje Deszcz, Korek stoi, Dusza Krwawi. :oops:

Od świtu staram się nie myśleć o dachu. Papa jest. Tak się pocieszam. Ale PodKorowo pytam siebie po raz dwudziesty czwarto tysięczny czemu To Wszystko Leje Się od 20 godzin na moją Folię, Moje Łaty, Moją Papę i Moją Dziurę przy nieobrobionym kominie. Na wszystko tylko nie na Moje Piękne Dachówki. Zaginione w Czasie i Przestrzeni…. :evil: :cry:

PP wszczyna Alarm. Dekarzy brak na Dachu. Akurat zajechała popatrzeć. Zanim wygaśnie Wdzięczny Głos automatycznie wyćwiczonym ruchem Mam w uchu BB.
- Siara!
I wszystko jasne. :wink:

BB melduje za 3 minuty.
Są. Rynny lepią. Tej wersji się trzyma. Najwyraźniej Na Tę Chwilę schowali się w baraku. Czyżby przed Deszczem?! :o :roll: :-?

Jedna rzecz tylko z całego dnia mnie Ogrzała. 8)
Powrót w korku śródmiejskim w sprawach Służbowych. Idealna okazja by bez nerw Napawać się Santaną. I Kirkiem. I jakimś bliżej nieznanym Kolegą. Też z gitarą. :P
Dlaczego to nie trwa Trzydzieści Minut!???
Chyba puszczę Dziesięć razy…….. :wink: :P

Środa – gdzieś w Mrocznej Połówce Tygodnia.

Poranne Błoto w pełni. :( Z każdej strony go mam Nadmiar. Całe szczęście że roboty ogrodnicze jeszcze daleko przed nami. Razem z 2 Kolegami Pana Klimatycznego (w tym Jednym Bratem) smarujemy błotem Kładkę Strachu. Wciąż wywołuje Emocje Przyjezdnych. Mała rzecz. A cieszy. :lol:

Koncepcja Orurowania wykuwa się nieco na nowo :roll: . Najpierw Fachowcy chcą się rzucić na rozprowadzenie całej instalacji chłodzącej po strychu. :o Studzę rozgrzane emocje. Najpierw muszą mi pozwolić zrobić strych :wink: . Dziś poproszę tylko zatopić rury w ścianach.
W drodze do auta wpadam na Szatański Pomysł. Ponieważ Tynkarzom złowrogo świecą się oczy, wiem że jeśli (a i tak nie dam rady) wpadnę wieczorem to stuknę swoim Podstępnym i Niewdzięcznym Aparatem w świeży tynk.
Proszę więc o Dowody Fotograficzne od Fachowców. W czasach powszechnego Dobrobytu, Nowej Władzy i Światowego Pokoju wszyscy już mają Telefon z Aparatem. Fachowcy też. Obiecują Cyknąć coś na pamiątkę. :P

Dzień przynosi też wyczekane projekty łazienki od naszej Czarodziejki. Dla mnie Fajowe jak poprzednie. Ale trzeba poczekać na Głos Decyzyjny Pani Minister Spraw Wewnętrznych. :wink:
BB dostarcza wreszcie oryginał projektu. Sprawdzam i sprawdzam. O dziwo, na jednej z przedostatnich stron jest Pożądany przez Bank podpis przy pieczęci. No. Niech się cieszą że jest. Bo by Klienta stracili. A może to ja jestem tym co im brakuje do Bonusa…… 8) :wink:

Do pełni szczęścia Zabieganego Inwestora brakuje tylko telefonu od Zatroskanego Fachowca. Okiennica się odzywa. Akurat w trakcie negocjacji rządowych. Przynajmniej tak je prowadzimy w Pensjonacie w tym tygodniu. Codziennie dwie rundy spotkań. Kierat. :oops:
W ramach rozrywki i przerwy toaletowej ubawia mnie po Pachy dyskusja z Fachowcem od Okien co się MNIE PYTA jak on ma okno mocować na naszym balkonie. Spokojnie tłumaczę że ja nawet nie rozumiem wszystkich słów co on do mnie mówi i nie za to mu płacę przecież. :roll: Aranżujemy więc spotkanie Okienników z BB i Dekarzem. Jak się nie dogadają to chyba trzeba będzie kogoś wymienić w tej ekipie. Nie chce mi się komentować. I nie mam czasu. 8)

Czwartek – Dżem na Kolację.

Zdecydowanie Najgłośniejszy punkt dnia. Dżem jak zwykle. Zajebisty. Kończą przed północą. 8)
Akurat. Mam czas do pierwszej by powalczyć kompem i podrukować fotki sprzed czasów tynkowych instalacji na parterze. Męczyło mnie to niestety większość koncertu. Jutro wszak wchodzą Gazownicy i Wodniacy.
Zasypiam przed drugą. :oops: :oops:
Straszna noc. Filip ma koszmary, więc omawiamy je od 3.45 do 4.30. Po 5.15 zanoszę go z powrotem do jego łóżka. W końcu zasypia spokojnie. Ja nie. :oops: Moje koszmary rzucają mnie do świtu. Jeden to standardowy – że zaśpię. Od 6.05 co 7 minut sprawdzam czas. :wink: Drugi koszmar to wielowątkowa całonocna (czyli mniej więcej czterogodzinna) opowieść o Gazownikach i Poszarpanych Instalacjach pod tynkiem. :o :oops: :-?
Do tego w nocy spadł świeży śnieg.
Wyjątkowo w tym roku mnie denerwuje. :roll:

Piątek – dzień zwykle najfajowszy z tygodnia.

Siódma z minutami. Drepczę po polu. Pusto i cicho i ciemnawo. Ekipa BB chwilowo zeszła z budowy. Dekarze grzeją ławę w oczekiwaniu na dachówkę… :-? ..Chodzę więc i oglądam co tam wokół Domu słychać.
Nadjeżdża wreszcie ekipa. Szef całkiem sympatyczny,, od razu łapie za projekt. Ja też. Od razu też wciskam swoje Fotki instalacji. A on przepraszająco wyjaśnia że on tylko Ziemne Roboty :roll: . Czyli wykopie co tam trzeba i Skrzynkę Wystawi na Gaz. :wink:
Wnętrze kto inny zrobi. Czyli słusznie zarwałem Pół Nocy na drukowanie z wysuszonej drukarki. I drugie pół na wymyślanie wszystkich Plag budowlanych. :oops:
Dzwonię do Szefa Szefów. Pyta kiedy robimy Gazociąg Bałtycki Via Kotłownia, Hall i Kuchnia. Jutro, Kochany, jutro! :roll: :wink: Bo dziś to ja muszę już do Pensjonatu. A jutro przecież Weekend. Idealny czas by umawiać się po siódmej na polu…….. 8)
Poruszam temat drogi szutrowej. Chciałbym żeby została w stanie nadającym się na użycie. Zwłaszcza że to głównie moja droga. :P
Ha.
Tu mnie zjedli.
Mają Kreta. :o
Jakby ktoś nie wiedział. To takie cudo co się przeżre POD drogą i pociągnie te moją wodę do samego Domu.
Ten Dwudziesty Pierwszy wiek!
Wciąż Mnie zaskakuje. Dziś dla odmiany Pozytywnie. :D :P


Weekend – wreszcie?

Kawę przerywa mi Ponury telefon. Wyjątkowo dziś Ekipa Gazociągowa jest już Dużo Przed Ósmą. Wczoraj jakoś nie byli tak wyrywni……jak ja się zerwałem. :-?

Fachowcy dziś wyraźnie z Dwudziestego Wieku. Gdzieś tak pierwsza połowa. Znaczy najwyraźniej zęby zjedli na Rurowaniu Instalacji. Nawet nie chcą zdjęć oglądać. :o Pogardliwie też zbywają moje pytanie o Cudowną Maszynę co im będzie Pikać jak pod tynkiem namierzy instalację. WYDAWAŁO mi się :o że takie powinni mieć wyposażenie.
Teraz mi się wydaje że Pikać to mi będzie w czasie tego Kładzenia. Zostaję z nimi popatrzeć na Ręce.
Ciężko się pracuje. :-?
To zestaw Flip i Flap. Ewentualnie Zły Glina, Dobry Glina. :roll:
Jeden cały czas Wyraźnie Niezadowolony. Nic mu nie pasuje. Uwagi puszcza mimo uszu. Wybucha oburzeniem na jasną informację żeby na ścianach nie mocować kołków. :evil: Trochę się gotuję. Po to właśnie dzwoniłem 2 tygodnie potwierdzać z Szefem. Tyle że najwyraźniej to był inny szef. :evil:
Sytuacje ratuje Drugi. Mruga porozumiewawczo okiem żeby się nie przejmować. Z wzajemnych Czułości jasno słychać że pracują ze sobą już ze 20 lat…… :wink:
Ten wesoły na szczęście jest Szefem. To może tajemnica Ponurego Humoru tego Drugiego? :roll:
Okazuje się jednak że można do sufitu kołki mocować.
Podstawowe narzędzia pracy to Młotek, Wiertara i Palnik.
Pojawia się problem. Po odkuciu tynku w rogu do przewiercenia pojawia się Cała Sterta Kabli. :roll:
Wiedziałem że tam będą. Przecież mam zdjęcia. :wink:
Tylko oni zaskoczeni. :o
Narada.

Nie Da Się. :oops:
Taki tradycyjny tekst Fachowca. Kable tak blisko że nie mogą spawać na łączeniach.
Wespół w zespół odsuwamy więc Planowany Przebieg Rury 10 centymetrów dalej na sufit.
Jeden chodzi i odpukuje mi świeży tynk z rogów, drugi suszy rury i kręci.
Ja tymczasem Pracuję Mózgiem w kuchni. Gdzie rurę puścić. :roll:
Się nam Koncepcja urodziła że kuchenka będzie na Półwyspie. I pod oknem. Trzeba więć rurę jakos podprowadzić. Po dyskusjach z Fachowcami wyznaczamy poziom. Mierzę Trzy razy. Zaznaczam.
Idę wreszcie Rodzinę zobaczyć. W końcu weekend. :wink:
Już Dwa kroki za garażem słyszę że Fachowcy tylko przy mnie tacy Kulturalni byli. Do siebie gadają Tylko po Ludzku. :o :o

W domu krótka pogawędka z PP o postępach prac. I nagle. :o
Spada stamtąd gdzie zwykle Bywa.
Z Nienacka.
Kryzys Małżeński na tle Budowlanym. :oops:
Bo mi się wydaje że rury Ok., PP się wydaje że Zupełnie nie. Obojgu nam się wydaje że Wiemy Różne Sprzeczne Rzeczy. Mogę zrobić tylko jedno.
Wpadam w panikę. :oops: :cry:
Tego koszmaru jeszcze nie miałem. Tam właśnie fachowcy kończą, a my tu Walczymy o Właściwą Koncepcję. :o :o

W końcu PP wpada na Salomonową Decyzję. Konsultacja z Ekspertem. Czarodziejka Ewa na telefonie spokojnie tłumaczy co Można a Co się Da. Ja na końcu pytam tylko o Męskie Rzeczy. Wymiary. :wink: PP uzgadnia Azymut. W pędzie już lecę na sygnale do Flipa i Flapa. :o
Oczywiście że zdążyli już przebić tak jak było uzgodnione. :-?
Na szczęście uzgodnienia PP z Ewą pozwalają skorygować położenie zaworu w sposób Dający Jeszcze Nadzieję na Szafki Kuchenne.
Ech ta PP :wink:
Prawdziwie Ministerialna Głowa. Wie że najważniejszy jest Właściwy Doradca. 8) :wink: Kryzys rozwiązany. :P

Ale chyba musimy więcej omawiać PRZED wpuszczaniem kolejnych ekip do Domu. :wink: 8)

Czuję Dziwne Emocje. :o
I Tak przy Okazji - Nic nie rozumiem. :o
Budowałem do tej pory sobie spokojnie. Nerwów ubywało, budowli przybywało.
A teraz Coś Szlag Trafił. :oops: :-?
Budowli nie przybywa. Nerwów za to wali Szerokim Strumieniem. Rwącym.
Rwie mnie po nocach i świtaniem. :o
Myślałem że Dużych Chłopców to już nie rusza.
A jednak.
To wciąż działa.
Magia Świąt! :P :o :roll:

W tym roku Prezent ma być Wielki jak Dom. Dom w Stanie Wskazującym na Surowy Zamknięty. 8)
Czyli Radość Największa. Tyle że wyjątkowo znam Mikołaja. Wyjątkowo dobrze go znam. Jak samego siebie. :wink: :roll:
I już wiem jaka to cholernie Ciężka Logistyczna Robota… :oops: :wink:

Za to Pierwszy Prezent od Świętego dostałem wcześniej w tym roku! :P
Święty przybrał tym razem postać Teścia. 8)
W zupełnie Cudowny i Świąteczny sposób wyczarował moje Skasowane zdjęcia! Użył Skomplikowanych Świątecznych Zaklęć i wyciągnął z karty Złego Aparatu to co Tam Wcześniej było! :lol: :P :D
I nareszcie mogę się Do Woli Napawać przebiegami Zbychowych kabelków i zastanawiać czy Trafili tymi rurkami od Klimy w Alarm czy nie.
Trafili, Nie trafili.
Trafili. Nie trafili.........
:roll: 8)

Willie
16-12-2005, 14:54
Pomroczność Jasna czyli Zlot Instalatorów

Nie ma Casu, Kruca Bomba, nie ma Casu. :o :o
Ani na wdechy, ani na wydechy.
Jazda bez Trzymałki. I Nikt nie kieruje. Co?! :o :roll:
A. :roll:
JA kieruję. :o
Dociera to świtem i wyrywa członki i organy w różne kierunki. 8)
Ja odpowiadam za Wszystko co tam się Dzieje. Nawet jak nie do końca wszystko rozumiem. :wink:

A Casu ni ma. :-?
Nie ma popołudniu. Ani w zasadzie wieczorem. Nie ma też rano.
Znalazłem więc Idealną Porę. Tym bardziej że nie dosypiam przez te Członki Rwące. :wink:
Blady Świt.
Czyli Pomroczny Świtaniec. 8)

Zwołałem Pilną zbiórkę Majsterkowiczów. Przede wszystkim Hydrologów od rurek z wodą. Dodatkowo Ssaczy od Odkurzaczy. Na doczepkę BB jako Odpowiedzialny za całość. I Okiennicza Załoga Montażowa. 8)
Będziem Lać po Podłogach. :roll: :wink:

Na zbiórkę Najpierw wstałem. Ale jeszcze wcześniej Padłem. Kacper mnie wykończył przy usypianiu. :oops: Jak już się ocknąłem to tylko żeby Szlafmycę przyodziać i przykryć Kocykiem. I tyle mnie PP widziała. :wink:
Za to obudzony byłem że HoHo. Już po piątej. :P Wspominałem że organizm ostatnio nie Toleruje większych ilości snu niż Zaokrąglone Sześć Godzin. Do tego Zaokrągla mi w dół skali - w kierunku Pięć i Pół. :wink:
Martwi się że Stres minie i budzi Szturchaniem w podświadomość żeby niezwłocznie przystąpić do Ściskania Dołka. :lol:

A tym razem o świcie było inaczej. :P
5.30 tu Piękna Pora. NIKT i NIC się nie dzieje. Nic nie dzwoni. Nikt nie chodzi. Nikt Nic Nie Chce. Nareszcie. :D :wink:
Tylko nasza Bestia Nienasycona. :o
W porze zimowej Wzmaga się jej Apetyt. No i Moczenie Podłóg, niestety. :evil:
O której porze nie wychylę się z sypialni Ona potrzebuje najwyżej 10 sekund by rzucić się z Otwartą Paszczą. :o Otwarcie służy wydawaniu Jęczenia Proszalnego. Bardzo irytujący dźwięk z samego rana. :-?
Dobrze że ją Kocham. 8) :wink:
Pierwszy ruch poranny to zatkanie Dzioba Jadłem z Puszki. :wink:
Potem powolne (bo gdzie mam się spieszyć o tej porze :) ) przechadzki, spojrzenie na noc za oknem. Kawa. Ubranie. Wolne myśli. Jak dawno nie było – taki poranny luz. Może to trzeba częściej praktykować? :roll:
Na co dzień niestety jakoś desperacko próbuję wysiedzieć wieczorem ten Swój Wolny Czas.........i 6 godzin snu akurat wypada na poranne wstawanie w biegu...... :oops: :-?
Się jeszcze zobaczy. Może nowy Dom zmieni te Stare Nawyki??? :roll:
Już się nie mogę doczekać. :D

W tej właśnie sprawie NieCzekania wyjechałem z Pomroczności Świtowej w Pomroczność Parteru naszego Domu. Nie jasno. W ogóle. :roll:

Hydrolodzy już czekają. Krótkie omówienie planów. Oczywiście nie mogłem tak z Pustymi Rękami. :wink: Jak nie kartki z Ważnymi Uwagami to robię Plany z Rysunkami. Albo plany na rysunkach. 8)
Zestaw na dziś dla Hydrologów to Pakiet od Ewy z rysunkami łazienek i plan parteru z moimi uwagami. Zdecydowaliśmy się na kondensat+podłogówkę w części parteru gdzie Płytki się zalęgną. :o Dodatkowo poruszam Ważną Kwestię Kotłowni. Potrzebny nam odpływ na Pralkę i na Brodzik (lecz nie Joannę 8) :wink: ). Brodzik pasowałby w rogu, ale obok jest Prąd. Hmmm. BB rozstrzyga wątpliwość – przesunie gniazdo dalej. Będzie można więc do woli Brodzić! :P

Hydrolodzy w zasadzie nie mają pytań. Chyba jeszcze za wcześnie.
Na szczęście pojawiają się Ssacze. Same pytania :roll: . Upewniam się że wiedzą Co Mają Robić. W końcu spędziłem już upojną godzinę z Szefem onegdaj żeby wyznaczyć gniazda.
Słusznie. Szef wie. Oni nie. Wiedzą tylko że mają zrobić tak żeby Dobrze Było. :roll:
Rosnę z zadowolenia. :wink:
Bo to znaczy ze Przydam Się i słusznie się zerwałem. :lol: Motywacja to potężna broń Psychologiczna – musi mi się chcieć Przecież! 8) :P
Bo hydrolodzy zrobili wrażenie jakbym im wiele nie pomógł. I tak wiedzą co mają robić. Jak by coś niejasne to zadzwonią. Bez stresu więc biegam ze Ssaczami i mierzymy dla Pewności czy Rura sięgnie Wszędzie tam gdzie powinna.
Dobrze jest. :)
Parter obsłużą 2 gniazda + 2 szufelki. To dla nich tak naprawdę ten odkurzacz robimy. Ta myśl o Pożerającej Nieczystości Podłogowe dziurce była zbyt kusząca. :o 8)
Dodatkowe gniazdo w garażu. Garażowo-Podjazdowe. Będziemy tam wciągać Natrętnych Akwizytorów i Innych Nieproszonych. Też. :wink:
Na poddaszu 2 gniazda obejmą całość. Na początku niby Panowie się wahają, bo im coś nie styka w Najdalszym Zakątku garderoby, ale wyjaśniam że przecież Kolanka zrobimy żeby schować Rury WielkoSsące czyli Reku. I wszystko Pasuje.
Czyli Gra Gitara. Mogę jechać a reszta pracuje. 8) :P

Przybyli w międzyczasie Ułani pod Okienko. Od 3 tygodni nie mogli sobie poradzić z wymiarem Bawolikonu. :evil: BB wyjaśnił w 2 minuty. To chyba dobrze że Takie Proste? :-?

Jeszcze tylko Drobiazg.
Piony.

Fajnie mieć Dom z Poddaszem. Ale niefajnie że trzeba mu Piony powstawiać. I to tak żeby nie przeszkadzały.
Cała reszta instalacji jest dobrze schowana. W poziomie. A jak schować Pion w Poziomie???!!! :o :oops:
Nie da się. Trzeba myśleć. :roll:

Konsylium Instalatorskie z udziałem Pacjenta definiuje Dwie Możliwości przeprowadzenia Rury.
Możliwość Kutna albo Rożna. 8)
Odpływ bowiem znajduje się przy ścianie nośnej w wiatrołapie, około 1,5 metra od rogu i 1 metra od drzwi do hallu. Nad wiatrołapem jest Wypoczywalnia PP z Bawolikonem. Łazienka której Rura dotyczy jest po skosie na prawo......... proste jak Sudoku. :wink: :P
Albo się wkujemy w ścianę nad odpływem i na końcu skręcimy pod sufitem, zakładając zakrycie gipskartonem albo pójdziemy po cichu do rogu w wylewce i tam wyskoczymy Rurą prosto w górę bez kucia ścian. 8)
Jakoś tak podświadomie wszyscy skręcają w stronę Braku Kucia. :wink:
Choć oficjalnie to BB zapewnia że Kuć się nie Boi. Dociskam szczegóły bo wiem że Fachowiec Wszystko Może. Dokładna odpowiedź brzmi – można ale:
- wejdziemy na 2/3 w ścianę (czyli pocienkujemy mocno ścianę nośną!) :-?
– będzie słychać delikatne szumy Spływających Różności (a przecież to Nie Fiołki tam będziemy topić :lol:
– pod sufitem i tak musimy wyskoczyć żeby instalacji nie poszarpać......... :roll:

Mam więc Rekomendację na Zarząd gotową. Wieczorem zebranie. :P

Co do Pionu Ssaczowego poszło szybciutko. Fachowcy w ogóle ominęli łazienkę jako Zapchaną HydroZagadkami, poszli przez wylewkę w sypialni obok i schowali się za ścianką, po czym przewiercili bezpośrednio na dół do miejsca gdzie zawiśnie Ojciec – Ssacz. Proste jak drut. I Kolanka zakręcające. 8)

Rozochocony zadaję więc Ostatnie Ważne Pytanie.
Junkers czy Vaillant?!!!! :roll:
Nikt tego nie wie.
Ja jeszcze też.
Ale wiem co innego.

I to na pewno. 8)

Dowiem się.
Wkrótce.
:wink:

Willie
30-12-2005, 12:22
D Day (s)


Tak się czuł Eisenhower. Też. :wink: Brzemię Dowódców.
Noc przed bitwą.
Noc przed montażem. :o

Ja przynajmniej Różnicy nie zauważyłem. Spać jakoś nie mogłem. :oops:
Za 3 dni Święta. Były wtedy. Bo dziś to już Po. Niestety. :(
Zawsze ten sam problem ze Świętami. Idą, idą , idą. I to trwa. A potem to mrugnięcie powiekami i już. Po. :(

Ale od początku.
Nie była to miła noc Oczekiwania. Zupełnie jakbym znowu Budowę zaczynał. :o A przecież to tylko Zamykanie Domu. Trzeba było wcześniej skoordynować Kilka Spraw. Przede wszystkim Produkty Zamykające czyli Okna+Drzwi. Brama na garaż. Następnie Zbycha Mobilną Ekipę Alarmującą. Od razu też Pana Monitora z Dojeżdżającymi Strażnikami Dobytku. No i BB, żeby czuwał ogólnie nad całością. Drobiazg.
:oops: 8)
Ostateczna data potwierdzona ze wszystkimi. Pozostało tylko Oczekiwanie.

D Day 1. 8)
Ranek jednak nadszedł. Ja do Pensjonatu. Nie można było inaczej. Serce się wyrywało, ale Pensjodawca był nieubłagany. Akurat tego dnia nie mogłem nie być. Urlop dopiero na następny dzień przewidziany. :-?

Czekałem na jakiekolwiek informacje z Frontu Robót. Bo Plan jest zawsze Dopięty, Przemyślany i Dopieszczony. Tylko życie jest Nieliniowe i się nie chce dopasować. Uparcie. :wink:
Długo nie czekałem.
Z samego rana odezwali się Garażowcy. Gdzie jest Dom do tej Bramy? Wyjaśniłem i chyba dojechali. Zapadła w każdym razie cisza w eterze. :-?
Potem Zbych zadzwonił z Dziwnym Pytaniem. Którędy do Domu? :o Prosiłem o powtórzenie, bo za pierwszym razem nie dotarło. Nie ma wjazdu na ulicę dojazdową - sławetną Składkową szutrówkę! :o :o
Dokładnie na wjeżdzie jest Ogromna i Absolutnie Nieprzejezdna Dziura. Dziursko wręcz.
Niemożliwe.
Sam bym tego nie wymyślił w Opcjach „Co może pójść Nie Tak”.
Wymyśliła więc usłużna Gmina. Akurat (akurat! :evil: ) Tego Dnia zaczęli kopać na naszym wjeździe podkop pod kostkę którą kładą już któryś tydzień od Trasy Toruńskiej. :o :x

I przez 2 dni jedyny dojazd jaki był to Polna Droga na Północy Kraju. Czyli jakieś 100 metrów dalej. :wink: Normalnie bardzo Marnie przejezdna. Na szczęście :wink: dowiozło nieco śniegu i mrozu więc wszyscy dali radę przejechać.
Nie tak od razu, oczywiście. Każdy musiał się choć raz zakopać.
Ale jednak dotarli. 8) :P

Pomyślałem sobie kilka rzeczy o kilku rzeczach :evil: . Potem powtórzyłem Magiczną Formułę. Starodawna, ale tym bardziej Prawdziwa.
8)
Panie, daj mi siłę bym mógł zmienić rzeczy które dadzą się zmienić.
Cierpliwość bym pogodził się z tymi których zmienić się nie da.
I Rozum bym odróżnił pierwsze od drugich.
8)
Dziura w drodze była ewidentnie z kategorii Drugich. Na szczęście Najcięższy Towar czyli Okna – przejechały z rana zanim Gminna Kopara Okopała się na wjeździe w pozycji bojowej. Wybitnie pomogło mi to znaleźć Cierpliwość żeby się pogodzić z Zadziwiającym Faktem Przypadkowej Zbieżności. Bo inaczej chybabym się Rozpękł z tego ataku Uczuć! :evil: :o :wink:

Potem zadzwoniła PP przed południem. Jedzie na Kontrolę.
Raport kontrolny zawierał Trzy Informacje.
Jedno okno salonowe zamontowane. :)
Drzwi JUŻ wyglądają Niesamowicie, choć nadal są zapakowane i oparte o ścianę. :D
No i najważniejsze - Ale mamy Kolor! :o

To akurat podejrzewałem od dawna. Jak się ogląda próbki wielkości pudełka od papierosów, to nie ma takiej siły by się nie zdziwić jak się zobaczy Cały Kawał Okna. :wink: Wysondowałem delikatnie czy Szok jest Zwalający z nóg, czy Miły. Na szczęście był Miły. Tym bardziej nie mogłem się doczekać kiedy sam to zobaczę.... 8)

A ponieważ pora roku Ciemnawa, to jak zajechałem było już Na Pewno ciemno. W środku tylko nieco światła.
Dwóch Panów w garażu tańczy pod sufitem na kartonach styropianowych. :o
Zbych akurat wychodzi. Ale zdążył mi pokazać jak działa to nasze Elektroniczne Cudo. 8)
Panowie z garażu nie chcieli wyjść. Mimo że mieli opuścić lokal już Dawno temu. Cóż, ale brama się nie zamyka. W powietrzu wiszą Ciężkie Wyrazy Zadumania – panowie nie wiedzą czemu się nie zamyka. Ja też. 8)
Walczą więc a ja idę sobie do środka żeby nie przeszkadzać. W salonie wszystkie okna założone, w sypialni i kuchni też. Reszta stoi pod ścianami. Ciemno. :-? Niestety niewiele widać. Drzwi oparte o ścianę w hallu. Robię cuda z fleszem od aparatu. PP miała rację. Drzwi już robią wrażenie. Nawet w tej folii. :wink:

Późnym wieczorem Panowie odkryli że to jedna fotokomórka złośliwie styka. W zasadzie nie styka. Za karę jedzie z nimi, a do mnie wróci już nowa. :-? Drzwi garażowe wreszcie pracują czyli zamykają się aż do tego miejsca gdzie BB pokazał poziom zero. Załączam więc wszystkie czujki ruchu jakie tylko mam i uciekam. Dekarze mają przykazane Obudzić się jakby wyło. Bo monitoring dopiero jutro podłączymy. W każdym razie pocieszam się że Dekarze mają bliżej. 8)

Pora spać bo przecież jutro część druga D-Day. Przyczółki zdobyte, teraz pora na Opanowanie Całego Terenu. :lol:

D Day 2. 8)
Z samego rana telefon. Okiennicy chcą żeby alarm wyłączyć bo do pracy chcą się brać. :P Pięknie, cieszę się z takiego animuszu. Jednak jak dojeżdżam spotykam tylko jednego Fachowca. Trochę mało żeby dźwigać i montować nasze MałoLekkie okna. :o Okazuje się że reszta Ekipy wyskoczyła „na max godzinkę” – muszą innemu klientowi drzwi domontować. :-?
Na godzinkę to żaden problem. Tym bardziej że Pan Obecny bierze się za piankowanie więc i tak ma co robić.
Piankowanie mnie męczyło przez ostatnie kilka dni. :oops: W nocy mróz schodzi Oficjalnie do minus 5, ale kto go tam wie ile naprawdę jest w polu. Pianka tego nie lubi. Lubi wilgoć i powyżej minus 5.
I dziś wstępna Ulga – jak na zamówienie – wreszcie Odwilż! :lol: Zapowiedź na najbliższe 2-3 noce to temperatury powyżej zera. Mam nadzieję że to akurat żeby nasza Pianka nabrała Ciałka. 8)

Pan Fachowiec więc Piankuje. Ja podziwiam wstawione balkony salonowe i kuchnię. Nie wiem co fajniejsze. Balkony że hoho. Jak w projekcie – mamy ich w salonie 10 tafli. Także jest co podziwiać. Kolor też.
NieOficjalnie to była jasno brązowa sosna. Ale żaden producent nie używa tak banalnych prostych nazw. Mamy więc coś co nazwano w wolnym przybliżeniu Diabelska Kieszeń. Albo jakoś tak. Widać nazwa jasny brąz była już Opatentowana :wink:
W każdym razie jasne. Wpadające być może w pomarańcz. :wink: :o Nieprzywykłe oko potrzebuje chwili na oswojenie. Zwłaszcza gdy się podejdzie od strony garażu. :P
Tam się pręży Brama Złoty Dąb.
W porównaniu z oknami to chyba Stary i Dojrzały ten Dąb. :o Rodzą mi się Poważne Wątpliwości. Czy Bramkarze się nie pomylili z kolorami.......bo przy wyborze jakoś jaśniejszy się wydawał.
Ech te próbki. Ta co prawda miała wielkość szafki, ale nadal........w naturze wszystko jest nieco inne. Ale tak na wszelki wypadek podjadę w wolnej chwili sprawdzić u sprzedawcy czy jego Próbkowy złoty dąb też tak wygląda.... :-? :o

Urlop na D-Day 2 jest w ramach opieki nad dziećmi, dziś bowiem wigilia w przedszkolu. Na następną wizytę budowlaną koło południa więc zabieram Kacpra na sankach. Zakutany jak Bałwanek. :D Wystawił tylko oczy i trzyma się dzielnie. Ponieważ jest właśnie w fazie Zapoznawania z Piękna Mową Ojczystą ćwiczy namiętnie poprzez opisywanie poszczególnych Czynności jakie robi/zamierza/widzi że ktoś robi. :P Większość wypowiedzi ma lekko Zawieszającą formę Pytającą czyli wymaga Potwierdzenia. Jakiegokolwiek ale za to musowo. :wink: Bo dalej nie pójdzie...Słodziak. :lol: 8)

Na budowie Piankowanie skończone. Fachowiec siedzi w aucie i się zastanawia. Zbych siedzi w Kotłowni i też się zastanawia. Co się dzieje?!?!? :o :o :o
Dzieje się Brak ekipy montażowej od okien. Wspomniana godzinka minęła już 2 godziny temu. Dostaję lekkiej Pianki na Usteczkach :evil: . Za 2 godziny mamy podłączać monitoring, a połowy okien brak. Zbych nie podłączy czujek do pustych otworów okiennych a czas mija – przecież mieli robić od rana.
Niezwłocznie wylewam Piankę do telefonu. :x Po drugiej stronie Szef Szefów czyli Sprzedawca. Przeprasza, ekipa miała awarię auta. Są w drodze. Powinni być za godzinkę.
Awaria auta to chyba też Gatunek Drugi. Ale brak mi tym razem Cierpliwości. Mój podstawowy zarzut to fakt że gdyby ekipa nie jechała najpierw do innego klienta to auto by się nie popsuło „po drodze”. :evil:
Nie jestem spokojny. Dociera do mnie Magia Logistyki i Łańcucha Dostaw. Majaczy wizja pozostawienia okien bez alarmu na noc. Żeby było fajniej dziś dekarze zjeżdżają na Święta do domu, więc dom zostanie jak Samotny w Polu. :o :o
Nie jestem spokojny. W środku kotłuje mi się mały Gejzerek. Zbych pociesza – to po prostu Budowa! :wink: :o


Mimo nadmiaru Uczuć nadal Nic się nie dzieje. Wracam z Kacprem do domu i znowu na Budowę, za chwilę ma pojawić się Pan Monitor.
Ekipy nadal brak. :evil:
Jednocześnie jeden z dekarzy przymierza już dechy do zabicia Bawolikonu. Balkon dojedzie w późniejszym terminie, więc musimy zamknąć.
Czas już Tyka. Pan Fachowiec Znacząco popatruje na swój młot. :o Ja znacząco strzygę okiem na drogę gdzie powinien zaraz pojawić się Pan z nadajnikiem.
Jest! :P
Udało się według wskazówek telefonicznych przebrnąć przez pole i już się bierze. Krótkie konsultacje ze Zbychem, krótkie poszukiwania Właściwego Prądu i znika na górze żeby Zrobić Swoje. :D

No tak.
Nie udało się Powstrzymać Fachowca z Młotem. Jak tylko spuściłem go z oczu to rzucił się na Robotę. :wink: Deski już równiutko dobite na całym Bawolikonie. Nie ma wyjścia. Pan Monitor będzie musiał użyć otworu na Schody. I nieco Przykrótkiej drabiny. Dzielny jest i sobie poradził. Upewniam się że sygnał popłynie już zaraz. Popłynie. :wink: :P

Super byłoby. 8)
Gdyby nie te okna. :evil:
Zbych zaraz opuszcza pomieszczenia. Dekarze zaraz zwijają majdan.
A okienników nie ma. Nawet tego Piankowego. Widać pojechał im pomóc pchać. Szef w telefonie nadal przeprasza i obiecuje że choćby mieli na piechotę dotrzeć to będą dziś. :-?
Jadę na wigilię do przedszkola. Pośpiewam trochę kolęd to może wrócą Ludzkie Uczucia........ :-? 8)

Uczucia wróciły razem z Ekipą. Wieczorem.

Trzeba przyznać. Siedzieli aż zrobili. Zaraportowali około 21 że Można Zamykać. I umówili się na jutro. Bo przecież Piankowanie i Pionowanie (nie znałem tego słowa wcześniej). I też przepraszali całą drogę do wyjścia. :oops: :-?
Czyli będzie jednak D Day numer 3.
Załączam czujki ruchu i jadę do Domu. :oops:

Ale nie jestem spokojny. To chyba syndrom Właścicielski. Dopóki okna były na papierze to jakoś nie docierało. Jak weszły do Domu to nagle uderzyło Obuchem. Teraz to już je mamy. Takie fajne.
A jak spodobają się Komu Innemu też???!!! :o :o :o
Monitoring działa, ale jednak.....

Zaliczyłem tej nocy jeszcze 2 wizytacje z nocnym objeżdżaniem okolicy zanim udało się zasnąć. :oops: Śniły mi się same Nieświąteczne Historie... :wink:

D Day 3. 8)
PrzedŚwiąteczny Piątek rano – wpuszczam Skruszoną Ekipę do środka, uzgadniam ze Zbychem że dojedzie dziś jeszcze zamontować wszystkie czujki. Jednym okiem popatruję na nasze drzwi. Ale duże! :P Po włożeniu w otwór jakby jeszcze większe. I pięknie się komponują z Okrągłymi Oczkami po ich obu stronach. :D :P

Z godnym podziwu Wyczuciem właśnie wtedy Montażyści raportują Problemy. :o
Jedno okno balkonowe ewidentnie ma krzywe skrzydła. A drzwi wejściowe mają coś z lakierem od zewnątrz. Widać po dokładnym przyjrzeniu. Jakby folia została po lakierowaniu albo inne cudo. Oni nie wiedzą o co chodzi. Ja tym bardziej. :o :evil: :o
Będę reklamował.
Dziwnie to brzmi od razu po włożeniu. Bez sensu. Jak mogli to wypuścić z fabryki? :o :-?
Ale Fakty są właśnie takie.

Panie, daj mi siłę i cierpliwość. W zasadzie cierpliwości Najwięcej potrzebuję. Siłę znajdę sam! :wink: 8)

8)
Dobrze że Święta właśnie się zaczynały. Desperacko potrzebowałem tej chwili oddechu.......a Pierwszego Dnia nawet sprawdziłem razem z Filipem że Monitoring rzeczywiście Działa! Bo Zbych siedział twardo w piątek aż założył Wszystko co Tam Miał do Straszenia Zbójów. :P
Filip jak zobaczył Ekipę Ochronną był przekonany że Panowie przyjechali jednak mnie aresztować :o , ale po serii zapewnień w końcu zrozumiał że wręcz przeciwnie.
I Natychmiast sam też im przykazał żeby Pilnowali. Śmiertelnie Poważnie. 8)
Też to ma. Syndrom Właściciela :wink: :P

O instalacjach i zaginionym kredycie przy innej okazji........nie mam już cierpliwości w Tym Starym Roku. :oops: 8)


Wszystkiego Najlepszego na Nowy Rok a przede wszystkim Szczęśliwego Budowania i Zamieszkania! Każdemu w swoim Wymarzonym Domu.........

Willie
03-01-2006, 16:40
Poziomki i Dymki

Takie małe znaczy. Bo te Duże to Poziomy. :wink:
Poziom Zero przede wszystkim.
A Poziomki to te wszystkie pozostałe. :P

I zaczyna mi się wydawać że nie wiem Które Ważniejsze. :o
Ten Najważniejszy Poziom Zero jest już tak długo, że aż nie patrzę na niego. Czasem mi się przypomina jak nogę zadzieram żeby się wdrapać na schody do drzwi wejściowych. Albo Brak Schodów do garażu.
Wysoko zadzieram. :oops:
Ale z nadzieją że na końcu zasypię sobie ziemi ile tam potrzeba i poziom ustabilizuję tak żeby nawet za 40 lat Dać Radę. Tę nogę zadrzeć. :D

Co innego Poziomki.
Nagle zaczęły być istotne. :-?

Po pierwsze to jakoś ich DUŻO. Podejrzanie.
Był jeden. A Nagle wyskoczyło Całe Mrowie.
Wyskoczyły jak zawsze w takich przypadkach. Z (Nie) Nacka. :o

Lali(śmy) akurat mieć wylewkę. Czyli ja w Pensjonacie, a BB z budowy dzwoni.
- Zostawiamy wcinkę?
- Ale Kto?! :o – bo nie byłem pewien czy to Poważnie było czy tylko tak.
- No (HA! On też zaczyna od NO!) - chodzi o połączenie płytek i podłogi – czy tam zostawiamy różnicę poziomów żeby potem było równo???
- A..... – :o :oops:

Tylko charczenie mogłem dostarczyć w odpowiedzi. To akurat był Dzień Bezstresowy. Do tej pory. Zlany potem i Blady obiecałem oddzwonić zaraz i Oddałem się Krótkotrwałej Panice. :o
Panika na szczęście szybko Ukierunkowała mnie do telefonu. Dopadłem naszą Czarodziejkę od Wnętrz.
Chwila dyskusji i już byłem Mądrzejszy.

Właśnie dlatego Warto Rozmawiać :wink: :lol:

Po pierwsze – nie wiadomo Jakie to Płytki będą. Po drugie – nie wiadomo jakie to deski będą. Po trzecie, a jak nam się zmieni Wizja Podziału Granic w międzyczasie? Po czwarte – a może nawet Wizja Materiałowa.???
Reasumując – skala ryzyka to jakieś 2 centymetry. :o Teoretycznie to nawet jest szansa na spotkanie poziomek. Taka Teoretyczna. :roll: Bo płytki to jakieś 1,5 cm ale można Klejem podrzucić troszkę albo i wylewkę Poziomkową dolać. Deski jakieś 2 – 2,5.Uff. :oops: :oops: :oops:
Zważenie Za i Przeciw i kolejna decyzja spadła z głowy. Na Ten Moment. Wylaliśmy bez różnic. Czyli Jedna Poziomka wszędzie. 8)
Prawie. :-?
Bo poziomki się wyroiły dodatkowo pod każdym oknem i drzwiami. :o
Przy balkonach – bo istotne żeby się balkon miał gdzie zamknąć i otworzyć do środka Nad Podłogą...
Przy oknach – bo w kuchni muszą szafki wejść Na Styk z oknem. W gabinecie to nie wiem co, ale tez bym wolał żeby biurko nie wystawało Ponad Parapet...
Przy drzwiach wejściowych – bo przecież muszą się spokojnie otwierać na zewnątrz z wewnątrz.......
Oj.
Te Poziomki.
Podnoszą mi Poziom Stresu. Zamiast Cukru :wink:
Będziemy wszystko mierzyć już Za Chwilę jak się poważnie przymierzymy do Ubierania Wnętrz. Na razie więc Stresuję się Wstępnie. Tylko w wolnych chwilach. :lol: :wink:

......i jeszcze trochę historii....

Bo Historia Wylewek to tak naprawdę Historia Hydrauliczna. :roll:

......Miało się właśnie ku Świętom Bożego Narodzenia 2005. Ekipa hydrauliczna pojawiła się jak to zwykle bywa we wtorek, bo mieli zacząć od poniedziałku. :wink: 10 dni do Gwiazdki. Inaczej ujmując – 7 dni do Okien.
Do zrobienia cała hydraulika przed wylewkami czyli odpływy, dopływy, grzanie i podłogówka. Na doczepkę Ssacze Odkurzacze. Ci akurat się zawinęli w jeden dzień. Zrobili by całość, ale im Skrętek zabrakło.
Wiadomo co było dalej. :wink:
Ścigałem Cichym ich Lotem następne 3 dni. Zdążyli dokręcić Braki dosłownie 15 godzin przed laniem.
Bo Drugie Prawo Budowlane mówi jasno – „Fachowiec wypuszczony z Budowy przed skończeniem dobrowolnie do niej nie wraca bo ma już Inną Budowę” :-? :wink:

Dlaczego Drugie?
Bo odkryte przeze mnie Pierwsze Prawo Budowlane brzmi „Fachowiec NIGDY nie zaczyna w ustalonym terminie” :-? Bo z tych Fachowców to Prawdziwe Millery są. Po Tym Się ich poznaje jak kończą a nie jak zaczynają :wink: i Twardo się tego Prawa trzymają.....

Ssacze więc skończyli.
Hydraulicy można powiedzieć Też. Walczyli do Ostatka. :oops:

Był Piątek. Kolejny pamiętny Piątek. Zajechałem tam najpierw rano.

I Pierwszy Raz zobaczyłem swój dach. :D Cały kawałek nad tarasem położonej karpiówki. Rano był fajnie widoczny w deszczu. Jak rybia łuska. Za to dokładnie polubiliśmy karpiówkę. :D :P
Bardzo czujny byłem z tym Pierwszym Razem. Bo popołudniu zaczęło się Pandemonium Śnieżne. :o :oops: :cry:

Jak zajechałem wieczorem to już Po Omacku szukałem Domu. Na szczęście poprowadziły mnie Głośne Wyrazy Uznania. Hydraulicy w pocie czoła kończyli instalacje. A jak robota wre to język przecież służy za Niezbędny Wspomagacz.
Wspomagali się na Maksa. :wink:
Aż się zawahałem chwilę przed wejściem. Bo żeby nie ja to oni by tu nic nie musieli robić. :-?
Zaraz, zaraz – popukałem się w czoło. Przecież żeby nie ja to oni by tu nic nie mogli Zarobić! 8)
Wpadłem więc popatrzeć i posłuchać. Przede wszystkim zdjęcia pstryknąć wszystkim rurkom na podłogach, zanim znikną. Tynkowanie i Zalewanie ma w sobie coś z rzeczy ostatecznych. Bo potem już nigdy nie wygląda tak samo. Nawet jak się skuje :wink:

Zostawiłem Hydraulików w Trudzie i Znoju i poszedłem w Zawieję popatrzeć na dachówki. Tak Zawiejało że wziąłem w końcu jedną do domu żeby po obeschnięciu sprawdzić czy to na pewno Nasz Kolor. Nasz :P

W sobotę kontrolnie wpadliśmy Komisją Rodzinną. Rzucić okiem jak się wylewki robi. Straszne Błoto wszędzie. I Błotni Ludzie w środku. Uciekliśmy w popłochu żeby nas nie wciągnęły i nie zmiksowały. Te Krety :o :wink:

Parter został opatulony foliami paczkami styropianowymi. BB wstawił Maszyny Bojowe na gaz. I Dwie noce grzały parter. Sam sprawdzałem. Wlazłem sobie w nocy na Bawolikon co jeszcze nie był Zabity Dechami. Wsadziłem głowę pod niebieską folię zakrywającą parter i już mogłem Zmrużyć Oczka i Zamruczeć jak nasz Brzydal. :D Takie ciepełko tam leciało.
Choć... w garażu jakoś zabrakło wylewki. Tylko folia i styropian czekają. Jak się zdziwiłem to BB krótko wyjaśnił. To dla naszego Dobra. Nie było wówczas jeszcze Bramki i noce już mrozkowate. Za duże ryzyko przemarznięcia przy Takiej Wielkiej Dziurze. :-?
To było w sobotę i niedzielę.

A potem przez tydzień Nic poza śniegiem na dachu nie widziałem. Choć przecież Coś tam jednak leżało. :x
Moje Krwawiące Serce. I Dymiąca Wściekłością Wątroba. :evil: :evil:
Miałem nie wspominać w Karnawale. Wszak to Czas Radości.
Ale jak już chlapnąłem to nie mogę Powstrzymać Strumienia Uczuć.

W nowy Rok wjechaliśmy z Jedną połacią położoną z Czterech. :evil: Po Świętach się okazało że „Po Świetach” oznacza po Nowym Roku. :evil:
I od wczoraj dopiero ciągną dalej te dachówki. Te co tam miały być od końca października.
Ale to spokojnie napisałem. :o
Nie wspomniałem jaka była Idealna Pogoda wtedy kiedy one miały być. Ani jak mnie szarpie Kwestia Folii co jest wystawiona na dwór od początku listopada. Według podręcznika nie powinna być dłużej bez pokrycia niż 3 miesiące. Czyli najdalej w styczniu........Nie wspomniałem nawet o tych domach w okolicy co w ciągu ostatnich kilku tygodni dostały więźby razem z dachówką. Widać tamci BB mieli Lepszą Motywację. Albo to były te inne Budowy na których robili Moi fachowcy. :oops: :x :evil:
Mój BB jakoś się Nie Przejmuje ponagleniami. Uspokaja i Łagodzi.

A my z PP ostygliśmy emocjonalnie. Czekamy na umowny termin zakończenia prac, która nadjeżdża z Hukiem już niedługo. :roll:
I ciągnie za sobą Czterdzieści Wagonów Karnych Odsetek.
A one puszczają takie Dymki.
Z napisami „Za Każdy Dzień Opóźnienia”. :o

Nie kupimy za to ani Cierpliwości ani Straconych Nerwów. :oops: :(
Ale jednak.
Dymki jadą. :roll:

Willie
05-01-2006, 16:09
Kupa Kasy do Oddania

Udało się. Rekord lokalny. Prawie 5 miesięcy. Sierpień do grudnia. :oops:
Aż się zdążył jeden Pan Pośrednik ożenić, druga Pani Pośrednik zachorować i dopiero Trzecia Pani nas mogła obsłużyć godnie. :wink:
Bo taki kredyt ruszyć to Nie Byle Podpis. :roll:
Masa.
I sterta. Papierów wszelakich. :-?
Bank Amerykancki w końcu. A oni tam w Ameryce to mają Procedury. Po sławetnej Fali Wpadek księgowych to zrobili Jedyne co Mogli sensownego. Podrapali się w głowę i stwierdzili że było widać Za Mało. Teraz mają więc tych procedur Więcej Jeszcze. I Kontrolerów. I procedur dla Kontrolerów. I nadal myślą czy nie Za Mało. :wink: 8)

Dla mnie akurat. :-?
Tyle papierów naraz to jeszcze nie widziałem. Poza śmietnikiem. Ale tam pogniecione były. To poprzednie wersje naszej umowy kredytowej.
Nie podobały mi się. :wink:
Po pierwsze napisane po chińsku. Albo w innym Zupełnie Obcym języku. Czytam i nic nie wiem. :o
Po drugie potrzeba Mapy z Przewodnikiem żeby znaleźć zawartość. Połowa punktów brzmi „zgodnie z par 15 pkt 5” w którym znajdujemy „zgodnie z par 4 ust 3” i tak skaczemy żeby dotrzeć w okolice początku.....niewiele mądrzejsi. :oops: Czyli wiadomo o co chodzi. Jak zwykle gdy nie wiadomo o co chodzi.
Dokładnie o to. :roll:

A ja się źle czuje, jak tak Nie Prosto jest napisane. Czuję od razu Obcą Rękę grzebiącą w Mojej Kieszeni. :o

Więc odesłałem do Pośrednika z Wyrazami. :wink:
Potem było kilka innych. Podobne niestety. Uparte te banki. :-?
Na szczęście BB spowolnił prace frontowe – parę terminów Uiszczania się przesunęło. Temat kredytu więc nie był Palący. Czyli mogłem Wybrzydzać. :wink:

Skoncentrowałem się na kilku zapisach szczególnie. Tych Ważnych. Albo tak wyglądających. Czyli tam gdzie przewidywałem Przyszłe Głupie Dyskusje. Moje z bankiem. :roll:
Wiadomo jak się rozmawia z bankiem gdy Już Się Ma Kredyt. :o Wtedy to ja już nie będę Potencjalnym Obiecującym. Będę Potencjalnym Podejrzanym na listę Trudnych. Bank będzie mnie o wiele mniej lubił. :cry:
Bo Trudnych to trzeba wykazać w bilansie, skontrolować, potem skontrolować kontrolkę i w ogóle. Wpadka gotowa. :wink:
Nie ma co się oszukiwać. Wtedy to nikt Tam mnie nie będzie Hołubił. :-? :wink:

Więc póki mnie lubią to Marudziłem. I wytykałem Paluchami. :D
Bo jeśli ja po ostatniej transzy mam wpisane robót że HoHo, a oni mi wpisują że najdalej za 2 miesiące mam wykazać Zakończenie?! :o
To znaczy że Przyszła Głupia Dyskusja będzie polegała na tłumaczeniu dlaczego Pan Czesio z Panem Ryśkiem się opóźnili w lutym przy rurkach i dlatego ja się w sierpniu nie wprowadzam. Głupie, nie? :wink:
Albo kopie stron dziennika budowy pokazać. Już ja im pokażę. Zwłaszcza te wpisy o pomalowaniu ścian i montażu szafek kuchennych. :lol:
Albo podział kredytu na transze rozjechane o 25% od siebie. A ja już tyle włożyłem że potrzebuje teraz mocne dofinansowanie, a nie jakieś tam wydzielanie po kawałkach. Znowu się kroi Głupia Dyskusja. O ile bardziej Potencjalnie Trudnym będę jak wydam te Kasę w 3 miesiące niż w 6...... :wink:

No i tak sobie Brykałem czas jakiś. :roll:
Aż dobrykałem do czasu gdy nawet BB nie mógł Jeszcze Wolniej pracować. :o Trzeba było zacząć płacić.
W końcu w Podstawowym Wcieleniu byłem Wymagającym Inwestorem który jeździ BB po głowie co 2 dni... :wink: 8)

Dopięliśmy więc to co tam się wypociło z dyskusji (jeszcze tych Nie Głupich) i uzgodniliśmy Termin.
W oznaczonym Dniu weszliśmy razem z PP do oznaczonego Pokoju Zwierzeń.
Trzymając się za ręce Zamknęliśmy Oczy. 8)

I poszło. :o
Jakieś 30 podpisów. Ręka nieco drżała, ale się nie wyrwała. :-?

Najcięższy papierek miał tylko kilka linijek tekstu. I trochę cyferek.
Zgoda na maksymalną kwotę na jaką bank może nas.......FOR EVER AND EVER. :o :oops: :o
Czyli dopóki Spłata nas nie Rozłączy. :roll:

No i mamy. Można wydawać.
Na razie to mi się Wydało że Hipoteka się Ugięła. :(
Wydawało mi się na pewno.
Przecież to tylko TRZYDZIEŚCI LAT. :wink: :lol: :o

Willie
06-01-2006, 15:28
Wizje

Męczą mnie od samego Nowego Roku. :o
Rok temu też Był Nowy. Też męczyły. Czyli widać to sezonowe. :wink:

Tylko wtedy to mnie męczyły Tematy Strategiczne. Jak wybrać technologię ale z tej okazji Nie Rozwieść się z Żoną. :o :oops: :roll:
No i proszę. Rok minął.
A my Razem. I kupa Domu na polu. :P
Czyli Udało Się :D :lol:

W tym sezonie męczą mnie więc Tematy Taktyczne. :roll:
Prace co BB ma do zrobienia, ale Czasu jakby nie miał. :-?
Kominiarz, co mi przyszedł do głowy jak popatrzyłem na swoje chęci podłączenia gazu Niedługo. :roll:
Czarodziejka Wnętrzarka co sobie rozmawiamy co jakiś czas, ale chyba już Czas na Decyzje. 8)
Jak dawać pracę Ludziom a nie Kod Do Alarmu (bo DaVinci dopiero w maju). :wink:
Jak dojechać do tych Ludzi przez 400 metrów Pośniegowego Szaleństwa. :o
No i Jak mieć Adres. :lol:

Męczą i męczą. Ale ja i tak wiem Swoje.
Z powyższych zdecydowanie wolę te Taktyczne Męczarnie. Bo rok temu to były momenty że Wisiałem na Krawędzi. I nic tam pod spodem nie było. Zwłaszcza Domu. :o :oops:
A teraz to wiszą już tylko Terminy. :wink:

Listę na spotkanie z BB pieściłem całe 3 dni. Z kilku prostych punktów urosła cała gęsta strona. Wszystko przez to forum. Co poczytam to mi się otwiera klapka na drobiazgi i zapisuję żeby nie zapomnieć. Może nie czytać? :o
Spotkanie z BB było miłe. Jak zwykle. Nie protestuje, nie mówi o problemach, potwierdza że pamięta. Czyli życzmy sobie Szczęśliwego Nowego Roku. :wink:
Na koniec od niechcenia rzucam Najważniejsze Pytanie. Wyrobi się?
- A kiedy ten termin mija? :roll:
- Za miesiąc.
- No...to tak.

No – tak. 8) Pewnie bym Bardziej uwierzył, gdyby sam wiedział kiedy Ten termin mija. Ale jak miło to miło. Po co ja mam się stresować. Przecież to on ma ten Termin. Czyli czekamy. 8) :wink:

Kominiarz wybitnie operacyjnie mi się w głowie pojawił. Czekam na Tak Zwane papiery :o od Panów z Przyłączy żeby do gazowni zgłosić gotowość do poboru gazów bojowych. I skojarzył mi się z tym kominiarz. Chyba słusznie. :roll: Badam więc aktualnie forum na okoliczność odbiorów bez kratek wentylacyjnych w kuchni i zetki w kotłowni. Tak właśnie mam. Bo reku będzie i kondensat. No i przy okazji ścianki działowe na poddaszu odjechały znad oryginalnych kanałów wentylacyjnych, więc i tak bym musiał coś tam kombinować żeby jednak miały przewiewy. :-? :roll:
Niby wszystko można. Ale po co? Żeby zaślepić zaraz potem? :o A dziury w stropie wywalać trzeba. Na razie więc zakładam że zrobimy podejście pod odbiór z tym co jest. A może trzeba poszukać Kominiarza z Kalendarzykiem. Jak będzie stawiał opór to spróbować kupić Cały Nakład? :o :roll:

Od Nowego Roku też obficie jeżdżę na budowe. Co rano i co wieczór. Zupełnie jakbym tam mieszkał - tylko w drugą stronę. :lol: Wybrałem to zamiast Podawania Kodu do Alarmu. Na razie jakoś się udaje. :D
Choć początek tygodnia był Oporny. Auto wierzgało na widok Śnieżnych Wariacji na Polu. Zostały po Sylwestrowym Szaleństwie śnieżnym. :o :oops: Musiałem zostawiać w opłotkach i drałować piechotą. No problem. Bardziej mnie ciekawi jak za rok będę stamtąd Wyjeżdżał??? :oops: :oops:

Adres miał być zgodnie z ustawą. Po 30 dniach. Czyli na początku grudnia. Ale jakoś mnie nie pilił. No i też jakoś zapomniałem że te 30 to ustawowe. :wink: A to przecież Narzędzie Przymusu. Przed samym sylwestrem przypomniałem się więc w gminie. Adresu nie ma. :-?
Ale najciekawsze było uzasadnienie. Bo za dużo jest do zrobienia. :o
Hmm. Muszę spróbować tak z Szefem pogadać. Chyba zrozumie??? :wink: :lol: :lol:
Pochwalę jednak że Panie się postarały. Chyba z powodu tych wszystkich miłych życzeń co im złożyłem i w ogóle Braku Agresji z mojej strony. :wink: Dosłownie 2 dni po Nowym Roku dostaliśmy decyzję. Już wiemy jaką tabliczkę zamawiać na ogrodzenie. Jeszcze tylko ogrodzenie zrobimy. Za 3 miesiące. Najważniejsze że Kolejny Ważny Papier jest w teczce. 8) :P

Najważniejsza wizja teraz to Wyczarować Wnętrze. Jest już tak zwana Koncepcja Ogólna, czyli w miarę co gdzie ma stać.
Teraz łatwizna, drobiazg i prostactwo. Wybór materiałów. :lol: :o
Za tydzień zaatakujemy frontalnie Składy z Towarami. Ja zapewnię wsparcie, finansowanie i głos doradczy. Ale zgodnie z ustaleniami dowodzi Minister Spraw Wewnętrznych PP. :wink: A Czarodziejka przekłada Wizje na Precyzję 8) .

Jakoś mi się fajnie o tym myśli. Bo gdzieś tam w Inwestorskim Wnętrzu nieśmiało przebija się taka jedna Najważniejsza Wizja.

To Ten Rok. 8)
Już nie Rok Przygotowań i Początków. Wręcz przeciwnie.
Mimo że Operacyjnie jeszcze dużo do zrobienia. To jednak ja już to czuję.
To Ten Rok.
8) :P

Willie
11-01-2006, 16:13
Zmarźlak

Stara prawda ludowa mówi że zimą się nie buduje. :o
Bo mokro, ciemno i zimno. :oops:
I wszystko się zgadza w tym Opisie. :cry:

Niezrażony założyłem że prawdy ludowe są potrzebne, ale przerwy zimowej nie ma robić Po Co. Stan surowy zamknięty wymaga tylko lekkiego podgrzania by działać dalej w środku. 8)
To w lecie było. Jak to zakładałem. :wink:
Zgodził się ze mną BB. Nawet stosowną Umowę na to podpisał. :D
Nie wiem czy już wtedy zakładał że dekarze będą biegać po dachu i zamiast kłaść dachóweczki (a Karpiówki Ci U Nas Dostatek! 8) ) to będą Chuchać sobie w ręce. Pewnie nie, skoro dach miał być zrobiony do końca października. A niech tam – nawet zakładałem opóznienie do początku listopada. :wink:

Lato się skończyło. I jesień się skończyła. I nawet Stary Niepotrzebny juz Rok się skończył. :o
Tylko dach nie. :evil:
Biegają więc i chuchają. Cieplej to im raczej od tego nie jest. :-?
A ostatnio zrobiło się Zimniej Jeszcze. :o :oops:

Moja obserwacja cyklów pogodowych potwierdza starą (ale nie ludową!) prawdę obserwowaną na rynkach finansowych. Trend is your friend.
Co po naszemu oznacza że jeśli kurs EURPLN spada od roku to bardziej prawdopodobny jest jego dalszy spadek niż wzrost. Można to ująć też inaczej – bardziej mu Po Drodze spaść. Skoro już tyle spada. 8)

I pogoda zachowuje się Tak Samo. :roll:
Jak widzę w prognozie zapowiedź Odwilży 2 dniowej to szykuję parasolki na minimum tygodniowy użytek. :wink:
Jak usłyszałem że mrozy na 3 dni spadają do Kąsających Nastu, łudziłem się że to na tydzień też.
Minął już tydzień. Trend został! :oops: :-?
Moja Ludzka Twarz każe mi martwić się o zdrowie dekarzy. :o
Moja Nieludzka Inwestorska Gęba wykrzywia się w Trzęsiawce. :-?
Bo dach idzie Jeszcze Wolniej. A do tego pojawił się Problem Zmarźlaka Komórkowego. :o :oops: :o

Rurę mi tam wetkali. W Dom. Czekałem na nią Niecierpliwie od czerwca. To przecież Połowa mojego systemu grzewczego czyli Woda. :wink: Pan architekt-projektant nakreślił w czerwcu śmiałą wizję podejścia, wejścia i użytkowania. Pięknie kreślił. Ale chyba się rozmarzył przy tym. Bo przegapił Dwa istotne szczegóły. :o

Pierwszy się ujawnił Najpóźniej jak mógł. :x Nie wtedy gdy uzgadnialiśmy projekty w ZUDach. Nie wtedy gdy dawałem plany do wykonawcy. I nawet Nie wtedy gdy się z nim spotkałem na polu rankiem. :oops:

Wtedy gdy zadzwonił do mnie w środku dnia z informacją że Nie Da Rady. :o
- Ale co? – wiem, że Nigdy nie rozumiem od pierwszego Budowlanego Zdania :-?
- Źle rura wodna idzie! – z tonu wynika że źle mi nie życzy, ale Nie Da Rady :o
- Źle bo co? – nie byłem pewnie Lwem Elokwencji w tym momencie, bo też i na głowie miałem jakieś Tam Drobiazgi Zawodowe których deadline właśnie upływał pozwalając aby w pełni do mnie dotarło Prawdziwe znaczenie sformułowania DEAD-line........ :o :oops:
- Bo wychodzi w kotłowni! – o. I to jest prosta informacja.
- I bardzo dobrze – się ucieszyłem – bo tam właśnie jej chcę! :D
- Ale wodociągi nie przyjmą odbioru – tłumaczył jak Komu na Miedzy co to W Ząb nie zna Przepisów Wodnych. Mnie znaczy. :roll:
- Bo co??? – do Uczuć Kotłujących w żołądku dołączyło zupełnie Świeże Źródło. :oops:
- Bo to za Drugą Ścianą budynku! A zgodnie z Przepisami wodomiar musi być za PIERWSZĄ – serio – „Przepisami” powiedział Dużą Literą! :o
- Ygrh. – potwierdziłem Prawie Milcząc.

Dał się wybrzmieć tej ciszy. I jak zawodowiec postawił z powrotem na nogi.

- Ale Się Pan nie martwi! :P
- Hę?! – kolejny POPIS elokwencji..... :oops:
- Wyjmiemy ja w komórce i będzie za Pierwszą! 8)

Ja odetchnąłem. Ucieszyłem się nawet. I mam ją tam już od miesiąca. Czekając na wodomiar. :)

Przestałem się cieszyć jakoś tak razem z tymi mrozami. Bo razem z Oficjalną Premierą Kinową nagle Drzwi mi się zrobiły Prosto z Narnii. Przejście do lodowego świata. Biały szron. I to Wewnątrz komórki. :o :oops:
Uruchomione Procesy Myślowe doprowadziły mnie do wniosku że Wyrósł Mi Komórkowy Zmarźlak. Rura puszcza Opary i te Opary zamarzają. Na drzwiach! A co z rurą??!!! :o :o :o
Na razie obłożyłem Styropianem ze wszystkich stron. Popuszczają nieco z niej Dekarze codziennie. Ale chyba mamy Problem w Houston. Długo tak nie polecimy. :oops: :cry:

Do tego odezwał się Drugi Istotny Szczegół. Przypadkiem oczywiście. :x
Kumpel się buduje. Wpadł na Ploty jak Kobiet nie było (u niego i u mnie :wink: ).
Oplotkowaliśmy kombinacje Folia – Deskowanie, poigraliśmy z tematem Beton Komórkowy a Okucia Antywłamaniowe, na końcu Wpadliśmy do Wody. 8)
- Ale wiesz że wodomiar założą tylko w ogrzewanym pomieszczeniu??
- Taaa. Skąd wiesz? – nawet bez Trzęsiawki mi Głos wyszedł. :o
- Tak mi powiedzieli w wodociągach!

:oops: :oops:
Nawet jak bym chciał to Komórki nie ogrzeję. Musiałbym najpierw ogrzewanie w reszcie Domu uruchomić. Ale wodomierz wydaje się być niezbędny. Którego nie założą??? :o
A potem jak już uruchomię to ogrzewanie (bez wodomierza :roll: ) - to też Komórki nie ogrzeję. Bo kto zakłada grzejnik w komórce na narzędzia ogrodowe??? :o
Właśnie. Ja też nie. :wink:
Więc sobie mam. Ogrzewaną Oddechami Komórkę ze Zmarźlakiem na Drzwiach. :-?
Trend Temperatury Minus 10 przełamane na dół. :o
Kula Lodowa w żołądku proporcjonalnie się zwiększa. :oops:

Gorące mam na razie Jedno Wyjście. 8)
Muszę tam częściej wpadać z tym swoim Chuchaniem. :roll:
I dekarzy zdjąć z dachu żeby też chuchali do Komórki. 8)
I Byle do wiosny. :roll:
Byle do wiosny!

Wtedy na pewno od tych drzwi Odmarzniemy! 8) :wink:

Willie
16-01-2006, 16:14
Podstępny Mąż na Ulicy Przekątnej

Jest taka ulica w każdym mieście. Budowlana. :D
Czyli Przekątna.
Bo w poprzek i wszerz wciskają się tam sklepy z towarami Pierwszej Pomocy. :wink:
W dwojakim rodzaju. :roll:

Pierwsza Pierwsza Pomoc – to podstawowe urządzenia podtrzymujące Funkcje Życiowe. Umywalki, krany, toalety, podłogi, krany, śruby, drzwi.
No, nie idzie bez nich żyć. :wink:
Druga Pierwsza Pomoc – to te same urządzenia. Tylko trochę innych firm. :o
Firm które mają wystarczająco Dużo pieniędzy by Przyciągać Wzrok. :o
Maja tych pieniędzy Prosto z naszych Kieszeni. Napchanych bankowymi kredytami. Które pochodzą z naszych pieniędzy tam wcześniej poskładanych. Czyli generalnie naszych pieniędzy po odjęciu Potrójnej Marży Po Drodze. :cry:
Te Nasze pieniądze są przedmiotem wyjątkowej uwagi Firm Drugiej Pierwszej Pomocy.
Bo Ich urządzenia prócz zapewnienia Pierwszej Pomocy dla funkcji bytowych wymagają niezwłocznie Drugiej Pomocy.
Psychicznej. :o Po kontakcie z etykietą cenową. Małą i z tyłu. Albo w ogóle. :-?
W tym ostatnim przypadku Bezwzględnie należy poprosić Przygodnego Znajomego o przeprowadzenie na drugą stronę ulicy. Siłą. :wink: :oops:

Na ulicy Przekątnej tak te sklepy właśnie ułożone, że co chwila Człowiek wpada na Cudo. Bez naklejki z ceną. :oops: Czyli Druga Pomoc niezbędna.

Wybraliśmy się Tam więc z naszą Czarodziejką, żeby sprecyzować Które te Cuda Się Nadają. 8)

Czarodziejka w charakterze Przewodnika Doradcy. W zasadzie bez niej nie ma co ryzykować. W końcu to ona zna tę Wewnętrzną magię Najlepiej. :P
PP w charakterze Decydenta. 8)
No i ja. Jako Mąż i nie Mąż. :wink:
Oficjalnie w tej części Budowy Domu mam status Drugiego Doradcy. PP sprawdza ze mną jak potrzebuje Drugiej Opinii. :roll:
Taka Umowa po Podziale Zadań Budowlanych. Ja wybrałem z czego ten Dom postawić. PP umili nasze Wnętrze.
W naszym Stadle to Ona zna się na kolorach, czuje co do czego pasuje i w ogóle ma to Zacięcie. Estetyczne. :P :wink:
Ja raczej nie Narzekam. Nie męczy mnie Problem czy Lazurowe to inna forma Niebieskiego czy nie, albo czy zielony krawat pasuje do czerwonej koszuli. Zakładam i już. :wink: :lol:

I dobrze mi z tym. Chętnie więc przyjąłem obowiązki Doradcy. Człowiek chodzi niezestresowany że wybór nie będzie pasował. :D
Po pierwsze raczej będzie (wskaźnik korelacji gustów moich z PP – przypominam 90%!). :P
Po drugie, jak nie to nie będę się stresował że to Mój Zły Wybór :wink:
Taki był oryginalny plan.
Troszeczkę jednak go zweryfikowałem. Nie było wyjścia. :o
Po pierwszym Rozpoznaniu Bojowym w terenie Przekątnym musiałem przybrać Dodatkowe Oblicze. 8)
Podstępne. :o
I Czarnocharakterowe. 8)
Nazwałem je z angielska (żeby było Jeszcze bardziej Podstępnie).
Fluidofil. :roll: :o

Dokładnie. Jest tak tajemnicze, że nawet ja się muszę Dwa Razy zastanowić jak to przetłumaczyć. :wink:
Wpływacz. Chyba pasuje. 8)

Oto jak działa.
Pozornie Nic Się Nie Dzieje.
Chodzę sobie niepozornie z boku, albo i z tyłu Grupy Kobiet (rzeczonych PP+Czarodziejki).
Zgadzam się w zasadzie. Czasem zapytany wyrażam Drugą Opinię. :wink:

Drugie Wcielenie uaktywnia się tylko w okolicy Firm Drugiej Pierwszej Pomocy. 8)
Zastanawiająco często jakoś Moje Panie na nie wpadają. :roll:

Zaczynam Pokazową akcje. PP właśnie zaczynają błyszczeć oczy na widok Kolejnych Płytek. Cudna robota. :wink: Ręczna – jak podpowiada Czarodziejka. Gdzieś tam właśnie w tej chwili siedzą Najlepsi Włoscy Fachowcy i wystukują te wzorki z wolna. Strasznie długo się czeka.
Obchodzę dookoła w poszukiwaniu cen. Brak! :o :o
Ceny znajdują się w katalogu. Nie mogę tych wszystkich zer policzyć. Dwa razy nie mogę. Potem to już tylko uwierzyć. :oops: :wink:

Trzeba działać.

Faza I – odciągnąć uwagę. 8)
Moje Podstępne Wcielenie przybiera Serdeczny Uśmiech.
- Kochanie – zobacz o Tamtych płytkach Ci właśnie wtedy mówiłem! :D
TAMTE płytki są gdzie indziej. Na pewno nie w okolicy Ciężkiej Krwawicy Włoskich Fachowców. :wink:

Faza II – dezaprobata Obiektywna przez Zaprzeczenie! :o
- No wiesz, ja się nie znam, ale to chyba nie Takie Kolory lubiłaś??? :roll:

Faza III – dobicie Wieka.
- Słuchaj, strasznie późno już! A tyle jeszcze do zwiedzenia! :wink:

Faza IV - Akord Kończący.
Przy odchodzeniu Przelotne Skrzywienie Twarzy - jakby w bólu - tuż przy Rzeczonych Płytkach. I nic więcej. Zero komentarza. Chodzi tylko o Podprogowe Skojarzenia. 8)
Płytki – Ból Ukochanego. :o
Płytki – Ból. :cry:
Płytki – Be. :wink:

Mówiłem że Okrutnie Podstępne to Wcielenie. Jekyll to przy Tym jakiś XIX wieczny Przeżytek 8) :wink:

Tak naprawdę w zasadzie Nic nie mam przeciw tym różnym Cudom. One nawet Być Może się Podobać Mogą. :P
Ale nie mogą podobać się Wszystkie :o .
Muszę czuwać żeby Cudowność nie zagospodarowała Całego naszego wnętrza. I tak się bank dopytywał czemu te wnętrza takie jakieś Drogocenne wyliczyłem. :roll:
A ja po prostu z Zapasem na Cuda brałem. :lol: Więc drugie tłumaczenie mojego Podstępnego Wcielenia jest bardziej przyziemne.
Strażnik Budżetu. 8)
Wiem, wiem.....Nikt Takich Typów nie lubi. :cry:
Ale i tak Wszędzie Są. To Brudna Praca.
Ale Ktos to musi robić :wink: 8)

W Podstawowym Wcieleniu jestem jednak nadal Człowiekiem. W szarym życiu trochę Cudowności też bym chciał. :wink:

I tym razem nam się Obojgu objawiła taka umywalka. Z Drewna. :o
Już się krzywiłem boleśnie jak cenę usłyszałem, gdy twarz się sama wyprostowała.
Nie mogłem się Skrzywić! :o :P
Bo cudna jest. Im dłużej patrzyłem, tym bardziej. Nie odeszliśmy stamtąd w milczeniu. Odeszliśmy w zgodnym Zachwycie. :P :D :wink:
Fajne są takie Momenty. 8)

Podłogi się też w miarę skonkretyzowały. Egzotycznie. Nie wiemy jeszcze tylko czy Indonezja czy Afryka. I czy olejować czy lakierować. Ale wiemy że Egzo. :wink:
I Nasz Kominek chyba znaleźliśmy. Taki półokrągły. A szyba otwierana do góry. Dopłata słona za tę szybę. Poczekałem chwile kontrolnie żeby się upewnić. Ale Fluidofil się nie włączył! :wink: Czyli trzeba brać. :lol:
No cuda po prostu! :P :roll:

Jak na jedną wizytę to chyba sporo.
Teraz to już z górki poleci. 8)
Wybrane 2 urządzenia z tej Całej Reszty co nam brak do zamieszkania.
I nadal pozostajemy Wypłacalni. :wink: :lol:

Oby tak dalej.
I żebym zdążył z tymi Fluidami zanim PP się zorientuje. Bo dostanę eksmisję ze stanowiska za Wrogie Działania na Tyłach!!! :o :o 8)

Willie
19-01-2006, 16:15
Mrożon kontratakuje
albo
Z Zimna Impresja


Kobiety i Dzieci zastygły w przerażeniu. :o
Chorzy i Starsi przykleili swoje leżanki do kaloryferów. :oops:
Psy i Koty domowe szturmują miski z jedzeniem. :roll:
Psy i Koty uliczne zakopują się w przygodnych Kupach Śmieci. :-?
Prawdziwi Mężczyźni odkładają Sentymenty na bok. 8)

Zima idzie. :o
Myliłby się ktoś że Jest Już od miesiąca.
To tylko Uwertura. Odwrócenie uwagi. Fałszywe uspokojenie nastrojów. 8)
Zwłaszcza po zeszłorocznym ataku „zimy”.
Naród przyzwyczaił się do myśli że my już bliżej Włoch. :P
Ale mapy nie kłamią.
Nadal bliżej Rosji. :cry:

Nie to żebym był zaskoczony Bardzo. Przecież Trend już alarmował tydzień temu :wink: 8)
Zostałem więc zaskoczony tylko Bardziej.
Ja rozumiem że z –10 spadnie do –15. To zupełnie logiczne. Jak udało się zjechać w -Naście to musi pohulać po skali. :roll:
Ale z –10 na –25!??? I to z ciągu kilkudziesięciu godzin! :o :oops: :o
Kafar po prostu. :cry:

To jest Proszę Państwa Grubymi Nićmi Szyte.
(....swoją drogą musi być takimi szyte, żeby podtrzymać jakieś ostatnie życiowe objawy w ten mróz... :wink: )

Ale to jeszcze Nie Wszystko. Bo –25 ma być w słupku rtęci.
W życiu osobistym i Samopoczuciu ma być poniżej – 30........... :oops:
.......wyczerpuje mnie nawet myślenie o Takim Dole.... :oops:
Nawet pocieszenie że to będzie na polu, przy gruncie i w nocy.

Bo tam właśnie jest Nasz Dom. I woda w rurce. I piecyk co ją podgrzewa od czasu jakiegoś. Czy on to wytrzyma!? :o :oops:

Bo nie ma nadal gazu. :cry: Choć jest już OK. Czyli Opinia Kominiarska :P
A Biały Królik ponaglany od nowego roku w końcu dowiózł mi Dwie Masy Papieru. I Informację że teraz jeszcze muszę się udać pod wskazany adres i złożyć jedną Masę pod tytułem – budowaliśmy, budowaliśmy i Zbudowaliśmy! Żeby uzyskać Kolejną Ważną Urzędową Pieczęć.......zgubiłem już rachubę. :-?

Drugą Masę mogę wieźć do Gazodojni. Gazodajni. Chciałem napisać. :-?
Tej co rosyjski gaz importuje.
Za który płacimy potulnie i jeszcze się Trzęsiemy żeby nie zakręcili jak Pomarańczowym. :x
Bez sensu się Trzęsiemy zamiast od paru lat już budować sobie spokojnie Rurkę w Drugą Stronę.
Dzięki. Już ja wiem Komu. :evil:

Za te Mrozy powinniśmy jednak jakieś ReTorsje wprowadzić.
I natychmiast też im wyeksportować taki Towar Dobijający Odbiorcę! :P Natychmiast! 8)

Hmm.
Co by mogło zadziałać skutecznie w takiej sytuacji Geo-Meteo-Politycznej? :roll:


HA!
WIEM!

ZEMSTA DOSKONAŁA!!! :P :lol:

Oni nam Ptasią Grypę przecież podsyłali wcześniej.......a my.......

Wyślijmy im nasze KACZORY! :wink: 8) :o

Willie
23-01-2006, 15:54
Ocieplenie

Czyżby? :o
Nie, chyba jeszcze nie...
Ale może? :roll:
No dobra, chyba już można.....

Mam w ręku Papier Grzejący. :D Napisali tam że już Można. Kiedy Klient sobie zażyczy. :P
Obsługa jak w Serialu albo i Romantycznej Komedii. Pojechałem niedowierzając że tak od ręki się uda. :wink:
A jednak.
Zero stresu. Zero Nieposiadanych Dokumentów. Zero wysiłku. :D 8)
Tylko kilka podpisów.

Ha.
Policzmy na spokojnie. Początek czerwca to sławetna Wielka Wsypa pana all inclusive. :evil: I decyzja o popychaniu samodzielnym naszych Łączy. :-? Pierwszy kontakt operacyjny w sprawie projektu to dokładnie połowa czerwca.
I już.
Zrobione. :o
Rury są od miesiąca ale teraz to co Ważniejsze - Są Papiery! Można się pełnoprawnie Nagazować. 8) :P
Wyszło 7 miesięcy. :roll: :wink:

W porównaniu do pamiętnej Pierwszej Oferty wyszło taniej. Niewiele. Ale jednak 10% tu a nie Tam. :wink: Ale biorąc pod uwagę ostatnią propozycję all inclusive to już wyszło 40% TANIEJ. 8)
Od razu się humor poprawia. Ta różnica akurat zamiast na wykonawców Rur Plecionych pójdzie na Kondensat. :P

Możemy odpalać. Tylko – nie mamy co! :o
W domu ani pieca ani grzejników. Poza podłogówką oczywiście Starannie Schowaną :lol:
A ja Umowę na Odbiór podpisałem i zapomniałem zapytać ile czasu mogę zwlekać. :o Czas standardowy pomiedzy umową a montażem Licznika jaki mi wpisali kiedyś w umowę przyłączeniową to 2 tygodnie. :roll:
Ale myślę że wcześniej jak za miesiąc nie da rady. Gdyby nie te mrozy, to może bym i próbował. Ale mam nieodparte wrażenie że zanim zdążę te wodę (bez wodomierza) napuścić to mi zamarznie w Tak Zwanym międzyczasie. Stanowczo Pierwsze Odpalanie chciałbym przeprowadzić w cieplejszej atmosferze... :oops:

A propos - wodomierz.
Zapytałem Pana Instalatora jak ja mam tę wodę używać bez wodomierza. :-?
- Jak to jak?? – szczerze zdziwiony odparł bez namysłu – rurkę pan podłącz giętką i już! :D
- Ale mi się nie uśmiecha kar płacić za Dziki Pobór! –zaprotestowałem, pełen obywatelskiego oburzenia. :o
- Ale jakie kary – dobrotliwie uspokoił – przecież Oni wiedzą, że każdy tak robi......... :wink:
Przekonał mnie.
Czyli w razie co, podam Jego Numer Komórki dla Działu Windykacji Wodnej :lol:
Oczywiście jeśli woda będzie potrzebna a Oni nie dowiozą wodomierza........ :roll: ale jakoś w te mrozy się Ich nie spodziewam Szczególnie rychło.
Na razie jak zajrzałem do komórki to atmosfera lekko parna. Szronu brak. Przekształcony w Wilgoć osiadł na ścianach. Czyli konwektor działa........ :roll:

Ach te mrozy.... :oops:
Dziś rano zobaczyłem wzdłuż drogi 28 Mroźnych Stopni krążących w porannym słońcu metrową warstwą nad polem....a pół drogi do miasta musiałem chuchać na stopy w samochodzie. Dobrze że korek był godzinny. Zdążyliśmy się wszyscy zagrzać. I ja i moje stopy. :P

Po dojechaniu do Pensjonatu powitała mnie Dobra Nowina z internetu. W sobotę bijemy Najnowszy Rekord.
Po całym kraju będziemy szukać 45 Mroźnych. :o :oops: :o
Tym razem chyba od razu założę na nogi do samochodu Czajnik Z Gorącą Wodą...... 8)

Oj. Pensjonat coś się mocno wychładza po Zachodzie :o . Pójdę sprawdzić czy przypadkiem nie podpadamy pod przepis o Szkołach. :wink:
Jakbym długo nie wracał..........to przymarzłem do Klamki Wyjściowej. :wink:

:o

Willie
25-01-2006, 15:04
Bawolikon Bryka a Mrozima

Niby nic się w przyrodzie nie dzieje w Taki Mróz. :o
Każdy sobie chucha na łapki i wciaga z wolna kolejne kawałki Czekolady z Wódką. Taki zestaw Maksymalizujący Kalorie. :P

Błąd! :lol:
Podskórnie życie aż Kwitnie.
Życie budowlane zwłaszcza. Co prawda głównie w sferze wirtualnej a nie materialnej. Ale kwitnie. 8)
Pączkują więc Różne Kwiatki. :roll:

Weźmy taki Bawolikon.
Od lat, rzekłbym z emfazą, a od miesięcy, mówię faktycznie – Wybrany i Zdecydowany. :P
Był.
Aż się okazało Niedawno że wydawał się tylko Być. :cry:

Kolejne ale być może/chyba/mam nadzieję Ostatnie Pomiary dokonane na Górze Balkonowej, przyniosły Zaskakującą Woltę producenta. :o Zaraz po nowym roku dowiózł mi brakującą Dobrą Nowinę. Zrobi tak jak uzgodniono i podpisano. Zadatkowano wręcz. 8)
Ale z małą, a może Tycią Różnicą.
Nie da gwarancji. :o :o :o

Widzieliście „Maskę”. Klasyka. Kiedy widzi Pierwszy Raz Cameron Diaz. Te Oczy! :o
Trzeba było na mnie popatrzeć zaraz jak to usłyszałem. Następnym razem ustawię kamerę, żeby już więcej nie przegapiać takich Ekscytacji. Sprzedam i będę żył jak Carey. Czyli z Cameron Diaz :wink: :P
Te Oczy! :o
Ledwo wepchnąłem z powrotem. Razem z wywaloną Żyłą Nerwosolową i Uwypuklonym Zwojem Wątrobowym. :evil:

Podsumujmy Zaproszenie do Dyskusji – bo nie mogę tego nazwać Ofertą. :-?

Ja zapłacę kilka kilo ciężko zarobionych pieniędzy za Towar który producent z Radością mi sprzeda. :D Do tej pory brzmi sensownie.
Ale gdy/być może/to niemożliwe/ale jednak gdyby :o – ten Towar przestał działać to muszę go od razu wyrzucić na dół i zamówić następny :o :evil: . Stosuje się od momentu gdy ostatni Montazysta zdejmie rękę z ramy! :evil: Czy też, jak to w żargonie mówią – RAMIAKA. :o
Ja bym wszedł w Taki Biznes z własnymi pieniędzmi. Od zaraz.
Ale jako producent a nie Klient. :wink: 8)

Jako się rzekło, Okiennicy nas lubią. :P Poza Bawolikonem parę sztuk Towarów już zakupiliśmy, włożyliśmy, a nawet mamy w toku Reklamację :wink: . Czyli łączy nas Coraz Więcej. W tym też Tonie Potoczyliśmy dyskusję o Zaskakującej Wolcie. Na ich korzyść działa w zasadzie tylko jeden fakt. Nie oni są tym producentem :wink: . Ale oni to sprzedają. :-?
Dowiedziałem się że powodem zmiany jest lekki przyrost wysokości naszego Bawolikonu. Nawet nie ważne ile. Ważne że wyszedł powyżej 260 cm. I tu podobno Żaden (a może tylko Szanujący Się? :o ) producent nie da gwarancji że Takie Skrzydło się będzie zachowywać. :oops: Zachowywać oczywiście zgodnie z Podręcznikiem.
Nie wiem czy tak jest czy nie. :roll:

W zasadzie nawet jak sobie przymierzyłem w wolnej chwili te Ponad 260 na przygodnej ścianie to rzeczywiście. Kawał to Duży. :roll:
Rzecz nie w tym. 8)
To czego nie pojmuję to jak można Oferować cokolwiek Klientowi, wiedząc że prawdopodobnie/mocno wierzymy że/może się uda ale chyba raczej nie – nie będzie DZIAŁAĆ??? :o :evil: :o

Poigraliśmy z tematem, podumaliśmy, powymienialiśmy z Zaprzyjaźnioną Seweryną fotkami. :wink:
Nowa decyzja na Nowy rok została podjęta.
Bawolikon straci bezpowrotnie Niewinny Pełny Uśmiech Łukowy. Będzie Przewiązka na wysokości 233. :roll:
Przewiązka nawet ładnie brzmi. Kojarzy się jakoś miło. Podwiązka i tak dalej :wink: ...na szczęście. Bo inaczej musiałbym napisać – że nasz Ukochany Balkonik dostał Kijem w Zęby.......... :cry:


:roll: ...........zadumany tu jestem teraz przez Moment.......... :roll:


Zima to teraz Temat Trendy. To znaczy Modny. 8)
Bo Trendy to mamy już ustalone. Temperatury jak w Upalne lato. Tylko z drugiej strony skali. :wink:
Chwilowo nieco Upał Zelżał. :P
Trwa dyskusja czy to już Odwilż czy Korekta. :roll:

Sprawdziłem dziś rano i wiem. Na moim polu to tylko Korekta :-? . Do tego Mała, a prawie Niezauważalna. Czyli będzie znowu Atak na rekordy. :o
Ale ja się nie znam. To tylko analiza Trendu 8)
Ale Natury nie oszukasz – ja mam ją taką że wolę się Długo i Solidnie Zamartwić najpierw :oops: a potem dopiero Radośnie Zdziwić :lol: niż na odwrót.
Czekałem z niecierpliwością na to Zdziwienie.........i dostałem jak w chińskim porzekadle. :-?
Dostaniesz nie to czego chcesz, ale czego oczekujesz. :o
A to różnica.

Wiele rzeczy mogłem przewidzieć w związku z mrozami. Ale tego jednego nie dałbym rady sam wymyśleć. :roll:
Zamarzła nam spiżarka w obecnym domu. :o :oops:
Wszystkiego ze 3 metry powierzchni, drzwi z otworkami do kuchni. Druga ściana od salonu, trzecia od sypialni. Tylko czwarta Dziurawa. Zetka tam siedzi i nadaje Zimnym Tonem. :wink: Ale nadaje po to żeby piecyk na drugiej ścianie miał co spalać Żywym i Otwartym ognikiem. :P
Zim za sobą już mamy bodaj sześć. Ale pierwszy raz Taki Numer. :o
Po wczorajszej Nocnej Akcji Mrożonej zamarzła zmywarka. Stoi sobie od te ściany sypialniano-salonowej. Prawie pod piecem z otwartą komorą. Najdalej od zetki jak można.
I zamarzła. :o :oops:
To jeszcze nic.
Bo żyć bez zmywarki ciężko, ale jednak Człowiek coś tam jeszcze pamięta z Obsługi Zlewozmywaka. :wink:
Ale jak żyć BEZ WINA??? :cry: :cry:

Też zamarzło. Tak czule zawsze nazywałem tę dolną półkę w spiżarce. Piwniczka. 8)
A tu się okazało że to Zamrażarka była.... :cry:

To nawet zabawne wziąć do ręki Cała Butelkę Wina naraz. Saute czyli Bez Butelki. :wink:
Niestety Strzępy Butelek i to co nie zdążyło zmarznąć a tylko polać po okolicy – to już nie fajne. :oops:

Dzielna PP odmroziła farellą naszą Zamrażarko-Zmywarkę a dzielny ja pozbierałem chlipiąc Winne Strzępy. Pozostała Piwniczka została wypromowana na górną półkę. 8)
Przy okazji – Najlepsze Wina i Jaś Wędrowny się nie dały. Czyli warto inwestować w Jakość! :lol: :lol: :lol:


:roll: ............kolejna chwila zadumy............. :roll:


Z ostatnich Nowin Budowlanych.
Chuck Norris próbował wyjść z naszej komórki. :o
Przez zamek. :wink:
I Przymarzł do niego z Tamtej Strony. 8)
Dziś rano nie mogłem więc wejść. Zablokował zamek totalnie tym swoim lodowym mięśniem. :oops:
Nie ucieszyłem się. Wszak oprócz Chucka jest tam jeszcze nadal grzejnik. Bardzo bym chciał na niego spojrzeć.... :o :oops:

Operacja Worek UnderCover więc w opracowywaniu. 8)
Suszarka w tandemie z Lokówką już się grzeją. :D
Rozpałka do grilla w tylnej kieszeni. Grill w plecaku. :P
Jaś Wędrowny dla Ciepłego Oddechu w rezerwie spakowany. :wink:
Gniewne Oko i Zaklęcia Niewybaczalne przećwiczone. :evil:
Jak to wszystko nie pomoże pozostaje Broń Ostateczna.
Armageddon.
Palnik Acetylenowy. :o

A po nim to już tylko Potop.

To kiedy WIOSNA???!!!!
:oops: :o 8)

Willie
27-01-2006, 15:32
TUBAL

Ma być Cieplej. Decyzja jest nieodwołalna. :o
BB potwierdza już od paru dni.
Weźmie i Ociepli. 8)
I jeszcze Kominek przyklei do Ściany. Ścianę do Rury. Rurę do Wentylatorka.
I się będziemy Grzać. :P


Podejście do tych Rewelacji mam ostatnio jakoś Stoickie. Czyli Nie Powalają mnie takie teksty. :roll:
Jak był fundament budowany, albo ściany rosły, albo strop lany – oj to Przeżywałem całą Osobowością. :o :P

Ale potem Dachu Los Zagmatwany mnie skutecznie wyleczył.
Stoicki spokój.
To sobie teraz Dawkuję. 8)

Tym bardziej że zbliżają się Ferie. Tradycyjne zimowe Wietrzenie Dzieci. :P
W tym roku w dodatkowych Opcjach mamy Oswajanie Filipa z nartami. :o
Rodzice wzięli się za temat późno i efekty są do dziś widoczne. U Rodziców. :cry:
Dla Chłopców jeszcze Potencjalna Kariera Małyszopodobna jest szeroko Otwarta. :roll:
No, może Filip ze swoimi 5 latami to już ciut Stary ale Kacper jeszcze przed Trzechą – HOHO. Akurat. :wink:

Zobaczymy jak się Filipowi pomysł przypinania długich Patyków spodoba. Filip jest dość wybredny jeśli chodzi o Rozrywki. :roll:
Wszystko co nie jest związane z Bronią, Rycerzami lub Zamkami wymaga Głębszego Zastanowienia. :wink:
Za to jak się narty nie spodobają to zawsze zostają Łyżwy – w zeszłym roku nieźle na nich Kręcił.
Się.
Wokół Mamy albo Taty.
Było Extra. Pot leciał mi za uszami. :oops: :wink:

Oczywiście poza tym zostają Nieśmiertelne Sanki na których będzie szalał Kacper. :P
W zeszłym roku Kacper był Mały i się słuchał. W tym roku strasznie Dojrzał. Wie już że Nie Słuchanie ma swoje uroki. :o Poza tym już wie i my razem z nim że Energii ma jak mało kto w naszej rodzinie. No i Gorące Upodobania. Piroman wręcz. :o :oops: Najlepsza rozrywka w ostatnie mrożone dni to KOMINEK. Rzuca do niego WSZYSTKO co umknie Rodzicielskiemu Oku. :oops:
Generalnie zanosi się na Ostrą Jazdę :wink: :roll: :o

A z budowlanki takie tam MiniMaxy.
Minimum Akcji, Maksimum Emocji. :wink:
Czyli budowa się nie posuwa, ale Przeżywam tradycyjnie WSZYSTKO dogłębnie.
Dziś to nawet uzasadnione. :o

Spotkanie na szczycie pod hasłem – Czemu Drzwi a Balkon mają Zady. Wady. Wszystko jedno, w zasadzie. :roll: Chodzi o samopoczucie. Jak się Inwestor pozbywa dużych worków z papierami wartościowymi to MUSI się potem dobrze czuć. Żeby się nie Załamać brakiem tych worków.
Czysta psychologia. :roll: :wink:

Używam jej z Rozwagą. 8)
Po pierwsze jak usłyszałem i dotknąłem naszych Zad. Wad. :oops:
Kolor drzwi wejściowych jest Inny niż ten obok. Ten obok też od drzwi wejściowych. I Purchle wyskakują jak wilgoć chwyci. Klawo, co? Tego właśnie oczekiwałem przy zamówieniu. :-?

AntyDepresant polegał na Wyparciu z Pamięci. :roll:

Były Święta, potem Nowy Rok.
W międzyczasie Okiennik przybył pod Okienko i Podtrzymał na Duchu. Czyli zgodził się z powyższymi Zarzutami. 8) Poszło oficjalnie na piśmie do producenta. Razem z opisem Niezwykłej Krzywizny Ramiaka Balkonowego. Serio. Montażyści powiedzieli że Pierwszy Raz taką widzą. :o Oczywiście miło mi było, że taki Wyjątkowy Towar mi się trafił. :lol: Poszło na piśmie.

Wyparcie działało, działało ale przestało. :cry:
Musiałem zażyć kolejnego AntyDepresanta. Nazywam go TUBAL. :o

Taki się robię przez Telefon. Idealne narzędzie. Nawet jak znasz Człowieka to TUBALNOŚĆ go pogrubia w tej Tubce Mówiącej. A jak nie znasz to w ogóle – Siwy Dym. :o :oops: 8)
I to Broń Boże żeby jakieś Krzyki czy Inne tam Decybele.
Spada tylko Ciepłota. Głosu i Rozmówcy. Im bardziej tym bardziej. :wink:

Tubalnie więc się przypomniałem, że czas mija a Reklamatorów nie widać. Zima co prawda ostra, ale w miesiąc to już wypadałoby dojechać. :-? Zadziałało. Dziś była Randka.
Umówieni byliśmy już od wczoraj kiedy zadzwonił Przedstawiciel Producenta. Ponieważ to był nasz Pierwszy Raz - nie mogłem się oprzeć, żeby nie skorzystać z kolejnej Złotej Porady z podręcznika „Mały Psycho Log”. 8) :P

Schowałem Tubalność i użyłem SŁODZIA. :P
Modulując Barwę Ton i Wysokość opisałem swoje Pozytywne Uczucia w stosunku do firmy, powodując się przy tym na Głos Niezależnego Eksperta. Czyli Forum i Znajomych. :wink:
Opisałem swoją radość że mam takie Fajne Towary od nich. I że jak tylko zobaczyłem Ich Zady to się Zrelaksowałem. Przecież TAKA FIRMA obsłuży mi reklamację jak w filmie przygodowym. Mrugnę tylko oczami i będzie po sprawie. :o :P
Zawiesiłem głos...........i słusznie.
Ucieszył się bardzo że chwalę i w ogóle że tak nam Miło Razem. :P 8)

Uzgodniliśmy więc Szczegóły Operacyjne. Spotkanie w południe. Ale kontrolnie proszę o telefon o 11 zanim wyjadę, bo Grafik w Pensjonacie mam napięty mocno. A tu dojechać i wrócić trzeba Za Dnia.
Pełne zrozumienie. :P

O 11 nikt nie zadzwonił. :-? Próbowałem ja oddzwonić na ten wczorajszy numer. Cisza. :-? Zinterpretowałem ja więc pozytywnie. Właśnie wyjeżdżam z Podziemi – telefon. Robią u innego Klienta. Przedłuża się. Będą za 45 minut. Albo może Później.

:o :evil:

TUBAL sam się w kieszeni otworzył.


Po 2 minutach WSZYSCY jechaliśmy w tę samą stronę i na Tę Samą Godzinę. :o

Jeju.......... :o :o :o
Ale na żywo i na co dzień to jestem Do Rany Przylep!!! :P :D :wink:

Spotkanie było miłe. Pewnie dlatego że Niemiłe Tematy załatwił wcześniej Tubal. :wink:
Drzwi do poprawy jak przywiozą Pancerne Zastępstwo. Balkonowa rama do wymiany, ale dostała Ostatnią Szansę poprawy zachowania. Podciągnęli, Naciągnęli, Zamknęli. Kazali nie ruszać przez miesiąc. Jak się nie poprawi to zrobimy z niej Procę. A balkon dostanie nową ramę. :wink:

Ha.
Jak w filmie przygodowym. :P
Polecam. Najlepiej od razu ten kawałek z Mruganiem Oczami.
I to do całości budowania. Mrugniesz i Mieszkasz z Miłymi Wspomnieniami tej całej budowlanki. :lol: 8) :P

No to.
Mrug. :wink:

Willie
15-02-2006, 16:17
Zimówki

Nie można po ulicy! :o
Nawet śnieżnej Krynicznej i odpowiednio Wygiętej.
Nie da rady.
Bo auta napastują a PP nie nadąża. 8)
A Filip się aż RWIE na (nie) swoich nartach. :P

Bo Filip się Znarcił Totalnie na wyjeździe. :lol: Trzeba było ściągać siłą ze stoku. Czyli zaczaić na moment gdy opadał z sił albo opadał w ręce w zachwycie po kolejnym Udanym Zjeździe. :wink:
Pierwsze lekcje nie wyglądały obiecująco. Najfajniejszy dla Filipa fragment tego Nartowania to było Pukanie Instruktora w głowę jak schylony trzymał za małe nartki. Ewentualnie głupie miny i machanie do Pięknych Okolic Przyrody. I Nieodwracalne Upadki. Całkowicie Niepowstawalne również. :oops: :oops:

A potem.........kilka dni przerwy, zmiana instruktora na –Rkę i ........Panie – Panowie oto ŁABĄDŹ – PRAWDZIWY NACIARZ. Choć taki Malutki. :wink:
Ksywka na stoku – TUBIŚ. To od tego żółtego Kasku :P
I że tak go polubili na tym stoku Trenerskim :P
Za pilne powtarzanie "Przody się Lubią, Tyły nie". I klaskanie w rączki przy każdym Zakręcie :wink: :P

Ech FERIE. :D

Jak wiadomo, Zimy w tym roku nie lubię. :-? Z powodów ogólno i około budowlanych. Zwłaszcza za te przegięcia Mroźne. I za to że w zeszłym roku to była Taka Fajna. A wtedy NIE BUDOWAŁEM! :evil:

Ale jednak co innego nie lubić jej gdy serce drży o wodę w komórce, o dach i wylewki. :oops:

A co innego nie lubić jej jak się stanie na szczycie stoku i rzuci okiem (zabezpieczonym oczywiście Czarnym Okularem) na nasłonecznioną panoramę Wielkich Zaśnieżonych Gór. 8)
I pobliskich Pagórków. Żeby nie wyszło że my na jakiś Mt Blanc dziecko wysłaliśmy. :lol:
Wystarczył 200 metrowy wyciąg o stromiźmie zbocza 45% w środku. Wystarczył żeby mieć Palpitacje. :o
Parę lat nie jeździłem, więc Palpitacje miały mnie ustrzec przed Najgorszym – Ślepym Rzuceniem się w Dół. :o
Ustrzegły. Robiłem to z Godnością. 8)
Dopiero po Piątym Przypominalskim Zjeździe stwierdziłem że Jednak Nadal Umiem. :P

I na końcu wyjazdu Dumny i mimo słońca Blady jeździłem sobie z Filipem. On i ja. Obok siebie ale Każdy SAM. :P :P A on to nawet bez kijków.
Super sprawa. Wygląda na stoku lepiej niż ja. Taki wyraźnie wyluzowany i niezestresowany. Jak to Świeży Pięciolatek. 8) :D :P

Aktualnie szukamy w okolicy górek coby Ducha Sportowego nie gasić. Potem zainwestujemy w sprzęt. Potem w Prywatnego instruktora. Potem Alpejskie wyjazdy. Potem rzucimy robotę żeby jeździć na zawody. I już za 12 lat – zbieramy do kieszeni Olimpijskie Dutki za reklamy z MISTRZUNIAMI! 8) :wink: :lol:
Bo Kacper już piszczy że on Też chce. A może go puścimy na DECHĘ?
Taki Biznes Plan. Wersja A. 8)

W wersji B mamy Karierę Rockową. Znajdą chłopaki tylko jakąś Dodę żeby należyty PR mieć i W TRASĘ. :P

A już zupełnie Awaryjna Wersja to wykierować na Urzędnika Państwowego. :o Właśnie pisali że Młodzi teraz walczą o stołki w Administracji. Pewny, stabilny i spokojny zawód. Pieniądze co prawda słabe, ale odpowiedzialność jeszcze mniejsza. Za to zwolnić trudno. :wink:

:roll: :roll: :roll:

Roztrenowałem się zupełnie przez ten wyjazd. :oops:
Zapomniałem że to Dziennik Budowy. :roll:

Wracając więc Szusem do Meritum..........
Spokój Zimowych Frajd mąciły tylko telefony od Pudzianów którzy monitorują pozostawione w stolicy Nieruchomości z Narażonymi na Porwanie Ruchomościami. :o
Nasza Bestia Kocia, najwyraźniej wściekła za Nie Wykupienie jej lekcji narciarstwa urządzała Dantejskie Sceny pod czujkami. Zamiast pilnować Domostwa, dokarmiana przez wizytującego Tatę PP ciągle wzywała Załogi Interwencyjne. :o :o :oops:
Oj, będzie (my) płacić Nadgodziny....... :oops:


Znienacka też odezwał się BB. :roll:
Tak chyba dla podtrzymania nastroju. Chwalił się wylewkami. :)
A na sam koniec też Znienacka zapowiedział się Wodomierz – akurat po powrocie.
Poza tym to Nic Budowlanego.
Choć........zauważyłem u siebie wyraźne Objawy Psychiczne Inwestora. 8)

Każdy budynek już lustruję zupełnie inaczej niż kiedyś. :o Najpierw ocena co to za konstrukcja ścian. Potem dach, pokrycie, jaki układ, jak krokwie zakończone (oj umieją porzeźbić w tych górach!). Potem okna, drzwi – mocowanie, uszczelnienia. Kominy – te to oglądam z upodobaniem. Szukam podobnych Drągali do naszego Ogródkowego. I parę takich Rodowitych Kryniczan znalazłem! :P
W środku to od razu rzut oka na Kominki. Wszędzie mają. Dominują Tradycyjne paleniska ale gdzieniegdzie są też ciekawe wkłady.
Fajnie. :P :D

Ale wniosek ogólny to mam taki że jednak fajnie że Drewnianego Domu nie zrobiliśmy. Te stare co widziałem z bliska nie wyglądały za Zdrowo i za Ciepło. Choć miło dla oka. 8)

Wszystko miłe się kończy niestety. Wróciliśmy. Niemiło się wracało. Pogoda tragiczna na drodze. No i powrót z wakacji zawsze ma w sobie coś niemiłego... :cry: :cry:

Ale jesteśmy znów na posterunku Budowlanym.
Pognałem oczywiście do Domu. 8)
Stanąłem. Podbiegłem. Stanąłem. Potarłem oczy. Załzawione z tego wszystkiego. :o

Bo MAMY DACH ZROBIONY. :o :o

Na razie tak nieoficjalnie. Oficjalnie to ma go PIN obejrzeć na dniach.

Ale MAMY! :P :P

Dziś wodomierz mają kręcić.
Jutro gazomierz.
Lutują ruszty na ocieplenie.
I już niedługo odpalimy trochę Ciepełka...........

Czyżby WIOSNA NADCHODZIŁA???
8) :P :lol:

Willie
23-02-2006, 16:05
Zaproś Fachowca!

Że się ludzie nie znają ale budują domy na potęgę to nam wszyscy zazdroszczą na świecie. :wink:
Niektórzy z podziwem inni z przestrachem. Tacy Niemcy albo inni Belgowie to nawet nie przejdą obok budowy swojego domu żeby nie zestresować się widokiem Niewykończonego Domu. :o Dopiero klucz do drzwi wykończonego lokum pozwala im poczuć się Inwestorem. A wszystkie wątpliwości są rozwiane w projekcie i umowie z wykonawcą.
Oni w ogóle nie chcą rozmawiać o budowie! :roll:

Tak mi się też Wydawało że budujemy po Światowemu. 8)
Jest projekt, jest umowa.
I w zasadzie nic nie zmieniamy. Ma być zgodnie.

Aż nam się zachciało podłogówki. :roll: W oryginale projekt jej nie miał. Chyba żaden zresztą nie ma, więc się nie dziwiłem. :wink: Jest napisane ile potrzeba ciepełka na każde pomieszczenie, więc sprawa wydaje się prosta. Pan Hydraulik wziął i policzył co i jak - wyszło że podłogówka OK. i można zdjąć kilka grzejników. Przy okazji piec kondensacyjny założyć. To już w ogóle będzie zysk. Bo wiadomo. Polak oszczędny to zadowolony. Nawet jak Kupę Kasy na tę oszczędnośc Najpierw wyda. 8) :P
Poczytałem forum, podrapaliśmy się z PP w głowy i zatwierdziliśmy. Podłogówka + kondensat. :P

Od paru dni mamy już zupełnie Legalny gaz i Legalną wodę – zakrzyknąłem więc do Boju. Odpalamy i wieszamy! :D

Zaraz potem Wstrzymałem Wodze. Bo w projekcie są Purmo. BB chce więc kupić Purmo. Już prawie kupił. :o
I wtedy zapytałem z Głupia Frant naszą Czarodziejkę że może Coś PORADZI. Bo pamiętałem że przy segmencie to nam jakoś hydraulik polecił brać Lepsze. Argumentów nie pamiętam. Głupia pamięć zapamiętała że Są Lepsze. :roll:
Czarodziejka machnęła więc Czarodziejską Komórką i w sobotę do Domu wpadła Chmara Ludzi.
BB
MY
ONA
I długo długo Nikt. A miała być Pani Grzana. Co się zna jak Nikt. 8)

Po godzinie puściliśmy BB. W końcu dzień prawie wolny a co tak będzie stał, jak my nic od niego nie chcemy. A Upał Zelżał. :oops:
Wręcz wrażenie takie że Zimniej w Domu niż na dworzu, gdzie (ACH ACH CUDNIE!) nieśmiało zaczęło wyglądać coś na kształt Zaspanego Słoneczka. Nie to żeby tak zaraz grzać. Ale takie Zajączki popuszczać. Że za miesiąc Wiosna! :P :D

Sami się już niemal puściliśmy, ale PG okazała się już dojeżdżać. Poczekaliśmy.

Warto było. :o
Pani Grzana zaczęła od krótkiej Rozprawy z przedstawiona wizją instalacji c.o. w naszym Domu. Zgodnej z projektem oryginalnym, którego Oficjalnie zgodnie trzymał się Hydraulik BB.
Stary to musiał być projekt bo stara też metoda łączenia grzejników. :oops: Niemal wszystko na jednym obiegu, tylko podłogówka wydzielona. No bo jej w projekcie nie było.
Podrapaliśmy się w głowę. Teraz to fajnie wiedzieć. Wszystko zalane. Z wyglądu to nawet może wyschnięte.
Na Mur. :cry:

Potem Pani Grzana zadała jedno istotne pytanie. A czemu nie KONWEKTORY? :o

Pogadaliśmy jak Laik+Laik z Fachowcem. Konkluzja po rozmowie była taka że Nie Wiemy czemu nie. :o I mniejsze to i szybsze i oszczędne. :roll:
Oj.
Ja to się jednak nie nadaję do takich Akcji Strzelania z Biodra.
Ja tylko chciałem się zapytać jaka lepsza firma od Purmo. :-?
W rezultacie dowiedziałem się że w ogóle to najlepiej konwektory a poza tym kiepska instalacja. I do tego za rok najdalej PP każe mi zrywać podłogę w kuchni żeby Eksterminować Podłogówkę. Tak zrobiła Krewna/Znajoma którą do Pasji doprowadzały wystygające opary kuchenne na podłogowych fugach! :o :oops: :cry:

Nie miałem Siły na Więcej Rewelacji. :oops:

Nic nie ustaliliśmy umawiając się na następne spotkanie po wyjaśnieniu z Hydraulikiem Paru Wątpliwości.
Bo niby według projektu, ale grzejnik salonowy Dziwnym Trafem wypadł na końcu lewej nitki sieci a nie prawej. I na tej nitce w zasadzie jest też 90% pozostałych grzejników. :oops:

Nie było Wyjścia. Tylko Desperacja. :o

Złota Zasada: Mała Desperacja NIGDY nie zaszkodzi. :wink:
Mózg się lepiej dotlenia przez rozszerzone Pory, pobudzona krew żwawiej przepłukuje Zwoje i myślenie nabiera Tempa. Adrenalina spręża mięśnie więc człowiek generalnie Sprężyścieje. Umysł chodzi jak Niemiecka Zmywarka. Co najmniej. :D :wink:
Trzeba tylko się wprawić żeby nie Obsuwać się za często w Bezduszną Panikę. Wtedy Napięcie przeradza się jednak po dłuższym czasie w coś zupełnie Nieplanowanego. We Flakowatość niezdolną do Rozumnego działania. :oops: :cry:
Jeszcze piszę. Czyli jeszcze Jest nadzieja! :P

Musiałem ochłonąć przez resztę weekendu. Zaczerpnąć wiedzy ze źródeł.
Forum okazało się dziwnie obojętne konwektorom. Zgrzana wyszukiwarka wypluwała kolejne wątki o ELEKTRYCZNYCH grzejnikach :roll: ........zadane wprost pytania najpierw przyciągnęły kilku Takich co się Znają, Nie Używają ale Nie Polecają. Ale piszą Enigmatycznie albo Uczenie. :-?
Szukam więc Prawdziwych Użytkowników. Takich co to mają taki konwektor w domu i z Ręką Na Sercu mi powiedzą. 8)
Strzela – nie strzela?
Grzeje – czy Dmucha?
Temperatura na wejściu – czy musi być wyższa niż w płytowych czy kondensat jednak da radę kondensować?
To ostatnie to Chyba Nikt Nie Wie naprawdę. Bo kto tam zagląda przecież do tej Rury Kwasowej??? Ale chociaż tak z Wyczucia i Wskaźników........... :roll: 8)

We wtorek było Drugie Spotkanie z Panią Grzaną.
Takie już bardziej merytoryczne.
Niezła jest. Wybroniła się przed Moją Listą Podstępnych Pytań. 8)
Nie to żebym był Przekonany.
Nigdy nie jestem jak się z Nowym Tematem nie prześpię Kilka Długich Nieprzespanych Nocy! :wink: Albo jak nie dostanę Kilku Pozytywnych Drugich Opinii....... :roll: 8)

Stanęło na tym że zestawi nam teraz ofertę porównawczą purmo-jaga z przeliczeniem mocy grzejników na piec kondensacyjny przy założeniu 60-45. Zamiast 70/55 co stoi w projekcie. :roll:

Mała Desperacja nie pozwala spać spokojnie. Wertuję, Pytam, Czatuję. 8)

Krok do przodu – znalazłem wyraźny zapis że niskotemperaturowe instalacje obsługują konwektory! I to nie byle gdzie – u samego Łaskawcy Patrona Forumowego! :P
Krok do tyłu – nasz Udomowiony Instalator od pieca gazowego Zmieszał tę koncepcję z błotem. Optymalne krzywe dla kondensatów to 40/30 stopni! :cry:
Krok w bok – znajomi użytkownicy kondensatów i podłogówek zapytani o temperatury wzruszają ramionami. Kto by tam się interesował takimi rzeczami?? :o

Z teorii instalacji tez już się podszkoliłem. Patrzę teraz na fotki i wymyślam – jednorurowa nie, Pętlicowa Dwururowa tak ale czy to ta sama którą gdzie indziej zwą Trójnikową?! :o :roll: Na pewno nie rozdzielaczowa. Poza odejściem na podłogówkę. Ale BB potwierdza że rozdzielenie na piętro bez problemu założy....

:oops: :oops: :oops:
Aż mi Gorąco od tych Odkryć.

Wniosek tylko jeden.
Się mi zachciało ZAPYTAĆ FACHOWCA! :wink:
To teraz zamiast odpalać grzanie czekamy na odpowiedź która rodzi Następne Podstępne Pytania..............a termin dostawy tych babówjagów to 8 tygodni......... :o

No i nadal nie jestem przekonany :roll:
Ale i tak odpalimy.
Cokolwiek. 8)

Na złość tej Wrednej Zimie co Nie Zamierza Wcale Odejść! :wink: 8)

Willie
28-02-2006, 15:53
Szronkiem Powrót Elektryka

Ekipa Ociepleniowo Gipsowa pod wezwaniem BB działa.
Ruszty pozakładane, wełna powciskana. Gipsy w ruchu. 8)

Ogrzewanie mamy nadal takie co bardziej Robocze. :-?
Grzeją kozy.
Dyskusja o grzejnikach dobrnęła do teoretycznego końca. Weźmiemy konwektory, ale jeszcze musimy podopieszczać szczegóły. Kolory i Wymiary. Bo z lektury i kontaktów Międzyludzkich jasno wynika że
na niskie temperatury warto przewymiarować. Ale ile? :o Pani Grzana ma dostarczyć Odnośne Kalkulatory i Sugestie. :roll:
A poza tym same plusy – mniejsze, wydajniejsze, szybsze i można je zabudować. :o
Taki koncept bardzo się PP spodobał. Widzi już te Niewidzialne Grzejniki w sypialniach na poddaszu. :wink:

Mi się nie bardzo podoba koncept czekania 2 miesiące na dostawę. :-? Aż się dopytałem czy to Na Poważnie wpisane czy tylko dla podkreślenia Powagi sytuacji. Pani Grzana mi na to że 8 tygodni to wersja optymistyczna. :o :o No nie wiem. :-?
Muszę pogadać z BB czy samą podłogówkę można odpalić. :roll:

Wcześniej jeszcze muszę pogadać nim o okapie kuchennym. :roll: :roll:

Jeszcze wcześniej o wentylacji dachu. :roll: :roll: :roll:

I już zupełnie najwcześniej o poprowadzeniu rur reku w ociepleniu. :o :o
A to Już nawet pogadałem. 8) :wink:

Poszło o Drobiazg. 8)
Te nasze spacery z PP po górach poddaszowych jak tam jeszcze Wiało Jesienną Zadumą.
Posunęliśmy wtedy Nieco ścianki od garderób. I super. Sypialnie się zrobiły takie Bardziej. :P
Drugi skutek jakoś później zobaczyłem. W ten weekend. :-?
Wszystkie garderoby uciekły spod sufitu. Czyli mają tylko narożne skosy aż do ścianki działowej. :roll:

A tymczasem – właśnie przez sufit miał do nich zaglądać wyciąg z reku. :o Tak sobie przypomniałem w piętnastej minucie Wpatrywania w belki. :roll:

A propos.
Wpatrywanie. :roll:
Też to macie?
Rzecz w ogóle nie do Zwalczenia. 8)

Idę, dajmy na to w Konkretnym Celu na budowę. Bo nigdy nie chodzę tam sobie Tak Sobie. :wink:
Czasem tylko Tak Sobie zajeżdżam rzucić okiem. Ale jak już wchodzę to Po Coś. :wink:
Czasu jak zwykle wyliczone Niewiele. Albo czeka praca albo Rodzina.
I Nigdy się nie wyrabiam. :cry:

Dobrze chociaż że już o tym wiem i zawsze na początku załatwiam wszelkie Sprawy Międzyludzkie. Jeśli trzeba coś omówić, ustalić, zostawić to od tego zaczynam. A potem się dopiero zaczyna.
Wpatrywanie. :o :wink:

Bo lubię ten nasz Dom. Lubiłem go jak jeszcze go tam nie było. :P
Teraz to się zwielokrotniło. :D
Najbardziej lubię jak tam jestem i go oglądam. Czyli Wpatruję. 8)
Nigdy się nie nudzę. Bo nuda to taki apatyczny stan bez emocji.
A ja tam wszędzie znajduję emocje. Pozytywne i INNE też :o :P

Jak był wykop to stałem i się patrzyłem W Głąb. :o
Jak był fundament to stałem po ciemku i Wpatrywałem się w Tajemniczy Pierwszy Róg jego Ścianki. :roll:
Jak były ściany to biegałem po całości i nie wiedziałem co bardziej oglądać. :P
I tak oglądam od Lipca.
Bo to nasz Dom. :P 8)

W ten weekend przedsięwzięliśmy Wyprawę Ogólno rodzinną. Z okazji Nieoczekiwanego Niemiłego i Złośliwego Powrotu Zimy :oops: :evil: pojechaliśmy na sankach. Czyli jechali na nich Chłopcy na zmianę z PP. :wink: Przy takim Tarciu jakie mamy na drodze z osiedla na budowę to w zasadzie razem też bym ich pociągnął. Lód wygląda jakby Już Nigdy nie chciał odpuścić. :cry:

Jechaliśmy popatrzeć na nasz Piękny Dach w słoneczku i pomierzyć ścianki pod grzejniki.
Pierwszy raz mogliśmy popatrzeć na Cały Dach za dnia. Śnieg zszedł, słońce wyszło i Nikt i Nic już nie przeszkadzało.
Nie będę udawał. No Piękny jest. :P 8)

Weszliśmy do środka. A kto nam otworzył??? :o
Mój ulubiony Elektryk. 8)
Nic się nie zmienił. Mina nadal taka jakaś. Jakby mu coś nie pasowało. Ale nic nie mówi. Tylko miny zakłada. :wink:
Robi Oficjalną Skrzynkę w miejscu Sterty Totalnie splątanych Kabli.

PP z Chłopcami poszli pobiegać po parterze. Ja wdrapałem się na poddasze. Co to ja miałem zrobić? :roll:
Wpatrzyłem w belkowanie sufitowe. :wink:

Czas minął. Chłopcy po 10 minutach zaczęli przymiarki do demolki. :o Wcale się im nie dziwię. W końcu Taki Dom to strasznie dużo Podejrzanie Fajnych Rzeczy. Nie wiadomo dokładnie do czego, ale wiadomo że Wielofunkcyjne. :P
PP musiała ich w Te Pędy wyprowadzić na śnieg. Tam bezpieczniej. :wink:
Pobiegłem więc Nie Zlekając. 8)

Elektryk wyczekał cierpliwie, gdy już Wszyscy byli na dworzu gotowi do odejścia a ja domykałem drzwi Wychodząc.
- To gdzie ten domofon? – wychylił głowę na pożegnanie (a może na powitanie - wszak to chyba Pierwsze Dziś Słowa??? :roll: :wink: )
- ? :o
- Domofon ma być, ale gdzie kabel mam dać? –
- PP!!! – uciekłem z krzykiem. :oops:

Jak można taką decyzję Bez Zastanowienia i Z Zaskoczenia podjąć?! :o
PP nie wie. Ja nie wiem. Elektryk nie pomoże. :-?
Cyka tylko zębem i patrzy na nasze Męczarnie. :wink:
Całe Pięć Minut rozmyślań o Nieskończoności. Prawa, Lewa, Wysoko, Nisko, Wiatrołap, Hall. :roll:
A jednak. Hall po prawej na wysokość PP. :wink:
Znowu się Udało w Pięć Minut zmienić świat wokół nas......odhaczyłem Trzysta Czterdziestą Ósmą pozornie nieistotną decyzję budowlaną. Ile jeszcze Takich zostało???? :o :o :wink:

Oczywiście zapomniałem dodać. Tak się Wpatrywałem w te belki że wybiegłem Bez Zmierzenia Ścianek. :-?
Przypomniało mi się w połowie powrotnej drogi. Trudno zajadę Jeszcze Raz w niedzielę…
Byłem, zmierzyłem, trochę więcej nawet niż Mi Się Wydawało że trzeba. Bo najlepiej to było nosić ze sobą cały czas taki MikroSzkopik Własny Domek. I mieć Tam pod ręką wszystkie Wymiary, Instalacje, Przekroje....Trójwymiarowo i Cyfrowo też! :o :P :wink:
Hmm.
Może ja to powinienem Opatentować!??? :roll: :wink:

A z tego Wpatrywania dwa tematy się pojawiły.
Szron na folii dachowej nad wełną. :o
Brak sufitu nad garderobami. :-?

Omacałem folię w paru miejscach. Najwięcej w okolicy okien dachowych. Ale generalnie folia oszroniona. Wełna też na styku z folią. :-?
W sumie nic dziwnego. Dom jednak oddaje ciepło do góry. Od tych Kózek i Ruchu Ludzkiego. Teraz po obłożeniu wełną to nawet bardziej. Folia zimna bo sporo zmarzniętego śniegu jeszcze zalega pod dachówkami. Mamy więc podręcznikowy Punkt Rosy. :-? :cry:

Veni, Vidi, Vici. :o
czyli
Popanikowałem, Podumałem i Pogrzebałem (na Forum MuRomanum :wink: ).

Wreszcie porozmawiałem z BB.
Czekamy na słońce. Zgodnie z założeniami powinien zadziałać mechanizm odparowania całej tej wilgoci przez folię. :roll: Tej wersji się Trzymam.
Ale mimo wszystko. :-?
Zima mnie wkurza. :evil:

W kwestii Braku Sufitów w garderobach w zasadzie pomysł jeden. Trzeba wejść w ocieplenie i te 2 metry pociągnąć rurę od sufitu poddasza po połaci....... też nie bardzo mi się to podoba. :-? :roll: Trzeba będzie bardzo uważnie uszczelnić folie paroizolacyjną na wejściu i wyjściu. :roll: Trochę z tym będzie zabawy a przede wszystkim Odwieczne Budowlane Pytanie – czy ONI TO DOBRZE ZROBIĄ??? :o :oops: :o

Reku Master i BB zupełnie niezależnie Potwierdzają Gotowość i Staranność. Przygotowania do Akcji w toku.
Rano umówione spotkanie na budowie żeby pogadać o szczegółach Zanim zaczną. 8)


Ale mimo wszystko. :-?
Zima mnie wkurza. :oops:
Nadal. :wink:

Willie
02-03-2006, 16:21
BIZIBI

Co robi BIZIBI?
Lata bez ustanku. :P
I Brzęczy do ucha. 8)
Natrętnie.

To ja. :wink:
Latam w tym tygodniu i Brzęczę bez ustanku. Rano na budowie, wieczorem w Domu.
PP jeszcze nie powiedziała że ma Dość. Ale może Nie Chce Jej Się gadać. :roll:
Albo nie może dojść do głosu.
Tak brzęczę. :wink:

Bo przeżywam. :o
Znowu Kumulacja. Tym razem koncentracja tematyczna na instalacjach.
We wtorek wybory i wymiary grzejnikowe. Dwie i pół godziny dyskusji Wieczorowej Komisji Trójstronnej. :oops:
Pani Grzana, PP i Techniczny. Taki od podawania rozmiarów, korygowania Apetytów na przestrzeń i Uświadamiania Ograniczeń pomysłów stolikowych.
Czyli – cały JA. 8)

Pomierzyłem w niedzielę nieco więcej niż Było Trzeba. Oczywiście że i tak wyszło za mało. Bo jak zmierzyłem ścianę do okna, ale nie zmierzyłem ścianę do okna z Zaznaczeniem Spoczynku Rur – to już się można Naciąć. :cry:
Muszę więc Interweniować w tworzenie wizji.
Jakichkolwiek i Czyichkolwiek. :roll:

Dotarło To do mnie jakiś czas temu.
Jest tylko Jeden Taki Ja. 8)
Taki co ma Wizję Całości Konstrukcji. :o
Czyli Bez Patrzenia pamiętam gdzie jest jaki pokój, jakie ma wymiary, co jest obok itp. Do tego jeszcze w miarę mam pojęcie co gdzie może/musi/powinno Wystawać/Dmuchać/Grzać. A jeszcze bardziej do tego Miewam też Wizje co MOGŁOBY tam być.
Tam, czyli gdziekolwiek. W Domu.
Te ostatnie są nie do zniesienia.
To one targają mną i psychicznie i fizycznie.
Bo one są Potencjalnie najgroźniejsze. :o :oops:

Nawet rzeczy postanowione nie do końca dają Poczucie Załatwienia tematu. Podświadomość nie ustaje w Podejrzeniach.......czy na pewno Wszystko zostało przemyślane wystarczającą ilość razy by wyłapać Możliwe Zasadzki. Trzeba przecież widzieć co tam będzie docelowo...wziąć pod uwagę Kto i Co tam może robić......I kto wie ile to jest Ilość Wystarczająca???!!! :o :roll:


Teraz zaczyna się Grząski Grunt. Wkraczamy do Wykończeniówki. U Tolkiena zwanej również MORDOREM :wink:
Generałem jest PP. Strategie kreśli Czarodziejka.
A ja?? :o

BIZIBI. 8)

Muszę czuwać, sprawdzać, kontrolować. Czy w wizji nie pojawi się Coś co Już Teraz wymaga interwencji w Tkankę Murarsko-Drewnianą. To bardzo istotny etap. Bo zaczynamy już Znikać Dostępy. :wink:
Wszystko teoretycznie oczywiście można Zawsze Wyszarpać z powrotem. Ale praktycznie....... po ociepleniu i zaśrubowaniu płyt GK będzie już CIUT CIĘŻEJ dostać się w parę miejsc. Tak jak po zalaniu wylewek jest Ciut Ciężej obejrzeć czy przesunąć Orurkowanie. :cry:

Nie znaczy oczywiście że nie Można Próbować. :roll: Moim zadaniem jest jednak Kontrolowanie aby nie Trzeba Było Próbować Ciągle :wink: 8)
Z Panią Grzaną grzejniki na dole jakoś w miarę Gładko ustaliliśmy. Troszkę zabawy w naszej sypialni. Walczyły koncepcje zabudowy w rogu. Kontrolowałem aby nie wpadły na sam balkon albo łóżko. Chyba się udało.
:P
Co innego na poddaszu.
Po pierwsze zabudowa dotyczy znakomitej większości grzejników. Po drugie nie mamy dokładnych pomiarów Wszystkich Odległości w poprzek, wzdłuż i wszerz Wszystkich Pomieszczeń. Po trzecie nie wiemy ile miejsca zostanie z tyłu po włożeniu instalacji reku+dgp! Bo ich tam przecież nawet jeszcze nie ma! :oops:
Małe pocieszenie w tym momencie. Zaraz się dowiemy. W zasadzie tylko kończymy spotkanie z Panią Grzaną, jedziemy się przespać i już samiutkim rankiem Nasz Spejclany Wysłannik się widzi z Człowiekiem z Reku Mastera. BIZIBI. 8)
Nie udaje się zamknąć listy wymiarów we wtorek. Brakuje powyższych danych + opinii Czarodziejki co do łazienki. W piątek ma się odbyć część kolejna Gorącej Imprezy, tym razem w TrójKwadracie – my i Dwie One.

Pojawiła się za to Kwestia Paląca do wyjaśnienia z BB. Czy damy radę skuć wylewkę w gabinecie PP, podciągnąć rurki c.o. i powiesić Drugi Grzejnik. Pani Grzana Mocno Sugeruje. Rozmiar Bawolikonu robi Wrażenie. Nie tylko na niej. Taka Masa Powierzchni Szklanej........aż się prosi by ją dogrzać z obu boczków. :wink:

Rankiem to moje pierwsze pytanie do BB.
Co może odpowiedzieć?
Przecież w końcu to BB.
DAMY RADĘ! :lol:

Zaraz potem Sesja z Reku. Ogólny zamysł jasny. Ale teraz trzeba sprecyzować Gdzie Dokładnie Ma Wiać. Upewnić się co do wejścia w połać. I Trzymać BB pod ręką żeby się orientował pod kątem DGP. 8)

Uciekam po godzinie do Pensjonatu. Jeszcze w drodze dzwonię kontrolnie do Człowieka z Reku. Oczywiście zapomniałem go Uczulić na Kabelki w wiatrołapie :oops: . Potem dzwonię jeszcze raz. Wyciąg w wiatrołapie – potwierdzam miejsce :roll: . Potem......upewniam się że będzie w czwartek rano. Bo pewnie mamy jeszcze parę spraw do Potwierdzenia.... :oops:
no i nadal zostajemy Niezdecydowani w jednej Kwestii.
Gdzie wyrzucić powietrze. :roll:
Reku Master namawia na garaż + klapkę. Ponoć będzie Upuszczać w miarę Nadmiarów Ciśnienia. Mamy wątpliwości czy jednak nie będzie też Wpuszczać Nadmiaru Zimna.........rozważania w toku. Na razie nie musimy jeszcze tego kawałka montować.....może jak się ociepli będzie łatwiej Tę Klapkę tam zobaczyć???? :o :lol:

Ranek kolejny. Też na budowie.
Podziwiam i fotografuję Rurki co je Bóbr zawinął w te Sreberka i dał Człowiekowi z Reku. 8) Jest już pół poddasza otoczone. Dyskutujemy kwestie gabinetu PP. Trzeba tu wpuścić i Reku i DGP i powiesić grzejnik. I wszystko Bliziutko siebie!
Coś Podejrzanie namolny ten gabinet! Co chwila jakieś pytanie powstaje....... :roll: :wink:

Z Ekipą BB robimy obchód uzgadniając gdzie nawiewy z kominka. Przy okazji Człowiek z Reku poleca Tłumik na Dmuchawę do DGP – zanotowuję w Podręcznej Pamięci (telefonicznej)! Ekipant BB dla odmiany sugeruje Dmuchawę schować jednak za ścianką w garderobie a nie sypialni. Będzie ciszej. Dobra myśl, ale.......musze skonsultować z Naczelnym Dowództwem. Wszak w tej garderobie Snują się Jakieś Mocarstwowe Plany Zabudowy....... :o :o

Potem na parterze ustalenia gdzie przebicia przez strop. Męczarnie wyboru – strona lewa, strona prawa. Tu biurko, tam łóżko, tu okno, tam reku :oops: .....Dodatkowa Dziurka potrzebna w kuchni na okap. Bo nasze Fałszywe Wywiewki Kominowe są dobre tylko dla Odbioru Kominiarskiego BEZ PRZYRZĄDÓW. :wink: A Okap musi dostać jakąś Drogę Ucieczki przez dach.......najlepiej prosto do góry znad Półwyspu. Tylko gdzie go tam wypuścić – przez wieniec czy przez dachówki???? :o :roll:

Przy okazji Parteru wyciągam Absolutną Nowość w naszym Domu. Klamkę do okien. :o
Mam ich całą skrzynię, przezornie schowaną w obecnym lokum. Czekają na jakis Dobry Moment by zawisnąć Docelowo. :roll: Najwyższa pora - zauważylem ostatnio że na oknach zbiera się wilgoć po nocy i przymarza :oops: Zarządzam więc Obowiązkowe Wietrzenia Dzienne. Precz z Wilgocią! :-?


I znowu do Pensjonatu..........i znowu zanim dojadę musze wykonać Kontrolnie Upewniający telefon na budowę w sprawie Jakiegoś Szczegółu Który Pozornie Nieistotny Ma WIELKIE OCZY jak na niego JA patrzę.......... 8) :o .

Jutro rano znowu na Budowę. Zdjęcia + Kontrola. I do Pensjonatu. Wieczorkiem Spotkanie Grzewczo-Projektowe ciąg dalszy........
I znowu i znowu i znowu... :roll: :roll: :roll:

A do tego jeden Irytujący i Nieodstępujący Element Przyrody.
Coś mi brzęczy w uchu. :o
Bez końca. :-?

BIZIBI.
8)

Willie
09-03-2006, 16:23
DZIĘKUJĘ WSZYSTKIM ZA WYRÓZNIENIE!!!

Teraz już oficjalnie jako Najbardziej Niebudowlany Inwestor postaram się nie zawieść pokładanych nadziei i dalej pisać Tak Niebudowlanie Jak Potrafię 8)

W zasadzie – tak jak Inaczej Nie Potrafię! :wink: :lol:

Pozdrawiam serdecznie i oddalam się w wyżej wymienionym Kierunku............ :roll:


Intelektualne Słabości

Dojechaliśmy do końca tygodnia bez przystanków na oddech. :oops:
Ostatnie Ważne Spotkanie w piątkowy wieczór w znajomej PrzyDrożnoSupermarketowej Knajpie. Chyba musimy zażądać Karnetu Stałego Klienta... :roll:
Spotkanie w gronie Ewa Wnętrzarka i Pani Grzana.
No nie chciało mi się Znowu przez to przechodzić. :-?
Po namyśle jednak Musiało. :-?

Pokoje, grzejniki i dyskusje. Częściowo Kontrola Jakości. Bo Pani Grzanie się trochę myli od czasu do czasu. :roll:
Albo zapomina nasze ustalenia, albo czasem się nie rozumiemy. :o
Stąd też uważnie trzeba przepatrzeć Szczególiki każdej pozycji. Do tego kwestia wymiarów, rozmiarów i pomiarów.
Ewa się bardzo przydaje przy rozmyślaniach typu „Czy to będzie DOBRZE wyglądać???” :o :roll: :oops:

Nikt nie wie co to znaczy DOBRZE> :o :o
Czyli każdy coś tam sobie wyobraża i kiwa głową. Jak ilość kiwających w Tę Samą Stronę jest większa to decyzja Prawie zapada. :P
Prawie, bo wśród Kiwających Właściwie powinna być Głowa Generalska PP.
Jeśli nie ma – to pożądana jest Druga Runda pytań. :wink: :lol:

W końcu zapada wszystko co miało zapaść. Ja jeszcze igram trochę z tematami technicznymi na zakończenie. A to szerokość kanałów, a to głębokość zabudowy. A to wyskoczył temat Na Czym One będą Wisieć w tej zabudowie na poddaszu??? :o Od słowa do słowa – zawisły na Murowanych Kawałkach ścian, co ich tam jeszcze w ogóle nie ma. :roll: Czyli idea taka że generalnie będą płyty GK a tam gdzie grzejniki – ściana się cofa i Murzy – a dalej znowu GK. :o :roll:

Łau. W podręcznikach Zarządzania Tłumem Menadżerskim to jest klasyczna technika Dochodzenia do Niestandardowych Rozwiązań!
Pranie Mózgów. :P
Albo Burza Mózgów. 8)
Wszystko jedno. W zasadzie. :P :wink:

Teraz już mam Komplet Instrukcji dla BB. Dodatkowo wymóg odbycia Szkolenia Zapobiegawczego z instalacji konwektorów. Pani Grzana sugeruje dla naszego Dobra. Jak tu nie skorzystać? 8)
Tym bardziej że to nie my się mamy szkolić tylko Hydraulik BB. Ten co brzmi jakby ich za dużo Nie Wieszał. :roll:
Wydamy BB więc odpowiednie dyspozycje i Będziemy Nalegać.
Zupełnie jak Rekin Żarło w Poszukiwaniach Nemo. :wink: 8)


Wreszcie! :oops:
Puszczamy Panią Grzane wolno. Ucieka uradowana. Wszak już 21,30 w piątkowy wieczór. ByĆ Może ma coś lepszego do roboty. :roll:
Co innego Ewa.
Ewa Ma nas do roboty. :P
Żeby odbudować zapasy Niezbędnej Energii Umysłowej bez zwłoki zamawiam tradycyjne Nocne Danie.
Rosół. :lol:
Nie dość że solidna micha to jeszcze z imbirem! :P
Mniam. :wink:

No wreszcie! Możemy Poszaleć z Wnętrzarką.
PP rusza w tany. Ewa prowadzi. Ja monitoruję. 8)
Oj fajnie tak popatrzeć na kolorowe rysunki swoich przyszłych Pokoi. :P
I takie płytki. I takie zlewki. I takie Dekory. I takie Lustra do samej podłogi. I takie Fikuśne Cosie........ :roll:
I........ :roll: :o
Głupie Pytanie.
Po ile ta umywalka. Taka Mała za to z Tym Dużym lustrem? :o

XXX
:o :oops: :o

Po namyśle.
Cofam Pytanie. :wink:
Ostrożnie zaczynam kartkować najbliżej leżący Katalog. Piękny, Pachnący, Dobry papier. Cudne zdjęcia.
Jeju. :roll:
To ja będę musiał za Ten Papier zapłacić.......nie wspominając o Artyście od Zdjęć. :wink:

Chyba ten rosół nie był najlepszym pomysłem. :-?
Jakoś mi tak po nim.
Nie Lepiej. :oops:

To musi być Rosół.
Bo przecież nie KATALOG!
Chyba. :wink: :lol:

Może coś wspólnego ma ta Pulsująca Myśl w głowie. Po zbliżeniu to nie Myśl. :-?
To Licznik.
Pulsuje bo tak szybko Śmiga. :o
Napędza go Piękny Umysł.
To Inwestor wyobraził sobie Ile Tych Dupereli trzeba w środku Umieścić. :o :roll:

Dupereli tylko z wyglądu. Z metki to całkiem SPORACHY. :wink:

Oj.
Jednak piątkowy wieczór to może nie najlepsza pora na takie Umysłowe Harce. Robię się zbyt intelektualny. 8)
Za dużo sobie wyobrażam.
I nie mam siły na Oklumencję. Ochronę przed Głupimi Myślami. Odruchowym Mnożeniem Kwot. :o
To musi być Weekendowe Osłabienie.
Wróćmy więc do tematu po niedzieli. I tak mamy jeszcze co najmniej kilka sesji przed sobą. Co najmniej. 8)

Przecież nadal jest Zima :oops: . Na razie się więc specjalnie nie spieszy. :roll:
Choć nie chcialbym czekać Do Lata..........zamierzam użyć projektów wnętrz żeby za chwilę znowu urządzić mały konkurs cenowy. 8)

Przykra sprawa. Ciągle trzeba Wszystkim Ufać. :roll:
A jak się Ufa to oczywiście po to Żeby Kontrolować. :wink: :lol:
Konkurs Cenowy to jedyna bezpośrednia konkurencja w jakiej można zestawić Kilku Obcych Sobie i Nam Panów budowlanych. A ponieważ każdy Rozum Swój ma, to trzeba im do ręki włożyć Ten Sam Rysunek i zadać to samo pytanie. :P
I tak będzie ciężko zrozumieć od razu odpowiedź. :-?
Pociesza mnie Jedno.
Już to raz robiłem. 8)
Potem pociesza mnie Drugie.
To już ma być Ostatni Konkurs. :P

.............

Sobotni ranek. Miły Kacper dał pospać do 08,30.
Potem On dalej spał. :D
Ja zostałem Obudzony przez Człowieka z Reku. Stuknął o zamknięte drzwi do Nowego Domu i Zdziwiony dzwonił o Poradę.

W zasadzie Porada była tylko jedna: TRZEBA SIĘ BYŁO WCZEŚNIEJ UMÓWIĆ! :wink:
Gipsiarze pojechali na weekend przecież.......

Musiałem więc pofatygowac się i wpuścić osobiście żeby te swoje sreberka PoDowijał!

Wieczorem Okazja Niebywała. :P
Sąsiedzki Zlot. Czyli My i Oni.
Sąsiedzi zza Pomarańczowego Płotu. :wink:
Właśnie.
Nic się nie dzieje Ot Tak Bez Sensu. :roll:

Płot też się nie Wydarzył.
Sens dopiero się Objaśnił jak okna nam założyli. Ta nasza Jasna Sosna po prostu jak Ulał Pasuje do Płotu! :o 8) :lol:

Z tego powodu również wypadało się (znowu) Najeść i Napić. Dzieci zapoznać. Pogadać o Okolicy. 8)
I takie Tam.

Pogaduchy. :P

Ćwiczymy zawzięcie zawczasu bo przecież już za chwilę będziemy je mieli na co dzień. 8) A wtedy do Tego Płotu to będziemy chodzić jak Starzy Dobrzy Znajomi..... :D

Ciekawą Obserwację Społeczną mam z tej okazji.
Już teraz Bliżej i Lepiej się skolegowaliśmy z Nowymi Sąsiadami niż ze Starymi z Osiedla. :o :roll:
Czyli nic tylko Domy Budować!

Mam więc hasło dla rządu:
Budowlanka Społecznym Cementem Narodu.

Kopyrajty oczywiście na priva :wink:

Niedziela jako Dzień Święty daje odetchnąć. Udałem się więc leniwym popołudniem na Kontrol. W domu pusto – tak jak lubię. Świeżo naładowany aparat wsysa wszystkie kawałki Sreberkowych Rur do pamięci. I chodzę i patrzę i macam. Taka Chwila Dla Siebie. :P :D

No i sobie domacałem. Przypadkiem. :o
Deskowanie pod wolim okiem. Dziwnie wilgotne jak na deski. :-? Przynajmniej kawałek przy zabitym deskami oknie.
Hmmm. :roll:
Nie lubię wilgotnych kawałków Niczego w Środku. :cry:
BB dostał zadanie. Search and Destroy. Wyjaśnić i Zlikwidować.
Wstępna wersja to Brak Wentylacji i Uszczelnienie Reszty Domu.....bo niby skąd by miało się to wziąć. Od góry papa+dachówka przecież. :o :roll:
Sprawdzę jak mrozy miną. I dopóki nie wyschnie nic tam nie będziemy zakrywać. :roll:

Ach to Budowanie. Ileż Człowiek tracił bez niego! :lol:

A Zimę pomijam tym razem (prawie) Wzgardliwie. :evil:
Niech się wije i kąsa.
Już Niedługo.
:wink:

Willie
17-03-2006, 14:20
State of Mind Report

Rok minął. :o
Dokładnie 17/03/05 się tu przywitałem ze swoimi Myślami. 8)
Potem pojawili się Czytelnicy. :P
Oj to miłe uczucie. Jak już się samemu nabije z 5 wizyt po wrzuceniu posta, a potem NAGLE pojawia się następne Pięć Zupełnie Niesponsorowanych. :D
Bo Rodziny i Znajomych nie liczę. Ich tylko sprawdzam co jakiś czas. Czy są Na Bieżąco! W końcu przecież Nie Mam ich od Parady........ :wink:
Co więcej – w pewnym momencie Się Okazuje Kto tu zagląda. Pojawiają się komentarze. Miłe to. :P
I tak właśnie sobie Piszę i Piszę. Czasem na temat.
A nagle.
Rok minął. :o

Z tej okazji dotarło do mnie kilka Myśli Jubilerskich. A może Jubilackich.
Takich w każdym razie Przekrojonych i Przekrojowych. 8)

Budowanie to Stan Umysłu. Przynajmniej w moim przypadku.
I to specyficzny bo NIESTABILNY. :roll:

Od Szalonej Euforii po Mrożący Strach. :o
Wszystko już czułem.
On też.
Piękny mój Umysł. 8)
Gdyby nie on, to byłoby o wiele Spokojniej. A tak to jest i Bezdech poranny, i Bezsen wieczorny i Panika Nagła w obliczu Nowości :oops: . Oczywiście przemieszane z Głupią Radością z Niczego czyli Faktu że Się Dzieje Cokolwiek, Satysfakcją Zamknięcia Tematów nawet Drobnych, Poczuciem Kontroli nad Czymkolwiek, Władzą Inwestorską i Podnieconym Oczekiwaniem na Finał. :D
Dobry ten mój umysł na szczęście dba żebym mógł nadal Funkcjonować w Normalnym Świecie. 8) Dawkuje stany Ujemne i Dodatnie w proporcjach. Inaczej bym albo ciągiem Leżał Dobity albo Szczerzył się Na Rogu. :o A tak to nawet po mnie wiele nie widać. :roll:
Czasem trochę słychać. :-?

Ale ogólnie sumując pozostałem W Miarę Normalny. :roll:
Szafką tylko Czasem Trzasnę.
I Oko mi częściej mruga.
Zupełnie nie wiem O Co Mu Chodzi. :wink:

Ze zdobyczy – pojawiła się Wiedza Branżowa. 8)
Zastanawiam się często czy Potrzebnie. Dowiedziałem się Różnych Szczegółów Budowlanych.
Domu bym jednak z tym nie zbudował. :roll:
Za to ile Nowych Pytań Zadaję. Przeważnie BB.
Czasem Wam.
Najczęściej Sobie. Niestety. Bo najgorzej sobie odpowiadam. :oops:
W każdej odpowiedzi pojawia mi się od razu Znak Zapytajny. Czy na pewno ja to dobrze rozumiem??? :o
Na pewno to nie.
Właśnie. :cry:

Pierwsza Łopata poszła do Piachu w lipcu. Czyli jest już pełne 9miesięcy.
I tak się właśnie momentami czuję.
Tak – czyli tak jak sobie wyobrażam z opowieści PP. :wink:
Pękaty, Ociężały i Niecierpliwy Rozwiązania. :oops:

A do tego zima. :oops: :-?
Jeśli czegoś ewidentnie nie doszacowałem to właśnie Zimy. W zasadzie Efektu Psychicznego Zimy. :cry:
Nie dość że ciemno i zimno to jeszcze co chwila zupełnie nieplanowane Atrakcje. Woda w komórce. Wylewki w mrozy. Wilgoć co się skrapla na stykach. Śnieg na dachu a nie dachówki.
Ten ostatni to Największa Wsypa BB. Poza tym wydaje się być w Porządku.
Ale Dach zawalił totalnie. :evil: Miał być na koniec października (przypomnę że wrzesień i październik 2005 były Wyjątkowo Ładne i SUCHE!), odebraliśmy na koniec lutego. :evil:
Akurat żebym Dobrze Zdążył przeżyć Wszystkie Dramatyczne Rozważania.
Mokra więźba.
Mokre deskowanie.
Nasłoneczniona folia.
Zmrożona folia.
Zmrożeni Dekarze.
Pot Krew i Łzy.
Deszcz Śnieg i Lód.
:oops: :oops:
Nawet nie bardzo się po tym wszystkim cieszyłem że już go mamy.
Ale jednak mamy! :P

A wczoraj z PP wykonaliśmy Akord Wiosenny. 8)
W roli Naciskanego wystąpił oczywiście BB.
Akord miał jeden dźwięk. Odsetkowy. :wink:
Pomyśleliśmy że BB Być Może liczy na naszą Niepamięć albo i Zupełnie Odpuszczenie – skoro termin minął a my Nic. :roll:
No to Oficjalnie Przypomnieliśmy że CZAS MINĄŁ. Odsetki wręcz Odwrotnie.
I tu BB mnie zaskoczył swoją Strategią Negocjacyjną. :o
Potwierdził że Pamięta.
Zero dyskusji, zero zastrzeżeń.
Hmm. :roll:
Czyli powinien się czuć Bardziej Zmotywowany.
Sądząc z zeszłotygodniowej absencji ekipy do środy coś jednak nie bardzo to działa. Ale spojrzałem na to za poradą PP z Naszej Strony. Z tej widać tylko rosnące odsetki. :wink:
Czyli to BB ma się martwić.
Hmm. :roll:
To skąd ten mój Humor Nieswój? Empatia???? :o :roll:

Z bieżączek: grzejniki BB ma zamówić zaraz żeby były Już na koniec maja :-? I wtedy też kotłownię odpalimy. To się Troszkę przesunęło..... :cry: .....za to kominek BB się odgraża (znowu) że już Tuż Tuż........ :-?
No i zacieramy ręce na górne okna i drzwi wejściowe. Jedne trzeba założyć, drugie podnieść. :oops:
Durne DWA centymetry. A może Durne aż Trzy? Pojechałem na Przekątną aż dziś sprawdzić ile gres ma grubości......i chyba jednak DWA wystarczy. Durne, bo tak niewiele. A jednak. :-?
No i z Ewą znowu się spotkać. PP bowiem pojechała kontrolnie jeszcze raz obejrzeć w realu Te Płytki co tak fajnie na rysunku wyglądały. I po powrocie kazała Wyburzyć z Rysunku! Teraz znowu będziemy szukać...... 8)

I drobiazg taki.........ostatnie dwie noce na polu jakoś Bez Mrozu??? :roll:
Podpucha. Nic tylko Podpucha.
Pani Z. :evil:
Nic Jej nie wierzę. :-?
A Marzanna przed topieniem Dostanie dodatkowo niezły Wycisk za to co się wyrabia. :evil: We wtorek przecież Deadline na Dostawę Panny W!
A ona co?! Oj nie będzie wianków w tym roku nie będzie........ :lol: :wink:

No.
I tym Optymistycznym Akcentem żegnam Ozięble z Domieszką Ironii w Pierwszym Oficjalnym Roku Gderania. 8)
Do usłyszenia po Topieniu!
:wink: :P

Willie
24-03-2006, 15:43
BABINICZ

Znaki na niebie i ziemi pokazały. Potopy i Roztopy. I inne PrzyZaściankowe Tematy. :roll:

Marzannę zwaną z uporem MARZENNĄ Filip&Przedszkolaki wywalili z trzaskiem pod mostek we wtorek. :D Chwyciła się co prawda Cholera za przęsło ale Pani Przedszkolanka Patykiem odegnała. 8) Więc nieodwołalnie już Wiosna Lezie. :P
Poza tym wszystko dobrze.
Panikuję. :o :o

Zaczęło się JAK ZWYKLE. :roll:
Zachciało mi się na budowę w weekend pójść. To znaczy – chcieć to mi się chce częściej. Ale tydzień taki że ani razu nie udało się dojechać. :( Pewnie dlatego że szef na urlopie był, więc tysiąc trzysta tematów trzeba było załatwić Przed Powrotem :wink:
Poza tym – jakoś mi się nie chciało z Ekipą Gipsiarzy Gadać.
I w ogóle się mi nie chciało za wiele w związku z budową… :roll:
Fale Psychografu się źle Poukładały w zeszłym tygodniu – intelekt minus 50, komunikatywność – Zero, StresoPanik - +100. :cry:
Na weekend jakoś wydobrzałem. Ekipa pojechała precz, ja swobodnym sobotnim popołudniem udałem się na Posesję. 8)

PS - Sobota to najfajniejszy dzień tygodnia. Środek Wakacji przecież! I to co tydzień....... :lol: bo Niedziela to już smutnawa jednak.....

Psychograf nieco mi się podniósł, a nawet jakby nie - to specjalnie poszedłem Sam do Pustego Domu. Załadowałem tylko niezawodny 15 zdjęciowy aparat (po 15 bateria udaje Wyczerpanie – ale umiem z niej wycisnąć dobre 40!) i do Akcji. :P

Plan zdjęciowy to generalnie Piękne Gipsy. I Blade Kartony. Zasłoniły wszystko. :o
Napawa mnie to Ambiwalentnymi Uczuciami. Takimi Obojniakami znaczy. Cieszę się i Martwię się. :roll:
O czym szerzej będzie niżej.

Na razie pofotografowałem i do tego jeszcze pobiegłem pomierzyć wymiary Dziurki Do Kominka w salonie. Ewa Wnętrzarka lubi takie numerki. Wymiary i Pomiary. Wrzuca to do swojego komputera i wygniata z tego projekty. Centymetrowe. Potrzebuje więc Dokładnych Centymetrów z pomiaru. 8)
Po pomiarach poszedłem szlakiem Dziur w Całym. Czyli wszelkich otworów stropowych. Parę ich sobie zażyczyliśmy :roll: . Reku się znalazło w każdym suficie. Do tego jeszcze DGP – do sypialni, gabinetu i kuchni. :o
Właśnie. Z kuchnią to w ogóle się Pomęczyliśmy. Poszło o okap, co ma być ale nie wiadomo jaki. I kominek co ma grzać nas Gdzieniegdzie ale nie Wszędzie. :roll:
O czym szerzej będzie niżej.

A potem zajrzałem do naszej ulubionej sypialni. Parter od strony ogrodu z tarasem wyjściowym. Czysta przyjemność – rankiem wyjść Pooddychać, wieczorem wejść Poszukać Się w sypialni. Bajka. :wink:
Gdyby nie Ta Plama w środku. :o
O czym szerzej będzie niżej.

Teraz będzie. To NIŻEJ. 8)

Kiedyś wydawało mi się że Dom się buduje na chłodno. Projekt, wykonawca, inspektor. Inwestor pozostaje Chłodny i Racjonalny bo proces jest pod kontrolką. 8)
To strasznie Dawno Temu mi się tak wydawało. Przed zimą i stanem surowym zamkniętym.Teraz mi się wydaje inaczej. :o
Goręcej. :oops: :oops:
Urosła mi bowiem sterta tematów pod wspólnym tytułem.
Decyzje Inwestora. :roll:
I podtytułem.
Ważniejszym od tytułu. :wink:

Niestandardowe Rozwiązania czy Błędy Krytyczne: :oops: :o :roll:

Ocieplenie poddasza bez czekania na Test Przeciekowy. :roll:
Konwektory a Kondensat. :roll:
Zalana Wylewka od balkonu. :cry:
Dziura w kuchni na dgp. Jako rekompensata Braku Dziury na okap kuchenny. :roll:
Mokre deski w pokoju balkonowym. Jako uzupełnienie do - Jak wentylować tam deskowanie? :o
Stryszek zawilgocenie przy braku wentylacji? :roll:
Kominek – za słaby czy Kwestia Niemiecka. :oops:
Drzwi – do podniesienia. :-?

Lista była Króciutka jeszcze niedawno. Urosła znienacka z powodów mi bliżej nieznanych. :oops: :roll:

Każdy temat ma swoją Uroczą Historię.

PODDASZE –
Prosta sprawa. Zgodnie z umową dach BB ociepla w Te Pędy. I tak już mocno opóźniony :wink: . Ale przy upiornie trwającej zimie i mrozie to niespecjalnie widać czy coś tam cieknie czy nie :-? . BB podoklejał wszystkie podejrzane Momenty Foliowe. Więc cieszę się z tych gipsów. Ale i niepokoję. Lekko. Ale jednak. :roll:

OGRZEWANIE
Miało być purmo+zwykły atmosferyk. Będą konwektory i kondensat. Ostatnio po tygodniach od wysłanego zapytania tzw Ekspert Wirtualny mi się mailowo odpowiedział. Nie Poleca. :-?
Łaskawca. 8)
W innym miejscu Tych Samych Porad na podobnie sformułowane pytanie napisał że decyduje dobranie grzejników (konwektorowych!) do temperatury a nie kwestia czy kondensat czy zwyklak. :evil:
Ale jednak....każdy przyzna.
No niemiło tak czytać że Ekspert NIE POLECA. :cry:

WODA W SYPIALNI
Plama 1,5 na metr przed drzwiami balkonowymi. :o Solidna taka. Jakby sobie nieźle łyknęła. Ale jak? :o
Badanie organoleptyczne i Rozumkowanie doprowadziło do drzwi balkonowych. Musiało przecieknąć ze śniegu co zalegał na tarasie ostatnie 3 miesiące. Na dziś to tam suchutko. Ani śladu. Tylko ta plama. W SYPIALNI. :oops:
Forum pociesza i dobija. Albo wyschnie albo będziemy borować Suszące Dziury bo woda nie wyjdzie po dobroci. :roll: Trzeba czekać i patrzeć. Nerwowo. :-?

DZIURY KUCHENNE.
Straszne ilości w Jednej Kuchni. Dwie mamy a nie chcemy :o . Jedną mamy bo chcemy :P . Jedną jeszcze mamy bo też chcemy :P . A Ostatnią nie chcemy, ale nie wiemy Na Pewno. 8)
Dwie Pierwsze to pozostałość po projekcie. Kanały grawitacyjne. Uparł się Kierownik i zrobił. :roll: Co ciekawe – opłaciło się. Kominiarz tylko spojrzał i klepnął odbiór do gazowni. BEZ SPRAWDZANIA ciagu. :wink: Tyle że one kończą się na poddaszu Niczym. Ścianek tam nie ma, a nawet jakby były to też byśmy zatkali. Bo reku bedzie. I do reku mamy tę jedną co chcemy. Ma wyciągać. 8) Ta Jedna jeszcze co chcemy to nawiew z kominka.
Po ostatecznym Jej wykuciu znalazłem w sto dwudziestej ósmej gazecie takie cudo „Nie stosuje się DGP w pomieszczeniach typu kuchnia z uwagi na konieczność utrzymania podciśnienia”. OOOO! :o Będziemy musieli przetestować na żywym organiźmie. Własnej kuchni. Ale zawsze mam pocieszenie. Jakby co to zakręcimy anemostat. Tylko JAKBY CO? :roll: :roll:
Za to dziura do okapu w końcu nie powstała. Bo reku przecież, a taka dziura to kominek grawitacyjny. No i żeby to zrobić to by trzeba przekuć strop i ocieplenie i dach i wetkać tam ten kominek na dachu. :-? Wespół w Zespół stanęło na wniosku że Może Będzie Pochłaniacz.
Ale jakby jednak okap to mam wariant awaryjny. Przez ścianę nad oknem kuchennym. Ale chyba pochłaniacz wygra. :wink:

DESKOWANIE WOLEGO OKA.
Oj. Ten temat się rozwinął. Podejrzanie się rozwinął. :o
Zaczęło się od Opapowania Wolich Ócz jesienią. BB twierdził że wyschną pod papą. Rzeczywiście. Wtedy wyschły. Nawet fotkę mam. 8)
Tyle że teraz znowu są WILGOTNE. :o Od spodu. Z góry nic nie leci, więc wniosek jeden. Nałapały się wilgoci z domu. Dziwi mnie że Tyle Aż. :-? Jeszcze bardziej że nie schnie. Ok., niby jest zimno ale jednak. :-?
Czekamy na ocieplenie Klimatu i sprawdzimy co dalej. Na razie nie ocieplamy w środku. Przynajmniej dopóki nie dowiozą nam w końcu Bawolikonowego Okna. Potem zobaczymy co dalej. :roll:

Ale w międzyczasie Brykający Rozumek zadał mi Kolejne Kluczowe Krytyczne Pytanie – ale Dokładnie Ujmując to Którędy to ma się wentylować POTEM?? :o

Czyli jak już wełnę założymy i paroizolacją od wewnątrz zakryjemy.
Oczywiście wg teorii ma zostać pustka wentylacyjna między wełną a deskowaniem z papą. Pustka będzie. Ale Wentylacja odbywa się zwyczajowo poprzez przewiew od dołu do góry połaci. Czyli potrzeba mieć WLOT na dole dachu i WYLOT na górze. No to popatrzmy. :roll:
Wloty od tzw dołu sa tak naprawdę z boku – w ramie Bawolikonu. Musimy nawiercić w obramowaniu wolego oka. Z BB już obgadane. I zabezpieczenie otworów przed Inwazją Przyrody. :wink:
Ale wyloty na górze??? :o Ich tam w ogóle nie ma! Więcej powiem – ich tam nawet nie ma JAK być. Deskowanie dochodzi do kalenicy tylko w małej części połaci. Reszta deskowania dochodzi do Krokwi Narożnych. W żaden sposób nie da się wypuścić tam powietrza DO GÓRY......... :oops:
Zmóżdżenie Zbiorowe w godzinach pracy wyprodukowało pomysł na Obdziurkowanie deskowania w górnej części połaci. Żeby tę wentylację przez deskowanie i papę załatwić. Na forum ta koncepcja uzyskała pozytywne opinie i to Takich co u siebie zrobili......czyli chyba tak. :P
Ale jednak...jakoś to Też Niestandardowe się wydaje. :roll:
Pomijam Drobny Szczegół, że już gipsy założone z ociepleniem i dostęp do Rzeczonych Pól Operacyjnych tylko od zewnątrz pozostał....... 8) ale to juz Kwestia Frontowa - BB potwierdził że Kto jak Kto ale Dekarz sobie poradzi. :wink:
Kanał.
Chodzi po prostu o Kanał. Powietrzny. A tyle Niespodziewanego Zamieszania. :roll:
Zastanowiłem się – jak do tego doszło? :roll:
Dziwne. Projekt wyraźnie każe dać to deskowanie. Potrząsnąłem nim dookoła jeszcze Trzy Razy. Agresywnie. :wink:
I znalazłem przyczynę. :o
To ja. 8)
W oryginale stryszek nad poddaszem Nie Był Ocieplony do kalenicy/krokwi. A wentylacja pustki nad wełną na górze odbywała się przez Nieocieplony stryszek. Proste takie. :D
Aż postanowiłem że stryszek też ocieplimy. 8)
To co – mam go teraz Rozbierać?! Bez sensu. :o
Trzeba jednak te dziurki zrobić...........i mieć nadzieję że Wilgoci miedzy deskowaniem a wełną naprawdę Nie BĘDZIE WIELE. Czy ktoś wie ile??? :o

STRYSZEK.
Stryszek nad poddaszem wydawał się Tak Oczywisty. Nawet Szwagier po paru latach sobie ocieplił też taki u siebie. Nasz właśnie skończyli. Zaraz potem wpadłem na Tego Posta o skraplającej się wilgoci na niewentylowanym ale ocieplonym stryszku :-? . – Piszą że się może skraplać ta Niewidzialna Woda z powietrza w ramach Kondensacji. Mi się wydaje że to już by była Gruba Przesada :wink: . Ale jakby mi się skończyły Inne Krytyczne Tematy – to wrócę i do tego. :roll: W końcu Dzień bez Paniki jest dziwnie Niepełny..... :lol:

KWESTIA NIEMIECKA.
Nasz Kominek nam się bardzo podoba. Szukaliśmy do rogu salonu dokładnie takiego – z zaokrągloną szybą. :P Ja do tego żeby był w formacie prostokąt – bo te wersje Wyższe niż Szersze mnie odrzucają. W sklepie byłem czujny oczywiście i między Kobiecymi Zachwytami zadałem podstawowe pytanie jaka Moc będzie z Nami :wink: . Padła odpowiedź że 130 metrów Zagrzeje. Super. Plan jest taki że ma dogrzać poddasze – jakieś 60 metrów + pół parteru – jakieś jeszcze 60 metrów. Pasuje jak ulał. :P 8)
Ostatnio jednak spojrzałem na specyfikację. SIEDEM KILO. Nie waży. Grzeje. :o I to średnio. Czyli zgodnie z Teorią Podstawową Kominkową – dogrzewa 70-80 metrów. To gdzie nasze brakujące 50!? :o Śledztwo doprowadziło do Plotki o Zaniżających Niemcach. Zaniżają te moce perfidnie w specyfikacji bo coś im robią w Niemczech za Manie Wyższych :o .
Czyli że on Niby tak na Niby ma tylko te SIEDEM :wink: . Naprawdę ma mieć tyle ile powie Sprzedawca. Czyli będzie OK. :P
Ale jednak. Nie jestem taki Super Wyluzowany i Uspokojony. :roll: :wink:

Męczące tak wyjaśniać ciągle Dziwne Pytania. :oops:
Zwłaszcza że Sam je sobie zadaję. A ja to potrafie Byc Upierdliwy! :wink: :-?
No i przecież Sam Sobie nie każę się Zamknąć! :wink:
Więc się męczę i męczę........

PP już zaczyna mieć mnie dość. 8) Nie to żeby zaraz z domu wypychała. :wink: Ale widzę podejrzane błyski w oczach. Bo jak można Tak się Martwić i Stresować. Czyli kontrolnie z Całej Siły w Całym wolnym czasie? :o
No przesadzam oczywiście. Mam wolne od północy do piątej z minutami! :wink: Organizm mnie Resetuje. Poza tym Czuję się Nieswojo jak Nie Panikuję! :wink: :roll:

Mam paskudne podejrzenie.
Panika – jako lekarstwo na Panikę???? :o :wink:

Chyba zaczynam reagować na Brak Negatywnych Bodźców– jak już idę na te budowę to Muszę Coś Podejrzanego Znaleźć :o ........bo jak nic nie znajdę to się zaczynam BARDZIEJ NIEPOKOIĆ że pewnie cos przegapiłem! :o 8)

.......a warszawsko-radomski hydraulik ostrzegał jeszcze w lipcu żeby się Tak nie spalać....... :wink:

OK. Czas na Radykalne Zmiany. Restrukturyzacja. Odnowa Psychiczna. Reaktywacja. I Spa. :wink: :lol: :D

Koniec z Zimowym Babiniczem - będę WIOSENNYM JANASEM! :P
Siła Spokoju a Sukcesy same Przyjdą! :wink:
On jak dom budował to nie ruszały go nawet Pękające Stropy czy podobne Drobne Niezgodności z Projektem.

Mówił tylko - Jakoś to się załatwi! 8) :wink:

Dokładnie TAK.
I widzę nas w finałowej Czwórce Mundialu z tym podejściem!!! :lol: :P


PS – o podniesieniu drzwi to już Zupełnie Innym Razem będzie.

PS2 - jak Janas zawiedzie zawsze pozostaje mi Chuck z jego Półobrotem! :wink:

PS3 - Spa, Spa....? :roll: Czy to przypadkiem nie chodzi o Masaż Erotyczny??! :o Lecę zapytać PP!! :wink: 8) :lol:

Willie
04-04-2006, 22:13
NAMOLNIAK GRZYBNY

Ech. :D
Ach. :P
Och. :lol:

Rzucić się na zieloną trawkę i zalec rozkoszując zapachem i smakiem wiosny! :P
Tak się poczułem właśnie stojąc w Pamiętny Wtorek przed naszą Chatą.
Stałem i Wąchałem. 8)
Bo Bawolikon nadciągał.
I nadciągał.
I nadciągnął.
BB. Zwarty i gotowy. Trzeba przecież Kilka Dziur Odetkac w związku z Wielkim Otwarciem. :o
To wreszcie ta chwila gdy Gabinet PP ujrzy światło dzienne.
Biedak.
Pewnie się już przyzwyczaił do mysli o Wiecznej Ciemnicy Zabitej Dechami. :cry:

Koniec! :P
Wiosna Panie Sierżancie! 8) :D :P

Postałem i Porozkoszowałem się jeszcze trochę.
Naprawdę. Taki Dzień po Koszmarze Poprzedniego Lata…eee Zimy. Jakos Lato bardziej Pasuje??? :roll:

W każdym razie. Pognałem z Dobra Nowiną do Pensjonatu. U mnie na Polu Wiosna! :lol:
Bawolikon nie dotarł. :evil:
Nie dotarł nawet 1,5 godziny Później. Wtedy zajrzała tam PP.
Ciekawska taka. :wink:
Kontrolny Telefon do Okienników. Tubalny. :evil:
Wiedzieli od razu co Odpowiedzieć.
Dojeżdżają. 8)

Ja dopiero PP. Późnym Popołudniem.
Najgorsza pora dnia.
Już nie robocza. Trzeba Poświęcać Rodzinę. :cry:
Ale Bawolikon to nie Przelewki.
Wręcz Przeciwnie. :o

Przeraził mnie. :o
Z dołu wydał się Olbrzymi. Na górze Jeszcze Bardziej. Musiałem ochłonąć.
Najgorsze jest zawsze Spełnienie Oczekiwań. :roll: :-?
Dopóki wszystko jest w projekcie albo zamówieniu Człowiek ma takie miłe uczucie Satysfakcji. Bo przemyślał, wybrał i zamówił. Będzie super. Wiemy to na pewno. :P
Potem zaczyna się u Niektórych Inwestorów Stadium Psychozy. Zaczyna się wydawać że Nigdy Realix nie dorówna temu Matrixowi co go w głowie mamy. :-?
Do tego dochodzi Taki Dziwnie Naturalny lęk przed wykonawcą. Wyobrażenia ILE RZEZCZY można spaprać przy montażu….. :o :o
Ja jestem Niektóry. :cry:
Nic dziwnego że Stając Przed Faktem musiałem Ochłonąć.

I nagle zobaczyłem Coś Pięknego. 8)
Cały Świat. :P
BAwolikon wpuścił nam do Domu Cały Świat zewnętrzny.
Powierzchnia Patrzalna jest chyba większa niż powierzchnia gabinetu.
REWELACYJNIE. :D :D

Ha!

Pomijam drobne szczegóły Wygasających Obaw że Coś Jest Nie tak. PP popatrzyła na fotki. Potem w weekend obejrzała osobiście. Pokraśniała z Zadowolenia. W końcu sprawa jest jasna. To JEJ Bawolikon. 8) :P

Ja ewentualnie mogę się Poczuwać do Oczka Garażowego. Mruga z boku. Trzeba uważać by nie przegapić. Takie Ma/Mi/Lutkie. :wink:

Pięknie więc. Wydaliśmy Pięknie pieniadze.
Zachwyt jednak nadal podszyty niepewnością. Nie wiem o co chodzi. :roll: Minęło parę dni i cos mnie nadal trzyma.
Jeden szczegół to nawet od razu wiedziałem.

DZIURY. :o
Super mieć taki Bawolikon i Oczko.
Ale Dziury?! :cry:
Pod bokami Bawolikonu dziury na wylot aż do murłaty. No Ładna Wentylacja. :-?
BB oczywiście uspokaja. Się dorobi tę ścianę Ile Trzeba. I tłumaczy że nie można inaczej. Bo dach idzie po krokwi pod katem a okno w pionie. Musi powstać Różnica Ciśnień. :o
To u wykonawcy i to u Inwestora. :-?
Hmm. Dopiero Konsultacja z Bratnią Seweryną pozwala je wyrównać. Też ściany dorabiane do góry. :wink:

Odetchnąłem PółDeszkiem.
W ostatniej Chwili przed.
Pandemonium. :o :oops:

Czyli dziś.

Niewinnie zaanonsowane jako Poranne Ustalenia co do sufitu z BB.
Poczuł wiosnę i Postanowił Pokazać nam że Umie. :wink:
Rzucił naraz Trzy Ekipy.
Dekarze montuja świetlik i podbitkę Tarasową.
Murarze klinkierują i doły dłubią na Salonowe Chowańce Grzejne.
A Świstak?
Przysłał Pana Gipsiarza coby polepił nam Sufity. :lol:

Wcześniej jeszcze w weekend Namierzyliśmy Miły Akcent Leśny w gabinecie.
Grzybek. Obok jeszcze jeden. :o :o
Taki białawy.
Konsultacje i Plotki potwierdzaja gatunek.
Wilgotnus Deskowus. :oops: :cry:

Ech.
Rzucić się w tę Trawę i Zapomnieć. :-?
Albo nie.

Kazać BB natychmiast Eksterminować! :x

Pierwsza rzecz z rana to Zielone Dechy. Grzyb dostał w Czapę. 8)
To Dobra Wiadomość.
Ostatnia dziś. :o

Potem wchodzi Gipsiarz.
- To co z tymi oknami?
- ??? :o
- Te ścianki to jakby tak……NIE BARDZO.

Zatoczyłem się.
Trafił w Punkt. Dwa nawet. Lewy i prawy. :oops:
Oba końce łuków nikną ZA ściankami działowymi gabinetu. Niewiele. Ze 20 centymetrów.
No góra 26.
Za to OBA. :oops: :cry:

To był Ten Brakujący Uparty Szczegół.

BB dopadł mnie jeszcze w Zamroczeniu. Sufit trzeba Pogiąć. :o
Nie, nie.
Nie mówimy o Łuku dopasowanym do Łuku Ramiennego Bawolikonu. Tam się tylko zaczyna.
A potem jest jazda na boczki gdzie mamy Belkę i Krokiew i Słup. :roll:
Dla symetrii z drugiej strony bez Słupa. :oops:
Za to Krokiew bardziej wysunięta. :-?

No i CO MAJĄ ROBIĆ?! BO JUŻ SIĘ BIORĄ!! :o

Oparty o Dziurę :oops: tuz Przy Zapadniętym Łuku :cry: nieopodal Wysuniętej Krokwi :( mogłem tylko jedno odpowiedzieć.
NIC!! :wink:
Wszyscy wychodzą z gabinetu.
Inwestor też.
I dziś już na pewno NIC NIE ROBIMY. :x
Niech garaż robią. :wink:

A ja pomyśleć muszę.
Jak to PP opowiedzieć. Nie da rady. To trzeba zobaczyć.

Zasada numer jeden. 8)

NIE WOLNO pokazywać takich rzeczy bez minimum Jednej Sensownej Koncepcji co dalej. :wink:

Do popołudnia coś tam się wykluło w Niewolnych Chwilach Pensjonackich. :wink: Mamy tak akurat Taki Projekt.
Od Matki Globalki Francuzki.
Nazwaliśmy go roboczo GENUA. MOzna czytać przez Zet z Kropką na początku :wink: :lol:
Daje nam zajęcie na najbliższe kilka/naście tygodni.
Merci.

Za to Pobudzony Umysł żwawo krąży i analizuje Pomysły na Nasz Namolniak Grzybny. :-?
Gabinet z Bawolikonem.
Cudny w tym OKU. 8)

Jakbym wiedział WTEDY co tam się kryje DZIŚ to chyba bym z Krzykiem zamienił na Toporną Lukarnę. :o
Konstrukcja. :-?
Deskowanie. :roll:
Wentylacja. :oops:
Łuki. :-?
Dziury. :(
Grzybki. :cry:
Sufit w Piętnastu Kątach.. :o
Konstrukcja więźby co wyskakuje ze ścian. :roll:
………

PP musiałem nieco cucić przy oględzinach. Koncepcja co prawda jest. Nawet Czarodziejka już wpadła dorzucić Trzy Myśli. :roll:
Dałem znać do BB. On tez przemyślał. I poprosił nas o więcej czasu. Żebyśmy dobrze przemyśleli.
Dobra. Decydujemy po weekendzie. 8)

Zejście z budowy Naładowane Burzowo.
I nagle wpadliśmy na Odgromnik. :o

Blisko Domu.
Na TARASIE.
Bo Taras jest Cudny. :P Nie możemy się napatrzeć. :D :P
Zrezygnowaliśmy Błyskawicznie z kratownicy co tam miała wisieć.
Po co?
Żeby zasłaniać ten Rewelacyjny Widok Drewnianej Podbitki???!! 8) :P


Dzięki za Takie Zakończenie Dnia.

I dzięki Bratniej Sewerynce. :P
Już Ona wie Za Co! :wink: :oops:

Willie
14-04-2006, 09:42
Wszystko Rośnie

Oj Cisną.
Cisną Panie tymi Sprawami. I Tematami. I raportami. :oops:
Zwłaszcza Raportami. :x
Jak wiadomo, One po to są żeby Cisnąć Pytaniami.
Czyli najpierw Harówa coby znaleźć i powpisywać Dziwne Nic Nie mówiące Normalnym Ludziom cyfry i nazwy. :o Potem Skurcz Porodowy żeby wysłać. Potem Blues żeby wyjaśniać. I wyjaśniać. I wyjaśniać. :oops:

Czasu nie ma no Normalne Życie. Ani na Budowlane też.
Czasu w ogóle nie ma na Sens. :-?

Korporacja po prostu. :-?
Do pasji doprowadza zwłaszcza Jedna Korporacyjna Cecha Płciowa. Totalna i Nagminna Arogancja Mailowa. :evil:
Mail rządzi. Bez uprzedzeń, bez wyjaśnień, bez kontaktu z żywą osobą. Choć telefony nadal istnieją.
Dominuje NakazowoRozdzielczość Mailowa. I to Międzynarodowa. Stamtąd też nikt nie dzwoni. Tylko przychodzą Mejle. Suche i Pilne. :evil: :evil:

Coś jest w tym świecie Pomylonego. Czynnik OdLudzki. Ch...ówka. Znaczy Charówka. Oczywiście że przez CeHa. :wink:
Coś podobnego widać na drogach. Z angielska mówią na to Road Rage.
To tu chyba będzie Corpo Rage!? Albo po polsku.
KORPOR. :wink:

Co ja tutaj robię???!!! :o :cry:

A. :roll:
To znowu Zapaść była. Chwilowa Niepoczytalność.
Na szczęście dostałem w głowę Brzęczącą Monetą. :wink:
Oprzytomniałem. 8)

Przecież o Budowaniu miało być. :D

Chciałbym. Ale nie mogę. :o
Jak tu pisać gdy się ręce po klawiaturze telepią. :cry:
Albo jak miotają klawiaturą po pomieszczeniu. :x
Odporne jakieś na szczęście. Te klawiatury. :wink:

Więc póki oddech w miarę spokojny smaruje w Pośpiechu, zanim znowu dopadnie CorpoR. 8)

Taras jest piękny. Nadal. Teraz już calutki. :P
Można obejrzeć, czemu nie. W albumie.

BB stał się ostatnio Niemożliwy. Wręcz Agresywny. :o
Jak nie On. :wink:
Roboty pogania jak Ekonom. Ekipy śmigają i migają. Nie wiem nawet Kto i Co i Kiedy. :o
Dowiaduję się za to kolejnych nazwisk jak ich Solidne Ekipy Tygrysa łapią na włączaniu alarmu. I za swój comiesięczny Abonament mam kolekcję nazwisk budowlanych. A wiadomo co to jest w dzisiejszych czasach.
Czysty zysk. Baza danych. 8)
Czyli warto inwestować w Ochronę :lol:

W ramach Nowej Polityki Frontowej na sobotę BB poprosił o kolejne spotkanie na budowie. Pod ogólno szeroko brzmiącym hasłem – elewacje.
Ha.
Elewacje. 8)

Czy ja rok temu bym pomyślał że będę miał Coś Takiego? I to na Całym Domu wręcz! 8) :D

A teraz proszę. Mamy je omawiać.
Normalnie Cuda. Wiosna. Wszystko rośnie. :P :P

A Nam rośnie Kalahari na podścianach. To te kawałki co są ścianą a jakoby już/jeszcze nie były. :roll:

A Kalahari to para do miedzianej angoby na dachu. :P
Uwielbiam te czarodziejskie momenty kiedy mając w ręku 3 płytki i 2 dachówki trzeba sobie wyobrazić jak będzie wyglądał 300 metrowy dach w połączeniu z kilkudziesięcioma metrami klinkieru. I Zdecydować! :o :oops:

Jedna moja znajoma się popłakała jak jej zamontowali po kilku miesiącach wybraną stolarkę okienną. To znaczy trzymała się jeszcze jakoś przy oknach. Ale przytrzasnęli ją drzwiami. W wybranym starannie kolorze jasnego buku. Na próbce. :cry:
Mąż musiał ją kilka dni trzymać w odosobnieniu od budowy i z wolna przyzwyczajać żeby nie rzuciła się Pruć Świeżych Pianek. :o :oops:
Takie to Histe(o)rie Ludzkie się zdarzają. Pocieszające generalnie.
My nie płakaliśmy. 8)
Już nawet nie widzimy tego Pomarańczu Okiennego specjalnie. Pomógł oczywiście Sąsiadowy Płot Pomarańczowy.
Ale jednak Hart potrzebny. :wink:

Z klinkierem i dachówką podobne Harce.
Poszło nam jednak o wiele Lepiej. :P
Czułem już coś jak skręciliśmy w te naszą Czarniawą Drożynę. Jakieś takie plamy na dole ścian.
Przypory! :D :P
Filip będzie Wniebowzięty. Toż to wygląda jak ZAMEK! :P :lol:
Mamy na rogach takie pochyłe Cosie obłożone klinkierem. Pan Projektant miał taką wizję.
Super komponuje się z tymi pasami klinkieru wzdłuż podścian! :P

Klinkierowi dali w fabryce na imię Kalahari. Wiadomo. Podstawa Podręcznika Biznesu.
Daj Tajemnicza Nazwę. Co najmniej 10 procent kupi tylko dla tego brzmienia Uroku Tajemnicy. :wink:
No i żeby się pochwalić. :lol:

Fakt że Tajemnicze Plamki są Tajemnicze. Mała w lewym rogu. Mała w prawym rogu.
Cały pomysł że jak się połączy 2 cegiełki to w środku wyskakuje jedna większa. :o
Kurczaki Wielkanocne! To naprawdę nieźle wygląda :wink: :D

No. Może z Małym Wyjątkiem. Te przypory mają na końcu Krawędzie. A te Krawędzie jakieś takie Szczerby. :-?
Zupełnie jakby Pohańcy atakowali i się o nie Wyszczerbili :o
Zwracam uwagę BB że To nie przejdzie Odbioru Końcowego. Musimy być gotowi na kolejne ataki. Krawędzie muszą być Nie Dziurawe! 8)
Spoko. BB roztacza wizję XV wiecznej Ręcznej Rzemieślniczo Artystycznej roboty, która doprowadzi te Krawędzie do Błysku.... :wink:

Ale my nie Podziwiania tu jesteśmy. Ani nie dla zabawy. Niestety.

Trzeba uzgodnić kilka istotnych Wyglądów.
Donice. Daszki. Murki.
Dokładnie ujmując chodzi o to żebyśmy podjęli Kolejną Ważką Decyzję Inwestorską. Co ten nasz klinkier ma mieć na głowie. :roll: BB przytargał 3 rodzaje parapecików, którymi możemy podmienić planowaną blachę........ :roll:
Najgorsze że podoba się nam ten Najładniejszy.
I producent o tym wiedział z góry. :wink:
Stękając i wzdychając z Zachwytu oczywiście czekamy na wyliczenia BB ile tych kawałków trzeba będzie nabyć. :roll:
No kilka. Set. I Setek. :roll:
Done. 8)

No to PP udaje się na Donice. A ja tradycyjnie z Aparatem na Okolice. Wpadam na pięterko po naszej starej dobrej Kładce Śmierci. Teraz to można śmigać Do Woli bez lodu. :wink:
Ładny widok. Dekarz założył obróbki blacharskie na Bawolikon, coby się woda nie lała do dziur ściennych. Macham fotek jak głupi. Czyli jak zwykle. Z okazji wiosny aparat Uwolnił Nowe Moce w zużytej baterii. Teraz starcza na 20 ujęć naraz. :P

Z góry to nawet nieźle widać. PP i BB. Machają do siebie rękami i patykami. Znaczy – uzgadniają parapet dla donicy. :lol:

ps- Uzgodniony pomysł PP po kilku godzinach stanowczo Odrzuca. BB reaguje spokojnie. Ustalimy jeszcze raz jak znajdzie takie płytki co to są na naszym obecnym płotku. Te które on oczerniał jako nieistniejące. Więc teraz ma przyjechać i sobie obejrzeć. :wink: 8)

Przy okazji wychodzi na jaw Nie do Końca widoczna Dotąd cecha naszej Plantacji. :o
Teraz to widać Jaskrawo pod pasem klinkieru.
Działka ma jedną stronę Mniej. :cry:
Tę od Frontu.

W porywach to będzie i może z Pół Metra.
Oj. Trzeba będzie zapolować na Ziemię po okolicy. Dużo ziemi. Jakiś tam spadek może zostać ale nie taki żeby na sankach z tarasu do bramy jeździć :wink:
Ale to już naprawdę Zupełnie Przy Okazji. Na razie traktuje to jak Scarlett.
Pomyślę o tym jutro. Raczej pojutrze. :P

Teraz jeszcze Igramy z Murkami na tarasie. Kolejny kwiatek z projektu wyskakuje na wiosnę :o
Według niego murek ma Odgradzać Taras od Ogrodu!??? :-?
Oczywiście zgodnym Kiwnięciem zatwierdzamy zmianę. Przenosimy go na stronę od Płotu.
PP się martwi że jakby go nie było to chłopcy będą skakać z Tarasu na Ziemię.
Chyba nigdy nie była Chłopcem. :lol:

Po co mają skakać z Tarasu skoro będzie taki Piękny Murek do Skakania! :lol: :lol: :wink:


W ten piękny sobotni dzień zmykamy do Płytkowni, korzystając z tego że Chłopaki sprzedane do Babci i Dziadka.
W płytkowni oczywiście płytki w ilościach szalonych. Szorstkie i Wygłaskane.
Rozbawiają mnie do Łez. 8)
Dwa razy.

Raz jak się dowiaduję że płytki zrobione Dokładnie kosztują jakieś 15% więcej. Czyli dopiero wtedy producent robi tak jak Niby robi od początku. Że na przykład 30 na 30 to nie będzie 29 na 31!
RZENUA. :-?

Dwa jak wpadam na kubek do zębów. Metalowy taki. Barachło, rzekłbym.
Ale za 787 złotych. :o :o
Wszystko wyjaśnia Uprzejmy Sprzedawca. Przecież to cena Z MOCOWANIEM. 8)
Jakby to Przetrawić? Chyba tak jak mawiał mój znajomy z angielska.
UNFUCKENBELIEVABLE. :wink:

Dla nieznających lengłydża wersja spolonizowana.

TEREFERE.
Niewiarygodne TEREFERE! (copyrajts Maciek S :wink: :P


Pominę prawie Milczeniem Kolejne spotkanie z Elektrykiem. Jeszcze trochę i się niemal Polubimy :roll:
Kabel nam zakopał z domu do skrzynki. Wreszcie.
I na samym końcu, niemal przypadkiem wydobyłem z niego że Ten Ostatni Koniuszek to już nie on robi tylko STOEN. Gdybym nie zapytał wprost to bym sobie żył w Błogim Przeświadczeniu Kablowym wisząc nadal na tymczasowej przedłużce. :o
Extra.
Ech Budowanie.
Jak pudełko z czekoladą.... 8) :roll:

Ale powiem Coś na Lewym Boku.

Uwielbiam Wiosnę! :D :P

Wszystkie problemy są o wiele lepiej przyswajalne jak tak sobie stanę na słoneczku. Jeszcze nie zabija jak latem. :wink:
Jeszcze Robactwo nie rzuca się do gardła. :wink:

Za to Wszystko Rośnie. :P
Czego i Wam życzę.

Razem z Wesołym Alleluja i Mokrym acz Rozsądnym Dyngussem i Chwilą Spokoju w tym zwariowanym świecie! 8)

Willie
25-04-2006, 16:01
Wycisk

Luz. 8)
Joga. :)
Masaż. :D
Psycholog. :-?
Psychiatryk. :(
Budowa. :o

O.
Wyszła mi Piramida Zdrowia Psychicznego.
Na dole jest (nie)Zwykły Przeciętny Kowalski zaspokojony pod względami społecznymi – dom, rodzina, praca, rezerwa gotówki. 8)
Na górze ja.
W stanie Wykańczającym. :oops:

Bo Nasz Piękny Dom zniknął. Stało się to zupełnie Znienacka. :(
Zajechałem jak zwykle koło weekendu.
Mrugnąłem oczami.
Drugi raz też. :roll:

A tam zamiast Naszej Chaty pojawił się zupełnie Ktoś Inny. :o
Wielki.
Przepastny.
Nienasycony. :o

Zaraz, zaraz. Ja Go Znam!
To arkusz EXCEL!!! :-?
Mieli zwoje cyfrowe w ilościach Monstrualnych. :o
I wykonuje uparcie Tylko Jedno Działanie.
O nie. Nie dodaje. :cry:
Mnoży.
MNOŻY.
MNOŻYYYYYY :oops: :-? :o

No i przy okazji zupełnie. MROZI. :oops:

Oczywiście cel jest Jasny. Chce PODZIELIĆ.
Mnie z PP. :roll:

Bo jako finansowy z zawodu znam tylko jedno działanie Odruchowe w reakcji.
Odejmuję. 8)
Chciałbym żeby odjąć Komu Innemu. No ale u Chłopaków w pokojach to i tak tylko podłoga w planach. :wink: Przecież ich nie zostawię na szlichcie. Żonie z pokoju też przecież Bawolikonu nie odkleję. :wink:
Więc odejmuję Sobie. :D
Ale ja to MY. Przecież przysięgaliśmy. :roll:
Przysięga na piśmie jest. A nawet na filmie.
Że razem sobie Dodamy. :D 8)

Niewyraźnie tam jakoś za to było o ODEJMOWANIU. :roll:
Pięknych Płytek. Pięknych Zlewów. Pięknych Kranów. Pięknych Łuków i Dekorów. :roll:

Pewnie dlatego że one się nie Odejmują. Raz przyssane do Psychiki potrafią się co najwyżej Dzielić na mniejsze.
Żeby po zsumowaniu dać Większą niż oryginalna Kwota. :o
Nic dziwnego że takie Sztuczki umieją.
Za tę cenę.
Sam bym pewnie umiał. Jakbym miał za godzinę tak płacone jak one za METR. :wink:


Generalnie widzę DNO.
Dalsze Nieobliczalne Osłabienie. :-?
PP mnie tylko trzyma w Pionie. Podtrzymuje znaczy.
Razem z poczuciem Odpowiedzialności. :wink:

Ciekawe kiedy znowu ten Nasz Dom zobaczę.
Już mi się tęskni. :roll:

W ramach Rozrywki dla Osłabionych Umysłowo przerzucam się pomysłami Zabicia Płotu albo Niestandardowej Linii Zakończenia Gresów. Takie Pasy 1,5 metra na każdej ścianie Surowej Szlichty. To może być HIT. Trendy, Jazzy albo i nawet STYLE. :o :P

A umywalki wylewane w szalunkach z desek?! Wanny tym bardziej. Krany z peszla!! :D :P
Przecież ja chyba na tym Majątek mogę zrobić! :o
Zaraz biegnę po Patenty do Urzędu.
I Znak zarejestruję.
Taki Worek na Dutki. :wink:


Nie bez powodu ten natłok pomysłów.
W ostatnią znaną mi sobotę Usłużna Ptaszyna wycelowała dokładnie w Lewy Kwadrant Czaszki i otworzyła Klapy na Przestrzał. Strzał spod sufitu. Jakieś 5 metrów lotu. Prosto do Mojego Celu. :roll: :wink:
Kumpel stojący obok dostał odłamkami. Dzieci już oszczędziło. A wszystko na Szczycie Świata. XXX piętro widokowe Pałacu. Czyli Na Krawędzi. :o
Pozostaje mieć nadzieję że poza Oczywistym Przypływem Gotówkowych Darów Losu (w tym wzmiankowanego Wycisku Pomysłów) nie był to Łabądź z Torunia. :o
Nie wyglądał jak.
Ale wiadomo to co Grypa z Ptaków robi? :roll:

W każdym razie pióra mi jeszcze nie rosną.

No to LECĘ. 8)

Muszę zrzucić coś tam na tego Dużego (w)EKSLA co mi się na działke wepchał! 8)
Nawet wiem co. Oczywista sprawa.
ZAWIRUSUJĘ GO.

a potem to juz tylko worek
i Dutki
i Dutki
i dutki........ :lol:

Willie
08-05-2006, 16:40
Przycisk

Magiczny. :D
Okrągły. :P
Niebieski może być. Mój ulubiony kolor. :D
Taki Przycisk bym chciał mieć. 8)

Gdzieś tak z tyłu głowy, może za Płatkiem Usznym. Mam tam Trochę miejsca na Schowek. Rodowe. Filip też ma. :lol:

Przycisk Niezbędnie Konieczny by się nazywał. 8)
Prosta funkcja. Dwie w zasadzie.
ON i WON. :P
W wersji Light Deluxe Lady byłoby Ona i Wona. :wink:

Funkcja pierwsza włącza Humanizm a druga Wręcz Przeciwnie. 8)
Włącza Kalkulator. Oraz Zwłaszcza Wyłącza Humanizm. :wink: :lol:
Niezbędnie Konieczne przy Każdej dyskusji z wykonawcą.
Zwłaszcza jak Inwestor Romantyczny z natury. :roll:
Miętki znaczy. :cry:


O podróżach w czasie to wiadomo już że będą, ale Jeszcze Nie Teraz. :o Strasznie żałuję. :roll:
Aktualnie Desperacko potrzebuję kopa 6miesięcy do przodu, żeby przeskoczyć Mordor.
Wykończeniówką zwany również. :oops:


Pogoda jak drut pancerny. Taka Mocarna. Nic tylko budować. :)
A u nas?
Jest taki Miły Pan.
Sympatyczny.
Cichy.
Spokojny.
Chyba. :roll:

Lepi nam płytki do ścian. I gada. Do tych płytek.
Bo nikogo innego Tam nie ma. :-?
Tylko on i te płytki.
Jak skończy to już zupełnie Sam tam zostanie.
Więc wolno robi. Bardzo. :-?

W przerwach popatruje sobie na te nasze Piękne Przypory z Klinkieru.
W przyszłość patrzy oczywiście. 8)
Tam gdzie one są JUŻ piękne. :wink:
Bo w Terazie są takie jak po stworzeniu. Szczerbate. :-?
BB zapewnia że myśli intensywnie jak je Wygładzić.
Zapewniam go że wraz z PP też o Nich myślimy. :o

Spotkanie niemal Towarzyskie. :roll:
Wpadłem na budowę pogadać. Głównie nasz temat dyżurny. Bawolikonowy Pokój.
Gipsiarze Obcienkowali ściany przy łukach. Tak jak uzgadnialiśmy. Że obcienkują.
Ale nie TAK jak uzgadnialiśmy. Bo pojechali skosem do okien zamiast ściąć i dać kąty proste. Miały wyjść docelowe półki na różności. A wyszły Wsuwki Na Kurze. :o :-?
Uzgadniamy więc ponownie.
Strasznie to Podstępny Etap Budowy. :oops:
Niby mówimy jasno i wyraźnie. Ale Potem dopiero się okazuje czy BB słucha też jasno i wyraźnie. :-?

Z ciekawostek technicznych. Gipsiarze dopadli kabel alarmowy. Szybcy byli, nie powiem. Zdążyli zadzwonić przed Brygadami Tygrysa. Że przecięli. I żeby odwołać Brygady. 8)
Skutek był taki że wyło i wyło. Gipsiarze zalepili. :roll:
A potem i tak przyjechał Zbych i zrobił Porządek. :wink:

BB wystąpił z wnioskiem o Płatność. Poczuwa się do Gipsów i Kartonów. :roll:

Posiedzenie Zarządu w tej sprawie odbędzie się we wtorek. Z udziałem Zainteresowanego. 8)
I prostego kalkulatora. :wink:

Mamy początek maja. :o
Naciągany, przeciągany umowny koniec budowy to był początek marca. Umowny bo był w Umowie. :-?
Na dziś to nadal widzimy tam kilka tygodni pracy przed BB. :roll:
I specjalnie nie widzimy Agresji w Pracach. Była, owszem. Zaraz na początku kwietnia się zaroiło. 8)
Ale potem znowu siadło i siedzi.
Trochę się sławetny Elektryk ujawnia jako Tynkarz i Murator (glify i kanały w salonie), a to Pan Płytka poklei płytki. Ale generalnie jak w polskim filmie.
Wieje nudą. :roll: :-?

Dla ożywienia poprosiliśmy o wyceny wnętrz.
BB przysłał akurat na długi weekend. Bardzo dobrze. 8)
Czasu akurat na Długie okrzyki.
Nie Zachwytu bynajmniej. :o :oops:

Biegnę Przycisk instalować za Uchem.
I baterie załaduję Świeżutkie w kalkulatorze.
I może uprzedzę Brygady Tygrysa kontrolnie.
8) :roll:

Bo jak się BB dowie że w zasadzie musi dopłacić to może się w desperacji na Kable rzucić.
I znowu będzie wyło. :o

WON.
8)

Willie
19-05-2006, 15:16
Świnka Filipka


Miałem normalne życie. Może ciasne, może nudne. Ale normalne. :D
Potem coś się stało. :roll:
W głowę.
Definitywnie.
Żadna inna część ciała nie chce się przyznać. :o

Tylko głowa była w stanie przekonać Resztę.
A zwłaszcza PP. :wink:
Bo Dzieci same chciały. Dwa razy nie trzeba ich do HECY namawiać.
ICH ZWŁASZCZA. :o :wink:

Jak dojeżdżam z Pensjonatu to już od drzwi słychać że Chłopcy Potrzebują Nowej Przestrzeni Życiowej. :lol:
A weźmy ich na budowę! Szał i Amok. :o
Nasz i Ich.
Ich chyba większy.
Chyba. :wink:

Właśnie jak w kwestii tego Amoku. 8)
Miało tak pięknie Być. Płotek może nie biały, domek też nie biały. Ale i płotek i domek i piesek. Cały Kawał Pieska. Cielaka wręcz. Doga znaczy. :o

Ostatnio minął nas o Włos. I Psi Pazur. :oops:
PP pojechała na tzw Targ. Mają taki jeden w Płońsku. Akurat bywamy czasami niedaleko.
No i pojechała, jak zwykle.
Znienacka zadzwoniła stamtąd.
Nie jak zwykle.

- ACH. OCH, ECH!!!! :P :P
- A Bez Metafor Mój Skarbie? 8)
- Dogi są do wzięcia!!! :P :P
- !!?!??? – miałem zatrzymanie oddechu – jak to DOGI???!!!! :o :o
- No bo są DWA. Jeden mnie JUŻ kocha, a Drugiemu będzie smutno bez niego! :P :lol: :lol:

Ojojoj! :o
DOm obecny pełny, Nowego jeszcze nie ma, Powóz standardowy na 2+2 czyli Stan Obecny Pełny a tu PP Dogów kupuje w Ilościach Mnogich!
Tradycyjnie Oddałem się Panice. :wink:
Na szczęście PP dzwoniła Jeszcze nie trzymając ich w ręku. :wink: Robiła kółko żeby uzgodnić z Mężem Niestandardową Ilość. Negocjowałem twardo. Max JEDEN. :wink: 8)
Wszystko na nic.
Zakochana kobieta. :oops:

Na szczęście Właściciel Dogów się nie zakochał. Zanim PP wróciła z kółka, zabrał się z Targu.
Słowo! Ja nic nie miałem z tym wspólnego – nawet go nie znam!!!
:wink:
Ale PP miała To w oczach. Strach pomyśleć co będzie na Następnym Targu! :o :o :wink:

To właśnie Klasyczny przykład Amoku.
Taki miałem Półtora roku temu. Jak namówiłem PP na budowę. :wink:
Taki miałem rok temu. Jak załatwiałem papierologię, wykonawcę i startowała budowa. :P
Taki miałem pół roku temu. Jak na zimę zamykałem budynek. 8)

A dzisiaj.... nie mam. To co mam to definitywnie Nie Amok. :oops:
Za ciężko na piersi leży. Tamten porywał mnie do boju z okrzykiem.
Ten przyciska momentami tak że się gadać nie chce. :-?
Albo i spać rankami. :-?

Zwykły stres to był kiedyś jak byłem Młody. Ten w porównaniu jest Dojrzały i Grubszy. :oops:
Jak ja zupełnie. :wink:
Przywala mi na zmianę. Ma czym.
Do kompletu z budową mam tez taki projekcik w pensjonacie.
Nie polecam Łączenia. Budowa i projekcik. Czyli dwa projekciki. Takie tam. Maleńtasy. :oops: :oops:
Osobno to jak cię mogę.
Ale naraz to Masakra. :o
No i wspomnę o Pensjonacie.
Może w innych to jakoś inaczej wygląda. :roll: Ale w tym nieodparte wrażenie jest takie że procedury i procesy przede wszystkim. Jak zawsze wszyscy chcą dobrze. No ale procedury. Czasem nie wiadomo czy się z Człowiekiem rozmawia czy z Procesem. :o
A może to wszystko Proces-ory??? :wink: :lol: 8)

Tak czy siak. Jak mam chwilę spokoju w tematach budowlanych to Na Pewno nie mam w pensjonackich. I Wicewersa. :oops:

A tak w ogóle to Nie Mam chwili spokoju w tematach budowlanych. :wink: Pominę klasyczne psychologiczne rozterki Dnia Świra na temat procesu budowlanego. Jakoś już nawet nie mam siły się Martwić że Się nie znam! :roll: :wink:
Teraz Molestuje mnie Bardzo Tradycyjny temat.

Tak pięknie miało być. :P
A jest Tak Dużo. :-?
Może i Pięknie.
Ale Dużo jakoś Bardziej teraz widzę. :oops:

Przełomowy Moment Widokowy nastąpił jakoś tak niedawno. Podsumowałem w Miarę Jak mi się wydawało ile czego i po ile jeszcze trzeba żeby Rodzinę za Rękę i do nowego Domu pobiec. :P
Z zapasem jak mi się wydawało.
Dziwnie wyszło.
Potrząsnąłem, zamknąłem, otworzyłem jeszcze raz. I jeszcze. :o :o

Potem zaniosłem PP pokazać.
Usiedliśmy sobie razem Popatrzeć Głęboko w Oczy. :oops:

Bo Generalnie to jest nieźle.
Tylko Kasy brakuje. :oops:
A Się Wydawało że nie. :roll:

Czyli Cięcia. A one jak to zwykle Cięcia.
Niemiłe w dotyku. :wink:

I właśnie przy Kolejnej Ciętej Rozmowie znienacka podchodzi do nas Zaaferowany Filipek.

- Ja..ee...chciałem... – taki ma teraz styl. Wolny nieco. Być może irytujący czasami. Ale Kochany :wink:
- ???
- Chciałem wam eee dać Wszystkie Moje Pieniążki żeby nam na Dom starczyło! – i dołącza uśmiech – i z portmonetki i z ...eee...tej Świnki! :D
- Skarbonki???
- Tak!!! – uśmiech robi się Najszerszy – Wszystko co mam. Bo MAM DUŻO! :D :P :D

ps - pewnie że Ma Dużo. W końcu Wróżka Zębuszka już za Dwa Zęby tam po dychu zostawiła!!! :wink: :P :lol:


Ten wieczór był Najmilszy od dawna. 8) :P

I do teraz mnie Grzeje. Nasz Rycerz Filip. 8)

Plus Poczucie że nie jesteśmy Sami w tym NieAmoku.
No i nie zapominajmy.

Dostaniemy Świnkę!!! :wink:
Teraz Nie może się nie udać!!! :lol: 8) :P

Willie
25-05-2006, 15:35
Kiszka Kaszana Szokujące Odkrycie

Negocjacje. :o
Całe życie to wielkie negocjacje. Niby żadne to Odkrycie.
Ale jak się nawarstwi tego na raz i w domu i zagrodzie i pensjonacie.......... :oops:

To jednak.
Gdzie nie spojrzeć – zawsze jest Coś za Coś. :-?
Tak banalnie zupełnie to ten nasz Dom. Damy pieniądze, dadzą Dom. :roll:
Oczywiście wynegocjowaną umowę mamy Zupełnie Odwrotnie.
Dadzą Dom, damy pieniądze. 8)

Dokładnie! To właśnie Po To się na Dom zdecydowaliśmy. Żeby mieć Ten Zapis Umowny!! 8)
Napawamy się nim.
Czasem rzadziej, czasem dużo częściej. :wink:

To leczenie zadawnionych ran. Przy obecnym lokum umowa była Wręcz Odwrotna.
Skończyła się dokładnie tak jak mówi Wam Prawie Najgorsze Przeczucie.
My zapłaciliśmy a oni nie zbudowali. :cry:

Uratowało nas Prawie. :o
Prawie przed samym zbankrutowaniem w desperacji sprzedali akt notarialny za dodatkowe 10 tysięcy.
I Te 2 miesiące później nie znaleźliśmy się w Masie Spadkowej 8)
Tylko to pozwoliło nam przeboleć stracone pieniądze i włożyć je jeszcze raz, teraz już w swoje........ :oops: :roll:

Wtedy to właśnie, o północy, w świetle księżyca, przy wyjącej Bestii naszej Kociej zaprzysięgliśmy się z PP że jeśli (tfu, tfu :wink: ) jeszcze kiedyś będziemy chcieli dom to tylko na własnej ziemi i na własnej umowie i płacimy tylko PO! 8)
PO co prawda jeszcze wtedy nie było. :wink: Ale rozumiecie ideę – pełny Liberalizm. :D
Ci co się nie zgodzą na Nasze Warunki są przez nas Liberalnie wykopywani z Konkursu. :lol:

Tyle Piękne Liberalne Teorie.

A Życie?
Jest takie jak zwykle.
Praktyczne bardziej niż Teoretyczne.
I w mordę. :-?
Albo negocjować. 8)


Tak jak z BB. :o
Onegdaj Sławetnego Wtorku stanął u drzwi żeby się dowiedzieć Ile Ma Dopłacić.
Wychodząc dwie godziny później, miał w ręku skrupulatną kalkulację z której wynikało co miało wynikać.
Że Ma Dopłacić. :wink:

BB ma tę swoją specyficzną Manierę Negocjacyjną.
Niewiele mówi o pieniądzach. :roll:
I nie kłóci się za bardzo. Ani od razu. :roll:

Więc poszedł i niewiele powiedział. Pozostało nam takie Miłe Uczucie.
Każdy je zna, jak coś Dobrze Zrobił.
Takie Uczucie że Się Dobrze Zrobiło. :wink:

Miło się je miało jeszcze ze dwa dni. Potem BB zadzwonił z kolejną fakturą. Żeby zapłacić.
- Ale Kto? – zdziwiłem się Uprzejmie :roll:
- NO ale CO? – tak jakby nawiązał BB :-?
- To zapraszam – westchnąłem na negocjacje. Wewnętrznie. Zewnętrznie twardo zawezwałem do spotkania w Twarz, skoro poprzednie zostawiło jak słychać Wątpliwości. :oops:


Na marginesie wspomnę że Człowiek ze mnie Okrutnie Uczuciowy. :oops:
Najbardziej się Rozczulam nad najbliższymi. :roll:
A nad sobą to w ogóle Nie Panuję! :wink: :o

Tak strasznie bym chciał że naokoło było miło i sympatycznie i wesoło.
A jest jak jest. :-?

Trzeba negocjować. Jest taka Teoria Windy. Że ja Win i on Win. Czyli że obie strony jadą Tą Samą Windą. 8)
Nie wierzcie w to.
To ZAWSZE są inne windy. :o

Chyba że negocjacje nie dotyczą Wymiany tylko Współpracy.
Na przykład jak złoić skórę Upadłemu Developerowi. :roll:
Wtedy to może być WINWIN. Ja dołożę i Sąsiad dołoży. :lol:

Ale jeśli na rzeczy jest Ja Tobie a Ty Mi to nie obejdzie się bez Bólu. :oops:
Mam taki specjalny rodzaj bólu negocjacyjnego.
Ściska mnie Kiszka Kaszana. :o
Tak ją nazwałem po Sąsiedzku. :roll:
Bo gdzieś tam w okolicy jest podobno jakaś Kiszka. Nie wiem, nie widziałem (choć są Sposoby :wink: )
A Kaszana to już nawet nie muszę Tłumaczyć czemu. :wink:

Ale nazwa ogólnie oddaje moje Emocje Negocjacyjne. :o
Nie wiem który to gen nawala, ale coś jest nie tak.
Nawet jak staje na moim to i tak.
Kiszka Kaszana. :oops:

No chyba że druga strona mnie Wnerwi. Wtedy jak odjął.
Kiszka się zwiera, Mózg wygładza a Oczy Gromowładne. 8)
Szkoda że tak rzadko się Wnerwiam. Na drugą stronę. :cry:

A już przy BB to w ogóle rzadziuchno. Bo widzę że Się Stara. No nie wychodzi, zawala, obiecuje na próżno.
Ale wszystko jednak z wyraźnym śladem Dobrej Wiary.
Kiszka Kaszana. :cry:

Tak więc usiedliśmy sobie pod pensjonatem i negocjowaliśmy. BB najwyraźniej dopiero po wyjściu od nas doczytał się ilości zer przy cyfrach z przodu. Miał bezdech. :o

Opowiedział mi o Długiej Mroźnej Zimie 2006.
A ja mu o Długiej Ciepłej Jesieni 2005.
8)
On mi o tych wszystkich pracownikach co tak dzielnie w chłodzie i mrozie budowali nam lepsze Jutro.
A ja mu o tych wszystkich pracownikach co tak uparcie w cieple i bez deszczu Nie budowali dobrego Wczoraj.
:roll:
On o tej umowie co od razu mu się nie podobała za bardzo z tymi karnymi odsetkami za opóźnienie.
A ja o tej umowie co z niej odpuściłem te odsetki za poszczególne etapy i dorzuciłem jeszcze parę tygodni na końcu wydłużenia bez kar.
:wink:
I tu nam się czas skończył. A tak dobrze nam szło!

Żeby nie zapeszyć podałem Warunki Brzegowe i zaprosiłem na Finalną Rozgrywkę po niedzieli.
Warunki Brzegowe to tak zwany Gest Dobrej Woli. :wink:
Czyli że skoro już uzgodniliśmy ile wynosi Suma Kontrolna , teraz możemy dyskutować Formy i Procent Realizacji. Faktycznie postawienie sprawy na ostrzu może się skończyć zejściem z placu co nigdy nie jest Najlepsze......dla obu stron.
W Trzecim Akcie pojawiła się Kwota i prawie oficjalny Nowy Termin zakończenia. Czyli z uwagą że licznik bije nadal jeśli ten też Się Nie Uda.

Oficjalnie więc Uzgodniliśmy. :o
Ale jakoś tak Wszyscy Podejrzewają że temat się nie skończył. Czyli BB ma nadzieję że jednak będzie mniej, my myślimy z czego ciąć. Rzeczona faktura zapłacona w połowie, reszta czeka na szpachlowanie... :roll:

BB bierze udział w castingu na Mordor. Nie jest bez szans mimo początkowego szoku szczegółowością wyceny.
Po dyskusji zasiał w nas Ziarno Niepokoju. :o
Umie uzasadnić te Nasze Wydatki. Czyli powiedzieć za co konkretnie i dlaczego mamy płacić. :wink:
No i prezentuje Dość Profesjonalne podejście. Mówi twardo że wyceny typu „to jest w cenie metra” to pułapka.
Albo wydatki urosną w trakcie, albo jakość spadnie.
Taa. 8)
To te momenty budowania które oboje z PP Uwielbiamy.
Będziemy Musieli popatrzeć sobie Głęboko w Oczy, potem je zamknąć i Zadecydować. :oops: :cry:
I to ja Ją w to wciągnąłem. 8) :o

Została jeszcze Chwila przed zamknięciem castingu.

Konkurent numer Dwa ma scenę teraz dla siebie. Sprawdzamy co on ma w tym swoim Metrze. :wink:

Konkurent numer Trzy jakoś najsłabiej się stara. Pokazał na razie Ogólne Menu i jakoś nie może dostarczyć konkretnej wyceny do naszego projektu. Chyba pokażemy mu Bramkę Numer Trzy. :roll:

Na końcu wybór jest dość prosty.
Cena totalna. 8)
Ale jest Dyscyplina Dodatkowa. To Vat i materiały. Można sporo punktów nazbierać.
Jak patrzę na wyceny materiałów od naszej Czarodziejki to aż Się Wierzyć Nie Chce ile tych Punktów..... :oops: :oops:

A poza tym to........

- drzwi nam przemalowali Okiennicy. Z koloru „Purchle z wilgoci” na „Taki podobny do ramy”. :P
Ale za to cicho jakoś o wymianie Krzywego Balkonu Sypialnianego. Miałem Kiszkę zewrzeć :x . Ale.......nie będę się denerwował przy Papieżu, zadzwonię po niedzieli. :wink: Zwłaszcza że Zwarcie w tym tygodniu już miałem w tym swoim Drugim Projekciku w pensjonacie. Nic miłego.

- No a szambo BB obiecuje drugi tydzień dowieźć. :wink:

- I jeszcze coś.
Taki Drobiazg. 8)

Przypory totalnie zawalone. :o Poszarpane krawędzie BB zaczął zamieniać na Doklejone Krawędzie z cegieł.
Wstrząsnęło to nami. BB zresztą też, bo nawet nie próbował bronić Fachowców. :wink:
Kolejna próba będzie z płytkami zamiast cegiełek.
Jak to się nie uda to zostanie już tylko Ostateczne Rozwiązanie.

Pozwiemy Projektanta. :o :oops:

W końcu Ktoś Musi być WINNY. :evil: 8) :wink:

Willie
09-06-2006, 15:07
Kranie Tanie Niesłychanie


A jednak. :D
Jeszcze nie śmierdzi. :o
Ale już jest.
Mamy szambo! :lol:
Taka w sumie dziura w ziemi :wink: Pokazuje też wyraźnie jak wysoko trzeba podsypać podjazdu do garażu. Przypomnę – mimo sugestii Nie Obniżyliśmy poziomu garażu. Wybraliśmy Stok Podjazdowy zamiast Schodka Domowego.
Życie pokaże, co się lepiej sprawdza. Pół metra schodka czy 5 metrów Spadku. :roll:

Poza tym - Pozornie to jakby się niewiele działo. 8)
Faktycznie jednak Komórki Myślące wrą znowu z Przegrzania. Moje oczywiście. :oops:
Komórki Wykonawców nigdy szczególnie nie zdradzają objawów.
PP ma stanowczo lepszą Konstrukcję Psychiczną. Bierze życie z jego objawami jakie jest. Jeśli nie pasuje to walczy o zmianę. Jak się nie da to się godzi. Średnio oznacza to że nie Boryka się na co dzień z Podręcznym Pakietem Wahań, Rozterek i Psychoz. :wink:
Od tego ma mnie. Przecież. 8)
Ja wytrwale niedosypiam rankami Panikując w tematach co, kto i kiedy. A zwłaszcza ja i kiedy. :wink:
Jak Piękny Umysł nudzą rozważania budowlane, bez zbędnych zwłok podrzuca mnie Nagłymi Sztychami z projekciku pensjonatowego. :cry:
Aż się chce wstać czasem.
Na stojąco jakoś Mniej Boli.
Chyba się Mu (temu Umysłu :wink: ) wydaje że Coś Robię w kierunku Działania jak Stoję.
W każdym razie.
Na stojaka Lepiej. :wink:

A poza tym to Lepiej nie mówić. :oops:
Coraz Bardziej Desperacko chce mi się Coś Skończyć.
Albo budowę albo projekcik albo pensjonat. :roll:

PP dba i chucha na moje Nadwątlone Psyche :P . Nie protestuje gdy wieczorem idę sobie posiedzieć w ciemności żując orzeszki w czekoladzie. Znaczy do kina. :lol: Orzeszki+Cola. To jest po prostu Zestaw Obowiązkowy.
Film czasem lepszy czasem gorszy.
Ale orzeszki Zawsze Rewelacyjne :wink:

Chłopcy z okazji Dnia Dziecka dostali po Bicyklu na głowę.
Kacper wpadł w Amok. :o To jego Pierwszy Oficjalny Rower. :D
Pierwszego dnia jeździł z przerwami kilka godzin. Każda mijana osoba na osiedlu była informowana „A ja mam NOWY ROWER. SUPER ROWER!”
:lol: Po kilku dniach nadal dzień zaczyna i kończy kółkami w salonie.
Nawet Filip daje się porwać temu Szaleństwu. Z racji starszeństwa oczywiście reaguje spokojniej. To już nie pierwszy Sprzęt w jego życiu. Cieszy się, ale nie wariuje. Chyba że przy tych kółkach w salonie. :wink:

Bo Kto ma Dwóch Chłopców w domu – doskonale wie jaki jest mechanizm Dorastania.

Starszy Syn rośnie zgodnie z Podręcznikiem. Dopóki nie pojawi się Młodszy. 8)
Na Młodszego nie ma już tyle czasu, cierpliwości a jest doświadczenie i większy spokój reakcji. :roll:
W rezultacie Młodszy jest mniej zestresowany Życiem niż Starszy, który od małego był świadkiem jak rodzice dbają chuchają trzęsą się i hołubią :wink: . Starszy więc oczekuje nadal Dużej Dawki Zatroskania przy każdym kroku.
Młodszy wręcz przeciwnie :roll: . Od małego widzi że rodzice oczekują od niego samodzielności i radzenia sobie w różnych sytuacjach życiowych. Co więcej widzi tez jakie w tym kryją się Możliwości. Ileż ciekawych rzeczy można robić jak rodzice nie patrzą. A nie patrzą bardziej niż na Starszego.
:wink: No i robi. Doprowadza czasem do szału, ale po krótkiej burzy z piorunami nadal robi.
:lol:
Starszy się uczy że jednak czasem jest Fajniej Narozrabiać. :D
Pojawia się Mieszanka Bratersko-Wybuchowa. Słowo Brat nie oznacza może dużo więcej niż Ten Młodszy który jest Obok najczęściej. To przede wszystkim Kumpel do Wszystkich Ważnych Rzeczy które robią Chłopaki. 8) Niestety też Konkurent. :-?
Są spięcia. :o
Ale są też Cudne Momenty współpracy. :lol:

Nie wszystkie Nas zachwycają. Te kółka w salonie na przykład. Po którymś okrążeniu tak jakoś twarze im się zmieniają, pedały coraz szybciej się kręcą i robi się wyścig kto kogo! :o No i ściany obrywają się na rogach. :oops: Poza tym jak się zbliżą na odległość ramion to im jakoś same wyskakują i plączą. Nogi zresztą też. 8)

Ale jednego jesteśmy pewni.

Super że mamy ich Dwóch. :D
Mogliby tylko wcześniej chodzić spać :wink: :lol:

A propos spania i sypialni. Czyli Wnętrz.
Wybraliśmy w zasadzie WSZYSTKO.
Został tylko drobiazg.
Krany. :o

Fachowo zwane Armaturą.
Wojskowo zwane Bateriami.

Tak się nam wydawało że to żaden problem. Tak zresztą wspominamy wykańczanie obecnego lokum. Krany czy wannę czy zlew – to wszystko poszło w zasadzie w pół godziny w jednym sklepie. Dali zniżkę to dostali. Śmy. 8)
A Teraz??? :o :oops:
Jakiś Dramat Wojenny z tymi Bateriami! Prawie pomijam Zabawy z dobieraniem umywalek. Jak wszystkie zabawy Ta Też skończyła się gdy podliczyliśmy Kasę. Wybraliśmy te Lepsze oczywiście. Z Właściwego Punktu widzenia. 8) :lol:
Bo wszystko od Niego właśnie zależy.
Punkt Widzenia. :roll:
Uczono mnie kiedyś że Jak Rano stanowczo Tupnę Nogą i zadecyduję że to będzie Dobry Dzień to TAKI WŁAŚNIE BĘDZIE :wink: (takie tam korporacyjne pranie mózgów – kupę kasy na to firma wydała, ale jak widać jest skutek. Pamiętam jeszcze. Albo Takie śmieszne było. :lol:

Czyli że Jak się Uprzeć to zawsze widać Jasne Strony.
ZAWSZE. 8)
Jak w moim ulubionym kawale o Czaku.
On zawsze uprawia seks na Pierwszej Randce. ZAWSZE. 8)

Nie mogę się jakoś Skoncentrować. Pewnie dlatego że Pensjonat mnie Molestuje Psychicznie. To taki Tak Zwany EUFEMIZM. :oops:
Czyli że nie mogę Głośno napisać co mi robi naprawdę bo to by była Obraza Moralności. :-?
A w dzisiejszym klimacie to Najcięższe Oskarżenie. :o
Aż się cieszę że Inkwizycja to tylko Plotki były. :wink:
Bo jakby nie to może by Kto i chciał przywrócić. Jest Dobry Klimat. Przecież. 8) :wink:

A Pensjonat. Prace daje. Płaci. Wymaga. Też jest Dobry. Przecież. :wink:
Tylko ja widać nie dość Stanowczo Tupię. Muszę więcej ćwiczyć. :lol:

Z tego wszystkiego w ostatnie wieczory zamiast Tradycyjnych Ciężkich Brzmień z gitary dobywają się coraz Lżejsze. Rytmy też jakieś takie. :roll: Dżezowe. Organizm szuka Równowagi. Tyle Ciężkich Myśli. Więc gram coraz Lżej :wink: 8)

Wspominałem już o Kranach??? :o
Za Ciężką (mówiłem!) Cholerę nie można ich wybrać. Czarodziejka bankrutuje znosząc kolejne 2 kilowe Katalogi. :oops:
A gdy po miesiącu wybraliśmy, to wycofali Akurat Tę Serię z produkcji. Mieliśmy zeszłoroczny katalog. :o :oops: :cry:
Wszystko przez to że Nie Produkuje się dziś Normalnych Kranów.

Same Pogięte. Albo Wręcz Przeciwnie.
Kwadratowe.
Płaskowniki też się trafiają.
Ale nie ma zwykłych. :o

Ta wiadomo. Dwudziesty Pierwszy wiek. Trendy i Owędy. Ale dziwne. :roll:

Pojechaliśmy w weekend w pole. Znaczy do Oferentów. Jednego wręcz.
Tego co PP tak dobrze się sprzedawał przez internet. Po prostu Niewiarygodnie.
Z ciekawości samej chciałem zobaczyć Kto To. :D

Bardzo Miły Człowiek. I potwierdził te ceny to wysyłał. :P
I Krany u niego znaleźliśmy. :P
I szczerze przyznał że ten Najdroższy Kawałek zamówienia to po kosztach policzył. Żeby nas Zachęcić. :P

Szczerze i z Całą Mocą przyznałem mu wychodząc że TO DZIAŁA. :wink:
Kupimy u niego. :P

W niewolnych chwilach pracuję nad planem przepływów na najbliższe miesiące. Wskazany intensywny udział banku. :roll:
Generalnie uwagę mam jedną. Do siebie.
Jakbym teraz startował to kredyt bym brał już na początku a nie w połowie. Bo własne to własne – wydam jak i kiedy chcę. A bankowe to żeby wydać muszę wykazać należytą realizację w terminie. Tak oficjalnie przynajmniej. Jak w projekcie...... :roll:
W praktyce to zobaczymy. Bo na przykład w umowie to było że dostarczam zdjęcia żeby transzę uruchomić. A w praktyce to bank wysłał swojego fotografa.......... :roll:
No i dodatkowy powód do rozważań jest. :-?

Co by tu jeszcze.......PoRozważać??? :o 8)


Gazownia rachunek przysłała. Dba o przychody. Zwłaszcza Przyszłe. :wink:
Naliczyli mi zużycia ze 300 metrów. I jeszcze Dwadzieścia parę. :oops:
Zanim skończyłem czytać już biegłem do Czarnej Skrzynki. Jak w samolocie. Skrzynka Prawdę ci powie. 8)
Spróbowała by nie! I tak ja otwierałem nerwowo :evil:
Skrzynka powiedziała bez wahania że nie wie O Co Chodzi.
Na liczniku jest coś PO PRZECINKU. Też w sumie nie wiem skąd. Ale nie ma tam 300 metrów. I jeszcze Dwudziestu paru. Nawet JEDNEGO METRA nie ma. :evil:
Bo niby skąd ma być. Tam nadal Nic Nie Ma podłączonego! 8)

Już po Dwóch dniach trafiłem na wolną linię w Punkcie Obsługi. Pani się jakoś nie zdziwiła. Ani też nie wiedziała co dalej. Poza tym żebym nie przyjeżdżał do nich bo to i tak Gdzie Indziej się załatwia. :-?
Po głośnym uzgadnianiu z innymi Paniami (wszystkie na telefonie więc długo to trwa) dowiedziałem się że NA PIŚMIE złożyć i czekać. Reklamację. 8)
Poszedłem tam gdzie się składa i złożyłem. Pisać to Akurat LUBIĘ :lol:
Ale Straciłem czas. No i nerwy. Z tego co zostało po innych Rozważaniach.
A punkt 4 Informacji dla Klienta mówi „Reklamacja nie zwalnia z obowiązku dokonania wpłaty”. :-?
To chyba nie Reklamacja.
To REWELACJA.
Ci Niemcy dobrze wiedzieli jaką firmę sobie w stolicy kupić. :wink: :-?


BB zaszalał. 8)
Mamy podłogę z gresu w kotłowni i garażu! Ha! To pierwsza prawdziwa podłoga w naszym Domu!! :lol: :lol:
Taka jasno szara. Z daleka to w zasadzie taka jasna. I szara.
No Bomba. :D
Chodziłem sobie po niej i Tam i z Powrotem. Potem w drugą stronę też.
Zdjęć zrobiłem tradycyjnie. Ze czterdzieści. Z góry, z dołu, na wprost, z boku, zza drzwi. Ze sobą nawet jedno zrobiłem. :wink:
Wiem, wiem. To jakiś Amok.
Ale z okazji Mundialu przecież trzeba ćwiczyć :lol: 8) :P


Poza tym, UWAGA- UWAGA! :o
Przypory się udało BB zrobić jak w projekcie!!! :D
Sam nie wierzył. Chyba był zadowolony.
Zwłaszcza jak usłyszał od PP na Zachętę że jak się teraz nie uda to rozbiera i robi od początku....... :wink: 8)
Też się cieszymy :lol: :P :lol:


Casting Wewnętrzny zbliża się do Grandy Finalnej. :roll:
Ostatnia prosta. :o
BB skoncentrowany. Druga Poprawka przyniosła szczegóły bliższe Stanowi Docelowemu ale nadal za mało dokładnie. Cena lekko drgnęła w dół. Nadal za mało. Ale na wadze leży VAT i ma swoją Potężną Moc Przekonywania. :roll: :wink:

Challenger numer 2 jechał też na maxa. Błyskawicznie potwierdził że ma w Metrze to co BB w szczegółach. Zaraz potem zadzwonił powiedzieć że już uzupełnił inne szczegóły (kleje, siatki, inne żywice). I Zupełnie na końcu dodał że Pierwszy Wolny Termin to ma w Październiku. Ludzie mu się pochorowali. Z przepicia. Na Pysk ich wylał więc hurtem. :o :oops:

Trzeci Chętny dosłał Nieistotne Informacje do poprzednich Ogólnych Informacji więc zgodnie z logiką Ostatniej Prostej wypadł z zakrętu. :wink: 8)

A my nadal NIEZDECYDOWANI :wink: :lol: 8)

Willie
14-06-2006, 16:10
Artykuł Niesponsorowany!

Serio. :o
Ani gramika mnie nie skorumpowano żebym napisał to co zaraz napiszę.
Szkoda. :wink:
Ale i tak napiszę.

Budowniczowie Lepszej Polski – nie kopcie studni!
WODOCIĄGI RULES! :lol:

A było to tak............

Straszliwie mnie ucieszyło podłączenie wody w komórce przydomowej. Poczułem się jak ...... część świata. :P
To była pierwsza namacalna oznaka że Dom staje się realnym kawałkiem Infrastruktury Społecznej. Nie jakieś tam ściany i dach na polu. Nie jakiś tam kabel ze skrzynki pełnej Mocy.
Z rurą w Domu to już Pełnoprawny Zużywacz cennego dobra. 8)
Extra.
Cieszyłem się aż przestałem. Bo to był koniec listopada. :-?
A Potem nastąpiły Mrozy. :oops:
Kosztowały mnie jakieś 632 miliony spalonych komórek mózgowych z powodu rozważań o konsekwencjach zamarznięcia tej Cholernej Rury w komórce. :oops:
Poza tym jeszcze jakieś 226 milionów z powodu rozważań o przepaleniu się konwektora co grzał komórkę na kablu z pobliskiego garażu. Dla urozmaicenia kabel ów przechodził dziurą z garażu na dwór i z tego dworu z powrotem do komórki......... :o
Zupełnie nieistotne przy tych Psychicznych Ranach wydały mi się koszty poniesione za rzeczony konwektor.....pracujący 4 mroźne miesiące.......na Usłużnym acz Nietanim Prądzie z Przyjaznej Firmy Niemieckiej w Polskiej Stolicy........... :oops: :oops: :oops:

Te Emocje zamąciły mi Obraz Całości. :roll: Zapomniałem że brak jeszcze Taryfy czyli Wodomierza. Nazywanego zresztą z upodobaniem przez firmę instalującą Wodomiarem. Ów dojechał dopiero na początku marca na moje stanowcze życzenie że chcę podłączyć ogrzewanie a nie bawić się w Rurkę Złączkę. :-?
Wodomiar dojechał. Uspokojony mogłem więc przesunąć cała zabawę hydrauliczną na Potem.
W zasadzie Potem jeszcze nie nastąpiło do Dziś. :o
Ale podobno już Tuż Tuż.......... 8)

Z tej Okazji odnowiło mi się Poczucie Obywatelskiego Nieporządku. Takie Poczucie że Coś jest Nie w Porządku. :roll:
Niemiecka Moc fakturami jako rzekłem ciśnie bez ustanku. :-?
Gazownia fakturę przysłała też. Trudno że Bez Sensu. Ale znak że Są i Czuwają. :wink:
A Wodociągi nic! :o

W tych tematach zachowuję się jak Szwajcar. Mam ból brzucha jeśli nie zapłacę a używam.
Błąd jakiś w genach, albo za dużo romantycznych lektur w dzieciństwie. :(

A tymczasem - Firma instalacyjna pobrała ode mnie kilka podpisów bodaj w marcu i zapadła cisza na froncie wodnym. Coś tam płynie przez wodomiar a nikt się nie interesuje.... :o :roll: ...postanowiłem Interweniować.

Firma instalacyjna zaklęła się po Trzykroć że wszystko dostarczyli jak trzeba :roll: ale Osobiste Stawiennictwo będzie niezbędne. :-?
Nie mogłem ocenić Szczerości badawczym przewierceniem w Twarz – niemam jeszcze komórki z 17 calowym ekranem na którym będzie widać nie tylko Emocje Rozmówcy ale i Stringi przechodzących obok Nieziemskiej Urody Przelotnych Nieznajomych...... :P 8)

A propos.
To zdecydowanie Wynalazek Stulecia.
Stringi oczywiście. 8)
Mówię jako Degustator nie Używający. :wink:

Bo komórki z ekranem i spływającymi nań filmami i serialami to dla odmiany Największe Mydlenie Oczu w tym dziesięcioleciu. :o
Polecam.
Zapiszcie się od razu w kolejkę po Nowe Oczy.
No chyba że rzeczywiście już za chwilę Konglomerat Francusko-Angielsko-Niemiecki wypuści modele z teleskopowymi 17 calówkami...... :wink: :lol:

Rad nie rad – zebrałem się w sobie i pognałem Upalnymi Ulicami do Wodnych Rewirów.
Przeczucia jak najgorsze. :cry:
Skoro nic nie słychać to zaginąłem w czeluściach Biurokratycznych Procedur. Do tego instalator wspomniał coś o protokole montażu Wodomiaru. Nie ma. Sprawdziłem wszystko. Nie ma. Podejrzewam że to oni zabrali. :oops:
Na pewno udowodnię i znajdą jak tylko będzie trzeba. :o
Zwłaszcza że Szczerze z Trudem Udali że mnie w ogóle rozpoznają po tych Trzech miesiącach. :oops:

Wchodzę więc do Gmachu. Bo w stolicy Wodociągi mają Gmach jak się patrzy. Taki niemal Gotycki. Człowiek przy nim Taki Mikro wchodzi... :wink:

Pustawo. Ale jest Pani w okienku. Z uśmiechem. 8)
Sprzedałem temat.
Pani uspokaja że zaraz znajdzie.
Nie znajduje. :-?
Pod adresem obecnym też nie. :(
Pod adresem budowlanym też nie. :oops:
Pod nowym docelowym też nic.
Ostateczny Filtr – po nazwisku. Jest!
Tylko imię nie moje........... :cry:

Wiedziałem.
Ale zanim padam z płaczem do nóg Pani z uśmiechem zaprasza do pokoju Obok z napisem „TRUDNE PRZYPADKI”.
Albo jakoś tak podobnie. Może że Biuro Obsługi. Trudno dojrzeć przez Załzawione Oczy. :wink:

Druga Pani ma więcej doświadczenia. W latach ale i w Poszukiwaniach.
Uśmiech natomiast zadziwiająco Podobny.
Mam się nie martwić. :P

Proces się powtarza. Ha! Nie ma nazwiska, ale znajduje się Działka! :P Pierwszy Znak że jednak jestem Realnym Kawałkiem Infrastruktury Społecznej!!! :lol:

Uśmiech. Mówiła że spoko.
Ale zapis jednak jest NieWystandaryzowany. Dziwny wręcz. Jestem a jakoby nic nie było. Hmmm. :roll:

Pani Niezrażona jednym gestem rzuca chusteczki na moje kolana, drugim dzwoni po Husarię.
Wbiega Młoda Łania. Z uśmiechem. :P
Mam się nadal nie martwić. Pada magiczne hasło.
TAK CZASEM BYWA Z TĄ SIECIĄ :wink:

Spędzam tam upojne 15 minut wertując na zmianę teczkę z dokumentami i gazetę zabrana na okoliczność Nieuniknionej Kolejki do Okienka. 8)
Czy wspomniałem że siedzę sobie rozparty jak panisko na krzesełku?
Obok Druga Pani załatwia Inny Przypadek.
Uśmiech i Łagodność.
W wolnych chwilach Zaczynam się Dziwić. :o

Wpada Łania. HA! :lol:
Ma w ręku egzemplarz umowy który podpisałem z instalatorem te 3 miesiące temu. Spędziłem cały ten czas na stercie Nie(z)Godnych z Sieci.
Chwila śledztwa i wszystko Jasne. Instalator wpisując numer budowlany Się Pomylił. Zapomniał w cyferce dać Jedynką przed Dwójką! :o 8)

Ulżony leżę sobie na krzesełku z pytaniem co teraz.
Łania na to
– ta umowa taka jakaś wymięta. Nową Panu zrobię! :lol:
– Ach....- jestem ujęty Szczerą Troską. Widzę wyraźnie że To po prostu dla mnie ta cała Zyczliwość. :o
– Aha – Łania podsuwa jeszcze załącznik – Pan wykreśli ten samochód!
– Jak to – przecież mam! – to Ja Durny Obywatelski Porządnicki. :o
– A będzie Pan go PODMYWAŁ??? – wchodzi nam w słowo Pani Druga.

:o :o :lol: :lol:



I Obie Panie mi tłumaczą, oczywiście po Niezbędnej Chwili na Szczery i Nieskrępowany Śmiech z Frywolnego Żarciku Słownego, że nie chodzi o to czy mam tylko czy Myć Zamierzam. Więcej nawet – Panie mi wbijają do głowy że Nie Zamierzam! :lol:

Jestem Oszołomiony. :o
Tyle Wrażeń. Tyle Kobiet. Tyle Uśmiechów! :P
Taki Upał na mieście.
Tyle Stringów :lol:

Na odchodnym życzę Tym i Wszystkim Paniom w Wodociągach Wszystkiego Najlepszego. I Oficjalnie informuję że wygrały Moją Osobista Nagrodę na Najbardziej Przyjazny Urząd jaki odwiedziłem do tej pory! :lol: :P

Szczerze. Bez komórki.
Polecam. :P

8)
Na tej wznoszącej Fali Załatwiania Pozytywnego wyserfowaliśmy jeszcze parę tematów w ostatnich dniach. :P
Z BB uzgodniliśmy wreszcie cenę na wykończenia. 8)
PP wypuściła Pierwsze Zamówienia na płytki. :P
Okiennicy potwierdzili że kończą szykować okno balkonowe do wymiany. :D
A ja skończyłem właśnie pisać Love Letter do banku. Że skończę później, ale pieniądze chcę wcześniej. I dodałem żeby się nie martwili bo Wszystko Gra.
Chyba dobrze, co? 8) :P

Na tej Optymistycznej Fali to nawet i wieczorem włączę telewizor z Dortmundu.
Może będą jakieś Stringi na widowni ??? :lol: :lol: :lol:

Willie
03-07-2006, 15:50
Wakacyjne Robótki


To BB.

Wyszedł z założenia że robi nie to co chcemy, a to co mu akurat pasuje. :roll:
W związku z tym przy Trwającym Braku Czynnej Hydrauliki zaczął robić wykończeniówkę.
Oczywiście – obiecując co tydzień że Grzejniki Już Jadą. :o
Na przemian z – Nadal Zbieram Pieniądze. :-?

Podsumowując Stany:

Budowlany – obrzucone ściany tynkiem, przykręcane sufity do stropów, nerwowo przebiera nogami podbitka, a grzejniki jadą.......razem z płytkami i Tak Zwanymi białymi elementami...... :roll:
Finansowy – nic w zasadzie nie zakończone, więc BB nic nie dostaje. Za to trzeba było wysupłać Moniaki na zamówienia u Płytkarzy i Ceramiarzy 8)
Emocjonalny – Mix. Znudzenie, zniecierpliwienie, wakacje.........od czasu do czasu tylko puknie Mocniej serduszko.......czyżby na jesieni koniec??? I wtedy z natychmiastową Podpowiedzią Puka Paluszek w Czółko….. :wink:


Jako że Czarodziejka jest Oficjalnie Odpowiedzialna za Nadzór – uzgodniłem spotkanie jakiś tydzień temu. No góra dwa. Zebrałem Triumwirat Kreatywny. :D
PP – osoba Najważniejsza. 8)
Czarodziejka – Druga po PP. :roll:
BB – BB. Druga Osoba Najważniejsza. My wszyscy tylko gadamy. On naprawdę pracuje. :wink:

Żeby nie komplikować i Trzymać Się Kurczowo stanowiska pracowego – nie pojawiłem się. Bo jak już jestem to też Tylko Gadam. :o :wink:

Wszyscy się stawili i zrobili Obchód. Potem się rozeszli i spotkali ponownie. Zostały zadane wszystkie Ważne Pytania i Pokazane Wszystkie Ważne Szczegóły. Tak brzmi wersja oficjalna. Nic więcej z PP nie wyciągnąłem. :o

Swoją drogą to był jej Absolutny Rekord.
Chyba dotąd jeszcze nigdy nie spędziła Naraz tyle czasu w nowym Domu.
Czuć że to Wykończeniówka. :P

PP okazuje się być Generałem Doskonałym. :D
Planuje, uzgadnia i wykonuje. Czyli zamawia i kontroluje.
Nic dziwnego. W końcu Córka Żołnierza. :wink:
Nie wiem jakich Sztuczek używa ale Marże lecą na Łeb po osobistych Wizytach…. :o :P
Po namyśle obstawiam że jednak Teść pożyczył jej swój stary Pistolet :wink: - w połączeniu z Urokiem osobistym jest nie do Powstrzymania. :P 8)
Ja się W ogóle nie opieram :wink:
staram się tylko nadążyć z finansami…… :o

WannyCzar nas ostatnio męczy. Miała być Taka Hecna. Z jednej strony żeby w róg wpasować, a z drugiej dla odmiany żeby krany powiesić. Jednym słowem – droga jak Sku. :oops:
Już z niej zrezygnowaliśmy, ale jeden Oferent zaoferował za Połowę Ceny. Połowę! :o
To znowu miała być.
Potem chwilowo nie, bo jednak to była Połowa Sku. :roll:
Ale obcienkowaliśmy na innych towarach i znowu miała być. :P
Poszło zamówienie. I nas wtedy Wku. Bo przeprosił że Się Pomylił. I tak naprawdę to tylko 20% taniej niż Całe Sku. :evil:
To nie dość że znowu zrezygnowaliśmy, to jeszcze nas Wku złapało. :evil: :oops:
No i czas goni, bo przez te zabawy to parę tygodni minęło. :cry:

Aktualnie Czarodziejka znalazła Substytut. Do zabudowy w rogu, z miejscem na krany w środku. Cudna Cena. :wink:
Chyba ta będzie. Ale męcząca taka wanna co pojawia się i znika. :oops:
Że o kranach Tradycyjnie nie wspomnę.... 8)

Poza tym ścigam się z BB w kwestii umowy. Albo on nie może, albo ja nie mogę, albo Coś.
I on pracuje a umowa leży. :roll:


I jakoś ostatnio nie mogę się zabrać za pisanie. Pensjonat męczy, ale też i Wenua jakby przycichła. :-?
Mam nadzieje że to Chwilowy Urlop. :roll:
W końcu Wakacje…. :wink:


PS – HUMUS ZDJĘTY – zaczyna się budowa Teściów! Ha! No to TRZYMAMY KCIUKI NA MAKSA... bo terminy mają napięte :wink:


PS 2. Emocjonalny Niebudowlany – za ten karny dla Włochów z Australią i wolny dla Francuzów z Hiszpanią to Nadal Ich Nie Lubię. Tylko Bardziej. Teraz to już tylko Portugalia mi została……
:wink:

Willie
14-07-2006, 16:09
Sypło


Różnica poziomów to rzecz niekomfortowa, każdy chyba przyzna. :roll:
Zwłaszcza na krótkiej dość odległości, gdy widać Gołym (z tego gorąca) Okiem że jest. :oops:
W naszym przypadku to jeszcze sobie Dorobiliśmy widoków przez klinkierową opaskę wokół domu.
Teraz to nawet ja widziałbym że jest. :o
Bo normalnie bym nie widział. Nie mam oka do takich szczegółów. :wink:
Tu co prawda zauważyłem już jakiś czas temu (a wrecz przy kopaniu Dziury ROK TEMU!) ale tłumaczy mnie jedno – to Własna Dziura i Własny Dom. A taki to wiadomo , że się ogląda do Bólu. Gołym Okiem tez. 8)

Rozmawialiśmy sobie z BB co jakiś czas o temacie. Że trzeba by Podsypać Nieco. :roll:

A w tak zwanym Międzyczasie Sąsiad się przeprowadził! :o
Bardzo nas to ucieszyło bo Sąsiedzkie Oko nawet nie chcąc Zatacza Krąg niczym latarnia, a nasze Miejsce na Ziemi zajmuje tego Kręgu jedna czwartą. I jeszcze Ciut. :P
Nie wchodząc w szczegóły – pierwsze efekty Nadzoru już się pojawiły a nasza Świadomość na temat postępów budowlanych zyskała kolejny wymiar. 8)

A przy okazji Sąsiedzi zapragnęli pozbyć się nadmiaru Czarnoziemu jaki został przy ich domu.
Naturalnie dogadaliśmy się co do Intencji. :P
Ale to co nastąpiło przekroczyło nasze Najdziksze Fantazje. :o
Sąsiad zainwestował w Taczkę, w Pracownika i w osobisty Czas Wolny. Przerzucił nam już połowę Hałdy.
Potem ją jeszcze rozprasował po działce!! :o :P :D

Zupełnie Nieprzypadkowo w tym samym dniu BB z rana zadzwonił z pytaniem/twierdzeniem po raz kolejny że Trzeba By Sypnąć. Popołudniu mieliśmy być na inspekcji, więc uzgodniliśmy żeby temat Tam Omówić. Ile, za ile i kiedy.
Jak dojechałem na budowę to było już Po Temacie. :o

Najpierw zauważyliśmy Czarnoziemski Ślad Sąsiada. Wdzięczność nasza Zaniemówiła. Tylko liczba w pamięci odkładanych jej Dowodów się co najmniej podwoiła. :P Wybierzemy teraz już tylko jakiś Pasujący Wieczór i dokonamy Dostawy z Konsumpcją. :D Kusi mnie żeby na naszym Tarasie zainaugurować…..powstrzymuje mnie tylko brak hydrauliki, ale jakby tak dobrze pomyśleć………hmmm :wink: :wink:

Zaraz potem zauważyliśmy Ślad Jurajski. A wręcz ze trzy. Takie Opony to tylko Jurajskie Tiry miewają. :o Takie jak te co nam Sypły co tam miały. Ziemi wykopkowej. To o niej z BB konferowaliśmy rozluźnieni z rana.
Teraz się okazało że On tez jakoś nie do końca kojarzył że dowiozą już dziś. :o
Do tego jeszcze się okazało że po wysypaniu Trzech Jurów to chyba starczy. 8)
W każdym razie mogę obwieścić że Chwilowo Ziemi Ci u nas Dostatek.
Ale z BB pić nie będę. :wink:

Reguła zabrania. Jak w zakonie.
Nie będziesz się ze swoim BB spoufalał. 8)
Jak skończy, wyjdzie i się rozliczy to może wtedy pogadamy o Maryniach.
Ale dopóki na szali Przyszłość Inwestycji stosunki muszą być regulowane formalnie :wink: :roll: 8)

W innym międzyczasie Ekipa się nieco zmieniła. Pojawił się Majster Malak. :roll: Gaduła znaczy. Maluje elewację na kolor wybrany po namysłach pod hasłem – to w sumie żeby tak Jak u Sąsiada :wink: Wyszło inaczej. :wink: Oczywiście. Ale na szczęście tez nam się podoba.

Gaduła za to Niemiłosierny. Raz wpadłem bez osłony i samotnie. :oops: Zaatakował jeszcze jak stałem przy wejściu i Nie Odszedł dalej niż 3 metry przez następne 45 minut. Najgorsze te momenty kiedy Zawieszał Głos. Tak Oczekująco. :o A ja nie miałem Bladego Pomysłu na Podtrzymywanie konwersacji. Na szczęście to tylko Momenty. Przez 95% czasu radził sobie sam. :wink: :oops:
Jak wsiadłem z powrotem do auta – od razu wyłączyłem radio. Musiałem Porozkoszować się Brzmieniem Ciszy. :wink: 8)


W łazienkach pojawiły się konstrukcje sufitowo-półkowe. W łazience Chłopców zaczyna rosnąć Zaułek Prysznicowy. W kuchni zawija się Sufit Rogalowi.
No dzieje się. :P

Był Pan od Schodów. Popatrzył, pomierzył, pokalkulował. Teraz śle tzw Wizualizacje. Na razie nie powala. Ale może się jeszcze spotkamy…. :roll:

Był Pan od Kuchni. Popatrzył, pomierzył i pogadał. Wolno. I zawile. :-? PP pojechała potem na 3 godzinna sesje projektową. Wróciła w Desperacji. :oops: Musimy wybrać już Wszystko. Kuchenkę, zmywarkę, piekarnik. Fale Mikro też. I Poważnie Zadecydować czy Kosz ma być Obrotowo-Okrągły czy Wysuwano-Kanciasty…….uffffff :oops: :roll:

O Lodówie to aż mi się nie chce gadać. Że też już trzeba zdecydować.
A tu……PP z Chłopcami wyjeżdża, Czarodziejka wyjechała…..ja w robocie…….. :roll:

Nic tylko (się) Wykańczać. :wink:

Całe szczęście że Wakacje takie Krótkie! :P :D :wink:

PS – u Teściów zaraz będą Lać Betonem w Dziurę….oj dzieje się! 8)

Willie
20-07-2006, 14:27
Setna zabawa


Ubawiliśmy się setnie z Sąsiadami. :D
Skuliśmy do nieprzytomności, a przed jej utratą obeszliśmy Chwiejnie okoliczne domy z Niezapowiedzianymi wizytami i Niedwuznacznymi propozycjami :P 8)
Nie, no - żartowałem! :wink:
Była to tylko jedna z Opcji która rozważałem idąc wizytą polem i polem do Sąsiadów.
A naprawdę to wykonaliśmy po prostu Pełną Kulturę. 8)
Ryzykując mandatem albo i wrecz doprowadzeniem za pogwałcenie starych ale czynnych PRLowskich przepisów – zasiedliśmy na ganku z Naparstkiem Wyskokowym, z którego wychylaliśmy zgrabne porcyjki do kompletu z lekką konwersacją i zagryzaniem świeżo przygotowanego obiadu. :P :P
Takie rzeczy warte są podkreślenia. To Pierwsze moje Wizytowanie z Pogawędkowaniem, Pojadaniem i Popijaniem na Sąsiadowym ganku. :) :D
A do tego jeszcze działo się to dosłownie o Rzut Oka od Mojego Osobistego Ganku!! :P :lol:

Po prostu Pięknie.
I miło.
I sympatycznie. :P

Choć pewien Cień wisiał nad nami, zwłaszcza gdy dzień się staczał. Okazało się bowiem w ostatnich dniach że na naszych polach nie tylko kuropatwy mają legowiska. :oops:
Wylęgły się też Lepkopalce Gnidy. Ludowa nazwa Złodzieje. :evil:

I to wcale nie jest śmieszne. :evil:
Nie dość że przyszli raz sprawdzić zawartość aut na podwórzu to wrócili po kilku nocach z kolejna próbą. Na sygnał Sąsiada i wezwanej policji rączo pognali zapaść w polach.
Oj. :evil: :oops:
W pełni się identyfikujemy razem z PP z Uczuciami Sąsiadów.
I w pełni się podpisujemy pod postulatem wprowadzenia zasady Miru Domowego. 8)
Bo czy jest ktoś kto może szczerze powiedzieć że na widok Złodzieja na swoim terenie nie doznaje uczucia Gwałcenia? To jedna z Zasadniczych Spraw w cywilizowanym życiu – wchodzisz tylko jeśli masz zaproszenie właściciela. Jeśli łamiesz tę zasadę, to znaczy że gotów jesteś złamać i kolejne…. :oops:
Giuliani miał na to tylko jedno gorzkie lekarstwo – zero tolerancji. :evil:
I nie chodzi mi o amerykańska zasadę Broń w każdym domu. To przegięcie w druga stronę z korzeniami w dzikim Zachodzie.
Wystarczy jeśli Złodziej będzie wiedział że wchodząc bierze na siebie Pełne Ryzyko tego że ja będę się bronił jak najskuteczniej potrafię. Bo to moja rodzina, moja ziemia i mój dom. Nie ma rzeczy bardziej osobistych i własnych.

To jedna z niewielu rzeczy gdzie może na moje poparcie liczyć PEACE :wink: 8)


I tak to sobie z Sąsiadami zacieśnialiśmy. Obejrzałem wszystko co dało się obejrzeć. :wink: Obeszliśmy Dom z jednej i drugiej. :P Wypytalem o drobiazgi i plany :wink: Podobalo mi sie. :P
A do tego.......popatrzyłem na swój Dom z lewego kąta i z góry też. No, co będę ukrywał. Niezły jest. Jakoś mi się Coraz Bardziej podoba :lol:

Aha. I umowę z BB w końcu podpisaliśmy. 8)
Niby drobiazg.
Ale moja Stargana Życiem dusza odetchnęła z ulgą.
Mam cos w sobie z urzędnika.
Podpis to podpis.
A BB jeszcze dostawił PIECZĘĆ :wink:
Po czym wyluzowany odpowiedział na pytanie kiedy pojawią się Zeszłotygodniowi Hydraulicy żeby uzupełnić ekipę Gipsiarków-Malarzy - Gadaków.
Oczywiście że Za Tydzień.

ale poza tym - to juz naprawde nie moge sie doczekac! :D :P

Willie
31-07-2006, 15:40
Powtórka z rozrywki

Pogoda jak Drut Pancerny. :roll:
A do tego kolejna warstwa społeczna Skompromitowana w Pełnym Świetle. :o
Na jesieni to byli progności od wyborów. Tych co Kaczki przegoniły. :-?
Teraz to progności od Prognoz. Tych co wygnały tysiące rodaków na Emigrację. 8) Bo przecież w kraju miał być Niespotykanie Zimny Lipiec. Na dokładkę do Lodowatego Sierpnia. A potem znowu Mrozima. :wink:
Niby to tylko wczasy. Ale wiadomo jak to jest.
:roll:
Człowiek jedzie.
Patrzy w lewo.
Patrzy w prawo.
:o :o :o :P
Kaczek nie ma.
Edgara nie ma.
Nawet Donalda nie ma. :wink:
Za to jest Dobra i Optymistyczna Pogoda.
Pełny Luz. :D

I potem się okazuje że 2 miliony nie wraca Zaraz. Może potem. Ale w Lądku to już Naszych cała Dzielnica.
A w Zielonej (Wyspie) to już może i miasto. :roll:

A wszystko przez te Błędne Prognozy.
Chyba. :roll:


Jest tak gorąco że się Nie Chce Pracować. Ekipie BB w każdym razie idzie z Wolna. :-?
Maja dobre wytłumaczenie. Swoje gipsy w zasadzie porobili, a glazurników i hydraulików jak nie było tak nie ma. :roll:
BB ma gorsze wytłumaczenie. To samo co przy Wszystkich Wcześniejszych Okazjach.
Takich samych Okazjach. :-?
Przez Dwa pierwsze tygodnie właściwi merytorycznie pracownicy „mają być”. :-?
Potem mają być w następnym tygodniu. :(
Ale wtedy już z wyjaśnieniem, bo w okolicach przełomu drugi/trzeci tydzień kończy się Inwestorska Cierpliwość. :evil:

Tym razem wyjaśnienie brzmi – znienacka glazurników do Woja wzięli!
To znaczy na Kolej. :o
Się nieco zdziwiłem. Ale (historia miała z pięć zdań) oni w normalnym wcieleniu to są Kolejarze. I ta Kolej ich znienacka z urlopów odwołała. Urlopów które biora co roku na sezon budowlany :-?
PS – jako syn Kolejarza to w sumie nie powinienem się irytować. A jednak. 8)

No i czekamy. Bo ci drudzy co umią jak trza, to robią gdzie indziej. Skończą w przyszłym tygodniu….. :-? :roll:

A hydraulicy…. Chyba piją. Albo co.
Nie pracują w każdym razie. BB nie ma kasy żeby ściągnąć towar do dokończenia instalacji. A ja ewentualnie idę na wymianę ręka w rękę. Czyli zapłacę jak dowiozą na plac. A BB nie ma żeby ściągnąć……kółko graniaste…….jest jedno wyjście. Przez Elewację :wink:

Bo elewacja NIEMAL skończona. :P
NIEMAL to drobiazgi może w skali małe - jak to drobiazgi - ale za to istotne. :wink:
Klinkier pobrudzony przy tynkowaniu i malowaniu, a do tego wykwity mu wykwitły gdzieniegdzie.
Order 66. Serach and destroy.
Taśmy niepodejmowane z okien.
Słupy na tarasie źle obłożone do wymiany.
Fugi niedokończone na murkach do wykończenia.
Balkon do oblachowania i opłytkowania.
Takie tam.
Dupe-Erele. :wink:
NIEMAL.
Ale z praktyki wynika że Takie Są NAJGORSZE.
Jak się ich nie weźmie za łeb i nie zrobi od razu – będą straszyć do zimy. :-?
A żeby wziąć to tylko jedno wyjście.
Zapłacimy dopiero jak znikną.

Prosty Mechanizm. Wszystko na kasie stoi….. :wink:

Straszny Świat. Wszystko na kasie stoi…… :oops:


W sobotę wpadłem Schody pomierzyć z Panem Okolicznym. Został zwerbowany pod hasłem – niech żyje Konkurencja żeby było Taniej.
Przysłał ofertę i jak w filmie. Taniej! :P
A teraz przyjechał na budowę, porozmawialiśmy, pomierzył, pokręcił się i poszedł.
Zupełnie jak ja.
Nie wiele się dzieje, a ile razy można z uwielbieniem oglądać otynkowana ścianę, albo i podbitkę?

PS – Pan wieczorem przysłał wycenę. Przestał być konkurencyjny……albo chce się Podroczyć??? :( :roll:


Potem PP wróciła znad morza. Całkiem Zmurzyniała od tego Wyjątkowo Chłodnego Lata. :wink: :D
Chłopcy mniej, ale oni dostawali co rano Filtr 25. Mój ulubiony Rozmiar. Czyli widać Geny Męskie działają. :wink:
Z PP zupełnie odwrotnie. Jej Geny nie znoszą Żadnego Filtra. Ewentualnie mleczko. Do opalania. :lol:
Średnio więc w naszej rodzinie nie jesteśmy Mocno Opaleni. A ponieważ średnia przeważnie wyrównuje ekstrema to Ja stanowię To Drugie Ekstremum. Blade. 8)
Prawdziwy ze mnie Blade Runner :lol: :lol:

W sobotnie popołudnie zabrałem Młodszego Bambola żeby napaść Sąsiadów. Zaprosili na Galaretki. :P
Mieszkają nadal w stanie wskazującym na Wykańczanie.
Ale w sobotnie letnie wieczory czuć Po Co To Wszystko. :D
Luz, cisza, lenistwo, pogawędki…….

W tym momencie Kacper przetarł usta, wstał i zarządził:
- tata, nudzę się – WYCHODZIMY! :o 8) :lol:

Co było robić? W końcu ma już niemal pełnie praw wyborczych czyli ma prawo Rządzić – 2 dni temu skończył 3 LATA. :P :D 8)

A ja Strasznie nie mogę się doczekać żebyśmy od Sąsiadów wyszli DO SIEBIE OBOK :wink:

Willie
17-08-2006, 15:50
Wycinanki

Pozbyłem się Niepotrzebnych Organów :o . Żeby jeszcze to coś Cennego było. Można byłoby sfinansować może płot albo co. :wink:
A to tylko Stare i Nieczynne Almondy. :oops:

Jest korzyść oczywista. Dużo gadać nie mogę teraz. :wink:
Piłka jest w pełni po stronie PP. 8)


I proszę bardzo. :D
Kuchnia zamówiona. Dodatkowo Cud Nad Wyraz szafka i Rabat.
Ja wiem żebym tego Tak nie załatwił. 8)

Po pierwsze nie przedarłbym się przez Gąszcz Wymiarów i Zamiarów Kuchennych. :oops:
Szafek od prawej do lewej. Każda inna! :roll:
Do tego pojawiły się Madżiki. Kornery znaczy.
Ach ta mania angielszczyzny. :roll:
Prościej by było przecież Skrętki Wzdłużne. Po garnek zapraszamy prosto i 5 minut w lewo. Miejmy nadzieję że Kurz się zgubi po drodze. I inni Intruzi. A my nie zapomnimy drogi. 8)
Albo nasz Półwysep Kanaryjski. Żeby Teneryfę przypominał. No albo Hel przynajmniej. :lol:
Będzie na nim Wulkan. Z gazu i pięciu palników. :wink:
A pod nim Pleciemy za Darmo. Znaczy PP wstawi na specjalne półeczki Specjalne Koszyczki z Wikliny. 8)

Znaczy wystrój Wnętrza generalnie się zapowiada Mat i Chrom Edż Dizajn. :lol: :wink:

Pan Kuchenny (od pomiarów i projektu) ma jedną zasadniczą Wadę. Wyraża się i co gorsza zachowuje Wolno i Zastanawiająco. Zupełnie Nie w stylu mojej PP. :wink:
Dowiedział się o tym już na drugim spotkaniu. 8)
Kiedy on Udał że nie zrozumiał że miał przygotować szczegóły wtedy jak nas nie będzie. PP wytłumaczyła mu że to Ostatni Błąd na jaki sobie pozwolił przed Stratą Zlecenia. :evil:
Bronił się trzeba przyznać nad wyraz.
Nakazał dostarczyć sobie Wszystkie Sprzęty kuchenne , włącznie z wolno stojącą OBOK lodówką. :oops:
Dobrze że ja to gadać nie mogę za dużo. Jak to usłyszałem to i tak się nagadałem. 8)
Jakbym tak na niego wpadł to jeszcze by mi Szwy pękły. :wink:
A PP załatwiła temat. Dobrała parami sprzęty i udowodniła że facet Plecie. Bo wymiary są w większości standardowe.
I niech nie mydli oczu. :evil:

Kontrakt podpisany więc Wreszcie. :D

Za dwa miesiące ma być Dostawa.
W międzyczasie Pan nie przestaje Irygować. I Irytować.
Czepia się Wszystkiego. :x
Nawet gdzie rurka z woda po ścianie leci.
Albo ma polecieć.
I co chwila wzywa PP na Konsultacje.
Maila nie używa. Przez telefon tez nie potrafi zapytać.
Po prostu – Stara Cholerna Szkoła Fachowa. :x :oops:

Patrząc na postępy prac musieliśmy spojrzeć na siebie i zamruczeć z niepokojem.
MAŁO CASU KRUCA BOMBA. :o :oops:

Zawezwaliśmy BB. Także skutkiem Przeglądu Okresowego Postępów. Braku w zasadzie. :-?
To znaczy Kręcą się Ludziska.
Ale jakoś tak. Mało efektywnie. :roll:
Grzejniki powieszali. Ale bez pieca i innych Napędów. :-?
Płytki przykleili w jednej łazience.
Niedużo. Na szczęście.
Bo zaraz musieli zrywać. :o

No Nastrój po prostu SZAMPAŃSKI.
Taki właśnie mamy. :-? :o

BB wpadł jak zwykle.
Miał być gdzieś po 14.

Biła więc 19.30 jak zawitał z uśmiechem i kilkoma parami płytek z naszej kolekcji.
Nie chciał być Gołosłowny. :roll:

No i On wiedział Kilka Rzeczy a my nie. I to Bardzo. :oops:

Najpierw pokazał płytki żebyśmy sami mogli w pełni Podziwnąć Ręczne Rzemiosło Włoskich Mistrzów. :o
Starych Mistrzów. A może i nawet Rozpitych i Stetryczałych. :x
Jedna para od drugiej rozjeżdża się na 2 do 3 milimetrów. :evil:
Płytki z tej samej Firmy i Serii.
Cóż to jest wobec Wieczności.
Nic nie znacząca Zmarszczka Czasoprzestrzeni. :oops:

Ale Nas Szlag trafił. :evil:
Bo się fugi przez to rozjeżdżają. I w Czasie i w Przestrzeni.
Ewa wykonała nowiem projekty jak Zyletka. Co do milimetra. :o
A teraz Trzeba Inscenizować w Terenie…i nie wiadomo Co z tego wyjdzie. :-?

Temat dla Jaśnie Rządu Jaśnie RP. Numer (RP) do Wstawienia wedlug Zapotrzebowania.
Co za Układ Wrogi płytki nam wysyła Niewymierne??? :evil: :oops:
Włosi. :-?
Ja to im nigdy Specjalnie nie ufałem!
Wiec Uprzejmie Donosze! :wink: 8)


BB poczekał żeby się w nas utrwaliła Nieuchronność Nieuniknionego czyli Problemy z Glazurą, potem odpalił Pocisk Właściwy.

WILGOTNOŚĆ POSADZEK. :o
Mimo ich wylania Wieki Całe Temu nie trzymają Standardu czyli 2%. Wręcz te dolne SA bliżej 4% niż 3%. 3% łaskawie pokazują te górne. Z Hakiem. :cry:
Jak by nie opisywać. Daleko im do poziomu który Wszyscy Zapytani Przygodni Parkieciarze uznają za bezpieczny.
Przy tym tempie schnięcia majaczy nam Wiosna 2007. :oops: :(

Wzdrygnąłem się. Ale to nic dziwnego – ja i inni wiedzą że ja Już tam Chciałbym mieszkać. :wink:
Ale PP tez się wzdrygnęła! Mimo że nie jest tak dramatycznie zdecydowana jak ja. :o
Ale wiecie – w końcu BEZ JAJ. Nie będziemy siedzieć bezczynnie aż łaskawe Opary Wodne się z domu wyniosą.
Trzeba je Zachęcić. :P
BB ma wstawić MOSy. Maszyny Opary Ssące. No i wreszcie ogrzewanie odpalić. Niezależnie od temperatury na zewnątrz. :roll:
Dla pocieszenia dodał że w lecie to najgorsze suszenie. Najlepsze w zimie, gdy na zewnątrz sucho i się dobrze „wyciąga”.
No. :roll:
Pocieszył. 8)
Jak Cholera. :o

Z innych drobiazgów to jakoś Niepostrzeżenie Główną Postacią na budowie stał się Gadak-Malak. Plus Młody (tak zwany Przyboczny). 8)
Ktokolwiek by tam nie był to Oni Tez są. :roll:
Jak nikogo nie ma to Oni Tez są. :roll:
I tak właśnie się dokonują Wielkie Awanse Zwykłych Ludzi. Przez odpowiednie Trwanie. :wink:
Był zwykły Gadak-Malak.
Teraz jest Najważniejszy Budowniczy w naszym domu.
Maestro Gadacco-Malacco-Glazurro. :o 8)
Nawet jakby mniej zaczął mówić. :o
Awans tak działa na ludzi.

Wiem z doświadczenia. 8)
Jak pierwszy raz zostałem Szefem Czegokolwiek to nie mówiłem niemal trzy miesiące. :o
Komunikowałem się oczywiście w celach bytowo-służbowych.
Ale mówić przestałem.
Łapałem oddech. :oops:
Potem się przyzwyczaiłem jakoś.
Myślałem że to tylko Pierwszy Raz tak działa.
Niestety.
U mnie są Nawroty. :cry:
Starość czy Co. Bo nie Radość.
Albo to te Ataki Korpo Wścieklizny. :x :oops:

Czyli jako się rzekło Maestro teraz dowodzi. BB dal mu w uznaniu zasług malutką łazienkę do obłożenia płytkami. Półgębkiem do nas tłumacząc – to ta najprostsza! Do dużej przyjadą Fachowcy. :roll:
No. :-?
Wytłumaczył. 8)
Jak Jasny Gwint. :o
PS – ten awans na Glazurro to już PO pierwszym zrywaniu płytek. Ten co to zrobił, już zapomniał gdzie Dom stoi. Pod Przymusem. :wink:

Coś Popadłem ostatnio w stan bezwładu. Częściowo tylko tłumaczony Przejściami Operacyjnymi. :roll:
Podejrzenie wykluwa mi się jednak.
Yin i Yang, Coca i Cola, Flip i Flap.
Innymi słowy – w naturze musi być zachowana Równowaga. Żeby to wszystko nie P…ło.
Pękło znaczy.

A ostatnio w Naszym Stadle zachodzić zaczęły Istotne Przemiany. Z PP.
Patrzę i jakbym siebie widział i słyszał.
Tak mniej więcej przed rokiem.
Kiedy ruszyły Zaciężne Armie Budowlane na naszym polu.
Przeżywałem Każdy Mały Ruch. Nie mogłem usnąć. Budziłem się zlany potem. Nerwowy byłem. :oops:

Teraz to już z przyzwyczajenia i pracy zawodowej tylko. Ale jednak per saldo Mniej sie Przejmuje. Budowa przynajmniej. :wink:
No i Natura zaczela wyrównywac SALDO. :oops:

PP?! :o
Była Niewzruszona i Wyluzowana. :P
A teraz przestała. :oops: Wykonczeniowka po prostu.
:roll: Ściskam kciuki. 8) Żeby jej szybko minęło. 8) Ergo żebyśmy się szybko przeprowadzili :D :lol: :P

W celu tym również Zamówiliśmy Oficjalnie Fachowców do obudowy kominka. :D
Z bliska nie są.
Z gór wręcz. :P
No i poza tym z Polecenia i Naocznego sprawdzenia efektów pracy.
Zajęło nam chwilę Uzgodnienie Wizji bo Pani Wizażystka czyli od Komputera jakoś Oporna była. :o
Podobno to taki Lokalny Koloryt.
Zdawało się nam że Nic Jej Nie Pasuje. :-?
Ale w końcu się udało. Pod naciskiem Szefa. A ma czym nacisnąć. Jakieś 199 centymetrów a Kilo to strach zapytać. :o 8)
I bardzo dobrze. U nas komin wysoki akurat to będzie mu Bliżej Zajrzeć!
:lol: Mają wpaść na występ do stolicy za 2 miesiące. Koniecznie chcieli Przed Podłogami. 8)
Spoko. :wink:
Spoko? :o
Spoko. Niestety. :oops: :cry:


Z ostatnich Wiadomości – Napadły nas Apacze. Z powietrza nalecieli na nas w świąteczne południe. :o
Chłopcy byli Zachwyceni! :P
Kacper biegał za każdym kolejnym kółkiem nad domem na taras Się Schować, a Filip z zapartym tchem wyłapywał kolejne szczegóły techniczne. Rakiety im przecież Wisiały!
Po rozmowie z Teściem zweryfikowałem poglądy. Być może to Huzarzy byli. :wink:
Co by nie było.
Zrobili wrażenie. 8) :wink:


No i zupełnie na koniec.
Uciekając przed Nalotem wpadłem w drzwiach wejściowych na czyjąś przyciśniętą Twarz. :o
Do szyby, przyciśniętą. Dobrowolnie.
Nie to, żebym ja jakoś sam specjalnie. To dopiero jak oficjalnie tu zamieszkam. :wink:

Twarz okazała się być Częścią Większej Całości. Trzyosobowej i Sympatycznej. :P
Zaczęli rozmowę Wyśmienicie. Jak im się Dom podoba. I tez Rozważają Sewerynkę. :D
Nie przepuściłem Takiej okazji. Musieli obejrzeć od góry do dołu.
I do tego Sami Chcieli. :wink:
Pozdrawiamy serdecznie.
8) :P

Willie
31-08-2006, 22:39
ZADYSZANY PRZERYWNIK

BB nie pyta już Komu bije Dzwon. :o

PP wyjaśniła mu to bezpośrednio.

Jak to na Budowie.

i Po Żołniersku. Czyli po Teściu.

8)

Zanim zdążyła porządnie odjechać z powrotem, Osusacze w Cudowny Sposób dojechały...do kompletu z Glazurnikami :wink:

a to MA BYĆ dopiero Początek Niespodzianek :wink: :roll:

szkoda że CASU NI MA
ale
jest Nadzieja.
bo
desperacko gonię
DALSZY CIĄG.................... :o :o

W. w podróży

Willie
22-09-2006, 13:53
400 m przez Płotki

Mamy w domu dwie Frakcje.
Jedna toleruje BB Jeszcze, a druga Jeszcze Mniej.
I wiadomo Kto jest Gdzie. :wink:

Ale idą zmiany. 8)

Poważnie zacząłem się bowiem zastanawiać czy Jeszcze to właściwe słowo. Bo charakter mam taki ze do rany przyłóż.
Najczęściej Taki.
Czasem tylko Posyp solą. I pieprzem. :P

I BB się zaczął Dopraszać. Postęp prac począł być tak Oczywisty że nawet Mój Charakter w końcu się zbuntował. :evil:
Na budowie Wakacje, radio, śpiwory. Plaża. Gdyby dachu nie było to mógłby się opalać Gadak z Pomagierem. :-? W przerwach miedzy Przenoszeniem Płytki numer 28 do kąta w którym oczekiwała jej Płytka numer 43. Był to już Prawie Przedostatni Przystanek przed podróżą w stronę kąta za rogiem, gdzie czekała podróż do Maszyny Tnącej Różnorako.
:roll: Akurat jak byliśmy to się okazało że nie Tnie. Za mała na te nasze Potwornie Wielkie Płyty.
:o :o ?!
Po prostu – budujemy blok z Wielkiej Płyty. :-?
Prawie.
Jak wyraźnie widać Nie Jest Lekko ułożyć te dwadzieścia parę metrów. I jeszcze kuchnię. Takimi Wielkimi Płyt(k)ami…..które do tego jeszcze trzeba Obkołować po Nabrzeżach. :-? :roll: :o
Znaczy Wężykiem Jasiu Wężykiem. :wink:
Jasiu Gadaku.
Oczywiście.
Dostał to zadanie i wziął się za nie z Całą Mocą. Gadaną. :oops:
Ech. :-?

W tak zwanym Uroczym Międzyczasie w Innej Galaktyce toczyło się Przyjęcie Weekendowo-urodzinowo-Rodzinne u Szwagrów w Ogrodzie. :D
Wiecie. Mają Dom. :P
Fajna sprawa.
Te wizyty u nich stanowiły Niebagatelny Argument Za Własnym. :wink:

Ale nie o to idzie.
Nasz obecny etap życia charakteryzuje Posiadanie w miarę Stabilnej Bazy Wspólnych Znajomych, ze szczególnym wskazaniem na Dzieciatych. 8) Łatwiej po prostu. Nikt się nie dziwi że w czasie obiadu trzeba Znienacka wytrzeć Gila do Pasa. :o Albo że w trakcie pogawędki należy zerwać się Dostojnie i Stanowczym Krzykiem Załagodzić śmiertelny konflikt w sprawie Klocków. :wink: Ewentualnie wpaść w Panikę na widok Słodkiego Trzylatka balansującego na szczycie 2 metrowej drabinki. :oops:
Takie Tam.
Dziecinady. 8) :oops: :o

Wspólność Znajomych sięga tego stopnia że nasz BB się wziął od Takich. :D Przy każdej więc takiej Okazji nie omieszkają zadać Sakramentalnego Pytania:
- A jak BB???
8)
W Ostatniego Sylwestra po mojej odpowiedzi Zabawa nieco przygasła. :o To akurat był etap Śnieżyc, Mrozu i Brakującego Dachu. Na szczęście było co Polać, więc zabawa i ja odżyliśmy za chwil parę. :wink:

Tym razem jednak Sakramentalne Pytanie zmieniło nieco Kształt:
- Czy BB już Was unika???
:o :o
Intrygujące.
Niepokojące.
Sugerujące.
:-?
Rzuciłem się do gardła. Po szczegóły.
Znajomi wygadali że ostatni etap ich budowy zaznaczony był Wyjątkową Nieuchwytnością BB. :oops:
Nie stawiał się na spotkania umówione.
Wyłączano mu komórę akurat jak dzwonili.
Zamieniano mu numer na nowy, o czym informował z opóźnieniem.
Obiecywał.
:o
Zadumałem się. U nas jak dotąd Spoko. :roll:
Oczywiście Obiecuje. Ale w końcu z tego żyje. Taki ma sposób na biznes. Po ponad roku już w miarę potrafimy Odcedzić Realium od Fantasmagorium. Zwłaszcza PP jest tu bezlitosna.
Ja nadal Niestety biorę wszelkie obietnice za Dobrą Monetę. :roll:
Jesteśmy Nieuleczalni. Obaj.
Ja i BB.

Ale ja na szczęście mam PP :lol: 8)

Natomiast ani śladu problemów komunikacyjnych. Ile razy dzwonię BB jest po drugiej stronie. Numer też Ten Sam od początku. :roll: :P
Magia jakaś?
Trwająca Promocja?
Wstrzyczasomywacz? :wink:

8)
Z Dumą się pochwaliłem. Że u nas wszystko Gra. :P
Poza tym co nas wpienia, dobija i maltretuje psychicznie.
Ale ogólnie to Widać Koniec. 8)

- No, to fajniej macie niż my…… - przyznali Wspólni Znajomi, Byli Posiadacze BB.

Nie zaprzeczyłem.
Przez grzeczność. 8)

To było w niedzielę. Super miła ta niedziela była. :D

A potem był poniedziałek i wtorek. We wtorek zadzwoniłem do BB wieczorkiem ustalić spotkanie w sprawie brakującego Pieca. Razem z resztą ogrzewania. I Braku glazurników. Czyli Zaproszenie na Operatywkę. :wink:

„Abonent ma wyłączony telefon albo jest poza zasięgiem” tyle mi powiedział we wtorek. Jako wstęp do środy.
„Abonent ma nieaktywny numer telefonu” :-? :o :o :evil:

Niemożliwe.
N I E M O Ż L I W E.

Przez ponad rok było OK. A teraz Dwa Dni po rozmowie z WZ???!!!

Wiem.
Wiedziałem.
Mogłem Podejrzewać. 8)

To Oni.
Pozazdrościli i już. :wink:
O resztę zatroszczyła się Matka Złośliwa Natura. :wink: :wink:
Wyrównała Poziomy Irytacji w Narodzie........
:oops:
Od tego momentu BB stał się człowiekiem Widmo. W piątek złapałem Jego Brata. Nie wie, nie słyszał, ale wie że problemy z telefonem. Uczyniłem go Odpowiedzialnym za Przywrócenie Łączności, przy okazji wydobywając Cenną Informację. Nasi Oczekiwani Glazurnicy kończą inna budowę. Jeszcze 5 dni. Max. :oops: :oops:

BB się zgłosił z zupełnie Nowego Numeru.
Po paru dniach się okazało że to też Numer Widmo. :x
W zasadzie do teraz Komunikacja Szwankuje. :oops:
Nie dalej jak dziś miał być i nie był....

Hmm. :roll:
Z Zupełnie Innego Punktu Widzenia to jednak ŚWIETNA WIADOMOŚĆ. U Wspolnych Znajomych było dokładnie tak samo. Na Samym Końcu…..
czyli
Zbliżamy się do KOŃCA! :P 8) :wink:


Nawiązałem ponownie Kontakt z Za Górami Za Lasami. Tam gdzie Kominki Robią. 8)
Chcielibyśmy w pakiecie dostać i drugi. Nie za darmo. :roll:
Ale w ramach Tej Samej Wizyty.
I tu niespodzianka.

Nie. Nie. Nie. :o
Nie robią zewnętrznych. A nawet zniechęcają. Bo robili i Same problemy potem mieli. :cry:
Klienci. Ale winili Wykonawcę…….a tu chodzi o samą Ideę. Bo grill najlepiej robić w postaci Klasycznej. Metal Boks na trawie.
W Postaci przyściennego kominka tylko Brudzi, Prycha i Pryska.
Więc nie robią. :roll: :-?

Wobec takiego sprzeciwu trudno.
Zrobimy. :wink:
Ale z Kim Innym.
I raczej już nie w Tym Sezonie. :-?

Czekamy więc na Ten Umówiony. Bo my tu Gadu Gadu a to już za całkiem niedługo….. 8)

Mamy tez inne Potrzeby. Stolarza nam trzeba. Znamy takiego Fajnego.
Zrobił nam kiedyś i nie za drogo i nie za długo i do dziś się Kupy Trzyma. :D
Zadzwoniłem na Wschód. Tam Tacy się Rodzą.
Żona odebrała. I z lekką Taką nieśmiałością powiedziała że nie Poda nowego Numeru Męża.
Bo to Za La Manche trzeba teraz dzwonić….. :o

NO NIE!
Ktoś musi z tym zrobić Porządek.
To już Kolejny Osobiście znany mi przypadek Przepadku Krajowego Fachowca!!! :evil: :oops:
Najwyższa pora Zamknąć Granice! 8)

Ewentualnie obciąć Wydatki Budżetowe, Obniżyć Podatki i Uprościć Prawo. :wink:

E. :roll:
Po namyśle jednak.
Granice będzie Szybciej. I Efekto(y)wniej. No po linii Politycznej. :wink:
W końcu Patriotyzm ma Być. A nie jakieś tam…..Lądki czy Zielone Wyspy! 8)
Ech Rządzenie.
Niełatwa rzecz.

Ale Ciężko się Odessać jak się już Raz Possie. :wink: :o :oops:

No i tyle mojego co się Nagadałem...
A potem wraz z PP zacisnęliśmy Pętle na Schodach. :D
Pan od Właściwej Wizualizacji okazał się Wytrawnym Graczem. :roll:
Podrażnił nasze Kubki Smakowe dobrana Propozycją i dopiero potem Dopasował Cenę. :-?
To musiało się skończyć na Ubitej Ziemi! A nad nią wylewka i gres. :wink:
Dokładnie w miejscu przyszłych schodów.
Same Taktyczne Przewagi po naszej stronie. 8)
Nasz teren.
Przewaga Liczebna.
Zgrany Zespół.
Przemyślana taktyka.

Ja robię Piękne Oczy. PP atakuje. A potem się Zamieniamy. :wink:
W ten sposób jest Większe Zaskoczenie. I Chaos się wkrada w Szeregi.
Czasem nawet we własne. :roll:
Grunt żeby nie pomylić Kolejności i razem nie zrobić Pięknych Oczu! :oops: :wink:

Udało się.
Cena spadła. Ale za mało. Padła propozycja żeby Coś Ze Schodów wyciąć.
Popatrzyliśmy na wizualizacje raz i drugi. I trzeci.
Nie dało się. :roll:

Stanęło na Ostatnim etapie. Pan wróci do Szefa i poda naszą ofertę. A my poczekamy.Przy okazji dowiedzieliśmy się że na Mazurach Straszna Nędza. Z pracownikami. :o
Ci co umieli to nie chcą za te Mazurskie pieniądze robić i jadą Precz. Do Londynu. :-?
Ci co nie umieli, nadal nie umieją. :-?
No i trzeba pensje podnosić.
Więc ceny Też Nie Rosną.

Mówiłem.
Najwyższa pora na te Granice! :o :roll:

Po dwóch dniach już na neutralnym gruncie Zapisaliśmy Pakt i Przybiliśmy Pieczęcie.
Schody dojadą już na grudzień…………terminy jak za Komuny :o :oops: Taki BUM. :roll:


Jak schody to i Płot. Następny na liście Drobiazgów. :oops:
Pomijam że Ładne Widoki i w ogóle. Człowiek sobie patrzy i wyobraża. Że jest jakimś Posiadaczem. :P
Ale już tu z boku wyrastają takie Obce Cosie. Oczywiście nie mówie o Teściach. Oni byli od początku w Koncepcji. :wink:
Ale z drugiej strony się zaczął z wolna ruch. :o
Najwyższa pora Grodzić. Opalikować. Druty zapleść. Fosę napełnić. Przepustki drukować. 8) 8)

Ale jak tu grodzić skoro Mamy Ruchome Miejsce na Bramę! :o
Czyli ja ja widzę Tu a PP 5 metrów obok…..
I tak się okopaliśmy. Nie wiem zupełnie czemu.
To znaczy – nie wiem Czemu Ona Mnie Nie Rozumie? :wink:
Bo mi wychodzi że jak brama Tam gdzie PP chce czyli max w lewo do Furty a Furta na wprost wejścia- to potem na długości 6 metrów trzeba będzie Nie Dość że pod Górkę (bo garaż na szczycie poziomu Zero jak i reszta Domu) to jeszcze Zakręcić! :o
A PP Problemu nie widzi! :oops:

To musi mieć coś wspólnego z tym Kobiecym Postrzeganiem Rozmiarów. :wink:
Albo z Męskim Szowinizmem. Czy jakoś tak.
Efekt w każdym razie jest oczywisty.
Nijak się dogadać nie mogliśmy. :-? :roll:
Co gorsza nawet co do sposobu Rozstrzygnięcia.
Bo ja chciałem na pole, a PP na karteczkę. Skala, odmierzyć, wyciąć i przymierzyć.
No.
Pięknie.

Tylko że potem to nie 2 centymetrowa karteczką będziemy się Tam przeginać tylko stalową 700kilówką….. 8)

Trwałem więc nieprzejednany i Dumnie Zamknięty w swoim przekonaniu.
Aż przyszedł Pan Płotek i Się Dogadali.
Jak wpadłem zdyszany z pracy na pole to już Kurz Opadał.
Po ustaleniach. :wink:
Nawet się nie dziwiłem. W sumie od pierwszego spotkania nawet Pan Płotek wiedział Bez Uprzedzania. Bez Żony to my sobie możemy ustalać. Wycinanki na Karteczkach. :lol:
Po Opadniętym Kurzu więc PP powędrowała na Tradycyjną Domową Kontrol. 8)
A ja.
Popatrzyłem z lewa. Z prawa. Na wprost. :roll:

Dobra.
Niech będzie.
Że ZMIENIŁEM ZDANIE. 8)

Pan Płotek też to wiedział. Że zmienię. :wink:

Czyli

Kolejny Raz stanęło na MOIM!
Takim Nowym i Ulepszonym.
Ale jednak TERAZ przecież już i Moim :lol: 8) :wink:
Budowanie to Fraszka.
Wspólne Decyzje to dopiero Orka….
:wink:

W kolejnym Międzyczasie wpadłem w Sieć Gadaka. Sprytnie zastawioną. Zaczęło się od Solidaryzacji z naszymi Uczuciami wobec BB. Gadak się przyłączał co i rusz. Nie sposób było zaprzeczyć. :roll:
Skoro jako pracownik BB narzeka że on by chciał ale BB nawala, to co?
Miałem bronić BB? :wink:
Potem doszła tzw Sprawa Cięć i Linii. PP wykryła niezgodności między Projektem a Wykonaniem w paru miejscach. A to przy progu, a to na Łuku. :-?
Niby takie Drobiazgi.
Ale wiadomo.

Nic co nasze nie jest nam Obojętne. :x Nie po to przelewaliśmy Pot i Łzy decydując się na Układ Poprzeczny. Albo wręcz przeciwnie. Z wynikiem w projekcie. Ma być tak jak Tam i koniec. :evil:

Gadak od razu i Bez bicia przyznał że to BB zmienia. Nie on. :o
I tak nasza troska o Wspólny Dom zaszła do etapu gdzie Gadak wklepał sobie do pamięci Mój Numer. I to Pod Nadzorem!
Przykazałem dzwonić jeśli tylko kolejne Odstępstwa od projektu zauważy! 8)

Ani razu nie zadzwonił.
W Tej Sprawie.
:o
Za to zaczął dzwonić z Nudów (żebyśmy wiedzieli że on chce ale nie ma materiałów). :roll:
I z pretensjami (na BB). :-?
Na końcu z Niedwuznacznymi propozycjami (żeby mu powiedzieć Co ON MA ROBIĆ) :o
Wreszcie przekroczył Granicę.
Poszedł do Sąsiada. :o

Ha.
I tu się naciął.
Nie po tośmy przecież tyle już RAZEM Jedli i Pili żeby Sąsiad nie zareagował. :lol: :wink:
Dał znać że nam się Gadak Rozłazi Po Okolicy i u niego Pracy szuka……

Zaraz sprawę Uporządkowaliśmy.
Na Forum Ogólnym czyli Budowie PP wydała Precyzyjne dyspozycje BB. Gadak się nudzi a tu Kupa (Ew. Wiele - nie takich znowu) Drobiazgów odłogiem się buja. :-? Tak jak Murek na tarasie. Już drugi miesiąc go poprawia. Dramat. Jak nie staniesz z kijem nad głową to umiejętnie omija wszelkie usterki wzrokiem i chęciami…. :evil:

Ach. 8)
Wreszcie nastaly Wymarzone Wakacje. Cale Sześć Dni. :wink: Plus Półtora jeżdżenia/latania/promopływania….. :oops:
Za to Rewelacyjne Chwile, Widoki, Skałki, Morze, Wino.
Polecamy. Na Hvar! :P :D

Ile by te Wakacje nie trwały niezmienne jest jedno.
Depresja powrotna. :-? I ja i Filip w poniedziałek rano mieliśmy To Samo. Kompletny Brak Chęci…..na szczęście Kacper jeszcze tego nie zna – a przecież właśnie Pierwszy Raz szedł do przedszkola! Zero problemów. Z histerią poczekał do następnego tygodnia……. :o

A po wakacjach w Domu…..

…..podłogi płytkowe zrobione! Łuki, cięcia i kolorki – leżą. Szachownica w kuchni gotowa. :P
Niebiesko-żółta podłoga w łazience Chłopców wesoło błyska już w daleka.
Nasza też błyska. Tyle że tak bardziej jakby – brązowo? Może beżowo. Nie jestem najlepszy w tych odcieniach.
W każdym razie – jest! :P

W salonie i sypialni Maszyny parują i wodę zbierają. Wszystko po to by dosuszyć wylewki. 8)

A w kotłowni…….hit sezonu. Rurek Gęstwina + Piecolodówa. 8)
Prawie super.
Bo jeszcze nie chodzi. Jakiś zawór jedzie z daleka….. :-?

Ogólnie nam się podoba. Choć z drugiej strony…..czysto to w tym domu nie mamy….ale jak już przefiltruję te kurze, plamy i pyły……..KLAWO JAK CHOLERA! :o :D

Poza tym że Gadak dostał Żółtą Kartkę. :x Jak porównaliśmy Jakość Położenia płytek w łazienkach z tą w Hallu……tak go to zmotywowało że połozyl błyskawicznie cała ścianę płytek kuchni. Fajnie.
Ale zamiast tego miał poprawić murki na tarasie….. :oops:

Wreszcie też z okazji Płotu przystąpiliśmy do realizacji FAZY C planu zagospodarowania przestrzeni. Czyli Zapoznajemy się z Ostatnimi Sąsiadami. 8) Tymi od północy. Tam gdzie rosło Drzewo. Trochę szkoda…..ale ich dom nijak się nie chciał zmieścić……właśnie zaczynaja kopac fundamenty…jeju…ja już Prawie Nie Pamiętam kiedy to u nas było……..a PP donosi ze STRASZNIE BLISKO sie wydaje od nich do nas.....hmmm.....ile by nie bylo PLOT sie musi zmiescic :wink:
Na razie kontakt telefoniczny Intensyfikuję z okazji Szukania Wspólnej Granicy. Jeden z Kołków zaginął w trakcie budowy linii wodociągowych. :o

8)

........budowanie.........

…..słoneczko pięknie świeci rano odparowując nocną wilgoć…..
:roll: …..wypasione pająki stadami hamakują na Maksa w ogródku i na oknach…..
:wink: ……ciemnawo się zaczyna robić już tuż po powrocie z pensjonatu…….. :roll:


Jakby to wszystko ładnie podsumować….

JESIEŃ IDZIE.
8)

Willie
28-09-2006, 10:51
Znikający Punkt

Willie Bauer wolno wciągnął chłodne poranne powietrze i zmrużył oczy.
Czas ocenić status sytuacji.
Koordynator Akcji w CTU (Czas Teraz Uderzyć) analizował położenie na mapach satelitarnych. Dla zatuszowania ich Prawdziwej Natury oficjalnie wykonał je wynajęty geodeta z pobliskich Marek. W głębokiej tajemnicy logo GEO – długoletni konsultant CTU wykorzystywany do zadań specjalnych.

Willie poprawił lekko swoją pozycję na wzgórzu. Słońce już wstawało i zaczynało przeszkadzać – w końcu miał je dokładnie naprzeciwko. Czas na Bany.
Rej Bany.
Tak pieszczotliwie określał swoje Wysłużone Czarne Okulary.
Model Druciak. Sprawdzał się w każdych warunkach. Słońce Chorwacji i Śniegi Krynicy.

Bauer uwaznie zlustrował całą okolicę. Wszystko pod kontrolą. Sąsiedzi jeszcze nie dawali oznak życia.
W końcu Nie Każdy ma Żelazny Organizm Agenta CTU. Niektórzy śpią dłużej niż 4 godziny.
Lecz nie Bauer.
Jego Misja nie pozwalała na to już od dawna.

Zaczęła się tak naprawdę już 2 lata temu – bezpośrednio po zakończeniu Szkolenia w Międzynarodowej Akademii Bauerów. W skrócie M B A.
Wtedy na zamknięciu dostał do rąk Deskę z Inskrypcją.
Wiedział jak Prawidłowo Odczytać pozornie zwyczajowy tekst o zakończeniu szkolenia.

Wiadomość była Prosta. Takie one zwykle są. CTU jest bardzo praktyczna. Nie Misja jest istotna. Człowiek.

CTU musiało zmienić bazę.
Obecna po 7 letnim wykorzystywaniu była zbyt rozpracowana przez Konkurencyjne Komórki a z biegiem lat zasiedlili ja Młodzi Agenci, którzy coraz bardziej desperacko potrzebowali Nowych Pomieszczeń Śledczych i Analitycznych.

Willie B. nie wahał się ani chwili. W uzgodniony sposób uścisnął rękę Szefa Wyszkolenia. Oficjalnie Profesora Orła. Faktycznie Agenta Wita. Dla Przyjaciół - Świętego.
Obaj wiedzieli że Misja Nie Będzie Łatwa ani Krótka.

Ale obaj tez wiedzieli że tylko Bauer może to Teraz wykonać. Naładowany całą świeżą wiedzą o świecie Agentów i wyposażony w nową Siatkę Kontaktów.
I najważniejsze.
Koordynatorem została jedyna osoba która była w stanie Kontrolować jego Zmienne Nastroje.
PP.
Agentka zwana Stal.
Na co dzień Oficjalnie używająca pseudo MATKA.

Bauer ruszył nie oglądając się za siebie…..był październik 2004 roku……..


Willie potrząsnął głową. Wspomnienia.
Nie czas teraz na to.
Czas na Uzgodnienie Koordynatów Sytuacyjnych.
I syrop.
Specjalny Energetyzujący Napój od współpracującej z Agencją Kompanią Braci Boni.
Fratrów.
W tych Dziwnych PISczących czasach był niezbędny aby umysł koncentrował się na Zadaniu. Bauer wiedział że Piszczykami zajmuje się inny Wydział jego Agencji. I pozostałych Agencji też.
CTU, KGB, CIA, MOSAD, HAMAS, GAY, PKP, WC…..za długo by wymieniać.
Każdy to wiedział.
Oni też o tym wiedzieli.

Układ działa.

Teraz jednak Willie Bauer potrzebował Innego Układu.
Układu Rzędnych.

Budowa nowej siedziby CTU była bowiem już na ukończeniu. Trwały ostatnie prace Przystosowujące.
Pokój Przesłuchań.
Pokój Szkoleń.
Pokój Odnowy Biologicznej.
Zapadnie Salonowe, sprytnie ukryte pod pozorem grzejników podłogowych.
Magazyn Broni Zaczepnej automatycznie wysuwany ze stropu garażowego.
Magazyn Broni Obronnej umieszczony w nagłówkach nad łóżkami Agentów.
Śluzy Powietrzne izolujące na wypadek Ataku Biologicznego.
I cała reszta.
Dokładnie według Standardu określonego przez Projekt CTU.

Została teraz rzecz Równie Istotna.
Ogrodzenie.

Musi spełnić Najwyższe Kryteria Obronności. A jednocześnie na zewnątrz wyglądać jak Zwykły Cywilny Płot.

Niełatwe.

Ale Bauer był przecież Szkolony. Wiedział Gdzie i Jak pytać.
I wiedział Kogo wysłać na Ostatni Etap.
Propozycje Nie do Odrzucenia.
Wtedy On Ubezpieczał z centrali.
Negocjowała PP.

Wszystko już było Gotowe na Pierwsze Zbrojenia.
I wtedy Bauer odkrył że Wróg Uderzył.
Oczywiście wiedział że Się Czai.
Zawsze się Czai.
To Pierwsza rzecz jaką wbija się do Głowy na Szkoleniu.

Willie zabezpieczył więc Budowę od Pierwszego Momentu Zamknięcia. Wróg więc uderzył Podstępnie.
Akcja Znikający Punkt.
A nawet dwa.

Pod pozorem Prac Wodociągowych zniknął bezpowrotnie Kołek Pozycyjny.
A drugi przesunął.

Willie musiał więc Wezwać Posiłki.
GEO nie mógł być użyty. Precyzja uderzenia wskazywała że GEO mógł być Spalony.
Z dawnych czasów PP wydobyła Nowy Kontakt.
Pseudo KOS.
Dla niepoznaki Kobieta.

Właśnie wczoraj była Narada. Pod przykrywką Spaghetti. KOS obejrzał Mapy. I zabrał się do roboty.
Willie dostał tylko jedno zadanie.
Pilnować Pozostałych Punktów.
I czekać na Wysłannika z Detektorem Zaginionych Kołków.

Pociągnął znowu z Pękatej Buteleczki.
Charakterystyczny Słodko-Cierpki smak rozszedł się z wolna po podniebieniu i wolno zaczął płynąć w głąb przełyku. Słońce przygrzewało coraz mocniej.
Gdzieś na Odległym Tajnym Lotnisku zaczynały się z wolna kręcić Łopaty Tajnego Śmigłowca.
Z Pobliskiego domu dobiegał odgłos Porannych Mdłości.
Wstawał Kolejny Znaczący Dzień.
W Życiu Agenta nie ma Innych.

……………..

Willie
06-10-2006, 11:28
Październik Miesiącem Oszczędzania


Tak. To właśnie ten miesiąc. :wink:
Z jakiś dziwnych powodów za czasów Zatęchłego i Wyklętego PRLu był to czas kiedy wywieszano zachęty do oszczędzania. Problem był tylko z Zawartością do Odłożenia. 8)
Taki Dom dajmy na to.
To można sobie było zobaczyć w serialu z Brazylii albo i w filmie kryminalnym zachodnim.
Żeby zbudować to Broń Boże nie można było oszczędzać. Wręcz przeciwnie. Nieźle trzeba było Dawać. :wink: :oops:

Dziś to w ogóle się Pokręciło na Odwrót. Oszczędzać nie należy Absolutnie. Trzeba Inwestować.
A Kredyty teraz są Oszczędnościowe! :o
Wynalazca tego hasła powinien dostać Premię za Machiavelistyczne Podejście do Klienta.

Żeby nie przedłużać. Zaczęły się u nas Oszczędności.
Topić. :cry:

Bo i jest Przyczyna.
BB jak się okazało miał ukryty Warunek Krytyczny niezbędny do odpalenia pieca.
Po prostu czekał czy Jesień idzie. Bo takie tam jakieś Ciepłe Wrześnie to żadna jesień.
Prawdziwa Polska jesień to zimno i plucha. :roll:

Na szczęście pogoda się wreszcie popsuła. I WŁALA. :P
Piec gra i trąbi. Razem z podłogówką, dmuchają nam też te wszystkie pochowane Konwektorowe Blachy.
Jest super. :D

W ramach akcji Grzanie glazurnik paraduje po domu w Galotach. Maksi Seksi. :o
Albo nie. :oops:
Ale i tak paraduje.

Do tego Miał Towarzystwo.

Ekipa Kominkowa zjechała, zupełnie tak jak umówiona. Ledwo zdążyłem ich obejrzeć a Już pojechali z powrotem. Wczoraj wieczorem. Zaraz po Uroczystym Odpaleniu. :P :lol:
Normalnie aż się Krepować nie będę. :wink:
Super mamy kominek.
:lol: :D

Ładny to on był na tym rysunku co go lepiliśmy 2 miesiące temu.

Na żywo wyszedł po prostu Piękny. :P
Utwierdzamy się w przekonaniu że nie jesteśmy Kanciaki. Zdecydowanie Okrąglaki.
Dach z Falkami Wolich Ócz. :P
Okna z Łukami nadproży. :)
Terakota powywijana Falami na podłodze. :P
I teraz On. :D

Nasz Najfajniejszy Mebel NowoDomowy :D :P

Półokrągły kominek z trzema Półkolami sięgającymi sufitu. I Kafle.
Dla nich pojechaliśmy Aż w Góry. I warto było. :P

Stopiliśmy więc z Satysfakcją Kolejne Oszczędności Kredytowe.

BB doczekał się też Porcji za Piec.
Majster Ogrodzenie tez wyciąga ręce. :roll:
Płytki na taras przyjechały. Też nie za darmo. :roll:

Oj.
Oszczędzamy NA MAKSA. :o :o :wink:

Willie
20-10-2006, 16:08
O wyższości Wysokości


Akcja była jak Służbowa. Oczywiście Służb Specjalnych. 8)
Drzwi wejściowe trzeba było wyjąc i włożyć z powrotem. Zaangażowany był BB i Okiennicy. Jako odpowiedzialni za Złą Wysokość. Po otwarciu pod drzwiami zostawało może z centymetr….a to jeszcze w czasach kiedy tam była tylko wylewka betonowa. :o
Udało się. Drzwi pojechały do góry o jakieś 2 centymetry. Uff. Załatwiony kolejny problem. :P
To tak na wiosnę jakoś się wydarzyło.

I już na jesieni BB wziął się za kładzenie gresu przed wejściem. Tak się wziął że po standardowym kilkutygodniowym oczekiwaniu przyszedł Fachowiec i machnął połowę w dwa dni….chodziło o to żebyśmy nie zdążyli zareagować. :o
Dopiero potem. :o
Fachowiec Być Może nie wiedział co z drzwiami robiliśmy. Teraz przecież to już wszystko zarobione, zaglifowane i w ogóle.
Ale oczy chyba ma. :roll:
Raczej ma.
Jak się witał to patrzył. :-?

Ale jak skuwał wylewkę to już nie. :evil:
Skuł tak że drzwi teraz po otwarciu wiszą dobre 3 centymetry nad poziomem gresu. Revelka. :x
Powiesimy przed wejściem znak „Uwaga Próg. I Zły Właściciel”. :evil:
Bezmyślność wykonawców nie ma barier. Na warczące pytanie, pada prosta odpowiedź: - on tu jest od kładzenia a progiem to BB się zajmie…… :o BB ma wizję obłożenia progu żeby się komponowało z gresem. Co wysokości to jakoś nie ma wizji. Tak wyszło.
Tylko Po Cholerę się bawiliśmy w podnoszenie pół roku temu…….. :-?

Pomijając ten Incydent fachowiec kończy obłożenie tarasów. Z przerwami na Przygodne Popijawki z Ekipą Teściów. :wink:
Akurat się załapałem na jedną. To znaczy butelki zdążyli schować jak wszedłem Niestandardowo po 7 wieczorem sprawdzić szybko poddasze. Ale brzek szkla byl klasyczny :wink: :roll:


A na poddaszu słupy nabrały szlachetnej barwy Złotego Dębu. Idealny kolor do innych naszych kolorów. Na ścianach bowiem mamy ich Kilka. Każdy pokój ma swój. Każdy kolor ma inną barwę niż to co na próbkach. Chyba się przyzwyczajamy. :roll:
Złoty Dąb tez wyglądał Idealnie na próbce.
W Realu wyszedł Nieco Ciemniej. Może i Złoty on jest. Ale na pewno Stary tak że aż poczerniały. :o

Na tym etapie niezbędna jest Złota Zasada Psychiczna. Żeby Się Nie Wykończyć.
Zasada ma kilka Członów. Trzy dokładnie.

1. Zawsze jest Trochę Inaczej niż na Próbce. :roll:
2. Ale Można się Przyzwyczaić. :-?
3. Nie można się Wściekać. Ciągle. :o

Albo tez Jak to mawia jeden Wesoły Budowlaniec z BBC – BĘDZIE SIĘ PANU PODOBAŁO :lol: :P


Z osobistej praktyki wiem że najgorsze jest Pierwsze Wrażenie. Potem się człowiek przyzwyczaja.
Omijać wzrokiem :wink:


Najgorzej się przyzwyczaić do Fachowców niestety. :-?
Jakoś tak prawie rok temu wpadli do nas Flip i Flap żeby instalację gazowa wykonać.
Przypłaciłem to ciężką Nerwicą przed i po. Zwłaszcza w Trakcie. :evil:
Nie pamiętam żeby trafił się nam Bardziej Wpieniający Koleś niż Flap. Wszystko mu było w Poprzek. Najbardziej Robota. :evil:
Aż się z tego z PP pożarliśmy. To znaczy niby chodziło o kwestie budowlane.
Ale tak naprawdę Wylała się ze mnie ŻÓŁĆ po spędzeniu kilku godzin we Flapowym towarzystwie.
Brr. Jeszcze mnie zatrzęsło. :-?

No i się okazało że słusznie. Bo Wrócił. :o :oops:

Zaczęło się od niewinnej wiadomości od PP. Trzeba przesunąć Zawór Gazowy na rurze w kuchni.
Głupia sprawa. Tam gdzie jest teraz będzie Martwa Przestrzeń. Zabita na wieki i w ogóle Dziki Haszcz. Zero Dostępu. 8)
Opanowując gonitwę myśli upewniłem się że oboje mówimy o tym że za tydzień już Będą Meble???!! :o
Jako fanatyk Planowania i Wariantowania jeszcze jakiś czas temu to bym na pewno Zwariantował. Przecież to trzeba załatwić w pięć dni! :o
Ale obecnie obserwuje u siebie Zadziwiający Objaw. Im bardziej PP szlag trafia przy Zarządzaniu Wykończeniami tym spokojniej do naszej budowy podchodzę. :roll:
Niewątpliwie ma to związek.
Rok temu ja odchodziłem od zmysłów przeżywając każdy etap niemalże na poziomie śrubki. PP była w miarę spokojna.
Więc teraz na odwrót. 8)
Pomaga.
Poza tym pensjonat mi wybitnie pomaga, pochłaniając znakomitą większość moich negatywnych uczuć. :-?

Gazownicy dojechali więc już po 3 dniach poganiani przeze mnie bardzo asertywnie.
No i Flap. :-?
Od razu go poznałem, po naburmuszonym głosie gdy zadzwonił dopytać który to dom.
A jak wspomniałem że właśnie rozmawiam z żoną na drugiej linii telefonicznej o miejscu umieszczenia zaworu od razu wybuchł – on na pewno nie będzie dzwonił do mojej żony ze swojej prywatnej komórki!!! :o
Q F J. że tak powiem. :evil: :evil:
Przecież w ogóle się nie zająknąłem na ten temat, a temu już w Poprzek! :evil:

Wieczorem PP zdała mi relację. Nic się facet zmienił. Wpienia nawet na odległość. :evil:
No, ale zawór zrobili. Będzie pod zlewem, za śmietnikiem. Też Niezły Haszcz. Ale za to można będzie się dostać :P
Mimo że się pultał że co to za wymysły.
Ech.

Najgorsze że w kraju zostają Ci Gorsi Fachowcy…….. :-? :roll:

Choć są wyjątki.
Po pierwsze Gadak Malak dostał dymisję. Za ogólnie ujmując Słaby Performance. BB teraz kombinuje jak ponaprawiać największe fuszerki w gresie w hallu….. :-?
Po drugie Glazurnik łazienkowy jest rewelacyjny. :o :P
PP wzdycha na same wspomnienie dolnej łazienki…..podobnie Nasza Czarodziejka. Choć wyskoczyła Skucha. Na projekcie zaznaczyła zawory których wcale nie będzie – glazurnik dokładnie jak i całą resztę zrobil. I mamy tez dziury w ładnych płytkach do załatania….na szczęście tylko dwie. :roll:
Cieszę się i westchnę jak już wszystko będzie pokończone. Teraz czas na łazienkę poddaszową czyli Chłopców.

Chłopców jeszcze czeka malowanie Niezwykłości w ich pokojach. 8)
Po pierwsze i najważniejsze – Zamek w pokoju Zabaw czyli największym poddaszowym. :P
Po drugie – tor wyścigowy w pokoju spaniowym. :P
Czekamy na projekt Panny Malarki i chcemy to zrobić jeszcze przed przeprowadzką…..oj chyba Sam Tam Będę Przesiadywał :lol: :lol:


A na dworze….
Im bardziej spada temperatura tym szybciej rośnie ogrodzenie. Z przodu już w zasadzie słupki stoją klinkierowe, a nawet w środku już zamurowana skrzynka listowa i kamerka do mrugania oczkiem na przechodniów.
Szybki jest ten Pan Płotek. :o
A że nie da się bez Trudnych Pytań to dzwoni i pyta.
Najpierw jak rozwiązujemy problem Ziemski. Czyli znane powszechnie zagięcie horyzontu. U nas na długości 50 metrów robi się jakieś 30-40 cm różnicy poziomu. Do tego Nasz Stary Dobry Już Znajomy Sąsiad też z tym walczył i w rezultacie ta podmurówka tez jest nierówna. Będziemy robic uskok na połączeniu bo inaczej na końcu działki podmurówka wchodziłaby w ziemię….prosto pod skrzynkę rozdzielaczowi na granicy z Teściami. :o
I ta skrzynka tez nam Klina Zabija. Jak Cholere ominac bez budowy Mocarnej Murarki....... :oops: :oops:

PP po konsultac jach z Tesciami podjęła menadżerskie decyzje – skrzynkę przesuwamy do przodu żeby nie obudowywać sztachetami bez sensu a podmurówkę robimy tak aby poziom był równy na długości. Czyli z jednej strony uskok bo nie da rady, ale z drugiej powinno się udac bez uskoków – po prostu poziom płotu będzie schodził razem w poziomem gruntu….stwierdziliśmy że 20 centymetrów różnicy Wysokości na Długości 50 metrów będzie niezauważalne…… :roll:


Przy okazji kolejny fachowiec zgotował nas swoim podejściem do klienta.
Po 3 tygodniach oczekiwania kiedy to robił wycenę montażu sztachet na listopad - Nie Zadzwonił.
PP zadzwoniła.
A ten rozbrajająco zakomunikował że Nie Dzwonił bo on i tak może dopiero na wiosnę robić! :evil: :evil:

No Żesz Q F J…..Żenada. :evil: :evil:

W rezultacie rozmawiamy z BB czy by tego nie zrobił. BB jak to BB. On by wszystko zrobił, tylko Nigdy Nie Wiemy jaki będzie termin Odbioru :roll: No i też nad ceną się zastanawia już z tydzień…… :roll:

Odkurzacz też mnie nieco zgotował. Od 2 tygodni umawiamy się ze przyjedzie w tym tygodniu zainstalować szufelkę w kuchni PRZED meblami.
To Wczoraj mi zaczyna jakieś smętne opowieści że w zasadzie to muszę zagwarantować że zapłacimy od razu, bo tak to on nie robi w ogóle to się zastanawia, bo tylko dla samej szufelki jechać….. :-? :oops:

No Żesz…..ja nie wiem jak z Tymi Ludźmi rozmawiać. :o To ja mam się jeszcze prosić żeby mnie łaskawie obsłużył…..oj żeby nie terminy to bym go już chyba pogonił…..ale tragiczne w tym etapie budowania jest to że to jak strzał w nogę…..jak rezygnujesz z tego z którym już masz temat rozpracowany to od razu miesiąc minimum w plecy…..tak w praktyce wygląda Straszenie Konkurencją na końcu budowy – czyli to Nas Straszą a Nie my Ich :o :o :(

A propos cen to Październik jest Ewidentnie miesiącem Swobodnego Spustu Surówki z konta…. :cry:

Wreszcie wymienili krzywą ramę w balkonie w sypialni. No naczekaliśmy się niewąsko – od wiosny.
Za to przy okazji zareklamowałem drzwi od komórki ogrodowej które w ogóle się przestają zamykać. :-?
No i kolejna rewelacja…… okazuje się że w komórce kumuluje się tyle wilgoci z przyłącza wodnego że bez wybicia otworu na wentylację i założenia ogrzewania to niedługo wszystko zgnije….trzeba nam było wstawić jakieś ordynusy metalusy :-? a tak to teraz będziemy poprawiać – najgorzej z ogrzewaniem bo c.o. nie ma więc pozostaje jakiś pomysł na prąd…….. :-?


Budowa się już nie mieści czasowo w zapisach kredytu to wystąpiliśmy o przedłużenie terminu….w międzyczasie dostaliśmy już zestawienie rat kapitałowych do spłaty…oczywiście bez sensu do kredytu jeszcze nie zużyliśmy całego ale nikt tego w banku nie zauważył, spojrzeli tylko na datę na kalendarzu…..mi to nawet nie przeszkadza bo im szybciej kapitał spłacimy tym niższe odsetki będą, ale cały wic żeby ostatnią transze jednak DALI……..no i po to ten aneks…..pozycja numer czternaście na Liście Rzeczy Do Załatwienia….. 8)

Z Dużych Kontraktów to zostaje nam jeszcze ten na drzwi wewnętrzne – jesteśmy przed Finalną Rundą Negocjacji….a że termin dostawy tradycyjny 8-10 tygodni to już realne ryzyko że możemy nie zdążyć w grudniu…..ale jakoś Też Mnie to już nie rusza….A byłem strasznie zawzięty bo najpierw miał być lipiec, potem październik, potem Absolutnie nieprzekraczalne Święta……. 8)

Ale jak sobie pomyślę że mielibyśmy Na Siłę i Na Wariata pakować 7 lat mieszkania i przerzucać Siebie, i Sprzęty w ciągu paru dni po to żeby choinkę postawić w nowym Domu i spędzić święta w Totalnym Chaosie (bo schody będą w połowie grudnia, podłogi to teoretycznie przed samymi świętami, a drzwi zaczynają pachnąć styczniem, a pudeł będzie ze Sto Pięćdziesiąt) ……..to chyba Szkoda Nerwów. :roll:
Na szczęście nie goni nas konieczność opuszczenia obecnego lokum, a choinkę i tak możemy postawić i w kominku rozpalić w święta :P :P I tak zrobimy! :P :D
:P

Willie
03-11-2006, 15:29
ŻENUA ciag dalszy albo O Sztuce Obsługi Klienta


Kuchnia kwiczy że chce do nas. BB stanął na uszach żeby pomieszczenie Dyszało z niecierpliwości, z gotowymi wszystkimi kaflami, kablami, dziurami, otworami a nawet Fugami. Jak nie on po prostu. :wink:

Wszystko było gotowe Dwa tygodnie temu. 8)

Odpowiednio wcześniej PP podjęła Kroki ku Wyposazeniu. Przegląd rynku, wybór egzemplarzy, przegląd oferentów.
Pełna profeska.
Jako Klient przygotowała się perfekcyjnie. 8) :P

W końcu w puli znalazły się dwa sklepy. Z Internetu.
Wygrał ten deklarujący że dostawa w Trzy Dni.
Rewela. :o

Choc na boku powiem – nie to żeby jakieś geny czy Pomrocznosci wizjonerskie – ale Ciężko mi było uwierzyć w takie szumne zapewnienia. :roll:
Się to nazywało w mojej szkole Market Promise. :roll:
I od razu było z gwiazdką i podkreśleniem - że Najgorsza Rzecz dla sprzedawcy czegokolwiek to tak zwany OVERPROMISE. :-?
Po naszemu to Nie Obiecuj Gruszek na Wierzbie.
Bo o wiele łatwiej Wkurzyć niż Zadowolić Klienta. 8)

Tyle Podręcznik.

A praktyka wygląda tak że PP TEŻ nie do końca wierzyła w te zapewnienia. :wink: Zamówienie poszło więc 10 dni przed uzgodnionym terminem Dostawy.

Dzień przed terminem zadzwonili że NIE MA.
:x
Obsztorcowani przeprosili że nawala hurtownia.
Hmmm. :-? Że tak powiem to nie nasz problem.
Nasz to konieczność przesuwania montażu w ostatniej chwili z powodu NIESOLIDNOSCI SPRZEDAWCY. :-?
Sklep na pytanie ile czasu potrzeba JESZCZE zapewnil że MAKSIMUM TYDZIEŃ.

Przesunęliśmy montaż od razu o 2 tygodnie. Spoko, relaks. :wink:

I pojechaliśmy sobie do Juliusza C. Sprawdzić przepis jak się buduje Imperium pod hasłem IV Republiki. Bo się nam wydaje że coś Tym Naszym Imperatorom nie idzie zgodnie z planem. To chcieliśmy pomóc. :wink:

A tu pech.
Juliusz C zszedł był. Nie przeżył Idów Marcowych. :cry:
Popatrzyliśmy więc tylko na te wszystkie Ruiny.
Potłuczone rzeźby.
Śmieci na ulicach.
Kolosalne Ślady Dawnej Wielkości. :o

I nie mamy nic do dodania. Co najwyżej Ostrzeżenie. Żebyśmy przypadkiem w tej naszej Drodze do Wielkiej Zmiany nie przeskoczyli od razu do tego OSTATNIEGO Etapu. Upadku. :o :oops: :wink:

Ale wyjazd super. Kilka dni NIE MYŚLENIA o budowie, o pensjonacie, o codzieńszczyźnie. :D :P


Dopiero po powrocie.

Glazurnik skończył dolna łazienki i aktualnie buduje górną. Na oko ze 3 tygodnie. Albo i jeszcze ciut. 8)
BB szuka miernika do pomiaru wilgotnosci wylewek. :roll:
Płotek PRAWIE wymurowany. :o Został tylko wjazd na koparkę którą BB od 3 tygodni umawia na rozsypanie HUMUSU. Jak się płot zamknie to koniec pieśni. Zostaną grabie i łopaty. :oops:
Przy okazji okazało się że tylna skrzynka elektryczna dorobi się jednak Kołderki z Klinkieru. W toku dyskusji upadła koncepcja przesuwania jej na drogę – w sumie nigdy nie wiadomo co tam kiedyś będzie a i też jak na swojej ziemi to na swojej……. :roll: :wink:
Cały czas wiszą jeszcze Drobiazgi do pokończenia. Małe ale Wiszą. 8)
Schody - trzeba zalać otwór wokół klatki.
Progi tarasowe - powykańczać na styku z gresem.
Kabel - przeprowadzić z domu do ogrodzenia coby Raził i Czuwał. :wink:
Takie tam.
D(robne) UpeRele. :wink:

No i kuchnia we wtorek. :D

A dziś PP dostała przed południem Zwięzłego ESEMESSA. Że sklep zadzwoni jak będzie miał Komplet.
? :o
Niezwłocznie Połączyła się Głosowo. Że co to znaczy – skoro jutro (poniedziałek) ma być Dostawa???
? :o :x
Nie mają umywalki i baterii. I NIE WIEDZĄ KIEDY BĘDĄ. :evil:

!<#@%*
A po krótkim namyśle PP dodała jeszcze
*&&&##!!!!....!!!!!

Zrobiło wrażenie.
Zamiast kolejnego esemessa zadzwonił Imć Szef. :evil:

Na zarzut że sobie kpi bo ma opóźnienie 3 tygodnie i dalej nie potrafi potwierdzić daty stwierdził że PRZECIEŻ WIADOMO ŻE TAK WYGLĄDA TEN BIZNES. :o :evil: :o

Nie wiemy, nie znamy się, w końcu nie musimy. :evil:

Ale o co innego chodzi.
Czy on nie zdaje sobie sprawy że to niepoważne??? Co innego gdyby od początku sprawę postawił jasno – zwykle trwa to 2 tygodnie, ale max miesiąc. OK. zamówilibyśmy wcześniej. Nawet i o siedem tygodni. :evil:
Ale SAM KILKAKROTNIE ZAPEWNIAŁ że 3 dni bez problemu – i to mając w ręku nasze zamówienie. :evil:
Do tego całkiem nie małe. Bo całościowo te sprzęty zamówiliśmy u niego....
A tak to znowu musimy odwoływać ekipę kuchenną, a co gorsza nie wiadomo o ile….. :evil: :x :evil:

Ale najbardziej nas wkurza fakt Kłamania w Żywe Oczy. I jeszcze groźba na zakończenie rozmowy ze jak się będziemy tak stawiać to jeszcze nam to zlecenie odwoła! :o :o

W tym momencie to w zasadzie Koleś sobie Skreślił Klienta.
TO ON NAM ŁASKĘ ROBI???? :evil: :evil:

%%%&)()_)@)&%@$#&

PP właśnie wisi na telefonie u konkurencji.
Ale kto nam odda te Obumarłe w ataku wściekłości komórki mózgowe??? :oops: :-?
I kiedy wypadaja NASTEPNE IDY MARCOWE???!!! :evil: :wink:

Willie
07-11-2006, 22:13
Całe Moje Szczęście w Chorobie

Zażyłem Sczepu Grypowego. :D Jak co roku zresztą – mam taką Świecką Tradycję już od lat paru. Oficjalnie to GrypoChron. Nieoficjalnie – poprawiacz nastroju. Pozwala poczuć się Lepiej na samą myśl. Przezorność i Odporność wszak cechują odpowiedzialnego Człowieka Nowej Rzeczypospolitej. 8)

Szczep się przyjął na Schwał. Grypy ani śladu. :P

Mam ANGINĘ. :o

W sumie czuje się Bosko. 8) Zwolnienie to Oficjalny Czas Boleści i nomen-omen Ogólnego Zwolnienia od Obowiązków. Kiedy mija już Pierwsza 39 stopniowa Fala a Szarpiące Bóle Pleców też dają odetchnąć – zaczyna się życie na walacjach. :D
Herbatki, łóżeczko, książki, telewizor.
Rodzina na paluszkach. W tym Dzieci Oficjalnie Odstawione od Piersi.
Ech. :lol:

No chyba że Wybuchnie Zaraza. :-? :oops:
PP razem ze mną. Zaraz potem Filip. Kacper się jeszcze trzyma. Ale sądząc z zachowania – albo mamy )Pełnię Księżyca albo Prątki i Bakterie już zaatakowały jego Ośrodek Samozachowawczy. Jak inaczej tłumaczyć Trzy Kary Kątne w ciągu 1,5 godziny………. :o :oops:

Z racji Zarazy Przywileje rozkładają się demokratycznie na Tego kto Akurat zdradza Największe Objawy.
Mój dzień był wczoraj. :oops:
PP w niedzielę. :oops:
Dziś miało się Ku Lepszemu.
Cóż za Szczęśliwy Zbieg Okoliczności. Znam Dokładnie Jednego Osobnika który potencjalnie się Nie Cieszył.
W ogóle.
Wy też go znacie.

BB.

Zupełnie Znienacka wczoraj wysłał Rachunek. :roll:
Wyszeptałem do słuchawki (wszak to był Mój Dzień) że siły brak, najwcześniej jutro PrzedsięWezmę wyprawę do Komputera. A potem Nie Dodałem że Autoryzację Rachunku przeprowadzi nasz Główny Kontroler.
PP aż zatarła ręce. 8)
Wszyscy Budujący wiedzą o co chodzi. Jak już trafia się Okazja żeby dostać Delikwenta Wykonawcę w pozycji Klęczącej to Absolutnie należy wycisnąć wszystkie złości, niedoróbki i plany na przyszłość. :lol:
To ostatnie to taka Stara Zabawa.
On udaje że podaje Jakieś Terminy.
My udajemy że Wierzymy.
Ale Gra jest na tyle wciągająca że gramy w to już Drugi Rok. :wink:

BB zadzwonił więc z Samego Rana dziś. :roll:
Przygotowałem Grunt. Mamy zastrzeżenia i Odbiór nastąpi na Budowie.
Oczywiście że się zgodził. Z Głosu przebijała mu nieskrywana ŻĄDZA PIENIĄDZA. 8)


Ja tymczasem przygotowywałem Perfekcyjny Materiał Dowodowy dla PP.
Porównanie Cen z Wycenami z umowy.
Analiza odchyleń.
Wyjaśnienia – sugestie – strategie negocjacyjne.
Słabe punkty Przeciwnika.
Możliwe Pułapki.

Takie tam.
SUN TZU. :lol:

NA Zapleczu jestem naprawdę Niezły. Wariantuje Wszystko co możliwe albo i nie bardzo.
Sam się czasem gubię w tym gąszczu. Ale wnioski wychodzą mi niezłe. :wink:

I najpiękniejsze jest na końcu.

PP potem przekazuje to paroma Stalowymi Zdaniami. I rozstrzyga Wszystkie Wątpliwości (a miewam ich zwykle niemało) jednoznacznie.
Na Naszą Korzyść. :wink: 8)

Do tego dawno nie miała okazji z BB. Uzbierało się.
Zacieraliśmy ręce. :P

Zacieraliśmy. :)

I dokładnie godzinę przed Spotkaniem PP Zacierając Ręce Padła na łóżko. :o :o
Do Objawów Wczesnej Anginy znienacka dołączyły się Zwijające Skurcze Żołądka.
Kanał. :oops:
Serio. Angina to nic.
Skurcze po prostu Ścięły PP. :oops: :cry:

Nie było wyjścia. Upewniwszy się że Nos-Spa, Termofor i Filip nad nią czuwają mogłem tylko Pokrótce uzgodnić Główną Linię Negocjacyjną i pojechałem Osobiście.
:-? Że przypomnę.
Wczoraj jeszcze widziałem Obroty Sfer Niebieskich w naszym pokoju. A może i samą Kopernikową. Albo Gozdzikowa....... :oops:
A dziś przyszło Odbierać Zestaw Wykończeń który od początku Pilotowała PP z Ewą.
Z Analiz na Front. :roll:


Najgorzej szło mi pospisywać wszystkie Ważne Detale które PP mi cichutko starała się opisac przed wyjściem.
Na miejscu jakoś jednak odcyfrowałem. I polecieliśmy z BB po poszczególnych pozycjach.

Łazienka odpadła z miejsca. I z Rachunku. Brak fug, brak części płytek, części mozaiki. :-?

Nasza Strategia Rozliczeniowa jest bardzo prosta i znana BB od początku.
Płacimy po skończeniu. 8)
Doskonale wiemy że Zapłata wcześniej powoduje jedynie Wzmożony Wypływ Gotówki bez efektu budowlanego. :-?
Do tego Na Szczęście mamy to zapisane w umowie. :wink:
A już Absolutnie na szczęście mamy w drużynie PP. :P
Bo ja czasem Prawie zapominam o tych Żelaznych Zasadach – jakoś tak BB na mnie działa tym swoim Brakiem Agresji……… :roll: :oops:


Mimo wszystko próbował m nie przekonać. Że fugi po malowaniu (??? Ja tam się nie znam – z głupia frant więc odparowałem – TO MALUJCIE!) a płytki jak będzie grzejnik (to było akurat proste – BB się dowiedział Niezwłocznie że grzejnik miał wyspecyfikowany MIESIĄC temu i dlaczego go tu jeszcze niema to Absolutnie nie moja tajemnica).
8)

Polecieliśmy po hallu i gresach. Problem. Większośc schowana pod folią – z uwagi na świeże fugi i jakoś tak. Indagowany na Okolicznośc BB pokazał wymienioną płytkę w rogu na łuku.
Czyli że zrobione. Czułem się jednak niepewnie. Fatalnie że PP tego nie może obejrzeć. :roll: :-?

Idziemy dalej. NA wysokości.
Malowanie poddasza. OK. kolory są. Ale brak osłon na grzejnikach. Nie tylko że nie pomalowane. W ogóle ich tam nie ma. :-?
Wiadomo co będzie jak zaplacimy za malowanie.
Założą i pomalują.
Koło Wielkanocy. :oops:
A ja bym chciał przed Wigilią. Tak żeby zapłacić za to malowanie BB na świeta. 8)

BB wzdychając zsunął się za mną do Kolejnej Dużej Pozycji Rachunku.

Tarasy.
Zgoda że jest więcej metrów niż oryginalnie wyceniał. Z faktami nie dyskutujemy. 8)
Ale fakty Są tez takie że brak części fug, brak wykończenia progów wszystkich drzwi wokół domu, brak wyłożenia przy komórce i na balkonie. :-?
I oczywiście schody. Częściowo tylko podocinane plytki , nie zakończone. BB tłumaczy że musi najpierw zrobić pionowe płytki klinkierowe.
Ale przecież wiem. 8)
Stary Dobry BB – przecież elewacji nie możemy rozliczyć od wiosny przez te płytki. I nie trafia do mnie wyjaśnienie że Nigdzie Ich nie ma….taki BUM. :roll:
Ja jestem od płacenia, BB od logistyki. 8)

I tu pławiąc się w słoneczku Cieplejszego Listopada Beztrosko Wlazłem w Minę. :o :o :o
Stary Dobry BB odpalił ją zupełnie Niewinnie. :oops:

Że schody tarasowe to Przecież Dodatkowe Koszty.

???!!! :evil: :evil:

Dla przypomnienia. Moja Strategia negocjacyjna jest Elastyczna.
Co oznacza że Im Bardziej tym Bardziej.
Dopasowuje się do Drugiej Strony.

Łagodny BB działa na Mn ie uspokajająco.
Podstępnie Atakujący BB Wręcz Przeciwnie. :evil:

Do tego Osłabiony Gorączką Organizm nieco zmienia charakter. Zwyczajowe Blokady Charakterologiczne się Nie Włączyły. :wink:

Jak tylko się podniosłem – wjechałem na BB w Pełnym Rynsztunku. :evil:
Aż się Murarze Płotkowi dyskretnie wycofali Za Linię Ogrodzenia.

Co On sobie żarty robi!? Po 3 miesiącach negocjacji cen wykończeniówki Teraz mi wciska że w ramach ceny za tarasy NIE MA wliczonych schodów???!!!
Nie będzie schodów, nie będzie w ogóle zapłaty za tarasy. :evil:

BB tez widać po chorobie.
Nie będzie zapłaty nie będzie wykończenia. :o :o
I jeszcze Zaległe Żale. Że pewnie znowu chcę Obciąć mu wypłaty za Opóźnienia. :o :o

O.
Świetna myśl. W ferworze zapomniałem. A my już 3 tygodnie po terminie z umowy.
W takim nastroju nie można marnować Żadnego Naboju! :evil:

Po starciu na Schodach nieco Okrwawieni wycofaliśmy się do narożników.
Następnie wróciliśmy do Cywilizacji. 8)

Omówiliśmy co JEST zaakceptowane i na co faktura może być wystawiona.
Reszta zawisła w Gradowym Milczeniu. :evil: :roll:

Jeśli o mnie chodzi to BB miał Wybitne Szczęście w Mojej Chorobie.
Bo zaraziłem PP i jej tu nie było. 8)

A to byłby Ostatni Jego Dzień na naszej Budowie. 8)
A tak to dostał Oficjalne Stanowisko Inwestorów razem z Opcją na Kasę.
Jeśli schody zrobi. 8)

Nawet mu na końcu powiedziałem że jak już robi to dobrze. Ale ZAWSZE po terminie. :roll:
A on się skarżył na niedolę Wykonawcy. Że zawsze coś jest Wbrew najlepszym Chęciom. :roll: :oops: :cry:

Ba.
Przecież wiem.
Miałem to w szkole.
OPERATIONS MANAGEMENT.

Trzeba wiedzieć Kiedy Chorować.
:wink:


PS - oficjalnie od Dziś żyjemy już na WYŻSZEJ STOPIE. Po rozwiezieniu humusu działką nam podjechała o jakieś 15 centymetrow do nieba....... :o 8)

Willie
24-11-2006, 15:55
Rozwód Nadciąga na Budowę

Nie tylko pogoda się popsuła.
Relacje międzyludzkie też. :-?

Moje z PP na szczęście są pod Kontrolą i Specjalnym nadzorem. :wink:

Ale nadciąga Kryzys z BB. Ewidentnie.
Znaki na niebie a zwłaszcza ziemi się Potęgują. :-?

Powód jest Oczywisty dla Stron. Wszystkich obecnych i podglądających.
Kasa. :roll:

BB zaczyna mnożyć żądania a dzielić robotę. W zasadzie nie da się już bardziej Podzielić. :oops:
Ostatnio bywa tam JEDEN pracownik. Dokładny, solidny, WOLNY. Robi glazury. W tym akurat jest Dobry. :wink:
A prac niepokończonych przybywa. :oops:

Najgorsze jest to że absolutnie Żadne Terminy nie obowiązują. Czyli umawiamy się i zawisa to powietrzu, opatrzone standardowym: jutro się za to biorę. :oops:
Chyba mamy dość. :evil:
Zbieramy siły i argumenty. Kupiliśmy Lornetę i wypatrujemy Punktu Przegięcia. Jeśli nadejdzie to Się Żegnamy. :roll: Pozostałe roboty zrobimy już z Nowymi najemnikami. Niektórzy już nawet przebierają nóżkami i rączkami. Obiecują dyskonty itp. itd. Jeśli zamówimy towar z montażem…. :roll:

Ech Budowanie. Ile Cię trzeba cenić Ten się dowie …….Kto Cię ZAKOŃCZY…….. :oops: :-?


Jedno co dobre że nie płacimy dopóki nie skończy.
Ergo Sum jak mówi Sum – jak nie skończy to nie zapłacimy. 8)


Wczoraj zrobiliśmy kolejny Odbiór Prac wskazywanych przez BB jako skończonych. W tym slawetny gres co go PP obejrzec nie mogla, zlozona chorobami.
Po kolei.

Kuchnia – sufit z gipsu i malunki.
Fajnie, ale mamy uwagi. Male ale upierdliwe. :roll:
Bo jeśli pomalowali ścianę to czemu na samym końcu zostawili pasek centymetrowy białego….. :o
A jeśli pomalowali wnęki okienne to czemu nie wyczyścili potem zachlapanych ram okiennych…. :oops:
A jak pofugowali płytki na ścianie to czemu nie wyrównali w rogu granicy z druga ścianą….. :-?
Same OCZYWISTOŚCI.
Dla nas.

Dla wykonawcy najwyraźniej SĄ to Zupełne Nowości….. :o
BB zarabia na Dobra Opinię i Potępiająco Strofuje kolegę malarza……(dziś jakiś Straszliwy Tłum stołuje się w naszym salonie przy deskowym stole – oprócz glazurnika jest i malarz i elektryk i jeszcze ktoś bliżj mi nie znany)……także jest Kogo Strofować :wink:


Gres w kuchni i hallu. Dzieło w spadku od Malaka-Galaka. Niestety. :oops: :oops:
Z osiągnięć: jedna płytka wystająca z poziomu w hallu, druga w kuchni. :-? Ale szczyt jest gdzie indziej.
Mamy w projekcie taki A LA KŁAZI dywanik. Dokładnie na wejściu do Domu. Pierwsza rzecz na jaką będziemy Patrzeć po wejściu. W środku 2 duże płytki, otoczone Stadkiem Maluchów.
Stanęliśmy nad Nimi i Staliśmy czas jakiś. :o
Nikt nie wiedział Jak zacząć. Obrazowo tylko tak można to ująć – Fale Dunaju…… :o :o

BB Niemal nas rozbawia swoimi tłumaczeniami. Że Niełatwo takie Małe ułożyć na jednym poziomie. :o
PP z miejsca go spunktowała – że też cena za te Małe była wyższa niż za inne. :x
Znowu zapada Zaduma. :-?

Ktoś musiał to w końcu powiedzieć – DO WYMIANY. Oczywiście na koszt BB. :x

Mała łazienka – zastygła w &frac34; roboty. PP czujnie zauważa że ostatnio były płytki na obudowie Geberta. :o
BB nie przeczy. Były.... źle położone :oops: ….ale wraca do pracy (podobno) drugi glazurnik i się tym zajmie.
Od przyszłego tygodnia.
Podobno. :roll:

Łazienka dolna. To mila chwila dla odmiany. Nasz Jedyny Prawdziwy Glazurnik naprawdę się tu spisał. :D

Oj, poigrałoby się wśród tych Mozaik Wannowych….ale Te Wszystkie Przyjemności nadal cały czas jeszcze przed nami :wink: :roll:

Idziemy na górę. Chwila dyskusji w górnej łazience. Tu prace są w toku, na oko w połowie toku.
Aktualnie Glazurnik czeka na część kranu której Ku Naszemu Zdziwieniu nie było w pudełku z napisem Kran.
Zupełnie naturalnie okazało się że ten kawałek należy zamówić osobno…… :o

Ale łazienka to tylko Przykrywka wyprawy na górę.
Grzejniki. :-?
Pomysł był prosty jak cep.
Grzejniki maja być schowane we wnękach w ścianach kolankowych poddasza – miejsca akurat, trzeba tylko zostawić dziurę na wlot na dole i wylot na górze.
Właśnie omawiamy stan Po Drugiej Poprawce. :-?

Prosty jak cep pomysł nie może się jakoś zrealizować…….i ciężko mi zrozumieć gdzie leży problem. Najwyraźniej jest Mentalny. Pomysł jest widać Zbyt Radykalny dla wykonawcy. :o
W każdej (!) wnęce grzejniki wystają z dołu albo z góry. Przeważnie i i. :x
Dyskusja odkrywa pokłady inwencji BB. :o
Bo Brak było projektu. :o
Bo miały być kratownice. :-?
Bo nigdy nie robił (O! zbliżamy się do czegoś) :oops:
Bo ma być po 10 cm wlotów a wnęka za mała (tu mała (o)Podpowiedź – kto wnęki budował mając w reku wymiary grzejników???........ :evil: .)
Bo zupa była za słona….. :cry:

Jesteśmy Zmęczeni. :oops:


No i na ten moment Nic Nie Wiemy…..bez podłóg nie zrobimy ani schodów ani drzwi ani wentylacji……wylewki schną w tempie bliżej nieznanym……niby piec miał być podkręcony a w domu jakoś upał nie bucha….. :-? :roll:

Jakby tu POWIAC OPTYMIZMEM??? :roll: 8)

Święta za 4 tygodnie. :P
Następne za 18………………. :o

Willie
05-01-2007, 14:00
Minęła Chwila


Musiałem cos chlapnąć nie tak. Z Góry poszła żółta kartka. :-? Teraz mam być grzeczny i starać się.
Staram się. :roll:

Bo przecież budowa się nie skończyła. Nie mogę więc tak dziennika zakończyć.
W Polu. :wink:

Tym bardziej że mamy Kota. :o
Zupełnie Innego niż Domowy. Domowa Bestia jest nadal na starym lokum.
A w domu się ujawnił Nowy. Znowu Ona. I zachowuje się jakby nas kochała co najmniej jak Stara. :o :P

Glazurnik ja przyhołubił, a potem się sama nauczyła wsuwać do domu przez szpare przez Niezałożony próg w garażu 8) ….teraz chyba będzie miała gorzej, bo próg właśnie zrobiony. :roll:
Ale i tak glazurnik wpuszcza za dnia.
Nie ma co ukrywać – Fajna jest a my Koty lubimy. Jak się uchowa i z Bestia dogada to ma Poważne Szanse na Kontrakt. 8)
Oczywiście jeśli jej Serduszko wytrzyma widok Doży. PP już zaciera ręce i zbiera adresy. Panienka jest nam potrzebna na wydaniu. Czyli Jakoś tak 8 tygodniowa. I to jeszcze przed przeprowadzką, żeby w Starym Lokum pożarła i podarła co ma do pożarcia i podarcia. :D :o

Z ciekawostek budowlanych – Kuchnia się nam Objawiła. Na same Święta. :P
Jeszcze w sobotę Pan Majster dokręcał zaworki i takie tam.
Popatrzyliśmy sobie na nią z Zachwytem i w te pędy zaordynowaliśmy Zakrycie Folią coby Kot z niej nie korzystał. Ślady już widać zwiedzania blatów…. :roll:

Gdyby jeszcze jakiś Biały Zrzut wisiał to już naprawdę można mieszkać. :) Naprawdę Na Upartego. :wink:
Bez podłóg, drzwi i sławetnego progu w garażu. :oops:

Co do podłóg PP przeliterowała BB Ultimatum na pomiar wilgoci. Czas właśnie mija. Jutro. Wyposzczeni Alternatywni Operatorzy czekają…. 8)

Nasz Jedyny ( bo Jedyny) pracujący Glazurnik niestety zarzucił pracę nad górną łazienką. PP oddelegowała go do wykańczania płytek na tarasach i schodach bo w koncu Mrozy kiedys wpadna.
A tych Płytek co to ich NIGDZIE nie można dostać było w opinii BB - PP namierzyła po drugim telefonie. :x
Stopień naszego Zirytowania/Zobojętnienia/Świadomości/Zaprawy (do skreślenia wg upodobań i samopoczucia) najlepiej pokazała wspólna reakcja. Pokręciliśmy głowami z westchnieniem w tej samej tonacji. :-?
BB już nawet nie udaje że mu zależy.

A nas przy nim trzyma w zasadzie tylko Pan Irek – rzeczony Glazurnik. Z trzech powodów. :roll:
Po pierwsze i najważniejsze – bardzo się nam podobają efekty jego pracy. :D
Po drugie – jest w pracy w zasadzie Codziennie. :o
Po trzecie – jest w ogóle Jedyny na tej budowie od jakiegoś czasu, choć…od kilku dni towarzyszy mu jakiś Nowy. Ksywa – Pomocnik. Miejmy nadzieję że pod nadzorem. :-?

Do zakończenia elewacji brakuje jeszcze płytek na cokole i listew zewnętrznych pod drzwiami balkonowymi.
Oba tematy maja już wielomiesięczne Brody. :oops:

Westchnienie.
W tej samej tonacji. :oops:


Podłogówka dziwnie się zachowuje ostatnio. Działa tylko część, co wyraźnie stwierdzamy gołą ręką. Reklamację złożyliśmy u BB i czekamy co dalej. :-?

Bank wpadł zaraz po Nowym Roku z aparatem, obfotografować nasze Żądanie Ostatniej Transzy.
Czekamy w napięciu co z tego wyniknie. :o
Żądanie bowiem nieco jest Na Wyrost, ale z racji obsuwy na podłogach w zasadzie niewiele można zrobić….a termin wykorzystania kredytu zaraz mija. Tak to chociaż zostawiamy ślad że Chcieliśmy……wykorzystać ;-) :lol:


…i tak to leci…….

Plany na Nowy Rok – życzymy sobie jak najlepiej. Bez Wielkich Konkretow.
Innym też.

Zdrowia.

Reszta Zawsze może poczekać. 8)

Willie
11-01-2007, 14:59
ZIMA STULECIA

Dzieci, Chorzy i Starcy przykuli się do grzejników…..ZARAZ! :o

TAK to było na początku tej strony czyli jakieś 12 miesięcy temu. 8)

W tym roku jest Krańcowo Inaczej. :o :o
Brytyjczycy lojalnie ostrzegają że Nadciąga Najcieplejszy Rok Cywilizacji jaką znamy. :P
Kochani Bracia ze Wschodu tak samo prognozują upały i usłużnie kurek zakręcili z ropą cobyśmy nie musieli płacić Bezdurno za Nic. :wink: :evil:

Czy może być Piękniejsza Prognoza dla Inwestorów Budowlanych? :D

Należałoby dodać też dla Klimatyzatorów. :roll:
I Piwnych Dystrybutorów. 8)
I Lodziarzy. :wink:
Robaki się też cieszą. Różne. W zasadzie Wszystkie powinny. 8)

Wszystko się grzeje w kilkunastostopniowych STYCZNIOWYCH UPAŁACH. 8)
I tych Czterdziestostopniowych tez się pogrzeje.
Co to niewątpliwie nadciągną. Gdzieś tak po Wielkanocy obstawiam. :wink:

Wszystko się grzeje.

Tylko Dwie Rzeczy nie. :o

Robota w naszym Domu. :evil:
Ani w nim Wylewki.

Albo BB źle widzi z powodu upałów. Pomierzył w weekend Elektronicznie i na dole nadal powyżej 3%, na górze nadal powyżej 2% z Jednym Wyjątkiem……..pokój z Bawolikonem osiągnął i PRZEBIŁ Krytyczną Granicę 2%! Spadł aż na 1,8…….niewiarygodna historia! :o :oops:
Prawie się cieszymy.
Albo nie. :oops: Bo ile wymarzonej podłogi można położyć w jednym pokoju – Pech chciał że to jeden z najmniejszych!
Do tego nie rozumiemy jak to możliwe – ten dosechł mimo że była Dolewka Wylewki zaledwie 3 miesiące temu (dodatkowe rury pod balkonem do ogrzewania) a reszta NIC NIE DRGNĘŁA??? :x :roll:

Ja bym to Dogłębnie Zanalizował! 8)

PP nie czekała na mnie i moje Przemyślenia, tylko od razu pojechała zamówić podłogi i monterów. Za to ją właśnie (czasem) Kocham do Szaleństwa. Czasem – bo nie da się tak bez przerwy. Nadciśnienie przecież może wystąpić jak się nie unormuje emocji. Więc Dawkuję. :wink: :P

Bo Ja nie potrafię podjąć Decyzji bez poświęcenia jej Całego Siebie. Czasu, Emocji, Dramatu Rozterki. :o
Zwracam uwagę na Czasu. :wink:
Szybkość podejmowania decyzji to Mocna Strona mojej PP. Dokładnie jak Yin do mojego Yanga ;-) :D :P

Bo kiedy ja już zapadałem w Analityczną Zadumę usłyszawszy przez telefon o efektach mierzenia BB to PP właśnie opowiadała co dalej się wydarzy po podpisaniu umowy! :P
W ramach usługi przyjadą najpierw zmierzyć wilgotność metodą Łupaną czyli zagłębią się w Głąb wylewek żeby omacać Wewnątrz Co Piszczy….czekamy niecierpliwie czy wyniki będą Z czy Ro Zbieżne. :roll: :-?

Wtedy zadecydujemy finalnie co do Wykonania i Wykonawcy.

Bo umowa z BB opiewa i na podłogi ale:
- nie wyrobił się Dramatycznie z terminami pozostałych prac. Znowu. :x
- widać i słychać Dramatyczny Brak Kadry. Postępujący. :oops:
- sam nie kryje że w podłogach nie ma Dramatycznie Wielkiego doświadczenia…a jakby nie kryl to tez jakby bylo WIDAC... :-?

Teraz zobaczymy czy miernik (POŻYCZANY każdorazowo) ma choć dobry. :-?

Ale w zasadzie się o to z PP nie kłócimy. Oboje wyraźnie czujemy że Nie Chcemy żeby to BB podłogi robił.
Kobiecy Instynkt. :wink:

A nasz jedyny Glazurnik ciesząc się pogoda Wolno dłubie taraski, Łazienki więc nadal kwiczą z lenistwa, choć podobno pokleił trochę płytek ściennych jak padało – ale zapomniał o paru dekorach, więc….zwolna wokół się trawa zastanawia….a my……….

Siedzimy na Kupce i Przesypujemy z lewa na prawo.
Kupka się z Banku dostała. Znaczy sie FOTO spodobalo! :D
Z lewej to nasze. 8)
Z prawej to Wykonawcy i Materiały. :cry:
Dobrze że odkurzacz centralny będzie – z lewej strony zostanie nam spora kupka KURZU do wciągnięcia :cry: :oops:

Uwaga – Akcja przyspiesza – oto news dnia Dzisiejszego:

AHA! 8)
FUCK! :evil:
AHA!

PP miała rację!
Właśnie Fachowiec Podłogowy PODAŁ WYNIKI!!!

WYLEWKI MAJĄ 1%.
JEDEN PROCENT!!! :D :P :lol: :D

Metoda chemiczna i nawiercenia – oficjalnie dająca GWARANCJĘ….i tak jest w calym Domu z dwoma wyjątkami – zupełnie logicznymi – 2% ma wylewka wokół klatki schodowej (wylana w listopadzie) i pod oknem Bawolikonu (również) :)

Czyżby Dobra Nowina!? :o

No nie do końca……PP ma Nagły Skok Ciśnienia Wściekniczego… :o :evil:

Bo:
1. Fachowiec podał szereg prac które MUSZĄ być zakończone przed rozpoczęciem podłóg m.i. górna łazienka (zaawansowanie 15% na dziś), uszczelnienie otworów balkonowych (nie zrobione) wykończenie otworow grzejników podłogowych (jw.), spolerowanie krawędzi gresów na styku z podłogą (jw.)….. :oops: :evil:
2. Fachowiec również wyjaśnił że pomiar elektroniczny może odbiegać od chemicznego o MAX JEDEN PROCENT….czyli BB nas oszukał albo ma sprzęt do mierzenia twardości jajek a nie wilgotności podłóg…… :evil: :evil:

Musiałem sam do BB zadzwonić, bo Moja Ukochana stwierdziła że nie da rady porozmawiać w Sposób Cywilizowany. Natomiast Płonie Żądzą rozmowy Niecywilizowanej… :evil: :evil: Z facetem który pod hasłem wilgotnych wylewek opóźnił wszystkie roboty jakie tylko mógł i który 3 dni temu ponownie wciskał nam że trzeba czekać... :evil:
Trzeba czekać.
Ale na NIEGO…… :x

BB krótko zakomunikowałem że chcemy na spotkaniu na budowie ustalić termin zakończenia robót i skomentować efekt pomiaru wylewek (usłużny glazurnik w międzyczasie już doniósł że była konkurencja). Nie zdradziłem efektu Zaskoczenia poza krótkim stwierdzeniem że efekt jest „lepszy”…….. :wink: ......w tzw Miedzyczasie przygotujemy z PP DOKLADNY plan spotkania i oczekiwanych ustalen...... 8) :evil:

Oj – dla mnie to jednak DOBRA NOWINA. Można Zacinać Konie i JAZDA Z TYM WYKOŃCZENIEM!!! :D :P :D

With or Without BB! :wink:

Willie
19-01-2007, 15:37
LISTA

BB się stawił jak trzeba na Spotkanie Rozliczeniowe.
Może nie do końca trafił w Dobre Miejsce. :o Wpadliśmy na niego wyjeżdżając z osiedla. Udało się nakierować na właściwy Azymut :wink:
Pomknęliśmy więc do Domu i po zwyczajowej chwili chrząkania, rozglądania i ogólnego dobrego wrażenia wyciągnęliśmy LZR.

LISTA ZALEGŁYCH ROBÓT. :o 8)

LISTA była tworzona od dni paru w postaci wolnych myśli wymieszanych z pogłębioną analizą.
Wolne myśli dostarczała PP. Ja resztę. :wink:
To straszne jak Ciężko się zebrać we Dwójkę żeby przedyskutować taki temat jak LISTA zaległych robót. :o
W wolnym czasie wieczornym gdy Chłopcy już Ululani i bije 22……oboje mamy ochotę na wszystko tylko nie rozmowy budowlane. :oops: :wink:
Hmmm.
W zasadzie to Prawda jest jeszcze bardzie j skomplikowana. :roll:
Na rozmowy budowlane TEŻ nie mamy ochoty. I na to Wszystko też nie. Ochoty zostaje tylko na jakieś tam Drobiazgi.
DVD, ksiązka, szydełko.
Poszukiwanie Dożycy na allegrze…… :wink:


Mimo wszystko Lista została ogólnie zaakceptowana. JA ani PP nie mieliśmy wątpliwości że jest Dobra. :D
I tu niespodzianka.
BB tez nie dyskutował z ta tezą. :o

Najważniejszy punkt brzmiał – PODŁOGI. 8)

Po pierwsze – NIE robi ich BB. 8)
Po drugie – musi skończyć do połowy lutego wszystko co przeszkadza w rozpoczęciu prac podłogowych. Patrz pierwsze 8 pozycji na liście. 8)

BB jakoś się nie wzruszył strata zlecenia podłogowego. Czyli kolejny dowód na słuszność naszej decyzji……. :roll:

Jak zwykle był Współpracujący. :roll:
Dobrze mu to robi generalnie – PP na przykład tez w bezpośrednim starciu odparowuje z chęci do rękoczynów. :wink:
No bo jak ktoś się nie broni i zgadza ogólnie? :wink: :o

Zawsze mówię że na dłuższą metę taka strategia jest Zdrowsza. Dla obu stron 8)

BB dostał od nas Listę w ilości dwóch.
Jedna dla niego.
Druga dla Ekipy.
I pouczenie menadżerskie – żeby monitorował z lista w reku. Bo tak właśnie my to zrobimy. 8)
Oczywiście podziękował.
W ramach Miłych niespodzianek zaanonsował Kolejne Przybycie Elektryka… :o ..tym razem w roli ogolnobudowlanej….a przede wszystkim ma w końcu progi balkonowe uszczelnic!
Bo po ostatnich deszczach znowu naciekło do salonu i sypialni! :x
Próbę wody wykonamy zaraz po zrobieniu.

Spotkanie zakończyło się więc w atmosferze porozumienia. :)

Na wszelki wypadek jednak zadzwoniłem zaraz po rozstaniu do BB na komórkę.
Żeby przypomnieć że końcowy zapis na Liście o rozliczeniu odsetek z OBU UMÓW 8) wejdzie w życiu po niedotrzymaniu aktualnego TERMINU.
BB wyprostowany (słychać to było w głosie) potwierdził że rozumie. 8)

Połowa lutego.
To już za 4 tygodnie.

No to zasiadamy wygodnie w fotelu i włączamy stoper. 8)

Willie
30-01-2007, 15:40
Połowinki


Nawet się termin zgadza – bo jak miałem kiedyś Połowinki to tez wypadały na koniec stycznia – sam środek Męczarni Młodego Studenta. Męczarnie były Absolutnie Oczywiste. 8)

Przecież zacząłem Jedną Szkołę w Starym Dobrym Socjalizmie a kończyłem zupełnie Inna Szkołę w Nowym Drapieżnym Kapitalizmie. Zero Ludzkiej Twarzy – jak teraz – tylko walka o Przetrwanie! :o :o
Widać to było zwłaszcza po tych profesorach którzy na I i II roku wykładali nam zawiłości ekonomii Politycznej Socjalizmu i Jej Niezaprzeczalnej i Nieodwołalnej Wyższości nad Świętami Bożego Narodzenia (i Zgniłym Zachodem). Walcząc o przetrwanie na V roku z wypiekami na twarzy wykladali nam Tłumaczenie czemu Wtedy nie Byli Szczerzy 8)
Zdaje się że Znakomita Większość spokojnie dotrwała emerytury na uczelni. Niektórzy chyba nawet do dziś tam urzędują. :wink:

Powyższe oczywiście było Nie Na Temat. :wink:

Połowinki dotyczą BB tym razem.
Zapauzowałem uroczyście Stoper żeby pochylić się nad Wykonanym Odcinkiem Robót. :roll:

200 PROCENT NORMY! :o

Normy BB rzecz jasna. :-? Wedle Listy to bedzie jakies 20%........

Czyli stan na dziś – w balkonach tarasowych podklejone listewki na silikonie coby nie ciekło. :roll:
Ciekło po pierwszym założeniu listwy – jak jeszcze Wiosna panowała i deszcz sypał rzęsisty. Czyli tydzień temu. :-?
Teraz nie Ciecze.
Niestety po mojemu tylko dlatego że przypadkowo zamarzło Medium Cieczące. Jak tylko odpuści mrozek jesteśmy umówieni na próbkowanie wodne. Nie mam dobrych przeczuć. :-? :roll:
Przewertowałem zasoby Ludzkiej Głupoty czyli wyciągnąłem z sieci kilka interesujących Dyskusji o temacie uszczelniania progów.
Listewka aluminiowa z silikonem to Najniższy Wyobrażalny stopień zabezpieczenia progów balkonowych przed wilgocią. :oops: Należałoby tam jeszcze jakąś uszczelkę włożyć, albo pomyśleć o dodatkowym progu…..Ciekawe czemu to wszystko przychodzi do głowy w momencie kiedy jest Po Czasie? :cry:
Może z powodu całego mnóstwa Innych niezwłocznych tematów…..w każdym razie ten nie wygląda najlepiej.
Jeśli będzie ciekło to każemy zrywać natychmiast, jeśli nie to dopiero jak tylko się pogoda poprawi….. :x
Najbardziej irytuje fakt że kilka razy te progi już mnie męczyły ale zawsze jakoś temat uciekał na potem…..a potem jest już teraz, bo przecież podłogi zamówione i chcemy zacząć w lutym…..inna spraw że BB ZAWSZE ma odpowiedź „ZAWSZE tak robimy i ZAWSZE jest dobrze”. :o :oops:
Dobrze też miernik wilgotności działał. Dopóki nie przyszedł fachowiec podłogowiec ze swoim…… :x

Generalnie BB mamy dość. :-?

Niech zrobi to co na liście i …BE GONE FOREVER.
PP w przypływie Desperacji rzuciła całkiem niegłupią koncepcję – WYKUPMY GO. :o
Tzw zaproponujemy Glazurnikowi prywatny kontrakt i niech robi już tylko dla nas…..najwyraźniej już tylko On pozostał w firmie oprócz właściciela.
Nasz Elektryk Wielu talentów (zwłaszcza Krasomówczych) chyba w końcu powiedział za dużo. BB go zwolnił. Nie moglem uwierzyc - ten FILAR FIRMY! Znaczy - koniec juz Bliski.....:o :o
Natomiast w ramach walki o termin podobno jeszcze wpadnie pokończyć światełka. Nawet się chyba nie chce mi denerwować. Nie mogę nawet.
Zetkę w komórce miał zrobić! :x

Glazurnik w ramach tej samej walki z terminem w te pędy robi….sufit w łazience i wyprowadzenie odpowietrzenia kanalizacji na dach…..a glazurki leżą w tych swoich sreberkach…….. :-? :oops:

Atmosfera więc na budowie jest tak gorąca że w pokoju PP wyrosła Palma :o :P
Od podłogi do sufitu. Najlepszy dostępny model. Bezwodna. Czyli tylko tyle wody jej potrzeba co do tych farb malujących. :wink:

W podobny sposób w planie jest jeszcze Tor Wyścigowy w sypialni Chłopców i Zamek w Oficjalnej Bawialni. Czyli w Magazynie Zabawek. :lol:

Nowy Dom jest niezbędny w tym zakresie. Gospodarka Polska generuje agresywnie nadwyżki Zabawek własnych i z importu. Lwią część z okazji przeróżnych Okazji Dziecięcych m.i. PEŁNE 6 LAT FILIPA! (bo ostatnie kilka miesięcy napytanie o wiek odpowiadał bardzo starannie „5 lat, 9 miesięcy i Trzy Czwarte”!) ostatnio przetransportowano do naszego starego Lokum. :oops: Ciężko już wepchnąć tam Chłopców na noc…..stąd też w Nowym Domu jeden (i to największy) pokój oficjalnie zostanie Bawialnią Dziecięcą….. :P :D

W niedzielę – pierwszą zimowa tej zimy :wink: najpierw godzina prania mózgów żeby Chłopcy zechcieli oderwać się od zabawek na rzecz tak doskonałej rozrywki jak odśnieżanie + darmowy pociąg sankowy w postaci tatowej. :P
Odśnieżanie się od razu przyjęło –jest to rewelacyjna okazja żeby wpadać po pas w największe nasze zaspy ogrodkowe + wyrównać nieco rachunków braterskich szuflami prosto na czapkę……po wyładowaniu Pierwszej Energii Towarzystwo dało się załadować na sanki i łaskawie pociągnąć na samą Budowę. I ja też tam byłem i wszystkich Ciągnąłem :lol: 8)

Tam krótka wizytacja postępów budowlanych i Gwóźdź Programu – czyli Brykanie po śniegu w Nowym Ogrodzie :P widać że już go lubią!

Ja też lubię – teraz kiedy spadł gruby śnieg, jest prawie równy i taki czysty i zadbany…..może by się dało tak na stałe jakoś urządzić, jakaś wizualizacja holograficzna czy co

Hmmm…. Jak tak mi się napisało to może pójść za ciosem? :roll:
Hologram walnąć na te niewykończone wszystkie DROBIAZGI i zamieszkać! :o 8)
I do Pensjonatu tez wysyłać Hologram zamiast się Samemu denerwować co rano że Przeproście i Sp (ponownie) nam Most Północny uwala…… 8) :P :-?

Lecę. Sprawdzę oferty.
Jakby co – to i tak nikt nie pozna że następny post przygotuje HOLOWILLIE 8) 8) 8)

Willie
01-02-2007, 16:15
Próg Wytrzymałości

Wiecie co wczoraj się działo. Letnia zadyma w środku Zimy. :o :o
Czyli DESZCZ walący bez miłosierdzia od Bladego do Późnej. :cry:

Właśnie Późną wylądowałem kolo naszego Domu. Wcale nie miałem do niego zaglądać. :roll:
Wypełniałem bowiem Tajną Misję Sąsiedzką. 8)
Jest tak Tajna że na pewno nie powiem. Nawet jak by mnie chcieli Zlustrować. :wink:
Na pewno Chcą. Sądząc z reakcji – Drżą z Podniecenia na samą Myśl. :o
Tacy są. Ci Oni.
Podniecają ich nie te rzeczy co mnie. :-?

Jako się rzekło – byłem w Tajnej Misji i zupełnie Przypadkiem zobaczyłem ze się u nas Świeci Światło! :o

Niemożliwe – pomyślałem. :o
Omamo mam Omam – dodałem po chwili. :-?
Znaczy Chleją – rozumnie skontrowała Druga Polowa Mózgu. :oops:

Z różnych więc Powyższych Przyczyn chwilowo tam nie wszedłem. Po wypełnieniu Misji pojechałem do Lokum.
Się Uzbroić. 8)

I taki właśnie zajechałem jeszcze raz Późną. 8)

Lał Deszcz.
Lał tak że aż mi się auto zapadało pod nogami. Znaczy razem ze mną. Brr. Straszne uczucie Nie Posiadania Amfibii. :cry: :cry:

Nic to – wycofałem wieloślad na Suchszy Grunt i przeskokami dotarłem do wejścia.
Zaskoczę Ich – znowu pomyślałem. 8)
To taki wieczór był.
Myślący.

Wszystko miałem co trzeba. Tylko nie klucze do Drzwi po właściwej stronie. :cry:
Miałem po swojej. Ale po kilku minutach Szarpania Się (oczywiście przy zachowaniu Najwyższych Standardów Ciszy) odkryłem że Nie Miałem kluczy po tamtej stronie. A wtedy nie można otworzyć. :cry:
Trudno.

Pukaniem przerwałem Narastający Suspens (i Niewyobrażalne Chlejstwo jakie moje Duszne Oczy tam widziały). :evil:
Wytoczył się Pijany Elektryk.
Ha!
Ledwo stał! :evil:

Wmaszerowałem Godnie. :x
Potoczył się z Marną Miną za mną. Coś tam wyszeptał że już spał. Spojrzałem uważniej. :-?
Nie widać Wódy. Nie widać Ekipy. Nie czuć Oparów.
Chyba rzeczywiście spał.
Hmmm. :roll:

W każdym razie nie zawadzi Taka Kontrolka co jakiś czas! :wink:

Ruszyłem Tam gdzie Chciałem. Nie chciałem. Wiedziałem co tam zobaczę. Nie chciałem ale musiałem. :o :cry: :o :cry:

Mokra wylewka pod oknem balkonowym w sypialni.
Wiedziałem.
Łudziłem się.
Ale wiedziałem.
Leje się jak przez Dziurawą Piankę zabezpieczoną Listewką na Silikonie. Plama na 20 cm od okna na całej szerokości! :evil: :evil: :oops:


Nie zmieniło to generalnie Wybuchu emocji. :x
Nie kto inny jak Pijany vel Zaspany Elektryk zarzekał się tydzień wcześniej że przejdzie 13 razy wokół domu na rekach jak będzie przeciekać.
Skinąłem Palcem – PROSZĘ BARDZO! I JAZDA MI Z TYMI KÓŁKAMI TERAZ! :evil: :evil:

Był na tyle Pijany/Zaspany że zapomniał o zwyczajowym Chamstwie i Bezczelności. Zrobił Głupią Minę i się schował. :o

Taaa.
Niby że mi to coś pomogło. :-?

Nic a Nic. Adrenalina dalej waliła. Sprawdziłem salon. Tu niespodzianka. Zdążył zakleić ytongiem obramowanie grzejnika pod balkonem. :o
Teraz NIE WIDAĆ czy cos leci. Nie widać od razu – musi minąć trochę czasu aż przesiąknie pod tym ytongiem.
Przecież wiem że leci tak samo jak w sypialni. :cry:


Wypadłem z domu do auta i zadzwoniłem do BB.
Miał szczęście.
Nie odebrał.

Wystukałem SESEMESA. Drukowanymi literami. 8)

Dziś rano odebrał.
Nawet nie próbowałem dyskutować. On próbował. Nie pozwoliłem. :x

Ma zrobić tak jak każą materiały szkoleniowe jednej firmy od uszczelnień. TERAZ. :x

Ale to chyba jakas Ukryta kamera jest. :o Zaraz po skonczeniu rozmowy z BB zupełnie z Nienacka i Skąd Inąd zadzwonił jeden Pan do mnie. Nie znam, nie widziałem, nie słyszałem nawet. A on akurat zna. Nawet w moim domu był. BB mu pokazywał jako przykład swojej Doskonałości Budowlanej. :o :o
Chciał ostrzec. Bo buduje z BB dom. I co chwila jakaś wpadka. Aktualnie dach przecieka. :oops: :oops:
Extra.
Ponarzekałem Wspólnie.
Niby nic, ale zbliża. :wink:


Cała ta historia nie zmieniła tylko jednego w relacji z BB.

Nadal MAMY GO DOŚĆ. :oops:

Przekroczył Próg.

Willie
07-03-2007, 16:17
Wiosenne Ocieplenie

O czym tu pisać? Chyba o wiośnie pozostało. :roll:
Albo o niedawnych feriach. :D
Albo o wcześniejszym chorowaniu. :(

Co by to nie było – na budowie Bez Większych Zmian. :-? :oops:

Za to w Krynicy naoczni świadkowie mogli podziwiać Kolejnego z Klanu który rozpoczyna karierę śnieżną pod okiem instruktora by w ciągu 2 tygodni z Kompletnego Nielota przeobrazić się w Posuwisto-Zwrotnego Narciarzyka. :P :P
Tylko Orczyk jeszcze w tym roku się nie chciał Polubić. :-? I wcale mu się nie dziwię. Mnie też nie chciał. Na odchodnym jak we Dwóch z Kacprem się mieliśmy zabrać na górę Wyszarpał za Ramię tak że do dziś czuję. :cry: :cry: Orczyk, nie Kacper. :wink:
Filip za to Luzik. I to taki że momentami nie mogłem nadążyć z przypomnieniem że na stoku powyżej 30% nachylenia Skręty są OBOWIĄZKOWE. :o 8)
Na odchodnym Fil wykonał widowiskowego Fikoła z wykręcaniem nóg. Na szczęście wszystkie stawy i kości bez zmian. :oops:
PP patrzyła na te nasze Męskie Podrygi z pobłażliwym uśmieszkiem. Ona wszak doskonali się na SMOLBOLDZIE. Jak to trafnie ujął Kacper :lol:
Uff – Białe Szaleństwo w czystej postaci!
Super. :D :P

Wszystko co super tez się kończy niestety. I wraca Codzienna Szarówka. :cry:
Na pocieszenie najwyraźniej Wiosna puka. :D Gdy rano tak zastuka słoneczkiem i ciepłym powiewem to naprawdę Nastrój zmienia się błyskawicznie. :P
Prościej tez rozstrzygnąć Ciągnące się niedomówienia i nerwostany. :-?

Nawet na budowę się wybrać. Czy tez jakbyśmy coraz bardziej chcieli – przejść się do NOWEGO DOMU. 8)
Tak tez Chłopcy za nami mówią od czasu jakiegoś.
Wiosna to poczucie tylko potęguje.
Czujemy że coraz bardziej Chcemy. 8) 8)


BB dostał już Pół Dymisji. :-?
Pozostała Połówka spodziewana w najbliższą sobotę. Jesteśmy już nawet umówieni. 8)
Powód jest banalny i znany od dawna. Znowu nie dotrzymał terminu kilku prac które nie pozwalają wejść ekipie od podłóg. :x
Jedyny plus że w końcu zaczął uszczelniać progi balkonowe w jakiś sensowny sposób – czyli wg przekazanych wskazówek z uszczelnieniem taśmą pod ościeżnicą, zalaniem wylewki, zabezpieczeniem płynną folią i na to dopiero płytki. Tylko czemu dopiero Teraz??!!! :evil: To klasyczny przykład jego kompletnego irracjonalnych działań – zmarnował kilka tygodni na bezsensowne prace by teraz wszystko spruć i robić prawidłowo – tak samo było przecież z grzejnikami. Nasze oczekiwania zawsze są takie same – chcemy żeby dobrze działało. 8) :-?

Aby wpuścić Podłogowców brak jest tylko: progów balkonowych, wyrównania wylewek, założenia kołnierzy i kratek na grzejnikach podłogowych oraz skończenia mokrych robót w łazience Chłopców na piętrze a dokładnie – 3 metry mozaiki do położenia i pomalowanie sufitu….
Tylko. :-?
Aż. :evil:

Każda robota ma to do siebie że trwa dopóki się jej nie skończy.
I to dla nas jest niezrozumiałe jak BB zarządza ekipą i czasem. Nieciągle i nieliniowo. :evil:

Czas był do połowy lutego. Przedłużka do powrotu z ferii.
Na oficjalne spotkanie Kontrolne BB wpadł z Zaskakującym Ochroniarzem. :roll: Rozpoznałem po chwili – to Mityczny Właściciel firmy która jest od początku w naszej umowie na równych prawach z firmą BB. Czyli taki Papierowy BB 2.
Tak tez się zachowywał. Papierowo. :wink:
Po fakcie rozważyliśmy że jego obecność prawdopodobnie miała związek z mocnym podejrzeniem BB że jechał po wypowiedzenie i pewnie chodziło mu po głowie jakieś rozliczenia. :roll:
Rozliczenia dostał a jakże. Nie po to szlag nas trafiał z PP noc wcześniej że zamiast rozkoszować się wrażeniami z solidnej Dawki Testosteronu (:_) :lol: :lol: !!!! to ślęczymy nad cyferkami, robotami i umowami.
Rozliczyłem ile odsetek urosło od uzgodnionego terminu zakończenia prac, ile prac jest zrobionych i za ile wg kosztorysu umownego. I Kontrolka Kto Komu. :wink:

BB na razie dostał tylko Część Pierwszą – ile odsetek i kary. Kary za zerwanie umowy z jego winy za kilkukrotne opóźnienie uzgadnianych terminów. :evil: Do tego podsumowanie listy pozostalych prac w podziale na PILNE – do następnej soboty i RESZTA – do końca miesiąca. I oficjalne pismo że niedotrzymanie któregoś z tych terminów skutkuje rozwiązaniem i rozliczeniem umowy. 8)

Czemu nie do razu Fora Ze Dwora?
Tu właśnie leży Pogrzebany Hot Dog. :oops:

Mamy rozgrzebane kilka robót, czyli najgorszy wariant do szukania zastępców. :-?
Nie mamy znajomych budowników - copyrajt Filip – właśnie na niedzielnym spacerze do kaczek wyznał że w przyszłości zamierza być „budownikiem” „ale SZEFEM!” i to dopiero po tym jak będzie Prezydentem „I każe wszystkim Szybciej Pracować!” – skąd mu ten PREZYDENT SIĘ WZIĄŁ – może że wzrostem podobni????!! :wink: Marzenia o Szybszym Pracowaniu to akurat wiem gdzie słyszy co drugi dzień…..i to właśnie dotyczące BUDOWNIKÓW ;-) :-? :wink:

Wywalenie BB oznacza że i tak stajemy z robotami, do tego nie wiadomo na ile. :cry:
Z drugiej strony pozostawanie z BB w tym trybie oznacza że i tak stoimy z robotami. I też nie wiadomo na ile. :cry:
Po prostu - jakby nie patrzeć Poziomica z Tyłu. :o :oops:

BB wdzięczne tłumaczenia sprowadzają się do tego że to „NIESOLIDNI BUDOWLAŃCY zawodzą”. :o Poumawiał a oni albo pouciekali albo pochorowali albo popili.
Nie wiemy czy się śmiać czy denerwować. Śmianie zdrowsze jednak…..
BB przy okazji opowiada nam Dowcip Sezonu. On już się wycofuje z wykończeń! :o :roll: Nasz ostatni Dom robi. Taaa. To zupełnie by pasowało do Stylu w jakim pracuje……. :roll:

A propos – już nie będziemy Tego Glazurnika podkupywać. Ostatnie dwa tygodnie spędził w upojeniu niezdolny do wysiłku budowlanego. Choroba narodowa i zawodowa, niestety. :oops: Na budowie ostatnio tylko Młody robił i sam szczerze przyznawał bez bicia że robi tylko Proste Prace bo się boi coś napsuć….dobre chociaż i to. Jak sobie przypomnimy gadaka-malaka :evil: :x to takie Podejście wydaje nam się wręcz Chwalebne…….

Ha! :D Rewelacja Sezonu dla odmiany to Pokój Rycerski Chłopców. Panny Malarki wykonały już Zamek i Rycerza i Wieże Warowne. Nie możemy się napatrzeć! Chłopcy tylko na fotkach widzieli ale już im się Buzie Cieszą ;-) :P :lol:

No i w zasadzie to wszystko.
W poniedziałek rano Ochrona złapała z rana Glazurnika na włamie do domu. Dobry Znak – wydobył się z Ciągu…… :wink: .Zły Znak – ręce najwyraźniej tak się trzęsą że nie może trafić z kodem w klawiaturę…… :oops: .

Wkurzenie miesza się z Zobojętnieniem.
Aby do soboty.
Potem zajmiemy się psychicznym pressingiem na Podłogowców aby zechcieli dać gwarancje na podłogi mimo braku paru metrów glazury na ścianach łazienki….. :wink:

Już rozwieszamy Wici po Znajomych że szukamy glazurnika, hydraulika i malarzy NA GWALT :wink: ……PS - PISZCIE NA SKRZYNKE W STOPCE :wink: . 8)

A w międzyczasie Toczymy Negocjacje Handlowo-Techniczne z poleconym Panem Sztachetą. Dzięki Jacek i Aga! :D Tylko tej drogi roztopionej Wam współczujemy szczerze :oops: …….choć z drugiej strony – żaden Potencjalny Złoczyńca też się stamtąd szybko nie wydostanie! :wink:

Zawsze jest Druga Strona. Sztuka ją tylko należycie Docenić.
Na szczęście Wiosną wszystko łatwiej ;-) :wink: 8)

Willie
09-03-2007, 15:32
Masakra czyli Proste Zamówienie

Głupia sprawa.
Zachciało się nam Zaoszczędzić. :wink:

Drzwi zamówiliśmy jak tych Wagonów. Nikt nie wie co się za nimi mieści. :o Prawie nikt nie wie ile to będzie kosztować.
Cos tam Tylko podejrzewamy. :oops:

To PP zgrabnie wykoncypowała że TAKIE piękne nie muszą być przy garderobach, co to ich mamy Ciut. Trzy Ciuty, dokładnie ujmując. Na poddaszu. :roll:

Poszliśmy śladem Zmyślnych Internautów co to kupują w Ciastowym Sklepie Sosnówki i sobie Malują. :D
Sobie Kupimy. A pomalują Ci od reszty drzwi – żeby pod Kolor było.
No bo Najważniejsze – zaoszczędzimy z połowę kosztów. Na tej Trójce Drzwiowej! :P :P

Jak Mówią – Tak Robią.
Upajaliśmy się ta Oszczędnościową Koncepcją przez pare tygodni, bo i tak nie ma co Na Razie kupować skoro dopiero za Ileś Tam mogą zabrać. :roll:
Pomysł powrócił znienacka do głowy przed umówionym za Ileś Tam Podebraniem do Malowania. Dokładnie na Dwa Dni przed. :o
Idealna Okazja żeby Zbiorowo Rodzinnie udać się do Ciastowego Sklepu. W Te Pedy :oops:

Chłopcy Wniebowzięci. Idziemy przecież kupować Drzwi do ICH GARDERÓB. :wink: Oznaki Puchnięcia z Podniecenia wyraźnie widoczne. Nóżki i Rączki i Buzie podrygują i się nie zamykają. :lol: :lol:
Ja to Doskonale rozumiem.

Sam tak częstokroć mam jak wkraczam do takiego sklepu.
Mimo Obydwu Lewych Kończyn – to musi coś być w tej całej Płci Mózgu. Widać na Marsie też mają takie Ciastowe Sklepy. Gdzie nie spojrzeć jakiś Super Czadowy Kawałek Czegoś. Do malowania, pukania, składania, klejenia……ech…..ja to się czuję zupełnie jakbym umiał! 8) :wink:

A Chłopcy to w zasadzie Pierwszy Raz w Takim Sklepie! Tak świadomie. No i to poczucie że Ich Drzwi! 8)
No a przede wszystkim to Ciastowy Sklep! Wszystko dlatego że Filip wyraźnie zmarszczony z wysiłku usiłował zrozumieć dlaczego mówiłem że przyjechaliśmy do KASTO skoro Pierwsza Litera wielkiej nazwy to „Cy”. :roll: :roll: Po moim wyjaśnieniu zawiłości Polsko-Francuskiej współpracy gospodarczej i językowej nadal wyglądał na Nieprzekonanego. :wink: Zaproponowałem więc negocjacyjnie że jak chce to może mówić Ciasto…..od razu się przyjęło z wielkim uśmiechem! I teraz zgadza się z „Cy”!! :lol: :lol:

Pierwsza część wizyty w zasadzie zgodnie z planem. Zgubiliśmy tylko wybierane pieczołowicie 6 tygodni temu wzory glazur. :oops: W Desperacji wybraliśmy już Inne, gdy PP namierzyła Tamte. Uff. Powiesili je najwyżej jak można. Ale za to wiemy na pewno że to TE.
Teraz drobiazg.
Policzyć ile metrów potrzeba w płytkach wiedząc ile potrzebujemy ścian w tym rogu Kotłowni. Posługując się Wywieszonym Językiem i Zmarszczonym Czołem wychodzi nam za każdym razem inaczej. Do kwadratu. Bo skoro mi wychodzi inaczej niż PP tez inaczej, to….dobrze że Filip niedługo Szkołę zaczyna…..wspomoże Staruszków w zakresie Mnożenia…. :oops: :oops: :roll: 8)

Jakoś się udało. Warszawskim Targiem. To co wyszło dla pewności zaokrągliliśmy. A potem jeszcze dorzuciliśmy do Równego. Złapaliśmy za rękę Pana we Wdzianku (znaczy Tutejszy) i zaklepaliśmy.
Spoceni, Zdenerwowani ale Zadowoleni – bo zamówienie otwarte! Całe Prawie Pięć Metrów!! :o :P

Teraz już Prostota. Trzy sztuki drzwi z ościeżnicami.

PP gna jak Natchniona. Już w zasadzie wybraliśmy, teraz więc tylko zamowienie.
Stajemy przed regałem.
Chłopcy rozbiegani, więc oczy i ręce też. Wszak w tym sklepie Ruch Kołowy w najlepsze. :o

- No to jakie te drzwi? – pytam niewinnie, bo w świadomości mojej to PP zarządza tematem - i firmę znalazła i do domu wpuściła i przy pomiarach była….. :wink:
- No te! – PP mruga oczami :P
- Ale wymiary?? – ponaglam bo przecież mogła nie zrozumieć :roll:
- ……….- PP jakoś się dziwnie Mina Wydłuża………
- ….. – mi się jakoś dziwnie Mina Wydłuża a Brwi lezą w górę :o
- Ale prawe czy lewe – próbuję ratować sytuację :oops:
- Prawe do środka, tak musi być! – PP wyraźnie pojaśniała, ten kawałek ma przemyślany! :D
- Eee…. – nie wiem jak zacząć, bo widzę na twarzy PP szczery zachwyt który MUSZĘ zamienić w Daremne Żale……… :oops:
- Eee, znaczy, tak się nie da!
- ??!!! :o :o
- Z tego co pamiętam to w garderobach Nie Ma miejsca żeby otworzyć drzwi do środka pod skosami…..
- ……- :oops: :oops: :cry:

Postaliśmy chwilę, posapaliśmy i Prawie Milcząc oryczeliśmy zgodnie Chłopców za Bieganie. Albo i za te Drzwi.
W końcu ktoś musi być winny! :oops:

A potem grzecznie do auta i do starego domu Po Miarkę a do Nowego Domu po Pomiarki. :-?
Po drodze Uzgodniliśmy z PP ze to ostatni Dom jaki budujemy. Potulnie przytaknąłem. :wink:

A Dobrze mi się wydawało.
Drzwi wyszły Lewe na Zewnątrz – jedyna możliwość. :roll:
Otwory pomierzone komisyjnie. Raz ja, raz PP. Dwa podobne, jeden Cieniasszy. Czemu? Nie Wiadomo. Pewnie majstrowi się omskła linijka. :-?

Wróciliśmy i jakby nigdy nic znowu stanęliśmy pod regałem. Tak jakbyśmy mrugnęli powieką a godzina minęła. :wink:
Złapaliśmy Kolejnego Pana we Wdzianku. Potrzeba nam skrzydeł i ościeżnic. Regulowanych – specjalnie PP sprawdzała już wcześniej i w Ciastowym sklepie też to dopytała.Wszystko jest bez problemu.
- Skrzydła są, ościeżnice nie……. – Pan we Wdzianku nam nie robi miło, choć ogólnie miły. :roll:
- Przecież były ZAWSZE???? :o – PP nie może uwierzyć – to KIEDY będą? :o :o

PRZERWA.
No co mógłby nam Pan odpowiedzieć gdyby to był Durny Amerykański Film Komediowy o Griswoldach (uwielbiam) :o :oops: :roll: ???
KONIEC PRZERWY.

- NIGDY! – :o :oops: :cry:
- bęc, bęc, bęc…
Pobiegliśmy zebrać opadłe szczęki.
Potem z powrotem do Pana we Wdzianku. Molestujemy. :cry:

I się okazuje ze to wszystko przez NAS. :cry: Ciasto klep stwierdził ze tak Mało sprzedaje tego towaru ze już go nie będzie NIGDY zamawiał. I w ogóle to producent chyba tez go nie będzie produkował.
No bo skoro nie chcieliśmy do tej pory……..

Dramaturgia rośnie. Chłopcy szaleją miedzy alejkami. :oops:
Pan proponuje laminaty regulowane. Jasne. Pasować będzie jak Laminat do Sosny. :-?
I nagle….SĄ! Pan mowi że maja jeszcze kilka takich ościeżnic w takim małym Innym Sklepie.
Oczywiście na drugim końcu miasta. Dziś nic z tego. :-?
Bierzemy więc same skrzydełka.
Z dostawą na pojutrze razem z plytkami.

W średnich humorach wracamy w noc. Zapewniamy się nawzajem że Budowa Domu w takich Warunkach jest Absolutnie niedopuszczalna! :oops: :-? :wink:

Ilość spraw jakie PP załatwia w tym tygodniu jest Parlamentarnie Porażająca. :oops: W zasadzie należałoby postulować o prace przedszkola do 21 i dostarczanie Chłopców do domu od razu uśpionych w piżamkach. Toż to nie ma czasu żeby nawet porozmawiać. :o
Do tego wiosenne przesilenie wyjątkowo złośliwie w tym roku działa.
PP dopadło w zeszłym tygodniu, a mnie dla odmiany w tym. Zasypiam jak Koń – stojąc – tuż po uśpieniu Bamboli… :oops:
Czyli już Dwa tygodnie wieczorami ze sobą nie gadamy – no bo jak tu rozmawiać z bezsilnym Człowiekiem w Letargu??? :wink:

Cały kontakt operacyjny to telefony w ciągu dnia.

Następnego dnia wyprawiam się na drugi koniec miasta, żeby wrócić z rzeczonymi ościeżnicami. W tamtym sklepie nic nie wiedzą o zaprzestaniu produkcji…..no, ale nic dziwnego skoro Tam właśnie kreujemy SSANIE RYNKOWE :wink: :lol: 8)


Po dwóch dniach Nowina od PP.
Skrzydła przywieźli. I płytki.
Ale NIE TE! :o :o

Pan we Wdzianku się pomylił, zamiast pomarańczowe wysłał nam beżowe….. :oops:

Takie proste Zamówienie było.

To co to by było jakbyśmy TAK CAŁY DOM BUDOWALI???!!!! :o :o :oops: :cry: :wink: :wink:

Willie
16-03-2007, 14:42
Miękisze

My znaczy.
Albo Węziej – jam to. :roll:
Bo to Tydzień Nowy już u końca , a BB nie leży w kącie z Okiem Zbitym i Ręcami Przetrąconymi. :o
PP za to łypie Okiem Zmrużonym i cyka Zębem. :oops:

Sam siebie zapytuję – Com Uczynił??? :oops: :cry:
W Prawie Byliśmy przecież żeby BB bez pardonu Wziąć za Fraki i Wytargać 13 razy wokół Domu – zwłaszcza pod rynnami. A potem przerzucić na kupkę Za Ogrodzeniem. I zatrzasnąć Ramę od Furtki. 8) :x
Za te wieczne Opóźnienia. Za te ciągłe Bezpokryciowe Obietnice. Za Nerwy.
Zwłaszcza za Nerwy. :evil:
W zasadzie to za nerwy Starczy.

Dlaczego nadal więc tam jest?? :o

Powód pierwszy:
Listy gwiazdkowej nie wykonał w całości :-? . Ale…..zrobił zadziwiająco Dużo. W zasadzie to zabrakło praktycznie tylko kołnierzy na otwory grzejników podłogowych. Obiecuje do wtorku założyć. Haha. Czas minął – chcieliśmy zakrzyknąć. 8)
Jednakowoż…..podłogowcy najwcześniej w drugiej połowie tygodnia się pojawią, więc…..oby przed nimi. :roll:
Łazienka – glazury zrobione, szpachla jeszcze zarzucona w sobotę na sufity…. w poniedziałek jeszcze to przeszlifowali i w zasadzie tylko malowanie zostaje…..a to podobno Zawsze po podłogach SIE robi wg BB….(ciekawe że podłogowcy jakoś inaczej na ten temat mówią… :-? .) – ale BB się zapiera że po położeniu podłóg i tak trzeba przemalować bo ONI tez brudzą… :o .Weź tu i rozstrzygnij Niemądry Inwestorze :oops: ……zobaczymy co powiedzą na miejscu, bo w biurze to straszą Utratą Gwarancji….kurczę – czemu my nie straszymy Utratą Zapłaty???? …..znaczy miękisz….. :oops: :cry:

Powód drugi:
Stado Gości nadjechało w sobotę Sewerynkę podziwiać :P i te wszystkie Zachwyty jakoś tak nas podnosiły na Upadłym Duchu….do tego Wiosna Niewątpliwie daje oznaki budzenia ze snu i to samo w sobie jest Piękne…..mnie jakoś w ogóle nosi…..juz bym chciał graty wnosić! :D :P

Powód Trzeci:
TV program o budowaniu AD 2007. :o
A propos – jakby ktoś jeszcze nie zauważył jak płynie informacja w Erze Globalnej….najpierw artykuł w internet, równolegle idzie do prasy, wieczorem, najdalej jutro trąbi o tym telewizor we wszystkich istotnych kanałach…..
Także jeśli Ktoś Z Was do tej pory nie usłyszał o PKB czyli Polskim Kryzysie Budowlanym to się najwyraźniej Nie Nadaje do tej Ery :wink:

W skrócie: z budowlanką w Polsce jest Tak Dobrze że się Sama Zatyka! :o :oops: :wink:

Po Pierwsze: brak zimy zauważyli tylko inwestorzy i sprzedawcy, a nie producenci – ergo BRAK PÓŁPRODUKTÓW typu cegła albo i drąg... :cry:
Po Pierwsze i Pół: są podejrzenia że producenci jednak zauważyli, ale sprzedawcy udają że nie, i te marże podniesione to PRZECIEZ nie Ich Wina……. :evil: .
Po Drugie: Polscy Wykonawcy masowo budują lepsze Domy w Anglii, więc w Polsce terminy dostępne dopiero jak wrócą – ergo Prawdziwi Fachowcy będą gdzieś tak około grudnia i to tylko pod warunkiem że Zima będzie Sroga (bo jak lekka to przecież nie wrócą bo pracują…..) – ergo ergo – trzeba BRAĆ I NIE WYBRZYDZAĆ co jest. :-?
Po trzecie: Ceny Mieszkań w Intensywnych Częściach Kraju miały się zatrzymać w tym roku. Obecnie wiadomość ta brzmi „Być Może Zwolnią…..”. Ergo – TRZEBA BUDOWAĆ WIĘCEJ (DOMÓW). :o
ERGO SUM.
Nie Stój – Nie Czekaj – Co Robić? – Buduj Szybciej! :wink:
Wersja dla Znużonych Ogólną Atmosferą: Co Robić? – Uciekaj tam gdzie Budują Polscy Fachowcy :roll:
Wersja dla Znużonych Obecnym Wykonawcą: szanuj co masz, bo Nikt Lepszy Tu Nie Został. :oops:


Z tym że BB nie daje się szanować. :x Miał co poniedziałek plan robót dawać do akceptacji. Ani słowa do środy, kontaktu brak, ekipa dopieszcza nasze Pastylki (mozaika w górnej łazience)…. :-?

W zasadzie to sam jestem ciekaw co dalej się zadzieje. W sobotę kolejna kontrola. :roll:


W międzyczasie zajrzałem do skrzynki gazowej. Nie wiem czemu mnie naszło. :roll: Może że ostatnio to chyba w lipcu tam patrzyłem.
Nic dziwnego że Obrażona. Przywaliła z najgrubszej Rury. :o
Złapałem się za Murek ją otaczający i trzykrotnie palcem wodziłem po liczniku. I nic.
Nadal 2 tysiące metrów. I to Sześć-Ściennych. :cry: :cry:
Obszedłem naokoło wąchając.
Nic nie czuję.
Czyli wszystko w chałupę poszło.
Od października. :oops:

Do kompletu Niemiecki Dostawca Prądu przysłał fakturę. Otworzyłem z marszu. Ostatnio co miesiąc jakieś 70-80 złotych było.
687. I jeszcze jakieś grosze. :o
Zużyte w lutym Tysiąc Siedemset kilo. :o :oops:

Strasznie Oszczędny ten nasz Dom. Zwłaszcza jak na Tak Srogą Zimę……. :oops: :roll: :-?

Żeby nie popaść w Zadumę wykonałem kilka czynności kontrolnych. PP sprawdziła licznik prądu – prawie się zgadza. Tylko zamiast 1410 kW jak na fakturze jest 1040 kW…. :x
Poczytałem też o zużyciu gazu gdzieniegdzie. Nieśmiało przebiła się myśl żeby złożyć to na karb Legendy Pierwszego Sezonu Grzewczego :wink: - że to w sumie za 5 miesięcy, że dom się musi wygrzać, że mocno grzaliśmy bo wylewki, że nadal 22-23 stopnie trzymamy….to pocieszenie na przyszłość. Na teraźniejszość to kupiłem grabki żeby zacząć Kupkę Zbierać na Opłaty. :wink:

A teraz Weselsza Część Rachunków. 8)

Herr AC/DC się nieco zafrasował jak zadzwoniłem z pytaniem o co chodzi – zwłaszcza że akurat w lutym Pijany Glazurnik 2 tygodnie gościł poza budową :wink: …..i po pierwsze przyznał że Herr Inkasent nie czyta licznika regularnie mimo że faktura co miesiąc, czyli cos tam Poszacował na Boku i teraz wyrównują :roll: ……a potem wyrównał mi do Rzeczywistego Stanu Licznika bo najwyraźniej mu się Cyferki Przestawiły. Generalnie czekamy na nową Mniejszą fakturę. :P

Nasz Krajowy Gazodaj nic nie mówił. Przysłał fakturę. 8)
Na niecałe 500 metrów. Z datą pomiaru licznika – 30 października Starego Roku. :o
Najpierw pomyślałem że to jeszcze pochodna strajku pocztowców z grudnia. PS – pocztówka z Krynicy do Siostry szła co do dnia Tylko Trzy Tygodnie…… :wink: .
Ale na główce data wystawienia – 4marca. Data płatności – 4 kwietnia.
Cyknąłem zębem. Ładny Cykl ściągania należności mają. Bardzo mi się podoba. 8) :P
Z Dostawców jeszcze tylko Wodomiar się nie ujawnił. Nie zaglądam więc do komórki na wszelki wypadek.
Bo przecież wszystkie te rachunki się zwaliły na głowę jak tylko Zajrzałem do Liczników! :wink: 8)


Zajrzałem tez do innego Licznika. Na Forum.
Data Pierwszego Wpisu dziennika – 17 MARCA 2005.
ANFAKENBILIWEBUL. :o

Dwa lata Upiększania Rzeczywistości, Zaklinania Faktów, Niedosypiania i Czekania. Czasem jak krew z nosa – pisanina bucha aż Furczy, a czasem jak krew z palca – wyciskanie po kropelce. :wink:
Czy mi się jeszcze chce to ciągnąć? :roll: :oops:
?
Żartowałem. 8)
Już się nie mogę doczekać Dalszego Ciągu! :lol: :lol:

Ściskam z Powinszowaniem Urorurodziurodzin. :wink:
Wszystkich Czytaczy. Bez wyjątku. Nawet prorządowych :lol: 8) :wink:

Willie
26-03-2007, 16:22
Oczekiwana Zmiana Miejsc



BB zachciało się porozmawiać o rozliczeniach. :-?
Najpierw poczuliśmy się Nieswojo. Bo to taki moment kiedy Wyciągnięta Ręka Wykonawcy przesłania całą Tę Radość Budowlaną. Przypomina że ludzie nie pracują dla Szczęścia i Zdrowia Bliźniego tylko dla Swojego….. :cry:

Potem popatrzyliśmy uważnie do środka Serdecznej Prośby BB.
A tam same Odsetki wyskoczyły. 8)
I zupełny brak pospiechu z naszej strony. :wink:

Cóż za odmiana! :D
Teraz to BB wydzwania nerwowo z pytaniem Co U Nas Słychać :lol: :wink:
A my się zastanawialiśmy ze dwa dni, potem jeszcze ciut. :wink:
A Potem przyznaliśmy że Coś jest na rzeczy. I zaproponowaliśmy że chętnie (no…to może Kurtuazja była Zbyteczna) spotkamy się to Omówić na koniec miesiąca. Kiedy upływa Śmiertelna Lina na resztę prac z Listy. :o
Dead-Line znaczy.

I policzymy wtedy co się Komu Należy. W zależności od Stanu Wykonania. :roll:
Zapytałem czy wie co my Tam Widzimy w tym rozliczeniu. 8)
BB bardzo potulnie przytaknął. I się zgodził poczekać. :wink:
Zupełnie dla zakończenia Przemiłej Rozmowy wspomniałem o nowym standardzie budowlanym na naszej budowie. Ekipy od podłóg. I zestawiłem go ze standardem BB.
Żeby wiedział. 8)


Bo właśnie - z Absolutnych nowości budowlanych - Podłogi nadjechały Pospiesznym! :o :D
W tydzień zrobili jakies Trzy Czwarte dołu i Dwie Trzecie góry. Albo i na odwrót. :o :P :P
W każdym razie przyzwyczajeni do standardu BB przecieramy lewym rękawem Załzawione Niedowiarą oczy a prawym Zasmarkane ze Wzruszenia nosy. :oops: :D
Przychodzą rano, wychodzą wieczorem. I to żadne tam 18 czy 19. Dwudziesta Pierwsza. :o
Przewidują skończyć w połowie tego tygodnia część zasadniczą. Na górze pozostaną już tylko listwy, ale to po drzwiach. Na dole zabawa dopiero się zacznie. Wrócą po świętach żeby Cyknąć Dechy a potem Zabłyszczyć. :wink:

Na dziś góra mi się bardziej podoba. Bambus wygląda super. Zwłaszcza w pokoju PP – tam gdzie już jest jeden na ścianie :P
Deski dolne na razie wywołują Ambiwalentne odczucia. Cieszy że podłoga się robi, ale wygląd na razie Taki Średniaki. :roll: Surowizna. Znawcy uspokajają – trzeba poczekać do finalnego pociągnięcia Pędzla! Póki co to musi sobie poleżeć coby się ulożyć :wink:

Część zachwytu Bambusowego wynika więc z faktu że bambuski to pakiet Wash&Go czyli parkiet gotowy po przyklejeniu.
Taki panel.
Tylko parkiet. Czyli deski. :P

Panele mamy obecnie w (że tak powiem) Miejscu Tymczasowego Pobytu i po 7 latach ewidentnie wyglądają jak panele. Udawały drewno skutecznie przez pierwsze 3-4 lata. Także uznajemy że zamortyzowały koszty. Ale wymianę pozostawimy Właścicielom. Następnym. :wink:

Z innych ciekawostek Przyrodniczych: jest taka gałąź biznesu gdzie Wory Banknotów tarzają się po ziemi. Tylko łapać. :o :lol:
Tworzenie Zarośli się to nazywa. :roll:
Przysłali nam wycenę na takie niewinne zapytanie – co i za ile.
Co - nie napisali dokładnie. Zanęcili tylko. A to że oświetlenie, a to że glebę wymienią, a to rynny pochowają, a to wymieniona glebę wypoziomują i wypionują (wedle życzenia – górka tez może być). Ach, rośliny też będą.
WSZYSTKO ZROBIĄ. ABSOLUTNIE! :o :o
Napisali Niestety za ile :oops: :oops: :oops: . Przyznać trzeba że podają Widełki. Popatrzyliśmy na Maksy.
Pokiwaliśmy w zadumie głowami.
Poprosiliśmy o ofertę konkurencji. :roll:

Potem zapytamy Jeszcze Raz na Poważnie. I zalosujemy.
COŚ na pewno musimy zrobić wokół domu. :roll: :roll: Ale pełny zestaw ogrodowy chyba rozłożymy w czasie na dłużej.
Żadne chyba! :o :wink:

Willie
05-04-2007, 16:19
Robi się.
Śmiesznie.

Podłogi zaległy cienkim kwikiem i czekają na glanc przed błyszczkiem. :wink:
Znaczy nic się nie dzieje.
Patrzę i podziwiam. 8)
A przy takim podziwianiu to wiadomo że (nie) wiadomo co się wypatrzy. :o
Patrzę więc nie za szczegółowo, takim Big Pikczerem.
I poddasze nadal Boskie. :P


Z BB wykonaliśmy Rundę Rozliczeniową. Z Zupełnie Nam Niewiadomych powodów strasznie zaczęło nam mu zależeć na rozliczeniu wykonanych prac. :o :lol: I zadziałał oczekiwany przez nas mechanizm. Zero kasy przed skończeniem wymusza przyspieszenie kończenia. Genialne. :lol:
Tylko do tej pory nie działało.
Podejrzane więc. :roll: :roll:

Z Dwojga jednak o wiele milej się zastanawiać czemu ROBI a nie czemu OLEWA. :wink: Tym bardziej że wzruszeni podjęciem oznak życia zakomunikowaliśmy że zapłacimy. 8) Coś z tej Całości. 8) Mimo że w zasadzie odsetki przerosły należności. Dawniej niz wczoraj. BB wręcz wydawał się zdziwiony. Albo po prostu wolno trawił informację o tym że on do swoich pracowników powinien mieć pretensje za odsetki. Bo to ich praca te opóźnienia powoduje. Od początku.
Nadal pracują standardem Biurowym. 8-16. W soboty 9-13. :oops: :-? :roll:

Żądza Okrutna więc zmusiła BB do osobistej interwencji. Wczoraj samotrzeć udał się na dach by założyć kominek do odpowietrzenia kanalizacji i wymienić pęknięta dachówkę. 8) Inaczej nie chcieliśmy rozliczyć łazienki na piętrze.
Zresztą nadal nie chcemy. :wink:
Trzeba jeszcze zabudować rurę do kominka i zagipsować wewnętrzną ścianę od szafki.
Tacy jesteśmy. :wink:


PP dzielnie reprezentuje Rodzinę w nowym Domu. Ostatnio jednak koszty emocjonalne idą w górę jak ceny działek w całej okolicy. :o :oops: Traci dziennie po 3-4 godziny z tytułu oczekiwania na wszelakich umówionych wykonawców. :evil: Wierzyć się nie chce jak ludzie żyjący z nas są niepoważni. :evil: :x

Wczoraj była Kumulacja Emocji.
Rano zakazali nam wyjazdu w kierunku miasta. Do Rondelka jazda trwała pół godziny (o siódmej rano!) :x . A potem było tak samo źle. Do centrum jazda 1,5 godziny. Do tego Bliskiego Centrum. :oops:
Wydrukowałem sobie zdjęcie jednego byłego Prezia Miejskiego. Przypadkowo Obecnego zresztą też. Tylko już na skalę Makro. Działa tak samo zresztą. :evil:
Rzutki pożyczam od Dzieci i wyrzucam z siebie Negatywną Energię w kierunku tego zdjęcia. Mam nadzieje że wszystko trafia. :evil:
Za ten Most Północny. :evil: :oops: :evil:
Tez.



Dziś Kumulacja numer Dwa. :o
Przyjechali pod okienko Weseli Wykonawcy.
Jedni od Klimy. Drudzy od szafek łazienkowych. Trzeci to ci sami co dotąd. Ci to może nie weseli. Opatrzyli się nam już. :-?

Weseli numer Jeden zaczęli od efektownego wejścia.
- Kto Pani to zakładał? – cyknął zębem do PP Wesoły lewą brwią wskazując na kable do Klimy wiszące spod sufitu :-?
- Wy! – wszak to ta firma gdzie 1,5 roku temu nabyliśmy sprzęty i która robiła montaż orurowania. :o
- Baaa – kiedy to nie my! – Wesoły poweselał – ten co to robił już nie pracuje!
:o :oops:
Strasznie i Wesoło się zrobiło. Okazało się że trzeba było wtedy wkuć rurki w ścianę z wypustem z boku. Teraz po ptakach. :evil: Trzeba rury po ścianach ciągnąć i chować pod obudowy z plastiku. Rewela. Zwłaszcza w pokoju z super malunkami rycerskimi albo i wyścigowymi.
Sakreble Fak. :evil:


Weseli numer Dwa nie mieli efektownego wejścia. :-?
De facto byli w ogóle weseli Inaczej. Obwiesili miny jak zobaczyli Brak Schodów. :wink:
A szafki niewąskie do wtargania. Szafki do łazienki Chłopców. Reczna robota na miarę. Pod blat co go BB w pocie czoła wykonywał 3 miesiące. :oops:
Nie chcąc więc zarzucili liny i wytargali na balkon.
Stamtąd już 3 kroki do łazienki.
W łazience już tylko dwa ruchy zamaszyste i Wszystko Jasne.
Szafki za szerokie. :o
Sakrebleńska Faken Nędza. :evil:

Winnego oczywiście nie ma. Stolarz się upiera że dobrze zmierzył tylko glazurnicy za dużo glazury na ścianie położyli. Żenua. :evil: Wiedział że będzie glazura, gdzie i ile. PP była przy pomiarach. Dał ciała na DWA centymetry.
Cóż to wobec wieczności. :roll:
Ale nie wejdzie. :-?

To tylko Połowa Zabawy po Pachy.

Druga jest taka że Szafki nie spełniają Obietnicy Emocjonalnej. Znaczy Brzydkie są. :cry: :cry: Efekt Powiększenia zadziałał. Na próbce piękna sosna. W łazience Okrutna żółto-pomarańcz. Do reszty łazienki za nic nie pasuje. :cry: :oops:
Oj będziemy ciąć naopał.
Chyba ze coś tam jeszcze ustalimy ze Stolarzem.
Tylko czy to zadziała.
Jak na dwa centymetry niedowidzi….. :roll: :-?


Kacper ma na to jedno podsumowanie:
PEŁNA PACHA! :o

Tyle mamy zabawy.
I to za własne pieniądze. :wink:

Willie
18-04-2007, 16:24
Sezon na Bliźniaki

W sumie żadne to odkrycie. :roll:
Jak się każdy obejrzy za siebie to zobaczy tam z pewnością takie coś.
Jakby Cień. Podwójny wręcz. :o
Otoczony Pomniejszymi z definicji Cieńkami. Dla zagęszczenia jeno. :wink:
Wiadomo że liczy się tylko ten Podwójny.
Układ. 8)

Nie powinno mnie dziwić że i w budowlance moda zapanuje na Bliźniaki.
Wręcz przeciwnie. 8)

Jak 2 lata temu szukałem Tam i Ówdzie jakichkolwiek oznak Sewerynki w naszym kraju pustka była okrutna. :cry:
A dziś?
Aż miło posłuchać. :P
Kolejni Mili Goście zjeżdżają pod okienko. :lol:
Przy Łucie szczęścia nawet wpadają na nas i do środka. :D
Czy Chata bogata - tym gości. Czyli nami Praktykami. Ale już niedługo dorzucimy w pakiecie gościnnym herbatę - wszak kuchnia gotowa. Tylko z nadmiaru ogólnego kurzajstwa przykryta foliami maskującymi. :wink:

Już się nieco pogubiłem w kolejności. Ale pozdrawiamy Sewerynki z Pomorza, z Grodziska i z Marek. :D :D
I taką z Drugiej Strony Miasta, której przyszli Właściciele tuż obok rezydują. :wink:
Ze Starszych wszystkie Lubelskie. I spod Rzeszowa.
I oczywiście Toruń – Pierwsza Sewerynka co nam pięknie pomogła nie raz. 8) :D

Bo pomoc nieunikniona jest – zwłaszcza na etapie dyskutowani projektu, decyzji, rozważania zmian. Przy niespodziankach. :o
W ogóle się lepiej robi jak się pogada z takim co już tam coś polepił. :wink:
Psychoterapia po prostu. Przy budowaniu Nie Do Przecenienia. 8)

Myślałem już że mnie żadna kolejna Sewerynka nie zaskoczy. :roll:
Aż tu Sąsiad Pospieszny (bo tempo prac zadziwia nie tylko nas) zdradził mi ostatnio Nowinę. 8)

- Niech Pan zgadnie co tu rośnie..- zaczął tajemniczo w trakcie świątecznych życzeń...(patrz wyżej - budowlanka spoiwem społecznym... :wink: )
- A nie zgadnę - odparłem bez wahania. Nigdy nie zgaduję. Nawet jak próbuję. :wink: :lol:
Tylko więc uściśliłem zeznania:
- A gdzie to Tu??
- Dokładnie Naprzeciwko - i zawiesił głos....... - będzie Sewerynka!!
- Ha! - zaśmiałem się niedowierzajaco- a skąd Pan wie? :o
- A Sąsiad mi powiedział.... 8)

Wtręt:
Sąsiadów robi się stanowczo coraz więcej, należy więc wprowadzić pewną Klasyfikację. :wink:
Na przykład według kolejności Domów Stawiania i Poznawania Się.
Poznawanie się oznaczać będzie Oficjalną Wymianę Imion z Nazwiskami oraz Sięganie Rękami czyli minimum Pierwszy Kontakt Bezpośredni. :wink: 8)
Sąsiad Pospieszny będzie więc Drugim.
Pierwsi to oczywiście Sąsiedzi Pierwsi z którymi dawno już Stosunki Zadzieżgnięte zostały a podlewane regularnie ku rozwojowi Społeczeństwa Demokratycznego się przyczyniają. 8) :D
Mimo Absolutnego Braku zapotrzebowania na Takowe ze strony Najwyższych Władz. :roll:

Rzeczony Sąsiad z naprzeciwka byłby więc Trzecim.
Naprzeciwko oznacza ni mniej ni więcej tylko Prosto przed nami po drugiej stronie Przyszłej Ulicy Obecnej Drogi Ubitej. :oops:

Po dniach paru Pierwszy potwierdził informację. Skąd wiedział? Trzeci mu powiedział. :o

Ten Trzeci coś Dużo Mówi.
Tylko nie nam. :wink:

A Prawdę rzekł. Tym naszym Sąsiadom.
Poznaliśmy go po czarnym kapeluszu. :wink: A dokładniej po wylanych fundamentach.
Co to – własnych fundamentów bym nie poznał! :lol:

Tak że kroi się niezła heca. Osiedle Pokazowe.

Pamiętajcie.
Jak do nas - to z Drogi NA LEWO. !! :wink: 8)

Willie
27-04-2007, 13:29
Testosteron


Dręczyło i Męczyło. :cry:
Wiło i Drążyło. :-?
Gniewało i Wzburzało. :evil:

To poczucie że Międzyludzka Relacja się Nie Układa. :oops:
Z elektronicznych kart niniejszej opowiastki przebijało nie raz. I Nieraz.

BB – Bruner naszej Budowy. :o
Czarny i wręcz Szwarc Charakter. :-?
Choć Do Rany Przyłóż. :roll:

Bo trzeba oddać że w bezposrednim kontakcie najczesciej Potakujący, Obiecujący i ogólnie Wspierający. :o

Aż do ostatniej Wielkanocy.


Od tamtej pory – jak ręką odjął. :-?
Ani miły, ani potakujący. Nic nie wspierający. Nic również nie obiecuje. :o

Nie mówi też. Nic. :-?
Trudno się nawzajem usłyszeć bez odebrania telefonu. :o

Możemy tylko mówić do Sterty Narzędzi wszelakiej maści i rozmiarów. Grzebać nogą w Śmieciowych Kupach w i w Okół Domu. Podziwiać brakujące elementy Niedokończonych prac. :evil:

Ekipa w zawrotnej ilości Półtora Człowieka (bo drugi to był na przyuczeniu) oddaliła się Bez Pożegnania.

Najpierw myśleliśmy że to taki Tradycyjny Poświąteczny Tydzień po lanym poniedziałku. Zalany. 8)

W końcu mają ze sobą klucze, nie zabrali narzędzi, nawet jakieś kurtki i buty leżą nadal. :o
Po tygodniu jednak przestało być to oczywiste. BB nie reagował na nic.
PP dodzwoniła się w końcu do Glazurnika.

Był tuż tuż. Na Podlasiu. Do nas nie wraca. :o
BB mu nie zapłacił na święta. Powiedział że to dlatego że my mu nie zapłaciliśmy. :o

A my akurat wyjątkowo w wielki czwartek wysłaliśmy BB pieniądze… :evil:

Cóż za doskonała Puenta naszej Dwuaktowej Komedyjki.

Pierwszy Akt to stan developerski. :roll:
Do dziś elewacji nie odebraliśmy – ostatni akord to położenie płytek na cokole tuz przed tymi świetami, ale juz bez zafugowania. Na balkonie nie ma balustrady. Poza tym brak grzejnika garażowego i brak głowic z kapilarami na istniejących grzejnikach. To też jeszcze ze starej umowy. Brak dmuchawy do dgp. W tej liście grzejnik i dmuchawa już były opłacone. :evil:

Drugi Akt to wykończenia. :oops:
Mała łazienka od której zaczęli w lipcu Około Rok Temu do dziś nie skończona, płytki zrywane dwa razy. :evil:
Podłogi położył już kto inny (PP slusznie wyczula ze BB zmierza ku upadkowi). Gres w przedpokoju nie ma cokołów. Wspomnę też o nierównościach tu i ówdzie. Podobnie jak braku uszczelnienia styku gresu przy ścianach na tarasach. I holenderskich nizinach na tarasie tylnym i wejściu do domu gdzie po każdym deszczu pozostaje urocze Taplawisko – starannie wykonany zły kąt spływu.
Biały montaż też się nie załapał na jakikolwiek zryw budowlany BB.
Brak podłączenia mat grzejnych.
Skute i nie ogipsowane gniazdka gdzieniegdzie.
Pomalowane juz sciany w kotłowni i na poddaszu pozostawione obecnie z pochlapanymi śladami robót….
Brak dokumentów – atest szamba (i okrutnepodejrzenie ze za slaba pokrywa pod podjazd), oświadczenie kierownika, protokoły odbioru…..! :evil:

Ogólnie Degustacja i Żenua. :oops: :evil: :-?

Dla odmiany – nadmiar śmieci i narzędzi z którymi tez cos trzeba zrobić! :-?

PS – ogłosimy taką Amerykancką inicjatywę z przedmieść – jarmark Używanych Narzędzi Byłego Wykonawcy w ogródku/błotku przed domem – zaproszenie zamieścimy odpowiednio wcześniej – będą OKAZJE! :wink:



Wszystko to podlane jest obfitym Sosem Odsetkowym z półrocznego opóźnienia – I termin prac był na koniec października. A z umowy developerskiej to już prawie zapomniałem kiedy to było. Jakoś luty 2006……. 8)

Jak to wszystko wzięliśmy pod uwagę to z jednej strony Przywaliło Testosteronem :evil: , z drugiej Wlało Ulgę :wink: .
Teraz przynajmniej mamy jasną sytuację – wszystko trzeba dokończyć z kim innym. A BB przecież już dawno mieliśmy dość. Czyli czujmy się Lepiej! Tym bardziej że Lista Prac Nieskończonych ma tendencję do Zasłaniania Dłuższej Listy Prac Zrobionych! 8)

Ale testosteron podrywa rączki do góry za ogólną niesolidność i oszustwo. I kupę zmarnowanego czasu. I nieodpartą Żądzę rewanżu emocjonalnego. :evil:

Mam nieodparte wrażenie że się jeszcze usłyszymy z BB.
Nawet jakby bardzo nie chciał. :wink: 8)


Znaczy – normalka.
Wszyscy budujący z którymi rozmawiałem mieli na podorędziu podobną Własną Historię z kontaktów z Mazowiecką Szkołą Budowania. Ponoć w innych Zaułkach Kraju występują jakieś drobne różnice w podejściu do klienta. Wykonawcy bardziej nerwowi mogą być. :wink:
A z racji europowstania w budowlance się nie poprawi przez następne 5 lat.
Do tego ceny w zasadzie będą londyńskie. Tam przypadkowo akurat Olimpiada się kroi – to też jazda w górę. :cry:


Ale…….
Wszyscy mieszkający byli budujący z którymi rozmawiałem dodawali na końcu – zamieszkajcie a zapomnicie o tym wszystkim co bylo wczesniej.


I taki jest właśnie Plan.
:D :D :D

Willie
08-05-2007, 16:34
Długi Weekend

Nadchodził i nadchodził.
Ale nadejść jakoś nie mógł. 8)

Najpierw odbył się Koszmar PP. Wstała w sobotę z Przerażeniem w Oczach. :o
Rzuciłem ukradkiem okiem do Lustereczka.
Uff.
To nie o mnie chodziło. :oops:

- to BB! – wykrztusiła wyjaśniająco – miałam wizje jak wynosi wszystko co się rusza. A potem odkręca te resztę co się nie rusza! :o :oops:
- Ba! – moja mina mówiła pocieszająco. Była sobota, w zasadzie bez planów budowlanych. 8)

I tu się okazało że Sny są Prorocze.
Zwłaszcza Koszmary. :-?

Ten akurat wyprorokował spędzenie paru upojnych chwil na budowie. Z panem Kluczykiem. :roll:
Wiecie.
Sobota, nagła sprawa, zdesperowany klient, dostawa ekspresowa. :wink:
W skrócie – już w południe mieliśmy Nowe Zamy. Takie Duże i Mocne. :D
Nie to co te wcześniejsze zameczki tycie. :wink:

Do Wora z należnościami Nie i Ma-terialnymi od BB dorzuciłem kolejny Koszt. Dutki + ten Koszmar. 8)

XXXXXXXXXXX

Potem przyjechali Hej pod Okienko coby wypucować podłogi. :D
Ja zupełnie nie rozumiem jak oni pracują. :roll:
W Dwa Dni zrobili.
A jak cudnie! Nie mogę się Napatrzeć. :o
Kark i Kręgosłup drętwieje jak tak balansuję na krawędzi gresu żeby się przejrzeć w Lakierach. :lol:
Przecież od razu wprowadziliśmy Absolutny Zakaz Używania Podłóg! :evil:

Po dwóch dniach znaleźliśmy Świeżutkie Ślady Zbrodniczych Butów.
W tym własnych. :oops: :wink:

XXXXXXXXXXXXXX

Gdzieś w tych okolicach odbyliśmy też Kolejne Krytyczne Spotkanie. Z panem Kostkiem.

Zawadiacko narysował nam zarysy podjazdu i objazdu i opaski.
Łau. Ale super. :P
Wyszło mu z grubsza 170 metrów.
Łau. Ale super. :o

Stanęło na wersji Budget Economy. :wink:
Kostek machnął ręką ze zrozumieniem
– spokój zachować- pomierzymy dokładnie żeby było Dobrze 8)

Podbudowani rzuciliśmy się do gardła:
- No to kiedy Pan zrobi?
- No – zamyślił się (niby) – koniec czerwca.
- ????!!!! :cry: :cry:
- W zasadzie – popatrzył zdziwiony – to początek lipca.

PP czujnie podchwyciła Idealną Okazje Negocjacyjną. 8)

- No to MUSI pan z ceny coś opuścić, skoro tak długo musimy czekać! 8)
- Buhaha!!!! – szczerze nad wyraz to zabrzmiało – jaka cena będzie to nawet ja nie wiem. Ta co podałem jest dziś! W lipcu będzie lipcowa.
:o :o :o
Zdjęcie szkoda że nie zrobiłem. Inwestorzy Zadziwieni Siłą Swoich Pieniędzy. :cry:

No to jesteśmy umówieni.


Przy okazji to pan Kostek poddał w wątpliwość Wytrzymałość naszego szamba podjazdowego.
No i masz. :oops:
Moja paranoja rozkwitła. Pamiętam ze upewniałem się u BB czy to pod podjazd. Oczywiście potwierdził.
A teraz Inny Fachowiec krzywi się cmokając zębem. :roll:

Jak to rozstrzygnąć – zwłaszcza przy braku BB i atestów do szamba, których od prawie roku nie zdążył dostarczyć………..czas do lipca cyka.

XXXXXXXXXXX

W tak zwanym kolejnym Między Czasie.
Poszukiwanych Fachowców dostarczył znienacka Pan Płotek. :)
Siebie przede wszystkim. A potem Kolegów. Obstawiają glazury, malowanie, hydraulikę.

Zaczęliśmy testowanie od Płotka w roli Hydraulika. 8)

Najpierw się spotkał z PP żeby ustalić co i gdzie trzeba.
Potem ja Wkroczyłem. Odbiór z pobliskiego miejsca pracy dziennej i dowóz na naszą budowę.
Pan Płotek (chwilowo jako AS) ma powolne gesty. Czuć Spokój Zawodowca. :P

- No to jak mam montować? –
- Eeee – wytrąciło mnie to z samozadowolenia żeby wydukać – ale o co chodzi? :o
- No – zanęcił – to jak W Zasadzie?
- Ale co pan z Żoną ustalał??? – poczułem przypływ nowych uczuć z irytacją na czele. To ja mam mówić hydraulikowi JAK umywalkę podłączać???? :o
- No – pełny spokój nadal fachowy – mi chodzi czy tak jak z żoną rozmawiałem– że te na górze, czy może co innego………
:roll: :roll:
Stanęło na tym że na górze. Tak jak ustalone z PP.
Jakiś Nadwrażliwy jestem. :o :cry:

Postałem trochę przy fachowcu.
Błąd.

- Pan patrzy! – padło za chwil parę.
Popatrzyłem.
- Patrzę – ale nic nie widzę? :o

- No te syfony! No nie pasują!

Nie mnie oceniać. Tylko pytać zostało. I dopytywać.
To nasz blat zawinił. :oops:
Wszystko Czarodziejka zaprojektowała. Tylko nie przewidziała że długości standardowych syfonów nie będą się MIEŚCIĆ w grubości blatu jaki sprokuruje BB. I takie rurki co otwierają/zamykają te kurki.
Kopnąłem gniewnie ścianę.
Nie wzięliśmy też pod uwagę wpływu Faz Księżyca. :evil:

Tego wieczoru wiele więcej się nie wydarzyło.
Pan AS musiał się wycofać żeby uzupełnić braki sprzętowe. :-?

Przybył drugi raz wkrótce.
Krótko pobył. Ze 20 minut.
Jak podjechałem mile zdumiony tempem, palił sobie uśmiechająco.
- Hehe – pyknął mi – ale dałem teraz……. :lol:
- ??
- No rozmiary źle pomierzyłem – te kurki musze wymienić…..
- Kiedy???
- No teraz to już po Długim Weekendzie…. :oops:

Przerwę Epopeję w tym miejscu krótkim – na dzis to mamy te umywalki. W trzech podejściach się udało.
Na razie walczę z myślami.

Czy ten TEST zaliczyć do udanych……….. :roll: :(

Przy okazji poszukałem kranu odcinającego wodę na górę. Musiałem.
Był niedaleko.
W komórce bez dostępu z domu. Tej bez ogrzewania.
Zupełnie słusznie. Jak maja zawory pękać to lepiej od razu wszystkie.
I bez dostępu z domu. 8)

Łau.

Willie
31-05-2007, 17:08
Desperado part 1 - Chodź pomaluj mój świat


Pomalować..... jak to łatwo powiedzieć. Zwłaszcza jak załatwia sprawę BB i Czarodziejka.
Do nas (PP) należało cyknięcie zębem i wskazanie należytego Odcienia do zarzucenia na ścianki. 8)

Ale teraz BB się oddalił bezpowrotnie. :evil:
Zabrał swoich Wszystkich Półtora Ludzi i wszystkie wiadra z farbą. :x
To znaczy wiadra na budowie zostawił, ale tylko jako zbędny balast. :-?

PP wzięła się za temat. 8) W ramach Pierwszego Podejścia wysondowała jakie farby mają w pobliskim Ciastosklepie. Po nabycie zostałem wydelegowany z racji rozwiniętych mięśni poprzecznych czoła (od intensywnego namarszczania 8) ) oraz masy ciała pozwalającej nie przewrócić się od razu przy 20 kilowym pojemniku :wink: .

Podążyłem do Sklepu w podskokach :roll: . Wykonywanie to przeciez zupełnie Coś Innego niż Zarządzanie. Tam można wydać polecenia głosem Wszechwiedzącego i oddać się Kontemplacji przed przystąpieniem do etapu Kontroli. 8)
A wykonawca?
Błyskawicznie zmieniłem Stan Umysłu i zażądałem Pogłębionych Instrukcji.
Z mojego nowego umysłu zniknęły wszelkie oznaki Własnego Rozumowania.
Wykonawca to przecież Wykonawca. Ach jak ja dobrze teraz rozumiem tych naszych budowlańców! :wink:
Myśleć?
Przecież od tego jest Zarządzający 8)

Pomknąłem przez Dróżkę naszą Czteropasmową naprzeciw do Sklepu.
Oprócz zakupu Białasów miałem rozeznać rynek na okoliczność Koloru. :roll: I to nie byle jakiego, ale konkretnego. Tego producenta co do niego wszystkie kolory zostały dobrane.
Przy okazji się dowiedziałem że Kolor Kolorowi absolutnie nierówny. :o
Producent A produkuje zielony w odmianie zielony, ale nie Ten Sam co producent B. :o :o
Spryciarstwo.
Co będzie konkurencji napędzał swojego PeTe KliJenta. :oops:

Tylko jako klient rozglądający się mam problem. Bo się okazuje że mój producent (od tego próbnika) nie zainwestował w sieć dystrybucji. A przynajmniej nie w okoliczne Bud-Super-Wszystko-Mające – Markety…………Pstryk.Pstryk.Pstryk. :wink:

Oj…..zaraziłem się. :oops:

Na budowie pojawił się Nowy Zespół Malarski. Wieczorowy :D . U nas zaczynają o 17 i smarują do 20-21. Znowu to zupełnie niezrozumiała dla nas Etyka Biznesu……… :o PP codziennie ocenia postępy i przyjmuje zamówienia na następny dzień i kolor.
Z okazji braku dystrybucji farb numer jeden (ach te dopieszczone wizualizacje naszej Czarodziejki!) trzeba było weryfikować kolory z próbnikiem obecnym w dystrybucji. :roll:
Farby zaczęły schodzić jak WODA….z magazynu sklepowego. W ilościach ściśle odmierzonych – być może nie każdy bowiem wie - nie można sobie tak wziąć ile się chce. :lol:
Musi być osiągnięte pewne minimum. Zależne od koloru i producenta :o .

Innymi słowy – za pomoc w pisaniu Doktoratu kasę inkasuje PP. Zgłoszenia kierować na adres w STOPIE 8) .

W tzw. międzyczasie Zabawiliśmy się z CiuCiu Babkę. :P
My byliśmy CiuCiu, a Babka która nas ścigała to nasz sklep meblowy. Czy też raczej sklep z Naszymi Meblami. :D
Zadatkowane w grudniu, wykonane w lutym, zapłacone w marcu, Nie Odebrane w marcu, Nie Odebrane w kwietniu, w maju PP kontrolnie przestała odbierać telefon……… :wink: Bo przecież przez Naszego Niezapomnianego BB nadal nie mieliśmy ich gdzie Postawić! :evil:

Odbiór (chcąc) nie chcąc wykonaliśmy po długim weekendzie. Na szczęście (?) przywieźli po prostu pudła które zgrabnie zatamowały przejście kuchnią. Mają wpaść je poskręcać, jak już będziemy gotowi żeby je obejrzeć Bliżej. Na razie nikt ich nie chce oglądać bo Przeszkadzają. 8)

Kolejnego pięknego dnia wydarzyła się Awaria. Bardzo malownicza i należycie dramatyczna.
Zadzwonił był Pan malarz że mu (NAM) tam Buczy Piec. :o
Nie to żeby cicho.
Na dowód nie musiał przykładać swojej wszystumiejącej słuchawki. Było słychać i tak i tak. :oops:
Taki piękny piec. A teraz Buczy, skowycze, podskakuje i PLUJE. :o :cry:
Zapluł okolicę zanim go wreszcie PP zatkała kurkiem naczelnym od wody domowej.
Extra. :-?
Takie rzeczy się koszmarzą jak się dom zaczyna budować.
Wespól w zespół – PP w Domu ja w Pracy podjęliśmy rozliczne działania.
Najpierw Panika Bezprzykładna ogarnęła wszystkich Męskich Członków Zespołu. :oops: Potem wspólna Agresja Ślepa do BB. :evil:
Potem zaczęliśmy dzwonić.
Ja od chorego Pana Piecyka dotarłem do zdrowego ale niedostępnego innego Pana Piecyka. :o
PP od innego pana Piecyka dotarła do dostępnego pana Piecyka. I do tego fajnego Ryśka co to wszystko instalował. Rysiek się generalnie postanowił skonsultować z BB w kwestii gwarancji. Do dzis nie oddzwonił. :evil:

Inni Piecykowie Po drodze teorii nakładli do głowy tyle, że się nie chce powtarzać. :oops:
Stanęło na tym że to Ciśnienie to Wodomiary walnęli Przeogromne żeby nasza Pompa tego nie zniosła. :evil: :evil:
Czyli że nie piec to a woda tak narozrabiała. :o
Fakt.
Woda tam zalegała na podłodze.
A nie piec.
Tylko czy to pocieszenie……….. :roll: :roll: :oops:


Cdn……….choć ledwo dyszymy……….
:oops: :roll:

Willie
01-06-2007, 15:41
Desperado part 2 – Atak Ludzi z Kosmosu

Kosmos – Finalna Frontiera.
Wiadomo – Tam nikt nie ma wolnego czasu. Bo jak tylko się zatrzyma to Ziąb Cholerny. :wink:
Więc każdy zasuwa jak HSS Enterprise. Napęd Jonowy. :o
Nie mrugajcie więc powiekami – stracicie Cały Szoł :o 8)

Zaczęło się niewinnie.
Pana Płotka umówiliśmy w roli Czyściciela. Garaż BB nam zostawił w stanie wskazującym na Niechluje i Obiboki. :evil:
Poza tym Bliskie okolice domu również. :-?
Pan Płotek żeby mieć gdzie te swoje sreberka znaczy sztachełki wsunąć – przybył Dnia Pięknego wraz z Synem i się wzięli. :D
Równolegle zamówili(śmy) Kontener.
Od razu wyszło na jaw nasze Dyletanctwo i brak doświadczenia Mafijnego. Znaczy przemyslu Śmieciowego nic a nic nie rozumiemy. 8)
Ten rozmiar co zamówiliśmy to się zapełnił na sam widok naszego podwórka. :o :o
I Taki stoi do dziś. :roll:
Mimo monitów i moniaków zapłaconych.
A może to właśnie był Błąd. Trzeba by płacić dopiero jak Zabiorą. :oops:
A tak to stoi już tydzień i 2 dni. W Ramach 2 dniowego podstawienia. :roll:

W każdym razie – jakby ktoś potrzebował Opłacony Kontener to zapraszam po odbiór. Do tego czasu większość naszych śmieci już na pewno z powrotem z niego spadnie na ziemię…….. :oops: :wink:


PP&Son Co. machnęli garaż na glanc. Normalnie już zapomniałem że tam tyle miejsca. :D
Na szczęście zaraz go zajęli sztachetkami.

Oko nasze w tym czasie mrugnęło. :o

Na budowie pojawił się NOWY ELEKTRYK. PP wyczarowała go z ekipy Taty.
Wbrew złowieszczym wieściom pojawił się w ciągu 1 dnia. Musiał się już strasznie nudzić w tym LĄDYNIE czy DAŁBLINIE. :lol:
Wziął się za gniazdka i kontakty. Myślałby kto że taka nudna robota.
Nie dla PP. 8)
W ciągu tygodnia przeszła intensywny kurs
1) rozmowy z fachowcem
2) rozmowy z hurtownikiem
3) rozmowy z fachowcem po rozmowie z hurtownikiem
4) piany z pyska.
Choć punkt Czwarty był już dobrze przećwiczony z BB – parzy nadal tak samo. :evil:
Nieśmiało też buchnął po 2 dniach punkt Piąty.
KAŻDY ELEKTRYK TO CHAM I PRZEMĄDRZAŁY LEŃ. :o
Na naszej budowie. :evil:

Fatum jakieś czy co.

Vide - Dyskusja o rodzaju gniazd do TV……klasyczny przypadek Stresu Menadżera.
PP musiała podjąć szybką decyzję mając do dyspozycji
– Leniwego acz Przemądrzałego Pracownika bez Należytej Wiedzy
– Zarzucającego Stertą Niezrozumiałych Informacji Dostawcę
– Dyszący w Karczycho DEADLINE.
8) :oops: :roll:

PP radzi sobie Niebywale. Żongluje tematami i wykonawcami. I ani pisną. 8) :D

Elektryzujące Zajęcie. :wink:

A Ten Nowy Ele.
Zostawił gniazda i kontakty i halogenki :D
Razem z pęknięciami w gipskartonowych sufitach , gruzem w łazience i porysowanymi szafkami :-? . ……byłbym zapomniał – rzutem na glebę podpiął nam Prąd do Ogrodzenia! :o
Uważajcie teraz przechodząc – możemy znienacka Przyciąć Bramą :wink: 8)

Na odchodnym jeszcze nam zrobił Odkrycie Miesiąca. Nawet podwójne.
Pierwsze to był kabel ze ściany w garażu. Taki DO NICZEGO. :o
Poszedł na niego wyłącznik. Ale nikt nie wie co wyłącza. :wink:
Drugie odkrycie było Nieśmieszne Zupełnie. :oops:
Mata grzejna założona przez BB w górnej łazience NIE DZIAŁA. :evil: :evil:
Mata dolna działa. Już po 2 godzinach od włączenia termostatu temperatura podłogi Zauważalnie Przekroczyła temperaturę ściany.
A może to jednak ręka tak zziębła po drodze??? :o

Specjalnie tak się rozczulam nad tą dolną. Żeby o TEJ DRUGIEJ nie myśleć. :evil:

Do TECZKI BB dołożyliśmy kolejny Obciążający Dokument.
Teczka grubnie. Dojrzewa. :evil: 8) :evil:

Oko znowu nam mrugnęło. :o

Herr KiloWat znowu przysłał Zmyślony Rachunek. :-?
Do Domu wpadli Stolarze. :)
Zderzyli się z Reku Masterem. :wink:
Potknęli o nogi Odkurzacza. 8)
Wyrżnęli brodą o krawędź SCHODÓW. :D

I Przerażeni brakiem Przestrzeni w te pędy wystartowali z powrotem w Kosmos……… :lol: :lol: :wink:

A PP z wolna zacierała ręce i Mrużyła Oczy.
Bo CDN wił się i popiskiwał u Jej Stóp......całkowicie w jej Władaniu :wink: 8)





PS – wyczytałem ostatnio że kurs glazurnictwa kosztuje 1,2 tys a zarobki 6-8 tys. Oczywiście jak się człowiek nie obija. Ale w ciągu roku stawka za metr dwa razy w górę….czyżby otwierała się Alternatywa dla Ponurego Świata Korporacyjnego ????
:o :o

Willie
08-06-2007, 14:42
Desperado part 3 – Gabinet Figur Przechodnich

Schody! :D
Schody. :P
Schody…. :lol:

Jesteście jak Zdrowie.
Bo jak Was nie ma to wyrżnąć niemożebnie na Budowie
Możliwe i znane są przypadki Takowe
Gdy glazurnictwo spada Prawie na Głowę
I traci się czas i Zdrowie………
8)

Fraszka to Igraszka.
Na cześć naszych SCHODÓW. :D
Zamówionych zawadiacko w sierpniu roku ówczesnego – z dostawą na grudzień. Całe szczęście i my i oni się nie Wyrobiliśmy. :wink:
A teraz już są. Cięte, Gięte i do ściany Podpięte. :P
Co ja będę dużo gadał – ŚWIETNE są i tyle. 8) Wprawdzie jeszcze Drobiazgi zostały typu – takie dwie podpórki co to za nic nie pasują Stylem i Poziomem do reszty towarzystwa. :roll: Ale i bez nich można już zaprosić Krewnych i Innych na zwiedzanie pięterka. :P


Do tego Reku Master podłączył nas do Powietrza. Cale sterty tego możemy sobie nadmuchać. 8)
Możemy nawet o Wiele Więcej.
Możemy sobie też Nie Nadmuchać. :lol:
Możemy sobie przepychać to co mamy. :P
Możemy nawet trochę dmuchać, trochę nie. :o

Na razie nic nie dmuchamy, bo pył i kurz budowlany nadal dominuje w atmosferze.
Ale mamy świadomość że jakby co……… :lol: :D

Przy okazji Drobiazg (te Drobiazgi to strasznie Upierdliwe Małe Cosie :-? ) – Reku ma taka rurkę z wodą w roli syfona na lato, a w roli spuszczacza wilgoci w zimie. Się okazało że zapomnieli(śmy :-? ) odpowiednią Dziurkę do tej rurki wykonać. Trzeba będzie się przed zima jakoś przegryźć przez ścianę (24 cm. I Tynk) do najbliższej Możliwej Spuszczalni pod brodzikiem w kotłowni…. :o :roll:

Pan Kostek zapowiedział się na Lipiec.
Zadzwonił więc dokładnie 22 maja. Że JUTRO może zacząć. :o
Najpierw się ucieszyłem niemożebnie. 8) Potem zaraz wpadłem w tradycyjną Panikę.
Bożesz, a my tacy NIEGOTOWI!! :o
A to trzeba ustalić jakieś kolory, jakieś wzory, jakieś spotkania, nadzór… :cry: ..w tym momencie Cudna Moja PP spokojnie powiedziała do drugiej strony mojej Zestresowanej Słuchawki:
- Nic się nie martw. Ja się tym zajmę!

Kocham Ją. :P :P
Za to też.

I wszystko się potoczyło jak z górki spod naszego garażu. Nawet wymiana szambowego korka z 9 centymetrowego na 15. No - Betonicho jak się patrzy! 8) Teraz to już tylko Pancerne Kółko widać. Ale zdążyłem jeszcze zobaczyć te Grubość. :wink:

Poza tym Dom nam się Opasł. Naokoło potoczyła się Kolorowa Wstęga. :P Połknęła rury Rynnowe żeby je zaprowadzić do Lochów Beczkowych na bokach działki. I przerżnęła nasze pole za tarasem. Bardzo Wyraźnie. 8)
Tak 15 centymetrów za dużo ziemi tam mamy. Na razie to wygląda jak okopy wojenne. :roll:
Opaska i Wykopy. Potem Zielone Pastwiska. Na końcu płot. Czeka na Sztachetki. 8)
Ale w ogóle to Rewelacja. Można już zawadiacko podjechać pod garaż albo i pod sam dom! :lol:
Oczywiście wzorki i kształty w naszym Ulubionym Kształcie – jajowo-kółkowym.
Żeby do (Ba) Wolich Ócz pasowały. :D :P :D


W ramach Odskoczni zlustrowałem Herr Kilowata. Wszak to teraz w modzie i potrzebie patriotycznej. :-?
Efekt był taki że wykryłem u nas nadpłatę na jakieś 200 zlotych. :o
I zadzwoniłem do Centrali.
Ha – i tu miła niespodzianka. 8)
Nie musiałem nawet znacząco Chrząkać do słuchawki – przytaknęli, przeprosili i jeszcze wysłali Czyściciela. Znaczy Inkasenta. Żeby wyczyścił ten zabagniony Stan Licznika. 8)
Bardzo mnie rozbawił.
Po dwóch dniach zadzwonił żeby się upewnić że jak wpisze ten stan co podałem na Centrali to będzie OK. :lol: I wziąwszy moje rozbawienie za dobrą monetę – roztoczył Barwną i Epicką opowieść o Losie człowieka w terenie, którego centrala nie potrafi zrozumieć. Nawet nie chce. :cry: Domaga się bezlitośnie raportów. A jak on ma te wszystkie Polne Liczniki znaleźć i wycisnąć??? Przecież on żeby to spisać musiałby 3 dni tam jeździć po okolicy – tak je Bezdurno ta Centrala postawiała! :wink: 8)
Bardzo mnie rozbawił.



Wracając do naszych baranów. Dziury w Salonie jakoś niepokojąco nas niepokoją. :-?
Głębokością i szerokością. I brakiem zasłonek. Czyli Kratek. :roll:
PP wzięła się i za ten temat. 8)
Na budowie pojawiła się ponownie znana Skąd I Nąd pani Grzana. :roll:
Tradycyjnie zmieszała z Pyłem nasze instalacje. :-? Dobrze ze mnie tam nie było. Wystarczyło popatrzeć na PP. Każdy uwielbia jak przychodzi Fachowiec i ma w Większości Niedobre wiadomości. :-? A z konkretów – brak należytej izolacji otworów i brak głowic wyprowadzonych na zewnątrz dziur. Obrazowo mówiąc – bez nich się grzejnik zapoci w tym swoim dołku i przestanie dmuchać do nas na górę…. :cry: :cry:
Na szczęście i na osłodę PG zaproponowała wycenę brakujących kratek przez swoje źródła.
Nasze stolarskie wyceniły na tyle pieniędzy że zaczęliśmy rozważać wykopanie grzejników z powrotem. :o
I proszę – wycena Pani Grzany było o jakieś 60% niższa! :D

Umówiliśmy się na umówienie. Po naszej stronie pozostało dostarczenie Zaliczki (drobnej) i Szablonów dziur (olbrzymich).

I tu do akcji wkracza nasz Pan Płotek – ponownie wezwany do roli Asa. Że przypomnę - AS to nasza rodzima odpowiedź na Supermena. Polecam Hydrozagadkę :lol: :lol:
Tym razem Asa Wycinankowego. 8)

Kopnąłem się do Ciastosklepu po formy. Okazało się że kupno sklejki powyżej 2,44 metra jest A-Wykonalne. :-? U nas oczywiście potrzeba 2,75. Chwila zmóżdżenia przy półce. Będziemy dorabiać z dwóch kawałków.
Dowiozłem i zostawiłem u rąk własnych Pana Płotka.
Wieczorem wpadłem żeby zabrać Obiecane Wycięte Schematy…..zamiast schematów znalazłem Ślady po Panu Płotku. :o Rower, Saszetka, Scyzoryk. :o A jego ani śladu.........
Indagacja poprzez Małżonkę Płotkową przyniosły zasmucające wieści.
Pan Płotek zaniemógł. Choroba zawodowa. Najwcześniej za tydzień wróci do nas. :-? :-?
Hmmm.
Mamy problem. Bardzo zaufaliśmy w jego Trzeźwą Obecność i planowaliśmy parę dodatkowych robót poza główną (a płotu ze 3 przęsła dopiero zrobione!). :(
Na razie zatrzasnęliśmy na Spusty i czekamy na przybycie z niebytu.
Kurczę, to naprawdę choroba zawodowa. Jak patrzymy naokoło po twarzach w okolicznych budowach……..
Albo narodowa…….
Fatalna sprawa. :( :-?


Żeby nie kończyć w Minorze – POSPRZĄTALIŚMY NASZ DOM. :D :P
W ostatnia niedzielę PP zakasała swoje i moje rękawy i rzuciliśmy się do walki. :o
Bite 7 godzin, żeby: zgarnąć gruz, odkopać folie i papiery, zgarnąć kurz, odkurzyć, wymyć mopem i pracowicie zakryć papierem i folią…..wszak jeszcze drzwi robią i kują………i inne takie Drobiazgi…… 8) :roll:

I z tej Okazji zdażył nam się Intymny Moment w tym naszym DOMU. :o 8)
Kiedy już siła woli zawiodła i wszystko nam opadło, a pracy nadal było w bród :cry: – pomknąłem po Niezdrowe Szybkie Żarcie. :wink:
Usiedliśmy na środku salonu. Pożarliśmy to Żarcie.
I popatrzyliśmy na ten nasz Dom. Z tej salonowej podłogi. Co widać kawałek Kuchni. I kawałek schodów. I wiadomo co jest tam gdzie nie widać.
Potem popatrzyliśmy sobie w oczy. 8)
I się uśmiechnęliśmy do siebie. :P
Bo fajny Dom mamy.
:D :D :D :D :D

Willie
25-06-2007, 16:31
Desperado 4 – Kill ‘em All

Wykład marketingu albo Market promise.

Zamówiliśmy podłogi u Pana z ulicy Przekątnej. Jak wiadomo podłogi się składają z dwóch elementów – Podłogi Właściwej i Listew. :roll:
Pan Sprzedawca w osobach wielu włączając Właściciela, jego Żonę i Sprzedawcę (w roli Sprzedawcy) zaoferowali następującą ofertę. Kupimy u nich podłogi (trochę tego było i to nie najtańszych paneli :oops: ) i listwy. Wszystko z montażem. 7% VAT i upustem m.i. na cenę montażu listew i na same listwy. Wszystko ładnie policzone, podane i ze szczerym uśmiechem zaoferowane. :D :D
Mimo że nie odbiegało to Dramatycznie od innych ofert to wybraliśmy ich. Te listwy tak fajnie zabrzmiały że i upust i Vat po 7% :lol:
Montaż podłóg zrobili szybko. :P
Po montażu na pytanie o listwy dostaliśmy odpowiedź ze listwy dopiero należy zamówić jak będzie po lakierowaniu i montażu drzwi.

No to Właśnie PP zadzwoniła zamówić.
I dostaliśmy drugie info: jasne że sprzedadzą ale:
1) listwy bez upustu i z vatem 22% :oops:
2) montaż w cenie o 40% wyższej od poprzedniej :evil:

Ja się ugotowałem od samego słuchania PP.
Ofuknęła że to jej zadanie a ja mam słuchać dalej. :wink:
Zaprotestowała powołując się na ofertę, na co usłyszała „Ale to dlatego że pani NIE ZAMÓWIŁA od razu! – teraz to NIE MOŻEMY!” :o
Tej pieśni trzymają się też Pozostali Właściciele (żona, córka itp itd).
Przypomnę że to oni nam wskazali że listwy w II etapie zamawiać mamy. :evil:

Po Reprymendzie zeszli z vatem na 22% ale pozostałe ceny utrzymali.
Jakieś kilkaset złotych w plecy, lekko licząc.
Nie lekko licząc to po prostu Niedotrzymanie Warunków Oferty.
Po naszemu – Żenujące.
Zwłaszcza ten argument o NIEMOCY :-? Co to jest spółka pod Czułą Opieką Skarbu Państwa??? Do Cholery to przecież prywatna firemka jakich wiele - nie tyle nie mogą co po prostu chcą po prostu wycisnąć Więcej Szmalu z Pętęnta. Bo raczej Już nie Klienta:x

Kolejne rozczarowanie poziomem szacunku dla klienta na jakim operuje większość tzw biznesmenów w branży. :-? :-?

Drugi Przypadek przytrafił się nam jako Człowiek Z Odku. Centro Rzaczem. :(
Zaczęło się od montażu szufelki w zimie kiedy było to krytycznie potrzebne do montażu kuchni. :o Mimo że dawno byliśmy umówieni, ceny ustalone, połowa montażu instalacji za nami i opłacona, Człowiek Z Odku dosłownie w ostatniej chwili (wieczór przed montażem) zaczął się domagać Listów Żelaznych, Gwarancji Skarbu Państwa i innych glejtów :o na to że następnego dnia będziemy czekali na budowie z Gotówką….pod groźbą Nie dostarczenia. :-? Padł argument że „nie opłaca” mu się wysyłać człowieka…. :o
Mimo pewnej irytacji sprawę wtedy załatwiliśmy. Od razu PP zgłosila zastrzeżenie że szufelka jest nie taka. Za duża i biała – a do mebli potrzebna brązowa. Zamiast wymienić od razu – Odku zamontował twierdząc że bez problemu się da wymienić przy montażu reszty sprzętu. :roll:

Całkiem niedawno nadeszła pora na zamknięcie tematu czyli montaż jednostki i gniazd.
Człowiek Z Odku przysłał na tę wieść nową ofertę. Wyższą od starej oczywiście :o :o ……nie wiem czy się komu zdarzyło dostać nową ofertę NIŻSZĄ niż stara???? :evil:
Irytacja moja przerodziła się w zapytanie skierowane do konkurencji. :wink: Magia zadziałała. Na wieść o niższej ofercie Wrażej konkurencji Człowiek z Odku obniżył się do poprzedniego poziomu. :P

I tu popełniłem Zasadniczy Błąd. :-?

Nie zaufałem swojemu Kobiecemu Instynktowi. :cry: :cry:
Od dawna wiem że mam taki Instrument. :wink: Z lektury kolorowych pism dla Kobiet (dla facetów chyba nie robią albo ja nie wiem które to :cry: ) wiem że jak komuś się tak robi Niby Nijak i Bez Wyraźnego Powodu ale wyraźnie czuć Niepokój z Niesmakiem i nutką Wrażliwości – to właśnie Kobieca Intuicja że coś idzie nie tak jak powinno. :D 8)
U Facetów w takiej sytuacji załącza się Marsjańska Mina i Testosteron ale niestety o wiele wiele później………Przeważnie Za Późno na sensowne ruchy. Zostaja juz same Agresywne :wink: 8)

A ja mimo Wyraźnego Szturchania Instynktu wybrałem ofertę Człowieka Z Odku. :cry:

Przyjechał, zamontował. Juz w trakcie montażu pojawiły się dyskusje z PP na budowie i różnice zdań. Okazało się że szufelka w kuchni (ta zimowa) jednak nie da się wymienić Bez Problemu. :-?
Przy montażu kuchni ekipa kuchenna musiała wyciąć otwór w listwie dolnej na wymiar starej szufelki. A nowa jest mniejsza. I jej się teraz Nie Da zamontować do listwy. Trzeba listwę wymienić. :( Odku skwitował to wzruszeniem ramion – to za 20 złotych przecież wymienią…. :lol:
Kuchenni też tak powiedzieli – tylko jeszcze jedno zero dodali. I drugie tyle za montaż. :o :o
Inna sprawa że zdrowo przegięli i PP szuka innej oferty stolarskiej. :-?

Ale chodzi o fakt że ta zabawa generuje dodatkowe koszty, z oczywistej winy Odku…… :evil: :evil:

Co do faktów – to zaraz po montażu Człowiek z Odku zadzwonil do mnie poprosić o wpłatę. 90% całości tego co zostało do końca montażu (a zostało 2 szufelek założenie).
Czujnie zapytałem – a gdzie orurowanie jest? Nasze zapłacone 9 metrów i szczotki??? 8)
Na budowie zostawione przy montażu. Miało być.
Nie było. :-?
Odku obiecał dowieźć w następnym dniu. :(
Potem w kolejnym. :-?

Ja zupełnie bezmyślnie w międzyczasie zapłaciłem zdaje się po dniu drugim :cry: :cry: :cry: .
A rur nie było. Po 2 tygodniach odku naraz wrócił do starej śpiewki – to jemu się nie opłaca człowieka przysyłać z tymi rurami :x – mogę w sklepie odebrać.
Do tego PP zaczęła dyskusję na temat kosztu nowej listwy. Odku się nie poczuwa oczywiście do partycypacji……. :evil:

Wreszcie tydzień temu pojechałem. Straciłem na to półtorej godziny w piątkowych korkach :oops: . Dotarłem na moment zamknięcia. Szefa brak, siedzi tzw Pracownik.
- ja po rury i faktury! – się mi rymło 8)
- oczywiście! – miło zaczął – szef mi kazał wydać…….
- cieszę się! :D :D – wtrąciłem. Jak się okazało Zupełnie Niepotrzebnie
- …….że mam wydać jeśli pan dopłaci resztę pieniędzy…….. :-?


:o :evil: :x :evil: :x :o
Skrócę opis. Zawiera on moja reakcję, telefon do szefa, durne dyskusje. W skrócie – zapłacić resztę mogę jak skończy montaż całości tak jak się umawialiśmy, a rury to były zapłacone i nie dostarczone już miesiąc temu.I nie mówiłem tego wcale tak spokojnie jak piszę…….

W poniedziałek zadzwonił że przywiezie jak zapłacimy na budowie. :x
Szlag nas trafia do dziś. Domorosły Szantażysta nam się trafił. :evil: :evil:
Rur nie mamy, z odkurzacza nie można korzystać, kupa kasy wydana i jeszcze trochę pójdzie i na listwy i na te rury. :-? No i na montaż tych szufelek – kuchni po zmianie listwy i w hallu po zakupie odpowiedniej szafki….
Jesteśmy zdesperowani na tyle że już sprawdziliśmy ile dodatkowo dopłacimy jak kupimy je gdzie indziej….. :-? :o :evil:


Już nie chce mi się pisać, przypominać o koledze z hurtowni AGD co nas „obsłużył” w grudniu, o śmieciarzach co za 5 minut wyniesienia 10 worków śmieci krzyczą 100 zł, o elektryku co oprócz montażu kontaktów zabrał sobie kilka drobiazgów…… :oops: :oops: :oops:

Bo to z jednej strony Tylko Pieniądze……ale z drugiej to Poczucie Żenady jaka prezentują niektórzy ludzie. I nerwy, które skracają życie. :oops:
Bo w końcu to wszystko jest przecież w Człowieku.
Nigdzie indziej.
:-?

Willie
13-07-2007, 12:54
Desperado part 5 - Drobiazgi

Śmierdząca sprawa. :-?
Przyjechała Gównopijka.
Ta co w świecie równoległym miała nie przyjeżdżać w ogóle. :roll:
Tam może nie jeździ.
U nas jak najbardziej. :-?

Trzebało (copyrajt Kacperek :D !) wybrac z dołu co tam nakapało przez rok Otwartej Dziury. :o
Bo czapke dopiero BrukMeni założyli niedawno. Wcześniej się tam lało co chciało. :cry:
Gópijka wypiła Prawie do Dna.
A na dnie zostawiła Skarby. Z poważnym ostrzeżeniem żeby je wybrać.
Nawet nie to że takie Cenne.
Styropian, Torby, Resztki Tonga. Y. :-?
Jak to w Zsypie. :-?

Sposób rozumowania Wykonawców jest Zabójczy. Choć skądinąd chyba bliski Cudownej naturze Ludzkiej. :oops:

Po co sprzątać w domu, skoro umowa opiewa na „prac WYKONANIE”. Jak wiadomo, sprzątanie jest z gruntu Odrębnym zajęciem. :-?
Po co śmieci do worków składać, skoro prościej na dwór CIEPNĄĆ. Tam już przecież nie Budowa. :x
Po co dziurę szambową zakrywać, skoro tak ładnie do niej wpadają te ŚMIECI. :evil: Po co lać do sławojki skoro w domu można w odetkaną RURĘ spustową…. :o …….nie chce mi się myśleć co dalej…………
Może tylko Brzydkie Słowa - o tych co skwapliwie podrzucają przed dom swoje Domowe Śmieci ładnie popakowane w torby :evil: ...bo przecież jak leżą deski i cegły....ech Ludność :oops: :-?

W rezultacie śladami Juliusza V. wysłaliśmy Ekspedycję Do Środka Ziemi. 8)
Całe szczęście że to nadal Dziewiczy Grunt, że tak powiem. Niezagazowany…… :wink:
W roli Bohatera – oczywiście – nasz AS. :P Czyli Niezastąpiony Pan Płotek.
Bez wahania Zszedł do Podziemia żeby Skarby wyciągnąć…….. 8)

Poza tym po chwilowej Utracie Świadomości wrócił i kontynuuje P(ł)otyczki.
I uprawia Białe Szaleństwo w tzw międzyczasie – kiedy u nas nocuje…. Czyli wiesza Biały Montaż :) bo z Polecenia hydraulik z Miasta Ł był, ale po namyśle stwierdził że to jednak nie jego teren. I obaj się zgodziliśmy że nie będziemy wchodzić w Zlecenie Otwarte czyli „nie wiem ile czasu i za ile”….. 8)
Płot w zasadzie zrobiony. Pozostało te 10% co najwolniej idzie. Docinki przy słupkach i Falki od Frontu. :roll:
Te falki to PP sprawka. Co tu dużo gadać. Po tej budowie mam do Niej jedną zasadniczą uwagę.

Urządzanie Wnętrz to coś czym mogłaby Nas wyżywić. :D Dodając niewątpliwe Zdolności Menadżerskie – nadzór wykonawczy też w palcu. 8)
Wszystkie najlepsze pomysły Wyglądowe tej naszej Chaty to jej sprawka.
I WSZYSTKO mi się podoba! :D :P


Z innych tematów – Drzwi wewnętrzne.
Zamówione Wieki Temu. :roll:
Dla odróżnienia od Schodów – nie potrafią ich skończyć w żadnym rozsądnym terminie. Robia już 2 miesiące i nadal parę drobiazgów zostało. :-?
Z ciekawostek wartych odnotowania – drzwi do garderób jak założyli to przeżyliśmy Katharsis. :o
Jeśli oznacza to Gwałtowny Atak Piany. :evil:
Przycięli je od góry bo skrzydła za bardzo od dołu odstawały….w rezultacie ujrzeliśmy NAD górną ościeżą piękny pasek Żółciutkiej Pianki Budowlanej wypełniający Dziurę w Murze. :o
Musiało minąć 2 tygodnie zanim dojechali z listwami do zakrycia. W dodatkowej cenie….bo tu akurat „wina” była nasza – to te drzwi dokupiliśmy w sławetnej wyprawie do Ciastosklepu i pomimo że wymiary otworu odpowiadały charakterystyce podanej w sklepie jako „standard” – w montażu okazało się Ten Standard ma 4 centymetry mniej niż nasz otwór….. :oops:
Poza tym Panowie Drzwiowi pracują bardzo nietypowo – jeżdżą z Lublina co drugi albo trzeci dzień, dojeżdżając zwykle mocno Po Południu – zwłaszcza kiedy się umówią na 11 rano…rewelacyjnie to Dezorganizuje cały dzień :-? :x

Z innych ciekawostek w tym temacie – tych weselszych :wink: – Wiszące drzwi w salonie i Szklane w Hallu po prostu mnie fascynują. 8)
Bałem się sobie wyobrażać jak to wszystko wyjdzie. Przypomnę że w salonie chodziło o drzwi suwane, którymi można się zasunąć przejście z hallu i kuchni (jeden otwór 1,8 metra, drugi 1,2), a w hallu chodziło o skopiowanie motywu drzwi wejściowych czyli tez szerokość 1,8, środek otwierany a boki sztywne – wszystko przeszklone…….. :o 8)
Efekt jest naprawdę niesamowity. W hallu stworzyła się jakby tafla lustrzana w której odbijają się schody robiąc wrażenie że mamy druga parę w wiatrołapie :P :P
A salon dla odmiany jest już wkoło pełen przeszkleń :wink: i drewna.

Jakoś tak wychodzi że nasz dom staje się dość charakterystyczny – dużo drewna (wszystkie drzwi, okna, meble kuchenne, podłogi) , dużo szkła (przeszklone drzwi wejściowe, wewnętrzne, plus oczywiście 10 tafli szklanych w samym salonie) i dużo łuków – poczynając od dachu (wole oczy) poprzez łuki na podłogach (styki gresu i desek) i sufitach (łazienka i kuchnia). 8)

Sami nie wiemy skąd te natchnienia, ale czujemy że o to chodziło. :wink: :P :lol: :lol:


Z tak zwanych Wygódek:
- zainstalowany domofon z podglądem przed furtkę – uwaga! Jak wali piorunami to mu się widzenie na stałe załącza :o :roll:
- reku jako się rzekło przygotowane do „wdech-wydech – wdech-wydech”
:wink:
- klimat na poddaszu…gotowy do schładzania w nasze Tradycyjne Upalne Zimy w Środku Lata :lol:
- i czekamy jeszcze na wykończenie dgp opuszczonego przez BB w stanie połowicznym…..kończy nam je teraz nasz Reku Master :roll: 8)


Poza tym chodzę sobie wokół Papierologii Stosowanej czyli Budowaliśmy, budowaliśmy i …… teraz trzeba to jakąś pieczęcią Przywalić :-? 8)
Z istotnych braków na dziś: papiery elektryczne, kominiarek i kierownik budowy co znikł a powinien się podpisać jeszcze gdzieśtam. I Pan Geo co już trzeci miesiąc mapkę mi smaruje. :o
Z powyższego jasno widać że nie lubię tego tematu…….. :roll: :wink:


Wracając do naszego ASA.
Poza umiejętnościami manualnymi ma jeszcze jedną Istotną Cechę. Czy aby Zaletę? :roll:
Jest Duszą Towarzystwa. :o 8)
Obojętne jakiego.
Jak my to my, jak nie to Ktokolwiek. :wink:
Teść, Sąsiedzi, okoliczni wykonawcy. 8)
Wszystkich już zna. I Wszyscy jego znają. :P
Gdy się zdarzył taki dzień że Nikogo nie było to Smutek bił z jego twarzy z daleka.
On po prostu Nie Potrafi Żyć bez kontaktu z drugim człowiekiem. 8) :wink:

I powiem szczerze – mimo że męczące chwilami - to jednak ma jakiś urok. 8)
Wolę to niż Burkliwych i Opryskliwych Wykonywaczy co patrzą spode łba. :-?


A całkiem niedawno zdarzyła mi się Nocna Misja. :o
Znaczy Alarm (za)wył w Ciemności.
Załoga G doniosła że okno widza otwarte na dachu. :o
Wyrwany z głębokiego snu potwierdziłem żeby czekali i w długą.
Czekali aż do momentu kiedy zahamowałem przed wjazdem. I wtedy odjechali.
Pomyślałem sobie Parę Rzeczy. O nich. :evil:
Noc, chłodek, środek snu…otwarte okno sugerujące że Ktoś Je Otworzył. :o
Jakoś nie miałem śmiałości Nacierać Samodzielnie. :-?
Po wykonaniu serii Upierdliwych Telefonów w końcu Panowie Załoganci pojawili się łaskawie z powrotem i wsparli po bokach.
Przeniknęliśmy do Wnętrz.
I nic. :o
Okno było otwarte.
Ale nikogo w środku.
Poza mną i Załogą G. 8)

Zwolniłem Załogę.
A sam sobie postałem jeszcze chwilę. 8)
Zapaliłem światełko. Zgasiłem. :)
Popatrzyłem na taras. Albo i na Przyszły Ogród. :roll:
Pogłaskałem ościeżnicę do kuchni. :wink:
I w końcu pojechałem z powrotem.

Już niedługo……
8) 8)

Willie
27-07-2007, 14:53
Desperado pt 6 - Wielkie Sprzątanie


AS odfrunął do następnej roboty. Szczęśliwy choć chyba z Nutką Żalu.
W ostatnim okresie nocował w naszym domu częściej niż w swoim. :o
Mieliśmy z PP nieodparte wrażenie że Się Przyzwyczaił. :wink:
Oficjalnie tłumaczył że to Tyle Roboty że aż po nocach robi.
PP sprawdzała.
Nieprawda. Nie robił Aż tyle. 8)

Co gorsza to co zrobił też jakoś stopniowo okazuje się jakby Połowiczne :-?
NP nr 1 - listwy przykleił do podłóg.
Ale przy okazji polepił klejem bliższe i dalsze okolice podłóg. :-?
NP nr 2 - krany i kibelki pozakładał.
Ale połowa kranów cieknie, a bidet też ciekł aż do Trzeciej Poprawki :roll:
NP nr 3 - zabezpieczenia pod kratki na grzejnikach założył.
Ale metalowe listwy przykręcił zamiast do ściany to do innych metalowych listew opartych tylko krawędzią o wylewkę :evil:

:oops: :oops:
Wtręt a propos Kratek - wykonane poprzez Panią Grzanę, znaną SkądInąd.

Była, wymierzyła, kazała dostarczyć Szablon, dostarczylismy. Z dokładnością do max 2 mm! 8)
Efekt: kratki są za niskie o jakieś pól centymetra (trzeba korkiem podłożyć) i brakuje krańcowych listewek na długości (trzeba korkiem dosztukować).
SAKREBLEŃSKA FAKEN NENDZA :evil: :evil:
Czasem mam ochotę wziąc Takich Ludzi za Twarz albo i inne Kończyny, przywlec na Miejsce Zbrodni i potrząsać aż im Błoto z Głowy wypadnie... :evil: :oops: :evil:

Uff.
Spokojnie. Odpuścić. Stanąc obok. 8)
:-?
Cholerna Joga. Albo i inne nauki Uspokajania Się.
:o
Jak tu Zmysłom przetłumaczyć że Wszystko Przemija, że Poodycham i Wmówię sobie zaraz że Szkoda Życia na te nerwy.
To juz lepiej wylać złość na zewnątrz. Napisac coś :wink:
Albo jednak wziąć Takich Ludzi za....... :lol: :lol: 8)

Kochana PP.
To ona teraz ma wszystko na głowie na co dzień.
Ja rano wstaje do Moje Ukochanej :evil: KorpoWyciskarki a ona zaraz po mnie do swojej Katorżniczej Pracy z Wykonawcami. :oops:
Aż z tego wszystkiego za nauke jazdy na motorze się wzięła.
Wreszcie 8)
Marzyła o tym od jakis 25 lat :wink:
Ale się będzie Działo 8) :D :wink:

Mamy juz meble skręcone. Przyjechał Pan i skręcił. PP wróciła do domu ledwo powłócząc nogami. Wykonała całą połowę roboty noszenia, trzymania i przenoszenia skręconych części. Bo Pan był przecież sam do tej roboty...:oops:

Przy okazji - kupilismy od nich Materac Ogromny. Tak ogromny że aż chcieli jeszcze troche kasy żeby go przewieźć. :o Woleliśmy taksówkę sami wynająć i pomyśleć sobie Różne Rzeczy o Dramatycznej Żądzy Pieniądza. 8) Wołać 80 złotych za transport po tym jak wydalismy u nich te tysiące na meble....i Materac. :-? Tak się wychowuje Stałych Klientów :wink:

Wrócili Spece od Drzwi. Musiali wyrwać drzwi od sypialni, bo się dopeiro dopatrzylismy że odwrotnie powieszone :o
Przy okazji nabrudzili z powrotem to co PP pracowicie od tygodnia czyści. :oops:

.......
a my już pakujemy Woreczki i inne Skrzyneczki. Już się Chłopcy dopytują kiedy...


CZAS DO DOMU :D :wink: 8)

Willie
24-08-2007, 14:48
Ostatnia Noc albo Mamy Dość

Przyszło mi do głowy coś o czym wcale wcześniej nie myślałem. :roll:

Czemu nikt nie pisze o Ostatniej Nocy w starym domu…..
tu to jest dopiero Strefa Mroku…psychiczna. :o

Właśnie ją z PP przebywamy. :oops: :oops:

Chłopcy zaparkowali bezpiecznie u Nieocenionych Dziadków a my od dwóch tygodni PRZENOSIMY. :oops:
Głównie rzeczy.
Których Opór jest wręcz zastanawiający. 8)
W starym domu okopują się tak mocno że widać je dopiero gdy wracamy padnięci na twarz wieczorem (wszak rano do pracy, po pracy wozimy…). Spod przytrzaśniętej Twarzy wtedy widzimy ile NADAL ich jest do zabrania. :o

Ale z nimi jakoś sobie radzimy. W ostatnie dwa weekendy mój Tata z przyczepką wykonał Kawał roboty. Przejechały się nawet Domek i Zjeżdżalnia z ogródka! :D :D
Plus wszystkie Największe gabaryty i duuużo mniejszych. :oops:
Najwięcej ………(głęboko myślę czego) sprawiła nam Wielka Niebieska Szafa z pokoju Chłopców. :-?
Nie dała się tak od razu wnieść. Wierzgając (nami) po schodach tam i z powrotem ze Złością dźgnęła nasze Nowe drzwi miedzy hallem a wiatrołapem :o :cry: .
Psychoterapia dopiero po chwili zadziałała. Wyciszyć emocje, nie dorzucać (Szafy) do ognia :wink: (wieczorem z Sąsiadem to sobie użyliśmy na naszych kartonach po budowlanych – aż niektóre samoloty podlatywały niżej sprawdzić czy to jednak nie lotnisko! 8) :wink: )….
Już się prawie nauczyłem Omijać Wzrokiem. :-?
Nie ma innej metody. Wszak tu wszystko jest NOWE.
Podłoga co z bambusa miała być Najtwardsza! Ostrzegam – nie jest! :o Jeśli ktoś planuje ją z tego powodu to Nie Bierzcie. 8) Ładna jest. Ale nie twarda. :wink:
Też już trzeba omijać niektóre rysy Okiem. :oops:

A z Tatą wykonaliśmy w międzyczasie Dwie Brudne Roboty. 8)
Kotłownia i Garaż. :o
Aż sobie zdjęcie mam na pamiątkę.
Jak to Żaba pisze BIFORAFTERY. Zgram to pokażę – że jednak Ludzkość Potrafi. 8) :D :D


Wracając do przenosin.
Jeszcze coś niesiemy do Nowego Domu.
Siebie. :o

I to idzie o wiele gorzej. :oops:
Stres nie pozwala spać. Głupie myśli atakują. Nagle zdaliśmy sobie sprawę że niektóre rzeczy w Starym Domu zrobiliśmy Ostatni Raz. :cry:
A to przecież NASZ DOM.
Był. :o

Teraz już jest Starym Domem. :roll: Tkwimy jeszcze w rozkroku. Jeszcze na pewno go odwiedzimy nieraz. Ale właśnie…….Odwiedzimy. Żeby zabrać kolejne rzeczy, posprzątać, pokazać chętnym….. :roll: :oops:

I ten stres chyba z tego Rozkroku się bierze.

Że w Starym już nas prawie nie ma, a w Nowym JESZCZE…… :-? :oops:


Bo Nowy to trzeba dopiero będzie Udomowić. 8)
Na razie nadal za drzwiami wita nas przede wszystkim Obowiązek, Brak Czasu, Stres….niekończące nerwy z wykonawcami. :oops: :evil:
Na szczęście już w większości zewnętrzne bo ogródkowe, ale wcale nie mniejsze.
Mamy proste wymagania – ustalamy cenę za konkretną pracę do DOSTARCZENIA. :-?
I szlag trafia gdy większym lub mniejszym Cichcem wykonawcy zaczynają eskalować koszty. :evil:
I zasłaniac się tzw Obiektywnymi powodami. Leżącymi po stronie wykonawcy który nie zadał sobie trudu żeby pomyśleć Jak swoją prace będzie wykonywał i że pojawią się rzeczy których nie przewidział.
To nie nasza sprawa. :evil:
My za każdym razem wyjątkowo wyraźnie mówimy czego oczekujemy. Interesuje nas efekty końcowy.
Jeśli firma od ogrodu podała cenę za trawnik i jego nawodnienie po tym jak pokazaliśmy ogród i miejsce poboru wody to decyzja była oparta na tej cenie. A znienacka Się Okazuje że przecież podłączenie hydrauliki nie było liczone. :x
Żenujący brak profesjonalizmu.
To nie my się na tym mamy znać co i jak należy zrobić żeby podlewać ogród. Nas interesuje podlany ogród. :-?
Jeśli byśmy się o tym dowiedzieli na etapie negocjacji cen to nie mam zastrzeżeń.Przemyślelibysmy, sprawdzili i uzgodnili.
Ale nie Dzień przed terminem podłączenia – kiedy strzelają do nas że to dodatkowe 30%......

I takie rozmowy są potem bardzo nieprzyjemne. :evil:

Nie dość na tym. Firma przyznała częściowo rację, wzięli część kosztów na siebie, w końcu późnym wieczorem klepnęliśmy że koszty OK. – i niech robi hydraulik. :oops:
Dziś skończył (1,5 dnia pracy), umawiamy się na rozliczenie i on zaczyna……”Ale ja mam DODATKOWE koszty” :evil: :evil:

OŻESZQWDJCH! :evil: :evil: :evil:

Nic innego do głowy nie przychodzi. Jak byśmy się nie starali.

Mam nawet teorię na ten temat.
Wykonawcom odwala jak 1) widzą duży ładny dom 2) spotykają młodych (z wyglądu) i grzecznie wyglądających właścicieli 3) mają świadomość że konkurencja słaba a nam się jednak spieszy………. :-?

Zacząłem rozważać warianty Aktów Przemocy i Organów Ścigania.
A PP wpadła na prosty i genialny pomysł.
Niech się wynosi. :o

Albo płacimy tyle co było uzgodnione albo niech zabiera to co zamontował i wyjeżdża za bramę. 8) 8)

I tych od reszty ogrodu też wywalimy za chwilę. 8)
Niech wyjadą jeszcze raz z jakimś Dodatkowym kosztem……..juz i tak dyskutowaliśmy o kosztach wywozu wyrwanych krzaczorów. Oczyszczali teren i wywalili Przed Ogrodzenie……załamka. :-? A propos – facet od odkurzacza umówił się dowieźć rury i zamontować szufelkę w tym tygodniu, uprzedzałem że wyjątkowo zależy nam zrobić to przed przeprowadzką..
Po raz kolejny nie dotrzymał słowa. :evil:


Mamy już serdecznie DOŚĆ. :oops: :evil: :oops:

Jak ochłonę troszkę to pójdę pracowicie pisać Nazwy i Nazwiska na Czarnej Liście. I opisy sytuacyjne.
Ekipę Teściów tez tak umieszczę. Bardzo zresztą znaną na Białołęce.
To co wykonują na budowie to ŻENADA i AMATORSZCZYZNA.
Zapomniałem o nagminnym kłamaniu w żywe albo i telefonowe oczy. :x

xxxxxx

Mam jeszcze Inną Teorię. Że w tym kraju już prawie Nikt Nikomu nie ufa. I stąd tez kupa nieporozumień i przekłamań się bierze...I to akurat wiem bardzo dokładnie dzięki komu. Nie mogę się doczekać żeby oddać swój Głos w sprawie……szkoda tylko tych Straconych Lat.

xxxxxxx


Taki to koniec wakacji.
Przeprowadzkowo Stresowy. :oops:

Ale za to przed nami NOWY DOM. 8)
Dziś wieczorem będziemy tam już z Chłopcami.
Trzeba zapamiętać co się przyśni…….. i brac się za to UDOMAWIANIE 8) :oops: :wink:

Willie
04-09-2007, 15:30
Pierwsza Upalna Noc


Nerwowe coś od rana mnie brało. Jak i PP zresztą. Przyznaliśmy to sobie w środku tygodnia. :o Że spać nie daje i męczy i niepokoi.
Jako się rzekło to Rozkrok był. :oops:

W piątek Rozkrok był już tak Rozciągnięty że aż Trzeszczało. :o

Najpierw wyszarpałem radio(magnetofon) ze ściany. Nie dał się. :evil: Zapamiętałem to żeby Mu Pokazać po powrocie z roboty. Radio uznałem za artykuł Pierwszej Potrzeby w domu gdzie nie ma telewizji. :cry:
Po powrocie z pracy (ostatni tydzień wakacji tj. erka jeszcze na urlopach ;-) wziąłem się jeszcze raz za Szarpanie ze ściany. Wziąłem Różne narzędzia i Udało się! :D
Po Paru minutach zapukali Czarni Panowie dwaj. :o :o
ABEWU?
CEBEŁA?
SIAJEJ?

A to tylko Solid… :lol: …że mamy sabotaż w domu! Az się nerwowo przez ramie obejrzeliśmy z PP!
A to ja tym Terrorystą byłem……przy tym wyrywaniu trafiłem w kabelek narzędziem…….. :-?

Nic to. Podziękowaliśmy za Opiekę i wrzucaliśmy dalej na pakę. Znaczy do auta. Strasznie pojemne. Nawet Deska Doprasowania weszła. Z jednej strony.
Z drugiej trochę wyskoczyła.
Wepchnąłem niecierpliwie z powrotem.
Weszła. 8)

Ale się zemściła. Po otwarciu drzwi pod Domem pokazała mi się Dziura w Głośniku na drzwiach. Akurat rozmiaru nogi Deskowej. :evil: :evil:

Od tego momentu dałem sobie na wstrzymanie. :oops:
Dwa poważne Zniszczenia w ciągu kilku godzin – to wyraźny znak że Nerwy w Strzępach. :oops: :o


W końcu zostawiliśmy Stary Dom i pojechaliśmy po Chłopców i wreszcie ……..

………PIERWSZY WIECZÓR W NOWYM DOMU……..


Jakoś tak.
Nie wiadomo co i jak. :roll:
Brak Wspomagaczy typu TV czy Stukający Sąsiad.
Chłopcy na piętrze my na parterze…….dziwnie. :o

Filip i Kacper z miejsca zaakceptowali dwa pomieszczenia – sypialnia, gdzie każdy ma swoje łóżko samochód i Hit Spodziewany czyli Pokój Zabaw. W którym zabawki po przetransportowaniu zajęły połowę podłogi – te same które były ściśnięte dotąd w ich sypialni (9 metrowej!)…..nieprawdopodobne co dobra Logistyka Potrafi :wink: :D

Zagoniliśmy do łóżek po 22 i daliśmy sygnał. Nasi Ulubieni Sąsiedzi już czekali w dokach startowych.
A propos.
Wizyta zupełnie AD HOC i A PRIORI. 8)
Znaczy tak sobie wpadliśmy nagle na pomysł jak przy płocie plotkowaliśmy…..no i jak tu nie lubić mieszkania w domach! :D

Chłopcy wyskoczyli jak z procy gdy usłyszeli – wszak syn sąsiadów to ich Idol. Już od roku zaprasza na wizyty z wybitnym udziałem swojego playstation i komputera :wink: …….i teraz wystarczyło że nakazał spanie bo w nagrodę w sobote zaprasza – i po 5 minutach Chłopaki spali w najlepsze……to a propos siły Rodzicielskich Argumentów…….. :roll: 8)

A my - Odbyliśmy Piwo Pierwszonocne! Pary na gadanie starczyło chyba do 1,30, potem Sąsiedzi zabrali się. Za płot. A my do sypialni.
Ciemno – koc na okno w ramach firanek. W łazience też. :o
Drzwi otworzyć trzeba żeby słyszeć czy Dzieci nie wołają- nakazane mają nie schodzić po schodach samemu w nocy…. :roll:

Spanie – Dramatycznie fatalne. Duszno, wręcz gorąco. I to wcale nie tylko z Emocji :wink: Sny jakieś Zakręcone...
Dom nagrzany po kilku dniach upalnych – 26 stopni! A Klima tylko na poddaszu – na dole rekuperator nie pomaga. W ogóle jakoś go na razie nie czujemy. :-?
Czujemy za to co innego. :o
W małej łazience i górnej. Smród Szambowy.
Rewelacja.
Zaczął narastać od drugiego dnia mieszkania :o
Badanie Per rectum wykazało ze najprawdopodobniej nawalił nasz pan Złota Raczka Płotek czyli AS. :evil:
Syfony nie odcinają kanalizacji bo rurki za krótkie albo nie pod tym kątem….do poprawy… :-?

Kocię przywieźliśmy następnego dnia. Miała Zawał Emocjonalny. Trwał już w tydzień – widziała przecież że źle się dzieje – cały dom rozmontowują i wyjeżdżają. :oops:
Jak ją przewiozłem to Zawał się pogłębił……po całym dnu zawodzenia zaczęła w końcu zwiedzać………..czyli jest dobrze – weszła w 3 fazę Zmiany (po niedowierzaniu, oporze wreszcie Eksperymentowanie)!
Na wstępie korki wywaliła. O Szóstej rano – to była druga noc…..i już trzeba było się budzić – Solid zadzwonił. Że sabotaż i prądu brak………… :oops: :oops: no i kolejna noc była z głowy....

Dużo nowych przyzwyczajeń trzeba teraz Opracować! :o

Że łazienka jest w sypialni a nie obok……..
Że Chłopcy daleko nad nami a nie obok…..
Że obok to jest Płot a nie mieszkanie Sąsiada……..
Że drzwi wejściowe przeszklone tak że Klejnoty Rodowe należy (przy)odziewać przed wyprawą do Kuchni…….
Że salon to jakies oficjalne duże miejsce z widokiem na kawał ziemi... :roll:
Że się więcej wychodzi przez garaż a nie przez Drzwi………
….meble skręcam przy pomocy Chłopców……

Robi się tego trochę……NOWEGO. 8) 8)

Z Braków w zasadzie na razie to głównie doskwiera chyba TV. Straszne to jednak przyzwyczajenie było- że cos tam gada z boku a od czasu do czasu się pstryka dla pstrykania…….przyda się nieco DETOKSU :wink: 8)

W planach mamy przeniesienie dvd żeby można coś pooglądać jednak wieczorkiem, ale na razie tylko radio i nieśmiertelny Program Trzeci………w pierwszą niedzielę mieszkania przed północą zasiadłem sobie w gabinecie pełnym pudeł i mojego fotela i słuchałem minimaxa patrząc na księżyc w pełni….oj dawno już tak fajnie się nie czułem! 8) :P

Teraz z wolna rozgryzamy co i jak. Trochę się niemiło zrobiło rankami bo bez wakacji dojazd do miasta to ponad godzina…….ale za to…….

Oficjalnie odbyliśmy w te sobotę GRAND OPENING PARTY. :D :D
Tak jak marzyliśmy z PP już od wielu miesięcy – Picie, Hulanki i Swawole czyli TAŃCE i ŚPIEWY! :lol:
Grill, Piwo, Whisky i Wino lały się strumieniami. 8)
Z CD leciały same nasze hity czyli pokolenie Lat 80 tych! aż musiałem po drodze skoczyć pod prysznic i zmienić kreację – tyle STRESÓW ze mnie wychodziło :P :P 8)
Nawet WĄŻ był tańczony z salonu przez kuchnie do salonu……a stolik kuchenny Tradycyjnie okazał się być Centrum Dyskusyjnym Świata! :D
Było po prostu SUPER>
Najtwardsi okazali się Najmłodsi Goście……..nie chcieli przestać tańcować nawet jak rodzice popadali……może dlatego że Dzieciaki nie PIŁY PROCENTóW :wink: :lol:
..przenocowaliśmy bez problemu jakieś 8 osób i było ekstrasuper. Śniadanie ……..leniwe niedzielne rozmowy wspominkowe……..ŻYCIE JEST CUDOWNE! 8) :D :P

PS – i nawet straty w postaci podrapanej podłogi jakoś się Bezproblemowo Przyjęły! :wink:
PS2 - i kotłownia się już sprawdziła w roli Dyżurnej Sali Gier Gitarowych! MBA BROS oficjalnie ochrzcili Nowy Dom! 8) 8)

Jednym słowem – MIESZKAMY!!!! 8) :D 8) :P :lol: :lol:

abata
27-03-2008, 13:06
Willie , otwieram twój album i widzę tylko zdjęcia łazienki i 2-3 pokoi prawie już wykończonych , czy nie ma w albumie zdjęć całego domu bo juz usunąłeś czy ja cos nie tak otwieram ?
Jestem bardzo ciekawa jak wygląda Twoja Sewerynka .

niebieskixxl
02-12-2010, 20:55
witam willie--troszkę czasu mineło od kiedy skończyłeś pisac i zakończyliście swoją sewerynkę-mam jednak nadzieję że raz na jakiś czas tu zaglądasz--cóż pewnie się powiele , ale świetna ręka w pisaniu--przydatna lektura która napewno przyda się przy budowie i perypetiach z nią związanych w mojej sewerynce i innym również--narazie mam stan zero ale na wiosnę ruszam z wielkim chukiem koło wrocławia---pewnie to następna kopio-prośba--ale czy mógłbyś mi przesła zdjęcia z poszczególnych etapów --najlepiej od początku do końca--o ile to nie problem--jestem tak samo nakręcony tym moim przyszły jestestwem--sewerynowym--jak ty przed paru laty-i szukam wszystkich żródeł pomoco-wiedzy-więc....??? gdybyś znalazł wolną chwilkę-(pewnie minimum godzinę) na wrzucenie fotek na mojego meila-([email protected])-to byłbym ci wdzięczny, i jeśli cię to będzie interesowac to odwdzięcze się tym samym w trakcie mojej budowy--pozdrawiam-piotr.

eva 33
06-05-2011, 07:57
O matko, ale się dośmiałam!!!Szkoda że zdięć nie ma ....

KamilFar
19-04-2023, 11:41
Ciekawa historia