PDA

Zobacz pełną wersję : --- Powódź (prawdziwa) :-( -----



_bogus_
25-03-2005, 09:20
Witajcie,

Opowiem wam historię. Prawdziwą. Bieżącą. Będzie smutna. Może nieświąteczna.

Osiedle domków jednorodzinnych. Duże. Blisko środka miasteczka więc działki małe. A domów dużo. Na różnym stadium zaawansowania. Najstarsze mają tak z 10 lat - najnowsze właśnie powstają.

Popołudnie. Pojawia się woda. Może to tylko roztopy? I padający właśnie deszcz? Przecież do rzeki (i to małej) ponad kilometr. I nigdy za ludzkiej pamięci rzeczka nie wylewała. Więc to nie powódź. A zresztą gdyby była to przecież ktoś z władz miasta by poinformował, próbował zorganizować jakąś akcję.

Ale ludzie zaniepokojeni. Obserwują. Woda się jednak podnosi. Już nie ma wątpliwości. To powódź. Telefony. W różne miejsca. Przyjeżdża straż. Stwierdza że nic nie może zrobić. Nie ma jak uszczelniać wałów - bo wałów nie ma :o . Ale kiedyś były! No tak były - ale gmina sprzedała teren z wałami na działki budowlane - i wałów nie ma. Straż odjeżdża.

Wieczór. Wody coraz więcej. Ludzie próbują ratować co się da. Sami. Nikt tego nie organizuje. Zero jakiejkolwiek informacji - może to idzie taka fala, że zaleje po dach i lepiej życie ratować? Nikt nie wie. Nigdzie nie można się nic dowiedzieć.

Ludzie sami organizują jakieś worki. Od sąsiadów którzy się budują - kradną (bo tych sąsiadów nie ma i nie ma jak zapytać o zgodę) piasek. Sypią piach do worków. Tymi workami próbują jakoś zabezpieczać domy.

Jest noc. Woda wszędzie. W jednym miejscu po kolana. W innym po pas. Zimno. Ludzie w tej wodzie brodzą przenosząc worki. Ratując, co się da. Obok zalane skrzynki elektryczne. Pod prądem. Bo elektrownia prądu nie wyłączyła.

Nadal nic nie wiadomo. Nie ma policji. Nie ma straży. Nie ma też żadnych władz gminy/miasta. Tylko właściciele domów. W nocy. W wodzie która przybiera. Bez informacji. Skazani tylko na swoje siły. Krańcowa rozpacz.

W końcu woda zaczyna chyba opadać. Przestało padać. Może już wyżej nie podejdzie? Nadzieja. I na szczęście zasadna. Woda rzeczywiście powoli opada.

Przychodzi nowy dzień. Woda opadła. Wszędzie widać jej skutki. Śmierdzi. Wilgoć. Chwyta mróz.

Na obrzeżach osiedla pojawiają się ogłoszenia o możliwości powodzi. Rychło w czas. To władza próbuje udowodnić, że coś robiła. Wśród ludzi przekazywana informacja że o fali powodzi władze wiedziały już rano (kilkanaście godzin przed powodzią). Podobno był jakiś sztab kryzysowy? Co robił? Nikt nie wie. No wiadomo - budynek burmistrza zanim przyszła fala został zabezpieczony workami z piaskiem na 2 metry. Ale tylko burmistrz tak się zabezpieczył.

Informacja o braku wałów się potwierdza. Gmina i władze uważają, że wszystko jest OK. Nie zamierzają ogłaszać stanu klęski. Ani w inny sposób pomóc poszkodowanym.

Zdarzyło się to ponad tydzień temu. W Polsce. 60 km od Warszawy. Ilu z was o tym wie? Kogoś to zainteresowało?

Stan obecny - wszędzie widać ślady powodzi. Przykładowy dom. Pięcio letni. Wszystkie sprzęty na parterze do wyrzucenia. Ciągle śmierdzi powodzią. Ściany pękają. Dom osiada. Pękają podwieszane sufity GK. Tynk na zewnątrz do wysokości wody (tu akurat 60 cm) zniszczony. Płytki na schodach - zniszczone. Popękane - bo przyszedł mróz. Ogródek - zadbany - duma Pani domu - lepiej nie mówić :-(

Ten przykładowy dom to dom mojej siostry.
Ma szczęście - nie mieszkała na parterze - tylko garaż i pomieszczenia techniczne.
Ma szczęście - miała ubezpieczenie więc może (kto to z ubezpieczycielem dojdzie do ładu) dostanie jakieś pieniądze.
Ale 70% ubezpieczenia nie miało. I część mieszkała na parterze - też z małymi dziećmi.

I teraz gwóźdź programu - władza rzeczywiście nie myśli komukolwiek pomagać. W jakikolwiek sposób. Nie poczuwa się do żadnej odpowiedzialności za brak wałów. Co więcej - nie zamierza ich odbudowywać! Jak myślicie - kiedy powtórka z rozrywki - już na jesieni czy dopiero przyszłej wiosny ? :evil:

Życzę wszystkim wesołych Świąt.

wbrat
25-03-2005, 09:29
Przerażające... a najgorsza w tym wszystkim jest bezsilność... bo po pierwsze wody nie powstrzymamy, a po drugie urzędnikom mózgów nie wszczepimy...

Jak to czytam to mnie ciarki przechodzą, bo mam działkę w Warszawie, kilometr od Wisły a obok działki płynie kanałek, który do tejże dopływa... no i planuje w tym roku wylewać fundamenty... :-?

BK
25-03-2005, 09:32
Jak się słyszy takie historie to człowiek chwyta za paszport i chce się wiać byle dalej od tego durnego kraju

ja bym wznieciła akcję w mediach nagonkę na tych debili ze sztabów kryzysowych, członkowie sztabów kryzysowych powinni być wszystkim znani z imienia i nazwiska, tak żeby ponosić publicznie odpowiedzialność za decyzje

W czasie powodzi we Wrocławiu wszyscy byli straszliwie oburzeni na mieszkańców pewnej podwrłocławskiej wsi której mieszkańcy nie pozowolili wysadzić wałów (władze mówiły że wysadzając te wały i pozwalając na zalanie paru miejscowości w ten sposób uratują Wrocław) Wrocław pewnie i tak by zalało, a te wsie nigdy by się nie podniosły. Bo w miastach jest pomoc, miasta pokażą w telewizji a na wioskach to są tragedie i wsie i małe miejscowości pozostają zawsze zapomniane.
Niektóre do dziś nie podniosły się po 1997 roku.

rafałek
25-03-2005, 09:46
Może trzeba puścić na to media, sprawa może nie tak chwytliwa jak afery paliwowe czy PZU, ale zawsze, a burmistrza na zbity pysk...

Jagna
25-03-2005, 09:47
Straszne.... :(
Dla mnie tym bardziej, że ja też mam działkę kilometr od rzeki...

Maluszek
25-03-2005, 09:49
Straszne :(
A może tym ludziom można jakoś pomóc?

Mirosław Kotuszewski
25-03-2005, 09:57
Wspolczuje. To wszystko jak w jakims dzikim kraju. Byla wiedza, byl sztab ludzi, burmistrz zabezpieczony, a reszta.......coz reszta do wyborow moze zapomna. Ochyda. Jaka to miejscowosc? To trzeba pietnowac taka beztroske, takie nieliczenie sie z miejscowa spolecznoscia.


Gdzie to sie dzialo? Moze warto podac by inni ludzie tam sie nie osiedlali.
Pozdrawiam.

BK
25-03-2005, 10:00
A jak nazwać tych gości - na Dolnym Śląsku, którzy puścili tydzien temu bez uzasadnienia wodę ze zbiornika retencyjnego zalewając wioskę? Kroś zdecydował o zniszczeniu majątku mieszkańców tej wsi i nie ponosi za to żadnej odpowiedzialności

fripp
25-03-2005, 10:13
Wspolczuje. To wszystko jak w jakims dzikim kraju. Byla wiedza, byl sztab ludzi, burmistrz zabezpieczony, a reszta.......coz reszta do wyborow moze zapomna. Ochyda. Jaka to miejscowosc? To trzeba pietnowac taka beztroske, takie nieliczenie sie z miejscowa spolecznoscia.
A może jadnak dobrze zapamiętać te gęby i patrzeć, kogo się wybiera, to od tych najniżej się zaczyna, później już tylko coraz większa demoralizacja i oderwanie od rzeczywistości :evil: :evil: :evil: (w większości przypadków, niestety)
Sam ostatnio przejeżdżalem przez konstancin/chylice i widzialem takie obrazki
:o :o :o uliczka pod wodą, a domy tak do 40-60cm w wodzie :( :-? . Przerażające.

Patos
25-03-2005, 10:23
Oby przyszła taka fala,
co żądzących "baranów" by porwała
i już nigdy światu nie pokazała :wink:

To są moje życzenia świąteczne dla "baranów" :P

katerhasser
25-03-2005, 10:25
nie pozostaje nic innego jak szybko zorganizować referendum detronizujące burmistrza i innych biernych rządzących tym miastem. W czasie małej próby (małej powodzi) nie sprawdzili się, czy myslicie że sprawdzą się w razie większych kłopotów?

A tak wogóle co to za miejscowość?

Piotrusiek
25-03-2005, 10:58
Boguś, skontaktujcie się z TVNem (namiary sa nai ich stronie i na Onecie), a konkretnie z Uwagą, oni lubia takie sprawy, więc trochę władzy narobią koło pióra. Jeśli nic mieszkańcy nie zrobią, to faktycznie za jakiś czas może być powtórka historii :(
Pzdr
P.

Wowka
25-03-2005, 11:13
nie pozostaje nic innego jak szybko zorganizować referendum detronizujące burmistrza i innych biernych rządzących tym miastem. W czasie małej próby (małej powodzi) nie sprawdzili się, czy myslicie że sprawdzą się w razie większych kłopotów?
.....

Dla informacji:
Od 1992 r. przeprowadzono w Polsce ponad 400 referendów w sprawie odwołania organów samorządu terytorialnego. By referendum było ważne (stanowiące) musi wziąźć w nim udział conajmniej 30% wyborców z danej gminy. Tak stało się w mniej niż 50 zarządzonych referendach.
Referenda odbywają się na koszt gminy.

http://www.pkw.gov.pl/index.jsp?place=Lead4&news_cat_id=90&news_id=4788&layout=1&page=text

SS
25-03-2005, 11:46
Opowiem wam historię. Prawdziwą. Bieżącą. Będzie smutna. Może nieświąteczna.
jeździłem po terenach gdzie była ta duża woda w 97 roku i rok później
Podstawowym ograniczeniem przy zapobieganiu powodzi i jej skutkom jest poziom wyobraźni decydentów.
kilka wniosków z tamtej powodzi zamieściłem na stronie
http://www.radiesteta.webpark.pl/powodzie.htm
Sądzę, że można postawić w stan oskarżenia władze miasta i wydębić od nich pieniadze i to za decyzje obecnych i poprzednich władz

Kilka ważnych informacji:
Jeśłi jakis teren był kiedykolwiek zalany to juz zawsze trzeba się liczyć z powodzią
Podczas tamtej dużej powodzi zgineło dwa rzay mniej ludzi niż po powodzi
Szkody powodziowe czasami mogą wystąpić w 2-6 lat po powodzi
---
Ja miałem trochę szczęścia - ta woda na Wildze zatrzymała się 30 m od moich domków a stoja one 200 m od rzeki ale ja wiedziałem, że ta rzeka różnie pływa
Powódź na Wildze była między innymi spodowana błednymi konstrukcjami mostów
2 mosty w Garwolinie
w Rębkowie
na Stoczku
wszyskie one zostały błednie zaprojektowane i tu też nalezy szukac winnych
SJS

hawkmoon
26-03-2005, 07:13
Wina jest zazwyczaj po obu stronach. Tych którzy chcą budować i tych którzy na to pozwalają. W moim mieście najmodniejszym miejscem do budowania się jest łąka która kiedyś nazywała się Czarne Bagno, obok są miejsca które noszą nazwy: Bagienko, Wodka, Jeziorki.
Wystarczyło, że jakiś pradeweloper nazwał Zabagnie - Cichy Kącik - od razu powstało osiedle domków, które otoczone jest dziś fosą - rowami, które mają odprowadzać wodę.
Dziś, przy okazji tworzenia Studium Uwarunkowań i Kierunków Zagospodarowania Przestrzennego miasto chce wprowadzić zakaz zabudowy na terenach, które już zostały podzielone na parcele, ale jeszcze nie są zabudowane. Nawet nie wyobrażacie sobie jaki podniósł się krzyk.
Tymczasem powódź w tamtymmiejscu jest nieunikniona. Pytanie tylko kiedy.
Nieuniknione jest również przwrócenie stosunków wodnych z czasów Czarnego Bagna. Tu nawet można precyzyjnie określić kiedy to nastąpi - po zakończeniu wydobycia i zatopieniu pobliskich kopalni rud cynku i zalaniu wyrobiska kopalni piasku.
Ci którzy nieśmiało wspominają o tym zagrożeniu mają opinię z lekka zakręconych.

ALF
26-03-2005, 07:26
_bogus- współczuję twojej siostrze i innym mieszkańcom osiedla, ale czy nikt z nich przy zakupie działki nie sprawdzał na mapach co było kiedyś na tym terenie?. Ja osobiście nie kupiłbym działki na terenie który powinien być zabezpieczony wałem przeciwpowodźowym, nawet jeśli nie było tam powodzi w ciągu ostatnich 15-tu lat. Moim zdaniem w tym przypadku mieszkańcy zalanych posesji powinni wymóc na władzach wybudowanie wałów ( jeśli jest jeszcze na nie miejsce ), bo ta historia może sie powtarzać i to nie raz.

rafałek
26-03-2005, 07:27
Tak tu masz chyba rację, że winne są obie strony, ludzie, bo budują gdzie się da, jednak większa wina ciąży na gminie - to ona powinna nadzorować WZiZT - na takich terenach nie ma mowy o budownictwie, nikt nie powinien wydać zezwolenia na budowę i co najważniejsze gmina nie powinna sprzedawać takich działek jako budowlane (a gmina sprzeda wszystko byle mieć z tego kasę). Czyli winni są wszyscy ale gmina bardziej. Tubylcy może i wiedzieli o zagrożeniu ale co mają zrobić ludzie którzy tu się sprowadzili i nic o tym nie wiedzieli?. Jaką rolę pełni zadzór budowlany i inne pokrewne instytucje które na to pozwalają? Uważam, że winnych zaistniałej sytuacji będzie można łatwo znaleźć i ukarać, tylko czy ktoś to będzie robił? No i pozostaje pytanie - na jakiej podstawie rozebrano wały przeciwpowodziowe - one przecież są chronione osobnymi przepisami...

Wowka
26-03-2005, 07:28
Zgadzam sie z wypowiedzią hawkmoon . Pamiętam, że na Forum ktoś skarzył się na Wójta który nie chciał wydać zgody na wybudowanie domu na terenie leżacym nieopodal rzeki tuz za wałem przeciwpowodziowym. Ten Forumowicz dopytywał się w jaki sposób może zaskarżyć odmowną decyzję gminy. Kilkoro z Forumowiczów solidaryzowało się z autorem postu psiocząc na "bezdusznych urzędasów"

Pamiętam też wypowiedż z okresu powodzi 1000-lecia ówczesnego premiera Cimoszewicza o tym, że każdy powinien być ubezpieczony od następstw powodzi. Była to nieszczęsna wypowiedź udzielona w bardzo nieszczęśliwym czasie i była bardzo źle odebrana przez rozgoryczonych poszkodowany którzy utracili swój dobytek. Nie można zresztą im się dziwić.
Niemniej była to wypowiedź sensowna.

abromba
26-03-2005, 08:19
Bogus, pewnie o Garwolinie napisałeś?
Dziękuję Wowce, Hawkmonowi i innymi, którzy podnieśli sprawę budowy na terenach potencjalnie zalewowych. Mój mąż robi w planowaniu przestrzennym, a ponieważ używają cyfrowych modelów terenu idealnie widać, jak będzie się rozkładała woda. Próbują walczyć z wolą przekształcania tych terenów pod budownictwo. Ale najczęściej ani do władz gminy, ani do mieszkańców nie docierają te racjonalne argumenty, połączone nawet z wizualizacją na monitorze komputera powodzi. Ludzie chcą przekształcić działki na budowlane bo kasa, gmina chce iść ludziom naprzeciw - bo za ileś tam czasu wybory. Nie dociera do nich, że raz na jakiś czas leniwe i niewinne rzeczki potrafią dokonać poważnych zniszczeń. Niestety jest równiez duża grupa projektantów, którym to "wisi" - chcą zrobić projekt planu, wziąć kasę i już.
Najgorsze jest to, że przez takie zmiany przeznaczenia terenu ludzie zaczynają się budować, podsypywać - i zmieniają układ dolin rzecznych. Przez to może zalewać ludzi, których nigdy nie zalewało, od przysłowiowych "stu lat". Pomijam już fakt - bez znaczenia dla wielu, a dla mnie bardzo istotny, że są to zwykle tereny bardzo cenne przyrodniczo.
Inną sprawą jest to, że ludzie muszą zrozumieć, że nie mogą oglądać się na władze. Dopóki nie dojdziemy do poziomu społeczeństwa, które potrafi się zorganizować i robić coś bez oglądania się na "kogoś" będziemy bezradni wobec takich sytuacji.

Teska
26-03-2005, 08:31
bardzo smutne..... :cry:

agniesia
26-03-2005, 12:37
Zdarzyło się to ponad tydzień temu. W Polsce. 60 km od Warszawy. Ilu z was o tym wie? Kogoś to zainteresowało?

Niestety nic, glucho, cicho, nic nie slyszalam o tym. Pewnie ukrywali, niedlugo wybory...

Xena z Xsary
07-08-2006, 20:33
znowu nas strasza powodzią.... brrrr

rafałek
07-08-2006, 20:46
Bo u nas wszystko ze skrajności w skrajność - była susza a teraz nas zaleje...

ania
10-08-2006, 04:09
Tutaj można sprawdzać STANY WODY W WYBRANYCH PROFILACH WODOWSKAZOWYCH W DORZECZACH RZEK (http://www.imgw.pl/wl/internet/zz/rzeki/biul_hyd_codz.html)

beton44
10-08-2006, 06:35
Tutaj można sprawdzać STANY WODY W WYBRANYCH PROFILACH WODOWSKAZOWYCH W DORZECZACH RZEK



hmmmm zwróciłbym uwagę na ciekawą rzecz - podany jest stan wody w "zbiornikach retencyjnych"


większość tych "zbiorników" jest też zbiornikami wody pitnej lub zabudowane są na nich elektrownie wodne - no bardzo ładnie ekologia itd...



tylko że żeby elektrownia działała wydajnie lub dobrze się pobierało wodę

wskazane jest żeby zbiornik był wypełniony jak najbardziej najlepiej po brzegi :P

znowuż dla celu "retencji" najlepiej żeby były pusty




no i co wybiera zarządzający zbiornikiem - efekty ekonomiczne czy jakąś tam hipotetyczną powódź, której i też pewnie nie zapobiegnie???

Graczyk
10-08-2006, 09:27
Tutaj można sprawdzać STANY WODY W WYBRANYCH PROFILACH WODOWSKAZOWYCH W DORZECZACH RZEK



hmmmm zwróciłbym uwagę na ciekawą rzecz - podany jest stan wody w "zbiornikach retencyjnych"


większość tych "zbiorników" jest też zbiornikami wody pitnej lub zabudowane są na nich elektrownie wodne - no bardzo ładnie ekologia itd...



tylko że żeby elektrownia działała wydajnie lub dobrze się pobierało wodę

wskazane jest żeby zbiornik był wypełniony jak najbardziej najlepiej po brzegi :P

znowuż dla celu "retencji" najlepiej żeby były pusty




no i co wybiera zarządzający zbiornikiem - efekty ekonomiczne czy jakąś tam hipotetyczną powódź, której i też pewnie nie zapobiegnie???

Współczuję nerwów i strat jednak obiektywnie patrząc to chyba nie ostatnia taka powódź na tym terenie. Nawet jeśli powstaną wały, melioranci wkroczą niszcząc rzekę to i tak nie ustrzegą tej doliny przed tragedią.
Niestety ludzie (nie mówię tu o mieszkańcach ale ogólnie) sami napraszają się o powodzie i to na wielką skalę jak w 97. Prostowanie rzek, obwałowywanie, budowanie niepotrzebnych zbiorników retentcyjnych, wycinka drzew w dolinach rzecznych to wszystko powoduje że woda w rzece płynie nienaturalnie i ostatecznie wylewa. Niestety na tego typu działania bardzo łatwo zdobyć kasę więc są propagowane bo kasa wiadomo liczy się.
Długo by pisać i wyjaśniać a nie zmieni to sytuacji poszkodowanych.

Geno
10-08-2006, 09:29
Współczuję nerwów i strat jednak obiektywnie patrząc to chyba nie ostatnia taka powódź na tym terenie. Nawet jeśli powstaną wały, melioranci wkroczą niszcząc rzekę to i tak nie ustrzegą tej doliny przed tragedią.
Niestety ludzie (nie mówię tu o mieszkańcach ale ogólnie) sami napraszają się o powodzie i to na wielką skalę jak w 97. Prostowanie rzek, obwałowywanie, budowanie niepotrzebnych zbiorników retentcyjnych, wycinka drzew w dolinach rzecznych to wszystko powoduje że woda w rzece płynie nienaturalnie i ostatecznie wylewa. Niestety na tego typu działania bardzo łatwo zdobyć kasę więc są propagowane bo kasa wiadomo liczy się.
Długo by pisać i wyjaśniać a nie zmieni to sytuacji poszkodowanych.
Mógłbys objaśnić o co Ci chodzi - pogrubione.

Regulus
10-08-2006, 13:12
polecam mapkę zagrożenia powodziš http://www.um.warszawa.pl/wydarzenia/studium/2.php

punkt 2.M

beton44
10-08-2006, 13:33
Graczyk napisał:



Współczuję nerwów i strat jednak obiektywnie patrząc to chyba nie ostatnia taka powódź na tym terenie. Nawet jeśli powstaną wały, melioranci wkroczą niszcząc rzekę to i tak nie ustrzegą tej doliny przed tragedią.
Niestety ludzie (nie mówię tu o mieszkańcach ale ogólnie) sami napraszają się o powodzie i to na wielką skalę jak w 97. Prostowanie rzek, obwałowywanie, budowanie niepotrzebnych zbiorników retentcyjnych, wycinka drzew w dolinach rzecznych to wszystko powoduje że woda w rzece płynie nienaturalnie i ostatecznie wylewa. Niestety na tego typu działania bardzo łatwo zdobyć kasę więc są propagowane bo kasa wiadomo liczy się.
Długo by pisać i wyjaśniać a nie zmieni to sytuacji poszkodowanych.

Mógłbys objaśnić o co Ci chodzi - pogrubione.



ja nie Graczyk ale

to chyba proste rzeka naturalna płynie zakosami /meandry/ , ma starorzecza, szeroki pas nadrzecznych łąk i zarośli....


gdy się ją "ureguluje" w stylu europejskim ideałem jest płynąca prosto rynna z wodą, skraca się jej długość, buduje tzw wał ochronny niedaleko rzeki

i w przypadku nawalnych opadów deszczu /jak ostatnio/ woda z opadów, której ilość jest w danej zlewni (ładne określenie?) taka jak przed "regulacją" musi się zmieścić w krótsze i o mniejszym przekroju koryto


czyli jej poziom rośnie i szybciej i wyżej niż przed "regulacją"


naprawdę potrafi w danej miejscowości być dużo wyżej niż pamiętają najstarsi mieszkańcy przy poprzednich takich sytuacjach /przed "regulacją"...


na dodatek na tych terenach / uprzednio zalewowych - nadrzeczne łąki, nieużytki, starorzecza na których była trawa i krzaki/ teraz schowanych niby "bezpiecznie za wałem przeciwpowodziowym" albo i nie - bo rzeka "uregulowana" to i nie wyleje ktoś zdążył pobudować np domy czy fabryki no i jak przyjdzie wysoka woda to mamy na parterze brodzik....





:o

Geno
10-08-2006, 15:50
Graczyk napisał:



Współczuję nerwów i strat jednak obiektywnie patrząc to chyba nie ostatnia taka powódź na tym terenie. Nawet jeśli powstaną wały, melioranci wkroczą niszcząc rzekę to i tak nie ustrzegą tej doliny przed tragedią.
Niestety ludzie (nie mówię tu o mieszkańcach ale ogólnie) sami napraszają się o powodzie i to na wielką skalę jak w 97. Prostowanie rzek, obwałowywanie, budowanie niepotrzebnych zbiorników retentcyjnych, wycinka drzew w dolinach rzecznych to wszystko powoduje że woda w rzece płynie nienaturalnie i ostatecznie wylewa. Niestety na tego typu działania bardzo łatwo zdobyć kasę więc są propagowane bo kasa wiadomo liczy się.
Długo by pisać i wyjaśniać a nie zmieni to sytuacji poszkodowanych.

Mógłbys objaśnić o co Ci chodzi - pogrubione.



ja nie Graczyk ale

to chyba proste rzeka naturalna płynie zakosami /meandry/ , ma starorzecza, szeroki pas nadrzecznych łąk i zarośli....


gdy się ją "ureguluje" w stylu europejskim ideałem jest płynąca prosto rynna z wodą, skraca się jej długość, buduje tzw wał ochronny niedaleko rzeki

i w przypadku nawalnych opadów deszczu /jak ostatnio/ woda z opadów, której ilość jest w danej zlewni (ładne określenie?) taka jak przed "regulacją" musi się zmieścić w krótsze i o mniejszym przekroju koryto


czyli jej poziom rośnie i szybciej i wyżej niż przed "regulacją"


naprawdę potrafi w danej miejscowości być dużo wyżej niż pamiętają najstarsi mieszkańcy przy poprzednich takich sytuacjach /przed "regulacją"...


na dodatek na tych terenach / uprzednio zalewowych - nadrzeczne łąki, nieużytki, starorzecza na których była trawa i krzaki/ teraz schowanych niby "bezpiecznie za wałem przeciwpowodziowym" albo i nie - bo rzeka "uregulowana" to i nie wyleje ktoś zdążył pobudować np domy czy fabryki no i jak przyjdzie wysoka woda to mamy na parterze brodzik....





:o
Powinieniem był dodać ,ze pytanie dotyczyło głównie rozwiązania kwestii w miastach, bo teraz mam w nagrodę elementarz dla gimnazjalisty ale dzięki :wink: w każdym razie poruszyłęś istotny problem - regulacji nie robi się po to aby robić ją dla samej siebie ale głównie po to aby ludki,zwane inwestorami miały nowe połacie terenu. SPrawa ciężka do rozwiązania w miejscowościach gdzie dosyć dawno uregulowano rzeki, powrót do natury raczej ciężki, druga rzecz ze zbiornikami retencyjnymi jest problem chyba spowodowany brakiem automatyzacji bo dopływy moga być od popołudnia przez całą noc a nie ma kto zająć się otwrciem śluz.