PDA

Zobacz pełną wersję : Nauka chodzenia na smyczy



malgoska-87
03-04-2005, 19:23
no wlasnie... zaczelo sie... zaczal ciagnac okropnie na smyczy... czy macie jakies sposoby na ten uciazliwy problem? bo wierzcie spacer z psem ciagnacym na smyczy to problem... WIELGASNY:)

thalex
03-04-2005, 19:30
U mojego psa pomogła kolczatka.
Na początku byłem powściągliwy co do jej stosowania ale przekonał mnie znajomy mówiąc, że pies na zwykłym pasku prędzej się udusi niż nauczy się chodzić z kolczatką.
Zakładasz kolczatkę i rozsądnie szarniesz psa gdy próbuje ciągnąć, po kilku szarpnięciach pies rezygnuje. Ja osobiście przekonałem się do kolczatki, że wcale ona nie jest taka okrutna. :D

fajną masz tę psinkę :D

malgoska-87
03-04-2005, 19:33
ekhm... wiesz jakos mnie nie przekonuje... ;/ chociaz.... nie ma innych sposobow?

malgoska-87
03-04-2005, 19:34
ekhm... wiesz jakos mnie nie przekonuje... ;/ chociaz.... nie ma innych sposobow?

Gafinka
03-04-2005, 20:06
W jakim wieku masz psiaka i od kiedy wychodzi na spacery na smyczy ?

Gafinka
03-04-2005, 20:07
Pewnie jestem gapa - czy to młodziak ze zdjęcia ?

Gafinka
03-04-2005, 20:57
Ciągnięcie na smyczy jest w pewnym sensie jednym z typó zachowania - tzw. samonagradzającego się. Wygląda to tak - pies chce gdzieś iść, ciągnie dociera z panem uwieszonym na końcy smyczy tam gdzie chciał - czyli dostał to co chciał :-?

Jeśli psiak jest młody i ten nawyk nie jest utrwalony, kolczatka nie jest konieczna, jeśli masz opory przed zastosowaniem kolczatki - to stosuj metody mniej drastyczne. Istnieje cos takiego jak halter - to taka uzda dla psa - w lepszych sklepach zoo powinni mieć - halter jest lepszy niż zwykła obroża i nie jest to kolczatka.

Możesz też ( jak jesteś osobą cierpliwą) zastosowac metodę taką:
Pies ciągnie - ty sie zatrzymujesz, nic nie robisz, nic nie mówisz, zwyczajnie stoisz, po pewnym czasie ( może być to dość szybko lub nie) pies orientuje się, że coś jest nie tak, widać, ze intensywnie myśli i zdziwisz się - ale z dużym prawdopodobieństwem podejdzie bliżej ciebie i smycz przestanie być naprężona - wtedy idziecie - jeśli dalej ciągnie - powtarzasz operację itd. Dodam, ze jeśli psiak jest bardzo energiczny( ma motorek w pupie) metoda wymaga anielskiej cierpliwości. Ale uzyskujesz jedno - pies zaczyna rozumieć - ciągnę nie idę - jeśli ciągnę nigdzie nie idę. Musisz być przy tym konsekwentna - jesli raz będziesz tego pilnowac innym razem nie - nic z tego nie wyjdzie.

Łatwiej jest gdy pies nie nauczy sie ciągnąć niż go potem oduczać. Kolczatka lub inna metoda typu nagana ( szarpnięcie itd) kiedy pies ciągnie jest metodą najprostrzą i najszybszą jeśli chodzi o efekt - ale warto czasem bardziej sie wysilić. Czasem gdy psiak jest wrażliwy - wystarczy, ze ma kolczatkę na szyi - są takie z zaokrąglonymi końcami dla psów z krótkąsierścią - delikatniejsze - więc można zastosować i taką - prawda jest taka, ze jeśli właściciel jest niekonsekwentny kolczatka ułatwia - bo pies jest automatycznie karcony ( poprzez obrożę) kiedy ciągnię - a w jakimś sensie nagradzany ( kolczatka nie działa) kiedy nie ciągnie.

Poza kolczatką możesz zastosować takze łańcuszek zaciskowy - na szkolniach głównie stosuje się łańcuszek

Gafinka
03-04-2005, 21:07
Jeszcze jedna ważna rzecz - ani kolczatka ani łańcuszek nie działa jeśli doprowadzimy do tego, że pies się na niej podwiesi i ciągnie równo naprężoną smycz.
Korygujesz ciągnącego psa doprowadzając do "nieciągnięcia" szarpnięciem krótkim i zdecydowanym.

Nagradzasz - smakołykiem dobrym słowem itd, kiedy pies idzie nie ciągnąc lub jeśli chcesz uczysz psa od razu chodzenia przy nodze - także stosując nagrody i ewentualnie korygując psa stosując szarpnięcia.

malgoska-87
04-04-2005, 15:48
dziekuje "cos" na bank wybiore... pasuje mi to ze stawaniem w miejscu:)

pattaya
04-04-2005, 16:58
Kolczatka może wzmagać agresję u psów.Jeśli boisz się ,że się "dusi" kup szelki i stopuj go mocnymi szarpnięciami z jednoczesną komendą "Noga"

mewa
04-04-2005, 19:15
Polecam lancuszek zaciskowy, jest bardziej humanitarny niz kolczatka, a dziala rownie dobrze.
Wypraktykowane na moim psie, 40 kilo zywej wagi. :D
Nie zmienia to faktu, ze jesli pies bedzie chcial bardzo gdzies poleciec to i tak pociagnie. Na dluzsza mete najlepszym rozwiazaniem jest szkolenie.

thalex
04-04-2005, 20:42
Polecam lancuszek zaciskowy, jest bardziej humanitarny niz kolczatka, a dziala rownie dobrze.
Wypraktykowane na moim psie, 40 kilo zywej wagi. :D
Nie zmienia to faktu, ze jesli pies bedzie chcial bardzo gdzies poleciec to i tak pociagnie. Na dluzsza mete najlepszym rozwiazaniem jest szkolenie.
A czy masz porównanie łańcuszka do kolczatki? Kolczatka nazywa się kolczatką ale wcale nie jest taka groźna jak się nazywa
Sam kiedyś powiedziałem, że kolczatki mojemu psu nie założę ale wobec bezsilności nie miałem chyba innego wyjścia.
Wcale nie chcę usilnie was namawiać, chcę tylko przekazać, że było to bardzo skuteczne, po kilku (dwóch trzech) spacerach pies przestał ciągnąć.
Wcale też dużo nie ryzykujesz, kolczatka kosztuje coś około 20zł, nie będzie dobrze to nie będziesz zakładać.
Zwykły pasek czy łańcuch zaciskowy dusi psa.
Dodam, kolczatlę można odrotnie założyć na szyję psa i w tedy dziala jak łańcuszek zaciskowy
Sam nie wiem co jest lepsze.
Chętnie bym poczytał jak przebiegał odwyk ciągnięcia.

Gafinka
05-04-2005, 07:03
To nie chodzi o to, że kolczatka jest jakimś straszliwym narzędziem tortur - choc wszystko zalezy od psa - założenie delikatnemu psu kolczatki jest bez sensu, takze w przypadku szczeniaka moim zdaniem wielkiego sensu nie ma - bo po długim okresie paradowania w kolczatce wiele psów się na nią uniewrażliwia i ciągnie na kolczatce jak parowóz - zwłaszcza gdy kolczatka jest niewłaściwie używana - za bardzo zaciśnięta, lub nie używana ( jak szarpnięcie , poluzowanie) . Podobnie jest z łańcuszkiem - łańcuszek działą wtedy kiedy jest dobrze stosowany - luźny gdy pies zachowuje się poprawnie, krótkim szarpnięciem zaciskany w ramach karcenia za niewłaściwe zachowanie, i dodatkowo bardzo ważne ła.ńszuke musi być odpowiednio założony - ciężko to wyjaśnić bez rysunku, ale założony niewłaściwie takzę nie spełni swojej funckji.


Prawda jest taka, że narzędzia te służą do nauki psa raczej człowiekowi niż psu :wink: , chodzenia psa przy nodze i każdego innego polecenia można psa nauczyć stosując wyłącznie metody pozytywnego wzmacniania - nie stosując żadnych kar ( słownych, lub ogólnie rzecz ujmując siłowych) , nie stosująć takze żadnych narzedzi typu kolczatka, łańcuszek. Tylko do stosowania takich metod przewodnik psa musi mieć odpowiednią wiedzę i umiejętności a takze poświęcić znacznie więcej czasu na naukę psa.
W metodach wykorzystujących szkolenie pozytywne uzyskujemy psa myślącego i zadowolenego, nie ma ryzyka złamania charakteru psa - co w pzypadku źle prowadzonego szkolenia tradycyjnego jest prawdopodobne, a nawet można to czesto zaobserwować np. na pokazach szkolenia psów - zwłaszcza służbowych obronnych.

Drogą do tego, aby pies był dobrze ułożony jest konsekwencja i tylko konsekwencja - dlatego szkolenia najczęściej przynoszą efekt a samodzielne szkolenie w wielu przypadkach nie. Na szkoleniu to instruktor pilnuje aby przewodnik- człowiek był konsekwentny - i odpowiednio kierował psem, nie popełniał błędów, nagradzał wtedy gdy powinien i ewentualnie karał ( przy metodach tradycyjnych) wtedy kiedy potrzeba. Dlatego wiele jest przypadków, że pies na szkoleniu zachowuje isę wzorowo a kiedy jest na "normalnych spacerach" zachowuje się inaczej. Klucz do tego to konsekwencja - na szkoleniu inny człowiek zmusza nas ludzi do tego abyśmy byli konsekwentni - jednak jeśłi sami nie pilnujemy się poza szkoleniem - to mamy psa- idealnie wykonującego polecenia na szkoleniu , poza szkoleniem psa, który w zależności od sytuacji raz wykonuje polecenia innym razem nie.

I choć tak jak napisałam ja osobiście nie widzę w kolczatce żadnego strasznego narzędzia - to w przypadku szczeniąt - uważam, ze jesli np. zapisujemy się na szkolenie - do psiego przedszkola- a trener każe psu założyć kolczatkę to powinniśmy zmienić trenera :wink: .

Maluszek
05-04-2005, 07:37
Naszego psa uczyliśmy w ten sposób: podczas nauki pies miał zwykłą obrożę (gruba, na filcu), smycz 2 metrowa. Jak chodziliśmy smycz musiała być lużnia. Jeżeli pies zaczął ciągnąć zatrzymywałam się i czekałam aż pies się do mnie odwróci. Jeżeli tego po krótkiej chwili nie zrobił - robiłam krok w tył i wtedy siłą rzecz pies się odwracał i szliśmy w drugą stronę. I tak ćwiczyliśmy sobie codziennie aż Herutek nauczył się chodzić na luźnej smyczy. W trakcie tej nauki wyjątkowo pies nie był chwalony ani nagradzany.

05-04-2005, 12:47
Jestem zdecydowaną przeciwniczką używania jakiejkolwiek siły podczas szkolenia psa. Czyli kolczatek, obroży zaciskowych, szarpania itp.
Najwazniejsze w tym wszystkim jest to, żeby pies zrozumiał, że jesteś dominantem w "stadzie", tzw. osobnikiem alfa.

Miałam ze swoimi psami podobne problemy.
Szczególnie w jednym przypadku było trudniej, bo pies, już dorosły, który najbardziej ciągnął na spacerach jest zupełnie niewidomy i trudno mi było zastosować tzw. język psów.

Gdy wychodziłam na spacer i pies zaczynał ciągnąc, zatrzymywałam sie i stałam dopóki nie uspokoił się. Najkrócej 5 min. W tym czasie na psa w ogóle nie zwracałam uwagi. Gdy pies zdezorientowany (co? nie bedzie spaceru???), uspokajał się i siadał przy mnie, ruszałam dalej.

Jeśli ta metoda po kilku razach nie skutkowała, wracałam po prostu do domu, ignorując przy tym psa zupełnie, zdejmowałam obrożę i smycz, siadałam na kanapie z gazetą i odczekiwałam ok. 10 min. Pies przez ten czas uspokajał się (musiał połozyc sie i przyjąć pozycję psa zrelaksowanego) i... od nowa!
Ta metoda wymaga sporego samozaparcia, cierpliwości i dużej ilości wolnego czasu (taki spacer potrafił się przeciągnąć...).
Rezultat mojej pracy zadowala mnie, chociaz jest jeszcze sporo do zrobienia.

Dużo zależy od konsekwencji właściciela, jego cierpliwości i charakteru psa, oczywiście.

Ten problem i wiele innych, oraz sposoby radzenia sobie z nimi porusza w swojej książce"Zapomniany język psów" Jan Fennel.
Polecam, jest to mój główny podręcznik, jak sama nazwa wskazuje, zawsze pod ręką. :wink: :)

Pozdrawiam.

malgoska-87
05-04-2005, 13:49
No coz, bardzo wam dziekuje za udzielenie porad i wyawienie swoich opini na temat kolczatek, sposobu nauki, itp. :) sprobuje podolac wyzwaniu ze stawaniem... gdy pies pociagnie ... :)
pozdrawiam :)

Luśka
05-04-2005, 18:59
Wszystko co powyżej to bardzo dobre sposoby - każdy powinien je dostosować też do charakteru osobistego psa. Inaczej będzie reagował wyżeł, inaczej pudel, a jeszcze inaczej owczarek niemiecki. Nasza sunia początki chodzenia na smyczy zaliczała na normalnej obroży, potem z racji duuuzej ilości sierści przeszliśmy na kolczatkę (wywroconą na drugą stronę). Zasada była zawsze ta sama - komenda "równaj" to pies idzie przy nodze. I jeśli tak wytrzymywała najpierw kilka minut, a potem dłużej, to pochwała i psie ciasteczko. Teraz potrafi tak chodzić nawet bez smyczy. Na takim spacerze szkoleniowym dodatkowo można ćwiczyć "stój", "siad", "zostań", "do nogi" etc. i jeśli pies dostaje za poprawnie wykonane polecenie nagrodę, to z wielką przyjemnością to robi i wręcz doprasza się takich spacerów. Ważne jednak jest ciągłe trenowanie komend (z czasem oczywiście nie za każdą pies jest nagradzany, bez przesadyzmu :lol: ). Ale na początkowym etapie nauki, to bardzo skuteczny sposób. Acha, jeszcze jedno doświadczenie. Można się nieco pokaleczyć taką odwróconą obrożą przy np. rozdzielaniu psów, które z zabawy przejdą do bardziej agresywnych kontaktów. Powodzenia!

Mwanamke
09-04-2005, 12:09
Hej, ja najpierw zaprotestuję przeciw kolcom! Zakłądnaie na szyję przyjaciela kolców to dla mnie sadyzm! Takl samo jak zakładanie induktora! Nigdy tego nie zaakceptuję i już!
A teraz nauka chodzenia, ta metoda z zatrzymywaniem się, zwana w szkoleniu klikerowym "metodą drzewa" jest OK ...ale ja przy niej wysiadłam :D
Najlepszy opis nauki jaki czytałam znajduje się w książce Zofii Mrzewińskiej "Z kluczem do psa...".
http://www.owczarek.pl/zkluczemdopsa/

Po krótce wyglada to tak, że najpierw wdrażamy z umysł, że każda czynność dla psa ma zakończenie. Jak juz to wiemy to ustawiamy szczeniaka w odpowiedniej pozycji, po lewej stronie, smycz w lewej dłoni, skrócona tak abyśmy mieli kontrolę nad psem - czyli nie lużna cała długość, w prawej dłoni mamy smakołyk albo zabawkę , osobiście tu wolę smakołyk, tylko to musi byc coś co pies bardzo chce...np surowa pierś kurczaka w malutkich kawałeczkach (takich na łyknięcie na raz a nie memlanie w paszczy) sparzona wrzątkiem, żeby się ne lepiła do rąk..acha i pies nie może być właśnie nażarty :D
Więc stiomy , podsuwamy psy pod nos rękę ze smakołykiem, piesek może nawet próbować złapać mięsko przejeżdżając nam ząbkami po palcach , ale uzbrajamy się w cierpliwość, odsuwamy rękę bardziej na udo ( opis dla szczeniaka - dla dorosłego psa reka ze smakołykiem jest na wysokości pępka mniej więcej), dajemy komendę "równaj" i robimy p o w o l i jeden-dwa kroki ...piesek idzie tuż przy nodze, głowę ma skierowaną w stronę naszej prawej ręki, czyli z głową na naszym udzie :wink: ,Zatrzymujemy się, pies powinien usiąść, nakierujmy go tak, że ręka ze smakołykiem wędruje spokojnie nad głowę psa a ten naturalnie siada. Wtedy dajemy jakąs komendę, która mamy na pochwałę i zakończenie zadania. Ja mam "dobrze". Co ważne ; po komendzie kończącej pies robi co chce....ne ingerujemy. Dajemy mu jasny i zawsze ten sam sygnał, że zakończył zadanie.
Takie ćwiczenia mozna robić zawsze i wszędzie, idąc gdziekolwiek...bardzo szybko z dwóch kroków robi się kilka, kilkanaście metrów. Jak pies skojarzy komendę "Równaj" to sam będzie szedł przyklejony do naszej nogi. I tak kilkanaście razy dziennie, po kilka kroków.Zawsze zadanie kończy się siadem, bez dodatkowej komendy.I zawsze nagroda. Z czasem dopiero wprowadza się zwroty i pochwałę zamiast smakołyka. Ale to naprawdę działa...tylo zawsze musi byc zanaczony koniec :wink:
Acha - można to robić bez smyczy ale jak szczeniak postanowi doskoczyc do snakoyka to nie mamy go jak powstrzymać, a tu chodzi o to żeby ne było kar tylko same pozytywne skojarzenia....zapieta smycz uniemozliwia psu podskoki do przodu.
Ale to było o równaj..a jeśli pies nie respektuje długości smyczy to można go skorygować, lekkim szarpnięciem ale na miękkiej obrozy.
Albo mieć zabawkę w ręku i w momencie gdy pies napina smycz - zmieniać kierunek marszu zachęcając zwierza do podbiegnięcia za zabawką...albo stawać jak drzewo..zalezy od pokładów cierpliwości :D

malgoska-87
17-04-2005, 13:06
a wiec... probuje probowalam:0 i jakos robie postepy- do przodu, tzn. MY razem je robimy:) ktos ostatnio podrzucil mi pomysl o noszeniu pileczki w kieszeni... ktora moj Oskarek tak uwielbia... bedzie skoncentrowany na nieji, bedzie czekal az ja wyciagne i bedziemy mogli sie pobawic:) no coz... nastepny spacer- sprobujemy:D

Mwanamke
18-04-2005, 12:42
Piłeczka jest debeściarska, ale musisz mieć psa napalonego na zabawkę;)
Ja opisała pierwsze kroki ze szczeniakiem, który niekoniecznie jest aporterem...własciwie to wszsytko jedno co wyjmujesz z kieszeni, ma to byc nagroda! A nagroda to coś co pies bardzo chce :D

thalex
18-04-2005, 13:25
A czy piszcząca zabawka nie wywołuje negatywnych skutków u psów?

Mwanamke
18-04-2005, 13:59
To zależy co masz na myśli pisząc "negatywne" :wink:
Jeśłi masz szczeniaka i właśnei oduczas go gyzienia to piszcząca zabawka nie jest najlepsza bo oducza reagowania na sygnał bólu;) Ale to podobno bo ja osobiście nie zauważyłam żadnych ujemnych skutków stosowania piszczących zabawek...tym bardziej, że żadna z nich długo nie piszczała :D

thalex
19-04-2005, 06:50
To zależy co masz na myśli pisząc "negatywne" :wink:
Jeśłi masz szczeniaka i właśnei oduczas go gyzienia to piszcząca zabawka nie jest najlepsza bo oducza reagowania na sygnał bólu;) Ale to podobno bo ja osobiście nie zauważyłam żadnych ujemnych skutków stosowania piszczących zabawek...tym bardziej, że żadna z nich długo nie piszczała :D
Czyli decydując się na psa jednak trzeba doliczyć i te (częste jak się okazuje) wydatki :D :D

Mwanamke
19-04-2005, 07:57
Czyli decydując się na psa jednak trzeba doliczyć i te (częste jak się okazuje) wydatki :D :D
:lol: ano.....ale to akurat są mniejsze i przyjemniejsze wydatki- tym bardziej, że "zabita" i już milcząca zabawka nadal może służyć do zabawy. Biorąc do domu psa musimy doliczyć:
- koszty naprawy/wymiany sprzętów i wysposażenia domu
- koszty profilaktyki zdrowotnej (szczepienia, ochrona p/kleszczom, badania rtg i inne w zależności od rasy i egemplarza)
- żywienie ( bez względu na to czy karminy dobrą karmą, gotowanym czy Barfem koszty wychodzą zbliżone)
- zabawki i sprzęt "wychowawczy"
- ew. koszty leczenia
a jak ktoś ma ukierunkowane plany to opłaty za wystawy (plus podróże i hotele) i/lub za treningi pod okiem fachowca, za egzaminy, na sprzete (np wózek dla pociągowców) itp itd....

czyli taki pieseczek to jest całkiem nietania impreza :D

moniska
19-04-2005, 17:33
a macie jaki dobry sposób na huskiego co to lubi wszystkie gąbki w domu zjadać? :(
nie wspomnę oczywiście o tym, że na spacerze ciągnie jak lokomotywa :lol:

Mwanamke
19-04-2005, 18:16
a macie jaki dobry sposób na huskiego co to lubi wszystkie gąbki w domu zjadać? :(

Dac mu coś innego i chować gąbki
:lol: Wszyscy mamy takie same problemy ... bo nasze pieski najbardziej lubią to czego my im dać nie chcemy


nie wspomnę oczywiście o tym, że na spacerze ciągnie jak lokomotywa :lol:

bo to husky to czego się spodziewałaś
:lol: Ale powaznie - nauka chodzenia na smyczy dotyczy wszystkich...nie spodziewam się, że haszczak będzie fiksował na punkcie piłki ale na żarełko może iść, a jkaby co to weź mu posiłek do kieszeni, zamiast miski - jedzonko podczas nauki, głodny będzie lepiej współpracował...

moniska
19-04-2005, 19:11
jedzonko podczas nauki, głodny będzie lepiej współpracował

niedawno zaczęłam stosować i muszę przyznać działa :D ... przynajmniej jeśli chodzi o przychodzenie na wołanie.

co do ciągnięcia - tego się spodziewałam ;) ale nie tak szybko :-? :wink:

pattaya
19-04-2005, 19:28
moniska
Mam husky od 11 lat.To są psy bardzo inteligentne i niezależne.Doskonale rozumieją czego się od nich oczekuje ale często mają własne zdanie na ten temat.Ciężko ułożyć szpica.Potrzeba mnóstwa czasu i umiejętności.Ale czy to konieczne?Ciągnie i ciągnąć będzie,uwielbiają to.Uważaj na bieganie luzem,pewnego dnia nie wróci na wołanie.Mojego szukałem przez lokalne rozgłośnie radiowe dwa razy.Poza tym problemem są inne psy.Husky nie zaatakuje człowieka,ale innego psa -natychmiast.Silny instynkt stadny i chęć przewodzenia.A jak zaatakuje to masakra.Mój zagryzł dwa psy,ale był na smyczy i to one podbiegły do niego.Cóż,wina ich właścicieli.Nie mogłem nic zrobić,jest za silny.Co z tego ,że mam 193cm i ważę 90kg ,jak w ręce została mi tylko rączka po atestowanej,gwarantowanej do 100kg wagi psa,smyczy :D .A waży ok.35kg.No i ratując dobermana dorobiłem się blizny na ręce.

moniska
19-04-2005, 19:39
pattaya

oj bardzo niezalezny :)

ja moją prowadzam na smyczy taśmowej i jakos daję sobie z nią radę, choć postury raczej jestem drobnej
problem jest jak wychodzi z nią córka ... nie wiem kto kogo prowadza :D

na razie z innymi psami nie ma problemu, chce sie tylko bawić i może szaleć do upadłego

masz sunię czy psa?

pattaya
19-04-2005, 20:05
Psa.Maść wilcza,błękitne oczy.Potężny,dłuuuuga ,gęsta sierść.Bez fałszywej skromności mogę powiedzieć ,że nie widziałem takiej sierści u innego husky.Kupiłem go w Czechach,w Polsce wtedy nie było dobrej hodowli.

Mwanamke
19-04-2005, 20:07
A jak zaatakuje to masakra.Mój zagryzł dwa psy,ale był na smyczy i to one podbiegły do niego.Cóż,wina ich właścicieli..


Jak to zagryzł ?? Skutecznie?? :o

pattaya
19-04-2005, 20:11
Jak to zagryzł ?? Skutecznie??



Bardzo skutecznie.Husky jak zaatakuje ,zamienia się w maszynę do zabijania.Jest potwornie silny ,szybki,zwinny,chroni go gęsta,długa sierść.Raz został zaatakowany przez dwa wilczury (na oko po 45-50kg każdy).Zanim dobiegłem (może 10s) ,jeden już zdychał a drugi krwawił z kilku ran (przeżył).
Zaznaczam,to mój pies został zaatakowany.

Mwanamke
19-04-2005, 20:17
Ne chodzi o to kto winny ...zdziwiłam sie bo dziś nieczęsto spotyka się psy z tak silnym popędem walki..no może uzytkowe linie ON czy OB ( malinki)...ale husky mnie dziwi...zwykle psie awantury kończą się darcie futra, może jakimś ugryzieniem...ale zagryzienie psa prze równego sobie znam tylko jedno i na pewno nie były to psy, jakie wybrałabym do domu do życia w mieście wśród innych ludzi i psów :wink:

pattaya
19-04-2005, 20:25
To była obrona.Mój Morris był potwornie przerażony tym co się stało.Nie chciał zabić,ale to bardzo silny pies. :cry:
Normalnie faktycznie kończy się to demonstracją siły.
Jest to również jedna z nielicznych ras,która potrafi dogonić zająca.

20-04-2005, 06:51
O! Widzę, że gadacie o huskych! :D
Jestem wielką miłośniczką tych psów, niestety do tej pory nie mogłam pozwolic sobie na posiadanie takowego, ze wzgledu na warunki terenowe.
Za mała działka. Nie miałam sumienia psa, którego zywiołem jest ruch, zamknąć w... 800 m2 ogrodzie.

Teraz dysponuję 4,5 ha i na pewno będzie po nich biegać m. in. husky,
może niejeden, zobaczymy.
Myślę też o wózeczku...

Mam zamiar wziąć huskiego "w potrzebie", tzn. zaadoptować niechcianego lub porzuconego.
Wiem, że to potężne wyzwanie i mogę mieć z tego powodu niezły wycisk, ale mam nadzieję, że sobie poradzę.

Chętnie przyjmę wszelkie wskazówki i rady od doświadczonych właścicieli huskich... i nie tylko.

Pozdrawiam.
:D

moniska
20-04-2005, 07:58
Psa.Maść wilcza,błękitne oczy.

gratulacje :)
moja Nala też ma błękitne oczy, a sierść jeszcze jej się zmienia. zaczęło się od szarej, ale teraz jest bardziej brązowa, miękka, błyszcząca..

jest cuuudna :lol:

kochana jest psina tylko za chwilę będę musiała wymienić materac, bo niewiele z niego zostało :wink:

pattaya
20-04-2005, 09:20
Jeśli możesz,trzymaj ją na dworze.Będzie miała lepszą sierść.
Jakby ktoś chciał pokryć suczkę to służę.Tzn. nie ja a mój pies :D
Uprzedzam,że nie ma uprawnień hodowlanych.Do tego musiałbym go wystawiać a pies to mój przyjaciel i nie będę z niego robił idioty.Ma rodowód,jest tam kupa championów z lepszymi nazwiskami niż nasza arystokracja :wink: .
Pozdrawiam
Morris Chevalier Jednicka

moniska
20-04-2005, 09:51
dzięki za ofertę :D moja mała niestety nie ma arystokratycznego pochodzenia, ale i tak ją kochamy
nala ma dopiero 6 miesięcy więc na razie jeszcze o tym nie myślimy, kiedyś na pewno
http://foto.onet.pl/upload/36/74/_457990_n.jpg

pattaya
20-04-2005, 10:10
Śliczna.
Nie próbuj nawet używać obroży-tylko szelki.Solidne!

Mwanamke
20-04-2005, 10:41
d zięki za ofertę :D moja mała niestety nie ma arystokratycznego pochodzenia, ale i tak ją kochamy
nala ma dopiero 6 miesięcy więc na razie jeszcze o tym nie myślimy, kiedyś na pewno


No litości! Ludzie ! Mało to psów?? Na jaką cholerę będziecie rozmnażać psy niehodowlane?? Bo ładne? Bo suka musi? BO niech piesek sobie pobzyka? :evil: :evil: :evil: I weźmiecie pełną odpowiedzialność za losy szczeniąt?
pattaya - jeśłi Twój pies jest tak świetny to pokazanie go 3 razy po ok 10 minut na ringu to nie jest jakaś starsznie skomplikowana sprawa... jeśłi pies nie ma HD, jest zdrowy psychicznie i ma tak super rodowód jak piszesz to zrób mu "reproduktora"...niech się przysłuży rasie bo jej poziom w Polsce jest taki sobie..produkcja kundelków nie jest fajna :-?
Ja nie wiem...co to za mania rozmanżania wszystkiego co nam wpadnie w ręce! :evil:

pattaya
20-04-2005, 10:49
Mwanamke.
Twoja wypowiedź jest co najmniej dziwna.

Mwanamke
20-04-2005, 11:19
Mwanamke.
Twoja wypowiedź jest co najmniej dziwna.

Tak! Pisana pod wpływem wzburzenia...czy niesłusznie? Jeśli sprawisz, że uznam moje wzburzenie za bezzasadne z przyjemnością ogłoszę wielkie przeprosiny....

(czekam na ubitej ziemi :wink: )

pattaya
20-04-2005, 11:36
Nie bardzo rozumiem skąd to wzburzenie.Bo się piękne,łagodne husky rozmnożą?A że szczeniaki nie będą miały rodowodu?
Czyli dla Ciebie ważny jest papier a nie pies.Dla mnie odwrotnie.
Wystawiałaś kiedyś psa?Jeśli tak ,to wiesz jaki to jest dla niego stres i ciężkie przeżycie.A jeśli wystawiałaś i tego nie rozumiesz,to nie mamy o czym rozmawiać.
Powtarzam.Pies to członek mojej rodziny a nie przedmiot mający przynosić zyski czy chwałę.

Mwanamke
20-04-2005, 12:23
Polecam lekturę wątku : http://www.murator.com.pl/forum/viewtopic.php?t=42784...tam jest wszystko napisane...mi opadają ręce :x
Co do wystwiania --- jeśłi pies się aż tak stresuje na wystawach to za przeproszeniem przewodnik jest d.... a nie winna sama wystawa... n może poz ONami, które moim zdaniem wystawiane sią beznadziejnie ale to już kompletnie inny temat.

Masz psa rasowego czyli efekt powaznej pracy iluś tam pokoleń hodowców, praac hodowców aby nie poszła na marne obwarowana jest regulaminem związku kynologicznego, należącego do światowej organizacji kynlogicznej. Ale Polacy kpią sobie z organizacji i regulamniów, uważają że prawo jest po to by je łamać ( taki sport :-? ) ...wspaniała nasza cecha narodowa... (oczywiście z lekka uogólniam ).
Więc biorąc psa rasowego niweczysz tę wieloletnią pracę...bo Tobie się podoba Twój pies....tylko mam pytanie czy ten urok został potwierdzony w testach przeprowadzanych przez fachowców? Czy to Twoje subiektywne zapatrzenie?
I ostatnie pytanie - skoro dla Ciebie ważniejszy jest pies niz papier (skąd takie porównanie??) to dlaczego jechałeś aż do Czech? Dlaczego nie wziąłeś psa ze schroniska? nie kupiłeś na giełdzie? Coś to mało spójne....

pattaya
20-04-2005, 12:38
Mało spójne są raczej Twoje wypowiedzi.
1,Kupiłem husky bo mi się podoba ta rasa
2,Kupiłem w Czechach bo 11 lat temu w Polsce nie było hodowli z prawdziwego zdarzenia i musiałbym czekać na szczeniaka a tam trafiłem akurat na 6 tygodniowe pieski
3,Jakie ja łamię prawo? Jaki regulamin? Zastanów się zanim takie bzdury napiszesz.
4.Wystawy nie są stresujące?Akurat.Ileś miesięcy ciężkiego treningu,układania,często przy użyciu brutalnych metod,"upiększanie" psa dziwnymi sposobami.A potem?Kilkanaście-kilkadziesiąt godzin spędzonych w plastikowej klatce niewiele większej od samego pieska.W huku,hałasie,wśród innych przestraszonych ,wyjących psiaków,w tłumie kręcących się,oglądających obcych ludzi.Wszystko dla kilku minut na scenie i dla zadowolenia właściciela.Faktycznie luksusowe warunki dla zwierzaka.
5,Nie niweczę niczyjej pracy.Ludzie,którzy kochają psy,hodują je aby dawały radość innym ludziom a nie po to żeby służyły do regulaminowej prokreacji.
6,Mam gdzieś zdanie fachowców na temat mojego psa.Dla mnie najważniejsze jest to,co ja o nim myślę i co do niego czuję.A jeśli dla Ciebie ważne jest tylko zdanie innych poparte medalami,dyplomami to twoja sprawa.
Ja traktuję psa jak młodszego brata a Ty najwyraźniej jak zwykłe zwierzę hodowlane.

Mwanamke
20-04-2005, 15:14
Bez komentarza...sorry nie ten poziom dyskusji :o

pattaya
20-04-2005, 15:46
Bez komentarza...sorry nie ten poziom dyskusji
Poziom??????
Nie zasłaniaj się "poziomem" w momencie gdy brakuje Ci argumentów.Opisałem szczerą prawdę i sama o tym wiesz.Twoja uwaga jest bardzo niegrzeczna.

Mwanamke
20-04-2005, 17:51
Niegrzeczna?? Coż, przykro mi w takim razie...nawet moge napisac "przepraszam" bo nie lubię wycieczek osobistych, ale nie zmienia to mojego stanowiska w sprawie dyskusji, Twoja wola sądzić że nie mam racji...masz do tego prawo...a mnie nie interesuje czyje będzie ostatnie słowo :wink:

pattaya
20-04-2005, 18:15
Każdy ma prawo do swojego zdania.
Natomiast zauważ,że ta wypowiedź:

Polecam lekturę wątku : http://www.murator.com.pl/forum/viewtopic.php?t=42784...tam jest wszystko napisane...mi opadają ręce
Co do wystwiania --- jeśłi pies się aż tak stresuje na wystawach to za przeproszeniem przewodnik jest d.... a nie winna sama wystawa... n może poz ONami, które moim zdaniem wystawiane sią beznadziejnie ale to już kompletnie inny temat.

Masz psa rasowego czyli efekt powaznej pracy iluś tam pokoleń hodowców, praac hodowców aby nie poszła na marne obwarowana jest regulaminem związku kynologicznego, należącego do światowej organizacji kynlogicznej. Ale Polacy kpią sobie z organizacji i regulamniów, uważają że prawo jest po to by je łamać ( taki sport ) ...wspaniała nasza cecha narodowa... (oczywiście z lekka uogólniam ).
Więc biorąc psa rasowego niweczysz tę wieloletnią pracę...bo Tobie się podoba Twój pies....tylko mam pytanie czy ten urok został potwierdzony w testach przeprowadzanych przez fachowców? Czy to Twoje subiektywne zapatrzenie
roi się od aluzji i wycieczek osobistych pod moim adresem.
Mój pies był raz wystawiany,dostał ocenę bdb. wygrał swoją kategorię.I wystarczy.

moniska
21-04-2005, 15:16
Mwanamke

było mi smutno czytać Twojego posta,
ja swojego psa traktuję jak członka rodziny, moje córki uwielbiają się z nią bawić i nie ma dla nich żadnego znaczenia czy nala będzie miała 'arystokratyczne' pochodzenie czy bedzie zwykłym kundelkiem.
poza tym spójrz na to z innej strony: znam wiele osób, których nie stać na psa rasowego, a też chcą mieć czworonożnego przyjaciela. Takim osobom też powiesz, że niweczą wieloletnią pracę hodowców?? :o

pattaya
dzięki, a szelki nosi od momentu kiedy sie u nas pojawiła .... to już trzecia para - ofiara jej zębów :lol:

pattaya
21-04-2005, 15:19
moniska
Najlepsze i najciekawsze akcesoria typu szelki,smycze można kupić na wystawch psów lub przy okazji wyścigów sań.

moniska
21-04-2005, 15:27
moniska
Najlepsze i najciekawsze akcesoria typu szelki,smycze można kupić na wystawch psów lub przy okazji wyścigów sań.


dzięki na razie kupujemy zwykłe szeleczki, bo potrafi je podgryzać nawet jak ma je na sobie :lol:
wstaw jakies zdjęcie swojego pupila
pozdrawiam

Mwanamke
21-04-2005, 15:33
było mi smutno czytać Twojego posta,
ja swojego psa traktuję jak członka rodziny, moje córki uwielbiają się z nią bawić i nie ma dla nich żadnego znaczenia czy nala będzie miała 'arystokratyczne' pochodzenie czy bedzie zwykłym kundelkiem.:
A co za przeproszeneim ma piernik do wiatraka? Czy ja mówię, że coś jest lepsze a coś gorsze?? :o
A poza tym skoro jest Ci wszystko jedno to skąd u Ciebie "husky" ??
A naprawdę powinno Ci sie zrobić smutno jak sie przejedziesz do schroniska, jak zobaczysz ofiary mody filmowej przywiązane do drzew, wyrzucanych z samochodu itp itd...
Przypadek z ostatnich dni..."lewe" krycie rasowej suki przez psa bez papierów, właścicielka próbowała wyrobić szczeniakom metryki, nie udało się, próbowała sprzedać - nie udało sie ...czterotygodniowe szczeniaki, słyszące, widzące i łapiące kontakt przyniosła do gabinetu z prośbą o uśpienie :evil: :evil: :evil: lekarz załadował szczeniaki do samochodu i biorąc do siebie dwa poznajdował domy dla pozostałych....ciekawe czemu i po co? W końcu on przeciez jest maszyną do robienia śmiertelnych zastrzyków, nie? Tak pomyslała sobie pewnie ta pani....

Na szczęście edukacja i tej dziedzinie dociera do ludzi i kupując przyjaciela na najbliższe 10 lat wybierają sczzeniaki zadbane od hodowców w głową i sercem...a nie efekty produkcji ...




poza tym spójrz na to z innej strony: znam wiele osób, których nie stać na psa rasowego, a też chcą mieć czworonożnego przyjaciela. Takim osobom też powiesz, że niweczą wieloletnią pracę hodowców?? :o


Oczywiście! Chcąc rozmnażać swoja niewątpliwie śliczną i kochana sukę to jakie badania przeprowadzisz aby wyeliminować późniejsze cierpienia szczeniąt??
A jak marzysz o samochodzie to odkładasz i bierzesz kredyt czy jedziesz na szrot i wybierasz złom byle by miał zarąbisty znaczek na masce??
Poza tym wybacz ale ten argument jest bardzo mocno naciągany - jeśli naprawdę marzysz o psie to hodowca jest skłonny rozbić Ci cenę na raty, podpisać umowę na współwłasność, oddać szczenię za pół ceny jako "niewystawowe" itd..jest mnóstwo możliwości tylko trzeba chcieć a nie zakładać z góry że się nie da.
I ostatnie: skoro znasz tyle osób, których nie stać na psa rasowego a chcą mieć czworonożnego przyjaciela (??????) ) to powiem Ci, że schroniska pełne są psów "w typie" danej rasy....więc odpowiedz mi dlaczego tam nie pojadą??

Jeszcze słowo do pattaya: wg regulaminu (o który pytasz powyżej) pies ma prawo zostac reproduktorem m.in pod warunkiem:
*uzyskał, po ukończeniu 15 miesięcy, w dowolnej klasie, od co najmniej dwóch sędziów, trzy oceny doskonałe, w tym jedną na wystawie międzynarodowej lub klubowej,

więc jedna bdb o czymś świadczy ...z takimi ocenam nie zostałby reproduktorem.

Nie świadczy to oczywiście o jego mniejszej wartości jako psa, którego kochamy....ale jest róznica pomiedzy pupilem domowym a maszynka do produkcji szczeniaków.
Sama mam ukochana sukę ON
dl amnie najpiękniejszą i najcudowniejszą i mimo jej urody i wielu nagabywań nie zdecydowałabym się nigdy na zrobienie z niej suki rodzącej..o hodowlanej to w ogóle nie ma mowy..ale dlaczego - to trzeba popatrzeć lekko szerzej niz na czubek nosa własnego psa...

*marta*
21-04-2005, 15:44
No litości! Ludzie ! Mało to psów?? Na jaką cholerę będziecie rozmnażać psy niehodowlane?? Bo ładne? Bo suka musi? BO niech piesek sobie pobzyka? :evil: :evil: :evil: I weźmiecie pełną odpowiedzialność za losy szczeniąt?
pattaya - jeśłi Twój pies jest tak świetny to pokazanie go 3 razy po ok 10 minut na ringu to nie jest jakaś starsznie skomplikowana sprawa... jeśłi pies nie ma HD, jest zdrowy psychicznie i ma tak super rodowód jak piszesz to zrób mu "reproduktora"...niech się przysłuży rasie bo jej poziom w Polsce jest taki sobie..produkcja kundelków nie jest fajna :-?
Ja nie wiem...co to za mania rozmanżania wszystkiego co nam wpadnie w ręce! :evil:

Mwanamke przyjmij do wiadomości, że nie wszyscy traktują psy jak... no właśnie nie wiem jak co, bo nie bardzo rozumiem, po kiego diabła są te wystawy. To dla mnie cyrk, w dosłownym tego słowa znaczeniu. Małpki w cyrku bawią się chyba podobnie, tzn jest im tak samo źle. Jestem, byłam i będę przeciwniczką wystaw, swoje psy traktuję jak członków rodziny, to moi przyjaciele i z pewnością nie potrzebują żadnych papierów, by nimi być. Dla mnie pies z rodowodem niczym nie różni się od tego bez.

Mwanamke
21-04-2005, 15:53
Masz jakiś pomyśl co chciałaś wstawić na miejsce "nie wiem jak co" ??

Czy ja naprawdę piszę nie po polsku? Wskaż mi proszę GDZIE napisałam, że pies z papierami bardziej nadaje się na członka rodziny lub pupila??
A zastanowiłaś się dlaczego moimi adwersarzami sa osoby wydające się byc urazone faktem posiadania psa bez rodowodu? Bo to nie są jakieś papiery, to jest po prostu DOWÓD POCHODZENIA...

A co do wystaw...zapraszam na ring i udowodnij jak to mój pies się będzie męczył :D Pewnie tak samo jak przy szkoleniu i otrzymywaniu nagrody za każdą dobrze wykonaną komendę ( ojoj jaka to tortura!).

W jednym się zgodzę -wystawy nieco dziwnei ewoluowały w kierunku show, ale geneza powstania wystaw było niezbędne obejrzenie psa i porównanie go do zapisanego wzorca rasy....i na podstawie tego porównania wystawienei oceny : doskonała zgodność ze wzorce, bardzo dobra zgodność ze wzrorcem, dobra....
To nie szkoła tu nie ma ocen "jaś ma dzisiaj piatkę"...
Mogę sie zgodzić, że lakierowane i pudrowane pieski moga nei czuć się najfajniej...ale nikt nie każe kupować psa z grupy "ozdóbek" :-?

moniska
21-04-2005, 16:01
A poza tym skoro jest Ci wszystko jedno to skąd u Ciebie "husky" ??

mamy huskiego ponieważ od dawna o nim marzyliśmy...


A naprawdę powinno Ci sie zrobić smutno jak sie przejedziesz do schroniska, jak zobaczysz ofiary mody filmowej przywiązane do drzew, wyrzucanych z samochodu itp itd...

byłam w schronisku wiele razy, mojego pierwszego psa wzięłam ze schroniska...


I ostatnie: skoro znasz tyle osób, których nie stać na psa rasowego a chcą mieć czworonożnego przyjaciela (??????) ) to powiem Ci, że schroniska pełne są psów "w typie" danej rasy....więc odpowiedz mi dlaczego tam nie pojadą??

dokładnie to robią i biorąc psa ze schroniska, kundla czy rasowca będą go kochały bez względu na pochodzenie..... nie patrząc na to czy umniejszają wartość pracy hodowców :-?

*marta*
21-04-2005, 16:13
No właśnie nie mam pomysłu, gdybym miała, wstawiłabym od razu.


Czy ja naprawdę piszę nie po polsku? Wskaż mi proszę GDZIE napisałam, że pies z papierami bardziej nadaje się na członka rodziny lub pupila??

napisałaś, że tylko takie należy rozmnażać, co wg mnie oznacza, że innych nie należy rozmnażać, czyli, że inne nie mają racji bytu, co za tym idzie nie nadają się na pupili/członków rodziny, bo niby jak, skoro powinny nie istnieć?

Zdania nie zmienię, dla mnie wystawa to cyrk. Śmieszne to. Nie chcę się z Tobą kłócić, masz inne zdanie, wystawianie psa sprawia Ci frajdę, Twój pies też się przy tym dobrze bawi i ok. Ale nie krzycz
Na jaką cholerę będziecie rozmnażać psy niehodowlane?? .


zapraszam na ring i udowodnij jak to mój pies się będzie męczył Pewnie tak samo jak przy szkoleniu i otrzymywaniu nagrody za każdą dobrze wykonaną komendę ( ojoj jaka to tortura!).
Bez przesady, nie tortura, nie wyolbrzymiam tego problemu, bo wiem, że może być tak, jak napisałam wyżej. I ok.


geneza powstania wystaw było niezbędne obejrzenie psa i porównanie go do zapisanego wzorca rasy....i na podstawie tego porównania wystawienei oceny : doskonała zgodność ze wzorce, bardzo dobra zgodność ze wzrorcem, dobra....
ale po co?

pattaya
21-04-2005, 16:15
Daj spokój moniska.
Ja też się z Mwanamke nie mogłem zrozumieć.Traktuje psy zbyt przedmiotowo.Pewnie jest hodowcą lub weterynarzem.

Mwanamke
21-04-2005, 16:23
Echhh...napisałam dużo ale..postanowiłam inaczej...
Wykasowałam a w zamian polecam lekturę poniżej...jeśłi to nie wystarczy to znaczy , że szkoda czasu na jałowe dyskusje...
Historia małej Lei...
"Nie wiem dużo o miejscu, gdzie się urodziłam. Było wąskie i ciemne i człowiek nigdy się z nami nie bawił.
Pamiętam jeszcze mamę i jej miękkie futro, ale ona była często chora i bardzo chuda. Miała niewiele mleka dla mnie, moich braci i sióstr. Większość z nich nagle umarła. Kiedy zabrali mnie od mamy strasznie się bałam i byłam taka smutna. Moje mleczne ząbki ledwo co wyszły i tak bardzo jeszcze potrzebowałam mamy. Biedna mama, sama też czuła się bardzo źle.
Ludzie powiedzieli, że teraz w końcu chcą pieniędzy i że piski mojej siostry i moje działają im na nerwy.
Tak więc zostałyśmy pewnego dnia załadowane do skrzyni i wywiezione. Tuliłyśmy się do siebie i czułyśmy, jak obie trzęsiemy się, nieprzytomne ze strachu. Nikt nie przyszedł, aby nas pocieszyć. Wszystkie te dziwne dźwięki i zapachy.
Jesteśmy w "Pet Shopie" - sklepie, gdzie jest dużo różnych zwierząt. Jedne miauczą, inne piszczą, niektóre gwiżdżą. Słyszymy również skomlenie innych szczeniąt. Moja siostra i ja przyciskamy się mocno do siebie w ciasnej klatce. Czasem przychodzą ludzie i oglądają nas, często całkiem mali ludzie, którzy bardzo serdecznie wyglądają, tak jakby chcieli się z nami bawić. Dzień po dniu spędzamy w naszej małej klatce. Czasem łapie nas ktoś i podnosi do góry aby obejrzeć. Niektórzy są przyjacielscy i głaskają nas, inni są grubiańscy i sprawiają nam ból. Często słyszymy jak mówią: "oh, one są słodkie, chcę jednego", ale potem ludzie znowu odchodzą.
Ostatniej nocy zmarła moja siostra. Położyłam głowę na jej miękkim futerku i czułam, jak życie uchodzi z jej chudego ciałka. Kiedy ją rano wyciągali z klatki mówili, że była chora i że ja mam być sprzedana taniej, abym wkrótce poszła. Nikt nie zwraca uwagi na mój cichy płacz, kiedy wyrzucona zostaje moja mała siostrzyczka.
Dziś przyszła rodzina i kupiła mnie!
Teraz wszystko będzie dobrze! To są bardzo mili ludzie, którzy zdecydowali się rzeczywiście na mnie. Oni mają dobrą karmę i piękną miskę do tego i ta mała dziewczynka nosi mnie bardzo delikatnie w ramionach. Jej tata i mama mówią, że jestem bardzo słodkim i dzielnym pieskiem. Nazywam się teraz Lea. Mogę nawet oblizać moją nową rodzinę, to jest wspaniałe. Uczą mnie serdecznie, co mogę robić i czego nie, troszczą się o mnie, dają mi pyszne jedzenie i dużo, dużo miłości. Niczego więcej nie chcę, jak tylko podobać się tym wspaniałym ludziom i nic nie jest piękniejsze jak szaleć w koło i bawić się z małą dziewczynką.
Pierwsza wizyta u weterynarza. To było dziwne miejsce, trzęsłam się. Dostałam kilka zastrzyków. Moja najlepsza przyjaciółka, mała dziewczynka, trzyma mnie delikatnie i mówi, że będzie dobrze, więc się odprężam. Weterynarz widocznie mówi moim kochanym ludziom coś smutnego, bo wygladają na całkiem załamanych. Słyszę coś o ciężkich wadach, dysplazji E i chorobie serca. Mówi o dzikich hodowcach i o tym, że moi rodzice nigdy nie byli badani. Nic z tego nie zrozumiałam, ale to było okropne, widzieć moją rodzinę taką smutną.
Mam teraz sześć miesięcy. Moi rówieśnicy są dzicy i silni, ale mi każdy ruch sprawia straszliwy ból. Bóle nigdy nie ustają. Poza tym od razu brakuje mi tchu, kiedy tylko chcę się trochę pobawić z małą dziewczynką. Tak bardzo chciałabym być silnym psem, ale po prostu nie daję rady... Ojciec i matka mówia o mnie. Widzę ich wszystkich takich smutnych i to łamie mi serce. W międzyczasie bywam często u weterynarza i zawsze kończy się na "genetyczne" i "nic nie można zrobić". Chcę na dworze w ciepłym słońcu bawić się z moją rodziną, chcę biegać i skakać. Nie mogę...
Ostatnia noc była gorsza niż którakolwiek. Nie mogłam nawet wstać, żeby się napić i tylko krzyczałam z bólu... Oni niosą mnie do samochodu. Wszyscy płaczą. Są tacy dziwni, co się dzieje? Czy byłam niegrzeczna? Czy to na mnie są źli? Nie, nie, oni pieszczą mnie przecież tak delikatnie. Ach gdybyż tylko te bóle ustały! Nie mogę nawet zlizać łez z twarzy małej dziewczynki, ale przynajmniej dosięgam do jej ręki.
Stół u weterynarza jest zimny. Boję się. Ludzie płaczą w moje futerko, czuję, jak bardzo mnie kochają. Z wysiłkiem daję radę polizać ich w rękę. Weterynarz nie spieszy się dzisiaj i jest bardzo serdeczny i odczuwam trochę mniej bólu. Mała dziewczynka trzyma mnie bardzo delikatnie, lekkie ukłucie... Dzięki Bogu, ból znika. Czuję głęboki spokój i wdzięczność...
Sen: widzę moją mamę, moich braci i siostry na wielkiej zielonej łące. Wołają do mnie, że tam nie ma bólu, tylko spokój i szczęście.
Więc mówię mojej ludzkiej rodzinie do widzenia w jedyny możliwy dla mnie sposób: z delikatnym merdnięciem i lekkim węszeniem. Wiele szczęśliwych lat chciałam z Wami spędzić, to nie powinno się stać. Zamiast tego przysporzyłam Wam tylko wiele zmartwień. Przykro mi, byłam przecież tylko towarem handlowym.
Lea"

Mwanamke
21-04-2005, 16:25
Daj spokój moniska.
Ja też się z Mwanamke nie mogłem zrozumieć.Traktuje psy zbyt przedmiotowo.Pewnie jest hodowcą lub weterynarzem.

Przesadziłeś kolego...ja bym nigdy nie dopuściła aby mój pies zamordował innego psa - tylko dlatego, że nie są moje...swoją drogą świadczy to o niezłym zwichnięciu psychiki psa, zwłaszcza husky :evil:
I wyjasnienei - nie jestem hodowca i nigdy nie będę bo nie mam warunków aby zapewnić psom az takie warunki....weterynarzem tez nie jestem...masz jakieś inne "inwektywy" ??
:D

moniska
21-04-2005, 16:32
Daj spokój moniska.
Ja też się z Mwanamke nie mogłem zrozumieć.
:-? no cóż szkoda... myślałam ze psiarze sie rozumieją

Mwanamke
to smutna historia :cry: cóż mogę powiedzieć? że może się zdarzyć zawsze i wszędzie? że nawet ukochany wypieszczony rasowiec może ciężko zachorować?
ciężką artylerię wytoczyłeś...

pattaya
21-04-2005, 16:42
To Ty przesadzasz cały czas z tonem swoich wypowiedzi.Zauważ ,że to nie tylko moje zdanie.Jest to kolejna obraźliwa wypowiedź pod moim adresem.Jeżeli pies,który został zaatakowany przez dwa na wpół zdziczałe wilczury zagryza jednego z nich w obronie własnej,ma Twoim zdaniem zwichniętą psychikę,to z Tobą jest coś nie tak.Nie masz pojęcia o szpicach,o ich psychice,instynkcie stadnym,ciągłej konkurencji i walce o lepsze miejsce.
Nie wiem czemu odbierasz jako obraźliwe moje stwierdzenie,że możesz być lekarzem lub hodowcą bo prezentujesz całkowicie odmienny punkt widzenia.
A czemuż ma służyć to wyciskające łzy opowiadanie?Ma obudzić w nas,posiadaczach rasowych psów poczucie winy?Za innych?Widzę,że stosujesz uogólnienia i odpowiedzialność zbiorową.
W takim razie zacznij od siebie.Nie jesteś fachowcem a wymądrzasz się,traktujesz nas jak gorszych i głupszych bo mamy czelność mieć odmienne zdanie.Wszyscy mamy odmienne zdanie niż Twoje.Zastanów się dlaczego.
p.s. Masz wogóle psa ,czy znasz to wszystko tylko z teorii?

Mwanamke
21-04-2005, 16:45
Mwanamke
to smutna historia :cry: cóż mogę powiedzieć? że może się zdarzyć zawsze i wszędzie? że nawet ukochany wypieszczony rasowiec może ciężko zachorować?
ciężką artylerię wytoczyłeś...

Wytoczyłam..jam zakapiorna baba :lol:
moniska, Słoneczko....ja naprawde kocham wszystkie psy, wszystkie są dla mnie urocze i wspaniałe. A protestuję przeciw bezmyślnemu rozmnażaniu własnie dlatego aby nie było takiej amunicji...
Pisząc o pracy hodowców, tych prawdziwych nie rozmnażaczy - mam na mysli dbałośc o badanai i niedopuszczanie do powstanai takich psich nieszczęśc Naprawde - tylko tyle. Swojej suki nie wystawiałam, bo nie akceptuję sposobu wystawiania ONów...i w nosie mam jej pochodzenie, wazniejsza jest dla mnie ona sama...
teraz mam wyczekanego od roku szczeniaka i jesli on nie zaakceptuje wystawowego rwetesu to ja się nie będe upierać. Dla mnei zawsze najpierw jest pies, zrezygnowałam z wyjść, wielu wyjazdów bo nie zostawiam psów bo nie po to je zaprosiłam do swojego życia aby siedziały same 8 godzin w domu...to nie zabawki.
Owszem- mam ciężko chorą sukę i dla niej zrobiliśmy przeprowadzkę na parter mimo, że to jest jedyny plus nowego mieszkania...i dlatego, widząc ją i jej siostry tak bardzo sie wkurzam na brak wyobraźni niektórych właścicieli psów, chcących rozmnożyć swoje pupile...
Czy ja wyjasniłam? Bo się nieco zagotowałam, nie chciałam być niegrzeczna ale serce mi sie kroi jak widzę cierpiące zwierzę...i próbuje tylko uświadomić za co odpowiedzialnośc powinniśmy brać....

uszanowanko :)

Mwanamke
21-04-2005, 16:48
p.s. Masz wogóle psa ,czy znasz to wszystko tylko z teorii?
a tu mnie masz! Brawo za inteligencję! jakiej nagrody się spodziewasz?? :lol: :lol: :lol:

pattaya
21-04-2005, 16:53
a tu mnie masz! Brawo za inteligencję! jakiej nagrody się spodziewasz??
No cóż...
Kolejna niegrzeczna uwaga.
Myślę,że już wszyscy mają wyrobione zdanie na temat Twojej kultury osobistej.

Mwanamke
21-04-2005, 17:00
No cóż...
Kolejna niegrzeczna uwaga.
Myślę,że już wszyscy mają wyrobione zdanie na temat Twojej kultury osobistej.

A jak to się ma do psów? Bo chyba jeszcze inteligencja mi szwankuje skoro nie rozumiem..... :o

moniska
21-04-2005, 17:24
Wytoczyłam..jam zakapiorna baba :lol:

przepraszam za 'onego' ;)


moniska, Słoneczko....ja naprawde kocham wszystkie psy, wszystkie są dla mnie urocze i wspaniałe. A protestuję przeciw bezmyślnemu rozmnażaniu własnie dlatego aby nie było takiej amunicji...

tu sie troche lepiej rozumiemy, szkoda tylko, że atak był taki ostry :)
co do rozmnażania, moja sunia ma dopiero 6 miesięcy i po smutnych doświadczeniach z lat szczenięcych (moich) na razie na pewno nie myślę o tym by miała małe bo sama jeszcze dobrze od ziemi nie odrosła :wink:
pozdrawiam wszystkich psiarzy :lol:

Mwanamke
21-04-2005, 17:28
przepraszam za 'onego' ;)

Nie ma sprawy , nie mam kłopotów z tozsamością płciową i kompleksów na tym tle :D




tu sie troche lepiej rozumiemy, szkoda tylko, że atak był taki ostry :)
co do rozmnażania, moja sunia ma dopiero 6 miesięcy i po smutnych doświadczeniach z lat szczenięcych (moich) na razie na pewno nie myślę o tym by miała małe bo sama jeszcze dobrze od ziemi nie odrosła :wink:
pozdrawiam wszystkich psiarzy :lol:

Jeśli za ostro - bardzo Cię przepraszam...
Chodźiło mi jedynie o niepowtarzanie smutnych doświadczeń - jakie by one nie były...

Mizianko dla suni..niech się dobrze chowa :wink:

Gafinka
21-04-2005, 17:43
A ja przyznam szczerze, ze nie rozumiem gromów jakie spotykają Mwanamke

Może garść danych pomoże zrozumieć jej a także moje stanowisko co do rozmnażania psów nierodowodowych. Ja powiem więcej - uważam, że powinno się rozmnażać wyłącznie psy rodowodowe i to wybitne - bo rozumiem, że tylko to ma sens - jako praca hodowców, doskonalenie rasy w imię czegoś, a nie dla samego rozmnażania.
Powiem tak w kraju w którym w 2003 roku w schroniskach przebywało oficjalnie 75 358 psów , w których eutanazji poddano 8 822, a padło 5 095 - zwyczajnie psów jest za dużo.
I dla każdego co chce pieska do kochania a nie do wystawiania – wystarczy na jeszcze kilka lat.

pattaya
21-04-2005, 17:49
Gafinko
Rozsądek i odpowiedzialność są wskazane w każdej sytuacji.Ale nie możemy dzielić psów na lepsze i gorsze(nie nasuwa Ci się żadna analogia?).To nie wina kundelka,że nim jest.
A że psów jest za dużo?Zgadzam się z tym.Ale trzeba zacząć od psów bezdomnych,dzikich,stwarzających zagrożenie dla ludzi i zwierząt a nie przyjąć jako kryterium pochodzenie.

Mwanamke
21-04-2005, 17:50
Ech tam..gromy jak gromy...po prostu nie zgadzamy się :D
Ale problem jest poważny....nie znałam tych liczb a one mnie szokują :o
Uważam ponadto, że jakaś dziwna chęć podzielenia sie ze światem tym co kochamy jest powodem nieszczęść właśnie tych zwierząt, które kochamy...

pattaya
21-04-2005, 17:53
Nikt nie uczy ludzi poczucia obowiązku,zdolności przewidywania ,odpowiedzialności.

Gafinka
21-04-2005, 18:00
I jeszcze jedno - choć mniej bywała na tym forum - a moze dlatego - napiszę to jeszcze dosadniej
pattaya - poważnie uważasz, że husky nad, którym nie jesteś w stanie zapanować - i ma na sumieniu inne psie istnienia - jest dobrym materiałem na reproduktora - nawet bez papierowego :(
Bo ja osobiście znam husky używane w dogoterapii
i znałam wiele husky z tatuażami lub nie w schronisku
i żaden z nich nie zagryzał innego psa przy byle sprzeczce.

Ja bym powiedziała, że pies ten nigdy nie powinien mieć szczeniąt - bo z jego psychiką nie jest najlepiej - chyba, ze zamierzasz wszystkie wysłać na daleką północ gdzie będą dzielnhie walczyć z dzikimi wilkami lub niedxwiedziami - bo jako psy trzymane jako towarzysze domowi wśród innych zwierząt i ludzi - to potomkowie takiego tatusia mogą stanowic poważne zagrożenie.

Pracowałam z wieloma psami, z psami do których przez kilak tygodni nie wchodził praktycznie żaden człowiek, z psami wielokrotnie cięższymi i większymi od husky, z psami po przejściach i źle zsocjalizowanymi i nigdy z mojej obecności nie doszło do zagryzienia .

Mam asta - zresztą z linii dość agresywnej i z mojej wiedzy wynika, że część rodziny była wykorzystywana w tym co najgorsze w psich walkach - mój pies takze bywał zaatakowany przez inne psy - nie mówię, że nie pokiereszował innego psa - ale nigdy nie zagryzł.

Miałam doga - bardzo dominującego - pomimo konfliktów z psami takze nigdy żadnego nie zabił - a jest ciut większy od husky, a ja wtedy ważyłam poniżej 50 kilo - czyli mój pies ważył prawie 2 razy tyle ile ja.

W schronisku pracowałam z mastino neapolitano, kaukazami, ałabajami, astami i pitami - nigdy żaden z nich nie zagryzł w mojej obecności innego psa i śmiem twierdzić, że albo koloryzujesz, albo powinienieś się jeszcze wiele nauczyć zanim weźmiesz następnego psa, a już na pewno zanim się weźmiesz za hodowlę ( nawet taką bezpapierową)

I to co piszę nie jest bynajmniej dowodem, ze nie kocham psów i liczą sie dla mnie papierki - bardzo kocham psy, poświęcałam im cały swój wolny czas przez 3 lata , poświęcałam czas tym psom, które ktoś bezmyślnie powołał na ten świat a potem porzucił.

Gafinka
21-04-2005, 18:11
Co do schronisk pełnych kundelków - chyba dawno nie bywałeś w schronisku - mogę ci ze swojej prywatnej zdjęciowej kartoteki wkleić kilkadziesiąt psów rasopodobnych i rasowych ( z tatuażami) z którymi ja miałam osobisty kontakt i to tylko w jednym schronisku w Polsce. Mogę podać linki do stron kilkudziesięciu schronisk w Polsce i zapewniam, że nietatuowane:
husky
malamuty
rotki
dobki
boksery
dalmatyńczyki
kaukazy
jamniki
teriery najróżniejsze
asty
pity
i wiele wiele innych to codzienność obecnie polskich schronisk
A czemu - bo ktoś chce je mieć, ale nie chce za bardzo przepłacić, wiec są tacy co produkują wedle potrzeb pieski za 300 złotych ( bo to koszt wychowania i szczepień , ja na nich nie zarabiam). A że wydanie 300 złotych to nie majątek i nie wymaga tyle fatygi ile pojechanie do hodowli, uzbieranie pieniążków itd to i łatwo się z nimi rozstać jak sie okazuje, że dywan zjedzony:(

Dane które podałam są z raportu Głównego Lekarza Wet na temat schronisk - ja od siebie mogę dodać , że na pewnie jakieś 8 tysięcy psów, których przyjęcia w pewnym sensie byłam świadkiem w czasie ponad trzech lat - pseudorasowych było kilkaset , tatuowanych nie więcej jak 20 - i to jest powód dla którego uważam, że rozmnażanie psów bezpapierowych jest złe.

Gafinka
21-04-2005, 18:16
Raport a w nim dane na temat bezdomności można znaleźć tutaj między innymi :
http://www.biuro.psianiol.org.pl/sch/schro03.pdf

To tak jakby ktoś sam chciał się nauczyć zdolności przewidywania i odpowiedzialności


Nikt nie uczy ludzi poczucia obowiązku,zdolności przewidywania ,odpowiedzialności.

Gafinka
21-04-2005, 18:21
A tak z okolic pattaya :

Schronisko w Radomiu w 2003 roku na 843 psy przyjęte - uśmiercone to 298, padłe 123, zbiegłe 42, czyli razem "utracone" 463, czyli 55 %

pattaya
21-04-2005, 18:22
Bardzo łatwo kogoś oceniać na odległość,nie widząc sytuacji.
Opiszę to dokładnie.
Pies biegał po łące za domem(kilkadziesiąt ha) w odległości 50-100m ode mnie.W pewnym momencie podeszły do niego dwa olbrzymie wilczury.Ponieważ zaczęły się ładnie bawić-nie zareagowałem.Po kilku minutach zabawy rzuciły się na mojego pieska,całym swoim ciężarem przygniatając go do ziemi.Ja już w tym momencie biegłem.Morris(mój pies) zdołał się wydostać spod nich ale z jakiś powodów nie mógł lub nie chciał uciec lecz walczył.Dobiegłem po kilkunasty sekundach.Jeden wilczur leżał i zdychał drugi ,zakrwawiony uciekał.Aha ,zapomniałem powiedzieć,że trzech gości z którymi te psy przyszły też już uciekało.Wcześniej nie reagowali.Mój pies też miał dwie rany,jedna wymagała szycia.Był przerażony ,uszy po sobie.Nie jestem w stanie ocenić czy zagryzienie było dziełem przypadku,może trafił,broniąc się w jakąś tętnicę-nie wiem.
Bronił się jak mógł najlepiej,walczył o życie tak jak uczyniłoby to w takiej sytuacji każde zwierzę czy człowiek.Jest psem,po którym dzieci mogą skakać,ciągnąć za uszy i ogon.Widziałem jak uciekał przed szczeniakiem,który gryzł go po nosie.
I dlatego ,nie wypowiadajcie się zbyt pochopnie na temat jego psychiki.Bo z nią jest wszystko w porządku.

moniska
21-04-2005, 18:28
Gaffinko

rozumiem Twój punkt widzenia, ale w 200% zgadzam sie z Pattaya - nie tędy droga :(
może należało by zacząć od sterylizacji psów/kotów w schroniskach?

idąc dalej, edukacja dzieci nie jest złym pomysłem...
z reguły taki piesek trafia do domu na ogrooomną prośbę dzieci - i tu widzę pole do popisu dla rodziców, nauczycieli, weterynarzy.
może vet przy pierwszej wizycie oprócz książeczki szczepień 'sprzeda' trochę informacji o psach?

wiem, może i moje pomysły trącą utopią, ale takie mam skrzywienie, że wolę wychowywać niż się martwić o skutki (złe :cry: )

pattaya
21-04-2005, 18:30
Dyskusja z Wami nie ma sensu.Ja w pełni odpowiadam za swoje działania.
Czy ja jestem winny ,że w schroniskach jest pełno psów?Czy ja te psy produkuję?Mój pies miał raz potomstwo.Wszystkie szczeniaki (4) mają swoje domy i opiekunów.Zadbałem o to.Więc nie życzę sobie tego typu wypowiedzi

To tak jakby ktoś sam chciał się nauczyć zdolności przewidywania i odpowiedzialności

Ponadto nie rozumiem tej agresji w Waszych wypowiedziach.Może takie poglądy przerzućcie też na ludzi?
Już to było.Eugenika.

Gafinka
21-04-2005, 18:33
Chyba inna droga jednak odpwiedzialnosci nie uczy :

Teraz na szybko znalazłam - może jednak zmienicie zdanie w kwestii rozmnażania z powodu tego, ze są ludzie których nie stać :

http://img176.exs.cx/my.php?loc=img176&image=huskylapka2oi.jpg[/url]

moniska
21-04-2005, 18:45
Gafinka"Chyba inna droga jednak odpwiedzialnosci nie uczy :

nie do końca się z Tobą zgodzę,
moje dzieci bardzo chciały psa (csiii ja też :lol: ). ok. piesek jest.

i tu się często zaczynają schody, dziecko nie zawsze pamięta o tym zeby piesek miał w misce wodę, nie chce się wyjść, bo pogoda niezbyt odpowiada spacerom.
i tu właśnie pole do popisu dla rodzicow, jesli zgodze sie za dziecko wyjsc "ten jeden raz", naleję wode to odbieram szansę uczenia sie odpowiedzialności za druga istotę
może się mylę, ale tak właśnie myślę, że duże zmiany trzeba zaczynać od 'swojego podwórka"

Gafinka
21-04-2005, 18:45
pattaya naprawdę uważasz, ze ty na pewno nie ponosisz odpowiedzialności za te psiaki w schronisku to spójrz sobie na ten watek :
http://bezdomne.szpice.zahoryzontem.org/odda1.html
http://bezdomne.szpice.zahoryzontem.org/odda2.html
http://www.dogomania.pl/index.php?name=PNphpBB2&file=viewtopic&t=8203

A powiedź mi jak sądzisz skąd sie te psy w potrzebie wzięły - przypadkiem wałesajacy się hysky spotkał innego przypadkiem wałęsającego się dzikiego husky'ego lub malamuta i dzieci sobie zrobiły, czy to może potomkowie dzikich polskich husky :-? . Nie sądzisz, przypadkiem, że jeden całkiem nie przyczyniający się do wielkiej liczby niechcianych psów człowiek postanowił tak dla zdrowia, aby jego suczka miała szczeniaczki i znalazł innego który z miłości do psów pozwolił aby jego samiec zrobił dobry uczynek ?

Gafinka
21-04-2005, 18:50
A ten chyba cały czas czeka na dom i w przecownieństwie do tych jeszcze nie narodzonych jest już na świecie:
http://img176.exs.cx/img176/3545/huskylapka2oi.jpg

pattaya
21-04-2005, 18:55
Gafinka
Czy z Tobą jest coś nie tak?
Powtarzam.Mój pies miał raz potomstwo i wszystkie pieski mają domy,mieszkają u kochających je ludzi.Dopilnowałem aby tak się stało.
Nie mogę odpowiadać za poczynania całej ludzkości!Podchodząc do sprawy w ten sposób Ty również jesteś temu wszyskiemu winna.

Gafinka
21-04-2005, 19:06
pattaya - ja ci powiem tak:
generalnie dośc swodobnie zaproponowałeś swojego psa na reproduktora - czyli raz był już ojcem, ale jak nadaży sie okazja to chętnie jeszcze raz :-?
w opowieść typu ty znalazłeś dom - to nie rozumiem bo jak rozumiem szczeniaki były u właścicielki suki
czy te 4 szczeniaki nie miały innych szczeniąt ?- psy nie kryły, suki nie rodziły? Bo może inni też z miłości do zwierząt postanowili je rozmnożyć ? czy za decyzję tych ludzi, którzy tak jak ty kochają swoje pieski ( nowi właściciele "twoich szczeniąt" - ty pośrednio nie odpowiadasz ?
Po co miał te szczeniaki ? Bo co, rasę chciałeś poprawić ? Dać ludzkości coś co bezpowrotnie by straciła , gdyby tych szczeniąt na świat nie powoływać ? A może jak tak kochasz husky - to zamiast powoływać na świat następne - potencjanych chętnych skierowałbyć do schronisk - tam naprawdę pełno husky i północnych można znaleźć.

Ze mną pewnie coś nie tak - z tym sie zgodzę - za wiele widziałam tragedii psów niechcianych, za wielu szczekającyhc przyjaciół musiałam pożegnać - bo nie doczekały swego domu - żeby spokojnie czytać jak ktoś przy zupełnie innej okazji na zupełnie nie z tym związanym topiku proponuje - jakby co mój piesek może robić za reproduktora.

moniska
21-04-2005, 19:14
Gaffinka

rozumiem twoje oburzenie, podparte latami opieki nad zwierzakami, ale

Pattaya zadbał o to, żeby szczeniaki znalazły dom. nie jest w stanie pilnować tego na kilka pokoleń do przodu. Być może zbyt lekko wysunął swoją propozycję, ale zwróć prosze uwagę, że nie wiedział jeszcze o 'plebejskim' pochodzeniu mojej psinki :)

pattaya
21-04-2005, 19:25
Oj Gafinka,Gafinka...
Takie proste są odpowiedzi na Twoje pytania.

generalnie dośc swodobnie zaproponowałeś swojego psa na reproduktora - czyli raz był już ojcem, ale jak nadaży sie okazja to chętnie jeszcze raz

Od słów do czynów daleka droga.Taka decyzja wymaga wielu postanowień.

w opowieść typu ty znalazłeś dom - to nie rozumiem bo jak rozumiem szczeniaki były u właścicielki suki
a właściciel suki to mój kolega i znaleźliśmy te domy razem

czy te 4 szczeniaki nie miały innych szczeniąt ?- psy nie kryły, suki nie rodziły?
nie miały

czy za decyzję tych ludzi, którzy tak jak ty kochają swoje pieski ( nowi właściciele "twoich szczeniąt" - ty pośrednio nie odpowiadasz ?

nie bardzo jest za co ,jak widzisz

Po co miał te szczeniaki ?
pytanie z gatunku "po ktoś ma dzieci"
Bo chciałem,kolega chciał żeby mu suka nie zwariowała od staropanieństwa,bo co w tym złego?

A może jak tak kochasz husky - to zamiast powoływać na świat następne - potencjanych chętnych skierowałbyć do schronisk - tam naprawdę pełno husky i północnych można znaleźć.

A jak rodzice byli chorzy psychicznie?Albo wyjątkowo agresywna cała rodzinka?


Ze mną pewnie coś nie tak - z tym sie zgodzę - za wiele widziałam tragedii psów niechcianych, za wielu szczekającyhc przyjaciół musiałam pożegnać - bo nie doczekały swego domu - żeby spokojnie czytać jak ktoś przy zupełnie innej okazji na zupełnie nie z tym związanym topiku proponuje - jakby co mój piesek może robić za reproduktora.



Jest z Tobą coś nie tak.Pomieszanie braku tolerancji,agresji,fanatyzmu,niezrozumienia innych ludzi,rozgoryczenia.
Mimo tylu postów nie zauważyłaś,nie wyciągnęłaś wniosku,że nie zrobiłem nic za co mogłabyś mieć do mnie pretensje.Wręcz przeciwnie,gdyby wszyscy postępowali równie odpowiedzialnie,świat byłby lepszy.
Jeśli w realu z równym powodzeniem odróżniasz sprzymierzeńców od wrogów-to ja Ci współczuję.

Gafinka
21-04-2005, 19:33
moniska

Ja wiem, że chcesz wszystko załągodzić i chwała ci za to, ale ... ja zawsze mam ale, ale postaram sie spokojnie teraz wytłumaczyć

Hodowla to nie rozmnażanie psów - to celowa praca hodowców nad tym aby otrzymać psa o określonych cechach psychicznych i fizycznych, dzięki pracy prawdziwych hodowców możemy się dziś cieszyć wieloma rasami i taka hodowla ma sens bo gdyby nie ona nie mielibyśmy tylu różnych ras

I zapewniam cię, że nie zamierzam twierdzic iż każdy kto rozmnaża psy z papierami jest prawdziwym hodowcą.

Jednak rozmnażanie psów dla samego rozmnażania nie niesie ze sobą żadnego większego sensu - poza zaspokojeniem, że brzydko rzecz nazwę popytu na szczeniaczki ( nawet jeśli nie przyświeca temu żaden finansowy cel, a w wielu przypadkach tak jest i wierzę, że w przypadku pattaya także nie ma mowy o finansowych korzyściach)
Jeśli jednak nie ma w rozmnażaniu żadnego głębszego celu ( doskonalenie rasy, ochrona rasy przed wyginięciem, poprawa wzorca, wyeliminowania chorób dziedzicznych itd) - to takie rozmnażanie jest z samej swojej zasady bezsensowne i chcąc czy nie, osoba decydująca się na takie rozmnażanie pośrednio może przyczyniać się do tego, że psów w schroniskach jest coraz więcej i to psów rasopodobnych.

pattaya
21-04-2005, 19:38
Nie widzisz Gafinko jednego aspektu.
UCZUĆ
Czyż posiadanie szczeniaka po ukochanym psie czy suni nie jest pewną formą hołdu dla niej/niego?Czy nie przelewasz miłości do psa na jego potomstwo?Czy nie pomaga to zapomnieć o jego odejściu?

Gafinka
21-04-2005, 19:46
Do pattaya :
Odnośnie psów ze schronisk i pytania czy rodzice nie byli chorzy psychicznie?

To sie powtórzę - ja bym samca który zagryzł inne psy w normalnej potyczce nigdy nie uznała za godnego polecenia reproduktora - zwłaszcza husky, który powinien umieć współpracować ze stadem.

Gafinka
21-04-2005, 19:52
pattaya wyjechałeś z argumentem, który mnie powala:

Znaczy chcesz powiedzieć, że rodzi sie cały miot i ty tego jednego szczeniaka traktujesz jak prawie "swoje" dziecko - a co z pozostałymi, a "wnuki" i "prawnuki" to co , już nie musisz na nie przelewać miłości do ukochanego psa.

Czy w przypadku własnych dzieci - ty przeszedłeś na humanizowanie i uczłowieczanie - nie miej mi więc za złe - też dość lekko osobie z internetu proponowałbyć, że możesz jakby co zostać tatusiem:? Czy z taką samą lekkością twierdziłbyś - innym dzieciom, tym co nie zostały przy mnie w domy znalazłem dobre domy i są tam kochane ?

O takich uczuciach zapomniałam ?

pattaya
21-04-2005, 19:55
Aha...
Rozumiem.
Czyli jakby dał się on zagryźć,to wszystko byłoby OK?
Nie życzę Ci tego ,ale gdyby Cię ktoś kiedyś napadł-nie broń się.Stój i biernie czekaj co będzie.Nie krzycz,nie drap,nie gryź,nie uciekaj.Nie używaj gazu,który masz w torebce ani kija,który widzisz obok swojej nogi.
Bo jeszcze zrobisz napastnikowi krzywdę i ktoś powie,że tacy psychole jak Ty,agresywni i nieobliczalni,robiący bliźniemu krzywdę przy okazji banalnego napadu na ulicy nie powinni się rozmnażać .

moniska
21-04-2005, 19:56
Gafinka

myślę, że jednak trochę przerysowujesz :cry:
rozumiem, że widziałaś rzeczy, których widzieć byś nie chciała, ale może dobrze byłoby też pomyśleć/zrozumieć, że są ludzie odpowiedzialni za siebie, swoje zwierzaki, za to co i jak robią

pattaya
21-04-2005, 19:58
Znaczy chcesz powiedzieć, że rodzi sie cały miot i ty tego jednego szczeniaka traktujesz jak prawie "swoje
A gdzie ja coś takiego napisałem?
Nadinterpretacja,dopowiadanie,koloryzowanie,podci� �ganie wszystkich pod jedną kreskę.
Pełno tego w Twoich wypowiedziach.

Gafinka
21-04-2005, 20:11
moniska - czy naprawdę uważasz, ze przesadzam:

pattaya nie znając cię absolutnie wykorzystał pierwszą nadażająca sie okazję do zaproponowania usług swojego psa
czy pytał o cokolwiek zanim zaproponował, czy dowiedział sie czegoś o twojej suczce ?, czy zapytał co zrobisz ze szczeniakami ? Nie zgłosiił się na ochotnika - szybciutko i bez zastanowienia - czy naprawdę wierzysz, że jest to postawa godna odpowiedzialnego i roztropnego posiadacza psa, który nie robi tego z bezmyślności, tylko z miłości do swego psa ?

Oczywiście teraz pisze, ze wszystko wymagałoby ustaleń itd - ale czy na pewno, czy to jedyne forum, gdzie taką usługę zaproponował ?
W końcu jeśli prawdziwa jest jego argumentacja - że powodem, moze być chęć przelania uczuć ze swego psa na jego potomka - czy ma szczeniaka po swoim psie ? Jeśli nie to nie rozumiem po co przytoczył taki argument?
Czy nie po to, aby nie musieć napisać - prawdy - bo takie miałem "widzimiesie", bo kolega od suczki na psach się nie zna i nie wie, że argument, bo suczka powinna miec szczeniaki jest z gatunku - a jak jest burza to trzeba na oknie postawić żelazko to od piorunów uchroni.

Tak gwoli informacji - jeśli suka ma silny insynkt macierzyński to po pierwszych szczeniakch będzie miała jeszcze większa ochotę na następne, będą nadal urojone ciąże i wszystkie inne przypadłości, a przed zwariowaniem ze staropanieństwa to chroni sterylizacja a nie ciąża dla zdrowia. W naturze, a husky są psami ponoć bliskimi naturze, nie rozmnażają sie w stadzie wszystkie suki, prawo do szczeniąt ma tylko suka alfa. To tyle co do tego z jaką wiedzą panowie przystąpili do rozmnażania - rozumnego, odpowiedzialnego i z miłości do zwierzat.

pattaya
21-04-2005, 20:22
Myślę Gafinka,że coś jest naprawdę z Tobą nie tak.
Pomijam fakt,że obrażasz mnie w swoich wypowiedziach.
Czyżbyś należała do starych panien,które na komplement typu "ładnie pani wygląda" wrzeszczą "ZBOCZENIEC!!!"?
Czy nie widzisz żadnej różnicy pomiędzy żartobliwą,rzuconą w lekkeij rozmowie towarzyskiej "propozycji" a faktem dokonanym?
Twoja taktyka nastawiania przeciwko mnie moniski też jest poniżej krytyki.
Jak Twój znajomy powie "nie mam forsy ,muszę obrobić jakiś bank" to dzwonisz po policję?
Poważnie proponuję wizytę u lekarza.Żegnam

Cześć moniska

Gafinka
21-04-2005, 20:40
Poważnie :-? to był tylko taki niezobowiązujący żarcik ?
pattaya napisał :

Jakby ktoś chciał pokryć suczkę to służę.Tzn. nie ja a mój pies
Uprzedzam, że nie ma uprawnień hodowlanych.Do tego musiałbym go wystawiać a pies to mój przyjaciel i nie będę z niego robił idioty. Ma rodowód,jest tam kupa championów z lepszymi nazwiskami niż nasza arystokracja .

A ja bym powiedziała, że całkiem, całkiem tekścik reklamowy

Zresztą potwierdziłeś, że w takim rozmnażaniu nie widzisz nic złego i bronisz tego od kilku postów, więc nie pisz teraz, ze ja mam manię bo ty tylko tak żartujesz.

pattaya napisał :
Nie bardzo rozumiem skąd to wzburzenie. Bo się piękne, łagodne husky rozmnożą?

Z tą łagodnością takze mnie powaliłeś.

Sirius
21-04-2005, 21:14
Witam wszystkich...
tak to czytam i czytam i zastanawiam się, że tez dziewczyny chce Wam się rzucać perły.... chyba czasem nie warto :-? Szkoda ich...szkoda...
pzdr
S

Mwanamke
21-04-2005, 21:20
Uaaaach..troche mnie nie było...a już widzę Gafinka i Tobie sie dostało...
mam niejasne wrażenie że w watku nie chodzi o psy tylko o kłopoty człowieka :D A szkoda...bo dział jest o zwierzakach....
To jest dokładnei jak z niszczeniem środowiska...siedzi sobie taki misio i wylewa tony syfu do morza.....a co go to obchodzi? Jego basen czyszczony jest regularnie, nie?? A gdzieś brudy trzeba wylac... :-?

malgoska-87
23-04-2005, 10:11
o .... pieknie rozwineliscie temat:)
od nauki chodzenia na smyczy do smierci, schronisk.
wszystko jest wazne. wazne tez jest opanowanie.

chcialam powiedziec, ze robimy postepy z moim Oskarkiem. Lekkie szarpniecie i szybkie luzowanie smyczy, jako poczatkujacy sa dni kiedy musze mu dosc czesto przypominac "wolniej" , ale sa tez inne.... : ) kiedy moje usta prawie milcza:D .
Teraz zajmuje sie zostawaniem na odleglosc, siadaniem w miejscu w ktorym on stoi NO i co NAJWAZNIEJSZE przychodzenie na zawolanie, to ostatnie idzie dosc opornie.... ale najwazniejsza jest cierpliwosc.
Pozdrawiam wszytskich :)

Mwanamke
23-04-2005, 11:52
Lekkie szarpniecie i szybkie luzowanie smyczy, jako poczatkujacy sa dni kiedy musze mu dosc czesto przypominac "wolniej" , ale sa tez inne.... : ) kiedy moje usta prawie milcza:D .


A nie powinny ;-)) Bo jeśli piesek idzie poprawnie to nalezy mu się nagroda i pochwała słowna...jeśli stosujesz metode "kija i marchweki" to po korekcie nie wolno zapominać o marchewce


Teraz zajmuje sie zostawaniem na odleglosc, siadaniem w miejscu w ktorym on stoi NO i co NAJWAZNIEJSZE przychodzenie na zawolanie, to ostatnie idzie dosc opornie.... ale najwazniejsza jest cierpliwosc.
Pozdrawiam wszytskich :)

A jak go uczysz? Możesz napisać? Czy aranżujesz sytuację tak aby w poczatkowej fazie psu zawsze się udawało?

malgoska-87
24-04-2005, 09:32
Mwanamke tak.... na poczatek spokojne miejsca, pozniej przechodze w coraz bardziej trudniejsze, rozpraszajace. Z siadaniem na odleglosc i zostawaniem idzie cudnie :) .... tylko jak juz wspomnialam gorzej idzie z przychodzeniem na zawolanie.... moze ktos podzieli sie wlasnymi metodami?? doswiadczeniami??:)

Marzata
14-11-2006, 11:10
Witam wszystkich... jestem tu po raz pierwszy ale przeraziło mnie to co było napisane o kolczatce!!!!!!! Czy nie zdajecie siobie sprawy że zadajecie ból psom??? To nie jest jakiś mój wymysł (choć zgadzam sie z tym) ale szkolenie psa nie polega na zadawaniu mu bólu i karce gdy coś robi nie tak... najlepszą metodą jest metoda pozytywna... samo nagradzanie... gdy robi coś źle ignorujemu... a co do kolczatki to zmieniamy obroże na zwykłą i są 2 sposoby... 1. delikatne szarpniecie i w momencie gdy idzie dobrze od razu nagroda, albo 2. zajmujący troche więcej czasu, ale skuteczniejszy--> pies ma przejść z pktA do pkt B na luźnej smyczy... w momencie gdy pies zaczyna ciągnąć wracamy do poczatku itd. Metody szkolenia się zmieniają :)) na pozytywy <jupi>
pozdrawiam

kofi
15-11-2006, 08:45
Wczoraj próbowałam metody z zatrzymywaniem się, nawet skuteczne :)
Teraz uczę 2 psy chodzenia na tzw. dwójniku (na razie związuję 2 smycze). U nas jedna sucz chodzi pięknie na smyczy, druga bardzo tak sobie (ale od 4 miesięcy u nas, wcześniej w schronisku, więc jeszcze mało ucywilizowana), ale razem to im koszmarnie szło, ostatnio sobie ćwiczymy chodzenie podwójne. :)

Teba
15-11-2006, 09:21
Jeśli chodzi o chodzenie na smyczy- polecam psie przedszkola i szkolenia- najlepiej prowadzone przez ludzi którzy szkolą klierem, to świetna zabawa i dla psa i dla właściciela i co najważniejsze przynosi świetne efekty :)

Jeśli chodzi o rozmnażanie psów bez uprawnień- większość takich psów nie ma zrobionych badań na chooroby genetyczne. Poza tym niestety rozmnażając takie zwierzaki bardzo przyczyniamy się do ilości psów w schroniskach. Prosty przykład. W niedzielę byłam w schronisku masa rasowych psów w tym sunia husky która bardzo chciała być chociaż pogłaskana...

Jestem właścicielką suni Rhodesian Ridgeback. Psy te jak większość z Was szybko zauważy są w Polsce jeszcze bardzo rzadkie (i oby tak zostało) w tej chwili mam informację o 4 sztukach do oddania... Rozmnażanie psów bez uprawnień to jak rozmnażanie kundli (jak dla mnie), przez takie działanie zabieramy dom szczeniakom, które trafiają do schronisk (w schronisku w Józefowie są 3 małe perełki)

Ja naprawdę rozumiem, że szczeniaki są piękne. Natomiast osoby rozmnażające zwierzaki dziele na 3 grupy:
1. Hodowcy, którzy rozmnażają psy przebane, które posiadają uprawnienia- robią to dla dobra rasy, nie jednokrotnie przejeżdzając tysiące km żeby sunię pokrył dobry pies
2. Pseudohodwocy- rozmnażają zarówni psy z uprawnieniami jak i bez, tylko po to żeby na tym zarobić. Nie robią tego dla dobra rasy, tylko swojego portfela, bo rasie ewidentnie w ten sposób szkodzą.
3. Osoby wierzące w mity- "bo pies się uspokoi jak pokryje", "bo suka raz w życiu musi mieć szczeniaki", "bo ona jest taka piękna, inteligentna i wspaniała, że musi być szczeniaki"

Znam za dużo psów z 2 i 3 grupy, które się bardzo nacierpiały w życiu... za dużo... i w takich sprawach nie chce stać bezczynnie obok... Powiedziałam to wiele razy i powtórze jeszcze raz- Czasami wstyd być człowiekiem...

Historie kilku psów... też tych rasowych, gdzie właściciele dbali o przyszły dom dla swoich szczeniaków...
http://www.psy.info.pl/schronisko_wroclaw/drastyczne_przypadki.html

Zabranka
30-03-2022, 18:06
Ja właśnie jestem zwolenniczką tego, aby kupować porządne rzeczy, bo to ułatwia po prostu życie i pieskowi i właścicielowi. Taka smycz treningowa jest bardzo fajna według mnie: [SPAM] Przyda się we wspólnych ćwiczeniach i zabawach. Takie smycze są uszyte na przemysłowych maszynach przy użyciu wzmocnionych nici typu tytan