PDA

Zobacz pełną wersję : o krok od zdrady ?



Strony : [1] 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29

donna
11-04-2005, 23:03
No i nadszedł czas że muszę skorzystać z porad psychologa
Jestem na forum już długo,ale wolałam się zalogować raz jeszcze.
Mam problem.Wyjechałam służbowo na kilka dni za granicę i podczas delegacji poznałam kogoś i klops zupełnie zgłupiałam.Jak za dawnych czasów,kiedy byłam podlotkiem totalne zauroczenie.Myślałam że już wyrosłam z tego rodzaju fascynacji.Objawy: gwałtowne bicie serca na jego widok, ukradkowe długie spojrzenia sobie w oczy podczas rozmów z innymi osobami, przypadkowe elektryzujące dotknięcia.I gdyby nie to że mieszkałam w pokoju z koleżanką na 100% nie spałabym sama tej nocy.I tego się właśnie przestraszyłam .Że jestem zdolna do zdrady (o ile przygodą na jeden wieczór można nazwać zdradą),ja która nigdy nie wybaczyłaby zdrady mężowi....Nie mogę przestać o nim myśleć,ale co ciekawe ,nie interesuje mnie związek z tą osobą,tylko cały czas pragnę kontaktu fizycznego,sex w czystej postaci.Nie jestem w stanie spojrzeć w oczy mężowi,czuję sie idiotycznie.I nie wiem co będzie dalej

jareko
12-04-2005, 01:42
A co ma byc? Hmmmm.....? Co?
Jesli macie mozliwosc kolejnego spotkania to "wyrokuje" ze nastapi upojna noc we dwoje - takie zwierzece bzykanie :). Jesli zas nie - to umrze to zauroczenie smiercia naturalna.
Zdrada?! Mamy wiosne, chormony buzuja, cialo budzi sie z letargu do zycia, malzonek znany od lat nie wzbudza juz takich emocji jak kiedys - calkiem normalne. Sadze ze wielu z nas to przezywa tylko boi sie do tego przyznac ze chcialoby taki maly skok w bok. Zwlaszcza przy tak silnej reakcji na kogos naszego ciala i mysli :)
SEX dla samej fizycznej ekstazy,
SEX dla orgazmu,
SEX dla nowego doznania,
SEX dla nowej pieszczoty i nowego spojrzenia na wlasna sexualnosc,
SEX jako dzika rzadza i zatracenie w pieszczocie
- jejku - jakiez to piekne i normalne wiec dlaczego od razu zdrada to nazywac?
Wiem... wiem...wiem... zaraz uslysze ze malzonek, niebezpieczenstwo zakochania sie itp.
Przy okazji masz mozliwosc zweryfikowania swojego podejscia do hipotetycznej zdrady swego malzonka i sposobu jej oceny i wybaczenia :)
Coz bym zrobil na Twoim miejscu? Wyslal kolezanke na dlugi spacer lub oddzielny pokoj wynajal i .......... bzykal jak pszczolka :) ;)
Cholerka, ze tez ja na delegacje nie jezdze :(
Pszczolka chce byc :) :) :) i pobzykac :) :) :)

*marta*
12-04-2005, 06:56
Jareko, Redakcja się pomyliła, Ty powinieneś mieć tytuł "NAJLEPSZY SEKSUOLOG NA TYM FORUM!!!" ;) Poważnie :)

M@riusz_Radom
12-04-2005, 08:17
To tzw "czynnik ludzki" ;) Dużo delegacji mam i wiem na ile pokus narażony jest człowiek ;) Z drugiej zaś strony kocham żonę i nie szukam przygodnych znajomości. Sama ochota na dzikie bzykanie to nic złego, skoro jednak ma się ochotę przejść do czynów no to już jest oznaka, że w małżeństwie się coś dzieje nie tak.

Teska
12-04-2005, 09:23
...czasem tak jest...jak napisał Jareko.....wiosna itp....i zgadzam sie z nim ze wiekszosc tak ma albo chciałaby tak miec...przezyc cos takiego....

i wiecie co??? pewnikiem sporo osób to przezyło....tylko oczywiscie sie nie przyzna do czegoś takiego... :)

donna
12-04-2005, 09:43
jareko jesteś naprawdę doradcą :wink:
Faktycznie,dopiero po tej sytuacji jestem w stanie zrozumieć takie małżeńskie wyskoki.I nie jest tak że szukam przygód na boku,nigdy nie przyszłoby mi to do głowy.Ale ta sytuacj była zupełnie inna,jakby mi ktoś w głowę dał i miałam totalną amnezję,nawet na chwilę nie pomyślałam o mężu .A zabawne jest jeszcze to ze ów mężczyzna jest hiszpanem mówiącym po angielsku,natomiast ja znam tylko niemiecki.I zapweniam że w takich sytuacjach nawet bariera językowa nie ma znaczenia.Spotkam go prawdopodobnie za 2 miesiące (znowu delegacja),no i co? Podadć się emocjom czy wypić szklankę zimnej wody i grzecznie zasnąć ,myśląc o swojej rodzinie

Teska
12-04-2005, 09:46
donna


no nie wiem.... :oops: :oops:

M@riusz_Radom
12-04-2005, 09:51
Spotkam go prawdopodobnie za 2 miesiące (znowu delegacja),no i co? Podadć się emocjom czy wypić szklankę zimnej wody i grzecznie zasnąć ,myśląc o swojej rodzinie

Hmm, skoro nastawiając się na naastępną delegację pod kątem spotkania z tym facetetm to ... do poradni małżeńskiej trzeba się udać albo do psychologa..

donna
12-04-2005, 10:02
Mariusz ja nie zakładam z góry że tak się stanie.Poprostu myślę co będzie jeśli mój organizm zareaguje tak samo jak podczas tego wyjazdu.
Myślę że poradnia małżeńska nie jest mi potrzebna.Moje małżeństwo to sielanka,jesteśmy z sobą 6 lat i jeszcze nigdy,ale to nigdy nie było między nami najmniejszego nieporozumienia.Jeśli chodzi o kontakty pozamałżeńskie,zawsze myślałam że mężczyźni decydują sie na taki krok dla sprawdzenia swej seksualności,natomiast kobiety szukają innych kontaktów wtedy kiedy w małżeństwie jest jej źle.Ale ta sytuacja jest jeszcze inna.Ja nie mam najmniejszej ochoty na inne związki,tylko na szybki numerek bez zobowiązań :oops: :D

M@riusz_Radom
12-04-2005, 10:10
:] no to ja nie wiem co Ci poradzić ;) Może wątek ktosia1948 Cię choć trochę ochłodzi..

Tak to jest, że te szybkie numerki mają przeważnie zaj&^%@%cie duże konsekwencje w przyszłości.

jareko
12-04-2005, 10:11
Teska - przyznac sie gdy jest niebezpieczenstwo iz slubna to przeczyta? Ja wierny zawsze bylem ;) No prawie zawsze ;)
Mariusz - jedno z drugim nie ma nic wspolnego. Jak widac nie poczules nigdy takiej chemi, takiego napiecia gdy dotyk dloni juz powoduje ze podnieceni jestesmy do granic wytrzymalosci i gdyby nie to ze jestesmy wsrod linnych powalilibysmy partnera na glebe by dac upust... ...bzykaniu (ech te pszczolki ;) )
Nie potepiam donny jak i nie doszukuje sie w tej sytuacji tego ze w jej malzenstwie cos jest nie tak. Po prostu Mariusz - trzeba tego doswiadczyc by zrozumiec. Wtedy nie mysli sie o niczym innym, otaczajacy swiat w danej chwili nie istnieje - liczy sie ta chwila, ta sekunda, ta rozkosz i ekstaza.
donna - jest tylko jedno na co musisz uwazac - za dwa miesiace znow go ujrzysz, jesli chemia dzialac tak samo silnie bedzie jak za pierwszym spotkaniem to hmmm....... sadze ze wspolnie noc spedzicie (wszak zyje sie raz ;) ) Uwazaj tylko na to Kobieta jest inaczej skonstruowana nie tylko zewnetrznie ;) Facet jednak potrafi pojsc do lozka i nie angazowac sie uczuciowo na dluzej - u Was bywa inaczej. Tu moze byc pozniej klopot

bea3
12-04-2005, 10:12
Moim zdaniem zamiast do poradni małżeńskiej i psycholaga idż do fryzjera i jeżeli chcesz to zrobić to poprostu zrób.Jeżeli nie chcesz z obojętnie jakich powodów-strach,wyrzuty sumienia itp to sobie odpuść.Oto cała filozofia zdrady.Tego dylematu nikt za ciebie nie rozwiąze.Powodzenia :D

Majka
12-04-2005, 10:15
Jednym wyskokiem dla zaspokojenia swoich marzeń erotycznych chcesz zniszczyć sobie zycie?
Jeżeli uważasz, że seks to tylko fizjologia, nic nie pozostawiająca w psychice, czyń co nakazuje ci zwierzęcy instynkt.
Ale może jesteś jednak homo sapiens. :roll:

*marta*
12-04-2005, 10:15
Hmm, skoro nastawiając się na naastępną delegację pod kątem spotkania z tym facetetm to ... do poradni małżeńskiej trzeba się udać albo do psychologa..

No przecież donna jest u psychologa :)

Donna szklanka zimnej wody... Nie wszyscy niestety (nie wiem, czemu napisałm niestety :o ) potrafią potraktować to jako normalkę (jak Jareko). Dla niektórych miałoby to ogromne znaczenie, pozostawiłoby ślad, może coś popsuło, zniszczyło coś wielkiego. Ten facet pewnie jest taką właśnie pszczółką... na każdej delegacji :-? A kobitkom w głowach się kotłuje, myślą, przemyśliwają ;), rozważają. Warto???

Gdyby nie to, że za 2 m-ce znowu.. całkiem szybko umarłoby to śmiercią naturalną...

jareko
12-04-2005, 10:16
.....Ja nie mam najmniejszej ochoty na inne związki,tylko na szybki numerek bez zobowiązań :oops: :D
donna - nagroda ci sie nalezy za to ze potrafisz o tym otwarcie i wprost powiedziec. Znam wiele..... no dobrze, powiem inaczej, nawet nie zdajesz sobie sprawy jak wiele kobiet o tym marzy i tego pragnie i coraz wiecej to czyni a straszenie przypadkiem ktosia1948 - nie bede tego komnetowal gdyz metod ustrzezenia sie przed ciaza jest wiele zarowno przed jak w trakcie jak i po w ciagu 72 godzin. Niestety edukacja seksualna jest w naszym spoleczenstwie bliska zeru

Teska
12-04-2005, 10:17
własnie..... :) bea ma racje.....sama pomyśl co i jak....


Jareko ma racje.....taka chemia.....mi kiedys kolana sie trzesły i nie mogłam słowa wykrztusic....wiec rozumiem donne.

niciacia
12-04-2005, 10:17
Spotkam go prawdopodobnie za 2 miesiące (znowu delegacja),no i co? Podadć się emocjom czy wypić szklankę zimnej wody i grzecznie zasnąć ,myśląc o swojej rodzinie

Poddanie się emocjom byłoby fajne, tylko ...
Ja sobie myślę, że jeżeli masz problem z dokonaniem wyboru i chciałaś się nas poradzić, to oznacza, że twój system wartości nie koniecznie akceptuje takie zachowanie. a skoro tak, to masz sumienie i możesz mieć poczucie winy. I ciągnąc dalej wątek, może się okazać, że nie osiągniesz spokoju dopóki nie powiesz o tym mężowi, a co za tym idzie, on wcale nie musi tego zrozumieć - a to może oznaczać kłopoty.

Życzę trafnego wyboru i, jeżeli nie wybierzesz szklanki wody, miłej zabawy :) :wink: [/quote]

M@riusz_Radom
12-04-2005, 10:34
Jak widac nie poczules nigdy takiej chemi, takiego napiecia gdy dotyk dloni juz powoduje ze podnieceni jestesmy do granic wytrzymalosci i gdyby nie to ze jestesmy wsrod linnych powalilibysmy partnera na glebe by dac upust... ...bzykaniu

Jestes pewien ? :)

Na brak okazji, z racji wykonywanego zawodu i częstych wyjazdów, nie moge narzekać. Ale chyba jestem zbyt przyzwoitym człowiekiem i meżem bo portafię zpanować nad tą "chemią".

A skoro udzielasz takich fantastycznych rad, to wyobraź sobie, że ktoś może udzielać podobnych Twojej żonie i co ?

M@riusz_Radom
12-04-2005, 10:40
donna - nagroda ci sie nalezy za to ze potrafisz o tym otwarcie i wprost powiedziec.

Aha - szczególnie, że jak sama napisała, zmieniła nicka na potrzeby tego wątku. Nagroda za odwagę cywilną ;)

Paty
12-04-2005, 10:55
Zastanów się ile możesz stracić.
Bo sądząc po Twoich rozterkach wyrzuty sumienia będziesz miała i to nie małe. A jakoś tak dziwnie się układa że oszustwo zawsze wychodzi na jaw. Czy warto 6 letni zwiazek stracić dla 1 godziny uniesień.

Ja to bym się zastanowiła czy ten facet jest zdrowy i nie ma np. choroby wenerycznej, HIV.( może to smieszne ale wydaje mi się że to niezła "szklanka zimnej wody")

A swoją rządzą sexu opanuj swojego męża i wyjedźcie na weekend i nie wychodzcie przez 2 noce z łóżka.

Paty.

M@riusz_Radom
12-04-2005, 10:56
Czy warto 6 letni zwiazek stracić dla 1 godziny uniesień.


Nie przesadzaj, donna pisała o szybkim numerku ;)

Paty
12-04-2005, 11:01
No zgoda 15 minut dzikiego seksu :oops:

Paty.

smartcat
12-04-2005, 11:01
W temacie jest film ktory ostatnio był chyba w Polsacie "Niewierna" z Richardem Gere i Diane Lane. Film super bo pokazuje siłę przyciągania jaka ma zdrada, ale tez konsekwencje jakie moga wyniknąć z faktu zdrady. Tam jest wlasnie fizyczna fascynacja. Ale film w efekcie promuje wartości rodzinne bo przeciez troska o rodzine w końcówce filmu przewaza. Jak równiez następuje zbliżenie się do siebie malzonków których lączy mała wspólna tajemnica - trupek.
Juz kiedys o tym pisałem ale podoba mi się sformułowanie ktore zasłyszałem:
"Przekonacie się że to prawda o czym mówimy Panie okazują się zawsze chętne, a panowie niemal niewyczerpani. Biusty same wyskakują z koronek, pończochy ześlizgują się z nóg. Atrybuty damskie lśnią ochotą do miłosnej roboty, atrybuty męskie zawsze na baczność. Nie istnieją AIDS, antykoncepcja, menstruacja, migrena.
Seks jest jak taran burzy hierarchie, niszczy wieloletnie związki, każe łamać przysięgi i deklaracje lojalności. Przed pożądaniem nie ma sensu się bronić. Należy ulec, a po fakcie pozapinać się, otrzepać. I grać rolę niewiniątka - do następnej okazji"

mdzalewscy
12-04-2005, 11:06
Czy warto 6 letni zwiazek stracić dla 1 godziny uniesień.

dlaczego zaraz stracić, nikt się nie dowie :wink:

M@riusz_Radom
12-04-2005, 11:19
dlaczego zaraz stracić, nikt się nie dowie
:wink:

Zastanawiałeś się, czemu tak trudno popełnić morderstwo doskonałe ? Ano bo nigdy wszystkiego nie da się przewidzieć...

agniesia
12-04-2005, 11:56
o rany, Jareko,
po twoim opisie to i ja nabralam ochoty :oops:

no i podoba mi sie ta rada: idz do fryzjera i zrob to :wink:

wniosek - wiosna rozgoscila sie na dobre

ziaba
12-04-2005, 13:05
Męczy się kobieta, męczy..:D

Proponuję rzut na taśmę: "kochanie co byś powiedział jak bym tak bzyk bzyk z innym ?"
- A bzykaj sobie ile wlezie, mnie też rajcuje koleżanka z pracy i marzę by ją wypszczółkać w toalecie .

Czasem taki '' chemiczny " okazuje się toxyczny i potem ciężko się odtruć, bo jeden raz to mało, a wiadomo że w miarę jedzenia apetyt rośnie.

Lepiej nie dotykać. Może być potem wysypka..

Wojtek62
12-04-2005, 13:18
kolejna ofiara południowca,
w zasadzie jak piszesz gdyby nie koleżanka to już byś była po "dzikiej nocy" - tylko czy taka ognista ta noc by była? często wyobrażenia rozmijają się z rzeczywistością
wg mnie zrobisz to następnym razem bo On sie juz postara byś miała jedynkę na tej delegacji - kolacja, jakieś tańce i chemia wybuchnie ze zdwojoną siłą
i na nic tu pisanie o moralności - nie przeżyjesz tego to do końca życia będziesz sobie wypominać co mogłaś przeżyć
przezyjesz - z problemem wewnętrznym bedziesz musiała sobie sama radzić
a jeśli się okaże iż Twój zapalnik jest toksyczny i zacznie Cie szantażować to co wtedy zrobisz?

Yogi66
12-04-2005, 13:23
Ależ Was rajcują takie tematy!!!!!!
I skład dyskutantów jest wciąż stały......

ziaba
12-04-2005, 13:26
E...
zabawmy się w "co by było gdyby było"

Może facet preferuje ostrzejszą rozgrzewkę i w kieszeni nosi bacik ?
Albo jak już prawda stanie naga to hi hi hi czar pryśnie ?

ziaba
12-04-2005, 13:27
Yoggi

czy Ty preferujesz styl " nie ma tematu nie ma problemu ?"

*marta*
12-04-2005, 13:30
Ależ Was rajcują takie tematy!!!!!!......

od razu rajcują. człowiek dla rozrywki o różnych bzdurach gada

smartcat
12-04-2005, 13:53
Ależ Was rajcują takie tematy!!!!!!......

od razu rajcują. człowiek dla rozrywki o różnych bzdurach gada

Rajcują, rajcują! Zdrada na poczatku jest SUPER rajcująca! Zwłaszcza jak jest z domieszką szaleństwa, a nie na "letnio". No po prostu rewelacja! Człowiek czuje ze zyje i czuje znów drżenie całego ciała tak jakby pierwszy raz szedł do łóżka! :-) No tak po prostu jest.

Majka
12-04-2005, 14:02
Ależ Was rajcują takie tematy!!!!!!......

od razu rajcują. człowiek dla rozrywki o różnych bzdurach gada

Rajcują, rajcują! Zdrada na poczatku jest SUPER rajcująca! Zwłaszcza jak jest z domieszką szaleństwa, a nie na "letnio". No po prostu rewelacja! Człowiek czuje ze zyje i czuje znów drżenie całego ciała tak jakby pierwszy raz szedł do łóżka! :-) No tak po prostu jest.

Smartcat, ale Ty jesteś doświadczony 8) :wink: :D

*marta*
12-04-2005, 14:09
Rajcują, rajcują! Zdrada na poczatku jest SUPER rajcująca! Zwłaszcza jak jest z domieszką szaleństwa, a nie na "letnio". No po prostu rewelacja! Człowiek czuje ze zyje i czuje znów drżenie całego ciała tak jakby pierwszy raz szedł do łóżka! :-) No tak po prostu jest.

Smartcat, to dopiero jest zachęta! :)

jareko
12-04-2005, 14:14
no tak :) wiedzialem - jak chemie popre od razu naskocvza ze niemoralny itepe
Dobra - niech bedzie - jestem niemoralny. Dla mnie sex jest tak samo wazny jak oddychanie ;) a chwilowe uniesienia, chemia, szybki numerek (co nie oznacza ze 20 sekund w windzie) w wiekszosci nie maja wplywu na istenijacy zwiazek. Z jedna uwaga - inaczej do tego podchodza faceci inaczej nasze mile Panie. Ale przy odpoiwednich zalozeniach wszysko wydazyc sie moze bez nastepst w stylu = 15 minut rozkoszy a juz dziesieciolecia zwiazku szlag trafia
Monogamia - mowcie co chcecie - nie lezy w naturze czlowieka ;) Cos ze zwierzecia w nas zostalo - z tym tylko ze my czerpiemy z tego satysfakcje a nasze zwierzaczki li tylko sie rozmanzaja

*marta*
12-04-2005, 14:26
Co do tych zwierzaków to nie byłabym taka pewna. Nie wiem, czy mój pies uważa, że powinien po sobie potomstwo zostawić :-? On chyba dla przyjemności. :wink:

M@riusz_Radom
12-04-2005, 14:30
Jarek'o ;) Wybacz niedyskretne pytanie ale czy ty jesteś z jakąś kobietą w stałym związku ? Bo ja, jak byłem kawalerem myślałem identycznie jak Ty;)

Po ślubie z czasem mi się zmieniło..

smartcat
12-04-2005, 14:42
Rajcują, rajcują! Zdrada na poczatku jest SUPER rajcująca! Zwłaszcza jak jest z domieszką szaleństwa, a nie na "letnio". No po prostu rewelacja! Człowiek czuje ze zyje i czuje znów drżenie całego ciała tak jakby pierwszy raz szedł do łóżka! :-) No tak po prostu jest.

Smartcat, to dopiero jest zachęta! :)

Żeby była jasność, jestem przeciwny zdradzie! Jednakże zdarzaja sie takie sytuacje ze sie człowiek przestaje kontrolować. I przy rutynie dnia codzienego, praca, dom, praca dom, i usypiajacej sielanki domowego ogniska zdarza się cos wyjątkowego i mozna czasem wejśc w taka relacje która jest jak pożar - ogarnia totalnie i w mgnieniu oka. I jest czymś co sprawia że wszystko znów nabiera smaków o intensywności znanej z dziecięctwa. No ale nie zdarza sie to czesto :-( A wtedy jest tak jak cytowałem w swojej pierwszej wypowiedzi w tym watku. No i oczywiście trzeba iść w zaparte! A nie ze stałym partnerem rozważać SWOJE wyrzuty sumienia i jego obarczać cięzarem zdrady.

Paty
12-04-2005, 14:43
jareko!!!!!!!!


To jak by przypiliło to do Ciebie można jak w dym.

A badania masz akytualne......?

Paty.

Monika Malinowska
12-04-2005, 16:03
Oglądałam kiedyś taki film z Robertem De Niro i Meryl Streep (niestety nie pamiętam tytułu). Dwoje ludzi będących w związkach poznaje się i nagle działa to coś. Chemia!. Rozsądek i odpowiedzialność gdzieś przepadają. Tych dwoje nie może bez siebie żyć. Cierpią bo wiedzą, że krzywdzą; on żonę i dwoje dzieci, ona męża. Jednocześnie mimo prób nie mogą z siebie zrezygnować. Wiem, że takie rzeczy w życiu się zdarzają, ludzie zdradzają się, krzywdzą, porzucają. Patrzyłam na ten film i myślałam tylko o tym aby los oszczędził mnie i mojego męża przed takim szaleństwem. Być może są ludzie którzy pragną coś takiego przeżyć bo dom, praca, dzieci, wciąż te same powtarzające się czynności. Myślę jednak że taka przygoda to siła niszcząca, siła, która rujnuje wszystko co dotychczas wspólnie budowaliśmy, niszczy nas, powoduje rozpad małżeństwa i rodziny. Chemia po jakimś czasie przestaje działać i co wtedy? Ogrom strat musi być przerażający.
Mam nadzieję, że ja tego typu "choroby" już zaliczyłam w okresie wczesnej młodości bo po trzydziestce mogą okazać się bardzo niebezpieczne :lol:
MM

ziaba
12-04-2005, 16:06
Jareko

chylę czoła przed szczerym konkretem.

( burza oklasków)


Patrz Pan..parę słów szczerości i lada moment komitet kolejkowy będzie :D :D

ara
12-04-2005, 16:10
własnie..... :) bea ma racje.....sama pomyśl co i jak....


[quote] Jareko ma racje.....taka chemia.....mi kiedys kolana sie trzesły i nie mogłam słowa wykrztusic..

No i co ,co było dalej...,Tesko ( zaczęłaś tak harlekinowo) :lol: :oops:

jareko
12-04-2005, 17:56
by zadoscuczynic ciekawskim ;)
Mam 47 lat (niestety, choc prawda jest ze zycie zaczyna sie po 40-ce) jak wygladam - Ci co byli na zlocie wiedza - taki sobie przcietny gosciu ;) Po 22 latach rozszedlem sie z zona (ta czesc mojego zycia byla cytowana nie raz w wieku innych watkach) zyje sobie od pieciu lat z inna i jakos sie zyje ;) Raz lepiej raz gorzej - normalka. Mam prawie 4 letniego synka - od razu powiem ze pierworodny i poki co jedyny (przynajmniej o nim wiem ;) )
Paty - z szacuneczkiem - ja nie jestem pogotowie sexualne ;) By cos moglo sie wydarzyc cos musi sie najpierw zdarzyc - jak w przypadku donny. Jedna sytuacja poddala w watpliwosc czesc jej pogladow na zwiazek i tzw. zdrade.
Czy zdradzilem? Hmmm.... jak szczerym byc to do konca - zdradzilem w swoim zyciu nie raz i nie wazna jest ilosc. Czy teraz zdradzam? No coz - moja partnerka czasem tu bywa wiec zmilcze ;) Nie - od pieciu lat nie zdradzilem ani razu
Rozumiem donne doskonale. Kiedys moja slubna wyjasniala mi jak doszlo do takiej sytuacji gdy przy calej milosci do mnie poszla z innym na calosc. I wiecie co? Cholera - zrozumialem ja i wytlumaczylem i wybaczylem. Pozniej bylo roznie - raz ja - ja, raz ona - mnie ale w sumie bylo OK i gadanie ze jeden skok w bok od razu niszczy malzenstwo uwazam ze miedzy bajki mozna wlozyc - wszystko zalezy od ludzi, od tego co ich naprawde laczy, od ich tolerancji, zrozumienia lub chociaz checi zrozumienia powodow jakie do takiego kroku je tknely. MOzna by wymieniac setki powodow dla ktorych uwazam ze tzw. "zdrada" fizyczna nie jest grozna dla istniejacego zwiazku - mozna tez setki podobnych argumentow uzyc ze jest jego gwozdziem do trumny. Wszystko zalezy od obu stron.
A teraz, my mezczyzni przezywamy ciezkie czasy - spojrzcie Panowie - zewszad panienki w kazdym wieku mamia nas brzuszkami na wierzchu, nozkami odkrytymi az po ladne kraglosci posladkow, te bluzeczko spod ktorych cycuszki i brodaweczki na nasza pieszczote czekaja - jak tu zyc i wytrzymac ten zalwe bodzcow? Wszak my wzrokowcami jestemy :)
Echhhh.... wiosna......wiosna......wiosna.....
Budzimy sie wszyscy z zimowego letargu ;)
A kobiety podobnie nie czuja? Mysle ze ich wzrok ponetnie nasze hmmm..... dupcie odsloniete od plaszczy czy kozuszkow takze badawczo obserwuje ;) i huc wyzwala ;)
Echhhh.... wiosna......wiosna......wiosna.....

Teska
12-04-2005, 18:02
Bea



nie widziałam juz go więcej.... :-? :-? ale wiem co czuje donna i nie potępiam.

Teska
12-04-2005, 18:02
jareko



jestes bardzo ok. :) :)

ziaba
12-04-2005, 18:31
Tesiu zakładamy fanclub Jareko ?

jareko
12-04-2005, 19:06
Mile Panie :)
Dajcie spokoj - jaki tam fanclub
Ja choleryk jestem na codzien - tu tylko jakos szczerosc i otwartosc mnie sie udziela dzieki Wam
A poglady mam jakie mam :) - dla jednych OK dla innych naganne

M@riusz_Radom
12-04-2005, 19:12
Po 22 latach rozszedlem sie z zona (ta czesc mojego zycia byla cytowana nie raz w wieku innych watkach) zyje sobie od pieciu lat z inna i jakos sie zyje ;)

A to wiele tłumaczy ;)

jareko
12-04-2005, 19:19
Ze niby co? A dylamat donny - dac sie poniesc chwili czy pozniej po ostatnie dni zalowac ze sie tego nie zrobilo ;) jest naprawde powazny

ziaba
12-04-2005, 19:20
Jareko

Sęk w tym, że potrafisz się przyznać otwarcie do poglądów a nie ubierasz słowa w kfiatki .
Zaiste dziwnym jest to, iż jak szczerze się palnie coś od wątroby, to wszyscy :o :o :o :o .
A już oficjalne wyznanie grzechów głównych każdego Faceta ( macanie wzrokiem ) powaliło przynajmniej mnie na kolana.

Jakie tam grzechy, na ucho powiem że My też lubimy popatrzeć...:lol:

z macaniem źrenicą to już sprawa indywidualnego podejścia , ale jeśli już, to My robimy to tak, by nie było widać :D :D :D ( ech te pozory ..)

jareko
12-04-2005, 19:30
Ziaba - myslisz ze waszego wzroku taksujacego to i owo w nas nie widac? hehehee pozory - trudno je zachowac jak juz dostrzezesz kogos kto hmmm.... cisnienie lekko podnosi. Ja wtedy jezyka w gebie zapominam ;), nogi wrastaja w ziemie jak chocby wtedy gdy na zywo Kasiorke zobaczylem - dla mnie miss Muratora :)
Czy naprawde tak trudno jest mowic o tym co myslimy?
A moje wypowiadanie swoich pogladow - no coz....tak to juz zostalem wychowany i jesli sie moje poglady komus nie odpowiadaja - jego sprawa, nie moja. Nie bede ich zmienial tylko dla przypodobaniu sie komukolwiek ;)
A moje zycie hmmmm.... ciekawe czasem bylo.... ale spoko - opowiadac tu nic wiecej nie bede :) bo znow sie komus cos nie spodoba i Redakcja jak kiedys skraci mnie przypominajac ze jestem na forum budowalnym a nie np. sexualnym ;)

jareko
12-04-2005, 19:39
...Mam nadzieję, że ja tego typu "choroby" już zaliczyłam w okresie wczesnej młodości bo po trzydziestce mogą okazać się bardzo niebezpieczne :lol:
MM
A ja zycze Ci sasiadko moja ;) by po trzydziestce gdy rozsadek wiekszy i poczucie z jednej strony zagrozenia taka sytuacja jak i trzezwa ocena sytuacji pozwolila ci w tym wieku (najpiekniejszym dla kazdej kobiety) nie wpasc w taka sytuacje jak w cytowanym filmie a rownoczesnie hmmm...... nie - tego na glos zyczyc Ci nie bede bo za naklanianie do zdrady zlinczuja mnie ;)
Powiem Ci tylko ze zdrada ma takze inne oblicze - czasem cementuje zwiazek, pozwala inaczej spojrzec na swojego partnera ktorego powoli zaczynamy uwazac za pierdole ;) w szarosci powtarzalnych dni codziennych

agniesia
12-04-2005, 19:44
Ależ Was rajcują takie tematy!!!!!!
I skład dyskutantów jest wciąż stały......
Tak to prawda. Jestem mloda i nie znam wszystkich pulapek zycia, wole poczytac, dowiedziec sie czegos od innych niz na wlasnym przykladzie, w razie potrzeby przypomniec sobie wszystko i wypic szklanke zimnej wody zamiast, albo isc pod zimny prysznic, niz potem prosic o porady ''jak ratowac malzenstwo''


A teraz, my mezczyzni przezywamy ciezkie czasy - spojrzcie Panowie - zewszad panienki w kazdym wieku mamia nas brzuszkami na wierzchu, nozkami odkrytymi az po ladne kraglosci posladkow, te bluzeczko spod ktorych cycuszki i brodaweczki na nasza pieszczote czekaja - jak tu zyc i wytrzymac ten zalwe bodzcow? Wszak my wzrokowcami jestemy
faceci tez potrafia kusic, wzrokiem, ustami, torsem, umiesnionymi pupkami :oops: , specjalnym usciskiem dloni,
w koncu nikt nie jest z kamienia i na cos reaguje 8)

jareko
12-04-2005, 19:51
agniesia - ja bym uwaga Yogi66 bym sie nie przejmowal. Jest kilka tematow ktore zawsze zainteresowanie wzbudza jak i zwiekszony udzial ;) rozmowcow - tym jest takze SEX jak i wszystko hmmm..... powiazane z tym tematem
Dobrze ze nie poruszamy kwesti glebszych w relacjach miedzy kobieta a mezczyzna w lozku i na codzien - to dopiero byloby wlozenie kija w mrowisko ;)
A co czerpania nauk z zycia innych - dobry sposob :) o ile wnioski wyciaga sie odpowiednie :) ale i tak istnieje niebezpieczenstwo, ze w krytycznym momencie, gdy nauki te beda nam potrzebne po prostu o nich zapomnimy :(

joanka77
12-04-2005, 19:54
donna: kiedyś Ponury63 podawał linka do takiego artykułu który wg mnie pasuje do tego watku: http://kobieta.gazeta.pl/kobieta/1,53302,2547274.html

Jareko gratuluję podziwiam Twoją szczerość i znajomość tematu (zwłaszcza o tym, że Panie kierują się sercem) - nie kazdy by sie odważył tu tak pisać ;)

Ziaba dopisz mnie do fanklubu jareko :D

jareko
12-04-2005, 20:15
dziekuje za ten link - calkiem ciekawe spojrzenie na milosc :) Potwierdzajace jak i zadajace klam mym pogladom w tej materii. Jak sadze prawda jest posrodku i zalezy od egzemplarza ;)
Pamietam jak pierwszy raz zdradzilem - byl to odwet za zdrade mojej slubnej i to w 5 lat po poznaniu sie. Wyrzuty sumienia? Hmmm.... chyba nie mam sumienia gdyz nic takiego nie czulem. Satysfakcja ze odplacilem pieknym za nadobne? Tez nie - satysfakcja - owszem ale czysto fizyczna z przezytego orgazmu. Wlasciwie coz mi to "doswiadczenie" dalo? Realnie nic - pozwolilo tylko zauwazyc ze moja psychika pozwala przezyc cos takiego bez emocji post factum (co innego w trakcie - ale to oddzielny temat)

joanka77 - no coz - kobieta tez czlowiekiem jest choc czasem chcialbym by byla tylko kobieta ;)

A znajomosc tematu...hmmm.... zyje sie juz troszke na tym padole a wiedze czerpalem z literatury ;) (Lew Starowicz - "Eros, Natura, Kulktura" czytane z wypiekami na twarzy w pierwszej licealnej) jak i empirycznych doswiadczen ;)

migota
12-04-2005, 20:15
A miał ktoś kiedyś frajdę z tego że jednak nie zdradził?
Łatwo ulec emocjom z byle kim i byle gdzie.

Patrząc na wiele sytuacji po czasie, budzi się radość, że człowiek nie zwariował i nie uległ ekscytacji.

To wielka satysfakcja.

Ale każdy szuka swojego żródła radości gdzie indziej.

jareko
12-04-2005, 20:25
migota - bym zostal dobrze zrozumiany - nie naklaniam do zdrady. Wiernosc czy tez jej brak to indywidualna sprawa kazdego z nas.

migota
12-04-2005, 20:55
Jeśli ktoś jest wierny sobie, to będzie wierny i tej drugiej osobie.

migota
12-04-2005, 20:57
migota - bym zostal dobrze zrozumiany - nie naklaniam do zdrady. Wiernosc czy tez jej brak to indywidualna sprawa kazdego z nas.

Jasne.
Każdy ma prawo do swoich pogladów.

jareko
12-04-2005, 21:12
migota - zostaw slogany ("Jeśli ktoś jest wierny sobie, to będzie wierny i tej drugiej osobie") - wyjasnij jak te slowa sama rozumiesz - mozesz?

donna
12-04-2005, 21:20
Nie wiem o co chodzi,ale naprawdę zmieniłam swój światopogląd na temat zdrady.Myślę że takie zauroczenie jest fascynujące,dostałam takiego "spidu",wszystko jest kolorowe,łatwe i przyjemne. Mąż kocha mnie bardzo,wiem że jestem kobietą atrakcyjną ale jego komplementy już nie budzą takich emocji. Takie dowartościowanie przez innego mężczyznę czyni cuda.I powiem raz jeszcze nie ma tu mowy o jakimś nowym związku,zakochiwać się nie mam zamiaru :wink: .To poprostu ochota tylko na sex i już

jareko
12-04-2005, 21:25
I ja to rozumiem. Nie oceniam - nie ganie, nie zachecam tylko jesli juz to badz ostrozna by faktycznie zycia sobie nie skomplikowac. Pamietaj - takie "zauroczenie" widac na twarzy, w gescie, zachowaniu - tu by podejrzen nie wzbudzic musisz byc czujna by nie zmienic sie za bardzo i podstaw do podejrzen nie dac. I najwazniejsze - jesli z nowym partnerem odkryjesz cos co chcialabys do wlasnej alkowy wprowadzic czyn to rozwaznie i powoli
Powodzenia zycze a za dwa miesiace na priv o "spowiedz" poprosze :)

Ew-ka
12-04-2005, 22:59
Takie dowartościowanie przez innego mężczyznę czyni cuda.
Donna - nie daj sie nabrać na plewy :evil: szanuj swój związek i jeśli kochasz swojego mężczyzne - odpuść sobie !!! Jeśli to zrobisz możesz mieć dwa wyjścia albo wyrzuty sumienia zniszcza Ciebie i co za tym idzie Wasze małżeństwo , albo spłynie to po Tobie jak po " gęsi " i potem będzie Ci juz łatwo " bzykać " sie kiedy tylko poczujesz te mrowienie w krzyzu .... Czy warto ? To już ocen sama . Motylki w brzuchu ...cudna sprawa , ale za jaka cenę ?
Jareko ...Ty łobuzie !!!!! Do czego namawiasz tę niewinne dziewczę !!!! Jak Cie spotkam to wytargam za te uszy !!!!

donna bądz mądra -ucz sie na cudzych błędach -nie na swoich

:wink:

jareko
12-04-2005, 23:31
Jareko ...Ty łobuzie !!!!! Do czego namawiasz tę niewinne dziewczę !!!! Jak Cie spotkam to wytargam za te uszy !!!
Jejku - ja namawiam? No wiesz !!!! Rozpatrujemy hipotetyczna sytuacje co bedzie gdy ten speed nie odpusci i ....;) Poza tym jaka dziewczyne? Jest 6 lat po slubie, jak sadze stan cywilny zmienila majac jakies 25 lat - wiec to juz dojrzala Pannica w najpiekniejszym wieku po 30-ce - jak w sam raz do takich doswiadczen ;)
Szkoda ze nie ja na tej delegacji bylem ;)
No ladnie - my to plewy? Ewuniu - a co na taka ocene swojej plci Twoj slubny powie? ;)

agniesia
12-04-2005, 23:41
Szkoda ze nie ja na tej delegacji bylem ;)

o, Jareko, zaintrygowales mnie, kurcze, napisz cos wiecej, no spac nie bede mogla, a jak bys byl na tej delegacji to co? no prosze napisz, nie daj sie prosic 8)

Ew-ka
12-04-2005, 23:41
No ladnie - my to plewy? Ewuniu - a co na taka ocene swojej plci Twoj slubny powie? ;)
cha ,cha ,cha .... to właśnie mój ślubny zawsze mówi ( np jak oglądamy razem film ) patrz na jakie plewy podrywa sie panienki ( tzn . gadki , maslane oczka lub wciskanie kitu , jaki to on samotny i nieszczesliwy w małżenstwie ).
a i tak Cie wytargam za uszy ,nawet sobie nie myśl ,że Ci odpuszczę -łobuzie ....

agniesia
12-04-2005, 23:42
Jareko - plewy to chyba obcy wpychajacy sie w zwiazek niezaleznie od plci, przynajmniej tak zrozumialam


aha wlasnie sie pojawil post Ew-ki -gadki i inne

Ew-ka
12-04-2005, 23:43
Szkoda ze nie ja na tej delegacji bylem ;)

o, Jareko, zaintrygowales mnie, kurcze, napisz cos wiecej, no spac nie bede mogla, a jak bys byl na tej delegacji to co? no prosze napisz, nie daj sie prosic 8)
ani mi sie waz tu pisać co by bylo !!!! Idzcie juz spać , a sio do własnych łóżek - a nie świntuszyć mi tu po nocach !!!!

jareko
12-04-2005, 23:44
o, Jareko, zaintrygowales mnie, kurcze, napisz cos wiecej, no spac nie bede mogla, a jak bys byl na tej delegacji to co? no prosze napisz, nie daj sie prosic 8)
Jak to co? Maslane oczka i cala reszte co jzu Ewunia napisala - doigralem sie - jak mnie ujrzy to juz bez uszu chodzic bede :( ;)
A co dalej.....agniesia :) - do tanga trzeba dwojga - czyz nie?

jareko
12-04-2005, 23:45
...ani mi sie waz tu pisać co by bylo !!!! Idzcie juz spać , a sio do własnych łóżek - a nie świntuszyć mi tu po nocach !!!!
alez jakze mile jest takie swintuszenie - zwlaszcza niegrozne i po nocy ;) Za dnia lepiej do dziela :) gdyz szczegoly ujrzec dokladniej mozna ;)

Ew-ka
12-04-2005, 23:46
Jareko - buziaki..... :wink:

jareko
12-04-2005, 23:49
Jareko - plewy to chyba obcy wpychajacy sie w zwiazek niezaleznie od plci, przynajmniej tak zrozumialam
niby tak - a jak je nazwac jesli za naszym przyzwoleniem przylaczaja sie do nas pod kolderke? Takze plewy? ;)

agniesia
12-04-2005, 23:50
o Jareko... no teraz to na pewno nie zasne...

Ew-ka - alez ja jestem w lozku 8) , i to swoim na dodatek 8)

jareko
12-04-2005, 23:52
spoko - zasniesz :)
ponad wszystkie zadze i pragnienia sen jest najsilniejszy - zawsze wygrywa - to tylko kwestia czasu :)

agniesia
12-04-2005, 23:52
a jak je nazwac jesli za naszym przyzwoleniem przylaczaja sie do nas pod kolderke? Takze plewy? ;)
moze 'urozmaicenie' , 'nowe podniety' , ja nie wiem, niedoswiadczona jestem
8)

jareko
12-04-2005, 23:55
lepiej nie wchodzmy na te sliska sciezke - okrzycza nas, zadziobia jak nas zobacza
ALe tez faktem jest ze o takich tematach raczej na priv niz na ogolnym rozprawiac wypadaloby
Dla wiekszosci - zboczency a nie plewy ;) choc nie sadze by tak mozna by takie co nie co nazywac ;)

agniesia
12-04-2005, 23:56
spoko - zasniesz :)

ktos mi ostatnio zyczyl snow erotycznych - napisalam, ze nie miewam (zmeczenie, budowa itd),
no ale teraz to sie chyba cos szykuje :oops:
no i chyba o to chodzi zeby zasnac, ale z kims 8) - tzn zeby cieplo bylo, oczywiscie




ee, czemu na priw? moze zaraz ktos dolaczy i stworzymy zgrabny trojkacik, lub inny wielokat oralny, tfu... werbalny 8)

jareko
13-04-2005, 00:04
ja juz kiedys pouczenie dostalem by zbyt smialo sie nie wypowiadac na forum badz co badz budowlanym ;)
taaaa.....kto dolaczy? wszak wszyscy spia ;)

agniesia
13-04-2005, 00:06
spia... wcielili w zycie pewne pomysly, to ja tez zmykam,
zycze wszystkim wlasciwych decyzji i udanej zabawy 8)

jareko
13-04-2005, 00:06
a ten rumieniec nie jest potrzebny - wszak nie jest to nic zlego posnic sobie o tym i owym w roznych konfiguracjach i ukladach ;)

Jasne ze o ten kaloryferek naturalny pod kolderka chodzi - przeciez o niczym innym nie mowimy ;)

1950
13-04-2005, 00:07
i erotycznych snów :wink: :lol: :oops:

jareko
13-04-2005, 00:07
taaaaa....decyzji :)
Kolorowych snow wypada mi w takim razie zyczyc agniesiu :)

jareko
13-04-2005, 00:08
patrz - jednak ktos jeszcze nie spi i sie odnalazl w mrokach nocy ;) WItaj nocny Marku :)

1950
13-04-2005, 00:08
jareko a ty też pod kołdrę :wink: :wink: :wink:

jareko
13-04-2005, 00:09
jatro na bank nas zbanuja i watek zablokuja :( ;)

agniesia
13-04-2005, 00:10
tak, teraz 1950 chce tu sobie cos wyobrazic... a nas do lozek wygania :lol:

i dziekuje, ja mam sny sci-fi

jareko
13-04-2005, 00:11
1950 - zapewne pamietasz taki skecz z Kobuszewskim i Gajosem co przed obliczem wysokiego sadu wyjasniali pewien spor i pozwany tlumaczyl sie w te slowa: "...ja bez koldry nie moge..." ;) A ja wrecz odwrotnie ;) Ale do snu potrzebna jest ;)

1950
13-04-2005, 00:12
to na kołdrę a sio!! :lol:

jareko
13-04-2005, 00:12
Gwiezdne Wojny Ci sie snia? Hmmm..... Mistrz Yoda czy Luk Skywalker? ;)

jareko
13-04-2005, 00:13
a moze "bliskie spotkania trzeciego stopnia" ? :lol:

agniesia
13-04-2005, 00:14
koldra zawsze sie przyda, zwlaszcza jak ktos nie ma dywanow, bez koldry byloby twardo

1950
13-04-2005, 00:15
narazie nic mi się nie śni, przygotowuję materiały na konkurs wykonawców w Programie Ograniczenia Niskiej Emisji w gminie Bieruń, uff...

jareko
13-04-2005, 00:16
oj i jeszcze w innym celu lekko zrolowana uzyc mozna ;)
No dobrze - idzmy spac bo naprawde nam sie jutro dostanie od tych co inaczej na te sfere zycia patrza i mniej tolerancyjni sa

jareko
13-04-2005, 00:18
1950-jak widze ciezko pracujesz a watek jakby dobry do odskoczni i chwili wytchnienia :)
ja podobnie nad planami siedze i przebudowe chalupy planuje = jakim ulatwieniem jest komputerowa wizja tego co stworzylem w myslach - jejku - nauka i postep to cudowna sprawa :)

agniesia
13-04-2005, 00:19
hmm, wlasnie przeczytalam swoje slowa, wlasciwie powinno byc twardo,

a sny - w kierunku matriksa i zakrzywienia czasoprzestrzeni
1950 - emisje, erupcje, wybuchy, tu sa same dwuznaczne slowa...

jareko
13-04-2005, 00:23
Ooooooo....Matrix? Hmmm....jakze malo osob mi znanych docenilo ten film - wiekszosc na efektach sie tylko skupila :(
No dobra - dosc tego na dzis - czas pod kolderke palulu
Dobranoc tym co za i tym co przeciw :)

tomek1950
13-04-2005, 01:18
Jareko, jesteś super. Nie tylko w tym wątku. Podziwiam Cię.

1950
13-04-2005, 07:12
agniesiu!!! RUJA I PORUBSTWO OPANOWAŁY TO FORUM :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :wink:

jareko
13-04-2005, 07:21
Jareko, jesteś super. Nie tylko w tym wątku. Podziwiam Cię.
:oops: :oops: :oops: :oops: :oops: :oops: :oops: :oops:
Czy czesciej moglbys mi tak mowic? :lol: Jakos swiat inaczej wyglada po takich slowach :lol:

*marta*
13-04-2005, 08:11
ooooo nawet mężczyźni dołączają do fanklubu :o
Jareko chylę czoła! :)

jareko
13-04-2005, 08:27
Raaaany....co sie dzieje? Czym zasluzylem sobie na takie uznanie? :oops:
Ale uprzedze - ja hereto jestem :) ;)

Wojtek62
13-04-2005, 08:33
hereto?
to jakaś nowa odmiana związków międzyludzkich?
ma cos wspólnego z relacjami forumowymi

*marta*
13-04-2005, 08:33
No to teraz fanklub urośnie do rozmiarów niewyobrażalnych. Każda/każdy będzie chciał się przekonać, co to za hereto z Jareko ;)

Majka
13-04-2005, 08:48
rozmowy nocne forumowiczów 8) :lol: :lol: :lol:

Maluszek
13-04-2005, 08:53
Jareko - to kiedy organizujesz spotkanie swojego fanclubu?

Asiulek
13-04-2005, 09:07
Tak czytam i myślę sobie, że zdrada to śmiertelna choroba przenoszona drogą płciowo (parafrazując tytuł pewnego polskiego filmu). Uśmierca ona miłość i szacunek do bliskiej osoby a tym samym nasze wnętrze.

Uller
13-04-2005, 09:14
Przyznaję że wymiotować mi się chce jak widzę polityczną poprawność, a wiec się nie dziwie dlaczego tak entuzjastycznie zostały przyjęte wypowiedzi Jareko. Ale jednak nie skłaniał bym się do takiego podejścia do zdrady.


SEX (..) - jejku - jakiez to piekne i normalne wiec dlaczego od razu zdrada to nazywac?

Nazywajmy rzeczy po imieniu. Nie używajmy zgrabnych eufemizmów. Jeżeli donna podda się swoim uniesieniom i pójdzie do łóżka z innym facetem będąc równocześnie w związku małżeńskim to będzie to zdrada, czy się ta nazwa komuś podoba czy nie.
Zauważam tu niebezpieczną próbę wyłączenia umysłu aby zaspokoić swoje żądze. Donna będziesz przez całe swoje życie ponosić konsekwencję swoich czynów. Mogą być niezauważalne, a mogą być nie do udźwignięcia. I wówczas nawet pomoc najlepszych doradców z tego forum na nic się nie zda.
Ile razy myślę o zdradzie mam od razu przed oczami łzy mojej żony, łzy tej kobiety z którą bym zdradził, łzy moich i jej dzieci. Ale te obrazy można w łatwy sposób wyrzucić z głowy, rozmyć ,zatrzeć. Nikt z nas nie jest odporny na własne pokusy.

" A zatem stwierdzam w sobie to prawo, że gdy chcę czynić dobro, narzuca mi się zło. Albowiem wewnętrzny człowiek [we mnie] ma upodobanie zgodne z Prawem Bożym. W członkach zaś moich spostrzegam prawo inne, które toczy walkę z prawem mojego umysłu i podbija mnie w niewolę pod prawo grzechu mieszkającego w moich członkach. Nieszczęsny ja człowiek! Któż mnie wyzwoli z ciała, [co wiedzie ku] tej śmierci?"

Donna nie poddawaj się. Jeszcze nie przegrałaś walki z własnymi żądzami. Oparcie się pokusie da ci więcej szczęścia niż ewentualny orgazm (ewentualny bo nie wiesz na jakiego brutala trafisz). I nie wódz się na pokuszenie, bo przegrasz.

Paty
13-04-2005, 09:28
Ja będę monotematyczna.
Dlaczego nikt nie bierze pod uwagę w takich przygodnych związkach ( sexie) sprawy zdrowia.
W przypadku donnynie ma zupełanie pewności z kim ten facet wczesniej sypiał,czy nie jest nosicielem np. jakiejś choroby wenerycznej itp. W zasadzie mógł się zarazić od jakieś wcześniejszej " delegatki".
Powiem szczerze że dla mnie strach przed złapaniem jakiegoś świństwa byłby wystarczający do poskromienia swoich rządz.

Ciekawa jestem że ci którzy nie widzą nic niezwykłego w szybkich numerkach ( nie ważne czy są w zwiazkach małżeńskich) nie biorą pod uwagę spraw zdrowotnych.

Paty.

Teska
13-04-2005, 09:29
:o :o ufffff



Mogota tu nie chodzi o to ze z byle kim i byle jak.....

Teska
13-04-2005, 09:30
cos sie zacieło....bo byle jak i byle z kim to robią....pewne panie.... :-?

migota
13-04-2005, 09:59
migota - zostaw slogany ("Jeśli ktoś jest wierny sobie, to będzie wierny i tej drugiej osobie") - wyjasnij jak te slowa sama rozumiesz - mozesz?

Uważam, że zdrada godzi nie tylko w osobę zdradzaną, ale również i tą która zdradza.

Może czasem lepiej dla własnego dobrego samopocucia tego nie robić.

Są zasady, którym jesteśmy wierni dla samych siebie, nie dla osób drugich.


jareko-nikogo tu nie potępiam. Każdy ma własny sposób na życie. Chciałam jedynie wyrazić swoją opinię.

migota
13-04-2005, 10:06
:o :o ufffff



Mogota tu nie chodzi o to ze z byle kim i byle jak.....

Czas zweryfikuje czy było warto.

A tak w ogóle to ten wątek wydaje mi się kolejną prowokacją.

smartcat
13-04-2005, 10:40
sorki ale wycofałem wypowiedź

jareko
13-04-2005, 10:40
prowokacja czy nie - ale kolejny temat do rozmowy i wymiany pogladow
Wszak w otaczajacym nas swiecie takich rozmow coraz mniej - nie sadzicie?A temat dobry jak kazdy inny :) Powiem inaczej - temat zupelnie niepotrzebnie omijany gdyz mozna na cudzych ;) doswiadczeniach wlasny poglad sobie wyrobic lub postawe swa lekkko zweryfikowac
Asiulek - lubie takie generaizowani postaw i reakcji ;) Nie ma jedynego slusznego podejscia do zycia a zycie tworzy takze sex. U jednych to gwozdz do trumny zwiazku dla innych (z roznych powodow) cos co zwiazek cementuje i nie krzyczcie od razu ze nie ma takiej moziwosci by skok w boko nie mogl spowodowac wiekszego zblizenia do slubnego/subnej.
Uller - tez na polityczna poprawnosc alergie mam :) Witaj wiec w klubie alergowiczow :) Co do Twojego spojrzenia - szanuje je ale nie zmienia to faktu ze w otaczajacym nas swiecie zdrada jest wszechobecna. Mam inny poglad na jej zasadnosc jak i wpyw na pozniejsze relacje miedzy malzonkami - po prostu widze co sie wokol dzieje i tez z wasnego zycia czerpie ta wiedze. A wiesz co? Nie jest to zarzut wobec kogokolwiek z Was !!!! Kilka razy mialem okazje poznac ludzi ktorzy mieli tak samo radykalne poglady na temat a pozniej wyszo szydlo z worka - taka hmmm.... Dulszczyzna czasem w naszym spoleczenstwie jest
Paty - chyba dziecmi nei jestesmy i pewna swiadomosc zagrozen mamy. Co by nie mowic sa sposoby by sie ustrzec niebezpieczenstw o ktorych wspominasz
migota - tez Cie nei potepiam za twoje pogady :) Tolerancyjny ze mnie gosciu - moze az za bardzo ;) Ale osoba zdradzajaca dokladnie wie co czyni i sadze ze pozniej w wiekszosci wypadkow samopoczucie ma nawet lepsze niz przed ;)
donna - Twoje zycie jak i Twoja odpornosc na sytuacje jakie pozniej moga sie zdarzyc. Czy warto - sama ocenisz po ;) Dobrze sie stalo ze cos takiego wogole sie wydarzyo gdyz moze kiedys (czego Ci nie zycze) inaczej spojrzysz na chwile slabosci swojego slubnego

Asiulek
13-04-2005, 11:17
generaizowani postaw i reakcji
nie wiem o co chodzi i te dziwne słowo :oops:

Tak czytam i myślę sobie, że zdrada to śmiertelna choroba przenoszona drogą płciowo (parafrazując tytuł pewnego polskiego filmu). Uśmierca ona miłość i szacunek do bliskiej osoby a tym samym nasze wnętrze.
Jeśli chodziło Ci o generalizowanie, – czyli uogólnianie to ja nic takiego nie robię na początku mojej wypowiedzi jest, że tak myślę a nie, że tak jest i koniec. Nie podaję definicji zdrady tylko własny pogląd na nią. Ja tak myślę i czuję i mój mąż o tym wie. A Tobie i innym tobie podobnym życzę wszystkiego dobrego, wam waszym żonom, mężom , dzieciom i obyście żyli długo i szczęśliwie. Nie ma w tym ironii zapewniam.

jareko
13-04-2005, 11:20
sorki - nie doczytalem sie tych slow stad tez ta moja wypowiedz - wybaczysz?

Asiulek
13-04-2005, 11:24
Jasne :wink:
Są zdarzenia, o których zapominam szybko a jeszcze szybciej wybaczam.

Uller
13-04-2005, 11:36
(...)
Uller - tez na polityczna poprawnosc alergie mam :) Witaj wiec w klubie alergowiczow :) Co do Twojego spojrzenia - szanuje je ale nie zmienia to faktu ze w otaczajacym nas swiecie zdrada jest wszechobecna. Mam inny poglad na jej zasadnosc jak i wpyw na pozniejsze relacje miedzy malzonkami - po prostu widze co sie wokol dzieje i tez z wasnego zycia czerpie ta wiedze. A wiesz co? Nie jest to zarzut wobec kogokolwiek z Was !!!! Kilka razy mialem okazje poznac ludzi ktorzy mieli tak samo radykalne poglady na temat a pozniej wyszo szydlo z worka - taka hmmm.... Dulszczyzna czasem w naszym spoleczenstwie jest
(...)

Nie przez przypadek zacytowałem ten fragment z Listu św Pawła do Rzymian. Jest w nim dosadnie ukazana skłonność naszej ludzkiej natury do robienia rzeczy które uważamy za niewłaściwe i zdajemy sobie sprawę z ich negatywnych konsekwencji. I ja nie zostałem pozbawiony wrażliwości na piękno kobiecego ciała. I nie raz członki moje zadrżą na widok powabnych i emanujących seksem dziewcząt. I wiem że sam nie mam siły aby oprzeć się pokusie.
Ale to nie jest powód aby demolować dobrą filozofię życiową, filozofię dzięki której mam nadzieję być szczęśliwy, która pomaga rozwijać siebie, która przynosi dobre owoce. I wiem że nie raz upadnę i nie raz ludzie wypunktują mi wszystkie chwile słabości. Ale pomimo to chciałbym dążyć do jakiegoś ideału, próbować postępować zgodnie z własnym sumieniem.
Zdaję sobie sprawę że potrzebuje pomocy. I zawszę kiedy prosiłem otrzymałem ją. Nie raz w chwili opamiętania prosiłem ludzi - brońcie mnie przed samym sobą. Ile razy prosiłem o to w modlitwach.
Pewnie uznacie mnie za jakiegoś nawiedzonego maniaka. Radykała z armii moherowych beretów. :wink: Ale ja po prostu szukam sensu. I skoro zaciągnąłem swoja ślubną przed ołtarz i przysięgałem jej miłość, wierność i uczciwość to mam nadzieje że nie strzępiłem gęby po próżnicy. I dopiero teraz zauważam jakie ważne były słowa na końcu przysięgi - "Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący, w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci."

Paty
13-04-2005, 11:42
Uller

Pęknie to ująłeś w kontekście wiary. Nic dodać nic ująć.

Paty.

niciacia
13-04-2005, 11:47
Ale kolega ULLER mocno pociągnął :D
ALe ja też myślę, że w życiu ważne są zasady i wiem też jak się czuje człowiek, który mocno trzymając się pewnych zasad złamie je. Co prawda nie zdradziłem żony (niestety :)), ale to bardzo przykre, kiedy człowiek uświadomi sobie, że zrobił coś, co w jego systemie wartości było niemożliwe.
Całe szczęście, Polska to wolny kraj i każdy może robić co mu się podoba. Ciekawy jestem tylko, czy Donna (jeśłi dobrze pamiętam nicka) dokładniej czyta posty takie jak ten czy ULLERa, czy może posty JAREKO.
:wink:

jareko
13-04-2005, 12:48
alez Uller szanuje Twoje poglady i nie zamierzam ich zmmieniac. No cos ty :) I tez nie jest moim zamiarem jakiejs krucjaty wszczynac ani przeciw Tobie ani wobec kogokolwiek :) Kazdy z nas ma swoje zasady i dobrze jest ze ich sie trzyma co nie oznacza ze czasem tych zasad nie lamiemy pod wpywem hmmmm...... nieodpartego impusu ;) I dobrze by bylo na taka ewentualnosc byc przygotowanym.
Tez mialem pewna wizje malzenstwa, bardzo idealistyczna ktora zycie lekko zweryfikowalo. Sa tematy ktory zawsze beda nas dzielic - zdrada, sex, aborcja, wiara, wiernosc, kler i zapewne wiele wiele innych Jest tylko jedno pewne - ani ja wam ani wy mnie nie narzucicie sposobu na zycie i realnie nie tak te dyspute traktuje.
Jest tu wymiana pogladow a nie gloszenie jedynej slusznej drogi przez zycie bo takiej nie ma.
Donna odkryla w tej syutuacji cos co kiedys bylo nie do pomyslenia, cos co z lekka jej pojmowanie zdrady chyba zmienilo gdyz pokusa jaka ja spotkala byla dla niej samej zaskoczeniem Chciala poznac nasze zdanie by moc sie nad tym zastanowic - i poznaje je. I chyba po to istnieje na forum "psychoog dyzurny..."
Ja nie mam patentu na jedyne sluszne pojmowanie swiata i ludzkich zachowan - Wy takze nie.
Ona sama zadecyduje co dalej ale dzieki naszej polemice ma szersze spojrzenia na sytuacje i ewentualne pozniejsze konsekwencje

Wojtek62
13-04-2005, 12:54
jareko,
jak na choleryka to masz bardzo realistyczne podejście do rzeczywistości

Uller
13-04-2005, 13:25
Jareko ja też się bardzo cieszę, że jest ktoś tak nieszablonowy jak Ty. Cieszę się, że jesteś człowiekiem myślacym. Ale to wcale nie Ciebie odwodzę od zdradzania czy oddawaniu się chwilą zapomnienia. Widać że jesteś człowiekiem ukształtowanym i bez rozterek życiowych. Mam tylko nadzieję, że życie nie kopnie (albo już kopnęło) Cię za mocno. To donna ma rozterkę życiową. A ja jestem daleki od promowania lekkości poddawania się swoim żądzą. Próbuję pokazać trzeci koniec kija. :wink:
Jareko napisałeś nawet coś z czym absolutnie się zgadzam - dobrze by było na taka ewentualność (nieodpartego impulsu) być przygotowanym. Tylko ja bym się przygotował w taki sposób abym poprosił koleżankę aby nie wychodziła na długi spacer, żeby nie zostawiała mnie samej. Przygotował bym się na to że jak bym go zobaczył to od razu odwróciłbym wzrok i wyszedł z tego pokoju w którym on przebywa. A może i nawet poszedł do szefa i poprosił o wysłanie mnie gdzieś indziej. Pomodlił bym się - Bądź wola Twoja (...) i nie wódź nas na pokuszenie, ale nas zbaw ode złego. Może zatrzasnęły by mi się wówczas kluczyki w aucie, może by na delegacji okazało by się ze problemy zawodowe pochłaniają 100% czasu i są strasznie wyczerpujące, że człowiek nie ma siły na amory, może pan Bóg zesłał na niego febrę albo zadbał o to abym w tym czasie miał okres.
Jeżeli nie miałbym na tyle silnej woli to poprosił bym Boga i ludzi o pomoc aby nie zdradzić. Oczywiście strzelam że Donna jest osobą więżąca lub po ślubie kościelnym. Ja tylko strzelam...
a Pan Bóg kule nosi. :wink:

jareko
13-04-2005, 13:30
jareko,
jak na choleryka to masz bardzo realistyczne podejście do rzeczywistości
Hmmmm..... a nam cholerykom nie wolno takiego miec? ;)


Mam tylko nadzieję, że życie nie kopnie (albo już kopnęło) Cię za mocno.
pozwoll ze nie sprecyzuje czy juz czy dopiero mnie kopnie :lol:

Wojtek62
13-04-2005, 13:34
oczywiście że wolno - jestes tego żywym przykładem

Majka
13-04-2005, 13:34
Dziękuję Uller za ubranie w slowa również moich przemysleń. :D

I prawdę mówiąc, mam nadzieję, że mój mąż też się tego trzyma.

niciacia
13-04-2005, 13:45
I prawdę mówiąc, mam nadzieję, że mój mąż też się tego trzyma.
Tak sobie myślę, co jest najważniejsze w związku i wydaje mi się, że właśnie zaufanie, i to przez dużę "Z". Co o tym myślicie ?
Wydaje mi się, że bez zauania związek to fikcja, a może się mylę ?? :-? :-? :-?

jareko
13-04-2005, 13:54
zaufanie hmmm.....
Do czego?
Do faktu ze wychodzac po papierosy nie zostane zdradzony fizycznie? ;)
Czy do tego ze zawsze bede mial gdzie powrocic? I ze bedziemy ciagle razem?
Czy moze tez ze zostane zrozumiany jak opowiem jak uleglem nastrojowi chwili i bylem z inna?

(kolejny kij w mrowisko wkaldam ;) )

niciacia
13-04-2005, 14:08
zaufanie hmmm.....
Do czego?
Do faktu ze wychodzac po papierosy nie zostane zdradzony fizycznie? ;)
Czy do tego ze zawsze bede mial gdzie powrocic? I ze bedziemy ciagle razem?
Czy moze tez ze zostane zrozumiany jak opowiem jak uleglem nastrojowi chwili i bylem z inna?

(kolejny kij w mrowisko wkaldam ;) )
No właśnie, nawet ciężko to określić, tak sie zaufanie zdewaluowało :(

*marta*
13-04-2005, 14:10
zaufanie do tego, że nie ulegnie nastrojowi chwili.

ziaba
13-04-2005, 14:16
Przyjmijmy taki scenariusz:
noc upojna, chęci z obu stron a jakże, zapowiada się oj zapowiada i nagle w czasie igraszek jakaś myśl z cyklu " co ja robię ?" i ..czar pryska.

Facet wiadomo, czysta chemia . A kobieta zostaje bez spełnienia ..

i co czuje ?

Zawód i totalne otrzeźwienie czy chęć następnej próby aż do skutku ?

Majka
13-04-2005, 14:21
zaufanie, jest to uczucie spokoju. Wiem, że mogę liczyć na tą druga osobę, a ona na mnie.
Dlatego nie mamy problemów z wyjazdami osobno. Ja latam po swiecie, on jeździ na konferencje.
Ale jeżeli ktokolwiek nadużyłby tego zaufania, świat nasz mógłby runąć.

agniesia
13-04-2005, 14:22
Zawód i totalne otrzeźwienie czy chęć następnej próby aż do skutku ?
no i tu kazdy inaczej czuje, ale jak znasz odpowiedz to sie podziel :wink:
mam nadzieje, ze kusic mnie bedzie do konca zycia wlasny maz, ale kto to wie...

jareko
13-04-2005, 14:24
ziaba - sprawa idywidualna ;) Ale w danej chwili to chyba najgorsze co wydarzyc by sie moglo ;) choc sa sposoby ;) by z tego napiecia wybrnac :lol: :)
niciacia - no wlasnie. Jest to nie jedno pojecie (i to co sie pod nim kryje) ktore zdewaluowalo sie - niestety
*marta* - wybacz ale takiego zaufania nigdy miec nie mozesz :( Mozesz byc pewna tylko siebie i swoich zasad ktore wyznajesz.

*marta*
13-04-2005, 14:30
jareko ależ to właśnie jest zaufanie. Ufam, że nie ulegnie chwili, jeśli to zrobi, przestanę ufać. Co nie znaczy, że nie wybaczę.

Paty
13-04-2005, 14:35
Jak widać z postów donny zufania nie mozna mieć nawet do siebie :wink:

Paty.

osowa
13-04-2005, 15:04
Pozdrawiam i przesylam cos do przeczytania W pewnym miescie powstal sklep, w ktorym kazda kobieta mogla sobie kupic meza. Mial szesc pieter a jakosc facetow rosla wraz z kazdym pietrem. Byl tylko jeden haczyk: jak juz kobieta weszla na wyzsze pietro nie mogla zejsc nizej, no chyba, ze prosto do wyjscia bez mozliwosci powrotu. Wchodzi wiec tam sobie pewna babka powaznie zainteresowana kupnem meza. Na pierwszym pietrze wisiala tabliczka: "Mezczyzni tutaj maja prace" -To juz cos, moj byly nawet roboty nie mial- pomyslala kobieta-ale zobacze co jest wyzej. Na drugim pietrze byl napis: "Mezczyzni tutaj maja prace i kochaja dzieci" -Milo, ale zobaczymy co jest wyzej. Na trzecim pietrze byla tabliczka: "Mezczyzni tutaj maja prace, kochaja dzieci i sa niesamowicie przystojni" -No coraz lepiej- pomyslala - ale wyzej to musi byc juz super. Na czwartym pietrze mozna bylo przeczytac: "Mezczyzni tutaj maja prace, kochaja dzieci, sa niesamowicie przystojni i pomagaja przy pracach domowych" -Slodko, slodko... ale chyba wejde pietro wyzej. Na piatym pietrze stalo: "Mezczyzni tutaj maja prace, kochaja dzieci, sa niesamowicie przystojni, pomagaja przy pracach domowych i diabelnie dobrzy w lozku" -No niesamowite, wrecz cudownie - pomyslala kobieta - ale jak tu jest tak wspaniale, to co musi byc pietro wyzej!?! Na szostym pietrze BARDZO zdziwiona kobieta przeczytala: "Na tym pietrze nie ma zadnych facetow. Zostalo ono stworzone tylko po to, aby udowodnic, ze wam babom za cholere nie mozna dogodzic..."

Proszę czytać również w drugą stronę - to do mężów :wink:
:wink: :lol: :lol: :lol: Może nie całkiem na temat, ale...

P.s. Dostałam to pocztą... wybaczcie, ale skopiowałam tekst- nie bardzo mam czas na poprawianie błędów, mam nadzieję że nikomu to nie przeszkadza.
Buziale

jareko
13-04-2005, 15:08
kiedys slyszaem podobny z tym tylko ze o facetach ;)
Ale jak widze temat poruszyl szeroka rzesze forumowiczow - jaka ogladalnosc :lol:
28 godzin od zaistnienia a juz prawie 1500 osob go czytalo - niezle :)

jareko
13-04-2005, 15:10
Jak widać z postów donny zufania nie mozna mieć nawet do siebie :wink:
Paty.
ale jak widzisz czesc wypowiadajacych sie takie zaufanie do siebie ma i to mnie realnie najbardziej dziwi

*marta*
13-04-2005, 15:33
Zaufanie do siebie? Taaaa jest, dopóki się go nie straci :( Identycznie jak z zaufaniem do partnera :) Poza tym, może nie wszyscy mieli okazję poddać je próbie. W sumie to dobrze...

Teska
13-04-2005, 17:22
jareko


bo to życiowy temat bardzo jest :)

jareko
13-04-2005, 22:55
donna - po lekturze tego wszystkiego masz moze juz jakies przemyslenia? O decyzji nie mowie gdyz delegacja przed Toba ;)

Luśka
13-04-2005, 23:05
28 godzin od zaistnienia a juz prawie 1500 osob go czytalo - niezle :)

Ciekawe, ile razy zajrzała tu Redakcja? :lol: :lol: :lol: No bo temat jakby też z tych .....hmm.....bardziej budowlanych :lol:

jareko
13-04-2005, 23:33
28 godzin od zaistnienia a juz prawie 1500 osob go czytalo - niezle :)
Ciekawe, ile razy zajrzała tu Redakcja? :lol: :lol: :lol: No bo temat jakby też z tych .....hmm.....bardziej budowlanych :lol:
No jasne ze budowlany :) Czyz nie buduje? :lol: sadze ze zajrzala nie raz ale wczytujac sie w posty nie doszukala sie niczego zdroznego - wszak polemika prowadzona jest w sposob wyjatkowo kulturalny - nie tak jak czasem bywa w watkach z budowaniem zwiazanych

Wojtek62
14-04-2005, 07:22
Luska,
jesli dział psycholog dyżurnu to psycholog dyżurny - niby czemu Redakcja miałaby ingerowac w ten wątek
przeciez problemy dla psychologa to nie tylko spieprzone kafelki w łazience

Teska
14-04-2005, 09:59
a ja tam mysle ze donna to juz sobie cos w głowie postanowiła....

jareko
14-04-2005, 11:52
tez tak sadze ale dla swego spokoju podzielic sie decyzja ;) z nami nie chce. Taaaaaka chemia i nie skorzystac? ;) :lol:

donna
14-04-2005, 13:05
No tak minęło kilka dni i chyba już nieco ochłonęłam.Ale nie wiem jak zareaguję jak spotkam go znowu.Jak zareaguje mój organizm :oops: .Jeśli będzie to znowu szaleństwo,poddam się mu z pewnością,nie chcę potem marzyć o czymś niespełnionym a jeśli moje reakcje będą już spokojniejsze ,może sam spacer brzegiem morza wystarczy?

Wojtek62
14-04-2005, 13:09
romantyczny spacer nad brzegiem morza na uspokojenie?
donna - sama w cuda nie wierzysz!!!!!!!!!!!!!!

jareko
14-04-2005, 13:12
....może sam spacer brzegiem morza wystarczy?
Taaaaa.....akurat uwierze w cuda ;)
Cieple morze......
zachod slonca..... ..
cieple fale omywajace stopki........
dotyk dloni.....
musniecie warg......
taaaaa......
i po tym wszystkim do dwu oddzielnych pokoi hotelowych?
Bajki dla dzieci nadaja o 19:00 :lol: (TVP-1)

Paty
14-04-2005, 13:16
Wiecie co?

Jak taka chemia może dopaść każdego i nie bardzo nawet do siebie można mieć zufanie................... to ja się powoli zaczynam bać.................. .

paty.

Majka
14-04-2005, 13:16
Spacer brzegiem morza całkiem nieźle rozbudza żądze 8) :wink:

M@riusz_Radom
14-04-2005, 13:17
No taa. ... bzykać .... to się chcą wszscy .. a ROBIĆ nie ma komu ;)

Donna - oddaj mu się koniecznie. Potem oddaj się kazdemu facetowi którego spotkasz.. Potem napisz "do specjalistycznej" prasy i podaj swój numer kontaktowy - kto wie, może jakiś facet zrobi Ci dobrze tak jak nigdy dotąd ? Jak tego nie zrobisz to ryzykujesz, że Twoje marzenia pozostaną niespełnione ;)

To nic, że taka "poszukująca" kobieta jest nazywana niekoniecznie poszukiwaczką ale cóż, coś za coś ;)

M@riusz_Radom
14-04-2005, 13:18
Spacer brzegiem morza całkiem nieźle rozbudza żądze 8) :wink:

Nie, spacer brzegiem morza to tylko strata czasu który można zagospodarować w nieco bliższych kontaktach, choćby jako wstęp do "właściwego" :lol:

Majka
14-04-2005, 13:20
Spacer brzegiem morza całkiem nieźle rozbudza żądze 8) :wink:

Nie, spacer brzegiem morza to tylko strata czasu który można zagospodarować w nieco bliższych kontaktach, choćby jako wstęp do "właściwego" :lol:

Dla niektórych "wstęp" jest trochę dłuższy 8) i bardziej wysublimowany :D

Wojtek62
14-04-2005, 13:21
paty,
to takie zajefajne jak nogi robią się z waty a serce wali jak młot pneumatyczny - zamiast się bac lepiej wyjść naprzeciw

jareko
14-04-2005, 13:22
Jak taka chemia może dopaść każdego i nie bardzo nawet do siebie można mieć zufanie................... to ja się powoli zaczynam bać..................
a boj sie boj - Hej dziewczyny - nie znacie dnia ani godziny :lol: Pamietasz takii wierszyk? :D

M@riusz_Radom
14-04-2005, 13:22
Dla niektórych "wstęp" jest trochę dłuższy 8) i bardziej wysublimowany :D

Spacer brzegiem morza do krótkich też nie należy :)

M@riusz_Radom
14-04-2005, 13:23
to takie zajefajne jak nogi robią się z waty a serce wali jak młot pneumatyczny - zamiast się bac lepiej wyjść naprzeciw

Coś jakby nieoczekiwane wezwanie do wodza na dywanik ? :)

jareko
14-04-2005, 13:25
No taa. ... bzykać .... to się chcą wszscy .. a ROBIĆ nie ma komu ;)
no wiesz!!!! czy od razu dzieci z tego musza byc? :lol:
Ja rozumiem ze przyrost naturalny mamy ujemny ale bez przesady ;)
Jakby sie tak wszyscy wzieli do roboty znow trzeba by tysiac szkol na tysiaclecie budowac co przy stanie naszej edukacji.....szkoda gadac :lol:

Wojtek62
14-04-2005, 13:31
Mariusz,
Tobie skurcz żołądka myli się z zewem natury

donna
14-04-2005, 13:33
No taa. ... bzykać .... to się chcą wszscy .. a ROBIĆ nie ma komu ;)

Donna - oddaj mu się koniecznie. Potem oddaj się kazdemu facetowi którego spotkasz.. Potem napisz "do specjalistycznej" prasy i podaj swój numer kontaktowy - kto wie, może jakiś facet zrobi Ci dobrze tak jak nigdy dotąd ? Jak tego nie zrobisz to ryzykujesz, że Twoje marzenia pozostaną niespełnione ;)

To nic, że taka "poszukująca" kobieta jest nazywana niekoniecznie poszukiwaczką ale cóż, coś za coś ;)


M@riusz chyba przesadziłeś. :-?
Nie szukam okazji i bynajmnie nie mam zamieru bzykać się z każdym napotkanym facetem.Ale życzę Ci takiego uczucia,jakie mnie spotkało.bo sądząc po Twoich poglądach nie miałeś do czynienia z pożądaniem

Uller
14-04-2005, 13:34
Robi się trochę wulgarnie. Wulgarne wypowiedzi spowodować mogą że donna nie będzie chciała rozmawiać z ludźmi którzy ją obrażają. Problemy i rozterki będzie miała te same ale będzie wolała o nich nie mówić. A to na pewno nie rozwiąże żadnego problemu.
Donna - ludzie są okrutni, i twoje koleżanki z pracy też takie mogą być. Nie od razu, ale poczekaj aż okaże się że masz coś więcej niż one, może dom, może awans, może trochę szczęścia. Ludzie są zawistni i nie masz co wtedy liczyć na ich dyskrecję. Będą cię chcieli zniszczyć i upodlić a ty im możesz to ułatwić. Pomyśl czy będziesz mogła liczyć na wyrozumiałość męża w tłumie podżegaczek.
Pozdrawiam i życzę dużo szczęścia.

Wojtek62
14-04-2005, 13:36
donna,
Uller ma rację - masz dwa miesiące na szybki kurs kamuflowania się

M@riusz_Radom
14-04-2005, 13:39
.Ale życzę Ci takiego uczucia,jakie mnie spotkało.bo sądząc po Twoich poglądach nie miałeś do czynienia z pożądaniem

Coż za żałośne tłumaczenie, sorry, nie potrafiłem tego inaczej wyrazić..
A co jeśli będę pragnął wziąć pistolet i strzelić Donnie w głowę ? Sąd da wiarę mojemu tłumaczeni o ogromnej chęci zrobienia tego? Da mi wtedy mniejszy wyrok ?

Wreszcie czy nie umiejętność trzymania swoich żądż na wodzy nie jest jedną zwielu rzeczy które odróżniają nas od zwierzaków.

M@riusz_Radom
14-04-2005, 13:41
Robi się trochę wulgarnie. Wulgarne wypowiedzi spowodować mogą że donna nie będzie chciała rozmawiać z ludźmi którzy ją obrażają.

Nie robi się wulgarnie tylko wreszcie ktoś ma dość owijania w bawełnę i mówi co myśli prosto z mostu.

Co jeśli żona/mąż Ullera ulegnie takiemu "pożądaniu" i odda się innemu facetowi/kobiecie ? Czy Uller będzie potrafił wtedy zachować się tak wspaniałomyślnie wobec swojej żony/męża ?

jareko
14-04-2005, 13:43
M@riusz - swoimi wypowiedziami przeginasz
Drazni Cie ze ktos ma inne zdanie? Swoje juz wypowiedziales i skoro twe argumenty nie przemawiaja powinienes zamilknac ten watek i juz tu nie wracac a nie sugerowac ze donna skur.... sie czy takie porownania walic. Kultury chlopie odrobine

A skoro o zwierzetach mowa to miedzy innymi takze tym sie roznimy ze nie bzykamy li tylko dla prokreacji, oraz miedzy innymi potrafimy (czy aby napewno) ze soba rozmawiac i wymieniac poglady a nie od razu jak ktos nie jest z nami a przeciw nam brac sie za lby

Wojtek62
14-04-2005, 13:45
Mariusz,
zarzucasz Leonowi pewien sposób zachowania a sam teraz stosujesz ten sam styl - nie jestes alfa i omega do wydawania osądów i ferowania wyroków co jest dobre co złe, moralne czy niemoralne

Agnieszka1
14-04-2005, 13:47
Donno droga nie boisz sie ze facet to maniak i bedzie cie pozniej do konca zycia przesladowal? ciebie i twoja rodzine? :wink:

Czy chwila zapomnienia jest wazniejsza niz kochane nam osoby?
Zyje sie raz ....... dlatego przezyjmy ta jedna szanse tak aby nie zranic kochanych nam osob.

M@riusz_Radom
14-04-2005, 13:48
M@riusz - swoimi wypowiedziami przeginasz
Drazni Cie ze ktos ma inne zdanie? Swoje juz wypowiedziales i skoro twe argumenty nie przemawiaja powinienes zamilknac ten watek i juz tu nie wracac a nie sugerowac ze donna skur.... sie czy takie porownania walic. Kultury chlopie odrobine


Wiem, że ten wątek Cię podnieca ale to nie powód aby przypisywać mi coś, czego nie powiedziałem. A skoro odniosłeś to co napisałem do sytuacji donny oznacza, że faktycznie mogłem się nie mylić..

Po drugie nie ograniczaj mi mojego prawa do swobodnej wypowiedzi. Jeśli Ci to nie pasuje to równie dobrze i Ty możesz tu nie wracać czyż nie ?

Między X jest kur.. a X chce się zachować jak ku*** jest zasadnicza różnica prawda ?

M@riusz_Radom
14-04-2005, 13:50
Mariusz,
zarzucasz Leonowi pewien sposób zachowania a sam teraz stosujesz ten sam styl - nie jestes alfa i omega do wydawania osądów i ferowania wyroków co jest dobre co złe, moralne czy niemoralne

Bleh - przedstawiam SWÓJ pogląd na sprawę do czego mam prawo. Skoro według Ciebie zachowanie donny - meżatki, żony jakiegoś faceta, jest moralnie porawne to sorry - wychowaliśmy się widocznie w innych krajach..

Gdyby Wasza żona/mąż oddała się innemu facetowi to 3/4 z Was by rwało głosy w z głowy i urzadzało karczemne awantury a tutaj proszę - polityczna poprawność ponad wszystko ;)

Wojtek62
14-04-2005, 13:55
Mariusz,
mieszasz wypowiedzi tak jak Ci wygodnie i jak to odpowiada Ci - ja nie oceniam donny w kontekście dobra -zła, tylko odpowiadam na Jej problem
a jesli piszesz o ku... podejściu to nie wiem czy to czujesz ale obrażasz innych uczestników tej dyskusji - a to nie ma nic wspólnego z Twoim prawem do wypowiedzi

jareko
14-04-2005, 13:56
No taa. ... bzykać .... to się chcą wszscy .. a ROBIĆ nie ma komu ;)

Donna - oddaj mu się koniecznie. Potem oddaj się kazdemu facetowi którego spotkasz.. Potem napisz "do specjalistycznej" prasy i podaj swój numer kontaktowy - kto wie, może jakiś facet zrobi Ci dobrze tak jak nigdy dotąd ? Jak tego nie zrobisz to ryzykujesz, że Twoje marzenia pozostaną niespełnione ;)

To nic, że taka "poszukująca" kobieta jest nazywana niekoniecznie poszukiwaczką ale cóż, coś za coś ;)


M@riusz chyba przesadziłeś. :-?
Nie szukam okazji i bynajmnie nie mam zamieru bzykać się z każdym napotkanym facetem.Ale życzę Ci takiego uczucia,jakie mnie spotkało.bo sądząc po Twoich poglądach nie miałeś do czynienia z pożądaniem
niech to bedzie komentazem dla Twej obrony. MOzna wypowiadac swoje zdanie w sposob nie uwlaczajacy innej osobie i usmieszek na koncu nie zatrze ogolnego wrazenia wypowiedzi
Mozesz swoje zdanie wypowiadac - jak kazdy z nas ale staraj sie tak dobierac slowa by innych nie obrazac
jesli odebrales to tak ze mnie ta rozmowa podnieca - dobry jestes jak widze w ocenie i wszystko wiesz najlepiej nawet to jakie i gdzie mam teraz cisnienie ;)
Wiesz - byly czasy w historii gdzie pojawiali sie ludzie jedyna sluszna prawde glosili

Wojtek62
14-04-2005, 14:00
no jareko,
choleryk i do tego podniecony treścią - strach się bac....

jareko
14-04-2005, 14:08
taaaaa.....trzeba uwazac - wypisujecie tu takie teksty ze cisnienie choleryka w polaczeniu z podnieceniem to i owo mi zaraz rozsadzi ;)

Zauwazylem jedna prwidlowaosc prowadzonych tu i w innych kontrowersyjnych watkach wypowiedzi. Zawsze musi znalesc sie ktos kto na sile innym swoje poglady chce narzucic i nie dopuszcza do swej swiadomosci iz ktos moze miec odmienne zdanie. Im dluzej trwa dyskusja brakuje juz jej argumentow i zaczynaja sie wycieczki personalne ponizej pasa. Juz kilka watkow z tego powodu zostalo zablokowanych gdyz tolarencji jak widze u coponiektorych tutaj brak. Skad sie to bierze? Nasza cecha narodowa?

donna
14-04-2005, 14:15
No masz ci los,ale dyskusja się zrobiła.
M@riusz,przed tym cholernym wyjazdem miałam TAKIE SAME poglądy na temat zdrady.Gdybym się dowiedziała że mój mąż coś takiego zrobił ,normalnie łeb przy samej d... bym ukręciła.A teraz co... ano pstro życie weryfikuje nasze poglądy.
Rozpoczęłam ten wątek,bo musiałam się gdzieś wygadać,przecież nie zapytam męża co by w takiej sytuacji zrobił.Przez całe 35 lat życia byłam pewna siebie na 100 % i zarzekałam się że nigdyale to nigdy nie zdradzę i mam nadzieję że tak będzie.Byłam tylko ciekawa czy ktoś kiedyś przeżył taką sytuację,bo mnie ona przerosła

trach
14-04-2005, 14:17
Donna, a ja i Tobie i każdemu życzę przyjemnych uczuć, ale zarazem baaardzo dużej ostrożności. Miałem do czynienia z pożądaniem, i właśnie dlatego to piszę. Uczucia (a właściwie emocje) nie są tym przewodnikiem, za którym bym radził podążać. A bardzo silne emocje są wręcz najgorszym przewodnikiem, za jakim można się udać. Bo kompletnie zaślepiają, wyłączają rozsądek. I wcale nie są tak znów bezcenne i wartościowe, jak to sugerują.

Ja wiem, że w chwili, w której osiągają szczyt, wydaje się niemożliwe oprzeć się im i ja też dobrze pamiętam czasy, kiedy przeżywając uniesienia, wówczas niespełnione, dosłownie wyłem z bólu, normalnie jak przy czyszczeniu kanałów u dentysty. Doszedłem nawet do wrzodów żołądka. I nie potrafiłem tego opanować, i sam sobie wyperswadować, że to nie jest tyle warte, że to tylko fontanna, fajerwerk, że to się kiedyś wypali - a jeśli nie, to tym gorzej, bo dopóki trwa, człowiek wogóle nie myśli.

Na szczęście uniknąłem najgorszego, to znaczy moje próby samobójcze (tak, miałem takie na koncie) pozostały nieudane. Na szczęście - nie wiem jaki anioł stróż podpowiedział mi wówczas myśl, której się uczepiłem - i z której uczyniłem jedną z kilku najbardziej żelaznych zasad w moim życiu. Uratowała mnie wówczas i ratuje za każdym razem, kiedy - coraz już rzadziej na szczęście - emocje biorą górę nad wolą i oceną sytuacji:
DOPÓKI EMOCJE SĄ SILNIEJSZE NIŻ TY, NIE PODEJMUJ ŻADNYCH DECYZJI ! MUSISZ TO PRZECZEKAĆ I NIC NIE ZMIENIAĆ !

To dotyczy nie tylko EKSTREMALNIE NEGATYWNYCH UCZUĆ (stanów rozpaczy, załamania, lęku, itp.) ale PRZEDE WSZYSTKIM EKSTREMALNIE POZYTYWNYCH - euforii, uniesienia, zakochania, pożądania. Właśnie dlatego że są przyjemne, tak łatwo sie oszukujemy że są dobre i bezpieczne, a nic bardziej błędnego!

Słuchaj, to jest Twoje być albo nie być. Jeśli kiedyś pożałujesz, Bóg - niezależnie czy w Niego wierzysz czy nie - wszystko Ci wybaczy, ale ludzie - nie, i pewnych rzeczy niegdy nie odwrócisz i nie naprawisz.

To, co piszę nie wynika z moich przekonań religijnych, to nie są poglądy teoretyczne czy skądś wyczytane, tylko wynik doświadczeń, bardzo czasem gorzkich, na szczęście nie w moim związku, ale dotykających mnie do żywego głębokim smutkiem. Przetrenowałem już zdradę i rozwody w dość bliskiej rodzinie, i opluwanie się zaraz po łóżkowych uniesieniach. Widziałem nawrócenie i ślub kościelny (niani moich dzieci) po ośmiu latach życia na kocią łapę i do dziś pamiętam (i mam na zdjęciach) szaloną radość w oczach ich synka, który podawał im obrączki. A potem jej zakochanie w biznesmenie z Warszawy i wymuszony rozwód pół roku po ślubie. "Bo przynajmniej jestem szczęśliwa". I ból i nienawiść do niej w oczach tego samego dziecka. Tych oczu też nigdy nie zapomnę. Ona też się tylko oszukuje. To nic nie buduje, tylko niszczy. Wiec proszę Cię, nie poddawaj się emocjom, nigdy. To jest droga do śmierci.

Chciałbym jakoś pomóc. A że ja akurat jestem wierzący, pomodlę się za Ciebie i tę sytuację.

M@riusz_Radom
14-04-2005, 14:24
a jesli piszesz o ku... podejściu to nie wiem czy to czujesz ale obrażasz innych uczestników tej dyskusji - a to nie ma nic wspólnego z Twoim prawem do wypowiedzi

Dałem przykład jak MOŻE być postrzegane takie zachowanie - jak widać sporo osób o tym myślało bo ostro zareagowali ;)

M@riusz_Radom
14-04-2005, 14:29
Zauwazylem jedna prwidlowaosc prowadzonych tu i w innych kontrowersyjnych watkach wypowiedzi. Zawsze musi znalesc sie ktos kto na sile innym swoje poglady chce narzucic i nie dopuszcza do swej swiadomosci iz ktos moze miec odmienne zdanie. Im dluzej trwa dyskusja brakuje juz jej argumentow i zaczynaja sie wycieczki personalne ponizej pasa.

Piękna mi tolerancja. Nauczmy się tolerować zdrady, później kradzieże, później morderstwa itd itd ..

Równie dobrze ja mógłbym, na podstawie Twoich wypowiedzi napisać, że promujesz rozwiązły tryb życia, że na siłę utwierdzasz donne w tym, że dobrze zrobi jak się odda temu facetowi .. Jak widzisz Twoja broń może ugodzić również Ciebie....

"Wycieczki personalne" to wypowiedzi skierowane do KONRETNYCH osób - ja dałem przykład w jaki ktoś może postrzegać dane zachowanie - od razu zaczął się najazd na moją skromną osobę ;)

jareko
14-04-2005, 14:32
Trach - ja podobnie jak ty opisuje doswiadczeni co prawda nie innych tylko swoje wlasne. To ze czesc wypowiedzi w zartobliwym tonie jest nie ma nic do rzeczy. Jakby ktos uwaznie przeczytal to co juz tu napisalem i chwile zastanowil sie nad tym moze zwrocilby uwage ze nie namawiam do zdrady. Podaje tylko inna na nia reakcje jaka miala miejsce w moim zwiazku. Poddaje w watpliwosc pelnie wiary w samego siebie. Wiary ze szklanka wody zamiast jest dobrym lekiem na kazda pokuse. Nikt tak naprawde nie zna siebie do konca. Nie podajac przykladow naprawde ekstremalnych (lata wojny, obozy koncentracyjne itp) sa sytuacje mniejszego kallibru kiedy nasze postrzegania swiata ulega weryfikacji w wiekszosci wypadkow ku nasezmu zaskoczeniu. Mowienie o pewnosci samego siebie dla mnie jest juz oszukiwaniem samego siebie. A wmawianie sobie ze jest sie pewnym partnera na 100 czy wiecej procent wlozylbym w zyczenia a nie pewnosc. Takiej pewnosci nie ma nikt i nigdy miec nie bedzie - czy jest wierzacy czy tez nie.
Donna niech bedzie przykladem - gdzie co poniektorzy z was odsadzili ja od razu od czci i wiary a ona naprawde miala dylemat i sytuacje powodujaca chwile zastanowienia sie nad zasadami jakim holdowala przez ponad 30 lat. I nie jest tu rozwiazaniem sugerowanie jej by "puszczala" sie z kazdym chetnym by jeszcze wiekszych doznan zaznac gdyz nie to jest jej problemem. Problemem jest to jak caly siwatopoglad legl w gruzy - przynajmniej ja tak jej dylematy odbieram. A sex jest tylko powodem ich powstania

jareko
14-04-2005, 14:36
M@riusz - byl tutaj i jest do wgladu ale juz bez mozliwosci w nim udzialu watek o "forum w dniu pogrzebu Papieza". Jest tam link do calkiem ciekawego artykulu o tolerancji - proponuje ci jego uwazna lekture bo cos mi sie zdaje ze jakos inaczej slowo tolerancja postrzegasz. Tolerancja to nie przyzwolenie ale miedzy innymi szacunek dla innego czlowieka z racji jego odmiennosci pogladow, wygladu, plci, koloru skory, kraju z ktorego pochodzi itp.

donna
14-04-2005, 14:38
[quote="jarekoDonna niech bedzie przykladem - gdzie co poniektorzy z was odsadzili ja od razu od czci i wiary a ona naprawde miala dylemat i sytuacje powodujaca chwile zastanowienia sie nad zasadami jakim holdowala przez ponad 30 lat. I nie jest tu rozwiazaniem sugerowanie jej by "puszczala" sie z kazdym chetnym by jeszcze wiekszych doznan zaznac gdyz nie to jest jej problemem. Problemem jest to jak caly siwatopoglad legl w gruzy - przynajmniej ja tak jej dylematy odbieram. A sex jest tylko powodem ich powstania[/quote]

jarekodobrze odbierasz mój dylemat :wink:

trach
14-04-2005, 14:41
Oj, ta tolerancja. I political correctness. Zmora naszych czasów. Nie pozwalają ratować tonącego, bo przecież skoro skoczył do wody to widać miał swoje powody a ich kwestionowanie jest nieetyczne. A ja - ponieważ też wiem, że nie mogę sobie ufać - wolałbym żeby ktoś mi pomógł, kiedy przesadnie zaufawszy sobie zacznę tonąć.

Nie ufać sobie! Pamiętacie może pułkownika Andrea Stavrosa z książek Allistaira McLeana? Był uważany przez towarzyszy broni za najczujniejszego ochroniarza, opokę i ostoję. Taka "siła spokoju". Aż go spytali jak to robi i dowiedzieli się że po prostu boi się wszędzie, zawsze, wszystkiego i wszystkich i nikomu nawet sobie nie ufa. I dlatego żyje. Polecam Wam wszystkim! (książki też :wink: )

Jeśli wynikiem całej sprawy będzie wniosek że jednak trzeba się bardziej mieć na baczności i nie dufać zbytnio we własne siły, to będzie właśnie to.

Oczywiście, ostatecznie jak widać, zgadzam się nie tylko z Ullerem i Mariuszem, ale i z Jareko...

Pozdrawiam!

M@riusz_Radom
14-04-2005, 14:42
Sprawdźmy wypowiedzi Jareko w tym temacie :

Coz bym zrobil na Twoim miejscu? Wyslal kolezanke na dlugi spacer lub oddzielny pokoj wynajal i .......... bzykal jak pszczolka


jest tylko jedno na co musisz uwazac - za dwa miesiace znow go ujrzysz, jesli chemia dzialac tak samo silnie bedzie jak za pierwszym spotkaniem to hmmm....... sadze ze wspolnie noc spedzicie (wszak zyje sie raz )

I najwazniejsze - jesli z nowym partnerem odkryjesz cos co chcialabys do wlasnej alkowy wprowadzic czyn to rozwaznie i powoli


i to tylko z 2 pierwszych stron bo dalej już nie chciało mi się czytać..

Skoro to NIE są namowy do zdrady to ja muszę zacząć edukację od nowa bo widocznie inaczej odbieram pewne zdania lub inaczej odczytuje przesłania w nich zawarte...

trach
14-04-2005, 14:45
Eee, chyba Jareko to pisał z przekąsem i celową przekorą, nie?

M@riusz_Radom
14-04-2005, 14:46
Tolerancja to nie przyzwolenie ale miedzy innymi szacunek dla innego czlowieka z racji jego odmiennosci pogladow, wygladu, plci, koloru skory, kraju z ktorego pochodzi itp.

Wybacz, kiedyś zabijano w imię Chrystusa, prowadzono wojny z krzyżem w dłoni. Tolerancja jak wszystko na ziemi ma swoje granice. Nie muszę TOLEROWAĆ potencjalnej zdrady Donny bo ... mnie to obchodzi - mam za to prawo wyrazić swoje zdanie, szczególnie kiedy autorka o to prosi.

Tolerować mogę coś co dotyczy MOJEJ osoby więc do licha - o jakiej tolerancji dla kogoś Ty piszesz ?

OK - miałes problemy z żoną, tolerowałeś to? Czemu się z nią rozwiodłes w takim razie? Przecież mogłeś TOLEROWAĆ to co robi ?

Honorata
14-04-2005, 14:46
Tak sobie czytam i czytam, napisze szczerze ...Donna wiesz jakbym widziała siebie...sprzed kilku lat, za nim na szczescie wyszłam za mąż i kogoś zraniłam.

Pisz na priv jak chcesz pogadać, albo na gg, jednak zmieniłam ten post, za duzo o mnie mówił...

M@riusz_Radom
14-04-2005, 14:47
Eee, chyba Jareko to pisał z przekąsem i celową przekorą, nie?


Tak się może tłumaczyć. Jest jednak szereg spraw przy których należy zachować śmiertelną powagę. Ta do nich, według mnie, należy ..

*marta*
14-04-2005, 14:58
Donna wiedz, że takie sytuacje jak Twoja przydarzają się ludziom całkiem często... Pewnie oprócz tej "okazji", zdarzy Ci się to jeszcze nie raz... To jak się będziesz zachowywała przy kolejnych, będzie pewnie zależało od tego pierwszego razu. Bo podobno (nie wiem, czy to napisał jareko, czy ktoś inny wspominał) po pierwszej zdradzie kolejne przychodzą już łatwo.

W sumie to miałam się już tu nie wypowiadać, a przylazłam tu :evil: Ale odniosłam wrażenie, że uważasz Donna, że przytrafiło Ci się coś niezwykłego, rzadkiego :o

jareko
14-04-2005, 14:58
Widzisz M@riusz - nie czas, nie miejsce jak i nie (wybaczcie te slowa) audytorium by ze swego zycia i motywacji swego postepowania sie spowiadac. Poza tym dluga, zbyt dluga by byla to opowiesc by choc chec zrozumienia pewnych zachowan wywolac. Tu checi tej nie widze gdyz nawet samo slowo tolerancja budzi sprzeciw ;) Co ma zabijanie w imie krzyza do tolerancji? Wszak jest to ekstremalny przyklad jej braku. Tolerancja to miedzy innymi godzenie sie z tym ze ktos ma inne poglady niz ja.

trach
14-04-2005, 14:58
Ja bym też najchętniej zachował śmiertelną powagę. Zresztą chyba przebija ona z moich wypowiedzi. Ale chyba po prostu nie da się od razu dotrzeć do sedna sprawy, żeby chcieli Cię słuchać. A czasem lepiej coś widać jak się przejaskrawi i przegnie w drugą stronę. Zobacz, że sięgnę do przykładu z najwyższej półki, kiedy Ojciec Święty szedł przed mszą przez plac, uśmiechał się do ludzi, zagadywał ich żartobliwie i błogosławił z uśmiechem, a zaraz potem stanął na ambonie i mówił tym samym ludziom z ogromną powagą o tym, że smutno mu to mówić o własnej ojczyźnie, ale naród, który zabija swoje dzieci jest narodem bez przyszłości. I czyż te poprzednie uśmiechy a nawet żarty były objawem cynizmu, braku powagi albo dwulicowości?

donna
14-04-2005, 15:00
Jak już pisałam wcześniej ochłonęłam już trochę.I trochę już z boku patrzę na tę sytuację i przychodzi mi do głowy jeszcze jedna myśl,że właśnie dlatego że do niczego nie doszło jest to takie fascynujące.Jak mówią nie o to chodzi by złapać króliczka,lecz o to by gonić go....Być może gdybym mimo wszystko poddała się chwili byłoby teraz jedno wielkie rozczarowanie i wstyd przed samą sobą? czyli kac moralny,a tak znów mogę niewinnie poflirtować,mając "motylki w brzuchu" :oops:

M@riusz_Radom
14-04-2005, 15:02
Widzisz M@riusz - nie czas, nie miejsce jak i nie (wybaczcie te slowa) audytorium by ze swego zycia i motywacji swego postepowania sie spowiadac.

Bo też nikt tego nie chce. Dało Ci to natomiast pewnie trochę do myślenia o tej całej sytuacji. Do tolerancji bardzo łatwo nawoływać, ale kiedy dzieje się coś, co nas bolesnie dotyka, to jakoś ciężko wprowadzać w życie to co mówimy i do czego zachęcamy innych prawda ?

A co ma krzyż do teolerancji? Ano dość jasno obrazuje, że w imię szczytnych celów można robić i GODZIĆ się na złe rzeczy.

Majka
14-04-2005, 15:05
Jak już pisałam wcześniej ochłonęłam już trochę.I trochę już z boku patrzę na tę sytuację i przychodzi mi do głowy jeszcze jedna myśl,że właśnie dlatego że do niczego nie doszło jest to takie fascynujące.Jak mówią nie o to chodzi by złapać króliczka,lecz o to by gonić go....Być może gdybym mimo wszystko poddała się chwili byłoby teraz jedno wielkie rozczarowanie i wstyd przed samą sobą? czyli kac moralny,a tak znów mogę niewinnie poflirtować,mając "motylki w brzuchu" :oops:

Donna, widzę, że zrozumiałaś. :D

*marta*
14-04-2005, 15:07
Jak już pisałam wcześniej ochłonęłam już trochę.I trochę już z boku patrzę na tę sytuację i przychodzi mi do głowy jeszcze jedna myśl,że właśnie dlatego że do niczego nie doszło jest to takie fascynujące.Jak mówią nie o to chodzi by złapać króliczka,lecz o to by gonić go....Być może gdybym mimo wszystko poddała się chwili byłoby teraz jedno wielkie rozczarowanie i wstyd przed samą sobą? czyli kac moralny,a tak znów mogę niewinnie poflirtować,mając "motylki w brzuchu" :oops:

Nic dodać, nic ująć ;)

M@riusz_Radom
14-04-2005, 15:09
Zobacz, że sięgnę do przykładu z najwyższej półki, kiedy Ojciec Święty szedł przed mszą przez plac, uśmiechał się do ludzi, zagadywał ich żartobliwie i błogosławił z uśmiechem, a zaraz potem stanął na ambonie i mówił tym samym ludziom z ogromną powagą o tym, że smutno mu to mówić o własnej ojczyźnie, ale naród, który zabija swoje dzieci jest narodem bez przyszłości. I czyż te poprzednie uśmiechy a nawet żarty były objawem cynizmu, braku powagi albo dwulicowości?

Papież NAUCZAŁ, pouczał, wyznaczał drogę. Ale brakowało mu mocy sprawczej a jeśli chciał dotrzeć do jak największej rzeszy ludzi musiał zachowywać się wobec nich niezwykle przyjaźnie i taktownie. Pewnie gdyby zaczynał agresywnie część ludzi opuściłaby plac a pewni i odeszłaby od kościoła. Zresztą taki sposób zachowywania się NIE jest tylko i wyłącznie przypisany do Ś.P Jana Pawła II - to taki kanon zachowania się którego przestrzegają wszyscy hierarchowie kościoła. Pewnie przyszły papież też będzie się tak zachowywał.

A skoro odnosimy się do papieża - jak dla mnie największego autorytetu moralnego - to jak On oceniłby według Was zdradę, jak oceniłby rady Jareko tudziez innych tak lekko mówiących o zdradzie osoby której się przysięgało wierność i UCZCIWOŚĆ ???

Też powiecie, że Papież nie był tolerancyjny ??

jareko
14-04-2005, 15:11
kiedyś zabijano w imię Chrystusa, prowadzono wojny z krzyżem w dłoni.
widzisz M@riusz - mam odmienne zdanie na ten temat.
Dla Ciebie byl to szczytny cel - dla mnie eksterminacja innowiercow dokonywana najbardziej nikczemnymi srodkami jakie mozna sobie wyobrazic na tamte czasy. W tym temacie polemiki prowadzic z Toba nie bede. Mimo iz jestem osoba niewierzaca jest we mnie jeszcze ogrom zalu po stracie Jana Pawla.

M@riusz_Radom
14-04-2005, 15:13
a tak znów mogę niewinnie poflirtować,mając "motylki w brzuchu" :oops:


A to nigdy nie zaszkodzi. To akurat może przynieść same korzyści - w przeciwieństwie do zdrady..

Kurna, i to mówię JA - facet, który najchętniej wybzykałby kazdą atrakcyjną babkę na tym świecie no, czasem sam siebie zadziwiam :lol:

Tyle, że ja faktycznie gonię tego króliczka bo w domu mam ogromnie kochanego :zająca: któremu bym nie mógł spojrzeć w oczy w przypadku gdybym jakimś cudem tego królika złapał ...

Paty
14-04-2005, 15:14
donna

Tak trzymaj !!!!!!!!!!!!!!!


Paty.

jareko
14-04-2005, 15:18
M@riusz - pozostaw te czesc polemiki. Znam z zycia przyklady ze zasady gloszone a praktykowane nie oznaczaja tego samego. Slub zawarty przed obliczem Boga takze jest swiety i do grobowej deski i wyklucza rozwod - a nie jest to zgodne z prawda. Cnota powsciagliwosci seksualnej wsrod przedstawicieli na ziemi tego najwyzszego - czy cos takiego istnieje? W kilku parafiach w mojej okolicy wlasnie ksieza daja najgorszy przyklad wiernym powodujac ich odwracabie sie od kosciola co nie oznacza ze od wiary.
mozna by gadac w ten sposob dlugo - tylko po co?
Nie zaprzegajmy do polemiki czysto moralnej najwiekszych swietosci

M@riusz_Radom
14-04-2005, 15:18
kiedyś zabijano w imię Chrystusa, prowadzono wojny z krzyżem w dłoni.

widzisz M@riusz - mam odmienne zdanie na ten temat.
Dla Ciebie byl to szczytny cel - dla mnie eksterminacja innowiercow dokonywana najbardziej nikczemnymi srodkami jakie mozna sobie wyobrazic na tamte czasy. W tym temacie polemiki prowadzic z Toba nie bede. Mimo iz jestem osoba niewierzaca jest we mnie jeszcze ogrom zalu po stracie Jana Pawla.


Ale ja mam DOKALDNIE takie samo zdanie jak Ty . To co napisałem znajdziesz na kartach historii więc nie imputuj mi proszę takich poglądów..

Takie sytuacje było TOLEROWANE przez najwyższe ówczesne władze kościelne - to doskonały przykład, że tolerancja sama w sobie nie zawsze jest czymś dobrym, albo że prowadzi do czegoś dobrego.. Fakt, słowo "szczytne" nie jest zbyt szczęśliwie użyte w tym kontekscie, ale na ówczesne czasy był to "doskonały" sposób na poszerzenie wpływów kościoła ...

Do kościoła też nie chodzę ale JPII był dla mnie dużym autorytetem w sprawach moralności, jak widzę dla Ciebie również także z tym większym zdziwieniem czytam ponownie Twoje pierwsze posty..

M@riusz_Radom
14-04-2005, 15:20
Slub zawarty przed obliczem Boga takze jest swiety i do grobowej deski i wyklucza rozwod - a nie jest to zgodne z prawda.

Oczywiście że nie bo jest możliwość rozwiązania malżeństwa w zgodzie z prawami kościelnymi a co za tym idzie do ponownego kościelnego ślubu. Czy ja napisałem, że coś takiego nie jest możliwe ?

Co do zachowań księży - ano, gdzieś wyczytałem, że piekło kwitnie od czerni i purpury - ale to chyba nie o tym tutaj rozmawialiśmy..

Uller
14-04-2005, 15:21
(...) Papież NAUCZAŁ, pouczał, wyznaczał drogę. Ale brakowało mu mocy sprawczej a jeśli chciał dotrzeć do jak największej rzeszy ludzi musiał zachowywać się wobec nich niezwykle przyjaźnie i taktownie. Pewnie gdyby zaczynał agresywnie część ludzi opuściłaby plac a pewni i odeszłaby od kościoła. (...)

Mariusz - jak się cieszę, że to napisałes. A teraz przeczytaj Swój pierwszy post w tej dyskusji i pomyśl czy nie zniechęciłeś nim do siebie i swoich poglądów (bezwzględu na ich merytorykę) resztę forumowiczów?

smartcat
14-04-2005, 15:25
DOPÓKI EMOCJE SĄ SILNIEJSZE NIŻ TY, NIE PODEJMUJ ŻADNYCH DECYZJI ! MUSISZ TO PRZECZEKAĆ I NIC NIE ZMIENIAĆ !


Co prawda nie jest to komentarz do zaskoczenia jakiego doznała Donna w nowej sytuacji kiedy to jej własne niepodwazalne poglady na zdradę okazały sie podwazalne i zrobiła sobie to "kuku" sama samieńka, to trach pisze o pewnej uniwersalnej prawdzie którą warto sobie zapamietać. Mnie sie te słowa spodobały dlatego je wyciagam na wierzch jakby kto przeoczył. Przydadza się w nie jednej sytuacji.

jareko
14-04-2005, 15:31
Takie sytuacje było TOLEROWANE przez najwyższe ówczesne władze kościelne - to doskonały przykład, że tolerancja sama w sobie nie zawsze jest czymś dobrym, albo że prowadzi do czegoś dobrego..
Nie uzylbym tu slowa tolerancja najwyzszych wladz - raczej podboj w imie szerzenia wiary - czysta polityka

Do kościoła też nie chodzę ale JPII był dla mnie dużym autorytetem w sprawach moralności, jak widzę dla Ciebie również także z tym większym zdziwieniem czytam ponownie Twoje pierwsze posty..
Widzisz - kazdy z jego nauk wyniosl cos innego. Nie kryje ze mial wplyw na czesc moich zachowan i przemyslen co nie oznacza ze ze wszystkimi pogladami sie zgadzam
Ale nie poruszajmy tego watku - prosze. Mozesz byc zdziwiony - twoja sprawa

koniec na dzis - milego wieczoru Wam zycze

M@riusz_Radom
14-04-2005, 15:34
Mariusz - jak się cieszę, że to napisałes. A teraz przeczytaj Swój pierwszy post w tej dyskusji i pomyśl czy nie zniechęciłeś nim do siebie i swoich poglądów (bezwzględu na ich merytorykę) resztę forumowiczów?

Uller - na Twoje zyczenie cytuję mój pierwszy post :

To tzw "czynnik ludzki" Dużo delegacji mam i wiem na ile pokus narażony jest człowiek Z drugiej zaś strony kocham żonę i nie szukam przygodnych znajomości. Sama ochota na dzikie bzykanie to nic złego, skoro jednak ma się ochotę przejść do czynów no to już jest oznaka, że w małżeństwie się coś dzieje nie tak.

Podkreślenia moje ;)

Nie wiem co w tym jest nietaktownego? Ja tam same pozytywne przesłania widzę. Choćby takie, że należy walczyć ze swoimi ludzkimi słabościami - Papież mówił o tym nie raz przecież ...

trach
14-04-2005, 15:37
No i ja też lecę do mojego :zająca: i zajączków. :D

A Was, kochani Jareko i Mariuszu pozdrawiam - jak zwykle kłóciliście się mając prawie identyczne zdanie. 8)

A w ogóle to dziękuję Wam wszystkim. Serce rośnie jak się czyta nasze forum i widzi, jak chcemy sobie pomagać. Nie znam drugiego tak zacnego grona w sieci. :P

Z Bogiem! I dobranoc także!

*marta*
14-04-2005, 15:40
Andrzeju, to w Siedlcach już tak późno jest? :o Dobranoc zatem :)

Uller
14-04-2005, 15:44
Nie wiem co w tym jest nietaktownego? Ja tam same pozytywne przesłania widzę. Choćby takie, że należy walczyć ze swoimi ludzkimi słabościami - Papież mówił o tym nie raz przecież ...
:oops: :oops: :oops:
OOPSSS...
Nie zauważyłem Twoich wypowiedzi z pierwszej stronki.
Najmocniej przepraszam.
Chodziło mi o post z dzisiaj z 14:17

To niedopatrzenie to pewnie oznaka tego że powiedziałem juz wszystko co chciałem i nie powinienem więcej wody mącić.
Pozdrawiam

M@riusz_Radom
14-04-2005, 15:49
Uller- czasem mi puszczają nerwy i mówię to co myślę, prosto z mostu, bez ubierania tego w piękne słowa.

Tak jak w życiu - niektórzy mogą uważać mnie za gbura - ale ja należe do tych szczerych - mówię to co myślę.

Podobno czasem tylko w taki spsób mozna dotrzeć do ludzi

Jutro jadę do Wrocławia a później do Zgorzelca. Po drodze będzie na mnie czekało dziesiątki pokus, bo przy 8'ce jest dużo zalesionych terenów, dużo parkingów a na każdym parkingu "pokusa" ;) Ale damy radę :lol:

1950
14-04-2005, 15:51
Donna nie będę Ci mówił co i jak. jesteś już jak widać DUŻĄ DZIEWCZYNKĄ i sama zrobisz tak jak uważasz, czy ulegniesz czarowi chwili czy też nie i tak konsekwencje Twojego czynu ty będziesz ponosić i oceniać czy było warto.
co do dyskusji Mariusz w pewnym momencie zacząłeś od wysokiego C a teraz zaczynasz się wycofywać właśnie dzięki jareko i Trachowi i dobrze bo to było conajmniej niesmaczne nie chcę powiedzieć łągodnie, niegrzeczne
jakreko (Bajki dla dzieci nadaja o 19:00 (TVP-1)) dobre :lol: :lol: :lol: :lol:

*marta*
14-04-2005, 15:51
Mariuszu daj spokój. To my tu o takich pokusach mówimy??? :o Ja myślałam, że te przydrożne pokusy to tylko na desperatów działają, tylko ich kuszą :-? No ale ja kobietą jestem, więc co ja tam wiem :(

smartcat
14-04-2005, 16:00
Jutro jadę do Wrocławia a później do Zgorzelca. Po drodze będzie na mnie czekało dziesiątki pokus, bo przy 8'ce jest dużo zalesionych terenów, dużo parkingów a na każdym parkingu "pokusa" ;) Ale damy radę :lol:

Przydożna "pokusa" dla mnie osobiscie nie jest ŻADNĄ pokusą i jestem zdumiony ze dla kogoś w ogóle jest. Ale to świadczy że chyba zupełnie nie zrozumiałeś dylematów donny w kwestii pokusy :-(

M@riusz_Radom
14-04-2005, 16:24
No i znowu nie wyłapali żartu. Od teraz będę zaznaczał <ŻART> tu jakaś treść </ŻART> powinno być lepiej

M@riusz_Radom
14-04-2005, 16:29
co do dyskusji Mariusz w pewnym momencie zacząłeś od wysokiego C a teraz zaczynasz się wycofywać


Wycofywać? Absolutnie - podtrzymuje co do przecinka to co napisałem. Do czasu, kiedy na tym forum ktoś nie wprowadzi cenzury mam zamiar jasno i przejrzyście wykłądać swoje poglądy, dlatego, aby móc spojrzeć przy goleniu w lustro bez obawy, że patrzę na kogoś, kto co inengo mówi, co innego robi a co innego myśłi.

Kiedyś napisałem - ja tu nie szukam przyjaciół, kolegów, to forum to miejsce gdzie zdobywam doświadczenia które kiedyś mogą mi się przydać. Także to, że część osób mnie tu nie polubi jest jak najbardziej naturalne. Tak jak w życiu ;)

M@riusz_Radom
14-04-2005, 16:34
Ja myślałam, że te przydrożne pokusy to tylko na desperatów działają, tylko ich kuszą

Marta - żebyś Ty wiedziała, jakie czasem "sztuki" stoją na tych parkingach .. Niejedna z powodzeniem zakasałaby sławne modelki, wierz mi..

M@riusz_Radom
14-04-2005, 16:36
Przydożna "pokusa" dla mnie osobiscie nie jest ŻADNĄ pokusą i jestem zdumiony ze dla kogoś w ogóle jest.


<zart>

Zmień trasy, na innych są dużo ładniejsze panny. Jakby co to mogę polecić Ci hotelik, wprawdzie ciut drogi, ale za to w cenie noclegu masz panienkę na godzinę. Na FV jest i tak napisane tylko usługa hotelowa także szef się nie dowie

</zart>

A co do reszty, patrz moj post wyzej.

1950
14-04-2005, 19:49
Mariusz tu nie chodzi żeby zdobywać przyjaciół. chociaż dla mnie jest przyjemnie gdy wejdę na forum i widzę w spisie niektóre osoby :oops:
w którym ze swoich postów wspominałeś że jesteś prawnikiem, chyba się nie mylę. nie wiem ale dla mnie jako klienta jakiegoś prawnika było by chyba lepsze żeby on trzymał nerwy na wodzy. podchodzisz do tego zbyt emocjonalnie. w końcu Donna jest dorosła i nie wnikam w to czy chce zdradzić czy nie najprawdopodobniej gdyby była dłużej w tej delegacji to już było by "po herbacie". i wcale się nie dziwię że w tej chwili jest w rozterce, tym bardziej że sytuacja może się powtórzyć i zwraca się do ludzi z którymi dyskutowała na inne tematy o pomoc, a Ty naskakujesz na nią, potępiająć ją w czambuł. nie uchodzi.

lafcadio
15-04-2005, 06:51
Ale jazda !
O czym ta mowa, przecież małżeństwo to nie tylko JA to MY...
Pomyś o drugiej stronie, czy było by Ci miło gdybys wiedziała, że mąż uprawia dziki seks na delegacji, no bo go dopadło bidulka, co miał poradzić ... :cry:
Trchę mniej egoizmu i hedonizmu, a że to trudne no cóż ...
Ale właśnie dlatego piękne.
"I ślubuję Ci wierność..."

Uller
15-04-2005, 06:59
Przypomniał mi się sposób na zauroczenie od pierwszego wejrzenia.
Wystarczy spojrzeć drugi raz. :wink:
:lol: :lol: :lol:

Agnieszka1
15-04-2005, 07:36
Donna nie ulegaj tej pokusie. Pokusa ta moze zniszczyc twoj zwiazek , ciebie, meza, wasza rodzine, wasza milosc,zaufanie, 6 lat budowania szczescia. Zobacz ile rzeczy w zamian za 5 minut szatanskiej pokusy.
Przeciez ten facet nic dla ciebie tak naprawde nie znaczy. Nieznajomy przystojny ale przecietny gosc i tyle. W ciagu swojego zycia spotkasz moze jeszcze paru takich. A kto wie co poczujesz po takiej upojnej nocy. czy jestes pewna ze szczescie i zaspokojenie? bo ja bym sie obawiala ze wstret do tej nocy , do siebie, do tego faceta. Jesli kochasz meza mozesz poczuc wlasnie to. No i tak dalej ciagnac coz dla ciebie znaczy slowo "przysiegam", "przyrzekam" - puste slowo puszczane na wiatr?
No i co i ile dla ciebie znaczy twoj maz. Zasluguje na to aby miec cos z ciebie czego nie ma nikt inny? jesli tak, to dlaczego mu to odbierac ma jakis obcy facet ?

Co ja bym zrobila - nie pojechala w nastepna delegacje. Co z oczu to i z serca ( w tym przypadku to nie z serca lecz z glowy).
Nie dawaj satysfakcji zlu, bo to zlo cie prowadzi do zdrady, a ono niszczy po tej drodze wszystko jak szarancza i nie zostaje juz nic co cenne i wazne.
Trzymaj sie, pozdrawiam

trach
15-04-2005, 08:39
A problem nie jest nowy...


Ragazzo da Napoli zajechał mirafiori,
Na sam trotuar wjechał kołami,
Nosem prezent poczułaś, już taka jesteś czuła,
Więc pomyślałaś o nim "bell ami !"

On ciemny był na twarzy, a prezent ci się marzył,
Za dziesięć centów torba w Pewex-ie.
Ty miałaś cztery złote, on proponował hotel,
I nie musiałaś zameldować się.

Ty z nim poszłaś w ciemno, damo bez matury,
Koza ma prezencję lepszą niźli ty.
Czemu smętną minę masz i wzrok ponury,
Ciao bambina, spadaj mała, tam są drzwi.

On miał w kieszeni paszport, sprawdziłaś, a więc znasz to,
Lecz on nie sprawdził, ile ty masz lat.
On mówił "bella blonda", a popatrz, jak wyglądasz
Te włosy masz jak len, co w błoto wpadł.

Jak w oczy spojrzysz teraz swojego prezentera,
Co dyskotekę robi i ma styl.
Straciłaś fatyganta, chciał kupić ci trabanta,
Czy warto było za tych parę chwil?

Twój ragazzo forda capri ci nie kupi,
"Buona notte" pewnie też nie powie ci.
Jeszcze wierzysz, że dla ciebie śpiewa Drupi,
Ciao bambina, spadaj mała, tam są drzwi.

Poznałaś Europę, więc nie mów do mnie - "kotek".
Ja nie wiem, co volkswagen, a co ford,
Nie jestem tak bogaty, nie wezmę cię do chaty
I przestań do mnie mówić - "my sweet lord".

Ty nie będziesz moją Julią Capuletti,
Inny wszak niż ja Romeo ci się śni,
W żadnym calu nie wyglądam jak spaghetti,
Ciao bambina, spadaj mała, tam są drzwi.

Gdy ci pizzę stawiał, rzekł: "Prego mangiare",
To pamiętać będziesz po kres swoich dni,
Tęskniąc za nim, jak złotówka za dolarem...
Ciao bambina, spadaj mała, tam są drzwi.


Tym razem było mniej śmiertelnie poważnie, choć nadal realistycznie.

Honorata
15-04-2005, 08:42
Donna, i o to chodzi o gonienie króliczka, złapanie go już nie jest takie przyjemne, najlepsza adrenalina to flirt (oczywiscie do pewnych granic) i własna fantazja. Pozwól temu króliczkowi żeby najlepiej "pokicał gdzieś na inna grządkę" ale ...bez ciebie :lol: .


1950 zmniejsz prosze zdjęcie pod nickiem bo za bardzo pzresuwa tekst.
Dzięki :lol:

smartcat
15-04-2005, 08:43
Marta - żebyś Ty wiedziała, jakie czasem "sztuki" stoją na tych parkingach .. Niejedna z powodzeniem zakasałaby sławne modelki, wierz mi..

Sa tam pewnie i rozmrozone pasztety i super laski ale nie w tym rzecz!
Mylisz zaspokojenie głodu w przydroznym barze "kiełbaski szaszłyki" z wyczekiwaną niezwyczajną,wykwintną kolacją w dobrej restauracji "owoce morza" :-)

trach
15-04-2005, 09:05
Prawda, Smartcat-ku, i trzeba tu dodać że, aby po latach wykwintych kolacji owoce morza wciąż były pociągające i się nie przejadły, trzeba w "swojego zająca" (bardzo mi się to określenie podoba) inwestować...

Mówiąc w (lekkiej) przesadzie, żonę/męża można zdradzać wcale nie z TIRówką ale co wieczór z dobrą gazetą, po prostu unikając rozmowy pod pretekstem zmęczenia czy jakimkolwiek innym. Istotą jest odbieranie siebie i swojego czasu i oddawanie komuś/czemuś innemu. To tak jak z przykazaniem "Nie będziesz mieć innych bogów przede Mną" - wcale nie muszę czcić Mahometa albo być satanistą, wystarczy że zakochałem się w forsie albo jestem pracoholikiem i to już jest niewierność.

A tu, muszę się przyznać, nawet ja mam na sumieniu spore zaniedbania, choć na pozór akurat w moim związku "wszystko gra".

1950, dołączam się do prośby Honoraty: Twój awatar/logo zajmuje pół ekranu i automatycznie zawęża prawą kolumnę, przeznaczoną na posty.

1950
15-04-2005, 13:23
to rzeczywiście moja wina że suka mi tak urosła :oops: :oops: "ale kochanie zmniejszyłem dzieciaki" :lol: :lol:

trach
15-04-2005, 15:20
:D :D :D

smartcat
15-04-2005, 15:31
to rzeczywiście moja wina że suka mi tak urosła :oops: :oops: "ale kochanie zmniejszyłem dzieciaki" :lol: :lol:

Ty jej może przestań juz podawać hormon wzrostu :-)

M@riusz_Radom
15-04-2005, 17:28
Mylisz zaspokojenie głodu w przydroznym barze "kiełbaski szaszłyki" z wyczekiwaną niezwyczajną,wykwintną kolacją w dobrej restauracji "owoce morza" :-)

Niekoniecznie - jedno i drugie sprowadza się do tego samego.

No chyba, że kobiecie, po wykwintnej kolacji wyrasta druga "lepsza" pochwa - ale tego to ja nie zauwazyłem ;) Obiecuje, że na drugi raz sprawdzę ! :lol:

agniesia
15-04-2005, 17:57
Mariusz, jestes wulgarny, a ze szczeroscia to nie ma nic wspolnego. :(

julcik
15-04-2005, 20:58
Donna,ja miałam takich pokus i propozycji bardzo dużo i jak na razie dzielnie się broniłam!
Ale czasami myślę,czy nie lepiej było spróbować ,zgodnie z powiedzeniem"lepiej zgrzeszyć i żałować ,niż nie zgrzeszyć i dalej nie pamiętam...
Myślę,że to zależy od charakteru i ja mam akurat taki,że bardzo lubię poflirtować ale potem zmykam,co wielu miało mi za złe.Nawet kolega mojego obecnego męża odradzał mu:poflirtuje i nic z tego nie będzie.
Zmierzam do tego,że znam osobiście dziewczyny bardziej bezproblemowe,które mówią,że będą miały co wspominać na starość i żyją chwilą.Zastanawiam się,czy kiedyś jednak nie będę żałowała "zmarnowanych okazji",tym bardziej,że niestety kobieta szybciej się starzeje!!!A dojrzały mężczyzna zawsze sobie znajdzie kobietkę.
Muszę dodać,że sam flirt jest bardzo przyjemny!

jareko
15-04-2005, 22:46
Mariusz, jestes wulgarny, a ze szczeroscia to nie ma nic wspolnego. :(
daj mu spokoj - jest slepy i ograniczony w sposobie myslenia i tak zacietrzewiony w swych pogladach ze by swoje racje udowodnic musi takich "argumentow" uzywac ;) ;)

jareko
15-04-2005, 22:57
A teraz do M@riusza celem wyjasnienia poprzedniego mego postu


Widzisz - na koncu sa ironiczne usmieszki niby sugerujace iz byl to zart - powiedz jak sie czujesz czytajac te slowa?
Podobny manewr zastosowales sugerujac donnie ze swym ewentualnym (podkresle - ewentualnym!!!) podejsciem do tej sytuacji wczesniej czy pozniej hmmm..... zostanie kobieta bez zadnych zasad.

Czy w koncu zrozumiesz ze taki styl rozmowy jest nie do przyjecia gdyz obraza innych dyskutantow?
Nawet <zart> nie rozwiazuje problemow gdyz mozna napisac np. tak:
<zart>
jestes palant
<zart>
tak realnie myslac o tej osobie i wcale nie ma to byc zart tylko chec usprawiedliwenia tych slow na przyszlosc i tlumaczenia sie:"...alez ja tylko zartowalem....."

Mimo wszystko sugeruje bys swe emocje z lekka opanowal i nad slowem pisanym panowal.
To inna sytuacja w porownaniu ze slownym brakiem opanowania. Tu mysl musisz przelac na klawisze i masz czas na zmiane wypowiedzianych slow - tam faktycznie mozna nie zapanowac i cos przykrego chlapnac ozorem.
Jak widze nie jestem jedynym ktoremu Twoj styl dyskusji nie odpowiada

M@riusz_Radom
16-04-2005, 05:31
daj mu spokoj - jest slepy i ograniczony w sposobie myslenia i tak zacietrzewiony w swych pogladach ze by swoje racje udowodnic musi takich "argumentow" uzywac ;) ;)


Ot i z jareko wychodzi prosty człowiek ;) A do tego moralizator namawiający do zdrady który (SIC!) nosi zalobe po JP2. Chyba jesteś paranoikiem drogi Jareko.... Albo w zależności od sytuacji Ci się poglądy zmieniają. Oby typów ludzi nie lubię..

Jest jeszcze inna opcja - jesteś już przyzwyczajony do sytuacji kiedy zdradza Cię kobieta i dlatego tak "lekko" o tym piszesz....

M@riusz_Radom
16-04-2005, 05:33
Mariusz, jestes wulgarny, a ze szczeroscia to nie ma nic wspolnego. :(


Tak, jeśli o TAKIE sprawy chodzi to jestem. Złodzieja nazwę złodziejem a nie człowiekiem, który przywłaczył sobie cudzą własność. Kobietę, która zdradzi mężą z innym facetem - i to z dość niskich pobudek - też nazwę odpowiednio.

Tyle.

Teska
16-04-2005, 07:27
M@riusz


a kobiete która zdradzi męza z wysokich pobudek jak nazwiesz???

deha
16-04-2005, 07:41
M@riusz


a kobiete która zdradzi męza z wysokich pobudek jak nazwiesz???
ZDRADA JEST ZDRADĄ. NIEZALEŻNIE JAK JĄ NAZWIEMY I JAK JĄ WYTŁUMACZYMY. SZUKANIE USPRAWIEDLIWIENIA NA SIŁĘ NIE SENSU.

M@riusz_Radom
16-04-2005, 08:05
M@riusz
a kobiete która zdradzi męza z wysokich pobudek jak nazwiesz???

"Wysokie pobudki" to chociażby odwet za zdradę współmałżonka - fakt, osoba która tak postępuje nie jest wcale lepsza od tej, kóra zdradziła jako pierwsza, ale TAKĄ sytuację jestem sobie w stanie wytłumaczyć...

A zdradę - ot tak bo jej/jemu się zachciało z innym/inną - już nie....

deha
16-04-2005, 08:25
M@riusz
a kobiete która zdradzi męza z wysokich pobudek jak nazwiesz???

"Wysokie pobudki" to chociażby odwet za zdradę współmałżonka - fakt, osoba która tak postępuje nie jest wcale lepsza od tej, kóra zdradziła jako pierwsza, ale TAKĄ sytuację jestem sobie w stanie wytłumaczyć...

A zdradę - ot tak bo jej/jemu się zachciało z innym/inną - już nie....
Jeśli ktoś uważa zdradę za coś niewłaściwego i nie dopuszczalnego to zdrada jest zawsze zdradą, nawet ta w odwecie. Dla nie nieistnieją "Wysokie pobudki" .
Mariusz z wieloma twoimi wypowiedziami się zgadzam ( nie ze wszystkimi ), w wielu przypadkach nie podoba mi się sposób w jaki odpowiadasz (myślę, że wiele razy conajmniej urażasz innych), ale myślałem, że masz "żelazne zasady". Jak zdrada to zdrada, a nie " ale TAKĄ sytuację jestem sobie w stanie wytłumaczyć...".

jareko
16-04-2005, 09:16
....A do tego moralizator namawiający do zdrady który (SIC!) nosi zalobe po JP2....
Skoro moje wypowiedzi odebrales jako tylko namowe do zdrady - gratuluje wzroku bo chyba niezbyt dokladnie je przeczytales
.....nosi zalobe po JP2....
nie nosze zaloby tylko zal w sobie ze odszedl czlowiek mi bliski z racji czesci swoich pogladow i wartosci jakie chcial zaszczepic innym ludziom - innym takze pod wzgledem wyznawanej wiary, wyznawanych pogladow, innych pod wzgledem koloru skory, innych pod wieloma wzgledami.

W mojej ocenie wlasnie takiej postawy jaka staral sie nam wszystkim zaszczepic Ojciec - Ci brakuje. MIlosci do blizniego nawet wtedy gdy odmienny od ciebie jest w pogladach czy wierze.
Juz w Bibli napisano o rzucaniu kamieniem.... Juz w Bibli sa przyklady bladzenia czlowieka i zrozumienia przez Najwyzszego dla naszych ulomnosci. itd.... Proponuje Ci uwazna lekture Starego Testamentu - moze dostrzezesz w nim to czego poki co nie widzisz o ile wytrwasz gdyz napisany jest jezykiem jakze odmiennym od dzisiejszego i czesto trudnym do przyswojenia za pierwszym czytaniem


Jest jeszcze inna opcja - jesteś już przyzwyczajony do sytuacji kiedy zdradza Cię kobieta i dlatego tak "lekko" o tym piszesz....
Tak, masz racje. Osobiste przezycie zdrady osoby ktora kochalem ponad wszystko spowodowalo iz teraz lekko czyli z dystansem i na trzezwo potrafie na taka sytuacje spojrzec i oceniac motywy jak i skutki. To ze Ci nie pasuje taki punkt spojrzenia na zdrade - Twoja sprawa ale to nie powod bys obrazal mnie, donne jak i innych ktorzy tutaj sie wypowiadali. Daje to tylko swiadectwo Twej kulturze dyskusji i szacunku dla innych.
Jak to sie ma do nauk JP2?

1950
16-04-2005, 09:27
dla mnie wysokie pobudki, to nie napewno zdrada w odwecie, TO SĄ BARDZO NISKIE POBUDKI. w tej chwili zaprezentowałeś moralność KALEGO, jak Kali ukraść krowę to dobrze, jak Kalemu ukraść krowę to źle. wiesz innych chcesz uczyć a zasady masz "takie sobie".

Teska
16-04-2005, 09:40
widzicie


przesledziłam wszystkie wypowiedzi [email protected] ostatnia swoja wypowiedzia postawił kropke nad i.....Dopuszcza zdrade, jak ktos go zdradzi..... dziwne...bo zdrada to zdrada....


M@riusz na taką odpowiedz liczyłam z Twojej strony... :-?

jareko
16-04-2005, 10:04
Taaaa.....podniety na poboczu drogi.....zdrada jako odwet dopuszczalna.... ciekawe poglady majace sie nijak to radykalnej oceny sytuacji w jakiej zna;azla sie donna
Taka hmmm.....morlanosc Pani Dulskiej w meskim wydaniu ;)

Honorata
16-04-2005, 10:36
Swoją drogą ciekawie nam się wątek rozwinął. Zapytała kobitka, ze chce jej się faceta i pewnie liczyła na wypowiedzi i porady innych pań, a tutaj główni dyskutanci w tym wątku to mężczyźni, ale się porobiło :lol: ! Ciekawe, ciekawe...

ponury63
16-04-2005, 11:01
Fajny wątek. Było już kilka podobnych...
Nie rozumiem, jak można analizować chemię zakochania czy choćby zauroczenia na równi z numerkiem z TIRówką. Ktoś podał analogię do przydrożnego baru, a ja myślę że to raczej śmierdząca speluna z zarzyganymi lumpami.
No, chyba że uznajemy, że butelka po mineralnej starcza za całą toaletę.

Donna, pamiętaj że to Ty wybierasz, i prawdopodobnie jesteś atrakcyjna dla Twojego matadora tylko do czasu pierwszej nocy, ewentualnie kolejnych nocy na delegacjach. Bariera językowa jest tutaj straszną pokusą, bo w sumie nawet gadać nie trzeba za bardzo :wink:, mogą tylko ręce od gestykulacji boleć. Ale mowa ciała ma szansę na zaistnienie...



Oglądałam kiedyś taki film z Robertem De Niro i Meryl Streep (niestety nie pamiętam tytułu). Dwoje ludzi będących w związkach poznaje się i nagle działa to coś. Chemia!. Rozsądek i odpowiedzialność gdzieś przepadają. Tych dwoje nie może bez siebie żyć. Cierpią bo wiedzą, że krzywdzą; on żonę i dwoje dzieci, ona męża. Jednocześnie mimo prób nie mogą z siebie zrezygnować.

To "Zakochać się" (Falling in Love) z 1984, piękny film. Chyba pierwszy, jaki widziałem z Meryl Streep (http://meryl.streep.filmweb.pl/Meryl,Streep,filmografia,Person,id=109), oczywiście od razu się w niej zakochałem :D.


http://gfx.filmweb.pl/f/5523/po.6926388.jpg

trach
16-04-2005, 12:08
A propos: Moniko, to nie los, tylko Twoja i męża decyzja ma Ciebie i jego zabezpieczyć przed takim szaleństwem!

No, przyznajcie sami, że tak uczciwie patrząc, to zdrada nie jest czymś, co uznajemy za pożądane. Chyba nikt z nas nie zakłada że chciałby, aby ktoś go kiedyś w życiu zdradził, ani że sam chciałby zdradzić partnera.

A odwet - czy zdrada w odwecie - to chyba też nie są "wysokie" pobudki.

Pisały tu dziewczyny o różnych "motylkach w brzuchu". A czy takie "motylki" to są "wysokie" pobudki? A nawet nie wiem jakie zauroczenie i uniesienie? Dziewczyny, Wy naprawdę nie wiecie jak mordercze mogą być żądze u facetów, którzy nad swoim opanowaniem nie pracują i jak szybko ich zauroczenie Wami zmienia sie w pogardę! Nie dziwcie się, że w tym wątku doradzają Wam głównie faceci, pewnie tacy co akurat siebie znają i nad sobą pracują, i chcą Was ostrzec.

Największy problem jest w tym, że po prostu nie wszyscy wierzymy, że można się tym wszystkim "motylkom" nie poddać i pozostać sobą a nawet być szczęśliwym. A jeśli się poddamy (albo tylko wyobrażamy sobie siebie w takiej syuacji), nic dziwnego że do głosu dochodzą tzw. "psychologiczne mechanizmy obrony", czyli dorabiamy ideologię do zdarzeń, żeby uniknąć wyrzutów sumienia.

Bo tak naprawdę to nikt nie musi się poddawać żadnym "motylkom" ani żądzom, seksu ani odwetu... Tylko że cholernie trudno znaleźć w dzisiejszym świecie kogoś, kto nam to wprost powie i pokaże swoim przykładem. Jeden z najlepszych przewodników właśnie odszedł...

A za to w TV, filmach, nie mówiąc już o "Dziewczynie", "Bravo Girl" czy pismach kobiecych możemy znaleźć całe tabuny rozmaitych "nauczycieli" czegoś wręcz przeciwnego, a właściwie - przepraszam za słowo - stręczycieli.

Nie zdaje się Wam, że to tania demagogia: lepiej jest zgrzeszyć i żałować niż żałować że się nie zgrzeszyło? Spróbujmy znaleźć parę rzeczowych argumentów: dlaczego lepiej?

Chyba gdzieś tam w głębi serca to czujemy, prawda?

Decyzja zawsze należy do Was. Do mnie, do Ciebie. Nie idźcie na łatwiznę. Wymagajcie od siebie. Nawet gdyby wszyscy Was wyśmiewali, namawiali, reklamowali, zachwalali...

jareko
17-04-2005, 01:45
Swoją drogą ciekawie nam się wątek rozwinął. Zapytała kobitka, ze chce jej się faceta i pewnie liczyła na wypowiedzi i porady innych pań, a tutaj główni dyskutanci w tym wątku to mężczyźni, ale się porobiło :lol: ! Ciekawe, ciekawe...
Honoratko - wydaje mi sie ze jesli Panie jakies rady mialy by jej udzielic uczynilyby to na priv i moze tak robia dzielac sie bardziej hmm.... intymnie swym spojrzniem na problem i sytuacje. Faceci troszke inni sa :lol: nie tylko zewnetrznie ;) Poza tym tutaj moglyby sie narazic na niewybredne ataki za swoje podejscie gdyz jak sadze wsrod czytajacych ten watek Pan jest kilka majacych podobne zdanie do tematu jak ja czy byly nie raz w sytuacji jak donna i moze od razu zareagowaly inaczej.
W koncu gdyby wszyscy byli tacy swieci to skad bralyby sie kochanki? Tylko same wolne kobiety szukajace tylko sexu? pozostaly by nam, facetom tylko Panie traktujace sex jako zawod. O Tirowkach nie wspominam gdyz jest to "zjawisko" jakiego pojac nie moge z racji dla mnie podstawowej - higieny i "komercyjnego" traktowania uslugi. Nie wyobrazam sobie jaka trzeba miec psychike by sex, przezycie jakze wzniosle dla dwojga kochankow, sprowadzic do czynnosci czysto fizjologicznej jak np. za przeproszeniem... oj nie - nie dokoncze. Brrrrr.... to straszne !!!!

Teska
17-04-2005, 07:26
Jareko....


niom,lepiej nie dokańczaj :) :-?