PDA

Zobacz pełną wersję : Problem z kotem, który... zmężniał :)



Pearl
12-04-2005, 12:33
Witam,
od pewnego momentu nasz przygarnięty z ulicy (dosłownie) kot nie pozwala na to by się doń zbliżyć. Trzymaliśmy go w domu od samego początku w domu, ale od wiosny tegoż roku, po prostu nie sposób! Zapach, jaki kotek ma ostatnio w zwyczaju zostawiać, jest nie do zniesienia (zapewne większość z Was wie o czym tu piszę)! Mamy też ogród, a właściwie "kawał wolnego miejsca" i kotek tam na razie sobie hasa, ale co będzie zimą. Zresztą wystarczy na moment spuścić go z oczu... i już w garażu nie sposób wytrzymać. Wiem, że można pozbawić kotka "tej właściwości". Z tego co udało mi się ustalić, kotek taki potem może jedynie trochę się "rozrosnąć". Jak poradzić sobie z takim problemem i czy jest inny sposób niż weterynarz. Dodam, że kotek nie jest z rodzaju "wielkich niezwyciężonych łowców myszy" i bardzo lubi domowe ciepełko. No, czasem od święta coś tam złowi na łące - muszę mu to oddać :)
Pozdrawiam
Pearl

Jolka
12-04-2005, 13:02
Nasz Inspektor (imię kota oczywiście) był wykastrowany w wieku ok 10-11 miesięcy. Póki co rozrasta się tylko na zimę, ale to chyba wszystkie zwierzaki. Na wiosnę przeprowadził sobie dietę odchudzajacą i wyglada jak przedtem. Teraz w domu jada sporadycznie, widocznie preferuje świeże, jeszcze ciepłe mięsko. Jest bardzo łowny, w przeciwieństwie do kota tzw. zewnętrznego, niewykastrowanego, który domaga się dokaramiania kilka razy dziennie. Może Inspektor odbija sobie swoje braki w polowaniach. :)
Inspektor jest biały, czyściutki i nawet sypia z nami, nie roznosi przykrych zapachów i przyjemnie się do niego przytulić. Tylko swiadomość tej jego diety, trochę mi przeszkadza przy próbach całowania (z jego strony, oczywiście).
Myślę, że jak kot ma możliwość wylatania się na świeżym powietrzu to rozrośnięcie się specjalnie mu nie grozi po kastracji, no i jak się okazuje same plusy tego zabiegu.
Też miałam sporo wątpliwości, ale teraz się cieszę, że to zrobiliśmy.
Przynajmniej kocina pilnuje się i nie chodzi na jakieś eskapady, z których mógłby nie wrócić.

Gafinka
12-04-2005, 15:32
Rozrastanie się zwierząt po kastracji/sterylizacji to w jakimś sensie mit. Zwierzęta tyją nie z powodu kastracji, tylko z powodu zbyt obfitych posiłków i niemożności ich spalenia. Myśle, że każdy z nas byłby w stanie w swoim otoczeniu znaleźć psy i koty "utyte" do granic - niekastrowane i niesterylizowane , podobnie zresztą jak każdy gdyby zrobił dokładny wywiad znalazłby wiele zwierzakó domowych szczupłych i sprawnych ale kastrowanych/sterylizowanych.
Na zapach kocura nie ma innego sposobu. Sam zabieg zwłaszcza u kocura jest bardzo prosty, szwy goją się błyskawicznie.
U mnie i u mojej mamy są cztery koty wszystkie kastrowane/sterylizowane - 3 kotki i jeden kocur - z czego jedna kotka utyta ( mamy) a 2 pozostałę szczupłe i kocur też szczupły.
Znam wiele kotów kastrowanych i utycie w niewielkiej tylko mierze zależy od genetyki i pewnych zmian hormonalnych a w znacznie większej od żywienia.

Na dowód wkleję zdjęcie kocura - obecnie ma 3 lata, był kastrowany w wieku 7-8 miesiecy jak tylko zaczął znaczyć.
http://lukrowi.pl/galeria/_img/5808.jpg

smartcat
12-04-2005, 15:38
Te moje koty ze zdjecia obok też dzieki diecie nie sa zapasione i wciąz mimo operacji wygladaja jak nastolatki! Dieta, dieta, dieta!

Gafinka
12-04-2005, 15:47
Jak przeczytałam to uznałam, że ważne są jeszcze jedne wyjaśnienia.
Kotka mamy jest kotką zaadoptowaną w wieku kilku lat z przytuliska - była w tragicznym stanie, przez długi czas z pewnością nie mogła za bardzo jeść z powodu straszliwej infekcji jamy ustnej - trzeba było usuwać wiele zębów i długo ją leczyć, była zachudzona i w bardzo złej formie. I wydaje mi sie, ze z tego okresu pozostało jej zamiłowanie do jedzenia - ile znajdzie tyle zje, nie jest też najmłodsza już i dużo bardzo śpi i jest mało ruchliwa i fakt mama ze względu na jej poprzednie złe życie zwyczajnie ją rozpieszcza i przekarmia.

Dodam, ze kocur mamy mieszka wyłącznie w mieszkaniu - więc nawet nie ma gdzie na polowaniach za bardzo sie wyszaleć, a mimo wszystko nie jest gruby.

12-04-2005, 17:25
Korzyści z kastracji jest znacznie więcej niż minusów. Dla nas oczywiście bo dla kota może mniej :wink:

Ewunia
12-04-2005, 18:45
Pearl, kto ci takich bajek naopowiadał? :o

TU (http://murator.com.pl/forum/viewtopic.php?t=34431&start=0&postdays=0&postorder=asc&highlight=) rozmawialiśmy o tym

Poczytaj jeszcze, co fachowcy mówią o kastracji kota (http://www.vetserwis.pl/kastracja_kot.html)

Ewunia
12-04-2005, 18:46
bo dla kota może mniej :wink:
myslę, że dla kota, to tez korzyść, chociaż nie zdaje on sobie z tego sprawy

Pearl
13-04-2005, 08:54
Dzięki za cenne informacje, rozumiem, że jeśli kotek ma powiedzmy 1,5 roku lub więcej i dopiero co zaczął znaczyć, to nie jest jeszcze za późno na usunięcie tych jąderek :-? , czy tak? Jeśli tak, to teraz tylko trzeba jakoś wmówić kotu, że czeka go lepsza przyszłość :D :D :D
Pozdrawiam
Pearl

Gafinka
13-04-2005, 17:02
Generalnie kocury najczęściej kastruje sie wtedy kiedy właśnie zaczynają znaczyć, jedne dojrzewają później inne wcześniej, nie jest absolutnie za późno na ten zabieg.

Myśle, że jak mu wytłumaczysz, a raczej jak poczuje różnicę to będzie zadowolony - a jakby miał wątpliwości wytłumacz mu, że jest duże pawdopodobieństwo, że jego dzieci i dzieci jego dzieci zginęłyby tragicznie lub umierały tygodniami w przepełnionych schroniskach w których śmiertelność wśród kotów na poziomie 50 % to standard, a liczba adopcji nie kociąt jest bardzo niska i szanse na dom prawie zerowe. MOze to do przekona :wink: , zaproponuj może aby realizował sie w jakiejś innej dziedzinie - może np. jako społecznik przekonany to tej metody - zacznie ją propogować wśród innych kocurów i np. rozpropaguej hasło - "Na jajkach świat się nie kończy" :wink:

13-04-2005, 18:23
Ale te ponętne kocice będą niepocieszone

Ewunia
01-05-2005, 00:36
Ale te ponętne kocice będą niepocieszone
niewątpliwie

bo ponętne kocice uwielbiaja mieć dzieci, które są potem topione, zabijane, albo wyrzucane byle gdzie
:-?

03-05-2005, 18:25
Ale te ponętne kocice będą niepocieszone
niewątpliwie

bo ponętne kocice uwielbiaja mieć dzieci, które są potem topione, zabijane, albo wyrzucane byle gdzie
:-?
Ja tylko tak żartem, a ty od razu z tym topieniem. sama mam wykastrowanego kota.

Forest
06-05-2005, 14:03
Kastracja czy sterylizacja nie zawsze powoduja, ze kot w ogole nie mysli o "tych sprawach". Kocica kolezanki mimo sterylizacji od wielu lat prowadzi hulaszczy tryb zycia i sprowadza sobie amantow. A moj Forest po wykastrowaniu nadal romansuje ze swoim ukochanym kapciem.

Ania i Wojtek
26-05-2005, 15:34
Kocur po kastracji jest przede wszystkim mniej sflustrowany.
Instynkt jest bardzo silny i koty po prostu świrują, jak nie moga znaleźć sobie partnera.
Zresztą wiele kocurków nigdy w życiu sobie nie "poużywa" bo koty toczą walki o kocice, są dominujące samce i one zazwyczaj "zdobywają" koteczki.
To nie jest tak, że chętna kotka stoi na każdym rogu.
Sflustrowany kocur jest bardzo nieszczęśliwy bo nie radzi sobie ze swoim stanem (to tak jak większość mężczyzn również naszego gatunku ;)). A ponieważ rozmnażanie kotów w Polsce to niezbyt dobry pomysł (patrz ilości dzikich i bezdomnych, lub źle traktowanych zwierząt) kastracja jest najlepszym rozwiązaniem dla wszystkich.
Moje kocury nie przytyły po kastracji. Jedzą karmę dla kastratów, a moja wysterylizowana koteczka karmę light.
Są spokojne, pachnące i przytulaste i radosne. A przede wszystkim zdrowe.

NattyG
26-05-2005, 15:44
Ale te ponętne kocice będą niepocieszone
ponetne kocice bąda bardzo pocieszone jesli nie czeka je trud ciązy , porodu i odchowania małych
a małe które sie dzieki temu nie urodzą , dadzą wieksze szanse na dom i godziwe zycie dla tych które juz sie urodziły

Ania i Wojtek
27-05-2005, 01:02
Poza tym, może Verunia spróbuj zachodzić w ciąże dwa miesiące po poprzedniej przez parę lat z rzędu, co?
Własnie ostatnio sterylizowaliśmy dziką kotkę która dwa miesiące po poprzednim porodzie znowu była w ciąży.
Jakoś na moje wyczucie zwierzę, które rodzi tak często raczej nie jest zbyt szczęśliwe i zdrowe.
Ale może Ty będziesz, więc spróbuj, zachęcam, w końcu mamy starzejące się społeczeństwo, zobaczymy po której ciąży oddasz samą siebie do sterylizacji.

agniesia
27-05-2005, 01:08
Poza tym, może Verunia spróbuj zachodzić w ciąże dwa miesiące po poprzedniej przez parę lat z rzędu, co?
Własnie ostatnio sterylizowaliśmy dziką kotkę która dwa miesiące po poprzednim porodzie znowu była w ciąży.
Jakoś na moje wyczucie zwierzę, które rodzi tak często raczej nie jest zbyt szczęśliwe i zdrowe.
Ale może Ty będziesz, więc spróbuj, zachęcam, w końcu mamy starzejące się społeczeństwo, zobaczymy po której ciąży oddasz samą siebie do sterylizacji.
I po co te zlosliwosci?

pozdrawiam zakoconych nienawiedzonych.

Ania i Wojtek
27-05-2005, 01:14
To nie są złośliwości.
Jak dla mnie temat jest zbyt poważny na żarty. Przynajmniej w POLSCE gdzie nawet szacunkowo nie podaje się liczby bezdomnych kotów.
Gdzie ludziom wydaje się, że kotka przynajmniej raz w życiu powinna zajść w ciążę "dla zdrowia" i gdzie dopuszcza się kocury do kotek po środkach hormonalnych.

A co do miau.pl to mnie jakoś złośliwości tam nie spotkały... -o, wybacz- widzę że już edytowałaś posta... 8)
Pozdrawiam

agniesia
27-05-2005, 01:18
Ale te ponętne kocice będą niepocieszone
niewątpliwie

bo ponętne kocice uwielbiaja mieć dzieci, które są potem topione, zabijane, albo wyrzucane byle gdzie
:-?
Ja tylko tak żartem, a ty od razu z tym topieniem. sama mam wykastrowanego kota.
Ania i Wojtek: czytaj uwaznie, Verunia juz zostala zawstydzona.

Ania i Wojtek
27-05-2005, 01:22
konstruktywnego wstydu nigdy za wiele

agniesia
27-05-2005, 01:24
Daruj sobie, to nie to forum, natomiast jesli uwazasz, ze Ciebie trzeba kilka razy zawstydzic zebys zrozumial, to nie znaczy, ze innych trzeba.
Nie mierz innych swoja miara.

27-05-2005, 12:52
Nawet nie wiedziałam że swoim żartem wywołam taką dyskusję. Od tej pory będę śmiertelnie poważna w kocich kwestiach.
Wstydzić się nie mam czego bo jak wspomniałam mój kotek bez jajeczek sobie hasa i nie jest sprawcą wielu ciąż u tych biednych kociczek zmaltretowanych ciągłymi ciążami. Pozdrawiam gorąco Anię i Wojtka, przejętych tak mocno kocim losem i Agniesię za ratowanie mojej reputacji

Ania i Wojtek
27-05-2005, 19:55
O ile wiem zastanowianie się nad losem zwierzęcia w kategoriach,jak ja bym się z tym czuł/czuła jest dobrą metodą. Ta prosba o chwilę refleksji, jak czułaby się Verunia po kilku z rządu ciążach odnosi się tak naprawdę do każdego człwoeika, który ma wątpliwości dotyczące kastrowania zwierząt.
W moim odczuciu nie było w tym nic obraźliwego, czy złośliwego.
Tym bardziej, że nie tylko wy dwie to forum czytacie.


Daruj sobie, to nie to forum, natomiast jesli uwazasz, ze Ciebie trzeba kilka razy zawstydzic zebys zrozumial, to nie znaczy, ze innych trzeba.
Nie mierz innych swoja miara.

Widze, że tu działa cenzura... Nie pieklij się tak, póki co nie używam ostrych słów, a o ile wiem forum internetowe jest miejscem, w którym dalej działa prawo wolności wypowiedzi.
Skoro nam wszystkim chodzi o dobro zwierząt, to co Ci w moich odpowiedziach przeszkadza?
Ale dzięki za powtanie, ja również Cię agniesiu pozdrawiam.

Witaj Verunia, wybacz, że padło na Ciebie.

agniesia
27-05-2005, 21:49
O ile wiem zastanowianie się nad losem zwierzęcia w kategoriach,jak ja bym się z tym czuł/czuła jest dobrą metodą. Ta prosba o chwilę refleksji, jak czułaby się Verunia po kilku z rządu ciążach odnosi się tak naprawdę do każdego człwoeika, który ma wątpliwości dotyczące kastrowania zwierząt.
Ja widze roznice miedzy zwierzeciem a czlowiekiem. Nie wiem, gdzie zyjesz, ale jest mnostwo rodzicow, ktorzy swiadomie decyduja sie na kilkoro dzieci, i to w krotkim czasie, rok po roku. Tak wiec Twoj przyklad jest nietrafiony.

W moim odczuciu nie było w tym nic obraźliwego, czy złośliwego.
Tym bardziej, że nie tylko wy dwie to forum czytacie.
W momencie kiedy forumowicz zostal juz upomniany owszem bylo to z Twojej strony zlosliwe. W moim odczuciu.

Widze, że tu działa cenzura...
Nie dziala, jakby dzialala zareagowalby moderator lub admin.

Nie pieklij się tak, póki co nie używam ostrych słów, a o ile wiem forum internetowe jest miejscem, w którym dalej działa prawo wolności wypowiedzi.
Owszem moje prawo do wypowiedzi tez. Nie pieklij sie tak, poki co nie uzywam ostrych slow, a o ile wiem forum internetowe jest miejscem, w ktorym dalej dziala prawo wolnosci wypowiedzi.

Skoro nam wszystkim chodzi o dobro zwierząt, to co Ci w moich odpowiedziach przeszkadza?
Ale dzięki za powtanie, ja również Cię agniesiu pozdrawiam.
Zlosliwosc mi przeszkadza. Porownywanie czlowieka do zwierzecia zwlaszcza w temacie rozmnazania - tez.

Ania i Wojtek
27-05-2005, 23:40
Mój Boże...
Byliśmy tacy nieświadomi. Dziękuję Ci agniesiu, że otworzyłaś nam oczy na wiele spraw...
Ale czy mogłabyś już skończyć...
Nudno już się zrobiło... 8)
Pozdrawiam

agniesia
27-05-2005, 23:43
Mój Boże...
Byliśmy tacy nieświadomi. Dziękuję Ci agniesiu, że otworzyłaś nam oczy na wiele spraw...
Ale czy mogłabyś już skończyć...
Nudno już się zrobiło... 8)
Pozdrawiam
Oczywiscie zaprezentowales tu swoja kulture, gratuluje. Braklo argumentow i przeszedles do mniej wyrafinowanych slow, jeszcze raz gratuluje.
Jesli nie chcesz slyszec/czytac odpowiedzi to nie pytaj.

Ania i Wojtek
27-05-2005, 23:56
Kobieto, dla mnie kot - też człowiek. I tyle, to mój argument. Kotka, która żywiąc się na śmietniku rodzi kilka razy z rzędu w odstępach dwóch miesięcy między rozwiązaniem a ciążą - to katastrofa.
Kobieta, która źle żywiona, zachodzi w ciążę raz za razem - to podobna katastrofa dla jej ciała i podejrzewam nie tylko dla ciała.
Jeśłi masz inne zdanie - to Twoja sprawa.
A jak masz ochotę na kogoś powrzeszczeć to idź i sobie kogoś chętnego znajdź. My chętni nie jesteśmy.
A temat tego wątku to nie "Ania i Wojtek" i złość agniesi na świat tylko
"problem z kotem, który zmężniał". Więc może wróćmy do tematu, ok?

agniesia
28-05-2005, 00:03
A jak masz ochotę na kogoś powrzeszczeć to idź i sobie kogoś chętnego znajdź. My chętni nie jesteśmy.
A temat tego wątku to nie "Ania i Wojtek" i złość agniesi na świat tylko
"problem z kotem, który zmężniał". Więc może wróćmy do tematu, ok?
Oczywiscie, gdybys nie zboczyl tematu, do tej dyskusji nie doszloby.
Poza tym poczytaj netykiete, jak narazie to Ty usilujesz powrzeszczec sobie na tym forum. Moze idz na miau.

Ania i Wojtek
28-05-2005, 00:25
Hehe...
Dobrze, ale nie skończyliśmy jeszcze pisac o moim braku argumentów.
Pójdę więc dalej :D
Wyobraź sobie... rodzisz w brudzie a ulicy, w przypadku powikłań... nie ma lekarza, w przypadku, gdy brakuje Ci mleka - nie ma żadnego zastępstwa, w przypadku krworoku - nie ma kto go zatamować, gdy Twoje dziecko jest chore - nie ma antybiotyków, a po tym uroczym piekiełku zachodzisz kolejny raz w ciążę i zaczyna się od nowa. Po tym jak Twoje dziecko zmarło na grypę (równie pospolitą co koci katar).Tak się składa, że wysterylizowaliśmy już kilka kotek - wszystkie miały za sobą ciąże. Kotki chude i chore, z cystami na jajnikach itp... nie wiem skąd podejrzenie, że ciąża u zwierząt przebiega inaczej niż u kobiet. Koty tak samo mają powikłania, tak samo rodzą martwe dzieci, tak samo potrafią poronić i nie przeżyć ciąży. I to nie jest WYJĄTEK tylko reguła. im też należy się pomoc.

My sobie już stworzyliśmy świat, w którym da się jakoś żyć.
Teraz najwyższa pora stworzyć taki świat dla zwierząt.
"Jeśli coś oswoiłeś - jesteś za to odpowiedzialny"
Człowiek uczynił z dzikiego zwierzęcia zwierze domowe.
Te dzikie koty, które włóczą się po mieście to zwierzęta, które muszą żyć choćby na granicy ludzkiego świata. I tym zwierzętom jesteśmy zobowiązani pomagać tylko z tego powodu, że jesteśmy ludźmi.
To jest moje bycie "nawiedzonym", że staram się to robić na ile mi sił starcza.
Nie wiem czemu Ci to przeszkadza i nie dociekam.
Nie wiem też czemu akurat mój post tak Cię zdenerwował bo nie różnił się zbyt wiele od innych postów odwołujących się do tej konkretnej części wypowiedzi Veruni.
Może po prostu nie lubisz jak Ci się przypomina, że my też jesteśmy zwierzetami i że wiele nas z nimi łączy. Chociażby fizjonomia.
To tyle.
Wydaje mi się, że powiedziałam już wszystko co miałam do powiedzenia na ten temat. I na tym kończe pisanie w tym wątku.
Pozdrawiam Ciebie i Twoje zwierzęta.


A na miau udało się zoprganizowac tysiące akcji, które uratowały życie i zdrowie wielu kotom. Tych akcji na tym forum się nie organizuje i to z pewnością czyni je w moich oczach forum mniej znaczącym, raczej marginalnym, służace do pogawędek. I to jest zdecydowanie różnica.

agniesia
28-05-2005, 00:31
To jest moje bycie "nawiedzonym", że staram się to robić na ile mi sił starcza.
Nie wiem czemu Ci to przeszkadza i nie dociekam.
No i dobrze, ze to robisz, bo dzialanie jest wazniejsze niz gadanie. Natomiast wniosek, ze to dzialanie mi przeszkadza jest bledny. Sama mialam wiele kotow. Teraz jest jeden.

Nie wiem też czemu akurat mój post tak Cię zdenerwował bo nie różnił się zbyt wiele od innych postów odwołujących się do tej konkretnej części wypowiedzi Veruni.

Im wiecej ludzi pomaga i edukuje tym lepiej dla zwierzat. natomiast nie popieram krytykowania osoby, ktora juz zostala potepiona i przyznala sie do bledu.

Za pozdrowienia dziekuje. A.

agniesia
28-05-2005, 00:33
A na miau udało się zoprganizowac tysiące akcji, które uratowały życie i zdrowie wielu kotom. Tych akcji na tym forum się nie organizuje i to z pewnością czyni je w moich oczach forum mniej znaczącym, raczej marginalnym, służace do pogawędek. I to jest zdecydowanie różnica.
Tak, jest to forum przede wszystkim budowlane, a miau kocie. I chyba dobrze, ze jest taka specjalizacja.

waldekc
28-05-2005, 21:19
agniesiu, nie daj się prowokować, przecież Twoim adwersarzom najwyraźniej o to chodzi. Intencje tych "prawdziwych i jedynych miłosników kotów" można odczytać z tego wątku: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=27733

Ania i Wojtek
28-05-2005, 23:40
Są ogromne fora, na które przychodzą tłumy i które mają na celu urządzanie akcji itd. do jakich należy miau.pl
I są fora lokalne, niewielkie, których celem jest pogadanie o naszych pupilach i problemach z nimi i zawieranie znajomości, do których zalicza się to forum.
I jedne i drugie są potrzebne.
Ale osobiste animozje nie są powodem do zmniejszania wartości danego forum, szczególnie takiego, które dla zwierzaków sporo zrobiło.


agniesiu, nie daj się prowokować, przecież Twoim adwersarzom najwyraźniej o to chodzi. Intencje tych "prawdziwych i jedynych miłosników kotów" można odczytać z tego wątku: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=27733

To niezwykłe, ale może nam chodzi o dobro zwierzaków. Póki co, to agniesia ma chyba na celu wyprowadzenie z równowagi nas.
A jak widać nikt z forumowiczów z "maiu.pl" nie gada tu głupot i nie atakuje wszystkich bez żadnego powodu.
Więc o co chodzi?


Skąd ta fanatyczna niechęć?

agniesia
29-05-2005, 04:03
agniesiu, nie daj się prowokować, przecież Twoim adwersarzom najwyraźniej o to chodzi. Intencje tych "prawdziwych i jedynych miłosników kotów" można odczytać z tego wątku: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=27733
Niestety masz racje.
A watek, hmm... szkoda klawiatury.

BTW - czytam od 2 lat miau i uwazam, ze jesli ktos poszukuje informacji to je wlasnie tam znajdzie, trudno byloby na innym forum np muratora w dziale zwierze tez czlowiek - zawrzec wszystkie porady, ktorych udzielano na miau od 2002 roku
niech kocie forum zajmuje sie kotami, a budowlane budowaniem

Waldek - a przedstawiles swoje zwierzaki - np na 'pokazcie geby swoich zwierzakow'? Pozdrawiam serdecznie z cieplego miasta - jest tak goraco, ze kitek wywalil jezor na wierzch.