Jacek-J129
11-01-2018, 19:21
Dobry wieczór wszystkim.
Mieszkam w domu zbudowanym dokładnie w 1972. Komin zbudowany tradycyjnie jak na tamte czasy ze zwykłej cegły o przekroju 20 x 16.
Od początku jest w nim ogrzewanie CO, wiadomo kiedyś nie było techniki takiej jak teraz więc był tam wstawiony zwykły piec bez żadnych pompek dmuchaw, ogrzewanie odbywało się na zasadzie grawitacji.
Piec wytrzymał bodajże 20 lat, później był kolejny i kolejny podobnej budowy.
Ale do sedna w kwietniu ubiegłego roku nasz stary posłuszny piec po prostu zgnił. Trzeba było wymienić na nowy, i tak się stało. Został zakupiony piec o mocy 25kW z dmuchawą, sterownikiem i pompką. Wszystko byłoby ok aż do dnia wczorajszego kiedy to komin stracił ciąg.
Patrząc lusterkiem prześwit był ale na tyle mały aby odebrać wszystkie spaliny, więc te wydostawały się do środka pomieszczenia przez wyczystkę zamontowaną na zamieszkałym poddaszu.
Długo nie myśląc zaprosiłem kominiarza który od góry wyczyścić komin - było w nim 3/4 taczki sadzy :bash: teraz komin ciągnie jak powinien i z wyczystki dym się nie pojawia.
Dużo czytam na temat "niewygrzanego komina, zbyt niskiej temperatury spalania itd." że o kreozycie na ścianach nawet nie chcę słyszeć gdyż mnie to przeraża.
W poprzednich piecach komin po dotknięciu był ciepły nawet przy połaci dachu, teraz na nowym piecu sterowanym dmuchawą ciężko go wygrzać, nie chciałbym mieć za rok plam nie do usunięcia na ścianach.
Palę węglem (orzech 25000 kalorii i drzewem - suche klapki zrzyny z tartaku).
Przez 45 lat nigdy nie było problemu z kominem, nie było też mowy o jakiś plamach na ścianach, czy to przez dobrze wygrzany komin ?
Teraz uczę się palić bez dmuchawy z otwartymi dolnymi drzwiczkami, chcę też zamontować miarkownik ciągu. Co o tym myślicie ?
Jakieś porady jak palić aby coś nie zaczęło się pojawiać na ścianach ?
Pozdrawiam
Mieszkam w domu zbudowanym dokładnie w 1972. Komin zbudowany tradycyjnie jak na tamte czasy ze zwykłej cegły o przekroju 20 x 16.
Od początku jest w nim ogrzewanie CO, wiadomo kiedyś nie było techniki takiej jak teraz więc był tam wstawiony zwykły piec bez żadnych pompek dmuchaw, ogrzewanie odbywało się na zasadzie grawitacji.
Piec wytrzymał bodajże 20 lat, później był kolejny i kolejny podobnej budowy.
Ale do sedna w kwietniu ubiegłego roku nasz stary posłuszny piec po prostu zgnił. Trzeba było wymienić na nowy, i tak się stało. Został zakupiony piec o mocy 25kW z dmuchawą, sterownikiem i pompką. Wszystko byłoby ok aż do dnia wczorajszego kiedy to komin stracił ciąg.
Patrząc lusterkiem prześwit był ale na tyle mały aby odebrać wszystkie spaliny, więc te wydostawały się do środka pomieszczenia przez wyczystkę zamontowaną na zamieszkałym poddaszu.
Długo nie myśląc zaprosiłem kominiarza który od góry wyczyścić komin - było w nim 3/4 taczki sadzy :bash: teraz komin ciągnie jak powinien i z wyczystki dym się nie pojawia.
Dużo czytam na temat "niewygrzanego komina, zbyt niskiej temperatury spalania itd." że o kreozycie na ścianach nawet nie chcę słyszeć gdyż mnie to przeraża.
W poprzednich piecach komin po dotknięciu był ciepły nawet przy połaci dachu, teraz na nowym piecu sterowanym dmuchawą ciężko go wygrzać, nie chciałbym mieć za rok plam nie do usunięcia na ścianach.
Palę węglem (orzech 25000 kalorii i drzewem - suche klapki zrzyny z tartaku).
Przez 45 lat nigdy nie było problemu z kominem, nie było też mowy o jakiś plamach na ścianach, czy to przez dobrze wygrzany komin ?
Teraz uczę się palić bez dmuchawy z otwartymi dolnymi drzwiczkami, chcę też zamontować miarkownik ciągu. Co o tym myślicie ?
Jakieś porady jak palić aby coś nie zaczęło się pojawiać na ścianach ?
Pozdrawiam