PDA

Zobacz pełną wersję : Znaczący spadek ciśnienia w instalacji - co robić, żeby coś się nie uszkodziło



swistak40
28-02-2018, 15:28
Dzień dobry,

niech ten wątek będzie PRZESTROGĄ dla innych! Dodałem dwie aktualizacje, które wyjaśniają, skąd wziął się opisywany poniżej problem.

Niestety to już mój drugi post w niedawnym czasie dotyczący instalacji grzewczej... Ale do rzeczy - mamy instalację solarną z 2 kolektorami Viessmann, która jest dość nietypowa, ponieważ zbiornik (250 l) jest umieszczony na strychu, w poziomie. Skutkowało to tym, że nie można było zasilić wymiennika ciepła wewnątrz zbiornika płynem solarnym. W zamian są dwa obiegi (jeden z pompą i płynem solarnym oraz drugi, zalany wodą, za zewnętrznym wymiennikiem ciepła).

Jakieś dwa lata temu pojawił się problem spadku ciśnienia na manometrze do zera przy niskich temperaturach. Jak tylko pojawiło się słońce, instalacja ożywała (ciśnienie rosło, woda była grzana). Zostało to niestety zignorowane przez mojego ojca, aż do czasu, gdy nawet przy dość silnym nasłonecznieniu ciśnienie wskazywane na manometrze dalej wynosiło 0. Zadzwoniliśmy po "specjalistów" z firmy, która nam robiła całą instalację 8 lat temu, przyjechali, wg relacji ojca, zaczęli pompować płyn do instalacji, czym spowodowali zadziałanie zaworu bezpieczeństwa, po czym stwierdzili, że manometr "czymś się zatkał" i dlatego wskazywał 0, choć układ dalej był pod ciśnieniem. No więc wymienili manometr, chyba odpowietrzyli instalację i pojechali.

Niestety, wczoraj byłem przy okazji na strychu i przypadkiem zaobserwowałem, że dzieje się coś złego - ciśnienie na manometrze znowu zero. Ponadto przy ujemnej temperaturze powietrza pojawiło się słońce, kolektory się nagrzały, sterownik załączył obieg płynu solarnego. Co ciekawe, na wskaźnikach zespołu pompowego temperatura na powrocie (za pompą solarną) była wyższa (!) niż na zasilaniu (na zasilaniu ok. 15 stopni, a na powrocie 40 stopni). Pompa była gorąca, rury za pompą (w kierunku kolektorów) były nagrzane. Wymiennik ciepła zupełnie zimny, rury obiegu zbiornika również zimne.

Co zrobiliśmy - wyłączyliśmy cały sterownik, ponieważ miałem obawy, że pompa może się uszkodzić. Mi to wygląda wytrącenie się jakiegoś osadu/krystalizację starego płynu solarnego (jest ciemnobrązowy), przez co pompa nie radzi sobie z jego pompowaniem. Czy mam rację, czy przyczyna może być inna?

Będę wdzięczny za wszelką pomoc.

Pozdrawiam,
MK

AKTUALIZACJA:

Sprawdziłem, faktycznie brak ciśnienia (po otwarciu zaworu wylało się tylko trochę płynu). Wlałem go do kubeczka, wstawiłem do zamrażarki. Efekt po godzinie to ciemnobrązowa breja. Nic to, zamawiam płyn i pompę do napełniania.

AKTUALIZACJA 2:

Niestety, po zamówieniu pompy i płynu okazało się, że zamarznięty płyn rozsadził (!) odpowietrznik przy kolektorach oraz wyrwał rurkę elastyczną łączącą dwa panele. Awaria widoczna przez lornetkę z poziomu ziemi. Niech ten wątek stanie się więc przestrogą dla innych użytkowników instalacji. Po lekturze mojej opowieści każdy może chyba wysnuć wniosek, że "fachowcy" powinni od razu zauważyć, że płyn zmienił barwę i zalecić jego wymianę, ewentualnie sprawdzić jego temperaturę zamarzania refraktometrem. Niestety tak się nie stało - zająknęli się tylko, że jest ciemny, ale nic o ewentualnych konsekwencjach. I jeszcze wzięli za całą operację 250 zł. A wtedy mój ojciec nie wiedział, że oznacza to, że płyn nadaje się tylko do wymiany. Wychodzi na to, że w Polsce należy znać się na wszystkim, bo na prawdziwych fachowców trudno trafić...

Ponadto zauważyliśmy, że panele nie są zamontowane na równej wysokości, przez rurka elastyczna, która powinna być prosto, jest mocno wygięta. Jak wyjdziemy na dach, to wstawię zdjęcia. Właśnie przez to została ona wyrwana z jednego kolektora.

BTW - firma to autoryzowany instalator Viessmann, woj. dolnośląskie, miasto na B., firma XX. Rozważam wysłanie oficjalnego pisma do polskiego oddziału Viessmanna. Na kasę nie liczę, bo instalacja ma 8 lat, ale niech przynajmniej będą świadomi problemu i że mają takich partaczy.

marcinbbb
06-03-2018, 19:55
Szkoda twojego czasu Hewalex u mnie postępuje podobnie. Od tak skończyły się dofinansowania na kolektory małe firmy szukają innego zajęcia, puki możesz naprawiaj sam bo na oficjalny serwis nie masz co liczyć.
U mnie oficjalny serwisant hewalex za przejechanie 30 km (za dojazd) liczy sobie 450 PLN, dzwoniłem do hewalexa powiedzieli naprawiaj pan sam.

romano78
08-03-2018, 21:29
No to nie ciekawie moja instalacjia solarna zrobiona własnorecznie działa na czystej wodzie destylowanej i zero problemów a serwis w razie czego dostepny 24 h.

estifer
09-03-2018, 08:54
U mnie oficjalny serwisant hewalex za przejechanie 30 km (za dojazd) liczy sobie 450 PLN, dzwoniłem do hewalexa powiedzieli naprawiaj pan sam.
Nie wiem skąd taka kwota dla instalacji solarnej, bo ja za przegląd instalacji solarnej właśnie Hewalexa w moim domu płaciłem jesienią 240 zł, a serwisant jechał do mnie 20 km. Oczywiście nie było żadnej wymiany anody itp., jedynie niecałe 2 litry glikolu trzeba było dobić.

swistak40
10-03-2018, 21:08
Dokładnie, teraz naprawiam to sam, bo to żadna filozofia. Nie wiem dlaczego swego czasu wydawało nam się to jakieś skomplikowane. Jak się ma choć trochę inteligencji, to idzie to zrozumieć w ciągu jednego dnia, nawet zajmując się w życiu zupełnie czym inny.

cuuube
11-03-2018, 08:35
Nie wiem skąd taka kwota dla instalacji solarnej, bo ja za przegląd instalacji solarnej właśnie Hewalexa w moim domu płaciłem jesienią 240 zł, a serwisant jechał do mnie 20 km. Oczywiście nie było żadnej wymiany anody itp., jedynie niecałe 2 litry glikolu trzeba było dobić.

Co do kwot to potwierdzam , że niektórzy walą z kapelusza! Trochę z innej beczki bo odnośnie rozruchu kotła , Puławiak golił do mnie 450 km i wziął już teraz dokładnie nie pamiętam coś 400zl , a serwis odległy o 80km zawołał 1500

kolektor1
29-03-2018, 11:09
Dzień dobry,

niech ten wątek będzie PRZESTROGĄ dla innych!.
Nie będę się starał bronić niefachowych instalatorów, jednak przed wydaniem opinii o nich radzę się najpierw samemu uderzyć w pierś.

Jakieś dwa lata temu pojawił się problem spadku ciśnienia na manometrze do zera przy niskich temperaturach. Jak tylko pojawiło się słońce, instalacja ożywała (ciśnienie rosło, woda była grzana). Zostało to niestety zignorowane przez mojego ojca,
Przy niewielkim wycieku dochodzi spadku ciśnienia, ale instalacja może jeszcze jeszcze jakiś czas swobodnie pracować aż do krytycznego punktu w którym w instalcji jest zbyt dużo powietrza i pompa już nie ma co tłoczyć w kolektory. To normalny objaw przy takiej usterce. Jeżeli taki wyciek trwa długie miesiące jest praktycznie niezauważalny i trudno go zlokalizować, a jeżeli przy kolektorach jest jeszcze odpowietrznik to bez wejścia na dach jest to praktycznie niemożliwe. I tu jedynie mogę się dziwić instalatorom ze nie wywalili go z instalacji tym bardziej że instalacja była napełniana pompą mechaniczną.
Co do manometru to sam z siebie się nie zatyka a raczej załamuje się podkowa w środku manometru i jest przez to uszkodzony, to rzadkie wypadki nie mniej jednak zdarzają się. Po wymianie manometru i powtórnym nabiciu instalacji wyciek jednak jak mniemam pozostał i dla tego pompa znowu nie dawała rady rozgrzewają się wraz z górną częścią instalacji. Rozgrzewa się gdyż jest ona chłodzona czynnikiem który tłoczy.

Co zrobiliśmy - wyłączyliśmy cały sterownik, ponieważ miałem obawy, że pompa może się uszkodzić.
I to w tej sytuacji całkiem normalny objaw. Jednak są tego konsekwencje. Glikol znajdują się w kolektorach ulega zagotowaniu, zmieniając kolor. Jedno, czy nawet trzy takie sytuacje nie są niegroźne, jednak już wcześniej przy powolnym spadku ciśnienia dochodziło do zagotowania i w naprawdę ciężkich przypadkach zamienia się on w ciecz przypominającą mazut. I to powinni zauważyć Panowie instalatorzy bo taki glikol zaświnił by im pompę.
Przede wszystkim zlokalizował bym miejsce przecieku bo to one odpowiedzialne jest za całe to zamieszanie. Na razie wstrzymał bym się z zamawianiem glikolu a instalacje napełnił bym wodą choćby w celu jej przepłukania i do tego wcale nie jest potrzebna pompa. lepiej szukać usterki na wodzie niż na glikolu.

Wychodzi na to, że w Polsce należy znać się na wszystkim, bo na prawdziwych fachowców trudno trafić...
O takich rzeczach jak wymiana glikolu po jakimś czasie instalatorzy na pewno informują przy zakładaniu instalacji, nie wyobrażam sobie by było inaczej.
Inwestor jednak też trochę pokpił sprawę, bo powinien dopilnować tego by instalator nie likwidował jedynie skutku (obniżające się ciśnienie) a zlikwidował również przyczynę (przeciek).

marcinbbb
30-03-2018, 19:44
Nie wiem skąd taka kwota dla instalacji solarnej, bo ja za przegląd instalacji solarnej właśnie Hewalexa w moim domu płaciłem jesienią 240 zł, a serwisant jechał do mnie 20 km. Oczywiście nie było żadnej wymiany anody itp., jedynie niecałe 2 litry glikolu trzeba było dobić.

Nie ja ustalam ceny, ja jedynie mógłbym je ponieść gdyby były normalne.
Generalnie zawołałem konkurencję z mojego miasteczka, za dolanie 8l glikolu, wsadzenie grzałki 2kW (on ją kupował) wziął 260 PLN
Dużo nie dużo... dla mnie OK jednak już widzę że na przyszłość muszę sam przy tym się bawić wystarczy odpowiednie urządzenie do uzupełniania glikolu w instalacji.

Plany na przyszłość muszę wymyślić sposób aby mieszać wodę w buforze bo grzałka dogrzewa tylko górną strefę wody a ja chciałbym grzać całość i za pośrednictwem grzałki odpalić ogrzewanie podłogowe.
Niestety obawiam się że może się to nie udać Hewalex przekombinował trochę bufor:/

swistak40
06-04-2018, 20:27
I to w tej sytuacji całkiem normalny objaw. Jednak są tego konsekwencje. Glikol znajdują się w kolektorach ulega zagotowaniu, zmieniając kolor..

Cała akcja miała miejsce zimą, więc zmiana koloru glikolu nie wzięła się z zagotowania go. Pompę wyłączyłem przy największych mrozach, bo sterownik przeszedł wtedy w tryb antyzamarzaniowy.