PDA

Zobacz pełną wersję : Mikro deweloper z Krakowa



3rav
29-11-2018, 08:07
Chciałbym przedstawić Państwu sytuację, jaka mnie i moją żonę spotkała z mikro deweloperem (jego własne określenie) „Firma Remontowo-Budowlana Standard” ul. Bolesława Kontryma 5 31-998 Kraków, ze względu na RODO właściciel tej firmy będzie dalej zwany deweloperem.

Mianowicie deweloper ten zamieścił ogłoszenie o sprzedaży budowanych przez niego domków (zabudowa bliźniacza) w Niepołomicach ul. Trudna. Podczas pierwszego spotkania zostaliśmy zapewnienie iż Pan jest otwarty na propozycje, negocjacje i że w wielu kwestiach można będzie się z nim dogadać (jak się później okazało tak nie było). Tak więc zarezerwowaliśmy sobie jeden z lokali w formie umowy ustnej do czasu podpisania właściwej umowy.

Przy dalszych kontaktach z Panem w celu ustalenia płatności i potrzebnych dokumentów do uzyskania kredytu hipotecznego okazało się, iż ten deweloper nie posiada rachunku powierniczego, który jest wymagany przez banki i jest to narzucone prze ustawę deweloperską. Deweloper zapewnił nas następnie, że założy takie konto i nie ma z tym najmniejszego problemu. Po jakichś 2 dniach oznajmił że jednak takiego konta nie założy ze względu na to, że warunki jego otwarcia są dla niego nie do przyjęcia (nie może korzystać z wpłacanych przez nas pieniędzy od razu) i jak cytuję : sprzedającego „przerastają formalności i jest nimi przerażony”.

Po pewnym czasie ustaliliśmy z Panem deweloperem, że kupimy od niego budynek w stanie surowym otwartym za gotówkę a pieniądze na wykończenie uzyskamy właśnie z kredytu hipotecznego, dla którego zabezpieczeniem będzie właśnie ten budynek (umowa sprzedaży notarialna). Ustaliliśmy cenę tego budynku w stanie surowym jak i też orientacyjny czas jego kupna, określiliśmy także że od razu podpiszemy umowę na wykończenie (do stanu tzw. „deweloperskiego” jak na ogłoszeniu) w określonej cenie (suma ceny stanu surowego i wykończenia była jak na ogłoszeniu).

Następnie Pan poinformował nas, że podpiszemy umowę wstępną u notariusza i że oczekuje zadatku 65 tys. zł. Zgodziliśmy się z żoną na taką kwotę właśnie ze względu na to że miała to być umowa notarialna. Pan deweloper wysłał nam w dniu 9.10.2018 wzór tej umowy (wzór ten zawierał wszystkie dane także osobowe). Okazało się że jest to umowa zwykła rezerwacyjna (nie notarialna). Pan deweloper uzasadniał tą zmianę tym, iż nie może podpisać innej gdyż musiałby posiadać wcześniej wspomniany rachunek powierniczy (znów powtórzył telefonicznie że nie ma opcji, żeby taki rachunek założył). Nasza odpowiedź była taka, że podpiszemy tą umowę rezerwacyjną ale z mniejszą kwotą, zaproponowaliśmy 5tys. zł. Pan miał się zastanowić czy go taka satysfakcjonuje (ewentualnie miał podać własną, mieliśmy negocjować) lub poszukać innej możliwości rozwiązania sytuacji. Następnego dnia Pan zadzwonił z samego rana i ku naszemu zdziwieniu odparł, iż poczuł się urażony że mu jak cytuję „nie ufamy” i nie chce nam tego lokalu sprzedać. Rozmawialiśmy z nim jeszcze kilka minut tłumacząc, że tu nie chodzi o zaufanie tylko o to, że kwota jaką zaproponował nie jest adekwatna rynkowo do umowy jaką ma zabezpieczać. Rynkowe stawki za umowy rezerwacyjne to granice 2-5 tys. zł. Nasze argumenty nic nie dały, również przedstawienie hipotetycznych sytuacji, które mogą się wydarzyć np. co będzie w przypadku gdy sprzedający poważnie zachoruje lub jakieś zdarzenie losowe będzie miało miejsce, które spowoduje że nie będzie on w stanie dokończyć budowy i stanie się niewypłacalny. Chociażby chciał oddać nam kwotę rezerwacji, to nie będzie w stanie. Dodam, iż w tej umowie był standardowy zapis że umowa nie zobowiązuje stron do podpisania umowy sprzedaży i że ta zaliczka może przepaść w określonych warunkach. Pan deweloper sprawiał wrażenie jakby nie wiedział czym różni się umowa rezerwacyjna od deweloperskiej i jakie ta różnica niesie ze sobą konsekwencje. Nie chciał w ogóle o tym słuchać, ani niczego się dowiedzieć. Stwierdził, że wiemy na ten temat za dużo (mieliśmy podstawowe informacje dostępne na stronach internetowych).

Pan deweloper z niezwykłą uprzejmością poinformował nas, że nie jesteśmy ludźmi, z którymi chce kontynuować współpracę. Nagle zniknęła otwartość i chęć negocjacji z jego strony. Czujemy się oszukani przez tego Pana jak i też dyskryminowani ze względu na to , że jedynym powodem dla którego ten Pan nie chciał z nami negocjować było to, że uraziliśmy jego dumę przez nasza ostrożność, a dla niego samego jak sam powiedział najważniejszy jest honor. Uznał, iż to że mu nie ufamy jest dla niego uwłaczające. Podsumowując: straciliśmy czas (cały ten proceder trwał miesiąc), nerwy, może i zdrowie, dodam także że w tym samym czasie zrezygnowaliśmy z oferty innego dewelopera. Sprzedającego to nie interesowało. Stwierdził, że prowadził z nami tylko negocjacje i wcale nie zobowiązywał się do sprzedaży. Przypomnę, że mieliśmy już za kilka dni podpisywać umowę.

cactus
29-11-2018, 08:15
Po prostu znalazl sie inny chętny który dal wiekszą zaliczkę bez dopytywania. Wolny rynek. Nie wiem dlaczego was to dziwi. Kwestia tylko tego czy ten nowy kupiec będzie zadowolony z efektu koncowego.

ag2a
29-11-2018, 08:45
Ciesz się że to się tak skończyło...

3rav
29-11-2018, 08:55
Po prostu znalazl sie inny chętny który dal wiekszą zaliczkę bez dopytywania. Wolny rynek. Nie wiem dlaczego was to dziwi. Kwestia tylko tego czy ten nowy kupiec będzie zadowolony z efektu koncowego.

No właśnie nie, poprosiłem znajomego aby do tego Pana zadzwonił (był to jakiś 1 tydzień po tej sytuacji) i się zapytał czy ten budynek jest zarezerwowany. Pan deweloper oznajmił mu że jest wolny, tak więc nikt raczej mu nie dał większej zaliczki. Po prostu strzelił focha że chcemy z nim negocjować wysokość zaliczki.