PDA

Zobacz pełną wersję : Minikonkurs: Czy my się jeszcze czegoś uczymy?



Redakcja
06-05-2005, 13:15
Z czasem przychodzi swoista odporność - wydaje się, że od pewnego wieku człowiek nie zmienia już poglądów. Pytanie: co w dorosłym życiu zmieniało wasze poglądy na różne sprawy - na temat ludzi, dzieci, pieniędzy, pracy, świata, itp?

osowa
06-05-2005, 17:42
Odpowiedzią na to pytanie niech będzie jedna z myśli :
Człowiek uczy się całe życie... a ja w swoim zakresie dopowiadam : nawet umierając... - uczy się śmierci.
Odporność ? W moim przypadku - nie... kimże byłby człowiek, który nie rozwija się, nie doskonali ... nie próbuje zrozumieć otaczającego go świata i ludzi ... życie się zmienia – więc każda z takich prób niesie za sobą naukę ... nowe spojrzenie ... nowe myśli. Stałe poglądy - to dobra rzecz... - wyznaczają konkretne ścieżki – ale nie dajmy się zwieść ich pozornie prostemu ułożeniu - mogą prowadzić w ślepą uliczkę. Trzymając się twardo swoich poglądów, nie patrząc na ewoluujące życie - stajemy czasami przed murem nie do przebicia ... a wtedy, musimy cofnąć się tracąc cenny czas ...
Życie jest krótkie, zbyt krótkie- by nie dostrzegać istoty potrzeby zmian niektórych poglądów.

bodzio_g
08-05-2005, 19:12
uczymy sie:
- teorii
- praktyki
- życia
- nieuczenia sie :wink: :D :D
czyli wszystkiego

co wpływa na nasze poglądy ?
- nasze pozytywne i negatywne doświadczenia życiowe:
co wie bogaty o ...biednym
zdrowy o ... chorym
syty o ... głodnym
młody o ... starym itd itp
dopiero zmiana tych stanów może mienić pogląd na dany temat
- smierć bliskiej osoby lub inny poważny szok psychiczny
- inne czynniki ( ale to już ktos inny opisze :wink: )

Marek N.
09-05-2005, 14:46
człowiek uczy się przez całe życie, a i tak głupi umiera.

Redwald
09-05-2005, 15:32
Oj zmieniają się poglądy. Czasem jedna sprawa może nauczyć człowieka tyle nowego. Wydaje mi się, że kto się nie uczy ten ginie.

ez
09-05-2005, 20:37
W pewnym momencie wydawało mi się, że właśnie się ukształtowałam wtedy przyszła
-choroba - takie paskudne niewidzialne guzki zmieniły poglądy na wiele spraw, nauczyły brać siłę z rodziny, pokazały moc przyjaźni, kruchość życia. Nauczyły mnie szacunku do zwykłych szarych ludzi nie umiem oddać tego słowami, ale w szpitalu wszyscy jesteśmy sobie równi nieważne czyś profesor czyś chłop. Po tym wszystkim wdrażam w życie Miarą ludzi wielkich jest ich stosunek do ludzu małych.
A teraz mniej pozytywny aspekt choroby - pieniądze. Do tej pory wierzyłam, żyjąc od pierwszego do pierwszego, że dajemy sobie radę, ale choroba pokazała, że potrzebne są oszczędności. Wiem, że może to strasznie przyziemne, ale taka jest obecna rzeczywistość. Zaczęłam oszczędzać dla dzieci

- dzieci - nauczyły mnie śmiać się na nowo z drobnych spraw i drobnych zdobyczy. Pokazałay pokrętną logikę zaczęłam bardziej ważyć słowa. Przykład przymierzamy butki i pytam córkę Gdzie masz paluszek, a ona na to tu i pokazuje kciuk, teraz zapytam Gdzie masz paluszek w buciku. Stałam się bardziej konkretna, lepiej zorganizowana.

-internet -fora, czytanie bardzo mnie zmieniło, uczę się jasno wyrażać poglądy, szanować czyjeś zdanie, otwprzyła się dla mnie świat wirtualnych znajomości. Wielu z przyjaciół wirtualnych są już przyjaciółmi w realu nawet z tego forum (pozdrawiam grupę wrocławską). Dzięki internetowi daję sobie radę z wszelkimi górami w moim życiu , może to banalne, ale realni przyjaciele sami nieraz mają do nas 7 gór a wirtualni tylko szybkość łącza.

zmieniam się wciąż łagodnieję, robię się bardziej rozsądna może dlatego nieraz starców nazywają mędrcami, ja marzę, żeby być takim mędrcem

jane
23-05-2005, 10:39
Moje życie zmieniły i przewartościowały dzieci. Narodziny pierwszej córki a potem syna, spowodowały, że na wiele spraw patrzę inaczej. Inaczej podchodzę do spraw związanych ze zdrowiem, bezpieczeństwem, wychowaniem...
Mam inne wartości, inne cele...

No choćby kwestia domu. NIGDY w domu nie mieszkałam, nigdy o nim nie marzyłam, do głowy by mi nie przyszło budować dom. Wtedy ważne było jak daleko od Centrum się mieszka, czy do kina i na imprezy daleko lub czy jest dobry dojazd w nocy.
Od kiedy są dzieci, chcę mieszkać w miejscu spokojnym, mieć własną trawkę, piaskownicę, (do której wejdą tylko moje dzieci i ewentualnie dzieci sąsiadów, a nie 1000 innych osób oraz psy, koty i inne obce czworonogi) i pokoik dla każdego.

Nulla
27-05-2005, 18:19
Mnie życie wciąż uczy pokory, teraz już nie buntuję się przeciw wszystkiemu, uczy też zrozumienia dla dużych i małych ludzi, mój syn nauczył mnie że można śmiać się i cieszyć z drobnostek,
dodatkowo teraz wiem że pieniądze to nie wszystko, że dużo ważniejsza jest bliskość kogoś komu się ufa,
cały czas się uczę, poznaję i powoli zaczynam rozumieć a także świadomie układać swoje życie

Aggi
07-06-2005, 12:39
co nas nie zabije, to nas wzmocni

Nauczylam sie tez jaka sile daje optymizm.

SławekD-żonka
07-06-2005, 13:29
Pytanie: co w dorosłym życiu zmieniało wasze poglądy na różne sprawy - na temat ludzi, dzieci, pieniędzy, pracy, świata, itp?
Śmierć mojego taty (miał 51 lat) totalnie zrewidowała moje poglądy, choć może aż taka dorosła nie byłam, bo co to jest miec 24 lata...
Natomiast poród córki - kiedy to bardzo niewiele brakowało do wielkiej tragedii - nauczył mnie pokory i cieszenia się z każdej minuty, godziny...

tomas matla
10-06-2005, 00:08
krowa

SławekD-żonka
10-06-2005, 06:32
krowa
Rozumiem, że chciałeś napisać, że tylko krowa nie zmienia poglądów :wink:

markus_gdynia
13-06-2005, 21:57
To zbiór przeżytych zdarzeń ukształtował, a raczej ewoluował moje poglądy. To miejsca i ludzie których w nich spotkałem. To kilka lat życia w innych krajach i możliwość spojrzenia na "własne" podwórko z dystansu. Kiedyś dzieliłem wszystko na czarne i białe, dzisiaj szukam kompromisów. Kiedyś zarzekałem się że nigdy nie będę budował domu, dzisiaj w nim mieszkam i dziwię się sam sobie jak wiele potrafiłem w nim zrobić.
No cóż - przede mną pewnie jeszcze niejedna niespodzianka.

niedo
17-06-2005, 10:27
:roll:

a ja myslalem ze smierc Jana Pawla II cos zmianila. Wszyscy ludzie (prawie) w naszym kraju stali sie lepsi, bardziej doceniali życie swoje i innych.....myślalem - ta śmierć coś zmianiła, zmianiła poglądy Polaków na życie. Pomyślałem - a jednak staliśmy się lepsi. Ale wszystko wróciło szybko do rzeczywistości (? - szkoda!). Patrząc na to z perspektywy kilkudziesiąciu dni widzę - poglądy ukształtowane za młodu raczej ciężko zmienic.

aa***a
24-06-2005, 14:12
Uczymy się. Pogłębiamy wiedzę, uczymy się żyć.
Pogląd na temat ludzi zmienia się w miarę ich poznawania.
Będąc dzieckiem odbierałam "bogatych" jako osoby stojące na piedestale.
Byli to ludzie rządzący, nadający i narzucający ton, sposób bycia, życia i zachowań.
JUż jako osoba dorosła zamieszkałam wsród nowobagackich i tych co od pokoleń mają pieniądze. Różnice widać, słychać i czuć na pierwszy rzut oka.
"Pokoleniowcy" mają klasę w obyciu , zachowaniu, ubiorze, mowie ,niewymuszoną i niewyuczoną dystynkcję i elegancję(niekoniecznie markowe i tym samym drogie rzeczy).
Nowobogacki ma dużo pieniędzy i nic poza tym. Ma problemy emocjonalne. Nie potrafi poradzić sobie z nadmiarem gotówki. Efekt?
Niektórzy tracą swoje piękne mieszkania, luksusowe limuzyny zamieniają na używane polonezy, a hulanki , swawole pozostają wspomnieniem.
Praca stała się miejscem wyścigu "szczurów". Podjudzanie, obgadywanie, bieganie do szefa, dużo mówienia a mało robienia.
Dzieci są dodatkiem do snobistycznego stylu życia. Wypada je mieć by móc pochwalić się rozmową o kolejnej dobrej lub złej opiekunce, gosposi.
Przyjmujemy amerykański styl bycia i życia z lat 50 ub wieku.
A my? Kim my jesteśmy? Mamy drogi w budowie dom, dwa samochody, dzieci w prywatnych placówkach. Jesteśmy BOGACI!? SZCZĘŚLIWI!?
Pewnie, że jesteśmy szczęśliwi. Jesteśmy zdrowi. Mamy pracę, dzięki której realizujemy materialne marzenia. Dzieci są treścią życia, świadomym i chcianym wyborem. Są motorem napędowym, bo dzieki nim mamy to co mamy czyli siebie nawzajem. Reszta to otoczka do przyjemniejszego życia.
Pozdrawiam, mama :wink:
Dodam jeszcze o poglądach na przyjaciół.
Początek naszej znajomości nie rokował dobrze na przyszłóść. Inne zainteresowania i zachowania, spsób na życie.Ale było przyciąganie mimo wszystko. Kiedy pojawiła się stabilizacja i dzieciaki to nasze drogi się spotkały. Teraz znów sie mijamy.
Kiedyś dzieliła nas muzyka teraz pieniądze. A raczej to na co je wydajemy. Głupie. Kiedy my nie mamy wątpliwości, że na ocieplenie, oni wybierają rozrywkę. Potem widzę ten zły błysk w oku, że my do przodu , oni w tyle, ale z pięknymi wspomnieniami.
Nauczyłam się nie mówić o pieniądzach. Pieniądze dzielą i zabijają.
Pytania - skąd oni je mają? są irytujące.
Praca -ciężka i wiedza - lata nauki, ciągłe doskonalenie.
Tak to wygląda w naszym przypadku.
Pieniądze zarabiamy tak jak potrafimy, bez względu na wykształcenie.
Weźmy robotnika i lekarza. U mnie robotnik zarabia + - 0d 2-4 tyś za wykonanie konkretnej pracy. Lekarz? Jeżeli nie ma prywatnej praktyki to niecałe 2 tysiące. A odpowiedzialność, wiedza?
Bez komentarza.
Mama

Luc Skywalker
27-06-2005, 22:58
mama

Ja wlasnie staram sie nauczyc,co Ty napisalas.
O czym Ty piszesz?
O swoich problemach z oswojeniem sie z mysla,ze sa inni niz my.
Czy z tym,ze inni sa wsrod was-nas.Ze maja inna skale wartosci.
Ze rusza ich co innego niz Ciebie.
Skad wzielas bogatych z dziecinstwa?
Bo ja nie pamietam,zeby ktos mial kase,jak bylem maly.
Wszyscy jestesmy przeciez z tej samej siermieznej,socjalistycznej rzeczywistosci.
Skad wiec ci bogaci z przeszlosci?
Co Ty masz za problemy,ze tak z grubej rury zapodalas?
Boli Cie,ze inni robia interesy?
Ze czasami komus wyjdzie?
Wtedy jest te ciebolace bogactwo.
A bankructwo jest wpisane w ryzyko zwiazane z prowadzeniem biznesu.
Taka kolej rzeczy.
No i co z tego,ze ktos padnie?
Podniesie sie i zrobi ,nauczony doswiadczeniem,jeszcze wiekszy biznes.
Wiedz,forumowa siostro,ze jezeli komus wypali,to z jego podatkow,te mdle nasze panstewko,sie pozywi.I Ty tez.
Nie oburzaj sie wiec na cosrobiacych.
Ty im kibicuj.

I na koniec wyjasnienie.
Lekarz,ktory malo zarabia,czyli nie potrafi leczyc ludzi nazywa sie konowal.

engi
28-06-2005, 06:40
Wiedza - piękna rzecz!
Gdyby człowiek posiadał ją w takim zakresie majac 20 lat - ileż błędów mógłby uniknąć!
Spotkałam w życiu bardzo mądrych profesorów, bardzo skromnych mimo swej ogromnej wiedzy.
Bo im bardziej się w nia zagłębia - tym człowiek zdaje sobie sprawę z tego ile jescze nie wie.
Co do wiedzy praktycznej - są "takie mądrale" które wiedzą wszystko najlepiej.
Do takich nic nie dociera - to betom.
I takim współczuję.
Człowiek powinien szukać nowych rozwiązań, zawsze cos można zrobić lepiej lub mądrzej.
A myslicie dlaczego tutaj zaglądam?
Wymiana doswiadczeń to też nauka.
A ci "mądralińscy" co tu czasami sie wypowiadają , z największą powaga wprowadzaja ludzi w błąd po prostu mnie wkurzają.
Ale tez wiele skorzystałam i sie nauczyłam.
Cieszę się że są ludzie którzy chętnie dzielą się swą wiedzą, bo sa też tacy, którzy cieszą się że mają coś najlepiej (w swoim mniemaniu) i tylko się tym chwalą, a nie chcą podzielić się swoimi doświadczeniami.
Zawsze sa lepsze rozwiązania od najlepszych - na tym właśnie polega postęp!

aa***a
28-06-2005, 13:09
Odpowiadam Lucy Skywalker.
Nie "zawiszczę" i nie boli mnie posiadanie przez innych dużych pieniędzy.
Kupując mieszkanie, budując dom, sama należę do nowobogackich.
NIc darmo. No i przykro, że odbierasz to co napisałam w taki spsób, bo nie to było celem mojej wypowiedzi.
Podtrzymuję to co napisałam o nowobogackich, dużej części tej grupy, że mają problemy emocjonalne itd.
Duży Pieniądz obliguje do pewnych zachowań. A jak do tej pory to potwierdza się tylko to ,że jak ktoś był biedny i nagle zaczyna mieć dużo kasy to mu delikatnie mówiąc o d b i j a. Przykładów , tu gdzie mieszkam mam AŻ trzy. Kawalerowie z odzyków, zostawili żony , dzieci(zwłaszcza dzieci) dla niewyżytych potrzeb seksualnych z panienkami klubów nocnych i nie tylko. Pieniędzy na alimenty nie mają, bo przed US są biedni i mało zarabiają ale posiadają drogie mieszkania(tu gdzie mieszkam są drogie, co miało być eliminacją "elementu") odpowiednie samochody -limuzyny itd. To tymczasowe. Z tej trójki jeden nadal egzystuje ale tylko dlatego, że to bandyta.
Czy im zazdroszczę tej wolności, seksu, braku odpowiedzialności za rozbita rodzinę? NIE!
mama :wink:

aa***a
28-06-2005, 13:30
Tak na marginesie , to boli mnie ,że za decyzje "psudo" dorosłych odpowiadają dzieci. Jakie wzorce otrzymują od "tatusiów", którzy rozwojem umysłowym i emocjonalnym ztrzymali się w wieku lat -"nastu"?
Boli, że normą zaczyna być brak całej rodziny, tylko jej "połówka".
- To ty masz tatę, który z tobą mieszka? Takie pytanie zadało dziecko - koleżanka mojej sześcioletniej córki.
mama :cry:

Luc Skywalker
28-06-2005, 21:21
mama

Strasznie mi Ciebie szkoda.
Naprawde.

budynek06
29-06-2005, 16:40
Ż Y C I E T O N A U K A !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! :wink:

fizyk
19-08-2005, 11:36
Jakiś taki smutny ten watek się zrobił.
Ponieważ jestem optymistą to od razu powiem że nie uważam za prawdziwe przysłowie: "Czego Jaś się nie nauczy tego Jan nie będzie umiał"
Ja uczę się całe życie. A mianowicie:
1. Wraz z moją ukochaną żoną uczymy się wzajemnie miłości, oraz umiejętności przebaczania.
2. Od moich urwisów (dwójka dzieci w wieku 2 latka i 5,5 roku) uczę sie cierpliwości, poświęcenia.
3. Od przyjaciół (nawet z okresu szkoły podstawowej) uczę się czynnej przyjaźni, pomimo różnic zdań, poglądów. Ta przyjaźń jest ponad to.
4. W pracy uczę się cały czas
5. A w ostatnim okresie chłonę wiedzę z zakresu BUDOWNICTWA. Po trochu z Muratora, po trochu z Forum, od znajomych, od majstrów i wszystkich ludzi dobrej woli.

Na naukę nigdy nie jest za późno!!!! :D :wink:

rafałek
19-01-2006, 13:22
Uczymy się i to cały czas. W przeciągu ostatnich 10 lat najwięcej nauczyła mnie budowa i forum.
Liznąłem wiedzy tajemnej, poznałęm trochę technologii i już wiem, że kolejna budowa (jeśli kiedykolwiek nastąpi) potoczy się inaczej. Nie oznacza to, że ta była zła, ale wiem, że mogłą być lepsza.
Ogólnie budowa bardzo zmienia człowieka - szczególnie jeśli jest wyżeczeniem i ciągłym szukaniem lepszych rozwiązań. Ludzie z dużą kasą zlecający budowę pod klucz, a po wszystkim zamieszkujacy w domu wiele tracą...
Budowa nauczyła mnie większej otwartości i mówienia "nie - na to nas nie stać" bez całkowitego skrępowania.
Forum nauczyło mnie otwartości na ludzi, dało wiarę w innego człowieka któy będąc daleko myśli o mnie i stara się doradzić i robi to wszystko całkowicie bezinteresownie.
Przez te lata staliście się mi bliżsi, forum to wielka rodzina, bo często stosunki między forumowiczami bywają dużo lepsze niż w niejednej rodzinie.

Pozdrawiam

Zdrowa Marchewka
12-11-2007, 20:42
Uczymy sie tego aby szybko nie jeździć ;)))

http://digart.img.digart.pl/data/img/26/96/miniaturki400/847197.jpg