Ewelina_G
12-03-2019, 13:54
Dostałam pozwolenie na budowę domu jednorodzinnego. Budowa jest jeszcze nie rozpoczęta, ale z powodu różnych zawirowań, okazuje się, że nie jestem w stanie sfinansować całości na raz. Opcje są dwie:
1. Stawiam stan surowy zamknięty i zawieszam roboty do czasu, aż pojawią się fundusze na resztę.
2. Wykańczam tylko dół, zostawiając górę ogarniętą tylko częściowo - wstawione okna, zrobione wylewki, ocieplony dach, otynkowane ściany, wyprowadzone media. Do zrobienia zostałyby ścianki działowe z KG, sufit KG, rozprowadzenie prądu i oczywiście wykończeniówka - wszystko to chcielibyśmy zrobić stopniowo samodzielnie, jak już zgromadzimy fundusze, więc tymczasem po prostu zamknęlibyśmy górę płytą z jakimś ociepleniem.
Ta druga opcja kusi nas o wiele bardziej, także dlatego że zależy nam na w miarę szybkiej przeprowadzce, ale jest jedno duże ALE
W pozwoleniu na budowę nie uwzględniliśmy etapowości realizacji, bo plany zmieniły się dopiero teraz. Z tego, co się dowiedziałam, możliwe są dwie ścieżki:
1. budować zgodnie z posiadanym pozwoleniem na budowę, ale po wykończeniu dołu złożyć do PINB wniosek o zgodę na użytkowanie części budynku. Wtedy oni robią kontrolę, oględziny i wyrażają - lub nie - zgodę. Wygląda to niby OK, ale wszyscy nas straszą, że zapraszanie PINB na budowę to proszenie się o kłopoty...
2. W starostwie składamy wniosek o zmianę warunków pozwolenia na budowę, do którego musimy dołączyć projekt budowlany zamienny z uwzględnieniem etapowości realizacji. To oczywiście dodatkowy koszt, ale może nieistotny w kontekście całości budowy.
Czy ktoś z Was wypróbował któreś z tych rozwiązań? Czy rzeczywiście PINB tak bardzo się czepia przy odbieraniu części budynku?
Czy przy pozwoleniu na budowę etapową odbiór kolejnych etapów wymaga wizyty inspektora PINB czy dzieje się na zasadzie milczącej zgody, jak w przypadku odbioru całego domu?
1. Stawiam stan surowy zamknięty i zawieszam roboty do czasu, aż pojawią się fundusze na resztę.
2. Wykańczam tylko dół, zostawiając górę ogarniętą tylko częściowo - wstawione okna, zrobione wylewki, ocieplony dach, otynkowane ściany, wyprowadzone media. Do zrobienia zostałyby ścianki działowe z KG, sufit KG, rozprowadzenie prądu i oczywiście wykończeniówka - wszystko to chcielibyśmy zrobić stopniowo samodzielnie, jak już zgromadzimy fundusze, więc tymczasem po prostu zamknęlibyśmy górę płytą z jakimś ociepleniem.
Ta druga opcja kusi nas o wiele bardziej, także dlatego że zależy nam na w miarę szybkiej przeprowadzce, ale jest jedno duże ALE
W pozwoleniu na budowę nie uwzględniliśmy etapowości realizacji, bo plany zmieniły się dopiero teraz. Z tego, co się dowiedziałam, możliwe są dwie ścieżki:
1. budować zgodnie z posiadanym pozwoleniem na budowę, ale po wykończeniu dołu złożyć do PINB wniosek o zgodę na użytkowanie części budynku. Wtedy oni robią kontrolę, oględziny i wyrażają - lub nie - zgodę. Wygląda to niby OK, ale wszyscy nas straszą, że zapraszanie PINB na budowę to proszenie się o kłopoty...
2. W starostwie składamy wniosek o zmianę warunków pozwolenia na budowę, do którego musimy dołączyć projekt budowlany zamienny z uwzględnieniem etapowości realizacji. To oczywiście dodatkowy koszt, ale może nieistotny w kontekście całości budowy.
Czy ktoś z Was wypróbował któreś z tych rozwiązań? Czy rzeczywiście PINB tak bardzo się czepia przy odbieraniu części budynku?
Czy przy pozwoleniu na budowę etapową odbiór kolejnych etapów wymaga wizyty inspektora PINB czy dzieje się na zasadzie milczącej zgody, jak w przypadku odbioru całego domu?