PDA

Zobacz pełną wersję : układanie kanalizacji pod domem- jakieś wskazówki?



pawelurb
09-05-2005, 12:26
chciałbym ułozyć kanalizację przed zasypaniem fundamentu, chciałbym to zrobic sam, mam kilka pytań, czy najpierw się układa rury , a potem zasypuje i zageszcza , czy też najpierw zagęścić a potem rury? czy ułozonych rur nie uszkodzi zagęszczanie i ubijanie piasku ponad nimi ?
Czy kładzie się je bezpośrednio na piasku czy też trzeba jakoś umocować ?

Redii
09-05-2005, 12:50
Ja najpierw ubijałem maszynowo piasek, a potem szpadlem rowy i układanie kanalizacji.
W projekcie miałem wyjście kanalizacji pod fundamentem (poniżej -1,2 m) zrobiłem przejście (przekucie) przez fundament na głębokości około 0,5 m tak aby szmbo nie musiało być strasznie głęboko.
Od razu zrobiłem podejście do zasilenia wodą miejsko (rura fi40 niebieska, przechodząca pod fundamentem).

wodzio
09-05-2005, 12:57
mnie też to interesuje proszę o dalsze wskazówki?

REX RoD
09-05-2005, 13:15
ja pod ławami zostawiłem rure kanalizacyjna fi110 i po wybudowaniu domu wpusciłem przez nia rurę z wodą (niebieską 40). Ważne, zeby zostawiony prezepust był ponizej głębokości przemarzania i zeby nie było katów powyżej 45st w jego przebiegu (u mnie jedno kolano 45 st)

Redii
09-05-2005, 13:52
dalsze moje doświadczenia:
Całą instalację (dom parterowy) mam wykonana z rur fi 110 fi 50 i fi 75. rury fi 75. Rury fi 75 są w tylko w ziemi w miejscach gdzie łącza się dwa punkty odprowadzenia wody np.: wanna i prysznic, zlewozmywak i pomieszczenie gospodarcze z pralką.
Rury układałem w wykopach i obsypywałem piachem tak aby było widać ich powierzchnię, potem dokładnie nogami ugniatałem piach po bokach rur wciskając go pod nie. w ten sposób miałem utwardzony piach pod rurami i po ich bokach – zapewniało to stabilne ułożenie rury i pozwalało na sprawdzenie poziomów instalacji (dlatego zawsze zostawiałem widoczną wierzchnią część rury). Potem zasypywałem cały wykop ugniatając butami ziemię przy pionowych wypustach i sprawdzając ich odległości od ścian. potem jeszcze troszkę pojeździłem ubijakiem.

i jeszcze to: :o
całą instalację odprowadzenia mam podzieloną na dwa układy wody „brudnej” i „czystej”
do wody brudnej zaliczam kibeki i kuchnie, a do czystej wodę z wanny, umywalki i prysznica.
Obydwa układy są prowadzone oddzielnie i wychodzą z domu oddzielnymi rurami (więc z domu wychodzą dwie rury). Dal zainteresowanych mogę podać szczeguły i przeznaczenie mojego udziwnienia.

wodzio
09-05-2005, 15:43
A to ciekawe, planujesz jakoś korzystać jeszcze z tej czyściejszej wody?

Redii
09-05-2005, 15:51
To się jeszcze okaże :lol:
1. zawsze można te rury razem połączyć poza budynkiem, lub razem wprowadzić do szamba
albo można tak jak ja :wink:
jedna rura do jednej komory szamba, a druga rura do drugiej komory szamba (mam dwukomorowe szambo po około 10m3, komory szczelnie oddzielone).
2. więc mamy wodę czyściejszą do podlewania lub wylania i mniejsze rachunki za wywóz nieczystości (bo jak ktoś lubi leżakować w wannie i brać długie prysznice to … :o )

sonal
09-05-2005, 22:27
woda z mydłem do podlewania...
no, ciekawe, ciekawe 8)

a co konkretnie chciałbyś nią podlewać? działkę sąsiada?

kasiaR
10-05-2005, 09:00
Witam, U mnie piersze były ruru (wczesniej oczywiscie ustalilismy gdzie będzie stała wanna, prysznic, umywalki, kibelek itp) nastepnie wsypali piasek i zagęścili.
Co lepsze nie wiem. Podobno to zależy od podłoża. Jeżeli ziemia na działce jest z dodatkiem gliny, i dodatkowo ktoś wciśnie Ci piach do zagęszczania z dodatkiem glinki to umarł w butach. Nie dasz rady tak łatwo wykoć rowu pod kanalizację juz po zageszczeniu.
Dlatego u mnie najpierw rury , a nastepnie piasek i zagęszczanie.
Pozdrawiam

luka
17-12-2009, 10:02
Ważne, zeby zostawiony prezepust był ponizej głębokości przemarzania

poniżej głębokości przemarzania to ja mam ławę. i podejrzewam że 99% budujących bez piwnic. to gdzie miałby być ten przepust? w ławie? pod nią? ;)

pozdr

Jarek.P
17-12-2009, 10:59
Co do przepustów na wodę - u mnie głębokość przemarzania wypadała w ławie, więc po prostu przed jej zalaniem, na samym dnie lekko wkopałem kawałek Arota fi75mm.
Wodociąg, natomiast jak się do mnie podłączał, tegoż arota całkowicie zignorował, nawet go w pewnym momencie wywalili, bo im przeszkadzał i najnormalniej w świecie się pod ławą przekopali. Twierdzili, że to dla nich nie problem, a o wiele większa wygoda choćby w manewrowaniu rurą. Natomiast ważna sprawa - cały ten narożnik, w którym było planowane wyjście wodociągu był odszalowany od reszty i nie został zasypany ani zalany chudziakiem, mniej więcej metr kwadratowy czekał na wodociąg.

A co do kanalizacji - pierwsza i wg mnie zasadnicza sprawa - do ziemi stosować rury "ziemne", pomarańczowe. One są droższe, ale w skali kanalizacji poziomu zero oszczędność na nich to jest jakieś 200zł, no co to za wydatek? A przy pomarańczowych rurach można się już potem nie przejmować zagęszczaniem i szansami na ich uszkodzenie. Moje rury były robione przed zasypaniem fundamentów (zdjęcia są w moim dzienniku, jeśli ktoś ciekaw szczegółów), potem jeździła po nich zagęszczarka i nic się nawet nie ugięło, podczas gdy za całość szarych rur po takim zagęszczaniu chybabym nie postawił nawet grosza. Wyjątki od tej zasady są u mnie nieliczne i jedynie na krótkich, max. metrowych odcinkach (podejścia do natrysku i umywalki w parterowej łazience), znajdujących się już właściwie w chudziaku, zagęszczane nie były.

Druga zasadnicza sprawa: średnice. Ja nie zawodowiec, a amator, ale u siebie przyjąłem za radami z "Poradnika Majstra Budowlanego" zasadę: w ziemi średnica zawsze "oczko wyższa" niż średnica schodzącego do tego fragmentu pionu. czyli przy schodzącym do ziemi pionie fi110 ostatnim jego segmentem jest redukcja 110/160 i dalej już idą dwa kolanka 45 stopni fi 160 wykręcające go do poziomu. Gdziestam mi schodzi pion 50mm od natrysku z piętra - pomarańczowych 75mm nie ma, więc dalej leci 110mm.
Przy okazji tu mała uwaga już na przyszłość, jak się ta kanalizacja będzie pięła w górę: na dole każdego pionu KONIECZNIE montować rewizję. Oby się nigdy nie przydała, ale jeśli będzie potrzebna, a się okaże, że jej nie ma, bo w czasie robienia kanalizy było szkoda 10zł na taką kształtkę - o wtedy będzie dopiero ból.

Trzecia zasada: nie stosować kolanek 90 stopni, robić jak najprostszy przebieg, z minimalną ilością możliwie łagodnych zakrętów i CAŁY CZAS ZACHOWANYM SPADKIEM 2%. Ten spadek jest niby oczywisty, ale potem się robi, okazuje się że tu nie podkute dobrze, tu wyszło inaczej i "a na tym kawałku, jak będzie bez spadku, to nic się nie stanie". A potem tu papierek przyschnie, potem do papierka gówienko i zator gotowy. Niedawno czytałem cudzy dziennik budowy, gość chwalił się, że zrobił kanalizację poziomu zero i testował ją wlewając wodę małym wiaderkiem. I napisał coś takiego: "pierwsze wiaderko znikło, poszło na zmoczenie instalacji, wypłynęło dopiero drugie". Ja również robiłem takie próby, wodę wlewałem w każdy wylot mniej więcej po litrze. Wlewałem i leciałem do przykanalika czekać aż wyleci. I wylatywał, zawsze!

Czwarta sprawa: planując rozkład odgałęzień zastanowić się czasem, jak one wzajemnie na siebie mogą wpływać. U sąsiada swojego coś takiego widziałem: prosta rura idąca do szamba, z jednej strony dochodził do niej gównociąg od kibla, 30cm niżej (w sensie: bliżej szamba) drugi taki sam z drugiej strony. Może przesadzam, ale widząc to miałem natychmiastową wizję klocka płynącego raźno od tego "wyższego" odgałęzienia, który porwany bystrym strumieniem wody, po wyskoczeniu do głównego ciągu meandruje na przeciwległą ściankę i tak akurat trafia na dziurę niższego odgałęzienia, w którą tym samym wpada. I być może zostaje... Sytuacja potencjalnie niezdrowa wg mnie.

J.

rudolfo78
17-12-2009, 12:33
Uważaj aby rury plastikowe peszele przez które będziesz później przeciągał rurki do wody lub przyłacze główne prądu nie były zgiete pod kątem ostrym.
Później za nic nie udaje się przeciągnąć przez nie instalacji. U mnie hydraulicy i elektrycy robili nowe podejścia bo przez te zrobione przez ekipę budowlaną za nic nie umieli się przedostać.

Lenart
17-12-2009, 19:56
ale żeście się obudzili
dajecie porady po 4 latach ? :lol:

Jarek.P
17-12-2009, 20:43
ale żeście się obudzili
dajecie porady po 4 latach ? :lol:

Ktoś wykopał a ja nie spojrzawszy na datę odpisuje, ale to i nie problem, rzecz jest ponadczasowa, przyda się i teraz :)

J.

robertmm
17-12-2009, 20:44
spoko spoko może ktoś jest tym zainteresowany :D

luka
27-12-2009, 16:54
ale żeście się obudzili
dajecie porady po 4 latach ? :lol:

zawsze się przyda. wątek ma ciągłość, komuś się przydadzą takie wykopki :)

zefirispka
25-05-2010, 11:05
A ja dziekuję za rady. Akurat jestem na tym etapie, wiec na pewno się przyda. Dzięki! :D

Michał82
20-10-2011, 16:56
Oj przydało się temacik ponadczasowy