PDA

Zobacz pełną wersję : Umowa o nadzór inwestorski - jak rozumiecie?



Fido__
12-05-2005, 01:36
Witam,

Mam taką oto umowę o nadzór inwestorski.

Jak rozumiecie §4 pkt 1. Czy jest to 2,5% wartości kosztorysu (tj robocizna, materiały + sprzęt), czy tylko wartość robocizny??? Jaka jest praktyka przy takich wyliczeniach procentowych? Podobno umowa jest standardowa...




UMOWA O PEŁNIENIE NADZORU INWESTORSKIEGO

W dniu .................. w .................................. pomiędzy: .................................................. .......................... zwanym dalej Inwestorem,

a

.................................................. ........................... , zwanym dalej Zleceniobiorcą, zawarta została umowa następującej treści:

§1
1. Inwestor zleca, a Zleceniobiorca przyjmuje do wykonania pełnienie pełne*go/ograniczonego nadzoru inwestorskiego nad ............................. .
Wartość kosztorysowa nadzorowanych robót wynosi ...................... zł (słownie ..................................... zł ).
2. Szczegółowy zakres obowiązków i uprawnień nadzoru inwestorskiego określają obowiązujące przepisy Prawa Budowlanego.
§2
1. Zleceniobiorca zobowiązuje się zlecony nadzór inwestorski wykonywać zgodnie z obowiązującymi w tym zakresie przepisami Prawa Budowlanego.
2. Nadzór inwestorski w imieniu Zleceniobiorcy pełnić będą p. ...................................
§3
Nadzór inwestorski, stanowiący przedmiot umowy, Zleceniobiorca będzie wykony*wał od dnia rozpoczęcia robót wymienionych w § l ust. l — to jest od dnia ................ do dnia zakończenia robót — to jest do dnia .................. .
§4
1. Wynagrodzenie miesięczne za wykonanie zleconego w § 1 nadzoru inwestorskiego wynosić będzie 2,5% wynagrodzenia kosztorysowego nadzorowanych robót— to jest ........................... zł (słownie .................................................. .................................................. .............................zł).
2. Wynagrodzenie ustalone w ust. l ulegnie zmianie w razie wydłużenia cyklu wykonywania nadzorowanych robót bez winy Zleceniobiorcy, a także w razie zmiany zakresu nadzorowanych robót.
3. Wynagrodzenie umowne zapłacone zostanie Zleceniobiorcy do 25-tego każdego miesiąca przelewem na rachunek Zleceniobiorcy.

§5
Zleceniobiorca może odstąpić od umowy w przypadku nie rozpoczęcia robót, nad którymi ma pełnić nadzór w ciągu 10 dni, licząc od daty ustalonej w § 3 lub też przerwy w nadzorowanych robotach, trwającej ponad 30 dni, wynikłej nie z jego winy, zawiadamiając o tym Inwestora.
Ponadto, każda ze stron może odstąpić od umowy za uprzednim 30dniowym wypowiedzeniem.

§6
Za szkody wynikłe z nienależytego wykonywania nadzoru Zleceniobiorca odpowiadać będzie wobec Inwestora w oparciu o przepisy kodeksu cywilnego.
§7
W sprawach nie uregulowanych niniejszą umową mają zastosowanie przepisy kodeksu cywilnego.

§8
Ewentualne spory wynikłe, z wykonywania niniejszej umowy rozstrzygać będą właściwe sądy powszechne.
§9
Zmiana postanowień umowy dla swojej ważności wymaga formy pisemnej i potwierdzenia przyjęcia Jej przez obie strony umowy.
§10
Umowę niniejszą sporządzono w dwóch jednobrzmiących egzemplarzach po jednym dla każdej ze stron.





Zleceniobiorca Inwestor



.................................... ..................................................

Aggi
12-05-2005, 10:59
Moim zdaniem od kwoty total, czyli robocizna + materiały. Ale nie podoba mi się ten zapis i sugerowałabym umówienie sie na zryczałtowaną kwotę, lub cenę każdej wizyty. Takie rozwiązanie na pewno rodzi mniej powodów do nieporozumień.[/list]

Fido__
12-05-2005, 11:31
Jaki miałoby sens ustalanie procentu od kwoty total? Przecież to chodzi o nadzór robót, a nie materiałów, które kupuję (przecież mam na nie atesty). Fajnie by było gdyby wypowiedział się jakiś inspektor, bo on będzie to znał z praktyki.

Przecież niezależnie od tego czy buduję z tańszego porothermu, czy z droższego max'a, inspektor ma do wykonania tę samą pracę. Chodzi tu o kontrolę wykonania. Czy jest zgodne z regułami sztuki, czy nie.

Aggi
12-05-2005, 13:55
To może po prostu zapytaj o to swojego kandydata na inspektora.

Fido__
12-05-2005, 21:43
To może po prostu zapytaj o to swojego kandydata na inspektora.

Wprawdzie dopiero rozpoczynam swoją pierwszą budowę, ale już zdążyłem się nauczyć, że nie należy ufać nikomu ;-)

Wolałbym przed rozmową z moim kandydatem wiedzieć jakie są najlepsze praktyki na rynku. To chyba zrozumiałe, że przed każdymi negocjacjami trzeba być jak najlepiej przygotowanym.

gosc***
14-05-2005, 08:31
Drogi Fido!
Odnoszę po raz kolejny wrażenie że ktoś kto ma nieco więcej pieniędzy uważa że wszyscy naokoło chcą go oszukać.
Wracając do meritum.
Wszystko zależy od tego po co ci inspektor.
Jeżeli chcesz aby rzeczywiście kontrolował ( przecież w Twoim imieniu ) wykonawców robót aby wszystko było wykonane jak należy, to należy mu się odpowiednia zapłata.
Jeżeli inspektor jest Ci potrzebny po to aby podstęplował Ci na koniec "papiery" i nie musi przychodzić na budowę, to może być to kilka złotych.

:evil:

Aggi
14-05-2005, 09:13
Odnoszę po raz kolejny wrażenie że ktoś kto ma nieco więcej pieniędzy uważa że wszyscy naokoło chcą go oszukać.


Myślę Elekt, że to nie jest kwestia ilości pieniędzy, a poziomu i etyki wielu ekip w tym zawodzie, na które inwestor (na ogół przypadkiem) się "nadziewa". Wybacz, ale ja odkąd zaczęłam budować, czuję się jak na arabskim targu, gdzie chwila dekoncentracji wystarczy aby sprytny oszust wcisnął ci jakieś śmieci. Nie chcę generalizować, przepraszam wszystkich rzetelnych fachowców (takich mam nadzieję udało mi się wreszcie zatrudnić).

gosc***
14-05-2005, 10:39
Poziom etyki czyli po prostu uczciwości, dotyczy wszystkich.
Znam wiele przykładów nieuczciwosci właśnie inwestorów.
Umawiają wykonanie pracy na konkretną sumę, a po jej zakończeniu oświadczają wykonawczy: "dowiadywałam/łem się i ta robota powinna kosztować np. 50% tego co uzgodniliśmy".
I co ma zrobić np. elektryk? Powyrywać ze ściany przewody, które i tak juz praktycznie się nie przydadzą?
Przecież takie oświadczenie powinno być na początku rozmowy i pewnie nie doszłoby do umowy. Jest to zresztą najczęściej działanie z premedytacją. Facet wie że nikt mu nic nie zrobi a sąd? w szczególności.
PS.
To jest najlepszy sposób na oszczędności na budowie Inwestorzy.

Aggi
14-05-2005, 17:27
Ja nie twierdzę, że tylko wykonawcy próbują oszukiwać. Zapewne masz dużo racji w tym co napisałeś i wierzę jak najbardziej w to, że są ludzie, którzy tym sposobem załatwiają wszystkich kolejnych fachowcow.
Pytanie po ktorej ze stron oszustow jest wiecej, pozostanie zapewne tez bez odpowiedzi. Jedno jest pewne - fachowcowi latwiej jest oszukac laika.

Fido__
14-05-2005, 18:13
Drogi Fido!
Odnoszę po raz kolejny wrażenie że ktoś kto ma nieco więcej pieniędzy uważa że wszyscy naokoło chcą go oszukać.
Wracając do meritum.
Wszystko zależy od tego po co ci inspektor.
Jeżeli chcesz aby rzeczywiście kontrolował ( przecież w Twoim imieniu ) wykonawców robót aby wszystko było wykonane jak należy, to należy mu się odpowiednia zapłata.
Jeżeli inspektor jest Ci potrzebny po to aby podstęplował Ci na koniec "papiery" i nie musi przychodzić na budowę, to może być to kilka złotych.

:evil:

Boszzzzz.... Czy ja powiedziałem gdzieś, że mu się nie należy? Chcę tylko wiedzieć jak rynek realnie wycenia takie usługi. I czy wynagrodzenie inspektora jest funkcją wartości robót (co IMHO ma sens), czy wartości robót + materiałów + sprzętu (co IMHO ma sens niewielki). Bo równie dobrze można powiedzieć, że należy mu się 10% całej inwestycji (bo czemu nie - w końcu będzie ją kontrolował i dbał o mój interes - a to jest bezcenne). Ale dość sarkazmu. Proszę o odpowiedzi na pytanie, a nie analizę mojego stanu psychicznego.

Inspektor jest mi potrzebny do tego, żeby uzupełniał lukę w postaci mojej zupełnej ignorancji w sprawach budowlanych. Ale chcę mu zapłacić dokładnie tyle ile jego praca jest warta. Problem tylko, że nie wiem ile. A z umowy nie wynika.

Mój stan surowy R+M+S = ok. 130.000. Sama robocizna jest warta około 50.000. A więc inspektor za nadzór stanu surowego w zależności od interpretacji może wziąć 3250 PLN albo 1250. Chce wiedzieć która kwota jest realnym odzwierciedleniem jego usług.

arek_s
24-05-2005, 15:56
Poziom etyki czyli po prostu uczciwości, dotyczy wszystkich.
Znam wiele przykładów nieuczciwosci właśnie inwestorów.
Umawiają wykonanie pracy na konkretną sumę, a po jej zakończeniu oświadczają wykonawczy: "dowiadywałam/łem się i ta robota powinna kosztować np. 50% tego co uzgodniliśmy".
I co ma zrobić np. elektryk? Powyrywać ze ściany przewody, które i tak juz praktycznie się nie przydadzą?
Przecież takie oświadczenie powinno być na początku rozmowy i pewnie nie doszłoby do umowy. Jest to zresztą najczęściej działanie z premedytacją. Facet wie że nikt mu nic nie zrobi a sąd? w szczególności.
PS.
To jest najlepszy sposób na oszczędności na budowie Inwestorzy.
zawsze mozesz spisac umowę z inwetorem - jak jej nie masz to obie strony ryzykują.

gosc***
27-05-2005, 13:42
O ludzka naiwności.
Mam umowę i co dalej.
Jak jestem wykonawcą robót to mogę iść do sądu, ponieść koszty, udowodnić że mam rację i czekać bez pieniędzy kilka lat na wyrok.
Jak jestem inwestorem to nie płacę za robotę i biorę drugą ekipę.
Tak właśnie obie strony ryzykują.