PDA

Zobacz pełną wersję : Kanalizacja-POMOCY!!



rena403
03-03-2020, 15:16
dzień dobry, proszę o pomoc w sprawie podłączenia kanalizacji bo już brak sił...napiszę w skrócie bo temat długi jak rzeka.
koniec roku 2017- zgoda i zaprojektowanie przez gminę podłączenie kanalizacji do nowo wybudowanego domu, czekanie aż gmina rozpocznie inwestycję
2018 r - odprowadzenie rur kanalizacyjnych od domu do granicy działki gdzie miało być połączenie z główną nitką kanalizacji( koszt poniesiony przez właściciela domu) , czekanie na resztę realizacji przez gminę
koniec 2019- realizacja podłączenia, nagle wpada właściciel działki obok ( przez którą idzie kanalizacja) i wstrzymuje pracę. brakuje 20m żeby podłączyć nas do kanalizacji. okazuje się, że z właścicielem działki obok nikt nie uzgadniał planów tej kanalizacji. nie wyrażał zgody i nie wyraża na przekopanie w tym miejscu. ( w 2017 roku osobiście byliśmy u sąsiada i wyraził zgodę słowną na przekopanie działki, jak się okazało później pozwalał ale nie w tym miejscu co trwała realizacja). jest rok 2020 chcemy się wprowadzać, sprawa utknęła w miejscu... ponieśliśmy już koszty związane z ta kanalizacja, nie uśmiecha się nam kopanie szamba. czujemy się oszukani, pewnie tak samo jak sąsiad... co z tym zrobić... najgorsze jest to, ze nikt z sąsiadem nie uzgadniał mapek ( podobno miał to zrobić projektant), żadnych zgód nie podpisywał po wykonaniu projektu, wjechali sobie na działkę i już...jakiś pomysł jak to rozwiązać bo nikt nie poczuwa się do winy...

Bertha
03-03-2020, 18:02
Teraz widzisz co warte jest słowo w tym kraju, co warta jest umowa na gębę. Białko vel papier to podstawa wszelkiego działania między Bugiem a Odrą.
Zawalone zostało na etapie projektowania i koniec balu panno Lalu. Jak macie czas to podajecie do sądu projektanta. Zanim sprawa trafi na wokandę minie co najmniej kilka .... nascie miesięcy, potem biegli powołani przez jedną strone, następnie przez drugą stronę ..... poczytaj ile wzrósł czas oczekiwania na postanowienie czyli jak lud mówi - wyrok. Potem jeszcze tylko prawomocność i uwentualna droga odwoławcza. Po wyczerpaniu wszystkich instancji w kraju pozostaje jeszcze Petersburg, ooooops - Strasbourg. Do siwych włosów może zdążysz.
Jeśli ma być szybko, to tanio nie bedzie. Czyli wysupłać kasę i zgode od sąsiada zamienić na ekwiwalent pieniężny (umowa na piśmie!!) po trasie i cenie na którą wyrazi zgodę, pewnie projekt zamienny i jeszcze tylko wykonanie, inwentaryzacja, odbiór i już możecie spokojnie rozmawiać przez porcelanowy telefon*.

*)
Tekst z "the X-files" , kultowego serialu lat 90'

rena403
03-03-2020, 19:06
Dziękuję za odpowiedz. jednym słowem nasza sytuacja to jeden wielki ABSURD...dlaczego przez nieudolność urzędników my mamy cierpieć? Ciężko było wyjść za biurka i uzgodnić zaprojektowane mapki? No krew mnie zaleje... jeszcze tyle lat mieli na załatwienie kompleksowych papierów. czyli mam rozumieć ,że wójt podpisując dokumenty związane z tą inwestycją i jej realizacją poświadczył nieprawdę? niech sami sobie teraz załatwiają z sąsiadem i jak trzeba niech płacą. myślę, że jak to by wyszło to głowy polecą...ratuje mnie już tylko sąd? a nadzór budowlany? Jak trzeba to i media zwołam i opowiem jak to w państwie Prawa i Sprawiedliwości załatwia się takie sprawy. Najlepiej spierniczyć sprawę i zostawić szarego obywatela samemu sobie ... krew się gotuje...

Bertha
03-03-2020, 22:15
To jest Polska prosz szan pani. Odpowiedzialność urzędnika to fikcja, pracownikowi można skoczyć na trzymiesięczne pobory. A teraz na serio: email z opisem sytuacji ( na poczatek wystarczy jak #1) do telewizji komercyjnej i są szanse że gmina dostanie takich ruchów że się zdziwisz.

Pytajnick
03-03-2020, 22:29
Mnie w tej historii ciekawi - co na zaistniałą sytuację mówią urzędnicy się nią zajmujący, bo ani słowa o tym.

Bertha
03-03-2020, 23:39
Opinia urzędników jest w tym wszystkim najmniej ważna - delikatnie mówiąc.
Jeśli w dokumentacji są braki, to urzędnik wzrusza ramionami ze słowami: "taką dokumentację otrzymaliśmy".
Wykonawca projektu piniądz zainkasował pewnie ze dwa lata temu, nawet nie wiadomo czy jeszcze istnieje.
Tak wygląda wydawanie publicznych pieniędzy. Tak było i jest.

rena403
04-03-2020, 08:19
Dokładnie tak jest jak pan pisze... z gminy nie poczuwają się do winy " bo taką dokumentację otrzymaliśmy" , a nie łaska było sprawdzić czy dostają wszystko i kompleksowo żeby nie mieć kłopotów? wykonawca nam powiedział , że" robił zgodnie z otrzymaną dokumentacją i jestem czysty". Jeszcze chwilę i nas obwinią bo zachciało nam się kanalizacji... najgorsze w tej sytuacji jest to, że wykonawca rządzi, gdzie kopać, jak kopać i czy kopać( wójt wpatrzony ślepo i nie widzi, ze gość chce kopać po najmniejszej sile oporu) zaraz po wstrzymaniu kopania byliśmy osobiście u projektanta, ten przy nas przeprojektował mapy i umieścił podłączenie w rowie, omijając pole sąsiada( teraz już wiemy, ze szybko szukał rozwiązania żeby uniknąć kłopotów) Takiego wykopu odmawia wykonawca twierdząc, ze technicznie nie jest to możliwe, a jak już to będzie zbierało wodę deszczową do kanalizacji. Na ostatnim spotkaniu z władzami i oczywiście panem wykonawcą już postraszyliśmy telewizją wiec trochę zainteresowali się tą sprawa. W związku z tym wykonawca łaskawie zgodził się kopać tam gdzie sąsiadka wyraziła na samym początku zgodę czyli pomiędzy kablem światłowodowym a kablem od prądu. Piszę łaskawie bo "będzie musiał kopać miesiąc łopatami"( Odległość miedzy tymi mediami wynosi 2m)Pojechaliśmy do projektanta i przedstawiliśmy sytuację- przeprojektował! teraz tylko zgoda od sąsiadów. Byliśmy z papierami, poprosiliśmy , powiedzieli,że nie mówią nie i ze raczej się zgodzą tylko oczekują, że ktoś z gminy się nimi zainteresuje, wytłumaczy wszystko bo oni drugi raz nie dadzą się, mówiąc grzecznie, zrobić w balona. Oni czekali na ruch ze strony gminy, bo od czasu zatrzymania inwestycji nikt się z nimi ( o zgrozo) nie kontaktował . I wcale się im nie dziwię. Gmina załatwiała wszystko naszymi rękoma, bo wiedzieli, że nam zależy... ale widzimy opieszałość urzędasów więc i u nas cierpliwość się wyczerpała. To już trwa prawie pół roku!!!! Do tej pory byliśmy grzeczni bo jeszcze jakaś nadzieja jest ... ale widzimy, że trzeba będzie podjąć bardziej drastyczne kroki , żeby ruszyć towarzystwo... TO JEST KABARET... na którym wcale nam nie jest do śmiechu... MASAKRA...

Bertha
04-03-2020, 09:50
Nie ma co się szczypać. Kamery i namolne (choć nie zawsze rzeczowe) pytania dziennikarzy często pomagają na opieszałość urzędników.