PDA

Zobacz pełną wersję : miedza



omelan
25-05-2005, 12:21
Witam,

mam problem z sąsiadem, który ponad 20 lat temu posadził na swojej posesji tuż przy granicy z moją drzewka iglaste.
Teraz sa to już ogromne drzewa , które rzucają cień na na mój dom i znaczną część działki.
Prośby o "skrócenie " tych drzew bądź likwidacja nie przynoszą efektów.
Czy istnieje przepis prawny, który określa w jakiej odległości od granicy działki można sadzić drzewa, tak by nie przeszkadzało to sąsiadowi?

Proszę o odpowiedź,
pozdrawiam
Marek :roll:

M@riusz_Radom
25-05-2005, 12:50
"Tuź przy granicy" tzn ile dokładnie ?? Jeśłi co najmniej 2m to raczej możesz mu przysłowiowo "nafiukać"

Tomasz M.
25-05-2005, 12:55
Przepisu, który mówiłby wprost ile metrów od granicy nie znam. Ale na pewno można żądać usunięcia gałęzi znad swojej działki i można samemu usunąć korzenie przechodzące na Twoją stronę (art. 150 Kodeksu cywilnego). Jeśli istotnie drzewa mocno zacieniają, można próbować żądać ich usunięcia na podstawie przepisu o immisjach (art. 144 k.c)

M@riusz_Radom
25-05-2005, 14:19
Panie Tomaszu - obawiam się, że Pańskie rady, choć naprowadzają na słuszny trop do rozwiązania problemu, na niewiele się zdadzą w praktyce.

Przynajmniej do czasu, kiedy ustawowo okresli się maksymalną dozwoloną wartość dla zacienienia działki.

Drzewka zostały posadzone ponad 20 lat temu i dopiero teraz sąsiad zgłasza z tego powodu pretensję. Imho ciut za późno.

Jeśli omelan kupił tę działkę to zapewne widział jakie jest otoczenie - nie da się przeoczyć 20 letnich drzew, jeśli miał te działkę w czasie, kiedy sąsiad sadził drzewka - wtedy należało interweniować, nie po 20 latach.

Tomasz M.
25-05-2005, 14:40
Zgadzam się, że szanse powodzenia nie są duże, dlatego napisałem "można próbować". Lepszego pomysłu na rozwiązania prawne nie mam :oops: :cry:
Ponieważ nie ma przepisów o minimalnej odległości drzew, to 20 lat temu w ogóle nie było podstaw do interwencji, tak przynajmniej mi się wydaje.
Nie jest też chyba tak, że jeśli kupuję działkę z uciążliwym sąsiedztwem i nie zgłaszam pretensji w chwili kupna, to potem nie mam już ruchu w żadnej sytuacji. Zasada "widziały gały co brały" działa przede wszystkim w stosunku do sprzedającego - nie mogę wrócić do niego i powiedzieć, że przestało mi się podobać. Ale jeśli obok jest np. warsztat który przekracza normy hałasu albo topola obok wyrosła nad podziw i grozi zwaleniem się na moją działkę, mogę domagać się usunięcia tego naruszenia czy zagrożenia. Niemniej, jak było wyżej, z zacienianiem działki przez drzewa sprawa jest znacznie trudniejsza - i na miejscu Omelana raczej bym się nie zdecydował na sąd, chyba że w dużej desperacji.