PDA

Zobacz pełną wersję : Przeprowadzka Kota czy ktoś to przerabiał ?



Lilianka
06-06-2005, 22:42
Witam jestem tu nowa i bardzo dużo czytam wasze linki.
Mieszkam w starym domu z ogrodem i mam kocura dwuletniego. Za niecały rok planuję przeprowadzkę do nowego domu który niedługo stanie na naszej działce ( hih na razie mam tylko warunki zabudowy ale przymierzam się do budowy) Do starego domu wprowadzi się moja mama i nie wiem czy zabierać kocurka ze sobą czy zostawić go tu gdzie jest jego terytorium ? Czy ktoś z was to przerabiał ? Jak kot reaguje czy nie ucieknie ?
Proszę o wypowiedzi
Pozdrawiam :roll:

agromek
07-06-2005, 07:50
Ja przerabialem. Z bloku do domu.
Trzeba zamknac kota na dzien w tym domu. NIech sie przyzwyczai i juz !

Maluszek
07-06-2005, 08:09
Lilianka - jak się przeprowadzaliśmy to nasz kot był w tym samym wieku co Twój. Bardzo się bałam czy da sobie radę w nowym domu i czy nam gdzieś cichcem nie ucieknie. Pierwszego dnia było bardzo dramatycznie - kot nie mógł sobie znaleźć miejsca, biegał po całym domu straszliwie płacząc, stale gdzieś nam się chował i ciężko było go znaleźć w tylu zakamarkach ale następnego dnia było już normalne - kot się zadomowił. Teraz jest już wszystko ok. Staramy się go nie wypuszczać z domu a jak już mu pozwalamy na wyjścia to są to wyjścia kontrolowane czyli wychodzimy z nim. Pozdrawiam serdecznie i trzymam kciuki, żeby Twój kocurek w nowym domu się tak szybciutko i bezproblemowo zadomowił.

smartcat
07-06-2005, 09:33
Nie sa to moje doswiadczenia ale znajomych i dotyczą nie przeprowadzki tylko wakacji. Otóż przez lata wyjeżdzając na wakacje zabierali ze sobą dwa koty na 3 tyg. urlop do leśniczówki. Za kazdym razem problemem była podróż natomiast na miejscu migusiem koty adaptowały się do nowego miejsca znikajac na noce na polowania i kocie harce. Ich wyjscia nie były dozorowane i ucieczka lub zaginiecie się nie zdarzyły. Inna sprawa że w stałym miejscu zamieszkania koty też miały "wolna łapę" jesli chodzi o czas wolny i wychodzenie na spacery. Po prostu oznajmniały że maja chęć na zabawę na zewnątrz i były wypuszczane a po powrocie domagały się wpuszczenia. Czyli prawdopodobnie sposób postepowania zalezy od dotychczasowych zwyczajów bo dla kontrastu inni znajomi maja koty w bloku które nigdy nie wychodzą. Czują sie bezpiecznie tylko w mieszkaniu. Wszelkie próby wyprowadzania na spacer np na smyczy spełzły na niczym - koty dostawały amoku, bały się trawy, były przerażone.

Chatte
07-06-2005, 12:45
Też nie przeprowadzałam kotów, ale wyjeżdżały z nami na dłuższe wakacje.
Kota z transportera radzę wypuścić w domu, parę dni niech posiedzi nie wypuszczany na dwór, a potem bacznie obserwować, jak radzi sobie "w terenie otwartym".
Ja raz zrobiłam fatalny błąd, wypuszczając mojego tchórzliwego kocura (jest niestety po przejsciach) z kontenerka na podwórku. Efekt był taki, że przerazony kotuch ani nie dał się zlapac, ani nie poszedł sam do "nowego" domu i jedna nockę z przymusu spędził ... pod samochodem. Od tego czasu większość wypadów wakacyjnych i tak spędza nie wychodząc na dwór - jego wybór.
Kocica nie ma z tym większych problemów, ale ona jest kotem kompletnie bezstresowym, nigdy nie doznała ze strony ludzkiej najmniejszej przykrości, no może kiedy zestawiam ją z kolan wbrew kociej woli.
A oba koty trzymają się terenu, choc na codzień mieszkają w warszawskim bloku i nie chodzą same.
Nie martw się, kot na pewno się zaadaptuje do nowego domu. Wbrew obiegowej opinii, koty przywiązują się do ludzi - nie do miejsca.

07-06-2005, 14:44
Mój kotek przeprowadził się z bloku do domu gdy miał 8 lat. Mieszkając w bloku nie wychodził na dwór. Do nowego domu przyzwyczajał się około tygodnia, ale nowe lokum szybko mu się spodobało. Teraz przeżywa jakby nową młodość. Najpierw wychodził do ogrodu w promieniu paru metrów od domu, a teraz zapuszcza się na całe osiedle. Odezwał się też w nim instykt łowiecki, mimo, że nigdy wcześniej nie polował, ani nie nauczył się tego od matki, bo tak jak on mieszkała w bloku. Widać po nim że jest zadowalony (tak jak jego właściciele :wink: ) z nowych warunków życia.

Lilianka
07-06-2005, 14:51
Hej Kochani dzięki za pocieszające odpowiedzi.
Widzę że to chyba ja bardziej przeżywam niż będzie to robił mój kot. Wiele się nasłuchałam o kocich wyjazdach i przeprowadzkach i zawsze było to nie miło wspominane przez właścicieli.
Jeśli możecie jeszcze coś napisać byłoby mi miło
Pozdrawiam

07-06-2005, 16:42
Myślę też, że jeśli kot jest do was przywiązany i dobrze traktowany to nie bedzie żadnych problemów. Przez pierwszy dzień kot jest trochę oszołomiony nowym otoczeniem, więc lepiej nie wypuszczać go z domu wcale.

Lilianka
07-06-2005, 19:51
Nasz kocurek jest u nas od maleńkość tzn jak miał 3 tygodnie kupiliśmy go a Pani sprzedająca powiedziała że ma 6 tygodni. Rzadko wtedy widywałam maleńkie kociaki więc nie wiedziałam że on taki jest maluśny. Ma na imię Filip i reaguje na swoje imię jak wyjdę z domu i zawołam to przybiegnie choćby nie wiem gdzie był słowa kici kici są bardzo mu obce po prostu mówię do niego po imieniu. Koteczek jest bardzo przywiązany . Potrafi chodzić na spacery na smyczy jest mieszańcem persa i dachowca jest biało rudy. Własńie wyrabiam mu paszport i w lipcu czeka go pierwsza wycieczka za granicę samochodem ale też nie byle jakim bo pojedzie w kabinie Tira. Prowadzę z mężem firmę transportową i często wyjeżdżamy a on biedak zostaje kilka dni sam - przychodzi do niego oczywiście koleżanka ale to nie jest tak jak z nami. DLatego postanowiliśmy choć raz zabrać go ze sobą .Zobaczymy jak zareaguje.
Też tak właśnie myślę że należy kotka najpierw przez kilka dni przetrzymać w domu potem wyjdę z nim na smyczy a potem niech biega.
Pozdrawiam

ozzie
07-06-2005, 20:40
Dwa lata temu przeprowadzilismy sie z Anglii i zabralismy naszego kota, Pilcharda. Przylecial do Wwy samolotem, mial wszystkie dokumenty :) Przez dwa miesiace mieszkal w domu moich rodzicow, bardzo szybko sie przyzwyczail. Jest on bardzo madrym, wychodzacym kotem, wyglada jak czarny syberyjski i jest bardzo duzy. U mojej mamy wychodzil tez na dwor, bo nie lubi siedziec w domu. Po dwoch miesiacach wynajelismy mieszkanie, Pilchard przeprowadzil sie z nami i tez od razu domagal sie wypuszczania na dwor. Mieszkanie mamy na pierwszym pietrze, jest to gora domu. Maz zrobil dla Pilcharda drabinke, po ktorej schodzi do ogrodu z balkonu. Kiedy tylko wyjezdzamy na wakacje, kotek wyprowadza sie do moich rodzicow i swietnie sobie radzi.

W przyszlym miesiacu znowu wprowadzamy sie do rodzicow. W sierpniu nareszcie przeprowadzka do naszego domu :) Kotek bedzie mial bardzo duzy ogrod i mam nadzieje, ze tak jak poprzednio, latwo i szybko sie przyzwyczai. Ale dodam, ze Pilch ma troche psi charakter i moze dlatego jest bardziej przyzwyczajony do nas niz do miejsca. Kochamy go i jest cudownym kotem :wink:

AGNIESZKA31
09-06-2005, 12:56
Nasz kot Arnold sybirak,przezył juz przeprowadzke z naszego mieszkania na drugim pietrze do mieszkania teściów na parterze.Dawniej nawet nie wiedział jak wygląda trawa a teraz ucieka nam z balkonu i "pasie"sie na trawie,ale wraca.Mam nadzieje,ze nie zwieje na dobre,na dłuzsze spacery córka bierze go na smycz.Mieszkamy w maleńkim miasteczku i widok dziewczynki z kotem na smyczy wzbudzał smiech na osiedlu.Ewa jest jednak bardzo rezolutna (12 lat)i jak ją ktos zaczepiał to mówiła,że jak ktos jest odpowiedzialny to pilnuje swojego zwierzaka.O dziwo minęło pół roku i widze juz kilka pań z kotami na spacerach,stworzyły sobie taki klub :o ,razem z nasza córą i spaceruja dumnie,w kupie siła.Nikt ich nie ruszy.A widok jest cudny :D panie w beretkach i nasza mała i stadko dachowców na smyczy. :D

Aga_koty
22-07-2005, 15:54
Ja niestety nie mam tak dobrych doświadczeń z przeprowadzką kocią :( Mam dwa koty. Jak sie przeprowadzałam Zuza miała jakiś rok a Aton 4 miesiące. Aton zniósł to bezproblemowo. Z Zuzą była tragedia :( Wpadła nam w depresję. Trzy miesiace przesiedziała na komodzie. Schodziła tylko do kuwety i jeść. Choć z jedzeniem też były problemy na początku. Nie bawiła się, nie spała z nami, nic ją nie interesowało :( A ja siedziałam razem z nią na tej komodzie i gadałam do niej, gadałam do niej godzinami. To były trzy miesiące nieustannej walki o Zuzę. W międzyczasie porobiłam jej wszystkie możliwe badania żeby wykluczyć jakąkolwiek chorobę ...
Z czasem Zuza wróciła do normalnego stanu. Dziś zachowuje sie jak mały kociak :) i gania razem z Atonem po całym mieszkaniu :) Niedługo być może czeka nas kolejna przeprowadzka. Boję się jej jak ognia. Aton sobie poradzi - to mocno wyluzowany kot. Byle micha była pełna i byle był ktoś do miziania. Ale Zuza .... ona żeby normalnie funkcjonować potrzebuje stabilizacji ....

Akuś
25-07-2005, 10:52
Mojej kocicy aklimatyzacja w nowym miejscu zajęła pół dnia.
Kotu - trzy dni.

W sumie nie było źle. Za miesiąc kolejna przeprowadzka - tym razem na dłużej.

monig
25-07-2005, 11:08
U mnie koty niewychodzące przeprowadzałam z mieszkania do mieszkania bez ogrodu. Przez dwa dni koty wtulone w siebie siedziały za pralką wychodziły tylko na jedzenie i do kuwety cały czas z nimi rozmawiałam. Aklimatyzacja trwała ok tygodnia. Teraz dają mi "popalić" całkowicie zaakceptowały nowe warunki choć domagają sie większej uwagi przywołując mnie do miejsca w którym przebywają.
Jeśli autorka tego tematu jest opiekunem kota to przeprowadzka musi obejmować kota bo w mojej ocenie kot potrzebuje stałego opiekuna a nie wyłącznie stałego lokum. Nie opuszczajmy kotów.
Podczas mojej kociej przeprowadzki zaskoczył mnie fakt, że jeden z kotów ze strachu, choć otoczony czułą opieką, zsikał się w transporterze. Niewątpliwie przeprowadzka dla kotów i dla nas jest stresująca ale do przeżycia.

_bogus_
25-07-2005, 11:54
Przeprowadzałem już raz jednego kota a rok temu, już do docelowego miejsca, dwa. Są to kotki. Nie wiem na ile jest to reguła ale po swoich doświadczeniach uważam że obydwie są bardziej przywiązane do opiekunów niż do miejsca.

Ostatnia przeprowadzka to był straszny stres. Nie na nowym miejscu (tu się zaaklimatyzowały w dzień, dwa - nie wychodzą z domu). Natomiast stres był dla nas z przeprowadzką. Zwłaszcza kotki syberyjskiej. Wzięta ze schoniska, bez ogona - czyli po przejściach. Jak się zoriętowała że chcemy ją w pojemnik wsadzić - mieliśmy 4 kilogramy mięśni uzbrojonych w zęby i pazury. Sznyty (głębokie i krwawiące) miałem na rękach i torsie.

Pierwsza próba była nieudana. Zostawiliśmy ją na noc i przyjechaliśmy następnego dnia.

Tu zastosowaliśmy podstęp. Przenieśliśmy ją na okno a następnie przykryliśmy (do szyby) dużym pudłem kartonowym (oczywiście z otworami do oddychania).

Zanim dojechaliśmy na miejsce (ok. 30 minut) kot prawie przedrapał się przez karton. Dodatkowo się zsikał.

Natomiast po przyjeździe - całkowity spokój. Ocena nowego domu, zakamarków. Już praktycznie po pierwszej nocy wszystko było prawie normalnie.

Więc raczej weź kota. Ale nie wypuszczaj go na dwór przez pierwszy okres (jak długo - będziesz musiała ocenić sama na podstawie jego zachowania).

Pozdrawiam

NOTO
09-08-2005, 09:22
Z domu do domu nie powinno być problemu. Kwestia 1-2 dni przyzwyczajenia.
Gorzej z domu do bloku lub z bloku do domu (nasza kotka po pół roku przepadła :().

Bonga
26-09-2005, 09:20
Moje 2 koty przeprowadzały się w wieku 8 lat z bloku do bloku, kiedy wyprowadzałam się od rodziców. Pierwszego dnia żałowałam, że je wogóle zabrałam - rozdzierające krzyki i chowanie się pod meblami, nawet jedzenie wstawiałam im pod łóżko, bo nie chciały wyjść. Postanowiłam, że dam im tydzień i jeśli się nie przyzwyczają, to wrócą na "stare śmieci". Trzeciego dnia były już całkiem zadomowione. Nie mają natomiast najmniejszego problemu z corocznymi wyjazdami na "sezon letni" do mamy na działkę. Tam adaptują się w mgnieniu oka :)