PDA

Zobacz pełną wersję : Chore wisnie?



ozzie
08-06-2005, 07:29
Witam, poniewaz jestem dopiero poczatkowa ogrodniczka :wink: moja wiedza jest troche uboga. Na dzialce mam sad wisniowy. Nigdy niczego nie pryskalam, ale w tym roku zauwazylam ze po przekwitnieciu duza czesc kwiatow uschla :cry: Jest troche owocow na drzewach, ale niezbyt duzo (w zeszlym roku mielismy mnostwo wisni). Uschly tylko te galazki, ktore sa nisko. Moze ktos wie co to za zaraza :evil: Co mam teraz zrobic? Dzieki za pomoc!

andrzej49
08-06-2005, 07:34
To objaw brunatnej zgnilizny drzew pestkowych (Monilinia sp. =Monilia sp.).
Pierwsze objawy choroby pojawiają się na kwiatach wiśni (brunatnieją, zasychają i pozostają na drzewie kilka miesięcy – takie kwiaty są źródłem infekcji wtórnych). Następnie mogą zamierać całe młode gałązki (krótkopędy). Latem i jesienią zarodniki grzyba porażają owoce wiśni lub śliwy.
PAŃSTWOWA INSPEKCJA OCHRONY ROŚLIN I NASIENNICTWA zaleca zwalczanie brunatnej zgnilizny drzew pestkowych preparatami
Baycor 25 WP
Horizon 250 EW/Orius 250 EW
Punch Bis 400 EC
Ronilan 500 SC
Rovral FLO 255 SC
Cukarb 350 SC
Topsin M 500 SC*/70 WP

Wciornastek
08-06-2005, 13:05
Andrzej podał preparaty a ja tę sprawę jeszcze może trochę rozświetlę.
W tym roku do tak masowego wystąpienia moniliniozy przyczyniły się dodatkowo przymrozki. Wg. szacunków straty w sadach to od 30 nawet do 60%.
Co teraz zrobić - najpierw trzeba obciąć zeschłe patyki. Nalepiej spalić. Potem można zrobić zabieg (choć trochę musztarda po obiedzie) preparatami wymienionymi przez Andrzeja.
Zasadniczo trzeba czekać do przyszłego roku. Starać się usuwać zeschłe liście. A wiosną zaraz po kwitnieniu zrobić opryski. W wilgotne lata trzeba go potem powtarzać 2, 3 razy co ok 10 dni.[/list]

Roman1591
08-06-2005, 13:15
Mam w ogrodzie tylko jedną wiśnię ale dzięki wycinaniu porażonych pędów zachamowałem rozwój tego paskudztwa. Przy sadzie wiśniowym będzie to nieco wiecej roboty. Obserwując jednak drzewka w sąsiednich ogrodach, gdzie nie było żadnych działań zapobiegawczych, widzę, że niektóre prawie całkowicie zamierają.
Pozdrawiam

joanka77
08-06-2005, 13:29
A co powiecie o brzoskwini, której liście robią się czerwone i pokręcone ? Co z nią trzeba zrobić ?

Wciornastek
08-06-2005, 13:35
A co powiecie o brzoskwini, której liście robią się czerwone i pokręcone ? Co z nią trzeba zrobić ?
Joanka to Taphrina deformas tj kędzierzawość liści brzoskwini. Już po zawodach. Bo grzyb w tej chwili w liściach i dodatkowo okryty woskową okrywą i nic go nie bierze. Teraz czekaj i módl się aby tego było jak najmniej. Potem pozbieraj zaschłe liście i jak zwykle spal. Jeśli mało gałązek poskręcanych to możesz je poobcinać i podobnie zniszczyć. Jesienią w okresie bezlistnym (wtedy pierwszy okres infekcji więc można paskuda dopaść) opryskać Syllitem (po warunkiem, że temp przekroczy 5 stopni). Potem wiosną w okresie nabrzmiewania pąków kolejny opysk. Uwaga bardzo ważna temperatura.
Gdy pękają pąki dochodzi do infekcji a preparat będzie działał jeśli będzie ciepło.

joanka77
08-06-2005, 13:44
To jest młode drzewko, posadzone w zeszłym roku. Gałązek nie ma poskręcanych tylko same listki, one nie obsychają tylko się robią takie dziwne grube i jasne. A teraz oberwać te listki czy zostawić je ?

Wciornastek
08-06-2005, 13:55
To jest młode drzewko, posadzone w zeszłym roku. Gałązek nie ma poskręcanych tylko same listki, one nie obsychają tylko się robią takie dziwne grube i jasne. A teraz oberwać te listki czy zostawić je ?
Zgadza się początkowo same listki, nawet pojedyncze, potem - w następnych latach - całe czubki itp.
Zerwij te listki, jeśli ich niewiele. Te listki z czasem będą się skręcać, to pogrubienie to miejsce gdzie rozwija się grzyb. Na przekroju pod mikroskopem to taka palisada z komórek okrytych wastwą wosku skórką. Potem listki zaczną się przebarwiać na czerwono-brązowo -i zasychać. W lipcu spadną i drzewo będzie wyglądać na pozornie zdrowe. Nie ma obaw to napewno ta choroba.[/code]

joanka77
08-06-2005, 14:00
dziękuje za rady :)

Ten syllit to co to jest ? jakiś płyn ? gdzie to można kupić ?

Wciornastek
08-06-2005, 14:03
dziękuje za rady :)

Ten syllit to co to jest ? jakiś płyn ? gdzie to można kupić ?
Syllit to fungicyd - małe opakowania możesz kupić w sklepie ogrodniczym. Ok 5-6 zł. Dokładnie przeczytaj instrukcję na opakowaniu.

joanka77
08-06-2005, 14:04
Bardzo dziekuję :D

marpot
08-06-2005, 19:32
[/quote]...Teraz czekaj i módl się aby tego było jak najmniej. Potem pozbieraj zaschłe liście i jak zwykle spal. Jeśli mało gałązek poskręcanych to możesz je poobcinać i podobnie zniszczyć. [/quote]
A mozna te galazki wyrzucic po prostu do kompostownika?

[/quote]Jesienią w okresie bezlistnym (wtedy pierwszy okres infekcji więc można paskuda dopaść) opryskać Syllitem (po warunkiem, że temp przekroczy 5 stopni). Potem wiosną w okresie nabrzmiewania pąków kolejny opysk. Uwaga bardzo ważna temperatura.
Gdy pękają pąki dochodzi do infekcji a preparat będzie działał jeśli będzie ciepło.[/quote]

Ja wlasnie jak troszke sie skrecily listki to opryskalem paczka Syllitu na litr wody i po jakims czasie stwierdzilem ze po prostku niektore galazki uschly calkowicie. Czyzbym je spalil. Zrobilem proporcje syllitu zgodnie z instrukcja. Z tego co piszesz, ze takie drzewo jest jeszcze do uratowania na nastepny rok! To dla mnie wazne, poniewaz zastanawiam sie czy je juz trzeba bedzie wyciac.

Wciornastek
09-06-2005, 08:23
Marpot w żadnym wypadku nie wyrzucaj do kompostownika. Nigdy tak się nie robi z chorymi roślinami.
Dugie pytanie - nie czytałeś dokładnie. :evil: :wink: Gdy już objawy to musztarda po obiedzie. Wtedy to możesz już tylko odprawić taniec indiański. Bo grzyb ma super ochronkę w postaci okrywy woskowej. Trzeba dopaść w momencie infekcji. Grzyb zimuje pod łuskami pąków liści i kwiatów i tylko w odpowiednich warunkach (temperatura + nabrzmiewanie pąków) można go dopaść.
To że zaschły liście to nie wina praparatu tylko grzyba. Znowu niedoczytane :wink: Liście zaatakowane zasychają i opadają i już w lipcu może nie być śladu po chorobie. Ale choroba jest - bo są już zawiązki nowych pąków gdzie ten parszywiec się umieszcza i czeka do następnej wiosny[/list]

Teska
09-06-2005, 08:28
moja brzoskwinke to zatakowało ta kedzierzwośc...wnerwiłam sie i sekatorem poobcinałam wszystko...pal licho,albo cos z tego bedzie albo nie... :cry:

marpot
13-06-2005, 09:10
Do Wciorniastka.
Czytalem dokladnie, ale nie precyzyjnie odpowiedzialem. Na wiosne spryskalem brzoskwinie Syllitem, ale nie w takiej proporcji jak powinienem. Za slaby roztwor zrobilem i niesty zarazek sie przebil. Potem jeszcze raz zrobilem juz odpowiednio, ale przeczytalem, ze juz pozostal mi taniec indianski. Jak by pomogl to moglbym nawet odpalic fajke pokoju w celu zwyciestwa...

Wciornastek
13-06-2005, 09:15
Marpot problem z kędzierzawością polega na tym że trudno ucelować we właściwy termin. Kiedyś podawano tylko okres wiosenny tj. czas nabrzmiewania pąków i temp średnią dobową ok 5 stopni. Teraz poleca się jeszcze dodatkowy zabieg jesienny po opadnięciu liści. Myślę, że jeśli w tym roku i wiosną przyszłego wykonasz te dwa zabiegi problem powinien zninąć lub być tego paskudztwa mniej (no i doczekasz smakowitych brzoskwinek). Powodzenia - a tańce indiańskie są zawsze wskazane i to z różnych powodów :wink:

marpot
13-06-2005, 11:15
super, czekam wiec na opadniecie lisci.

godzilla
14-06-2005, 09:26
moja brzoskwinke to zatakowało ta kedzierzwośc...wnerwiłam sie i sekatorem poobcinałam wszystko...pal licho,albo cos z tego bedzie albo nie... :cry:

w zeszlym roku mialem te gluty na brzoskwini a w tym roku ucieszylem sie gdy jedna galazka wypuscila swieze listki... niestety i tym razem to zaszlo glutami i obcialem cala brzoskwinke... szkoda ze tu wczesniej nie zajrzalem... :(

.......uff... jak widze to ze bym tutaj zajrzal tez by niewiele dalo bo temat zaczal sie jak juz bylo po ptokach...

juz mi lzej na duszy....
:-?

mercedes
20-06-2005, 12:46
mamy probem z innym drzewem.
Wiosna wsadzilismy 3 mlode brzozy. 2 brzozki od samego poczatku nie czuly sie najlepiej: wypuszczaly jakby mniejsze liscie, ktore na krawedzi zwijaly sie lekko do srodka (wyglad łudeczki), niektore z nich na krawedzi obsychaly. 3 brzozka trzymala sie b. dobrze. Teraz na wszystkich trzech zaczely sie pojawiac zolte liscie. Solidnie je podlewam, ale nie wiem czy samym podlewaniem je uratuje :(

bede wdzieczna za wszelkie informacje, ktore pomoga mi je uratowac.

Wciornastek
20-06-2005, 12:55
mamy probem z innym drzewem.
Wiosna wsadzilismy 3 mlode brzozy. 2 brzozki od samego poczatku nie czuly sie najlepiej: wypuszczaly jakby mniejsze liscie, ktore na krawedzi zwijaly sie lekko do srodka (wyglad łudeczki), niektore z nich na krawedzi obsychaly. 3 brzozka trzymala sie b. dobrze. Teraz na wszystkich trzech zaczely sie pojawiac zolte liscie. Solidnie je podlewam, ale nie wiem czy samym podlewaniem je uratuje :(

bede wdzieczna za wszelkie informacje, ktore pomoga mi je uratowac.
Nie martw się na zapas i podlewaj. Zrobiło się u nas dość a nawet bardzo sucho (wczoraj na ogrodzie zwiędły u mnie nawet 3 letnie krzaki truskawek). Liściaste drzewa w 1 roku po posadzeniu często wcześniej zaczynają spuszczać liście i mogą wcześniej wejść w stan uśpienia ale w przyszłym roku odżyją.
Wracając do podlewania to jednorazowe wlanie konewki lub 2 w okolicy drzewka przy tej suszy na niewiele się zda. Połóż wąż pod drzewo, lekko puść wodę (żeby tylko ciurkała) i zostaw na kilka godzin. Wtedy woda wniknie głębiej a nie odparuje zanim dotrze do korzeni.[/list]

agniesia
20-06-2005, 13:14
Ja jeszcze w sprawie wisni,
wszystkie polskie odmiany w mojej wiosce zostaly czesciowo lub calkowicie przez cos zaatakowane, tzn liscie sa ladne, zielone, trzymaja sie, zbrazowialy, uschly tylko kwiatki z wisniami,
potem z miejsc wyrastania wisienek z galezi zaczelo cos cieknac i zastyglo, swieci sie jak wosk, czy to tez jest ta brunatna zgnilizna?

Jesli tak to czekac juz do przyszlego roku czy wyciac? wszystkie egzemplarze mam takie.

u znajomych, ktorzy maja wojenna, niemiecka odmiane nic takiego nie wystapilo, jest bardzo odporna wisienka i ma mnoooostwo wisni, bedzie duzo zrywania :wink:

Wciornastek
20-06-2005, 13:29
Ja jeszcze w sprawie wisni,
wszystkie polskie odmiany w mojej wiosce zostaly czesciowo lub calkowicie przez cos zaatakowane, tzn liscie sa ladne, zielone, trzymaja sie, zbrazowialy, uschly tylko kwiatki z wisniami,
potem z miejsc wyrastania wisienek z galezi zaczelo cos cieknac i zastyglo, swieci sie jak wosk, czy to tez jest ta brunatna zgnilizna?

Jesli tak to czekac juz do przyszlego roku czy wyciac? wszystkie egzemplarze mam takie.

u znajomych, ktorzy maja wojenna, niemiecka odmiane nic takiego nie wystapilo, jest bardzo odporna wisienka i ma mnoooostwo wisni, bedzie duzo zrywania :wink:
Jeśli mogę prosić to przeczytaj kilka postów wyżej to ten sam problem. Teraz pozostaje poobcinanie tych zeschłych kwiatków. Można ewentalanie profilaktycznie z jeden zabieg na te rany po poobcinaniu, ale walczyć trzeba wiosną.[/list]

agniesia
20-06-2005, 13:38
Dziekuje, ale czy ten wosk, ta substancja ma byc usunieta, obciac powyzej tylko, czy to tez przenosi chorobe,
jesli zdarza sie tak co roku i wisnie nie chca rosnac (maja tak jak na poczatku ok 1,5 metra), czy warto nad nimi pracowac czy poszukac innych odmian i posadzic?
no i czy ten grzyb wedruje powietrzem czy gleba?

Wciornastek
20-06-2005, 13:42
Ten "wosk" to drzewo gumuje to coś wrodzaju żywicy - obcinać powyżej tej gumozy bo wniej też siedzą paskudy. A skąd grzyb - z gnijących owoców nie zebranych i opadłych. Powstają tzw, mumie w których zimuje grzyb a wiosną z nich kiełkuje i przenosi je wiatr. Dodatkowo na wspomniane gumozy siadają owady i roznoszą dalej. Grzyb wnika przez słupek do kwiatów i zakaża gałązkę. To tak w skrócie

agniesia
20-06-2005, 13:46
jeszcze raz dziekuje,
one nigdy nie mialy zdrowych owocow, od poczatku tak bylo, ze zasychaly, tylko myslelismy, ze u nas sa straszne przymrozki i dlatego :roll:

mercedes
20-06-2005, 14:47
Wciornastek
dziekuje za odpowiedz. Uspokoilam sie i skorzystam z wskazowki dotyczacej sposobu podlewania :D

Rbit
20-06-2005, 15:34
Ozzy o mnie to samo bylo na nowo posadzonych drzewkach .Juz mialem wyrwac i spalić ( tak jak sąsiad zrobił ze swoimi) ale gdzieś podsłuchalem ze to objaw przemarzniecia. zostawilem swoje i faktycznie dalej nic sie z nimi nie dzieje to co uschło to uschło a reszta rosnie tak jak trzeba.

ozzie
20-06-2005, 19:26
Na tych moich wisniach bedzie w tym roku troche owocow, ale zdecydowanie mniej niz rok temu. Na jesieni mam zamiar wszystkie drzewka opryskac. Mam nadzieje, ze to przyniesie skutek :(

ozzie
20-06-2005, 19:27
....chcialam napisac, ze bedzie dobry efekt...

Wciornastek
21-06-2005, 11:58
Na tych moich wisniach bedzie w tym roku troche owocow, ale zdecydowanie mniej niz rok temu. Na jesieni mam zamiar wszystkie drzewka opryskac. Mam nadzieje, ze to przyniesie skutek :(
Ozzi nie jesienią a wiosną to jest monilinioza na wiśni i tylko wiosna (proszę zobacz 3 post w tym temacie). W przypadku kędzierzawości brzoskwini robimy zabieg pierwszy jesienią.

Wciornastek
21-06-2005, 12:00
Ozzy o mnie to samo bylo na nowo posadzonych drzewkach .Juz mialem wyrwac i spalić ( tak jak sąsiad zrobił ze swoimi) ale gdzieś podsłuchalem ze to objaw przemarzniecia. zostawilem swoje i faktycznie dalej nic sie z nimi nie dzieje to co uschło to uschło a reszta rosnie tak jak trzeba.
Rbit nie tylko przymrozki jeszcze monilinioza - niestety w tym roku masowo.

Rbit
21-06-2005, 12:19
mówisz to wiesz . zatem jeszcze je kontrolnie chemia potraktuje, zreszta tak samo jak i brzoskwinie bo liscie kedziezawe ze az "miło". z tym ze tak jakby sobie teraz odpusciło bo cześć mocno zaatakowanych lisci opadła a wiekszośc z tych co została nie wykazuje objawów. Wasnie doczytalem ze to tak jest. zatem napalm i ten no jak mu tam syllit wkracza do akcji na jesieni.