PDA

Zobacz pełną wersję : Dziennik stokowego domku, z zaczarowanym ogrodem ogrodem



gosia@
11-06-2005, 14:02
Hmmm, do konca nie wiem, czy tak zakłada sie dziennik, ale działam troche po omacku, podobnie zreszta jak z budowa :wink:

gosia@
15-06-2005, 19:26
No, to sobie popisałam, opisałam Wam jak to sie zaczerwieniłam jak zobaczyłam pierwsze komentarze, napisałam tak ,bo nigdy nie byłam systematyczna itd, szło mi całkiem dobrze, do momentu jak nie postanowiłam sprawdzic, jak nazywa sie dziennik dziewczyny, :oops: do której czuje ogromna sympatie wirtualna :P otóz nazywa sie .......upss, cos o ogrodzie i Kalonce, na pewno wiecie.Dlaczego o tym wspominam, bo, okazało sie ze oprócz paru podobnych pomysłow nawet nazwę dziennika mamy podobna( nie zgapiłam, słowo daje :) a, i wtedy diabeł nakrył ogonem mój tekst :evil: jak wróciłam, to go po prostu nie było.

Hmm, a teraz do rzeczy, czyli o budowaniu, szukaniu działki itd.Po 2 latach mieszkania w nowym, docelowym mieszkaniu,ktore miało zastapic dom, bo duze i taras spory ma,obudzilam sie z zadza posiadania domu....tak prawdziwego domu, z ogrodem.Ogród,był na pierwszym miejscu, kusił , oj kusił.Zaczał sie galop w poszukiwaniu działki, mój wspaniały, wyrozumiały maz,coraz dziwniej na mnie patrzył, a ja powtarzałam, im wiecej obejrzymy, tym szybciej znajdziemy :wink:Stosunkowo szybko znalazlezlismy ta, własnie ta.Zachwyciła nas pieknym widokiem,drzewami i pagórkiem,o ktory zreszta walczyłam i prawie go własna piersia zasłaniałam przed gospodarzem, który wpadł na pomysł, by wyrównac teren :evil: Pomine tutaj opowiesci jak znajoma architekt, przeszła sie z rózdzkami i powiedziała,z e moja działka jest najezona zyłami wodnymi jak dobre ciasto rodzynkami.W mysl zasady Panu Bogu świeczka i Diabłu ogarek, przytargałam na działke radiestete, CIACH przydługa opowiesc :P efekt działka wolna od zył, kupujemy.

gosia@
15-06-2005, 19:49
Mysle sobie jak opisac wszystko, a jednoczesni nie produkowac tasiemca i dotzrec do setna, czyli........14.06.2005 ruszyła nasza budowa!Po wczesniejszych perypetiach, z architektem którego po 5 miesiacach mamienia nas roznymi wizjami, dzieki miedzy innymi Wam pogoniłam, projekt nam zrobil kolega, pzred czym sie zreszta broniłam.bo kolega jeszcze z lat szalonej młodosci, no i artysta, pzrez duze A :wink: zdarza mu sie chodzic w meloniku i z laska zakonczona srebna kulka :wink: aaa. i zodiakalna Ryba, dodajac do tego ze i ja urodziłam sie w tym podwójnym znaku i moj maz, to 3 ryby x 2natury, to.........moglo byc ciezko :P Tffu, tfu kolega projekt zrobił, okazał sie nawet dobry :wink:i uzyskał pozwolenie :roll: