Roma
07-11-2002, 11:36
Mam 28 lat, mężą młodszego o rok ( forumowy Pilot) i dwuletnigo synka ( po prostu cudo ). Długo zastanawialiśmy się kupić mieszkanie czy budować. Ostatenie przeważyła kwestia psa.... Zawsze chciałam mieć dużego psa, owczarka niemieckiego, a trzymanie takiego bydlaka w mieszkaniu, jest chyba uciążliwe i męczące dla zwierzaka. To przeważyło. W 2000 roku kupiliśmy działkę, niedużą 600m2 w Gołuchowie, byłe województwo kaliskie.
Pod koniec 2001 kupiliśmy część materiałów ( aby załapać się na ulgę ) i zrobiliśmy fundamenty. Mury zaczeły powstawać od czerwca tego roku. Początkowo miałam obsesję mogłam jeździć na działkę co chwilę i patrzeć ile już zrobili. Przy ścianka wewnętrznych narobiłam trochę bałaganu. Dwie wizyty, zmiany w projekci i kucie. Niestety nie mam wyobraźni przestrzennej i rysunek nic mi nie mówi, dopiero gdy zobaczyłam te ściany przemówiło do mnie. Przy kolejnej wizycie murarz na mój widok do kolegi o!!! przyjechała zaraz będzie kucie. Na szczęście, nie było jak do tej pory. Obecnie jesteśmy na etapie dachówki. Po uregulowaniu robocizny jesteśmy BANKRUCI!!!!. Ale w przyszłym roku kredyt i mam nadzieje że do końca 2003 roku będziemy na swoim. Kończymy tylko niezbędne minimum, czyli dół. Mój synek gdy mówię mu że będzie mieszkał na działce pyta czy będą tam kloci ( klocki ), w ogole pustaki to też kloci. Moje marzenia to wygrać w totolotka, urodzić jeszcze jedno dziecko ( lub więcej )i adoptować dwójkę.
Pod koniec 2001 kupiliśmy część materiałów ( aby załapać się na ulgę ) i zrobiliśmy fundamenty. Mury zaczeły powstawać od czerwca tego roku. Początkowo miałam obsesję mogłam jeździć na działkę co chwilę i patrzeć ile już zrobili. Przy ścianka wewnętrznych narobiłam trochę bałaganu. Dwie wizyty, zmiany w projekci i kucie. Niestety nie mam wyobraźni przestrzennej i rysunek nic mi nie mówi, dopiero gdy zobaczyłam te ściany przemówiło do mnie. Przy kolejnej wizycie murarz na mój widok do kolegi o!!! przyjechała zaraz będzie kucie. Na szczęście, nie było jak do tej pory. Obecnie jesteśmy na etapie dachówki. Po uregulowaniu robocizny jesteśmy BANKRUCI!!!!. Ale w przyszłym roku kredyt i mam nadzieje że do końca 2003 roku będziemy na swoim. Kończymy tylko niezbędne minimum, czyli dół. Mój synek gdy mówię mu że będzie mieszkał na działce pyta czy będą tam kloci ( klocki ), w ogole pustaki to też kloci. Moje marzenia to wygrać w totolotka, urodzić jeszcze jedno dziecko ( lub więcej )i adoptować dwójkę.