PDA

Zobacz pełną wersję : Grozne i Odpowiedzialnosc



KiyoKag
18-07-2005, 01:12
Witam wszystkich milosnikow wszelkich zwierzaczkow ,ale przedewszystkim temat jest o psach.Slyszy sie piekne opowiesci o psach ...jaki moj piesek jest taki i inny jaki najkochanszy ,sa wypowiedzi fachowe ze strony hodowcow roznych ras ,bywaja wypowiedzi znawcow tematu i weterynarzy i mysle ze zakonczenie jest na przepisach jakie mogly by byc a nie sa ,zapewne wszyscy sie zgodza ze mna ze pies jaki by nie byl jest naszym przyjacielem a skoro tak jest badzmy i my dla niego tym samym -- nie pozwolmy zrobic mu krzywdy i nie pozwalajmy aby on czynil innym ! W brew jakim kolwiek opinia Psy wszystkich ras bez wyjadku powinny ;
1.Byc Zarejestrowane (aby bylo latwiej zidentyfikowac psa w razie zaginiecia pozucenia i uzyskania wiadomosci czy byl szczepiony)
2.Byc Placony podatek za psa (drobne sumy za zanieczyszczenia ktore sluzby pozadkowe i tak usowaja za darmoche)
3.Byc Zakaz dla wszystkich psow bez wyjadkow , spacerowania bez smyczy w miesicie na osiedlach w poblirzu domostw sklepow placow zabaw wszelkich rodzajow (wydzielone miejsca gdzie mozna by bylo z psem bez smyczy sie bawic )
4.W srodkach transportu (pociagi ,autobusy ,tranwaje ,trojlebusy ,Taxi ) i w miejscach jak (plarze,skwerki,bulwary,promenady,parki,sklepy,mie jsca gdzie przebywaja duze skupiska ludzi jak imprezy wszelkiego rodzaju) powinny obowiazywac Smycze max.dl 1,5m + Kaganiec .
Kary za nieprzeszczeganie ktoregos z tych 4 punktow powinny byc bezwzgledne , najnizsza kara powinna byc to suma 500zl dlaczego ?
Psy zrobily swoje Kochaja Nas ! sa nam Wierne ! , czas abysmy i my pokochali je !!!.
Sam posiadam pieknego American Stafforshire Terrier i wiem co to jest rozsadek ,a ze jest samcem wiec jest psem bardzo dominujacym wobec innych psow ,przeszczegam wszystkich zasad wymienionych w 4 punktach mieszkam w duzym miesicie w bloku, wiem ze jest ciezko zakladac psu kaganiec jak w powietrzu jest temperatura 30°C serce sie kraje ,ale opowiedzialnosc spada na mnie nie na psa ,najbardziej mnie zasmuca jednak fakt kiedy musze zsunac sprawnie szybko kaganiec wmomencie ataku innych psow bez smyczy luzno biegajacych zdazaja sie Jamniki Pekinczyki Owczarki Niemieckie nawet Nowofunland ostatnio pikny Pudelek byl, i pozniejszy placz i lament tych wlascicieli swych pupilkow ktorzy sami skazali swego przyjaciela pupilka na cierpienia (zadalem kiedys pytanie policjantowi nie byle jakiemu bo komendantowi komendy glownej , co bylo by lepiej abym to ja stanol w obronie psa i powiedzmy atakujacego mego psa wziol i go skopal (bo nie lekkam sie psow zadnej rasy ) czy lepiej jesli zdejme kaganiec i niech pies sam sie obroni --- odpowiedzial jesli ja to zrobie wlasciciel moze mnie zaskarzyc ,a jesli pies moj sam sie obroni to nabral wody w usta wzruszyl ramionami i tylko wyrazil to usmiechem )
PSA NIE WOLNO SIE BAC, ALE TRZEBA MIEC PRZED NIM RESPEKT .
Bylo wiele wypowiedzi na temat rasy psow bojowych ,ze to taka moda na te psy,ze mlodzi ludzie wyrostki chca sie dzieki takim psom pozybc kompleksow hiihhi ,niech bedzie moda a czemu nie , taka jak na samochody czy sukieneczki jak i na domeczki tak i na zwierzeta jest moda ,w srod ludzi jest teraz moda na przemoc oszustwo wieksza nizeli kiedys.
Nie powinno byc tak aby PSEUDO MILOSNICY PSOW BOJOWYCH mieli prawo posiadac takiego psa.
Kazdy pies Bojowy powinien przejsc test nie czlowiek lecz pies ,czy nie jest zagrozeniem dla czlowieka ,dlaczego pies bo nie spotaklem czlowieka ktory pogryzl innych ludzi czy inne psy,skoro tyle mowi sie o agresji psow powinny wszystkie przechodzic testy nawet te jamniki pudelki i inne tez slodkie kundelki .i jezeli by sie okazalo ze atakuja ludzi powinny byc wobe tych psow bezwzgledne przeszczeganie tych 4 punktow.Wiem ze to trudne.
Wiem jakiego mam psa i nie musze sie martwic o rodzine ani o dzieci a tymbardziej o wnusie on pozwala na wszystkie rodzaje zabawy pieszczoty i zaczepki najmlodszej milosniczki ktora z wielkim trudem za nim nadaza ,ale co do pilnowania rodziny domu to chyba nie ma psa ktory ma tak wielkie poczucie wlasnosci jakim jest jego dom ,choc moj pies zdal wszystkie atesty i testy na agresywnosc wobec ludzi to jednak dom jest jego terytorium i jego domowinikow bedzie ochranial z narazeniem nawet wlasnego zycia ,rowniez bedac w samochodzie nie musze go zamykac pies jest mym alarmem jest w nim uwiazany ale ma dostep do calego pojazdu nawet w mojej obecnosci nikt reki nie wsadzi obcy do mego samochodu bo to jest jego tez terytoium milo jest miec przyjaciela
W tej chwili jest juz po nastepnych wydanych przepisach, ma swoj paszport i ma wszczepionego chipa,staram sie przeszczegac prawa i chronic innych bo to jest " Moj Jedyny Przyjaciel "(na ludziach juz sie zawiodlem) Wiem ze wiele osob bedzie sie ze mna nie zgadzac ,i mysle ze to beda wlasnie te osoby ktorym jest wszystko jedno liczy sie tylko ich pupilek, a mysle ze potrzebny jest rozsadek i kompromis wszystkich milosnikow zwierzaczkow ale do tego trzeba dorosnac.

Tomek_J
18-07-2005, 06:45
W brew jakim kolwiek opinia Psy wszystkich ras bez wyjadku powinny

A przepraszam, z czego wynika autorytatywny ton Twojej wypowiedzi ?...


1.Byc Zarejestrowane (aby bylo latwiej zidentyfikowac psa

Owszem. Temu celowi powinien służyć numerek na obroży, którą każdy pies powinien na sobie mieć z powodów praktycznych. Jestem natomiast gorącym przeciwnikiem wszczepiania chipów.


2.Byc Placony podatek za psa

Miodzio ! Płacę podatek za wszystkie swoje psy. Tylko od 10 lat nikt nie jest w stanie powiedzieć mi, na co idą te pieniądze. Pewnie na pensje urzędasów...


3.Byc Zakaz dla wszystkich psow bez wyjadkow , spacerowania bez smyczy (...) (wydzielone miejsca gdzie mozna by bylo z psem bez smyczy sie bawic )

Jasne ! Ile takich miejsc jest w Polsce ? One powinny być wydzielane WŁAŚNIE ZA PIENIĄDZE Z PODATKÓW ZA PSA ! Póki takie miejsca nie będą wydzielone w promieniu powiedzmy 1 kilometra (kwadrans spaceru) od każdego blokowiska, to ja tą "powinność" czniam.


4.W srodkach transportu

Tu się zgodze bez zastrzeżeń.


Kary za nieprzeszczeganie ktoregos z tych 4 punktow powinny byc bezwzgledne , najnizsza kara powinna byc to suma 500zl dlaczego ?

No właśnie, dlaczego ?... Co ma kochanie do wysokości kwoty ?

Psy zrobily swoje Kochaja Nas ! sa nam Wierne ! , czas abysmy i my pokochali je !!!.


Sam posiadam pieknego American Stafforshire Terrier i wiem co to jest rozsadek

A wiesz, co to ortografia ? I wiesz, ile się trzeba narobić, żeby te 500 zł zarobić ?


wiem ze jest ciezko zakladac psu kaganiec jak w powietrzu jest temperatura 30°C serce sie kraje

To znaczy, że Twój pies ma źle dopasowany kaganiec. No i nonsensem jest wychodzenie na długi spacer przy takiej temperaturze.


ale opowiedzialnosc spada na mnie nie na psa

Odpowiedzialność ZAWSZE spoczywa na Tobie, bez względu na to, czy pies ma kaganiec, czy nie. BEZ WYJĄTKU.


najbardziej mnie zasmuca jednak fakt kiedy musze zsunac sprawnie szybko kaganiec wmomencie ataku innych psow

Jest to tradycyjny problem - kto przestrzega zasad, dostaje w d....
Nigdy idąc w mieście ulicą nie puszczam psa luzem, zawsze jest na smyczy i zawsze bez kagańca. Jak obcy pies, biegający luzem, zaatakuje, to zawsze daję psu "wolne zęby" i swobodę na długość smyczy.


Nie powinno byc tak aby PSEUDO MILOSNICY PSOW BOJOWYCH mieli prawo posiadac takiego psa.

Nie jesteś w stanie tego wyegzekwować. Jak odróżnić pseudomiłośnika od miłośnika ?


Kazdy pies Bojowy powinien przejsc test nie czlowiek lecz pies ,czy nie jest zagrozeniem dla czlowieka

Nieprawda. Problemem jest właśnie człowiek, który jest właścicielem psa, To człowiek powinien przechodzić szkolenie z zasad chowu i wychowu psa.
A pies ? Pies będzie taki, jak go sobie wychowasz. Ale i tak zawsze trzeba pamiętać, że jak każde zwierzę - jest nieobliczalny. Możesz znać psa 10 lat i uważać go za oazę spokoju, a w 11 roku zostaniesz zaskoczony...


W tej chwili jest juz po nastepnych wydanych przepisach, ma swoj paszport

O ! Piękny temat ! Paszporty ! Kolejne wyciągani ekasy przez urzędasów ! A wszystko pod pretekstem dbania o dobro zwierzęcia, zapobiegania epidemiom i - jakżeby inaczej ! - dostosowania do unii europejskiej (małe litery celowo)...


mysle ze to beda wlasnie te osoby ktorym jest wszystko jedno liczy sie tylko ich pupilek, a mysle ze potrzebny jest rozsadek i kompromis wszystkich milosnikow zwierzaczkow ale do tego trzeba dorosnac.

Nie zgadzam się z Tobą w wielu punktach. Rozumiem, że jestem wg Ciwebie człowiekiem niedorosłym, nierozsądnym, bezkompromisowym, któremu wszystko jedno ? Zastanów się, co mówisz.

KiyoKag
18-07-2005, 12:15
Witam Cie Tomek_J no i odzew jest natychmiastowy ,w ramych scislosci i wyjasnienia ,jestes osoba nie taktowna a napewno nie wyrozumiala to widac po twych wypowiedziach ,co do mojej ortografi stylistyki pisania i co tam jeszcze bys wyszukal wiesz nie kazdemu bylo dane skonczyc podstawowa szkole byc moze Ty ja zaliczyles wiec nie oceniaj innych bo to nie jest forum z jezyka polskiego,jak Ci przeszkadzalo to nie czytaj proste a jakie bezproblematyczne.
co do Twojgo pierwszego zapytania ,dlaczego wszystkie bez wyjatku ,opisalem to dokladnie dla dobra mego psa i innego --ale Tobie jest wszystko jedno ,wazne ze Twoj pies se poradzi z innym i to cie cieszy i rajcuje ,Twe rozumowanie jest takie pospolite prawo silniejszego ,przemysl to co piszesz pies za Ciebie nie bedzie myslal.

Co do drugiego zagadnienia to sa opinie podzielone ,jak Ci wiadomo numerki dla psow sa niedosc ze male to z materjalu ktory sie szybko przeciera i sie poprostu gubi a wiekszosc wlascicieli nawet tego nie zauwarza ze pies juz go nie ma --
ciekawe jak odnajdziesz swego pieska jak Ci go ukradna lub sie zagubi ....po numerku bedziesz go szukal czy odrazu na straty go przeznaczysz ,po za tym jesli ze swym pieskiem bujasz sie po kraju nie musisz miec chipa wolny wybor na szczescie nie mozesz przekraczac granicy ,ja jezdze czesto wiec w pewnym stopniu zostalo to namnie wymuszone jak rowniez posiadanie paszportu,Jestes krotkowzroczny czasy sie zmieniaja i trzeba sie umiec w nich odnalzc.

Masz racje co do podatku ale jak ja go place i Ty i inni to nie powinni miec skrupulow gdzie pies narobi pod jakim krzaczkiem drzewem czy trwniku ,i jeszcze jedna wazna sprawa wielu ludzi a zwlaszcza tych co nie posiadaja psow maja wiele pretensji i uwag ze musza wszedzie chodzic po g...... psích i maja racje ale to ze na chodniku czy na placu zabaw jak i w piaskownicy pies narobi to jakie psy to robia w takich miejscach ,rasowe kundelki ,bez wyjatku wszystkie -- ale te psy ktore maja wychowanego i odpowiedzialnego swego pana nie beda zalatwiac swych pachnacych spraw w takich miejscach bo beda na smyczy wyprowadzane ,tylko psy bez smyczy sraja po chodnikach ,dlaczego inni co przeszczegaja podstawowych zasad musza byc na rowni traktowani z osobami na zasadzie a co mi kto zrobi a takowa zasade wyznajesz Ty .To ze powinny byc wydzielone ogrodzone place dla psow to chyba wszyscy wiedza i urzedy tez , ale w urzedach jeszcze nie dorosli do stawianych im celow zyja oni mysla jeszcze takowa z zeszlej jak by powiedziec epoki (a moze ludziska zrobia to sami w czynie spolecznym ???) jak tak dalej beda myslec to dalej beda problemy.

Co do kar nie wiem czemu to Cie oburza ,ludzie dopiero zaczynaja myslec jak widza zagrozenie ,a wypowiedz Twoja wiesz ile trzeba sie narobic aby zarobic jest smieszne - a wiesz ile kosztuja operacje aby ratowac i zycie czlowieka jak i to aby nie zostal kaleka do konca zycia z powodu BARDZO ODPOWIEDZIALNEGO WLASCICIELA PSA BIEGAJACEGO BEZ SMYCZY I KAGANCA - i w takich przypadkach wlasciciel sie ulatnia i nie wiadomo czy pies byl szczepiony nawet i tu przychodzi pomocny chip ,ale dla Ciebie to drobnostka ,ile wtedy Bys musial sie narobic aby zarobic --w takiej sytuacji powiedzialbys wina psa aby uciec od odpowiedzialnosci ,moim zdaniem skromnym zreszta , lepiej zapobiegac niz miec cos na sumieniu i dodatkowo sie narobic aby zarobic .
American Staffordshire Terrier brak jednej literki a jak wiele zmienia.


Co do kaganca pies ma dobrze dopasowany kaganiec nie nosi metalowego wiec opaska nie pozwala mu na wiele ma lekko otwarty pysk ale to w duzych temperaturach nie wystarcza ,co do spacerow wiesz na to pytanie sam se odpowiedz ile Ty musisz razy korzystac ,nie mowiac juz o tym ze musisz sie wiele narobic aby zarobic co za tym idzie pies wychodzi rano i po powrocie z pracy idzie na spacer wiec nie maja szansy twe pieski korzystac z upalow masz racje ,ale nie wyznaczaj innym o ktorej godzinie powinni lub nie powinni wychodzic , nie zawsze jest to od nas zalerzne nie my tylko decydujemy .

Co do uwagi Twojej ze nie jestem wstanie odroznic pseudomilosnika psow bojowych to sie zgadzam z tym i to jest wlasnie wielki problem i to jest smutne.

Jak mozna tak myslec w sprawie jak Ty to widzisz czlowiek powinien byc szkolony ,wystarczy ze pies zdaje testy i odrazu wiadomo czy ten czlowiek nadaje sie na wlasciciela psow rasy agresywnych to po psie dowiemy sie kim jest jego wlasciciel kim jest jego pan, czyz to nie prostrze ,czlowiek zda testy a psa wychowa inaczej bo taki jest czlowiek .

No i na zakonczenie sprawa paszportow tak bulwersujaca Ciebie ,wiesz to ze sa takie a nie inne przepisy Ty naszczescie o nich nie decydujesz ,wyzej opisalem do czego sluzy chip i do czego sluzy paszport jak sama nazwa wskazuje mysle ze dla ciebie to slowo nie jest obce .

nad ostania Twa wypowiedzia poprostu sie zatrzymalem ,bo po co mam wyjaniac korygowac jak sam se dales opowiedz .


Pomimo wielu Twych uwag pomimo jakich kolwiek niedomowien to nic nie zmienia ,przeciez tu chodzi przede wszystkim o dobro naszych psow jak i dobro innych ludzi i psow ,czy to takie trudne byc odpowiedzialnym i nie musiec sie narobic aby zarobic,Popacz na pijanych kierowcow sa wiedza co im grozi jakim sa zagrozeniem dla innych to sa potencjalni mordercy zabiora im na rok prawko a potem i tak dostana albo jezdza bez i od nowa to samo ,powino sie zabierac dozywotnio bez wyjatkow ,napewno odpowiesz mi czy wiem ile trzeba sie narobic aby zarobic na prawko i auto..... Pozdrowienia i dzieki za krytyke.

Tomek_J
18-07-2005, 13:25
jestes osoba nie taktowna a napewno nie wyrozumiala

Nie mam obowiązku zgadzać się z tym, co piszesz. To jest forum dyskusyjne, a nie Towarzystwo Wzajemnej Adoracji, nieprawdaż ? Gdyby się tu wszyscy zgadzali, byłoby po prostu nudno.


wiesz nie kazdemu bylo dane skonczyc podstawowa szkole

No comments !


Można szkoły nie kończyć, a pisać poprawnie. W dobie powszechnej informatyzacji są ogólnodostępne narzędzia do kontroli pisowni.

Uważam, że takie niestaranne pisanie z taką masa błędów i "na odwal się" świadczy o totalnym braku szacunku dla potencjalnych rozmówców.


Tobie jest wszystko jedno ,wazne ze Twoj pies se poradzi z innym i to cie cieszy i rajcuje

A gdzie to napisałem ? Czytaj ze zrozumieniem.
Nie, to, że mój pies sobie poradzi wcale mnie nie rajcuje (rajcuje mnie jeszcze mniej, niż ta dyskusja). Po prostu nie mam innego skutecznego sposobu na uniknięcie problemów w razie konfliktu z innym psem, puszczonym samopas.
Psa w miejscach publicznych mam zawsze na smyczy. Wyprowadzałem kiedyś na smyczy i w kagańcu i miałem dokładnie taki sam problem, jak i ty - ciągle atakujące inne psy. Dlatego pozostałem przy smyczy, a kaganiec zdjąłem. I tak pozostanie do u...śmiechniętej śmierci.


numerki dla psow sa niedosc ze male to z materjalu ktory sie szybko przeciera i sie poprostu gubi a wiekszosc wlascicieli nawet tego nie zauwarza ze pies juz go nie ma --

Nic nie poradzę na właścicieli lekceważących ten brak. A materiał można zmienić na trwalszy. Tańsze to niż chip no i nie wymaga ingerencji w organizm zwierzęcia.


jak odnajdziesz swego pieska jak Ci go ukradna lub sie zagubi ....po numerku bedziesz go szukal

A ty swego będziesz szukał po chipie i na pewno znajdziesz, prawda ?


na szczescie nie mozesz przekraczac granicy

Takie to szczęście dla ciebie ? Szczęśliwi jesteś z tego powodu ?!... Szok...


Jestes krotkowzroczny

Owszem. Minus 2 dioptrie.


czasy sie zmieniaja i trzeba sie umiec w nich odnalzc.

No to się znajduj. Tylko nie uszczęśliwiaj reszty społeczeństwa na siłe, proszę.
Ja po prostu nie lubię durnych przepisów, wprowadzanych przez urzędniczych oszołomów. A wystarczy przestrzeganie jednej prostej zasady: pies w miejscach publicznych zawsze na smyczy, a w każdym miejscu zawsze w obroży, z numerkiem i pod okiem właściciela.


jak ja go place i Ty i inni to nie powinni miec skrupulow gdzie pies narobi pod jakim krzaczkiem drzewem czy trwniku

Nie mam z tego powodu skrupułów.


maja racje ale to ze na chodniku czy na placu zabaw jak i w piaskownicy pies narobi to

Po pierwsze: żaden zdrowy, normalny pies nie narobi na środku chodnika, tylko znajdzie sobie choćby jakąś kępę trawy. No, chyba, że spacery tego psa polegają jedynie na obchodzeniu bloku dookoła asfaltową ścieżką - ale to jest naganne zachowanie właścicieli. Tak samo robienie w piaskownicy - nie wiem, co w ogóle robi pies w piaskownicy na placu zabaw ? Czemu właściciel nie pójdzie ze zwierzęciem na normalny spacer gdzieś, gdzie zwierzę nie będzie nikomu przeszkadzać i będzie mogło sie do woli wybiegać ?


tylko psy bez smyczy sraja po chodnikach

Nieprawda, smycz jako taka nie ma tu nic do rzeczy. Tylko psy puszczane samopas przez właścicieli, którym się nie chce d... ruszyć i którzy zamiast spaceru po prostu otwierają swoim psom drzwi, zanieczyszczają okolicę, a często są także agresywne w stosunku do innych psów i ludzi.


dlaczego inni co przeszczegaja podstawowych zasad

Jakich zasad ? Twoich zasad ? Przeciez ty nie stanowisz prawa.
Kiedyś prawo mówiło o wyprowadzaniu psa na smyczy i w kagańcu (jednocześnie) i było to prawo absolutnie przez nikogo nie przestrzegane, to był chyba najbardziej martwy przepis w Polsce. Dlaczego ? Ano dlatego, że był nonsensowny: wartość użytkowa takiego psa jest prawie żadna.
A teraz zadanie dla ciebie: poszukaj, jak brzmi obecnie przepis dot. nadzoru właściciel anad jego psem.


w urzedach jeszcze nie dorosli do stawianych im celow zyja oni mysla jeszcze takowa z zeszlej jak by powiedziec epoki

To nie jest kwestia myślenia, tylko pieniędzy.
Także głupoty urzędniczej: kilka lat temu powstała w Poznaniu ubikacja dla psów - pusty kwadrat bodajże 2*2 metry - JEDNA NA CAŁE MIASTO...

[quote=KiyoKag]Co do kar nie wiem czemu to Cie oburza

Nie oburzają mnie kary jako takie. Kary natomiast muszą byc przemyślane. Twoja propozycja zdecydowanie nie jest.


wypowiedz Twoja wiesz ile trzeba sie narobic aby zarobic jest smieszne

Śmieszy cię polska bieda ? No nieźle...


a wiesz ile kosztuja operacje aby ratowac i zycie czlowieka

A co ma piernik do wiatraka ?
Na taką demagogię mógłbym odpowiedzieć jeszcze większą demagogią: a ile rocznie odprowadzasz kasy na ubezpieczenia zdrowotne ? Tylko że takie "argumenty" do niczego nie prowadzą.


--w takiej sytuacji powiedzialbys wina psa aby uciec od odpowiedzialnosci ,

A ty oczywiście wiesz lepiej, co bym zrobił...
Jak ja uwielbiam takich wizjonerów !...
Wina właściciela jest zawsze i tylko idiota usprawiedliwia się: "to nie ja, to zwierzę".


American Staffordshire Terrier brak jednej literki a jak wiele zmienia.

Ale o co chodzi ?...


Co do kaganca pies ma dobrze dopasowany kaganiec nie nosi metalowego

Taaa... I to jest właśnie głupota. "Skuteczność" skórzanego kagańca poznałem na sobie. Dziękuję bardzo !

[quote=KiyoKag]co do spacerow wiesz na to pytanie sam se odpowiedz ile Ty musisz razy korzystac

A co to ma do rzeczy ?
Jak mieszkałem w blokowisku, wychodziłem ze swoim psem (wóczas: jednym) 3 razy dziennie. Spacery łącznie trwały co najmniej 2,5 godziny dziennie i nie było to wleczenie się noga za nogą po chodzniku, tylko bieganie zwierzaka przez cały czas.


,nie mowiac juz o tym ze musisz sie wiele narobic aby zarobic

Bla bla...


pies wychodzi rano i po powrocie z pracy idzie na spacer wiec nie maja szansy twe pieski korzystac z upalow

A przepraszam, w ostatnich dniach w okolicach 16-tej mam pod 30 stopni w cieniu - rozumiem, że to nie upały ? Czy wychodzisz o tej porze na długie spacery ze swoim psem ?


Jak mozna tak myslec w sprawie jak Ty to widzisz

Jak widać - można. Bo czemu by nie ?


wystarczy ze pies zdaje testy i odrazu wiadomo czy ten czlowiek nadaje sie na wlasciciela psow rasy agresywnych

Myśl ! Masz hodowlę, sprzedajesz "testowane" psy. Przychodzi do ciebie pewnego dnia Tomek_J i chce kupić psa. Skąd wiesz, że Tomek_J nadaje się na właściciela ?... Myśl !


No i na zakonczenie sprawa paszportow tak bulwersujaca Ciebie ,wiesz to ze sa takie a nie inne przepisy

Nie jest bulwersująca sprawa identyfikacji, lecz sposobu jej wdrożenia, "cienkich" argumentów oraz źródeł jej finansowania. Ot i wszystko.


czy to takie trudne byc odpowiedzialnym i nie musiec sie narobic aby zarobic,

No i znowy bla bla... Czy ty nie potrafisz normalnie ?
Odpowiem ci: nieodpowiedzialny właściciel to taki, który kupił sobie psa bojowego i nie dając sobie z nim rady szuka winnych wokoło. Nieodpowiedzialny nie ma czasu na zajęcie się swoim psem, na zapewnienie mu odpowiedniej ilości ruchu. Nieodpowiedzialny używa skórzanego kagańca. Mam kontynuować ?

[quote="KiyoKag"]Popacz na pijanych kierowcow sa wiedza co im grozi

Nie będę paczył pijanych kierowców - oni są i tak "pogięci" :)
A poza tym to nie ma nic wspólnego z tematem topiku. Takimi "analogiami" to ja moge "udowodnić" prawie wszystko.

KiyoKag
18-07-2005, 16:04
Witaj Tomek_J z calym szacunkiem Cie zawsze Witam
Masz racje ze nie musisz sie ze mna zgadzac to jest forum po to sie tu dyskutuje .
Moim zdaniem przejoles sie bardzo rola i za bardzo wyciagasz pare wyrazow z calego zdania i starasz sam siebie usprawiedliwic ze ja zle pisze albo pod moim nickiem wpisujesz swoje odpowiedzi piszac ze to ja pisalem


KiyoKag napisał:
Można szkoły nie kończyć, a pisać poprawnie. W dobie powszechnej informatyzacji są ogólnodostępne narzędzia do kontroli pisowni.

wychamuj nie spiesz sie po malu badz dokladny dogadamy sie na kazdy temat a jesli pozbawilem Cie szacunku to czemu odpisujesz ! ja tu nie narzucam nikomu racji ani zadnych zasad ja tylko uwazam ze tak powinno byc aby wszyscy byli zadowoleni i ci co maja psy i ci co nie maja psow aby czuli sie bezpiecznie.Czy to zle uwazasz

Nie wiem dlaczego poruszasz ponownie ten temat ,i sam sobie odpowiadasz na niego twierdzac ze nie ma innego sposobu na psy latajace w samopas i jak atakuja twego psa to zmuszony jestes dac mu wolna reke ,ja o tym cyly czas pisze gdyby wszyscy przeszczegali jakis zasad to bys nie musial o to sie martwic czy jakis potencjalny piesek atakuje twego nie bylo by problemu ,wiec z tym sie ogolnie zgadzamy wine ponosza psy luzno biegajace i ich wlasciciele .Ale widocznie nie doswiadczyles zbyt wielu takich konfrontacji gdzie inne psy ucierpialy ale i Twoj ucierpial i ciekawe co bys powiedzial jak bys musial na leczenie swego psa wydac kilkaset zl miesiecznie bys musial duzo sie narobic aby zarobic.

Co do chipow nie bede dyskutowal kazdy sam decyduje ,wszczepienie psu chipa nie jest ani bolesne ani problematyczne i jak na raziebez powiklan tez mialem z tym obiekcje i nie zgadzalem sie z tym ale zycie toczy sie i trzeba wybierac miedzy chipem a dalszym tym co sie chce osiagnac.

To co napisales ze ja niby uszczesliwiam spoleczenstwo na sile ,z kad ty to wzioles to jest forum dyskusyjne mam prawo powiedziec jak ja widze zalatwienie niektorych spraw aby bylo inaczej niz dotychczas .Nie jestem zwolennikiem kagancow ale sa miejsca gdzie powinny one byc stosowane .Chociazby po to aby inni ludzie czuli sie bezpiecznie.

Co do wychodzenia z psem za potrzeba jego zrobiles wywod jak ja bym byl przeciwny temu ,widocznie za malo widziales psow srajacych na chodnikach to nie Twoja wina ale nie pisz ze zdrowy normalny pies nie narobi na chodniku ,no chyba ze mieszkasz w takim miscie gdzie co 10 metrow rosnie drzewko albo jest krzaczek ,jak pies jest bez smyczy i nie ma wyboru bo nie widzi Twego krzaczka ani drzewa robi tam gdzie chce ,i uwazasz ze te psy sa inne od innych. Jak sam dopisujesz sie do mojej wypowiedzi czemu wlasnie inni puszczaja psy gdzie popadnie bo im sie niechce dupy ruszyc i isc na spacer ,i to jest prwda .

Co do urzedow to sie zgadzamy i przepisow sa nie kiedy durne ,ale co robic takie zycie

Piszac o zasadach nie narzucilem nikomu jakie powinny byc ale jak ja to widze a to jest roznica

Smieszy mnie Twoje stwierdzenie ( Śmieszy cię polska bieda ? No nieźle... )Dlaczego ma smieszyc nie rozumiem co ma piernik do wiatraka piszesz jak bym byl zagranica gdzies .mam tak samo jak wszyscy.
A to ze pisze bez polskich znaczkow w pisowni to swiadczy tylko o tym ze mam system w copie inny niz polski,trudno to zauwazyc kazdy ma taka a nie inna prace .

Porownanie Twoje ile odprowadza sie kasy na ubezpieczenia zdrowotne ,wobec POGRYZIONEGO DZIECKA czy doroslego czlowieka swiadczy jakim jestes materialista ,nie obchodzi cie cierpienie kalectwo spowodowane przez glupote wlascicieli psow luzno biegajacych to nie jest demagogia jak piszesz ,do puki to nas nie dotyczy to jest znieczulica .
Tak wiem zaraz wytniesz kawalek zdania i odpowiesz mi ze Ciebie to nie dotyczy bo ty masz psy na smyczy. Ale mowa jest nie o Tobie ale o tych co olewaja miec kontrole nad psem,a to co ja pisze caly czas nie pije do Ciebie,ale do innych co olewaja to.

No i widze ze zrozumialesPiszac to ( Myśl ! Masz hodowlę, sprzedajesz "testowane" psy. Przychodzi do ciebie pewnego dnia Tomek_J i chce kupić psa. Skąd wiesz, że Tomek_J nadaje się na właściciela ?... Myśl ! )

Widac ze nie masz zielonego pojecia naczym polegaja testy psow gzies cos dzwoni ale nie wiesz w jakim kosciele, hodowcy sprzedaja rasowe psy moga wytresowac psa z udzialem twoim ale za psa nie zrobia testow,to nie Ty kupujesz psa lecz Ty go musisz wychowac ,potem musisz udac sie do odpowiedniej instytucji gdzie przechodzi test Twoj pies idac z Toba u Twego boku i jak sie zachowuje w roznych spreparowanych sytuacjach i jaki Ty mysz na niego wplyw .
Co ma hodowca do tego ,hodowca mysli o tym aby jak najwiecej sprzedac psow i oni maja to gdzies komu sprzedaja aby tylko interes sie krecil .

Co do przepisow co do chipow paszportow wszystko co kosztowne i wedlug nas nieuzasadnione nas oburza wiadomo ale nie ma innej rady jesli mamy do wyboru na czas wyjazdow psa zostawiac w schroniskach albo w hotelikach dla zwierzat - ja wybralem te droge wole aby spedzal czas razem ze mna skoro mam takie mozliwosci na szczescie.

No i jak zwykle na zakonczenie nie moze byc normalnie, to nic , odpowiem uwazam siebie za odpowiedzialnego wlasciciela psa bojowego i nie mam z nim najmniejszych klopotow ,
i nie szukam winnych bo to by bylo zbyt proste ,co do czasu jaki zajmuje sie psem ,oby bylo Ci kiedy kolwiek w Twym zyciu dane miec tyle czasu dla siebie co ja mam dla psa to bedziesz szczesliwym czlowiekiem i inaczej dostrzegal swiat .Ja jestem z psem po za tym ze raz dziennie ide do sklepu i zostawiam go samego na 15 minut , a tak jest zawsze ze mna i organizuje mu wiele wycieczek po lasach lakach nie oceniaj innych .

Co do pisowni nie popadaj w rutyne

( Szczęśliwi jesteś z tego powodu )
( Nie będę paczył pijanych kierowców - oni są i tak "pogięci" )

KiyoKag
18-07-2005, 16:19
Witam Wszystkich Przeczytalem na forum ze byly osoby zainteresowane historia American Staffordshire Terrier znalazlem ciekawa wypowidz i tym samym ja przedstawiam innym zainteresowanym

HISTORIA
American Staffordshire Terrier należy do grupy psow typu bull i terier istniejącej od ponad 150 lat. Wspolne korzenie z Amstaffem mają rownież Staffordsire Bull Terrier, Bullterrier, American Pit Bull Terrier, Boston Terrier. Historia rasy siega 1800 roku, kiedy Bulldog zostal zkrzyżowany ze Starym Angielskim Terierem i Boston Terierem. Tak otrzymane psy nazwano "half and half" "Staffordshire". Staffordshire był najmądrzejszym psem strużującym potrafiącym odrułznic wroga od przyjaciela. W celu sprawdzenia ich wytrzymałosci i sprawności fizycznej ludzie zaczeli wykorzystywac je w konkurencji łapania szczurow na czas. "Sport" ten szybko przeistoczył sie w swoistego rodzaju chazard a przed psami stawiano coraz to bardziej wymyślnych przeciwnikow, organizując walki z bykami, niedzwiedziami i borsukami. W Angli "Staffordshire" ostatecznie otrzymały nazwe Staffordshire Bull Terrier. Początkowo najwiecej psow tej rasy importowano do Irlandii gdzie rozwinął sie nowy "sport" - pies przeciwko psu.Około 1870 roku zaczeto importowa je do Ameryki gdzie zostały uznanie za psy najlepiej walczące, czesc z nich trafiła do domow jako psy obronne i cieszyła sie uznaniem najlepszego przyjaciela rodziny. Amerykanski typ Amstaffa szybko zaczął rozruniac sie od pierwotnie wychodowanego w Anglii.Pojawiły sie psy wieksze o wiekszych glowach, bardziej muskularnych policzkach i grubej kości a ich predyspozycje wykorzystano przy pilnowaniu farm i zwierząt hodowlanych przed drapieżnikami.Szerokie możliwości wykorzystania predyspozycji psow spowodowały szybki wzrost jej popularności prowadząc nawet do umieszczania ich podobizn na plakatach propagandowych i okładkach czasopism.Od 1920 do 1930 Wilfred T.Brandon i kilku innych miłosnikow rasy starało sie o uznanie jej przez American kennel Club. Dopiero 10.06.1936r. uzano rase jako Staffordshire Terrier i zezwolono na otwarcie ksiąg rodowodowych. 1 stycznia 1972r nastąpiła ponowna zmiana nazwy rasy na American Staffordshire Terriera w celu odroznienia jej od Angielskiego Staffordshire Bull Terriera.

KiyoKag
18-07-2005, 16:23
Witaj Tomek_J

nie musialem ale co tam skoro mnie o to tak prosiles i nie wiesz jakie sa przepisy to ci je przesylam


Uchwała Nr XXIX/945/04
Rady Miasta Gdańska
z dnia 28 października 2004 roku


w sprawie obowiązków osób utrzymujących zwierzęta domowe, mających na celu
ochronę przed zagrożeniem lub uciążliwością dla ludzi, jak również
zanieczyszczeniem terenów przeznaczonych do wspólnego użytku oraz
w sprawie wyłapywania bezdomnych zwierząt.


§ 1 ust. 2. Właściciel lub dzierżyciel psa zobowiązany jest ponadto do
wyprowadzania psa na spacer wyłącznie na smyczy. W pomieszczeniach wspólnego użytku
w budynkach wielomieszkaniowych, takich jak windy, korytarze, klatki schodowe,
prowadzenie psów może mieć miejsce wyłącznie na smyczy
i w kagańcu.
Zwolnienie psa ze smyczy dozwolone jest tylko wtedy, gdy pies jest w kagańcu
oraz w miejscach mało uczęszczanych przez ludzi i tylko, gdy opiekun psa ma
możliwość sprawowania bezpośredniej kontroli nad jego zachowaniem.


Pozdrowienia

Tomek_J
19-07-2005, 07:25
Moim zdaniem przejoles sie bardzo rola

To raczej ja mógłbym to o tobie powiedzieć.


starasz sam siebie usprawiedliwic

Nie potrzebuję.


ze ja zle pisze

No bo źle piszesz ! :D


albo pod moim nickiem wpisujesz swoje odpowiedzi piszac ze to ja pisalem

W którym miejscu ?


a jesli pozbawilem Cie szacunku

Nie masz takiej możliwości.


to czemu odpisujesz !

1. Bo mam takie prawo
2. Bo mam taką ochotę.
3. I najważniejsze: bo mam swoje zdanie w temacie, który mnie bardzo interesuje.


ja tu nie narzucam nikomu racji ani zadnych zasad

IMHO to się kłóci z treścia i tonem twoich wypowiedzi.


ja tylko uwazam ze tak powinno byc aby wszyscy byli zadowoleni i ci co maja psy i ci co nie maja psow aby czuli sie bezpiecznie.Czy to zle uwazasz

To bardzo dobrze i z tym się zgadzam. Natomiast nie uważam za słuszne metod, które proponujesz.


Nie wiem dlaczego poruszasz ponownie ten temat

Bo wiąże się to z tematem topiku i twoimi opiniami.


Ale widocznie nie doswiadczyles zbyt wielu takich konfrontacji gdzie inne psy ucierpialy ale i Twoj ucierpial

Doświadczyłem wystarczającej konfrontacji będąc pięciokrotnie gryziony przez inne psy. Mój pies - nie zliczę, ile razy... Ile jeszcze wg ciebie trzeba, żebyś raczył to uznać ?


ciekawe co bys powiedzial jak bys musial na leczenie swego psa wydac kilkaset zl miesiecznie

Mojemu pierwszemu psu zdjąłem raz na zawsze kaganiec po tym, jak obcy dalmatyńczyk pozostawił na nim dwie duże rany "do żywego".

W ostatnim kwartale na leczenie moich zwierząt wydałem ok. 1900 złotych, nie licząc np. specjalistycznych karm dla kotów, czy witamin.
A tak w ogóle to wuj cię obchodzi, ile kasy wydaję i na co.


bys musial duzo sie narobic aby zarobic.

Bla-bla...


To co napisales ze ja niby uszczesliwiam spoleczenstwo na sile ,z kad ty to wzioles

Ze sposobu, w jaki się wypowiadasz. Nie z treści, z którą się można zgadzać, lub nie, ale właśnie ze sposobu. Z narzucania swego zdania.


widocznie za malo widziales psow srajacych na chodnikach to nie Twoja wina

Znowu wiesz najlepiej, co wiem, a co nie... Normalnie prorok !...


jak pies jest bez smyczy i nie ma wyboru bo nie widzi Twego krzaczka ani drzewa robi tam gdzie chce

Jak ktoś trzyma psa w asfaltowo-betonowej dżungli typu centrum Warszawy, czy Katowic, gdzie nie ma ani krzaczka, to niech zasuwa za swoim psem z szufelką. To oczywiste, o czym tu mówić ?...


A to ze pisze bez polskich znaczkow w pisowni

Ja się ani jednym słowem nie odnoszę do braku polskich znaczków.


Porownanie Twoje ile odprowadza sie kasy na ubezpieczenia zdrowotne ,wobec POGRYZIONEGO DZIECKA czy doroslego czlowieka swiadczy jakim jestes materialista

Daruj sobie tą psychoanalizę dla ubogich. Skup się, proszę, na temacie topiku.


Widac ze nie masz zielonego pojecia naczym polegaja testy psow

Mam. Ty natomiast ciągle nie rozumiesz swojego błędu w wypowiedzi.


Co do przepisow co do chipow paszportow wszystko co kosztowne i wedlug nas nieuzasadnione nas oburza wiadomo

Czytasz nie próbując zrozumieć.
Nie, nie oburza mnie idea, tylko jej wykonanie.
Przykład: jako jedne z pierwszych wprowadzono paszporty dla koni. W ramach powszechnego paszportowania wszystkiego, co się rusza (nie wiem, czy wiecie, ale paszporty muszą mieć nawet tchórzofretki !) podsuwa się ludziom takie "argumenty":

1. Będzie możliwe łatwe odzyskanie skradzionego zwierzęcia

A ja się pytam, gdzie jest publiczny, ogólnodostępny rejestr zwierząt, w który np. mógłbym zajrzeć za pomocą internetu by sprawdzić, czy zwierzę, któe zamierzam kupić nie jest aby kradzione ? I jaki jest sens szukania, skoro 90% kradzionych koni idzie na mięso ?

2. Łatwiej zapobiegnie się epidemiom zwierząt oraz chorobom przenoszonym na ludzi.

A ja się pytam, kto z was kiedykolwiek słyszał o epidemii wśród polskich koni ? Albo choćby o jednym przypadku np. wścieklizny wśród koni ?

3. Bez paszportu nie można konia sprzedać ani wyjechać nim poza obręb swego gospodarstwa.

Gucio prawda, zabroniony jest tylko transport. A to o sprzedaży jest po prostu bezprawne.

Trochę praktyki: wyrobienie paszportu trwa w niektórych przypadkach ROK ! Do dokumentów wpisywać mogą tylko uprawnione urzędasy i często wpisują tam bzdury. Jeśli ktoś ma konia i chce startować w zawodach za granicą, oprócz paszportu Polskiego Związku Hodowców Koni musi mieć paszport Polskiego Związku Jeździeckiego - kolejne wyciąganie kasy.

Tak wygląda sprawa paszportów. Na koniec zagadka: kto za ten burdel płaci ?


oby bylo Ci kiedy kolwiek w Twym zyciu dane miec tyle czasu dla siebie co ja mam dla psa to bedziesz szczesliwym

Ja wolę swój wolny czas poświęcić dla mojego domu i moich zwierzaków.

Tomek_J
19-07-2005, 07:28
znalazlem ciekawa wypowidz

Rzeczywiście ciekawa: zkrzyżowany, strużującym, odrużnić, chazard, rozrużniac sie, wychodowanego ...

Tomek_J
19-07-2005, 07:32
skoro mnie o to tak prosiles i nie wiesz jakie sa przepisy to ci je przesylam

Oczywiście znowu najlepiej wiesz, co ja wiem. Zdążyłem już do tego przywyknąć...


Uchwała Nr XXIX/945/04 Rady Miasta Gdańska

O właśnie ! Każdy organ lokalny ustala po swojemu.
Pytanie pomocnicze: a jakie są przepisy ogólnopolskie ?

gabi 7
19-07-2005, 08:59
Panowie to już zaczyna być niesmaczne. Przepraszam za tak daleko idące stwierdzenie, ale mam wrażenie, iż forum służy wam za leczenie swoich kompleksów. A może stworzycie osobny wątek pt SARKAZM

Tomek_J
19-07-2005, 09:42
mam wrażenie, iż forum służy wam za leczenie swoich kompleksów.

Masz rację, przepraszam i kończę czczą dyskusję.

P.S. Tytuł tego fragmentu forum brzmi: "Zwierzę też człowiek". Niektórzy, mam wrażenie, o tym zapominają...

KiyoKag
19-07-2005, 11:27
Witam tak to prawda za daleko to siega i warto sie zatrzymac to prawda ,ale temat poruszalismy o psach nie koniach ,i nie mialem zlych intencji , nawet tego ze przekopiowalem historie o American Staffordshire Terrier to nie ja pisalem wiec ja tego nie wymyslilem nie jestem od przepisywania wole kopiowac ,Dzieki gabi 7 jedno dobre slowo a ile moze zdzialac.

Gafinka
19-07-2005, 12:52
KiyoKag napisał :

choc moj pies zdal wszystkie atesty i testy na agresywnosc wobec ludzi to

A ja bym się bardzo chciała dowiedzieć konkretnie jakie testy i atesty na agresywność wobec ludzi zdał ?

I jeszcze bardzo bym chciała się dowiedzieć na czym polegają testy ( jak są przeprowadzane) w przypadku astów ? czy to jakieś testy przeprowadzane wobec tylko rasowych astów i gdzie można się na nie zapisac ?

kroyena
20-07-2005, 10:30
KiyoKag, a odpoweidz ty mnie na pytanie z jakiej paki ustanawia się mi przepis, o kagańcach i smyczy?
Dlaczego ja miałbym zakładać mojemu cocerowi smycz (tak jak ty kaganiec).
Cocera jak każdego innego psa można nawet przy ograniczonej wiedzy w postępowaniu z psem nauczyć chodzenia bez smyczy. Nie ugania się za innymi psami. No to odpowiedz mi z jakiej paki miałbym ją wiązać, jeżeli tego nie chce. Jeżeli chce być na smyczy to sama daje znak, po prostu siada na drodze, bo jej nie zna lub jest zbyt zmęczona.
Jeżeli twój pies jest taki ukłądny to po co Tobie smycz? Widziałem ostatnio chyba mussa. Gostek na krótkiej smyczy z komendą potrafił wyminąć coca na ścieżce o szerokości 1,2 m (taka ścieżka wsród gąszczu lebiody) i miałem do niego zaufanie, widać było na pierwszy rzut oka, że pies nei przekroczy granicy.
Ale wkurza mnie jak dzieciak, bez doświadczenia, z niepewnościa zapodawaną smyczą z ręki( raz łąpa lata, dwa smycz napięta do granic) wyłązi z jakimś bojowym psem na spacer bez kagańca.
Jak go nie potrafi pewnie prowadzić, to powiedz ty mi znawco wolności kynologicznej, jak go potem odwoła?
Pewnie, że psy są niewinne w końcu to ludzie je tak formowali przez wieki i za nie odpowiadają. A największą ludzką głupotą jest branie psa, na którego ciepsychicznie nie stać.

Tomek_J
20-07-2005, 11:18
z jakiej paki ustanawia się mi przepis, o kagańcach i smyczy?

Z takiej, że radni mają do tego prawo.
W Polsce nie ma takich szczegółowych przepisów ogólnokrajowych (tzn. nie było ich jeszcze niedawno, może w ostatnich miesiącach coś się zmieniło). Szczeółowo regulują to właśnie władze lokalne.


Dlaczego ja miałbym zakładać mojemu cocerowi smycz (tak jak ty kaganiec).

Dlatego, że nie gryzie tylko ten pies, który nie ma zębów. Tu akurat w pewnej mierze rozumiem. Z moich 5 przypadków pogryzień tylko 1 to był pies, reszta to nieduże pieski starszych pań, dla kórych były one oczkiem w głowie. Sądzę, że po pogryzieniu panie były bardziej zainteresowane, czy piesek sobie aby ząbka nie ułamał...


A największą ludzką głupotą jest branie psa, na którego cie psychicznie nie stać.

Święte słowa. Tyle, że niektórych psychicznie nie stać nawet na chomika...

Gafinka
20-07-2005, 18:25
kroyena - a ja chciałabym się dowiedzieć, jak klasyfikujesz taką sytuacje

1) idę ze swoim psem na smyczy - krótkiej - w miejscu oddalonym od miejsc spacerowych gdzie dużo innych psów psów wychodzi - mój psów innych nie lubi - podbiega do nas inny pies - staram sie zaskłonić swojego psa sobą, ale ten biegający luzem - lata dookoła nas - psy niestety się łapią. Dopiero po chwili przylatuje z oddali właściciel tego, który podbiegł - był w sklepie a psa zostawił nie przywiązanego i nie widzial gdzie pies odbiegł - oba psy są pogryzione

kto zawinił - czyja wina ?

21-07-2005, 21:34
Gafinka wlasnie taka sytuacje mialam , kiedy wyszlam pierwszy raz ze swoim psem na spacer po kwarantalnej szczepien. Moj pies co prawda Amstaf cztero miesieczny na smyczy , (bo taka mam zasade w miejscach publicznych , ze pies jest zawsze na smyczy) zostal zatakowany przez innego psa . Mial przegryziona tchawice i bardzo dotkliwie zostal wtedy pogryziony. Na poczatku myslalam , ze pies nie zyje. Mieszkalam wtedy przy parku i takich sytuacji bylo bardzo wiele .Nie wiem dlaczego , gdy ludziom zwracalam uwage , zeby wzial psa na smycz , bo nie chce aby jego wilczur czy doberman podchodzil do mojego psa to wiesz jaka byla reakcja tych ludzi, odwracali sie na piecie a ich pies rzucal sie na mojego szczeniaka. Lekarz mowil mi wtedy ze dorosle psy czuja sile w psie i chca go zdominowac od malego. Tak ze do dziewieciu miesiecy moj pies dostawal w tylek i to porzadnie od innych psow.Na dzien dzisiejszy ma 11 lat i do tej pory nie lubi zadnych psow z wyjatkiem naszej siedmioletniej suczki, ktora jest tez amstafka i kocha wszystkie zwierzeta. Moj pies
zawsze chodzi w kagancu , ale takim z materialu , zeby mogl lepiej oddychac i mialam nie raz problem wlasnie z takimi psami bez smyczy, ktore podlatuja . I tez jestem za tym aby z psami nawet malymi wychodzic na smyczy dla bezpieczenstwa wlasnego i innych A wysylanie dzieci na spacer z agresywnymi psami to juz chyba brak wyobrazni.

jag_24
21-07-2005, 21:44
kroyena - a ja chciałabym się dowiedzieć, jak klasyfikujesz taką sytuacje

1) idę ze swoim psem na smyczy - krótkiej - w miejscu oddalonym od miejsc spacerowych gdzie dużo innych psów psów wychodzi - mój psów innych nie lubi - podbiega do nas inny pies - staram sie zaskłonić swojego psa sobą, ale ten biegający luzem - lata dookoła nas - psy niestety się łapią. Dopiero po chwili przylatuje z oddali właściciel tego, który podbiegł - był w sklepie a psa zostawił nie przywiązanego i nie widzial gdzie pies odbiegł - oba psy są pogryzione

kto zawinił - czyja wina ?


Oczywiście że zawinił właściciel tamtego psa.
Każdy pies, czy duży, czy mały powinien mieć kaganiec i być prowadzony na smyczy. Nie jesteśmy w stanie stwierdzić, czy sąsiada Azor lubi naszego Reksia, lub czy nasz Reksio Azora.
Kolega z pracy ma psa, sznaucera. Jakis czas temu wyszedł z nim na spacer, pies był na smyczy i w kagańcu. Podbiegł do nich pies naskoczył na kolegi psa i go pogryzł. Kolega póbował obronić swojego psa odtrącając napastnika od jego pupila. W tym czasie przybiegł właściciel psa i wezwał straż miejską i jak myślicie kto dostał mandat??
Oczywiście, że mój kolega. Bo póbował uderzyc psa. I nieważne było, że tamten pies był bez smyczy i bez kagańca.
Zyjemy w chorym kraju...

Gafinka
21-07-2005, 22:39
chcialam wyczekać - na kroyenę - ale wyjaśnię po co to napisalam :
bo jak czytam, że ktoś ma małego psa i nie musi go prowadzić na smyczy - ale jak ktoś ma dużego psa(groznego) to najlepiej i na smyczy i w kagańcu - to mnie trafia - bo jaki ma sens wtedy kaganiec u takiego dużego - otóż w mniemaniu wielu posiadaczy małych piesków kaganiec dużych i groźnych słuzy głownie do tego, aby nie mogły ugryźć rozwydrzonych i puszczanych samopas tych małych, które podlatują i najczęściej niestety zaczepiają własnie te duże.

I tu bonnie powinnyśmy sobie podać łapę - ja też mam asta też 11 letniego, też nie akceptujacego samców obcych - i też nie wiem ile razy musiałam swojego brać na ręce, przytrzymywac i raz nawet dusić do utraty przytomności aby nie zagryzł innego psa - którego właściciel uważal, że nie musi - nie musi pilnowac swego psa.
Ze szlagierów mogę wymienić :
- paniusia z pekińczykiem, pekińczyk leci do mnie z odległości 500 metrów ujadając, ja podwieszam swojego na obrozy i stawiam na dwóch łapach co by niemógł siegnąć i zezreć pekińczyka, a paniusia co - paniusia drze się do mnie " niech się pani nie boi on nie ugryzie :o
- facet idzie sobie odludną ściezka z psem oczywiście luzem, mój mąż z moim psem i suką na smyczy, krzyczy do faceta - prosze aby pies nie podchodził , facet beztrosko mu odpowiada - nic nie będzie, nic nie będzie , on nie podejdzie - pies oczywiście podlatuje , wszczyna awanturę z moją suką , mój pies widząć atak na sukę postanawia jej pomóc, jest po deszczu ślisko, błoto - mój maż szarpie się z dwoma psami i stara się uniknać kontaktu z latającym dookoła pieskiem - pies podlatuje za blisko mój go lapie i trzyma -suka się wścieka - maż wiąże sukę do drzewa, stara sie rozdzielić psy - tamten wlasciciel oczywiście jest przerażony i nie robi nic ,udaje się mojemuTŻ jakimś cudem rozdzielić psy - w miedzy czasie ląduje w błocie
- idziemy wieczorową porą z moim psem oboje - z naprzeciwka widzimy idacego spręzystym, sztywnym krokiem briarda (psiarze znają ten krok - ja tu rzadzę ) maż staje ja idę do przodu - w jakiejś odległości za briardem idzie pani - mowię do niej prosze odwołać psa - woła pies ma ją w nosie - mówię prosze go zlapać - a ona mi na to - ja nie mam smyczy i mam pomalowane paznokcie :o - pies jest koło mnie - próbuję go złapać - okazuje się, że nie tylko smyczy nie ma , nie ma też obroży - no tak pewnie paniusia pomalowala paznokietki przed wyjsciem z domu - to obroży też nie było jak założyć - korzystam z tego, że pies kudłaty i łapię go za kudły, pies chce iść dalej - trzymam go za kudly i tylko słyszę jak zaczyna bulgotać ..... tym razem udało się - w tym czasie mój maż widzac co się święci wlazł do otwartej na szczęście klatki schodowej -udało się

Takich historii moglabym przytoczyć dziesiątki - przy jednych udawało sie uniknąć konfrontacji przy innych nie - ale łączy je jedno - mój pies był zawsze na smyczy, bywało, że był brany na ręce, zmuszony do stania na dwóch łapach , osłaniany przez nas - jesli nie udało nam się mimo tyc zabiegów a z powodu beztroski innego psiarza uniknać złapania się psów - to zawsze była moja wina, to zawsze ja miałam psa mordercę, to zawsze ja byłam żądną krwi debilką, to mnie rajcowało posiadanie takiego a nie innego psa

Na swoim zamkniętym osiedlu - gdzie są tablice - "psy nalezy wyprowadzac na smyczy poza teren osiedla" - mam nieodpartą ochotę powiesić tablice dodatkowe - "zapis ten dotyczy takze yorków, westie, jamników , ratlerków itd "- bo to te psy a nie te wielkie i grozne notorycznie biegają luzem po dziedzińcu, są już w klatce wtedy kiedy wlasciciel jest jeszcze na podwórku, same wsiadają do windy i czasem jezdza po piętrach, wylatują znienacka z klatki na dziedziniec dziko ujadając

I moim zdaniem odpowiedzialny psiarz to taki , który zna psy, a w związku z tym wie, że psy są rózne i jedne zlekceważą natrętnego szczekacza, ale większość zareaguje na zaczepki agresywnie, wie, że są psy które nie akceptują obcych psów i nie przyklada innej miarki do siebie a innej do innych psiarzy - i nie twierdzi - inni powinni psy prowadzac na smyczy i w kagańcu a ja nie musze - bo mój jest maly, mój jest łagodny, mój nie ugryzie, mój nie podejdzie ( co do mój nie podejdzie - kiedy moja suka jest w cieczce, ale nie w okresie przyzwolenia - reaguje agresywnie na każdego obcego psa - a niestety większość psów choćby nie wiem jak dobrze ułozonych - suki w cieczce sobie nie odpusci) - to dla mnie jest odpowiedzialność - i rozmiar psa jak dla mnie jest nieistotny - mam zwierzeta, ale staram sie aby te zwierzeta nie zawadzały innym - tym co psów nie posiadają i tym co psy posiadają

Jagna
21-07-2005, 23:07
Rany, Grafinka, jak ja lubię Twoje posty....http://gify.mjw.pl/gify/milosc/00000006.gif
Ja mam psa łagodnej natury (berneński pies pasterski), ale jest duży i przez to wygląda groźnie. Ja go zawsze wyprowadzam na smyczy i omijam wszystkie obce psy z daleka, bo boję się panicznie, że dojdzie do walki a ja sobie nie poradzę. W naszej okolicy niestety większość psów chodzi samotnie, luzem a w tym są i bardzo agresywne, dlatego spacery są dla mnie udręką i nie mogę się doczekać przeprowadzki na wieś, gdzie i działka spora i dookoła pola i lasy, bez biegających na sztywnych łapach dobermanów... :evil:
Gdyby wszyscy właściciele psów byli tak mądrzy jak Grafinka, to nasze życie byłoby o wiele łatwiejsze.

rrmi
22-07-2005, 00:07
ja mysle , ze Gafinka powinna byc najlepszym doradca na forum w tych sprawach

Jagna
22-07-2005, 00:36
Po-pie-ram!

Tomek_J
22-07-2005, 06:32
Oczywiście że zawinił właściciel tamtego psa.

Pewna jesteś ? Przecież teoretycznie oba psy powinny być w kagańcach, a ze słów Gafinki nie wynika wcale, że jej był. Jeśli nie był, to w świetle zasad pewnie i ona, i drugi właściciel są jednakowo winni. Co nie zmienia faktu, że w sensie moich sybiektywnych odczuć też winny jest tamten właściciel.

A to, co napisała bonnie, przeżyłem i ja sam, choc na szczęście nie w takiej hardcore'owej formie. Dlatego moje psy będąc w miejscach publicznych NIE będa nigdy miały kagańców. Wolę płacić mandaty policji niż rachunki weterynarzowi. Są tylko 2 sytuacje, kiedy zakładam kaganiec: w środkach komunikacji publicznej i u weterynarza.

Tomek_J
22-07-2005, 07:00
w mniemaniu wielu posiadaczy małych piesków kaganiec dużych i groźnych słuzy głownie do tego, aby nie mogły ugryźć rozwydrzonych i puszczanych samopas tych małych, które podlatują i najczęściej niestety zaczepiają własnie te duże.

Święte słowa !


mam zwierzeta, ale staram sie aby te zwierzeta nie zawadzały innym

Powyższe stwierdzenie każdy posiadacz nie tylko psa, ale i dowolnego innego zwierzaka (od chomika po słonia) powinien sobie wydrukować, oprawić w ramki i powiesić nad łóżkiem jako motto życiowe. Gafinka, szacunek !

A z psich historyjek: parę lat temu szedłem z psem na smyczy. Podleciał obcy bokser, zaczął się stawiać, warczeć, próbował dominować. Stoję, czekam na rozój wydarzeń. W oddali jakas pani - grzecznie i spokojnie wołam prosząc o odwołanie psa, bo szykuje się awantura. Pani nawołuje, bokser oczywiście nie reaguje. Pani podchodzi wolnym krokiem (no bo po co ma się spieszyć ?), bokser nadal się stawia. Pani usiłuje złapać swego psa, pies jej unika, krąży wokół, coraz bardziej podekscytowany. A pani, odmóżdżona kretynka, do mnie: "Niech mi pan złapie psa !" :D Odpowiadam spokojnie: "Proszę Pani, to Pani pies, proszę go sobie wziąć na smycz. To jest Pani problem. Pies jest agresywny, nie mam zamiaru się z nim szarpać." A pani z odcieniem pogardy: "Nooo, skoro Pan się boi..." Mam wrażenie, że to ta sama pani od pomalowanych paznokci...

Inna historyjka - sytuacja j.w., wieczorny spacer. Dopada nas owczarek niemiecki, rzuca się z zębami. W oddali - jego właściciel zbliża się majestatycznym krokiem. Psu daję, jak zwykle, swobodę na długość smyczy - mimo ograniczenia broni się skutecznie. Owczarek ląduje na grzbiecie, mój pies odpuszcza i cofa się do mojej nogi. Owczarek ponawia atak, znów ląduje na grzbiecie. Trzeci raz - to samo, dokładna kopia sytuacji sprzed kilku sekund. Za czwartym razem owczarek dostaje ode mnie kopniaka i ucieka. PAn do mnie z pyskiem: "Dlaczego pan kopie mojego psa ?!" A co miałem robić ? Czekać do wiosny, aż ów pan sobie go zabierze ? A może czekać, aż za n-tym razem mój pies złapie tamtego za gardło i zaciśnie zęby trochę za mocno ? Głupota ludzka jest jak piosenka - "nie zna granic"... Gdyby mój pies miał wtedy kaganiec, zapewne już by go nie było...

O małym, wściekle agresywnym piesku z sąsiedniej klatki, do którego nie przyznawali się właściciele nie wspominając... Podpity właściciel usiłował mnie zepchnąć ze schodów, bo śmiałem mieć jakieś "ale" do jego/nie jego (niepotrzebne skreślić w zależności od okoliczności) zwierzaka, a następnie zaczął mojego psa (na smyczy, a jakże) kopać. Za co zresztą momentalnie wylądował na glebie, a w dalszej kolejności - na posterunku policji...

Życie posiadacza psa nie jest usłane różami.

jag_24
22-07-2005, 07:16
Oczywiście że zawinił właściciel tamtego psa.

Pewna jesteś ? Przecież teoretycznie oba psy powinny być w kagańcach, a ze słów Gafinki nie wynika wcale, że jej był. Jeśli nie był, to w świetle zasad pewnie i ona, i drugi właściciel są jednakowo winni. Co nie zmienia faktu, że w sensie moich sybiektywnych odczuć też winny jest tamten właściciel.

A to, co napisała bonnie, przeżyłem i ja sam, choc na szczęście nie w takiej hardcore'owej formie. Dlatego moje psy będąc w miejscach publicznych NIE będa nigdy miały kagańców. Wolę płacić mandaty policji niż rachunki weterynarzowi. Są tylko 2 sytuacje, kiedy zakładam kaganiec: w środkach komunikacji publicznej i u weterynarza.


aż się boję pomyśleć co by było gdyby pies, który był prowadzony na smyczy -miał także kaganiec.
Obstaję przy swoim-w tej konkretnej sytuacji...pies nie był trzymany na smyczy, podbiegł i zaczęła się szarpanina. Gdyby był na smyczy do tego by nie doszło.

Jolka
22-07-2005, 08:01
W naszej okolicy niestety większość psów chodzi samotnie, luzem a w tym są i bardzo agresywne, dlatego spacery są dla mnie udręką i nie mogę się doczekać przeprowadzki na wieś, gdzie i działka spora i dookoła pola i lasy, bez biegających na sztywnych łapach dobermanów... :evil:
Gdyby wszyscy właściciele psów byli tak mądrzy jak Grafinka, to nasze życie byłoby o wiele łatwiejsze.

To Ci się tak tylko wydaje, że nie będziesz miała kłopotów ze spacerami. Nasza suka jest przyzwyczajona do załatwiania się tylko na spacerze, poza obrębem działki. Wokół mamy pola - nieużytki i las, ale też trochę użytków. Staramy się co by suka nie tratowała komuś upraw, ale wydawało się nam, że jeśli przeleci się po ugorze to nic się nikomu nie stanie. Niestety właściciel ugoru wyskoczył do nas z buzią, wyzywając na od pi.....nych amerykanów :o (nie mamy z Ameryką nic wspólnego) , że pies to powinien siedzieć przy budzie na łańcuchu, a nie biegać po JEGO ziemi.
I tak naprawdę mieszkając na wsi nie mamy gdzie wychodzić z psem na spacer, o lesie już też było napisane, że dzikie zwierzęta itd. Zostaje tylko droga i smycz. A suka nie potrafi załatwić się na smyczy, bo musi sobie znaleźć ustronny kącik za krzaczkami. Co robić?

Gafinka
22-07-2005, 10:20
Dziękuje za dobre i miłę słowa i aż mi głupio :oops:

Co do tego jak zostałoby zinterpretowane to, że inny był bez smyczy i kagańca ale mój bez kagańca - jesli chodzi o to czyja wina - mogłoby być tak naprawdę bardzo róznie - zwłaszcza jeśli mój nie poniósł by żadnych obrazeń a tamten np. śmierć. Więc nie jest to takie proste i oczywiste jakby się wydawać mogło. :-?

Mój nie chodzi w kagańcu - bo poza małymi psami latającymi luzem - mam takze niestety przykre przypadki z psami, które byłyby w stanie wyrządzić krzywdę i mojemu.
Najpoważniejsze było spotkanie z innym astem - wyszliśmy wieczorem na spacer ( okolo 1 w nocy),wracalismy już do domu i szliśmy przez osiedle miedzy blokami - zauważyłam, że zza bloku wyszedł jakiś nieduży pies, właściciela nigdzie nie widać - standardowa procedura - mój mąż wziął mojego psa na ręce a ja ruszyłam do przodu, aby złapać lub odgonić przybysza. Pies wszedł w krąg światła i wtedy ku swojemu przerażeniu zobaczyłam, że to jest inny napakowany ast - starałam sie go złapać, ale pies sprawnie mnie ominął - i zaczął przyspieszać biegnać do mojego męża - kiedy zorientowalam się, że wyskakuje do góry, aby siegnąć mojego psa i zdałam sobie sprawe, że może sięgnac takze mojego męża - krzyknęłam - puść Biźka. Mój mąż puscił psa z rąk - złapały sie w zasadzie w locie - jak już sie złapały - oboje z mężem - bo drugiego właściciela nadal nie było widać - zaczęliśmy psy rozdzielać -sami, ja na szczęśce umiem sobie poradzić w takiej sytuacji i wiem jak zminimalizowac ryzyko, aby nawet obcy pies w takiej sytuacji mnie nie złapał - jednak obaj przeciwnicy byli sobie równi, żaden nie dawał sygnałów, ze się poddaje i trzymały sie zawzięcie - dopiero w trakcie rozdzielania psów zza bloku wyjechał właściciel tego drugiego psa -wyjechał bo był na rolkach - zaczął nam pomagać - oczywiście na rolkach nie bardzo utrzymywał równowagę - przez co wszystko trwało zbyt długo- psy sie zacietrzewiły bardzo i mój nie chciał za nic puścić tego drugiego - podduszaliśmy go tak, aby musiał otworzyć psyk i rozluźnić uchwyt w celu zaczerpnięcia powietrza - w pewnym momencie mój pies padł na bok jakby w konwulsji - byłam przerażona, była przekonana, że przez kretyna zabiłam własnego ukochanego psa - wrzeszczałam na niego zdenerwowana - na szczęście mój pies po chwili wstał - okazało sie, że zemdlał.
Takich przypadków miałam kilka - dwukrotnie mój pies miał prawie wydłubane oko i zmasakrowany pysk - raz w konfrontacji z kaukazem, raz z dużym mieszańcem - i powiedziałam sobie- moje psy będą chodzić w kagańcach zawsze jesli inni psiarze choć bedą się na tyle poczuwać do odpowiedzialności, że będą kontrolować swoje psy i wyprowadzać je na smyczy. Na razie się na to niedoczekałam - więc w kagancach nie chodzą - ale zawsze poza "psimi łąkami" gdzie spotykamy się na spacerach z innymi psiarzami i gdzie psy się bawią ( tam nie chodzi w ogóle mój samiec - tylko suczki) moje psy są na smyczy i pod naszą kontrola i gdyby nie nieodpowiedzianosć innych do żadnych spięć nie dochodziłoby i zaoszczędziłabym wielu cierpień swoim i nie tylko swoim zwierzętom - a także nie wydałabym kilku tysięcy na leczenie swoich psów po pogryzieniach.

mww
22-07-2005, 12:26
Jak ja to dobrze znam... Mój Timmuś nie znosił innych psów i prawie każdy spacer kończył się awanturą (przez długi czas na spacery chodziłam w wielką parasolką, nawet w najbardziej słoneczne dni).
Doszło do tego, że byłam już tak zestresowana, że na widok każdego psa puszczonego luzem wydzierałam się jak wariatka do właściciela pogarszając jeszcze sytuację, bo oba psy momentalnie robiły się bardziej nerwowe. Gorzej jak właściciela nie było. Kiedyś podbiegł do nas "prawie owczarek niem." (Timmuś był średniej wielkości szlachetnym mieszańcem), ja złapałam szczerzącego zęby Timmusia na ręce, ale owczarek i tak sięgał do niego nosem, weszłam na ławkę - owczarek oparł łapy na ławce i do góry, ja drobnym truchtem odsuwałam się - owczarek za mną, aż w końcu ...ławka się skończyła. Polecieliśmy obydwoje, w locie Timmuś wyswobodził się z moich objęć. Oba psy były tak ciężko zdziwione :o że nawet się nie powąchały.

Najbardziej bawią mnie zapewnienia właścicieli "on nic nie zrobi". Pewnie sam z siebie nie, ale jak mu drugi pies zacznie się stawiać, na dodatek trzy razy mniejszy???

Gafinka
22-07-2005, 19:28
W związku z priv jakie dostałam napiszę trochę nie o odpowiedzialności, ale o sposobach radzenia sobie w sytuacjach kiedy inny pies z wlaścicielem nieodpowiedzialnym albo bez wlaściciela atakuje naszego psa. To tak trochę nie w temacie - ale mam nadzieję, że mi wybaczycie.
Wypróbowanym i względnie skutecznym sposobem - jest zaopatrzenie się w gaz pieprzowy ( lepszy jak parasolka) Ja zawsze staram się stosować go tak, aby jesli mogę nie wyrządzić krzywdy innemu zwierzakowi - i np. jeśli jakis pies idzie za mną i wyglada na to, że awanturką blisko to psikam przy samej ziemi ( na wysokości głowy potencjalnego agresora ) - rozpylam duzą ilość gazu tworząc jakby zapachową barierę. I szybko odchodzę. Nie raz udało się uniknąć kontaktu bo podążający za nami agresor pokichał i nie spodobało mu się to tak mocno, że zawrócił. Można psiknac też bezpośrednio w psa - ale uważać aby ( zwlaszcza jesli dysponujemy żelem) nie psiknąć po oczach - jeśli psikniemy blisko psa - najczęściej pies zaczniesię tarzać i wycierać o ziemię, kichać i pienić się. Ale my mamy czas na odejście w inne miejsce.

Druga sprawa to kwestia rozdzielania psów - zdecydowanie odradzam w przypadku bojowców rozdzielanie doskonale sprawdzające się przy innych psach tzn. łapanie psa za ogon lub łapy i ciągnięcie do tyłu. Generalnie złapanie psa za łapy - powoduje wcale nie to,że psa odrywamy, tylko to, że pies traci grunt pod nogami - czuje się zdeprymowany tym i puszcza - jeśli dwie osoby w ten sposób jednocześniej podniosą psy - to najczęsciej psy się puszczają. Jednak bojowce najczęściej nie są tym zdeprymowane a co za tym idzie wcale nie zwalniają uścisku ( dotyczy to takze każdego psa który nie czuje się tym zdeprymowany) . W takiej sytuacji bardziej prawdopodobne jest, że gdy bojowiec będzie trzymał a innego psa będziemy ciagnac w inną stronę - oderwiemy bojowca razem z kawalkiem innego psa. Dlatego najlepiej jest - poddusić psa - ja robię to tak( tfuuu, tfuuu dawno się nie zdarzyło, ale jednak się zdazyło) , że mój pies chodzi w skórzanej obroży - kiedy trzymał jakiegos psa wkladam rękę pod obroże i okręcam dłoń a na niej obroze zmniejszając jej średnicę - chwila najczęściej wystarczy, aby zwolnił uścisk na tyle że można go spokojnie odstawić od napastnika. W fachowej literaturze - można znaleźć też czasem opis i zdjęcia drewnianego urządzenia do rozwierania szczęk - no ale przecież z takim ustrojstwem nikt normalny na codzienne spacery nie chodzi, więc pozostaje - wiem,ze drastyczne, ale jednak skuteczne podduszanie.
Jeszcze raz przepraszam, ze to trochęnie w temacie - ale problem z nieodpowiedzialnymi psiarzami i w z związku z tym konfrontacje są częste - więc może się to komuś przyda.

Tomek_J
25-07-2005, 07:17
o sposobach radzenia sobie w sytuacjach kiedy inny pies z wlaścicielem nieodpowiedzialnym albo bez wlaściciela atakuje naszego psa.

Gaz - owszem. Co ciekawe: psy często są tak zaskoczone samym sykiem gazu, że nie trzeba bezpośredniego trafienia.

Rozdzielanie psów odradzał mi kiedyś znajomy weterynarz; psy walczą na 100%, w amoku, jak o życie i próba interwencji często kończy się pogryzieniem cżłowieka. Jest to rozsądna rada, z tym, że ja się do niej nigdy nie stosowałem ;)

Złym, a częstym nawykiem jest ponoć branie psa na ręce dla jego obrony. Fischer pisze, że taki pies na rękach jest uzależniony od człowieka, "traci twarz" i to tylko rodzi dalsze problemy. Także człowiek może być wóczas narażony na atak przy jednoczesnej niemożności obrony (pełne ręce psa). Czy tak jest naprawdę ? Nie wiem, chociaż nie jestem ułomkiem, to moje bydlątka są jednak za duże, by je brac na ręce i tulić do łona. ;)

Natomiast prawdą jest, że lepiej zapobiegać, niż leczyć. Naturalną tendencją u ludzi jest w razie prawdopodobnego konfliktu psów złapanie ich i odciągnięcie od siebie. Tymczasem jeśli 2 psy biegające luzem mają do siebie jakieś "ale", a ich właściciele są w pobliżu i widzą pierwsze objawy nerwowości psów, powinni wołając swoje zwierzaki ODDALAĆ SIĘ od nich. Jeśli bowiem któryś z właścicieli podejdzie do takich obwarkujących sie zwierząt, to jego pupil poczuje się silniejszy, (ma przecież wsparcie pana, czyli przewodnika stada, do którego należy) i chętniej zaatakuje. I to jest niewątpliwa, nieraz obserwowana prawda.
Niestety rzadko kiedy spotyka się właściciela znającego tą zasadę, a już dwóch w jednym miejscu i czasie - to graniczy z niemożliwym.

Gafinka
25-07-2005, 11:19
Tomek masz zupełną rację - generalnie biorąc psa na rece prowokujemy zainteresowanie innego psa w dodatku faktycznie możemy zostać sami pogryzieni i to takze przez własnego zdenerowanego psa. Ja natomiast mając asta wolę to niż gryzienie - bierzemy psa na ręce najczęściej kiedy podlatuje jakiś mały szczekacz ujadająć już z 500 metrów - do tego trzeba znać specyfikę asta - mój pies nie rzuca się, nie ujada, nie ekscytuje -stąd popierwsze jestem pewna , że on nie ugryzie, nie wybije nam zebów szarpiąć się itd ( mojej suki np. o zupełnie innym charakterze nigdy na ręce nie bieżemy choć wagowo są zbliżeni). To ,że stoi spokojnie niestety ma też inny wymiar - taki szczekacz latał by być moze w przyzwoitej odległości od psa, który by też na napadał - a mój stoi i potrafi jeszcze popiskiwać przyjażnie machając ogonkiem (podkreślam przyjaźnie nie władczo).

Generalnie jesli chodzi o zatargi miedzy psami - to faktem jest, że jeśli są to takie tam przepychanki miedzy dwoma psami, jesli jest to tak naprawdę zabawa, wktórej psy chcą ustalić, który silniejszy ale krzywdy sobienierobią to nie trzeba interweniować. Jednak jesli psy gryzą się na poważnie czasem interwencja jest konieczna. I to czego na pewno nie wolno robić to - wchodzić miedzy psy, okładać ich np.smyczami, latać dookoła wrzeszcząc, usiłować łapać psy za obroże ( nie w przypadku astów ale o tym za chwilę ) - lapanie za tylne łapy i za ogon jest najbezpieczniejsze ale też trzeba mieć wprawę, trzeba to robić spokojnie i wyczekać odpowiedni moment - uważnie obserwować psa. Jest jeszcze jeden sposób w przypadku samców - łapie się za jajka ( ale do tego trzeba być naprawdę wprawnym fachowcem).

Natomiast w przypadku bojowców ( asty u nas najpopularniejsze) sprawa przedstawia się trochę inaczej - ast nie gryzie się z innym psem po to,aby ustalić kto rzadzi, ast gryzie (jesli jest to walka z innym obcym samcem np) bo lubi , bo taki został wyhodowany i bo chce zabić a nie zdominować. Niestety taka prawda. A co za tym idzie, nie odstępuje od psa gdy tamten daje sygnały uległości. Ast walczy też w pewnien specyficzny sposób -który jest bezpieczniejszy dla ludzi przy rozdzielaniu niż np. rozdzielanie rotów. Ast łapie i trzyma - trzyma do chwili kiedy nie ma okazji poprawić uchwytu. Dlatego np.walka między dwoma astami- jest w zasadzie statyczna i wbrew opisom nie widać zbyt wiele krwi - asty nie wyszarpują, asty robią dziury -wiecej krwi pojawia się wtedy, gdy pies trafi np. w zyłe. Dlatego w przypadku astów ( i o podduszani w przypadku tego typu psów pisałam) jest dośc bezpieczne - czyli złapanie za obroże nad karkiem - wtedy tak naprawdę trzeba bardziej uważać na tego drugiego psa i dlatego dwie osoby powinny równoczesniej jak tylko bojowiec zwolni uścisk odciagnac oba psy do tyłu - normalnie się z nimi cofając. Rozdzielałam psy własne, rozdzielalam psy w schronisku - nigdy w tym przypadku nie zostałam pogryziona - wiem, ze potrzeba wprawy, ale czasem musimy podjąć tego typu decyzję - żeby rozdzielić - bo jedna osoba nie bardzo jest w stanie rozdzielić dwa gryzące się psy i potrzebni są obaj wlaściciele.

Nigdy też nie wolno zarz po rozdzieleniu psów puścić - co niestety nie jeden raz widziałam - bo wtedy zabawa zacznie się od początku :( Po rozdzieleniu wziąść psy na smycz - jesli pies jest podenerwowany i nie możemy mu szarpiacemu się np. zapiąć obrożyczy karabińczyka - najlepiej dorażnie zrobić pętlę ze smyczy i w takie lasso szybko wsadzić glowę psa i tak psa odciągnąć od miejsca awantury ( przewlec przez rączkę luźną część smyczy tworząć petle zaciskająca się ).

Gafinka
25-07-2005, 11:26
A generalnie to zapomniałam - bardzo mi przykro, że Kiyokag, który załozył ten wątek znikł bo bardzo pragnęlam aby odpowiedział mi na nurtujace mnie pytania - jakie testy i atesty ma jego ast ? :o

makul
29-07-2005, 22:28
wkladam rękę pod obroże i okręcam dłoń a na niej obroze zmniejszając jej średnicę - chwila najczęściej wystarczy, aby zwolnił uścisk na tyle że można go spokojnie odstawić od napastnika

Mały szczekacz moich rodziców, który zawsze jest wyprowadzany na smyczy został dwukrotnie pogryziony przez być może asty (wnioskuję ze sposobu ich walki - stały zacisk), które w tym momencie nie miały obroży, oczywiście były też bez smyczy i kagańca. Dla uściślenia dodam, że jeden z nich wydostał się przez ogrodzenie a drugi biegał luzem po klatce schodowej.

Osobiście nie pochwalam zachowania naszego psa - niestety został przygarnięty z ulicy i nie zdążyliśmy go jeszcze wychować, o ile to w ogóle możliwe (pies miał, gdy go przygarnęliśmy dwa lata - wg weterynarza)