PDA

Zobacz pełną wersję : Książka do tresury i wychowania kotów - jakąś polecacie?



smartcat
26-07-2005, 10:48
Ponieważ sa pewne kłopoty wychowawcze z parą łobuzujacych ponad miarę kociszczy trzeba sięgnąć do fachowych książeczek. Czy jakąś pozycje mozecie polecić? Chciałbym tam znaleźć wskazówki jak wychowywać i dyscyplinowac "futrzane szaleństwo".

Aga_koty
26-07-2005, 10:56
Wychowywać i dyscyplinować koty ... To nielada wyzwanie przed Toba :lol: :lol: :lol: :lol:
Generalnie polecam "Zaklinacza kotów". Ewentualnie "Kota doskonałego" ale raczej wybiórczo ...

smartcat
26-07-2005, 11:07
Wychowywać i dyscyplinować koty ... To nielada wyzwanie przed Toba :lol: :lol: :lol: :lol:
Generalnie polecam "Zaklinacza kotów". Ewentualnie "Kota doskonałego" ale raczej wybiórczo ...

Czyli w pierwszej kolejności "zaklinacz..."! Dzieki

Majka
26-07-2005, 13:08
oooooo, to powodzenia :lol:
na pocieszenie dodam, że z łobuziaka wyrastają dojrzały kot 8) :D

Iskra
26-07-2005, 14:23
Ja mam doświadczenia w zakresie lania na łóżko- pomaga sok z cytryny,darcia ryjka o 4 nad ranem, żeby wymusić jedzenie- pomaga ignorowanie :) , rozwalania łupów, czyli papieru toaletowego- nie pomaga nic.
W jakim wieku masz kotki? Moja wyrosła z wszelki szczenięcych zachowań :( aż szkoda tych czasów kiedy człowiek chodził oplastrowany, a zasypiając chował stopy pod łóżko, żeby nie zaczęła się zabawa w polowanie na właściela :)
Iskra

smartcat
26-07-2005, 15:39
Ja mam doświadczenia w zakresie lania na łóżko- pomaga sok z cytryny,darcia ryjka o 4 nad ranem, żeby wymusić jedzenie- pomaga ignorowanie :) , rozwalania łupów, czyli papieru toaletowego- nie pomaga nic.
W jakim wieku masz kotki? Moja wyrosła z wszelki szczenięcych zachowań :( aż szkoda tych czasów kiedy człowiek chodził oplastrowany, a zasypiając chował stopy pod łóżko, żeby nie zaczęła się zabawa w polowanie na właściela :)
Iskra

Mają prawie półtora roku.


Problemy sa nastepujace:
1) Skakanie w zwyz na futrynę i zjeżdżanie na pazurach w dół szrpiąc uszczelkę i niszcząć futrynę
2) Wywracanie doniczek niezaleznie gdzie sa zlokalizowane
3) Oczywiście papier tolaletowy na strzępki, trzeba w malignie idac w nocy do toalety pamietac żeby wychodząc zamkać go w szafce bo inaczej rano...
4)Bieganie po zasłonach i firankach ( nawet ciekawie to wygląda ale powoduje szkody)
5) Bieganie po ubraniach na wieszaku ( wszystko musi byc w szafach)
6) Włażenie do wanny jak sie ktoś kąpie
7) Włażenie na stół gdzie się przygotowuje posiłki ( Psik kocie juz nie pomaga, dopiero na sciere jest rejterada)

Majka
26-07-2005, 16:18
kot w takim wieku to juz prawie dorosły. Będzie trudno go oduczyć.

wypuszczasz je do ogrodu?

Aga_koty
26-07-2005, 18:12
Ja mam doświadczenia w zakresie lania na łóżko- pomaga sok z cytryny,darcia ryjka o 4 nad ranem, żeby wymusić jedzenie- pomaga ignorowanie :) , rozwalania łupów, czyli papieru toaletowego- nie pomaga nic.
W jakim wieku masz kotki? Moja wyrosła z wszelki szczenięcych zachowań :( aż szkoda tych czasów kiedy człowiek chodził oplastrowany, a zasypiając chował stopy pod łóżko, żeby nie zaczęła się zabawa w polowanie na właściela :)
Iskra

Mają prawie półtora roku.


Problemy sa nastepujace:
1) Skakanie w zwyz na futrynę i zjeżdżanie na pazurach w dół szrpiąc uszczelkę i niszcząć futrynę
2) Wywracanie doniczek niezaleznie gdzie sa zlokalizowane
3) Oczywiście papier tolaletowy na strzępki, trzeba w malignie idac w nocy do toalety pamietac żeby wychodząc zamkać go w szafce bo inaczej rano...
4)Bieganie po zasłonach i firankach ( nawet ciekawie to wygląda ale powoduje szkody)
5) Bieganie po ubraniach na wieszaku ( wszystko musi byc w szafach)
6) Włażenie do wanny jak sie ktoś kąpie
7) Włażenie na stół gdzie się przygotowuje posiłki ( Psik kocie juz nie pomaga, dopiero na sciere jest rejterada)

ad1) Jeżeli drzwi stoją cały czas otwarte proponuję się nie wygłupiać i je zdemontować.
ad2) Masz ogrod? Jeżeli tak to po co ci jeszcze zielsko w chałupie?
ad3) Konsekwentnie chowac papier w szafce
ad4) A po co Ci zaslonki i firany? Teraz modny jest minimalizm - zaluzje wystarcza ...
ad5) Szatnia w przedpokoju już dawno wyszła z mody - szafa! to jest rozwiązanie
ad6) prysznic jest bardziej oszczedny i higieniczny ...
ad7) Przestań głodzić koty !!!!!!!
Jak sam widzisz to nie koty należałoby wychować ... :wink: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol:

mdzalewscy
26-07-2005, 20:38
"sierściuch i tresura", wydawnictwo Agora :wink: autor: mdzalewscy



Wstep

zobrazuję różnicę między kotem, a psem w ich myśleniu

pies: On daje mi jeść więc jest moim bogiem
kot: On daje mi jeść więc jest moim służącym

Iskra
27-07-2005, 08:07
Mi to wygląda na wdrukowany sposób zabawy, hm.
Albo polubić, albo wkurzac się dalej :)
Na wchodzenie na stół pomaga klaskanie, generalnie wydawanie odgłosu głośnego- zawsze jak kot robi coś niewłaściwego, w ksiązkach radzą klaskać, albo rzucać kluczami.
My klaszczemy, pomaga, o ile ktoś zauważy, że kot się wspina tam gdzie nie powinien. No i konsekwencja- trzeba to robić zawsze jak się zauważy niepożądane zachowanie.
Ja nie jestem taka mądra :) to mój mąż kota wychowywał :D no i w jakimś zakresie mu się udało. Nasza kotka od kiedy zaczęła wychodzić to jest zdecydowanie spokojniejsza.
Ale większość z zachowań, które opisujesz to zabawy, które miną z wiekiem- niestety :(
Iskra

smartcat
27-07-2005, 13:23
kot w takim wieku to juz prawie dorosły. Będzie trudno go oduczyć.

wypuszczasz je do ogrodu?

Widziałem kiedys u weta taka tablice porownujaca wiek kota do wieku człowieka - to one chyba teraz przeliczajac to na wiek człowieków sa w wieku młodziezy chyba.
Koty nie sa wypuszczane do ogrodu bo mieszkaja w apartamentowcu a nie w domku. Jak sadze masz Majka rację ze gdyby wychodziły sytuacja byłaby inna. Jak już kiedyś pisałem jestem dla nich "wujkiem", albo inaczej dośc czestym koty-sitterem jednakze problemy wychowawcze z nimi dotykaja zarówno włascicieli jak i mnie.
Kiedyś byly proby wyprowadzenia ich na dzicz ale były przerażone trawą i była panika. Innym razem zamiast z nimi mieszkać zabrałem do siebie - trzy dni przesiedziały za kanapą - taka ich postawa wykluczała spacer po moim ogródku

smartcat
27-07-2005, 13:27
"sierściuch i tresura", wydawnictwo Agora :wink: autor: mdzalewscy



Wstep

zobrazuję różnicę między kotem, a psem w ich myśleniu

pies: On daje mi jeść więc jest moim bogiem
kot: On daje mi jeść więc jest moim służącym

mdzalewscy jesteście dla mnie guru :-) Gdzie moge nabyć Wasze dzieło zeby je w całosci połknąć a nie tylko smakować maniunie cytaty z tegoż :-)
A swoja droga wiem że jak się kot w ciebie wciera to podobno sobie nie mysli "bardzo cię lubię" tylko "JESTEŚ MÓJ"

smartcat
27-07-2005, 13:28
Mi to wygląda na wdrukowany sposób zabawy, hm.
Albo polubić, albo wkurzac się dalej :)
Na wchodzenie na stół pomaga klaskanie, generalnie wydawanie odgłosu głośnego- zawsze jak kot robi coś niewłaściwego, w ksiązkach radzą klaskać, albo rzucać kluczami.
My klaszczemy, pomaga, o ile ktoś zauważy, że kot się wspina tam gdzie nie powinien. No i konsekwencja- trzeba to robić zawsze jak się zauważy niepożądane zachowanie.
Ja nie jestem taka mądra :) to mój mąż kota wychowywał :D no i w jakimś zakresie mu się udało. Nasza kotka od kiedy zaczęła wychodzić to jest zdecydowanie spokojniejsza.
Ale większość z zachowań, które opisujesz to zabawy, które miną z wiekiem- niestety :(
Iskra
Dzieki za rady :-)

smartcat
27-07-2005, 13:31
[quote="Aga_koty
ad1) Jeżeli drzwi stoją cały czas otwarte proponuję się nie wygłupiać i je zdemontować.
ad2) Masz ogrod? Jeżeli tak to po co ci jeszcze zielsko w chałupie?
ad3) Konsekwentnie chowac papier w szafce
ad4) A po co Ci zaslonki i firany? Teraz modny jest minimalizm - zaluzje wystarcza ...
ad5) Szatnia w przedpokoju już dawno wyszła z mody - szafa! to jest rozwiązanie
ad6) prysznic jest bardziej oszczedny i higieniczny ...
ad7) Przestań głodzić koty !!!!!!!
Jak sam widzisz to nie koty należałoby wychować ... :wink: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol:[/quote]

Przekaze "mamie i tacie" kotów te rozwiązania. Coz, ja jeno koci wujek, nie mam zbyt dużego pola manewru żeby wszystkie Twoje rady wprowadzić w czyn :-)
Pozdrowionka
P.S. Ciekawe te Twoje relacje z zycia kotów :-)

Mita
27-07-2005, 20:40
Gdybym miała wyrzucić zawartość swojej szafki z kocią literaturą i zostawić JEDNĄ książkę, to byłby to "Zaklinacz kotów". :D

Wszystkie moje koty też tak uważają :wink:
To naprawdę dobra książka.

Ewunia
27-07-2005, 21:06
odnosnie tresury, to raczej koty NAS tresują, a nie odwrotnie :wink:

Jolka
08-08-2005, 11:05
Ja jestem wytresowana jak trzeba. :D Na szczęście mój kot nie ma za dużych wymagań. Najbardziej uciążliwe jest budzenie o ok. 3 w nocy, czym dłuzsza noc, tym później, i "daj mi jeść", a po 10 min. drugi raz "wypuść mnie na dwór".
Gorzej było, jak wyjechałam na kilka dni. Pańcio już nie jest tak dobrze wytresowany i strasznie klął, a poza tym ciężko go było dobudzić. Pomogło dopiero wskoczenie na głowę. :lol:
A poważnie to wielu pożądanych zachowań kota też można nauczyć, chociaż zawsze będzie próbował, ..."a może im przeszło i już można drapać krzesła, a nie tylko mojego drapaka", w tym momencie wystarczy groźne spojrzenie i kocisko z miałuczeniem o znaczeniu "no, dobra" leci do drapaka :D .

Agduś
16-10-2005, 20:18
"Jak żyć z wyrachowanym kotem" Niestety nie pamiętam autora. Najbardziej spodobał mi się opis kąpieli kota.
Kota można nauczyć, zeby nie wchodził na stół w obecności właściciela. Jeżeli ktoś jest pewien, że jego kot nie włazi na stół także, gdy ludzi nie ma w pobliżu, to się zapewne myli. A jeżeli się nie myli, to niech napisze, jak tego dokonał. Chetnie wypróbuję.

duch07
17-10-2005, 19:22
"sierściuch i tresura", wydawnictwo Agora :wink: autor: mdzalewscy



Wstep

zobrazuję różnicę między kotem, a psem w ich myśleniu

pies: On daje mi jeść więc jest moim bogiem
kot: On daje mi jeść więc jest moim służącym



mdzalewscy to jest poprostu cool.
smartcat wychować kota to jest sztuka :lol: .To kot wychowuje nas.Moje koty nie cierpia tylko jednego - spryskiwacza z wodą.

Xena z Xsary
17-10-2005, 19:40
sierściuchy nie dają się wychować. To raczej kwestia czy ty sie dasz mocno wychowac przez sierściucha...

Agduś
17-10-2005, 20:24
Moja mamę jej cztery koty doskonale sobie wychowały. Nauczona tym doświadczeniem dzielnie opieram się zakusom mojej kocicy. Na razie chyba jednak ludzie rządzą w naszym domu, chociaż kocicy pewnie wydaje się, że jest inaczej. W każdym bądź razie na stół wchodzi tylko wtedy, kiedy nas w kuchni nie ma.
O, właśnie zapukała w okno - chce wracać, pewnie ogonek zmarzł. biegnę otwierać.

bratki
17-10-2005, 22:44
:D :lol: :D :lol: :D :lol: :D :lol: :D :lol:

Jak wszyscy kociarze rozrechotałam się na sam widokt tematu.

Na wymienione rodzaje występków widzę tylko jedną radę: zatuczyć tak, żeby jedyne co im się będzie chciało podnieść, to była powieka. :wink: :wink:

Tomek_J
18-10-2005, 06:07
wskazówki jak wychowywać i dyscyplinowac "futrzane szaleństwo".

Zapomnij :D

Jeden z moich kotów, dwulatek, od kilku tygodni ma fazę otwierania szafek kuchennych i wywalania z nich wszystkiego, co zdoła. M.in. ponadgryzał ząbkami kartony z mlekiem. Po wejściu rano do kuchni zastałem może nie rzekę, ale na pewno strumień mleka. Normalnie "białe szaleństwo" :o

*marta*
18-10-2005, 09:07
A ja właśnie miałam założyć wątek o podobnej tematyce :( Czyli co? NIe ma szans? Nie da się wychować moich dwóch łobuzów? Pozbawiliście mnie nadziei (no może Jolka troszkę jej pozostawiła), moje kociaki rozrabiają na maxa, ja na kotach nie znam się w ogóle (jeszcze), ich odmienność (w stosunku do psów) jest zadziwiająca i dla takiego nowicjusza jak ja trochę irytująca :-? Psy są karne, znają swoje miejsce, akceptują zasady ustalone przez człowieka. A koty? Kociaki na głowę mi wchodzą :( Śniadanie mi znika, doniczki spadają, ściany są przyozdobione odciskami maleńkich łapek... Uczą mnie koty cierpliwości.

Jolka
18-10-2005, 10:07
No cóż, ja Cie też pozbawię ostatnich resztek nadzieji.
Mój kot jest wyjątkowy i niesamowicie z nami związany, został uratowany jako malec prawie spod kół samochodu.
Poprzednie moje koty niestety nie były takie zgodne.
A poza tym Inspektor (to imię kota, jakby ktos jescze nie wiedział) też się zrobił trochę niemożliwy od czasu jak ma konkurencję w postaci zazdrosnej suki Bery. Ślady łapek na stole, łomot w szybę jak chce wejść, a państwo tego nie zauważą. Ale w porównaniu z nią to on jest sama słodycz, nie kopie dołów w ogródku, nie wyrywa mi świeżo posadzonych roślinek, swoje potrzeby fizjologiczne załatwia dyskretnie i bez śladu, a nie na środku trawnika, przynosi do domu duzo mniej piachu na łapach, jest milusi, czyściutki i pachnący, nie brudzi mi jasnych spodni nosem albo łapą (no chyba, że prosto z dworu wskoczy mi na kolana). Nie wygania gości, jak chce spać, a oni siedzą na jej kanapie. (Autentycznie, godz. ok. 21, suka kręci się koło kanapy, poczym próbuje się wcisnąć między siedzących, jakby chciała powiedzieć "idźcie już sobie, mnie się chce spać, a wy siedzicie na moim łóżku"). Koteczek swoją miłość do nas okazuje bardziej powściągliwie i wytwornie, dlatego też czasami zamiennie jest nazywany Hrabią. :D No chyba, że wskakuje nam na głowy, jak śpimy b. mocno, a to już nie jest delikatne i może przyprawić o zawał serca. :-?
Ale mimo niewątpliwych uciążliwości, kochamy te nasze zwierzaczki.

*marta*
18-10-2005, 11:14
Jolka dziękuję... Tego mi było trzeba ;) Co do psiaka, to mój miał tak samo, z tą różnicą, że on nie wciskał się pomiędzy siedzących a wchodził na nich, starał się wejść jak najwyżej, opierał się przednimi łapami o ramiona i tak górował nad biednym człekiem. Jak dobił do 30 kg to już się ludziskom nie podobało ;). Ale psiaki mają to do siebie, że jeśli chce się ich czegoś oduczyć/nauczyć, to nie ma problemu (pod warunkiem, że osiągną dojrzałość umysłową :) mojemu zajęło to kilka lat :-? ). A kociaki są panami. Rządzą nami :) Ok trudno, książek o wychowaniu zwierzaków nie będę czytać, bo jakoś nigdy mi to nie wychodziło (nie czytanie, a stosowanie się do zaleceń :)), zwierzaki trzeba wyczuć, poznać, no w każdym razie ja tak mam. Nie pozostaje mi nic innego jak oddać kotom królestwo ;)

czupurek
26-10-2005, 12:54
Jolka - poczytałam twoje wypowiedzi i myślę, że jesteś w stanie mi pomóc
za niedługą chwilkę wzbogacę się o małego kocurka(kocurkę). o kotach nic nie wiem, bom psiara (2 na stanie).
i tu pytanko:
czy można (i jak) nauczyć kota by wychodził załatwiać się na dwór?

Agduś
26-10-2005, 20:28
Moja kota jakoś sama się nauczyła. Na początek dostała kuwetę i od razu załapała, do czego to służy. Wpadki raczej jej się nie zdarzały, pomijając fakt, że pomyliła leżący pod naszym łóżkiem plastikowy stół ogrodowy z kuwetą i lała tam przez jakiś czas. Po odkryciu źródła zapaszku stół został wymyty i wyniesiony do garażu. I po problemie.
Kota od początku wychodziła na dwór prawie bez ograniczeń i jakoś tak stopniowo coraz rzadziej załatwiała się do kuwety. Teraz już z niej nie korzysta. Wypuszczam ją, gdy tylko zamiauczy pod drzwiami, w domu spędza całą noc, ale piasek w kuwecie jest cały czas suchy.
Chyba kot sam nie lubi załatwiać się w swoim domu. Po prostu. I jeżeli nie musi, to tego nie robi.
Ja mam za to inne pytanie (jeszcze śmieszniejsze :lol: ): Czy ktoś wie, jak kota nauczyć łapać myszy? Bo u nas w domu (na szczęście tylko wynajętym) myszy robią, co chcą, a kota wprawdzie się nimi interesuje, ale w kwestii łapania jest najwyraźniej "zdolna inaczej".

Jolka
27-10-2005, 07:56
Co do załatwiania się kota najczęściej jest tak jak pisze Agduś.
U nas było trochę odwrotnie, bo w czasie kiedy trafił do nas Inspektor mieszkaliśmy na budowie w przyczepie campingowej. (Trzeba było wszystkiego doglądać) :D . Jak zrobiło się zimno i z budowy wynieśli się nawet robotnicy, kot pojechał z nami do mieszkania w bloku. Po drodze została kupiona kuweta i żwirek. Kocio po zwiedzeniu mieszkania, zainteresował się kuwetą, ale nie bardzo wiedział do czego to służy. Dopiero jak mu dobitnie powiedziałam: "koty w mieście tak się załatwiają" , wszedł i zrobił siusiu :lol: . Możecie sie śmiać, ale autentycznie tak było. Do tej pory, czasami zadziwia mnie, kiedy zachowuje się jakby dokładnie rozumiał, co się do niego mówi.
Po przeprowdzce do domu, kuweta stała kilka tygodni, ale kot z niej wogóle nie korzystał, wychodził za potrzebą na dwór i tak jest do tej pory. Jest to trochę upierdliwe, bo trzeba go wypuszczac i wpuszczać, nie zdecydujemy się na specjalne drzwiczki dla kota, nie w naszym klimacie.
Ale z róznymi kotami, różnie może być. Kota naszych sąsiadów, po przeprowadzce do nowego domu (też z domu, więc kot wychodzący od zawsze), zaczęła sie zachowywać bardzo dziwnie, kilka razy narobiła w łóżko starszego syna (moze jej dokuczał), ale robiąć kupkę do swojej miski z wodą, to już pobiła wszelkie rekordy :-? . Jak ona trafiła w małą miseczkę :o ? Dopiero teraz po ponad roku, w miarę wróciło wszystko do normy.
Jeśli chodzi o łapanie myszy, to juz niestety wszystko zależy od charakteru kota. Nasz Inspektor mimo, kastracji jest bardzo łowny i nie ma dnia, zeby na tarasie nie leżał jakiś gryzoń lub jego szczątki. Raz przypadkiem został ze zdobyczą wpuszczony do domu, zaniósł myszkę do swojej miseczki i tam skonsumował,... arystokrata :D .
Natomiast "Czarny", kot przychodzący do nas gościnnie na karmienie, jest na tyle leniwy, że nigdy nie widziałam, żeby coś złapał. Od czerwca Czarny obraził się na nas, za zawiezienie do weta i szczepienie przeciw wściekliźnie i przeprowadził się do sąsiadów, którzy się w tym czasie wprowadzili.
Ubaw z tym zwierzakami,... po pachy.

czupurek
27-10-2005, 08:34
dzięki. od jutra zobaczę jak to, działa. mogę mieć łatwiej bo, w tej chwili kot z rodzicami i rodzeństwem mieszka ponoć na dworze w budzie :o
ja mam dwa warianty zamieszkania kota u nas:
- kot w domu, załatwianie się na dworze (jakoś kuweta mi nie pasuje, no i psy które mieszkają w domu też mogą cuda z tą kuwetą wyczyniać)
- kot w garażo-kotłowni z całym swoim majdanem (nie ma przejścia do domu), okazjonalne zaproszenia na głaskanko do domu. lecz tu istnieje obawa że w takich warunkach będzie dzikusem do kwadratu.
cóż, czas pokaże

Jolka
27-10-2005, 11:00
dzięki. od jutra zobaczę jak to, działa. mogę mieć łatwiej bo, w tej chwili kot z rodzicami i rodzeństwem mieszka ponoć na dworze w budzie :o
ja mam dwa warianty zamieszkania kota u nas:
- kot w domu, załatwianie się na dworze (jakoś kuweta mi nie pasuje, no i psy które mieszkają w domu też mogą cuda z tą kuwetą wyczyniać)
- kot w garażo-kotłowni z całym swoim majdanem (nie ma przejścia do domu), okazjonalne zaproszenia na głaskanko do domu. lecz tu istnieje obawa że w takich warunkach będzie dzikusem do kwadratu.
cóż, czas pokaże
Przy odpowiedniej ilości głasków i pełnej misce na pewno nie zdziczeje.
W odpowiednim momencie (ok. 10 - 12 m-cy) wykastrować go tylko i będzie się pilnował domu lepiej niż pies.
Zwierzaki zawsze kiedy my jesteśmy w domu dotrzymują nam towarzystwa. Natomiast jak jesteśmy poza, zwierzaki zostają na dworze (alarm) i myślę, że krzywda im się nie dzieje. Suka ma ciepłą budę, a kocio jest na tyle cwany, że zawsze znajdzie sobie jakieś zaciszne miejsce, niekoniecznie tam gdzie my mu wyznaczymy.

czupurek
27-10-2005, 12:38
Jolka - czyli skłaniałabyś się do zakwaterowania kota w osobnym apartamencie? (kotłowni)

Jolka
27-10-2005, 13:24
Jolka - czyli skłaniałabyś się do zakwaterowania kota w osobnym apartamencie? (kotłowni)
Z pewnością mu to nie zaszkodzi. Młody kociak musi się przyzwyczaić do miejsca, zanim zacznie wychodzić na zewnątrz. Poza tym zniszczenia w kotłowni będą z pewnością mniejsze niż w mieszkaniu. Jeśli miałby tam przebywać samotnie kilka godzin, to dobrze by było zostawić mu kuwetę i jakieś zabawki i oczywiście jedzonko. Pamiętaj aby nie zostawiać jakichś leżących szmat, bo może je wykorzystać jak kuwetę.
No ale jak ktoś jest w domu, to niech kotek, w miarę możliwości, też będzie z ludźmi.
Generalnie koty nie lubią zamkniętych pomieszczeń, bez względu na to po której stronie drzwi sie znajdują. :D
U nas tylko jedna łazienka jest zamknięta, a jak tylko ktoś nie domknie drzwi to kot juz tam jest. Druga łazienka jest przy naszej sypialni i zwykle jest uchylona, a także wszystkie pokoje. A najlepiej jak wszystkie szafy i szafki byłyby otwarte, ile zwiedzania, ile możliwości znalezienia wygodnego miejsca do spania.
A rano jak wychodzimy do pracy poszukiwanie kota, wyszedł czy nie, ew. w której szafie się sie mógł schować. :D

czupurek
27-10-2005, 14:21
dzięki.
zobaczymy od jutra wieczór co się będzie działo :P

bratki
27-10-2005, 16:10
ja mam dwa warianty zamieszkania kota u nas:
- kot w domu, załatwianie się na dworze (jakoś kuweta mi nie pasuje, no i psy które mieszkają w domu też mogą cuda z tą kuwetą wyczyniać)
- kot w garażo-kotłowni z całym swoim majdanem (nie ma przejścia do domu), okazjonalne zaproszenia na głaskanko do domu. lecz tu istnieje obawa że w takich warunkach będzie dzikusem do kwadratu.
cóż, czas pokaże

Czupurku, jakby CI to powiedzieć...? Porzuć planowanie i tak będzie tak jak zdecydują koty, nie TY. :D

Agduś
27-10-2005, 20:32
A rano jak wychodzimy do pracy poszukiwanie kota, wyszedł czy nie, ew. w której szafie się sie mógł schować. :D
To i tak pryszcz - moja mama ma 4 koty domowe niewychodzące. Kilkadziesiąt razy dziennie mama wpada w panikę i zaczyna szukać kotów po domu. Odlicza do 4 i ... uff - do następnego razu. Odliczanie ma miejsce obowiązkowo po każdym otwarciu drzwi wyjściowych, po zauważeniu otwartego okna i po subiektywnym przeczuciu, że któregoś kota zbyt długo nie było na widoku. Biorąc pod uwagę kocie zdolności do kamuflowania się, czasami te poszukiwania trwają długo w atmosferze rosnącej paniki. A koty patrzą na to z wyższością z telewizora lub pieca.

hosanna
12-11-2005, 15:29
"Jak żyć z wyrachowanym kotem" Niestety nie pamiętam autora. Najbardziej spodobał mi się opis kąpieli kota.


"Jak żyć z wyrachowanm kotem?" Eric Gurney
Mam wydanie z 1991 - pierwszy roczek życia mojego kota.
Dziś na pytanie
"Jak żyć z kotem?" mogę odpowiedzieć: trzeba się dostosować :)

duch07
12-11-2005, 18:40
"Jak żyć z wyrachowanym kotem" Niestety nie pamiętam autora. Najbardziej spodobał mi się opis kąpieli kota.


"Jak żyć z wyrachowanm kotem?" Eric Gurney
Mam wydanie z 1991 - pierwszy roczek życia mojego kota.
Dziś na pytanie
"Jak żyć z kotem?" mogę odpowiedzieć: trzeba się dostosować :)


Brawo :D :D :D .Piekne stwierdzenie i słuszne :-?