gars
02-12-2002, 21:29
Mam problem z architektem, uważam że dość poważny.
W połowie czerwca ustaliłem z architekte (umowa słowna), że zaprojektuje (przerobi projekt gotowy), załatwi dokumenty związane z budową (warunki zabudowy, pozwolenie na budowę) w czasie dwóch miesięcy.
Ustaliliśmy cenę, kupiłem projek, dostarczyłem mapkę działki i we wrześniu planowałem wylanie fundamentów. Mamy już grudzień, a ja nie mam nawet pozwolenia na budwę.
Jak dzwonię do archiekta, to on wymyśla mi różne bajki np. że urzędnicy na urlopach, jakiś inny urzędnik złamał nogę, że architekta córka się rozchorowała i takie różne inne cuda.
Pomóżcie co mam robić w tej sytuacji.
W połowie czerwca ustaliłem z architekte (umowa słowna), że zaprojektuje (przerobi projekt gotowy), załatwi dokumenty związane z budową (warunki zabudowy, pozwolenie na budowę) w czasie dwóch miesięcy.
Ustaliliśmy cenę, kupiłem projek, dostarczyłem mapkę działki i we wrześniu planowałem wylanie fundamentów. Mamy już grudzień, a ja nie mam nawet pozwolenia na budwę.
Jak dzwonię do archiekta, to on wymyśla mi różne bajki np. że urzędnicy na urlopach, jakiś inny urzędnik złamał nogę, że architekta córka się rozchorowała i takie różne inne cuda.
Pomóżcie co mam robić w tej sytuacji.