PDA

Zobacz pełną wersję : Dom - pasywny inaczej



pik33
04-12-2002, 16:40
Trwa żywa dyskusja o tzw. domu pasywnym. Tylko czy aby nazwa jest odpowiednia do tego, o czym idzie dyskusja?
Te tzw. domy pasywne ruszają się jak nawiedzone - są naszpikowane mnóstwem czujników, automatyki, procesorów, wentylatorów. Aż strach pomyśleć, co się stanie, gdy przerwą dopływ prądu. Pozbawiony wymuszonej wentylacji i całej tej automatyki dom zamieni się w piekiełko nie do życia. Niestety, niezbędnym wyposażeniem takiej maszyny do mieszkania musi być jednak dobry agregat prądotwórczy...
--------------------------------------------------------------
W związku z czym proponuję przedyskutować ideę domu, który mimo swojej energooszczędności i nowoczesności nie potrzebuje zasilania, żeby dało się w nim żyć.

Moje wstępne przemyślenia: ściany i/lub fundament o dużej pojemności cieplnej - dobra wentylacja grawitacyjna z możliwością ręcznej regulacji - kominek lub piec na paliwo stałe, z grawitacyjnym rozprowadzaniem ciepłego powietrza.

Myślę, że jeśli zaprojektuje się to prawidłowo, w domu można będzie mieszkać przez dłuższy czas bez elektryczności...

Oczywiście, nikt nikomu nie zabroni zainstalować całej tej nowoczesnej aparatury - chodzi mi tylko o to, żeby dom był komfortowy także bez niej, gdy wysiądzie, zawiedzie, lub zabraknie prądu.

<font size=-1>[ Ta wiadomość była edytowana przez: pik33 dnia 2002-12-04 17:42 ]</font>

ketiso
04-12-2002, 17:07
Pik33
Około tygodnia temu miałem ochotę założyć wątek o tytule,który założyłeś właśnie Ty,ponieważ byłem posądzany w poprzednim(tamtym) o brak merytorycznych wypowiedzi.
Chociaż po przeczytaniu tamtych wypowiedzi doszedłem do wniosku,że jest to dla wielu cel sam w sobie bez względu na koszty w każdym możliwym wymiarze,sięgającym nawet tak daleko,że pomijającym zupełnie myśl,że budynki oprócz tego,że dobrze by było gdyby były niskoenergetyczne ale także niskoentropowe.
HEJ!

04-12-2002, 17:13
No właśnie... taki "powrót do korzeni", w sensie pozytywnym rzecz jasna. Dom ciepły, dzięki ścianom o dużej pojemności cieplnej, w centrum kominek, którym można ogrzać cały dom bez dodatkowych urządzeń, choć przyznam, że pokusa odzysku ciepła z powietrza wentylacyjnego jest ogromna. Z drugiej strony, przy tanim źródle energii - można sobie pozwolić na straty ciepła. Zresztą w mroźne dni powietrze jest suche, można więc ograniczyć wentylację do minimum. Odpowiednie usytuowanie domu, wystawienie pokoju dziennego na działanie słońca, przy odpowiednim zasobie portfela, można pozwolić sobie na transparentne ściany, czyli "ogrzewane" słońcem, o bardzo dobrej izolacyjności. Problem lata - dzięki dość skomplikowanej budowie, przy odpowiedniej temperaturze ściany stają się nieprzepuszczalne dla promieni słonecznych (jak lustro) - to dodatek technologii, ale bez udziału dodatkowej energii.

Maco
04-12-2002, 20:48
Są takie projekty i są takie domy.
Czy są one tańsze w budowie od tych "bardziej" pasywnych :smile: ?
Nie wiem na pewno ale wydaje mi się, że nie. Dobra akumulacyjna ściana kosztuje (ktoś założył wątek o murze z kamienia) i całość ma pewne ograczniczenia (konieczność palenia w kominku).
Ogólnie wygląda mi to raczje na dom Ekologiczny (specjalnie przez duże E) albo właśnie niezanieczyszczony. Paseują tam bardziej chyba świeczki i swojskie zdrower jadło (to nie ma być żadna złośliwość !).

Mimo, że widzę daleko idące uzależnienie od prądu to na mój rozum porzez najbliższe dziesiąt lat wyłączenia nam nie grożą (albo ich ilość będzie się zmniejszać) więc tworzenie czegoś na wypadek braku prądu przez kilka dni wydaje mi się działaniem niepotrzebnym. Jeżeli taka sytuacja nastąpi to będzie to jakiś regionalny albo nawet krajowy kataklizm, w czasie którego to czy będziemy w domu wentylowanym czy nie będzie naszym najmniejszym zmartwieniem.

A patrząc na to z drugiej strony to chyba prościej zabezpieczyć się w ekologiczne źródło energii (turbina wiatrowa, panel solarowy) TYLKO do zasilania układu dterujaćego i wykonawczego - to raczje nie jest duży koszt.

pik33
04-12-2002, 21:06
W okolicach Białegostoku, na wsiach, tygodniowe przerwy w dostawie prądu, to normalka. Muszę się z tym liczyć. I to przede wszystkim zimą.
"Kataklizmem" bywa duży mróz z dodatkiem śniegu i wiatru - zrywa linie napowietrzne, a energetycy nie mają za bardzo jak dojechać, żeby je naprawić. Po takim wiaterku we "Wiadomościach" słyszy się: W północno-wschodniej Polsce xxx miejscowoścoi pozbawionych jest prądu, energetycy nie nadążają z naprawami...
-----
A w ogóle jakoś budzi się we mnie tęsknota za "tradycją" w której w domu nic się nie rusza poza ludżmi, ew. zwierzętami domowymi i płomieniami na kominku.

<font size=-1>[ Ta wiadomość była edytowana przez: pik33 dnia 2002-12-04 22:14 ]</font>

Maco
05-12-2002, 08:10
Taki dom to marzenie.... !

Ja mam taki plan, że teraz buduje dla rodziny na mieszkanie, takie codzienne. A potem to gdzieś kupię kawałeczek pięknej ziemii, gdzieś daleko do wszystkiego. I tam zbuduje sobie dom albo jakąś budowle raczej w ziemii, naturalną, itp itd, z paleniskiem otwartym. I raczej będzie to wzsystko z kamieni, drewna, gliny i słomy. Na dachu będzie rosła trawka...

I tam będę grzał swoje stare kości przy świeczce albo lampce olejowej.

januszek
05-12-2002, 13:38
rzeczywiście nie jest tak różowo jeśli chodzi o fakt zaniku napięcia w domu z automatyką, pompami itp.
własnie jestem po dosyć intensywnych poszukiwaniach rozwiązania zabezpieczenia płaszcza wodnego w kominku na wypadek zaniku prądu, i mówię wam nie jest to takie proste i nie takie tanie,
ale możliwe, wykonałem to i nawet działa,
Natomiast nie wiem jak zabezpieczyć wentylację mechaniczną
ale mam nadzieję że długo zaniku prądu nie będzie, poza tym można zawsze otworzyć okna.

Maco
05-12-2002, 14:23
A jakiej mocy potrzebują wentylatory na najmniejszym biegu ?

januszek
05-12-2002, 14:31
maco
myślisz pewnie o UPS-ie (ten do komputerów) ja też
wentylatory pobierają około 40-60 W, więć mkyślę ze takowy pociągnie jakieś 5-6 godzin. to zależy od jego pojemności

Maco
07-12-2002, 08:37
UPS-sie ładowanym małą turbinką wiatrową. Ktoś pisał, że wentylatory rekuperatora możnaby zasilać energią z wiatru. Przy takich małych mocach to jet możliwe...

Tomaszos
09-12-2002, 07:31
UPS się nie nadaje.
Pracuje (jeszcze) w urzędzie) i urząd jest wyposażony w ok. 150 UPS-ów. Jest to dość awaryjne urządzenie tzn. dość szybko siedają b. drogie akumulatory ok. 3 - 4 lata. I to przy normalnej eksploatacji. Posiadamy również UPS renomowanej firmy b. dużej mocy który przez kilka dni mógłby (teoretycznie) zasilić rekuperator(w wersji bez grzałek), ale i on uległ po 3 latach awarii akumulatora. Dodaje że UPS ten 3 lata temu kosztował ponad 6500 zł
PZDR.

pik33
09-12-2002, 07:43
Mamy tu (Politechnika) UPS o mocy 100 kVA. Przy normalnej pracy podtrzymuje pracę komputerów na wydziale przez kilka godzin. Ale kosztował coś ponad 100k PLN. Tyle, co mały domek... :sad:

Tomaszos
09-12-2002, 07:44
Zgoda.

pik33
09-12-2002, 07:47
Zastanawiam się nad rozwiązaniem, bez rekuperatora a tylko z nawiewnikami, gdzie też ciepłe powietrze zasysane np z kuchni i łazienki podawane byłoby kominkowi do spalania. Wkład kominkowy stałby się w ten sposób swego rodzaju rekuperatorem działającym bez prądu.

Tomaszos
09-12-2002, 07:48
Ale mówmy o teoretycznie bardziej ekonomicznych urządzeniach - powiedzmy do ok 5000 żł. Akumulatory starczają na max 5 lat. Potem się poprostu "starzeją" i trzeba wymieniać, a często dzieje się to nawet częściej.
PS. I chodzi mi o urządzenia o wartości od 500 - 5000 zł bo droższych to chyba sobie nikt rozsądny w domu instalować nie będzie.

pik33
09-12-2002, 08:01
Żaden UPS nie pociągnie mi instalacji domowych przez tydzień, a taki okres zakładam, że bez prądu będę musiał w domku przetrwać w środku zimy. Na to potrzebny byłby agregat.

Roose
09-12-2002, 08:18
zupełnie się z Tobą zgadzam, ja jako inżynier sanitarny pomysłów też mam bez liku, ale decydują względy praktyczne nie ideologiczne - kominek z dystrybucja ciepłego powietrza / turbinę spróbuje umieścić pod nim, tak że bez prądu będzie działać na grawitacji /, przydomowa oczyszczalnia ścieków, kolektor słoneczny - póki co to aż zadość, zwłaszcza, że posiadaniem pieniędzy nie grzeszę i muszę budować sam.
Jeszcze jedno - wraz ze stopniem skomplikowania układów, wzrasta awaryjność - wkalkulujcie to w koszty.

Marbo
09-12-2002, 20:21
Podczytuje Wasze rozwazania o domach pasywych z pewna bojaznia - a mianowicie czy majac 30 - 40 i wiecej lat bedzicie miec zdrowie w nich mieszkac (bo ja niestety nie). Wrog numer jeden -to wszelkiego rodzaju nawiewy, wrog dla oczu. A najwiekszy dla tych ktorzy musza dlugie godziny pracowac (choc nie tylko pracowac) przy komputerach.

pik33
09-12-2002, 20:32
Mamy 30..40... i więcej... we dwoje,już 80... :wink:
----
Poważnie, właśnie o to mi chodzi, żeby w domu było ciepło, komfortowo, bez tych wszystkich czujników, wentylatorów itp. badziewa... i jak nie będzie prądu, żeby można było zapalić sobie kominek, lampę naftową i nie martwić się o nic.

Maco
10-12-2002, 08:27
pik33,
Twoja idea jest na pewno szczytna ale mam wrażenie, że nie bardzo się zgadza z obecnym kierunkiem rozwoju ogólnie pojętej cywilizacji. Ona to dąży właśnie do sterowników inteligentnych, techniki w każdym miejscu i na każdym kroku (teraz już nie kupisz pralki, lodówki, i wielu innych domowych urządzeń bez jakiegoś czujnika czy sterownika w środku).

Komfort mieszkania jest bardzo indywidualny. Dla mnie nie istnieje on bez urządzeń elektronicznych (nie mówi o wyjazdach na łono natury i spanie w namiocie bo to uwielbiam. ALe mieszkanie na codzień to inna sprawa).
Weźmy lodówkę. Mimo, że jest już całkiem nieźle skomplikowana (sprężarka, skraplacz, czujniki, światło, włączniki,..) to często działa przez 10-15 lat bez naprawy.

Ja wierzę, że urządzenia które chcę zastowoać w moim domu będą miały podobną niezawodność. A nawet jak się popsują raz na 5 lat to jestem w stanie zapłacić za to dlatego, że one mi zapenią komfort mieszkania (według mojego mniemania).

Zgodzą się z każdym, kto powie, że takie urządzenia powinny być najprostrze bez zbędnych bajerów i komplikacji. Bo genialne jest proste. Im prostszy mechanizm tym dłużej będzie pracował bezawaryjnie.

pik33
10-12-2002, 09:03
Właśnie w pracy mamy nowy budynek, tzw. inteligentny. Cała ta inteligencja kupy się nie trzyma i psuje się bez przerwy.

G.. mnie obchodzą tendencje produkowane przez producentów sprzętu i reklamodawców. Co do automatyki, jestem w temacie - prowadzę nawet zajęcia z projektowania dla studentów (temat: mikroprocesorowy sterownik dla domku jednorodzinnego" albo "sterowanie piecem CO" - leżą w szafie całkiem przyzwoite studenckie prace)
Dokładnie dlatego podchodzę z rezerwą do tematu. Nie mam zresztą nic przeciwko sterownikom w domu. Chodzi mi o podejście, w którym ludzie zachłystują się nimi.

Po co dom ma mieć ściany trzymające cieło? Przecież sterownik na mikroprocesorze zapewni stałą temoeraturę. Po co liczyć ściany w których nie skrapla się woda? Rekuperator, czujniki wilgotności, CO, wszytko załatwią. Itd, itp, itd.

A teraz wyobraźcie sobie zimę - 20C, zrywa kabel, prądu nie ma. Kocioł CO nie grzeje, bo nie ma sterowania. Kominek z płaszczem wodnym też nie. Rekuperator się zatrzymał. I co???
Po godzinie zimno - po dwóch w domu jest lodownia. Para wodna wykrapla się gdzie się da... I bezradne czekanie na energię...

To samo w domu z solidnymi ścianami i kominkiem z grawitacyjnym rozprowadzaniem ciepła wygląda supełnie inaczej. Dom "stygnie" o stopień na dobę. Brak prądu nie wyłącza grawitacyjnej wentylacji. Gdy po kilku, kilkunastu godzinach bez grzania zrobi się chłodno, kominek zapewni wystarczające ciepło. A na kuchence na małą butlę z gazem można zagrzać wodę do picia i mycia. Światło zawsze da naftowa lampa.

To jest po prostu NIEZALEŻNOŚĆ

Mogę naszpikować dom mnóstwem aparatury, ale trzeba to wszystko tak zaprojektować, żeby aparatura i jej działanie dawało wyłącznie zwiększony komfort a nie było niezbędne do przeżycia.