vantage
18-09-2005, 12:44
Witajcie,
upatrzelismy sobie domek w stanie surowym za rozsądną cene. Cena jest rozsądna (a nie nakałdy nazy 2 lub 3), ponieważ domek stoi zbyt blisko granicy sąsiada i zabudowań sąsiada. Co prawda, sąsiad wyraził zgodę na piśmie na postawienie budynku w odległosci 1,5 m od jego granicy, ale tak naprwdę nie wiadomo , gdzie ta granica przechodzi. Właśniciel sprzedawanego domu twierdzi, że po ścianie zabudowań sąsiada - czyli właśnie te 1,5 m od tego sprzedawanego domu. Sąsiad natomiast twierdzi, że jeszcze ok. 0,5m za ścianą jego budynku jest jego ziemi.
Jeśli, przyjąc wariant pesymistyczny, ten sprzedawany dom jest w odległości 1 m od granicy sąsiada - więc stoi niezgodnie z wcześniejszymi ustaleniami. W pozwoleniu na budowę jest adnotacja, ze nie trzeba wystepować o pozwolenie za zamieszkani - nastąpi samoistnie, jeśli w ciągu ustalonego prawem czasu nikt sie nie przyczepi w gminie.
Czy w związku z tym mamy się dalej nakręcać na ten dom, czy dać sobie święty spokój? Kogo mamy sie zapytać. Pani w gminie nie potrafiła odpowiedzieć na pytanie o problem z odbiorem. Sąsiadowi nie przeszkadza ta bliskość, czy groziłyby nam jeszcze jakieś sankcje? Jak się przed nimi zabezpieczyć? Czy bedziemy mogli legalnie zamieszkać w tym domu?
Sprzedający mówił, że działka ma szerokość 21 m. na planie zagospodarowania działka na 19 mietrów i dom jest wkreślony prawidłowo - 1,5 od grabicy sąsiada (tej z dodatkowym 0,5 m). Po zmierzeniu działki miarką otrzymaliśmy wynik 17,5m. Jak to mozliwe, gdzie sie zapodziało "nasze "1,5 m? Jak sprawdzić, kto ma rację i nie pokłócić sie z potencjalnym nowym sąsiadem?
Pozdrawiam
[email protected]
upatrzelismy sobie domek w stanie surowym za rozsądną cene. Cena jest rozsądna (a nie nakałdy nazy 2 lub 3), ponieważ domek stoi zbyt blisko granicy sąsiada i zabudowań sąsiada. Co prawda, sąsiad wyraził zgodę na piśmie na postawienie budynku w odległosci 1,5 m od jego granicy, ale tak naprwdę nie wiadomo , gdzie ta granica przechodzi. Właśniciel sprzedawanego domu twierdzi, że po ścianie zabudowań sąsiada - czyli właśnie te 1,5 m od tego sprzedawanego domu. Sąsiad natomiast twierdzi, że jeszcze ok. 0,5m za ścianą jego budynku jest jego ziemi.
Jeśli, przyjąc wariant pesymistyczny, ten sprzedawany dom jest w odległości 1 m od granicy sąsiada - więc stoi niezgodnie z wcześniejszymi ustaleniami. W pozwoleniu na budowę jest adnotacja, ze nie trzeba wystepować o pozwolenie za zamieszkani - nastąpi samoistnie, jeśli w ciągu ustalonego prawem czasu nikt sie nie przyczepi w gminie.
Czy w związku z tym mamy się dalej nakręcać na ten dom, czy dać sobie święty spokój? Kogo mamy sie zapytać. Pani w gminie nie potrafiła odpowiedzieć na pytanie o problem z odbiorem. Sąsiadowi nie przeszkadza ta bliskość, czy groziłyby nam jeszcze jakieś sankcje? Jak się przed nimi zabezpieczyć? Czy bedziemy mogli legalnie zamieszkać w tym domu?
Sprzedający mówił, że działka ma szerokość 21 m. na planie zagospodarowania działka na 19 mietrów i dom jest wkreślony prawidłowo - 1,5 od grabicy sąsiada (tej z dodatkowym 0,5 m). Po zmierzeniu działki miarką otrzymaliśmy wynik 17,5m. Jak to mozliwe, gdzie sie zapodziało "nasze "1,5 m? Jak sprawdzić, kto ma rację i nie pokłócić sie z potencjalnym nowym sąsiadem?
Pozdrawiam
[email protected]