PDA

Zobacz pełną wersję : Czy Policja pomogła ?



jankazik
26-09-2005, 13:49
Chciałbym zapytać, czy ktoś był zmuszony - w wyniku skandalicznego zachowania sąsiadów - do wzywania Policji i czy Policja w czymś pomogła ?
Do moich tzw "sąsiadów" wzywam patrole interwencyjnie systematycznie 1/1,5 m-ca. Patrol przyjeżdza, i owszem, zaczyna od tego, że mnie wylegitymuje jak przestępcę jakiegoś i ma cały czas tę samą śpiewkę" to są uroki życia w bloku". Skuteczność 0,000%.
Pzyznam, że jestem pod ścianą, ponieważ wychodzi na to, że "sąsiadom" wolno wszystko - pominę opisy bo jest to horror (i wcale nie oparty na nadużywaniu wódy).
pozdrawiam

2mm
26-09-2005, 16:08
ja wzywałem, bo miewałem kłopoty podobne do twoich (też Warszawa). Skuteczność jakieś 70-80%. Po kilku wizytach patrolu w strojach polowych pod bronią o godz. 24-tej nawet największy baran zrozumie ze chyba przesadził. Ale skuteczność zależy od komendy Policji pod którą podlega dany rejon.

czmirek
27-09-2005, 12:41
przed paru laty mieszkajac we wrocku mialem sasiada z dolu pijaczka po jedne z imprez dzwonilem na policje panowie przybyli porozmawiali z dupkiem i byl spokoj na koniec spytali sie cz wnosze sprawe na kolegium i podpowiedzieli ze jak sasiad bedzie nigrzeczny to nalzy mu wpirdo..c to powino poskutkowac. sprawa zakonczyla sie usuniecie sasiada z mieszkania przez spoldzielnie za notoryczne zaklocanie ciszy nocnej jak to zrobili nie wiem brawa dla prezesa mimo ze nie przepadalimy za soba

aha26
01-10-2005, 14:25
ja też wzywam policje najczęsciej na sąsiadkę,która mieszka piętro wyżej i robi awantury jak sobie wypije.Jej córka przybiega do mnie i prosi zebym wezwała policję więc to robie.
Wzywałam też policje jak gnoje wyrywali liczniki na klatce i demolowali klatke schodową.Policja przyjechała,zgarneła gówniarzy a na drugi dzień znowu przyszli na naszą klatkę{nie są to mieszkancy naszego bloku,oni odwiedzają tu kolegę,który na moje nieszczęście mieszka piętro niżej}

ania
02-10-2005, 18:05
Patrol przyjeżdza, i owszem, zaczyna od tego, że mnie wylegitymuje jak przestępcę jakiegoś i ma cały czas tę samą śpiewkę" to są uroki życia w bloku". Skuteczność 0,000%.

Jak jeszcze raz tak zrobią to poproś ich o nazwiska i numery ewidencyjne odznak oraz nazwisko bezpośredniego przełożonego.
Powiedz też, że składacie pozew do Sądu Grodzkiego więc niech ustalą nazwiska sprawców i prześlą protokół z interwencji.
Jak będą ściemniać to napisz skargę. Jedną. A potem drugą - oczko wyżej.
Skuteczność interwencji zależy wyłącznie od nich.

kaco
12-10-2005, 20:25
oprócz policji są tez inne rozwiązania - chociażby spółdzielnia czy wspólnota (wydaje mi sie że sa jakieś zapisy na ten temat). u nas panowie legitymują delikwentów a nie tych co dzwonią. pozdrawiam

AGNIESZKA31
17-01-2006, 16:00
Patrol przyjeżdza, i owszem, zaczyna od tego, że mnie wylegitymuje jak przestępcę jakiegoś i ma cały czas tę samą śpiewkę" to są uroki życia w bloku". Skuteczność 0,000%.

Jak jeszcze raz tak zrobią to poproś ich o nazwiska i numery ewidencyjne odznak oraz nazwisko bezpośredniego przełożonego.
Powiedz też, że składacie pozew do Sądu Grodzkiego więc niech ustalą nazwiska sprawców i prześlą protokół z interwencji.
Jak będą ściemniać to napisz skargę. Jedną. A potem drugą - oczko wyżej.
Skuteczność interwencji zależy wyłącznie od nich.
I tu sie zgadzam.Jak mieszkałam w bloku to cżęsto dzwoniłam,pisałam żeby cos zrobiono z handlarzami paliwa i ruskiej wódki.Zero reakcji.Teraz w moim dawnym bloku wydarzyła sie tragedia -troje młodych ludzi spaliło sie żywcem w garazu.Bo tam przechowywano paliwo,prawdopodobnie zaprószyli ogień.W telewizji policjanci stwierdzili ,że nigdy nie było wezwań na interwecje.Kłamcy!!!Szkoda,ze nie zapisałm tych funkcjonariuszy i wywaliłam pisemko,że moja skarga jest nieuzasadniona.

ania
18-01-2006, 18:21
oprócz policji są tez inne rozwiązania - chociażby spółdzielnia czy wspólnota (wydaje mi sie że sa jakieś zapisy na ten temat).

Tylko Spółdzielnia.
Jest to bardzo trudne ale znam przypadek, gdzie to się udało.
Prawo do mieszkania spółdzielczego - nawet własnościowego - jest ograniczonym prawem na rzeczy. W omawianym przypadku delikwent tak zalazł za skórę sąsiadom, że na Walnym Zgromadzeniu/Zebraniu Członków Spółdzielni postawili jednomyślnie wniosek o skreślenie go z listy członków. Skreślenie spowodowałoby automatycznie utratę prawa własności mieszkania.
Delikwent zapytał się "swoich" prawników, czy tak wolno i... :o bardzo się zdziwił. Imprezy skończyły się jak ręką odjął.

tabaluga1
27-01-2006, 16:54
A czy jest ktoś, do kogo przyjechała policja po interwencji sąsiada?
DO MNIE! :evil: :evil: :evil: :evil: :evil:
MIeszkałam jeszcze we Wrocławiu- wynajmowałam mieszkanie z mężem i byłam w ciąży. I nie mogłam korzystać z łazienki po godzinie 22.00. To znaczy nie mogliśmy odkręcać kranu- czyli myć się, kąpać, brać prysznica. Sąsiad natychmiast zawiadamiał policję. Przyjechali- owszem- spisali nas i oczywiście stwierdzali, że sąsiad jest mocno stuknięty, ale oni wezwanie przyjąć musieli. Około 2 w nocy sąsiad zawiadamiał właścicielkę, że kąpiemy się po 22.Możecie sobie wyobrazić, ile stresu przeżyważam, kiedy przychodziła do mnie koleżanka ( a lubiła sobie posiedzieć do 22.20-22.30), a ja nie byłam jeszcze pod prysznicem. A nie potrafię zasnąć bez wieczornej toalety.

vinci
31-01-2006, 18:08
Policja nie pomaga, chyba jest stworzona do wyższych celów. Ale Straż Miejska a i owszem. Do nas jak przyjechali, tzn. na nasze wezwanie , już za pierwszym razem chcieli załozyć sąsiadom sprawę w sądzie, choć akurat tego dnia nie było najgłośniej. A Policja (do innych sasiadów przez nas wzywana przyjeżdzala przez rok i tylko kiwali głowami nad naszym biednym losem). Ja wierzę w Straż Miejską.