PDA

Zobacz pełną wersję : Pies, konik polski, kot i ...



pooh-atec
13-10-2005, 12:42
Jeszcze nie mieszkam w swoim domu, ale mam nadzieję ruszyć z budową na wiosnę.
Jak w temacie: mamy psa - sznaucer olbrzym, dwa koniki polskie (jest nadzieja, że na wiosnę bocian przyniesie nastepnego :lol: ). Jak będzie dom, to obowiązkowo kot.
Pies lubi koty - nie jeść - po prostu lubi.
Relacje z końmi trudno określić - z jednej strony respekt, a z drugiej zaproszenie do zabawy.
A konie - z jednej strony ignorancja, a z drugiej od czasu do czasu niewinne zaczepki.
Pies jest z nami na co dzien. Koniki - z przyczyn obiektywnych 2 - 3 razy w tygodniu.
A dlaczego to piszę?
Takie zabawne obserwacje: dla koni - suchy chleb: pies przy nich też się dopomina; dla koni - jabłka - pies też chce; dla koni marchew - pies wcina aż mu się uszy trzęsą :D . Normalnie wegetarianin się zrobi. Nie wspaminając o zajadaniu się trawą :)
Ciekawe jak będzie jeszcze kociak.
No i czy ktoś jeszcze dołączy do tego grona zwierzaków.
Szukam też przy okazji kontaktu z osobami, które mają jakieś doświadczenie w konikach polskich.
Pozdrawiam :)

pooh-atec
20-10-2005, 12:42
Oj, chyba nie ma tu amatorów koników polskich.

duch07
22-10-2005, 20:49
Czy to są hucuły ? Nie wiem czy dodrze to pisze :oops:

pooh-atec
24-10-2005, 11:15
Nieee, ale chyba dość bliscy krewniacy.
Wysokość w kłębie ok. 130 cm, maść myszowata.
takie krępe zwierzaczki :)

tomek1950
24-10-2005, 20:01
Pooh-atec, mam psa -14 letni mieszaniec jamnika i teriera oraz kocicę (kot polski, czyli dachowiec). Niedługo przeprowadzka na Mazury gdzie mamy 1,5 ha. I marzy się nam para polskich koników. Doświadczeń nie mam żadnych, ale odwiedziłem raz hodowlę takich koników. Super zwierzaki. Wiele im nie potrzeba. Cały rok spędzają na dworze. Pobyt w stajni im szkodzi!. Tylko w czasie bardzo snieżnych zim trzeba je dokarmiać sianem.

pooh-atec
27-10-2005, 13:22
:D
Z tym dokarmianiem, to zależy, co masz na tych 1,5 ha.
Jedzą wszystko :D ; wpuszczone do "ludzkiej" części - nawet różami nie pogardziły ;)
U mnie trochę licho z paszą - choć obszar mam zbliżony; dostają więc w sezonie trochę ciętego zielonego, trochę owsa (szczególnie klaczka), teraz marchew, jabłka no i siano kupione na zimę :)
Mają otwartą "stajnię".
A i ważna rzecz - latem musiałam założyć pastucha, bo jak ogier poczuł zew natury ( u sąsiada - rolnika jest klacz), to nie było dla niego ogrodzenia - nie, że taki skoczny, co sprytny, silny. Nie było dla niego ogrodzenia. Wieś miała ubaw, jak goniliśmy konia do "domu" :D
A teraz spokój.
Bardzo przyjazne zwierzaki i towarzyskie. Ciekawe, jak klaczka poradzi sobie z oźrebieniem.