Zobacz pełną wersję : żona na budowie
Czy ktoś jest podobnego zdania, że dla psychiki inwestora najbardziej celowe jest wysłać żonę na wycieczkę dookoła świata na czas budowy domu niż ją tam gościć,
pozdr,
ojej,
a co Ci dziewczynina zawiniła?! :lol:
Cześć, a oto moje zdanie na ten temat:
A potem i tak usłyszysz, że to źle tamto źle i w ogóle nie znasz się na budowaniu to po co się za to bierzesz. Najgorsze jest to, że jak coś chcesz skonsultować, to Ona nie ma to na czasu i w ogóle się na tym nie zna, po czym jesli coś nie jest O.K. to patrz jak wyżej.
Zdarzają się oczywiście wyjątki, zazdroszczę sąsiadowi, który na budowie popija piwko a żona szuka fachowców, rozlicza się z nimi i organizuje materiały (poza tym zarabia chyba więcej niż mąż) - cuda się więc chyba zdarzają.
Rozumiem Cię przyjacielu,wytrwałości
do atena1:
kurna mam to samo, ja sobie prawie wypruwam, a jak chcę coś skonsultować / to ma być przecież wspólny dom / - to akurat ogląda telewizję albo odpoczywa.
ŻONY POMAGAJCIE MĘŻOM !! / chociaż psychicznie :wink: /
Atena1 - a czy sąsiad ma - za przeproszeniem - jaja?
Gregg - spraw konstrukcyjnych 95%-tom kobiet lepiej nie objaśniać, nie opowiadać im o tego typu problemach i w ogóle są to rzeczy "mało istotne", ale wybór projektu i wystrój wnętrz, to już lepiej uzgodnić z nią, chyba że planujesz rozwód :wink:
Mis Uszatek
30-12-2002, 16:02
Hej Gregg!
W "Radach - zbiorze madrosci budowlanych" jest watek pt.: "Zona przydatna na budowie". Przeczytaj. Bardzo pouczajaca historyjka! :wink:
sprawy czysto techniczne pozostawiłem sobie (tak ze nie zawracam jej głowy duperelami co z czego i po co, wystarczy ze juz jedna osoba ma zmartwienia a tak pozatym ma lepsze zajecia niz paplac buty na budowie)
natomiast to gdzie bedzie stal zlewozmywak w kuchni itp zostawiam żonie i radze wam to samo (bo potem powie ze nie tu gdzie myslala i mycie garow juz do konca życia nam pozostanie :smile:)
voo-yeck
30-12-2002, 17:24
myślę że kobieta może być wdzięcznym słuchaczem złorzeczeń na niesolidne ekipy :smile:
On 2002-12-30 15:29, gregg wrote:
Czy ktoś jest podobnego zdania, że dla psychiki inwestora najbardziej celowe jest wysłać żonę na wycieczkę dookoła świata na czas budowy domu niż ją tam gościć,
pozdr,
A jak inwestorem jest.... żona??? To ma się sama wysłać? :smile:
A jak jest sponsorem? (czyli ktoś jakby inwestor :wink:)
:lol:
JerryCool
30-12-2002, 18:45
Coście się żon czepili - to przydatne stworzenie :smile:
umiejscowienia umywalek, sedesów, pralki, gniadz elektrycznych itp. itd. to zadanie dla niej,
Jak się od tego "wymiguje "czasu czy ochoty to pod pozorem wyjazdu do sklepu :smile: zawożę na budowę i nie pojedziemy nigdzie dopóki nie powie gdzie ma być np. umywalka.
Ale nie tylko to, sprząta narzędzia , dom, działkę
Pomaga przy robocie podaje narzędzia, patrzy z boku - prosto to czy krzywo ?
Razem kryliśmy dach ja układałem, a ona nosiła dachówkę(ludzie przychodzili popatrzeć na nas na dachu :smile: )
Kwestie techniczne - no cóż słucha, ale najczęściej mówi że nie wie o co mi chodzi.
do Roose:
A już myslałem, że tylko ja mam taki problem, jak już w końcu skończymy to "nasze" budowanie to trzeba by się na piwko umówić - jakbyś nie miał zbyt dalego do Zamościa to daj znać jak skończysz.
Pozdrowienia i Wszystkiego Najlepszego w Nowym Roku dla wszystkich Forumowiczów.
Żona na budowie - nie wyobrażam sobie bez niej budowy,
niech nic nie robi, aby tylko była- robota całkiem inaczej mi idzie ,gdy jest- moge góry przenosić :smile:
gdy jej nie ma nic mi nie wychodzi :sad:
porozmawia, kawę zrobi (wspaniałą),
żona na budowie to wspaniały pomysł
On 2002-12-30 18:45, JerryCool wrote:
Coście się żon czepili - to przydatne stworzenie :smile:
JerryCool
a po piwo ? to kogo ?
Jak sie pić chce, kto przyniesie? otworzy ?
no, i nalaje( bez pianki!!!) - bo takie lubie :wink:)
Atena1 - Zamość - Łomża 350 km, jeśli niewiadomym teraz przypadkiem gród Twój bym miał zamiar nawiedzić, znać jakoś dam.....
Reszcie - zazdroszczę ;(
JerryCool
31-12-2002, 09:14
Piwo to akurat trzymam w "najciemniejszej" części piwnicy głęboko schowane,
Jakby znalazła to sama by wypiła :smile:
I wtedy żegnaj piwo :smile:
Zdecydowanie bardziej wolałabym wycieczkę dookoła świata niż budowę ,ale kogo stać na taki komfort.Musiałaby byc to bardzo długa wycieczka /na czas budowy domu) a jej koszt przewyższyłby przedsięwzięcie budowlane :smile: Jeśli jest tu na forum taki bogacz
to zazdroszczę takiej żonie ,Ja musiałam wiele rzeczy sama załatwiać,pilnować itp. nie mówiąc,że zarabiam lepiej niż mąż.Także ile budów tyle układów a wszystko zależy od osobowości tych budujących czy kobieta czy mężczyzna znaczenia to nie ma. Kto powiedział ,że mężczyzna ma być lepszy w kwestiach budowlanych toż to stereotyp.Wiele razy zdarzało się tak,iż najpierw śmiano się z moich sugestii a potem jak przyszło co do czego to inaczej niż sugerowałam ja ,nie można było zrobić ale wtedy było to przemilczane oczywiście nie przeze mnie :smile:
On 2002-12-31 09:14, JerryCool wrote:
Piwo to akurat trzymam w "najciemniejszej" części piwnicy głęboko schowane,
Jakby znalazła to sama by wypiła :smile:
I wtedy żegnaj piwo :smile:
ja tez chowam :smile:- po wypiciu chwiała mi sie na drabinie, musiałem podtrzymywac
no, zapominała tez gdzie zostawiła otwierac :cry: słabą ma głowe
zdecydowanie lepiej jak polewa i chłodzi pifko - moze sobie za to pózniej te kolory w pokojach podobierac - niech sie ciesy !
Agamon! Ale Twoja żona ma super męża! Chyba możemy tylko pozazdrościć!?
On 2002-12-30 20:52, agamon wrote:
Żona na budowie - nie wyobrażam sobie bez niej budowy,
niech nic nie robi, aby tylko była- robota całkiem inaczej mi idzie ,gdy jest- moge góry przenosić :smile:
gdy jej nie ma nic mi nie wychodzi :sad:
porozmawia, kawę zrobi (wspaniałą),
żona na budowie to wspaniały pomysł
Ojjjjj ! Jaki wspaniały mąż! Nic, tylko pozazdrosić żonie...
Ja jestem taką: co wybrała działkę, projekt i ekipę (były konsultacje) i jeszcze za to płaci !!!
A na budowie jej nie lubią - jędza - bo... "SIĘ CZEPIA". A mąż - taki "dobry człowiek" wszystko "mu pasuje" !!!
!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! !!!!!!!
Mówię mu, żeby się podszkolił, przeczytał Muratora, wszedł na forum... (nawet w domu internet założyłam), a On na to: po co - skoro i tak zawsze będziesz w tym lepsza, bo dłużej się uczysz!
Teraz się np. uparł, ze nie potrzeba kanału doprowadzającego powietrze do kominka, bo... "nikt tak nie robi", "on nigdzie czegos takiego nie widział"... - a jak miał to (do cholery) zobaczyć - nikt nie zostawia kanałów na środku !!!
Ale ja tak mogę długo...
Może w Nowym Roku będzie lepiej...
CZEGO SOBIE I WAM WSZYSTKIM ŻYCZĘ - WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO W NOWYM ROKU !!!
Bela
On 2002-12-30 20:52, agamon wrote:
Żona na budowie - nie wyobrażam sobie bez niej budowy,
żona na budowie to wspaniały pomysł
Agamemon - chces moją ? dołoze ci psa jak chces
:wink: :wink: :wink: to już handel żywym towarem :wink:
On 2002-12-31 11:56, Roose wrote:
:wink: :wink: :wink: to już handel żywym towarem :wink:
jaki handel ? za darmo ... w dobre rence
( Roose, skrzynke piwa mozes postawic i dam !
Agamnemon dostałby za nico - bo cuły na gadzine )
Żona to kosztowne hobby. Jak każde ma dobre i złe strony.
Trzeba uważać na etapie wykończenia. Zagrożenie rośnie do kwadratu z ustępowaniem błota i innego brudu.
A najlepsze jest stwierdzenie "zrobiliśmy..."
Ale w końcu dla kogo to robimy?
Pozdrawiam wszystkich i życzę wprowadzenia się w 2003r.
Panowie !
Ja mam już 3 kobiety w domu :
- teściowa,
- żona,
- córka,
Wiecej bym nie zniósł.
Jednej niedzieli późną jesienią pojechaliśmy w owe 3 kobiety na budowę, był świeżo zalany strop i naonczas teściowa wybiega ze środka i krzyczy : - Małgosia woda się z góry leje !!!
Dziwnym mi się to zdało, bowiem dachu nie ma a woda spoczywając na stropie pod wpływem ciążenia na dół spadała, czemu to się moja teściowej dziwowała. Ot ignorantstwo i znajomość zjawisk budowlanych w kobietach się przejawia .
<font size=-1>[ Ta wiadomość była edytowana przez: Roose dnia 2002-12-31 13:51 ]</font>
Co wy chcecie o tych żon i pań.
Ja tam mam w domu trzy kobitki (żona + dwie córki) i nie narzekam. Jest super!
U mnie podział ról jest jednoznaczny:
- brudne roboty (fundamenty, mury, instalacje) - żona mi się "nie wtrąca";
- sztuka piękna (wykończenia) - tutaj ja (prawie :wink:)się nie wtrącam.
I jest OK.
A poza tym moja żona (nie)stety lepiej się zna na konstrukcjach i budowaniu niż ja :sad:.
Jola, Bela -
dnia przed zachodem słońca i mężczyzny za życia nie chwali się :smile:
Ostatnio mój mąż stwierdził że to trochę dziwne że ja tak pilnie studiuje Muratory a nie on ,ale nie tylko na czytaniu kończy się moje zainteresowanie budową , jak trzeba pomagam także łopatą i nie tylko.Myślę ,że skoro dom ma być dla nas obojga to razem powinniśmy budować.
stahu- za propozycje odstąpienia żony dziękuję,
mężczyzna ma tyle kobiet na ile go stać, aby je utrzymać :smile:
mnie stać utrzymać tylko jedną,
wspólczuję ci że myślisz o oddaniu żony- raczje może sprzedaj dom, a żone zostaw
a swoją drogą, znasz takie przysłowie- widziały gały co brały,a teraz niech kochają chodźby wyliźć miały
On 2003-01-01 14:42, agamon wrote:
stahu- za propozycje odstąpienia żony dziękuję,
- raczje może sprzedaj dom, a żone zostaw
agamon, juz mi troche przesło, zostawie
obiecała sie poprawic i ma sie nie wtrącac
kawe mi zrobiła rano ...wies ?:wink:culsa sie cosik robi
On 2002-12-31 12:34, Szadam wrote:
Żona to kosztowne hobby.
Trzeba uważać na etapie wykończenia.
Sadam, radzis izolować całkiem cy łodciąc od kasy wystarcy?
Moja żona jest bardzo pomocna na budowie. Jej argumentacja bardziej trafiła do wykonawcy niż mój język "techniczny" używany w nerwowych momentach.
Wszystkim życzę zakończenia walki z budową w tym roku i tego byśmy w kredyty nie popadli.
Janusz
kodi_gdynia
02-01-2003, 12:46
gdzieś na początku grudnia zaczeliśmy z żoną robić na papierze elektrykę, umeblowanie i takie tam głupoty. Po 2 godzinach tego wymyslania lekko się popsztykaliśmy i koniec roboty. Po kilku dniach namawiałem ja, aby usiąść jeszcze raz pomyśleć itp. Słyszałem tylko zrob to jak ty chesz i będzie ok.
Przed Nowym Rokiem przeczytałem jej posta Atena1:
"A potem i tak usłyszysz, że to źle tamto źle i w ogóle nie znasz się na budowaniu to po co się za to bierzesz. Najgorsze jest to, że jak coś chcesz skonsultować, to Ona nie ma to na czasu i w ogóle się na tym nie zna, po czym jesli coś nie jest O.K. to patrz jak wyżej"
i co wczoraj zaproponowała mi abyśmy znowu rozpoczęli temat elektryki itd. Usiedliśmy sporo zrobiliśy i ok.
Ot całe kobiety.
Pozdrawiam :grin:
do Stahu
powodzenia :smile:
tobie i twojej połówce
Powered by vBulletin™ Version 4.2.5 Copyright © 2024 vBulletin Solutions, Inc. All rights reserved.
Spolszczenie: vBHELP.pl - Polski
support vBulletin